Strona główna » Literatura faktu, reportaże, biografie » Dzienniki. 1911–1913. Tom 1

Dzienniki. 1911–1913. Tom 1

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-64476-84-6

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Dzienniki. 1911–1913. Tom 1

Dzienniki. 1911–1913

Świadectwo imponujące – wiele tysięcy stron pokrytych gęstym maczkiem – powstawało codziennie przez 34 lata. A w nim utrwalona wspólna historia Polaków i Litwinów. Autor dzienników był postacią znakomitą. Wyprzedzał swój czas, umiał wyjątkowo celnie uchwycić istotę otaczającej go rzeczywistości. Dzięki niemu dziś można zrozumieć polsko-litewskie doświadczenie XX wieku.

Rozpoczynamy 6-tomową edycję dzienników Michała Römera, w których – obok spraw największej wagi – zapisuje codzienność swojej epoki. Autor w tomie 1 relacjonuje także życie Wilna i jego mieszkańców: Polaków, Litwinów, Białorusinów, Żydów, Rosjan, przedstawia swoje wybory ideowe oraz te najbardziej osobiste.

Wilno jest w pełnej gorączce karnawałowej. Bale, widowiska, zabawy następują jedne po drugich. Wczoraj odbyło się z olbrzymią pompą wspaniałe wesele arystokratyczne Łęskiego z Platerówną. Na ulicach spotyka się dużo karet, ruch jest ożywiony, kwiaciarnie i konfekcje damskie pracują i zarabiają, w kieszeniach arystokratycznych tworzą się wyłomy, a w głowach pustki jeszcze przeraźliwsze niż zazwyczaj. Zapewne i Szuman zarabia przy tej okazji dobrze, i rozmaite nowe miejsca uciech wileńskich, jak hotel Pałac, Ogród Szwajcarski – zbierają ruble, szampan się leje, kokoty i śpiewaczki skubią lubieżnych paniczów i sędziwych panów.

10 (23) stycznia, rok 1913, czwartek

 

Zdaje się, że wojna staje się coraz prawdopodobniejsza, pewna niemal. Pomimo całej ohydy wojny, pomimo wielce niepewnych jej skutków w stosunku do kraju naszego – pragnę jej. Pragnę, bo zdaje mi się, że gorzej, niż jest, być nie może i że w każdym wyniku zyszczemy.

13 (26) stycznia, rok 1913, niedziela

Michał Römer, Dzienniki

Polecane książki

Zimowa Moskwa. Siedemnastoletnia Tatiana, wracając z treningu gimnastyki,  nie wie jeszcze, że jej życie za chwilę zmieni się nieodwracalnie. Kiedy w swoim domu, w zamożnej dzielnicy miasta, znajduje brutalnie zamordowanych rodziców i siostrę, nie pozwala sobie na rozpacz. Działa instynktownie, wied...
Ostatni ląd to fascynująca wielowątkowa opowieść o dwóch równoległych światach, niby podobnych, bo zamieszkanych przez ludzi, a jednak bardzo się różniących. Jeden świat to nasza Ziemia, drugi to cywilizacja bardzo podobna do naszej, ale ukryta głęboko na dnie Rowu Mariańskiego, technologicznie o wi...
Dziennikarka Avery Chauvin jest wstrząśnięta wieścią, że jej ojciec popełnił samobójstwo. Jak ten oddany ludziom lekarz mógł targnąć się na swoje życie? Powrót w rodzinne strony, do Cypress Springs w Luizjanie, ma umożliwić jej znalezienie odpowiedzi na dręczące ją pytanie. Tymczasem dochodzą do nie...
Zasady walki z przeciwnikiem posiadającym przewagę liczebną pozostały niezmienione od stuleci, przede wszystkim należy szybko i dobrze myśleć. Niniejszy przewodnik jest opisem przejścia gry od początku do końca, na najwyższym poziomie trudności. Delta Force: Land Warrior - poradnik do gry zawiera po...
Kwiatowe dekoracje to poradnik florystyczny dla osób, które w domowym zaciszu chciałyby samodzielnie przygotować interesujące dekoracje, zdobiące mieszanie i będące doskonałym pomysłem na prezent. Czytelnik dowie się, jak krok po kroku przygotować wybraną dekorację, a pomogą mu w tym instruktażowe f...
Książka daje unikalną możliwość poznania istoty, wymierzania i wykonywania kary dożywotniego pozbawienia wolności na przestrzeni prawie 20 lat jej stosowania wobec szczególnej i zróżnicowanej wewnętrznie grupy więźniów i dostarczy wiedzę o nielicznej, ale ważnej grupie sprawców i stosowanej wobec ni...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Michał Romer

© by Ośrodek KARTA, 2017

REDAKTOR SERII Agnieszka Knyt

KOORDYNACJA PROJEKTU, opracowanie redakcyjne Agnieszka Knyt

WERYFIKACJA Z rękopisem, wybór fragmentów do druku Jan Sienkiewicz

OPRACOWANIE PRZYPISÓW dr Rimantas Miknys, Jan Sienkiewicz

KONSULTACJA NAUKOWA dr Rimantas Miknys, prof. dr hab. Leszek Zasztowt

RECENZENCI dr hab. Hubert Łaszkiewicz, prof. dr hab. Grzegorz Nowik

PRZEPISANIE TEKSTU Z RĘKOPISU Hanna Jakubowska, Natalia Kłobukowska, Jolanta Mentelis, Jan Sienkiewicz, Mirosława Sienkiewicz

OPRACOWANIE GRAFICZNE SERII

PRACA NAUKOWA FINANSOWANA W RAMACH PROGRAMU MINISTRA NAUKI I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO POD NAZWĄ „NARODOWY PROGRAM ROZWOJU HUMANISTYKI” W LATACH 2014–2018

KIEROWNIK NAUKOWY PROJEKTU prof. dr hab. Andrzej Friszke, Instytut Studiów Politycznych PAN

KSIĄŻKA DOFINANSOWANA ZE ŚRODKÓW FUNDACJI PZU

PARTNERZY PROJEKTU

Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk

Instytut Historii Litwy

Biblioteka Litewskiej Akademii Nauk im. Wróblewskich

Biblioteka Uniwersytetu Wileńskiego

Wydanie I

Warszawa 2017

ISBN 978-83-64476-79-2

Ośrodek KARTA

ul. Narbutta 29, 02-536 Warszawa

tel. (48) 22 848-07-12, faks (48) 22 646-65-11

kolportaz@karta.org.pl

ksiegarnia.karta.org.pl

SKŁAD WERSJI ELEKTRONICZNEJ Marcin Kapusta

konwersja.virtualo.pl

OD WYDAWCY

Przewodnik Polaków i Litwinów po wspólnym Kraju, demokrata, humanista, Polak i przedstawiciel Litwy. Michał Römer nie miał ani w XX wieku, ani później żadnego następcy, niosącego z podobną siłą braterstwo polsko-litewskie. Braterstwo, które – za sprawą działań kilku i polskich, i litewskich pokoleń – zniknęło w ostatnim stuleciu.

Przedstawiamy jedno z najważniejszych świadectw Europy Wschodniej. Dzienniki Michała Römera – pisane po polsku przez ponad trzy dekady, pomiędzy czasami zaborów a schyłkiem II wojny światowej – stanowią uniwersalną kronikę świata Polaków, Litwinów, Białorusinów, Żydów, Rosjan, w którym żadna z nacji nie miała dominować. Kraj postulowany u początków wieku przez Autora – przestrzeń demokratyczna, opierająca się obcej ideologizacji – pozostał w sferze wyobrażeń. „Krajowcy”, czyli ideowe otoczenie Römera, musieli przegrać z siłami geopolityki, nie mylili się jednak co do formułowanych racji społecznych. Dzienniki w latach 1911–15 to najczystszy zapis wolności, deptanej potem nacjonalistycznymi czy totalitarnymi butami.

Rozpoczynamy edycję sześciu tomów, z których każdy zawierać będzie około tysiąca stron znormalizowanych. Tych w sumie 6 tysięcy stron stanowi czwartą część całości, wybieraną z uwagą, bez pomijania zasadniczych treści. Autor, który narzucił sobie ścisły rytm pracy: jedna stronica dziennie, wszedł do grona najwybitniejszych polskich diarystów. W roli świadka epoki znalazł się w centrum środowisk pogranicza, z których wyrosły wielkie postacie Polski i Litwy; zdołał znaleźć sposób, by oddać ów niezwykły czas społecznej erupcji. Niezmiennie pozostawał przy tym uważnym obserwatorem polskiego samostanowienia.

Edycja ta przełamuje liczne trudności, na jakie gigantyczny rękopis Autora natrafiał po drodze. Włączamy w nią dorobek poprzedników – powołanego blisko dwie dekady temu specjalnego polsko-litewskiego zespołu naukowców, którego dokonania stały się dla Ośrodka KARTA punktem wyjścia. Projekt wsparły wileńskie Biblioteki, przechowujące oryginały Dzienników. Główni redaktorzy: Agnieszka Knyt w Warszawie i Jan Sienkiewicz w Wilnie – otrzymali pełny dostęp do zasobu. Główni historycy – dr Rimantas Miknys w Wilnie i prof. Leszek Zasztowt w Warszawie – razem towarzyszyli pracy od strony naukowej. Ta solidarna współpraca po obu stronach granicy jest po dekadach też odpowiedzią na polsko-litewskie postulaty Michała Römera.

KARTA z Dziennikami Römera zetknęła się po raz pierwszy, gdy postanowiła odnieść się do dwóch wypadających w marcu 2013 rocznic (90. przyznania przez aliantów Wilna Polsce i 75. ultimatum Polski wobec Litwy). Zaproponowaliśmy wówczas Litwinom opisanie wzajemnych stosunków lat 1920–38 wyłącznie z litewskiej perspektywy. Ambasador Litwy w RP, Loreta Zakarevičienė, wspierająca to przedsięwzięcie, powiedziała nam wtedy, jak ważne dla tego okresu jest świadectwo Michała Römera i że ono najlepiej tłumaczy istotę narastającego wówczas konfliktu. Ten pierwszy kontakt zachęcił nas do obecnej edycji z całości Dzienników.

Definiowane przez Römera i jego najbliższe środowisko pojęcie „krajowości” jest trudne do przyjęcia przez nasze oba współczesne państwa, które widzą przede wszystkim interesy własnej społeczności. Römer zaś patrzył na wszystkich wokół jako na wspólnotę. To nie przebrzmiała wizja, raczej – zadanie do wykonania, choć dzisiaj daleko trudniejsze: nie dzielić ludzi na swoich i obcych, odrzucać ideologie wrogości, rozumieć racje słabszych. Ten zapis niesie dowód, że sto lat temu można tak było myśleć. Przedstawia polską tradycję demokratyzmu najwyższej próby, do której dzisiaj warto wracać.

Sześciotomowy cyklDzienników (zamknie się z końcem 2018 roku) odnosi się do wizji federacji Europy Wschodniej, rozważanej u końca I wojny, lecz przekreślonej późniejszą polityką. W przeszłości Polski i Litwy, krajów, które wyrządziły sobie wzajemnie mnóstwo krzywd, odnaleźć można w Autorze kogoś, kto ocala ład między nimi. A potrzeba przewodnika, który przywróci obu społeczeństwom umiejętność partnerskiego dialogu. Ten historyczny trybun, zapełniający codziennie kolejną stronicę, wskazuje nam drogę.

Grudzień 2016

Zbigniew Gluza

MICHAŁ RÖMER I JEGO METRYKA

Michał Römer – Polak i Litwin. To brzmi jak fantasmagoria. Można być albo Polakiem, albo Litwinem. Nie da się być jednym i drugim w tej samej osobie. Szczególnie dzisiaj, gdy oba narody mają wiele problemów, w tym fundamentalne sprzeczności interesów we wzajemnych relacjach.

Prawie zawsze we wspólnych dziejach Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego starano się znaleźć, pomimo sprzeczności, jakieś bardziej lub mniej zadowalające modus vivendi. I można je było osiągnąć, nawet przy zgoła odrębnych interesach. Natomiast trudno sobie z dzisiejszej perspektywy wyobrazić osobę, która by utożsamiała się równocześnie z obu narodami. Chyba jedną z ostatnich powszechnie znanych postaci prezentujących taką postawę był Adam Mickiewicz, de facto wieszcz trzech narodów: polskiego, litewskiego i białoruskiego.

