Strona główna » Edukacja » Juliusza Słowackiego „Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu”. Glosy do poematu

Juliusza Słowackiego „Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu”. Glosy do poematu

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7453-409-3

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Juliusza Słowackiego „Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu”. Glosy do poematu

Nowe, kompletne i aktualne opracowanie edytorskie poematu Juliusza Słowackiego, oparte na odkrytym niedawno autorskim rękopisie i odmienne od edycji M. Kridla i J. Kleinera (1956) oraz najnowszej edycji J.Brzozowskiego i Z. Przychodniaka (2009). Prócz tekstu poematu wydanie to zawiera wstęp historycznoliteracki oraz edytorsko-tekstologiczny, a także obszerne komentarze, „glosy”, które nakreślają szerzej konteksty kulturowe, literackie i polityczne, niezbędne dla zrozumienia utworu Słowackiego.

Polecane książki

To się zdarzyło w życiu Grace Elland dwa razy.Gdy miała szesnaście lat, w starym domu, w swoim rodzinnym Cloud Lake znalazła zwłoki zamordowanej kobiety. Teraz gdy minęło tyle lat i dawno wyjechała z miasteczka, znowu odkrywa ciało zastrzelonego człowieka. To jej pracodawca. Obok zwłok ktoś zostawił...
”Ryszard II” to kronika napisana przez Williama Shakespeare’a około roku 1595, opisująca losy króla Ryszarda II, władającego Anglią w latach 1377-1399.   Źródłem dla napisania tego utworu były zachowane kroniki. Zgodnie z tym, co sugeruje tytuł, opowiada on historię króla Ryszarda II. Na początku, m...
Dziesiąty tom Utworów zebranych Mirona Białoszewskiego gromadzi teksty poetyckie publikowane w książkach wydanych po roku 1980. Część pierwsza zawiera poezje z tomu Stara proza. Nowe wiersze (Czytelnik 1984); część drugą stanowi zbiór wierszy Oho (Państwowy Instytut Wydawniczy 1985); część trzecią- ...
139 sentencji i powiedzeń łacińskich w sposób jak najprostszy wyłożonych, z pretensjonalnymi cokolwiek przypisami filologiczno-kulturowymi. Dla tych, którzy uważają, że w XXI wieku nadal warto wyznawać się jako tako na łacińskich sentencjach. Pytanie tylko, czy dziś, w XXI wieku, rze...
BLISKOŚĆ RZECZY Człowiek od zawsze był istotą złączoną z rzeczami. Jak oddziałują na nas przedmioty? Czy rzeczy mają prawa, pamięć, zdolność sprawczą? I czy człowiek ma prawo absolutnie podporządkować sobie świat rzeczy?...
Lady Isobel marzy o swobodzie i niezależności. Od dziecka poddawana jest surowej dyscyplinie szkoły przyklasztornej. Przyuczana do roli damy i przykładnej żony hrabiego Luciena d’Aveyron wyczekuje dnia, w którym spotka narzeczonego i rozpocznie nowe życie.Rzeczywistość po ślubie oka...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Maria Kalinowska

Pamięci moich Rodziców

Idalii i Henryka Kalinowskich

autorka

Maria KalinowskaGrecki poemat Juliusza SłowackiegoWprowadzenie

SŁOWO WSTĘPNE

Niniejsza edycja poematu Juliusza Słowackiego jeszcze przed drukiem miała swoją historię. Otóż gdy tekst już był przygotowany do druku, opisany i skomentowany, wydarzyło się coś, o czym marzą wszyscy, którzy zajmują się dawnymi tekstami, coś niewiarygodnego i sensacyjnego, co zmieniło charakter całej publikacji. Odnalazł się rękopis Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu, który przez ponad siedemdziesiąt lat uważany był za zaginiony. Niewidziany od 1939 roku, jak sądzono, utracony na zawsze, został właśnie odnaleziony w moskiewskiej bibliotece przez doktora Henryka Głębockiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Odkrywca, któremu w tym miejscu serdecznie dziękuję, dzieli się w niniejszym tomie swoim niezwykłym i wspaniałym znaleziskiem. Wydarzenie to, tak istotne dla kultury polskiej i dziedzictwa narodowego, zmienia sytuację badań nad poematem.

„JAK ZMORDOWANY GOŁĄB”… JULIUSZ SŁOWACKI PRZED PODRÓŻĄ NA WSCHÓD

„Nie wiem, czego żądać na tym świecie, gdzie wszystko kończy się i wszystko się krzyżuje jak te łódki, które teraz widzę na morzu, płynące różnymi drogami” – pisał Juliusz Słowacki do matki 3–4 sierpnia 1836 roku w Neapolu, czyli dwa tygodnie przed podjęciem nagłej decyzji o wyruszeniu w długą podróż na Wschód. „Filowie [tak nazywał Teofila i Hersylię Januszewskich, małżeństwo brata matki i jej pasierbicy – M. K.] za trzy miesiące [gdy wrócą do Krzemieńca – M. K.] będą ciebie ściskać i łzy, i śmiech, i wykrzyknienia radości, i powitania obcych lub przyjaciół napełnią wasz mały domek – a ja zawsze nad moim morzem sam jeden, tu albo gdzie indziej, muszę tak przebyć długie lata”1.

Ten list, a i inne z tego okresu, pokazuje stan duchowy Słowackiego, naznaczony szczególnym przypływem melancholii, zresztą stałej towarzyszki życia poety. W końcu maja tegoż roku pisał poeta do matki, że jego serce jest „pełne łez i boleści, przywykłe do jakiejś dzikiej samotności albo do wzruszeń nagłych i ognistych, nie zaś do ciągłego zapiecowego życia”2. W końcu czerwca, po wycieczce na Wezuwiusz, tworzy poetycki obraz klasztoru dla ludzi przeżywających głęboki egzystencjalny smutek: „Cudowny widok. Zamiast domku małego, gdzie mięszka pustelnik obdzierający podróżnych, ludzie powinni by zbudować klasztor dla ludzi smutnych jak ja. Niechby stamtąd drugi wulkan modlitw leciał pod błękitne niebo”3.

Nawet jeżeli przyjąć, że w przywoływanych tu słowach są ślady romantycznej retoryki, to wyrażana przez nie melancholia nie jest tylko konwencjonalną, romantyczną pozą. Lata 1835–1836, bezpośrednio poprzedzające podróż wschodnią Słowackiego, to szczególny i trudny okres i w życiu, i w twórczości poety. Po napisaniu i opublikowaniu Balladyny, stanowiącej świadectwo mistrzostwa w ironicznym pisarstwie romantycznym, długo pracował Słowacki nad niezwykłym i głęboko osobistym dramatem, którego zresztą nigdy nie ukończył, nad Horsztyńskim. Utwór ten, będący wyrazem pesymistycznego poglądu na świat, pokazuje, w jakim miejscu biograf ii duchowej i artystycznej znajdował się Słowacki w okresie przed wyjazdem w swoją wielką podróż. Krańcowe zwątpienie w wartości, które budowały światopogląd romantyczny, w siłę patriotycznego poświęcenia, w miłość, w sens cierpienia indywidualnego i zbiorowego, w pamięć osobistą i narodową, we wszystko, co stabilizowało świat wewnętrzny romantyka, odsłania stan duchowy poety, który ponadto zmaga się z formą literacką dramatu romantycznego, nie dość pojemną, by wyrazić ów stan zwątpienia, bytowania na rozdrożu egzystencjalnym, na krańcach wyborów artystycznych i życiowych. Wśród wątków Horsztyńskiego wyrażających egzystencjalne i artystyczne zagubienie poety, a równocześnie wyznaczających drogi późniejszego (choć już w Horsztyńskim zarysowującego się) przezwyciężenia tego kryzysu, jest zespół pytań o życie wieczne duszy, wypowiedzianych językiem nawiązującym do dialogów platońskich: Czy w grobie się nie śni? „Czy dusza jest nie wypaloną nigdy lampą?… Czy ziemia grobowa może jej dać nowe kolory i siły wilgocią… jak kwiatowi?… Czy dlatego niszczy ciało, aby dusza śnić mogła?”4 Podobne pytania pojawiają się w poemacie o wędrówce do Grecji i Ziemi Świętej – jak w Horsztyńskim, rozważającym platońskie myśli o nieśmiertelności duszy, tak w Podróży… wędrowiec pyta i Chrystusa, i Greka o sprawy fundamentalne i ostateczne, poszukuje odpowiedzi na swoje egzystencjalne rozterki w najważniejszych nurtach tradycji europejskiej, z którymi w sposób naturalny, jako wędrowiec, styka się w czasie swojej realnej i metaforycznej wędrówki. Do tych kwestii przyjdzie jeszcze w niniejszym wprowadzeniu powrócić.

