Strona główna » Literatura faktu, reportaże, biografie » Historia mojego życia

Historia mojego życia

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7595-727-3

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Historia mojego życia

„Życie jest powieścią, którą każdy z nas w sobie nosi, czy to przeszłą,

czy przyszłą”.

George Sand

Tradycja literacka ukazuje George Sand jako postać mroczną i zagadkową. Silna i niezależna, uwodzicielka, skandalistka, kochanka Chopina… . Miała wiele romansów, klęła, paliła papierosy i fajkę, nosiła się po męsku.

Tymczasem pisane przez wiele lat pamiętniki pokazują George Sand, jakiej nie znamy: odważną i bezkompromisową, ale też pełną lęku o dzieci, troskliwą matkę; walczącą z problemami finansowymi samotną kobietę, żyjącą w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Zdobywającą uznanie i popularność młodą pisarkę, która znalazła się w epicentrum szalonej epoki romantyzmu. Równocześnie odnajdujemy w tej tajemniczej postaci kochankę i przyjaciółkę, ale także partnerkę intelektualną takich wybitnych reprezentantów epoki jak: Alfred de Musset, Prosper Mérimée, Honoré de Balzac, Eugène Delacroix, Franciszek Liszt czy Heinrich Heine.

Historia mojego życia” jest obszernym wyborem z liczących ponad 2500 stron pamiętników George Sand, obejmujących jej dzieciństwo, młodość oraz lata największej aktywności w literacko-artystycznym świecie romantycznego Paryża.

Wyboru tekstów oraz przekładu dokonała Wioletta Kolbusz-Lasa, związana z Uniwersytetem Jagiellońskim romanistka, dla której George Sand jest nie tylko postacią z kart historii literatury, ale przedmiotem naukowej i osobistej pasji.

 

Tłumaczce udało się oddać urok osobowości, intelektu i języka George Sand oraz skomponować tekst spójny i intrygujący, który czyta się jak wciągającą powieść.

Polecane książki

„Akademia Wenus” powstała niejako z potrzeby serca i ducha, jako kontynuacja „Akademii Casanovy”, przeznaczonej  dla mężczyzn. Jest to poradnik dość nietypowy, gdyż przeznaczony dla kobiet, a napisany przez mężczyznę. Niektórzy koledzy, których wtajemniczyłem w temat, zarzucili mi nawet „zdradę ...
Seria kieszonkowych poradników językowo-biznesowych pomoże Ci poszerzyć słownictwo i wiedzę w różnych dziedzinach. Książeczki zawierają tematycznie zgromadzone pojęcia i zagadnienia, a także ich tłumaczenia. Bądź specjalistą w swojej dziedzinie, również w kręgach obcojęzycznych!...
Tematyka Publikacja szczegółowo omawia całość szkolenia i egzamin na uprawnienia do sporządzania certyfikatów energetycznych. Opisane są sposoby przeprowadzania i zakres programowy szkoleń, warunki i wysokość opłat za szkolenie i postępowanie administracyjne, wykaz uczelni na których można przy...
Złowieszczy cień pada na rodzinę sióstr Olszańskich. Zdesperowana Sówka postanawia wziąć sprawy we własne ręce, by uwolnić Igę spod władzy złego ducha, a także dowiedzieć się, jakie siły stoją za ostatnimi wydarzeniami. Pomimo swoich uprzedzeń musi wyciągnąć rękę po pomoc do tych, których obawia się...
Książka Leczenie dobrą dietą prezentuje rewolucyjne spojrzenie na sposób odżywiania się człowieka. Poradnik napisany przez znaną blogerkę Pepsi Eliot rozprawia się z wieloma mitami dotyczącymi popularnych diet i lansowanych produktów żywnościowych. Autorka w przystępny sposób opisuje funkcjonowanie ...
Przedmiotem niniejszego opracowania jest przedstawienie normatywnego oblicza instytucji zatrzymania osoby w polskim procesie karnym. Przyjęte ujęcie tematu pracy wymagało klasyfikacji i systematyzacji materiału normatywnego, a co za tym idzie konieczności opracowania zbiorczej konstrukcji pojęcia ob...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa George Sand

Strona redakcyjna

Tytuł oryginału:

Histoire de ma vie

© Copyright by Wydawnictwo M, Kraków 2014

ISBN 978-83-7595-727-3

Wydawnictwo M

ul. Kanonicza 11, 31-002 Kraków

tel. 12-431-25-50; fax 12-431-25-75

e-mail:mwydawnictwo@mwydawnictwo.pl

www.mwydawnictwo.pl

www.ksiegarniakatolicka.pl

WSTĘP

George Sand — za tym męskim pseudonimem kryje się
postać niezwykłej kobiety, której życie i twórczość cieszyły się w XIX
wieku wielką popularnością, mającą często posmak skandalu. Za cóż to nie
atakowano George Sand! Gorszyły jej związki miłosne i męski strój, jej
sposób bycia, ale przede wszystkim — z czego nie do końca możemy sobie
zdawać dzisiaj sprawę — oburzała skandaliczna wręcz niezależność kobiety,
która ośmieliła się żyć z mężem w separacji, samotnie wychowując dzieci i
zarabiając piórem na życie, nie kryjąc się zarazem przed opinią publiczną
ze swymi romansami. Nie mniej oburzały poglądy feministyczne,
antyklerykalne, socjalistyczne i republikańskie, które pisarka wyrażała w
powieściach, artykułach, listach i esejach. Trudno w to dziś uwierzyć, ale
Sand była obok Balzaka jednym z najbardziej poczytnych pisarzy francuskich
w XIX wieku. Konserwatywni krytycy atakowali jej powieści z niezrozumiałą
dziś zajadłością, ale George Sand miała rzesze wiernych czytelników i
czytelniczek, była również ceniona przez wielu innych wybitnych pisarzy,
choćby Balzaka i Flauberta, a już rosyjscy powieściopisarze, zwłaszcza
Dostojewski i Turgieniew, byli żarliwymi wielbicielami jej talentu.

Pamięć o George Sand wśród potomnych i recepcja jej
twórczości przechodziły zmienne koleje losu. Słowa pisarki: „Tak sobie
myślę, że za pięćdziesiąt lat będę zapomniana” sprawdziły się częściowo,
jeśli chodzi o jej spuściznę literacką, którą postpozytywistyczna historia
literatury odesłała do lamusa utworów przestarzałych i naiwnych, za
wartościowe uznając tylko niektóre powieści „wiejskie”, pokutujące do dziś
w świadomości Francuzów jako nudne obowiązkowe lektury szkolne. Trudno
jednak od licealistów wymagać, by zrozumieli przesłanie i mistrzowską
prostotę La Mare au
diable (Diabelskiego stawu)[1], powieści, którą zachwycał się Marcel Proust.

Zupełnie
inaczej przedstawia się kwestia biografii George Sand, cieszącej się
niezmiennie ogromnym zainteresowaniem, nie zawsze idącym w parze z dobrą
znajomością faktów, a nawet z dobrym smakiem. Trudno się temu zjawisku
dziwić — postać George Sand jest złożona, posiada wydatne cechy osobowości
wykraczającej poza przyjęte normy społeczne, moralne i obyczajowe. Cóż
bardziej pociągającego dla biografa niż życie skandalistki! Ponadto postać
George Sand zajmuje poczesne miejsce w wielu biografiach jej sławnych
kochanków (Musseta i Chopina) oraz przyjaciół (Flauberta i Liszta). Wśród
ogromnej liczby mniej lub bardziej wartościowych publikacji na temat życia
Sand należy zwrócić uwagę na dwie biografie, które oddają całą złożoność
jej osobowości i jej losów — pionierską pracę André Maurois Lelia, czyli życie George Sand oraz świetną książkę Josepha Barry’ego George Sand. Żywot
jawnogrzesznicy[2].

Twórczość George Sand zaczęto na nowo odkrywać,
dopiero począwszy od lat sześćdziesiątych XX wieku, wydobywając ją z
czyśćca literatury odrzuconej. Wydano wtedy we Francji pierwsze krytyczne
opracowania Indiany,
Lelii i Consuelo.
Nieocenioną zasługą Georges’a Lubin było przygotowanie krytycznej edycji
wszystkich utworów autobiograficznych Sand (wraz z ineditami) oraz wydanie
imponującej korespondencji pisarki. W latach 1980-1990 mniejsze oficyny
wydawnicze wznowiły nieosiągalne dotąd utwory George Sand, w opracowaniu
dokonanym przez współczesnych badaczy. Czytelnicy dysponują też edycją
typu reprint dzieł wszystkich George Sand z końca XIX wieku. Ostatnio
ukazało się kilka różnych wydań Historii mojego życia
przeznaczonych dla szerokiej publiczności literackiej, opublikowano
również nieznane do tej pory utwory z lat młodości oraz zapiski i
dzienniki. Ożywiły się w sposób znaczący badania nad tą pisarką w jej
rodzinnym kraju, co przejawia się w dużej liczbie ważkich publikacji i
wydań krytycznych jej dzieł. Od kilku lat prestiżowe wydawnictwo Honoré
Champion publikuje
Œuvres completes (Dzieła wszystkie) George
Sand, przygotowywane przez najwybitniejszych specjalistów pod kierunkiem
Béatrice Didier. W najbliższej przyszłości ta sama oficyna wyda Dictionnaire George Sand, w którym znajdzie się cały zasób współczesnej wiedzy o
życiu i twórczości pisarki, przedstawiony za pomocą najnowszych metod
interpretacji literackiej.

Twórczość George Sand budzi wciąż najżywsze
zainteresowanie wśród historyków literatury XIX wieku na całym świecie, o
czym świadczą niezliczone konferencje i publikacje, w które obfitował
zwłaszcza jubileuszowy rok 2004, w którym przypadała dwusetna rocznica
urodzin pisarki. W trakcie odbywających się wtedy uroczystości, także tych
oficjalnych, zorganizowanych pod patronatem najwyższych władz Republiki
Francuskiej, oddano hołd wielkiej pisarce, której dzieła i przekonania
niezmiennie kierowały się w stronę najbardziej postępowej literatury i
myśli swych czasów.

Nie można tego, niestety, powiedzieć o
Polsce. Twórczość George Sand jest u nas prawie nieznana. Po 1945 roku
wydano jej dwie najbardziej reprezentatywne powieści z nurtu utworów
zaangażowanych w kwestie społeczne[3], baśnie dla dzieci[4],
eseje o literaturze[5] oraz pierwsze, mocno okrojone wydanie jej autobiografii pt. Dzieje mojego życia[6]. Ciekawą i bogatą w informacje edycją jest korespondencja
pisarki z Chopinem wydana przez Krystynę Kobylańską[7]. W ostatnich latach
ukazały się nareszcie przekłady utworów związanych bezpośrednio z osobą
Fryderyka Chopina: relacji z podróży na Majorkę[8] oraz powieści Lukrecja Floriani z 1846 roku, w której Sand pod osłoną fikcji dokonała
wiwisekcji ostatnich lat pożycia z Chopinem[9] Niezwykle ważna
jest również publikacja korespondencji z Gustawem Flaubertem, która
przypomina polskiemu czytelnikowi, jak znaczącą pisarką we francuskiej
literaturze XIX wieku była George Sand[10]. A jednak to wciąż
wyjątkowo niewiele, jeśli zważyć, że twórczość George Sand obejmuje około
dziewięćdziesięciu powieści i opowiadań, nie licząc utworów
autobiograficznych, polemicznych, eseistycznych. Najbardziej niezrozumiały
jest brak na polskim rynku czytelniczym arcydzieł takich jak La Mare au diable (Diabelski
staw) czy dyptyku Consuelo i La Comtesse de Rudolstadt
(Hrabina Rudolstadt). Są jednak i inne
powieści, które mogłyby zainteresować polskich czytelników — debiutancka Indiana
o stendhalowskiej narracji czy Laura, z elementami
science fiction.

