Strona główna » Obyczajowe i romanse » Córka Gangstera

Córka Gangstera

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-943425-3-1

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Córka Gangstera

Życie Rose od urodzenia nie było łatwe. Wychowana w domu dziecka i
pozostawiona samej sobie zawsze pragnęła, aby świat otworzył się dla niej.
Kiedy pewnego dnia zostaje porwana, przez tajemniczego mężczyznę wszystko wywraca się do
góry nogami. Pieniądze i władza są na wyciągnięcie ręki, gdy okazuje się, że jest ona córką
zmarłego tragicznie bogacza. Nowy świat jest mroczny i początkowo niezrozumiały dla 25 latki,
jednak dość łatwo zaczyna wchodzić w relacje ze swoim porywaczem, który jednocześnie
okazuje się jej wybawcą. Mroczna otchłań pożądania i perwersji zaczyna pochłaniać dwoje
zupełnie obcych dla siebie ludzi.

Polecane książki

Wiktor Teofil Gomulicki - Dzieciństwo, upamiętnione później w powieści dla młodzieży „Wspomnienia niebieskiego mundurka” (1906), spędził w Pułtusku. Uczęszczał tam do gimnazjum przy klasztorze Ojców Benedyktynów. Od 1864 roku mieszkał w Warszawie, gdzie ukończył gimnazjum i w roku 1866 rozpoczął stu...
Maroko to jedno z tych miejsc, które większości z nas wydają się równie fascynujące, co nieosiągalne, a nawet niebezpieczne. W głowach Europejczyków wciąż funkcjonuje mnóstwo krzywdzących stereotypów na temat tego kraju, a tymczasem jest on niezwykle przyjazny, dostępny i otwarty na przybyszy z...
Michał Anioł, Leonardo da Vinci i Rafael – oto artystyczna trójca włoskiego renesansu. Dmitrij Mereżkowski w powieści Leonardo da Vinci. Zmartwychwstanie bogów opisał życie pierwszego z tych trzech geniuszy. W książce Michał Anioł opowiada nam o drugim z nich. Michał Anioł (w...
„Nauczyciel” to opowieść, w której główny bohater z pełnym oddaniem realizuje swoje zawodowe powołanie. Dla uczniów jest nie tylko pedagogiem, ale też mentorem pomagającym wkroczyć w dorosłość. W książce omówione zostały następujące tematy: potrzeba docenienia, wewnętrzne lęki oraz odkrywanie ta...
Dwujęzyczna adaptacja powieści Charlesa Dickensa „A Christmas Carol. Opowieść wigilijna” to atrakcyjna pomoc dla uczących się języka angielskiego. Adaptacja została przygotowana z myślą o czytelnikach średnio zaawansowanych, jednak dzięki dwujęzycznej wersji z książki mogą korzystać czytelnicy dop...
Poradnik "Excel w praktyce" to zbiór trików, porad i szczegółowych instrukcji popartych zrzutami ekranu (dla wersji 2003 lub 2007) i zrozumiałymi przykładami, ułatwiających efektywną pracę na Excelu 2003, 2007 i 2010. Z publikacji tej korzystają m.in. księgowi i finansiści, asystentki zarządu, dyrek...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Anna Mytyk

Anna Mytyk

Córka Gangstera

Opracowanie graficzne okładki: Marcin Mytyk

 Opracowanie tekstu:Autor

Korekta:Katarzyna Radzikowska

 Skład i łamanie: Autor

 Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych jest całkowicie przypadkowe.

Copyright© Anna Mytyk

ISBN:978-83-943425-3-1

Ogromne podziękowania kieruję w stronę osób, które od samego początku śledziły pisanie tej książki.

Dziękuję Ci Paulinko za dopingowanie i kopniaki w tyłek podczas mojego zwątpienia. Jestem szczęśliwa mając w swoim życiu kogoś takiego jak Ty.

Podziękowania należą się także Kasi i Ani, które bacznie śledząc tę historię podczas jej powstawania przeżywały każdą z chwil razem ze mną. Wyrazy uznania kieruję w stronę Patronów medialnych, którzy także dokładają swoich starań, aby wesprzeć mnie w tym, co robię.

Ogromne podziękowania należą się także mojemu ukochanemu mężowi, który nie tylko zaprojektował okładkę, ale przede wszystkim nigdy nie zwątpił w moje możliwości.

Dziękuję z całego serca!

Córka Gangstera

,,Czasami świat wydaje się pustym.

