Strona główna » Literatura faktu, reportaże, biografie » CR7. Maszyna

CR7. Maszyna

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7924-286-3

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “CR7. Maszyna

Recepta na piłkarza idealnego. Ronaldo czy Messi? Cóż… Nawet najzagorzalsi zwolennicy Argentyńczyka przyznają, że to gwiazda Realu Madryt zapracowała na swój sukces morderczym reżimem treningowym. CR7 przeszedł długą drogę od brzydkiego chłopaka z Madery do statusu ikony współczesnej piłki nożnej. Cristiano Ronaldo: - pokonuje krótkie dystanse z prędkością 33,6 km/h, godną najlepszych sprinterów, - najwięcej bramek zdobywa w 90 minucie, kiedy pozostali piłkarze na boisku są już na granicy wytrzymałości, - ma mniej tkanki tłuszczowej niż top modelki, - wyskakuje na wyższą wysokość niż przeciętna dla koszykarzy NBA. Nieźle jak na chłopaka, który w wieku 15 lat przeszedł operację serca… Dwóch dziennikarzy (Portugalczyk i Hiszpan) rozłożyło fenomen CR7 na czynniki pierwsze. Dotarli do nigdy niepublikowanych badań nad fizjologią gwiazdy, zanalizowali potęgę jego psychiki, metody motywacji i unikalną dietę. Tajemnica działania perfekcyjnej piłkarskiej maszyny wreszcie obnażona!

Polecane książki

  „Ekojazda, taniej, bezpiecznie i bez stresu” to książka, w której reguły jazdy ekonomicznej i ekologicznej opisane są zgodnie racjonalną eksploatacją, zdrowym rozsądkiem i realiami polskiego ruchu drogowego. Autorem jest Mirosław Rutkowski, ceniony dziennikarz motoryzacyjny, twórca serii albumów o...
Autorem opowiadnia „Dama Pikowa” jest Aleksandr Siergiejewicz Puszkin – jeden z największych rosyjskich poetów i pisarzy. Przedstawiciel romantyzmu rosyjskiego, klasyk literatury rosyjskiej, wybitny reformator rosyjskiego języka literackiego. Kamerjunkier cesarza Mikołaja I Romanowa. „Dama pikowa” t...
Książka stanowi próbę całościowego spojrzenia na poezję powojenną poprzez kategorię ludzkiej cielesności. Lektura utworów Świrszczyńskiej, Miłosza, Różewicza, Kamieńskiej, Grochowiaka, Herberta, Pasierba, Poświatowskiej, Wojaczka, Barańczaka i Krynickiego pozwala ukazać ciągłość refleksji na...
Publikacja ,,Prawo gospodarcze publiczne" służyć ma prezentacji poszczególnych przejawów i form oddziaływania państwa na gospodarkę przy wykorzystaniu różnych instrumentów prawnych. Oddziaływanie to przestrzegać można najpierw w płaszczyźnie przedmiotowej i łączyć z określonymi sferami działalności ...
Pewnego dnia na stół operacyjny młodej, stojącej u progu kariery pani neurochirurg trafia Włodzimierz, znany wydawca i kolekcjoner. To poznanie zmieni  dotychczasowe życie ich obojga. Łucja, która rozstała się właśnie z mężem i pragnie zapomnieć o nienajlepszym dzieciństwie sp...
O Tatianie Polakowej można powiedzieć krótko – maksymalniespełnione życie! Skromna wychowawczyni przedszkolna marzyła o pisaniukryminałów. Spróbowała – i odniosła sukces. Przygodę ma we krwi, dlatego jej kryminały czyta się jak powieści awanturnicze. Bohaterki Polakowej są inteligentne, piękne i prz...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Juan Ignacio Gallardo i Luis Miguel Pereira

Najlepszy piłkarz w historii futbolu

120. minuta finału piłkarskiej Ligi Mistrzów UEFA w Lizbonie. Cristiano Ronaldo celebruje swoją bramkę, która właśnie przypieczętowała zwycięstwo Realu Madryt. Tablica wyników wyświetla 4:1 i już nic nie może zabrać drużynie Królewskich upragnionej La Décimy – dziesiątego Pucharu Europy. To historyczny wynik, nieosiągalny dla żadnego innego klubu.

Ronaldorównież pobił rekord – zdobywając 17 bramek w Lidze Mistrzów w jednym sezonie. Wieczór totalny. Portugalczyk postanowił świętować inaczej niż zwykle. Ściągnął białą koszulkę i dumnie zaczął prężyć muskuły – wynik jego ciężkiej, sumiennej i codziennej pracy. Obraz ten zostanie już na zawsze częścią historii Realu Madryt oraz opowieści o sięgnięciu po niemożliwe, po La Décimę.

13 stycznia 2014 roku – kilka miesięcy przed pamiętną nocą w Lizbonie – w Zurychu odbyła się gala FIFA i „France Football”, na której została wręczona Złota Piłka. Wyróżnienie to wręczała legenda futbolu Brazylijczyk Pelé. Czarna Perła, jak zwykli o nim mówić kibice, krótko trzymał w niepewności trzech finalistów: Argentyńczyka Lionela Messiego, Francuza Francka Ribery’ego oraz Cristiano Ronaldo. Wreszcie Pelé wypowiedział słowa, na które czekał cały piłkarski świat: „Cristiano Ronaldo”. Wszystko stało się jasne. Po czterech zwycięstwach z rzędu Messiego prestiżowe wyróżnienie przypadło drugi raz w karierze Ronaldo. Portugalczyk w momencie ogłoszenia wyniku poczuł ulgę i udał się w kierunku Brazylijczyka, aby podnieść upragnioną Złotą Piłkę. Za Cristiano podążył jego syn i razem z ojcem – najlepszym piłkarzem 2013 roku – odebrał trofeum. Emocje, które towarzyszyły Ronaldo, okazały się zbyt silne do opanowania i cały świat ujrzał łzy radości płynące po policzkach piłkarza. Płakała również jego matka, Maria Dolores dos Santos Aveiro, jego dziewczyna, supermodelka Irina Shayk, oraz miliony kibiców przed telewizorami. Wszyscy wiedzieli, że Cristiano Ronaldo jak nikt inny zasłużył na tę nagrodę, a była to zaledwie mała rekompensata za jego wyrzeczenia oraz ciężką pracę.