Kształtowanie się nacjonalizmów, zwłaszcza w XIX stuleciu, oraz współczesnej idei monoetnicznego państwa narodowego, spowodowało niebywały rozwój idei politycznych. Pokłosiem tej różnorodności stał się wszechobejmujący narody Europy Środkowo-Wschodniej (i Europy jako całości – włączając w to tzw. starą Europę) patriotyzm oparty na identyfikacji etnicznej. W przeważającej mierze był to niestety patriotyzm wykluczający innych – w myśl zasady „kto nie z nami, ten przeciw nam”. Można by go nazwać ,,patriotyzmem wsobnym”, przeciwstawnym ,,wszechobejmującemu” – ogarniającemu wszystkich mieszkańców danego kraju. Coraz rzadziej identyfikowano się wyłącznie z własną wspólnotą lokalną, stanową, religijną czy zawodową.

W to miejsce wkraczała stopniowo wykluczająca inne narracje identyfikacja narodowa, asymilująca dawne podziały, ale też przesuwająca zasadniczo punkt ciężkości. Mniej ważna okazywała się kwestia pochodzenia społecznego czy sytuacji ekonomicznej, a wzrastała rola tożsamości etnicznej, opartej w dużej mierze na korzeniach wyznaniowych – katolicyzmie. W naszym szczególnym przypadku wydawać by się mogło, że religia nie będzie wpływać na rozróżnienie Polaków i Litwinów. Okazało się inaczej: nastąpił trwały podział na Polaków katolików i Litwinów katolików, który na początku XX stulecia zaowocował często brutalnymi sporami o język nabożeństw w kościołach.

W odniesieniu do dziejów Polski i Litwy – dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, która istniała w postaci unii realnej w latach 1569–1795 (ściślejszej względem wcześniejszej jagiellońskiej unii dynastycznej, zapoczątkowanej przez małżeństwo Jadwigi i Jagiełły) – nowe identyfikacje i odradzające się podziały zaowocowały w licznych międzyśrodowiskowych, a następnie międzypaństwowych konfliktach. Dokonywało się to zwłaszcza u progu XX wieku, w okresie I wojny światowej i po niej. Ubocznym skutkiem tej sytuacji stało się tworzenie idei państw o charakterze narodowym, a także osadzanie nowych lub odrodzonych państwowości w odpowiednim kontekście historycznym. Trzeba było budować (niekiedy od zera) narodową narrację, która miała uzasadniać wysiłki i dążenia do stworzenia lub odbudowy własnego państwa1.

W przypadku Rzeczpospolitej proces ten, trwający co najmniej od XVIII wieku, w okresie zaborów doprowadził do rozciągnięcia nazwy „Polska” na cały obszar dawnej I Rzeczpospolitej, która – co coraz częściej przemilczano – była państwem dwuczłonowym i federacyjnym. Zapominano o Wielkim Księstwie Litewskim, które zarówno a priori, jak też a posteriori uznawano za tożsame z Królestwem – Koroną. Argumentów przemawiających za taką interpretacją było wiele, poczynając od idei monarchicznej i roli litewskiej dynastii Jagiellonów, poprzez polonizację szlachty w Litwie i Rusi, po kwestie kulturowe (upowszechniający się język polski), ekonomiczne, militarne i wiele innych2.

Skutkiem tego ,,błędu semantycznego”, jak pisał onegdaj Wiktor Sukiennicki3, można było poznawać historię Polski (czyli Rzeczpospolitej), prawie nie mówiąc o Litwie i Litwinach, o Rusi i Rusinach, nie wspominając zupełnie o innych narodowościach, które zamieszkiwały to państwo. Co ciekawe, ową polską narrację, już w XIX i XX wieku zaadoptowały i przetworzyły (lub stworzyły w oryginalny sposób) inne narracje narodowe: litewska, ukraińska, białoruska, a nawet żydowska. W ten sposób Wilno, starożytna stolica Litwy, stawało się w polskim ujęciu jedynie stolicą województwa i miastem na wschodzie Polski4. W litewskiej narracji – wyłącznie stolicą Litwy i Litwinów, w białoruskiej – stolicą Białorusi i Białorusinów, w rosyjskiej – rosyjskim miastem gubernialnym, w żydowskiej – Jerozolimą północy. Wielkie Księstwo Litewskie znikało w polskiej popularnej narracji, a w dyskursie litewskim czy białoruskim (rzadziej w żydowskim) stawało się ojczyzną wyłącznie tych narodów. Zrozumiałym efektem tego procesu stawało się eliminowanie ,,nienaszych”.

Ostatecznie procesy historyczne doprowadziły do tego, że niektóre z dawnych narodów (protonarodów – wspólnot etnicznych), obecnych na tych terenach od wieków, zostały wykluczone z dziejów państwa i przeważnie uznane za tzw. mniejszości narodowe – termin ten wprowadzony i upowszechniony został dopiero w wieku XX. Dotyczyło to zwłaszcza Polaków i Żydów, jako dwóch najliczniej reprezentowanych miejscowych społeczności Wielkiego Księstwa, ale także Rosjan, Niemców, Tatarów, Karaimów czy Ormian. Byli oni ,,mniejszościami” w społeczeństwach zdominowanych przez Litwinów i Białorusinów. Podobne procesy zachodziły na etnicznie polskich terytoriach w odniesieniu do Rusinów (Ukraińców i Białorusinów), Litwinów, Żydów, Rosjan, Niemców i innych narodowości, niebędących przeważającymi tam Polakami.

Dążenie do wykreowania monoetnicznego charakteru dziejów Rzeczpospolitej i jej składowych: Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego, poza niewątpliwymi doraźnymi korzyściami politycznymi, jakie odniosły narody dominujące na danym obszarze, przyniosło przede wszystkim poważne spłycenie i okrojenie historii tych terenów. Jedność w różnorodności: wspólne państwo i różne wyznania, zwyczaje i wspólnoty, bogactwo kultur, to była – w opinii wielu – istota dawnej Rzeczpospolitej, dzięki której mogła się mienić państwem bez stosów, oazą tolerancji i wielokulturowości, tak dzisiaj niepopularnej5. Cecha ta zapewniała również silną pozycję polityczną państwa, które dla sąsiadujących z nim społeczności stanowiło lub mogło stanowić kuszący swą wolnością przedmiot westchnień.

Michał Römer jawi się w tym kontekście jako jeden z nielicznych ludzi, którzy starali się zrozumieć wszystkie te przemiany, a jednocześnie zachować do nich dystans, szukając drogi do rozwiązania konfliktów i stworzenia akceptowalnego dla większości konsensusu. Formacja intelektualna Römera oraz jego przekonania polityczne pozwoliły rozpocząć obserwację zachodzących procesów i – co prawdopodobnie najważniejsze – odnosić się do nich nie tylko ze zrozumieniem, ale także z sympatią, choć niepozbawioną znacznej dawki krytycyzmu. Być może takich ludzi było w Wilnie lub innych miastach dawnej Rzeczpospolitej – zwłaszcza na obszarze Wielkiego Księstwa – więcej, jednak tylko Michał Römer (na ile to wiemy dzisiaj) zaczął spisywać swoje obszerne (jak się okazało w efekcie końcowym) dzienniki.

Stały się one świadectwem epoki i najpoważniejszym źródłem do dziejów Wilna, historii Litwy i Polski. Jeszcze przed rozpoczęciem przygotowań do ich publikacji dzienniki Römera uznane zostały przez historyków i znawców dziejów Litwy za swego rodzaju Metrykę Litewską XX stulecia, a więc za jedno z najważniejszych źródeł do dziejów Litwy, zawierające na monumentalną skalę informacje o wszystkich wymiarach życia i funkcjonowania kraju w tym okresie. Inne suplementarne materiały źródłowe, choć często znakomite, ukazują jedynie wycinek rzeczywistości – choćby polskiej, czego przykładem mogą być Dzienniki księdza Bronisława Żongołłowicza6.

Fenomen Michała Römera, oprócz jego niesamowitej wręcz pasji pisarskiej połączonej ze spostrzegawczością oraz drobiazgową znajomością różnych środowisk, polegał również na tym, że był człowiekiem doskonale wykształconym, nie tylko świetnym prawnikiem, ale też głębokim w swych przemyśleniach intelektualistą. Do tego należy dodać jego szczególne poglądy społeczne i polityczne, ukształtowane w tradycji demokratycznej, oparte na najlepszych wzorcach dawnej Rzeczpospolitej, czerpiącej z ideałów francuskiego, XVIII-wiecznego Oświecenia, nowoczesne i postępowe, zarówno w dawnym, jak i we współczesnym znaczeniu tego słowa. Pod tym względem Michał Römer znacznie wyprzedził swój czas. Na to wszystko nakładała się jego znajomość języków: polskiego, litewskiego, białoruskiego, rosyjskiego, francuskiego, niemieckiego i prawdopodobnie jeszcze kilku innych (w tym oczywiście łaciny).

Jego poglądy przekładały się na działalność polityczną. Związał się z kręgiem wileńskich demokratów zwanych krajowcami – przedstawicielami nielicznej grupy inteligencji polskiej, zamieszkującej Litwę historyczną na początku XX stulecia, którzy przyszłe odrodzone państwo widzieli jako swego rodzaju odtworzenie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, w ścisłym sojuszu federacyjnym z Polską. Identyfikując się z Litwą, pragnęli doprowadzić do zawieszenia broni pomiędzy postępowymi Litwinami, chcącymi utworzenia niezależnego państwa litewskiego, a miejscowymi Polakami i innymi narodowościami wywodzącymi się z Wielkiego Księstwa. Co za tym idzie, planowali stworzyć wspólny obszar porozumienia pomiędzy polską a litewską tożsamością narodową oraz ideą niepodległego państwa litewskiego. Niektórzy szli dalej, akceptując ideę niepodległej Litwy (Republiki Litewskiej) bez narzucania jej jakichkolwiek politycznych czy federacyjnych związków z Polską. Do najwybitniejszych reprezentantów idei krajowej, obok Michała Römera, należeli m.in. Ludwik Abramowicz, Stanisław Narutowicz, Konstancja Skirmuntt, Roman Skirmunt, Tadeusz Wróblewski.

Grupa ta charakteryzowała się niechęcią do wszelkich objawów nacjonalizmu, zarówno ze strony polskiej, jak i litewskiej, białoruskiej, rosyjskiej czy żydowskiej. Jednocześnie reprezentowali na ogół poglądy demokratyczne – w dzisiejszym znaczeniu tego słowa – ze znaczną dozą zrozumienia i tolerancji dla dążności innych narodów do uzyskania własnej państwowości i stworzenia niepodległych organizmów państwowych. Niektórzy z krajowców zbliżeni byli w swych poglądach politycznych do ugrupowań ludowych i lewicowych, w tym socjaldemokratycznych (np. Aleksander Zasztowt do Polskiej Partii Socjalistycznej Litwy i Białorusi). Wielu z nich związanych było z lożami masońskimi, istniejącymi w ówczesnym Wilnie. Głównego przeciwnika widzieli z jednej strony w zwolennikach polskiej Narodowej Demokracji, z drugiej – zwłaszcza wśród nacjonalistów litewskich.

W skali Litwy i Białorusi koncepcja krajowa stanowiła jedną z alternatyw wobec rosnących tendencji nacjonalistycznych wśród zamieszkujących tam Polaków, Litwinów i Białorusinów. De facto zrodziła się w środowiskach polskiego ziemiaństwa i inteligencji w Litwie historycznej (w ówczesnych guberniach północno-zachodnich Cesarstwa Rosyjskiego) w II połowie XIX stulecia. Wyróżnikiem jej było poczucie odrębności ziem byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego wobec pozostałych obszarów dawnego państwa polsko-litewskiego, zaś do zasadniczych jej celów należało zharmonizowanie partykularnych dążeń miejscowych narodów z ich zbiorowym interesem – dobrem wspólnej ojczyzny, czyli dobrem ziem byłego Wielkiego Księstwa z ich stolicą w Wilnie.

Termin ,,wileńscy krajowcy” obejmuje – w szerszym rozumieniu zdaniem Leszka Zasztowta, z którym nie zgadzają się niektórzy historycy litewscy – trzy pokolenia. Ostatnie z nich, wspomniane wyżej i najbardziej obecnie pamiętane, swoją aktywność społeczną i polityczną rozpoczęło w latach poprzedzających wybuch I wojny światowej (Michał Römer i tzw. wileńscy demokraci). Dwa pozostałe obejmowały ludzi współczesnych Eustachemu Tyszkiewiczowi, twórcy Tymczasowej Komisji Archeologicznej i Muzeum Starożytności w Wilnie z lat 1855–65, a także Wandalinowi Szukiewiczowi, jednemu z założycieli kółka archeologicznego, zwanego Towarzystwem Miłośników Starożytnictwa i Ludoznawstwa z lat 1899–1908.

