Strona główna » Literatura faktu, reportaże, biografie » 1001 rzeczy, które warto wiedzieć o Janie Pawle II

1001 rzeczy, które warto wiedzieć o Janie Pawle II

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7595-739-6

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “1001 rzeczy, które warto wiedzieć o Janie Pawle II

1001 rzeczy, które warto wiedzieć o Janie Pawle II, to książka zbierające interesujące fakty, zdarzenia, wypowiedzi i anegdoty dotyczące Ojca Świętego. Układ książki obejmuje zarówno poszczególne etapy życia Karola Wojtyły - Jana Pawła II, oraz istotne tematy jego pontyfikatu. Wśród 1001 ciekawych informacji i wiadomości można odnaleźć wiele nieznanych i często zaskakujących treści. Krótka forma jednostek zachęca do lektury. Pozycja jest niezastąpioną w przygotowaniu do wszelkiego rodzaju konkursów poświęconych znajomość dzieła i życia Jana Pawła II .

Tomasz Królak - wiceprezes Katolickiej Agencji Informacyjnej, znany dziennikarz, autor artykułów i książek, znawca tematyki poświęconej Janowi Pawłowi II

Polecane książki

Właśnie ledwo ledwo zdałem maturę. Moja siostra miała czternaście lat, słuchała Hôtel de la plage w wykonaniu Sheili i B. Devotion i, leżąc na łóżku, czytała w „Marie Claire” zwierzenia zdradzonej kobiety. Na ścianach wisiały plakaty z Richardem Gere’em i Thierry’m Lhermitte’em. Wierzyła w księcia z...
Czarny tulipan to powieść, której głównym bohaterem jest holenderski hodowca tulipanów, Korneliusz van Baerle, postanawiający wyhodować czarnego tulipana, co jeszcze nikomu się nie udało. Za to dokonanie przeznaczona jest nagroda 100 000 florenów. Akcja powieści toczy się w drugiej połowie XVII w., ...
Wszystkie psy doskonale wiedzą, że życie ma sens tylko u boku ukochanego człowieka Bailey – bohater bestsellera "Był sobie pies" – powraca z nową misją! Mała Clarity June opuszcza ukochaną babcię oraz jej psa i wyjeżdża z matką do wielkiego miasta. Psiak przeżył już wiele wcieleń i sporo się o ludzi...
„Krajobrazy” to cykl 6 tomów, w których autor zadaje pytania i stara się dać odpowiedź na fundamentalne psychologiczno-filozoficzne zagadnienia metafizyczne, epistemologiczne i ontologiczne dotyczące człowieka. To sokratejski przewodnik po tym, co ludziom znane i nieznane, ...
„Znaki życia. Tom I” Wioletty Milewskiej to opowieść o trzech kobietach samotnych w związkach. Malwina od lat zmaga się z uzależnieniem. Brak zrozumienia ze strony bliskich i ciągłe cierpienie powodują poczucie izolacji, zaś ustawiczna walka o przetrwanie związku doprowadza kobietę do...
Publikacja przygotowana jest przez najwybitniejszych przedstawicieli nauki prawa karnego procesowego i praktyków. Omówiono w niej najważniejsze z punktu widzenia obrońcy i pełnomocnika zmiany, które wchodzą w życie 1 lipca 2015 r. Adresowana jest do adwokatów, radców prawnych i aplikantów. Zainteres...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Tomasz Królak

Strona redakcyjna

Redaktor techniczny:

Ewa Czyżowska

Łamanie:

Edycja

Korekta:

Katarzyna Stokłosa

Paweł Czerenko

Okładka:

Helena Kosiba

Zdjęcia na okładce:

Fotochannels/Corbis

Zdjęcie bazyliki Ofiarowania NMP w Wadowicach:

Janusz Gawron

© Copyright by Wydawnictwo M, Kraków 2010

ISBN 978-83-7595-273-5

Wydawnictwo M

ul. Kanonicza 11, 31-002 Kraków

tel. 12-431-25-50; fax 12-431-25-75

e-mail:mwydawnictwo@mwydawnictwo.pl

www.mwydawnictwo.pl

www.ksiegarniakatolicka.pl

Publikację elektroniczną przygotował:

Wadowice

1. Karol Wojtyła przyszedł na świat w Wadowicach 18 maja
1920 r. w domu należącym do Żyda Chaima Bałamutha. Z kolei jednym z
najbliższych przyjaciół Karola Wojtyły ze szkolnej ławy był Żyd Jerzy
Kluger. Ich przyjaźń, która przetrwała dziesięciolecia, opisał włoski
dziennikarz polskiego pochodzenia Gian Franco Svidercoschi w książce List do przyjaciela Żyda. Jurek odwiedzał Lolka (tak młodego Karola nazywali koledzy)
także jako papieża.

2.
Matka przyszłego papieża, Emilia Wojtyła (z domu Kaczorowska), zajmowała
się domem, dorabiając jako szwaczka. Ojciec, Karol Wojtyła, służył w armii
cesarza Franciszka Józefa, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w
1918 r. został urzędnikiem Powiatowej Komendy Uzupełnień w Wadowicach,
będąc oficerem tamtejszego 12. Pułku Piechoty.

3. Z okien mieszkania wynajmowanego przez Wojtyłów widać
było mury wadowickiego kościoła z zegarem słonecznym na ścianie i
sentencją „Czas ucieka, wieczność czeka”. Głęboko utkwiła Karolowi w
pamięci, bo wspominał ją także jako papież.

4.
Już w czasach gimnazjalnych Karolowi zaczął być bliski świat teatru. Stało
się tak za sprawą wadowickiego polonisty Kazimierza Forysia, który starał
się rozwijać w wychowankach zainteresowanie tą dziedziną sztuki. W szkole
wystawiano więc dzieła polskich klasyków — Fredry, Słowackiego i
Wyspiańskiego. Karol występował na deskach Domu Katolickiego i sali
Sokoła. Już wówczas lubił pisać, świetnie recytował, miał „aktorski” głos.

5. W
piątej klasie szkoły gimnazjalnej Karol wraz z kolegami przygotował
przedstawienie
Antygony Sofoklesa. 65 lat później, już jako
Jan Paweł II, przemawiając do mieszkańców Wadowic, powiedział w pewnym
momencie: „«O, ukochana córko ma, Ismeno, czy ty nie widzisz, że z klęsk
Edypowych żadnej na świecie los nam nie oszczędza?» Pamiętam do dziś…”.

6. Przez
całe życie Karol Wojtyła zachowywał pamięć o swoich szkolnych kolegach
Żydach. W 1991 r. mówił w swoim rodzinnym mieście: „Dziękuję Wadowicom za
te szkoły, z których tutaj tak wiele zaczerpnąłem światła: naprzód
podstawową, a potem to znakomite wadowickie Gimnazjum im. Marcina
Wadowity. Nie mogę przy tym zapomnieć, że wśród naszych kolegów w
wadowickiej szkole i w wadowickim gimnazjum byli wyznawcy religii
mojżeszowej, których tutaj już wśród nas nie ma. Nie ma także starej
synagogi, która znajdowała się obok gimnazjum”.

7. Dla
Karola Wojtyły dziecięce i młodzieńcze wspomnienia znajomości z Żydami
ożywały po dziesięcioleciach także w kontekście ich późniejszych losów,
zwłaszcza Holocaustu. Niejednokrotnie — na przykład w książce Przekroczyć próg nadziei — przypominał, że planowej hitlerowskiej eksterminacji w
pierwszym rzędzie ulegli mieszkający w Polsce Żydzi — tylko dlatego że
byli Żydami. „Było to więc i moje doświadczenie, które noszę w sobie do
dzisiaj” — wyznał w 1993 r.

