Strona główna » Religia i duchowość » Błękitna Wyspa

Błękitna Wyspa

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-62402-39-7

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Błękitna Wyspa

William T. Stead znany dzięki swojej działalności na rzecz pacyfizmu i spirytyzmu był jedną z ofiar katastrofy liniowca Titanic w 1912 r. W książce "Błękitna Wyspa" przekazuje z zaświatów swojej córce Estelle Stead wrażenia z pobytu w zaświatach, opowiada o tym, co stało się z duchami osób, które zginęły razem z nim, a także przekazuje wiele cennych wskazówek na temat mediumizmu, kontaktów z duchami. Opisuje świat, który żywo przypomina chociażby ten znany z książek brazylijskiego medium Chico Xaviera, a jego relacja jest o tyle interesująca, że narratorem jest Stead, który sam działał za życia jako uznane medium.

Polecane książki

REPRINT Utwory wybitnego niemieckiego autora Hoffmanna zawarte w niniejszym zbiorze odznaczają się bujną wyobraźnią romantyczną, groteskowym humorem i upiorną niesamowitością. Zbiór składa się z dwóch tomów zawartych w jednym pliku i zawiera, oprócz przedmowy objaśniającej kim był autor, najznakomit...
Rok 1934. W maleńkiej wsi Dobra leżącej nieopodal Częstochowy małżeństwu Jadwidze i Michałowi Pecynom rodzi się siódma córka. Według dawnych wierzeń siódma córka w rodzinie mogła stać się zmorą – duszą, która w nocy wychodzi ze śpiącego ciała i dusi wybraną ofiarę, sprowadzając chorobę, a czasem naw...
Ballada, będąca swoistym manifestem romantyzmu w polskiej literaturze, wydana została w tomie Ballady i romanse w 1822 roku. Fabuła oparta na historii Karusi i jej zmarłego ukochanego - Jasieńka, jest w istocie zaprzeczeniem idei oświeceniowych i prezentacją nowego nurtu, w którym tak istotną...
Andrzej Juliusz Sarwa: „Pochody” - poemat. Niniejszy tekst pochodzi ze zbioru wierszy Andrzeja Sarwy, opublikowanego przez oficynę wydawniczą „Spichlerz” w roku 2013. Fragment utworu:„Idą, idą dalekie i srebrneniosą, niosą na stopachgrudy zapomnianej ziemiskrzypią drzewca sztandarówpowiewają pąsowe ...
Oto siódma już z serii Sabaty książka, z której poznasz tradycję, historię i sposoby celebrowania wiccańskiego święta Yule. Yule to sabat obchodzony w najdłuższą noc w roku, z 21 na 22 grudnia, czyli w tak zwane przesilenie zimowe. Jest to moment, gdy ciemność osiąga punkt kulminacyjny, zaś po tym c...
Hrabia Monte Christo. Tom III to  powieść Aleksandra Dumasa ojca z 1844 roku, uważana za najwybitniejsze dzieło w jego ogromnym dorobku. Akcja toczy się pomiędzy 24 lutego 1815 a 5 października 1838, z przerwą na okres wrzesień 1829 – wiosna 1838. Miejscem akcji są wyspa Monte Christ...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa William T. Stead

William T. Stead

Błękitna Wyspa

Doświadczenia po przejściu
na tamtą stronę

przekazał: William T. Stead

spisali: Pardoe Woodman i Estelle Stead

przedmowa: Sir Arthur Conan Doyle

Warszawa 2012

Tytuł oryginału:

The Blue Island

Przekład:

Konrad Jerzak vel Dobosz

Korekta:

Marcin Stachelski

Skład i łamanie:

Polskie Towarzystwo Studiów Spirytystycznych

http://www.spirytyzm.pl

All Rights reserved

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana jako źródło danych, przekazywana w jakiejkolwiek elektronicznej, mechanicznej, fotograficznej lub innej formie zapisu bez pisemnej zgody posiadacza praw.

