Strona główna » Biznes, rozwój, prawo » Czwarta droga. Przełom w budżecie domowym

Czwarta droga. Przełom w budżecie domowym

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7701-281-9

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Czwarta droga. Przełom w budżecie domowym

Gdy na początku sierpnia 2009 roku Piotr musiał zrezygnować z pracy, jeszcze nie zdawał sobie sprawy z problemów, jakie go czekają. Początkowo nie bał się bezrobocia, bo otrzymał sporą odprawę. Jednak już cztery miesiące później znalazł się w ciężkiej sytuacji, gdy jedynym wyjściem było zaciągnięcie pożyczki.

To była pętla na szyję: miał kilka kredytów (w tym jeden na dom), długi u rodziny, brakowało mu pieniędzy na opłaty i życie, zalegał ze spłatami i kolejna pożyczka jeszcze bardziej by go pogrążyła. Ale co miał zrobić? Kiedy wybrał się do biura kredytowego, czekała go niemiła niespodzianka… Doradca finansowy nie chciał pożyczyć mu pieniędzy! Dlaczego? O tym właśnie jest ta historia…

„Zagrożenie utratą dochodów to największe ryzyko, jakie jest przed Tobą w związku z sytuacją finansową, w jakiej się znajdujesz. Ono istnieje i jest poważne z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że sytuacje obiektywne, w jakich można stracić źródło utrzymania, są realne i wcale nierzadkie. I po drugie, ponieważ mając świadomość, że coś jest nie tak w Twoich finansach, zaczynasz obawiać się utraty źródła dochodów, a to sprzyja stwarzaniu sytuacji, jakich się obawiasz” – Autor

Jeżeli chcesz wejść teraz na nową drogę swojego życia, w której pieniądze nie będą przeszkodą, lecz pomocą w realizacji Twoich celów i pragnień – wypróbuj porady zawarte w książce „Czwarta droga”.

Polecane książki

Zabawna i pokrzepiająca książka, która przywraca wiarę w ludzi, poprawia nastrój i bawi do łez! Ferdinand Brun nie zawsze był zrzędliwym zgorzkniałym starcem. Kiedyś był po prostu zrzędliwym zgorzkniałym młodzieńcem. Dziś ma osiemdziesiąt trzy lata i ani krzty chęci, by się zmienić. Jego jedyny c...
Pierwsza książka cieszyła się sporym, zainteresowaniem wśród miłośników Italii. Autorka opowiada o przepięknym włoskim mieście Ascoli Piceno i urokliwych miasteczkach Marche. Wszystkie te opowieści wplecione są w autentyczny ( jak poprzednio) dziennik Lucyny Kleinert.W przygotowaniu ostatnia część w...
Prezentujemy "Sztukę ataku", jedną z najznakomitszych pozycji literatury szachowej. W tej klasycznej książce autor, jugosłowiański mistrz międzynarodowy, teoretyk szachowy i sędzia międzynarodowy, Vladimir Vuković, odkrywa tajniki - również te najbardziej złożone - dziedziny kunsztu szachowego, jaką...
Ostatnich 25 lat stało się okresem olbrzymich, niespotykanych do tej pory zmian. Objęły one wszystkie najważniejsze sfery egzystencji państw świata (m.in. politykę, ekonomię, społeczeństwo i kulturę). Każda przemiana niosła za sobą nie tylko pozytywne, ale także negatywne skutki. Celem publikac...
Niewłaściwe sporządzanie arkuszy spisowych, wadliwe wprowadzanie do nich korekt i poprawek, czy rozciąganie w czasie prac, to tylko niektóre błędy popełniane podczas inwentaryzacji. Ustawa o rachunkowości nie precyzuje do końca kwestii technicznych i organizacyjnych dotyczących inwentaryzacji, pozos...
Gérard De Nerval przez długi czas zaliczany był do tak zwanych pomniejszych romantyków. Jego dzieło, rozproszone i w dużej części niedokończone, sprawiało problem czytelnikom, komentatorom, historykom literatury i wydawcom. Dopiero ostatnie dziesięciolecia radykalnie zmieniły jego status w histo...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Paweł Nowak

Przedmowa do cyklu „Czwarta droga”

Finanse osobiste to coś więcej niż tylko zarabianie — przy czym lepiej zarabiać więcej, niż mniej. To również coś więcej niż wydawanie, przy czym lepiej mniej, niż za dużo. To także coś więcej niż odwieczny dylemat: mieć czy nie mieć, a jeżeli mieć, to im więcej, tym lepiej.

