Strona główna » Literatura faktu, reportaże, biografie » Chwała supermanom. Ideologia a popkultura

Chwała supermanom. Ideologia a popkultura

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-65304-48-3

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Chwała supermanom. Ideologia a popkultura

 

 

Gdzie wyzyskuje Bruce Wayne? Czy humanoidalne małpy to wykluczeni? Jaki związek mają zombie i partie socjaldemokratyczne? Czy Carrie Bradshaw skończy z ogoloną głową, pędzona ulicami Nowego Jorku? Dla kogo naprawdę pracuje doktor Duraj? Za jaką cenę geje kupili sobie akceptację? Co ma wspólnego Ragnar Lothbrok z Donaldem Trumpem? Dlaczego boimy się Mariusza Trynkiewicza? Kogo podnieca Sasha Grey, a kogo Magda Gessler? Czy bieda jest sexy? Gdzie skończy Justin Bieber? Dlaczego Miley Cyrus pozuje nago dla Terrego Richardsona? Czemu polskich żołnierzy w Afganistanie zajmuje tak bardzo kwestia aborcji? Ile wspólnego mają Cichociemni z Johnem Rambo? Jaką lekcje historii naprawdę przerabiamy płacąc w sklepie za bułki? I co na to wszystko Sherlock Holmes? Co na to Batman?

Warto zadawać sobie właśnie takie pytania i zbadać nieco dokładniej fantazje, jakie oferuje nam popkultura. Od transformacji ustrojowej Europie Wschodniej przez kryzys 2008 r. po aktualną faszyzację nastrojów na bogatej Północy, kultura popularna, te pozornie bezideowe programy rozrywkowe czy seriale okazują się być często bogatym złożem bardzo politycznych konceptów i struktur. Są ważną i sprawnie działającą częścią sieci aparatów, dzięki którym władza może reprodukować się w postaci, przekonującej dla widzów, opowieści o sobie.

Polecane książki

Jak bardzo polskiemu światkowi piłkarskiemu zaszkodzi coming out jednego z kluczowych piłkarzy? Czy pogłoski o sabotażu mistrzostw są prawdziwe? Skąd biorą się afrykańscy piłkarze w polskiej lidze? Przed naszą reprezentacją kilka naprawdę trudnych pytań! "Futbol to mikrokosmos z siusiakiem. Miejsce ...
Poradnik do przygodówki Myst V: Koniec Wieków to przede wszystkim ilustrowany opis przejścia gry, dzięki któremu poznacie najskrytsze tajemnice starożytnej cywilizacji D’ni. Myst V: Koniec Wieków - poradnik do gry zawiera poszukiwane przez graczy tematy i lokacje jak m.in. 11 DIREBO10 TUNELE D’NI cz...
Apokaliptyczny thriller, który każdemu zmrozi krew w żyłach. W wyniku niewytłumaczalnej awarii luksusowy wycieczkowiec traci kontakt ze światem. Na dryfującym statku dochodzi do kolejnych, coraz groźniejszych wydarzeń. Giną pasażerowie i członkowie załogi, a dzieła zniszczenia dopełnia tropik...
Digitalizacja wielu dotychczas stosowanych w formie papierowej dokumentów powoduje zmiany kulturowe w operowaniu tymi dokumentami i wprowadza nowe pojęcia i rodzaje usług realizowanych na dokumentach elektronicznych. Te fundamentalne zmiany powodują nowe sposoby funkcjonowania urzędów i wielu instyt...
Lord George Marlowe jest znanym i szanowanym w towarzystwie dżentelmenem. Kiedy jego siostra Verity pada ofiarą szantażu, nie zawaha się przed niczym, aby jej pomóc. Wkrótce lord Marlowe dostaje wiadomość. W zamian za pomoc w porwaniu innej damy, lady Jane Lanchester, odzyska kompromitujące siostrę ...
Inwentaryzacja roczna już za pasem. Poznaj najnowsze stanowisko Komitetu Standardów Rachunkowości. Sprawdź, na co powinieneś zwrócić szczególną uwagę....

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Przemysław Witkowski

Redaktor serii: Przemysław Wielgosz

Redakcja:Stefan ZgliczyńskiPrzemysław Wielgosz

Projekt i skład: Krzysztof Ignasiak / bekarty.pl

© Instytut Wydawniczy Książka i Prasa 2017

© Przemysław Witkowski

ISBN 978-83-65304-46-9

Instytut Wydawniczy Książka i Prasa ul. Twarda 60, 00-818 Warszawa tel. 22-624-17-27redakcja@iwkip.orgwww.monde-diplomatique.pl

Skład wersji elektronicznej:

konwersja.virtualo.pl

Wstęp

Gdzie wyzyskuje Bruce Wayne? Czy humanoidalne małpy to wykluczeni? Jaki związek mają zombie i partie socjaldemokratyczne? Co ma Batman do bailoutu? Czy Carrie Bradshaw skończy z ogoloną głową, pędzona ulicami Nowego Jorku? Dla kogo naprawdę pracuje doktor Duraj? Za jaką cenę geje kupili sobie akceptację? Co ma wspólnego Ragnar Lodbrok z Donaldem Trumpem? Dlaczego boimy się Mariusza Trynkiewicza? Kogo podnieca Sasha Grey, a kogo Magda Gessler? Czy bieda jest sexy? Gdzie skończy Justin Bieber? Dlaczego Miley Cyrus pozuje nago dla Terry’ego Richardsona? Czemu polskich żołnierzy w Afganistanie zajmuje tak bardzo kwestia aborcji? Ile wspólnego mają Cichociemni z Johnem Rambo? Jaką lekcję historii naprawdę przerabiamy płacąc w sklepie za bułki? I co na to wszystko Sherlock Holmes?

Warto zadawać sobie właśnie takie pytania i zbadać nieco dokładniej fantazje, jakie oferuje nam popkultura. Przyjrzeć się wnikliwie pozornie przezroczystym strukturom i zlokalizować ich korzenie, obejrzeć pod światło ich owoce. Paradoksalnie, pozornie bezideowe programy rozrywkowe czy seriale okazują się być często bogatym złożem bardzo politycznych konceptów i struktur. Są ważną i sprawnie działającą częścią sieci aparatów, dzięki którym władza może reprodukować się w postaci, przekonującej dla widzów, opowieści o sobie. Kultura masowa i rozrywka mają kluczową rolę w aksamitnym transferze wzorów i wartości. Na pierwszy rzut oka niewidoczne i ubrane w atrakcyjne kostiumy, z łatwością przenikają do wyobraźni konsumentów. Często uznawane za powierzchowną rozrywkę, filmy akcji, horrory, seriale, programy, portale plotkarskie przy bliższej analizie, okazują się mieć wbudowany w sobie silny komponent ideologiczny. Nasz wygląd, czas wolny, dieta czy stroje wynikają często z naszych doświadczeń z popkulturą. Jej pozorny chaos kryje w istocie rzeczy konserwatywno-liberalną hegemonię, na terenach byłego Bloku Wschodniego dodatkowo zabarwioną nacjonalistycznie. Jej bohaterowie to żywe reklamy towarów i usług, a jej narracje uprawomocniają zastany porządek. To dziedzina radosnej konsumpcji i marzeń o niej. Jednocześnie oferuje dobra i produkuje na nie apetyt. To gramsciańska hegemonia kulturowa w swojej najmocniejszej, ale i najbardziej aksamitnej postaci.

Nie ma ona sterującego centrum. Inaczej niż dla zabawy nie warto zagłębiać się w spiskowe teorie, mające tłumaczyć obecność konkretnego zestawu promowanych wartości istnieniem w świecie jakiegoś demonicznego demiurga, zakulisowo pociągającego za sznurki: George’a Sorosa, New World Order, Klubu Bildenberg czy Reptilian. Popkultura jest emanacją kapitalizmu, jego nieodrodnym dzieckiem, siecią, która nie mając centrum, zachowuje jednak kształt i spójność. Utowarowienie i seksualizacja uczestniczących w niej podmiotów czynią z niej ultimate weapon systemu sprzedaży dóbr i usług. Jej zdolność do tworzenia nowych nisz rynkowych pozwala trwać kapitalistycznej akumulacji i poszerzać pola gotowe do zaorania „niewidzialną ręką rynku”. Staruszki – ikony mody, rozerotyzowane dzieci, kanały dla kotów i miłośników wampirów to przykłady jak dalece może zajść proces inkluzji różnych, dawniej pomijanych przez rynek, grup do konsumpcji. Wystarczy stworzyć role model dla takiego procesu, umieścić go w popularnym dziele popkultury i wyposażyć rynek w odpowiednią ilość produktu powiązanego ze sprzedawanym marzeniem. Niezależnie bowiem czy będą to życiopraca czy życiowakacje, seksualna omnipotencja, aktywna starość czy sukces znikąd, zawsze uzbrojone są one w zestaw must have sezonu. Bez nich jesteśmy nikim. Mając je, promieniejemy energią mana.

