Strona główna » Poradniki » Duchowe przyczyny chorób chronicznych

Duchowe przyczyny chorób chronicznych

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-8171-169-2

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Duchowe przyczyny chorób chronicznych

Techniki uzdrawiania psychiki

Zdecydowana większość chorób ma podłoże psychiczne. Alergie, migreny, zaburzenia snu, a nawet rak, oraz wiele chorób przewlekłych, mogą ustąpić po odpowiednim przepracowaniu pewnych zdarzeń z życia. Autor opracował metodę, która łączy medycynę duchową z nauką i przyniosła uzdrowienie tysiącom ludzi. W tej książce opisuje techniki uzdrawiania psychiki, która ma ogromny wpływ na ciało.

Nie lecz choroby tylko informacje

Człowiek latami może bezskutecznie przyjmować leki przeciw depresji. Jednak gdy tylko rozpozna psychiczny powód swojego stanu zdrowia i przepracuje go, nagle staje się całkowicie zadowolony i wolny od cierpień. Depresja okazuje się nie być żadnym zaburzeniem przemiany materii, ale kryjącym się głęboko lękiem, który wpływa na przemianę materii w mózgu. Teraz nie dziwi fakt, dlaczego tak zwani cudowni uzdrowiciele, akupunkturzyści, szamani, uzdrowiciele kwantowi, hipnoterapeuci, choreo-, muzyko- i chromoterapeuci w kilka minut mogą sprawić, że cierpienia znikają. Nie leczą oni chorób, ale informacje. Przekonaj się, jak wiele chorób duszy i ciała można w ten sposób uzdrowić.

Wiedza znaczy zdrowie!

Polecane książki

Twoje slajdy w PowerPoincie mogą mieć sens! Mogą być bardziej przekonujące, a co za tym idzie – częściej prowadzić do realizacji twoich koncepcji. Możesz sprawnie ustalić, które informacje są kluczowe i w efekcie spędzić mniej czasu nad slajdami. Możesz łatwo zapewnić im profesjonalny wygląd, a sobi...
Drugi tom młodzieżowej serii sensacyjnej „Rok Uciekiniera 365”. Zaczął się luty, a życie Calluma Ormonda wciąż jest zagrożone – i to coraz bardziej... Druga część młodzieżowej serii sensacyjnej nazywanej Harrym Potterem nowej generacji. Historia, która zyskała już rzesze wielbicieli nie tylko ...
“Biały Puchaty Króliczek” to współczesna baśń, odwracający perspektywę, surrealistyczny sen zwierzęcia, które nie jest w stanie pojąć ludzkiej cywilizacji. Zbrodnie i głupoty ludzkości, siła przyjaźni i sojuszu pomiędzy zupełnie różnymi od siebie istotami. Opowieść z cuchnących kanałów, zaśmieco...
Książka powstała jako rezultat wieloletnich doświadczeń autorki wyniesionych z prowadzenia zajęć dydaktycznych z obszaru zarządzania produkcją oraz udziału w projektach poprawy produktywności w różnych przedsiębiorstwach. Praca stanowi pierwszą próbę kompleksowego ujęcia problematyki produktywności ...
Dlaczego ciąża w Japonii trwa dziesięć miesięcy? Jak smakuje i na co wpływa napój zrobiony z gniazd jaskółek, który piją chińskie mamy? Po co w Armenii niespokojnym małym dzieciom wkłada się pod poduszkę ostry nóż? Czemu Litwinki nie kąpią noworodków w niedzielę? W książce Ofelii Grzelińskiej matki ...
Twoje dziecko ma problemy z porannym wstawaniem? A może nie chce bawić się z innymi dziećmi? Pokłóciło się z przyjaciółmi? Czy nie może poradzić sobie z rozwodem rodziców? „Bądź jak Maja!” to 45 bajek terapeutycznych, które pomogą Twojemu dziecku przejść przez okres adaptacji w przedszkolu, przeprow...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Andreas Winter

REDAKCJA: Irena Kloskowska

SKŁAD: Tomasz Piłasiewicz

PROJEKT OKŁADKI: Aleksandra Lipińska

TŁUMACZENIE: Kamila Wysocka

KOREKTA: Ewa Korsak

Wydanie I

BIAŁYSTOK 2019

ISBN: 978-83-8171-169-2

Copyright © Mankau Verlag GmbH, Murnau: Andreas Winter, 2016,

Original Title: HEILEN OHNE MEDIKAMENTE – Chronische Krankheiten:

SeelischeUrsachen aufdecken und gesund werden Selbstcoaching in zehn Schritten

© Copyright for the Polish edition by Studio Astropsychologii, Białystok 2017

All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana

ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych,

kopiujących, nagrywających i innych bez pisemnej zgody posiadaczy praw autorskich.

Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku.

www.facebook.com/Wydawnictwo.Studio.Astropsychologii

Ważna informacja od wydawnictwa:

Informacje i porady zawarte w tej książce zostały uważnie dobrane i sprawdzone. Jednak wszelkie wzmianki nie są objęte gwarancją. Ani autor, ani wydawnictwo nie ponoszą odpowiedzialności za ewentualne niekorzystne sytuacje czy szkody wynikające ze skorzystania z udzielonych praktycznych wskazówek. Przedstawione wsparcie i porady dotyczące terapii nie powinny zastępować wizyty u odpowiedniego lekarza specjalisty, psychologa czy uzdrowiciela, ale jedynie je uzupełniać.

15-762 Białystok

ul. Antoniuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – redakcja

85 654 78 06 – sekretariat

85 653 13 03 – dział handlowy – hurt

85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal

strona wydawnictwa: www.studioastro.pl

Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl

SKŁAD WERSJI ELEKTRONICZNEJ: Kamil Raczyński

konwersja.virtualo.pl

Wstęp

W roku 2007 po raz pierwszy ukazała się moja książka „Duchowe przyczyny chorób chronicznych”. Opisałem w niej, jak dalece chroniczne choroby są związane z naszymi uczuciami i, że kiedy dotknięty nimi uświadomi sobie ich przyczyny, szybko i przede wszystkim bez sięgania po medykamenty zyska szansę na wyzdrowienie. Od tego czasu wielu moich czytelników i klientów potwierdziło ten związek i pokazało, że choroby mają psychiczną przyczynę i znikną, gdy zmniejszy się poziom stresu. Wzmocniony w ten sposób, z biegiem czasu mogłem sprecyzować moje teorie i rozwinąć swoje metody.

Przy tym przez lata stałem się coraz bardziej pewny: przy chorobach chronicznych zawsze jest szansa na wyleczenie. Żadna choroba nie jest nieuleczalna, każdy objaw ma przyczynę, każdy człowiek może być zdrowy jak ryba bez korzystania z procedur medycznych. Nadszedł zatem czas na rozszerzone i zaktualizowane wydanie.

Moja teoria – moja metoda

Objaw jest uwarunkowaną stresem ochroną przed powtórzeniem się przeżytego bez refleksji zagrożenia. Zniknie w mgnieniu oka, jeśli to czego dotyczą obawy, zostanie określone jako subiektywnie niegroźne.

To dzieje się przez świadome zastanowienie się nad przyczynami objawów i ich konsekwencją: emocjonalnym przypomnieniem i ocenieniem przyczyn na nowo z prawdziwą dojrzałością.

Mocną stroną tej metody jest, że człowiek może bardzo szybko osiągnąć generalne uwolnienie się od objawów, bez nawrotów i zmiany miejsca ich występowania.

Jej słabością jest, że pacjent potrzebuje wyobraźni i zdolności do refleksji czy pośrednika do alternatywnego ocenienia traumy.

Iserlohn, marzec 2015

Andreas Winter

Wprowadzenie

Ta książeczka ma być pośrednikiem. Chcę ci pokazać nie tylko współzależności pomiędzy symptomem i przeżyciami, ale zapewnić wsparcie, dzięki któremu samodzielnie odkryjesz działanie przyczyn własnych objawów i będziesz mógł sprawić, że staną się nieszkodliwe.

Ogólnie rzecz biorąc, chodzi o to, że gdy wie się, jakie złe nieuświadomione zdarzenia z przeszłości były przyczyną określonych sytuacji stresowych, można z teraźniejszej perspektywy potraktować je jako znacznie mniej szkodliwe. W ten sposób obniża się poziom hormonu stresu we krwi, człowiek czuje się wolny od lęków, zdolny do działania, a siły obronne organizmu wzmacniają się.

Do tej książki powstało nagranie wideo dostępne online (→ strona 96), w którym wymieniam najważniejsze współzależności. Poza tym nie będziemy też wahać się uderzyć w nieco bardziej krytyczne tony. Dziś przekazuje się obraz, że człowiek może nagle, bez żadnej wcześniejszej historii, po prostu zachorować. Medyczne publikacje naukowe próbują ciągle przekonywać o tym naszych lekarzy i dlatego doradza się szczepienia, regularne badania profilaktyczne i zapobiegawcze amputacje piersi. Dzieci w wieku szkolnym wiedzą, że nie dojdzie do tego, że cała klasa automatycznie zachoruje, jeśli jeden czy dwóch uczniów zachoruje na ospę wietrzną. Gdy już w przypadku chorób infekcyjnych zakłada się, że mają one indywidualne przyczyny, dlaczego nie robić tego także w przypadku objawów takich jak nowotwory, depresje, kamienie nerkowe czy kamienie pęcherza moczowego, osteoporoza czy cukrzyca? Uważam, że powstawanie choroby tak „po prostu” jest nie tylko zupełnie niemożliwe, ale również, że niebezpiecznie jest wierzyć, że tak się dzieje.