KSAWERY JAN KANIEWSKI, JULIUSZ SŁOWACKI W CZAPECZCE GRECKIEJ, 1836

Z perspektywy pytań o okoliczności powstania poematu podróżniczego, o miejsce Podróży… w twórczości Juliusza Słowackiego i jego biograf ii duchowej oraz artystycznej, istotne jest podkreślenie owego stanu melancholii oraz zwątpienia egzystencjalnego i aksjologicznego, którego ślady znajdujemy w utworach i listach poety poprzedzających jego wyjazd, a także w korespondencji już bezpośrednio towarzyszącej nagłej – jak się wydaje – decyzji wyruszenia w podróż. Ciekawym świadectwem są w tym zakresie nie tylko przywołane powyżej listy Słowackiego sprzed kilku tygodni od daty wyjazdu, ale i trzy znane nam listy, w których niespodziewanie zawiadamia swoich bliskich o powziętym zamiarze wyruszenia w wielką podróż na Wschód. Te trzy listy, po raz pierwszy informujące o decyzji Juliusza, to krótki przypisek z 17 sierpnia 1836 roku do listu Hersylii Januszewskiej do Zof ii Balińskiej, bardzo znany list do matki pisany 24 sierpnia, w dniu wyjazdu z Neapolu, oraz list również do matki z 29 sierpnia, pisany już w Otranto w oczekiwaniu na statek kurierski płynący na Korfu. Są to jedyne znane nam listy Słowackiego z podróży przed dotarciem na Bliski Wschód – następny zachowany list poety pochodzi już z 17 lutego 1837 roku, z Bejrutu, zatem luka spowodowana przez zaginięcie późniejszych wiadomości lub po prostu rzadszą, utrudnioną korespondencję obejmuje prawie pół roku, najważniejszej – ze względu na poemat – części podróży.

Listy, które napisał Słowacki dwa tygodnie przed wyjazdem oraz u samego początku wyprawy, wyrażają dojmujący stan melancholii, zagubienia egzystencjalnego i smutku, ale także informują o motywach wyruszenia poety w ową długą, niebezpieczną i ekscytującą podróż do Grecji, Egiptu i Ziemi Świętej. „Teofilowie – pisze do Zof ii Balińskiej – może kiedyś powiedzą Pani, co się ze mną stało, niespokojność jakaś i tęsknota za niczym pędzą mnie z miejsca na miejsce – i na wszystko, co mnie otacza, patrzę jak człowiek senny, nieruchomie i w milczeniu”5. Nawet dla samego poety nagły wyjazd jest pewną zagadką – Słowacki sam się dziwi swojej zaskakującej decyzji (choć o wielkiej podróży marzył już od dawna): „Nie rozumiesz zapewne, moja droga – pisze do matki z Otranto – co mię do takiej nakłoniło podróży – ja sam prawdziwie nie mogę sobie wytłumaczyć, dlaczego z takim smutnym zapałem rzucam się w świat nieznajomy, pełny niebezpieczeństw, gdy w Grecji rozboje, w Egipcie zaraza panuje”6. We wszystkich trzech listach pisanych „na odjezdnym” podkreśla Słowacki element religijny owej podróży – nazywa ją „pobożną wędrówką”7, pisze: „Na grobie Chrystusa będę się modlił”8, „pomyślę o śmierci na grobie Chrystusa. Będę się tam modlił za ty[ch], których kocham”9, wreszcie – „kiedy się wahałem, czy go [wojaż – M.K.] mam przedsięwziąć, czy nie, otworzona losem biblija zdecydowała mię następującym wierszem: «Kościoły azyjskie pozdrawiają was»10. Może to, droga moja – pisze do matki w dniu wyjazdu – weźmiesz za przesąd, ale wierszowi temu zawierzyłem i on mię prowadzi w daleką drogę…”11.

Motywacja religijna jest dla poety bardzo ważna, Jerozolima zaś, a zwłaszcza grób Chrystusa, zarysowuje się jako istotny cel wędrówki, jakkolwiek nie jedyny z wymienionych w tych bardzo osobistych listach: „Obaczę – nowe kraje, nowych ludzi, będę żył z nimi, będzie mię nosił wielbłąd karawan”12. Zatem wyraźnie duchowy charakter wyprawy łączy się w myśli poety z potrzebą różnorodnych, zwłaszcza egzotycznych wrażeń. Z tegoż więc listu, pisanego do matki 24 sierpnia 1836 roku, czyli w dniu wyjazdu z Neapolu, dowiadujemy się, jak wiele różnorodnych oczekiwań łączy poeta z podróżą: „Spodziewam się, że ta podróż będzie mi użyteczną – chociażby tylko ustaliła moc charakteru, którego potrzeba do przedsięwzięcia i wykonania rzeczy połączonej z trudami znacznymi, to już dosyć będę z niej miał korzyści”13. To bardzo osobiste wyznanie, pokazujące wymiar psychologiczny, czy raczej – pragmatyczny wyprawy.

W tym samym liście znajdujemy również niezwykle wzruszające wzmianki o Grecji, a właściwie zapisy marzeń o Grecji, łączone przez poetę z pamięcią dzieciństwa: Grecja antyczna, zwłaszcza homerowa, do której wyrusza poeta, przypomina mu chwile dzieciństwa, czas, kiedy poznawał greckich bohaterów – mitycznych i historycznych:

„Filowie zawiozą ci, droga moja, wanienkę z lawy na łzy po Julku, a w tych łzach będziesz kąpać maleńkiego mojego przyjaciela niegdyś w dzieciństwie, Homera [w przypisku: Jest to piecząteczka mała z Homerem, którą ci w wanience posyłam.] – a ja idę zwiedzać miejsce śmierci Hektora i wołać głośno Milcjadesa na pustych Maratonu równinach. […]

Adieu! Przyrzekam ci, że w najpiękniejszych miejscach – tam, gdzie najwięcej wspomnień rzeczy marzonych w dzieciństwie będzie się cisnęło do mojej duszy – będę myślał o tobie, droga moja, bo kiedy o Grekach dawnych czytałem, to oczy moje, zwrócone z książki, co dnia spotykały twarz twoją – więc i dziś patrząc na ich pomniki będę ciebie szukał w powietrzu oczyma”14.

W ten sposób podróż do Grecji śladami bohaterów antycznych staje się dla poety swoistym powrotem do domu i do dzieciństwa. Jednak wszystkie powyższe próby uświadomienia sobie przez Słowackiego motywacji wyruszenia w tę daleką i egzotyczną podróż nie dają zadowalającego rezultatu: jego rozpoznania prowadzą do konstatacji o nieuchronnej łączności jego niespokojnego życia z wieczną wędrówką, zatem do myślenia o egzystencji w kategoriach nieustannej podróży, której tylko częścią, małym fragmentem jest wielka podróż „przez Grecją, Egipt do Jeruzalem”15, w którą właśnie wyrusza: „Wyznaj, droga moja, że mię jakiś niewidomy duch z miejsca na miejsce spędza – jak zmordowanego gołębia – nie pozwalając mi zasnąć, kiedy na jakiej gałęzi usiądę. Pomimo oporu, jaki nieruchawość moja stawi tej niewidomej władzy, ona mnie wystrychnąć gotowa na wielkiego wojażera”16.

PODRÓŻ W ŻYCIU ROMANTYKA

Każdy poeta romantyczny wyruszał w podróż: realną bądź imaginacyjną, w czasie lub w przestrzeni, bardzo daleką, egzotyczną lub pozornie bliską, jednak prowadzącą do innego, tajemniczego i nieznanego świata. Podróż była ulubioną romantyczną metaforą życia, a życie często stawało się dla romantyka wędrówką, znakiem niespokojnej egzystencji lub ciągłego poszukiwania prawdy i nieustannych prób poznawania tajemnicy. Podróże romantyczne prowadziły do dalekich, kulturowo odmiennych miejsc, ale też w głąb własnego „ja” wędrowca, najczęściej zaś podróż romantyczna łączyła oba wymiary i wyruszenie w podróż oznaczało tyleż poznawanie świata zewnętrznego, co poszukiwanie siebie i rozszerzanie własnej wrażliwości.