Dzieła popkultury są też nieprzebraną skarbnicą wiedzy o fantazjach sprzedawanych klasie pracującej, jej snach, jej marzeniach, życiu, jakie chciałaby prowadzić. Pragnie ona zaspokojenia swoich pragnień, natychmiast jednak porzucając ich obiekty, gdy tylko pojawi się ich nowsza wersja. Cały zaś przemysł, produkuje coraz to nowsze usługi, jak najszybciej starając się wzbudzić w konsumentach chęć posiadania kolejnych, udziału w następnych i skorzystania z promocji. Cyrkulacja towarów i usług musi trwać bez końca, aby maszyna sprzedaży mogła działać bez zakłóceń. Popkultura musi zapładniać wyobraźnię mas, aby te chciały podtrzymać konsumpcję na odpowiednim poziomie. Każdy zgrzyt, każde zawahanie mogą sprawić, że pojawi się spirala bessy. Kiedy granice kapitalizmu wyznaczają w dużej mierze granice naszej planety, tylko rozszerzając grupę konsumentów i skracając cykl życia produktu, można jeszcze utrzymać rentowną akumulację. Kontrola więc nad marzeniami, to jedna z kluczowych sfer podtrzymujących system gospodarczy, w którym żyjemy. Warto zanurzyć się w świat, który za pomocą złotych kajdan trzyma nas w posłuszeństwie. Chwała supermanom to próba takiego zanurzenia. To zapis efektów tej próby.

Część pierwsza książki, zatytułowana „Transformacje”, to przegląd metod, celów i bohaterów ideologicznego przejścia od zimnej wojny do fukuyamowskiego „końca historii”. To opis zmian, które są podglebiem aktualnej, otaczającej nas rzeczywistości popkulturowej. Upadek konkurencyjnego wobec kapitalizmu systemu akumulacji i globalna dominacja gospodarki wolnorynkowej to korzenie tego, co dziś oglądamy w naszej rozrywce, audio- i wideosferze. Zniknięcie Bloku Wschodniego otworzyło na jego dawnych terenach zupełnie nową przestrzeń dla oddziaływania popkultury. Powstając w nowych, prywatnych, komercyjnych przedsięwzięciach oraz w istniejących dawniej, ale już kontrolowanych przez liberalnych polityków, mediach publicznych bardzo szybko wykonała ideologiczny zwrot na prawo. Pozbawiona odgórnej kontroli władz demokracji ludowych stała się błyskawicznie prozachodnia i prokapitalistyczna. Zajęła istotne miejsce w sieci aparatów dystrybucji wiedzy o świecie. Jako aksamitna ekspozytura władzy, ugruntowywała „właściwe” modele, piętnowała „szkodliwe” postawy, naturalizowała w percepcji społecznej konserwatywno-liberalne wzorce. Spróbuję przyjrzeć się, jak zmieniał się świat przedstawiony w popkulturowych produktach rozrywkowych tego okresu. Jakie wzorce znalazły się w kanonie wartości do przyswojenia, a jakie z niego wypadły. Jak pacyfikowano jedne dyskursy, by zaimplementować nam inne. Jak popkultura pomogła zagnieździć się kapitalistycznym z ducha wzorcom, jakimi narzędziami zostało to wykonane i kim były i są dla globalnego kapitalizmu ikony popkultury.

W ostatnim ćwierćwieczu na znaczeniu zyskuje serial telewizyjny. Początkowo gatunek pośledni i bagatelizowany, z czasem staje się jednym z głównych narzędzi budowania obrazu rzeczywistości w wyobraźni widzów. To świat w miniaturze, modelowa opowieść o życiu jako takim i zbiór masowych wyobrażeń o idealnej jego wersji. To także odpowiednik XIX-wiecznej powieści. Jakość obrazu, nagromadzenie wątków i prowadzenie ich przez dłuższy czas pozwalają na powstanie, potencjalnie najbardziej oddziaływującej na widza, pozycji w historii telewizji. Postaram się zbadać seriale jako „świat przedstawiony” i biblię pauperum okresu globalizacji, deregulacji i prekaryzacji. Przyjrzę się bliżej paralelom między narracją popularnych telewizyjnych produkcji (począwszy od kluczowego dla zmiany postrzegania tej produkcji filmowej Twin Peaks, poprzezX Files, CSI, po wnoszące nową jakość do tej formy seriale telewizji HBO czy Netflix), a nastrojami i procesami społecznymi kluczowymi dla epoki. Zobaczę też, jak polska transformacja ustrojowa została zobrazowana w rodzimych serialach. Chciałbym bliżej przyglądnąć się wizji świata prezentowanej i postulowanej przez kulturę popularną w dobie transformacji ustrojowej w Polsce od końcówki lat 80. po koniec lat 90. Zbadać powiązanie obowiązującej neoliberalnej ideologii z kulturą masową i kształtowanie opinii publicznej na przykładzie polskich seriali telewizyjnych, od W Labiryncie (1988-1990), przez kolejno Bank nie z tej ziemi, Fitness Club, Pierwszy milion, Czterdziestolatek 20 lat później, poTygrysy Europy (1999-2000). Będzie to również próba odpowiedzi na pytania, jaką rolę pełnią seriale z tego okresu w tworzeniu dominującego dyskursu, kto uzyskuje gramsciańską hegemonię kulturową w społeczeństwie transformacji ustrojowej i jak jest ona rozprzestrzeniana i imprintowana.

W tym okresie jedni przeznaczeni byli do zwycięstwa, innych skazywano z automatu na porażkę. Dobrym przykładem wykluczenia i oporu, a ostatecznie syntezy tych dwóch procesów jest historia jednego z najpopularniejszych w Polsce gatunków muzycznych. Disco polo istnieje od 30 lat niezależnie od gustów elit, jako skrywana wstydliwie nisza. Sekowana, szkalowana i pomijana, wciąż trwa. Oferuje słuchaczom możliwość oderwania się od codzienności, pocieszając i pokazując, że nie tylko oni borykają się z życiowymi kłopotami. Okazuje się, że niezależnie od nastawienia elit, pozostaje ważnym punktem współczesnej kultury plebejskiej. Kanały telewizyjne, nadające disco polo, mają więcej widzów niż szeroko komentowana ultrakatolicka telewizja Trwam. Ta muzyka jest trochę jak Polska – nieco przaśna, nieco wulgarna, nieco udająca Zachód, nieco patriotyczna i nieco taneczna, wzruszająca szczerość, urocza siermięga. Jest ciekawym przypadkiem mechaniki wzajemnego przerastania najbardziej kapitalistycznych wzorców i żywiołowej ludowej twórczości. Często kopiuje bezkrytycznie nowobogackie wzorce estetyczne, równie często przykłada się do ich tworzenia, ukazując w teledyskach fantazmatyczną przestrzeń marzeń klasy ludowej. A mimo to ciągle pozostaje fenomenem oddolnego muzykowania i kariery zupełnie poza elitarystycznym głównym nurtem. Niezależnie jednak od tego jak bardzo byśmy chcieli być zachodnioeuropejscy i nowocześni, jak mocno pragnęlibyśmy być „czymś bardziej”, prawda o aktualnej kondycji rodzimej klasy ludowej tkwi w tym gatunku i tym jak prezentują się jego wizualia. Jego historia to zarazem historia klasistowskich klisz stosowanych względem jego słuchaczy.