Finanse osobiste to coś zdecydowanie więcej! Do tego stopnia więcej, że gdyby tylko najistotniejsze zagadnienia ująć w jednym opracowaniu, byłoby dość na wielotomowe dzieło. A i ono byłoby tylko do pewnego stopnia wyczerpujące.

Dlatego zamiast latami tworzyć opasłe tomy, zdecydowałem się na inne podejście: w serii niewielkich, wydawanych sukcesywnie książek, będę krok po kroku, obszar po obszarze, odsłaniać tajemnice finansów osobistych.

Pokażę, że finanse osobiste nie są dziełem przypadku, lecz opierają się na konkretnych fundamentach, podlegają określonym prawom, a przy ich zwielokrotnianiu trzeba stosować uniwersalne zasady.

Omówię fundament rozwoju finansów osobistych oraz główne filary decydujące o kierunkach tego rozwoju. Wskażę i opiszę zjawiska temu towarzyszące — trudno uchwytne, bo długotrwałe i ulegające powolnym zmianom, a także pułapki, ryzyko, zagrożenia i szanse z tymi zjawiskami związane.

Wyjaśnię, w jaki sposób zasady rozwoju finansów osobistych wyznaczają jego cztery kierunki — cztery drogi ewolucji:

Pierwszą drogę — stagnacji — od wypłaty do wypłaty, bez specjalnych wyzwań, ale też bez większych możliwości, naturalnie zanikającą wskutek określonych czynników.Drugą drogę— pod wiatr — drogę ciągłej walki o przetrwanie, zmagania się z otoczeniem, żeby wystarczyło na rachunki; najczęściej występującą. „Samopodtrzymującą” się wskutek towarzyszących jej zjawisk, które niepozornie, lecz stale, trzymają jak w uścisku, nie pozwalając wyrwać się z obranego i ustalonego kierunku, który prowadzi donikąd.Trzecią drogę— zmarnowanych możliwości — drogę w ograniczonym dostatku; ostrożnego, ale raczej powolnego powiększania stanu posiadania, bo nie znamy własnych możliwości i instrumentów, zasad czy praw natury. Mogłyby one przynieść coś wielkiego, ale tak nie jest, ponieważ nie dajemy im, a tym bardziej sobie, żadnych szans.Czwartą drogę — do finansowej wolności — drogę świadomego zarządzania własnymi finansami, z celem na określonym poziomie wolności finansowej, pełną wyzwań i ryzyka, ale dzięki temu prowadzącą do prawdziwej wolności.

Omówię każdą z tych dróg — wyjaśnię, jak je rozpoznać, jakie ryzyko jest z nimi związane, dlaczego jedne łatwo jest zmienić, inne trudno, i do czego każda z nich może doprowadzić. Zrozumiesz mechanizmy bogacenia się oraz ubożenia (bardziej chodzi o realia, a nie sferę duchową).

Szczegółowo opiszę czwartą drogę. To określone podejście do zarządzania własnymi środkami finansowymi, postawa przyjmowana w stosunku do pieniędzy i korzystania z nich. Jej podstawą jest znajomość fundamentów i stosowanie zasady funkcjonowania finansów osobistych tak, aby odnieść korzyść — by osiągnąć wolność finansową.

Cykl „Czwarta droga” otwieram książką, w której opisuję prawdziwą historię. Piotr przez kilkanaście lat kariery zawodowej szedł w górę, po czym nagle, wskutek splotu różnych czynników, znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Szukając z niej wyjścia, Piotr zwrócił się do mnie z prośbą o wsparcie. Wspólnie dokonaliśmy analizy jego finansów i… eureka!

Rozwiązanie, które przyjęliśmy, przekroczyło oczekiwania Piotra i moje. Było radykalne, zaskakujące i skuteczne — zmieniło podejście Piotra do pieniędzy o 180 stopni. Stał on się nowym człowiekiem na nowej drodze, drodze do finansowej wolności — czwartej drodze.