Wszystko potrafi zmienić się w jednej chwili.

Chcemy mieć jak najwięcej, a kiedy osiągamy cel i okazuje się, że mamy wszystko, odsłania się przed nami kurtyna rzeczywistości i dostrzegamy, że nie mamy tak naprawdę nic. Jakie to banalne, mieć wszystko. Niekiedy dopada nas próżnia, w takiej chwili staramy się doszukać sensu własnej egzystencji. Zawsze wierzyłam, że nie ma złych ludzi, że zło nigdy mnie nie dotknie. Zamknięta pod kopułą własnych wyidealizowanych wrażeń, nie sądziłam, że spotkam na swojej drodze demona w anielskiej skórze. Lecz to właśnie on, odkrył przede mną tajemnicę. Boje się takiego życia, drżę na myśl o tym, co może się stać, lecz smak niebezpieczeństwa zaczyna mnie nęcić. Pragnę więcej. Chcę zatopić się w tym, pragnę być obok niego, bo wiem, że dzięki niemu przeżyję coś niepowtarzalnego…”

Rozdział I

Jasna poświata przebijająca się przez zasłonięte okiennice pada wprost na moją twarz. Smak przetrawionej wódki miesza się z zapachem lawendy unoszącej się w powietrzu.

Otwieram oczy i nagle dociera do mnie, że jestem w nieznanym dotąd miejscu.

– Dzień dobry, Rose. – Głos dobiegający z końca ogromnego pokoju przyprawia mnie o dreszcze.

– Kim jesteś? – Przerażona dociskam plecy do zimnego oparcia łóżka, rozglądając się dookoła. Nagle dostrzegam mężczyznę, siedzącego w fotelu na drugim końcu ogromnego pokoju.

 Kiedy odnajduje jego spojrzenie skierowane wprost na mnie, sztywnieję.

– Długo spałaś, nie sądziłem, że kobieta może wlać w siebie tyle alkoholu. – Dobrze zbudowany, przystojny i pewny siebie, facet zmierza pewnym krokiem w moim kierunku.

– Kim jesteś, do cholery? – Zaczynam szukać wyjścia z sytuacji, ale nie bardzo wiem, co zrobić. Próbuję przypomnieć sobie ubiegły wieczór, ale mam jedynie pustkę w głowie.

– Doprowadź się do ładu i zejdź na śniadanie. – Jego zachowanie jest dziwne, ignoruje mnie. Nie wiem kim jest ani, co to za miejsce.

 Czuję, jakby ktoś pozbawił mnie wspomnień. Zrywam się na równe nogi i podbiegam do mężczyzny, który właśnie kieruje się do wyjścia.

– Kim jesteś do cholery i co ja tutaj robię? – Adrenalina zaczyna tętnić w moich żyłach, przypominam sobie imprezę, na której byłam i bójkę, do której doszło wczoraj w klubie. Nerwowo łapie za nadgarstek tego ignoranta.

– Posłuchaj mała suko, nie będę bawił się z tobą w kotka i myszkę, albo będziesz grzecznie wykonywała moje polecenia, albo porozmawiamy sobie inaczej. – Jego lodowate spojrzenie przenika mnie całą, zaczynam się trząść. A jego silna dłoń oplata moją chudą szyję, dociskając mnie do drzwi. – Jesteś tak samo narwana, jak twój ojciec. Lubię takie laski. – Z przerażeniem w oczach przyglądam się mężczyźnie, jego oczy są obłędnie duże, zęby śnieżnobiałe, a włosy zadbane. Kim on jest? Zna mojego ojca? Przecież to niemożliwe.

– Jak mój ojciec? Ale on… – Nie żyje? – Wpada mi w zdanie i ironicznie się uśmiecha.

– Tak, mój ojciec nie żyje, nawet go nie znałam. – Czuję, jak nogi uginają się pode mną, a ciało oblewa fala gorąca i zimna na zmianę.

– Twój ojciec zginął tydzień temu z rąk rosyjskiego mafiosa, mała. – Jego dłoń uwolniła mnie z uścisku, jednak nadal był na tyle blisko, że czułam zbyt intensywnie zapach jego perfum. – No już, ogarnij się i zejdź na dół, później ci wszystko wytłumaczę. – Facet zniknął za dębowymi drzwiami, a ja poczułam się, jakby ktoś uderzył mnie obuchem w łeb. Przecież to niemożliwe, moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym dwadzieścia pięć lat temu, miałam wtedy zaledwie miesiąc. Zaczyna docierać do mnie, co właśnie usłyszałam.