Odejście od silnie wspólnotowego charakteru PRL i „Solidarności” do liberalnej indywidualizacji i atomizacji III RP, dobrze pokazuje kariera figury pedofila. Postać ta, niezmiennie, w ocenie społecznej to najniższy rodzaj bytu. Nawet w więzieniu, ma on od grypsujących, w zasadzie z automatu, karę śmierci. Dla opinii publicznej przychodzi, nie jako reprezentant konkretnej grupy etnicznej, religijnej, czy subkulturowej, ale właśnie, jako uniwersalny obcy. Jest najmroczniejszym innym, bo niewiele jest silniejszych tabu w polskiej kulturze niż relacje erotyczne z dziećmi. W rodzimym, zatomizowanym społeczeństwie spadającej dzietności, człowiek, który do nich dąży, staje się fantazmatycznym überzagrożeniem. Zerwanie wspólnoty i indywidualizacja, z jaką mieliśmy do czynienia w post-transformacyjnym społeczeństwie przełomu lat 80. i 90., były dwoma głównymi dialektycznie połączonymi źródłami pojawienia się w Polsce figury pedofila. Z jednej strony zerwanie wspólnoty uwalnia go z ram, w których wcześniej działał, wyzwala spod kontroli społecznej, która jest tą szpetną stroną wspólnotowości i solidarności. Z drugiej strony pedofil jako figura jest nowotworem polityki tożsamościowej. Jeśli bowiem wystarczy, że opowiesz mi swoją historię, dasz się poznać, a nasze opowieści mogą istnieć równolegle, to skąd nagle niechęć do konsensualnych stosunków seksualnych z dziećmi? Skoro mogą zeznawać w sądzie, czemu nie mogą decydować o własnym życiu erotycznym? Chyba że istnieją tzw. twarde zasady moralne, najlepiej oparte na rdzeniu religijnym. Wtedy nie trzeba ich w żaden sposób udowadniać. A takie zasady w liberalnym, laickim społeczeństwie, nie mogą dominować. Bo jak można będąc ograniczonym różnymi rygorami o charakterze moralnym na potęgę konsumować? Dlatego muszą one zostać w jak najszerszym stopniu zniesione. Pedofilia jest tu więc wyobrażoną fantasmagoryczną końcową stacją liberalizacji i straszenie nią – to wygodna broń dla konserwatystów. Na przykładzie najbardziej znanego polskiego pedofila Mariusza Trynkiewicza i jego losów, przyglądam się w nim figurze „pedofila” w polskiej kulturze popularnej.

Nie da się uciec od wszechobecnej ideologii, nawet gdybyśmy próbowali unikać jakiejkolwiek popkultury. Kiedy bowiem wychodzimy na zakupy do pobliskiego warzywniaka, płacimy rachunki czy kupujemy napój w lokalu, stykamy się zawsze z szalenie intensywnie naładowanymi ideologicznie obiektami – banknotami. Pieniądz to jedna z podstawowych emanacji mocy państwa. Jego wygląd jest wyraźnym probierzem zmian w dominującym dyskursie. Zmiany portretów, umieszczanych na biletach Narodowego Banku Polskiego, są powiązane z politycznymi zwrotami, jakie podejmowało życie polityczne PRL i RP. Odbijają procesy ideologicznych natężeń i odwilży. Umieszczone na nich wizerunki kształtowane były i są przez obowiązującą dla reżimu ideologiczną dominantę. Same też, przez swoją permanentną obecność w międzyludzkim obiegu, wpływają na hierarchię osobowych wzorców i skład narodowego panteonu. Umieszczenie na banknocie czyjejś twarzy, a potem powielenie jej w milionach sztuk mocno i na wiele lat umieszcza postać w wyobraźni Polaków. Rozdział „Wszystkie twarze polskiej złotówki” analizuje ikonografię polskich banknotów i jej zmiany skorelowane z dominującą w danym okresie ideologią.

Druga część „Reżimy ciała, reżimy ducha” opowiada, jakimi metodami, ta wcześniej zaimplementowana kapitalistyczna popkultura kreuje nasze wzorce urody, pracy, szczęścia. Reżimy te to wyuczone praktyki kontroli. Niezależnie czy duchowe czy cielesne służą one budowie nowej, aprobowanej społecznie tożsamości. Proces zmiany wymaga intensywnej pracy i dostosowania całego życia. Celem jest osiągnięcie szczęścia i kontroli nad własną egzystencją. Część ta stara się pokazać, jakie ramy społecznej akceptacji są nam dane i co je wyznacza. Bada, kim może być wedle popkultury współczesna kobieta, a jaka rola przypada mężczyźnie. Eksploruje, co jest normą, a co aberracją w fantazmatycznym świecie rozrywki. Zakreśla ramy tego, kim może być współczesny homoseksualista. Próbuje odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę możemy zrobić z naszym życiem, kiedy pozornie wszystko jest dozwolone. Na przykładzie popularnych seriali (Seks w wielkim mieście), programów rozrywkowych (Kuchenne rewolucje Magdy Gessler), przemysłu porno i najnowszych modowych trendów zobaczyć będzie można techniki implementacji wzorów osobowych i norm, w które wtłaczani zostają ich odbiorcy.

Dobrym przykładem nadmienionych mechanizmów są bohaterki globalnego hitu, serialu Seks w wielkim mieście (Sex and the city). To esencjonalnie różne emanacje tej samej kobiety. Postać kreowana przez twórców serialu, choć rozszczepiona na cztery i budowana przez kilka sezonów nie przeistacza się w dorosłą, samodzielną, osobę płci żeńskiej. Emancypacja w serialu to emancypacja kulawa. Obejmuje tylko kobiety zamożne, które do tego mogą skorzystać tylko z kilku ścieżek wyjścia z dawniejszej, zupełnej patriarchalnej podległosci. W rzeczywistości ukształtowanej przez mężczyzn przyjmują rolę dziecka, a zarazem obiektu seksualnego (Carrie), kurtyzany (Samantha), matki (Charlotte) bądź mężczyzny (Miranda). Mimo perypetii i relacji, konsumpcji i konwersacji nie udaje się ego uzyskać samodzielnej podmiotowości. Ostatecznie samodzielność Carrie kończy się ucieczką w ramiona ojca. Uzyskuje ona co prawda samodzielność finansową i satysfakcję zawodową, jednak kosztem przyjęcia gotowej figury „kobiety-dziecka”. Seks w wielkim mieście to również serial o posiadaniu. Esencją międzyludzkich relacji w tej produkcji jest pieniądz. Czy to w formie materialnej, czy też zaklęty w magiczny ekwiwalent – markę. Okazywanie sobie przedmiotów, podziwianie ich zestawienia u koleżanek i wymiana doświadczenia z ich nabywania może być porównana w swojej intensywności i wszechobecności w serialu tylko do relacji erotycznych z licznymi, zmieniającymi się często partnerami seksualnymi. Zresztą te dwie sprawy są tu intensywnie ze sobą splecione. Serial jest symbolicznym obrazem emancypacji kobiet w ujęciu liberalnym, opartej na wolności do licznych kontaktów seksualnych i udziału w wymianie rynkowej. A dokładnie – utożsamieniem ze sobą obu tych aktywności.

Jakie są tego efekty, widać szczególnie wyraźnie w mocno uschematyzowanym gatunku, jakim jest porno. W ostatnich dekadach im większa następowała profesjonalizacja pornograficznych produkcji, tym bardziej seks zaczynał przypominać pracę na kasie. A przecież, co jak co, ale seks pozostaje aktywnością, co najmniej potencjalnie radosną i dostępną dla każdego praktycznie posiadacza genitaliów. Zmieniając go w działalność rynkową, gdzie ciało pracuje jako maszyna w specyficznym spektaklu, a skrajne wyobcowanie od realnych aktów płciowych (zarówno dla aktorów po pracy, jak i widzów) stworzyło przestrzeń dalece bardziej sztuczną niż wcześniejsze, także przecież zafałszowane w tej materii, filmy pornograficzne i zwiększyło znacząco ilość seksualnej frustracji wśród oglądających te produkcje. Na przykładzie kariery gwiazdy porno Sashy Grey i jej deklaratywnego feminizmu postaram się wskazać nowe mechanizmy skrajnego utowarowiania ciała i ludzkiej seksualności we współczesnym kinie pornograficznym.