Przypadek Piotra, jak pokazują moje doświadczenia z ostatnich kilku lat, nie jest odosobniony. A ponieważ wręcz idealnie wpisuje się w koncepcję czwartej drogi, wspólnie uznaliśmy, że warto podzielić się tym doświadczeniem z Tobą. Nawet jeśli nie jesteś w trudnej sytuacji finansowej, podane w tej książce zasady odnoszą się także do Ciebie. Do Twoich finansów osobistych i Twojego podejścia do nich.

W efekcie — korzystając z opisanych doświadczeń — Ty też będziesz mógł poprawić efektywność swojego budżetu, czyli zwiększyć udział środków, które możesz przeznaczyć na potrzeby doraźne, i tym samym podnieść swoją stopę życiową, nawet jeśli nie zależy Ci na finansowej wolności. Ale możesz też podchwycić prezentowaną tu ideę wzrostu finansowego i samodzielnie obrać za cel pomnażanie swojego majątku, aż do pełnej wolności finansowej.

Z tej publikacji dowiesz się, co powoduje, że w miarę powiększania dochodów i podwyższania statusu materialnego, częściej w życiu robi się coraz trudniej niż coraz łatwiej. Jeśli jesteś w tej grupie, a z moich doświadczeń wynika, że prawdopodobnie tak właśnie jest, zrozumiesz, dlaczego tak się dzieje, i — jeżeli będziesz chciał to zmienić — dowiesz się, jak to zrobić. Piotrowi to się udało, chociaż nie było łatwo. Tobie też się uda.

Przede wszystkim zdasz sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie Twoje wydatki są większe, niż powinny. Dzieje się tak z powodu Twojej nieświadomości i zupełnie niepotrzebnie, zwłaszcza jeśli nie masz z czego oszczędzać. Poznasz więc klasyfikację wydatków i system prostych sprawozdań, które pozwolą Ci odkryć pozycje, na których możesz ograniczyć wydatki. Takie podejście przyniosło Piotrowi oszczędności na poziomie 40%. Ty również możesz osiągnąć podobny rezultat. Z kolei nawet jeśli nie będzie to aż tyle, pomyśl, o ile lżej by Ci się żyło, gdyby udało Ci się wygospodarować dodatkowe kilkaset złotych w miesiącu. Myślę, że warto podjąć wysiłek i ryzyko zapoznania się z treścią tego opracowania.

Zrozumiesz także, że Twoja finansowa przyszłość nie jest dziełem przypadku, uśmiechu losu czy fatum, że raczej tworzy się ją dzięki określonemu mechanizmowi uruchamianemu przez Ciebie z każdą decyzją finansową, jaką podejmujesz. Finansowe długoterminowe skutki decyzji stopniowo kumulują się, i albo pomagają Ci w bogaceniu się, albo temu przeciwdziałają. W ten sposób kształtują Twoją przyszłość, która zawsze jest przede wszystkim efektem Twoich decyzji. Dzięki temu będziesz mógł sam dla siebie ocenić swoje podejście do własnych finansów i zastanowić się, dokąd doprowadzi Cię dotychczasowe postępowanie. Może dojrzysz konieczność zmiany oraz dostrzeżesz możliwości poprawy, a to byłoby już bardzo dużo.

Dowiesz się również, że z każdą Twoją znaczącą decyzją zakupową wiąże się nierozerwalnie decyzja o sposobie finansowania zakupu oraz że jej skutki znacząco wzmacniają lub osłabiają skutki decyzji zakupowej. Poznasz różnicę, jaką przynosi Ci finansowanie z góry i z dołu, więc zobaczysz, ile dopłacasz lub ile tracisz, jeśli wybierasz finansowanie z dołu, zamiast z góry. Będziesz mógł dzięki temu przeanalizować ewentualne przyszłe zakupy ze względu na to, jak je sfinansujesz, i w ten sposób świadomie ulepszać swoją przyszłość.

W końcu dowiesz się, jak jedno z fundamentalnych i powszechnie występujących praw przyrody może współdziałać z Tobą w trakcie powiększania Twojego majątku i jakie efekty możesz osiągnąć, jeśli tylko to prawo zaprosisz do współpracy, realizując swój cel. Tym samym zobaczysz, ile może Cię ominąć, jeśli tego nie zrobisz.