Łzy mimowolnie wzbierają się w moich oczach i szukają ujścia spod powiek. Boże co tu się dzieje do cholery?! Nerwowo zaczynam szukać swoich rzeczy. Znajduję torebkę, w której nie ma ani moich dokumentów, ani telefonu.  Jestem w miejscu, którego nie znam, więziona przez człowieka, który jest jakimś wariatem.

    Dzień wcześniej…

-Rosy, pospiesz się!

– Chwilkę, zaraz będę gotowa! – Szybko nakładam szminkę na usta i zarzucam niewielką torebkę przez ramię. Dzisiejszy dzień jest dla mnie ważny, moja najlepsza przyjaciółka obchodzi swoje trzydzieste urodziny. Samantha jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam.

 Kiedy się poznałyśmy, podobnie jak ja, trafiła do domu dziecka. Była starsza o pięć lat, jednak nić porozumienia, jaką nawiązałyśmy, nie była w stanie z niczym się równać. Zawsze marzyłam o domu, rodzicach, rodzeństwie i cieple, którego bardzo mi brakowało. Ona zastąpiła mi wszystko. Gdyby nie jej obecność, już dawno stoczyłabym się na dno i wylądowałabym na ulicy. Przygarnęła mnie, pomogła znaleźć pracę i nauczyła wszystkiego. No prawie wszystkiego, bo pieprzyć akurat nauczyłam się sama. Mam słabość do facetów, lubię seks, ale nie lubię zobowiązań. Nie potrafię nikogo pokochać.

– Rose! Idziesz?

– Idę! – Zatrzaskuje drzwi od pokoju i ruszam do wyjścia, gdzie czeka na mnie Samantha ze swoim chłopakiem Alexem.

– No nareszcie! Ile można na ciebie czekać? – Jej ironiczny uśmiech potrafi wyprowadzić człowieka z równowagi. Samantha to szczupła blondynka o zielonych oczach. Uwielbia się wyróżniać, jej ekstrawagancki styl i niebanalny szyk, z jakim się nosi, dla niektórych bardzo często wydaje się dziwnym.

– Przepraszam, dobrze wiesz, że wczoraj poszłam późno spać, stąd moje dzisiejsze rozkojarzenie.

Kiedy dotarliśmy do klubu, powitało nas grono znajomych Samanthy i Alexa, jej chłopak to dobrze poukładany gość, który lubi mieć wszystko zaplanowane, stąd także ta impreza. Wszystko odpowiednio dobrane, stoliki, goście, jedzenie, obsługa.

Samantha jest zakochana po uszy, jednak czasami odnoszę wrażenie, że Alex wykorzystuje jej słabości.

– Rose! Witaj! – Ktoś łapie mnie za ramie.

– Patrick? Cześć! – Mój dawny znajomy, prawie wcale się nie zmienił.

– Co u ciebie, Rose? Nadal mieszkasz z Seattle? – Jego ogromne oczyska wbijają się bezczelnie w mój wyeksponowany biust. Zawsze był typem flirciarza.

– Tak, mieszkam z Samanthą, a ty? Co u ciebie? – Odgarniam niesforny kosmyk włosów opadający na oczy, po czym dostrzegam, że bar tuż przede mną, jest całkiem dobrze wyposażony.

– Całkiem nieźle sobie radzę, na razie pracuje w firmie ojca, ale mieszkam sam, a ty Rose masz kogoś? – Jego pytanie wyprowadza mnie z równowagi. Ostatnie, na co mam ochotę, to pogawędki na temat mojego statusu związku.

– Może się napijemy? – Rzucam oschle, wskazując dłonią na bar.

– Chętnie. – Nie tracąc czasu, kieruje się do baru w towarzystwie Patricka. Samantha daje mi znaki z drugiego końca sali, spektakularnie wymachując rękoma. Już kiedyś namawiała mnie do tego, abym dała szansę Patrickowi, jednak stały związek kojarzy mi się jedynie z końcem wszystkiego.

Nie wiem, czy potrafiłabym być z kimś  na co dzień, dzielić swoje życie, sprawy, codzienność. To nie dla mnie.