Stosunek do Rosji był jednym z głównych wyróżników poglądów politycznych wileńskich krajowców (obok ich postawy wobec niepodległości Polski, Litwy i Białorusi). W odniesieniu do pierwszego pokolenia, reprezentowanego przez Eustachego Tyszkiewicza, najdalej idącym postulatem ,,politycznym” było reaktywowanie uniwersytetu w Wilnie i przywrócenie polskiej autonomii szkolnej w zachodnich guberniach Cesarstwa Rosyjskiego. Jedynie w marzeniach pozostawało uzyskanie pewnej autonomii administracyjnej, w wersji maksimum zaś – wyodrębnienie ziem byłego Wielkiego Księstwa w ramach Cesarstwa Rosyjskiego na zasadach zbliżonych do statusu posiadanego przez wasalne Królestwo Polskie. Jeszcze bardziej niejednoznaczny jest obraz poglądów politycznych ludzi związanych z kręgiem Wandalina Szukiewicza. Oscylowali pomiędzy stanowiskiem konserwatywno-ugodowym wobec Rosji a rosnącym w siłę nurtem polskiego nacjonalizmu (Liga Narodowa), stawiającym również na porozumienie z Rosją, ale nieakceptującym narodowych aspiracji Litwinów i Białorusinów.

Również środowisko wileńskich demokratów (ostatnie i główne, zaś w opinii litewskiej nawet jedyne i wyłączne, pokolenie krajowców przed wybuchem I wojny światowej), które zaktywizowało się po 1905 roku, nie było jednorodne. Reprezentowane przez nich poglądy demokratyczne uważano wówczas za postępowe, w pewnych aspektach liberalne, a nawet socjalistyczne (socjaldemokratyczne). Odcinali się zdecydowanie od wszelkich nacjonalizmów. Ich dążeniem politycznym była zaś odbudowa Wielkiego Księstwa Litewskiego, a dopiero w drugiej kolejności podjęcie decyzji co do ewentualnych jego związków z Polską. Największą przeszkodą w realizacji tego celu była oczywiście Rosja i jej imperializm. Odejście od forsowania ugody z Rosją nie poprawiło jednak notowań wileńskich krajowców, którzy ostatecznie zmajoryzowani zostali w polskim środowisku w Wilnie przez orientację wszechpolską. Idea krajowa, tak nośna z dzisiejszej perspektywy, nie odegrała poważniejszej roli w XX-wiecznych dziejach Europy Środkowo-Wschodniej, choć jej przesłanie jest dziś nadal aktualne. Tomas Venclova nazwał ich ,,bożymi marzycielami”, którzy wbrew realiom widzieli przyszłość regionu jako federację Polski, Litwy i Białorusi7.

Römer, jak mało kto ówcześnie, nie izolował się i nie przebywał w jednej grupie narodowościowej, choć w pierwszym okresie pisania dzienników, jeszcze przed I wojną światową, związany był przede wszystkim z wileńskim środowiskiem prawniczym i kręgiem tamtejszych demokratów o polskim lub polsko-litewskim rodowodzie. Był otwarty na różne argumenty, a jednocześnie starał się utrzymywać kontakt ze wszystkimi środowiskami narodowymi obecnymi w Wilnie i – szerzej – w Litwie i Rosji. Oczywiście na pierwszy plan obok środowiska wileńskich krajowców wysuwają się kręgi inteligencji litewskiej, z którą Römer wydawał się mocno związany. Interesował go narodowy ruch litewski, który zmierzał do odrodzenia niezależnego od Polski państwa. Starał się uczestniczyć w licznych litewskich inicjatywach zarówno politycznych, jak kulturalnych, naukowych czy oświatowych. Podobne spostrzeżenie można odnieść do jego działalności w środowiskach białoruskich, a w mniejszym stopniu także żydowskich i rosyjskich. Dla wszystkich tych kręgów zachowywał żywe zainteresowanie i życzliwość, choć – co trzeba wyraźnie podkreślić – bardzo krytycznie oceniał coraz szerzej obecny nacjonalizm i działalność ugrupowań nacjonalistycznych po wszystkich stronach: poczynając od polskiej endecji po odpowiednie ugrupowania litewskie, białoruskie czy rosyjskie.

Mamy więc człowieka, który wychowany w kulturze polskiej uważa się za Polaka, ale też za Litwina – a z czasem ta druga identyfikacja zacznie przeważać.

*

Michał Pius Paschalis von Römer – prawnik, publicysta, redaktor i wydawca, wolnomularz, legionista, twórca litewskiego prawa konstytucyjnego, nauczyciel akademicki i rektor uniwersytetu, polityk – przebył niezwykle barwną i złożoną drogę życiową.

Urodził się 17 maja 1880 w majątku Bohdaniszki (Bagdoniškis) w powiecie jezioroskim (Zarasai) guberni kowieńskiej, na etnograficznej Litwie (obecnie rejon rakiski, Rokiškis)8, był ostatnim przedstawicielem linii bohdaniskiej Römerów. Reprezentował XII pokolenie tego szeroko rozgałęzionego w Litwie rodu, który w XVII wieku przeniósł się z Inflant do Rzeczpospolitej9. Sam uważał się za przedstawiciela VII pokolenia, uznając za swego protoplastę Mateusza (Matyasza) Römera (1606–1699) – generała artylerii litewskiej, założyciela trockiej gałęzi rodu Römerów10. W ciągu trzech wieków dali oni liczne dowody patriotyzmu i przywiązania do przybranej ojczyzny. Służyli Koronie i Litwie na różnych polach: byli oficerami, dyplomatami, działaczami społecznymi, uczonymi, literatami, malarzami.

Pradziad Michała Piusa Paschalisa, Michał Józef Römer (1778–1853) – marszałek szlachty guberni wileńskiej, prezydent miasta Wilna w 1812 roku, członek Towarzystwa Szubrawców, mistrz loży wolnomularskiej „Gorliwy Litwin” – był więziony w Cytadeli Warszawskiej i Twierdzy Pietropawłowskiej, a następnie zesłany do Woroneża11. Przekazał następnym pokoleniom Römerów „spuściznę wielkiego serca i gorącego czynu obywatelskiego”12.

Michał był szóstym dzieckiem, a jedynym synem Michała Kazimierza Römera i Konstancji z Tukałłów. Dziedziczył więc nie tylko imię, ale też w przyszłości, jako kontynuator linii bohdaniskiej, miał przejąć po ojcu majątek Bohdaniszki, od końca XVIII wieku będący własnością rodu. Jego ojciec, Michał Kazimierz (1845–1920) – osierocony w niemowlęctwie, wychowywał się w domu swojego dziadka, Michała Józefa Römera, a następnie przebywał pod opieką stryja, słynnego malarza, Edwarda Jana Römera – po odbyciu w latach 1861–62 studiów rolniczych w Pruszkowie, resztę swego życia poświęcił zarządzaniu majątkiem Bohdaniszki13. Matka Michała, Konstancja z Tukałłów (1847–1914), pochodziła z rodziny, w której żywe były jeszcze tradycje kalwińskie, zawsze obecne w Wielkim Księstwie. Dlatego też w religii „szukała raczej serca i podniety do czynów solidarności społecznej”, odwiedzała chaty włościańskie w okolicach Bohdaniszek, niosła pomoc borykającym się z trudnościami, co wytworzyło „szczególną psychikę obywatelstwa nie tylko politycznego, ale i społecznego”14. W młodości kształciła się w Dreźnie, a i później chętnie sięgała po dzieła z zakresu historii literatury, filozofii czy socjologii. Zarazem była kochającą matką. „Wpływ matki na mnie – pisał po latach Michał Römer – był bardzo wielki. Rosłem i uczyłem się myśleć w atmosferze jej uczuć i poglądów”15.

Początkowo Michał Römer kształcił się w domu w atmosferze wyjątkowo patriotycznej. „Papa, jak w religii, tak w patriotyzmie zawsze prosty i niezachwianie jednolity; i od małego dziecka nie przez namowy, ale przez samą ciągłość stanu psychicznego w rodzinie nauczyliśmy się rozumieć pierwiastek wolności narodowej”16. Gościnny dom Römerów był zamknięty jedynie przed Rosjanami, więc Michał postrzegał ich jako element obcy, a nawet wrogi17. Nie mniej ważnym czynnikiem, oddziałującym na jego dojrzewającą psychikę, była obfitująca w malownicze widoki Litwa północno-wschodnia – kraina tysiąca jezior. „Zdaje mi się, że na Bohdaniszkach formowały się wszystkie zasadnicze pierwiastki moich uczuć i elementów emocjonalno-ideologicznych. Przez Bohdaniszki i ich krajobraz, przez lud miejscowy z jego charakterem, mową i pieśnią pokochałem Litwę”18.

W 1890 roku podjął naukę w I Gimnazjum w Wilnie, by po dwóch latach przenieść się do Sankt Petersburga i rozpocząć studia w elitarnej Szkole Prawa (Impieratorskoje Uczyliszcze Prawowiedienija), która łączyła w sobie wyższą uczelnię prawniczą ze szkołą ogólnokształcącą o charakterze gimnazjum klasycznego. Nauka trwała dziesięć lat, a wykładał wówczas doborowy skład kadry profesorskiej: Leon Petrażycki, Nikołaj Tagancew, Władimir Nabokow, Fiodor Martens. Najwyżej Römer cenił Petrażyckiego, którego wykłady pozostawiły w nim trwały ślad19.

Dziesięcioletni pobyt w stolicy carów był okresem kształtowania się poglądów Michała. Rosyjskie wpływy państwowe, jakim musiał wówczas ulegać, były niwelowane przez tradycję rodową oraz stały kontakt listowny z rodziną20. Niemała w tym zasługa domów Malwiny i Stefana Budrewiczów oraz Zenona Siemaszki, gdzie Michał Römer spędzał świąteczne dni21. Opuszczając w 1901 roku Petersburg, wywoził dyplom I stopnia i trwałą niechęć do miasta nad Newą. Rygor, jaki panował w szkole, zrodził w nim nieufność i wrogość do władzy państwowej jako „czynnika obcego i społecznie ujemnego”22.

Zwykle absolwenci Szkoły Prawa byli automatycznie przenoszeni do służby państwowej. Michał Römer, jako spadkobierca tradycji antyrosyjskiego nastawienia rodu, zrezygnował z tej drogi, decydując się jednocześnie na podjęcie dalszej nauki23. W roku akademickim 1901/02 studiował historię na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Słuchał wykładów Stanisława Smolki, Karola Podkańskiego, Wiktora Czermaka, ale – ze względu na to, że aspekt społeczny w historii nie był tam, jego zdaniem, należycie uwzględniany – zrezygnował ze studiów i jesienią 1902 przeniósł się do Paryża, na wydział ekonomii społecznej Wolnej Szkoły Nauk Politycznych (École Libre des Sciences Politiques)24. Wówczas wykładali tu Albert Sorel, Adhemar Esmein, Anatole Leroy-Beaulieu, André Tardieu. Prócz zajęć w szkole, uczęszczał na kurs z kodeksu Napoleona, prowadzony na Wydziale Prawa Uniwersytetu Paryskiego przez prof. Marcela Planiola, oraz na wykłady wybitnego historyka i socjologa rosyjskiego Maksyma Kowalewskiego – w utworzonej przez emigrantów rosyjskich Wolnej Wyższej Szkole25. Pod kierunkiem prof. Anatole’a Leroy-Beaulieu przygotował pracę dyplomową Ustrój agrarny rosyjskiej wsi włościańskiej, ale ze względu na to, że nie złożył egzaminu z ekonomii społecznej, dyplomu nie otrzymał26.

W czasie pobytu w Paryżu Michał Römer brał aktywny udział w życiu kolonii polskiej. Zaczął od członkostwa w stowarzyszeniu „Koło”, jednak kierunek wybitnie narodowy, dominujący wśród „kolarzy”, nie odpowiadał mu, dlatego też wkrótce poszedł w kierunku organizacji samopomocowej „Spójnia” i Związku Postępowej Młodzieży Polskiej (ZPMP), znajdujących się pod wpływem Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS). W 1903 roku pełnił funkcję sekretarza, a w 1904 sekretarza generalnego ZPMP27. Wraz z Konstantym Gordziałkowskim i Piotrem Drzewieckim wziął udział w opracowaniu programu Postępowej Demokracji w Paryżu, jako lokalnej komórki stronnictwa krajowego (inicjatywa nie doszła jednak do skutku). Włączył się też w działalność oświatową, między innymi w 1904 roku wygłosił prelekcję o powstaniu kościuszkowskim oraz zaangażował się w organizowanie tak zwanego uniwersytetu ludowego dla polskich kół robotniczych w Paryżu28.