George
Sand — właściwe nazwisko Amantyna Aurora Lucylla Dudevant, z domu Dupin de
Francueil, urodziła się 1 lipca 1804 roku w Paryżu. Jej ojciec Maurycy
pochodził z arystokratycznej rodziny — przodkiem Aurory był August II
Mocny, król Polski, a pradziad, Maurycy Saski, marszałek Francji, wsławił
się zwycięstwem w bitwie pod Fontenoy. Matka zaś Aurory Antonina Zofia
Wiktoria Delaborde była córką paryskiego handlarza ptakami. To podwójne,
arystokratyczne i plebejskie pochodzenie zaciążyło na osobowości i
przekonaniach przyszłej pisarki. Pierwsze lata dzieciństwa spędziła z
rodzicami w Paryżu, a po tragicznej śmierci ojca — w posiadłości rodzinnej
w Nohant (region Berry), pozostawiona pod opieką babki Marii-Aurory Dupin,
która po śmierci syna zajęła się edukacją małej dziewczynki. Rozstanie z
matką, którą gorąco kochała, a potem skomplikowaną sytuację emocjonalnego
rozdarcia między rywalizującymi o jej miłość matką i babką George Sand
opisuje w swych wspomnieniach jako przeżycia trudne do zniesienia. Jej
wrażliwość i uczuciowość na długie lata zostaną naznaczone tym
cierpieniem, które odbije się w wielu przewijających się w jej powieściach
sytuacjach i relacjach uczuciowych między fikcyjnymi postaciami. Jak na
młodą dziewczynę w tamtych czasach Aurora odebrała bardzo staranne
wykształcenie, najpierw dzięki preceptorowi Deschartes’owi, temu samemu,
który uczył jej ojca. Kształcono ją więc bardziej jak chłopca niż
dziewczynkę. Okres pobytu na pensji w klasztorze sióstr angielskich Panien
Augustianek w Paryżu został bardzo barwnie opisany przez pisarkę; po
beztroskim okresie „dokazywania”, Aurora dojrzewa i przeżywa mistyczne
uniesienia. Podobnie zresztą jak i czas, który minął od powrotu do Nohant
po pierwsze lata małżeństwa. Widać bardzo wyraźnie, jak w młodej
dziewczynie, a potem kobiecie rozwijała się wola niezależności — od
prowokacyjnego zachowania nastolatki pędzącej na koniu po okolicy, bez
baczenia na prowincjonalne plotki, po coraz to mocniejsze przekonanie o
niemożności kontynuowania ustatkowanego, lecz nieciekawego życia u boku
przeciętnego, trochę prostackiego męża. Pierwsze lata małżeństwa to radość
macierzyństwa, ale także platoniczna miłość do Aureliana de Seze, młodego
prawnika, którego poznała w czasie podróży z mężem w Pireneje. Jest to
pierwsze tak silne uczucie, które zostawi głęboki ślad w utworach Sand,
choć w autobiografii nie ma o tym mowy. Rok 1830 stał się decydujący dla
przyszłej pisarki: związek z młodziutkim, początkującym literatem Jules’em
Sandeau wydawał się upragnioną ucieczką od monotonnej egzystencji. Po
wielkiej sprzeczce z mężem Aurora wymogła na nim, że pozwoli jej spędzać
pół roku w Paryżu, a pół roku w Nohant. I tak w 1831 roku pani Dudevant
znalazła się w Paryżu, gdzie zamieszkała razem z Sandeau. Wspólnie
napisali kilka opowiadań oraz powieść Rose et Blanche (Róża i Blanka), wydaną w 1831 roku pod pseudonimem: „J. Sand.” (skrót od
nazwiska Sandeau). Zamężnej kobiecie nie wypadało wówczas podpisywać
swoich utworów, zwłaszcza zaś powieści. Ten okres życia „cyganerii” został
barwnie opisany w
Historii mojego życia, jak również okoliczności
związane z jej debiutem literackim — wydaniem Indiany w 1832 roku
pod nowym pseudonimem, który odtąd stanie się jej własnym: „George Sand”. Indiana
i kolejne powieści młodej pisarki (Valentine, Lelia)
zyskały popularność w kołach artystycznych Paryża. Ale nie tylko o
powieściach było głośno — George Sand zaczęła być wymarzonym obiektem
plotek i skandali towarzyskich. Przez życie tej zbuntowanej, niezależnej
kobiety przewinęło się wówczas wiele sławnych i ciekawych postaci. Głośny
był zwłaszcza jej związek z poetą i dramaturgiem Alfredem de Musset —
niefortunny pobyt kochanków w Wenecji stał się jedną z legend francuskiego
romantyzmu. W tym trudnym dla autorki Lelii okresie
rozterek i rozczarowań przyjaźń z wybitną aktorką Marią Dorval stała się
silnym przeżyciem — także o podłożu erotycznym, co do czego współcześni
nie mieli wątpliwości. Rzeczą znamienną jest jednak, że George Sand miała
zawsze bardzo dużo przyjaciół, wśród których byli zarówno towarzysze z
dzieciństwa, jak i znani już wtedy artyści — Honoriusz Balzak, Eugeniusz
Delacroix, Franciszek Liszt czy Henryk Heine. Lata 1833-1835 były okresem
bardzo burzliwym w życiu młodej pisarki, znaczonym przez bardziej lub
mniej udane romanse, po których następowały zniechęcenie, depresja, czasem
rozpacz i myśli samobójcze.

W 1835 roku George Sand związała się z Michelem de
Bourges, adwokatem o radykalnych republikańskich poglądach politycznych.
Michel pomógł Aurorze w wytoczonym przez nią procesie o separację, który
uregulował wreszcie sytuację pani Dudevant w sposób dla niej korzystny:
dzieci i posiadłość w Nohant zostały przy niej, były małżonek przeniósł
się zaś w swe rodzinne strony w Gaskonii. Romans z Michelem nie trwał
długo, wkrótce po procesie kochankowie się rozstali. Latem 1836 roku
George wybrała się w podróż do Szwajcarii z Lisztem i jego przyjaciółką
hrabiną d’Agoult. Niedługo po powrocie do Paryża, właśnie w salonie pani
d’Agoult George Sand poznała Fryderyka Chopina. Minęło jednak trochę
czasu, zanim Chopin zmienił zdanie o kobiecie, która z początku wydała mu
się antypatyczna — zostali kochankami w 1838 roku. Wyjazd na Majorkę z
Chopinem i dziećmi okazał się nieudany, ale tak jak się stało z wenecką
przygodą z Mussetem, tak i ta historia stała się ulubionym tematem
biograficznych opowieści. Przez dziewięć lat, do 1847 roku, George Sand i
Chopin żyli razem, niemal jak rodzina, z dziećmi pisarki — zimą w Paryżu,
latem w Nohant. Był to okres w miarę spokojny i ustabilizowany w życiu
Sand. Rok 1847 okazał się dla niej niezwykle przykry — córka Solange,
sprawiająca jej dużo kłopotów, doprowadziła pośrednio do zerwania matki z
Chopinem. Historia
mojego życia kończy się na tym okresie życia
pisarki. W rok później Sand zaangażowała swój autorytet i pióro w sprawę
rewolucji lutowej i II Republiki. Po upadku rewolucji 1848 roku wróciła do
siebie, do Nohant. Tutaj, otoczona rodziną i przyjaciółmi, spędziła resztę
swego życia — jeśli nie liczyć krótkich pobytów w Paryżu, kilku podróży po
Francji i wycieczki do Włoch. Pisarka wiodła już ustatkowany tryb życia.
Kilkunastoletni związek z młodym artystą grafikiem Aleksandrem Manceau był
ostatnim znaczącym uczuciem w jej życiu. George opiekowała się chorym na
gruźlicę kochankiem, ale tym razem i ona doświadczała stałej, codziennej
troski o jej komfort pisania, czym Manceau zajmował się z wielkim
oddaniem. Także w tym dojrzałym okresie życia ważne miejsce zajmowały w
nim serdeczne przyjaźnie: z Gustawem Flaubertem, Aleksandrem Dumas synem
czy Iwanem Turgieniewem. Starość George Sand była pogodna, niezakłócona
nawet zajściami wojny francusko-pruskiej. Pisarka zmarła 8 czerwca 1876
roku w Nohant, w wieku 72 lat. Pochowana w Nohant, spoczywa w skromnym
grobowcu na rodzinnym cmentarzu. Po śmierci wnuczki pisarki Aurory
Lauth-Sand pałacyk w Nohant został przekształcony w Muzeum George Sand, w
którym zgromadzone po pisarce pamiątki udostępniane są zwiedzającym. Tutaj
też odbywają się coroczne imprezy, spotkania i występy artystyczne,
organizowane w czerwcu i uświetniane muzyką Chopina i Liszta.

Spuścizna literacka George Sand jest bardzo bogata i
różnorodna: przeważają powieści i opowiadania (napisała ich około
dziewięćdziesięciu), ale jej istotną częścią są także sztuki teatralne,
utwory autobiograficzne, eseje, recenzje, przedmowy, artykuły prasowe,
pisma polityczne i społeczne. Jeśli dodać do tego jeszcze wyjątkową
korespondencję obejmującą dwadzieścia sześć tomów w najnowszej edycji
Georges’a Lubin, to otrzymamy pełny obraz aktywności pisarki.

Jakie jest pisarstwo George Sand? Przez wiele
dziesięcioleci odmawiano wartości wielu jej utworom, z uznaniem
wypowiadając się głównie o zaletach jej stylu i opisach przyrody. Po
śmierci pisarki uznano, że jej powieści są „idealistyczne”, co wtedy było
wyrokiem skazującym je na zapomnienie. Do tej pory badacze nie mogą do
końca rozwiązać tego problemu. Przeważa pogląd, że należy zrewidować
kryteria „idealizmu” i „realizmu” w powieści francuskiej XIX wieku. W
wypadku naszej pisarki jest to o tyle zasadne, że jej twórczość jest
ogromna i różnorodna, a pisarstwo Sand zmienia się w przeciągu jej
długiego życia. Badacze stają zawsze przed trudnością ogarnięcia całości
tej spuścizny w celu wydobycia jej wewnętrznej struktury i dominujących
tendencji.