Także pracownicy usług z innych branż powiązanych z utowarowieniem ciała (projektanci, styliści, trenerzy osobiści czy osoby już w pełni utowarowione – celebryci) pełnią istotną rolę we współczesnym kapitalizmie, opartym na markach i fetyszyzacji towarowej i silnej obecności przemysłu kreatywnego. On to bowiem, w momencie, w którym kapitalizm jako system osiągnął zasięg globalny, tworzy pola nowej akumulacji, mody, trendy, nisze rynkowe i tożsamości. Daje też przestrzeń do zaistnienia jednostkom, które tym reżimom w pełni się poddadzą i uczynią ze swojego życia, życiopracę, w której bycie überkonsumpcyjną jednostką jest już samo w sobie zawodem. Aktualnie ostatnim stadium tego procesu jest, szerzej w tej książce omówione, reality show Jersey Shore. Liberalny model emancypacji jest reżimem, który wtłoczył w autodestrukcyjną niszę także gejów. W Chwała supermanom, znaleźć można również opis jak godząc się być superkonsumpcyjną ekspozyturą kapitału, zyskali oni pozorne bezpieczeństwo i akceptację. Udział najzamożniejszej części tej grupy w machinie rynkowej, jako jej najgorliwsza składowa, doprowadził do zakorzenienia się w społeczeństwie obrazu zmanierowanej, skrajnie konsumpcyjnej cioty. Jest to jednak grupa przez kapitał zdradzona, bo za złudzenie akceptacji, tak naprawdę przynależnej tylko najbogatszej ich części, celebrytom czy artystom, cała reszta z nich została wysunięta na czoło starcia ze skrajną prawicą, nacjonalistami, a co za tym idzie wyrzucona z narodu, niezależnie od ich politycznych poglądów. LGBTQ stała się dla nacjonalistów „innością sztandarową”, jednocześnie odrzucaną z powodów patriarchalnych i klasowych.

Ramy, w jakie wtłaczana jest nasza egzystencja okazują się zbieżne, niezależnie czy to radziecki socjalizm czy zachodni kapitalizm jest ich docelową formą. W Kuchennych Rewolucjach Magdy Gessler przedstawiono praktycznie zawsze tę samą sytuację – podupadający lokal i jego problemy. Następnie wprowadzony zostaje protagonista – zamożna i popularna restauratorka Magda Gessler. Bohaterka napotyka antagonistę – skłócony zespół, nieudolnego właściciela, knującego kelnera, kucharza fuszera czy brud w restauracji i mierząc się z problemami, dąży do realizacji zadania. Wykonuje je, naucza. Powstaje obraz kapitalizmu magicznego, gdzie w ciężkich chwilach kryzysu pojawia się zawsze anioł biznesu, który poda nam pomocną dłoń. W programie Magdy Gessler dwa wzorce – socrealistyczny produkcyjniak i kapitalistyczny mit sukcesu łączą się w bardzo uproszczonym schemacie morfologii bajki Proppa. Analiza tego modelu i jego propagandowych korzeni oraz jego kapitalistycznego, systemowego wymiaru to pokazowa lekcja, jak niezależnie od dominującej ideologii pewne modele wpływania na widza, pozostają niezmienne. Szerzej mówi o tym rozdział „Kapitalizm magiczny”.

Jeśli nie ma jednak szans na ucieleśnienie naszych marzeń w realnym stanie posiadania, w sukurs wyruszają najnowsze mody, które pozwalają nam bez poczucia winy zadowolić się towarami gorszego sortu czy z drugiej ręki. W ofercie miejsc, usług i przedmiotów, które „po prostu musimy kupić w tym sezonie” da się zauważyć nowy, zborny, komponent. Nazwać go można roboczo „modna biedą”. Przestrzenie, aktywności i rekwizyty dawniej zarezerwowane dla wykluczonych z obrotu dóbr i łakoci stają się domeną klasy średniej i obiektem pożądania. Gentryfikowane ubogie dzielnice, coworking, second handy, nowa recepta na spółdzielczość – crowdfunding, diety polegające na wyrzekaniu się kolejnych grup pokarmowych, upcykling, meble z wystawek i ze śmieci, majsterkowanie, to wszystko również zmniejsza koszty konsumpcji. Pokolenie prekariatu, zmuszone żyć w gorszych materialnie warunkach niż generacja ich rodziców przekształca twórczo przymus ekonomiczny w modę. Strategie dostosowawcze, jak widać też reagują na zmieniające się warunki gospodarcze. W końcu reżimy, w których tkwimy, to reżimy elastyczne.

Trzecia część książki, pod tytułem „Chwała supermanom” przygląda się bohaterom masowej wyobraźni. Analizuje bliżej postacie, które stawiane są nam za wzór. Osoby, które kształtują społecznie słuszne cele i które budują zestawy wartości, dane nam by kierować się nimi w życiu. Podobnie jak ich średniowieczne parenetyczne odpowiedniki, kształtują i propagują one schematy postępowania związane z odgrywaniem określonych ról społecznych. We współczesnej popkulturze gładko łączą się pareneza i propaganda, a mechanika przedstawiania, poprzez zadziwianie i zaskakiwanie czytelnika niezwykłymi sposobami prezentacji postaci bohatera i wątku fabularnego, nie zmienia się od wieków. Życie to walka dobra ze złem, gdzie mimo wewnętrznego rozdarcia i oscylowania między grzechem a cnotą, w ostateczności zwycięża światło, w dalszej perspektywie prowadząc naszego bohatera do swoiście pojmowanej świętości. W tej części książki próbuje odpowiedzieć na pytanie, kogo za wzór stawia nam współczesna popkultura. Badam, jakimi metodami buduje się współczesną parenetyczną rozrywkę. Zastanawiam się też, gdzie szukać współczesnych supermanów kultury masowej. Dzięki tak szerokiemu spojrzeniu możliwe jest przyglądnięcie się, jakie ideologiczne korzenie zasilają te fantazje i jakie je podtrzymują. W ten sposób próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie znaleźć można ideały nowego obywatela, Polaka.

Także kapitalistyczne turbulencje gospodarcze znajdują swoją reprezentację symboliczną w świecie popularnych filmów i seriali. Kiedy uderza kryzys, kiedy wskaźniki spadają na łeb na szyję, wzrasta przestępczość i pogarszają się warunki życia, w umysłach szarych obywateli zalęga się myśl o buncie i rewolucji, która zmiecie odpowiedzialnych za recesję i biedę rządzących. Wtedy to odwieczne widmo zaczyna krążyć nad kinem popularnym – widmo rewolucji. Rewolucji, której się lękamy, rewolucji przed którą się ostrzega, rewolucji której się wypatruje, która zaczyna coraz częściej pojawiać się na ekranach kin i telewizorów. Zapseudonimowana, ukryta pod płaszczykiem różnych gatunków, konwencji, ale występująca tyle razy, że trudno wobec nasilenia obecności tego motywu przejść obojętnie. Wtedy to powstają liczne antyutopie w sci-fi, horrorze, thrillerze politycznym, filmie akcji. Często to opis momentu upadku władzy zwierzchniej, powstania nowego porządku, samoorganizacji. Superherosi, zombie, inteligentne małpy staną tam do walki, w której zderzą się konserwatyzm i nowy egalitarny porządek, mieszczański ład i chaos rewolty, Sherlock Holmes i smoki Daenerys Targaryen. Pierwszy rozdział tej części bliżej przygląda się kryzysowi i reakcji na niego.

Z kolei rozdział drugi pt. „Mieszczanin szlachcicem, czyli seriale szorstkiej akumulacji” to próba analizy, jak tworzy się autoafirmatywna narracja klasowa. Wikingowie, Peaky Blinders i Narcos oglądane są w nim, jako produkcje o bezlitosnej akumulacji i klasie, która marzy o odniesieniu w niej sukcesu – przedsiębiorcach. To opowieści o brutalnym zawłaszczaniu bogactwa, kochającej się i wadzącej ze sobą rodzinie, o fuzjach, wrogich przejęciach, spółkach córkach, nowych rynkach i wrogim państwie, czyli wszystkim, co splata się na popularną biznesową autonarrację. Jest to doskonała symboliczna reprezentacja wyobrażeń o wzbogaconych, którzy wierzą, że kiedy wiatr w oczy, to muszą zacisnąć zęby i przeć po trupach do przodu, korzystać z okazji na rynku, niezależnie od wszelkich przeciwności, osiągnąć dominację, sukces i bogactwo. Aktualna stagnacja w gospodarce to moment, kiedy by zachować zyski, trzeba postawić na ostrzejszy wyzysk i okrucieństwo. Warto omówić struktury narracyjne używane dla samouprawomocnienia się nowej klasy posiadającej i rozwoju jej władzy. Zobaczyć paralelę między analogicznymi procesami z różnych epok i zakresów społecznych, od aktywności Wikingów przez mafię, camorrę i ndranghetę po współczesne korporacje. To również opowieść o tym, jak wypracowujemy narracje, żeby czuć się dobrze z uprawianymi przez siebie: wyzyskiem pracowników, bezwzględnością wobec słabych i bezlitosną konkurencją na rynku.