8. W
czasach gimnazjalnych Karola pochłaniała także pasja sportowa: lubił grać
w piłkę nożną, a jeszcze bardziej wędrować po górach. Pasja do uprawiania
turystyki w różnych formach — pieszej, wodnej, narciarskiej — przetrwała
dziesięciolecia i uprawiał ją jako ksiądz, biskup, kardynał i papież…

9. Zamiłowanie
do piłki nożnej zaszczepił u małego Lolka jego starszy o 14 lat brat
Edmund, który bardzo lubił ten sport. Karol grywał z kolegami w różnych
miejscach: na łąkach, koło dworca kolejowego, nad rzeką Skawą czy na
przykościelnej uliczce, z której przepędzał ich ksiądz proboszcz, bojąc
się o piękne witraże…

10. Lolek
stał się jednym z filarów szkolnej drużyny piłkarskiej, zaś koledzy nadali
mu przydomek Martyna — od nazwiska wybitnego obrońcy drużyny lwowskiej
„Pogoni”. Lolek najchętniej stał na bramce i, jak zaświadczają koledzy,
rzucał się za piłką z całym poświęceniem.

11. Jako
papież Karol Wojtyła niejednokrotnie podkreślał istotne walory sportu dla
harmonijnego rozwoju człowieka. W 2004 r., a więc u kresu pontyfikatu, w
orędziu na Światowy Dzień Turystyki, pisał: „…właściwemu uprawianiu
sportu musi towarzyszyć umiarkowanie i umiejętność wyrzeczenia; bardzo
często wymaga ono ponadto odpowiedniego poczucia przynależności do
zespołu, postawy szacunku, docenienia zalet drugiego, uczciwości w grze i
pokory potrzebnej do uznania własnych ograniczeń. Wreszcie sport,
zwłaszcza w swych formach o słabszej rywalizacji, sprzyja dobrej zabawie i
spędzaniu czasu w gronie przyjaciół. A zatem również dla chrześcijanina
sport może być pomocą w rozwijaniu cnót kardynalnych — roztropności i
sprawiedliwości, męstwa i umiarkowania — w wyścigach po «nieprzemijający»
wieniec, jak pisze św. Paweł”.

12. Kiedy
arcybiskup krakowski Adam Sapieha wizytował w 1938 r. parafię w
Wadowicach, zwrócił uwagę na witającego go, wyróżniającego się ucznia.
Arcybiskup zapytał szkolnego katechetę ks. Edwarda Zachera, na jakie studia ów uczeń się wybiera, i
usłyszał, że na polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. „Szkoda, że
nie na teologię” — westchnął ponoć hierarcha. Wedle innych relacji jego
słowa brzmiały: „Szkoda go”…

13.W październiku 1938 r. rozpoczął studia polonistyczne
na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Polscy romantycy
ukształtowali jego myślenie o polskiej kulturze i historii tak silnie, że
cytował ich i powoływał się na nich nawet jako papież, i to nie tylko
podczas wizyt w Ojczyźnie.

14. Karol
bardzo wcześnie stracił wszystkich swoich najbliższych. Miał niespełna 9
lat, kiedy umarła mu matka (miała zaledwie 45 lat). Trzy lata później
zmarł jego starszy o 14 lat brat Edmund, lekarz, który po studiach na
Uniwersytecie Jagiellońskim pracował w szpitalu w Bielsku-Białej i
śmiertelnie zaraził się od pacjentki szkarlatyną. Ojca utracił, gdy miał
20 lat. Jego siostra zmarła w wieku niemowlęcym.

15. Po
śmierci najbliższych zostali tylko ojciec i syn. Świadkowie tamtych lat
Lolka wspominają ich ogromną więź i troskliwą opiekę Karola seniora.
Obiady jedli w wadowickiej „Jadłodajni higienicznej” (bardzo lubili kaszę
gryczaną ze skwarkami).

16. Ojciec,
Karol senior, starał się o to, by pomimo skromnych dochodów ubiór syna był
schludny, dlatego przerabiał na garderobę dla niego swoje dawne wojskowe
ubrania. Lolek zaspokajał swoją sportową pasję, stając na „bramce” we
framudze drzwi, zaś ojciec starał się strzelić mu gola szmacianą piłką.

17. „Karol
młodszy” i „Karol starszy” — tak nazywano ich w Wadowicach. Byli prawie
nierozłączni. Często widywano, jak spacerując, rozmawiali ze sobą: idąc do
domu, jadłodajni oraz na górskich wycieczkach. To właśnie ojciec wpoił
Lolkowi trwającą do końca życia Jana Pawła II miłość do gór. Jego pasja
kajakowa to także dzieło Karola seniora, który nauczył syna nurkować i
pływać w Skawie. Od niego też dostał pierwszą w swoim życiu parę nart.
Lolek już jako 9-latek uczestniczył w górskich wyprawach, wędrując z ojcem
na otaczające Wadowice wzniesienia Beskidu Małego: Dzwonek, Leskowiec i
Jaworzynę.

18. Karol
od dziecka lubił czytać, a do tego zwyczaju wdrażał go ojciec, który
siadał obok i godzinami czytał mu m.in. powieści Sienkiewicza. Także po
śmierci matki, kiedy zostali już tylko we dwóch, ojciec starał się
zapoznawać Karola z najważniejszymi dziełami literatury. Nie sprzeciwiał
się też nigdy jego zainteresowaniom teatralnym.

19. „Nieraz
zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach
(…). Nigdy nie mówiliśmy z sobą o powołaniu kapłańskim, ale ten przykład
mojego Ojca był jakimś pierwszym domowym seminarium” — wspominał papież.

20. Duże
znaczenie w kształtowaniu się duchowości Karola odegrał kontakt z
wadowickim klasztorem oo. Karmelitów Na Górce, a tam — z tradycją
karmelitańskiego szkaplerza. Założył go w wieku kilkunastu lat i nosił do
końca życia. Szkaplerz to dwa połączone sznurkiem kawałeczki brązowego
sukna noszone w ten sposób, że jeden jest na piersiach, drugi na plecach.
Po śmierci Jana Pawła II jego szkaplerz (za sprawą kard. Stanisława
Dziwisza) powrócił do wadowickiego sanktuarium…

21. Podczas
pielgrzymki do Polski w 1999 r., przemawiając do mieszkańców swojego
rodzinnego miasta, Jan Paweł II wspominał: „…tu, w tym mieście, w
Wadowicach wszystko się zaczęło. I życie się zaczęło, i szkoła się
zaczęła, i studia się zaczęły, i teatr się zaczął. I kapłaństwo się
zaczęło”.

22.
Ostatni raz Jan Paweł II widział Wadowice 19 sierpnia 2002, podczas
ostatniej pielgrzymki do Polski, i to tylko „z lotu ptaka”, podczas
podróży helikopterem z Kalwarii Zebrzydowskiej do Krakowa. „Zanim opuszczę
Ojczyznę, pragnę przynajmniej z helikoptera spojrzeć na moje rodzinne
miasto i pobłogosławić jego mieszkańców” — napisał papież w przesłaniu,
które odczytano do wadowiczan zgromadzonych wtedy na rynku.

23.
Już w czasach gimnazjalnych Lolek wykazywał doskonałe predyspozycje do
nauk humanistycznych, zwłaszcza języków obcych. W wadowickim gimnazjum
uczył się łaciny i greki, z powodzeniem — jak wspominali koledzy ze
szkolnej ławy — czytając w oryginale zarówno starożytnych pisarzy
rzymskich, m.in. Wergiliusza i Owidiusza, jak i klasyczne dzieła
niemieckich romantyków: Goethego i Schillera.

