Jak nazwać konia: dziesięć tysięcy imion dla ogierów i klaczy ułożone w alfabetycznym porządku
- Wydawca:
- Universitas
- Kategoria:
- Obyczajowe i romanse
- Język:
- polski
- ISBN:
- 97883-242-2995-6
- Rok wydania:
- 2019
- Słowa kluczowe:
- alfabetycznie
- alfabetycznym
- czerpać
- dziedzinie
- dziesięć
- geografii
- imion
- jeżeli
- klaczy
- konia
- lepszego
- mógł
- nazwać
- ogierów
- porządku
- rzuca
- stajennej
- torze
- tysięcy
- ułożone
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Jak nazwać konia: dziesięć tysięcy imion dla ogierów i klaczy ułożone w alfabetycznym porządku”
Zagranicą psy i konie nazywane są wytwornie, logicznie, inteligentnie. Nazw nie czerpie się li tylko z wokabularzy zagranicznych jak u nas, a jeżeli jest to już dlaczegoś konieczne, to się je umiejętnie przystosowuje do lokalnych brzmień.
Gdy się przegląda listę naszych koni wyścigowych, rzuca się w oczy fakt, że w tej dziedzinie nic się prawie nie zmienia. Powtarzają się te same imiona nieudane – swojskie i cudaczne – zagraniczne dziwolągi, a o ile ktoś ruszy własnym konceptem, to nazwie konia conajwyżej »Stasiem«, i wogóle poza rodzimym »Huncwotem«, »Łeb w łeb«, »Jeszcze raz«, »Sama jedna« – nic dotąd nowego i lepszego nie wynaleziono! [...]
Dlatego to wydajemy »podręczną encyklopedję«, niniejszą w której zebrał Jerzy Strzemię-Janowski około dziesięciu tysięcy alfabetycznie ułożonych imion koni – oddzielnie dla klaczy i ogierów – opatrując ten spis objaśnieniem, aby każdy posiadacz konia mógł sobie łatwo i bez nakładu czasu wyszukać coś, co odpowiada jego gustom i typowi danego konia.
P. Janowski starał się czerpać jak najwięcej nazw z mównictwa polskiego, z kalendarzy słowiańskich, ze Staropolskiego Słownika, z gwar Karłowicza, z Lindego, z polskiej geografii – chociaż nie omijał także nazw, określeń, imion, używanych poza granicami Polski.
Sądzę, że język nasz jest tak bogaty, że zadowoli najbardziej wymagających właścicieli stadnin. Przekonany jestem również, że najwyższy czas, abyśmy się wyrzekli snobistycznego popisywania się angielszczyzną czy francuzczyzną, która przeinacza się nie raz w prawdziwe dziwolągi u służby stajennej, wśród szeregowców i wśród tłumów gromadzących się na torze wyścigowym.
Ze wstępu wydawcy Jana Broszkiewicza
Polecane książki
Partnerstwo publiczno-prywatne. Przesłanki, możliwości, bariery. Rozdział 5. Identyfikacja, ocena i zarządzanie ryzykiem inwestycyjnym
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Jerzy Strzemię-Janowski
ZAMIAST WPROWADZENIA.
Koń to koń… Czyli musi mieć imię.
Koń, kot, pies — każde z tych zwierząt to kawał historii ludzkości. Bez nich nasza cywilizacja wyglądałaby inaczej lub nawet w ogóle by nie istniała. To najbliżsi bracia mniejsi człowieka. Są z nami od zawsze. Na dobre i na złe. Złe dla nich samych, wszak to człowiek źle je traktuje, a nie odwrotnie. One bowiem obdarowują nas miłością bezwarunkową, którą człowiek odwzajemnia często nad wyraz oszczędnie. Ale jeśli już kocha, to na zabój. Ponadto koń, kot czy pies to w naszym kręgu kulturowym zwierzęta w zasadzie niejadalne, co w tym wypadku dobrze świadczy o człowieku: konsumowanie towarzyszy życia objęte jest kulturowym tabu. A czy któreś z tej „trójcy” jest w jakiś szczególny sposób wywyższone? Trudna sprawa… chyba jednak koń.