Przytoczyłem te dwa momenty, ponieważ idealnie opisują osobę, jaką jest Cristiano Ronaldo, oraz jego wielką karierę. Dla kibica takiego jak ja Real Madryt jest czymś więcej niż tylko klubem sportowym. Jest sposobem na życie, kompendium wspaniałych wartości, którymi powinien kierować się każdy. Wartości takich jak honor, fair play, kult ciężkiej pracy i walka do końca. Od momentu, w którym zakochałem się w tych wszystkich atrybutach reprezentowanych przez drużynę z Estadio Santiago Bernabéu, to właśnie Cristiano Ronaldo jest – moim zdaniem – jedynym piłkarzem, który idealnie prezentuje to wszystko, co niosą ze sobą Królewscy. Dzięki niewyobrażalnie ciężkiej pracy, sumiennie przestrzeganej diecie oraz idealnie zaplanowanej każdej minucie dnia Portugalczyk osiągnął szczyt piłkarskiego Olimpu, ale w przeciwieństwie do wielu poprzedników nie osiadł na laurach i dalej narzuca coraz wyższe tempo. Każdy sukces Ronaldo jest dla niego nie tylko nagrodą, ale również dodatkowym bodźcem do dalszej, jeszcze cięższej pracy nad sobą i swoimi niedoskonałościami, których z każdym rokiem jest coraz mniej. Dzięki takiemu nastawieniu może się wydawać, że potencjał Cristiano nie ma granicy. Co mecz Portugalczyk albo wyrównuje, albo ustanawia kolejne rekordy w klubowej oraz futbolowej historii.

Od dekady kibice piłkarscy na całym świecie niezmiennie toczą dyskusję na temat tego, który z piłkarzy jest tym najlepszym. Ronaldinho, Kaká, Ibrahimović, Messi czy może Ribéry? Wszyscy ci wielcy piłkarze przez lata mieli jeden problem – Cristiano Ronaldo. Genialni gracze pojawiają się i znikają, ale Cristiano jest zawsze i ciężko pracuje, aby czas, który pozostał mu do końca kariery, wykorzystać w maksymalny i najbardziej optymalny sposób.

Florentino Pérez, podpisując nowy, rekordowo wysoki kontrakt z CR7, uczynił go najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie. Zapewne celem prezesa Realu Madryt była chęć utrzymania motywacji zawodnika na równie wysokim poziomie, ale Cristiano Ronaldo miał nieco inne plany. Nie dość, że jego gra nie uległa pogorszeniu, to z każdym kolejnym miesiącem Portugalczyk daje z siebie jeszcze więcej.

Dziś rekordowa suma 94 milionów euro, jakie Real Madryt zapłacił Manchesterowi United za jego transfer, wydaje się wielką promocją i kwotą śmieszną w porównaniu z tym, co otrzymał w zamian – lidera na lata. 254 mecze i 261 goli (stan na 28 września 2014). Ronaldo już dziś jest żywą legendą. Najlepszą recenzją dla Portugalczyka niech będą słowa sir Alexa Fergusona, który w autobiografii poświęcił mu cały rozdział: „Cristiano Ronaldo był najbardziej utalentowanym piłkarzem, jaki u mnie grał. Przewyższał wszystkich wspaniałych graczy, których trenowałem w United. A było ich wielu”. Moim zdaniem najważniejszą cechą Cristiano jest jego profesjonalizm. Jak sam o sobie mówi: „Jestem niebywale pracowity, profesjonalny i nie lubię rozluźnienia w pracy. To jest coś świętego”.

Książka ta nie jest hołdem dla bramek, wysokich kontraktów reklamowych czy drogich markowych ciuchów, które są nieodłącznym atrybutem związanym z Cristiano. Nie znajdziecie tu tego wszystkiego, co i tak już wiecie i czytaliście w niezliczonych opracowaniach. Przeczytacie za to, jak wygląda ciężka praca wykonywana przez Portugalczyka, dowiecie się, ile trzeba poświęcić, aby osiągnąć sukces na miarę Ronaldo. Pieniądze i sława to wielka nagroda, ale tylko Ronaldo naprawdę wie, ile kosztowało go dzieciństwo utracone na rzecz pierwszej profesjonalnej szkółki piłkarskiej oraz ciągła walka z największym przeciwnikiem – samym sobą.

CR7 to jednak nie tylko siła fizyczna, ale i psychiczna. O tym również jest ta książka. Portugalczyk przy okazji niemal każdego spotkania Realu Madryt musi sobie radzić z każdym rodzajem presji. Na przykład z tą, którą narzuca sobie sam, chcąc zawsze być najlepszym na świecie. A przecież są jeszcze zgromadzeni na stadionie kibice drużyny przeciwnej, chcący wyprowadzić go z równowagi przeraźliwym gwizdaniem. Cristiano poradził sobie i z tym. Rozpoczął współpracę z psychologiem – wszystko, aby osiągnąć zamierzony cel.