24.
Lolek zdobywał oceny celujące, ale — jak zaświadczają świadkowie — nie
było w nim nic z kujona ani prymusa, który za wszelką cenę wyrywa się do
odpowiedzi, żeby „zabłysnąć” przed otoczeniem. Wyraźnie nie chciał
okazywać wyższości przed resztą klasy, dlatego odpowiadał wtedy, gdy
prosił go o to nauczyciel.

Mistrzowie młodości

25.
W 1938 r. w Krakowie Karol Wojtyła rozpoczął studia polonistyczne na
Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po latach, już jako
papież — wspominał: „W okresie kończenia szkoły średniej i rozpoczynania
studiów wyższych różne osoby z mego otoczenia myślały, że wybiorę
powołanie kapłańskie. Natomiast ja sam w tym okresie urobiłem sobie
przekonanie, że powinienem pozostać świeckim chrześcijaninem. (…)
Myślałem o możliwościach świeckiego zaangażowania w życie
Kościoła i społeczeństwa. Myśl o kapłaństwie raczej dość
zdecydowanie odrzucałem”.

26.
Po ukończeniu pierwszego roku studiów polonistycznych, latem 1939 r.,
Karol przeszedł szkolenie wojskowe w Społecznym Obozie Legii Akademickiej.
Odbycie takich zajęć było wówczas obowiązkiem każdego studenta.

27.
Wojna oderwała Karola od studiów i środowiska uniwersyteckiego. W tym
czasie stracił ojca. Wszystko to odrywało go od dotychczasowych zamierzeń
i coraz częściej zaczęło dojrzewać w nim przeświadczenie, że Bóg chce, by
został kapłanem. „Pewnego dnia zobaczyłem to bardzo wyraźnie: był to
rodzaj jakiegoś wewnętrznego olśnienia. To olśnienie niosło w sobie radość
i pewność innego powołania” — wspominał.

28. Najważniejszym
doświadczeniem artystycznym Wojtyły — studenta polonistyki — było
współtworzenie Teatru Rapsodycznego, którego założycielem był Mieczysław
Kotlarczyk, starszy od Karola polonista. W warunkach konspiracyjnych
wystawiano głównie polską klasykę romantyczną. Zgodnie z licznymi
świadectwami, Lolek był absolutnie wybijającą się postacią tego zespołu.

29. Po
wielu latach, już jako kardynał, Karol Wojtyła tak wspominał spotkanie z
twórcą Teatru Rapsodycznego: „Poznałem go jako pioniera oryginalnego
teatru w najszlachetniejszym znaczeniu tego słowa, jako wyraziciela
rdzennie polskich i chrześcijańskich zarazem tradycji tej sztuki, które
przekazała nam cała nasza literatura, a przede wszystkim wielka literatura
romantyczna i neoromantyczna”. Po zakończeniu okupacji niemieckiej teatr
wyszedł z konspiracji i zaczął jawną działalność. Był dwukrotnie
likwidowany przez władze komunistyczne: w 1953 i, ostatecznie, w 1967 r.
Mieczysław Kotlarczyk zmarł w 1978 r. w Krakowie, w wieku 77 lat.

30. To
właśnie Mieczysław Kotlarczyk rozbudził w nim zamiłowanie do literatury,
zwłaszcza dramaturgii, i do teatru. Po przedarciu się z Wadowic do
Generalnej Guberni wraz z żoną Zofią, wprowadził się do domu przy
Tynieckiej, gdzie mieszkał Karol. Dzięki temu robotnik Solvaya — Karol i
polonista Mieczysław (pracujący jako tramwajarz, a później urzędnik) mogli
bezpośrednio dyskutować o literaturze i rodzącym się teatrze słowa.

31.
Teatr Rapsodyczny nie był typową sceną teatralną. Jej główną ideą i
specyfiką było swoiste skoncentrowanie się na żywym słowie przy
zredukowaniu wszelkich innych środków teatralnego wyrazu. Pomysł
Kotlarczyka bardzo współgrał z filozoficznym i intelektualnym
usposobieniem Karola, dla którego teksty stricte dramatyczne czy poetyckie
stawały się ważnym wehikułem przekazania istotnych prawd o człowieku. „Nie
widać żadnych trudności ku temu, aby przedmiotem takiego
«urapsodycznienia» stała się na przykład Odyseja czy Boska Komedia” — pisał były aktor Wojtyła w 1957 r. Ale jego marzenia
sięgały jeszcze dalej: „Kto wie nawet, czy wielkie dzieła myśli ludzkiej,
np. dzieła filozofów, nie pozwoliłyby przetworzyć się w taki sposób na
pożytek przynajmniej pewnych odbiorców”.

32.
Od jesieni 1940 r. Karol Wojtyła rozpoczął pracę robotnika w Zakładach
Chemicznych Solvay w Borku Fałęckim. Było to o tyle ważne, że w mieszkaniu
przy Tynieckiej 10, gdzie mieszkał z ojcem, było biednie, a poza tym
specjalna Arbeitskarte umożliwiała poruszanie się po mieście po godzinie
policyjnej i chroniła przed wywózką na roboty do Niemiec. W Solvayu Karol
pracował do 1944 r.

33.
Praca w Solvayu była niezwykle ciężka, polegała m.in. na załadunku
wydobywanych kamieni na wagony kolejowe. Przeżycia związane ze śmiertelnym
wypadkiem przy pracy jednego ze współtowarzyszy wykorzystał Karol Wojtyła
w napisanym w 1956 r. (pod pseudonimem Andrzej Jawień) poemacie Kamieniołom. Pisze w nim: „Mięśnie jego wrastały w ogromny tłum, (…) /
dokąd kamień nie zmiażdżył mu skroni / i nie przeciął komór serca”.

34.
W liście do Kotlarczyka datowanym na 7 października 1940 r. Lolek pisał:
„Obecnie jestem robotnikiem. Pracuję fizycznie w kamieniołomie. Nie
przerażajcie się! Jak dotąd, nie łupię kamienia. Kładę tylko tory kolejki
(…). Zarabiam b. dobrze (stosunkowo, oczywiście), najcenniejsze są
deputata robotnicze. (…) Przy pracy czas gna. Człowiek się staje
pełniejszym człowiekiem”.

35.
Wybuch wojny oznaczał dla Karola koniec studiów polonistycznych, ale nie
porzucenie pasji literackiej. W okresie niemieckiej okupacji starał się
dużo czytać i pisać i właśnie wtedy powstały jego pierwsze utwory
literackie.

36.
Starszym współtowarzyszem pracy Karola-robotnika był Franciszek Łabuś,
który pełnił w zakładach Solvay funkcję tzw. strzałowego. Karol został
przydzielony mu do pomocy. Pan Franciszek nieraz zwracał się do niego w
takich mniej więcej słowach: „Karolu, wy to byście poszli na księdza.
Dobrze byście śpiewali, bo macie ładny głos, i byłoby wam dobrze…”.

37.
Lata spędzone w zakładach Solvay Jan Paweł II wspominał: „Doświadczenie,
jakie zdobyłem będąc jednocześnie robotnikiem i seminarzystą, zawsze mi
towarzyszyło. Podczas mojej ośmiogodzinnej zmiany w fabryce, za dnia i w
nocy, miałem ze sobą książki. Inni robotnicy byli zdziwieni. Ale to nie
był skandal. Mówili mi: «Pomożemy ci, prześpij się, będziemy cię pilnować,
jak będziesz spał»”.