Pomyśl! Piotr przez wiele lat kroczył drogą większości z nas, drugą drogą. Kształcił się, pracował, rozwijał, budował. Był przekonany, że idzie w dobrym kierunku. Dopiero gdy znalazł się na samym dnie finansowym, zrozumiał, czym jest zarządzanie finansami, jak buduje się przyszłość, jak rozwija się finansowo. Nie wahał się długo. Zaczął działać, by rozwiązać problemy i wejść na drogę do finansowej wolności — czwartą drogę.

Ty także możesz pójść tym śladem. Nie musisz czekać, aż dotrzesz na skraj przepaści. Nie trać czasu: każde dzisiaj to Twoje jutro, Twoja przyszłość, na które wpływ masz dzisiaj. Piotr odrobił swoją lekcję, więc Ty nie musisz już doświadczać tego, co on. Zacznij iść czwartą drogą już teraz.

W następnych pozycjach cyklu rozwijam kolejne zagadnienia finansów osobistych. Najważniejsze z nich to: zasady funkcjonowania finansów osobistych, zarządzanie nimi, kierunki ewolucji w dłuższym czasie, czynniki rozwoju na czwartej drodze oraz hamulce wzrostu na drodze drugiej. Każdy z tych obszarów można omówić w oddzielnym opracowaniu. W miarę postępów będę też relacjonować przebieg rozwoju finansowego Piotra. Pozostaję z nim w stałym kontakcie, mam więc informacje z pierwszej ręki.

Życzę powodzenia na drodze rozwoju

Paweł Nowak

Wstęp. Trudne wyzwanie

Piotr już w akademiku marzył o własnym domu z ogrodem. Zaczął pracować, założył rodzinę i stale się rozwijał. Zarabiał dobrze i właściwie wszystkie dochody inwestował w budowę — realizował swoje marzenie. Kiedy był już prawie u celu, nagle, zupełnie nieoczekiwanie, odszedł z pracy. Wyobrażasz sobie sytuację, w jakiej się znalazł?

Dom marzeń — niczym zamek

Piotr nigdy nie chciał rozmawiać ani o oszczędzaniu, ani o inwestowaniu oszczędności. Miał z tym złe doświadczenia: kiedyś zainwestował, nawet dwukrotnie, i stracił. Niedużo, ale był niezadowolony — i to tym bardziej że widział, jak agent, któremu dał się namówić na inwestowanie, przesiadł się do nowego samochodu. W efekcie Piotr postanowił, że już nigdy więcej nie zrobi niczego podobnego.

Żona utwierdzała go w tym postanowieniu i — idąc mu w sukurs — zawsze skrzętnie zagospodarowywała każdą zarobioną złotówkę. W każdej sytuacji miała dobry powód, żeby na bieżąco uzyskiwane dochody wydać co do grosza, zanim pojawią się kolejne w następnym miesiącu.

Nie żeby w ogóle nie odkładali. Wręcz przeciwnie: przebudowali swój dom, znacznie go przy tym powiększając. Wnętrze wykończyli powyżej standardu: nowoczesna kuchnia, eleganckie łazienki, podłogi z naturalnego drewna, wygładzone tynki, drewniane parapety, drzwi wewnętrzne i schody. Wrażenie — jak z żurnala. Dokupili sąsiednią działkę, żeby powiększyć teren posesji wokół domu. Ciekawie urządzili duży ogród, w którym posadzili mnóstwo krzewów; stworzyli ogród skalny i oczko wodne, zainstalowali automatyczny system nawadniania i elektryczne oświetlenie oraz cały szereg drobnych atrakcji. Kupili samochód, niezbyt duży, ale nowy i dobrze wyposażony.

Piotr, jako wysokiej klasy specjalista informatyki, zarabiał nieźle, dużo powyżej średniej krajowej. Jego żona, specjalistka w księgowości, wprawdzie nieco mniej, ale i tak ich łączne dochody netto sięgały blisko 9000 zł miesięcznie. To prawie tyle, ile wynosi wynagrodzenie netto od czterokrotności średniej krajowej. Kiedy w połowie roku 2009 zaproponowałem im po raz pierwszy uruchomienie programu inwestycyjnego, odmówili. Powołali się na swoje doświadczenia i wyłączyli na jakąkolwiek argumentację. Nie i już! Później próbowałem jeszcze kilkakrotnie podjąć z nimi temat inwestowania oszczędności, ale za każdym razem spotykałem się z odmową.