Sama George Sand miała wyraźnie skrystalizowane
poglądy na literaturę i szybko odnalazła własną drogę pisarską. W Historii mojego życia sformułowała swój program pisarski następująco: „Należy
idealizować uczucie, które stanowi temat, pozostawiając artyzmowi pisarza
troskę o umieszczenie tego tematu w warunkach dostatecznie rzeczywistych,
by stworzyć odpowiednie tło”. Autorka Indiany pozostała
wierna tej zasadzie: w większości jej utworów w pierwszoplanowych wątkach,
często opartych na wzorach powieści sentymentalnej lub popularnej, główną
rolę odgrywa miłość, natomiast w wątkach drugorzędnych roztacza się przed
czytelnikiem obraz rzeczywistości społecznej i obyczajowej Francji XIX
wieku. George Sand najlepiej wydobyła cechy własnego pisarstwa w polemice
z dwoma pisarzami — Balzakiem i Flaubertem. W rozmowach z twórcą Komedii ludzkiej sformułowane zostało słynne przeciwstawienie, które
przyczyniło się do uznania Sand za „idealistkę”: Balzak miał jakoby
przedstawiać człowieka takim, jakim on jest, a Sand takiego, jakim
chciałaby go widzieć. Prawda jest bardziej złożona. Z całą pewnością
George Sand nie była i nie chciała być pisarzem realistą na wzór Balzaka,
ale podobnie jak Balzak nakreśliła ona w swych powieściach rzeczywistość
społeczną i obyczajową Francji, która po okresie rewolucji i cesarstwa
przechodziła ważne przeobrażenia. Odmienny był tylko jej stosunek do roli
pisarza: George Sand nie chciała ograniczać się do krytycznego obrazu
rzeczywistości, szukała nowych rozwiązań, przeświadczona, że autor ma
budzić w czytelniku refleksję i potrzebę zmiany sytuacji. W jednym z
listów do Flauberta, zastanawiając się nad rolą pisarza, Sand stwierdza,
że ma on „widzieć dobro i zło, wokół nas, blisko, daleko, wszędzie”,
dorzuca potem jednak, że autor ma „dostrzegać nieustanne ciążenie rzeczy
uchwytnych i nieuchwytnych ku nieodzowności dobra, prawdy i piękna”. Obce
jej były zarówno koncepcje „sztuki dla sztuki”, jak i realizm drugiej
połowy XIX wieku kreślący pesymistyczną wizję człowieka i rzeczywistości.
Ale nie znaczy to, by odwracała się od rzeczywistości, zamykając się w
kręgu własnego „ja”. Béatrice Didier jest przekonana, że „teoria
idealizacji tematu […] nie pociąga wcale u artysty odmowy obserwacji
rzeczywistości”; przeciwnie, cała twórczość George Sand była zanurzona w
realiach epoki, na swój sposób usiłując proponować rozwiązania w duchu
wyznawanych przez autorkę przekonań. Jednocześnie zaś jest to twórczość na
wskroś romantyczna, dająca prymat wyobraźni i uczuciu, przepełniona wiarą
religijną i miłością do przyrody, wynosząca Artystę i Sztukę, także
ludową, na wyżyny piękna i prawdy, wreszcie — angażująca się w kwestie
społeczne i polityczne. George Sand pozostaje również pod silnym wpływem
romantycznego mistycyzmu, koncepcji historii oraz mitu Ludu i jego sił
twórczych. Błędem jest jednak rozpatrywanie całego dzieła George Sand
wyłącznie przez pryzmat utworów napisanych w czasach młodości, co do tej
pory czyniono — jej pisarstwo zmieniło się bowiem po 1848 roku, tworząc
zupełnie odmienną perspektywę dla zrozumienia całokształtu jej dzieła.

Od ukazania się pierwszych powieści etykietka
„feminizmu” przylgnęła na długo do twórczości George Sand, co podkreślały
jej radykalizujące się poglądy oraz przykład, jaki dawała swym niezależnym
życiem.

Jak jest naprawdę z tym „feminizmem” George Sand?
Problem jest bardziej złożony, niż się dawniej sądziło. W powieściach z
okresu młodości pisarka wyrażała swe dążenie do niezależności, przede
wszystkim zaś — niezgodę na tłamszenie przez ówczesne społeczeństwo i
moralność pragnienia kobiety do osiągnięcia szczęścia w związku z
kochającym mężczyzną. Najsilniejsze wzburzenie wywołała Lelia
z 1833 roku, powieść, w której pod osłoną fikcji doszukiwano się
„nieprzyzwoitych” wyznań znanej już młodej prowokatorki na temat jej
oziębłości seksualnej oraz skłonności lesbijskich. Tymczasem w zamierzeniu
autorki miała to być powieść fantastyczna i metafizyczna zarazem, jedna
wielka przenośnia, wyznanie niewiary w celowość wszelkich wysiłków
człowieka. Na pewno Lelia ma w sobie coś z samej pisarki, która w tym
okresie przeżywała kryzys wiary w wartości moralne i w miłość, ale utwór
ten jest też swoistym owocem literackim swej epoki i nieporozumieniem jest
rozpatrywanie go jako powieści autobiograficznej.

Bohaterki pierwszych powieści George Sand są pełne
sprzeczności: fizycznie słabe i kruche, są obdarzone siłą moralną i odwagą
w chwilach poświęcenia dla ukochanego mężczyzny. Na ogół są uległe wobec
męża, a zdradę małżeńską przeżywają z wyostrzoną świadomością
przekraczania norm moralnych — skrupuły religijne i wyrzuty sumienia
zagłusza wprawdzie na koniec namiętne uczucie, ale długo zmagają się one z
podświadomie „niewolniczą” postawą, kształtowaną u nich od dziecka. Miłość
— przedstawiana w pierwszych powieściach Sand jako uczucie głuche na
nawoływania rozsądku i ślepe na społeczne konwenanse — prowadzi
protagonistki do niechybnej zguby. Przesłanie powieści jest tu wymowne:
wolna miłość nie jest dla kobiety związkiem szczęśliwszym od małżeństwa.
Kobieta miota się między tyranią męża a zaborczością kochanka; często nie
znajduje ona w sobie dość silnej woli, by przełamać psychiczne i
obyczajowe bariery, jakie stawia tak zwana opinia publiczna. Jedynymi
niezależnymi, choć niekoniecznie szczęśliwymi kobietami są artystki.
Próżno by szukać w powieściach George Sand z tego okresu jakiegoś programu
czy choćby propozycji poprawy sytuacji kobiet. „Feministyczne” treści
wydobyć można dopiero poprzez ogólną wymowę tych powieści: rzeczywistość
ukazana w pierwszych utworach George Sand jest światem androcentrycznym,
to jest takim, w którym wszystko ustanowione jest przez mężczyzn i dla
mężczyzn. Przekazany przez te powieści obraz rzeczywistości wrogiej
kobiecie, połączony z egoizmem i brutalnością mężczyzn, a także z
poczuciem bezsilności i krzywdy u bohaterek, stwarza atmosferę dość
przygnębiającą.

Jednocześnie zaś pisarka pokazuje w swych powieściach,
że kobieta, by osiągnąć równą pozycję w związku z mężczyzną, musi być odeń
silniejsza i lepsza. Charakterystyczne jest u Sand, że to kobiety górują
zaletami duchowymi, zaradnością, odwagą, a nawet zdolnościami nad swymi
partnerami. Również w powieściach „wiejskich”, La Mare au diable czy La Petite Fadette, to główne postacie kobiece odznaczają się „inteligencją
emocjonalną”: choć są prostymi wieśniaczkami, rozumieją one lepiej niż ich
partnerzy złożony i subtelny język uczuć. W utworach z ostatnich lat życia
Sand jej bohaterki same biorą już sprawy w swoje ręce, poprawiając to, co
w ich mocy, w niesprawiedliwym dla nich świecie, jak tytułowa bohaterka Nanon.

Wygląda to nieco inaczej, jeśli chodzi o „feminizm”
rozumiany jako postawa związana z określonym ruchem na rzecz emancypacji
kobiet. Wprawdzie od 1836 roku autorka Indiany zaczyna
wyrażać swe opinie o kwestii kobiecej także w publicystyce, ale nie
oznacza to, by zamierzała włączyć się w nurt rodzącego się wtedy we
Francji feminizmu. George Sand domaga się dla kobiet większego dostępu do
wiedzy, szacunku, sprawiedliwego traktowania przez prawo. I to właściwie
wszystko. „Niech kobiety czekają, aż mężczyzna stanie się wolny, bo
niewola nie może dać wolności” — radzi pisarka. Kobieta jest ostoją
rodziny, a niecierpliwość feministek tylko pogarsza sytuację — przestrzega
Sand. Pod tym względem pisarka pozostała konsekwentna, zawsze odcinała się
od ruchów feministycznych, broniąc się przed kojarzeniem swojej osoby z
jakimkolwiek ruchem na rzecz emancypacji kobiet. W sumie to, co można
nazwać „feminizmem George Sand”, przedstawia się jako kwestia, która nigdy
nie stanowiła dla pisarki problemu samego w sobie. Sand zawsze wpisywała
ją w szersze, ogólnoludzkie sprawy — w pierwszych powieściach był to bunt
jednostki chcącej wyzwolić się z pęt narzucanych jej przez społeczeństwo i
moralność. W publicystyce kwestia kobieca została włączona w całość jej
socjalistycznych przekonań, a w latach 1844-1848 Sand wiąże ją ze sprawą
proletariatu. Zwraca zwłaszcza uwagę na jedno podobieństwo losu kobiety i
ludu, a mianowicie brak wykształcenia. Po 1848 roku kwestia kobieca znika
z kręgu zainteresowań autorki Indiany. Sprawy
związane z emancypacją kobiet wrócą w utworach autobiograficznych, będzie
je ona oceniać z dystansem, choć, jak się czytelnik będzie mógł przekonać,
George Sand nie zmieni poglądów na temat przymuszania kobiety do życia w
związku z niekochanym mężczyzną. Należy jednak pamiętać, że to ona
najdobitniej w tamtym stuleciu, w sposób bezkompromisowy i szczery
upomniała się o poszanowanie prawa kobiety do przeżycia pełni szczęścia,
do którego stworzyła ją natura, w tym także do satysfakcji seksualnej.
Miłość w oderwaniu od jej strony fizycznej była dla niej czymś potwornym,
bo nienaturalnym, dlatego z taką siłą demaskowała hipokryzję ówczesnego
społeczeństwa. Wreszcie swym niezależnym życiem i twórczą pracą dała
przykład, że kobieta może osiągnąć to wszystko, co zwyczajowo było
zarezerwowane dla mężczyzn: „Najpiękniejsze dzieło feministyczne George
Sand to właśnie ta setka tomów […] i zalety jej płodnego pisarstwa” —
zauważyła Béatrice Didier.

Drugi krąg zainteresowań, który odcisnął się na
twórczości George Sand, dotyczy kwestii społecznych i poglądów
socjalistycznych. „Na podstawie wszystkich powieści George Sand można by
ułożyć historię moralną i filozoficzną tego wieku” — napisał Hipolit
Taine. Pisarka żywo reagowała na idee głoszone przez współczesne jej ruchy
społeczne (saintsimonistów i fourierystów) oraz myślicieli takich jak
Lamennais i Piotr Leroux. Stosunek George Sand do myśli filozoficznej i
społecznej był zawsze emocjonalny; angażowała się całym sercem w to, w co
wierzyła i co głosiła. To prawda, że ulegała różnym wpływom, jednakże
trzon jej przekonań pozostawał niezmienny. Instynktownie ciążyła ku tym
myślicielom, którzy kreślili optymistyczny obraz człowieka i
rzeczywistości. Wiara w przyrodzoną dobroć człowieka oraz nieustający
postęp ludzkości nie opuszczała nigdy pisarki. Nie zachwiały nią nawet
depresje i zwątpienia przeżywane w ciężkich okresach życia.