Utrzymywał także związki z przedstawicielami starszego pokolenia polsko-litewskiej kolonii paryskiej. Zwłaszcza blisko obcował z Bolesławem Limanowskim i rodziną dr. Henryka Gierszyńskiego. Wyjątkowe znaczenie dla Römera miał kontakt z Gierszyńskimi, którzy – żądając wolności dla Polski – rozciągali ją konsekwentnie na wszystkie narodowości byłej Rzeczpospolitej, uznając ich prawa do emancypacji i niezależności. Szczególnie dużo sympatii mieli dla Litwy i Litwinów, gdyż kraj ten był ojczyzną Marii Gierszyńskiej, żony Henryka29. Kontakt z Gierszyńskimi i dotknięcie spraw litewskich stało się dla Michała Römera preludium do jego przyszłych sympatii i nastawień prolitewskich.

„Do roku 1904 – pisze w swoich wspomnieniach – mało się nad tym zastanawiałem, choć żywotność kwestii litewskiej wyczuwałem, a w sercu miałem dla sprawy litewskiej sentyment.” Ten rok przyniósł radykalny przełom, który miał nadać kierunek całemu jego życiu30. Zetknął się wówczas ze studentem pochodzącym z okolic Bohdaniszek, Juozasem Petrulisem, który w swych wędrówkach po uczelniach zachodnioeuropejskich spotykał się z młodzieżą polską z Litwy i starał się budzić w niej uczucia litewskie. Nie żądał litwinizacji osobistej, tylko przemawiał do uczuć obywatelskich, głosił „ewangelię zgody, współżycia i współpracownictwa wszystkich obywateli Litwy bez różnicy kultury, języka i narodowości”. Ta nowa koncepcja, nie narodowa, lecz obywatelska, później nazwana „krajową”, w sposób zasadniczy wpłynęła na postawę Michała Römera i obaliła jego dotychczasowy całkowity brak zainteresowania litewskim odrodzeniem narodowym, powszechny wśród polskich studentów z Litwy. Stał się najgorliwszym rzecznikiem tej koncepcji, choć nadal uważał się przede wszystkim za Polaka, i aktywnym współpracownikiem Juozasa Petrulisa w tworzeniu w ramach „Spójni” ziomkowskiej grupy „Lithuania”31.

Stowarzyszenie ,,Spójnia” nie było liczne. Obok Petrulisa i Römera należeli doń Maria, Karola i Stanisław Gierszyńscy, młody ziemianin ze Żmudzi Zygmunt Rymgajło, Zofia Woyniłowiczówna z Ukrainy, Maria Putwińska, Antoni Wiwulski – później słynny architekt wileński, Petras Rimša (Piotr Rymsza) – znany litewski rzeźbiarz32. Na zebraniach stowarzyszenia, odbywających się co tydzień lub co dwa tygodnie, dyskutowano przede wszystkim nad zagadnieniem ideologii krajowej i stanowiska obywatelskiego, analizowano dzieje litewskiego ruchu narodowego, śledzono prasę litewską i o Litwie. Na jednym z takich zebrań Römer wygłosił odczyt o stosunkach kulturalnych i etnograficznych w Litwie, opublikowany nieco później w krakowskiej „Krytyce”33.

Latem 1905 Michał Römer wrócił do Litwy ogarniętej wrzeniem rewolucyjnym, które unaoczniło istnienie narodowego ruchu litewskiego. „Po raz pierwszy wyraźnie poczułem – pisał w liście do Stanisława Gierszyńskiego – że ten kraj jest dziś nie blagą, nie jest wyłącznie historyczną nazwą, lecz posiada ciało i istność własną”34. Postanowił przemówić do litewskich Polaków, przekonać ich do wspólnego obywatelstwa krajowego, bez wyrzekania się odrębności kulturalnych i narodowych. Przeniósł się do Wilna i z myślą stworzenia „polskiego organu postępowego” zwrócił się do środowiska demokratów wileńskich35, które w latach 1904–05 skupiło się wokół hasła autonomii Litwy i dążyło do porozumienia w tej kwestii z przedstawicielami innych narodowości zamieszkujących ziemie byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego36.

W celu skupienia demokratów i stworzenia dla nich trybuny wypowiedzi na początku 1906 roku Römer założył polską „Gazetę Wileńską”. Został jej wydawcą, redaktorem był Zenon Pietkiewicz, komitet redakcyjny tworzyli Michał Römer, Bronisław Krzyżanowski i Jan Klott37. Współpracowali z czasopismem: Ludwik Abramowicz, Wacław Makowski, Franciszek Olechnowicz, Adam Giedwiłł, Władysław Umiński, Mykolas Biržiška38. W epoce narastającego konfliktu polsko-litewskiego „Gazeta Wileńska”, unikając skrajnych ocen i zajmując stanowisko wypośrodkowane, starała się odgrywać rolę pomostu między polskością a litewskością. Stała się ośrodkiem nie tylko polskiego ruchu demokratycznego, ale też placówką, która mogła wytworzyć bezpośredni kontakt z działaczami narodowego ruchu litewskiego. Römer chciał uniknąć starcia nacjonalizmów polskiego i litewskiego, próbował w trybie prewencyjnym sformułować i wcielić w życie koncepcję odrodzenia państwowości Litwy historycznej (obecne terytorium Litwy i Białorusi) – przeciwstawiając ją wyłonionej przez litewskich działaczy politycznych i konsekwentnie rozwijanej koncepcji państwowości Litwy etnograficznej, opartej na zasadzie narodu etnicznego.

W „Gazecie Wileńskiej” Römer uzasadnił swoją koncepcję, czemu ma służyć tak zwana ideologia polityczna krajowców. Głosiła ona integralność Litwy historycznej, opartej na polskiej i litewskiej wspólnocie historycznej, terytorialnej, ekonomicznej i kulturowej, odrzucała wyniesienie interesów któregokolwiek z narodów ponad ogólny interes kraju39.

Michał Römer, jeszcze w 1905 roku, odnotował przede wszystkim konkurencyjność i sprzeczności między posiadającym stare tradycje historyczne w Wilnie i na Wileńszczyźnie elementem polskim a odradzającym się i szybko ugruntowującym litewskim elementem etniczno-kulturowym. Wtedy sformułował tezę, która stała się swoistą „receptą” na rozstrzygnięcie problemu Wilna: „Najbliższym zadaniem przyszłości jest ustalenie współżycia rozmaitych kulturalnie narodowych elementów w kraju i w Wilnie na stanowisku wspólnego obywatelstwa bez wszelkich zamachów na kulturalno-narodowe odrębności: zarówno polonizowanie Litwinów, jak litwinizowanie Polaków w Litwie jest szkodliwym ze stanowiska kulturalnego”40. Wszelkie poszukiwania Römera, przez całe jego życie, sposobów i środków rozwiązania problemu Wilna oparte były na tej właśnie tezie41.

Głoszone przez „Gazetę” hasła wolnościowe o charakterze socjalistycznym, z czasem coraz bardziej radykalne, były nie do przyjęcia przez koła konserwatywne, jak zresztą i dla ogółu polskiej inteligencji wileńskiej. Nie zyskały też większej sympatii wśród ludu. Brak popularności, trudności finansowe, organizacyjne, przeciwdziałanie kół konserwatywnych i spadek nadziei na przemiany demokratyczne w samej Rosji – były głównymi przyczynami upadku „Gazety Wileńskiej”, a zarazem całej akcji demokratów wileńskich42. W lipcu 1906 „Gazeta” została zamknięta, a Römerowi, jako redaktorowi odpowiedzialnemu za opublikowanie artykułu Norberta Barlickiego Ogniste półkole, wytoczono proces z oskarżeniem o wezwanie do obalenia caratu43. Zmuszony został do opuszczenia Wilna. Przez pewien czas przebywał w Bohdaniszkach, a następnie nielegalnie przekroczył granicę rosyjsko-pruską i udał się do Krakowa, w ten sposób unikając grożącego mu zesłania.

W Krakowie Michał Römer zetknął się z literatem litewskim Józefem Albinem Herbaczewskim. Korzystając z jego archiwum, studiował czasopisma litewskie, począwszy od „Aušry” (1883–86), i w ten sposób uzupełniał swą wiedzę o narodowym ruchu litewskim, a jednocześnie lepiej poznawał język litewski44. Zbiory udostępnione mu przez Herbaczewskiego uzupełnił materiałami dostarczonymi przez działacza narodowego ruchu litewskiego Juozasa Gabrysa-Paršaitisa oraz przesłanymi z Tylży przez współpracowniczkę miesięcznika literacko-społeczno-politycznego „Varpas” Martę Zaunytė45. Na podstawie tej prasy latem 1907, w czasie pobytu w podkrakowskich Krzeszowicach, zabrał się do pisania obszernej rozprawy Litwa. Studium oodrodzeniu narodu litewskiego (Lwów 1908), która do dziś zaliczana jest do klasycznych pozycji litewskiej historiografii46.

W 1908 roku, nie chcąc stać się stałym emigrantem, Römer wrócił do Litwy. Pozostawał na wolności za kaucją47. W styczniu 1909, po pomyślnie zakończonym procesie, osiadł w Wilnie. Wpisał się do wileńskiej adwokatury jako pomocnik adwokata przysięgłego Tadeusza Wróblewskiego. W październiku 1909 poślubił daleką kuzynkę Reginę Römerównę, ale związek ten okazał się nietrwały48.

Posiadając względną niezależność finansową, Michał Römer mógł się włączyć do pracy społecznej i politycznej. W latach 1910–15 był ważną postacią w środowisku wileńskich demokratów i socjalistów. Brał udział w działalności ośrodków dyskusyjnych – w „czerwonych czwartkach” Tadeusza Wróblewskiego (na których zbierali się wileńscy postępowcy: Polacy, Litwini, Białorusini, Żydzi, a nawet Rosjanie, dla omówienia spraw takich jak demokratyzacja Rosji, reforma agrarna etc.) oraz w spotkaniach Klubu Bankowego (gdzie we wtorki gromadzili się „endecy lub wszelkiego rodzaju sympatycy takowych, postępowcy letniej wody, umiarkowańcy wszelakiego znaku”49)50. Z tych wtorkowych spotkań Römer szybko zrezygnował z powodu „jałowości” dyskusji.

W tym okresie nastąpiło oddalenie się postępowej inteligencji od partii socjalistycznych czy socjaldemokratycznych. Sama grupa wileńskich krajowców demokratów, nieliczna, też była zróżnicowana i podzielona. W takich okolicznościach czynnikiem łączącym ich stało się wolnomularstwo. Z inicjatywy lóż Wielkiego Wschodu Narodów Rosji w końcu 1910 roku została założona w Wilnie pierwsza loża pod nazwą „Jedność”. Należeli do niej przedstawiciele pięciu podstawowych grup narodowościowych Wilna: Białorusini, Litwini, Polacy, Rosjanie i Żydzi51. Michał Römer, marząc o pojednaniu postępowej inteligencji w Wilnie, wstąpił do loży 26 marca 1911, a we wrześniu tegoż roku został przewodniczącym loży „Litwa”, która wyodrębniła się z „Jedności”52.

Wolnomularstwo w znacznym stopniu wpłynęło na przyspieszenie wydania własnego organu prasowego demokratów. Stał się nim „Przegląd Wileński”, który ukazywał się od 25 listopada 1911 do 11 września 1915. Był to tygodnik przeznaczony przede wszystkim dla inteligencji, próbował nawiązywać do „Gazety Wileńskiej” i podobnie jak ona trzymać się stanowiska krajowego oraz idei autonomii Litwy historycznej53. Römer dużo pisał do tygodnika54, zwłaszcza często dyskutując w sprawie stanowiska krajowego demokratów wileńskich z braćmi Ludwikiem i Witoldem Abramowiczami55. Ostro krytykował ówczesny „czysty” demokratyzm Ludwika Abramowicza (który głosił jedynie unarodowienie ludności polskiej kraju, jej uspołecznienie), nazywając go narodowym i otwierającym drogę przed nacjonalizmem: „Demokracja krajowa jest jedna, czy to litewska, czy polska, czy białoruska, czy żydowska. Stanowisko krajowe to jest budowa jednego gmachu społecznego, nie zaś szeregu chat narodowych”56.

Michał Römer wszechstronnie ocenił sytuację demokratycznych ruchów narodowych – białoruskiego, polskiego i litewskiego, określił miejsce i rolę polskiej kultury w kraju. W aspekcie koncepcji krajowej te ruchy, zwłaszcza litewski, były oceniane przez niego jako czynniki sprawcze w pasywnej masie mieszkańców Litwy historycznej, stanowiące warunek powstania obywatelskiego społeczeństwa kraju57. Za nieodłączną część takiego społeczeństwa uznawał również społeczeństwo polskie – czego nierzadko nie chcieli przyznać ani demokraci litewscy, ani białoruscy. Ponieważ Polacy, w odróżnieniu od społeczeństwa litewskiego i białoruskiego, nie byli zlokalizowani w jednym miejscu, lecz rozproszeni po całej Litwie historycznej, Römer przewidywał dla nich rolę ogniwa łączącego Białorusinów i Litwinów. Przede wszystkim podkreślał w tym kontekście znaczenie kultury polskiej, zwłaszcza na katolickiej Białorusi, w tym na Grodzieńszczyźnie, ziemi lidzkiej i na Wileńszczyźnie58.