— Wiesz — powiedział Piotr za którymś razem — jeszcze w akademiku marzył mi się dom z ogrodem. Duży, elegancki, nowoczesny. Teraz już prawie go mamy — jest naszą ostoją, taki nasz nieduży zamek. A że nie jest tani, wszystko na bieżąco w niego wkładamy. Nie mamy z czego odkładać, to wszystko.

Rozumiałem Piotra. Byłem swego czasu w podobnej sytuacji. Ale wiedziałem też, że jego racje wcale nie są ostateczne. Mimo to — zrezygnowałem. Uznałem, że nie będę nikogo uszczęśliwiać na siłę. Zrobiło się jak dawniej; relacje między nami wróciły do poprzedniego stanu i nic nie zapowiadało tego, co nastąpiło kilka miesięcy później.

Zamek… na piasku

Na początku sierpnia 2009 roku Piotr zadzwonił do mnie i powiedział, że odchodzi z pracy. W jego głosie można było wyczuć silne napięcie, więc chociaż nie mówił o tym, domyśliłem się, że nie było to planowane. Nie pytałem o przyczyny, Piotr sam też o nich nie wspominał.

Cóż, pomyślałem, takie rzeczy się zdarzają, w sumie nic wielkiego się nie dzieje. Piotr, jako doświadczony informatyk, pracę znajdzie prędzej czy później. Może i lepszą. Będzie dobrze. Nie spodziewałem się żadnych rewelacji w związku z tym, dlatego nawet niespecjalnie się tym przejąłem. Miałem dość własnych zajęć, więc już nie wracałem do spraw Piotra. Da znać, kiedy mu się ułoży.

W połowie grudnia Piotr zjawił się u mnie z prośbą o pożyczkę. Zamurowało mnie. Spodziewałem się, że choć nie znalazł jeszcze nowej pracy, przy dochodach, jakie miał poprzednio, pożyczka nie będzie mu potrzebna jeszcze co najmniej w ciągu 6–9 miesięcy. Nie wiedziałem o niczym, co — według mnie — wymagałoby od niego dodatkowych pieniędzy. Tym bardziej tak nagle.

— Co się stało? — zapytałem.

— Od jakiegoś czasu mamy kłopoty finansowe. Drobna kwota — 2000–3000 zł — bardzo by nam pomogła. Wystarczyłoby na kilka miesięcy, w ciągu których znajdę lepszą pracę i odzyskamy płynność. Wtedy oddamy — w jego głosie wyczuwałem pewne zażenowanie.

— Lepszą? To masz już pracę? Dopiero co odszedłeś z poprzedniej.

— To prawda, mam. Nie mówiłem o tym, bo też nie było się czym chwalić. Dopiero co ją podjąłem. Musiałem to zrobić — pod presją żony, rodziny i kilkorga znajomych. Ale z tej pracy nie wyżyjemy. Potrzebuję niewielkiego wsparcia na kilka miesięcy.

Piotrowi brakuje 2000–3000 zł jako uzupełnienie wydatków w okresie kilku miesięcy. Szybko to przeliczyłem: 2000–3000 zł podzielone na — powiedzmy — 6 miesięcy daje około 500 zł na miesiąc. To niewiele, pomyślałem, jednak coś w tej rozmowie mnie zaniepokoiło.

— Piotrze, zanim pożyczę ci pieniądze, potrzebuję wiedzieć, czy można ci jakoś konkretnie pomóc — zaczęło mi świtać, skąd mogła się wziąć trudna sytuacja Piotra. — Bo widzisz, pożyczka nie zawsze musi rozwiązać problem. Może można zrobić coś jeszcze?

— No właśnie w ten sposób możesz mi pomóc. Mamy niewielki deficyt w domowym budżecie. Brakuje nam ok. 400 zł, żeby go zbilansować. Rozglądam się za lepszą pracą, i kiedy ją znajdę, a ciągle poszukuję, zlikwiduję deficyt, i z nadwyżki oddam.