Podróż w romantyzmie była faktem obyczajowym, nawet modą, nawiązującą jednak do różnych wcześniejszych form wędrowania. Z całą pewnością w romantycznym podróżowaniu dostrzegamy elementy Grand Tour – podróży edukacyjnej, w którą wyruszali od XVII wieku młodzieńcy z wyższych klas, pierwotnie zwłaszcza z Anglii, by zapoznać się z dziedzictwem kultury europejskiej i nabrać ogłady towarzyskiej. Dostrzegamy w niej również elementy podróży stricte poznawczej, przybliżającej Europejczykom kulturę i naturę obszarów pozaeuropejskich, szczególnie orientalnych, odmiennych etnograficznie i geograficznie. Podróż romantyków to także nawiązanie do znanej wielu kulturom tradycji pielgrzymowania, nawiedzania miejsc świętych, zmierzania do sakralnie rozumianego centrum świata. Romantycy, zwłaszcza czy także polscy, doświadczyli jeszcze innej podróży – wszelkich form emigracji czy wygnania wynikłych z rzeczywistości politycznej kraju i jego zniewolenia. Wygnanie z ojczyzny spowodowane okolicznościami historycznymi stawało się przy tym dla polskich poetów romantycznych znakiem bardziej uniwersalnej sytuacji: wieczystego niezakorzenienia człowieka na ziemi, znakiem człowieczeństwa, symbolem kondycji człowieka, który – wygnaniec na ziemi – nie może tu trwalej zamieszkać, jako pielgrzym zmierza do innej, duchowej ojczyzny. Ten aspekt w romantycznym podróżowaniu Juliusza Słowackiego bardzo silnie eksponował Ryszard Przybylski w tekście poświęconym wschodniej podróży poety, zatytułowanym w sposób znamienny – Pielgrzymka do Króla-Ducha. „Romantycy – pisał Ryszard Przybylski – żywili szczególny sentyment do pewnej starej chrześcijańskiej idei, która związana była z mitem wygnania pierwszych rodziców z raju. Zgodnie z tą opowieścią pobyt ludzi na ziemi między upadkiem Adama i Ewy a powrotem do stanu pierwotnej czystości traktowano jako okres wygnania. […] Każdy człowiek był tylko wiecznym wędrowcem (homo viator) zmierzającym spod bram Ogrodu Boga do Nowej Jerozolimy, życie zaś – wędrówką po kole z Centrum, od którego oderwał nas grzech, do Centrum”17.

Podróż romantyczna, tak wielorakie mająca tradycje i tak różnorodnie motywowana, ma jednak swoją specyfikę. Jest nią przede wszystkim koncentracja na „ja”, na świecie wewnętrznym podróżującego oraz na samym fakcie podróżowania, wędrowania, które przynosi artyście romantycznemu pogłębienie wrażliwości, rozszerzenie obszaru inspiracji artystycznej i – co bardzo istotne – poruszenie wyobraźni, niejako zwielokrotniające rzeczywistość. Pisał o tej grze wyobraźni Słowacki jeszcze przed swoją wielką podróżą na Wschód, w roku 1831: „Wojaż bardzo wiele daje wyobrażeń, szkoda tylko, iż wszystko ukazuje mniej pięknym, niż było w imaginacji – i potem zostaje w pamięci dwa obrazy – jeden taki, jaki być powinien, oczami wymalowany; drugi piękniejszy, dawniej utworzony przez imaginacją. Kiedyś utworzy się trzeci, najpiękniejszy, z imaginacji i z sennego przypomnienia – i połączy w sobie wszystko najpiękniejsze z tych trzech obrazów. – Nie pojmuję, jak Bajron mógł pisać na miejscu”18.

Podróż romantyczna jest zerwaniem z codziennością, przekroczeniem chwili, wyjściem poza tu i teraz, poza teraźniejszość i poza miejsca spowszedniałe i oswojone, ku światom imaginacyjnym, ku przestrzeniom nieznanym i pociągającym, nieskończonym w swym bogactwie kulturowym i geograficznym, dostarczającym różnych modeli egzystencji i wzorców człowieczeństwa. Taka podróż otwiera poetę na bogactwo rzeczywistości, ale może przede wszystkim umożliwia romantykowi spotkanie z jego własnym wnętrzem i pracę poetyckiej wyobraźni.

I. Grecja romantyków

GEOGRAFIA KULTUROWA ROMANTYZMU

Bohater romantyczny odkrywa tajemniczość i nieznane oblicze miejsc dotąd, wydawałoby się, znanych, bliskich i oswojonych. Noc, osobliwe zjawiska przyrody, zagadkowe opowieści i legendy odsłaniają przed romantykiem niezwykłość obszarów, które dla „mędrca szkiełka i oka” są zwyczajne, poznawalne, często banalne. Miejsce znane i bliskie staje się w ten sposób dla romantyka obszarem podróży ku temu, co nieznane i tajemnicze, ku źródłom bytu, ku centrum wszechświata, uwierzytelnianego jednak przez własne doświadczenie egzystencjalne jednostki. Konkretność i niepowtarzalność tego, co regionalne i prowincjonalne, staje się wielką wartością kulturową, przeciwstawianą temu, co abstrakcyjne i nieokreślone; to, co narodowe, musi być regionalne, a to, co europejskie, nie może być pozbawioną oblicza narodowego skostniałą klasycystyczną tradycją. Przy tym to, co konkretne i regionalne, nabiera – jak w Mickiewiczowskiej Świtezi – waloru symbolicznego, stając się modelem nowego romantycznego uniwersum, łączącego to, co lokalne, z tym, co metafizyczne i otwarte na wieczność.

Już w początkach romantyzmu krystalizuje się nowa – w stosunku do klasycystycznego uniwersalizmu – romantyczna wizja człowieczeństwa otwartego na nowe źródła poznania i na nowe obszary kulturowe, przy czym wrażliwość na indywidualność kultury, na jej niepowtarzalność i osobliwość, łączy się w romantyzmie z otwarciem na jej wielość i różnorodność, na pluralistyczne i wielogłosowe bogactwo kulturowe.

Tendencje pluralizmu kulturowego, które pojawiły się wraz z narodzinami historyzmu w wieku XVIII1, osiągnęły apogeum w romantycznym – nieskrępowanym i czynnym – stosunku do tradycji. Romantyzm, odrzucając niewolący wzorzec naśladowania monolitycznej, spetryfikowanej tradycji, zwłaszcza antycznej, wypracował własny stosunek do dziedzictwa kulturowego – aktywny, zdialogizowany, pełen wolności i niezależności; to Byron mówił, że moi przodkowie pochodzą ode mnie, ale w istocie każdy romantyk prezentował wobec tradycji właśnie taką postawę. Narastanie „strategii konwersacyjnych”2 w ustosunkowywaniu się do przeszłości zmieniło martwy antyk klasycyzmu w antyk traktowany jako żywa tradycja europejska, ale i narodowa, rozszerzona o tendencje regionalne, o romantyczną Północ, o na nowo – romantycznie – odkrywany Wschód, wreszcie na nowo przyswajane Południe śródziemnomorskie.

Północ, jak zauważa Józef Bachórz, „służyła wewnątrzeuropejskim obrachunkom kulturowym”3, Wschód pozwalał na kontaktowanie się z tymi wartościami, które nie mieściły się w świecie zracjonalizowanym, uporządkowanym, poznanym. Orient stał się dla romantyków obszarem tajemnicy, ale i pozaracjonalnej mądrości, głębokiej religijności, ale i okrucieństwa, wolności, ale i dekadencji, marzenia i erotyki, lecz także zemsty, samotności i zawieszonych norm moralnych.