Świadectwem dokonującego się zróżnicowania poglądów w środowisku polskich demokratów było także ukazanie się w Wilnie 21 listopada 1912 pierwszego numeru „Kuriera Krajowego”. Michał Römer zrezygnował ze ściślejszej współpracy z „Przeglądem Wileńskim” na rzecz „Kuriera”, oskarżając przeglądowców o nacjonalizm i zwrot na prawo59. Wraz z Aleksandrem Zasztowtem, Zenonem Kuncewiczem i redaktorem Józefem Mańkowskim wszedł do komitetu redakcyjnego „Kuriera” i odtąd ściśle z nim współpracował, wspierając go nie tylko swym piórem, ale też finansowo60. Niestety, czasopismo, głoszące zasadę „czynnego współpracownictwa demokracji krajowej wszystkich narodowości”61, stopniowo zaczęło nawoływać do „zaparcia się przez Polaków ich potrzeb i interesów własnych i do jakiejś ofiarności na rzecz Litwinów, Białorusinów i Ukraińców”62. Nie było to oczywiście po myśli ani przeglądowców63, ani Michała Römera, który postanowił na początku 1914 roku usunąć się z komitetu redakcyjnego „Kuriera Krajowego”64.

Pozostając rzecznikiem idei autonomii ziem litewsko-białoruskich, Römer podjął się odrodzenia na terenie Wilna Związku Autonomistów-Federalistów. Organizacja taka, jako część składowa związku ogólnorosyjskiego, została założona 26 lutego 1914. Wzmocniono też wileńską gałąź Wielkiego Wschodu Narodów Rosji – w październiku 1914 powstała kolejna wileńska loża wolnomularska „Białoruś”, a Michał Römer był również w centrum tego ruchu65.

Obok działalności politycznej i publicystycznej Römer współpracował z różnymi organizacjami społecznymi i kulturalnymi, które w okresie po rewolucji 1905 roku cieszyły się względną wolnością i bujnie rozwinęły się na terenie Wilna. Brał udział w działalności Towarzystwa Przyjaciół Nauk (TPN), założonego w Wilnie w 1907 roku66. Popierał wszystkie inicjatywy skierowane na rozwój spółdzielczości. Należał do zarządów Towarzystwa Popierania Kooperacji oraz Towarzystwa Przemysłu Domowego i Sztuki Ludowej, interesował się „każdym poważnym przejawem pracy zbiorowej w kraju na polu ekonomicznym”67. Często pisał na łamach „Przeglądu Handlowo-Przemysłowego” i był, obok Seweryna Ludkiewicza, Mykolasa Biržiški i redaktora Bolesława Stadziewicza, członkiem jego komitetu redakcyjnego68.

W 1907 roku założono Litewskie Towarzystwo Naukowe (LTN, Lietuvių Mokslo Draugija)69, a Römer współpracował z jego przewodniczącym, patriarchą odrodzenia litewskiego, Jonasem Basanavičiusem70. Kontynuował też studia nad odrodzeniem litewskim, które zaowocowały na łamach „Świata Słowiańskiego” obszerną rozprawą Litwini w Prusiech Książęcych71. Jednoczesne członkostwo Römera w TPN i LTN ciążyło mu; obu tym instytucjom zarzucał nacjonalizm: TPN – polski, LTN – litewski72.

Szczególnie wysoko cenił sobie członkostwo w Litewskim Towarzystwie Artystycznym (LTA, Lietuvių Dailės Draugija), założonym także w 1907 roku. Nawiązywało ono do paryskiej „Lithuanii”, gdyż trzon tej instytucji tworzyli ci sami ludzie73. Michał Römer, jako członek zarządu LTA, uczestniczył we wszystkich jego działaniach. Natomiast w 1912 roku, kiedy na kolejnej wystawie organizowanej przez LTA ujawniły się tendencje nacjonalistyczne, co stało się powodem konfliktu, nie został wybrany do jego zarządu74. Wtedy zapisał się do Wileńskiego Towarzystwa Artystycznego, na czele którego stał Iwan Rybakow, malarz i kierownik Szkoły Rysunkowej. Römerowi był bliski duch współpracy międzynarodowościowej tego towarzystwa75. Swym demokratyzmem i ludowością przyciągały go Litewskie Towarzystwo „Rūta” i Klub Białoruski76. Blisko też współdziałał w Wilnie z Ferdynandem Ruszczycem77.

W polu zainteresowań Römera znalazły się też sprawy oświatowe kraju. Należał do Towarzystwa Wspierania Kształcącej się Niezamożnej Młodzieży Litewskiej „Žiburėlis”78. Brał udział w akcji odczytowej dla polskiej młodzieży postępowej – mówił najczęściej o sprawach narodowościowych ziem litewsko-białoruskich, uważając, że „młodzież ta żyje i rośnie w kraju, a mało co o stosunkach krajowych wie”79.

Wraz z wybuchem I wojny światowej pojawiła się kwestia wyboru orientacji dla społeczeństwa polskiego ziem Litwy historycznej – wobec specyficznych warunków, w jakich ono egzystowało. Wileńscy postępowcy i demokraci zdawali sobie przy tym sprawę z wagi porozumienia z innymi narodowościami ziem litewsko-białoruskich. Na zebraniach, które odbywały się u Römera, debatowano nad przyszłością Litwy. Nie przyniosły one konkretnych ustaleń, gdyż każdy z uczestników inaczej wyobrażał sobie jej samodzielność80.

Wobec braku postępu w debatach litewsko-polskich, w lutym 1915 roli mediatora podjęły się warszawskie koła niepodległościowe. W wyniku tego 22 i 23 marca w Warszawie odbyły się spotkania, w których Litwinów reprezentowali Mykolas Šleževičius i Jurgis Šaulys, Polaków litewskich Witold Abramowicz i Michał Römer81. Rozmowy te miały charakter wyłącznie informacyjny, jednakże postanowiono utrzymywać kontakt w przyszłości, planując w tym celu uruchomienie Biura Informacyjnego z oddziałami w Warszawie i Wilnie. Do jego powołania w Wilnie nie doszło, gdyż stronnictwa litewskie (a zwłaszcza Partia Demokratyczna Litwy) zrezygnowały z udziału w przedsięwzięciu82.

To stało się ostatnim ciosem wymierzonym w marzenia i plany Michała Römera, aby rozwiązać sprawę przyszłej państwowości Litwy drogą uzgodnień politycznych. Stworzenie wspólnych dla k

raju struktur organizacyjnych było w istniejącej „mozaice” politycznej ówczesnego Wilna niemożliwe83. Z goryczą uznał, że „w tych warunkach najlogiczniejszy, najprawdziwszy jest udział bezpośredni w wielkim czynie” legionowym. Wierzył, że czyn ten będzie służyć krajowi, a on jako syn Litwy powinien oddać siły tej sprawie84.

Opuścił Wilno dopiero 27 maja 1915, dzień po złożeniu przysięgi adwokackiej. Przez Odessę udał się do Rumunii, a stamtąd do Galicji. W tamtejszej delegaturze Naczelnego Komitetu Narodowego (NKN) został przyjęty do Legionów Polskich i skierowany do Biura Prasowego Departamentu Wojskowego w Piotrkowie. Uczestniczył wówczas w zebraniach ścisłego kierownictwa Departamentu Wojskowego, podczas których dowodził konieczności przeniesienia akcji legionowej także na część terenów Litwy wyzwolonych od Rosjan. W sierpniu przekazał do NKN obszerny memoriał Litwa wobec wojny, zawierający analizę sytuacji społecznej, nastrojów i programów różnorodnych ugrupowań politycznych i narodowych na ziemiach litewsko-białoruskich85.

Jednakże i ta, i późniejsze inicjatywy litewskie Römera z 1916 roku86 nie znalazły odzewu u władz NKN-owskich, które – ograniczone wąskimi ramami orientacji „austro-polskiej” – nie poświęcały kwestii ziem byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego należytej uwagi87. Tak samo nie wskórał niczego swymi memoriałami w Centralnym Komitecie Narodowym (CKN) w Warszawie88, który był pochłonięty bieżącymi sprawami polityki warszawskiej oraz stosunkami międzypartyjnymi. Ostatecznie więc wszystkie „inicjatywy litewskie” autorstwa Römera miały pozostać tylko dokumentami wewnętrznymi NKN i CKN, znanymi w wąskim kręgu osób – i nie pociągnęły za sobą bezpośrednich następstw politycznych.

Trudno jednak zaprzeczyć, że były to, jak stwierdza Zbigniew Solak, „jedne z najbardziej wnikliwych analiz sytuacji polityczno-narodowościowej panującej na kresach północno-wschodnich”89. Józef Piłsudski, którego Römer poznał osobiście i – postrzegając go przede wszystkim jako „obywatela Litwy” – namawiał na poparcie swoich projektów, też mu odmówił. Koncept Römera, by zorganizować litewską formację wojskową w Legionach Polskich, został uznany przez Piłsudskiego za zbyteczny, niedający Litwie żadnych korzyści. Według niego, wielki moment, kiedy podjęte zostaną decyzje co do ostatecznego charakteru związków Litwy i Polski (być może w postaci federacji), miał przyjść dopiero w chwili zakończenia wojny, do tego przywiązywał od dawna wielką wagę i tak przygotowywał czyn, projektowany jeszcze, zanim wybuchła wojna90.

Michał Römer 28 sierpnia 1915 opuścił Biuro Prasowe Departamentu Wojskowego, nalegając na uczestnictwo w działaniach wojennych, zgodnie ze swoją pierwotną decyzją służby liniowej. 14 września, po odbyciu rozmowy z Józefem Piłsudskim w Kowlu, postanowił wziąć udział w walce frontowej91. Został włączony do I Pułku Piechoty Legionów i jako szeregowy Mateusz Rzymski uczestniczył w kampanii wołyńskiej92. Jednak wkrótce zachorował i na dłuższy czas trafił do szpitala – początkowo w Rzeszowie, a potem w Krakowie93.

W lutym 1916, po wyjściu ze szpitala, znów został przydzielony do Departamentu Wojskowego, gdzie jeszcze raz próbował wszcząć akcję niepodległościową ziem litewsko-białoruskich94. Po kolejnych nieudanych próbach, we wrześniu 1916 wrócił na front do Grywiatki – miejsca stacjonowania 1 kompanii 1 batalionu I Pułku Piechoty. W październiku pułk został przeniesiony do Baranowicz, a zimę 1916/17 roku spędzał na pracy szkoleniowej w Łomży95. W czasie tego pobytu Römer otrzymał zezwolenie na wyjazd do Wilna, by zbadać nastroje miejscowych ugrupowań politycznych i środowisk narodowych96. Dwa tygodnie jego pobytu w Wilnie nie przyniosły zmiany sytuacji. Zebrania polsko-litewsko-białoruskie, jakie odbyły się w dniach 24, 26 i 27 grudnia, nie wpłynęły na zbliżenie stanowisk97. Z Wilna Römer wrócił do Łomży, skąd w niedługim czasie został wraz z pułkiem przeniesiony do Zambrowa. Do Wilna przyjechał jeszcze raz w okresie Wielkanocy 1917 roku, po drodze znów spotykając się w Warszawie z Piłsudskim98.

Wkrótce miał się rozpocząć kryzys przysięgowy i Michał Römer, jako członek Rady Żołnierzy I Pułku, wziął udział w delegacji do brygadiera. Wtedy wśród części niższej kadry w obozach ćwiczebnych w Zegrzu, Modlinie i Pomiechówku zrodził się ryzykowny plan marszu na Warszawę, utworzenia tam Rządu Narodowego i postawienia Niemców wobec takiego faktu. Spiskowcy liczyli, że Piłsudski stanie na czele akcji. Sam Römer należał do najzagorzalszych zwolenników tego planu. Delegacja odwiedziła Józefa Piłsudskiego w jego warszawskim mieszkaniu 14 maja 1917. Jednak Piłsudski przedstawiony mu plan zignorował, stwierdzając, że jako forma protestu wystarczy odmowa złożenia przysięgi Niemcom i „rozsypanie” się Legionów. Rozgoryczony Römer zapisał w swoim dzienniku: „To, co powiedział, było dla nas gorsze niż kubeł zimnej wody, bo nie o to tylko chodzi, że ostudził nasze zamiary na bliższą metę, ale po prostu zwichnął przed nami całą perspektywę czynu Legionów i w ogóle dźwignięcia sprawy polskiej na tory wolności”99.