— Piotrze, 400 zł przy twoich, waszych dochodach, to niewielka kwota. Nie możesz po prostu na czymś zaoszczędzić?

— Wierz mi, nie mogę. Ograniczyliśmy wszystko, co się dało. Zostało to, czego nie można zredukować w żaden sposób. Po prostu nam brakuje.

— Skąd wam się wziął deficyt? Przecież zarabiacie, zawsze zarabialiście, wystarczająco. Nie widać w waszym przypadku żadnych ekstrawagancji.

— Zarabialiśmy. Ale kiedy odszedłem z pracy, co nie było przeze mnie planowane, po okresie wypowiedzenia, gdy dostawałem tylko podstawę, zostaliśmy jedynie z pensją żony, a jej zarobki, jak wiesz, nie były wystarczające. Premia roczna, którą dostałem już po odejściu, nie zmieniła sytuacji znacząco. Dała nam dwa dodatkowe miesiące. Spłacamy kredyty. Musieliśmy częściowo pożyczać przez cały ten okres, a trwa to już prawie pół roku. Rodzina nam pomagała. Ale w którymś momencie stwierdziła, że ma dość, więc musiałem szybko przyjąć pierwszą z brzegu pracę. I zrobiłem to, tyle że moje wynagrodzenie jest niższe od poprzedniego aż o 20%. W efekcie mamy u rodziny spory dług. Jakby tego było mało, ten nieszczęsny deficyt — w miesiącu brakuje nam ok. 400 zł. Oczywiście wtedy, gdy nie wydarzy się nic ponad rutynę, bo jeśli przykładowo popsuje się pralka, albo, co jeszcze gorsze, samochód, wtedy ten deficyt gwałtownie rośnie.

— Nie próbowaliście na czymś oszczędzić?

— Oczywiście. Na wszystkim, na czym można. I to maksymalnie, aż do granic możliwości. Wiesz, kiedy pracowaliśmy nad przebudową domu, ograniczyliśmy chyba wszystko, co się dało. Ale i tak pochłonęła ona bardzo dużo, więc musieliśmy brać kredyt, i to nie jeden. Mamy kilka niewielkich kredytów, które spłacamy przede wszystkim. Naprawdę nie mamy na czym oszczędzać. Potrzebujemy konkretnego wsparcia. Wstyd to przyznać, ale nasz zamek okazał się… zamkiem na piasku.

— Piotrze — szybko przemyślałem sytuację; nie wyglądała ciekawie — pomogę ci, ale zanim ustalimy ile, albo inaczej, na jaki okres jest ci potrzebne pokrycie deficytu, chcę przepracować wasze wydatki. Mam wrażenie, że nie są optymalne. Jeśli tak jest rzeczywiście, można znaleźć w nich oszczędności. Poszukamy ich wspólnie, oczywiście jeśli się zgodzisz. Tylko stawiam jeden warunek!

— Tak? — przerwał mi Piotr niepewnie.

— Jeśli uda mi się znaleźć jakieś rozwiązanie, wygospodarować oszczędności, ich połowę zainwestujesz wg mojego wskazania. Drugą połowę możesz przeznaczyć na spłatę zadłużenia — tego w rodzinie. Chociaż mam wrażenie, że mógłbym wskazać lepsze rozwiązanie. Jednak wyobrażam sobie, w jakim napięciu żyjesz, stąd zostanę przy połowie. Zgadzasz się na takie postawienie sprawy?

— Ciekawe, skąd pomysł, że nasze wydatki nie są optymalne. Znaczyłoby to, że nadal możemy oszczędzać. Cóż, jakoś nie wyobrażam sobie, jak to można zrobić. Po prostu nie mamy na czym oszczędzać. Skąd to przypuszczenie? — Piotr wyraźnie nie dowierzał.

— Piotrze, w każdym budżecie można znaleźć wydatki, których nie powinno być. Dla mnie to oczywiste, ty musisz mi uwierzyć. Jeśli to się sprawdzi w twoim przypadku, mamy szansę na osiągnięcie efektu. Więc jak, zgadzasz się?

— W porządku, zgadzam się, przecież nie płacę za to — Piotr odetchnął.

— Oczywiście, że nie płacisz. To co, do dzieła.

