Inspiracje i drogowskazy
- Wydawca:
- Studio Emka
- Kategoria:
- Poradniki
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-63773-95-3
- Rok wydania:
- 2013
- Słowa kluczowe:
- doświadczeń
- drogowskazy
- historie
- inspiracje
- ostatniego
- poświęcanej
- prawdziwa
- przed
- przestrzeni
- przyszłości
- stać
- współczesnej
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Inspiracje i drogowskazy”
Historia, opowieść PRAWDZIWA na jaką trudno się natknąć we współczesnej literaturze poświęcanej tematyce motywacji. Autor odkrywa przed czytelnikiem swoją historię życia, zaprasza do świata przemyśleń, refleksji, inspiracji, doświadczeń nabytych w jakże interesujących czasach na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza. Książka ta jest pewnego rodzaju świadectwem obok którego nie można przejść obojętnie – będąc w relacji z jej AUTOREM.
Charakter książki, poruszana problematyka - pozwala przypuszczać, iż stać się ona może podwaliną pod podobne projekty w przyszłości.
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Zdzisław Dąbczyński
Redakcja: Anna Ratuś
Ilustracje (okładka i wnętrze książki): W. J.
Redakcja techniczna: Paweł Żuk
Copyright © Zdzisław Dąbczyński
Copyright © for the Polish edition
by Studio EMKA, Warszawa 2013
Wszelkie prawa, łącznie z prawem
do reprodukcji tekstów w całości lub w części,
w jakiekolwiek formie – zastrzeżone.
Wszelkich informacji udziela:
Wydawnictwo Studio EMKA
ul. Królowej Aldony 6, 03-928 Warszawa
Tel./fax 22 628 08 38, 616 00 67
wydawnictwo@studioemka.com.pl
www.studioemka.com.pl
ISBN 978-83-63773-95-3
Skład i łamanie: www.anter.waw.pl
Skład wersji elektronicznej:
Virtualo Sp. z o.o.
Mam szczęście współpracować z autorem, a także pracować w firmie WIMED. Dlatego lektura tej książki sprawia, że powracają wspomnienia i szacunek dla dotychczasowych osiągnięć i motywacja do tego, co jeszcze przed nami. Wyrażam jednak przekonanie, że również ktoś, kto nie miał tego szczęścia poznać środowiska autora, znajdzie w cytowanej lekturze instrukcje, w jaki sposób może zoptymalizować swoje życie.
Paweł Gabryel
Inspiracje i drogowskazy to opowieść prawdziwa, na jaką trudno się natknąć we współczesnej literaturze motywacyjnej. Autor odkrywa przed czytelnikiem swoją historię życia, zaprasza do świata przemyśleń, refleksji, inspiracji, doświadczeń nabytych w jakże interesujących czasach – na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza. Jest to pewnego rodzaju świadectwo, obok którego nie można przejść obojętnie.
Krzysztof Płaneta
Po lekturze Inspiracji i drogowskazów czytelnik staje się mądrzejszy – to naprawdę ważne w czasach, kiedy jesteśmy otoczeni głupotą i bezmyślnością.
Renata Grudzień
Mnie się szczególnie podoba gra słów, dzięki której pewne „drogowskazy” łatwiej zapadają w świadomość. Moim zdaniem taki przewodnikowy charakter książki ma sens: bo czy używanie „przewodnika” nie wiąże się następnie z odnajdowaniem właściwych znaków w rzeczywistości?
Małgorzata Ilska
Książka Drogowskazy i inspiracje dobrze portretuje autora. Zdzisław Dąbczyński pokazuje w niej swoją drogę do sukcesu. Okazuje się bowiem, że ma on swoją cenę, której zazdrośnicy jakoś widzieć nie chcą. Cieszy fakt zapisania drogi rozwoju, jaką przebył autor.