12 lipca 1917 pułk odmówił złożenia przysięgi na wieczne braterstwo broni z Niemcami, a 18 lipca został internowany w Szczypiornie koło Kalisza100. 26 sierpnia, dzięki zabiegom warszawskich przyjaciół, Römer został zwolniony z obozu i otrzymał nominację na sędziego pokoju w Kolnie, a po roku przeniesiono go na stanowisko sędziego okręgowego w Łomży. W tym okresie pracował więc jako niższej rangi sędzia na polskiej prowincji, co niewątpliwie powodowało u niego frustrację i zniechęcenie, a także stan całkowitej alienacji od najważniejszych wydarzeń dziejących się wówczas i w Polsce, i w Litwie. Był to prawdopodobnie najgorszy okres w jego życiu101.

W kwietniu 1919, na prośbę Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, Römer udał się z tajną misją dyplomatyczną do Kowna, aby przekonywać Litwinów do związku państwowego z Polską. W federacyjnych planach Piłsudskiego przewidziany był on wtedy na premiera polsko-litewskiego rządu w Wilnie. Po stanowczej odmowie Litwinów, będąc przeciwnikiem rozwiązań siłowych, Römer wycofał się z kontynuowania misji102. Zręby państwowości litewskiej, które dostrzegł w czasie wyprawy kowieńskiej, utwierdziły go w przekonaniu o konieczności powrotu do kraju. „Skłonniejszy jestem – pisał w dzienniku – do decydowania się na cokolwiek w Litwie etnograficznej niż w Wilnie. Bo jakiekolwiek będą losy Litwy etnograficznej, ja je dzielić będę i jeżeli Wilno będzie od niej oddzielone, nie wrócę już do Wilna”103. W październiku 1919 wystosował list do przebywającego w Wilnie Mykolasa Biržiški z prośbą o pośredniczenie w kontakcie z Kownem, w celu uzyskania stanowiska w formującym się sądownictwie litewskim104. Gdy otrzymał zapewnienie o zatrudnieniu, ostatecznie zdecydował się na powrót. Jednak pozostawał niepokój: „Polacy mi wezmą za złe wkroczenie w szranki politycznej formacji Litwy narodowej, Litwini – nie ujrzą we mnie renegata narodowości polskiej, Litwina czystej wody narodowej. Pozostaję pod tym względem – samotny. A jednak wracam, bo mnie do tego pcha instynkt mego sumienia, konsekwencje mojej przeszłości i mojej idei, którą zawsze wyrażałem i w którą, choć dziś się wszystko przeciwko niej zwraca – wierzę”105.

20 marca 1920 Michał Römer opuścił Łomżę i udał się do Wilna106. Po miesięcznym pobycie, 20 kwietnia pojechał do Kowna, a 12 maja został wyznaczony na stanowisko sędziego Sądu Okręgowego w Kownie107. Dalsze życie związał z Litwą. Prawie odszedł wtedy od polityki, poświęcając się pracy zawodowej i naukowej. Jedynie w latach 1920–23 i 1939–40 próbował włączyć się w rozwiązanie kwestii wileńskiej, działając w kierunku łagodzenia napięć polsko-litewskich, w pierwszym okresie dla poprawy sytuacji Litwinów w Wilnie, w drugim dla łagodniejszego traktowania przez Litwinów miejscowych Polaków.

Trzeba w tym miejscu zaznaczyć swego rodzaju paradoks biografii Michała Römera z tego okresu. On, główny twórca ideologii krajowej, stał się wówczas krytykiem swych byłych współbojowników – ludzi wywodzących się z kręgów demokratów wileńskich. Wszyscy oni bowiem poparli uchwałę Sejmu Litwy Środkowej przesądzającą o włączeniu Wileńszczyzny do Rzeczpospolitej Polskiej. Reprezentacja Sejmu Litwy Środkowej przekazała swe uprawnienia parlamentowi Rzeczpospolitej w Warszawie, a sam Sejm Litwy Środkowej został rozwiązany108. Akcja zbrojna generała Lucjana Żeligowskiego i zawarty w 1921 roku w Rydze układ między Polską a Rosją bolszewicką oraz późniejsze przyłączenie tak zwanej Litwy Środkowej do Polski, a także uznanie Litwy Kowieńskiej jako samodzielnego państwa na arenie międzynarodowej – pogrzebały wyznawaną przez Römera koncepcję odtworzenia państwowości Litwy historycznej, czyli co najmniej odtworzenia w jakiejś formie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. W latach 1922–40 jako niezaprzeczalną wartość zaakceptował on istniejącą państwowość litewską, odrodzoną na zasadzie narodu etnicznego.

Można stwierdzić więc, że Römer zaakceptował bez zastrzeżeń litewski punkt widzenia, choć niewątpliwie zdawał sobie sprawę, że naród litewski złożony był również z różnych grup etnicznych – pomijając samych Polaków – także z Białorusinów, Rosjan, Żydów, Tatarów, Karaimów i wielu innych, a więc nie wyłącznie z etnicznych Litwinów. Osobiście przeżyta, budząca gorycz niedaleka przeszłość przekonała go, że była to jedyna droga, którą w tamtych okolicznościach można było przyjąć. „W rzeczywistości inne państwo litewskie, a więc nie Litwinów, nie mogło być tworzone, gdyż tylko z narodowego ruchu litewskiego ta idea pochodziła, a gdyby inni zaczęli coś tworzyć, to w swoich celach społecznych i według własnego uznania tworzyliby nie państwo litewskie, lecz inną konstrukcję polityczną” – pisał w 1937 roku109. Dlatego też w 1940 roku krytycznie oceniał próby krajowców, następców Ludwika Abramowicza (w tym Zygmunta Jundziłła, Bronisława Krzyżanowskiego, Józefa Mackiewicza), by zrewidować ówczesną ideę państwowości litewskiej oraz, w oparciu o fakt odzyskania przez Litwinów Wilna i Wileńszczyzny, przekształcić ją w koncepcję szerokiej i wspólnej państwowości Litwy historycznej. Dla tej ostatniej nie widział wówczas poważnej podstawy społecznej.

Zgodnie z tą koncepcją, spadkobiercy starego (historycznego) narodu politycznego Litwy – właściciele ziemscy oraz szlachta litewska i białoruska – z biegiem czasu stawali się reliktem, do tego nielicznym. A młode ich pokolenie uznawało się już za nowoczesnych Polaków, utożsamiało się z Polską jako swoją ojczyzną. Wysiłki krajowców na rzecz rozwoju państwowości w oparciu o takie elementy (dawne polskie i spolonizowane ziemiaństwo oraz młody polski ruch niepodległościowy) Römer nazywał „romantyzmem donkichoterii”110.

W pierwszym okresie po utworzeniu Republiki Litewskiej ze stolicą w Kownie władze Litwy Kowieńskiej, gorączkowo poszukujące dróg rozwiązania kwestii wileńskiej, zdecydowały się wykorzystać Michała Römera; wiedziano o jego bliskich stosunkach ze środowiskiem polskich demokratów wileńskich, stąd koncepcja nawiązania bezpośredniego kontaktu na linii Kowno–Wilno. Rząd Republiki Litewskiej nie uznawał oczywiście włączenia Wilna i Wileńszczyzny do Rzeczpospolitej Polskiej (podnoszono argument bezprawności aneksji), argumentując to wielorako: od kwestii Wilna jako stolicy Litwy, po sprawy statusu ludności litewskiej w Wilnie, która – w opinii rządu Litwy – była w Wilnie represjonowana i nie posiadała zagwarantowanych praw. Jednak rozmowy trzeba było prowadzić. Sam Römer próbował dla tego celu zastosować już kilkakrotnie wypróbowany środek – wolnomularstwo. Jeszcze w lipcu 1920 w Kownie została wskrzeszona „Litwa” jako loża macierzysta Wielkiego Wschodu Litwy. Odrodzone wolnomularstwo litewskie za główne swe działanie uznało „spojenie Litwy Wschodniej z całością państwa, a więc działanie na rzecz wytworzenia czynników tego zjednoczenia w polityce państwowej i zdobycie nań planowanego wpływu”111. Michał Römer, przywódca „Litwy”, przywiązywał do tej działalności dużą wagę112, zwłaszcza planując wykorzystanie starych stosunków w środowisku wileńskim113.

Podczas akcji władz kowieńskich, w drugiej połowie grudnia 1920 i w lutym 1921, Römer był w składzie poufnych delegacji litewskich, które pojechały do Wilna na polityczny rekonesans. Próbowano stworzyć szansę jakiegoś kontaktu w przyszłości oraz układu ewentualnego porozumienia z czynnikami politycznymi obozu krajowców (chodziło o przedstawicieli stowarzyszenia „Odrodzenie”, socjalistów oraz demokratów, jak Ludwik Chomiński, Witold Abramowicz, Zygmunt Nagrodzki czy Stefan Mickiewicz)114. W marcu 1921, z inicjatywy Rady Ligi Narodów, nastąpił powrót do rokowań na linii Warszawa–Kowno, w związku z czym linia Wilno–Kowno stawała się drugoplanowa i do rewizyty polityków wileńskich w Kownie nie doszło115.

Jednocześnie powstała litewska Komisja do spraw Litwy Wschodniej (Lietuvos Rytų Komisija), która podjęła negocjacje z przedstawicielami Polaków litewskich. Michał Römer uznawał normalizację stosunków polsko-litewskich po tej stronie linii demarkacyjnej za rzecz pierwszoplanową i dlatego uczestniczył w pracach tej Komisji. To właśnie on opracował manifest do ludu, skierowany przede wszystkim do miejscowych Polaków i Białorusinów, w przeddzień wyborów do Sejmu tak zwanej Litwy Środkowej116. Pod wpływem antypolskich nastrojów zaniechano jednak negocjacji z Polakami kowieńskimi. Ci ostatni zwrócili się ze skargą do Ligi Narodów, wskazując na nagminne łamanie w Litwie praw mniejszości narodowych.

Michał Römer uznał brak rozmów z kowieńskimi Polakami za błąd polityczny dużej wagi117. Widząc jałowość działalności w Komisji, wycofał się z niej. Na początku 1922 roku w rządzie litewskim zamierzano powołać inną strukturę o podobnym charakterze – Radę do spraw Litwy Wschodniej, składającą się z przedstawicieli poszczególnych grup narodowościowych. Polityczne koła Polaków kowieńskich (Centralny Komitet Wyborczy) zrezygnowały z udziału w niej, a próba zbudowania Rady w oparciu o hrabiego Aleksandra Tyszkiewicza, właściciela olbrzymich majątków w Litwie, i Michała Römera również zawiodła. „Brać udział w Radzie budowanej na zasadach reprezentacyjno-narodowych – pisał Römer – jako Polak, nie życzę sobie, gdyż moje stanowisko nie reprezentuje opinii polskiej i jest osobiste”118.

Ponieważ jego poglądy w kwestii stosunków polsko-litewskich nie znalazły zrozumienia u żadnej ze stron sporu – ani litewskiej, ani polskiej, a decyzja Sejmu Wileńskiego o przyłączeniu Wileńszczyzny do Rzeczpospolitej Polskiej jednoznacznie przesądziła sprawę Wilna, Michał Römer zdecydował się wycofać z życia politycznego i poświęcić wyłącznie pracy zawodowej. Ten etap swego politycznego aktywizmu zakończył listem do Józefa Piłsudskiego, potępiającym aneksję Wilna, napisanym jako odpowiedź na przemówienie wygłoszone przez Naczelnika Państwa w dniu inkorporacji Ziemi Wileńskiej do Polski119. Napiętnował w nim politykę Polski wobec Litwy, a Piłsudskiemu zarzucił „zdradę państwowości litewskiej”. „Ten list – pisał po latach – zamknął moje stosunki osobiste z Piłsudskim, choć mojego szacunku do niego i uznania dla osoby jego i jego czynu niepodległościowego polskiego nie zmienił”120.

Będąc na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego (1921–28), zetknął się z licznymi sprawami karnymi Polaków oskarżonych o działalność antypaństwową. Dążył, jeżeli to było możliwe, do łagodzenia wyroków, co powodowało oskarżanie go przez władze rozsądzającego takie sprawy litewskiego Sądu Wojennego o stronniczość i sprzyjanie Polakom w sytuacji zagrożenia państwowości Republiki Litewskiej121.

Po otwarciu 16 lutego 1922 Uniwersytetu Kowieńskiego, Michała Römera powołano na stanowisko docenta Katedry Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawnym122, w 1923 roku został profesorem nadzwyczajnym123. Swój dorobek naukowy publikował na łamach prawniczego czasopisma „Teisė”, a w 1926 roku ukazała się książka Reprezentacija ir mandatas – pierwsze większe opracowanie Römera z dziedziny prawa. Jego praca nad wykładami wkrótce zaowocowała powszechnym uznaniem wśród studentów. Świadectwem tego była stale przepełniona sala wykładowa. Sam Römer w dzienniku pisał: „Pracę uniwersytecką bardzo polubiłem, a obcowanie umysłowe z młodzieżą uważam za jedną z rzeczy w moim życiu najprzyjemniejszych, której się oddaję, nie szczędząc czasu i sił”124.