Koń tym się różni od kota i psa, że, po pierwsze, jest duży i w związku z tym nie zalega z nami na tapczanie ani nie śpi w przedpokoju naszego mieszkania. Nie szczeka przyjaźnie, nie miauczy, jedynie „wydaje odgłos paszczą”, a i to rzadko. Po drugie, wymaga o wiele więcej czasu i pieniędzy, a także mnóstwo rozmaitych zabiegów logistyczno-higienicznych. Po trzecie, koń jest zwierzęciem bojowym i sportowym, a to w praktyce oznacza, że człowiek konia dosiada, czego nie praktykuje się w wypadku kota czy psa. Po czwarte, koń jest zwierzęciem pociągowym i zarazem maszyną rolniczą. Pies pługa albo wozu nie pociągnie (co najwyżej sanie lub wózek na kółkach), a kota w ogóle zmusić do czegokolwiek raczej niepodobna. Po piąte, koń, ogólnie rzecz biorąc, jest zwierzęciem najbardziej pożytecznym, co oczywiście nie oznacza, że nie doceniam psa, zwłaszcza w zakresie jego obronnych i tropicielskich możliwości. Z kotem jest ten problem, że „do niczego nie służy”, ale za to budzi nasz szacunek swoją niezależnością i olewackim stosunkiem do człowieka. Krótko mówiąc: porównywanie konia z kotem i psem nie jest sprawą prostą, można się w dodatku narazić na polemiczną gwałtowność miłośników tych ostatnich. Mimo wszystko jednak: koń! Dlaczego?
Trudno, trzeba to powtórzyć raz jeszcze. Otóż autorem najsłynniejszej na świecie definicji konia jest Polak, ksiądz Benedykt Chmielowski, który w wiekopomnym dziele encyklopedycznym Nowe Ateny (1745—1746) pod hasłem KOŃ zanotował: „Koń, jaki jest, każdy widzi”. Gdyby pokusić się o skrócenie tej definicji i sprowadzenie jej do wersji współczesnej, esemesowej, wówczas można by oświadczyć: „Koń to koń” (E = mc2). I to wyjaśnia wszystko w formule syntetycznej. Teorii tej nikt do tej pory nie podważył, co więcej — przybywa empirycznych dowodów na jej potwierdzenie. Mierząc się z problemem w kategoriach ontologiczno-epistemologicznych, coraz bardziej jesteśmy pewni, że w istocie „koń to koń”.
Koń trojański — chyba najsłynniejszy. Bucefał — koń Aleksandra Wielkiego. Koń Pana Jezusa… czyli w zasadzie osioł. Lamri — koń króla Artura, Rabican — koń Karola Wielkiego, Woida — koń Stefana Batorego, Incitatus — koń Kaliguli, Rosabelle — koń Marii Stuart, Roan Barbary — koń Ryszarda II, Kasztanka — koń Józefa Piłsudskiego… A ponadto setki koni literackich: Reksz — koń Rustama, Rosynant — koń Don Kichota, Vegliantino — koń Orlanda, Alfana — koń Gradassa, Arejon — koń Heraklesa, zrodzony przez Posejdona przez uderzenie trójzębem o ziemię, Balios — koń Achillesa, konie Diomedesa. Listę można rozwijać. I konie polskie! Poznańskie, mazurskie, małopolskie, śląskie, sokólskie, sztumskie… Koni u nas dostatek.
O najwyższości konia wśród zwierząt zaświadcza pewien szczegół, niestety, pomijany jako mało istotny. Jaki?
Chodzi o imię konia. Żadne zwierzę w historii Ziemi nie doczekało się takiego świadectwa miłości człowieka do konia jak koń właśnie. Nadanie koniowi imienia to coś więcej niż nadanie imienia człowiekowi. Imię człowieka wynika z konwencji kalendarza albo z innych konwencji. Nadanie imienia koniowi podlega algorytmowi alfabetu pokoleniowego. Koń to nie człowiek i to człowiek nadaje imię koniowi, a nie odwrotnie. Człowiek może sobie pozwolić na więcej, w zasadzie na wszystko. Na wszystko? Otóż niekoniecznie. Jak nazwać konia? Nie wiem. Niniejsze studium próbuje nauczyć nas, jakie reguły powinny w tym względzie obowiązywać. Dla laika śmieszne, ale… jakże ciekawe!
