Strona główna » Religia i duchowość » Fitness dla duszy

Fitness dla duszy

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-65442-39-0

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Fitness dla duszy

„Wydawać by się mogło, że o ludzkim ciele wiemy prawie wszystko. Coraz lepiej poznajemy ludzką psychikę. Medycyna, psychologia, biologia, socjologia, etnologia, kulturoznawstwo – to tylko kilka dziedzin nauki zajmujących się opisem człowieka i jego zachowań. W dzisiejszych czasach naukowcy ścigają się w doniesieniach na temat naszego ciała i umysłu. Dużo mówi się o zdrowym trybie życia, modne jest ekologiczne jedzenie, sport i ochrona środowiska. Ta książka jednak jest inna, traktuje bowiem o zdrowiu i pielęgnacji nie naszego ciała, lecz ducha”.

ROZPOCZNIJ SWÓJ TRENING Z JEDYNĄ W POLSCE TRENERKĄ FITNESSU DUSZY!

Fitness dla duszy to niezwykła książka, której autorka dowodzi, że można – a nawet trzeba – uprawiać fitness duszy. Tak! Dbanie bowiem o zdrowie duszy, podobnie jak ciała, jest nie tylko ważne, ale wręcz konieczne. Znajdziesz w tej książce wszystko, czego potrzeba, by się o swoją duszę zatroszczyć.

  • Poznasz techniki oddechowe,
  • zaczniesz czerpać energię ze snu,
  • nauczysz się energetyzować jedzenie,
  • pobudzisz zmysły,
  • przeniesiesz samoświadomość na wyższy poziom,
  • rozwiniesz intuicję

Polecane książki

Publikacja zawiera zbiór najtrudniejszych pytań w zakresie urlopów wypoczynkowych jakie pojawiają się w praktyce specjalistów ds. kadr i płac. Najważniejsze zagadnienia dotyczą: nabywania prawa do urlopu wypoczynkowego, ustalania wymiaru urlopów, udzielania wypoczynku pracownikom oraz naliczania wyn...
Kwiaty, miłość i sztuka – czyli idealny prezent dla każdego Kwiaty to najmilszy prezent, ale czy wiemy, jakie uczucia wyrażamy, wręczając bukiet? Sekretny język kwiatów powstał w XVIII wieku, kiedy to kwiaty zaczęły służyć do przekazywania zaszyfrowanych wiadomości i umożliwiały miłosne wyznania, om...
Na co dzień Maciej Mazur w "Faktach" TVN piętnuje absurdy polskiej rzeczywistości, ale tym razem pod lupę wziął kolegów po fachu i w swoim charakterystycznym stylu opowiada najdziwniejsze, najśmieszniejsze i najbardziej absurdalne historie z życia polskich mediów. Zdradza przed kim i dlaczego Aleksa...
Nawiązująca do współczesnych wydarzeń i inspirowana faktami historia syna polskiego emigranta uwikłanego w walkę o wpływy w Stanach Zjednoczonych i na Bliskim Wschodzie. Po tragicznych doświadczeniach związanych z zamachami terrorystycznymi w 2001 roku odchodzi on z dyplomacji i zaczyna pracę dla po...
Czy zwykły chłopiec może zamienić się w wilka? Dlaczego wszystkie misie mają smutne oczy? Czemu tak ważne jest posiadanie imienia. I czy baśnie są tylko dla dzieci? Monika Rakusa odpowiada na te pytania, traktując wszystkich swoich czytelników z powagą. Pisze dla dużych i małych, dla doświadczonych ...
Bohaterem tej bajki jest mały chłopiec. I nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że znalazła go pantera mieszkająca w dżungli. Pantera, która miała na imię Fedra zaopiekowała się maleńkim chłopcem. Traktowała go jak własne dziecko, a prawdziwe dzieci Fedry, dwie małe pantery, uznawały chło...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Kamila Maciejko

Rodzicom i siostrze, którzy stworzyli dla mnie świat.

Mężowi, który stał się moim światem.

I córce, która ten świat ciągle koloruje.

WSTĘP

Wydawać by się mogło, że o ludzkim ciele wiemy prawie wszystko. Coraz lepiej poznajemy ludzką psychikę. Medycyna, psychologia, biologia, socjologia, etnologia, kulturoznawstwo – to tylko kilka dziedzin nauki zajmujących się opisem człowieka i jego zachowań. W dzisiejszych czasach naukowcy ścigają się w doniesieniach na temat naszego ciała i umysłu. Dużo mówi się o zdrowym trybie życia, modne jest ekologiczne jedzenie, sport i ochrona środowiska. Ta książka jednak jest inna, traktuje bowiem o zdrowiu i pielęgnacji nie naszego ciała, lecz ducha.

