Strona główna » Nauka i nowe technologie » Dlaczego kochamy?

Dlaczego kochamy?

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-8088-046-7

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Dlaczego kochamy?

Według Harry’ego Frankfurta wyjątkowe dla człowieka nie jest ani myślenie, ani moralność, lecz umiejętność kochania. Autor opisuje miłość jako formę bezinteresownej troski. Miłość nie musi być oparta na racjach, ale odwrotnie – sama miłość jest źródłem racji dla człowieka. Dlaczego kochamy?? to idealny przykład pisania o sprawach istotnych bez używania filozoficznego żargonu. O miłości powiedziano podobno wszystko, jednak książka Frankfurta pozwala postawić ten problem w zupełnie nowym świetle.

 

„lstota miłości nie jest ani uczuciowa, ani poznawcza. Istotą jest wola. Kochanie ma więcej wspólnego z konfiguracją woli, która zawiera w sobie praktyczną troskę o to, co dobre dla przedmiotu miłości niż z tym, w co człowiek wierzy albo jak czuje. Ta konfiguracja woli kształtuje predyspozycje i postępowanie kochającego w szacunku dla przedmiotu miłości, wyznaczając mu priorytety”.

Fragment książki Dlaczego kochamy??

 

„Seria Kim Jest Człowiek? jest płaszczyzną rozmowy, do której zapraszamy uczonych i myślicieli, przedstawicieli różnych środowisk, a także wszystkich pośród nas, dla których kluczowe jest pytanie o człowieka”.

 

Katarzyna Wojtkowska

Polecane książki

  Ostatni tom listów Stanisława Ignacego Witkiewicza (tak obszerny, że podzielony na dwie części) obejmuje korespondencję z lat 1934−1939. Zawiera m.in. ogromny zbiór listów do niemieckiego filozofa Hansa Corneliusa oraz równie obfitą korespondencję z Romanem Ingardenem. Wśród adresatów są Jan Leszc...
PIERWSZA CZĘŚĆ TRYLOGII „PLEJADY” Millie z nikim się nie spotyka, nie ubiera się tak, jak nakazują szkolne trendy, a w dodatku lubi astronomię – to nie są cechy, dzięki którym zyskuje się popularność w ekskluzywnej nowojorskiej szkole. To, że jej ojciec jest znanym politykiem, również nie pomaga ...
„Wyspy Pieprzowe” Anety Skarżyński są książką dla wszystkich dorosłych czytelników, którzy zapomnieli, czym jest prawdziwa radość. Akcja powieści osadzona we Wrocławiu, na początku lat dziewięćdziesiątych przeniesie czytelnika do rzeczywistości popieriestrojkowej. Gł&oac...
Poradnik do gry przygodowej The Secrets of Da Vinci: Zakazany manuskrypt przeprowadzi Cię przez całą rozgrywkę, ukazując jedną z wielu możliwych dróg prowadzących do rozwiązania wszelkich tajemnic. The Secrets of Da Vinci: Zakazany manuskrypt - poradnik do gry zawiera poszukiwane przez graczy tematy...
Leonor Fini. Malarka. Piękność. Jedna z najczęściej fotografowanych kobiet XX wieku. Kobieta wyzwolona. Kobieta demon. Prowokatorka i celebrytka. Na pierwsze spotkanie z surrealistami włożyła kardynalskie pończochy. Spodobało się, miała wstąpić w ich szeregi i zostać jedną z muz, ale wybrała niezale...
Za 2015 rok organizacje non profit będą mogły sporządzać sprawozdania finansowe jako jednostki mikro w uproszczonej formie oraz według ogólnych zasad. Natomiast te podmioty NGO, które prowadzą działalność gospodarczą, będą musiały sporządzać sprawozdania według zasad ogólnych....

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Harry Frankfurt

Seria:Kim Jest Człowiek?