Podstawą romantycznej geograf ii kulturowej jest otwarcie się na to, co inne, zwłaszcza na to, co malownicze i tajemnicze, a przez to inspirujące. Bogactwo impulsów płynących z przeszłości, z różnych kulturowo obszarów dawności, łączy się w romantycznej wizji kultury z inspiracjami, jakie przynosi zafascynowanie kulturową odmiennością. Maria Janion, rozpoznając romantyczny stosunek do przeszłości, sformułowała pogląd, który charakteryzuje również istotne właściwości romantycznej geograf ii kulturowej: w romantyzmie – pisze uczona – widzimy „pragnienie gorączkowego posiadania  c a ł e j   p r z e s z ł o ś c i  w jej kalejdoskopowej nawet różnorodności – byle była malownicza, byle dostarczała możliwości wcieleń i przebrań”4. Tak rozumiany historyzm romantyczny jest rodzajem egzotyzmu5, stanowi wyraz przyciągania przez tajemnicę, tęsknoty za czymś, co jest gdzieś indziej, daleko, poza tym, co znane i oswojone…

Podobne mechanizmy kształtują romantyczną geografię kulturową: romantyk jest zafascynowany tymi kulturami, które odbiera jako autentyczne, posiadające własną indywidualność i niepowtarzalność, odrzuca natomiast te formacje kulturowe, które postrzega jako skostniałe i martwe. Przede wszystkim romantyzm dokonuje reinterpretacji antyku – odwraca się od antyku klasycyzmu, nie naśladuje mechanicznie wzorców antycznych, ale je czyni żywymi. Odkrywa inny antyk – kulturę żywą, inspirującą, poruszającą wyobraźnię, uwewnętrznioną, często pierwotną i pełną sprzeczności, fascynującą. Romantycy wierzyli głęboko, że to właśnie oni odkrywają antyk prawdziwy, niezafałszowany. Dopiero taki antyk, zwłaszcza grecki, ponownie ożywiony, wytrzymał próbę konfrontacji z obszarami uprzywilejowanymi w romantycznej wizji kultury – z Północą i z Orientem.

GRECJA NA NOWO ODKRYWANA

Intensywnie rozwijające się badania nad stosunkiem romantyków do kultury antycznej, a zwłaszcza Grecji starożytnej, jednoznacznie wskazują, że dziedzictwo antyku greckiego pozostaje bardzo ważną dla romantyków tradycją europejską. Romantyzm, wyraziście zorientowany ku Północy i średniowieczu, jest równocześnie zafascynowany Grecją i większość badaczy problemu relację między hellenizmem a romantyzmem ujmuje w sposób nieantagonistyczny. Nie jest prawdą, że romantyzm odrzucił antyk śródziemnomorski na rzecz średniowiecznej Północy czy innych tradycji regionalnych. Jest natomiast prawdą, że romantyzm dokonał  r e i n t e r p r e t a c j i  starożytnej kultury, zwłaszcza greckiej. Gilbert Highet zwrócił uwagę na fakt, że dwie epoki wyznaczyły dwie uzupełniające się fazy w eksploracji antyku: renesans oznaczał asymilację łaciny, podczas gdy w czasach po rewolucji francuskiej zbliżono się przede wszystkim do greki6. Prawodawcy poezji z XVI wieku, Vida i Scaliger, przenosili Wergiliusza nad Homera, poezję łacińską nad grecką7. Reakcją na tę dominację kultury łacińskiej było stopniowe identyfikowanie jej z elementami formalistycznymi i pedantycznymi, w końcu negacja uważanej za sztuczną poezji rzymskiej i zwrot ku kulturze greckiej, którą interpretowano w kręgu takich pojęć, jak „natura”, „wolność”, „geniusz”, „imaginacja”, ale także często – „harmonia”.

Romantycy europejscy, w tym polscy, nie tylko więc nie odrzucili antyku greckiego na rzecz mediewizmu, orientalizmu czy Północy, ale to właśnie hellenizm – jak podkreślają badacze – określił istotne cechy twórczości wielu wybitnych pisarzy okresu, na przykład Byrona, Shelleya czy Keatsa, a w Polsce zwłaszcza Słowackiego. Bernard Stern w pracy The Rise of Romantic Hellenism in English Literature1732–17868, koncentrując uwagę na osiemnastowiecznych korzeniach romantycznego hellenizmu, równocześnie przeciwstawia romantyzm klasycyzmowi przede wszystkim w zakresie metody, sposobu ustosunkowywania się do antyku. Klasycystyczne odnoszenie się do starożytności, charakteryzujące się formalizmem, moralizatorstwem i zasadą naśladownictwa, zostało przekształcone w romantyzmie w stosunek równie admirujący, ale oparty na innych podstawach: wolności, prymitywizmie, symbolizmie i indywidualizmie. Te więc romantyczne pryncypia zdecydowały o nowym postrzeganiu antyku oraz kształcie romantycznego hellenizmu. Normatywizm zastąpiony został gloryfikacją geniuszu i wiarą w siłę wyobraźni, ideał apelujący do intelektu – wizją antyku odwołującego się do emocji i namiętności9. Zainteresowanie starożytnością – pisze Stern, potwierdzając spostrzeżenia innych badaczy – odwróciło się od książek i autorytetów, od tekstologicznych oraz akademickich studiów, i zwróciło ku podróży, ku bezpośredniemu, często archeologicznemu, tropieniu śladów starożytności. Klasyczne tematy literackie nie były już rozważane jako źródła intelektualnego i moralnego doskonalenia, ale jako inspiracja dla czynów, nastrojów, sztuki, poezji i muzyki.

Koniec wieku XVIII jest zatem uznawany przez wielu badaczy za „drugi renesans”, pełen żarliwej, intensywnej i wciąż rozpowszechniającej się fascynacji kulturą grecką. Zwłaszcza trzy zjawiska charakterystyczne dla tego „drugiego odrodzenia” przygotowały późniejszy, stricte romantyczny hellenizm10: jest to więc przede wszystkim (1) wzrost archeologicznych zainteresowań Grecją11 oraz (2) pojawianie się coraz większej liczby emocjonalnie nacechowanych relacji z podróży po Grecji, a także (3) rozszerzenie się entuzjazmu dla greckiej kultury wyrażonego w pracach Jeana-Jacques’a Barthélemy’ego (i jego wizji podróży greckiej) oraz w koncepcjach estetycznych Johanna Joachima Winckelmanna (a zwłaszcza w jego wizji Grecji charakteryzującej się „szlachetną prostotą i spokojną wielkością”).

W Anglii – i w całej Europie – ogromnie się upowszechniło zbieractwo dzieł greckich, także w architekturze styl grecki stawał się coraz popularniejszy. Grecja na sposób romantyczny przepełniała wyobraźnię Anglików – pisał Terence Spencer12, komentując słynny sonetV Johna Keatsa On seeing the Elgin Marbles for the first time. W ostatniej dekadzieXVIII wieku i na początku XIX szczególnie ważne stały się topograficzne badania Grecji, wśród których istotne miejsce zajmował tzw. problem homerycki czy zagadka trojańska. Jednak i inne greckie studia, tak historyczne, jak poetyckie, były zakorzenione w szczegółowych badaniach kraju i jego antycznych zabytków.

Odnowione zainteresowanie Grecją, przeradzające się w entuzjazm helleński, ogarnęło we wszystkich najważniejszych krajach europejskich szerokie kręgi społeczeństwa. Jeśli historycznie greckie odrodzenie było kulminacją tendencji żywych w XVIII wieku, to intelektualnie stanowiło symbol buntu przeciwko neoklasycyzmowi. Hellenizm romantyczny z pewnością pojawił się jako naturalny rezultat stale wzrastającego zainteresowania przedmiotami greckimi – ruinami greckiej architektury i antycznymi obiektami sztuki, równocześnie jednak był wyrazem niezadowolenia z konserwatywnego, łacińskiego, arystokratycznego klasycyzmu, który zdaniem romantyków krępował wolność myśli i zachowań.

PODRÓŻOWANIE DO GRECJI

Odrodzenie zainteresowań Grecją, tak niezwykle silne w XVIII wieku, wiąże się ze zmianą nastawienia do greckiej kultury antycznej: bezpośredni kontakt z zabytkami, nawet gdy przetrwały tylko jako ruina, z atmosferą i duchem miejsca stał się ważniejszy niż studiowanie ksiąg i abstrakcyjnych idei. Między osiemnasto- i dziewiętnastowiecznymi podróżami do Grecji a „greckim odrodzeniem”, ogarniającym coraz szersze kręgi społeczeństw europejskich, widać wzajemne związki i inspiracje: fascynacja Grecją leżała u źródeł wypraw do kraju Homera, ale też poznawcze i kolekcjonerskie podróże do Grecji sprzyjały rozpowszechnianiu się entuzjazmu dla kultury greckiej, który powoli przemieniał się w romantyczną i filhelleńską fascynację nie tylko Grecją dawną, lecz i współczesną: ludową, kolorową, także egzotyczną czy pełną melancholii, ale przede wszystkim wymagającą filhelleńskiej pomocy i wsparcia.