Można się z tym zgodzić lub nie, ale człowiek nie składa się tylko z komórek i atomów rozpoznanych przez naukowców. Nasze wewnętrzne „ja”, dusza, świadomość, jakkolwiek zostanie to nazwane – istnieje i również domaga się uwagi. Ludzie zaniedbują swoją wewnętrzną sferę do tego stopnia, że jest ona nieprawdopodobnie zdewastowana. Można by zaryzykować twierdzenie, że u niektórych jest martwa, wyczerpana, głodna lub zapomniana. Tak jak nasze ciało potrzebuje wody i jedzenia, aby przetrwać, tak nasza dusza również domaga się pożywienia. Jak można ją nakarmić? Tego dowiesz się z tej książki.

Poradnik ten został podzielony na pięć głównych rozdziałów, które po kolei przedstawiają zagadnienie pielęgnacji naszych dusz. Można prześledzić sposoby zajmowania się swoim wewnętrznym „ja” od narodzin, zasiania ziarna, poprzez odżywianie, pielęgnację, aż po wydalanie i śmierć. Każdy rozdział zawiera przydatne w odkrywaniu swojego wnętrza ćwiczenia, które poprawnie wykonane zapewnią nam możliwość dostrojenia naszego ciała do duszy. Dzięki uzyskanej w ten sposób harmonii staniesz się w pełni świadomym, lepszym i zdrowszym na ciele i duchu człowiekiem.

Jeżeli lubisz aktywność fizyczną, trenujesz jakąś dyscyplinę sportu albo uczęszczasz na siłownię czy zajęcia fitness, lub wręcz przeciwnie – nie masz czasu ani ochoty się ruszać, w każdym z wymienionych przypadków powinieneś przeczytać tę książkę. Stanie się ona twoim osobistym trenerem mięśni duszy. Twoje wnętrze odzyska siły, a ty będziesz usatysfakcjonowany, że bez wychodzenia z domu i wstawania z kanapy trenujesz fitness – fitness dla duszy.

Na początku pragnę zaznaczyć, że zamiast słowa „dusza”, które ma konotacje religijne, w dalszych rozdziałach na potrzeby tej książki będę używać sformułowania „Duchowy Sobowtór”. Zabieg taki pozwala na swobodne czytanie poradnika ludziom, którzy w duszę, z religijnego punktu widzenia, nie wierzą.

Każdy z nas posiada realne, widzialne ciało, w którym zachodzi wiele procesów. Można urodzić się mężczyzną lub kobietą, mieć długie, czarne lub krótkie blond włosy, niektórzy są niebieskoocy, a inni szaro- czy brązowoocy. Takie cechy fizyczne można by wymieniać w nieskończoność, gdyż każdy wygląda inaczej. Należy jednak sobie uświadomić, że oprócz ciała fizycznego, złożonego z materii, istnieje również twór zbudowany z niewidzialnej, ale odczuwalnej, swoistej energii, który został przeze mnie nazwany Duchowym Sobowtórem. Słowo „duchowy” najlepiej oddaje niematerialną sferę naszego jestestwa, ale każdy może nazywać tę sferę jak chce, na przykład Niewidzialnym Sobowtórem, Wewnętrznym „Ja”, Świadomością czy po prostu Duszą. Słowo „sobowtór” nawiązuje do kształtu. Możemy sobie wyobrazić nasze ciało, a obok niego, w nim lub na nim otoczkę przypominającą ludzką postać, jednak bez wyraźnych konturów czy znaków szczególnych. Należy pamiętać, że jest to jedynie wyobrażenie Duchowego Sobowtóra, ponieważ, o czym mowa była wcześniej, jest on niewidzialny*.

Harmonię możemy osiągnąć wtedy, gdy połączymy nasze ciało fizyczne z Duchowym Sobowtórem. Tajniki tego połączenia znajdują się w tym momencie w twoich rękach i tylko od ciebie zależy, czy ich użyjesz i zharmonizujesz się, czy pozostaniesz odseparowany od własnej duchowości.

Duchowego Sobowtóra można traktować jak swój wymarzony ogród, w którym chcielibyśmy spędzać gorące popołudnie. Należy pamiętać o żelaznych zasadach, bez przyswojenia których nie można rozpocząć prac nad duszą:

Ogród

jest

tylko i wyłącznie twoją własnością i nikt nie może ci go odebrać.

Nawet gdyby lekarz był zmuszony amputować ci nogę, twój Duchowy Sobowtór dalej będzie ją miał na poziomie energetycznym. Stracisz tylko część swojej materii i komórek, ale energia obciętej nogi pozostanie na swoim miejscu, w niezmiennym stanie. W medycynie funkcjonuje nawet specjalne określenie bólu towarzyszącego nieistniejącej już, amputowanej kończynie – są to bóle fantomowe. Takie odczucia u osób po amputacji są częste. Niegdyś sądzono, że nie wszystkie zakończenia nerwowe obumierają, jednak wciąż prowadzone są badania, które wykazują, że źródło tych „wyimaginowanych” wrażeń leży głębiej – w ludzkiej psychice. Niejako potwierdza to istnienie naszego ciała energetycznego, które choć jeszcze niedowiedzione naukowo, to jednak istnieje.