Ogromnie chodliwym towarem podczas rynkowej flauty okazuje się również nadzieja. Pozwala ona wierzyć, że również nas, szarych obywateli mogą spotkać upragnione sława i pieniądze. Wystarczy tylko trochę szczęścia i zesłany przez wolny rynek „anioł”, żebyśmy i my dołączyli do grona milionerów i znaleźli się w świetle ramp. Nową fantazję o kopciuszku – chłopaku z YouTuba stającym się globalną gwiazdą, ucieleśnia Justin Bieber. W osobie kanadyjskiego wokalisty zmienia się ona w czystą parodię. Do pewnego momentu był on idealnym produktem, uwzniośloną nijakością. Miała ona wypełnić fantazję o idealnym nastolatku żywym ciałem. Podobną rolę pełniła występująca w serialu Hannah Montana Miley Cyrus. Ta z kolei pochodząc ze środowisk country reprezentować miała model nastolatki-dziewicy. On grający grzecznego chłopca, wokalnego geniuszka, zmienia się jednak z czasem w rozbuchanego seksualnie, użytkownika alkoholu i narkotyków, a eksplozji jego narcyzmu nie ma granic. Staram się przyjrzeć przemianie wizerunkowej obu tych gwiazd kultury popularnej i ich społecznej recepcji. Spróbuję też zobaczyć jak umiejscowione są dziecięce gwiazdy w kapitalistycznym przemyśle rozrywkowym i kim są role modele naszych najmłodszych.

Słabo opłacane masy pracowników z Europy Wschodniej coraz trudniej jednak przekonać, że czeka je coś więcej niż niskie zarobki, niestabilność warunków bytowych i wątpliwej wysokości emerytura. Deindustrializacja i ukryte śmieciową pracą bezrobocie rodzi frustrację i poczucie braku sensu życia wśród armii pracowników najemnych i półbezrobotnych. Dlatego też klasy rządzące tym zasobem taniej siły roboczej sięgają po sprawdzone już po wielokroć w dziejach wzorce, które sprawić mogą, że wyzyskiwani zapomną na chwilę o swojej ekonomicznej sytuacji. Nacjonalizm i militaryzacja od początków kapitalizmu były formami samoobrony klas posiadających przed gniewem najbiedniejszych. Przykrywały one realne problemy, dawały zajęcie zarówno ciałom jak i umysłom wyzyskiwanych, kierując ich emocje na kontrowersyjne okresy z dziejów kraju, tworząc grupy, które mogły stać się obiektem zbiorowej nienawiści oraz wzmacniając jedność pod narodowymi sztandarami. Także polska popkultura okazuje się jednym z aparatów wprawiających w ruch ten mechanizm. Mimo transformacji ustrojowej na terenach dawnego Bloku Wschodniego okazuje się, że propagandowe produkcje wojenne bloku kapitalistycznego i radzieckiego korzystają bardzo często z tego samego schematu, dodając co najwyżej lokalny koloryt. „Nasi chłopcy” walczą i giną, żeby wygrało dobro. Żeby ludzie mieli co jeść. Żeby chorzy znajdowali pomoc. Żeby dzieci mogły chodzić do szkoły. Aby był dobrobyt i panował porządek. Tymczasem oddziały wroga składają się w równych proporcjach z dzikusów i sadystów oraz zaczadzonego wrogą ideologią tępego armatniego mięsa i dążą zawsze do zagłady świata, krzywdzenia naszych kobiet i dzieci, podeptania naszych wartości. Z podobnie zniuansowaną fabułą mamy do czynienia w Misji Afganistan. Tekst „Polskie kino kolonialne” analizuje polskie produkcje propagandowe pod kątem obrazu w niej wojny, wroga, roli kobiet i erotyki oraz obecności nakazów katolickich.

Nie tylko aktualne wydarzenia stają się kanwą narracji o dobrych naszych i demonicznym wrogu. „Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość. Kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość” – orwellowski cytat w odniesieniu do polskiej polityki historycznej wyraźnie wskazuje korzenie wszechobecnej dominacji dyskursywnej prawicy w naszym kraju. W polskim imaginarium narodowym hegemonia wzorów konserwatywnych, nacjonalistycznych, militarystycznych, katolickich jest praktycznie całkowita. Przestrzeń publiczna została poddana zupełnemu wyczyszczeniu z lewicowej symboliki. Obraz nazistowskiej okupacji i czasów tuż po II wojnie światowej z serialu Czas honoru to doskonałe przykłady praktycznej realizacji rządowej propagandy historycznej. Przedstawienie szerokiej analizy klasowych stosunków wśród bohaterów, kwestii żydowskiej w narracji, stosunku do państwa polskiego i do polskości czy idei komunizmu da pewien ogląd tej charakterystycznej polskiej popkulturowej tendencji.

Wszystkie powyżej nadmienione elementy, rozdziały i podrozdziały składają się na szeroki pejzaż popkulturowego rekwizytorium, bogaty w liczne i soczyste ideologiczne frakcje. Czasem zbiegają się ze sobą, przenikają, nachodzą, a czasem to niezależne od siebie odkrywki. Każda jednak z nich oświetla procesy i ich bohaterów od strony wbudowanych w nie wartości, celów i norm. Tytułowy superman to przenikająca wszystkie nadmienione procesy fantastyczna figura indywidualistycznego bohatera. Wyobrażenie idealnego podmiotu idącego po sukces od transformacji, przez kulminację neoliberalizmu, po kryzys i będącą jego konsekwencją antydemokratyczną obronę krztuszącego się kapitalizmu, aż po postępującą na naszych oczach faszyzację. Niniejsza książka to skromna próba wskazania kilkudziesięciu węzłów w tej, praktycznie nieogarnialnej całości, popkulturowej sieci. Nie wyczerpuje tematu, tak jak nie można dotrzeć do końca internetu. Jest punktem w dyskusji, niewielkim wycinkiem, którego każda część aż prosi się o poświęconą sobie osobną całość. Mam nadzieję, że wędrówka po ideologicznych meandrach popu ery neoliberalnego kapitalizmu sprawi Państwu choćby część radości, jaką sprawiła ona mnie. Choć gorzka to była radość, choć niewesołe miałem konstatacje.

Część pierwsza/TransformacjeRozdział 1/Wszystkie sny są o seksie, wszystkie seriale o globalizacji

SŁONECZNY DYSKURS

Przełom lat 80. i 90. to w serialowym świcie czas radosnego globalizacyjnego dyskursu á la Beverly Hills 90210, Przyjaciele czy Słoneczny patrol. Młodzi, piękni i szczęśliwi ludzie przeżywają perypetie, popadają czasem w tarapaty, ale w finiszu odcinka biegną radośnie w kierunku zachodzącego słońca. Akcje wypełniają modne dzielnice i dzielnice mody, koncerty, kabriolety i zawsze nienaganne fryzury. To święto codzienne słodkiej konsumpcji. Jeśli pojawia się zagrożenie, jest ono pochodzenia zewnętrznego, jeśli bohater przeżywa problemy, to zawsze rozwiązywalne, a całość narracji dodaje otuchy i cieszy oko bogactwem przedmiotów i relacji. W pierwszej z wymienionych produkcji, rodzeństwo – bliźnięta Brenda i Brandon Walsh – przeprowadza się z prowincjonalnej Minnesoty na przedmieścia Los Angeles. Z rodzicami zamieszkują w Beverly Hills1, miasteczku którego populację stanowią głównie bogaci i sławni. Z początku, jest między bohaterami a ich sąsiadami delikatne klasowe napięcie, gdyż nowo przybyli w przeciwieństwie do większości znajomych muszą dorabiać pracując po szkole. Z sezonu na sezon bliźniętom powodzi się jednak coraz lepiej, a pieniądze przestają być problemem w tej opowieści. Brandon, za to co zarobił podczas wakacyjnej pracy, jest w stanie kupić sobie kabriolet Mustang, rocznik 1965, a Brenda jedzie z koleżanką do Paryża. Owszem, zdarza się, że wśród romantycznych i seksualnych przygód nastolatków pojawią się momenty zahaczające o sprawy poważniejsze. W niektórych odcinkach znajdujemy tematy takie jak: gwałt na randce, alkoholizm, nadużywanie narkotyków, przemoc domowa, antysemityzm, nastoletnie ciąże czy AIDS, nie są to jednak dominujące narrację kwestie. Dotyczą one głównie bohaterów drugoplanowych, a pierwszoplanowych postaci najczęściej tylko pośrednio. Po wystąpieniu w ich życiu drobnego zaburzenia sytuacja wraca zaraz do normy. Nasi bohaterowie dzielnie radzą sobie z wyzwaniami i wychodzą z sytuacji podbramkowych praktycznie bez szwanku. Wprowadzenie takich wątków służy najczęściej pokazaniu skutków błędnych etycznie wyborów i swoistej parenezie dla nastolatków. Jeździsz pijany – będziesz miał wypadek, kradniesz w sklepie – skończysz na komisariacie. Pozostań w ramach normy, już zawsze będzie słonecznie. Ostatecznie dzielna samotna matka zdaje na uniwersytet z Ivy League, a dziewczyna z AIDS daje pouczający wykład w szkolnej auli. Świat to słoneczna plaża i palmy, a licealistki potrafią nieźle grać na giełdzie. Trzeci sezon kończy się, gdy przyjaciele spędzają wieczór i noc na campingu w Hollywood Hills. Pod gwiazdami paczka wspomina swoje licealne lata, doceniając przeszłość i ekscytując się przyszłością. Ten odcinek to kwintesencja całej serii. Świat w niej przedstawiony to w dużej mierze przyjazna kraina, pełna drobnych zagrożeń i wielkich możliwości.