Czy znasz przynajmniej jednego człowieka, który nagle zapadł na chroniczną chorobę i jak twierdził, że wzięła się znikąd, a który dotąd wiódł szczęśliwe i pełne spełnienia życie? Ja osobiście nie znam nikogo takiego. Znam jednak setki ludzi, którym mogę dokładnie powiedzieć, co sprawiło, że zachorowali i co jest alternatywą dla ich objawów. Już przez samą tę wiedzę mogą powrócić do zdrowia – szybko i bez pomocy ze strony lekarza.

Nie chodzi tutaj o urojenia, cudowne uzdrowienia, ezoterykę czy przypadkowe spontaniczne wyjście z choroby, ale o jasne, metodyczne i naukowe podejście. Jednak nie jestem przez to biegły w dziedzinie medycyny, ale jako dyplomowany pedagog jestem specjalistą w zakresie nauk humanistycznych i społecznych. Właśnie w ten sposób buduję mosty między dwoma światami. W moim Instytucie Coachingu analizuję biograficzne powody chronicznych zaburzeń (nazywanych ogólnie „chorobami”), zarówno na poziomie cielesnym jak i duchowym. Później uwalniam pacjenta od tych wpływów stosując określoną technikę opartą na rozmowie. Już samo to pomaga w zdrowieniu czy zmianie sposobu zachowania. Oczywiście, w systemie istnieją również słabe punkty. Odbiorca określa, czy wysłucha nadawcę. Niemało ludzi jako intelektualną porażkę postrzega, gdy ktoś pokazuje im, że niepotrzebnie przysporzyli sobie kłopotów. To wywołuje często reakcje lękowe, takie jak przekora, ignorancja i arogancja. Naturalnie, nadawca, aby pozostać przy tym obrazie, musi zadbać o potrzebne natężenie pola. To znaczy, że terapeuta powinien móc wyrażać się w taki sposób, aby dotrzeć do swojego pacjenta.

Jeden z moich kolegów zajmował się od niedawna starszym kardiochirurgiem. Powiedział on nieco cyniczne: „Badałem już, rozcinałem i operowałem wielu ludzi, ale nie znalazłem przy tym żadnej duszy…”. Racja! Był do tego tak samo niezdolny, jak gdyby szukał muzyki w radioodbiorniku czy programu pomiędzy częściami komputera. Tego, co prowadzi stado ptaków czy pozwala człowiekowi smucić się albo kochać, nie da się obejrzeć pod mikroskopem czy rozkroić skalpelem – ale czy dlatego miałoby nie istnieć? Dusza jest kompleksem informacyjnym – podobnie jak przepis kulinarny czy symfonia – i podlega jasnej logice, ale jest niematerialna.

Żyjemy u progu wieku informacji, co jest oczywiste dla każdego eksperta komputerowego. To najwyższy czas, abyśmy odwrócili się od tępego materializmu w dziedzinie zdrowia. Ta książka powinna przyczynić się nie tylko do wzmocnienia twojej odporności na choroby, ale też pomóc ci przestać żyć w poczuciu zagrożenia przed chorobami, jakbyś był bezsilną ofiarą. Skoro żółwie, papugi, walenie i homary mogą żyć ponad 100 lat i być przy tym zdrowe jak ryby, chociaż egzystują na łonie natury i nigdy nie były poddawane szczepieniom czy badaniom profilaktycznym, my też możemy. I właśnie o to chodzi. Jeśli chroniczne choroby mają przyczynę, mają też rozwiązanie! Nie potrzeba do tego żadnych medykamentów, skalpeli, tynktur, globulek, recept i gimnastykowania się, modlitw, przykazań czy dyscypliny, ale tylko jednego: Musimy zrozumieć, że objaw nie jest żadną chorobą, ale nabytą w dzieciństwie obroną przed wzrostem poziomu stresu, który znika wraz ze zdobyciem świadomości, dojrzałości i możliwości dorosłego człowieka. Choroba nie jest w żadnym razie uciążliwą przykrością, ale zawsze wskazówką na wywołujące konflikt warunki życia i wcześniejsze kroki w dojrzewaniu. Z tego punktu widzenia wszystkie chroniczne i psychosomatyczne zaburzenia da się wyjaśnić i w ten sposób rozwinąć zupełnie nowe i bardziej efektywne możliwości terapii. Zanurz się ze mną w interesujący świat psychologii głębi i podążaj za mną przez opisy przypadków oraz poznaj moje stanowisko w praktyce.