Na

początku otrzymujesz jedynie pusty kawałek ziemi do zagospodarowania, dopiero po czasie, jeśli masz odpowiednią wiedzę i umiejętności, wzrosną na nim rośliny i będziesz mógł znaleźć ukojenie w ich gęstwinie.

W niektórych wierzeniach dusza człowieka jest nieśmiertelna i pamięta wszystko z poprzednich wcieleń, biorąc jednak pod uwagę fakt, że człowiek, rodząc się, nie jest w stanie przywołać żadnych podobnych wspomnień, traktujemy Duchowego Sobowtóra jako nowy twór, który sami musimy od nowa zagospodarować. Przy odrobinie szczęścia uda nam się przywołać wspomnienia z innych wcieleń, wtedy nasz ogród będzie jeszcze bogatszy. Zanim jednak to nastąpi, potrzeba wielkiej pracy, aby cokolwiek w nim urosło.

Ziemia

jest dana ci tylko raz i nie możesz jej oddać ani sprzedać, możesz jednak doprowadzić do jej wyjałowienia.

Wbrew powiedzeniu, nie da się sprzedać duszy nawet diabłu. Jest możliwe zniewolenie przez złe siły, ale połączeni z własnym Duchowym Sobowtórem poddajemy się zniewoleniu w całości, razem z ciałem fizycznym. Nie można odsprzedać komuś duszy i zostawić sobie ciało – jeśli cokolwiek dzieje się w sferze duchowej, dotyczy to również sfery fizycznej.

Kiedy

w ogrodzie wzrosną pierwsze rośliny, należy go obficie podlewać i nawozić.

W książce tej przeczytasz o tajnikach pielęgnacji swojego Duchowego Sobowtóra. Przede wszystkim nauczysz się, w jaki sposób go karmić, rozwijać i oczyszczać.

Gdy

rośliny osiągną już spore rozmiary, będziesz mógł je kształtować, podcinać i przesadzać, jak tylko ci się podoba.

Tak jak kobieta chcąca od czasu do czasu zmienić coś w swoim wyglądzie czy upiększyć się odwiedza fryzjera lub kosmetyczkę, tak każdy z nas może nauczyć się poprawiać lub zmieniać swojego Duchowego Sobowtóra. Dawne nauki niosą ze sobą sporą dawkę wiedzy, którą należałoby prędzej czy później poznać. W odległej przeszłości ludzie byli bardziej zintegrowani ze swoimi duszami niż dziś. Częściej ufali swojej intuicji i byli bardziej zżyci z naturą, rozumieli procesy w niej zachodzące i potrafili się z nią niejako porozumieć. Wprawdzie dziś jest nam trudniej osiągnąć takie efekty, ale nie jest to niemożliwe. Łączenie się z własnym wnętrzem i odnalezienie z nim wspólnego języka wymaga czasu. Pomóc nam w tym mogą możliwości dzisiejszego świata i przepływ informacji. Powinniśmy jedynie uruchomić swój wielki potencjał do zmian, aby w bardzo krótkim czasie mogły one nastąpić. Zmiany przychodzące w odpowiednim czasie i okolicznościach zawsze są pozytywne i rozwijają nas i nasze życie.

Musisz

jednak pamiętać, że czasami ogród atakują szkodniki i porastają chwasty, z którymi trzeba aktywnie walczyć.

Demony, opętania, koszmary senne i brak chęci do życia to wszystko różne nazwy spadku sił energetycznych naszego Duchowego Sobowtóra. Dzięki temu poradnikowi nauczysz się rozpoznawać i eliminować zagrożenia negatywnie wpływające na twoją sferę duchową.

Zdarza

się, że roślina przekwita lub usycha i nic nie da się już zrobić, musisz się wtedy pogodzić z losem i zasiać na jej miejscu nową.

Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego po śmierci chowa się ludzi dopiero po kilku dniach? Nie chodzi tutaj o filmowe „przebudzenie się zmarłego”. Zwyczaj ten pochodzi z bardzo dawnych czasów, kiedy ludzie wierzyli, że dusza nie opuszcza ciała w momencie śmierci, tylko powoli odchodzi, gdy jest na to gotowa (w praktyce trwa to właśnie kilka dni). Jest jednak pewna okoliczność, która znacznie opóźnia opuszczenie ciała, a mianowicie lamentowanie i niezgoda bliskich na stratę. Gdy płaczemy i ciągle tli się w nas żal, stwarzamy energetyczne połączenie z osobą, która zmarła, i nie pozwalamy jej odejść. W tradycji buddyjskiej mnisi niegdyś uczyli się specjalnych formuł pogrzebowych, pomagających jak najszybciej przejść zmarłemu na drugą stronę.

