Baśnie z krainy północy
- Wydawca:
- Perspektywa
- Kategoria:
- Dla dzieci i młodzieży
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-8041-026-8
- Rok wydania:
- 2015
- Słowa kluczowe:
- baśń
- baśnie
- elfów
- fiordu
- krainy
- księciu
- morska
- północy
- rodzinie
- rybaku
- skarb
- świat
- wyprawa
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Baśnie z krainy północy”
Dawno, dawno temu w rodzinie króla Norwegii Eryka i jego żony Sygrydy przyszedł na świat śliczny chłopczyk...
"O królewiczu zaklętym w niedźwiedzia" to jedna z 9 bajek, które można znaleźć w "Baśniach z krainy północy".Pozostałe baśnie to: "O Swawie Salkirii Odyna i rybaku znad fiordu", "Morska wyprawa Gunnara", "Podarunek elfów", "Baśń o rusałce, księciu i kwiecie zaklętym", "O Królu Gór i Olafie - kowalu", "Troll, który chciał być lubiany", "Skarb Króla Elfów", "Swipdag i piękna Menglada".
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Donata Dominik-Stawicka
Baśnie z krainy północy
Donata Dominik-Stawicka
ISBN: 978-83-8041-026-8
© Copyright by Wydawnictwo Perspektywa 2015
Ostrów Wielkopolski, sierpień 2015
Wydawnictwo Perspektywa sp. z o.o.
adres: ul. Strumykowa 15,
63-400 Ostrów Wielkopolski
telefon: 783 031 083
www.wydawnictwo.perspektywa.co
email: wydawnictwo@perspektywa.co
Redakcja:
Redaktor naczelny: Marcin Włoszczyk
Sekretarz redakcji: Eliza Wolańczyk
Skład, łamanie wersji elektronicznej i korekta: Paulina Stagraczyńska, okładka: Wydawnictwo Perspektywa.
Wszelkie prawa zastrzeżone/All right reserved. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentów niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii książki w postaci powielania pliku dla więcej niż 2 urządzeń jest naruszeniem praw autorskich niniejszej publikacji.
Wydanie elektroniczne I
O królewiczu zaklętym w niedźwiedzia
Dawno, dawno temu w rodzinie króla Norwegii Eryka i jego żony Sygrydy przyszedł na świat śliczny chłopczyk, niestety, jego matka, zanim została żoną Eryka, odrzuciła zaloty wojownika z Islandii — Leifa, który był również potężnym czarownikiem. Leif Rudobrody poprzysiągł zemstę… Czekał tylko sposobnej chwili. I oto nadszedł ten dzień…
Do Skogn1zjechali goście z Północnych krain, aby podziwiać następcę tronu, małego Bjørna. Przybył też Leif Rudobrody…
Na ganek królewskiego dworu wyszła Sygryda z małym synkiem na ręku, aby pokazać go gościom, Leif wpatrzony w małego powiedział do jego matki:
— Za to, że mną wzgardziłaś niech twój syn zamieni się w niedźwiedzia i będzie nim, dopóki jakaś dziewczyna nie pokocha go takim, jakim jest! — to powiedziawszy mocą zaklęcia zniknął z oczu przerażonych gości…
Mały Bjørn zapłakał żałośnie i nagle… zamienił się w małego niedźwiadka.
***
Rozpacz zapanowała w królewskiej rodzinie, jedyny syn i dziedzic — niedźwiadkiem! Jak w przyszłości obejmie tron? Jak poprowadzi do walki drużynę Wikingów? Eryk i Sygryda kochali jednak małego niedźwiadka, przecież to był ich Bjørn — tylko w innej postaci, pilnie uważali, żeby nikt nie zrobił mu krzywdy. Sygryda zawiązała mu na prawej łapce jedwabną wstążkę, a Eryk kazał zrobić krasnoludom piękną, złotą obrożę z napisem: Jestem królewicz Bjørn — aby odróżnić go od leśnych niedźwiadków.
***
Mijały lata, z małego miśka wyrósł silny, dorodny niedźwiedź; co dziwne — mówił ludzkim głosem! Tego zły Leif zapomniał go pozbawić! Bjørn — królewicz niedźwiedź słynął z siły i mądrości, już raz nawet prowadził do walki swoich wikingów, a wrogowie, widząc ogromnego niedźwiedzia na czele wojów z Północy, krzyczącego ludzkim głosem: do boju moi Wikingowie — uciekali z pola walki, porzucając w popłochu broń.
Pewnego razu Bjørn — swoim zwyczajem wybrał się na samotną wyprawę do lasu, nie lękał się przecież niczego i nikogo! Te wyprawy syna przerażały Eryka i Sygrydę, bali się, aby syn nie padł ofiarą jakieś myśliwego, w całej krainie był wprawdzie zakaz polowań na niedźwiedzie, ale a nóż znalazłby się ktoś, kto złamałby prawo? Zawsze jednak wracał szczęśliwie, ale nie tym razem — jednak zapadł mrok, a Bjørna nie było! Zaniepokojony Eryk wysłał ludzi na poszukiwania, daremnie. Po kilku dniach znaleziono zakrwawioną wstążkę i obrożę. W całym królestwie zapanowała rozpacz.