38.
Idąc do pracy w fabryce Solvay i wracając z kamieniołomów do domu przy ul.
Tynieckiej na Dębnikach, Karol Wojtyła przechodził obok grobu siostry
Faustyny Kowalskiej. Jako papież, podczas ostatniej pielgrzymki do
Ojczyzny, w 2002 r., wspomniał, jak pokonywał tę trasę w drewnianych
butach, bo „takie się wtedy nosiło”. I dodał: „Jak można było sobie
wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował
bazylikę Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach…”.

39. Wielu
znajomych Karola, zapewne nie mniej niż tych, którzy już widzieli go w
kapłańskiej sutannie, było przekonanych, że wybierze on aktorstwo, bo
teatr był wówczas dla niego prawdziwą pasją. Kiedy Karol zdradził
Kotlarczykowi swój zamiar zostania księdzem, ten zareagował z
niedowierzaniem i nie bez irytacji: „Człowieku, co ty robisz? Chcesz
zmarnować talent?”.

40. Podczas
jednego z przedstawień Teatru Rapsodycznego doszło do niezwykle
symbolicznej sceny (także biorąc pod uwagę rolę papieża Wojtyły w
wolnościowych przemianach w Polsce). Karol „skonfrontował” swoją recytację
Mickiewicza z odgłosem niemieckiej „szczekaczki” obwieszczającej kolejne
osiągnięcia okupanta. Wojtyła nie przerwał recytacji i spokojnie
wypowiedział swoją kwestię. Jeden z członków tego teatru Tadeusz
Kwiatkowski wspominał po latach: „Czuliśmy się wszyscy synami narodu,
który choć niejednokrotnie oszukany na przestrzeni wieków, nie ulegnie
przemocy. Chwila była naprawdę osobliwa”.

41.
Wielki wpływ na życie młodego Karola i jego wybór drogi kapłańskiej
wywarł Jan Tyranowski. Mieszkał na krakowskich Dębnikach, utrzymywał się z
krawiectwa, a jednocześnie — jak określił go jeden z papieskich biografów
— był mistykiem. Karol spotkał go w 1940 r. Tyranowski, z wykształcenia
księgowy, był samoukiem, który na własną rękę odbył poważne studia
psychologiczne.

42. Jan
Tyranowski czytał literaturę chrześcijańską w różnych językach i stworzył
konspiracyjną grupę tzw. Żywego Różańca, do której należał także młody
Karol. Już jako papież wspominał: „Tyranowski, który sam kształtował się
na dziełach św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po
raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury”. Zmarł w
1947 r. (miał 46 lat), trwa jego proces beatyfikacyjny.

43. Na
studiach polonistycznych Karol poznał się m.in. z Wojciechem Żukrowskim i
Tadeuszem Hołujem (później znanymi pisarzami) i młodszym o rok Juliuszem
Kydryńskim, który stał się jednym z najbliższych jego przyjaciół. Po
latach wspominał on: „Karol, przy całym swoim poczuciu humoru, przy
niewątpliwym uroku towarzyskim, który sprawiał, że wszyscy, z którymi się
zetknął, musieli go polubić, a po bliższym poznaniu także docenić, przy
swojej ogromnej koleżeńskości i chętnym włączaniu się w nasze życie
studenckie był przecież — to się wyczuwało — o wiele od nas poważniejszy,
trochę zamknięty w sobie, jakby stale rozważający problemy, które nas
przerastały”.

44. Podstawą
ścisłej i serdecznej przyjaźni z Juliuszem Kydryńskim była wspólna pasja
literacka, teatralna i podobne kierunki poszukiwań duchowych. W liście do
Kotlarczyka Karol pisał, że wraz z Juliuszem urządzają sobie „sympozjony”,
na których czytają poezję i dramaty, oraz że jego kolega zna na pamięć
całego BogumiłaNorwida i całe fragmenty Wyzwolenia
Wyspiańskiego. Donosił, że wspólnie z Kydryńskim przeczytał „prawie całą mistykę
Słowackiego”, następnie dużo z Mickiewicza i Wyspiańskiego. „Poza tym
Pismo Święte, Stary Testament. Wczoraj było święto Jana Ewangelisty,
czytaliśmy razem te przecudowne miejsca, w których Jezus żegna się z
uczniami w Wieczerniku” — pisał Karol, student pierwszego roku
polonistyki.

45. Jednym
z mistrzów, który rozpalił wyobraźnię młodego Karola w czasie, gdy
decydował o wyborze swojej drogi życiowej, był Adam Chmielowski. „Jego
dzieje bardzo mi pomogły zostawić sztukę i teatr i wstąpić do seminarium
duchownego” — wyznał jako papież. Chmielowski odszedł od sztuki,
porzucając dobrze zapowiadającą się karierę malarską i jako Brat Albert
wybrał ewangeliczny radykalizm, poświęcając się najuboższym. Do tego
stopnia, że zamieszkał wśród nędzarzy gromadzących się w Krakowie wokół
tzw. „Ogrzewalni”.

46. Brat naszego Boga to napisany przez biskupa Wojtyłę dramat inspirowany życiem
Chmielowskiego (który podczas powstania styczniowego stracił nogę). Jako
papież, podczas wizyty w Polsce (w 1983) beatyfikował, a następnie (w
1989) ogłosił świętym bohatera swojej sztuki…

47. Bliska
koleżanka Karola ze studiów Halina Królikiewicz zapamiętała znamienny
epizod. Kiedy po zakończeniu pierwszego roku studiów polonistycznych
(latem 1939) Karol czytał wywieszony na korytarzu UJ dokładny plan zajęć
drugiego roku, w pewnym momencie powiedział do siebie półgłosem i powoli:
„Nie, to nie jest to”.

48. Kiedy
Karol zgłosił się do rektora zakonspirowanego seminarium krakowskiego ks.
Jana Piwowarczyka, usłyszał: „Przyjmę pana, ale nawet rodzona matka nie
może wiedzieć, że pan tu studiuje”.

49. Także
jako kleryk i robotnik Karol mieszkał w wynajętym mieszkaniu przy ul.
Tynieckiej 10, a następnie w sierpniu 1944, na polecenie arcybiskupa
krakowskiego Adama Sapiehy, wraz z innymi klerykami przeniósł się do domu
arcybiskupiego przy Franciszkańskiej (gdzie mieszkał do końca wojny).
Metropolita chciał w ten sposób uchronić podopiecznych przed niemieckimi
łapankami. „Powołanie, które dojrzewa w takich okolicznościach, nabiera
nowej wartości i znaczenia” — wspominał jako papież.

50. Jako
papież, po blisko 50 latach kapłaństwa, wyznał o swoim powołaniu:
„dojrzewało w cierpieniach mojego narodu, dojrzewało w pracy fizycznej,
pośród robotników, dojrzewało dzięki kierownictwu duchowemu rozmaitych
kapłanów, szczególnie mego spowiednika” (ks. Kazimierza Figlewicza).

51. Ks.
Kazimierz Figlewicz był spowiednikiem Karola od czasów jego gimnazjum w
Wadowicach, gdzie uczył religii; dzięki niemu też został ministrantem.
Kontakty utrzymywali także w Krakowie, kiedy Karol został studentem, a
niedawny wadowicki wikary — podkustoszem katedry wawelskiej. Kiedy
niemieccy okupanci zamknęli tę świątynię, ks. Figlewicz był jedynym
księdzem, który mógł sprawować tam liturgię. A w 1946 r. asystował ks.
Wojtyle podczas jego pierwszej Mszy św.