Powstały na początku lat 90. sitcom Przyjaciele w jeszcze bardziej komediowej odsłonie ukazywał sielskie życie, odrobinę starszych niż ci z Beverly Hills 90210, amerykańskich dwudziestoparolatków. Główni bohaterowie są młodymi, dobrze wyglądającymi ludźmi z dużego miasta, z wygodnym i miłym życiem, bez większych problemów i smutków. Przez dekadę wyświetlania serialu przyjaciele łączą się w pary i rozchodzą, spędzają ze sobą każdą wolną chwilę, jedząc na mieście i pijąc napoje w swojej ulubionej nowojorskiej kafejce Central Perk. Rzadko kiedy akcja zahacza o kwestie płciowe, klasowe czy rasowe tych relacji. Nikt z ich przyjaciół nie jest czarny2. Kiedy przyjrzymy się im bliżej, szybko okaże się, że poza Chandlerem i Rossem nikt z szóstki przyjaciół nie może zarabiać więcej niż 15 tys. dolarów rocznie. Joey jest bezrobotnym aktorem, Rachel baristką i aspirującą fashionistką, Monica kucharką na pół etatu, a Phoebe masażystką, również na pół etatu. Bohaterowie zdają się być jednak dużo bogatsi niż wynikałoby to z zarobków odpowiednich dla wykonywanych przez nich prac. Postaci żyjące w sercu Manhattanu rzadko kiedy doświadczają Nowego Jorku w jego „nagiej” formie. Na ulicach miasta nie ma bezdomnych, a bohaterowie mieszkają w rozległych apartamentach, nie martwiąc się specjalnie wysokością czynszu. Fakt, że każde z nich ma duże mieszkanie z widokiem na panoramę Manhattanu, meble w stylu shabby chic i leżanki jest zwyczajnym absurdem. Serial jest rozciągniętą na dekadę fantazją o tzw. mieszkaniu studenckim. Zmuszeni do mieszkania razem, młodzi, słabo opłacani ludzie, mogą popatrzeć w serialowe lustro, mające odbijać ich życie i zobaczyć w nim szczęście; wybór, nie przymus i przyjemność płynącą z takiego wyboru; okres studiowania, dorywczych prac i darmowych staży, przedłużony w nieskończoność, w duchu prekaryzacji i deregulacji, nie jako udrękę do przejścia, tylko styl życia. Cała szóstka bohaterów przesuwa się sezon po sezonie w górę drabiny społecznej, dając złudzenie możliwości awansu w amerykańskim społeczeństwie3. Tymczasem w USA w ciągu ostatnich 25 lat rozpiętość dochodów dramatycznie wzrosła. Gdy według OECD między dochodami najzamożniejszych i najuboższych obywateli w Niemczech, Danii i Szwecji wynosi jak 6 do 1, to w Stanach proporcja ta wynosi jak 14 do 1. 42% amerykańskich mężczyzn z najbiedniejszych rodzin pozostanie w tej warstwie przez całe życie. Tylko 8% Amerykanów z nizin awansuje. Mit kariery od pucybuta do milionera jest martwy. Tymczasem Ameryka jest w Przyjaciołach miejscem, gdzie każdy może osiągnąć swoje cele dzięki pracy, poświęceniu i determinacji. Dziwi to trochę mniej, kiedy zdamy sobie sprawę, że serial filmowano nie w prawdziwym Nowym Jorku, ale w studiu Warner Bros. w Burbank, w stanie Kalifornia.

Całkowicie dorośli są już bohaterowie serialu Baywatch (Słoneczny Patrol). Skupia się on na pracy i prywatnych perypetiach ratowników z plaż Południowej Kalifornii. Oprócz prowizorycznej narracji, istotną rolę w serialu grają wspaniała przygoda, piękne i wysportowane ciała w skąpych strojach kąpielowych i wakacyjne romanse. Baywatch to produkcja, w której narracja zdaje się być zupełnie podporządkowana softpornograficznemu przedstawieniu bohaterów. Wykonywany przez nich zawód ratownika, sprawia, że zupełnie uprawomocniony jest fakt, że paradują oni po ekranie w skąpych strojach, mocno eksponując swoje, wyglądające zdecydowanie lepiej niż przeciętna, ciała. Mężczyźni mają wyraźnie zaznaczone mięśnie, kobiety duże biusty i długie nogi. Często trudno odróżnić fragmenty serialu od erotycznych produkcji Playboya. Zresztą spora część żeńskiej obsady była silnie związana z tym erotycznym czasopismem. Jego gwiazdkami zostały grające w serialu: Pamela Anderson, Carmen Electra, Erika Elaniak, Gena Lee Nolin, Tracy Bingham, Donna D’Errico, Angelica Bridges i Marliece Andrada. Jak zauważają bohaterowie Przyjaciół, Joe i Chandler, sensem Słonecznego Patrolu są biegnące po plaży ratowniczki, których falujące biusty zdają się hipnotyzować nowojorczyków z sitcomu.

Intro serialu zaczyna się od pokazania wschodu słońca nad morzem, fali przypływu i sylwetki ratownika na molo. Bóg jest i czuwa, reprezentowany przez swoich apostołów – ratowników. Gdy bliżej przyjrzeć się piosence towarzyszącej intro, mesjanistyczne wrażenie jeszcze się pogłębia. „Są ludzie, którzy stoją w ciemności/ bojąc się w światło wejść/Są ludzie, chcący komuś pomóc/gdy zbliża się poddania się brzeg//Nie martw się/Wszystko będzie dobrze/bo jestem zawsze gotowy/nie spuszczę z oczu cię.” W jednym z ujęć intra bohaterowie idą objęci plażą, w kąpielówkach, na przemian kobieta, mężczyzna, wszyscy uśmiechnięci, atrakcyjni, młodzi. Nad porządkiem w ogrodzie Eden czuwają więc sympatyczni, piękni i kompetentni ratownicy – anioły, z archaniołem porucznikiem4 Michem Buchannonem5 na czele. Słoneczny Stan jest tu rajską krainą, gdzie wspaniała pogoda, liczne szanse zawodowe i wolność do przyjemności nakładają się na siebie, tworząc fantazmatyczne dekoracje dla ucieleśnienia amerykańskiego snu. Kalifornia pełni rolę na poły mitycznego miejsca, eksportowej kwintesencji amerykańskości lat 90. Baśń, o magicznej krainie na Zachodzie, gdzie uciekają czarni, by wyrwać się z getta i poczuć ludźmi, gdzie zdobywa się fortunę na wypłukanym ze strumyka złocie, gdzie pod palmami można szukać religijnej wolności, zdaje się ciągle trwać w kulturze popularnej bez większych turbulencji.