Nauczycielka gimnazjum, Joahnna1, miała alergię na pyłki traw z dość ostrymi atakami. Ciekło jej z nosa, oczy łzawiły, a kiedy rano jeździła do pracy przez kwitnące łąki, prawie nie mogła oddychać. Mam niewielkie pojęcie o biologii, ale gdy ktoś mówi mi, że robi się chory, kiedy jedzie do pracy, a w czasie urlopu w Toskanii czy Prowansji nie – chociaż tam przecież też są kwitnące łąki – staje się dla mnie jasne, że to praca jest czynnikiem wywołującym chorobę, a nie jakaś dzika roślina na łące. W zaledwie dwie godziny pomogłem Joannie emocjonalnie rozłączyć pracę i łąkę (jak to zrobiłem, przeczytasz dalej → strona 103). Potem wprawdzie dalej nie znosiła pracy (do następnej sesji), ale przynajmniej nie robiła się przez nią chora.

Jeśli zatem alergik przy pojawieniu się alergenu nie dostaje automatycznie ataku alergii, nie powinno się tłumić obrony immunologicznej pacjenta ani zachęcać do przeprowadzenia bolesnych testów na alergię, które często mają o wiele bardziej niebezpieczne skutki uboczne niż ona sama. Jedno jedyne pytanie – gdy jest właściwie postawione – naprowadza nas na świat prowadzący do wyzdrowienia. To pytanie brzmi: „Dlaczego pojawia się właśnie ten objaw?”. Wraz z odpowiedzią wkraczamy bowiem w obszar subiektywizmu, indywidualizmu i osobowości. Tam ma miejsce choroba i tam znajdziemy uzdrowienie. Joanna wiązała widok kwitnącej łąki z czasem wolnym, urlopem, wolnością, a nie z presją, nadmierną kontrolą i stresem. Odczuwanie stresu w sytuacjach, w których najchętniej położyłaby się na łące, spowodowało, że jej siły obronne przebrały miarę. To nie alergeny wywoływały reakcję, ale znaczenie alergenów w określonej, naznaczonej stresem sytuacji. Na początek podałem tylko jeden przykład. Chciałbym zadać ci jeszcze kilka prowokujących pytań:

→ Dlaczego istnieje tak wiele leków przeciw migrenie, a jednak żaden nie zapobiega jej napadom?

→ Dlaczego istnieją nieuleczalne choroby, które jednak znikają spontanicznie, jak na przykład w przypadku 58-letniego elektrotechnika Armina S., który miał czerniaka skóry w ostatnim stadium i zdecydował, że po prostu nie będzie z nim walczył, ale rozmawiał? Komórki nowotworowe zniknęły w krótkim czasie i bez nawrotów! Twórca filmów i autor książek Joachim Faulstich w 2006 roku opowiadał o tym w swoim programie w telewizji WDR „Zagadkowe uzdrowienie”.

→ Być może słyszałeś już o ludziach, którzy latami cierpieli na depresję i z chwili na chwilę uwolnili się od niej, chociaż nie poddawali się żadnej terapii. Jak mogłoby do tego dojść, skoro depresja jest zaburzeniem przemiany materii, a przez to chorobą?

→ Dlaczego firmy farmaceutyczne w Niemczech wydają obecnie ponad pół miliarda euro rocznie na reklamy skierowane do użytkowników końcowych, skoro medykamenty są przecież przepisywane na podstawie diagnozy lekarskiej i terapeutycznej konieczności? Czy jest jakiś wybór? To znaczyłoby jednak, że istnieją lepsze albo gorsze, potrzebne i zbędne medykamenty. A czy widziałeś kiedyś reklamę cukru, soli albo wody z kranu? Produkujących je marek tak, ale nie samego produktu!

→ Dlaczego na niektórych ludzi różne leki działają lepiej niż na innych, a te same preparaty są w ogóle nieskuteczne w przypadku innych osób?

→ Dlaczego zupełnie nieużyteczne terapeutyczne cięcie chirurgiczne ma takie samo działanie lecznicze w odniesieniu do wrzodów żołądka czy stanu zapalnego w kolanie jak normalna operacja?

Odpowiedź na wszystkie pytania

Ze względu na to, że chroniczne dolegliwości nie są chorobami, ale poprzez wydzielanie hormonów są wywoływane przez nasze własne (podświadome) myśli, gdy zmieniają się one przez nowe informacje, następują też zmiany w wydzielaniu naszych substancji semiochemicznych i objaw znika.