Władze uczelni też to dostrzegły, mianując go na stanowisko prorektora w roku akademickim 1926/27, co według statutu uczelni zapowiadało stanowisko rektora na kolejny rok (1927/28)125. Dla Römera stało się to aktem uznania jego wierności wobec Litwy: „Ten symbol, zrealizowany w moim rektoracie na Uniwersytecie Litewskim, byłby uwieńczeniem logicznym mojej idei – uwieńczeniem pięknym i dającym mi ogromną satysfakcję”126. Nie zaniedbał również pracy naukowej – w latach 1928–32 ukazały się kolejne trzy jego opracowania127, które obok wcześniejszej książki stały się podstawą do nadania autorowi tytułu doktora prawa128.

W 1930 roku Uniwersytet Kowieński został przemianowany na Uniwersytet im. Witolda Wielkiego i otrzymał nowy statut, według którego kadencja rektorska miała trwać trzy lata. W roku 1933 Michał Römer ponownie został wybrany na stanowisko rektora. Piastował je przez dwie kadencje, czyli do 1939 roku, stając się przez to najdłużej urzędującym rektorem w historii uczelni129. Cieszył się powszechnym zaufaniem społeczności akademickiej, sam też miał dużą satysfakcję z tej działalności. „Stanowisko rektora – pisał, kończąc sześcioletni okres rektorstwa – było jednym z najprzyjemniejszych, jakie zajmowałem”130.

Obciążony obowiązkami administracyjnymi, nie rezygnował z pracy naukowej. W latach 1933–39 ukazały się kolejno: Svarbiausios valstybinė problemos italų fašizme ir sovietuose (Główne problemy państwowe włoskiego i sowieckiego faszyzmu; Valstybė, t. I, II, 1934–1935), Lietuvos konstitucinės teisės paskaitos (Litewska ustawa konstytucyjna. Wykład; cz. I, 1937), Konstitucinės institucijos, t. I: Suverinitetas (Instytucje konstytucyjne, t. I, Suwerenność; 1939). Publikował też swoje prace na łamach czasopism krajowych i zagranicznych. W swych studiach zgłębiał przede wszystkim te problemy prawne, które uznawał za najważniejsze dla państwowości Litwy131. Prócz kilku artykułów po francusku oraz po jednym po polsku i niemiecku, wszystkie inne opracowania Römera z zakresu prawa ukazały się w języku litewskim, co stało się barierą dla szerszego upowszechnienia myśli autora na arenie międzynarodowej.

Niemniej jego zasługi naukowe były oceniane nie tylko w Litwie, ale i za granicą. Michał Römer został wybrany na członka Czechosłowackiej Akademii Nauk, a także Międzynarodowego Instytutu Rewolucji Francuskiej. Był członkiem korespondentem Rumuńskiego Instytutu Nauk Administracyjnych. Kilka razy jeździł za granicę z odczytami i wykładami132.

Pomimo tej aktywności, znajdował też czas dla pracy społecznej. Był wieloletnim wiceprezesem zarządu Litewskiego Towarzystwa Prawniczego, a od 1935 roku – członkiem honorowym Towarzystwa133. Należał do odrodzonych w Kownie Litewskiego Towarzystwa Artystycznego134 oraz Towarzystwa Oświatowego „Žiburėlis”135. Działał w miejscowym litewskim Klubie Politycznym136 i Towarzystwie Historycznym137. Był też sekretarzem, a następnie prezesem zarządu krajowego Komisji Międzynarodowej Współpracy Intelektualnej138 oraz krajowego oddziału „Pan-Europy”139.

Brał udział w akcjach, które – według niego – służyły wzmocnieniu państwowości Litwy. W jej początkach miał nadzieję, że wkroczy ona na drogę demokracji w stylu zachodnioeuropejskim. Jednak realia życia politycznego Litwy przekonały go, że mechaniczne przeszczepianie systemu europejskiego prowadzi w warunkach litewskich do autokracji kół klerykalnych, osłoniętej pozorem instytucji demokratycznych140. Był krytyczny wobec demokracji indywidualistycznej (opierającej się na dominacji interesów jednostki), jednak uznawał, że ta „formalna, oparta na mechanizmie liczby oraz liberalizm – są kategoriami przeżytymi i nieodtwarzającymi rzeczywistości społecznej”141. Z tego powodu nie potępił przewrotu wojskowego z grudnia 1926 w Litwie, który przeprowadził – równolegle do przewrotu majowego w Polsce – nowo obrany prezydent Republiki Litewskiej Antanas Smetona, uznany wówczas za ,,wodza narodu”.

Rezygnując z poparcia demokracji indywidualistycznej, Römer stawał się wyznawcą koncepcji, którą sam określał jako „socjokratyczną” albo „kooperacyjną”142. Nie stał się wyznawcą faszyzmu (był raczej zwolennikiem silnej władzy i tzw. rządów silnej ręki), chociaż dostrzegał w nim „ruch żywy i myśl mocną”, jednakże w jego litewskiej wersji, według Römera, nie było „nic prócz obawy przed każdym krokiem i prócz «kombinacyjek»”143.

W latach 1928–31 pracował w Radzie Stanu – instytucji przygotowującej projekty dekretów i ustaw, stanowiącej rodzaj kolegium doradczego przy Rządzie Ministrów144. Z czasem Rada przekształciła się, jego zdaniem, w „popychadło rządu”145, co spowodowało dymisję Römera w 1931 roku.

W zewnętrznej polityce młodego państwa litewskiego trudnym zagadnieniem była kwestia Kłajpedy, odzyskanej drogą przewrotu zbrojnego w 1923 roku, mającej dla Litwy duże znaczenie gospodarcze. Jednak do integracji tego terytorium z całością państwa nie doszło. Odwrotnie – nastąpił wzrost wpływów niemieckich oraz ożywiła się działalność odwetowych organizacji niemieckich. Z początkiem lat trzydziestych, wobec narastających w Kłajpedzie nastrojów antylitewskich, zawisło nad Litwą zagrożenie utraty tego terytorium. Michał Römer, który poświęcał dużo uwagi tym sprawom, jako uznany autorytet w dziedzinie prawa, w 1932 roku został powołany na konsultanta w „tajnej” radzie do spraw Kłajpedy146. W tymże roku, jako litewski sędzia ad hoc (powoływany do rozsądzania sporów międzynarodowych w trybunałach w przypadku braku sędziego stałego, reprezentującego dany kraj), pomyślnie bronił prawa Litwy do Kłajpedy przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze147. A w roku następnym w składzie delegacji litewskiej uczestniczył w XIV Sesji Ligi Narodów w Genewie, gdzie konferował z sygnatariuszami aktów dotyczących Kłajpedy148. Zagadnieniu temu poświęcił kilka artykułów, rozpatrując je w kontekście europejskim. Postrzegał w nich zagrożenie niemieckie nie tylko jako zagrożenie dla Litwy, ale i dla całego regionu, w tym dla Polski, co – jego zdaniem – miało przybliżyć „sprawiedliwe Litwy z Polską pojednanie”149.

Podczas pobytu w Genewie w 1933 roku Michał Römer zetknął się z przedstawicielami polskiego MSZ i dostrzegł możliwości rozpoczęcia dialogu. Swoje rozmowy genewskie relacjonował prezydentowi Antanasowi Smetonie150. Jednak rozmowa, w której prezydent wątpił w skuteczność takiego dialogu, dopóki u steru władzy w Polsce będzie się znajdował Józef Piłsudski, a także ludzie związani z kwestią wileńską, ostudziła zapały Römera w pośredniczeniu między Kownem a Warszawą. Nie zaangażował się i w kolejną akcję, którą na początku 1934 roku zainicjował Kazimierz Narutowicz, działający wówczas jako emisariusz rządu litewskiego (bratanek zamordowanego pierwszego prezydenta Rzeczpospolitej Gabriela Narutowicza)151. Jednakże nadal z zainteresowaniem śledził i z sympatią odnosił się do kolejnych poczynań w tym kierunku. Świadczą o tym uwagi w jego dzienniku o poufnych rozmowach w Belwederze prowadzonych przez Włodzimierza Zubowa, obywatela litewskiego i krewnego Marszałka Piłsudskiego152. Po tej akcji Michał Römer w liście do Ludwika Abramowicza przyznał, że Smetona miał rację: „Dopiero ich śmierć (wraz z ich wodzem) oczyści teren psychologiczny”153.

Jak wiadomo, śmierć Józefa Piłsudskiego istotnych zmian w tej kwestii nie przyniosła. Sam Römer polskie ultimatum z 17 marca 1938, de facto zmuszające Republikę Litewską do nawiązania stosunków z Rzeczpospolitą, uznał za środek niewspółmierny, jednak cieszył się z nawiązania stosunków dyplomatycznych i wyrażał wiarę w zbliżenie polsko-litewskie. Sam stał na uboczu, twierdząc, że nie chce być wciągany w politykę. Mimo takich deklaracji, zawsze uczestniczył w spotkaniach z osobistościami polskimi przybywającymi do Kowna, nie unikał ich154. „Kontakt Litwinów z Polską jest bardzo pożądany i tylko na tym gruncie może zaistnieć w świadomości litewskiej (także polskiej) solidaryzm polityczny litewsko-polski” – zauważył w swoim dzienniku155. W tego rodzaju solidaryzmie widział szansę na obustronnie sprawiedliwe rozwiązanie spornej kwestii wileńskiej156.

Michał Römer głęboko przeżył kapitulację kraju kłajpedzkiego i jego wcielenie do Trzeciej Rzeszy (w marcu 1939). W liście otwartym, wysłanym do redaktorów czasopism krajowych, podkreślał, że fakt ten – czyli swoisty anschluss okręgu kłajpedzkiego na wzór Austrii i Czech – był konstytucyjnie nielegalny, a więc w świetle prawa nie zaistniał157. Rząd, unikając wszelkich zadrażnień w stosunkach z Niemcami, zakwestionował listy protestacyjne ze strony litewskiej, które zatrzymane zostały przez cenzurę. Zostało również skonfiskowane czasopismo „Teisė”, zawierające szersze i krytyczne opracowanie Römera na ten temat, uzasadniające litewskie stanowisko w sprawie Kłajpedy158. Jego zdaniem, taka pozycja kapitulacyjna – droga ustępstw wobec Trzeciej Rzeszy – wprowadzała Litwę na drogę śmierci.

Z początkiem II wojny światowej w centrum zainteresowań Michała Römera stały się wydarzenia na froncie niemiecko-polskim. Sam włączył się w akcję pomocy polskim uchodźcom. Interweniował w Ministerstwie Wojny w sprawie zezwoleń na wjazd do Litwy dla wielu osób159.

Po zawarciu 10 października 1939 traktatu litewsko-sowieckiego i w związku z tym za sprawą przejęcia przez Litwinów Wilna z rąk Związku Sowieckiego, Römer dużo uwagi poświęcił kwestii likwidacji Uniwersytetu Stefana Batorego. Jego zdaniem, „zlikwidowanie Uniwersytetu Stefana Batorego to jest konieczność dla Litwy, której się wstydzić nie ma czego, skoro to jest uzasadnione”160. Przyjmował tym samym bez zastrzeżeń stanowisko władz litewskich, a ignorował całkowicie argumentację polskich środowisk akademickich Wilna, wskazującą m.in. na związki wszechnicy z językiem i kulturą polską, a także na postać patrona króla i wielkiego księcia Stefana Batorego – monarchy Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Polscy profesorowie postulowali stworzenie uczelni dwujęzycznej. Według Römera, państwa litewskiego nie stać na utrzymanie odrębnej uczelni dla społeczności polskiej, która wtedy w Litwie stanowiła znikomą mniejszość (około 150 tysięcy)161. Równocześnie wypowiadał się przeciwko kategorycznemu negowaniu wszystkiego, co pozostało z czasów polskich w Wilnie. Proponował zastosować okres przejściowy dla studentów i profesorów USB i „zlikwidować sytuację sprawiedliwie i ludzko”162. Jego postulaty pozostały jednak bez jakiegokolwiek odzewu ze strony litewskich władz. 

Sejm litewski, uważany przez Republikę Litewską za pierwszy pełny i prawomocny sejm w Wilnie od czasów Konstytucji 3 maja 1791, uchwałą z 13 grudnia 1939 zlikwidował USB i powołał Litewski Uniwersytet Wileński. Z Kowna do Wilna zostały przeniesione dwa wydziały: humanistyczny i prawny. Michał Römer, jako profesor tego ostatniego, również w końcu 1939 roku opuścił Kowno i przyjechał do Wilna. Objął stanowisko kierownika katedry prawa państwowego. Pragnął raz jeszcze otrzymać stanowisko rektora, jednak poniósł porażkę w rywalizacji z Mykolasem Biržišką, wieloletnim prezesem Związku Wyzwolenia Wilna. Senat Uniwersytetu nie chciał przyznać pierwszeństwa profesorowi, który nie wyrzekł się swojej przynależności narodowej163.