Dlatego powinniśmy uświadomić sobie fakt, że jeśli chcemy, aby dusza odeszła w spokoju, musimy się postarać pogodzić z jej śmiercią oraz odciąć powstałe za życia duchowe połączenie, i nie chodzi tutaj bynajmniej o zapomnienie zmarłego.

Dzięki tym zasadom łatwiej będzie ci uświadomić sobie fakt, że twój Duchowy Sobowtór to żywy twór, o który trzeba dbać tak samo mocno jak o aspekty fizyczne. Kiedy przestaniesz się odżywiać, twoje ciało zacznie wątleć, a ty sam będziesz słabnąć, braknie ci sił, aby wstać z łóżka. Podobny skutek może mieć zaprzestanie pielęgnacji duszy – doprowadzi to do wyjałowienia duchowego. Mówi się, że nieużywany narząd zaczyna zanikać (na przykład wypracowane kiedyś mięśnie po dłuższym czasie nicnierobienia stracą swoją dawną moc). Tak samo bywa z duszą – jeśli o nią nie dbamy i nie pielęgnujemy, nie odżywiamy jej, to zaczyna się ona kurczyć i wysuszać, jak śliwka pozostawiona na pustyni w skwarze słońca. Po długim czasie zaniedbań bardzo trudno przywrócić Duchowemu Sobowtórowi jego dawny kształt, co jednak nie jest niemożliwe. Zatem uświadomienie sobie, że każdy z nas posiada swojego Duchowego Sobowtóra, jest tym ziarnem, które dostałeś do ręki, i od niego należy rozpocząć wędrówkę po tym wspaniałym ogrodzie.

* Uaktywniając swoje wnętrze, można posiąść zdolności, które w pewnym stopniu są w stanie ukazać nam niektóre cechy naszego Duchowego Sobowtóra, na przykład umiejętność widzenia aury, jej wielkości i kolorów.

Odżywianie jest jednym z elementarnych procesów, jakie muszą zostać spełnione, aby podtrzymać funkcje życiowe organizmu. Każda żywa istota potrzebuje pożywienia, aby zapewnić odpowiedni poziom składników odżywczych w ciele. W dzisiejszych czasach jedzenie posiłków nie jest już jedynie koniecznością wynikającą z natury, lecz sztuką, filozofią, pasją, a nawet nałogiem. Smaki, zapachy, kolory, wszystko to zachęca nas, aby próbować nowych rzeczy i jeść coraz więcej. Zapominamy niestety, że spożywanie posiłków pełni funkcję zaspokojenia „głodu pierwiastkowego”, co prowadzi do uzupełnia wszystkich brakujących składników. Dzisiaj jemy nawet wtedy, gdy nie odczuwamy takiej potrzeby. Co więcej, jedzenie bywa chorobą – wielu ludzi uzależniło się od niego. Oddawanie się przyjemności, jaką jest jedzenie, przysłania ludziom jasność widzenia i myślenia. Warto uzmysłowić sobie, że „spożywanie” i „odżywianie” to dwa odrębne słowa. Tak samo jak można patrzeć, nie widząc, człowiek XXI wieku spożywa produkty, ale nie odżywia się nimi. Przybliżę niewtajemniczonym oba te terminy.

Spożywanie to jedzenie produktów bez głębszego zastanowienia, co i w jakiej formie trafia do naszego żołądka. Spożywamy często niezdrowe produkty, by jedynie w szybki sposób zaspokoić nasz głód, a nie odżywić organizm i zaopatrzyć go w odpowiednią dawkę potrzebnych do funkcjonowania składników – to właśnie odróżnia odżywianie od spożywania. Dziwić was może fakt, że tyle miejsca poświęcam odżywianiu w rozumieniu biologicznym w książce, która miała traktować o ludzkiej duszy. Nie można jednak uzdrawiać swojego wnętrza bez pracy nad ciałem. Tak naprawdę proces odnowy biologiczno-duchowej powinien następować równocześnie. W tym samym czasie powinniśmy tak samo mocno skupiać się i dbać zarówno o swoje ciało, jak i o wnętrze. W książce bardzo często będę łączyła praktyki związane z usprawnianiem Duchowego Sobowtóra i jednocześnie kładła nacisk na ćwiczenia fizyczne. Człowiek jest bardzo skomplikowaną maszynerią składającą się z komórek i energii, które są ze sobą połączone w bardzo subtelny sposób.

Czym jest energia subtelna?