Tak wyjaśnia się nagle niewyjaśnione. Wszystkie paradoksy poniekąd się ulatniają. Dlaczego alergik może zostać uwolniony od reakcji alergicznej przez tak zwane odwrażliwianie, a więc przez wielodniowe konfrontowanie go z alergenami w małych ilościach? (Spróbuj kiedyś osiągnąć ten efekt ze środkami takimi jak kwas pruski, jad pszczół czy pokrzywa. Nie odczujesz żadnego odwrażliwienia, ale najwyżej doświadczysz uszkodzenia organów, jeśli tygodniami będziesz dostarczał sobie trucizny).

Teraz staje się jasne, dlaczego człowiek latami może bezskutecznie przyjmować leki przeciw depresji i potem nagle staje się całkowicie zadowolony i wolny od cierpień, gdy tylko rozpozna psychiczny jej powód i przepracuje go. Depresja okazuje się w związku z tym nie być żadnym zaburzeniem przemiany materii, ale kryjącym się głęboko lękiem, który wpływa na przemianę materii w mózgu. Teraz nie dziwi fakt, że tak zwani cudowni uzdrowiciele, akupunkturzyści, szamani, uzdrowiciele kwantowi, hipnoterapeuci, choreo-, muzyko- i chromoterapeuci w kilka minut mogą sprawić, że cierpienia znikają. Nie leczą chorób, ale informacje. Dla mnie osobiście jednak zawsze ważne jest, by nie pozostawiać tego pozytywnego efektu wierze czy prawu prawdopodobieństwa. Dlatego analizuję zawsze początki i to, co zostało odnalezione w psychice.

Jak działa psychika

Psychika – to mgliste pole tematyczne, którym zajmują się humaniści. Emocje, reakcje, strategie, odruchy, krótko mówiąc wszelkie ludzkie zachowania, wywodzą się właśnie z niej. Innymi nazwami psychiki były dusza, duch, prana czy też, jak określa się ją w naukach przyrodniczych, pole morfogenetyczne. Psychiki nie da się położyć pod mikroskopem, żeby ją przeanalizować. Można tylko zaobserwować skutki i wyciągnąć z nich wnioski. Samo słowo psychika często dostarcza ludziom dyskomfortu, tak nieprzewidywalna się nam wydaje, chociaż wcale taka nie jest. Trzeba tylko wiedzieć, jak działa.

Algorytm psychiki – formuła sensu życia?

Pojęcie „algorytm” pochodzi wprawdzie z matematyki, ale pasuje tutaj bardzo dobrze, ponieważ chodzi o pewną metodę obliczeniową służącą rozwiązaniu problemu. Ludzka psychika jest wprawdzie wielowarstwowa (kompleksowa), ale nie tak skomplikowana jak się zazwyczaj myśli. Przeciwnie. Prawdopodobnie trudniej jest przewidzieć z góry pogodę na najbliższy tydzień niż oszacować jak pierworodny nastolatek spod znaku barana, który był wychowywany przez cholerycznego ojca i bardzo męską matkę, zareaguje na podporządkowujące napomnienia nauczyciela po tym, jak po raz trzeci uczestniczył w bójce na szkolnym boisku. Myślisz, że jak? Z rozsądkiem i skruchą? Raczej nie. Przypuszczam, że ludzka psychika szuka rozwiązań problemów zgodnie z dającymi się obliczyć prawidłowościami. Głupie jest tylko, że informacje, zarówno na temat problemu jak i rozwiązania, są kompleksowe, a potrzebne strategie jeszcze nieznane, chociaż dostępne. Ponieważ jednak mówimy tutaj o temacie humanistycznym, algorytm psychiki jest łatwy do zrozumienia również dla ludzi, którzy nie są matematykami.

Algorytm psychiki

Pierwotnym celem psychiki jest manifestacja w rzeczywistości przy minimalnym oporze i maksymalnym rozwoju. Albo prościej: jest wolnym od cierpienia urzeczywistnieniem własnych zamiarów.

Wszyscy do tego dążą. To oznacza jednocześnie, że jesteśmy w stanie pogodzić się z niewyobrażalnym cierpieniem tylko dlatego, że nie znamy łatwiejszej drogi. Gdyby palacz wiedział, że również bez papierosów może osiągnąć uczucie ulgi, wtedy nie narażałby się na choroby, nie traciłyby po kilkanaście złotych na każdą paczkę, nie mówiąc już o upokorzeniu związanym z zakazami palenia. Nie wie jednak, że przyczyną jest przesadna kontrola.