Tytuł oryginału: Harry G. Frankfurt, The Reasons of Love

Konsultant serii: Adam Workowski

Tłumaczenie: Manana Chyb

Redaktor inicjujący: Beata Koźniewska

Redakcja naukowa: Jan Tomasz Lipski

Redaktor Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego: Bogusław Pielat

Projekt okładki: Katarzyna Turkowska

Zdjęcie wykorzystane na okładce: https://commons.wikimedia.org Heart Illustration 18th Century

Projekt typograficzny serii: Maciej Matejewski

Skład i łamanie: Munda – Maciej Torz

© Copyright by Harry Frankfurt, 2004

© Copyright by Princenton University Press, 2004

© Copyright for this edition by Uniwersytet Łódzki, Łódź 2017

© Copyright for Polish translation by Manana Chyb, Łódź 2016

Wydane przez Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

Wydanie I. W.07272.16.0.M

Ark. wyd. 4,3; ark. druk. 9,625

ISBN 978-83-8088-045-0

e-ISBN 978-83-8088-046-7

Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

90-131 Łódź, ul. Lindleya 8

www.wydawnictwo.uni.lodz.pl

e-mail: księgarnia@uni.lodz.pl

tel. (42) 665 58 63

Od Wydawców

„Kim jest człowiek?” – to pytanie, które ludzie zadają sobie od zawsze. Wydaje się jednak, że szczególnie ważne staje się ono w epokach kryzysu.

Świadomość przełomu, towarzysząca kulturze europejskiej przynajmniej od paruset lat, dziś jest może silniejsza niż dawniej. Wartości i styl życia wypracowane przez ubiegłe stulecia zmieniają się coraz szybciej i są coraz mniej oczywiste. Wynika to zarówno z procesów zachodzących wewnątrz naszego kręgu kulturowego, jak i z postępującej globalizacji. Coraz większa rola narodów o nieeuropejskiej tradycji każe skonfrontować pojmowanie człowieczeństwa przez rozmaite cywilizacje. Odpowiedź na pytanie o człowieka zakorzeniona była zazwyczaj w myśleniu religijnym, tymczasem w krajach cywilizacji euroatlantyckiej obserwujemy słabnięcie zinstytucjonalizowanego chrześcijaństwa, religijne zaś sposoby pojmowania człowieka zastępowane są myśleniem agnostycznym lub ateistycznym. Z drugiej strony mamy do czynienia z rozwojem religijności indywidualnej i ze wzrostem popularności wschodnich tradycji, co owocuje nieskończoną liczbą prywatnych synkretyzmów. Rosnąca rola islamu, z jego dążeniem do regulacji wszystkich aspektów życia wyznawców, także społecznego i politycznego, przypomina o tym, jak nieoczywiste są próby całkowitej prywatyzacji religii. Wszystko to stawia przed filozofami nowe pytania, które dotyczą przede wszystkim człowieka.

Także niereligijne sposoby pojmowania człowieka przechodzą od wielu już lat kryzys, czego wyrazem są na przykład próby kwestionowania jego podmiotowości przez nauki o kulturze. W wieku XXI obserwujemy ponadto dynamiczny rozwój nauk przyrodniczych, zwłaszcza neuronauk, które poszerzają naszą wiedzę o mózgu jako biologicznym podłożu uczuć, woli oraz myśli i w nowym świetle stawiają pytania o tożsamość i wolność. Rozwój genetyki skłania do przemyślenia kwestii uwarunkowań ludzkiego bytu. Pojawiają się pytania etyczne o granice dopuszczalnej ingerencji w spontaniczne dotychczas procesy biologiczne. Jeśli zgodzimy się, że narzędzi stworzonych przez uczonych nie wolno użyć przeciwko godności ludzkiej, to musimy wiedzieć, co byłoby jej naruszeniem. A to znów wymaga odpowiedzi na pytanie: Kim jest człowiek?