Zanim opiszę sposoby odżywiania energetycznego, postaram się wyjaśnić na początku, czym jest ta energia, tak niezbędna naszemu Duchowemu Sobowtórowi. Nazywana jest ona energią subtelną/kosmiczną/metafizyczną. To rodzaj energii, która mimo że jest niewidzialna i że jej istnienie nie zostało potwierdzone, składa się na wszystko, co istnieje we wszechświecie. Wszystko bowiem, każda cząstka, jest ze sobą połączone właśnie w ten subtelny sposób. Znana jest teoria na temat sześciu uścisków dłoni. Chcąc dotrzeć do wybranej z całego świata jednej osoby, wystarczy jedynie sześć kroków. Polega to na tym, że pytamy o tę osobę wszystkich swoich znajomych, a ci znajomi pytają swoich znajomych, i tak dalej. Po wygenerowaniu sześciu zapytań jesteśmy w stanie dojść do niemal każdej osoby na całym świecie. Ta teoria świetnie obrazuje relacje międzyludzkie, które z kolei są odbiciem twierdzenia, że każda cząstka świata jest ze sobą połączona.

Naukowcy znają wiele rodzajów energii, jednak energia subtelna nie podlega na razie poważniejszym badaniom. Ludzie drwią z zagadnień, które nazywają magicznymi czyezoterycznymi. Wybierzmy się jednak na chwilę w przeszłość. Niegdyś wszyscy wielcy uczeni byli uznawani za heretyków, czarnoksiężników i alchemików parających się czarną magią. Ludzie nie lubią zmian ani burzenia fundamentów, na których został zbudowany ich świat. Jeśli przez wieki byli przekonani o tym, że Ziemia jest płaska, to każdy, kto usłyszał teorię kulistości, śmiał się. Einstein czy Kopernik, mimo wielkich odkryć, byli potępiani w swoich czasach. Niewielu traktowało ich, a tym bardziej ich prace, poważnie. Oni sami w głębi duszy prawdopodobnie w pewnym momencie zaczęli powątpiewać w swoje dokonania, gdyż tak właśnie działa presja społeczeństwa. Ten, kto próbował się wyłamać, pozostawał z boku, odseparowany od ogółu wyznaczającego własne prawdy. Z energią subtelną i szeroko pojętą ezoteryką jest dziś tak samo. Mimo że znajdują się w naszym społeczeństwie osoby zgłębiające i badające te dziedziny, nikt nie zwraca na nie uwagi albo są wyśmiewane. Na pewno minie jeszcze wiele czasu, nim pojęcie subtelnej energii kosmicznej będzie traktowane równorzędnie z pojęciami energii kinetycznej, cieplnej czy elektrycznej.

W tym miejscu warto także zaznaczyć, że uczeni tacy jak Albert Einstein czy Kopernik w dzisiejszym, jakże realistycznym świecie nazywani są geniuszami. Większość z nas, słuchając, czytając czy po prostu używając niektórych słów, nie zdaje sobie sprawy z ich prawdziwego znaczenia. Dotyczy to również słowa „geniusz”, tak często przywoływanego w doniesieniach ze świata nauki – ma ono swoje drugie, ukryte znaczenie. Słowo genius po łacinie znaczy „duch”. Osoba genialna, która doznała pewnego rodzaju olśnienia i stworzyła swoje naukowe dzieło, była tak naprawdę kierowana i prowadzona właśnie subtelną duchową energią. Analizując także inne słowa, możemy dostrzec ciekawą analogię, która ukazuje, że słowa związane z duchowością mają tak naprawdę wydźwięk naukowy, filozoficzny, a wyrazy mające dla nas charakter bardziej realistyczny i wpisujące się w świat nauki, mają w sobie cząstkę tego alternatywnego świata, którego istnienie dzisiejsi ludzie pragną ze wszystkich sił zanegować. Etymologia słowa „medytacja”, na przykład, które kojarzone jest jedynie z praktyką jogi i religiami Dalekiego Wschodu oraz przypisywane paranaukom, sięga do języka łacińskiego i słowa meditor, które oznacza po prostu „rozmyślać o czymś”. Wbrew pozorom medytacja nie pozostaje w sprzeczności z chrześcijaństwem. Może ona nawet pomóc w kontemplacji i modlitwie. Samo słowo „medytacja” obrosło jednak w zbyt wyraźne konotacje z buddyzmem czy hinduizmem, dlatego wielu katolików stara się go nie używać. Tymczasem „medytować” znaczy po prostu „rozmyślać nad istotą rzeczy”.

Przypatrzmy się teraz słowu „okultyzm”, które jest niejako inną nazwą ezoteryki, budzącą tak wiele negatywnych emocji. Słowo to kojarzymy z diabłem, czarnymi mszami, sektami i fanatykami. Tak naprawdę jednak jego etymologia zawiera się w dwóch wcale nie niebezpiecznych wyrazach: scientia occulta, co po łacinie oznacza po prostu „naukę tajemną”. Tajemną dlatego, że w zamierzchłych czasach nie każdy miał do niej dostęp i była traktowana bardzo elitarnie oraz przekazywana tylko wybranym osobom. Zwróćmy jednak uwagę, że esencją tego wyrażenia jest tak naprawdę słowo „nauka”. Związek słów „okultyzm” i „nauka” nie jest wcale oczywisty. Jeżeli zagadnienia ezoteryczne włożylibyśmy w ramy naukowe, większość osób przestałaby się ich bać. Ludzie pragną jednak dowodów, a na to potrzeba wiele czasu.