ISBN 978-83-62402-24-3

ISBN (wersja elektroniczna) 978-83-62402-39-7

Copyright © by Oficyna Wydawnicza Rivail

Oficyna Wydawnicza RIVAIL

Konrad Jerzak vel Dobosz

ul. Wałbrzyska 11/85

02-739 Warszawa

NIP: 125-114-38-49, REGON: 142085845

tel: 502651666

e-mail: info@rivail.pl

http://www.rivail.pl

Konwersja do formatu ePub:

Legimi Sp. z o.o. | legimi.com

William T. Stead

Angielski dziennikarz, publicysta i wydawca William Thomas Stead (1849-1912) uchodzi za jednego z najbardziej znamienitych przedstawicieli spirytyzmu w świecie anglosaskim obok tak znakomitych postaci jak Arthur Conan Doyle, Alfred Russel Wallace czy Oliver Lodge. Zapisał się w pamięci ludzkiej jako zagorzały propagator zasad spirytystycznych, pacyfista i obrońca godności ludzkiej. Jako dziennikarz pracował między innymi dla „Pall Mall Gazette”. Był więziony za wystąpienia przeciwko nierządowi, a swoje idee propagował między innymi w pismach: „Zaświat” (Borderland), „Walka przeciw wojnie w Południowej Afryce” (War against war in South Africa) i „Precz z Wojną”. Po śmierci syna w 1909 roku założył pierwsze w Anglii biuro, w którym znalazły zatrudnienie media piszące, mówiące i jasnowidzące. Nosiło ono nazwę „Bureau Julia” i każdy potrzebujący mógł zgłosić się do niego z prośbą o rozmowę z osobą nieżyjącą – wymogiem była tylko bezinteresowność pobudek. Za pośrednictwem trzech mediów przeprowadzano kolejno trzykrotne rozmowy dla dokładniejszego sprawdzenia tożsamości komunikujących się duchów.

W kwietniu 1912 roku William Stead wszedł na pokład Titanica, by udać się do Ameryki. Celem jego podróży był udział w międzynarodowej konferencji poświęconej pokojowi na świecie. Los chciał jednak inaczej i Stead zginął w katastrofie statku, który zderzył się z górą lodową. Do ostatniej chwili brał udział w akcji ratunkowej, a kiedy widział, że wszelki trud jest już daremny, z odwagą podtrzymywał na duchu innych. Ostatecznie nie szukał miejsca w szalupie ratunkowej. Ostatni raz na pokładzie widziano go pogrążonego w modlitwie. Podobno to na jego polecenie orkiestra znajdująca się na tonącym transatlantyku grała angielski utwór: Bliżej Ciebie, o mój Boże, bliżej Ciebie! Ostatnie słowa, jakie Stead miał wypowiedzieć przed śmiercią, brzmiały: „Nie ma śmierci; jest to tylko jakoby przejście z jednego pokoju do drugiego – a więc do widzenia!” Wkrótce po katastrofie jego Duch zgłosił się niewzywany na seans do Biura Julii i przez usta jednego z mediów opowiadał o swych wrażeniach, zaznaczając, że celem jego udziału w katastrofie było niesienie duchowej pomocy osobom, które zginęły razem z nim. Po śmierci Steada działalność spirytystyczną kontynuowała jego córka, Estelle Stead. Była właścicielką księgarni Borderland Library – prawdziwej skarbnicy prac traktujących o spirytyzmie w języku angielskim. Zajmowała się też fotografiami duchów i była protektorką głośnego medium Mrs. Deane.