Z mistycznych uniesień, jakie przeżyła na pensji u
sióstr augustianek w Paryżu, Sand wyniosła podziw dla nauk głoszonych
przez Ewangelię, głównie dla zasady równości między ludźmi oraz idei
miłosierdzia. Na kartach Historii mojego życia
czytelnik znajdzie opis lektur i przemyśleń pisarki. Bliska jej była wiara
w „naturalną” dobroć i niewinność człowieka, które niszczy cywilizacja,
wiara zaczerpnięta z filozofii Jana Jakuba Rousseau. Lektury z młodości
zostały w latach 1835-1840 poszerzone o idee głoszone przez księdza
Lamennais’go i Piotra Leroux. Podziw dla myśli i osobowości Lamennais’go
pomoże pisarce w przezwyciężeniu kryzysów wiary. Bliskie jej też były idea
oświaty dla ludu oraz pojmowanie pracy jako koniecznego warunku postępu.
Prawdziwy entuzjazm wzbudził w niej jednak socjalizm utopijny Piotra
Leroux. Pisarce zdawało się, że w jego teoriach znalazła wreszcie
wszystkie bliskie jej idee, rozproszone dotąd u różnych myślicieli.
Największe wrażenie zrobiła na niej idea nieustającego postępu ludzkości i
konieczności doskonalenia się moralnego jednostki. Uważała ona, za Leroux,
że człowiek jest nieśmiertelny w tym sensie, że odradza się w
społeczeństwie w coraz to doskonalszej postaci. George Sand nie uznawała
istnienia zła jako przeciwieństwa dobra. Sądziła, że skoro wszystko
pochodzi od Boga, nie może być złe, zło bowiem bierze się jedynie z
niewłaściwego użytku, jaki czynią ludzie z danego im dobra. Znalazła też w
pismach Leroux propozycje naprawienia niesprawiedliwości społecznych,
które nie wymagały rewolucyjnych rozwiązań, a jedynie reform w ramach
instytucji już istniejących.

W latach 1838-1848 zainteresowanie George Sand
kwestiami społecznymi znajduje swój najpełniejszy wyraz w powieściach.
Zagadnienia społeczne przejdą teraz na pierwszy plan, stanowiąc główny
temat powieści. Wszystkie elementy świata przedstawionego — postacie,
konflikty dramatyczne, rozwój akcji — podporządkowane zostaną naczelnej
idei. George Sand zazwyczaj łączy tę problematykę z historią
sentymentalną, powieści z tego okresu są jednak zróżnicowane. W Spiridion (1838) czy dyptyku o Consuelo (Consuelo i La Comtesse de Rudolstadt z lat 1842-1844) pisarka chciała za pomocą fikcji wyrazić
myśli Leroux o religii i postępie ludzkości. W obu tych utworach zawarła
niejako summę swych przekonań estetycznych i socjalistycznych,
wzbogaconych o akcenty mistyczne. Powieści o Consuelo są jednak czymś
więcej. Przedstawiają one historię genialnej śpiewaczki, dziewczyny z
ludu, która w swej wędrówce poznaje świat muzyczny Europy XVIII wieku.
Consuelo jest ubogą Wenecjanką, uczennicą Porpory, która dzięki
wspaniałemu talentowi i wytrwałej pracy trafia na najlepsze sceny Europy,
gdzie odnosi sukcesy (Wiedeń, Berlin). Cały ten muzyczny wątek powieści
dowodzi niemałego znawstwa i wyczucia muzyki ze strony autorki. Z całą
pewnością atmosfera panująca wówczas w Nohant rozbrzmiewającym muzyką
dzięki Chopinowi przyczyniła się do rozwinięcia i pogłębienia znajomości
tajników muzyki u pisarki. Inny wątek tych powieści, nie mniej ważny,
którego centralną postacią jest hrabia Albert Rudolstadt, ekstatyk i
wizjoner, a którego Consuelo poznaje w jego zamku w Czechach,
odzwierciedla zainteresowania pisarki doktryną Leroux. Podczas swych
wizji, jakie nachodzą go w trwającym kilka dni stanie kataleptycznym,
Albert twierdzi, że jest Janem Żiżką, opowiada dokładnie wydarzenia z
czasów husytów, to znów przepowiada, co ma nastąpić w przyszłości.
Consuelo poślubia go, już konającego, po czym wyrusza w dalszą podróż.
Barwna opowieść o jej pieszej wędrówce do Wiednia, w której towarzyszy jej
młody Haydn, prowadzona jest po mistrzowsku, w najlepszej tradycji
powieści przygodowej. Po pobycie w Wiedniu Consuelo udaje się do Berlina.
Niesłusznie podejrzana o udział w spisku przeciw księciu pruskiemu
Fryderykowi II, zostaje osadzona w twierdzy w Spandau, skąd wydostanie ją
tajemniczy Liverani (który okaże się nikim innym jak hrabią Albertem),
należący do tajnego stowarzyszenia „Niewidzialnych”. Znamienne jest
zakończenie powieści: Consuelo wraz z Albertem i synem Zdenkiem
przemierzają drogi Europy, żyjąc ze śpiewania i gry na skrzypcach.
Prawdziwe posłannictwo artysty, głosi Sand, nie spełnia się na deskach
światowych scen, lecz w życiu wolnym od krępujących więzów społecznych
konwencji. Consuelo spełnia prawdziwą misję artysty. Swą muzyką niesie
pociechę, budzi wzniosłe ideały i entuzjazm dla spraw wielkich w sercach
wszystkich ludzi, niezależnie od ich społecznego statusu. Bardzo
schematycznie przedstawiona tutaj treść obu powieści nie oddaje bogactwa
postaci, wartkości akcji, barwności opisów. Powieści te powinny być tym
bardziej bliskie nam, Polakom, że odcisnęła się na nich fascynacja pisarki
osobowością Adama Mickiewicza. Postać Alberta została obdarzona cechami,
które pisarka podziwiała u naszego wieszcza. Pisane w najlepszym okresie
związku George Sand z Chopinem, utwory te dowodzą również, jak bardzo
kompozytor wzbogacił rozumienie muzyki u nieprzeciętnie uzdolnionej w tym
kierunku pisarki.

Inne powieści z tego okresu zwrócone były w stronę
konkretnej rzeczywistości Francji tamtej epoki. Do 1848 roku powstają
takie utwory jak
Wędrowny czeladnik (1840), Grzech pana Antoniego, Le
Meunier d’Angibault (Młynarz z Angibault,
1845), La Mare au
diable (Diabelski staw, 1846), La Petite Fadette (Mała Fadetka, 1848-1849) i François le Champi (Franek znajda, 1847-1848). Utarło się dzielić te powieści na „społeczne” i
„wiejskie”: podział o tyle uproszczony, że powieści zwane „społecznymi”
osadzone są w realiach wsi i miasteczek francuskich prowincji, natomiast
tak zwane powieści wiejskie tylko z pozoru są pogodnymi sielankami.
Najbardziej znanymi utworami „zaangażowanymi” George Sand są Wędrowny czeladnik, Le Meunier
d’Angibault i Grzech pana Antoniego. W charakterystyczny dla siebie sposób pisarka połączyła w
nich żarliwość przekonań z naiwnością proponowanych rozwiązań. Wierzyła w
siłę perswazji, liczyła na dobrą wolę wszystkich — wyzyskiwaczy i
wyzyskiwanych. Wiara ta, na poziomie fikcji, wyraża się w rozwiązywaniu
konfliktów przez miłość pokonującą wszelkie społeczne bariery. W utworach
z tego okresu bohaterami są wieśniacy, a realia zaczerpnięte z życia
francuskiej wsi tamtej epoki, z jej bogactwem folkloru i krajobrazów,
staną się równie ważne, co perypetie postaci. Ukazanie się La Mare au diable w 1846 roku wzbudziło ogólny zachwyt krytyków, którzy
obwołali ten utwór arcydziełem nawiązującym do najlepszych tradycji
sielanki. Ta niewielka powieść dedykowana Fryderykowi Chopinowi urzeka
prostotą i niepowtarzalnym klimatem. Postacie wtopione są w przyrodę,
tworząc z nią nierozerwalną całość. W swoim zachowaniu, sposobie
wysławiania się bohaterowie La Mare au diable
są powolni i łagodni, jak łagodny i sielski jest krajobraz wsi Berry.
Prosta historia o miłości młodego wdowca Germain do ubogiej dziewczyny
Marii rozgrywa się w czasie ich pieszej wyprawy do sąsiedniej wioski,
dokąd Germain wraz z synkiem wyrusza szukać żony, a dziewczyna pracy. W
drodze zabłądzą, krążąc wokół „diabelskiego stawu” — magicznego miejsca,
które przyciąga tych dwoje, by ich zbliżyć ku sobie. W czasie przymusowego
nocnego biwakowania pod gołym niebem okazuje się, że Maria jest zaradną i
opiekuńczą dziewczyną. Proste, ludzkie odruchy, pełne życzliwości gesty
obojga młodych troszczących się o małego chłopca, zwykła serdeczna rozmowa
tworzą niezapomnianą scenę tej niewielkiej opowieści. Zdaniem Marie-Paule
Rambeau dedykacja dla Chopina nie jest tu przypadkowa: będąc świadkiem
mozolnego poszukiwania przez kompozytora perfekcyjnej, najprostszej frazy
muzycznej, George Sand zapragnęła napisać coś równie doskonałego w swej
prostocie.

Przed 1848 rokiem George Sand wydała wiele innych
powieści, m.in.
Isidorę (1845), Lukrecję Floriani
(1846), Piccinino (1847). W Lukrecji Floriani
przyjaciele i biografowie pary Sand-Chopin dopatrywali się obrazu kilku
ostatnich lat ich związku. Lukrecja rzeczywiście obdarzona jest wieloma
cechami pisarki, a książę Karol, jej kochanek, przedstawiony jest jako
mężczyzna słaby, chorowity, czarujący, ale też przywiązany do pozorów, a
nade wszystko, zazdrosny o wszystkich, zwłaszcza o dorastające dzieci
kochanki. Sand zaprzeczała, jakoby Lukrecja Floriani
była powieścią autobiograficzną, nikt jej jednak nie uwierzył.

Wydarzenia 1848 roku były pewnym przełomem w
twórczości George Sand. Rewolucja i pierwsze miesiące republiki wyzwoliły
w pisarce pasję publicystyczną. Napisała wtedy sporo artykułów na temat
socjalizmu, nowej republiki, wyborów do Zgromadzenia Narodowego. Była
również autorką kilku broszur, wydawała czasopismo, a nade wszystko
zaangażowała się w redagowanie rządowych „Biuletynów”. Marzyła jej się
prawdziwa republika. Sand była za reformą wyborczą i parlamentarną, sprawą
najwyższej wagi jej zdaniem było stworzenie więzi między ludem a postępową
elitą intelektualną. George Sand nie zdawała sobie sprawy z nierealności,
często nawet naiwności rozwiązań, jakie proponowała w swych Lettres au peuple (Listach do
ludu). Jej entuzjazm dla rewolucji 1848 roku
trwał krótko. Po wyborach do Zgromadzenia Narodowego (23 kwietnia), kiedy
większość zdobyli „umiarkowani” i liberałowie, Sand, związana z obozem
socjalistów, poczuła się zagrożona po uwięzieniu Barbesa i 17 maja wróciła
do siebie do Nohant. Odtąd jej postawę polityczną cechuje daleko posunięta
ostrożność. George Sand nie zmieniła jednak swych politycznych przekonań.
Wciąż marzyło jej się społeczeństwo demokratyczne, oparte na wolności
słowa, na prawie do powszechnego głosowania — pod tym względem lata
Drugiego Cesarstwa były dla niej bardzo przygnębiające. Była zawsze
zwolenniczką reform, a nie rewolucyjnych przemian. Ta obawa przed
barykadami i bratobójczymi walkami przepełnia jej zapiski z czasów wojny
francusko-pruskiej, a zwłaszcza krwawych zajść Komuny Paryskiej, które ją
przeraziły. Wielu potomnych nie darowało jej tej pomyłki. Zapewne George
Sand nie rozumiała już tych czasów. Potrzeba spokoju, wiara w potęgę
uczucia nasiliły się u pisarki wraz z wiekiem.