Na koniec mogę napisać tylko tyle, że jestem zaszczycony i dumny z tego, że żyję w czasach, w których tak wielki piłkarz i wspaniały człowiek jak Cristiano Ronaldo reprezentuje i pisze swoją legendę w klubie, który umiłowałem ponad życie.

Kamil Kamiński

członek zarządu

Polskiego Stowarzyszenia Kibiców Realu Madryt

Águila Blanca

ROZDZIAŁ 1Siła fizyczna

W jaki sposób czarnoskóra prababka wpłynęła na jego fizyczną wydolność?

Jak wyglądał plan treningowy, który w Manchesterze przekształcił jego ciało?

Jak trenuje w basenie i w „maszynie NASA”, którą ma w domu?

Jakie stosuje triki, żeby zregenerować się po meczach?

Jaką dziwną kość ma tylko on i dziesięć procent populacji?

Jak to się stało, że w wieku 15 lat musiał przejść operację serca?

Cristiano Ronaldo zawsze przedkładał aspekt fizyczny nad intelekt. „Był dość leniwy, zapominał o odrabianiu zadań domowych”, wspomina siostra Graça, nauczycielka pierwszej klasy w szkole São João w Funchal. „Pamiętam ją, ciągnęła mnie za uszy i biła w otwartą dłoń”, mówi ze śmiechem Cristiano Ronaldo.

Nie był wzorowym uczniem, ale szkołę podstawową ukończył bez problemów. Jednak niemożliwe było oderwanie go od tego, co uważał za absolutnie najważniejsze. „Za każdym razem, gdy musiał iść do klasy, była wojna, ponieważ wolał spędzić ten czas w sali gimnastycznej albo trenując na boisku”, opowiada Nuno Naré, odpowiedzialny za edukację Ronaldo, kiedy Maderyjczyk w wieku 12 lat przybył do Sportingu.

Wyraźną antypatią darzył nauczycielkę i psycholożkę zatrudnione przez Sporting, „ponieważ one zwiastowały złe wieści”, mówi Luís Martins, jego trener w drużynie juniorskiej.

Siostra Graça potwierdza informacje o pasji, z jaką Ronaldo pracował nad sprawnością fizyczną już w pierwszych latach szkoły. „Najbardziej lubił wychowanie fizyczne, to było wyraźnie widać. Poruszanie się, lekkość tego dziecka… To odbijało się nawet w jego oczach. I był wybierany do ćwiczeń, które wymagały największej koordynacji ruchowej”, opowiada zakonnica. „Pewnego razu powiedziałem mu, że powinien bardziej się przykładać i poprawić oceny w szkole. Odpowiedział mi: »Ale, míster, przecież mam dobre oceny z tego, co jest ważne, czyli z wychowania fizycznego«. I faktycznie, zawsze miał piątki”, przyznaje trener Luís Martins.

Miłość do piłki nożnej i zapał do ćwiczeń, jakie wykazywał od wczesnych lat, zapewniły Cristiano Ronaldo dogłębną wiedzę na temat własnego ciała. Juan Carlos Hernández, przez dekadę lekarz Realu Madryt, tłumaczy, że dzisiaj Portugalczyk jest piłkarzem, który nie potrzebuje szczególnej opieki ze strony sztabu medycznego. „Cristiano bardzo dobrze zna swoje ciało i swoje mięśnie. Doskonale wie, czego potrzebuje w danej chwili, czy to masażu, czy jakiegoś konkretnego zabiegu… Czasem nawet sam się bandażował – ujawnił szef sztabu medycznego w czasie, gdy Cristiano przyszedł do Realu Madryt. – Nasza praca z nim polegała głównie na utrzymaniu jego mięśni supernaoliwionych, jeśli można tak powiedzieć, jako że Ronaldo jest niczym bolid Formuły 1”.

Właśnie dlatego Juan Carlos Hernández ma trudności, by wyróżnić jedną fizyczną cechę Portugalczyka: „Jest silny, szybki, wytrzymały… Ma wszystko”.

Carlota Castrejana, była lekkoatletka, specjalizująca się w trójskoku, skoku wzwyż i skoku w dal, podsumowuje Cristiano jednym zdaniem: „To jest czysty atleta, sportowiec totalny”.

Manu Sainz, hiszpański dziennikarz, który najlepiej zna Cristiano Ronaldo i jest właściwą osobą, żeby zdefiniować atletyczne zdolności CR7, wykorzystuje interesujące, obrazowe porównanie: „Kiedy Cristiano cię obejmuje, wydaje się, że obejmuje cię skała”.

SIŁA

Kiedy jako dziesięciolatek Cristiano Ronaldo grał w Nacionalu Madera, nic nie wskazywało na to, że chłopak tak kruchej budowy stanie się superatletą. Maderyjczyk był chudy. Tak bardzo chudy, że Dolores, jego matka, bała się, że złamią mu nogę. Ojciec, Dinis, uspokajał ją, przekonując, że jest szybszy od pozostałych, dlatego nigdy nie uda im się go trafić.

Z takim ciałem, niemal pozbawionym „mięska”, Ronaldo przybył do Sportingu. „Był chudy”, wspomina Leonel Pontes, wówczas jego opiekun. „Gdyby w tamtym czasie istniały testy dojrzewania, to pod względem rozwoju na pewno zostałby umieszczony poniżej średniej”, zapewnia Paulo Cardoso, ówczesny trener Sportingu.