Warto zwrócić uwagę na to, jakie znaczenie dla ponownego odkrywania Grecji miała zmiana tradycyjnych tras Grand Tour, spowodowana rewolucją francuską i wojnami napoleońskimi. Grecja i Orient znalazły się na trasach podróżnych, których zainteresowania kierowały się zarówno ku źródłom kultury europejskiej, jak i poza europejski krąg kulturowy.

Istotne znaczenie dla rosnącego zainteresowania Grecją odkrywaną na nowo w Europie XVIII i początków XIX wieku miały podejmowane wówczas w Anglii przedsięwzięcia, których celem było poznanie zabytków architektury i sztuki greckiej, i to właśnie angielscy pisarze oraz miłośnicy sztuki uczynili bardzo wiele dla lepszego zrozumienia tej kultury. Założone w roku 1732 The Society of Dilettanti po zorganizowaniu kilku ekspedycji do Grecji odkryło światu, czym był grecki smak, a prace przygotowane pod patronatem Towarzystwa wpłynęły na ukształtowanie się koncepcji estetycznych i wizji Grecji w twórczości Goethego, Winckelmanna czy Hölderlina. Szczególne ważna była wyprawa angielskiego malarza i architekta Nicholasa Revetta i jego rodaka, architekta i archeologa Jamesa Stuarta, którzy podróżowali po Grecji w latach 1751–1754 i zwrócili uwagę Europy na jeszcze istniejące w Helladzie dzieła sztuki z okresu starożytności. Ich wspólne wysiłki zaowocowały czterema tomami dzieła bardzo istotnego w dziejach europejskiej historii estetyki (The Antiquities of Athens: Measured and Delineated by James Stuart and Nicholas Revett, 1762–1830)13. Również podróż Richarda Chandlera do Grecji, podjęta w latach sześćdziesiątych XVIII wieku w celu eksploracji antycznych zabytków, została sfinansowana przez The Society of Dilettanti; jego relacje, bardzo wysoko cenione (korzystał z nich między innymi Hölderlin, pisząc swoją imaginacyjną podróż grecką – Hyperiona14), zostały opublikowane w kilku tomach (między innymi The Ionian Antiquities, 1769;Travels in Greece, or an Account of a Tour Made at the Expense of the Society of Dilettanti, 1776).

Kolekcjonerstwo dzieł sztuki inspirowało do podróży do ojczyzny Fidiasza, a artyści wyjeżdżający wówczas do Grecji (często na zamówienie możnych protektorów) zrazu przede wszystkim dokumentowali stan pamiątek antycznych; widoki starożytnych ruin były następnie rozpowszechniane w całej Europie jako ryciny poruszające masową wyobraźnię15. Przykładem jest publikacja przygotowana przez Louisa-François Cassasa (1756–1827), który towarzyszył w roku 1784 hrabiemu Marie-Gabrielowi-Florentowi-Auguste’owi de Choiseul-Gouffier (1752–1817) do jego ambasady w Konstantynopolu, a następnie jeszcze kilka lat podróżował po Grecji i wykonał wiele rysunków. W roku 1813 (we współpracy z Jacques’em–Martinem-Silvestrem Bence’em) Cassas opublikował nawiązujące do osiemnastowiecznych widoków ruin akwatiny pt. Grandes vues pittoresques des principaux sites et monuments de la Grèce, de la Sicile et des sept collines de Rome. Rezultatami podróży do Grecji licznych miłośników greckiej starożytności były relacje zawierające skrupulatne opisy miejsc słynnych z historii antycznej: ich książki są pełne topograficznych i geograficznych obserwacji oraz archeologicznych i architektonicznych komentarzy16. Warto w tym porządku wymienić następujące nazwiska, wybierając tylko kilku podróżnych spośród bardzo licznej grupy zwiedzających Grecję i poprzedzających romantyczne z nią spotkanie:

James Stuart (1713–1788), Nicholas Revett (1720–1804), Giovanni Battista Lusieri (1751–1821) (towarzyszący lordowi Elginowi) koncentrują się na zabytkach, pozostałościach antycznych budowli, na śladach antyku. Edward Dodwell (1767–1832), antykwariusz, kolekcjoner, malarz, podróżujący po Grecji na początku XIX wieku, wydał kilka tomów greckich widoków, a jego dzieło Classical and Topographical Tour through Greece during the years 1801, 1805, and 1806 (1819) było systematycznie sporządzonym topograficznym opisem i szczegółowym badaniem antycznych pozostałości w Grecji. Hrabia Marie-Gabriel-Florent-Auguste de Choiseul-Gouffier na frontyspisie swojego dzieła Voyage pittoresque de la Grèce (1782, 1809, 1822) umieścił filhelleński akcent: Grecja jest tu pokazana jako kobieta skuta łańcuchami, siedząca pomiędzy zrujnowanymi grobami Peryklesa, Temistoklesa i innych greckich bohaterów, a Choiseul-Gouffier pisze we wstępie, że w kraju tym nadal żyją ludzie, którzy są gotowi do ożywienia dziedzictwa swoich przodków17.

Badacze osiemnasto- i dziewiętnastowiecznych podróży do Grecji bardzo starannie opisali proces przemiany zainteresowań podróżnych (także malarzy i rysowników): przesunięcie punktu ciężkości owych zainteresowań z antyku na Grecję współczesną, przebiegające od refleksji nad łącznością dawnej i nowej Grecji aż po fascynację przede wszystkim jej współczesnością, szczególnie życiem mieszkańców odwiedzanych ziem18. Loukia Droulia podaje przykład francuskiego kupca i antykwariusza Pierre’a Augustina Guys’a (1721–1799), który poznawszy dogłębnie życie i język nowożytnych Greków, uznał, że nie ma potrzeby, by tęsknić „nostalgicznie” za starożytnością i szukać jej śladów, ponieważ antyczni przodkowie żyją w swoich potomkach – nowożytnych Grekach19 (dodajmy na marginesie, że Guys był jednym z pierwszych podróżnych, którzy dokumentowali tak fascynujące później romantyków nowogreckie pieśni ludowe).

Proces przemiany zainteresowań podróżników po Grecji widoczny jest i w relacjach słownych, i w przedstawieniach plastycznych: prowadzi od uważnego opisywania i ukazywania antycznych pozostałości do otwarcia się na całe bogactwo inspiracji płynących z nowego, wielowymiarowego wizerunku Grecji, od dokumentowania stanu antycznych zabytków do wizji impresyjnych i bardzo subiektywnie nacechowanych, od widoków ruin do świadectw życia współczesnej Grecji20, od dokładnie wyrysowanych świątyń i posągów do obrazów pokazujących malowniczość i tajemnicę pejzażu łączącego mit z naturą i historią, teraźniejszość z wiecznością, od koncentracji na antycznej przeszłości do pokazywania – na sposób filhelleński – walczącej, dynamicznej, odradzającej się i wolnej już Grecji, wraz z jej walczącymi bojownikami i bohaterami.

Zarówno relacji słownych, jak i obrazów, rysunków, sztychów stanowiących świadectwo romantycznego, podróżniczego spotkania z Grecją jest niezwykle dużo; szczególnie obfite tego rodzaju zbiory posiada ateńskie Benaki Museum, mieszczące ogromną kolekcję dzieł, których autorami są między innymi: Charles Lock Eastlake (1793–1865), Jean Nicolas Henri de Chacaton (1813 – ok. 1857), Louis Dupré (1789–1837), Johann Michael Wittmer (1802–1880), Joseph Scherer (1814–1891), Carl Haag (1820–1915), John Linton (ok. połowy XIX wieku21), William Gell (1777–1836), Edward Lear (1812–1888).

Spośród najważniejszych dla romantyków – w tym dla Słowackiego – podróżnych do Grecji, wyznaczających trasy romantycznych wędrówek i tworzących najważniejszy w epoce sposób kontaktowania się z Grecją, uczących odmiennej, romantycznej wrażliwości w odbiorze dawnej i nowej Grecji, wymienić trzeba przede wszystkim trzech pisarzy: Chateaubrianda, Byrona i Lamartine’a. Wszyscy trzej wpłynęli na realne i literackie podróżowanie Słowackiego.