Przywracamy tę książeczkę z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony jest ona wydawniczym kuriozum, z drugiej jednak pozostaje świadectwem (być może naiwnym) kulturowej ciągłości — miłość człowieka do konia jest w niej trwałym świadectwem przywiązania do zwierzęcia, które towarzyszy nam od zawsze, nie tylko w polu, ale także na polskich drogach, w polskiej literaturze, w polskim języku, w polskich powiedzonkach, w polskim smrodzie, gnoju i na krakowskim Rynku, na polskich arenach sportowych, w polskich turystycznych wędrówkach po lasach i w czym tam jeszcze. Jeśli ta książeczka wywoła na Państwa twarzach uśmiech i sprowokuje do pytania: „Tylko po co? Przecież to głupie, niewarte zainteresowania” — to pomyślcie, że mimo wszystko „koń to koń” i że wymaga naszej uwagi. A to znaczy, że koń MUSI mieć imię.
Andrzej Nowakowski.
OD WYDAWCY.
Pomysłowość polska w wynajdywaniu imion dla psów i koni już od setek lat mocno szwankuje.
Każdy legawiec był i pozostał „Bekasem” lub „Trefem” — każdy bernardyner wabi się „Barim”, każdy chart — „Sokołem”. Za granicą zwalczano już dawno bezmyślność imion nadawanych zwierzętom domowym. W Niemczech pojawił się szereg książek, jak np. D-ra Kleinpaula „Wie heisst der Hund” itp., w Stanach Zjednoczonych — również. Autorzy ich starają się obudzić w swoich ziomkach wyobraźnię i dowcip.
Za granicą psy i konie nazywane są wytwornie, logicznie, inteligentnie. Nazw nie czerpie się li tylko z wokabularzy zagranicznych jak u nas, a jeżeli jest to już dlaczegoś konieczne, to się je umiejętnie przystosowuje do lokalnych brzmień.
Gdy się przegląda listę naszych koni wyścigowych, rzuca się w oczy fakt, że w tej dziedzinie nic się prawie nie zmienia. Powtarzają się te same imiona nieudane — swojskie i cudaczne — zagraniczne dziwolągi, a o ile ktoś ruszy własnym konceptem, to nazwie konia co najwyżej „Stasiem” i w ogóle poza rodzimym „Huncwotem”, „Łeb w łeb”, „Jeszcze raz”, „Sama jedna” — nic dotąd nowego i lepszego nie wynaleziono!
Weźmy dla przykładu dynastię naszych folblutek. Co za nazwy! „Licho”, „Licho ze Szlarką”, „Licho bez Szlarki”. A te wszystkie nasze „Jawory” i „Impasy”? Mnożą się jak szczury Darling I, II, III, IV, Demon I, II, III, IV, V, Jawor I, II, III i miejmy nadzieję, że doczekamy się i XXXIII… Kręćka dostajemy od „Impasów” I, II, III, IV i V. Ani rusz nie mogą nasi hodowcy i sportowcy znaleźć innego imienia na „I”! Pozwolę sobie zacytować jeszcze kilka imion koni polskich, abyśmy sobie uprzytomnili, jak wygląda u nas ta dziedzina. Któż u nas nie słyszał o „Osobie z Inteligencji”, „Kawalerze Różanym” (zamiast „Kawalerze Róży” — „Rosenkawalier”) — „Reine Seule” — ładnym imieniu, przekręconym u nas na „Rejnezejle” itp.
Całe szczęście, że tak niewolniczo importując nazwy z zagranicy, nie zapożyczyliśmy nazw od… Hawajczyków, gdzie, jak wiadomo, każde imię ma mniej więcej kilometr długości. Na przykład ozdobne i dźwięczne miano, ponoć pospolite u tego oliwkowego ludku, brzmi: „Kananinoheackuhoneopuukaimanaalohinokeaweulamakachlam”. Wprawdzie znaczenie tego wyrazu jest należycie wzniosłe: „Wonny powiew naszego domu i góra diamentowa w obliczu bogów”, ale mimo to uważam za szczęśliwy zbieg okoliczności, że żaden z naszych hodowców o malownicze wyspy hawajskie nie zahaczył i tylko dlatego kilku pokoleń swoich kandyb nie nazwał podobnymi imionami, z dodaniem do nich numerów porządkowych…
Tak czy owak, trzeba czym prędzej pomóc naszym hodowcom, by wreszcie uniknąć śmieszności i ostatecznego zachwaszczenia tej dziedziny. Zdawałoby się, iż wkraczamy w zakres obowiązków Towarzystwa Zachęty do Hodowli Koni w Polsce. Tak jednak nie jest! Towarzystwo, zajęte propagowaniem totalizatora (o czym świadczy rzucający się w oczy fakt, że na trybunach wyścigowych więcej widać właścicieli stajen handlowych niż hodowców) — tak „błahym” dla nich zagadnieniem, jak polskie, mające logikę i sens imiona koni, zajmować się nie zamierza.
