Dowód życia
- Wydawca:
- Wydawnictwo e-bookowo
- Kategoria:
- Obyczajowe i romanse
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7859-248-8
- Rok wydania:
- 2013
- Słowa kluczowe:
- domach
- dowód
- malarzami
- sprzedają
- światktoś
- swojej
- szczęściai
- tajemnicwszyscy
- zbudowanych
- zmienia
- zmierzająa
- życia
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Dowód życia”
Jednych interesuje astrologia, więc pośród gwiazd szukają swych mentorów.
Inni są malarzami i kolorami swojej duszy ożywiają płótna.
Jeszcze inni sprzedają kwiaty, by ich pięknem przyozdabiać świat.
Ktoś tworzy historię i zmienia losy świata.
Ktoś inny jest badaczem i karmi ludzkość geniuszem swego umysłu.
Istnieją ludzie szczęśliwi, żyjący w domach zbudowanych z miłości.
I ludzie samotni – którym noc zwierza się ze swych tajemnic.
Wszyscy kimś są i dokądś zmierzają…
A ja?
Ja tylko piszę wiersze…
Tym właśnie jestem. Wspomnieniami. Pragnieniami. Bólem i chwilami szczęścia…
I o tym właśnie piszę. O sobie. Bo muszę pokazać, że istnieję. To ja. Mój Dowód życia.
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Piotr Semla
Dowód życia
Piotr Semla
Dowód życia
Projekt okładki oraz ilustracje: Piotr Semla
(Materiały pobrane z www.pixabay.com
na podstawie licencji CC0)
ISBN e-book 978-83-7859-248-8
ISBN druk 978-83-7859-249-5
Piotr Semla
Self-publishing
piotrsemla1@gmail.com
Zapraszam na moją stronę autorską:
www.piotrsemla.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie całości lub fragmentu bez pisemnej zgody autora zabronione.
Wydanie I, 2013
Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa
Wstęp
Jednych interesuje astrologia, więc pośród gwiazd szukają swych mentorów. Inni są malarzami i kolorami swojej duszy ożywiają płótna. Jeszcze inni sprzedają kwiaty, by ich pięknem przyozdabiać świat.
Ktoś tworzy historię i zmienia losy świata. Ktoś inny jest badaczem i karmi ludzkość geniuszem swego umysłu.
Istnieją ludzie szczęśliwi, żyjący w domach zbudowanych z miłości. I ludzie samotni – którym noc zwierza się ze swych tajemnic.
Wszyscy kimś są i dokądś zmierzają…
A ja?
Ja tylko piszę wiersze…
Tym właśnie jestem. Wspomnieniami. Pragnieniami. Bólem i chwilami szczęścia…
I o tym właśnie piszę. O sobie. Bo muszę pokazać, że istnieję. To ja. Mój dowód życia.
Ostatni powiew wiatruCzerwona łza
Powiedz, gdzie ukryłeś swoją siłę,
chyba, że nie wierzysz już w szczęście…
Gdzie jest Twój dom i ogród ze snów…?
Żyć tylko powietrzem
karmić się wspomnieniem
walczyć o krople deszczu
i płakać tylko z nudów
Być ciągle zły
bo grzechem jest samotność
Nie otwierać ust
by nie zadawać bólu
Nie szukać ideału
nie żądać odpowiedzi
nie wiedzieć dlaczego
Zasłonić oczy uciec daleko
Nie wchodzić w drogę
nie zagradzać ścieżek
Niech idą prosto
prosto do nieba
Nie krzyczeć
ktoś może usłyszeć
potem pobiec za głosem
i zgubić się na zawsze
Być niewidzialną mgłą
Niech ludzie idą
tam gdzie im kazano
tam gdzie będą szczęśliwi
Nie mieć prawdziwych marzeń
mieć tylko takie jak oni
takie które można zawsze zmienić
przez które nie zgasisz słońca z tęsknoty.
Cel ostateczny
Pragnę kochać pragnę śnić
chcę mieć to o czym marzę
Każdego dnia mieć w oczach łzy
by tylko wiedzieć że czuję
Tak wielu ludzi ranić w oczy
by przyjąć wyzwanie i wygrać
Tak wielkie przestrzenie mieć za sobą
by z nimi walczyć i je pokonać
Pokonałem słabości by mieć swój ideał
wyzwałem świat, by być panem losu
zdobyłem przyjaciół by nie mieć wrogów
spełniłem marzenia bo świat się uchylił
Jestem już tak daleko lecz gdy mam zwyciężyć
staję w miejscu i muszę walczyć ze sobą
Tyle przeszedłem i już nie mogę przegrać
lecz jeśli wygram to co po mnie zostanie?
Cena bycia sobą
Mówili nie dotykaj – dotknąłem
mówili nie patrz – patrzyłem
mówili nie idź – poszedłem
mówili słuchaj – uciekłem
Kazali mi się poddać – walczyłem
kazali umrzeć – przeżyłem
kazali się śmiać – płakałem
kazali nienawidzić – kochałem
Odebrali mi głos – nie mówiłem
odebrali mi słuch – nie słyszę
odebrali mi wzrok – już nic nie widzę
odebrali mi życie – umarłem
Wszystko robiłem inaczej
by nie być jak oni
Nie można ich było przekupić miłością
utopili mnie w moich łzach
…. a ja chciałem tylko być sobą.