ListSir Arthur Conan Doyle

Droga Panno Stead,

Narracja wydała mi się niezwykle interesująca i pomocna. Nie mam środków do tego, by ocenić szczegółowo warunki, w jakich powstała i do jakiego stopnia podświadomość mogła na nią wpłynąć, ale gdy spoglądam na samą treść jako krytyk literacki, muszę przyznać, że jasny sposób wyrazu i talent do wywoływania uśmiechu były bardzo charakterystyczne dla Pani ojca. Musimy zmierzyć się z trudnością, gdyż szczegóły tych jakże licznych opisów poszczególnych sfer różnią się w poszczególnych tekstach, ale z drugiej strony nikt nie może zaprzeczyć, że istniejące między nimi podobieństwa przeważają znacznie nad rozbieżnościami. Musimy pamiętać, że tamten świat jest nieskończenie złożony i rozczłonkowany – „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele” – a z tego powodu relacje dwóch świadków z pobytu nawet w niewielkim świecie nigdy nie będą identyczne. Jeśli przedstawiliby je nauczyciel akademicki z Oksfordu, a także hinduski chłop, opisy ich życia na tym świecie różniłyby się dużo bardziej niż jakiekolwiek dwie relacje, jakie do tej pory przeczytałem na temat miejsca, do którego wszyscy trafimy. Specjalizowałem się właśnie w tym kierunku – zjawiska fizyczne nigdy zbytnio mnie nie interesowały – i ciężko mi sobie wyobrazić, że ktokolwiek przeczytał więcej drukowanych, spisanych na maszynie lub ręcznie relacji niż ja, a wiele z nich pochodziło przecież od ludzi, którzy nie mieli zupełnie wyobrażenia na temat tego, jak mógłby wyglądać zwyczajowy stan rzeczy w zaświatach. W niektórych przypadkach mediami były dzieci. I tutaj zawsze pojawiała się ta sama wizja miejsca podobnego do naszego – świata, gdzie wszystkie nasze uśpione zdolności i ukryte ambicje mogą w sposób wolny i nieskrępowany się manifestować. We wszystkich relacjach mowa jest o twardym gruncie, znanym nam kwiatom i zwierzętom, przyjemnym zajęciom – a każde z tych miejsc znacznie różni się od mglistego i niewygodnego nieba, o którym słyszymy w kościołach. Przyznaję, że w żadnej z tych relacji nie potrafię znaleźć jakiegokolwiek nawiązania do miejsca, które dokładnie odpowiadałoby Błękitnej Wyspie, ale oczywiście błękit jest kolorem leczniczym, a wyspa może być odizolowaną sferą, przedsionkiem do innych. Wierzę, że takie fizyczne szczegóły jak sen, pożywienie itd. zależą od miejsca, które dusza zajmuje na drodze swojej ewolucji – im plasuje się niżej, tym warunki jej bytu są bardziej materialne. Niezwykle ważne jest, by ludzie dowiedzieli się o tych sprawach, gdyż dzięki temu nie tylko przestaną się bać śmierci, ale też będą mogli, podobnie jak Pani ojciec, skorzystać z tej wiedzy, gdy zostaną nagle wezwani na drugą stronę. Znajdą się wówczas w znanym sobie otoczeniu, pewni przyszłości, zamiast przechodzić przez nieprzyjemny okres zaburzeń, w czasie którego dusze muszą oduczyć się tego, co przekazali im ziemscy nauczyciele, i dostosować się do nowej sytuacji.

Życzę Pani książce powodzenia.

A. Conan Doyle

Crowborough, Sussex, Anglia. Wrzesień 1922

Fotografia Williama T. Steada otrzymana na spotkaniu w Crewe w 1915 r. (patrz s.17). Po lewej Estelle Stead.

PrzedmowaEstelle W. Stead

Gdy w kwietniu 1912 r. Titanic zatonął na środku oceanu, a mój ojciec przeszedł na tamten świat, byłam na tournée z moją grupą szekspirowską. Wśród jej członków znajdował się młody człowiek, Pardoe Woodman, który dokładnie w tę feralną niedzielę przewidział tragedię, gdy siedzieliśmy rozmawiając przy herbacie. Nie podał nazwy statku czy nazwiska mojego ojca, ale był na tyle dokładny, że wspominał o morskiej katastrofie i śmierci starszego człowieka, który miał być ze mną powiązany. Gdy tylko poinformowano nas o wydarzeniu, zrozumieliśmy, że musiał znajdować się w bliskim kontakcie z tym, co się właśnie stało. Wspominam o tym zajściu, gdyż pojawił się wówczas pierwszy punkt łączący mojego ojca i pana Woodmana, a właśnie przede wszystkim dzięki mediumicznym zdolnościom pana Woodmana mój ojciec był w stanie przekazać wiadomości, które składają się na tę książkę. Uważam zatem, że informacja ta zainteresuje czytelników i że powinnam o niej wspomnieć.

Dwa tygodnie po katastrofie ujrzałam twarz ojca i usłyszałam jego głos tak wyraźnie jak wtedy, gdy się ze mną żegnał przed wejściem na pokład Titanica. Miało to miejsce na seansie z Ettą Wriedt – znanym amerykańskim medium – posługującą się głosem bezpośrednim. W czasie tego seansu rozmawiałam z ojcem przez ponad dwadzieścia minut. Stwierdzenie to może się wydać zadziwiające, ale za moje słowa zaręczyć mogą wszyscy, którzy byli wówczas obecni. Wspomniałam o tym w tamtym okresie w artykule opublikowanym w „Nash’s Magazine”, do którego dołączone były podpisane poświadczenia wszystkich uczestników.

Od tamtego dnia do dziś byłam w ciągłym kontakcie z ojcem. Przeprowadziłam z nim wiele rozmów i otrzymałam od niego przekazy zawierające niepodważalne dowody jego ciągłej obecności wśród nas. Mogę nawet z pełnym przekonaniem powiedzieć, że łączące nas więzy są dziś silniejsze niż w 1912 r., gdy porzucił fizyczne ciało i udał się do duchowego świata. Nigdy nie czułam, że nasze drogi się rozeszły, choć z początku brak jego fizycznej obecności był w sposób naturalny źródłem wielkiego smutku.