Ma powstać osobne Stowarzyszenie Hodowców Koni pełnej krwi angielskiej, gdyż hodowcy mają zupełnie inne zainteresowania i cele niż te, które wysuwa na pierwszy plan obecne „Towarzystwo Zachęty do Hodowli Koni w Polsce”. Może być, że hodowcy, zgnębieni trudnymi w Polsce warunkami racjonalnego gospodarstwa, nie mają wprost czasu zastanowić się nad aktami „chrztu” swego coraz to liczniejszego przychówku. Idą oni w kierunku najmniejszego oporu i niewolniczo trzymają się alfabetu lub nadają imiona na chybił trafił, właściwie częściej „na chybił” niż „na trafił”.
W naszych pułkach kawaleryjskich i artylerii konnej nie roi się znowuż od literatów, gdyż nie każdy pułk ma swego Wieniawę-Długoszewskiego! Czasu też im braknie na głębsze w tej dziedzinie namysły.
Dlatego to wydajemy „podręczną encyklopedję” niniejszą, w której zebrał Jerzy Strzemię-Janowski około dziesięciu tysięcy alfabetycznie ułożonych imion koni — oddzielnie dla klaczy i ogierów — opatrując ten spis objaśnieniem, aby każdy posiadacz konia mógł sobie łatwo i bez nakładu czasu wyszukać coś, co odpowiada jego gustom i typowi danego konia.
Pan Janowski starał się czerpać jak najwięcej nazw z mównictwa polskiego, z kalendarzy słowiańskich, ze Staropolskiego Słownika, z gwar Karłowicza, z Lindego, z polskiej geografii — chociaż nie omijał także nazw, określeń, imion używanych poza granicami Polski.
Sądzę, że język nasz jest tak bogaty, że zadowoli najbardziej wymagających właścicieli stadnin. Przekonany jestem również, że najwyższy czas, abyśmy się wyrzekli snobistycznego popisywania się angielszczyzną czy francuzczyzną, która przeinacza się nieraz w prawdziwe dziwolągi u służby stajennej, wśród szeregowców i wśród tłumów gromadzących się na torze wyścigowym.
Te zniekształcone naleciałości z reguły prawie stają się czymś, o czym lepiej nie wspominać, zważywszy choćby na okólnik pana Premiera gen. Sławoj-Składkowskiego, grożący surowymi karami za uprawianie… pornografii w druku i mowie.
Niejedna burza towarzyska i rodzinna zostanie zażegnana dzięki wydanej „encyklopedii końskiej”.
Przytoczę na zakończenie zabawną historyjkę o tym, jak pewien szlagon upierał się, by nazwać źrebie urodzone w okresie, który odpowiadał porządkowej literze „W”, filuternym mianem: „Węborek z nakrywką”, pani małżonka zaś twierdziła, po pierwsze, że ma głupiego męża, po drugie, że pragnie odrobiny poezji, więc… „bez nakrywki” ale za to z „różą” i po trzecie, wreszcie, że nie pisze się „Węborek” tylko „Ęborek”. Skończyło się podobno rozwodem. Teraz po wydaniu „encyklopedii końskiej” już na tym tle końskim rozwodów w Polsce nie będzie i urwą się na zawsze długie narady i spory familii z udziałem wszystkich — od prababki do najmłodszej latorośli…
Jan Broszkiewicz.
A.
Ogiery i wałachy.