Po wydarzeniach politycznych 1848 roku George Sand
przez jakiś czas zwróciła się w stronę teatru, ale nie osiągnęła w tej
dziedzinie oczekiwanych sukcesów. Około 1854 roku ponownie zaczęła pisać
powieści. Wydawała ich wtedy dużo, z właściwą sobie łatwością kreując
postacie, wątki, krajobrazy. Ten ostatni okres jej twórczości do niedawna
był słabo znany przez historyków literatury, zaczęto się nim żywiej
interesować dopiero w ostatnich dwu dziesięcioleciach. Trudno
jednoznacznie scharakteryzować wszystkie powieści Sand powstałe w latach
1854-1876 — wynika to z faktu, że pisarka znacznie wzbogaciła ich
tematykę, nie koncentrując się, jak to czyniła w młodości, na konkretnej
„kwestii do rozwiązania”. Przede wszystkim jednak, jak zauważyła Béatrice
Didier, dokonuje się u Sand zjawisko „ekspansji pisarskiego ja”: „Tak mało
żyję w swym ja” — wyznała George w liście do Flauberta. Poszerzanie
perspektyw poprzez odwoływanie się do Historii, a potem nauk
przyrodniczych (botaniki, mineralogii) świadczy o poszukiwaniu przez
pisarkę sposobów zespolenia się z ludzkością, z całym wszechświatem. Osoba
autora przestaje tu być ważna, zostaje pisarz stwarzający światy, w
których się zatraca. Ponadto zwraca uwagę dojrzałość warsztatowa pisarki
szukającej odmiennych, bardziej złożonych form narracji.

George Sand z zainteresowaniem śledziła początki ruchu
„realistów”, z podziwem i uznaniem pisała o powieściach Flauberta, ale
pozostała sobą. Na pozór w swych późnych powieściach powiela wątki i
sytuacje znane z utworów młodości, nie ma w nich również ducha
romantycznego buntu przeciwko moralności (przeciwnie: moralność ta zawsze
zwycięża) ani ideowych celów, jakie stawiała sobie dawniej. Nie znaczy to
jednak, że George Sand zrezygnowała z krytycznej obserwacji otaczającej ją
rzeczywistości. Ciekawa jest pod tym względem powieść o robotnikach, w
której łączy swe dawne utopijne wyobrażenia z obserwacją realiów (La Ville noire /
Czarne miasto, 1860). Nasilający się u Sand
antyklerykalizm zaowocował powieściami Daniella (1857) i Mademoiselle de la Quintinie
(1863), które przysporzyły autorce wielu
wrogów, ale też entuzjastów. Pod wpływem Pani Bovary
Flauberta, którą podziwiała, Sand napisała Le Dernier amour (Ostatnią miłość) — rzecz o gwałtownej namiętności i zdradzie małżeńskiej
(1866). Inna powieść,
Elle et lui (Ona i on, 1859), napisana po
śmierci Musseta, wywołała falę oburzenia wśród jego krewnych i przyjaciół,
gdyż przedstawiła w niej siebie jako ofiarę zdeprawowanego i cynicznego
poety. Jeszcze kilka innych powieści wybija się z tej obfitej twórczości: Laura. Le voyage dans le cristal
(Laura. Podróż w krysztale, 1865), wspaniała
opowieść fantastyczna z elementami science fiction, godna Jules’a Verne’a,
czy barwna powieść historyczna z czasów Ludwika XIII zatytułowana Les Beaux Messieurs de Bois-Doré
(Piękni Panowie z Bois-Doré, 1857-1858).
Arcydziełem jest jedna z ostatnich powieści Sand Nanon (1872), którą
zachwycał się Flaubert, dziś należąca do najbardziej cenionych przez
krytyków powieści pisarki. Jest to historia rewolucji francuskiej widziana
oczyma wieśniaczki Nanon, która wśród dziejowego zamętu potrafiła zachować
godność, zdobyć szacunek, majątek, wykształcenie i miłość dawnego
arystokraty. Od
Indiany i Lelii do Nanon
— ta ewolucja pisarki pokazuje, jak różnorodna i wielowątkowa jest jej
twórczość, która łączy ekspresję „ja” z poszukiwaniem uogólnionej prawdy o
człowieku, obserwację rzeczywistości z mitami romantyzmu.

W twórczości z dojrzałego okresu życia Sand dużo
miejsca zajmuje teatr. Są to sztuki oryginalne lub adaptacje sceniczne jej
powieści, dokonane przy współpracy Aleksandra Dumas syna. Poza Małżeństwem Wiktoryny (1851) i Markizem de Villemer
(1864) nie odniosła jednak znaczących sukcesów. Jej teatr zanadto tkwił w
tradycji dramy mieszczańskiej XVIII wieku — moralizatorstwo i rozwlekłość
dramaturgiczna nie pozwalały na stworzenie czegoś na miarę jej talentu,
który był zdecydowanie bardziej epicki. Nie należy jednak zapominać, że
teatr był prawdziwą pasją George Sand, ale najciekawszym tego przejawem
był „teatr” w Nohant. W 1848 roku Maurycy zmontował teatr kukiełkowy, ale
były też prawdziwe deski sceniczne — wszystko to dotąd można oglądać w
Muzeum George Sand. Pisarka nie tylko dostarczała tekstów do granych
sztuk, ale własnoręcznie szyła kostiumy dla kukiełek, było to jedno z jej
ulubionych zajęć. „Teatr w Nohant” był czymś więcej niż rozrywką,
angażowali się weń domownicy i goście, przeżywając prawdziwą teatralną
przygodę.

Osobny rozdział w twórczości George Sand stanowią
utwory autobiograficzne. Oprócz Historii mojego życia
napisała wiele innych:
Journal intime (Dziennik intymny), który
powstał w okresie kolejnych zerwań i pojednań z Mussetem w 1834 roku, czy Sketches and hints, spisywane w różnych etapach jej życia. Najciekawsze są
jednak Lettres d’un
voyageur (Listy podróżnika) z 1837 roku, na
wpół autobiograficzny utwór, w którym George Sand ukrywa się za narratorem
podającym się za starego mężczyznę, sceptycznego i marzycielskiego
zarazem. W dwunastu listach kierowanych do różnych adresatów Sand snuje
rozważania o sensie życia, o miłości, o sztuce. Na szczególną uwagę
zasługują zwłaszcza pierwsze listy, w których odbijają się rozterki
pisarki zaplątanej w skomplikowaną sytuację uczuciową (jest to czas
burzliwego związku z Mussetem). Znajdują się też w nich piękne opisy Alp
oraz Wenecji — miasta, które urzekło autorkę Consuelo swą
architekturą i atmosferą. Do utworów autobiograficznych George Sand
zaliczają się także
Zima na Majorce, obszerna relacja ze słynnego,
nieudanego pobytu pisarki z Chopinem na tej wyspie, oraz Journal d’un voyageur pendant la
guerre (Dziennik podróżnika w czasie wojny,
1871), będący zbiorem obserwacji i rozważań pisarki z okresu wojny
francusko-pruskiej.

Utwory autobiograficzne George Sand stanowią nie tylko
bogate źródło wiedzy o tej ciekawej kobiecie, ale odznaczają się również
dużymi walorami artystycznymi. Forma pamiętnika, listu, luźnego zapisu
bardzo odpowiadała temperamentowi pisarskiemu George Sand. Nieskrępowana
rygorami kompozycyjnymi powieściowej fikcji, mogła dać upust swej
wyobraźni, snuć dygresje, zmieniać dowolnie tony i nastroje. Zwłaszcza
list stanowi idealną wprost formę wypowiedzi dla pióra Sand, w której
obraz pisarki nabiera żywych kolorów. Lektura tej korespondencji dostarcza
nie tylko bezcennych informacji o życiu i osobowości George Sand, lecz
także wielu przeżyć estetycznych, autorka wznosi się bowiem na wyżyny
epistolograficznego kunsztu.

Jaka naprawdę była George Sand? W licznych biografiach
autorzy stawiają sobie to pytanie. Rzecz jest o tyle trudna, że prawda o
George Sand utonęła w powodzi pamfletów i przesadnych pochwał. Długa
tradycja stworzyła mało sympatyczny obraz emancypantki i femme fatale w
jednej osobie. Podkreślano męskie maniery w jej stroju i zachowaniu się,
uważano ją za kobietę egoistyczną w swym nieustannym poszukiwaniu miłości,
bezwzględną, dominującą nad kochankami, najczęściej od niej młodszymi i
chorymi. Inny przeciwstawny nurt biograficzny gloryfikował „dobrą panią z
Nohant”, troskliwą matkę, skorą do poświęceń kochankę, bezinteresowną
przyjaciółkę.

Prawda jest, jak zawsze, skomplikowana. Gdzie szukać
prawdziwego obrazu George Sand? Na pewno w jej korespondencji i utworach
autobiograficznych. Także, jak twierdzą krytycy, w niektórych powieściach,
choć tu w tego rodzaju ustaleniach należy być bardzo ostrożnym. George
Sand była osobowością pełną sprzeczności. Z jednej strony marzycielska,
bardzo wrażliwa introwertyczka, wciąż poszukująca w życiu ideału. Z
drugiej strony była kobietą mocno stąpającą po ziemi, troszczącą się o
swój dom, o dzieci, o przyjaciół. Bardzo lubiła zajmować się domem, czym
zawsze się chwaliła, doglądała gospodarstwa i kuchni, uwielbiała robótki
ręczne i pracę w ogrodzie. Posiadała cechy uważane za typowo kobiece,
takie jak opiekuńczość, emocjonalny stosunek do wszystkiego i do
wszystkich, mocno rozwinięty instynkt macierzyński. Ale to jedna z
licznych twarzy George Sand. Silne poczucie niezależności, które przejawia
się u niej od czasów młodości, prowadziło ją do zachowań nielicujących z
jej pozycją i z rolą, jaką wyznaczała jej ówczesna moralność. Prowokowała
i szokowała swym postępowaniem, afiszowała się niezwykłymi na owe czasy
poglądami. Uwielbiała jazdę konną, polowania, kąpiele w zimnej rzece
Indre, co robiła do późnej starości, piesze wędrówki, w czasie których nie
tylko zwiedzała i podziwiała malownicze zakątki kraju, ale również
zbierała zioła do zielnika oraz minerały, co było jej pasją w dojrzałym
wieku.