Gdyby pacjentka chora na raka piersi wiedziała, że tworzenie się u niej guza jest związane z całym szeregiem uwarunkowań, fałszywymi przekonaniami odnoszącymi się do jej kobiecej roli i dotąd niewyjaśnionymi nieporozumieniami, które łatwo można skorygować, nie poszłaby do lekarza, ale do kogoś, kto pomógłby jej uwolnić się od przyczyn nowotworu.

Jednak to nie jest takie proste, bo z pewnością również u ciebie ze względu na twoje przekonania budzi się opór. Większość ludzi wierzy, że rak jest chorobą. Większość wierzy, że w przypadku chorób człowiek potrzebuje lekarza. Większość myśli, że można umrzeć na nowotwór. To jednak nieprawda. Trzeba najpierw zdobyć gruntowną wiedzę, aby nie stać sobie (i innym) na drodze ze swoimi błędnymi przekonaniami. Człowiek potrzebuje informacji.

Gdyby uczeń „z problemami” wiedział, że motywacja zawodowa nauczycieli nie opiera się na dręczeniu i karaniu uczniów, ale pierwotnie na zyskiwaniu uznania dzięki przekazywaniu wiedzy, że nauczyciele mają nadzieję na to uznanie ze strony uczniów, dałby im tę szansę i bez trudu zdobywałby dobre oceny. Nie wie tego jednak, dlatego siedzenie w ławce jest dla niego wysiłkiem, czuje się w szkole jak niewolnik i z trudem przechodzi z jednej klasy do drugiej. Gdyby ludzie wiedzieli, jak wszystko może być proste, nikt nie brałby już pod uwagę żadnego cierpienia. Ta psychologiczna reguła opiera się na prawie fizyki. Zgodnie z prawem Ohma więcej prądu płynie tam, gdzie opór jest niższy, a mniej, gdzie opór jest wyższy. Tak samo zachowuje się woda, która płynie w górę tylko wtedy, gdy wzrastające ciśnienie uniemożliwia płynięcie w dół (na przykład w przypadku zapór). Opór przeciw spełnieniu zamiaru prowadzi do stresu.

Podsumowanie: Obrona własna psychiki następuje przez konsekwentne unikanie stresujących sytuacji, jak na przykład:

→ bezsilność/utrata kontroli (objawy to: lęk przed lataniem, lęk przed jazdą windą, bycie złym pasażerem, wiele rodzajów nowotworów),

→ poczucie odrzucenia/poczucie winy (prowadzi do: syndromu pomocnika, służalczego zachowania, wrzodów żołądka i obgryzania paznokci),

→ niepowodzenia/zawód (objawy to na przykład: lęk przed egzaminami, analfabetyzm, migrena).

Objaw, który nie wynika z zewnętrznych przyczyn, jest w związku z tym zainstalowaną ochroną przeciw chronicznemu stresowi, a nie żadną chorobą. Przyczyny chorób byłyby przez to czysto somatyczne, a zatem byłyby przekroczeniem subiektywnych granic obciążenia, związanym z ostrym stresem:

→ fizycznym (na przykład przez nacisk, gorąco czy wypadek),

→ wirusowym (np. przy malarii, grypie czy żółtaczce),

→ bakteryjnym (np. przez salmonelli w lodówce),

→ pasożytniczym (np. przez obleńce, wszy i ameby),

→ chemicznym (przez zatrucia),

→ radiologicznym (przez obciążenie promieniowaniem),

→ uwarunkowanym genetycznie (jak na przykład cukrzyca typu I czy fenyloketonuria).

Mówimy tu zatem znowu o sterowaniu, przez które ciało może być chore, ale też zdrowe. Czynniki traumatyzujące nie muszą ani trwać długo, ani powtarzać się z biegiem lat, aby wywołać objaw. Jedno pojedyncze wrażenie może wystarczyć, aby sprawić coś na poziomie cielesnym, co zawsze objawia się wyraźniej. Im głębsze emocjonalnie jest wrażenie (emocjonalny impakt, jak ja to nazywam) wywarte na człowieka, tym więcej jest wynikających z tego połączeń neuronowych i przez to większa zmiana zachowania.

Jeśli zatem w gabinecie uda się dokonać odkrycia, które ma taki sam emocjonalny impakt co pierwotna trauma, w ten sposób powstaje prosta alternatywa dla zachowania i nagle zmienia się patologiczny wzór zachowania. W ten sposób choroba psychosomatyczna zostaje wyleczona, zaburzenia psychiczne znikają – trwale, bez skutków ubocznych i nawrotów.