52.
Młody Karol miał świadomość, iż pomimo trudów pracy fizycznej i życia w
warunkach okupacyjnych, wiele zostało mu oszczędzone. „Przecież każdego
dnia mogłem zostać wzięty z ulicy, z kamieniołomu czy z fabryki i
wywieziony do obozu. Nieraz nawet zapytywałem samego siebie: tylu moich
rówieśników ginęło, a dlaczego nie ja” — pisał po latach.

53. Już jako kleryk podziemnego seminarium w
Krakowie, Karol bardzo poważnie rozważał wstąpienie do zakonu karmelitów
bosych, odbywając nawet u nich zamknięte rekolekcje. Jego wątpliwości co
do sposobu realizacji powołania kapłańskiego rozstrzygnął jednak w
krótkich słowach arcybiskup Sapieha: „Trzeba najpierw dokończyć to, co się
zaczęło”.

Lolek — księdzem!

54. Kiedy
w 1942 r. Karol Wojtyła rozpoczął studia teologiczne jako kleryk
zakonspirowanego Seminarium Archidiecezji Krakowskiej, z jego najbliższej
rodziny nie żył już nikt. Przez kilka lat łączył przygotowania do
kapłaństwa z pracą robotnika w zakładach Solvay.

55. Karol
Wojtyła — ksiądz, wykładowca, duszpasterz, a z czasem biskup i metropolita
krakowski — uznawany był przez władze PRL za szczególnie niebezpiecznego
przeciwnika ideowego. Przez dziesięciolecia — aż do wyboru na papieża —
był inwigilowany przez komunistyczne służby bezpieczeństwa.

56. Pierwsze
ślady operacji komunistycznych służb bezpieczeństwa wobec Karola Wojtyły
pochodzą z 1946 r., kiedy był jeszcze klerykiem krakowskiego seminarium
duchownego. Jako wiceprezes akademickiej Bratniej Pomocy był zamieszany w
organizację patriotycznego pochodu, jaki 3 maja 1946 r. uformowali
krakowscy studenci.

57. Karol
Wojtyła przyjął święcenia kapłańskie 1 listopada 1946 z rąk metropolity
krakowskiego kard. Adama Sapiehy. Miało to miejsce w prywatnej kaplicy
Domu Arcybiskupów Krakowskich, w uroczystość Wszystkich Świętych, kiedy to
zwykle sakramentu tego się nie udziela, jednak ks. Karol miał wkrótce
wyjechać na dalsze studia do Rzymu, stąd decyzja metropolity krakowskiego o przyspieszeniu terminu święceń.

58. Po
50 latach, wspominając moment święceń kapłańskich, napisał: „W postawie
leżenia krzyżem przed otrzymaniem święceń wyraża się najgłębszy sens
duchowości kapłańskiej: tak jak Piotr, przyjąć we własnym życiu krzyż
Chrystusa i uczynić się «posadzką» dla braci”.

59. Pierwszą
Mszę św. ks. Wojtyła odprawił w krypcie św. Leonarda w podziemiach katedry
wawelskiej 2 listopada 1946 r. Wybrał to miejsce, by — jak wspominał po
latach — „dać wyraz szczególnej więzi duchowej z wszystkimi, którzy w tej
Katedrze spoczywają”. Do Mszy służył mu Mieczysław Maliński, stając się
niejako „znakiem łączności ze środowiskiem Jana Tyranowskiego, który wtedy
już był ciężko chory”.

60. Studia
doktoranckie ks. Wojtyła odbył na Papieskim Uniwersytecie Dominikańskim
(Angelicum), gdzie obronił doktorat nt. doktryny wiary u św. Jana od
Krzyża. Aby czytać jego teksty w oryginale, uczył się hiszpańskiego. Na
studia do Rzymu wyjechał wraz z ks. Stanisławem Starowieyskim. Kardynałowi
Sapieże zależało, by obydwaj księża zamieszkali w Kolegium Belgijskim, pół
kilometra od Angelicum. Pobyt w Kolegium załatwił młodym kapłanom ks.
kard. August Hlond, prymas Polski, i wtedy to, jesienią 1946 r., ks.
Wojtyła, jedyny raz, zetknął się z tym wybitnym hierarchą. „To, co mnie
wtedy uderzyło, to wielka bezpośredniość i serdeczność w obcowaniu…” — wspominał po
latach.

61.
W 1953 r. ks. Wojtyła obronił na Wydziale Teologicznym UJ pracę
habilitacyjną Próba
opracowania etyki chrześcijańskiej według systemu Maxa Schelera. Rozprawa o niemieckim filozofie z przełomu XIX i XX wieku
była ostatnią habilitacją na tym wydziale, wkrótce potem zamkniętym przez
komunistyczne władze.

62. W
1948 r., po studiach w Rzymie, ks. Wojtyła został skierowany do pracy w
swojej pierwszej parafii i objął funkcję wiejskiego wikarego w Niegowici.
Do tej wsi 28-letni kapłan jechał najpierw autobusem, następnie podwiózł
go pewien gospodarz, a na końcu szedł piechotą, ścieżką wśród pól.

63. Gest
ucałowania ziemi — tak charakterystyczny dla pielgrzymującego po świecie
Jana Pawła II — uczynił Karol Wojtyła jako „początkujący” ksiądz, kiedy
witał się ze swoją pierwszą parafią. „W oddali było już widać kościół w
Niegowici. A był to okres żniw. Szedłem wśród łanów częściowo już
skoszonych, a częściowo czekających jeszcze na żniwo. Pamiętam, że w
pewnym momencie, gdy przekraczałem granicę parafii w Niegowici, uklęknąłem
i ucałowałem ziemię” — wspominał pół wieku później.

64. Moment
przybycia ks. Karola do Niegowici zapamiętał jeden z parafian: „Szedł od
Gdowa. Miał cajgowe spodnie, kamizelkę, trzewiki bardzo kiepskie i taką
teczkę, że ja bym się z nią na jarmark wstydził iść (…) Powiedział, że
idzie służyć na parafię. Poszedł i ukląkł przed kapliczką (…) długo się
modlił, potem wstał i skręcił, gdzie wskazałem”.

65. Jako
wikary, ks. Wojtyła uczył religii w pięciu szkołach podstawowych, w
wioskach należących do parafii w Niegowici. Dowożono go na lekcje wozem
konnym lub bryczką. Klasy, jak wspominał, były różne: „Niektóre grzeczne i
spokojne, inne zaś rozbrykane”. Zapamiętał jednak ciszę i skupienie, kiedy
opowiadał dzieciom o Męce Chrystusa.

66. Niegowić
doczekała się niezwykłego i niespodziewanego wyróżnienia poprzez fakt
wymienienia jej nazwy w… papieskiej encyklice! W dokumencie
zatytułowanym
Ecclesia de Eucharistia (2003) od tutejszego
kościoła parafialnego Jan Paweł II rozpoczął wspominanie miejsc, w których
dane mu było w ciągu całego życia sprawować Mszę św.

67. Ks.
Wojtyła od lat wczesnego kapłaństwa był aktywnym duszpasterzem studentów i
małżeństw, czując szczególne powołanie do takiej właśnie pracy. A wszystko
rozpoczęło się w marcu 1949 r., kiedy to został duszpasterzem akademickim
w krakowskim kościele św. Floriana.

68.
Swoim pierwszym studenckim słuchaczom zaproponował coczwartkowe
konferencje. Poruszał w nich podstawowe zagadnienia dotyczące istnienia
Boga i ludzkiej duchowości. Uznawał bowiem, że w ponurych czasach
stalinizmu i agresywnej ateistycznej propagandy władz — tego rodzaju
spotkania i wykłady są szczególnie potrzebne. Refleksje te dotyczyły, jak
zaznaczał ks. Wojtyła, nie tyle losu człowieka, co jego istoty. Swoim
słuchaczom mówił m.in. o sferach i stopniach ludzkich przeżyć, o
chrześcijańskim humanizmie i duszy ludzkiej — „ona to bowiem kryje w sobie
tajemnice ludzkiej istoty”. Zapis ówczesnych wykładów młodego ks. Wojtyły
wydano w Polsce po niemal 50 latach jako Rozważania o istocie człowieka (Kraków 1999).