Po kilku głębszych obudziła się we mnie chęć do tańca, wyłączając jednocześnie zdolność racjonalnego myślenia, porwałam na parkiet Patricka. Tańczyliśmy długo, odrywając się na chwilę do baru i z powrotem na parkiet. Nagle w lokalu zrobiło się dość tłocznie, Patrick zniknął na chwilę, a ja postanowiłam się przewietrzyć. Przed lokalem także było sporo ludzi, a ja byłam już konkretnie wstawiona. Jakiś namolny gość zaczął przystawiać się do mnie, a po chwili drugi i wyszła z tego niezła bójka. Dawali sobie po gębach, a ja patrzyłam na to przedstawienie z niesmakiem. Kiedy chciałam wrócić do lokalu, zaczepił mnie nieziemsko przystojny mężczyzna. Zaproponował drinka, a później nastała głucha cisza…

 Rozdział II

Przerażenie doprowadza mnie do palpitacji serca, jednak nie mam  innego wyboru, jak robić to, co każe mi nieznajomy. To właśnie on zjawił się wczorajszego wieczoru w klubie, wypiłam z nim drinka i to jedyne co pamiętam. Muszę dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. Kim on jest, czego ode mnie chce i kim ja sama jestem. Wychowałam się w domu dziecka nie wiem, kim była moja matka, ani kim był ojciec. Może ta popieprzona sytuacja, w której się właśnie znalazłam, odsłoni przede mną tajemnice, której nie udało mi się rozgryźć przez dwadzieścia pięć lat mojego życia.

Pokój, w którym jestem, przypomina komnatę. Wszystkie meble są w odcieniach brązu i złota, ściany zaś są delikatnie beżowe. Przemierzam apartament w poszukiwaniu łazienki i natrafiam na garderobę, w której znajduję całą masę markowych ubrań i butów. Otwieram oczy ze zdumienia, kiedy dostrzegam kopertę z moim imieniem. Niepewnie sięgam po nią, w środku jest mała karteczka, na której widnieje napis ,,Wszystko należy do Ciebie, Rosy.”

Omal nie mdleję, kiedy dociera do mnie, że to wszystko jest naprawdę zaplanowane. Potrząsam głową z niedowierzaniem i postanawiam skorzystać z ubrań, które się tutaj znajdują. Jestem śmierdząca i brudna, a ubrania, które mam na sobie wyglądają, jakbym tarzała się w błocie. Biorę jedną z jedwabnych sukienek, która z pewnością kosztowała tysiące i kieruję się w kierunku kolejnych drzwi. Na szczęście to łazienka, patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć, że wyglądam tak strasznie. Moje kasztanowe włosy przypominają niemal dredy, zwykle gładka twarz przypomina skórkę z pomidora, a błękitne oczy wyglądają jak z filmu grozy, przykryte rozmazanym tuszem do rzęs. Szybko doprowadzam się do ładu i postanawiam odszukać faceta, który mnie tu sprowadził.

Kiedy wychodzę z pokoju, moim oczom ukazują się niezliczone ilości obrazów i luster, wszystko przypomina hol w jakimś drogim hotelu. Idę przez długi korytarz docierając do schodów, są długie, dębowe i kręcone. Poręcze pokryte są złotem, przypominają schody prowadzące do sali balowej w filmie ,,Titanic”. Słyszę rozmowy dobiegające z dołu, to z pewnością facet, z którym rozmawiałam. Zaczynam drżeć, a w gardle powstaje gula, przez którą nie mogę przełknąć śliny.

– Rose, a więc jednak potrafisz słuchać. – Mężczyzna w białej koszuli, eleganckich spodniach i bardzo zadbanych włosach, rzuca mi spojrzenie. Odnoszę nieodparte wrażenie, że jest mniej oschły niż poprzednio, kiedy ze mną rozmawiał.

– Usiądź, proszę Tatiana przygotowała dla nas śniadanie. – Kurwa! Dla nas? Co on sobie myśli? Odurza mnie na imprezie mojej przyjaciółki później porywa, a teraz mam jeść z nim śniadanie? Najchętniej chlusnęłabym mu w twarz szklanką zimnej wody i wybiegła stąd, ale wiem, że nie mogę. Przy ogromnych drzwiach stoi dwóch ogromnych mężczyzn, przypominają ochroniarzy z filmów wyglądających jak goryle. Dlatego domyślam się, że ucieczka nie wchodzi w grę. Kiedy podchodzę do stołu, nieziemsko przystojny facet odsuwa mi krzesło, a ja posłusznie siadam, zerkając na kobietę znajdującą się w kuchni. Wygląda na ciepłą i empatyczną osobę, ciekawe kim jest.