Danuta i Andrzej Schabowscy
Książkę czyta się wspaniale; napisana jest prostym, zrozumiałym językiem, bez górnolotnych określeń. Wielką dla mnie wartością jest to, że autor pisze o własnych zmaganiach, doświadczeniach i przemyśleniach, co sprawia, że człowiek myśli: „ja też mogę to zmienić”. Pod warukiem, że będę chciał. Godna uznania siła woli i determinacja.
Anna Ziaja
Mojej żonie Dorotce
z miłością i wdzięcznością za to,
że mogłem do woli chodzić
po tym kawałku mojej życiowej drogi,
jaką jest WIMED
Od autora
25 lat temu, w 1988 roku, zarejestrowałem w Urzędzie Miasta i Gminy w Tuchowie Zakład Rzemieślniczy Wytwarzanie i Montaż Elementów Drogowych. WIMED to właśnie skrót od pierwszych liter nazwy tej działalności. Pierwszą siedzibą zakładu była czasem kuchnia, czasem pokój, garaż naszego wiejskiego domu i mała szopa kryta eternitem, gdzie zamiast ścian zawieszana była brezentowa plandeka, z tej strony, z której akurat wiało czy padało.
Na początku byłem specjalistą od wszystkiego: od cięcia, spawania, malowania, wycinania szablonów, wystawiania faktur, załadunku i transportu. Czasem pomagały mi żona, teściowa, rodzina. Pierwsze maszyny zrobiłem sam, a pierwszym pracownikiem był sąsiad na kawałek etatu. W drugim roku działalności zatrudniałem już kilka osób. Takie były początki.
Dzisiaj, po 25 latach, firma mieści się we własnym obiekcie o powierzchni hal ponad 5000 m2 i zatrudnia ponad dwustu wspaniałych, wykwalifikowanych, doświadczonych i zaprawionych w różnych trudnych zadaniach pracowników.
Dziś skrót WIMED, bardziej niż Wytwarzanie i Montaż Elementów Drogowych, tłumaczyć można jakoWspaniała i Miła Ekipa Dąbczyńskiego. Współpracowaliśmy i współpracujemy z wieloma firmami w kraju i za granicą: od Australii po USA. Przez lata działalności otrzymaliśmy wiele dyplomów, wyróżnień, certyfikatów, ale też zrezygnowaliśmy z ubiegania się o wiele z nich, gdy okazało się, że wiążą się one z mniej lub bardziej wymyślnymi formami odpłatności. My zawsze stawialiśmy na autentyczność i rzetelność. Dziś WIMED jest dobrze rozpoznawalną europejską marką wśród firm oferujących oznakowanie dróg i urządzenia zwiększające bezpieczeństwo ruchu drogowego.
Wraz z moimi współpracownikami jesteśmy dumni z tego, że dzięki naszej rzetelnej pracy i wielu wdrożeniom na pewno jeździ się lepiej i bezpieczniej, a setki tysięcy naszych znaków, tablic i urządzeń informują, ostrzegają i kierują na polskich i europejskich drogach.
25 lat to kawał życia, a z drugiej strony minęły one jak jeden dzień. Wiele rzeczy się zdarzyło, ale gdybym w jednym zdaniu miał powiedzieć, co było w nich najważniejsze, powiedziałbym: inspiracje. Ważne było wszystko, co inspirowało do coraz lepszego prowadzenia i rozwijania firmy. A co jeszcze ważniejsze: do szukania odpowiedzi na pytanie: jak żyć w zgodzie ze sobą i z innymi.
Usiadłem do pisania tej książki z przekonaniem, że trzeba się dzielić z innymi ludźmi tym, co dobre i ważne w życiu. Jedna z mądrości życiowych mówi: Ucz się na cudzych błędach, bo życia nie wystarczy, aby nauczyć się na własnych. Ja bym dodał: Ucz się nie tylko na błędach innych, ale też korzystaj z ich doświadczeń, przemyśleń i wskazówek. Za każdą z tych inspiracji, czy to zasłyszanych, czy to przeczytanych, stoi wiele przemyśleń, własnych przeżyć czy refleksji, a przede wszystkim wiele pracy nad sobą, okupionej często bólem i wyrzeczeniami, ale też wielką przyjemnością wygrywania ze sobą.