AAR — rzeka
ABADIR — fenicki kamień
ABAJ — nazwa Nilu Niebieskiego
ABAK — tablica do rachunków
ABAKUS — grecki przyrząd rachunkowy
ABARIM — góra w Arabii
ABDANK — herb polski
ABLEGAT — poseł
ABŁAJ — sułtan
ABŁAJKIT — klasztor buddyjski
ABŁAJKIT — klasztor hinduski
ABO — miasto w Finlandii
ABOMEJ — dawna stolica Dahomeju
ABRA-KADABRA — (może być też imię klaczy) — rzecz niezrozumiała
ABRADATES — król Suzy
ABRAM — herb polski
ABRAXAS — znak symboliczny
ABU — góra w Indiach
ABUKIR — wioska w Egipcie
ABYSZKAN — jezioro na Syberii
ACHAB — król izraelski
ACHAŁKAŁAKI — miasto w Gruzji
ACHAZ — król Judy
ACHINGER — herb polski
ACHMAT — herb
ACZYKUŁAK — miasto w Rosji
ADAMAT — nazwa geograficzna
ADAMELLO — miejscowość we Włoszech
ADAMPOL — polska kolonja w Turcji
ADERBEIDŻAN — prowincja perska
ADI — nazwa geograficzna, Nowa Gwinea
ADLATUS — dodany do pomocy
ADRAR — oaza na Saharze
ADZAJ — rzeka w Bengali
ADŻAŁYK — jezioro w Rosji
ADŻEM — barbarzyniec, obcy człowiek
AGABOS — prorok
AGACZ — mila turecka
AGADIR — miasto nad Atlantykiem
AGAG — król Amalekitów
AGAMEDES — imię greckie
AGAMI — ptak brodzący
AGAPET — imię rzymskie
AGEZYLAUS — król Sparty
AGIAS — muzyk starogrecki
AGILA — król Wizygotów
AGLOMERAT — zlepek
AHAD — emir Buchary
AJ — dopływ rzeki Ufy
AJBUGIR — jezioro na Chiwie
AJER — tatarak
AKAŁKOT — miasto w Indiach
AKŁAN — rzeka w Syberii
AKORDEON — instrument muzyczny
AKROTATOS — syn króla Sparty
AKSZAK — herb polski
AKTASZ — jezioro na Krymie
AKWILON — wiatr północny
ALAKANT — wino hiszpańskie
ALAMAN — historyk meksykański
ALASTOR — wódz grecki
ALB — dopływ Renu
ALBALAT — herb polski
ALCYBIADES — wódz ateński
ALEGRO— ALEGRETTO — żywsze tempo w muzyce
ALEMANNI — herb polski
ALGORAB — gwiazda
ALKIMOS — posąg w Antenach
ALMANACH — kalendarz gotycki
ALMO — twierdza w Teksas
ALWAR — gramatyka łacińska
AMADEJ — herb polski
AMANAT — zakładnik
ANACHORETA — pustelnik
ANAKREON — poeta grecki
ANDANTE — powolne tempo w muzyce
ANDROMACHUS — lekarz Nerona
ANNIBAL — stare nazwisko polskie
ABAKAN — kraj w Indiach
ARAKS — rzeka w Armenii
ARARAT — góra w Armenii
ARBIZON — szczyt w Pirenejach
ARCHIDUK — arcyksiążę
ARCHIMEDES — słynny uczony w Syrakuzie
ARET — szczyt w Pirenejach
ARETINO — pisarz włoski
ARFAK — góry w Nowej Gwinei
ARGOPURA — wulkan na Jawie
ARTAKSERKSES — król perski
ARYSTOFANES — komediopisarz grecki
ASKAR — góry na Saharze
ASPEKT — przepowiednia
ASSAL — jezioro w Afryce
ASSUR — Asyryjczyk
ASVAR — wyspy norweskie
ATLANT — podpora belkowania
AUGJASZ — mityczna postać (imię)
AUSTER — wiatr południowy
AWERS — czołowa strona monety
AXIM — port na Złotym Wybrzeżu
AZUR — błękit
AZYL — schronienie
Abecadło, Abonent, Absynt, Absurd, Abisyńczyk, Absolut, Abnegat, Admirał, Adonis,Adriatyk, Amarant, Amabor, Amant, Antenat, Ananas, Analfabeta, Anarchista, Anty-semita, Adorator, Aeropag, Afekt, Afisz, Agent, Akord, Akrobata, Akt, Akwizgran,Aktor, Akwawit, Akiba, Alarm, Alkohol, Albatros, Alchemik, Alpinista, Altruista, Aladyn, Ambaras, Adrut, Apostrof, Aptekarz, Apel, Aresztant, Aromat, Aryston, Arszenik, Architekt, Arystokrata, Arcymistrz, Arogant, Arbuz, Artykuł, Arabian, Assesor, Astrolog, Asystent, Asceta, Asseror, Ąskutant, Astronom, Astrolog, Assyryjczyk, Assan, Asińdziej, Atlas, Atrament, Augur, Autograf, Autor,Automat, Awans, Azjata.