W lizbońskim klubie znalazł warunki, żeby się rozwijać. Obok ośrodka treningowego usytuowanego wewnątrz stadionu José Alvalade mieściła się siłownia będąca do dyspozycji drużyn juniorskich. Sprzęt był daleki od ideału, ale mimo to Cristiano Ronaldo z niego korzystał (bardzo często bez pozwolenia). Podnosił ciężarki i biegał na bieżni.

Od 13–14 roku życia miał świadomość efektów estetycznych, ale głównie sportowych, jakie niosło wzmocnienie mięśni. Podczas wakacji na Maderze przebiegał długie dystanse z przyczepionymi do nóg woreczkami z piaskiem. Jednak dopiero w Manchesterze fizjoterapeuci i trenerzy przygotowania fizycznego nakreślili plan pracy, który zdefiniował przyszłego Ronaldo.

Z piłką przy nodze podczas meczu ligowego drużyny młodzieżowej (2001).

Dziś pokutuje powszechna opinia, że siła fizyczna CR7 w znaczący sposób wpływa na jego formę. Jednak – wbrew temu, co można sądzić – piłkarz nie ma obsesji na punkcie siłowni i ćwiczeń. Forma Ronaldo nie utrzymuje się wyłącznie dzięki podnoszeniu ciężarków: „Ludzie szybko łączą siłownię z ćwiczeniem mięśni, ale ja robię wiele innych rzeczy: pracuję nad siłą, elastycznością, wykonuję ćwiczenia prewencyjne i tak dalej”, wyjaśnia Cristiano Ronaldo. Jest to praca bez sztywno ustalonego harmonogramu. Wszystko jest całkowicie połączone z rozgrywanymi meczami. Ronaldo reaguje na sygnały, jakie wysyła mu ciało. Jeśli ma mecz w środku tygodnia, woli na przykład zamienić sesję w siłowni na odpoczynek. „Odpoczynek jest dla mnie najważniejszy”, podkreśla.

Czarna krew

Francisco Filho, Brazylijczyk z francuskimi korzeniami, opiekun Cristiano Ronaldo w Manchesterze United, określił go mianem sportowca czystej krwi. „Byłby wielkim tyczkarzem. Znakomitym. Jest szybki, silny, elastyczny. To atleta idealny. W przeciwieństwie do pozostałych kontynuuje ćwiczenia wtedy, gdy mówimy mu, że musi już kończyć. Jest wyjątkowy”.

Wyrażenie „czystej krwi” nabiera większego znaczenia, kiedy weźmiemy pod uwagę geny portugalskiego piłkarza. Ronaldo ma czarne korzenie, co jest podstawą, gdy chcemy wyjaśnić siłę i szybkość sportowca.

Kluczem do wszystkiego jest Isabel Rosa Piedade, prababka Cristiano Ronaldo ze strony ojca. Isabel urodziła się w mieście Praia, na wyspie Santiago (Republika Zielonego Przylądka). Głód sprawił, że postanowiła opuścić ojczystą ziemię – w wieku zaledwie 16 lat – żeby szukać szczęścia na innej wyspie Oceanu Atlantyckiego – na Maderze.

W Funchal znalazła pracę jako pomoc domowa i w stolicy poznała José Aveiro, młodzieńca urodzonego w Santo da Serra, miejscowości położonej w gminie Santa Cruz. Pobrali się i mieli jednego syna, Humberto, który później poślubił Filomenę. Humberto i Filomena (dziadkowie Cristiano Ronaldo) mieli aż sześcioro dzieci: Dinisa (ojca Ronaldo), Antonio José i José Adriano (wszyscy trzej już nie żyją), José, João Carlosa i Anę Paulę. Najnowsza część historii jest już znana. Dinis ożenił się z Dolores (pochodzącą z Machico), a z ich związku urodziło się czworo dzieci: Hugo, Elma, Kátia i… Cristiano Ronaldo.

Mając afrykańskie korzenie, został obdarzony nadzwyczajną predyspozycją genetyczną, zupełnie odmienną od ludzi rasy białej. Może to też tłumaczyć powód, dla którego ciało piłkarza wytrzymało nadmierne obciążenie fizyczne w niewłaściwym do tego wieku. „Wiele razy sobie mówiłem: »Ten chłopiec jest bestią!«”, przyznaje João Couto, trener CR7 w drużynach młodzieżowych.

Sekret zwany „Mickiem”

Mick Clegg przybył do Manchesteru United w lutym 2000 roku. Do tamtej pory jego jedyny związek z Czerwonymi Diabłami ograniczał się do tego, że dwóch z czterech jego synów (Michael i Steven) grało w tym klubie. Mick, fanatyk fitnessu, dbał o fizyczny rozwój chłopców w rodzinnej siłowni w Ashton-under-Lyne (Wielki Manchester). Nieszczególnie lubił piłkę nożną, za to wyznawał kult ciała i uważał, że oba elementy można ze sobą połączyć.

Jego syn Michael zdołał awansować do pierwszej drużyny Manchesteru United, Steven grał tylko w zespole rezerwowym. Ani jeden, ani drugi nie był zbyt utalentowany technicznie. Ale obaj imponowali wyglądem fizycznym, stając się w drużynach młodzieżowych prawdziwymi wzorcami.