René de Chateaubriand odbywał swoją wielką podróż do Grecji od kwietnia 1806 roku do marca 1807 szlakiem przemierzanym przez licznych podróżnych XIX wieku, prowadzącym z Triestu przez Korfu, Grecję kontynentalną, Konstantynopol, Rodos, Cypr, Jerozolimę, Egipt, Tunis do Hiszpanii. Swój opis podróży wydał Chateaubriand w roku 181122, a kolejne wznowienia poprzedzał wstępami, które w czasie odzyskiwania przez Grecję niepodległości nadawały nowy wymiar relacji z podróży po Grecji jeszcze zniewolonej. Chateaubriand jako autor „podróży”, czyli pewnego szczególnego typu piśmiennictwa, rządzącego się swoimi własnymi prawami, znajduje się na pograniczu epok: między dwoma typami literatury podróżniczej – jest w jego opisie silnie eksponowana warstwa erudycyjna, wyraźna troska o przekaz naukowej, historycznej wiedzy, zdobywanej przed wyruszeniem w podróż, i konfrontowanie jej z napotykaną realnością grecką, jest dążenie do zachowania równowagi między tym, co obiektywne, a tym, co subiektywne. Jednak subiektywność ujęcia świata zyskuje przewagę: podróż przestaje być tylko poznawaniem tego, co zewnętrzne wobec podmiotu, staje się poszukiwaniem źródeł inspiracji artystycznej, wypełnianiem i nasycaniem wyobraźni, szukaniem obrazów, odnajdywaniem nowej skali uczuć i pogłębianiem wrażliwości. Nasycona liryzmem relacja Chateaubrianda przekazuje czytelnikowi egzystencjalny wymiar jego doświadczenia historii: poprzez spotkanie z wielkością, która przeminęła, podróżny wyraża własne przeżycie historii jako przemijania, zagłady dawnej świetności, ale też wypowiada swoje doświadczenie przemijania. Uwaga Chateaubrianda nastawiona jest na dawną, już niejako nieistniejącą Grecję, trwającą w pamięci i przekazującą wartości, jednak niemającą związku z realnością Grecji napotykanej w czasie podróży. Dla bohatera podróży naprawdę istnieje tylko Grecja dawna, idealna, już zniszczona, pozbawiona właściwie punktów stycznych ze współczesną, podległą barbarzyńcom i destrukcyjnemu działaniu czasu. Ten brak łączności między napotykaną w podróży Grecją nowożytną a dawną ojczyzną Leonidasa w istocie odróżnia Chateaubrianda od prawdziwie filhelleńskiego spojrzenia, niemal zawsze ukierunkowanego na budowanie pomostów między Grecją antyczną a współczesną, pognębioną, lecz pragnącą wolności.

Ten właśnie aspekt spotkania z Grecją – poprzez kategorię wolności i łączności z jej antycznym dziedzictwem – eksponuje Byron w swoich greckich podróżach, ale i w przesłaniu swojego dzieła. Lord Byron, najważniejszy europejski poeta-filhellen, który wywarł wpływ na całą literaturę i obyczajowość romantyzmu i najpełniej wyrażał tendencje romantyczne, wyruszył w swą pierwszą podróż do Grecji w roku 1809 przez Portugalię, Hiszpanię i Maltę; „we wrześniu 1809 żeglując wzdłuż zachodnich wybrzeży greckich, dociera do portu Preveza i aż do listopada zwiedza górzysty, niespokojny Epir – władztwo srogiego Ali paszy. Tam – w miejscowości Janina – rozpoczyna pierwszą pieśń Wędrówek Czajld Harolda w październiku, a kończy ją w grudniu 1809 w Atenach, przemierzywszy wzdłuż i wszerz całą Grecję. W marcu 1810 przybywa do Konstantynopola, gdzie spędza dwa miesiące – forsując w tym czasie wpław Hellespont jako «wyczyn» sportowy – i w lipcu powraca do Aten, następnie zaś – po paromiesięcznej kwarantannie na Malcie – kończy swą dwuletnią podróż wracając w lipcu 1811 do Anglii”23. W roku 1816 raz jeszcze opuszcza Anglię, tym razem na zawsze. Po wybuchu powstania włącza się aktywnie do walk o niepodległość Grecji: w lipcu 1823 płynie do jednej z Wysp Jońskich, Kefalonii, „a w grudniu – klucząc poprzez turecką blokadę – do Missolungi na zachodnim wybrzeżu Grecji, gdzie pełno już bezładnych oddziałów powstańczych”24, organizuje – za własne środki – oddziały powstańcze, złożone głównie z Suliotów. W kwietniu 1824 zapada na zdrowiu, umiera 19 kwietnia tegoż roku w Mesolongi, zyskując sławę narodowego bohatera Grecji. Byrona podróże po Grecji i jego udział w greckich walkach niepodległościowych zaowocowały wieloma utworami, z których w kontekście twórczość Słowackiego najważniejsze to: poematy dygresyjne Wędrówki Child Harolda (pieśń I i II – 1812, pieśń III i IV – 1816–1818) i Don Juan (1818–1824), powieści poetyckieGiaur (1813) i Korsarz (1814).

Byrona wielowymiarowe spotkanie z ojczyzną Temistoklesa symbolizuje różne sposoby romantycznej recepcji Grecji – od inspiracji dziedzictwem antycznym przez fascynację naturą i budowanie tła dla awanturniczych przygód zbuntowanych bohaterów, zwanych „byronicznymi”, do osobistego i politycznego – filhelleńskiego – zaangażowania w sprawę greckiej wolności.

Trzecim podróżnym romantycznym, bardzo ważnym dla realnej i literackiej podróży Słowackiego, tworzącym jeszcze inny model romantycznego spotkania z Grecją, był Alfons de Lamartine, autor wydanej w roku 1835, znanej Słowackiemu25Podróży na Wschód26. Słowacki niejednokrotnie zarówno w samym poemacie, jak i na przykład w korespondencji czynił aluzje do Lamartine’a, najczęściej ironiczne, niekiedy dość zjadliwe czy niemal drwiące. Podróżopisanie Lamartine’a stanowi też ważny punkt odniesienia dla „zabawy w romantyczną podróż”, jaką kreuje w swoim poemacie Słowacki.

Lamartine wyruszył w podróż na Wschód w roku 1832 romantycznym szlakiem: przez Grecję do Ziemi Świętej i na Bliski Wschód. Zatem Grecja to tylko jeden z etapów podróży, która w istocie i przede wszystkim była pielgrzymką do Ziemi Świętej, do świata Starego i Nowego Testamentu: „Od ósmego roku życia pałałem chęcią zwiedzania tych gór, gdzie zstępował Bóg, tych pustyń, gdzie aniołowie wskazali Hagar ukryte źródło, aby wrócić życie jej nieszczęsnemu dziecku, wygnanemu i umierającemu z pragnienia, tych rzek wypływających z ziemskiego raju, tego nieba, gdzie widziano aniołów zstępujących i wstępujących po drabinie Jakubowej. Chęć ta nie odstępowała mnie nigdy”27. Grecja ze swoimi antycznymi pamiątkami, ruinami i zwaliskami jest w tej podróży jedynie epizodem, raczej rozczarowującym niż duchowo budującym i wzmacniającym. Mimo niezwykle interesujących opisów Aten, zwłaszcza ruin Partenonu, z perspektywy Lamartine’a Grecja – i antyczna, i współczesna – niczego nie może ofiarować ani wędrującemu do Ziemi Świętej pielgrzymowi, ani światu chrześcijańskiemu. Słowa Lamartine’a: „duch religijny przygasł w Grecji”28, mające sens doraźny, zdają się kryć głębsze znaczenie i wyrażać bardzo radykalny pogląd autora na temat nie tylko współczesności Grecji, ale i całej antycznej kultury greckiej, która nie znając chrześcijaństwa, nie może zaproponować ludzkości niczego wartościowego: „religia Greków, religia rozumu i wyobraźni, a nie serca, nie czyni na mnie najmniejszego wrażenia”29. Jednak Lamartine, mimo oporów, ulega w końcu niezwykłej sile artyzmu antycznych dzieł ludzkich w Atenach: niejako prowadząc wewnętrzny dialog z własnymi oczekiwaniami i z powszechną opinią na temat zabytków greckich, przyznaje, że są to arcydzieła i „zwaliska tego, co [ludzie kiedykolwiek – M. K.] wykonali najpiękniejszego”30. Niemniej opis ruin Aten, a zwłaszcza zwalisk Akropolu, przypomina u Lamartine’a pejzaż apokaliptyczny, przypomina świat, „któremu Bóg dozwolił runąć przed sobą, aby ustąpił miejsca myślom bardziej boskim. Tu nie czuję wcale smutku – pisze Lamartine – […] myśl moja ogarnia porządek woli Boga i przeznaczeń ludzkich; podziwia, że człowiekowi dozwolono wznieść się tak wysoko w sztukach i tak postąpić w kulturze materialnej; pojmuje, że Bóg zniszczył potem ten wspaniały wzór myśli niedoskonałej”31.