To, że psychicznie motywowany objaw nie jest żadną chorobą czy też głupotą, ale inteligentną, samoczynnie tworzącą się ochroną przed bezsilnością, staje się bardzo wyraźne, gdy zajmiemy się nieco bliżej naszą zdolnością przetwarzania i magazynowania danych.

Nasz mózg – komputer centralny z wody

Często pytałem siebie: dlaczego powstawanie objawu i jego przeciwieństwo, zdrowienie, jest w ogóle możliwe przez czyste przetwarzanie informacji? Co kryje się za reiki, hipnozą, szamanizmem, uzdrawianiem duchowym, efektem placebo, homeopatią i radioniką? Jak niby miałyby działać: uzdrawianie poprzez sugestie, informacje czy rytualne działania? I dlaczego bóle, skurcze, jąkanie się, niedosłyszenie, lęki znikają nawet w ciągu kilku sekund – a nie jest tak w przypadku leczenia złamań kości, oparzeń, infekcji czy wrodzonej ślepoty?

Odpowiedź: ponieważ nasz mózg wysyła odpowiednie informacje do ciała. Jest on najbardziej niedocenianym organem. Składa się wprawdzie w około 75 procentach z wody, ale ma niewyobrażalne zdolności do nauki, magazynowania danych i obliczeń. Jest wyposażony w ponad bilion komórek nerwowych, a każda ma około 1000 połączeń z innymi neuronami. Te połączenia mogą przeprowadzać symultanicznie 200 operacji na sekundę, co odpowiada maksymalnej mocy obliczeniowej sięgającej do dziesięciu teraflopów (milion gigabajtów na sekundę). To ilość danych odpowiadająca nagrywaniu na DVD ponad 2100 filmów na sekundę! W jednym z artykułów w czasopiśmie „Süddeutschen Zeitung. Wissen” (Zeszyt 15/2007) można przeczytać: „Około miliona spostrzeżeń zmysłowych na sekundę bombarduje człowieka nawet wtedy, gdy po prostu wieczorem leniuchuje na sofie: blednące światło słoneczne, skwierczenie patelni i zapach kolacji napływający z kuchni, nacisk poduszek sofy na plecy i wiele więcej – są przetwarzane przez mózg, mimo że nie dostrzega się tego świadomie”.

Najwyżej trzy procent tej ilości danych może w ogóle zostać spostrzeżona przez świadomość i przetworzona – reszta to podświadomość i nieświadomość. Podświadome są na przykład mimika i gesty, nieświadome są procesy takie jak rozwój i odnawianie komórek. Nieświadomie postrzegamy jednak też nacisk powietrza, zagrożenie, feromony (określone substancje zapachowe), alergeny czy informacje ze środków homeopatycznych.

Świadomy rozum może w uproszczeniu zredukować ilość danych i w ten sposób zapewnić natychmiastowy dostęp. Określenia tego procesu to rozmyślanie, abstrahowanie i racjonalizowanie. Oto kilka moich ulubionych przykładów. Jeśli zapytałbym kogoś, jak dokładnie w jego samochodzie wrzuca się wsteczny bieg, 75 procent zapytanych poruszałoby ręką czy dłonią w taki sposób, aby nakreślić przełączanie biegu. Pozostałe 25 procent tylko pokiwałaby głową i przewróciła oczami, żeby w ten sposób spróbować przypomnieć sobie jak przerzuca się bieg. Przeżywa przy tym coś podświadomego i najważniejsze dane mogą zostać przekazane rozumowi. Załóżmy, że odpowiedź brzmi: „Do tyłu i w lewo”, wtedy niektóre, nieistotne dla odpowiedzi na moje pytanie, dane pozostaną podświadome. Należałaby do nich na przykład informacja, jak długi jest ruch przełączania, jaka w dotyku jest gałka, jakich mięśni musisz użyć do przerzucenia biegu. Jednak jeśli zapamiętasz zracjonalizowaną odpowiedź „do tyłu i w lewo”, jeśli za parę miesięcy ktoś znowu zapyta cię o wrzucanie wstecznego biegu, wystrzelisz jak z pistoletu i bez mrugnięcia okiem będziesz mógł odpowiedzieć „do tyłu i w lewo”, nie musząc na nowo wczuwać się w sytuację. To dokładnie opisuje metodyczne tło mojej teorii. Frankfurcka psycholog Manuela Pietza w 2014 roku w swojej pracy doktorskiej na temat skuteczności uzdrawiania kwantowego pisała, że pacjenci byli zachęcani, by przypomnieli sobie jakąś problematyczną sytuację – traumę, uczucie, które nastręcza im trudności, fizyczne dolegliwości – poczuli to wspomnienie jako fizyczne odczucie, a potem zastąpili je wyobrażonym rozwiązaniem problemu. Co ciekawe, dr Pietza była w stanie w ten sposób udowodnić, że rytuały zakotwiczające, jak opukiwanie, metoda dwupunktowa czy nakłuwanie, są poniekąd zbędne. Samo uświadomienie cielesnego umiejscowienia, połączone z ideą rozwiązania, odłącza przyczynę objawów. O to właśnie mi chodzi: nie o żadne rytuały, ale zupełnie świadome racjonalne odłączanie. Im dalej cofniemy się we wspomnieniach do pierwotnego wydarzenia stresowego, tym trwalej zostaną odłączone generalizacje!