Szefowie United byli ciekawi, na czym polega trening mięśniowy obu chłopców. I wtedy odkryli ojca. Rob Swire, szef działu fizjoterapii Manchesteru United, rzucił wyzwanie Mickowi Cleggowi, by podobną pracę wykonywał z zawodnikami z akademii Czerwonych Diabłów. Był to początek owocnej i interesującej współpracy, która trwała 11 i pół roku.

Później pomagał również Royowi Keane’owi, wtedy kapitanowi drużyny, w powrocie do zdrowia po kontuzji. Do treningowego planu Irlandczyka wprowadził ćwiczenia w siłowni i boks (pasja obu panów), po czym dostał pod opiekę całą pierwszą drużynę. Steve McClaren, wówczas asystent Alexa Fergusona, dostrzegł talent Micka i zaproponował mu okresowy kontrakt, który po krótkim czasie zamienił się w stały.

Clegg zrewolucjonizował codzienne treningi zawodników Manchesteru United za sprawą prostej teorii: wzmocnienie siły piłkarza przy wykorzystaniu szczególnych i systemtycznych metod może przynieść niebywałe korzyści podczas gry. Klub miał nawet trudności, by nazwać tę innowacyjną działalność Micka: określał go mianem „trenera od siły i formy”, on jednak wolał „trener od rozwoju siły”.

W ośrodku treningowym w Carrington Mick rozwijał tak istotne elementy jak siła, szybkość, wytrzymałość i zdolności poznawczo-reakcyjne. Wszystko przy wykorzystaniu technicznie zaawansowanych form treningu. Ćwiczyły tam największe gwiazdy Manchesteru United ostatnich lat: Ryan Giggs, David Beckham, Paul Scholes, Wayne Rooney, Dwight Yorke, Darren Fletcher i oczywiście Cristiano Ronaldo.

Ronaldo przybył na Old Trafford latem 2003 roku, a więc w czasie apogeum metod wprowadzanych przez Micka Clegga. Młody wiek Portugalczyka (miał wtedy 18 lat) wymagał od trenera wielkiej mądrości, a Ronaldo był gotowy, by dać z siebie wszystko. Powstała idealna symbioza! Najlepszym tego przykładem jest zdanie, które Mick Clegg nawet dzisiaj powtarza z przekonaniem: „Cristiano Ronaldo był największym atletą Manchesteru United, którego trenowałem”.

Było to pięć lat codziennej, wspólnej pracy. Nie różniła się ona zbytnio od tej, jaką Mick wykonywał ze swoimi czterema synami, i to z doskonałymi wynikami: Michael i Steven grali w Manchesterze United, Marcos robił wspaniałą karierę jako ciężarowiec, a Shaun jest jednym z najlepszych młodych Brytyjczyków w tej dyscyplinie sportu.

Niezmordowany

Mick Clegg przyznaje na swojej stronie internetowej Seed of Speed, jak wielkim podziwem darzy portugalskiego sportowca. „Jest tylko jeden piłkarz, o którym mogę powiedzieć, że pokonał Ryana Giggsa pod względem poświęcenia dla pracy, mając za cel zostanie najlepszym: to Cristiano Ronaldo – mówi Mick. – On osiągnął nowy poziom totalnego poświęcenia treningowi, ponieważ chciał zostać najlepszym piłkarzem świata”.

Ronaldo nie tylko się przykładał, ale pracował w właściwy sposób: „Widziałem piłkarzy, którzy trenowali byle jak, ponieważ mieli mało informacji. Ale Ronaldo był bardziej inteligentny, owszem, trenował intensywnie, jednak potrafił słuchać specjalistów, trenera i zawodników, których miał obok”. Portugalczyk miał jasno określone cele. Obserwował, słuchał i uparcie ćwiczył, żeby osiągnąć to, co sobie postanowił.

Centrum treningowe w Carrington, gdzie Mick Clegg miał swoją bazę, było świadkiem poświęcenia, jakie wykazywał Ronaldo: „Przychodził pierwszy, zawsze bardzo wcześnie. Pracował ze mną w siłowni, wykonując core (ćwiczenia mięśni tułowia), następnie była rozgrzewka i dopiero później szedł na właściwy trening z resztą kolegów. Na koniec, kiedy większość szła już do domów, Cristiano wracał do akademii, żeby pracować nad wzmocnieniem mięśni nóg. Dopiero potem udawał się do domu, jadł odpowiedni posiłek i spał. Jestem pewien, że śnił o futbolu”, opowiada Mick Clegg. Ta wspomniana „praca nad wzmocnieniem mięśni nóg” zawsze była ogromnie ważna dla Cristiano Ronaldo. Żeby lepiej to zrozumieć, warto opowiedzieć historię, która zdarzyła się w sezonie 2002/03. Był to ostatni sezon CR7 w Sportingu i drugi, podczas którego korzystał z wzorcowej akademii Lwów, wtedy świeżo otwartej. Drużyny młodzieżowe i piłkarze pierwszego zespołu mieli osobne siłownie. Mimo że Ronaldo na stałe występował już w pierwszej drużynie Sportingu, to często widywano go w siłowni dla młodych zawodników. „Po kryjomu chodził do siłowni dla drużyn juniorskich, ponieważ w tej dla zawodowców mógł wykonywać tylko zatwierdzony przez sztab szkoleniowy program ćwiczeń, podczas gdy tam nie było żadnych restrykcji”, opowiada Carlos Bruno, odpowiedzialny za siłownię szkółki Sportingu.