– Rose, zjedz coś. Po takiej ilości alkoholu jaką wlałaś w siebie wczoraj, powinnaś zaopatrzyć swój organizm w witaminy. – Facet, który siedzi ze mną przy stole przypomina biznesmena i dżentelmena, ale z całą pewnością nim nie jest, sądząc po tym w jaki sposób mnie rano potraktował, nazywając suką.

– Posłuchaj… – Paul – Odparł nim zdążyłam zapytać jak ma na imię. – Skąd ja się tutaj wzięłam i dlaczego twierdzisz, że znasz mojego ojca? – Ręce zaczynają mi się pocić, serce wali jak oszalałe, kiedy czuję na sobie wzrok tego mężczyzny. Muszę zachować spokój, powtarzam to sobie nieustannie, tłumiąc jednocześnie chęć ucieczki.

– Twój ojciec był bardzo wysoko postawionym człowiekiem. Jesteś jego jedynym potomkiem, co za tym idzie, wszystko dziedziczysz. – Jego spokojny ton przyprawia mnie o ciarki. Dziedziczę? Otwieram szeroko oczy, zadając sobie pytanie w myślach.

– Ale ja nie mam ojca i nigdy nie miałam, wychowałam się w domu dziecka. – Paul, bo przecież tak się przedstawił, był niewzruszony moją reakcją, nawet na moment nie przestał jeść.

– Miałaś ojca i matkę. Susan, bo tak miała na imię twoja matka, zginęła z rąk tego samego skurwiela z rąk którego tydzień temu zginął twój ojciec. – Nie wiem, co powinnam zrobić jak się zachować. Nie dociera do mnie to, że mój ojciec żył, że był bogaty, a najbardziej nie mogę zrozumieć w tej sytuacji, że oddali mnie do domu dziecka. Łzy zaczynają wypełniać moje powieki, nie dam rady. Muszę stąd uciec. To jakaś pierdolona farsa, w którą ktoś mnie wciąga.

– Nie chcę nic wiedzieć, nie chcę niczego. Nie mam ojca i nigdy nie miałam! – wstaję i roztrzęsiona biegnę w kierunku wyjścia. Mężczyźni, którzy tam stoją, nawet nie próbują mnie zatrzymać.

– Rose! Kurwa, stój! – Paul biegnie za mną, a ja nawet nie wiem, w którą stronę mam uciekać. Posiadłość jest tak ogromna, jak pałac. Zamiast do wyjścia, trafiam do ogromnego basenu, dookoła którego jest mnóstwo leżaków.

Dogania mnie, a ja już nie potrafię ukryć przerażenia. Wybucham płaczem, upadając na kolana.

– Rose… – Mężczyzna, który sprowadził mnie tutaj, staje nade mną i patrzy, jak skrywam twarz w dłoniach, szlochając.

– Posłuchaj…- Wyciąga znacząco dłoń w moim kierunku.

– Nie dotykaj mnie! – Z mojego gardła wydobywa się głośny szloch. – Nie znasz mnie, nie wiesz, kim jestem i nie masz prawa mnie tu przetrzymywać! Rozumiesz?! – Jego twarz łagodnieje, a przez oczy przemyka cień konsternacji.

– Nie chcę cię przetrzymywać, pozwól sobie wyjaśnić. Jesteś córką Marca Wilsona, jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi. Musiałaś trafić do domu dziecka, bo inaczej rosyjska mafia by cię zabiła, rozumiesz?

On chciał cię chronić, ale teraz kiedy jesteś już dorosła, gdy twój ojciec nie żyje…

Sergiej i jego ludzie dostali to, czego chcieli. – Powoli zaczyna docierać do mnie to, co właśnie usłyszałam. Podnoszę zapłakane oczy i z niedowierzaniem, bezsilnością i przerażeniem patrzę na mężczyznę, który jest zarazem szorstki, jak i olśniewająco przystojny.

– Posłuchaj, musisz się uspokoić i wszystko przemyśleć. Obiecałem twojemu ojcu, że zaopiekuje się tobą i zadbam o twoje bezpieczeństwo. Możesz mieć wszystko, czy nadal wolisz żyć będąc zdana na łaskę Samanthy?