Przede wszystkim jednak tworzyła, czym zawsze
wprawiała w zdumienie swych kochanków. Pisała nocami, systematycznie i
dużo, a jej listy pełne są skarg na tę „katorżniczą” pracę. Nie należy
zapominać, że George Sand zarabiała piórem na utrzymanie dużego domu
pełnego rodziny i gości, na co dochody z samej tylko posiadłości w Nohant
nie wystarczyłyby. Potrafiła jak nikt inny walczyć z wydawcami o swe
prawa. Jej osławiona łatwość pisania kojarzona ze spontanicznością
„kobiecego pisarstwa” jest mitem, który został obalony przez badaczy jej
twórczości. George Sand nie cierpiała wprawdzie katuszy tworzenia, na
które skarżył się Flaubert, ale nieprawdą jest również, że pisała
niedbale. Przed rozpoczęciem pracy miała zapewne zarys całości, bo kiedy
zabierała się do pisania, poddawała się już tylko działaniu wyobraźni.
Czytała na głos domownikom i przyjaciołom kolejne karty utworu, a po
skończeniu całości dokonywała poprawek. Jej rękopisy noszą ślady licznych
korekt i zmian, świadczących o tym, że kontrolowała swą łatwość pisania.
Do niektórych powieści George Sand przygotowywała się zresztą starannie,
czytała prace historyczne i geograficzne, zasięgała rady u przyjaciół,
często też udawała się na miejsce akcji przyszłej powieści, by opisy
przyrody i miejscowości były wiarygodne.

Nie zawsze jednak było jej to potrzebne. Siłą swej
wyobraźni potrafiła wyczarować nigdy niewidziane krajobrazy, jak w
przypadku Szwecji w
Homme de neige (Człowieku śniegu, 1859) czy
Prus i Czech na kartach Consuelo. Te
ostatnie są tak sugestywne, że uważano za niemożliwe, by George Sand ich
nie widziała na własne oczy. A jednak pisarka nigdy w Czechach nie była,
prawdopodobnie oparła się na wspomnieniach Chopina.

Współczesnych badaczy bardzo intryguje ta strona
osobowości George Sand, która tłumaczyłaby jej postawy i zachowania
uważane za typowo męskie. Wydaje się, że męski pseudonim był dla niej
czymś więcej niż zwykłą maską, wygodnym „przebraniem”. Pisanie o sobie i w
swoim imieniu jako mężczyzna stawiało przed nią rozmaite problemy, także
natury psychologicznej. Utrata ojca, z którym się bezwiednie utożsamiała,
okres młodości, w którym miała za dużo swobody jak na „panienkę z dobrego
domu”, nietypowe wykształcenie, wszystko to zapewne rozwinęło w młodej
Aurorze cechy, które uczyniły z niej kobietę samodzielną i niezależną,
także finansowo, co w jej epoce było nie do pomyślenia. Tak jak niezwykłe
było to, że stała się cenionym pisarzem i autorytetem moralnym. Dla nas,
współczesnych czytelników osiągnięcia te nie wydają się czymś niezwykłym
dla kobiety, ale gdy przyjmiemy perspektywę społeczeństwa i mentalności
Francji XIX wieku, pozycja George Sand ukazuje się jako zupełnie
wyjątkowa. Dobrze jest to sobie uzmysłowić, kiedy czyta się kolejną
biografię pisarki czy ogląda którąś z rzędu filmową opowieść o jej
słynnych romansach, nie zawsze przypominających czytelnikom i widzom, że
Sand była jednym z największych autorów francuskiej literatury XIX wieku.
To samo dotyczy recepcji tej twórczości. Ostatnie badania udowodniły, jak
wiele jest mitów do obalenia, jak interesujące perspektywy otwiera
przewartościowanie jej utworów w świetle najnowszych badań:
teoretycznoliterackich, antropologicznych, psychoanalitycznych czy
prowadzonych w ramach gender
studies. Nie ulega już teraz wątpliwości, że
George Sand należy do grona najwybitniejszych pisarzy europejskich XIX
wieku.

George Sand zaczęła pisać Histoire de ma vie,
będąc dojrzałą kobietą, znaną pisarką i ważną postacią życia artystycznego
swej epoki. Historia powstania tej autobiografii jest z początku dość
prozaiczna. Sand uległa namowom swego serdecznego przyjaciela, wydawcy
Jules’a Hetzela i zgodziła się napisać swą autobiografię, ponieważ bardzo
potrzebowała pieniędzy na ślub córki Solange z rzeźbiarzem Clésingerem i
spłacenie długów zięcia. Był rok 1847, jeden z najgorszych w życiu George
Sand, rok, w którym rozstała się z Fryderykiem Chopinem po dziewięciu
latach związku, w okolicznościach niezwykle dla niej przykrych. Niesmak i
przygnębienie wywołane gwałtownymi scenami, jakie rozegrały się w Nohant
między nią a młodą parą Clésinger, gorycz rozstania, to uczuciowy klimat,
w którym George przedsięwzięła napisanie historii swego życia. Zaczęła ją
pisać jesienią 1847 roku, z krótką przerwą spowodowaną przez rewolucję
lutową w 1848 roku. Praca nad autobiografią i nad historią jej rodziny
przynosi jej ulgę w cierpieniu po strasznych przejściach 1847 roku. W
liście do Hetzela z 1 lutego 1848 Sand pisze: „To prawie cud, jak
wspomnienia z dzieciństwa budzą się we mnie w miarę jak zbliżam się do
epoki, w której zacznę mówić o sobie. Umarli są w nas, to pewne, jest w
tym jakiś tajemny związek”. Pisarka zbiera informacje dotyczące jej
dalekich sławnych przodków, jej dalszej rodziny, wreszcie jej rodziców, a
zwłaszcza ojca (dokumenty dotyczące jego kariery wojskowej). Wydarzenia
rewolucji 1848 roku miały różnorakie konsekwencje. Sand przerwała pisanie
pamiętników; zniszczyła część papierów, które mogłyby jej zaszkodzić,
wreszcie ogłoszenie ich drukiem oddaliło się na dłuższy czas z powodu
recesji po upadku rewolucji, która to recesja dotknęła również
wydawnictwo. Udało się wreszcie sprawę sfinalizować w 1854 roku. Historia mojego życia zaczęła się ukazywać najpierw w odcinkach, w dzienniku „La
Presse” od 5 października 1854 roku. George Sand tymczasem pracowała nad
tekstem, poprawiała go i uzupełniała. Odcinki ukazywały się do 17 sierpnia
1855 roku, a w formie książkowej kolejne tomy zaczęły wychodzić od
listopada 1854 do sierpnia 1855 roku, w sumie ukazało się ich dwadzieścia.
Rok 1855 był dla George Sand również naznaczony wielkim cierpieniem,
umarła bowiem jej ukochana wnuczka Jeanne Clésinger, „Nini”, której
poświęciła przejmujący tekst. Historia mojego życia
jest więc jakby rozpięta między dwoma dramatycznymi dla pisarki
przeżyciami.

„Pakt autobiograficzny”, który George Sand proponuje
czytelnikowi, wskazuje na oryginalny charakter jej utworu. Sand odcina się
od postawy zarówno Jana Jakuba Rousseau (Wyznania), jak i
Chateaubrianda
(Pamiętniki zza grobu). Nie chce tak jak
Rousseau mówić o sobie „całej prawdy”, bo wtedy musiałaby się kajać i
usprawiedliwiać przed czytelnikiem sędzią, czego pisarka nie uznaje.
Ponadto jej życie to również sekrety innych osób, których nie chce
skrzywdzić przez swą niedyskrecję. Jest jeszcze inna przyczyna —
nieskrywana niechęć wobec amatorów plotek i skandalicznej „kroniki
towarzyskiej”. George Sand wyraźnie pisze na przekór takim wścibskim
czytelnikom, przemilcza wiele faktów, nie pisze o wielu swych związkach, a
jeśli już o nich opowiada, to w sposób pozbawiony jakichkolwiek
„pikantnych” szczegółów. Postawa Chateaubrianda natomiast raziła pisarkę
megalomańskim zapatrzeniem się w siebie pisarza, było to zachowanie
zupełnie obce George Sand.

Historia mojego życia nie jest po prostu opowieścią o niezwykłym życiu
niepospolitej kobiety. George Sand postawiła sobie zadanie ambitne i
oryginalne: opowiedzieć historię „swojego umysłu i serca, w celu
przekazania braterskiego pouczenia”. Najciekawszy jest w tym jednak zamiar
przekroczenia granic jednostkowego przypadku, jakim jest jej osoba i jej
życie. Kluczowym słowem jest tu ogólnoludzka „solidarność”: „Wszystkie
byty są z sobą związane i człowiek, który swoje życie przedstawiłby w
izolacji, a nie w połączeniu z życiem swych bliźnich, stanowiłby zagadkę
do rozwikłania” — pisze Sand. Widzi ona bowiem swe życie jako potrójnie
zdeterminowane: czynnikami rodzinnymi i dziedzicznymi, przynależnością do
pokolenia, wzrastającego i żyjącego w określonej historycznie i
politycznie rzeczywistości, wreszcie uniwersalnym, ogólnoludzkim wymiarem
egzystencji. Połączenie wszystkich tych celów i zadań stworzyło swoistą
mieszankę. Przede wszystkim — miejsce, jakie w autobiografii Sand zajmują
inni, rodzina i przyjaciele, wydaje się niezwykłe. Trzeba przypomnieć, że
zanim Sand doszła do swych narodzin (wygląda na to, jakby zwlekała z
opowieścią o swym przyjściu na świat), przez kilkaset stron opowiada
historię swej rodziny, w tym także „przepisuje”, bardzo ją nieraz
zmieniając, całą niemal korespondencję jej ojca i babki od 1794 do 1808
roku, przeplatając ją swą własną narracją biograficzną. Na tle burzliwych
dziejów rewolucji francuskiej, a potem epoki napoleońskiej, pisarka
rozwija tę piękną historię o swej babce i ojcu, o miłości matki i syna
jedynaka, który wbrew jej woli idzie do wojska, bierze udział w wielkich
kampaniach napoleońskich i wiąże się z dziewczyną z ludu, przyszłą matką
Aurory. To historia jak z powieści, George Sand musi powstrzymywać się, by
nie posunąć się za daleko, tak kusząco romansowa była sama rzeczywistość
tych czasów[11]. Tłumacząc się niejako przed czytelnikiem,
dlaczego tak długo zatrzymuje się przy historii swych rodziców, wyjaśnia:
„Opowiadam tutaj historię prywatną. Prywatna historia ludzkości to dzieje
życia jednostek. Muszę więc objąć okres około stu lat, żeby opowiedzieć
czterdzieści lat mego życia”. Nie można też pominąć ważnego aspektu
„portretu pokolenia”, który nadaje wielu fragmentom z Historii mojego życia charakter „spowiedzi dziecięcia wieku”, by odwołać się do
tytułu znanej powieści Alfreda de Musset. Pisarka chce więc być również porte-parole swego pokolenia, francuskich romantyków urodzonych w cieniu
wspomnień o rewolucji i mitu Napoleona.