Atmosfera społeczna w Wilnie była bardzo napięta i konflikt polsko-litewski narastał. Wówczas Michał Römer zauważył w dzienniku: „Litwini przez swój radykalizm językowo-litwinizacyjny czynią Polakom miejscowym sytuację nieznośną i właściwie degradują ich do poziomu analfabetów”164. Postępowanie Litwinów w Wilnie porównywał do postępowania kolonizatorów na terenach kolonizowanych i stwierdzał, że taka sytuacja nie służy państwowości litewskiej w Wilnie. Römer potępiał przy tym nacjonalistyczne wystąpienia młodzieży litewskiej, studentów przeciwko teatrowi „Lutnia” i inne akcje o podobnym charakterze. Chwalił protest wyrażający stanowisko lewicowych polityków litewskich: Vincasa Krėvė-Mickevičiusa, Balysa Sruogi, Vincasa Mykolatisa-Putinasa i innych inteligentów, głównie o przekonaniach socjaldemokratycznych, przeciwko takiemu postępowaniu165.

Oceniając krytycznie stanowisko społeczności litewskiej i jej działalność w Wilnie, Michał Römer rozumiał podstawy psychologiczne takiej postawy. Polaków wileńskich krytykował bowiem za kategoryczne żądanie dla siebie takiego statusu, jaki mieli Szwedzi fińscy (przede wszystkim dwa równorzędne języki państwowe). W jego przekonaniu postępowanie Polaków w latach 1918–22 uwarunkowało zachowania Litwinów: „Polacy utyskują na nienawiść antypolską Litwinów i wskazują na wzór idealny stosunków szwedzko-fińskich w Finlandii. Ale czy sami układali tak te stosunki, gdy byli panami sytuacji w Wilnie i czy spory swoje z Litwinami przy budowaniu państwowości litewskiej i polskiej likwidowali takimi metodami, jakimi likwidowali je Szwedzi! Co sami posiali, tego dziś mają plon. Bolesny i smutny dla nich i dla kraju plon”166.

Uważał, że nie mniej ważny był tu czynnik „nabytego odczucia psychicznego państwowości polskiej”. Nawet część aktywnych społecznie wileńskich Polaków o orientacji demokratycznej, w sytuacji powstałej po upadku państwa polskiego, z jednej strony gotowa była zaakceptować państwowość litewską, z innej – opowiadała się za ewentualnym powrotem do Polski po odzyskaniu przez nią państwowości. Oczywiście ta druga grupa stanowiła przytłaczającą większość. Postępując w ten sposób, nie byli oni lojalni wobec państwa litewskiego, wyraźnie izolowali się w nowej społeczności i – według słów Römera – „nie mogli wtedy żądać od Litwy względów dla siebie”167. Był to początek wojny oraz pierwsze dni i miesiące rządów litewskich w Wilnie – wydaje się, że Römer zupełnie nie wyczuwał miejscowych nastrojów panujących wśród ludności polskiej, zwłaszcza po długim okresie przebywania w litewskim środowisku w Kownie.

Wraz z przybyciem Michała Römera do Wilna przystąpiono do tworzenia polsko-litewskiego ośrodka kontaktowego, w postaci klubu dyskusyjnego, w celu szukania dróg zbliżenia obu społeczności. Akcję wspierał Viktoras Čečeta, przedstawiciel MSZ Litwy przy urzędzie pełnomocnika rządu, a także prezes wileńskiego Komitetu Polskiego, reprezentującego ludność polską miasta w latach 1939–40, Bronisław Krzyżanowski. Spiritus movens całej akcji był Michał Römer168. W składzie komitetu organizacyjnego znaleźli się również Kazimieras Veleckas, Zygmunt Jundziłł i Romuald Węckowicz169. W lutym–marcu 1940 odbyło się sześć spotkań, w których do jakiegoś zdecydowanego przełomu ani do zbliżenia stanowisk nie doszło170.

Obrady na ten sam polsko-litewski temat, organizowane w Wilnie przez redakcję litewskiego czasopisma „Naujoji Romuva”, też skończyły się bez sukcesów171. Sytuacja dotycząca realizacji „koncepcji krajowej” niewiele się różniła – przed I wojną światową dyskutowali pomiędzy sobą przedstawiciele równorzędnych narodowości, jako spadkobiercy Wielkiego Księstwa Litewskiego. Za sprawą decyzji sowieckiej w 1940 roku Litwini urośli do roli narodu panującego, natomiast Polacy zostali zdegradowani do poziomu mniejszości narodowej.

Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Litwy 15 czerwca 1940, Michał Römer wykazał się lojalnością wobec Sowietów. Na początku uznał, że stanowić to będzie dla Litwy mniejsze zło172. Został wyznaczony na stanowisko profesora w zreformowanym Uniwersytecie Wileńskim i objął katedrę prawa konstytucyjnego173. Jednak prędko zdał sobie sprawę z realiów okupacyjnej rzeczywistości. Wszelka praca naukowa wydawała mu się nieprzydatna, a dydaktyka też nie przynosiła satysfakcji174. Z biegiem czasu jego krytycyzm wobec nowej władzy wzrastał tak, że w lipcu 1941 stwierdził: „My, którzyśmy rok ciężki pod Sowietami przebyli, mamy dosyć, i dla nas Niemcy, którzy ich wreszcie wyrzucili, są dziś zbawcami naszymi. Ja sam miałem zupełnie szczere sympatie sowieckie, dopóki ich nie poznałem i w każdym razie z dwojga wolałem rewolucję sowiecką od hitleryzmu nacjonal-socjalistycznego”175.

Podobnie jak większość mieszkańców Litwy, Michał Römer witał Niemców jako wyzwolicieli, uważając, że ich przyjście uniemożliwiło kontynuowanie wywózek na wschód. Römer, traktowany przez Sowietów jako reprezentant burżuazyjnej Litwy, do tego o polskich ziemiańsko-burżuazyjnych korzeniach, też był na liście NKWD, jednak nie zdążono go wywieźć176. Natomiast nowi okupanci prędko zakwestionowali jego rolę na Uniwersytecie Wileńskim. W swoim dzienniku snuł przypuszczenia, że Niemcy przypomnieli sobie jego udział w procesie w Hadze i pozycję wobec kwestii kłajpedzkiej177. Tylko interwencje różnych instytucji oraz władz uniwersyteckich powstrzymały usunięcie Römera z uczelni. Pozostał na stanowisku do zamknięcia Uniwersytetu przez Niemców w 1943 roku178.

Dużo czasu w okresie okupacji niemieckiej spędzał w Bohdaniszkach. Znów pochłonęła go praca naukowa. Wówczas napisał trzy monografie (o państwie unitarnym i związkach państwowych, o prawie konstytucyjnym, o formach państwa i ustrojach konstytucyjnych)179. Przygotował obszerne opracowanie na temat sowietyzacji Litwy, w którym analizował stronę prawną tego procesu180.

Po kolejnym, drugim wejściu komunistów na Uniwersytet jesienią 1944, wyraził zgodę na objęcie stanowiska profesora i kierownika katedry prawa konstytucyjnego. Planował też kontynuację swych prac naukowych. Miał zamiar napisać trzeci tom Lietuvos konstitucinės teisės paskaitos181, jednak nie zdążył. 22 lutego 1945, w następstwie osobistych kłopotów oraz terroru władz komunistycznych wobec niego – szykan i nagonki oraz licznych prowokacji, spotęgowanych nasilającą się chorobą serca, z którą zmagał się od pewnego czasu – zmarł182. Został pochowany w Wilnie, na cmentarzu na Rossie.

Uniwersalną kwestię stanowi tak zwana opcja litewska Michała Römera, która i współcześnie bywa obiektem dyskusji, gdyż przez swoją rodzinę traktowany był jak przysłowiowa ,,czarna owca”. W okresie międzywojennym on, jako jedyny ze wszystkich Römerów, związał swój los z odrodzoną Litwą, a także całkowicie utożsamił się z jej państwowością.

Pozostali Römerowie wierność Rzeczpospolitej przenieśli na niepodległą Polskę. Przy polskości pozostali i ci z Römerów, którzy zamieszkiwali w niepodległej Litwie. Jeden z nich, Eugeniusz Romer (1871–1943), autor niedawno opublikowanej Monografii rodu Römerów na Inflantach i Litwie183 – był przywódcą mniejszości polskiej w ówczesnej Litwie.

Inaczej niż większość swojej rodziny, Michał Römer uważał się za Litwina w sensie obywatelstwa, natomiast za „litewskiego Polaka” w sensie językowo-kulturowym, ale najczęściej sam siebie określał jako krajowca. „Jestem Polakiem, obywatelem prawowitym Litwy, krajowcem Litwy – nie kresowcem polskim. […] Litwa jest dla mnie, ze stolicą Wilnem, wspólną pospolitą Ojczyzną Litwinów i Polaków litewskich” – pisał w swoim dzienniku w 1919 roku184. W 1933 tłumaczył: „Ponieważ urodziłem się i rosłem w Litwie, ponieważ moje korzenie tkwią w tym kraju, aczkolwiek jestem człowiekiem kultury polskiej, nie uważam się za przybysza w Litwie”185.

Wobec lat 1939–40 odnotował, iż nie może się uważać za stuprocentowego syna któregoś z tych dwóch nowoczesnych narodów (litewskiego bądź polskiego): „Choć bardzo się w Litwie zlitwinizowałem, to jednak nie przezwyciężyłem w sobie i przezwyciężać nawet nie usiłowałem sympatii elementarnej do kultury polskiej, toteż dla mnie polskość nigdy nienawistna nie była i być nie mogła; była mi ona zawsze bądź co bądź bliska”186.

Oprócz prac naukowych dotyczących prawa konstytucyjnego, Römer pozostawił ogromny i cenny zbiór artykułów publicystycznych z różnych dziedzin życia społecznego i kulturalnego Litwy, Polski i samego Wilna187.

Jednak dziełem życia Michała Römera jest liczący 39 woluminów dziennik188 z lat 1911–45, zdeponowany w bibliotekach Litewskiej Akademii Nauk (tomy 1–34 z lat 1911–33, oprócz tomu 7, który zaginął; sygn. F.138-1119-1163) i Uniwersytetu Wileńskiego (tomy 35–40 z lat 1933–45; sygn. F.75-M.11-16). Prowadził go przez 34 lata – zaczął 1 stycznia 1911, a skończył trzy dni przed swoją śmiercią, 19 lutego 1945. Pisać Römer zaczął wcześniej, jeszcze we wczesnym dzieciństwie; sam podkreślał: „Miałem do tego skłonność zawsze (pierwszy dziennik pisałem w głębokim dzieciństwie, w roku 1888 czy 1889, ten zgubiłem, potem od roku 1891 aż do roku 1897/98 pisałem znowu z niewielkimi przerwami; potem znowu rozpoczynałem i urywałem), ale nigdy nie był on tak ciągły, jak dopiero od roku 1911”189. Niestety, jego młodzieńcze dzienniki z okresu nauki w Petersburgu i Paryżu zostały zniszczone w czasie I wojny światowej, kiedy w domu w Bohdaniszkach kwaterowali żołnierze niemieccy. Zachował się tylko czwarty tom tego „młodzieńczego” dziennika, obejmujący okres pobytu w Cesarskiej Szkole Prawa w Petersburgu od 14 listopada 1893 do 2 lutego 1895, przechowywany obecnie w Bibliotece Narodowej w Warszawie190. Dotyczy on jednak spraw młodzieńczych i nie jest uważany za integralną część późniejszych dzienników.

Pisanie listów, dzienników czy wspomnień – było starą tradycją rodziny Römerów. Bardzo bogate materiały römerowskie, zwłaszcza XIX-wieczne, znajdują się w Wilnie w Bibliotece Litewskiej Akademii Nauk. Zawierają one między innymi dzienniki Römerów (bliższych i dalszych krewnych Michała, których stopień pokrewieństwa z nim można odtworzyć na podstawie monografii Eugeniusza o dziejach rodziny): Michała, Seweryna, Henryka, Zofii i Marii. Szczególnie ważne dla środowiska badaczy i historyków zajmujących się dziejami Litwy i dawnej Rzeczpospolitej są dobrze znane Dzienniki Edwarda Jana Römera191. Część spuścizny epistolarnej, a także wspomnień z kilku pokoleń Römerów została opublikowana w serii „Z dziejów Römerów na Litwie”192.

Jednak