– Co? Skąd wiesz o Sam? Kim ty jesteś do cholery? – Myśl o tym, że ten człowiek wie o mnie tak wiele, zna moich najbliższych i może im zagrażać, doprowadza mnie do szału. Zrywam się z miejsca i już prawie go popycham, kiedy on łapie mnie za nadgarstki i mocno przyciąga do siebie.

– Słuchaj, nie jest na rękę mi uganianie się za tobą, ani bycie twoją niańką rozpuszczona małolato! Jednak obiecałem coś twojemu ojcu i zamierzam dotrzymać obietnicy. Więc albo zaczniesz ze mną współpracować, albo zostaniesz rzucona psom na pożarcie, rozumiesz? – Jego twarz znowu przybrała kamienną postać, syczy wściekły przez zęby, a oczy zapłonęły złością. Poczułam strach.

– Przestań histeryzować i chodź. Pokaże ci coś. – Ze strachem spojrzałam na twarz tego popieprzonego i zmiennego mężczyzny. Muszę się poddać, nie mam szans na żadną walkę.

Pokój, do którego przyprowadził mnie Paul, jest ogromny. Wszędzie można dostrzec nietuzinkowy styl, dość awangardowe meble i cały stos fotografii, które przedstawiają tego samego mężczyznę.

– Spójrz, Rosy. – Wskazuje dłonią na jedną z fotografii. Jego wzrok nieustannie skupia się na mnie, zaczynam odczuwać mrowienie w całym ciele, ilekroć nasze spojrzenia się stykają.

– Nie mów do mnie w ten sposób, nie jesteś moim przyjacielem. – Zaciągając nosem, posyłam mu pogardliwe spojrzenie.

– Jak? ,,Rosy”? Przecież tak masz na imię. – Odnoszę nieodparte wrażenie, że ten mężczyzna chwilami doskonale się bawi. Jego usta wyginają się w lekkim uśmiechu i po raz pierwszy dostrzegam dziwny żar w jego oczach. Wyciąga chusteczkę i podaje mi ją.

– Wytrzyj oczy i nie płacz już. Nie jesteś już małą dziewczynką, a właśnie takie wrażenie można odnieść, patrząc na twoje zachowanie. – Jest najwyraźniej rozbawiony całą sytuacją. Jak śmie zwracać się w ten sposób do kobiety? Tym bardziej, że wcale mnie nie zna, a może zna? Cholera, znowu niczego nie wiem, kolejny raz nie wiem, co powiedzieć, jak się zachować.

– Nie jestem twoim wrogiem Rosy. – Musnął dłonią mój zapłakany policzek, jakby chciał upewnić mnie w tym, co właśnie powiedział.

– Przyjacielem też nie jesteś, Paul. – Chwyciłam chusteczkę, którą trzymał w dłoni i postanowiłam obejrzeć pomieszczenie, które biło imponującym pięknem i awangardową elegancją.

– Czy na zdjęciach jest… – Spojrzałam niepewnie na mężczyznę, którego w żaden sposób nie potrafiłam okiełznać.

– To twój ojciec. Jesteś do niego naprawdę podobna. – Jego oczy znowu przybrały na blasku. Ten człowiek zmieniał się w ułamku sekundy z zimnego drania do cudownie wyglądającego dżentelmena o anielskich oczach. Przez chwilę przemknęła mi przez głowę myśl, że chciałabym mieć takiego faceta w swoim łóżku. Jednak od razu potrząsając głową, rozwiałam ją i najwyraźniej Paul to zauważył, bo na jego twarzy pojawił się malowniczy uśmiech.

– Coś ze mną nie tak, mała?

– Mała? Mówisz tak do wszystkich obcych kobiet? – Na chwilę moje mięśnie się rozluźniły, jednak wciąż z tyłu głowy miałam tę świadomość, że on nie jest dobrym człowiekiem.

– Tylko do tych, które chętnie bym zerżnął. – Zamarłam w bezruchu, a jego słowa jakby uderzyły mnie w twarz.

– Jak śmiesz? Najpierw mnie porywasz, a później obrażasz? Co ty sobie myślisz? – Jego wzrok stawał się coraz bardziej palący, zaczął przybliżać się do mnie, aż do momentu, w którym byliśmy na tyle blisko siebie, że moje piersi zetknęły się z jego klatką piersiową. Szlag… Moje ciało chyba zupełnie zwariowało. Poczułam ścisk w gardle i znajome ciepło w podbrzuszu. Chyba do końca nie wytrzeźwiałam.

– Rose, dobrze