Przede
wszystkim jednak
Historia mojego życia stwarza okazję do
obcowania z niezwykłą osobowością pisarki, o czym czytelnik będzie mógł
sam się przekonać. Zwraca uwagę miejsce, jakie zajmuje w jej autobiografii
okres dzieciństwa, którego magiczną siłę wyobraźni i nieskażonych uczuć
pisarka oddała w sposób mistrzowski. Barwne wspomnienia z pobytu na
pensji, z lat młodości spędzonych przy babce w Nohant, pierwszych lat
małżeństwa, a potem niezależnego życia wśród „cyganerii” artystycznej
Paryża lat trzydziestych XIX wieku opowiedziane zostały bezpretensjonalnie
i szczerze. Odnajdziemy również na kartach tej autobiografii ciekawe
portrety jej babki, ojca, matki, ale także przyjaciół, z których wielu
było sławnymi postaciami życia artystycznego i intelektualnego epoki.
Osobne studium, które poświęciła Fryderykowi Chopinowi, wskazuje na to, że
umiała zdystansować się od osobistych urazów i pretensji, oddając hołd
wielkiemu kompozytorowi, którego sztukę znała, podziwiała i rozumiała jak
mało kto wśród współczesnych.

Nowy polski przekład Historii mojego życia
pióra Wioletty Kolbusz-Lasy jest niezwykle cenną publikacją. Pierwsza
edycja fragmentów tej autobiografii ukazała się w 1968 roku pod tytułem Dzieje mojego życia — wyboru tekstów dokonała Stanisława Kożuchowska, a
przełożyła je Maria Dramińska-Joczowa. Wybór fragmentów był dość skromny i
nie oddawał całej złożoności osobowości pisarki. Ponadto książka nigdy nie
została wznowiona.

Obszerny wybór dokonany przez Wiolettę Kolbusz-Lasę
przybliża nam obraz kobiety niezwykłej, o nieprzeciętnej osobowości,
wrażliwości i inteligencji. Przede wszystkim zaś czytelnik znajdzie w tej
autobiografii refleksje i przemyślenia pisarki, jej uczucia i marzenia,
wszystko to, co tworzy bogaty obraz jej „życia wewnętrznego”. Z nowego
wydania Historii
mojego życia wyłania się autoportret kobiety,
która nie godzi się na swój los. Jest w niej jakaś siła, która każe jej
wciąż marzyć o ideale. Ta siła to głównie wyobraźnia i coś, co można by
nazwać „geniuszem epickim”. George Sand nie wystarczało samo czytanie,
snucie rozważań, zatopienie się w marzeniach. Ona nieustannie wymyślała
historie — i wtedy, gdy jako młoda mężatka pisała nocą swą pierwszą
powieść, i wówczas, kiedy stając się stopniowo coraz bardziej niezależną
pisarką, włączyła się w nurt romantycznej literatury. Tak oto Historia mojego życia uzmysławia nam, jak narodziła się wielka pisarka.

Regina Bochenek-Franczakowa

[1] Tytuły utworów nieprzetłumaczonych na język polski podaję w oryginale, dodając w nawiasie mój przekład.

[2] André Maurois, Lelia, czyli życie George Sand, tłum. A. Kotula, Warszawa 1976; Joseph Barry, George Sand.
Żywot jawnogrzesznicy, tłum. I. Szymańska, Warszawa 1996. Podtytuł tej ostatniej pozycji nie jest szczęśliwie
dobrany, a właściwie jest zupełnie nietrafny w odniesieniu do Sand. W tłumaczeniu francuskim tytuł oryginału
najlepiej oddaje „ducha” tej postaci: George Sand ou le scandale de la liberté.

[3] Wędrowny czeladnik, tłum. J. Dmochowska, Warszawa 1955; Grzech pana Antoniego, tłum. J. Dmochowska,
Warszawa 1956.

[4] Mówiący dąb. Opowiadania babuni, tłum. O. Nowakowska, Warszawa 1962.

[5] Eseje, tłum. S. Kożuchowska i M. Dramińska-Joczowa, Warszawa 1958.

[6] Dzieje mojego życia, tłum. M. Dramińska-Joczowa, Warszawa1968.

[7] Korespondencja Fryderyka Chopina z George Sand i z jej dziećmi, Warszawa 1981.

[8] Zima na Majorce, tłum. M. Zorga-Krzychowicz, Pelplin 2006.

[9] Lukrecja Floriani, tłum. Z. Jędrzejowska-Waszczuk, Warszawa 2009.

[10] Gustave Flaubert–George Sand. Korespondencja, tłum. R. Engelking, Warszawa 2013.

[11] Ta część Historii mojego życia, często opuszczana w najnowszych wydaniach utworu, zajmuje ponad pięćset
stron w krytycznym opracowaniu Georges’a Lubin w serii wydawniczej Bibliotheque de la Pléiade (George
Sand, OEuvres autobiographiques, 1970–1971).

CZĘŚĆ PIERWSZA. HISTORIA RODZINY

Miłosierdzie dla ludzi,

Szacunek dla siebie,

Szczerość wobec Boga.

Takie jest motto dzieła,
którego się podejmuję.

15 kwietnia 1847

CZĘŚĆ PIERWSZA

HISTORIA RODZINY

Rozdział I

Nie jest moim zamiarem pisanie utworu literackiego,
nawet bronię się przed tym, ponieważ każde dzieło sztuki tylko wtedy jest
wartościowe, gdy zawiera pracę spontaniczną i oddanie autora, a ja nie
chciałabym opowiadać o swoim życiu w formie powieści. Forma górowałaby
wtedy nad treścią. Chcę pisać bez przymusu zachowania odpowiedniego
porządku czy ciągu wydarzeń, a nawet móc popaść w różne sprzeczności.
Natura ludzka jest jedynie splotem niekonsekwencji i nie ufam wcale tym,
którzy twierdzą, że zgadzają się ze swoim „ja” wczorajszym.

Moje dzieło będzie więc pod względem formy zapisem
swobodnego przepływu myśli. Aby je zacząć, opowiem, dlaczego piszę
pamiętniki, i będę je uzupełniać przykładami wydarzeń z przeszłości w
trakcie mojej opowieści.

Niech nikt, kto mnie skrzywdził, nie żywi obaw — nie
będę o nim wspominać. I niech nie cieszy się również żaden amator
skandali, ponieważ nie piszę dla niego.

Urodziłam się w roku koronacji Napoleona, w XII roku
Republiki Francuskiej (1804). Nie nazywam się, jak odkryło kilku moich
biografów, Marie-Aurore de Saxe, markiza de Dudevant, lecz
Amantine-Lucile-Aurore Dupin, a mój mąż François Dudevant i nie rości
prawa do żadnego tytułu. Był zawsze tylko podporucznikiem piechoty i kiedy
go poślubiłam, miał zaledwie 27 lat. Przypisując mu tytuł starszego
pułkownika Cesarstwa, pomylono go z panem Delmare, jedną z postaci mojej
powieści. Naprawdę bardzo łatwo stworzyć biografię powieściopisarza,
przenosząc fikcyjny świat jego dzieła do realnego życia artysty, bez
dużego wkładu swojej wyobraźni.

Być może pomylono nas także, mnie i mojego męża, z
naszymi bliskimi krewnymi. Marie-Aurore de Saxe to była moja babka, a
ojciec mojego męża był w czasach Cesarstwa pułkownikiem kawalerii, ale nie
odznaczał się ani srogością, ani zrzędliwością — był najlepszym i
najłagodniejszym z ludzi.

Dlatego proszę moich biografów o wybaczenie, lecz
nawet gdyby się mieli obrazić lub uznać, że odpłaciłam niewdzięcznością za
ich przychylność, muszę powiedzieć, że oskarżanie mojego męża o sprawy, na
które absolutnie przestałam się skarżyć w chwili odzyskania mojej
niezależności, tylko po to, aby wyjaśnić, dlaczego nie chciałam żyć z nim
pod jednym dachem i wniosłam do sądu sprawę o separację, nie uważam z ich
strony za delikatne, stosowne ani uczciwe. Niech sami czytelnicy w wolnej
chwili przypomną sobie podobne procesy, podczas których sympatyzowali z
jedną ze stron. Nie mamy się czego obawiać, ani ja, ani mój mąż, kiedy
trzeba zmierzyć się z rozgłosem zawsze towarzyszącym podobnym sporom.
Jednak pisarze, którzy starają się opowiedzieć o życiu innego pisarza,
zwłaszcza ci, którzy z nim sympatyzują, chcąc go uszlachetnić i przywrócić
mu dobre imię w opinii publicznej, nie powinni działać wbrew jego uczuciom
lub myślom, uderzając na chybił trafił w jego środowisko. Zadaniem pisarza
w podobnych wypadkach jest oddanie przyjacielskiej przysługi, a
przyjaciele nie powinni uchybiać obowiązkom, jakie mają przede wszystkim
wobec moralności publicznej. Mój mąż żyje i nie czyta ani moich powieści,
ani tego, co inni piszą na mój temat. Jest to jeszcze jeden powód, aby
potępić ataki, których jest celem — przeze mnie. Nie mogłam z nim żyć,
gdyż nasze charaktery i nasze myśli różniły się w sposób zasadniczy. Mój
mąż miał powody, aby nie zgodzić się na legalną separację, którą jednak
odczuwał za konieczną, ponieważ tak naprawdę ona już w rzeczywistości
istniała. Nierozważne rady zachęciły go do sprowokowania dyskusji
publicznej, która zmusiła nas do wzajemnego oskarżania się. Smutny
rezultat niedoskonałości prawa, które przyszłość poprawi. Gdy tylko
separacja została ogłoszona i uprawomocniła się, starałam się szybko
zapomnieć o moich zarzutach. Dlatego wszystkie oskarżenia, jakimi obwinia
się publicznie mojego męża, wydają mi się w złym guście, a mnie samej
przypisują zachowanie urazy, której wcale już nie żywię.

Można więc łatwo zgadnąć, że nie będę w pamiętnikach
kopiować fragmentów mojej rozprawy rozwodowej. Byłoby to dla mnie zadaniem
zbyt uciążliwym, gdybym oddała na tych stronach miejsce nic nieznaczącym
urazom i gorzkim wspomnieniom — już wystarczająco dużo z tego powodu
cierpiałam. Nie piszę również po to, by się skarżyć lub pocieszać.
Cierpienie, o jakim miałabym opowiadać w związku z moją sprawą czysto
osobistą, nie przyniosłoby żadnego pożytku ogółowi. Opowiem zatem tylko o
tych sprawach, które mogą dotyczyć wszystkich ludzi.

Jeszcze raz powtarzam: amatorzy skandalu, zamknijcie
moje dzieło na pierwszej stronie, nie jest ono bowiem pisane dla was.

To chyba wszystko, co mogę powiedzieć na temat mojego
małżeństwa, a wypowiedziałam się już na początku dzieła, zgodnie z własnym
sumieniem. Wiem, że nie jest rzeczą rozważną zaprzeczać biografom, którzy
są pozytywnie nastawieni, a jednocześnie mogą wam zagrozić wydaniem
poprawionym. Jednak nigdy w niczym nie byłam rozważna, a patrząc też na
osoby, które starały się działać ostrożnie, a życie bynajmniej ich nie
oszczędziło, uważam, że należy działać w zgodzie ze swoim prawdziwym
charakterem.

Zostawiam w tym miejscu opowieść o moim małżeństwie, o
którym jeszcze wspomnę, pilnując chronologii wydarzeń, i wracam do chwili
moich urodzin. Okoliczności tych narodzin, tak często i tak bardzo mi
wypominane przez obie strony mojej rodziny, są rzeczywiście faktem nader
ciekawym, nasuwającym mi refleksje na temat różnic stanowych.