Równie interesujące jest słowo „dusza”. W łacinie słowo „duch” funkcjonuje pod nazwą anima orazanimus. Animus oznacza każdą żywą, oddychającą istotę. Nieprzypadkowe jest zatem angielskie określenie zwierząt animal. Można wysnuć wniosek, że każda żywa istota ma swego Duchowego Sobowtóra, a życie jest uwarunkowane zdolnością do oddychania. Jest to oczywiście spore uproszczenie, jednak świetnie ukazuje ciekawostki językowe zawarte w prostych słowach. Każdy wyraz ma wiele znaczeń w zależności od kontekstu, jednakże moim celem jest ukazanie wzajemnych powiązań, które sprawiają, że poszukiwania prawdy leżą naprawdę blisko każdego z nas. Mamy tutaj kolejne interesujące, z pozoru zwykłe słowo, które ma powiązania z Duchowym Sobowtórem. Słowo „oddech” w języku łacińskim brzmi spiritus. Przypomnijmy sobie teraz łacińskie brzmienie „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”:

In nomine Patris et Filii, et Spiritus Sancti.

Jak widać, wyrażenie „Duch Święty” w dosłownym tłumaczeniu oznacza „święty oddech”. Oddech zatem jest czymś więcej niż tylko biologicznym procesem. Jest jednymi z wrót, przez które dociera do nas właśnie energia kosmiczna, zwana przez niektórych boskim pierwiastkiem.

Słowa bywają zwodnicze. Warto jednak zgłębiać ich znaczenie, aby poprawnie ich używać i przede wszystkim rozumieć je. Jeżeli w końcu pojmiemy, że energia subtelna nie jest niczym wyimaginowanym, i jeśli uświadomimy sobie, że to właśnie jej potrzebuje do życia nasz Duchowy Sobowtór, możemy rozpocząć naukę odżywiania się nią. Nasze biologiczne ciało potrzebuje oddechu, a duchowy sobowtór energii kosmicznej. Jednak między innymi właśnie dzięki oddychaniu pobieramy zarówno tlen, jak i energię. Wszystko znowu się dopełnia. Fizyczność i duchowość nierozerwalnie idą ze sobą w parze.

2.1 Oddech i jego rodzaje

Oddychanie to proces tak naturalny i nierozerwalny z naszym istnieniem, że przyzwyczajeni do niego, zatracamy zdolność kontrolowania go. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie nie potrafi prawidłowo oddychać. Złe nawyki i schematy powielane przez długie lata można jednak zahamować i nauczyć się oddychać na nowo. Jak się później okaże, „oddychanie pełną piersią” wcale nie jest najwłaściwsze.

Medycyna chińska traktuje oddech jako jedną z najważniejszych życiowych funkcji, bowiem każdy wdech niesie ze sobą niezmierzone zasoby nowej, świeżej energii. Regularne stosowanie ćwiczeń oddechowych znacząco poprawia kondycję ciała i ducha. Pozytywne skutki widoczne niemalże od razu w ciele fizycznym to przede wszystkim:

zwiększenie odporności,

poprawa

zdolności koncentracji,

zahamowanie

procesów starzenia się,

wzrost

sił witalnych,

zmniejszenie

dolegliwości bólowych i podatności na schorzenia układu oddechowego i krążenia,

odprężenie.

Kwestie zdrowia fizycznego nie są jednak jedynymi wypadkowymi stosowania ćwiczeń oddechowych. Znaczące są także korzyści psychiczne i wpływ prawidłowego oddechu na umysł, i odwrotnie. W sytuacji gdy człowiek czuje się zagrożony, proces oddechowy zostaje przyspieszony i spłycony, czasami nawet chwilowo zatrzymany, co może prowadzić do ograniczeń w dostarczaniu tlenu do ciała. Wówczas wcześniej wyuczone techniki kontroli własnego oddechu wychodzą naprzeciw i pomagają w regulacji tego procesu. Świadomość i głębokość oddechu bardzo dobrze wpływają na pracę umysłu, pomagają go rozjaśnić i uspokoić, by negatywne emocje opadły.