Trudne wyzwanie

To, co zdarzyło się Piotrowi, nie było wyjątkowe. Jednak jeśli myślisz, że dlatego jest typowe, iż Piotr znalazł się w trudnej sytuacji finansowej, co może przydarzyć się wielu osobom, albo już się przydarzyło, to — wyjaśniam — jesteś w błędzie. Dlaczego?

Problemy finansowe, jakich doświadczał Piotr, mogą nie być obce dla wielu ludzi. Mogą, ale nie muszą. Są one w dużo większym stopniu skutkiem określonego podejścia do własnych środków finansowych, czyli sposobu zarządzania nimi, niż utraty ich źródła. Istnieją potencjalnie w prawie każdym budżecie domowym, jako jego właściwość, kształtowana stopniowo przez długi okres, w wyniku decyzji finansowych podejmowanych w przeszłości. Skutki tych decyzji kumulują się, wprawdzie powoli, lecz systematycznie, a do ich ujawnienia się potrzeba tylko impulsu.

Czy jest to zrozumiałe? Ujmę to inaczej: każda decyzja dotycząca pieniędzy, jaką podejmujesz, wywiera określony wpływ na Twoją sytuację finansową w przyszłości. To jeden z filarów funkcjonowania finansów osobistych. Wpływ ten może być dodatni — wtedy wspiera Cię w pomnażaniu majątku; ujemny — gdy przeciwdziała temu; lub neutralny — gdy całość dochodów wydajesz na pniu. Proces ten jest długotrwały, przez co trudno zauważalny.

Jednak Twój obecny budżet nie może wyzbyć się przeszłości. W każdej chwili, także dzisiaj, stanowi soczewkę, w której Twoja finansowa przeszłość skupia się, ogniskuje w poszczególnych pozycjach dochodów i wydatków i ujawnia kierunki rozwoju sytuacji finansowej w przyszłości.

Mogą one pokazywać tendencję wzrostu, gdy budżet jest „zdrowy”, lub coś wręcz przeciwnego, gdy jest „chory”. Jeśli coś jest nie tak, budżet to pokazuje. Budżet Piotra od dłuższego czasu wskazywał „chorobę”. Dlatego jego problemy finansowe nie były zaskoczeniem; szkoda tylko, że nie dla niego samego.

Sytuacja, w jakiej znalazł się Piotr, nie była do pozazdroszczenia. Nie jest trudno wyobrazić sobie dlaczego. Wiążą się z nią różnego rodzaju mniej lub bardziej dokuczliwe nieprzyjemności będące rezultatem różnorodnych czynników: braku wystarczającej ilości pieniędzy na bieżące wydatki, opóźnień w płaceniu rachunków i konsekwencji tego, presji rodziny, bliskich i znajomych, narastania zaległości w różnych obszarach, dodatkowych wydatków w związku ze zdarzeniami „nietypowymi” itp. Może też powodować dyskomfort, prowadzić do stresu, blokować normalne myślenie, prowadzić do podejmowania błędnych decyzji i zagrażać poczuciu własnej wartości.

Dlatego, zanim problemy finansowe odbiją się na zdrowiu, fizycznym czy psychicznym, trzeba działać tak, by zatrzymać proces narastania zadłużenia, a najlepiej je zlikwidować, oraz odwrócić tę złą tendencję. Należy zejść z dotychczasowej ścieżki ewolucji finansów osobistych, prowadzącej niezmiennie ku problemom finansowym, i przejść na drogę powiększania majątku, czwartą drogę. To naprawdę duże wyzwanie!

O czym będzie dalej

Układ tej publikacji odzwierciedla zarysowaną powyżej strukturę problemu. W części pierwszej przyjrzymy się historii Piotra, kiedy problem narastał, mimo że nie było widać jego skutków. A właściwie było — budżet domowy Piotra głośno krzyczał: Piotrze, opamiętaj się! Nie dostrzegał on jednak tych sygnałów. Nawet jeśli od czasu do czasu pomyślał o nich, nie interpretował ich jako groźne. Po prostu o nich nie wiedział.