Abraham Joshua Heschel formułował interesujące nas zagadnienie w ten sposób: „Gdy pytamy o człowieka, problemem nie jest jego niepodważalna zwierzęcość, lecz zagadka, co właściwie on robi z powodu i pomimo swojej zwierzęcości, co robi z nią i co robi pomimo niej”.

Dlaczego kochamy? jest kolejną książką z serii „Kim Jest Człowiek?” Pierwsza pozycja, tłumaczenie rozprawy Abrahama Joshui Heschela, której tytuł posłużył jako tytuł serii, ukazała się w roku 2014. Było to wspólne przedsięwzięcie Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego i Pracowni Oświatowo-Wydawniczej Punctum, prowadzonej przez Katarzynę Wojtkowską, pomysłodawczynię serii, która sformułowała podstawowe założenia jej koncepcji edytorskiej i merytorycznej.

Seria składa się z pozycji tłumaczonych z języków obcych i prac zamówionych u polskich autorów, jak również z tak zwanych pogłębionych wywiadów z myślicielami zajmującymi się szeroko rozumianą antropologią, filozofią i teologią. Chcemy, by stała się szeroką płaszczyzną rozmowy, do której zapraszamy uczonych, myślicieli i wszystkich zainteresowanych pogłębieniem refleksji nad człowiekiem.

Część pierwsza Pytanie „Jak żyć?”

1

Dzięki Platonowi i Arystotelesowi wiemy, że filozofia zaczęła się od zdziwienia. Ludzi dziwiły różne zaskakujące zjawiska przyrody. Intensywnie szukali odpowiedzi, kiedy w trakcie rozmyślań niespodziewanie zderzali się z zagmatwanymi problemami logicznymi, językowymi czy pojęciowymi. Sokrates jako przykład czegoś, co wprawiło go w zdumienie podaje fakt, że ktoś może stać się z czasemod kogoś niższy, choć jego wzrost się nie zmniejszył. Nas z koleimoże dziwić, dlaczego tak płytki paradoks w ogóle wprawił Sokratesa w zakłopotanie. Widocznie problem ten wydawał mu się nie tylko ciekawszy, lecz także trudniejszy i bardziej niepokojący niż nam. To właśnie w odniesieniu do tej i podobnych kwestii Sokrates mówi: „i nieraz doprawdy, kiedy na to patrzę, w głowie mi się kręci”1.

Arystoteles podaje szereg nieco bardziej przekonujących przykładów rzeczy, które zdumiewały pierwszych filozofów. Wymienia poruszające się marionetki (najwidoczniej Grecy już je mieli!); wymienia pewne zjawiska kosmologiczne i astronomiczne, wymienia też fakt, że bok kwadratu jest niewspółmierny z jego przekątną. Określenie tych kwestii mianem zagadkowych jest nie całkiem stosowne. One wstrząsają. Są cudami. Musiały wywoływać głębszą reakcję i budzić większy niepokój, niż tylko – jak to formułuje Arystoteles – „zdziwienie, że rzeczy są takie, jakie są”2. Napawały poczuciem tajemniczości, niesamowitości, bojaźni.

Niezależnie od tego, czy pierwsi filozofowie próbowali zgłębić zagadki wszechświata, czy jedynie starali się wskazać jasny sposób myślenia o rzeczach zwyczajnych, czy też dążyli do precyzyjnego opisu powszednich obserwacji, ich dociekania, według Arystotelesa, nie miały dalej idących i bardziej praktycznych celów. Pragnęli gorąco przezwyciężać swą niewiedzę, nie dlatego jednak, by sądzili, że potrzebują informacji. Ich ambicje miały, w istocie, charakter wyłącznie spekulatywny bądź teoretyczny. Pragnęli tylko poradzić sobie z początkowym zdumieniem, że rzeczy są takie, jakie są, i racjonalnie zrozumieć, dlaczego byłoby czymś nienaturalnym, a nawet niemożliwym, gdyby były inne. Kiedy staje się jasne, że niczego innego nie można było oczekiwać, początkowe zaskoczenie znika. Jak zauważa Arystoteles w odniesieniu do trójkątów prostokątnych, „nic bowiem nie zdziwiłoby tak geometry, jak to, że przekątna mogłaby być wymierna”3.