Opowieść Lamartine’a nie jest nasycona erudycją, nie znajdziemy tu faktów z historii Grecji – są swobodne rozważania religijno-duchowe, jest spotkanie „ja” romantycznego ze śladami przeszłości, która przez Boga skazana została na zniszczenie, żeby ustąpiła światu doskonalszemu: światu objawienia chrześcijańskiego, które zdaje się nie mieć żadnego związku z wartościami antycznej Grecji.

Trzy najważniejsze dla Słowackiego wzorce podróży greckiej – Chateaubrianda, Byrona i Lamartine’a – są w jego poemacie przedmiotem ironicznego odniesienia, ironicznego na sposób romantyczny, zatem nie destrukcyjnego, ale twórczego, łączącego kreację z anihilacją. Spośród tych trzech wzorców podróżowania po Grecji to Lamartine’owskie spotkanie z Grecją stało się przedmiotem najgłębszej chyba i dotkliwej ironii. W jednym z pierwszych fragmentów swojego dziennika-podróży pisze Lamartine: „Bóg, Miłość i Poezja, tylko te trzy wyrazy chciałbym mieć wyryte na kamieniu grobowym, jeżeli kiedy na niego zasłużę”32. Słowacki zaś odpowiada ironicznie na początku pieśni VII:

[1]

Wiem, że ze śmiechu przeskakiwać w smutek

Jest wielkim błędem… charakteru wina,

A raczej nerwów rozchełzanych skutek,

Brak sentymentu – że w trop Lamartina

Idąc – nie łączę… w pieniach – o! herezja!

Trzech westchnień ciągłych… Miłość! Bóg! Poezja!

[2]

Miłość od Boga staje się odporem…

Spytaj się o to panny Chołonieskiej,

Co rządzi młodych panienek klasztorem,

Miłość (prócz czystej miłości niebieskiej)

Wprowadza duszę w jakiś grzeszny zamęt –

Nie wolno kochać jak święty sakrament –

[…]

[4]

Poezja także często walczy z Bogiem,

Chybabyś pisał ciągle o myślistwie,

Jak Pan Tadeusz obeznany z rogiem.

Bóg Lamartina jest w złym towarzystwie;

Chrystusa trzeba dać do takich kmotrów,

Byłby znów Chrystus między dwojgiem łotrów.

[5]

Więc rozwiązawszy tak dobrze zawiłość

Teologiczną, przyjmuję za godło

Tych kart – Poezją, Chrystusa, i miłość –

I to mię będzie teraz ciągle wiodło

Z góry na górę – od boru do boru –

Do Megaspillon na tę noc, klasztoru. –

(pieśńVII, w. 1–12, 19–30)

Widoczna jest tu gra romantycznego ironisty, przede wszystkim ze stereotypami i konwencjami romantycznej wzniosłości, gra rozpięta między identyfikacją a ironicznym dystansem. Może to jednolitość religijnego tonu narracji Lamartine’a, jego brak dystansu do samego siebie i własnych myśli lub swoiste ideologizowanie wiary spowodowało taką reakcję polskiego poety? A może podróż grecka Lamartine’a, jak podróż Byrona i Chateaubrianda, staje się elementem mozaiki, którą tworzy romantyczny ironista – zarówno posiłkując się konwencjami i wzorcami romantycznymi, jak i je podważając w imię wolności twórcy?

MYKENY – MIEJSCE SZCZEGÓLNE

Mykeński grób Agamemnona czy – jak uważają inni – skarbiec Atreusa jest w polskiej kulturze literackiej przede wszystkim – i chyba na zawsze – związany z Juliuszem Słowackim, jego poematem i jego wielką podróżą na Wschód. Ma ona w polskiej świadomości badawczej wciąż głównie wymiar jednostkowy i niepowtarzalny, funkcjonuje bardziej jako świadectwo poszukiwań samego poety niż jako znak szerszych tendencji kulturowych. Wywołane pobytem w tym miejscu refleksje poety nad dziejami Polski sprawiły, że grób Agamemnona został niejako zawłaszczony przez polską świadomość narodową, stał się bardziej tematem polskiej wyobraźni narodowej, motywem budującym wewnętrzną logikę poematu niż miejscem, które funkcjonuje samodzielnie w europejskiej przestrzeni kulturowej. Jest to oczywiście efektem dominującego w badaniach nad Słowackim rozpatrywania jego podróży greckiej poza kontekstem tak ważnego zjawiska, jakim było w XIX wieku, a raczej już od połowy XVIII wieku, podróżowanie po Grecji jako kraju na nowo odkrywanym i przywracanym kulturze europejskiej.

Ponieważ jednak grób Agamemnona i szerzej – Mykeny funkcjonują w nowożytnej kulturze europejskiej jako ważne znaki kulturowe, a nowożytni podróżni po Grecji pozostawili liczne ślady spotkania z mykeńskimi ruinami, warto wprowadzić do analizy poematu Słowackiego szerszy kontekst kulturowej recepcji tego tak bardzo nasyconego znaczeniami miejsca. Warto zapytać o podróżnicze spotkanie Słowackiego z Mykenami i jego recepcję grobu Agamemnona na tle europejskiej, zwłaszcza podróżniczej, tradycji.

Dwie prace o poemacie Słowackiego mogą w tym przedsięwzięciu badawczym stanowić dla nas wskazówkę: przywoływana już książka Ryszarda Przybylskiego Podróż Juliusza Słowackiego na Wschód33 oraz rozprawa Catherine O’Neil i Zbigniewa Janowskiego Juliusz Słowacki’s „Agamemnon’s Tomb”. A Polish Oresteia34. Pierwsza ze wspomnianych prac wprowadziła w badaniach nad Grobem Agamemnona szerszy kontekst relacji z greckich peregrynacji innych europejskich podróżnych (Chateaubriand, Quinet35) i ich prekursora – Pauzaniasza. Drugi z przywołanych tekstów jest interpretacją Grobu Agamemnona jako polskiej Orestei, zatem analiza ta wydobywa w tekście Słowackiego wątki antyczne ożywiane przez poetę, rozpatrywane w szerokim, europejskim, nie tylko narodowym kontekście.

W Mykenach znajdowała się siedziba władców achajskich w III i II tysiącleciu p.n.e., a na lata1600–1200 p.n.e. przypada okres największego rozwoju Achajów, w tym też okresie wzniesiono potężnie obwarowany zamek, z tych lat pochodzi nekropolia grobowa władców Myken. „Z okresu 1400–1200 pochodzą monumentalne groby kopułowe, wzniesione na planie okrągłym (tzw. grób Agamemnona), podobnie jak i płaskorzeźba lwic na jednej z bram oraz rzeźbione stele”36. Mykeny poruszały wyobraźnię Europejczyków nie tylko ze względu na wspomnienie faktów historycznych i najdawniejszego, archaicznego okresu dziejów Grecji, także – czy może przede wszystkim – jako miejsce przywołujące pamięć mitów greckich, zwłaszcza o bohaterach wojny trojańskiej (król Agamemnon) lub o przeklętym rodzie Atrydów, jednym „z najsłynniejszych rodów starożytnej mitologii. Wywodził się [on] od samego Zeusa, a na jego członkach ciążyła straszliwa klątwa, która prowadziła od zbrodni do zbrodni kolejne pokolenia”37. Mykeny to tym samym także znak niezliczonych opowieści, tekstów i plastycznych wyobrażeń nawiązujących do tragicznych, naznaczonych fatum losów domu Atrydów, zwłaszcza Atreusa, Agamemnona, Klitajmestry, Orestesa i Elektry – dzieł Homera, Ajschylosa, Seneki…

Zatem mówiąc „Mykeny”, nawiązujemy do określonego kręgu wyobrażeń kulturowych, osadzonych w przywołanych historyczno-mityczno-literackich porządkach, jednak krąg ten potencjalnie zawiera treści estetyczne i myślowe różnorodne. Co z nich wybiera Słowacki jako autor Grobu Agamemnona, tekstu tak organicznie, zwłaszcza przez list dedykacyjny, związanego z Lillą Wenedą? Co z nich wybiera Słowacki jako  p o d r ó ż n y   g r e c k i?  Przez uruchomienie tej właśnie perspektywy podróżniczego spotkania z Grecją i jej miejscami naznaczonymi tradycją kulturową poeta polski wpisuje swój utwór w porządek długiego ciągu ponownego odkrywania Grecji przez nowożytną Europę.