To właśnie tutaj rozpoczyna się „praca nad wzmocnieniem mięśni nóg”. W obu słowniach znajdowały się prasy – przyrządy, na których sportowiec stopami popycha poziomą platformę. Obie przywieziono do akademii z maksymalnym obciążeniem 250 kilogramów i Cristiano Ronaldo błyskawicznie osiągnął limit przyrządu. Osoby odpowiedzialne za szkółkę zdały sobie z tego sprawę i dodały więcej obciążeń, aż do 400 kilogramów. Dlatego właśnie Ronaldo codziennie po kryjomu przemierzał korytarze prowadzące do siłowni młodych piłkarzy.

Carlos Bruno „próbował mu pomóc, nie gasząc jego entuzjazmu”, i nawet chciał zachować pewne pamiątki dla potomności: „W tamtym czasie zrobiłem mu wiele zdjęć i nagrałem wiele filmów, żeby później wykorzystać je jako wzór, ponieważ było oczywiste, że ten chłopak daleko zajdzie. Zawsze chciał więcej i wszystko to robił z własnej inicjatywy”, tłumaczy Carlos Bruno.

Wyczerpujący plan

Niebywała fizyczna transformacja Cristiano Ronaldo nastąpiła w Manchesterze. W maju 2008 roku, przed mistrzostwami Europy w Austrii i Szwajcarii, nawet ostrożny Darlan Schneider, wówczas trener przygotowania fizycznego reprezentacji Portugalii, którą prowadził Luiz Felipe Scolari, nie oparł się pokusie, by publicznie skomentować to, co widział na treningach: „Ma znakomitą wytrzymałość i wielką siłę”.

W siłowni dla młodych zawodników w akademii Sportingu (2003) wykorzystywał prasę dla wzmocnienia mięśni nóg.

Carlos Bruno uważa, że z biologicznego punktu widzenia to, co się stało, jest normalne: „Zasadnicze różnice, jakie w nim nastąpiły między pobytem w Sportingu i Manchesterze United, mają przede wszystkim związek z fizjologią wynikającą z wieku. Na skutek działania hormonów praca nad siłą jest o wiele skuteczniejsza, zanim człowiek osiągnie dojrzałość”. Jednak specjalista od fitnessu nie umniejsza zasług Alexa Fergusona i jego sztabu szkoleniowego: „Pozwolili mu spokojnie się rozwijać, zapewniając mu niezbędne warunki”.

Podjęty w Manchesterze trening wzmacniający ciało trwał pięć lat. Ronaldo nauczył się i opanował – powtarzając je niezliczoną ilość razy – wszystkie ćwiczenia przygotowane przez Micka Clegga, w tym: podszenie ciężarów, przysiad ze sztangą, rwanie i podrzut.

W październiku 2013 roku, w wywiadzie dla magazynu „Muscle & Fitness”, Mick ujawnił, jak wyglądała typowa sesja treningowa, którą zazwyczaj przeprowadzał z profesjonalnymi piłkarzami, w tym oczywiście z Ronaldo:

– Koordynacja między rękami i oczami z wykorzystaniem FitLight (30 sekund)*.

– Koordynacja między stopami i oczami z wykorzystaniem FitLight (30 sekund)*.

– Połączenie sprintu na 15 metrów (dodatkowe półtora metra na zatrzymanie się) z biegiem na 30 metrów po bieżni z podwójną drabinką linową, czterema przeszkodami (dwa skoki ze złączonymi nogami, dwa skoki z nogami oddzielnie); wykonanie sprintu, a później powrót do początku i od nowa bieg z wykorzystaniem drabinki i przeszkód.

– Połączenie skoku bokiem nad skrzynią ze skokiem bokiem bez niczego, a następnie skok ponad skrzynią.

– Trzy kolejne mocne rwania.

– Trzy kolejne wstania z przysiadu ze sztangą.

* Trzykrotne przebiegnięcie bieżni z trzykrotnym powtórzeniem każdego ćwiczenia. Wykorzystanie ciężaru swojego ciała do podniesienia ciężaru, przy zredukowaniu go o 25 procent przy mocnym rwaniu i o 50 procent przy podrzucie. Aby ulepszyć ćwiczenie, należy zwiększyć szybkość, z jaką podnosi się ciężary.

Mick pracował z największymi gwiazdami Manchesteru United ostatnich lat. Gdyby musiał wskazać przeciwieństwo Ronaldo, nie miałby wątpliwości: Paul Scholes. „Był chorowity, miał astmę. I nie nazwałbym go atletą. Miał znacznie mniejszą wytrzymałość, nie był ani silny, ani szybki, ani skuteczny”.

Według Micka zalety Paula Scholesa znajdowały się w głowie: „Miał znacznie lepsze widzenie peryferyjne niż jakikolwiek inny sportowiec, dziwne poznawcze przetwarzanie, które pozwalało mu dokładnie wiedzieć, co dzieje się wokół”.

Z fizycznego punktu widzenia Cristiano Ronaldo znajdował się po przeciwległej stronie. Silny, zdrowy i niezmordowany, dążący do ewolucji i… perfekcji.

Atleta idealny

Ronaldo jest dzisiaj atletą idealnym. Łączy w swoim ciele szybkość, wytrzymałość, gibkość, zwinność, siłę oraz szybkość reakcji. Dziwne cechy u piłkarza o wzroście i wadze CR7: 1,89 metra i 85 kilogramów. „Ten, kto zna go blisko, jak ja, może potwierdzić, że jest w lepszej formie niż dwa, trzy albo cztery lata temu… Jest w szczytowym momencie formy”, twierdzi António Gaspar, fizjoterapeuta reprezentacji Portugalii, który pracuje z Ronaldo od ponad dziesięciu lat.