W 1917 r. pan Woodman został zwolniony ze służby w armii z powodów zdrowotnych i przyjechał na wieś do naszego domku w Cobham. Gdy przebywał z nami, dotarła do niego wiadomość, że jego bardzo dobry przyjaciel został zabity na froncie, a jego pragnienie dotyczące możliwości nawiązania kontaktu z tamtym światem, wobec którego był do tej pory obojętny, nasiliło się i sam zdecydował się przekonać, czy taki kontakt jest możliwy. Za każdym razem to właśnie odejście kogoś ukochanego daje niezbędny impuls do niecierpliwych poszukiwań.

Niedługo potem jego przyjacielowi udało się przekazać definitywne dowody na to, że żyje dalej i może się komunikować. Te pierwsze otrzymano za pośrednictwem Vouta Petersa[1], a kolejne dzięki zdolnościom mediumicznym Gladys Osborne Leonard[2] i innych znajomych obdarzonych umiejętnościami parapsychicznymi. Byłam obecna na pierwszym spotkaniu z panem Petersem; mój ojciec również nam towarzyszył, a przyjaciel pana Woodmana stwierdził, że to właśnie dzięki obecności i pomocy mojego ojca udało mu się skutecznie nawiązać kontakt już w czasie tych pierwszych prób. Niedługo później pan Woodman odkrył, że sam posiada zdolność pisania automatycznego, a ojciec i inni mogli wkrótce za jego pośrednictwem przekazywać swoje wiadomości. Tata zawsze woli, gdy uczestniczę w spotkaniu, ponieważ w czasie mojej nieobecności ma większe trudności i bardzo rzadko podejmuje się prób pisania. Wyjaśnia potrzebę mojej obecności w następujący sposób: oboje jesteśmy tak ze sobą powiązani i znajdujemy się w takiej zażyłości, że jest w stanie pobrać ode mnie wiele siły; działam niczym łączące ogniwo i tworzę rodzaj baterii pomiędzy nim a panem Woodmanem. Wystarczy, że siedzę zupełnie biernie, gdy pan Woodman pisze. Oczywiście dostrzegam wokół nas blask i silny promień światła, który skupia się na ręce pana Woodmana. Niekiedy jestem w stanie dostrzec także i ojca, a dzieje się to zawsze, gdy on pisze. Czuję jego obecność bardzo wyraźnie.

Otrzymaliśmy w ten sposób wiele wiadomości. Przez pewien czas w 1918 r. spotykaliśmy się co tydzień i dowiadywaliśmy się o wydarzeniach na froncie i o tym, co ma nastąpić; informowano nas o zdarzeniach często na kilka dni, zanim docierały do nas zwykłą drogą. W jednym przypadku ojciec podał nam dokładną treść nagłówka artykułu, który miał ukazać się w gazecie tydzień później i który rzeczywiście został opublikowany.

Warto również zaznaczyć, że pan Woodman i mój ojciec spotkali się tylko raz przed przejściem tego ostatniego na drugą stronę. Przedstawiłam mu pana Woodmana niedługo przed jego wypłynięciem z Anglii na pokładzie Titanica. Mieli okazję zamienić zaledwie dwa, trzy słowa. Pan Woodman nigdy nie znał zatem osobiście mojego ojca ani nie poznał w żaden sposób jego tekstów czy dzieł, a mimo to słownictwo i konstrukcje zdaniowe w wiadomościach są typowe dla mojego ojca, podobnie jak sam sposób pisania.

[1]Alfred Vout Peters (1867-?) – brytyjski jasnowidz i medium. Jako dziecko widział duchy dzieci, miewał prorocze sny, słyszał głosy. Jego praca mediumiczna rozpoczęła się w 1895 r., gdy wziął udział w seansie zorganizowanym w domu szwagierki. Trzy lata później działał już regularnie jako medium, kierowany przez przewodnika o imieniu „Moonstone”.

Medialność Petersa znana jest przede wszystkim dzięki książce Raymond, czyli życie i śmierć (1916) sir Olivera Lodge’a, która powstała na seansach z Petersem i Gladys Osborne Leonard -przyp. tłum.

[2]Gladys Osborne Leonard (1882-1968) – jedno z najbardziej znanych brytyjskich mediów. Była badana m.in. przez Society for Psychical Research. W czasie swojej pracy mediumicznej nigdy nie została przyłapana na oszustwie lub jego próbie. Współpracowała m.in. z sir Oliverem Lodge’em i angielską poetką Radclyffe Hall – przyp. tłum.