Zamierzam zająć się tu, między innymi, pewnymi niedogodnościami i kłopotami, które zazwyczaj niepokoją ludzi. Różnią się one zarówno od dyskomfortu i zakłopotania wywoływanych przez trudności logiczne – jak te wspomniane przez Sokratesa – jak i od tych, wymienianych przez Arystotelesa, które zwykle pojawiają się jako reakcja na osobliwości świata. Problemy rozpatrywane tutaj są bardziej praktyczne, a także bardziej naglące, ponieważ wiążą się ściśle z naszymi usiłowaniami, by kierować swoim życiem sensownie. Czujemy silną potrzebę, by je badać wcalenie z powodu bezinteresownej ciekawości czy fascynacji, zdumienia czy też bojaźni. U podstaw jest napięcie psychiczne całkiem innego rodzaju: jakaś dręcząca niepewność czy też niepokój. Trudności, jakie napotykamy myśląc o tych kwestiach, niekiedy mogąprzyprawić o zawrót głowy. Częściej jednak powodują zmartwienie, poczucie napięcia i niezadowolenia z siebie.

Tematy, którym ta książka jest poświęcona, dotyczą zwyczajnego życia. Odnoszą się w taki czy inny sposób do pytania ostatecznego i zarazem wstępnego: jak człowiek powinien żyć? Nie trzeba dodawać, że nie jest to pytanie natury wyłącznie teoretycznej lub abstrakcyjnej. Dotyczy nas w konkretny i bardzo osobisty sposób. To jak na nie odpowiemy, będzie miało bezpośredni i przemożny wpływ na nasze postępowanie, a w każdym razie na to, jak zamierzamy postępować. Zapewne w jeszcze bardziej znaczący sposób odbije się na naszym przeżywaniu życia.

Staramy się zrozumieć świat natury, po części przynajmniej dlatego, że mamy nadzieję w ten sposób zapewnić sobie na nim większą wygodę. O tyle czujemy się w świecie jak u siebie w domu, o ile znamy drogi w swoim otoczeniu. Z drugiej strony próbując się zmierzyć z pytaniem, jak żyć mamy nadzieję, że zyskamy poczucie lepszego zadomowienia się w sobie.

2

Zagadnienia filozoficzne związane z pytaniem, jak człowiek powinien żyć należą do dziedziny praktycznego rozumowania. Termin „praktyczne rozumowanie” nawiązuje do kilku sposobów namysłu, za pomocą których ludzie usiłują decydować, co robić lub próbują oceniać, co zostało zrobione. Wśród nich mamy specjalną odmianę namysłu, koncentrującą się szczególnie na problemach oceny moralnej. Ta odmianapraktycznego rozumowania cieszy się wielkim zainteresowaniem nie tylko ze strony filozofów.

Niewątpliwie ważne jest, by zrozumieć, czego żądają od nas zasady moralne, co dopuszczają, a czego zakazują. Nie trzeba podkreślać, że musimy traktować przesłanki moralne z powagą. Sądzę jednak, że istnieje tendencja do przeceniania roli, jaką moralność odgrywa w kierowaniu naszym życiem. Moralność jest mniej istotna w kształtowaniu naszych preferencji i w kierowaniu naszym postępowaniem niż się to powszechnie zakłada. Nie wskazuje nam w wystarczającym stopniu, co powinniśmy cenić i jak powinniśmy żyć. Ma mniejszą moc rozstrzygania. Niekoniecznie do niej należy ostatnie słowo, nawet jeśli ma coś ważnego do powiedzenia. W interesującej nas dziedzinie sensownego kierowania tymi aspektami naszego życia, które mają normatywne znaczenie, zasady moralne ani nie są tak wiążące, ani też tak rozstrzygające, jak każe nam się wierzyć.