69.
„Był szczupły, nosił zrudziały beret, kusą sutannę, spod której wystawały
nogawki starych spodni, ręce trzymał zawsze w kieszeniach cienkiego
płaszcza, patrzył bystro, chodził szybko (…). Teologia i antropologia
stanowiły w jego homiliach całość, jedność” — wspominał po latach stały
słuchacz homilii ks. Wojtyły w kościele św. Floriana wybitny pisarz,
krytyk i scenarzysta Andrzej Kijowski (1928-1985).

70. W
1954 r. ks. Wojtyła został zaproszony przez Katolicki Uniwersytet Lubelski
do prowadzenia wykładów z etyki. Koncentrowały się one m.in. wokół etyki
seksualnej. Zamiar kontynuowania tej problematyki na uniwersytecie w
Louvain w Belgii uniemożliwiły ks. Wojtyle władze PRL, odmawiając mu
paszportu.

71. Na
wykładach ks. Karola pojawiały się tłumy. Był ceniony za wiedzę i rozległe
horyzonty, ale też za styl kontaktowania się ze studentami — jednocześnie
bezpośredni i głęboki. Uczelnię, z którą był związany aż do czasu wyboru
na papieża, odwiedził podczas pielgrzymki do Ojczyzny w 1987 r.

72.
Przez całe lata ulubionym sposobem wypoczynku ks. Karola były wakacje w
towarzystwie ludzi młodych — studentów czy młodych małżeństw — które
spędzał na górskich wędrówkach lub spływach kajakowych. Do księdza,
następnie biskupa Wojtyły zwracali się bardzo bezpośrednio — „Wujek”. Nie
zapomniał o nich nigdy i nawet jako papież, pisząc do „kajakowych”
przyjaciół na oficjalnym papierze z papieskim herbem, podpisywał się tak
właśnie — „Wujek”.

73.
Studenci lgnęli do niego, szukając z nim kontaktu i rady przy różnych
życiowych problemach czy wątpliwościach. Młody kapłan i naukowiec nigdy
nie narzucał swojej rady, lecz, po zapoznaniu się z problemem, starał się
w rozmowie „podpowiedzieć” pytania, które powinny do tej odpowiedzi
przybliżyć. Chodziło mu o to, by ostateczna decyzja zależała od osoby
pytającej i żeby była podjęta w sposób absolutnie wolny.

74.
Ks. Wojtyła nie należał do osób przesadnie dbających o garderobę. Znany
był z tego, że chodził w znoszonych butach i podniszczonym płaszczu.
Niewiele osób wiedziało przy tym, że połowę swojej akademickiej pensji
przeznaczał na stypendia dla biednych studentów. Podobnie postępował
także, gdy był biskupem w Krakowie.

75. Podczas
uroczystego koncertu w Watykanie z okazji 30. rocznicy soborowego dekretu
o kapłaństwie
(Presbyterorum ordinis) swoimi doświadczeniami
dzielili się księża z całego świata, a także sam Jan Paweł II. „Msza św.
stanowi dla mnie w sposób całkowity centrum mego życia i każdego mojego
dnia” — powiedział papież, dodając, że ta świadomość towarzyszy mu od
początku kapłaństwa.

76. W
1947 r. podczas pobytu w Belgii ks. Wojtyła był duszpasterzem polskiej
misji katolickiej wśród górników w pobliżu Charleroi. To właśnie tam po
raz pierwszy w życiu był w kopalni węgla kamiennego. W ten sposób były
robotnik zakładów Solvay zapoznał się z ciężką pracą górników.

77. Jako
młody ksiądz, w 1947 r., Karol Wojtyła miał okazję przybyć do francuskiego
Ars, miasta najsłynniejszego proboszcza świata — św. Jana Marii Vianneya.
Wizyta w starym kościółku, gdzie stał konfesjonał kapłana słynącego z
heroicznego poświęcenia się posłudze spowiedzi (czynił to przez
kilkanaście godzin na dobę, odmieniając oblicze antyklerykalnego
otoczenia), wywarła na nim przejmujące wrażenie.

78. Po
wizycie w Ars ks. Karol nabrał przekonania, że zasadniczą część swojej
posługi ksiądz realizuje, spowiadając, i że każdy kapłan powinien „stać
się w sposób wolny więźniem konfesjonału”. Te myśli powracały do niego
wkrótce po powrocie z Zachodu, kiedy to stał się wikarym w Niegowici.

79. Papieżowi
bardzo bliska była myśl — i często się nią dzielił — że w dzisiejszym coraz
bardziej zsekularyzowanym świecie tylko kapłan święty może być
„przejrzystym świadkiem Chrystusa i Jego Ewangelii”. Powtarzał też, że
współczesny człowiek bardziej potrzebuje świadków niż nauczycieli, że
oczekuje od kapłana nie tyle Słowa „głoszonego”, ile poświadczonego
życiem.

80. Niezwykłe
świadectwo swojego przywiązania do kapłaństwa złożył Jan Paweł II wobec
hiszpańskiej młodzieży, wracając do chwili swoich święceń kapłańskich
(przyjętych 56 lat wcześniej): „…mogę was zapewnić, że warto poświęcić
się sprawie Chrystusa i przez miłość do Niego poświęcić się służbie
człowiekowi. Warto oddać życie za Ewangelię i za braci”.

81. Na
pytanie kapłańskiego pisma „Homo Dei”, na czym polega duszpasterstwo
turystyczne, ks. Wojtyła odpowiedział m.in.: „Na wędrówkach rozmawia
się… Niekoniecznie muszą to być tzw. rozmowy zasadnicze. Chodzi o to,
ażeby umieć rozmawiać o wszystkim, o filmach, o książkach, o pracy
zawodowej, o badaniach naukowych i jazz-bandzie”. Wyznał też, że
postępując tak, niekiedy zastanawiał się: „czy nie rozmieniam swojego
kapłaństwa na drobne”, ale zawsze dochodził do wniosku, że „jest to, wbrew
pozorom, działalność kapłańska”.

82. Karol
Wojtyła, który jako ksiądz zupełnie nie przywiązywał wagi do dóbr
materialnych (o czym świadczyła nawet, jak wspominają świadkowie jego
kapłańskich lat, sfatygowana sutanna), jako papież do ubóstwa zachęcał
także innych kapłanów. „Jedynie ubóstwo jest gwarancją, że kapłan będzie
gotowy udać się tam, gdzie jego praca jest bardziej pożyteczna i pilna,
także kosztem wyrzeczeń osobistych” — pisał w adhortacji Pastores dabo vobis.

83.
Odwiedziny w jednym z rzymskich seminariów duchownych, w którym klerycy
przygotowywali się do kapłaństwa w nowoczesnym i dobrze wyposażonym
budynku, skłoniły papieża do wspomnień: „Ja jestem seminarzystą
konspiracyjnym i jestem wdzięczny moim przyjaciołom pracy, że rozumieli
to, co robiłem. W nocy mówili mi: «Karolu, odpocznij», i pracowali za
mnie, ponieważ wiedzieli, że muszę uczyć się po kryjomu”.