Realność „życiopracy” zastępują serialowe „życiowakacje”. Scenarzyści wyfantazjowują świat, w którym skala przyjemności doświadczanej przez bohatera znacząco przekracza tę dostępną widzowi. Wtłoczony w kierat codziennej harówki i budowania wzrostu gospodarczego, chce on oglądać świat, w którym życiowe problemy są drugoplanowe, a codzienność lekka i przyjemna. Skazany na dobę podzieloną na wyczerpującą pracę oraz krótki odpoczynek i sen, widz chce doświadczać rzeczywistości, która oferuje mu więcej. Przygody, romanse, ekstensywna konsumpcja, osadzone w pararealistycznych dekoracjach, dają mu wrażenie, że i jego życie realizuje swój potencjał. Wystarczy, że magicznie, wskutek awansu, wygranej na loterii czy właściwemu wyborowi zajęcia, znajdzie się w sytuacji, w której nastąpi realizacja tej możności. Jeśli wystąpią jakieś klasowe napięcia, zostaną momentalnie przekroczone, a kapitał kulturowy szybko uzupełniony. W tych opowieściach przepływ pomiędzy poziomami życia zdaje się bezproblemowy, a jeśli tylko trzymamy się ustalonego dla świata przedstawionego kodeksu etycznego, z pewnością nie znajdziemy się na życiowej mieliźnie.

W Polsce, w okresie transformacji ustrojowej, obydwa te amerykańskie seriale pełniły dodatkową funkcję. Wyświetlane od początku lat 90. w głównych polskich kanałach telewizyjnych organizowały zbiorową wyobraźnię i budowały obraz idealnego wolnorynkowego świata. Dla widzów nie mających za sobą doświadczenia życia w kapitalizmie, produkcje takie jak Dynastia, Moda na Sukces (The Bold and the Beautiful) czy Pełna Chata (Full House) niezależnie od środowisk, które prezentowały, stawały się paradygmatyczną wizją zachodniej rzeczywistości. Ich struktura, bohaterowie i narracja były dla wywodzących się z demokracji ludowych widzów o wiele bardziej prawdziwe niż dla ich zachodnich odpowiedników. Ci drudzy codziennie mogli na własnej skórze doświadczać takich „uroków” kapitalizmu jak niepewność zatrudnienia i bezrobocie, słabe osłony socjalne, migracje za pracą, mobbing, nierówności majątkowe, napięcia na tle rasowym i etnicznym czy zwykły, prosty wyzysk. Tymczasem obywatele byłych demoludów mogli jeszcze wierzyć, że kryzys gospodarczy i społeczny transformacji ustrojowej jest właśnie kryzysem wynikającym z transformacji ustrojowej, a nie z istoty samego kapitalizmu. Że jest on tylko wynikiem spazmu, w którym umiera „realny socjalizm” Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i rodzi się nowa zachodnia wolnorynkowa demokracja III Rzeczypospolitej. Mogli podtrzymać się w fantazji, że gdy skończy się zmiana modelu gospodarki z centralnie sterowanego na kapitalistyczny, kiedy zniknie owa twilight zone, ustaną niedogodności, których doświadczają, a rzeczywistość „wróci” do idealnej, wymarzonej, „zachodniej” normy. Amerykańskie seriale obyczajowe były więc symbolicznym ucieleśnieniem ofensywy logiki neoliberalnej, tak charakterystycznej dla czasów reintrodukcji w Polsce systemu kapitalistycznego. Były przemocą symboliczną6, imprintującą w wyobraźni widzów wzory strukturyzujące codzienne życie, marzenia i sposoby konsumpcji.

Something is rotten in the state of Denmark

Twarda rzeczywistość i świat przedstawiony zaczęły się jednak w latach 90. coraz bardziej rozjeżdżać. Nie mogło to pozostać bez wpływu na treść serialowych narracji. Globalizująca się gospodarka i prekaryzujące warunki pracy, dotykały coraz to szerszych kręgów społecznych, zarówno w krajach od dawna kapitalistycznych, jak i w tych powracających do tego systemu. Coraz trudniejsze było utrzymanie fabuł popularnych seriali jedynie w rajsko-fantastycznych rejestrach. Zaczęły się pojawiać produkcje, które reagowały na wewnętrzne napięcie w jakim żyli widzowie. Seriale, które w jakiś sposób próbowały odnieść się do niepokojów i lęków współczesnych i zrywały radośnie konsumpcyjne dekoracje. Pierwszym poważniejszym sygnałem, że coś obrzydliwego tkwi pod powierzchnią serialowej uładzonej mieszczańskiej rzeczywistości, było Miasteczko Twin Peaks Davida Lyncha. Globalny hit sieci ABC wyznaczył początek nowej epoki. Dzięki niemu serial telewizyjny przestał być uznawany za gatunek podrzędny, a jego sukces otworzył drogę kolejnym twórcom, coraz bardziej eksperymentującym z konwencją. Produkcja ta, nakręcona przez reżysera kojarzonego wcześniej z filmową awangardą, zaskakiwała telewidzów niepokojącą atmosferą i paranormalnymi elementami narracji, typowymi raczej dla filmów grozy. Z drugiej jednak strony kampowe i melodramatyczne przedstawienie dziwnych postaci zaangażowanych w moralnie wątpliwe działania i ich perypetii było dość komiczną parodią struktury amerykańskich soap operas7. Model tego gatunku został przekształcony z ogromną surrealistyczną gwałtownością. Idealne amerykańskie miasteczko, po usunięciu cienkiej warstwy konwenansu, okazywało się miejscem kompletnie zdeprawowanym, w którym relacje kształtują przemoc i seks. Leland Palmer, na pierwszy rzut oka uczciwy prawnik, szanowany obywatel i kochający ojciec, ukazywał wraz z kolejnymi odcinkami swoje drugie ja, Boba – mordercę i narkomana, mającego romans z własną córką. Laura Palmer, pozornie ideał córki, piękna społecznica i prymuska, okazywała się być zarazem kokainistką, nimfomanką i luksusową prostytutką. Rodzina, cnota i praworządność, wspólnota i jej hierarchia, wszystkie te dominujące obyczajowe fantazmaty epoki Reagana, zostały pokazane jako sfery zakłamane, sztuczne, teatralne, obdarte z patetyczno-cukierkowatego charakteru nadawanego im przez zwolenników Moralnej Większości, a wszystko w prime time, nie w kinach studyjnych. Pilot serialu oglądało 33% wszystkich widzów w USA. Skala zainteresowania serialem była ogromna, a wszyscy łącznie z Homerem Simpsonem, z kultowego animowanego serialu The Simpsons, zadawali sobie pytanie – „kto zabił Laurę Palmer?”.

Specyficzną rolę grały w Twin Peaks elementy i motywy transcendentalne, parareligijne i niuejdżowe, a główny bohater serii, agent FBI Dale Cooper, używał regularnie niekonwencjonalnych metod dochodzenia. Już sama okolica, w której dzieje się akcja serialu ewokuje paranormalne skojarzenia. Stan Waszyngton to jedna z najdzikszych części USA. To drugi w USA, po leżącej na kole podbiegunowym Alasce, rejon pierwotnej przyrody. Na terenie mniej więcej połowy powierzchni Polski mieszka 7,1 mln mieszkańców, z czego ponad połowa w aglomeracji Seattle. Większą część stanu pokrywają kolejno: kamieniste fiordy, gęste, wilgotne lasy, wysokie góry Kaskadowe, prerie i pustynie. Poza okolicami zatoki Puget Sound gęstość zaludniania jest bardzo niska, w ogromnej większości stanu nie przekraczając 4 osób na km kw. Między osiedlami ludzkimi, często niewielkimi, jest kilkadziesiąt kilometrów odległości, co potęguje jeszcze wrażenie osamotnienia8. Wyraźnym łącznikiem z pierwotną naturą zdaje się być, rdzenny zastępca szeryfa Tommy „Hawk” Hill, zaznajomiony dobrze z kulturą i wierzeniami autochtonów. Z biegiem akcji, Cooper kontynuuje swoje poszukiwania źródła i miejsca, z którego pochodzi Bob i dowiaduje się więcej na temat tajemnic, jakie kryje mroczny las otaczający Twin Peaks. Odkrywa istnienie Białej i Czarnej Chaty, dwóch mistycznych, pozawymiarowych rzeczywistości analogicznych do Nieba i Piekła, do których brama znajduje się gdzieś w lesie. Obwoźny sprzedawca butów, Phillip Gerard, okazuje się być zaś „gospodarzem” „Mike’a”, demonicznej „zamieszkującej duszy”, dawnego wspólnika demona-mordecy „Boba”.