Osoby skrupulatnie przestrzegające zasad moralnych mogą prowadzić życie, którego nie wybrałby dobrowolnie żaden rozsądny człowiek. Może tak się dziać na przykład z powodu słabości ich charakteru lub kondycji zdrowotnej. Mogą mieć osobiste wady i niedostosowania, które nie mają nic wspólnego z moralnością, lecz nie pozwalają im dobrze żyć. Mogą to być na przykład osoby płytkie emocjonalnie, pozbawione energii albo chronicznie niezdecydowane. Dokonując wyborów i osiągając określone cele, kierują się tak miałkimi ambicjami, że ich przeżycia stają się bezbarwne i pozbawione smaku. W konsekwencji, ich życie może być nieubłaganie banalne i puste, i – czy dostrzegają to, czy nie – mogą być potwornie znudzone.

Niektórzy utrzymują, że ludzie niemoralni nie mogą być szczęśliwi. Może bycie moralnym rzeczywiście jest niezbędnym warunkiem satysfakcjonującego życia. Nie jest to jednak jedyny konieczny do spełnienia wymóg. Nawet mądry osąd moralny nie jest jedynym warunkiem niezbędnym w ocenie sposobów zachowania. Moralność może co najwyżej dostarczyć mocno ograniczonej i niedostatecznej odpowiedzi na pytanie, jak człowiek powinien żyć.

Często zakłada się, że wymogi moralne są z natury nadrzędne.Innymi słowy muszą zawsze mieć pierwszeństwo przed innymi opcjami i roszczeniami, i powinny móc je unieważniać. Wydaje mi się tonieprzekonujące. Co więcej, o ile się orientuję, nie ma wystarczającego powodu, by sądzić, że tak jest. Moralność zajmuje się w szczególności tym, na ile w naszych postawach i podejmowanych działaniach winniśmy brać pod uwagę potrzeby, pragnienia i uprawnienia innych osób4. Dlaczego zatem właśnie to należy uznać za bezwyjątkowo najistotniejszą sprawę w naszym życiu? Bez wątpienia relacje z innymi ludźmi są dla nas niezwykle ważne; a wymogi moralności, którym dają one początek, niezaprzeczalnie wiele dla nas znaczą. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego powinniśmy zakładać, że nic nigdy, w żadnych okolicznościach, nie liczy się dla nas bardziej niż owe relacje oraz że względy moralne mają być zawsze uznawane za bardziej ważkie od wszystkich innych względów.

Tym, co może w tej sprawie wprowadzać w błąd jest mylne przypuszczenie, że alternatywą dla wymogów moralności jest jedynie powodowane zachłannością kierowanie się wyłącznie własnym interesem. Być może zakłada się przy tym, że jeśli ktoś niechętnie podporządkowuje swoje zachowanie ograniczeniom moralnym, to niechybnie nie motywuje go nic poza wąsko pojętym pragnieniem osiągnięcia osobistej korzyści. Stąd naturalne wydawać się może, że o ile w szczególnych okolicznościach zachowania naganne moralnie mogą być zrozumiałe, a nawet wybaczalne, to tego rodzaju postępowanie nigdy nie zasługuje ani na podziw, ani na prawdziwy szacunek.