Rozdział II

Podejrzewam, zwłaszcza moich zagranicznych biografów,
że byli zatwardziałymi arystokratami, ponieważ wszyscy obdarzyli mnie
znakomitym pochodzeniem, nie chcąc wziąć pod uwagę faktu — chociaż powinni
być najlepiej poinformowani — o dość widocznej skazie w moim herbie.

Nie jest się bowiem tylko dzieckiem swojego ojca, jest
się również, przynajmniej tak sądzę, trochę dzieckiem swojej matki.
Wydaje mi się nawet, że jest się bardziej dzieckiem swojej matki,
związanym z nią w sposób najbliższy i najmocniejszy: najświętszymi więzami
krwi i łonem, które nas w sobie nosiło. Chociaż mój ojciec był prawnukiem
Augusta II Mocnego, króla Polski, i dlatego w sposób bezprawny, ale
zdecydowanie poparty faktami, uważam się za bliską krewną Karola X i
Ludwika XVIII, to w nie mniejszym stopniu wywodzę się z ludu, poprzez
związek krwi równie bliski i w linii prostej jak moje arystokratyczne
pochodzenie, i bynajmniej nie jestem dzieckiem z nieprawego łoża.

Moja matka była biednym dzieckiem paryskiej ulicy. Jej
ojciec Antoine Delaborde był właścicielem hali do gry w piłkę i hodowcą
ptaków, który sprzedawał kanarki i zięby na quai aux Oiseaux. Wcześniej
prowadził mały szynk z bilardem, nie wiem, w której części Paryża, zresztą
interesy nie szły dobrze. Ojciec chrzestny mojej matki zdobył rozgłos w
dziedzinie sprzedaży ptaków: nazywał się Barra i to nazwisko można jeszcze
przeczytać na bulwarze du Temple, powyżej budynku z klatkami różnej
wielkości, gdzie zawsze radośnie śpiewa ptactwo, na które spoglądam jak na
swoich bliskich — tajemnicze istoty, z którymi zawsze łączyło mnie
osobliwe pokrewieństwo.

Można dowolnie tłumaczyć te powiązania między
człowiekiem a niektórymi drugorzędnymi istotami w dziele stworzenia. Są
one równie rzeczywiste jak niechęć czy obawy nie do przezwyciężenia, które
wzbudzają w nas niektóre nieszkodliwe zwierzęta. Jeśli chodzi o mnie,
sympatia ptaków do mojej osoby była tak natychmiastowa, że moi przyjaciele
byli tym często zaskoczeni, jak jakimś niezwykłym zjawiskiem. Udawało mi
się nauczyć te zwierzęta rzeczy wprost zadziwiających, ale to jedyne
stworzenia, nad którymi miałam władzę opierającą się na fascynacji, i
jeśli próżność skłania mnie, by się tym chwalić, to właśnie te istoty
proszę o przebaczenie. Dar ten mam po mamie, która była jeszcze bardziej
uzdolniona ode mnie, chodziła zawsze po naszym ogrodzie w towarzystwie
bezczelnych wróbli, żwawych gajówek i świergocących zięb, które co prawda
żyły na wolności, ale przylatywały z ufnością dziobać z karmiących je
dłoni. Założę się, że odziedziczyła ten talent po ojcu, który nie został
ptasznikiem przez przypadek, ale dlatego że miał naturalną umiejętność
oswajania istot, które instynktownie wyczuwał. Nikt nie odmawiał
Martinowi, Carterowi czy Van Amburghowi[1] szczególnej władzy nad
instynktem dzikich zwierząt. Mam nadzieję, że i mnie nie będzie się miało
za złe zdolności do oswajania ptaków i postępowania z dwunożnymi
upierzonymi stworzeniami, które być może odegrały złowróżbną rolę w moich
poprzednich wcieleniach.

Mówiąc
poważnie, pewne jest, że każdy z nas ma wyraźne nastawienie pozytywne lub
uprzedzenie, czasami nawet bardzo gwałtowne, do niektórych zwierząt.
Miałam na przykład służącą, która pałała miłością do świń i mdlała z rozpaczy na widok tych zwierząt prowadzonych
na rzeź. Natomiast ja, wychowana na wsi, po chłopsku wręcz, mimo że
powinnam być przyzwyczajona do tych zwierząt, których się u nas dużo
hoduje, odczuwałam zawsze przed nimi strach nie do przezwyciężenia.
Traciłam głowę, jeśli tylko zdarzyło się, że mnie otoczyły: sto razy
bardziej wolałabym znaleźć się wśród lwów i tygrysów.

Być może dzieje się tak dlatego, że wszystkie
charakterystyczne cechy, z których jedną szczególnie przypisuje się danemu
gatunkowi zwierzęcia, odnajdziemy w człowieku. Fizjonomiści stwierdzili
podobieństwa fizyczne, kto zatem może zaprzeczyć, że istnieją podobieństwa
psychiczne? Czyż nie ma wśród nas lisów, wilków, lwów, orłów, chrabąszczy
i much? Grubiaństwo jest zawsze płaskie i straszne jak apetyt świni, co
mnie najbardziej przeraża i wywołuje odrazę do człowieka. Lubię psa jako
gatunek, ale nie wszystkie psy. Odczuwam nawet zdecydowaną niechęć do
niektórych cech poszczególnych osobników danej rasy. Lubię, jak psy są
trochę buntownicze, zuchwałe, hałaśliwe i niezależne. Ich łakomstwo zaś
mnie odpycha. Są to wspaniałe istoty, zdumiewająco zdolne, ale niepoprawne
pod pewnymi względami, zwłaszcza gdy brutalność zwierzęcia bierze w nich
górę. Człowiek pies nie jest piękną osobowością.

Natomiast ptak — nadal podtrzymuję tę opinię — jest
istotą doskonałą w dziele stworzenia. Jego budowa jest zadziwiająca, a
zdolność lotu stawia go fizycznie wyżej od człowieka. Daje mu ponadto siłę
witalną, której nasz geniusz nie mógł nam jeszcze zapewnić. Dziób i nogi
odznaczają się niebywałą sprawnością i precyzją. Nie jest też ptakowi obcy
instynkt miłości małżeńskiej, zdolności przewidywania i przedsiębiorczości
domowej: jego gniazdo jest arcydziełem zręczności, staranności i
wykwintnego luksusu. Jest głównym przykładem stworzenia, u którego samiec
pomaga samicy w jej obowiązkach rodzinnych i zajmuje się — podobnie
zresztą jak mężczyzna — budowaniem domu, ochroną i żywieniem dzieci.

Ptak to śpiewak, jest piękny, ma wdzięk,
charakteryzuje się zwinnością, żywiołowością, przywiązaniem i rządzi się
swoimi prawami. Z pewnością bezpodstawnie przypisuje mu się cechę
niestałości. Jeśli chodzi o instynkt wierności, charakterystyczny dla tego
zwierzęcia, jest najwierniejszym z nich. U tak cenionego gatunku psa tylko
samica odwzajemnia miłość potomstwa, czym przewyższa zdecydowanie samca, u
ptaków zaś obie strony, obdarzone tymi samymi zaletami, dają przykład
ideału, jaki można osiągnąć w małżeństwie. Zatem nie mówmy zbyt
lekkomyślnie o ptakach. Brakuje im bardzo mało, aby nam dorównać w
sposobie życia, i jak muzycy i poeci są naturalnie zdolniejsze od nas.
Człowiek ptak to artysta.

Ale do rzeczy! Właściwie dlaczego was, moi drodzy
czytelnicy, interesuje moja historia, która sama w sobie jest mało
ciekawa. Fakty odgrywają w niej najmniejszą rolę, a wypełniają ją moje
przemyślenia. Nikt tak dużo nie marzył i tak mało nie działał jak ja w
moim życiu — czy zresztą można czegoś innego oczekiwać od
powieściopisarza?

Posłuchajcie mnie jednak, bo moje życie tak naprawdę
odzwierciedla wasze życie, ponieważ to właśnie wy, nie kto inny, czytacie
moją historię, zamiast rzucić się w wir interesów tego świata — w innym
wypadku, wyobrażam sobie, że odłożylibyście ze znudzeniem tę opowieść.
Jesteście takimi samymi marzycielami jak ja. Od tej chwili wszystko, co
mnie zatrzyma w drodze, zwróci również waszą uwagę. Tak jak ja
prowadziliście poszukiwania, aby nadać sens waszej egzystencji, i
doszliście do kilku wniosków. Porównajcie je z moimi, oceńcie je i
wypowiedzcie się na ich temat. Prawda się wyłania tylko po analizie.
Zatrzymamy się zatem za każdym razem i przestudiujemy każdy punkt
widzenia.

W tym momencie jest dla mnie oczywiste, że
bałwochwalczy kult rodziny jest błędny, a nawet niebezpieczny, w
przeciwieństwie do szacunku i solidarności, które są w rodzinie niezbędne.
W starożytności rodzina odgrywała ogromną rolę. Z czasem znaczenie
pochodzenia przerosło wszelkie wyobrażenie, szlachectwo przerodziło się w
rodzaj przywileju, a średniowieczni baroni stworzyli tak wysokie
wyobrażenie o swoim rodowodzie, że gardziliby nawet znakomitymi rodami
patriarchów Kościoła, gdyby religia nie pobłogosławiła i nie uświęciła ich
pamięcią. Osiemnastowieczni filozofowie podważyli kult szlachectwa, a
rewolucja go obaliła. Religijny ideał rodziny został wciągnięty w ten
proces destrukcji, a lud, który cierpiał wcześniej od tyranii
dziedziczenia, lud, który kpił z herbów, przyzwyczaił się uważać siebie za
potomków bez historii. Mylił się, ma bowiem przodków, tak samo jak
królowie. Każda rodzina ma swoje szlachectwo, swój powód do chwały i swoje
tytuły: pracę, odwagę, szlachetność albo inteligencję. Każdy człowiek
obdarzony jakąś szczególną naturalną cechą zawdzięcza ją swojemu przodkowi
lub kobiecie, która go urodziła. Każdy potomek — obojętne jakiego rodu
— znalazłby więc przykład do naśladowania, gdyby mógł spojrzeć wstecz, w
głąb historii własnej rodziny. Jak również spotkałby osoby, na których
lepiej się nie wzorować. Znakomite rody mają ich dużo w swojej historii.
Nie byłaby to zła lekcja dla każdego dziecka, gdyby dowiedziało się z ust
niani o dawnych tradycjach rodowych, które były przedmiotem nauki młodego
szlachcica rezydującego w zamku. Rzemieślnicy, którzy zaczynacie wszystko
rozumieć, chłopi, którzy właśnie uczycie się pisać — nie zapominajcie o
swoich przodkach. Przekażcie historie życia waszych ojców synom, stwórzcie
wasze tytuły i własne herby, jeśli chcecie, ale zróbcie je wszyscy!
Kielnia, motyka albo sierp są równie pięknymi atrybutami jak róg, wieża
lub dzwon. Możecie się w ten sposób zabawić, jeśli tylko macie na to
ochotę. Przemysłowcy i bankierzy chętnie tak postępują. Ale wy jesteście
poważniejsi niż oni.