Historyjki dla małych uszu
- Wydawca:
- Wydawnictwo BIS
- Kategoria:
- Dla dzieci i młodzieży
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7551-519-0
- Rok wydania:
- 2015
- Słowa kluczowe:
- historyjki
- która
- który
- małych
- marzenie
- miała
- mogły
- nieba
- osach
- spełnić
- uczył
- warto
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Historyjki dla małych uszu”
Przyjazne, zabawne i pouczające opowiadania, których z pewnością wysłuchają wszystkie małe uszy. O gwiazdce z nieba, która miała spełnić marzenie motyla cytrynka. O orle, który uczył się fruwać. O osach, które nie mogły zrozumieć, dlaczego trzmiel ma tylu przyjaciół. O nowych zabawkach szczurka Chrupka. O kotku, który się przekonał, dlaczego warto się uśmiechać.
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Joanna Wachowiak
Copyright © Joanna Wachowiak
Copyright © Wydawnictwo BIS 2015
ISBN 978-83-7551-519-0
Wydawnictwo BIS
ul. Lędzka 44a
01-446 Warszawa
tel. 22 877-27-05, 22 877-40-33; fax 22 837-10-84
e-mail:bisbis@wydawnictwobis.com.pl
www.wydawnictwobis.com.pl
Skład wersji elektronicznej
konwersja.virtualo.pl
Spadająca gwiazda
Gdyby tego wiosennego dnia ktoś znalazł się na łące, zobaczyłby nad nią wielką kolorową chmurę. Gdyby podszedł bliżej, dostrzegłby, że ta chmura trzepocze i wiruje. A gdyby przyjrzał się jej dobrze, wiedziałby już, że to wcale nie chmura, lecz setki barwnych motyli unoszących się nad kwiatami. Nic dziwnego, że było ich w tym miejscu tyle: zbliżał się wielki konkurs motylego tańca. Owady codziennie z zapałem trenowały. Ćwiczyły zgrabne machanie skrzydłami, spirale, wypady, piruety…
Ale nie wszystkie motyle.
Cytrynek spał w ciągu dnia, a budził się wieczorem. Czekał na chwilę, aż słońce zajdzie i zrobi się cicho, tak cicho, że słychać tylko grającego świerszcza, i ciemno, ciemno tak, że widać tylko lśniący księżyc i gwiazdy. I właśnie w rozgwieżdżone niebo wpatrywał się cytrynek, siedząc na czubku krzaka jaśminu. Siedział tak i siedział, czasami aż do rana.
Tej nocy też musiał długo czekać. Wreszcie jednak zobaczył to, czego wypatrywał. Spadająca gwiazda!
– Jest! – Poderwał się na jej widok. „Szybko, życzenie!”. I wyszeptał: – Chcę wygrać konkurs tańca, to moje marzenie! Proszę, spełnij je gwiazdko. To już jutro, nie zawiedź mnie!
Dopiero potem, uspokojony, po cichu schował się wśród liści i zapadł w krótki sen.
Słońce wstało i zaczął się długo wyczekiwany dzień. Owady zgromadziły się na środku łąki, żeby podziwiać popisy motyli. Tylko mrówki i pszczoły nie przerwały pracy, ale nawet one od czasu do czasu z ciekawością zerkały w niebo.
Cytrynek występował ostatni. Był pewien, że zwycięży: przecież co noc prosił o to gwiazdę! W czasie tańca kilka razy pomylił jednak figury, zapomniał z gracją otulić się skrzydłami, a gdy wykonywał piruet… to okropne: splątały się mu nogi!
Skończył taniec, przysiadł na bławatku i opuścił skrzydła.
– Zwyciężył… modraszek! – ogłosił paź królowej.
Cytrynek ze smutkiem patrzył na tłum owadów otaczający zwycięzcę. Siedział tak i siedział, raz po raz ciężko wzdychając.
Aż wreszcie wiwaty ucichły, wszyscy zajęli się swoimi sprawami. Na łąkę wrócił spokój.
– A tak chciałem wygrać… – szepnął z żalem cytrynek. – Na nic tyle nieprzespanych nocy, tyle spadających gwiazd…
I miał już odfrunąć, gdy dobiegł go czyjś zaciekawiony głos:
– Och, widziałeś spadające gwiazdy? Jak ci się to udało?
Cytrynek obejrzał się i dostrzegł siedzącego na stokrotce modraszka.
– Ja też chciałem je zobaczyć – westchnął tęsknie niebieski motyl, spoglądając w niebo. – Słyszałem, że są piękne. I że spełniają życzenia. Chciałem nawet poprosić o zwycięstwo w konkursie…
Cytrynek zamachał skrzydłami i wpatrzył się w modraszka.
– I co?
– Nic – roześmiał się motyl. – Całymi dniami trenowałem tak ciężko, że ledwo zapadał zmrok, zasypiałem. A potem spałem jak kamień. I spadającej gwiazdy nie doczekałem się ani razu!
Rady żaby
Na parapecie otwartego okna siedział mały kotek.
„Chyba nie będzie dziś padać – pomyślał, spoglądając w niebo. – Ani jednej chmurki! To dobry dzień na spacer. Ale nie po ogrodzie! Jestem już wystarczająco duży, żeby pójść gdzieś dalej”.
I zeskoczył z okna.
Wyszedł za