„Oddech pełną piersią” jest tak samo nieprawidłowy jak zatrzymanie oddechu. Zbyt głębokie oddychanie stosowane często i przez dłuższy czas może bowiem doprowadzić do hiperwentylacji organizmu, co z kolei skutkuje zawrotami głowy i jej bólami, problemami ze snem, niepokojem i wieloma innymi aspektami negatywnie oddziałującymi na umysł i ciało. Należy osiągnąć stan równowagi pomiędzy zbyt głębokim oddychaniem a jego nadmiernym spłycaniem.

Większość ludzi popełnia trzy podstawowe rodzaje błędów:

Zwiększone

tempo

oddechu i nabieranie powietrza zbyt płytko to pierwszy błąd. Analizując swój oddech, można zauważyć, że powietrze nabierane podczas wdechu wypełnia jedynie około od jednego do trzech centymetrów nozdrzy i momentalnie jest wydychane. Oddech zatem powinien trwać dłużej niż dwie sekundy, a jego obie fazy, wdechu i wydechu, powinny być tak samo długie.

Nie

wolno także wciągać powietrza zbyt długo, a następnie bardzo szybko wykonywać wydechu. Nieumiejętność prawidłowego wydychania powietrza to kolejny problem. Wdech i wydech powinny trwać tyle samo czasu, i żadne z nich nie może być krótsze lub dłuższe od drugiego. Wydech jest tak samo istotny jak wdech. Wydychanie powietrza powinno następować aż do momentu opróżnienia niemal całych płuc. Ćwiczeniem na

kontrolę

drogi

oddechu

jest

świadome śledzenie go od momentu wciągnięcia powietrza do nosa, poprzez wędrówkę w dół, w górę, aż do momentu wydechu. Warto prześledzić całą drogę swojego oddechu i z czasem wydłużać ją oraz pogłębiać.

Równie

problematyczne

jest oddychanie ustami, ze względu na ryzyko przedostania się zanieczyszczeń, bakterii i powietrza o zbyt niskiej temperaturze, nieprzefiltrowanego przez nozdrza. Nos jest swoistym filtrem powietrza, który wymaga odpowiedniej pielęgnacji: regularnego oczyszczania wodą morską, inhalacji olejkami eterycznymi, a także nawilżania śluzówki.

Nadmierne

unoszenie klatki piersiowej, które następuje każdorazowo podczas wdechu, jest trzecim błędem w procesie oddychania. Łatwo można rozpoznać, czy ten problem nas dotyczy. Wystarczy położyć jedną dłoń na wysokości przepony, drugą na klatce piersiowej i oddychać normalnie, nie skupiając się na głębokości oddechu. Należy sprawdzić, czy jedna z dłoni nie unosi się przy każdym wdechu wyżej. Zwłaszcza u kobiet klatka piersiowa unosi się bardziej niż przepona podczas każdego wdechu. Mężczyźni częściej stosują oddychanie przeponowe, jest ono dla nich bardziej naturalne, jednak także powinni wykonać ten test, aby się przekonać, czy na pewno ten problem ich nie dotyczy. Odpowiednie oddychanie powinno być ukierunkowane nie na płuca, a właśnie na narząd, jakim jest przepona, która unosi się podczas wdechu; klatka piersiowa wykonuje jedynie minimalne ruchy.

Po wyeliminowaniu powyższych błędów warto skupić się także na głośności własnego oddechu, który w najlepszym wypadku powinien być prawie niesłyszalny. Cichy oddech jest w korelacji z cichym umysłem. Bez uspokojenia się i głębokiej relaksacji nie uspokoimy ani umysłu, ani oddechu.

Jeżeli nauczymy się prawidłowo oddychać, w naturalny i praktycznie bezwysiłkowy sposób, zaczniemy dostarczać więcej energii do naszego organizmu. Traktujmy nos jako swoisty filtr, który wciągając powietrze, przeobraża je w subtelną energię trafiającą wprost do wszystkich komórek naszego ciała. Organizm w szybkim czasie staje się odżywiony i ożywiony zarazem.

Rodzaje oddechów

Każdorazowo przed przystąpieniem do poszczególnych ćwiczeń oddechowych należy przede wszystkim:

wywietrzyć pomieszczenie, w którym będą się odbywały ćwiczenia,

przyjąć odpowiednią pozycję, w której czujemy się wygodnie, a kręgosłup znajduje się w jednej, prostej linii (na przykład siad turecki, kwiat lotosu czy siad prosty, w których to nogi pozostają zrelaksowane, a kręgosłup utrzymany w prostej pozycji w jednej linii z głową, bez nadmiernego zadzierania lub pochylania jej). Nie należy także podtrzymywać kręgosłupa w żadnym miejscu (nie opierać się), tylko utrzymywać go prosto dzięki sile własnych mięśni, aby ułatwić przepływ energii,

następnie zamknąć

oczy

i oczyścić umysł z niepotrzebnych myśli, aby móc w pełni skupić się na ćwiczeniu,

wykonać

aktywację intuicji

, która

polega

na zbliżeniu palca wskazującego w miejsce czakry Ajna, inaczej zwanej trzecim okiem, znajdującym się dokładnie pomiędzy obiema brwiami, i wykonywaniu kolistych ruchów zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Dzięki temu pobudzimy do pracy zarówno naszą intuicję, jak i płynącą wewnątrz energię.