A jednak nawet całkiem rozsądni i budzący szacunek ludzie muszą przyznać, że bywają rzeczy, które znaczą dla nich więcej i zobowiązują mocniej niżeli moralność i niż korzyść własna. Istnieją bardzo przekonujące porządki normatywne, które nie wyrastają ani z moralnych, ani z egoistycznych względów. Ktoś może z pełnym oddaniem służyć takim ideałom – na przykład estetycznym, kulturalnym czy religijnym – których powaga jest dla niego niezależna od postulatów wyraźnie związanych z zasadami moralnymi. Może też owe pozamoralne ideały realizować, nie mając bynajmniej na uwadze… korzyści osobistych. Aczkolwiek nakazy moralne uznaje się powszechnie za bezwarunkowo nadrzędne, wcale nie jest oczywiste, że przypisywanie wyższego autorytetu jakimś innym porządkom normatywnym zawsze bywa błędem – niezależnie od ich formatu i od okoliczności.

3

Prawomocne rozumowanie o tym, co robić i jak się zachowywać nie ogranicza się do argumentacji moralnej. Jego zakres rozciąga się, jak to już sugerowałem, na wartościowanie w kategoriach różnych pozamoralnych porządków normatywnych, również wpływających na nasze życie. Teoria normatywnego rozumowania praktycznego włącza więc także te sposoby argumentowania, których nie uwzględnia filozofia moralności.

Jest zarazem głębsza. Wynika to stąd, że obejmuje także zagadnienia związane z kryteriami ocen zarówno bardziej kompleksowych, jak i bardziej ostatecznych niż normy moralne. Moralność w rzeczywistości nie sięga samego sedna spraw. Bądź co bądź, rozpoznanie i zrozumienie słusznie nałożonych na nas wymogów moralnych nie jest dla nas wystarczające. Nie wystarczy do rozstrzygnięcia rozterek związanych z naszym postępowaniem. Chcielibyśmy nadto wiedzieć, jak wielką wagę warto przykładać do tych wymogów. Sama moralność nas w tej kwestii nie zadowoli.

Istnieją zapewne ludzie, których najwyższym osobistym ideałem życiowym jest osiągnięcie cnoty moralnej. Bycie moralnym niezależnie od okoliczności jest dla nich ważniejsze niż cokolwiek innego. Tego typu ludzie w sposób naturalny uznają wymogi moralne za bezwarunkowo nadrzędne. Nie jest to jednak jedyny dający się pomyśleć i przekonujący model ludzkiego życia. Możemy dojść do wniosku, że odpowiadają nam inne ideały czy miary wartości, i to one przemawiają do nas z całą mocą, sensownie ubiegając się o nasze zainteresowanie. W związku z tym, nawet po dokładnym rozpoznaniu nakazów prawa moralnego, większość z nas nadal musi sobie odpowiedzieć na bardziej fundamentalne pytanie o charakterze praktycznym: na ile jest ważne, byśmy się tym nakazom podporządkowywali.

4

Kiedy filozofowie, ekonomiści lub inni badacze usiłują analizować różne struktury i strategie praktycznego rozumowania, odwołują się na ogół do mniej lub bardziej standardowego, acz raczej mizernego zestawu koncepcji. Przypuszczalnie najbardziej elementarnym, a zarazem nieodzownym, pochodzącym z tych ograniczonych zasobów pojęciem jest to, czego ludzie chcą lub używając słowa bliskoznacznego (przynajmniej w duchu konwencji poniekąd prokrustowej, którą tutaj zamierzam przyjąć), czego pragną. Pojęcie to rozpleniło się w sposób niepohamowany. A przy tym jest nadmiernie przeciążone i nieco kuleje. Ludzie rutynowo obsadzają je w najróżniejszych rolach w celu odwołania się do całego spektrum odmiennych i nieuporządkowanych psychicznych uwarunkowań i zdarzeń. Co więcej, rzadko rozpoznaje się jego różne znaczenia, ani też nie czyni się wielu wysiłków, by wyjaśnić, jak są one ze sobą powiązane. Sprawy te pozostawiono w stanie beztroskiego niezdefiniowania, wystawiając je na stępiający użytek zdrowego rozsądku i mowy potocznej.