***
Tymczasem Bjørn żył… oto, co się stało:
Przebiegając las, nieopatrznie wpadł w zastawione przez złych ludzi sidła, prawa łapa uwięzła w ostrych zębach pułapki i biedny Bjørn nie mógł się wydostać…nie chciał wołać o pomoc, bał się, że nadejdą kłusownicy i zabiją go bez litości. Szamocąc się w pułapce zahaczył obrożą o konar i nawet nie zauważył, jak rozpięła się i spadla w gęstą trawę. Biedny królewicz liczył, że może nadejdzie pomoc, że zaniepokojeni rodzice zaczną go szukać…tymczasem ból w łapie był okropny, a królewicz-niedźwiedź słabł z upływu krwi. Nagle usłyszał śpiew, za chwilę zobaczył młodą dziewczynę o długich, jasnych warkoczach, ubraną w skromną, białą, lnianą szatę, zbierała do koszyka zioła i kwiaty…
— Pomóż mi — wyszeptał
Dziewczyna podniosła głowę zaciekawiona kto ja woła i zobaczyła ogromnego niedźwiedzia, którego prawa łapa zalana krwią uwięziona była w pułapce. Solvejga — bo tak miała na imię, mieszkała w małej chatce w głębi lasu, była sierotą, po matce i babce odziedziczyła umiejętność leczenia, była dobra, kochała zwierzęta, które przychodziły do niej po pomoc. Dlatego nie okazała lęku na widok niedźwiedzia, klęcząc przy pułapce podważyła zatrzask nożem i uwolniła Bjørna…niechcący rozcięła przy tym wstążkę, tę samą, którą znaleźli później szukający królewicza ludzie. Solvejga opatrzyła ranę, przewiązując ją oddartym od swej sukni pasem materiału.
— Chodź ze mną miśku, z taką rana daleko nie uciekniesz, jak wyleczysz łapę, wrócisz do lasu — powiedziała i poprowadziła Bjørna do swej chatki
I został królewicz-niedźwiedź w chatce Solvejgi, leczony i karmiony. Co wieczór do chatki przychodziły zwierzęta, a to ranne wilki, a to zajączek ze skręconą łapką, a to smutna, przerażona sarna…wszystkim pomagała Solvejga; wilkowi i zajączkowi wyleczyła rany, sarnie pomogła odszukać zaginione młode. Co ramo karmiła ziarnem leśne ptaszki, które zlatywały się do niej śpiewając radośnie: Bjørn, zakochał się w Solvejdze bez pamięci, cóż był jednak tylko niedźwiedziem i nawet nie mógł wyznać kim jest…zresztą zgubił swoje znaki rozpoznawcze — wstążkę i obrożę, poza tym razem, gdy wołał o pomoc, nie odezwał się już ani razu ludzkim głosem, ona i tak rozumiała mowę zwierząt…Łapa była już wyleczona, a Bjørn został w leśnej chatce, chodził z Solvejgą po lesie, pilnując, by nie stała się jej krzywda, zresztą skrzywdzić ją mogli tylko źli ludzie… zwierzęta kochały ją.
***
Pewnego razu gdy dziewczyna czesała niedźwiedzie futro wzięła jego wielki łeb w obie ręce i śmiejąc się pocałowała go w lśniący czarny nos :
— Kocham ciebie miśku! — powiedziała
Nagle zerwał się wiatr, wszystko pokrył tuman kurzu, a gdy opadł, trzymała w objęciach nie niedźwiedzia, a pięknego młodzieńca…
— Skończył się czar, jestem Bjørn, syn królewski, od narodzin zaklęty w niedźwiedzia, ty mnie odczarowałaś…
— A niedźwiedź? — spytała zaskoczona i przerażona dziewczyna
-Ja nim byłem, zobacz oto prawa dłoń, widzisz tę dużą bliznę po ranie? Czy potrafisz pokochać teraz Bjørna — człowieka? czy zostaniesz żoną królewicza-niedźwiedzia?
— Jestem tylko prostą zielarką. — wyszeptała dziewczyna
— Ale masz dobre serce, a to jest najważniejsze! Kocham ciebie od dawna — zostań moją żoną!
Solvejga zgodziła się.
***
Zapadał wieczór, Eryk i Sygryda siedzieli smutni na ganku dworu, gdy nagle straż dała znać, że jakaś para ludzi pragnie się widzieć z królem i królową. Po chwili przed gankiem stanął Bjørn z Solvejgą.
— Matko, ojcze, to ja wasz syn, ona zdjęła ze mnie czar — zawołał!
Radości nie było końca! Wyprawiono huczne wesele królewicza-niedźwiedzia z dziewczyną z lasu… Solvejga, gdy została królową, nie zapomniałą o leśnych zwierzętach, zawsze wieczorem razem z Bjørnem szli w głąb lasu, do dawnej chatki, aby nieść im pomoc…
***
Na dworze królewskim zaczęły pojawiać się dzieci…mijały lata, a w rodzie który zapoczątkowali, zawsze jeden z synów posiadał umiejętność zamieniania się w czasie bitwy w… niedźwiedzia.