84. Wśród
rad i przestróg, jakie dawny wikary z Niegowici kierował do polskich
kapłanów już jako papież, znalazły się i takie znamienne słowa: „Musicie
być solidarni z narodem. Stylem życia bliscy przeciętnej, owszem, raczej
uboższej rodziny. (…) Z tego będzie was sądził Bóg i wasze sumienie”. I
dalej: „Byłoby prawdziwym dramatem, gdyby sytuacja bytowa księży, wolność
od wielu codziennych udręk, z którymi muszą borykać się często świeccy,
stworzyły pomiędzy duchowieństwem a wiernymi jakąś obcość”.

85. Także
jako papież ks. Karol Wojtyła, jak każdy zwykły ksiądz, udzielał
sakramentów (choć z uwagi na szczególną posługę mniej aniżeli ksiądz
pracujący w normalnej parafii). Ze statystyk przygotowanych z okazji
25-lecia pontyfikatu wynika, że Jan Paweł II udzielił sakramentu chrztu
1378 osobom, bierzmowania — 1581, wyspowiadał ponad 300 osób; sakrament
namaszczenia chorych przyjęły z rąk papieża 274 osoby. Jan Paweł II
pobłogosławił osobiście 77 par małżeńskich i wyświęcił na kapłanów 2125
alumnów. Komunię św. z jego rąk przyjęło tysiące wiernych, niejednokrotnie
udzielał Pierwszej Komunii Świętej dzieciom. Dane te dotyczą celebr w
Rzymie oraz na całym świecie.

Miłość, seksualność, rodzina

86.
Z przeświadczenia, że kościelna etyka seksualna wymaga prezentacji i
rozwinięcia zrodziła się książka biskupa Wojtyły Miłość i odpowiedzialność (1960). Ponadto chciał przeciwstawić się powszechnemu
mniemaniu, że w dziedzinie seksualności Kościół koncentruje się na
zakazach. Natomiast ks. Wojtyła pragnął raczej uzasadniać, tłumaczyć i
wyjaśniać. Książka o miłości odpowiedzialnej podejmowała m.in. kwestie
prokreacji, podkreślając, że godziwa moralnie regulacja poczęć winna
opierać się na wykorzystaniu naturalnego cyklu płodności z wykluczeniem
środków mechanicznych czy chemicznych.

87.
Autor Miłości i
odpowiedzialności miał świadomość, że
prezentowana przez niego wykładnia etyki seksualnej nie jest nauką łatwą;
przeciwnie, podkreślał, iż wymaga poświęcenia, a nawet heroizmu. Dyskusje,
które biskup Wojtyła prowadził przed opublikowaniem swojej pracy, były
gorące. Także dlatego, że w rozmowach (często plenerowych) o miłości i
rodzinie uczestniczyły nie tylko osoby akceptujące katolicką wykładnię
małżeńskiej moralności, ale i takie, których związek z Kościołem był
bardzo luźny.

88.
Lektura Miłości i
odpowiedzialności podsycała ciekawość, skąd
młody kapłan czerpie tak wszechstronną wiedzę o wszelkich, także
cielesnych, aspektach miłości. Wątpliwości rozwiewa sam autor, pisząc we
wstępie o praktyce spowiednika oraz spotkaniach z młodymi ludźmi. „On żył
tymi problemami. Ponieważ młodzi ludzie tak bardzo żyją miłością, więc on
także żył miłością tych młodych” — wspominał, już jako wykładowca KUL, dr
Jerzy Gałkowski, jeden z uczestników „kajakowych” dysput.

89. Realia
życia narzeczeńskiego i małżeńskiego, naturę związku między kobietą i
mężczyzną, przeżywał ks. Wojtyła niezwykle poważnie. Starał się
„rozpracowywać” te kwestie w rozmowach, ale i listach słanych do swoich
przyjaciół. W liście do Teresy Heydel z tzw. „Środowiska”, tworzonego
przez krąg przyjaciół ks. Wojtyły, pisał w 1956 r.: „Po wielu
doświadczeniach i przemyśleniach jestem przekonany, że punktem wyjścia
(obiektywnym) dla ludzkiej miłości jest jednak ta świadomość, że jestem
drugiemu potrzebny. Człowiek, któremu ja jestem obiektywnie najbardziej
potrzebny, będzie też obiektywnie najbardziej potrzebny mnie. To jest
fragment głębokiej logiki życia i to jest fragment zaufania do Stwórcy i
do Opatrzności”. I kolejny fragment tej szczególnej recepty ks. Wojtyły na
budowanie prawdziwego szczęścia w związku dwojga ludzi: „Wartości są w
ludziach różne i w różnej konfiguracji. Wielkim osiągnięciem jest zawsze
dostrzegać wartości, których inni nie dostrzegają, i afirmować je. Jeszcze
większym osiągnięciem jest wydobywać w drugich wartości, które bez nas
przepadłyby. Przez to samo wydobywamy wartości i w sobie”.

90. Kiedy
Jan Paweł II przybył do Rzymu na konklawe, które w sierpniu 1978 r.
wybierało następcę Pawła VI, miał ze sobą teksty, w których rozwijał i
pogłębiał refleksję o ludzkiej miłości. Stały się one częścią ogromnego
cyklu 130 katechez, które papież wygłaszał na audiencjach generalnych co
tydzień przez 5 lat! Jego wizji miłości i seksualności nadano słynne dziś
miano „teologii ciała”.

91. Niekonwencjonalne,
a zarazem jedno z najgłośniejszych wystąpień polskiego papieża miało
miejsce podczas spotkania z młodzieżą na stadionie Parc des Princes w
Paryżu (1980). Jan Paweł II odłożył tekst przemówienia i odpowiadał na
pytania nurtujące młodych Francuzów, m.in. o to, dlaczego nauczanie
Kościoła w dziedzinie moralności seksualnej jest tak rygorystyczne.
„Jeżeli zastanowicie się gruntownie i przemyślicie sprawę do końca —
tłumaczył — ręczę wam, że zobaczycie jedno: Kościół stawia w tej
dziedzinie tylko takie wymagania, które są ściśle związane z prawdziwą,
czyli odpowiedzialną miłością małżeńską i rodzicielską”.

92. Teolog
Domu Papieskiego dominikanin o. Georges Cottier pytany przez dziennikarzy
o to, dlaczego w odniesieniu do kwestii seksu, prokreacji i rodziny Jan
Paweł II jest konserwatystą, odparł: „Słownictwo polityczne jest w
odniesieniu do tego nauczania całkowicie nieadekwatne. Ustawę
dopuszczającą adopcję dziecka przez parę homoseksualistów uważa się za
przejaw postępu. Ale to jest głupota! Z punktu widzenia dobra dziecka jest
to nieporozumienie i nie ma tu żadnego postępu! Papież proponuje bardzo
piękną ideę rodziny, przypomina nam plan Boga wobec człowieka. Nie ma nic
konserwatywnego w powrocie do źródeł”.

93. Zbiór
katechez, w których papież wyłożył swoją „teologię ciała”, wydano w
czterech tomach pt.
Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Jest to
wielowątkowa refleksja nad tajemnicą bycia mężczyzną i kobietą, nad
miłością, małżeństwem, rodzicielstwem i powoływaniem nowego życia.
Powracają tu echa książki bp. Wojtyły Miłość i odpowiedzialność (choćby w przywoływaniu kategorii „prawa daru”).

94. Najpoważniejszy
biograf Jana Pawła II George Weigel nazwał papieskie katechezy o miłości
małżeńskiej jedną z najśmielszych od stuleci redefinicji teologii
katolickiej. Jego zdaniem doniosłość przemyśleń zawartych w papieskich
katechezach o istocie relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą czyni z tego
zbioru prawdziwą „bombę zegarową”, którą Kościół będzie musiał przemyśleć
w kolejnych dziesięcioleciach XXI wieku.