Gdzieś słyszałem
Ojciec powiedział mi
że gdzieś wschodzi słońce
Potem go znienawidziłem
i nigdy już nie widziałem
Matka powiedziała mi
że bardzo mnie kocha
Potem ją zraniłem
nawet nie wie jak mocno
Ktoś mi powiedział
że życie jest piękne
Potem je zmarnowałem
zboczyłem do samego dna
Mówiono mi kiedyś
że dam radę do końca
Potem nikt nie zauważył moich łez
kiedy w nich tonąłem
Ludzie powiedzieli mi
że nigdy nie będę sam
Potem wszyscy poznikali
nawet nie wiem gdzie poszli
Ktoś mi powiedział
że można latać
Potem stał się kimś innym
a mnie przykuto do ziemi.
Tam gdzie idę
Każdy krok przed tysiąc oceanów
krwawego horyzontu prowadzi
na wieczorny wschód
i nocny zachód
Wiele miejsc na nietrwałej platformie
stłumionych myśli
uparcie dążących do mrocznego dna
pustej doskonałości
Okruchy słońca chłodzą każdy liść
zwracając upadłe wspomnienia
gdzieś
na końcu nieustannego bólu milczenia
Jak kły tygrysa gryzą rodzący się dzień
a mur miłości bezradnie maleje
pozostawiając krawędź
nad niebem straconym.
Tęsknota
Nieogarnięta tęsknota
dalekich mi rzeczy cnota
dalekiej przyjaźni domu
jak ja mam się zwierzyć komu
Bo ona ciągnie w inny ląd
gdzieś w inny świat daleko stąd
Najpiękniejszymi myślami
kierujesz się tak latami
może być dobrze i będzie
nikt się marzeń nie pozbędzie
Bo właśnie z marzeń pochodzisz
powracasz a tam się rodzisz
Trzeba już wrócić do życia
i tamtej przeszłości zmycia
przeszkodziło przeznaczenie
zniszczyło nasze marzenie
Zanosi już w odległy czas
a tęsknota zostaje w nas.
Smutek
Lepszy wybór niż iść w te strony
Lepiej pomyśleć niż iść tam…
Zabłąkany już bez marzeń
zagubiony…
Jak wyjść z tej mgły?
Żałość smutek lęk przed jutrem…
Ja przegrałem ja wygrałem
ostatecznie…
Lecz w mrokach dnia
Gdzieś w mgle codziennych dni
Jasność nocy radość smutku
Jest jeszcze nadzieja…
Gdzieś na końcu świata
Widzę Cię w sukni tej…
Jak mam dojść w życiu tym
nieskończonym…?
Przyszedł czas odnalazł mnie
Trzeba wstać dalej iść
Będę szedł wciąż do Ciebie
tak bez końca…
Kolejny niewłaściwy krok
Jak długo będę uczył się żyć
by w końcu się nauczyć?
Ile popełnię błędów
zanim doczekam się tego ostatniego?
Po co w ogóle stać na szczycie?
i tak spadnę niżej niż kiedykolwiek…
Czy jest sens walczyć o marzenia
gdy nawet nie potrafię w nie wierzyć?
Dlaczego Bóg dał mi wolną wolę
skoro zawsze wybiorę złą ścieżkę?
Więc dlaczego cierpienie jest tak gorzkie
skoro i tak nie potrafi odebrać mi życia?
Kogo mam dziś spytać o drogę
jeśli nikt nie zna jej lepiej ode mnie?
Czy postawię ten jeden właściwy krok
gdy nawet świat może się pomylić…?
To świat mnie zabił
To on trzymał mnie w więzieniu
kiedy byłem nikim
Zabrał moją miłość
gdy już ją wygrałem
Wskazał złą drogę
kiedy miałem w sobie siłę
To on zasłonił mi oczy
i nie widzę przeznaczenia
Ukradł mi moje serce
bym był obojętny
Wyrzucił na pustynię
gdy zabrakło mi wody
Ten świat tak już zawsze
stwarza mi wyrzuty
za błędy których nie mogłem uniknąć
To on mną kieruje
podnosi słońce gdy dzień
zabiera je gdy noc.
Prawda
Uczono nas jak być ludźmi
kim teraz jesteśmy?
Uczono nas jak kochać
co teraz czujemy?
Wybaczmy marzeniom
to całe ich zło
Wybaczmy światu
ten jego największy grzech
Ludzkie serca kłamią
są bardziej fałszywe niż prawda
Dowiedziałem się że chcą mi pomóc
dlatego muszą łżeć
Nauczono mnie walczyć
bronić się i niszczyć
Zniszczyłem wszystko wokół siebie
spaliłem mój jedyny dom
Chciałem wygrać z losem
odzyskać to co mi zabrał
mieć wszystko nie patrząc na cenę
Cena była bardzo wysoka…
Pragnąłem cofnąć czas
i się nie narodzić
Bym nikogo nigdy nie zranił
bym nie poznał gniewu i płaczu
Myślałem że kiedyś przeproszę
za wszystko co zniszczyłem
To ‚kiedyś’ może nie nadejść
nienawiść mu nie pozwoli
Życzyłem komuś śmierci
teraz jestem gorszy niż on
Okłamywałem się całe życie
całe zmarnowałem…
Kazali mi się zmienić
myśleli że potrafię
Walczyłem z ludźmi których kocham
ale zostałem sobą
Pokornie złym sobą
pragnącym kochać i żyć
pragnącym szczęścia jak inni…
Pragnącym szczęścia…
Cichy szept
I gdzieś odejdę
ale Ty będziesz mnie pamiętać
Pewnego razu zabraknie mi siły