Szczególnie istotny zdaje się być, darzony przez Coopera ogromną estymą, tybetański buddyzm. Warto zwrócić uwagę na fascynację agenta, jako na znamię szerszego zjawiska, które daleko wykracza poza serialowy fenomen. W popularnym dyskursie kołczingu, pism lajfstajlowych i poradnikowych, uproszczona wersja buddyzmu prezentowana jest jako lekarstwo przeciwko napięciu i stresowi wynikającym z dynamiki współczesnego, zglobalizowanego kapitalizmu. Tybetańczycy przedstawiani są w tej opowieści jako prości, z natury dobrzy, ludzie prowadzący spełnione duchowo życie, którzy bez większego stresu i napięcia akceptują swój los, wolni od niepohamowanych pragnień człowieka Zachodu9. Przechodzenie na buddyzm było zresztą dość popularnym trendem na Zachodzie w latach 80. i 90. Zwrócenie się ku duchowości Wschodu wśród celebrytów, intelektualistów i artystów, można uznać za reakcję obronną. Kiedy nie można podważać dominującej neoliberalnej opowieści o świecie, próbuje się podważyć samo materialne istnienie tegoż świata. Kiedy nie ma szans na wyjście poza ramy dozwolonego przez aparaty przemocy symbolicznej dyskursu, należy szlifować w sobie sztukę godzenia się i akceptacji. „Buddyzm” pozwala na zachowanie wewnętrznego spokoju i nabranie dystansu do często dramatycznych skutków, neoliberalnych z ducha, zmian społecznych. W sytuacji, kiedy nie mamy już możliwości kontroli dziejących się dookoła nas procesów ekonomiczno-społecznych, a rynki wymknęły się spod demokratycznej kurateli, ten sposób myślenia trafia na bardzo podatny grunt. Zachodni buddyzm funkcjonuje jako doskonały ideologiczny dodatek do burzliwej kapitalistycznej realności. Zgodnie z jego duchem, zamiast próbować przeciwstawiać się technologicznym, ekonomicznym i społecznym zmianom, powinno się raczej wyrzec samego wysiłku mającego na celu zachowanie kontroli nad tym, co się dzieje. Popularny life-hacking, związany z prostymi praktycznymi poradami zwiększającymi „produktywność” – od porad jak użyć pestek z avocado po te psychologiczne i duchowe, jest też po części dzieckiem zachodniego erzacu wschodniej duchowości. Wystarczy zwrócić uwagę na charakter instant tych porad i ich utowarowienie. Osiem minut medytacji. Spokój umysłu na co dzień10, Produkcja Wewnętrznego Spokoju11, Jak zyskać więcej spokoju i energii?12 albo Czy wiesz, że Budda znał się na biznesie – 10 zasad Buddy do zastosowania w biznesie13, wszystkie te hasła obiecują pogodzenie się z rzeczywistością, zwiększenie wewnętrznej harmonii, a ostatecznie większą produktywność.

Kiedy w ogólnoświatowym wymiarze triumfuje technokratyczny i mechanistyczny kapitalizm, tradycyjne wartości zostają coraz częściej zastąpione na poziomie „ideologicznej nadbudowy” przez niuejdż. Instaluje się on powoli jako hegemoniczna ideologia. Uzupełnia on sprawnie dawniej dominującą, kalwińską predestynację. Protestantyzm w tej odmianie buduje wizję świata, w której zbawieni decyzją Boga, przed narodzinami, w naszym życiu musimy udowodnić, że należymy do grupy, przeznaczonej do życia wiecznego w chwale. Sukces, bogactwo, szczęśliwa rodzina to tylko wyznaczniki tego, że jest nam błogosławione przez Pana. Takie myślenie stało się silnym motywatorem do walki o powodzenie w sprawach doczesnych. Odniesione sukcesy były jednocześnie dowodem na powodzenie, nie tylko w tym życiu, ale i w przyszłym. Budowało to ideologiczne podglebie, w którym najważniejsze dla zbawienia okazywały się pieniądze, rodzina i indywidualny kontakt z bóstwem. Świat kręcił się więc wokół jednostki i jej przeżywania. Formalnie ciężar odpowiedzialności za sukces zdjęty był z barków wiernego, bo Bóg jako wszechmocny i wszechwiedzący już wcześniej decydował bez udziału człowieka o jego losie. Z drugiej jednak strony, w praktyce, to człowiek sam, wskutek swojej ciężkiej pracy udowadniał, że należy do grupy zbawionych. Budowało to obraz świata, gdzie można odnieść łatwo wrażenie, że jest się samemu ze swoimi najbliższymi na Ziemi. Kalwinizm to religia małych wspólnot purytańskich, która rozwinęła się w sposób niezwykle wybujały na wyczyszczonych etniczne z ludów rdzennych ziemiach Ameryki. O ile w małych komunach to skupienie się na rodzinie i pieniądzu wydało ostateczne twór jakim jest złożona z kantonów Szwajcaria, tak na bardziej żyznej glebie USA stworzyło społeczeństwo chorobliwie przywiązane do niezależności, wolności i pieniądza. Po śmierci konceptu Boga, zachodni buddyzm i szerzej generalnie niuejdż zdaje się dobrze zastępować kalwinizm w roli silnika napędowego dla ludzi w rzeczywistości globalnego kapitalizmu. Odsuwa od nas stresy związane z materialną egzystencją i daje obietnicę wewnętrznego spokoju. Likwiduje energię i środki zużywane na formalne tradycyjne czynności religijne i pozwala doświadczać transcendencji praktycznie bez materialnych obiektów i rytuałów.

Niuejdżowskie postrzeganie świata charakteryzuje monizm, panteizm, a także skrajny etyczny indywidualizm i woluntaryzm oraz praktyki, mające na celu zjednoczenie ze światem, takie jak medytacja, koncentracja, afirmacja, joga, reiki i channeling. W dużej mierze cechy i wymiary współczesnego niuejdżu znamionują, gdzie w życiu oddających się tym praktykom, znajduje się jakiś brak. Monizm jest ważny, bo realnie istotnym uczuciem we współczesnym świecie są samotność i poczucie oddzielenia, wynikające z alienacji pracy i słabnących więzi społecznych. Panteizm staje się istotny, bo coraz szersze kręgi zakreśla laicyzacja. Dzięki byciu jednością z Absolutem i elementem składającym się na Boga-Wszechświat, można wyrwać się z metafizycznej pustki współczesnej, konsumpcyjnej z ducha, rzeczywistości. Zgodnie jednak z tym podejściem, jest się jako jednostka częścią, już nie boskiego planu, ale Absolutu jako takiego, jest się cząstką Boga, samym Bogiem. Silny woluntaryzm praktyk nijuejdżowych jest z kolei odreagowaniem ciągłej presji, jakiej jesteśmy poddawani wypełniając przymusy i obowiązki, które nakłada na nas współczesne patriarchalne i kapitalistyczne społeczeństwo. Skoro, w dużej mierze, nie możemy decydować o swoich zarobkach, organizacji pracy czy miejscu w hierarchii społecznej, wolność musi eksplodować w rejestrach tożsamościowych, takich jak ubiór, zachowania seksualne czy wyznanie. Pozorna racjonalność procesów ekonomicznych, umów międzynarodowych czy wyborów parlamentarnych, połączona z zanikaniem na bogatej Północy tradycyjnych religii, sprawia, że ludzie często zanurzają się tam w silnie irracjonalne opinie o rzeczywistości. Skoro otacza ich „sens” i „porządek” technokratycznych reżimów, szukają odskoczni w irracjonalne. Dawne ucieczki od racjonalizmu takie jak tarot, horoskopy i chiromancja, uzupełniły dziś ruch antyszczepionkowy, kult organicznego jedzenia, dzieci Indygo, walka ze szkodliwością dla zdrowia GMO czy chemtrails oraz nowe ruchy religijne od scjentologów poczynając, przez Kościół Zjednoczeniowy Moona, na Ashtar Sheranie i ufologach kończąc. Materialne „tu i teraz” może zupełnie dziś przegrać z komunikatami od obcych cywilizacji Kasjopean, Plejadian, Ra, Wingmakers czy Wniebowstąpionych Mistrzów. Wyobraźnię współczesnych zaludniają coraz częściej Czarne helikoptery, Grupa Bilderberg, HAARP, mafia gejowska, Judeopolonia, Reptilianie, Żydokomuna, Zamach Smoleński czy Nowy porządek świata.

THE TRUTH IS OUT THERE

O ile jednak zło w Twin Peaks