IMIONA KALENDARZOWE:
Abel, Achilles, Adalbert, Adakt, Adrian, Agapit, Agnello, Agryppa, Agrypin, Ajaks,Alex, Alojzy, Alfons, Almanzor, Albertyk, Alaryk, Albin, Alcybiades, Aldemar,Alvarez, Amadeusz, Ambroży, Antek, Anzelm, Anatol, Anaklet, Anicet, Anastazy,Apolinary, Apoloniusz, Armand, Anatazy, Augustyn, August.
Klacze.
ABANILLA — miasto w Hiszpanii
ABAWA — rzeka w Kurlandii
ABŁAUCHA — czapka futrzana, gwara staropolska
ABRAZJA — niszcząca działalność morza
ACANKA — waćpanna
ACHAJA — prowincja w Grecji
ACHTUBA — odnoga Wołgi
ACHTYRKA — miasto na Ukrainie
ADAMÓWKA — wieś, powiat sieniawski
ADANA — miasto w Cylicji
ADRASTEJA — bogini heleńska
ADUA — miasto w Abisynii
ADULA — szczyt w Alpach
ADWA — dopływ Dźwiny
ADŻANKA — miasto guberni chersońskiej
ADŻAULA — wieś w Indiach
ADŻURA — wyspa na Morzu Kaspijskiem
AFAZYA — objawienie
AFETA — ulica w Sparcie
AFRAGOLA — miasto w Kampanii
AFYNA — borówka, czernica
AGAMPA — córka Permessoma w Beocji
AGANA — miasto na wyspach Guama
AGARPARA — miasto w Bengalu
AGLAJA — planetoida
AGLY — rzeka we Francji
AGŁONA — miasto pod Dynaburgiem
AGŁONA — miasto w guberni witebskiej
AGRYPINA — cesarzowa rzymska
AJA — starożytna nazwa Kolchidy
AJUGA — roślina
AJWA — pigwa po turecku
AKAJUTLA — port Oceanu Spokojnego
AKME — wierzchołek po grecku
AKSAMITKA — góra na Spiżu
AKSAMITKA — góra w Karpatach
AKSZYNKA — wieś guberni mohiłowskiej
AKTAKÓRKA — aktorka
AKWATINTA — rodzaj rysunku graficznego
AKWITANIA — prowincja francuska
ALA — miasto w Trydencie
ALABAMA — przednia straż
ALANGA — dopływ Jury
ALAPUTRA — ciasto suche
ALBA — wieś pod Słuckiem
ALBALONGA — miasto włoskie
ALBIGOWA — stadnina ordynacji Łańcut
ALBUMINA — produkt chemiczny
ALBUMOZA — produkt chemiczny
ALCJONA — bogini grecka
ALEA — kość, droga w parku
ALEKSOTA — wieś, powiat Maryampol
ALESSANDRJA — miasto włoskie
ALGERJA — nazwa geograficzna
ALHAMBRA — zamek w Granadzie
ALIDADA — przyrząd mierniczy
ALINKA — wieś, powiat trocki
ALIZARYNA — barwnik czerwony
ALKANNA — barwnik czerwony
ALKMENE — kochanka Zeusa
ALMA — rzeka na Krymie
ALMADA — miasto w Portugalii
ALMANZORA — rzeka w Hiszpanii
ALME1DA — rzeka w Hiszpanii
ALMEJA — bajadera
ALMERJA — port w Andaluzji
ALMERJA — twierdza w Portugalii
ALONTA — dopływ Minogi