Anuloma Viloma

Anuloma Viloma, inaczej oddychanie naprzemienne, jest idealnym sposobem odblokowania zastojów energii życiowej – prany, zwanej także życiowym oddechem. Energia krąży po ciele drogami, które w medycynie Dalekiego Wschodu określane są mianem meridianów, czyli kanałów energetycznych. Dzięki prawidłowemu oddechowi, zwłaszcza techniką naprzemienną, jesteśmy w stanie w łatwy i szybki sposób pozbyć się wszelkich blokad. Umiejscowione są one najczęściej w poszczególnych kanałach. Dzięki takiemu oddychaniu oczyszczamy zarówno całe ciało fizyczne, jak i umysł i czakry z toksyn, które w nadmiarze bardzo obciążają naszego Duchowego Sobowtóra, prowadząc do ekstremalnego zmęczenia, obniżenia nastroju, sił witalnych i braku chęci do życia.

Mudra Vishnu

Przed przystąpieniem do nauki oddychania sposobem naprzemiennym, należy zaznajomić się z mudrą palców o nazwie Vishnu, która polega na zgięciu palca wskazującego i środkowego jednej dłoni, dotykając ich opuszkami wnętrza dłoni i zostawiając dwa ostatnie palce (mały i serdeczny) wyprostowane i złączone ze sobą. Kciuk pozostawiamy w naturalnej pozycji odwiedzionej do boku. Następnie warto kilka razy ułożyć palce w tej pozycji, aby później przychodziła nam ona podczas ćwiczeń z oddechem bez większych trudności.

Sposób oddychania

W poprawnym ułożeniu dłoni w pozycji Vishnu kładziemy prawy kciuk na prawym nozdrzu, zatykając je, by móc zaczerpnąć powietrza tylko jedną, lewą dziurką, pozostawiając usta przez cały czas w zamkniętej pozycji.

Po wciągnięciu powietrza jedną stroną, układamy następnie złączone palce mały i serdeczny na lewym nozdrzu i próbujemy wstrzymać oddech na kilka sekund (z każdym kolejnym powtórzeniem wydłużając ten czas bez nabierania powietrza).

Następnie ściągamy prawy kciuk z nozdrza i nabieramy powietrze ponownie prawą dziurką.

Powtarzamy to ćwiczenie z początku jedynie tylko w kilku seriach, z każdym treningiem zwiększając ich liczbę.

Zalety ćwiczenia

To przede wszystkim zjednoczenie umysłu i ciała, pod warunkiem wykonywania ćwiczenia regularnie i prawidłowo. Po dłuższym czasie można zauważyć także zmniejszenie napięcia mięśniowego i tym samym redukcję stresu. Takie ćwiczenia dedykowane są przede wszystkim osobom praktykującym jogę, ale także wszystkim chcącym nabrać nowej energii do życia i sił witalnych, a także osobom narażonym na długotrwały stres, w celu uzyskania efektów relaksacyjno-odprężających.

Sithali – oddech lodowy (językowy)

Kolejną wartą uwagi techniką oddechową jest ćwiczenie szczególnego sposobu nabierania powietrza, które nie odbywa się tradycyjnie przez nos, a paradoksalnie przez usta, z wykorzystaniem języka, co najbardziej odróżnia tę technikę od innych. Oddech Sithali najbardziej pomocny może okazać się w dni, kiedy wysoka temperatura silnie doskwiera, ze względu na rewelacyjny efekt chłodzenia organizmu, przydaje się także osobom, które często poddają się odchudzaniu, oraz tym, które mają problem z nieprzyjemnym oddechem.

Efekt chłodzenia

Przyroda w genialny sposób radzi sobie z regulowaniem wszelkich procesów i pozostawaniem w ciągłej równowadze. Łatwo można zaobserwować, w jaki sposób zwierzęta, a przede wszystkim psy, które nie pocą się przez skórę, co jest charakterystyczne dla człowieka, radzą sobie z regulowaniem temperatury własnego ciała. Po zabawie, energicznym spacerze czy po prostu w upalny dzień sapią i wystawiają język w celu ochłodzenia organizmu i wyrównania temperatury ciała.

Ten sam mechanizm stał się bodźcem do stworzenia techniki Sithali. Powietrze, które nabiera się przez nos, jest ocieplane, gdy jednak przepływa przez usta, ma cechy chłodzące. Wdech nabierany ustami, przy równoczesnym wystawieniu języka na zewnątrz, staje się chłodniejszy ze względu na zwiększony poziom nawilżenia języka.

Sposób oddychania