W rezultacie nasze rozumienie wielu nabrzmiałych problemami aspektów naszego życia pozostaje fragmentaryczne i zamazane. Standardowy zestaw koncepcji jest może poręczny, ale nie dostarcza nam odpowiednich narzędzi do wyjaśniania pewnych nader istotnych zjawisk. Powinniśmy teraz skupić się na nich. Dlatego też dotychczasowy zasób środków pojęciowych należy wzbogacić formułując kilka dodatkowych pojęć. Pojęcia te, podobnie jak pojęcie pragnienia, są zarówno powszechne, jak i fundamentalne. Niestety jednak zostały zaniedbane.

5

Częstonie wystarczy ogólnikowo zauważyć, że chcemypewnych rzeczy, by rozpoznać motywy kierujące naszym postępowaniem lub kształtujące nasze myślenie. Zbyt wiele nam w ten sposób umyka. W wielu kontekstach precyzyjniejsze i więcej wyjaśniające byłoby stwierdzenie, że mamy do czynienia z czymś, na czym nam zależy bądź – w sformułowaniu, którego użyję (nie bez rozmyślnej intencji) jako bliskiego ekwiwalentu – z czymś, co uznajemy za ważne dlasiebie. Nadto w pewnych przypadkach zależy nam na czymś w sposób szczególny – mamy wówczas do czynienia z miłością. Proponując rozszerzenie zestawu środków, na których opiera się teoria praktycznego rozumowania, mam na myśli następujące dodatkowe pojęcia: to, na czym nam zależy, to, co jest dla nas ważne i to, co kochamy.

Istnieją oczywiście znaczące zależności między tym, że czegoś chcemy a tym, że na czymś nam zależy. Owszem, idea tego, że nam zależy, w dużej części oparta jest na idei pragnienia czegoś. Gdy mówimy, że nam na czymś zależy – może to ostatecznie oznaczać nieco bardziej złożony sposób powiedzenia, że czegoś chcemy. Jednak gdy mówimy o kimś, że czegoś pragnie, to nie znaczy jeszcze, że mu na tym zależy. Właściwie nie znaczy to nawet, że przedmiot ów ma dla niego w ogóle jakiekolwiek znaczenie. Jak każdy wie, wiele z naszych pragnień ma całkowicie błahy charakter. W gruncie rzeczy wcale nam nie zależy na tych pragnieniach. Zaspokojenie ich ani trochę się dla nas nie liczy.

Dzieje się tak niekoniecznie dlatego, że pragnienia są słabe. Intensywność pragnienia polega na zdolności spychania na bok pozostałych skłonności i zainteresowań. Jednak czysta intensywność nie wskazuje jeszcze na to, że zależy nam na tym, czego chcemy. Siłę pragnienia mogą stopniować różnego typu czynniki całkowicie niezależne od naszych postaw wartościujących. One mogą być niewspółmierne ze względną wagą, jaką mają dla nas upragnione przedmioty.

Prawdą jest oczywiście, że jeśli zdarza nam się chcieć czegoś bardzo mocno, to w naturalny sposób zależy nam na tym, by uniknąć stanu niezadowolenia, w który wprawia nas udaremnienie naszych pragnień. Ale z tego, że nam na tym zależy, nie wynika wcale, że zależy nam też na zaspokojeniu pragnienia. A to z tego powodu, że istnieje możliwość uniknięcia frustracji w inny sposób – nie poprzez zdobycie przedmiotu pragnienia, lecz, zamiast tego, poprzez wyrzeczenie się samego pragnienia. Taki wybór może być dla nas atrakcyjniejszy. Czasami, kiedy ludzie nabierają przekonania, że zaspokojenie pragnienia mogłoby przynieść szkodę lub się nie opłacać, całkiem rozsądnie próbują raczej uwolnić się od pewnych pragnień, niż je zaspokajać.

Niewiele nam pomoże, jeśli pojęcie tego, czego ludzie chcą poszerzymy