95. Papież
wyznał kiedyś, że stanowczość, z jaką broni ludzkiego życia (poczętego,
zagrożonego eutanazją czy karą śmierci), wynika także z jego osobistych
przeżyć, a zwłaszcza pogardy, jaką dla ludzkiego życia przejawiały nazizm
i bolszewizm.

96. „Miłość
ludzka: narzeczeńska, małżeńska, rodzicielska stała się w związku z całym
doświadczeniem mojego życia — naprzód wyboru własnej drogi, a potem
towarzyszenia ludziom, którzy wybierali drogę inną — szczególnym
przedmiotem mojej refleksji (…). Jest to wielki temat, którym poniekąd
nie przestaję się zajmować” — wyznał Jan Paweł II niedługo po wyborze na
papieża.

97. W
listopadzie 1981 r. papież wydał jeden z ważniejszych i bardzo często
później cytowanych dokumentów — adhortację apostolską Familiaris consortio. Stanowi ona przegląd wyzwań, przed jakimi stają współczesne
rodziny, m.in. antykoncepcja, rozwody i małżeństwa niesakramentalne.
Papież wskazuje na piękno życia według wartości, co — jak przyznaje — nie
jest łatwe. Wyraża też troskę o to, by osoby przeżywające w rodzinie
różnorakie trudności, na przykład pary niesakramentalne, nie czuły się
odłączone od Kościoła.

98. Zdaniem
George’a Weigla
Familiaris consortio, dokument opublikowany 20
lat po Miłości i
odpowiedzialności, była ulubioną adhortacją
Jana Pawła II. Na końcu dokumentu papież wyraził przekonanie: „Przyszłość
ludzkości idzie przez rodzinę!”.

99. Swego
rodzaju uzupełnieniem adhortacji Familiaris consortio była
opublikowana dwa lata później Karta Praw Rodziny — dokument skierowany
głównie do rządzących. Papież surowo odrzuca taką pomoc gospodarczą państw
bogatych, której warunkiem jest wprowadzanie narzucanych programów
kontroli urodzin, co najczęściej równało się propagowaniu aborcji.

100. Jan Paweł II wielokrotnie podejmował swój „wielki
temat”, który pochłaniał go od czasów wczesnego kapłaństwa, czyli: miłość,
małżeństwo, rodzina. Jako pierwszy papież ogłosił specjalny List do rodzin (2 lutego 1994), w którym pisał m.in. o walce „cywilizacji
miłości” i „cywilizacji śmierci”. Jest to także wielki głos w obronie
rodziny w imię radości i piękna, którym emanuje, gdy może rozwijać się w
miłości.

101. Czy młody Karol, zastanawiając się nad drogą swojego
życia, kiedykolwiek myślał o małżeństwie? Na ten temat wiemy tyle, ile
wyznał sam, już jako papież, zapytany o to przez André Frossarda:
„Pewnego dnia stało się dla mnie sprawą wewnętrznie oczywistą, że życie
moje nie spełni się w tej miłości, której piękno skądinąd zawsze głęboko
odczuwałem”.

102. Karol Wojtyła nigdy nie żałował decyzji o kapłaństwie,
a zatem i celibacie. Już jako papież zdecydowanie odrzucił tezę, iż
celibat powoduje samotność kapłana czy biskupa, wyznając, że nigdy nie
czuł się samotny: „również po ludzku zawsze miałem koło siebie liczne
osoby, utrzymywałem wiele serdecznych kontaktów z księżmi — dziekanami,
proboszczami, wikariuszami — i z osobami świeckimi każdej kategorii”.

103. „Jako kapłan i duszpasterz byłem zawsze szczególnie
blisko związany z ludźmi młodymi, chłopcami i dziewczętami, którzy
wzajemnie znajdowali siebie, dokonywali wyboru, zakładali rodziny.
Błogosławiłem ich małżeństwa, ale przedtem starałem się ich do tego
wielkiego sakramentu przygotować” — wyznał Jan Paweł II w jednym z
wywiadów.

104. Pisząc o poważnych wyzwaniach i problemach rodziny, papież
nie zapominał o dzieciach. Jest autorem Listu do dzieci
całego świata (13 grudnia 1994) — pierwszego takiego dokumentu w dziejach
papiestwa. „Nadawca” wspomina własne dzieciństwo, przywołuje pamięć
dzieci, które były wybitnymi świadkami Ewangelii, i prosi dzieci świata o
modlitwę w intencji pokoju.

105. Wśród wielu środowiskowych spotkań biskupa Wojtyły
szczególne miejsce zajmowały małżeństwa. Organizował dla nich
systematyczne Msze św. ze specjalną homilią oraz błogosławieństwem
udzielanym oddzielnie każdej z par. Przeżywał zwłaszcza spotkania z
rodzinami wielodzietnymi oraz matkami oczekującymi na narodzenie dziecka.
Młodym małżeństwom starał się wyrazić uznanie dla macierzyństwa i
ojcostwa.

106. W papieskich myślach nietrudno odkryć ślady dawnych
prac ks. docenta Wojtyły. Na przykład w książce Przekroczyć próg nadziei (1984) pisał: „Odpowiedzialne rodzicielstwo jest postulatem
miłości człowieka, jest też postulatem autentycznej miłości małżeńskiej,
bo miłość nie może być nieodpowiedzialna. Jej piękno zawiera się właśnie w
odpowiedzialności. Kiedy jest odpowiedzialna, jest też prawdziwie wolna”.

107. Dla podkreślenia fundamentalnej roli rodziny w
społeczeństwie i przypomnienia jej podstawowych zadań we współczesnym
świecie Jan Paweł II ogłosił Rok Rodziny, który trwał od 26 grudnia 1993
do 30 grudnia 1994 r.

108. Papież bardzo doceniał i podkreślał rolę swoich
świeckich „sprzymierzeńców” w krzewieniu idei małżeństwa i
odpowiedzialnego rodzicielstwa takimi, jak widzi je Kościół. W Liście do rodzin dziękował zaangażowanym w to dzieło uczonym, teologom,
filozofom, pisarzom i publicystom za to, że nie ulegają „cywilizacyjnemu
konformizmowi”. Podkreślał, że bez ich pomocy nikt, włącznie z papieżem,
nie mógłby czegokolwiek zdziałać.

109. Głoszona przez Kościół zasada nierozerwalności małżeństwa
była szczególnie bliska papieżowi Wojtyle. Niejednokrotnie przestrzegał
sędziów Roty Rzymskiej, którzy orzekają w sprawach o uznanie nieważności małżeństwa, by nie wydawali
takich orzeczeń zbyt pochopnie. W wystąpieniach do Roty Rzymskiej — w 1987 i 1988 r. — Jan Paweł II, w kontekście kryterium
mówiącego o „niezdolności psychicznej do pełnienia obowiązków
małżeńskich”, użył stwierdzenia „łatwe orzeczenie” nieważności.

110. Jak odnotowali badacze wczesnych lat życia Karola Wojtyły,
jako student polonistyki „żeńskiego towarzystwa nie unikał, ale i nie
szukał”. Był koleżeński, tańczył na prywatkach, ale „bardziej go
pasjonowała muzyka niż taniec”. Pozostawał raczej samotnikiem.

111. Ze wspomnień, jakimi po latach dzielą się dawne koleżanki
Karola, wynika, że były żywo zainteresowane znajomością z nim, podobał im
się zarówno dzięki przymiotom intelektualnym, jak i wysportowanej sylwetce
i bujnej czuprynie.

112.