Jest bardzo prawdopodobne, że masz podobnie. Jak Piotr nie bardzo znasz się na kwestiach finansowych i podobnie niepokoisz się o swą przyszłość. Dlatego uogólnię sytuację naszego bohatera. Będzie Ci łatwiej określić własną drogę, przemyśleć kierunek na przyszłość czy podejmować decyzje. Może w porę dostrzeżesz znaki ostrzegawcze i — żeby uniknąć sytuacji Piotra — zmienisz drogę na taką, która doprowadzi Cię do lepszej przyszłości.

W części drugiej odnoszę się do kilkumiesięcznego okresu z życia Piotra, od kiedy odszedł z pracy. Ten czas jest szczególnie interesujący, ponieważ zwraca uwagę na mechanizmy i zjawiska ujawniające się w trudnych sytuacjach, o których istnieniu niby wiemy, ale nie bardzo je sobie uświadamiamy. Pułapka elastyczności konsumpcji, błędne decyzje finansowe, spirala zadłużenia, obniżenie samooceny, lęki, stres, depresje to przykłady sytuacji i mechanizmów, które ściągają w dół każdego, kogo dotkną. Piotr doświadczył wielu z nich. Ty nie musisz! Skorzystaj z jego doświadczeń i uniknij konieczności przechodzenia przez nie osobiście. Tutaj jak w medycynie: lepiej zapobiegać, niż leczyć.

W części trzeciej zapoznam Cię ze sposobem przerwania spirali narastającego zadłużenia Piotra. Całość materiału oparta jest na stenogramach rozmów z Piotrem z okresu wdrażania Programu Redukcji Wydatków Stałych. Pokazuję tym samym, gdzie szukać oszczędności, gdy wydaje się, że już nie ma na czym oszczędzać. Szacujemy wspólnie z Piotrem potencjalne oszczędności, po czym Piotr relacjonuje osiągnięte wyniki. Ponieważ u podłoża przeprowadzonej przez Piotra „akcji” znowu leżą przesłanki ogólne, Ty też możesz z nich skorzystać. To jest właśnie cel i główna wartość tej książki.

W części czwartej opisuję, jak Piotr rozdysponował uzyskaną nadwyżkę budżetową. Pokazuję, w jaki sposób systematycznie zmniejsza zadłużenie, ale też część nadwyżki inwestuje w aktywa płynne, dzięki czemu z miesiąca na miesiąc jego oszczędności rosną. Wskazuję również, że wielka niewiadoma, jaką jest przyszłość, nie jest wcale taka nieprzewidywalna.

Droga podjęta przez Piotra nie była jedyną możliwą. Zanim się na nią zdecydował, przeanalizował kilka możliwości. Pomny ostatnich doświadczeń, wybrał tę opcję, która dawała mu największe bezpieczeństwo, i to niemal od razu. Piotr znalazł się na drodze wzrostu finansowego, na czwartej drodze. Ty także możesz ją podjąć.

Część 1. Im lepiej, tym gorzej

Problemy dotyczące finansów osobistych nie powstają z dnia na dzień i bez przyczyny. Ujawniają się w określonych sytuacjach, ale to nie te sytuacje je wywołują. Wiązanie ich ze sobą jest wielkim błędem!

Pierwotnych przyczyn trudności finansowych zawsze należy szukać w podjętych decyzjach finansowych, przy czym niekiedy bardzo odległych. Z tego powodu nierzadko trudno jest odnaleźć między nimi związek przyczynowo-skutkowy.

Piotr nie jest tu wyjątkiem. Jego decyzje finansowe wpisują się w pewien wzorzec, typowy dla ponad 90% społeczeństwa. Doprowadził on go do zapaści finansowej. Ty również zmierzasz w tę stronę, chociaż nic nie jest przesądzone. Nawet jeśli idziesz w podobnym kierunku, nie musisz powielać sytuacji Piotra. Możesz natomiast świadomie zmienić kierunek, w którym zmierzają Twoje finanse osobiste.

Rozdział 1. Droga rozwoju Piotra

Matura, studia, dyplom, praca — to typowa droga życiowa wielu z nas. To także droga Piotra. Ale Piotr, jeszcze jako student, miał marzenie — dom z ogrodem. Rozwijał się w pracy i dążył do osiągnięcia celu. Ani się spostrzegł, jak w ślad za tym znalazł się w trudnej sytuacji. Jak do tego doszło?

W akademiku