Wygląd Maderyjczyka imponuje: znakomicie wyrzeźbiona muskulatura; o trzy procent mniej tkanki tłuszczowej niż u top modelki; obwód uda (61,7 centymetra) znacznie powyżej średniej; obwód łydek poniżej średniej i, co zaskakujące, lewa łydka bardziej rozwinięta niż prawa. Trudno jest znaleźć atletę, który w jednym ciele łączyłby te wszystkie atrybuty: długie nogi jak u sprintera; budowa ciała jak u biegacza na średnim dystansie; silne mięśnie jak u skoczka.

Obecny sztab medyczny Realu Madryt jednogłośnie uważa Cristiano Ronaldo za atletę kompletnego. Jeden z profesjonalistów, pytany na potrzeby tej książki, wyjaśnia, że ćwiczenia i ciągły trening, jaki CR7 stosuje i intensywnie rozwija od najmłodszych lat, bezdyskusyjnie wzmocniły jego organizm.

„Cristiano od dawna łączy ćwiczenia aerobowe z aktywnością anaerobową. Z fizjologicznego punktu widzenia dzięki pracy aerobowej zyskał szerokie przystosowanie mięśnia poprzecznie prążkowanego, którego głównym zadaniem jest zwiększanie zawartości mioglobiny”. Mioglobina jest białkiem, znajdującym się w komórkach mięśniowych i służącym do magazynowania tlenu. Podczas ćwiczenia mięsień wykorzystuje ten dodatkowy tlen z mioglobiny, żeby utrzymać wysoki poziom aktywności przez dłuższy czas.

Tak więc podczas meczów Cristiano udaje się osiągnąć to, że komórki lepiej spalają węglowodany i tłuszcze, dzięki czemu uzyskują większą wydajność energetyczną. Według jednego z lekarzy Realu Madryt (który woli zachować anonimowość) „dzięki sekwencji ćwiczeń portugalski piłkarz przyzwyczaił swoje ciało do lepszego spalania tłuszczu, uzyskując skuteczniejsze dotlenienie”.

Rodzaj aktywności (długa i intensywna) sprawia, że w organizmie Ronaldo dochodzi do lepszej akumulacji kwasu mlekowego (który wywołuje to, co popularnie znamy jako zakwasy). Jego komórki, w celu uzyskania energii, zużywają mniej węglowodanów.

Cristiano, który w tej materii uzyskał bardzo wysoki próg, osiągnął metabolizm aerobowy za pośrednictwem cyklu Krebsa. W trakcie tego cyklu komórki tworzą większą liczbę cząsteczek ATP w celu zmniejszenia ilości węglowodanów, na przykład glukozy, oraz tłuszczów. Mówiąc w skrócie i bardziej wprost, przy dłuższym ćwiczeniu uzyskuje się mniejsze zmęczenie mięśni.

Oprócz tego ćwiczenie aerobowe, które wykonuje Cristiano, ułatwia komórkom mięśniowym skuteczne spalanie glikogenu. Cząsteczka glikogenu jest zbudowana z około 100 tysięcy reszt D-glukozy, która jest wykorzystywana, kiedy organizm potrzebuje więcej energii. Na przykład podczas meczu, kiedy konieczna jest duża wytrzymałość fizyczna.

Emilio Butragueño, dyrektor do spraw instytucjonalnych Realu Madryt, był piłkarzem zupełnie odmiennym niż Ronaldo. Kruchej budowy ciała, wyspecjalizowanym w krótkim dryblingu. Legenda madryckiego klubu przyznaje, że „w dzisiejszym futbolu bardzo ważna jest siła fizyczna, jaką ma Cristiano. Uważam, że jest wspaniałym sportowcem”.

Butragueño, który też grał z „siódemką” na plecach, podkreśla jednak, jak ważny jest talent Portugalczyka. „W obecnym futbolu dzięki sile fizycznej piłkarz częściej odgrywa na boisku główną rolę, ale aspekt fizyczny to nie wszystko. Żeby odnieść sukces, trzeba też mieć talent, i jeśli komuś się to udaje, to dlatego, że ma talent, bez względu na to, czy jest silny, czy słabszy fizycznie”. El Buitre kończy swoją wypowiedź ciekawym zdefiniowaniem Ronaldo: „Powiedziałbym, że jest atletą, który gra w piłkę”.

WYTRZYMAŁOŚĆ

Wydaje się, że Cristiano Ronaldo w ogóle się nie męczy. Mecze zawsze kończy, będąc jeszcze zdolnym do wysiłku i bez oznak wyczerpania. Wytrzymałość fizyczna Portugalczyka potwierdza się w każdym spotkaniu w sposób jakościowy, ale możemy także ją zmierzyć, analizując minuty, w których strzela gole.

Holenderski magazyn „Voetbal International” opublikował tabelę, z której wynika, że CR7 w trakcie swojej katiery strzelał już bramki we wszystkich minutach meczu. Można jednak zauważyć, że większość z nich (22) padła w minucie 90. Wniosek: kiedy pozostali zawodnicy znajdują się już na granicy wytrzymałości, Cristiano Ronaldo wykorzystuje swoją siłę, by uzyskać przewagę i strzelić bramkę.

Tezę tę potwierdza inny fakt. 12 bramek Cristiano Ronaldo strzelił w 45. minucie, a więc dokładnie wtedy, gdy pierwsza połowa spotkania dobiega końca… Powtarza się ten sam scenariusz: kiedy przeciwnicy są już wycieńczeni i myślą o przerwie, wydaje się, że Portugalczyk ma wciąż tyle samo siły co na początku, by z łatwością strzelić gola.