Zatytułowałem moją książkę Inspiracje i drogowskazy. Jak rozsądnie przemierzać drogi i bezdroża życia, bo każdy z nas idzie swoją drogą. Raz krętą, raz prostą. Napotyka dziury, wykopy, rowy i bezdroża, ale też spotyka na swojej drodze krainy, gdzie może wytchnąć i zebrać siły. Siły do tego, żeby wspinać się pod górę, omijać przeszkody, umieć przyjąć pomoc innych ludzi, czerpiąc jednocześnie inspiracje z ich dokonań.
Pisze się w tych czasach sporo poradników i książek motywacyjnych, w których są gotowe recepty na sukces: rób tak i tak, a osiągniesz sukces. Później okazuje się, że to wcale nie takie proste. Mnie też nachodzi czasem pokusa pouczania, ale w tej książce chcę się skupić na pokazaniu mojej drogi do bardziej rozsądnego życia. Spisanie ważnych inspiracji staje się kolejną inspiracją, aby nie pozostać na etapie szukania rozwiązań na lepsze jutro, lecz podejmować ciągłe próby ich wdrażania i doskonalenia, co wymaga zawsze konkretnego działania.
Mottem WIMED-u jest:Stale doskonalimy nasze działania, aby każdego dnia być lepszymi od nas takich, jakimi byliśmy wczoraj. Uważam, że każdy z nas może codziennie zrobić dla siebie coś, dzięki czemu jego dzisiaj będzie lepsze niż wczoraj: dzięki czemu będzie potrafił bardziej cieszyć się chwilą, która właśnie trwa. Bo życie składa się z chwil przeżywanych tu i teraz. Dlatego nie warto zwlekać, tylko już teraz poszukać sposobów na to, żeby tych dobrych chwil było w życiu jak najwięcej. Ta książka ukazuje niektóre moje inspiracje i drogowskazy, które dla innych też mogą być pomocne w kreowaniu choć odrobinę lepszego życia osobistego czy zawodowego.
Zdzisław Dąbczyński Karwodrza,
31 grudnia 2012
1. Aby mierzyć drogę przyszłą, trzeba wiedzieć, skąd się wyszło– trzeba budować przyszłość, korzystając z wiedzy i doświadczeń przeszłości
Aby mierzyć drogę przyszłą, trzeba wiedzieć, skąd się wyszło – te słowa Cypriana Kamila Norwida po raz pierwszy usłyszałem od mądrego drogowca, który poświęcił wiele czasu, aby przybliżyć ludziom historię polskich dróg i ludzi, którzy tym drogom poświęcali swoje życie. Uświadomił mi wielkie znaczenie, jakie ma nauka wyciągnięta z dokonań przeszłości dla rozumienia codzienności i budowania dobrej przyszłości.
Ten człowiek nie poprzestawał na słowach: z wielką pieczołowitością dbał o to, aby skarby polskiej myśli drogowej były odkrywane, prezentowane i poznawane. Na wielu konferencjach i seminariach prezentował różne ciekawostki-perełki o drogach; m.in. ciekawych budowlach czy obiektach inżynierskich, zawsze podkreślając wysiłek i pracę pokoleń w tej przestrzeni życia ludzkiego, jaką są drogi.
Ogromny szacunek i uznanie mam dla kolejnego wielkiego człowieka polskich dróg, który zapoczątkował zbiórkę zabytków drogownictwa, później budowę muzeum drogownictwa oraz dla tych wszystkich, którzy go w tym wielkim dziele wsparli. Dzięki ich wytrwałej pracy można w tej chwili prezentować tysiącom zwiedzających zabytki i skarby polskiego drogownictwa. Zwiedziłem wiele muzeów na świecie, szczególnie muzeów techniki. Składam wielki szacunek tym wszystkim, którzy zadbali o to, aby zbiory polskiego drogownictwa też były prezentowane godnie i na światowym poziomie.