Wszystko, co zostaje przez nas uproszczone, nasz mózg może przywołać bezpośrednio. Rozum nie przetwarza wprawdzie tak wielkich ilości danych jak ukryta świadomość, może jednak prawie nie zważać na całą resztę tego, co jest spostrzegane i koordynację, świadomie skupiając uwagę i w ten sposób odwraca się od innych rzeczy. Dostęp do tego co proste, jest przedkładany nad to co kompleksowe. Dlatego tak trudno jest ująć uczucia w słowa – ilość danych często jest zbyt duża, żeby je uprościć.

I właśnie tu musimy pogodzić się z kolejnym faktem. Musimy nie tylko zaakceptować, że mamy podświadomość, która zajmuje się ponad 90 procentami wszystkich przetwarzanych danych, ale też, że podświadome myśli są logiczne i precyzyjne. Nie jesteśmy świadomi swoich myśli, ale one sterują naszym ciałem i zachowaniem, w dodatku robią to inteligentnie i w zrozumiały sposób. Właśnie w ten sposób prawie wszyscy niesamowicie sobie wszystko utrudniamy. Chętnie łapiemy się za głowę i klniemy, jak głupi byliśmy, bo znowu zapomnieliśmy klucza do drzwi, przypaliliśmy zupę czy uszkodziliśmy samochód w trakcie parkowania. Narzekamy na nasze nieprawidłowe trawienie, biadolimy, że boli nas głowa i biegamy do lekarza ze swoją alergią na kocią sierść, która nie może wywołać choroby u żadnego człowieka. My, cudowne dzieło ewolucji, ukoronowanie stworzenia, czujemy się bezsilni jak małe dzieci, chociaż jesteśmy najzdolniejszymi do działania na ziemi.

Przez pierwszych 36 miesięcy życia (licząc od zapłodnienia) człowiek nie jest wyposażony w żadne racjonalne umiejętności ani zdolność zrozumienia czasu. Ani przyszłość, ani przeszłość nie są częścią kontekstowej orientacji dziecka. Określenia jak rano, zaraz czy przed chwilą są jeszcze bez znaczenia. Zanim zacznie rozwijać się postrzeganie czasowo-kontekstowe, na przykład chwilowe zagrożenia są odbierane jako absolutne i trwałe. Przeżycia emocjonalne są stale przyporządkowane teraźniejszości. To, czego dziecko nie postrzega, nie istnieje dla niego. Ta obserwacja została podparta badaniami różnych teoretyków rozwoju. Z pewnością jednym z najbardziej znanych jest pionier psychologii rozwoju, szwajcarski psycholog Jean Piaget (1896-1980). W swoim teoretycznym modelu kognitywnego rozwoju pisze on, że dziecko do drugiego roku życia (od urodzenia) nie jest jeszcze w stanie zrozumieć, że istnieją przedmioty poza jego polem widzenia. Nie ma wytworzonego tak zwanego schematu stałego przedmiotu, to oznacza, że to, co znika z oczu, znika z myśli.

Z drugiej strony oznacza to jednak, że to, co jest przeżywane jest permanentnie obecne. Dla przypomnienia: dziecko nie ma żadnej teleologicznej (ukierunkowanej czasowo do przodu i możliwej do umyślnego przywołania) świadomości. Wszystko, co przeżywa jest magazynowane w ukrytej podświadomości. Dlatego właśnie w tym czasie na gruncie przeżyć i doświadczeń tworzą się podświadome wzory zachowania, które mogą utrzymywać się przez całe życie. Dziecko do drugiego roku życia postrzega swoje otoczenie czysto emocjonalnie – nie racjonalnie. Ponieważ emocje są odczuwane ciągle jako teraźniejszość, myśli, że jego przeżycia trwają wiecznie – nie zna jeszcze żadnej przyszłości, żadnego przemijania, żadnego czekania. Dlatego często dzieci płaczą tak bardzo rozpaczliwie, gdy coś je przestraszy albo coś je boli. Wierzą, że ten stan będzie trwał wiecznie.

Jeśli w ciągu właśnie tych