Oddychanie trenowane w basenie…

Wytłumaczenie tej decydującej umiejętności tkwi w bezsprzecznej aerobowej zdolności Portugalczyka. Znaczna część koniecznych ćwiczeń wykonywana jest w domu, poza konwencjonalnym treningiem, w miejscu, którego Cristiano Ronaldo nie omija od czasów gry w Manchesterze United – w basenie.

Kiedy portugalski piłkarz przybył do Manchesteru, przez pierwszy okres mieszkał w hotelu, ale później wybrał dom na peryferiach miasta, z dala od zgiełku. Tak zdecydował, ponieważ dom musiał być wyposażony w basen. Miał służyć nie tylko rozrywce, tym bardziej że klimat panujący w Manchesterze nie sprzyja kąpielom, lecz także pracy.

Teraz, w Madrycie, głównym miejscem w domu Cristiano Ronaldo wciąż jest basen, tyle że… klimatyzowany. A nawet dwa! Ten, który ma w ogrodzie swojej willi, jest wykorzystywany głównie dla rozrywki. Drugi, mieszczący się w środku i zaledwie z jednym torem o długości 15 metrów, jest fundamentalnym narzędziem do pracy nad aspektem fizycznym.

Ronaldo pływa codziennie przynajmniej przez 20 minut. Jak wyjaśnia nam szczegółowo jeden z lekarzy związanych z Realem Madryt, „połączenie własnego ćwiczenia aerobowego, jakie wykonuje jakikolwiek piłkarz, z innym tak szczególnym ćwiczeniem aerobowym, jakim jest pływanie, daje u Cristiano znakomite efekty”. Lekarz ten dodaje: „Pływanie wzmacnia wszystkie mięśnie, łącznie z tymi, które odpowiadają za wypełnianie i opróżnianie płuc podczas oddychania. Dzięki stałemu i regularnemu wykonywaniu tego ćwiczenia piłkarzowi udaje się nabrać więcej powietrza przy każdym wdechu, a pęcherzyki płucne (miejsce w oskrzelach, gdzie zachodzi wymiana tlenu między powietrzem a krwią) bardziej się napełniają.

Mówiąc prostszym językiem, oddychanie Cristiano jest bardziej skuteczne, jako że przy każdym wdechu może nabrać więcej powietrza, zużywając przy tym mniej energii. Poza tym zachodzi również efekt ważniejszy z fizjologicznego punktu widzenia: pływając, zwłaszcza kiedy zanurza głowę w wodzie, CR7 wywołuje w swoim organizmie coś w rodzaju niedoboru tlenu w sposób tymczasowy, lecz ciągły. Jego ciało odpowiada na to, zwiększając gęstość czerwonych krwinek, a zatem zwiększając zdolność transportowania tlenu do krwi.

Pływanie jest niezmiernie korzystne również dla struktury kostnej. Dzięki tej codziennej aktywności CR7 ćwiczy stawy i zwiększa gibkość ruchów. Stawy stają się bardziej odporne na uderzenia, a co za tym idzie, mniej podatne na kontuzje. „Woda z pewnością pomaga mu zrelaksować mięśnie po ciężkiej pracy”, twierdzi Mireia Belmonte, medalistka olimpijska i najlepsza obecnie hiszpańska pływaczka.

Basen używany przez Cristiano Ronaldo w jego domu w Madrycie początkowo dezynfekowany był chlorem, ale piłkarz postanowił to zmienić, z wielu powodów. Jeden z nich jest nawet nieco zabawny: chlor niszczył plazmowe telewizory, zainstalowane obok basenu. Maderyjczyk kilka razy musiał zmieniać zniszczone przez korozję odbiorniki. Inny powód, już o wiele ważniejszy, to taki, że wykorzystywany nowy system – dezynfekcja za pomocą promieni ultrafioletowych – pozwala na to, by woda nie zmieniała swoich właściwości i była zdrowsza. Ostatni powód zmiany dezynfekcji wody w basenie jest bezsporny: przez chlor Cristiano juniorowi bardzo łzawiły oczy. „Papa” Cristiano nie mógł na to pozwolić.

…I w „maszynie NASA”

Aerobowa wytrzymałość Ronaldo trenowana jest także w tak zwanej maszynie NASA, którą piłkarz ma w domu. Urządzenie, wymyślone przez amerykańską agencję kosmiczną, składa się z taśmy, która pozwala ćwiczyć w warunkach jakby zmniejszonej grawitacji.

W ten sposób Cristiano może przebiec wiele kilometrów bez obciążania stawów kostek i kolan, jako że maszyna działa niczym bańka, redukując masę ciała użytkownika aż o 80 procent. CR7 wybiera ciężar, z jakim chce biegać (na przykład jakby ważył tylko 40 kilogramów), po czym, za sprawą systemu zwiększającego ciśnienie powietrza od pasa w dół, urządzenie umożliwia mu taki efekt, redukując opór, a co za tym idzie, wpływ na kończyny dolne.

Cristiano jest tak zadowolony z „maszyny NASA”, że zarekomendował ją nawet swojemu przyjacielowi, tenisiście Rafaelowi Nadalowi.

SZYBKOŚĆ

Wielki świat futbolu po raz pierwszy poznał szybkość Cristiano Ronaldo latem 2003 roku. Sporting i Manchester United zagrały na otwarciu nowego stadionu José Alvalade. Flesze aparatów skierowane były na tego 18-latka, o którym opowiadano cuda i któremu wskazywano już jego najbliższy kierunek – Manchester.