Muzeum drogownictwa pozwala spojrzeć pełniej i głębiej na pracę i wysiłki tysięcy polskich drogowców. Pozwala także lepiej poznać i docenić tę pracę. Bo nieważne jest to, czy buduje się zaporę Hover Damm czy kawałek drogi pod Szczucinem, czy robi się to dziś czy robiło się w XVIII wieku. Praca i wysiłek człowieka są przecież podobne, pot jest ten sam. Istotna różnica tkwi w tym, czy ktoś chce tylko robotę zbyć, czy też ma poczucie odpowiedzialności i jest całym sercem oddany pracy. Takie dzieła mają w mojej ocenie wielką wartość – niezależnie od czasu ich powstania. Ważne jest, aby umieć doceniać to, co się robi, szczególnie wtedy, kiedy bierze się za to odpowiedzialność.
Od kilku lat często robię notatki, w których spisuję swoje plany, marzenia czy cele na wielu płaszczyznach życia zawodowego, osobistego czy rodzinnego. Inaczej mówiąc, projektuję przyszłość. Przeglądanie ich pozwala mi na uświadomienie sobie, z jakiego miejsca startowałem i dokąd doszedłem. Mam więc jak na dłoni całą ostatnio przebytą drogę. Dobrze jest to wiedzieć, obojętnie czy chodzi o proste, czy trudne sprawy dotyczące mojego życia, czy życia każdego człowieka. Bo nie da się myśleć o przyszłości bez korzystania z wiedzy i doświadczeń przeszłości.
Gdy od czasu do czasu mogę się zastanowić nad swoją przeszłością i nad tym, co udało mi się zrealizować z moich planów, od razu czuję więcej sił do tego, żeby wyznaczyć sobie nowe – mniej lub bardziej ambitne, ale przede wszystkim rozsądne zadania i cele na przyszłość. Nie tyle stawiam czoło przyszłości, ile spokojnie na nią wpływam.
Jeśli mi to wychodzi teraz, a wcześniej różnie z tym bywało, to może i innym pomoże moja metoda inspirowania się przeszłością dla budowania ciekawszej przyszłości. Warto próbować każdego dnia zmieniać choć trochę swój świat na lepszy, bo cokolwiek to więcej niż nic, odrobina to więcej niż cokolwiek, trochę – to więcej niż cokolwiek, itd.
2. Gdy zapiszę swoje marzenia, łatwiej staną się rzeczywistością– jeśli z tym zwlekam, to moje marzenia pozostaną tylko przelotnymi iluzjami
Przez wiele lat nie potrafiłem opisać świata mojej przyszłości, rzeczywistości, w jakiej chciałbym kiedyś żyć. Wiedziałem, że zrobienie listy swoich marzeń jest bardzo ważne, ale ten niedojrzały i strachliwy Zdzisio uparł się, że nie napisze: bo przecież to takie trudne opisać swoją przyszłość, przelać na papier marzenia. Walczyły we mnie różne strony osobowości. Zdzisław jeszcze nie dojrzał do tej decyzji.
Wielu ludzi uważa, że życie to zwykle tylko kolejne zrządzenie losu, że idzie swoim torem i ma się na nie niewielki wpływ. Jest wiele teorii czy różnych podejść do tego tematu. Warto więc bacznie obserwować rzeczywistość i eksperymentować: z tym, co dzieje się wokół mnie, z tym, na co mogę mieć mniejszy lub większy wpływ.
Kiedyś jakaś konfliktowa sytuacja w relacjach międzyludzkich spowodowała dość głęboki dołek emocjonalny i popchnęła mnie do szukania rozwiązań. Wtedy trafiłem na jedną z książek poradnikowych w stylu: „zmień swoje życie w 7 dni”. Z jednej strony wydało mi się to totalną bzdurą, bo jest to niemożliwe. Z drugiej jednak strony, musi nas czasem jakiś „życiowy prąd kopnąć”, co nas czegoś nauczy i uświadomi, że albo będziemy bezwolnie płynąć z nurtem życia, albo spróbujemy nań wpływać.
Otworzyłem więc książkę i trafiłem na ostre pytania typu: Co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że zostało Ci 7 dni życia? Co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że zostało Ci 6 miesięcy życia? Jaki napis chciałbyś mieć na nagrobku? I wiele podobnych pytań.
Nie ukrywam, że próba odpowiedzi na te pytania mocno przybliżyła mnie nagle do wieczności. Szczególnie, że moja wyobraźnia jest dość wybujała, a te pytania w tamtych okolicznościach celnie we mnie trafiały. Pod wpływem tej sytuacji pojawiły się w głowie scenariusze: co bym zrobił, aby jednak tak szybko się z wiecznością nie spotkać.
Na szczęście udało mi się odpowiedzieć na te trudne pytania, a zrobił to ten sam Zdzisiu, który wcześniej się opierał. W jaki sposób duży i odważny Zdzisław przekonał małego i przestraszonego Zdzicha, że można i trzeba to zrobić? Po pierwsze, trzeba było naprawdę szczerze i otwarcie „porozmawiać” ze sobą, a nie szukać usprawiedliwienia, że taki już jestem. Po drugie, wystarczyło odnieść się do przeszłości i odkryć prostą prawdę, że wystarczyło zmienić swoje nastawienie do życia i zmieniało się życie.
Czy to się podoba, czy nie, chyba w każdym dorosłym mężczyźnie tkwi gdzieś tam w głowie mały chłopiec: Zdzisio, Jaruś, Krzysio, Grzesio, Tomeczek, takie małe i strachliwe dziecko, które się boi, nie chce oberwać od matki czy ojca, słyszy pouczenia: nie wychylaj się, nie wygłupiaj się, nie dasz rady.
Gdy Zdzicho marudzi w mojej głowie: nie da się, nie uda się, daj sobie spokój, wtedy Zdzisław, dorosły i dojrzały facet, którym przecież jestem, mówi mu: dasz radę, ale popracuj, zrób pierwszy krok. Wystarczy tylko spokojnie i rozsądnie robić to, co trzeba.
Po stoczeniu kolejnej walki ze sobą, i ze swoimi słabościami, byłem już w stanie sam sobie pomóc, szybko znaleźć wskazówki i rozwiązania na przyszłość. Wiedziałem, że najlepiej zadziała opisanie swoich planów. Kiedy pierwszy raz przeniosłem na papier swoje osobiste i głęboko ukrywane marzenia i cele, okazało się, że powoli, krok po kroku, z większą świadomością zacząłem przebudowywać to, co mniej lub bardziej doskwierało czy bolało. Przecież aby gdziekolwiek dojść, zawsze trzeba zrobić ten pierwszy krok, a później następne.
Trzeba też pamiętać, żeby docenić się za ten krok. Powiedzieć sobie: no, stary, widzisz, że możesz i poklepać się samemu po własnych plecach. To pomaga. Trzeba liczyć na siebie: dopiero jak szczerze i dobrze człowiek doceni sam siebie, może też docenić innych. I zostanie przez nich doceniony. Zapominamy często w życiu o słowach Jezusa: Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego [Mt 22,39. Wszystkie cytaty z Biblii za Biblią Tysiąclecia.]
3. Prawo przyciągania, czyli myśli i marzenia zmieniają rzeczywistość– to działa, ale pod warunkiem, że wiem, czego tak naprawdę w życiu chcę
Książka Sekret