Przez wiele wieków Grecja wyłączona była z głównych nurtów kultury europejskiej. Terence Spencer, autor książki o filhellenizmie w literaturze europejskiej, zwraca uwagę, że wśród humanistów renesansowych raczej panowało milczenie na temat aktualnych losów Grecji i po upadku Konstantynopola można było jedynie spotkać się z konwencjonalnym lamentem nad losem chrześcijańskiej Grecji, wchłoniętej przez imperium tureckie, podkreślającym przemijanie ludzkiej chwały38. Za dość wyjątkowy uważa badacz głos humanisty włoskiego Eneasza Sylwiusza Piccolominiego, którego cała twórczość i działalność ukazują, jak głęboko był on poruszony losem Grecji. W jednym z jego listów znajdujemy wzmiankę o Mykenach: „Szlachetna Grecjo, oto teraz Twój koniec, teraz jesteś już naprawdę umarła. Jakże wiele miast, które niegdyś cieszyły się sławą i kwitły, zginęło doszczętnie! Gdzie są teraz Teby, gdzie Ateny,  g d z i e   M y k e n y,  gdzie Larissa, gdzie Sparta, gdzie Korynt, gdzie inne godne pamięci grody? Szukasz ich murów, a nie znajdziesz nawet ruin…” (podkr. M. K.)39. Mykeny funkcjonują tu w obrębie toposu ubi sunt…, bardzo często powracającego w późniejszej refleksji nad pogrążoną w niewoli Grecją.

Wyrazem narastającej w końcu XVIII wieku fascynacji Grecją, poprzedzającej podróżnicze, realne spotkanie z Helladą, była książka modna w całej Europie – Podróże młodego Anacharsysa Jeana-Jacques’a Barthélemy’ego. Tu, w tłumaczeniu z roku 1841, znajdujemy następujący opis Myken, szczególnie współbrzmiący z polskim narodowym imaginarium: „Gruzy, pomiędzy którymi z trudnością rozeznać można grób Atreusza, Agamemnona, Orestesa, Elektry, jedynymi są szczątkami starożytnego i sławnego miasta Mycen. Zniszczyli go Argijczykowie przed półtora wieku. Wykroczeniem tego miasta było to, że nigdy ulec nie chciało pod jarzmem, które całej prawie narzucili Argolidzie, że wbrew ich rozkazom przyłączyło swe wojska do tych, które Grecy przeciw Persom zbierali. Nieszczęśliwi mieszkańcy po różnych błąkali się krainach, większa część ich zaledwie w Macedonii znalazła schronienie. Nie raz dzieje Greków wystawują przykłady tak strasznych wygnań z siedzib ojczystych, ani się temu dziwić należy”40. Dzieło Barthélemy’ego z całą pewnością czytane było także w środowisku młodego Słowackiego i nie można wykluczyć, że na długo w pamięci poety pozostał ten sugestywny obraz zniszczonego, przegranego miasta, które w takich okolicznościach legło w gruzach, i jego na zawsze wygnanych mieszkańców.

GRÓB AGAMEMNONA NA TRASACH GRECKICH PODRÓŻY

Okres przełomu XVIII i XIX wieku przyniósł, jak już pisaliśmy, wzrost liczby podróży do Grecji, różnie motywowanych i w różnych celach odbywanych: od stricte dokumentacyjnych i kolekcjonerskich do romantycznych, poszukujących ducha Grecji uśpionego w ruinach dawnych budowli i w pejzażu. Wraz z tymi podróżami odkrywano ponownie Grecję, stopniowo – coraz mniej abstrakcyjną, martwą, literacką, coraz bardziej żywą, to znaczy poznawaną w bezpośrednim, podróżniczym doświadczeniu, obecną w pejzażu, w szczątkach dawnych miast, w ludziach i ich obyczajach. Dokumentowanie stanu tego, co pozostało, oraz poszukiwanie słynnych z historii miejsc było pierwotnym i najsilniejszym impulsem tego ponownego, podróżniczego odkrywania Grecji. Przewodnikiem dla tych podróżnych był przede wszystkim Pauzaniasz, ale i w tekstach innych antycznych autorów, jak Strabo, Apolodorus, Eurypides, a zwłaszcza Homer, znajdowano wskazówki do odkrywania antycznych miejsc i przywracania Grecji Europie.

Badacze zwracają uwagę na znaczenie dzieła Pauzaniasza (II wiek n.e.) dla romantycznych podróży po Grecji: z Wędrówkami po Helladzie wyruszali do Grecji dziewiętnastowieczni podróżni. W istocie niemal każdy dziewiętnastowieczny podróżny odwiedzający Mykeny traktuje Pauzaniasza jako najważniejszego przewodnika po starożytnościach greckich. Z księgi drugiej Wędrówek… można się było dowiedzieć między innymi, że założycielem Myken był Perseusz i że „Argiwowie zniszczyli Mykeny z zazdrości” (dodajmy na marginesie, że Pauzaniasz widział już tylko ruiny, z których Mykeny nigdy się nie podniosły). „Oto, podczas gdy oni sami zachowali się biernie w czasie wyprawy Persów na Helladę, Mykeny wysłały pod Termopile osiemdziesięciu mężów, którzy wzięli udział w dziele podjętym przez Lacedemon. Tak więc podrażniona ambicja przyniosła zgubę Mykenom. Sterczy jeszcze – dodaje Pauzaniasz – część murów i brama. Stoją na niej lwice. Podobno te mury są także dziełem cyklopów, którzy dla Projtosa wykonali już obwarowanie Tyrynsu. Wśród ruin Myken bije źródło tzw. Persja. Istnieją także podziemne pomieszczenia Atreusa i jego dzieci. Wewnątrz nich skarbce ich majętności. Znajduje się tu grobowiec Atreusa oraz grobowce świty Agamemnona, przybyłej z nim spod Troi. […] Jest również grobowiec Agamemnona”41 – dodaje podróżny, opisując jeszcze w kilku zdaniach skomplikowane i tragiczne losy rodziny i miejsca, w których znajdowały się ich groby. Na te słowa powołują się niemal wszyscy dziewiętnastowieczni podróżni po Grecji, traktując je jako ścisłą wskazówkę topograficzną.

Jak zwracają uwagę historycy greckich odkryć, Pauzaniasz był ostatnim z antycznych autorów, którzy wspominali Mykeny. Dopiero w późnych latach tureckiej okupacji powróciło zaciekawienie tym miejscem. Wówczas to stało się ponownie obiektem zainteresowania wczesnych podróżnych po Grecji, zwłaszcza zbieraczy starożytności. Spośród osób, które dokonywały tam odkryć (a może raczej dewastacji, skoro autor opracowania nazywa ich grabieżcami), wymienić trzeba lorda Sligo, lorda Elgina (był tam na początku wieku XIX) oraz ówczesnego tureckiego władcę Nauplionu. Mykeny stały się sławne w latach siedemdziesiątych XIX wieku dzięki Heinrichowi Schliemannowi i jego odkryciom42.

Wśród antycznych pozostałości Myken do najbardziej interesujących dla ówczesnych podróżnych i „odkrywców” należały Brama Lwów oraz Skarbiec Atreusa, uważany wówczas – jak poświadczają dziewiętnastowieczni podróżni – zwłaszcza przez greckich przewodników i greckich mieszkańców okolicznych miejscowości, także za grób Agamemnona, a relacje z podróży oraz specjalistyczne publikacje z epoki są pełne polemik i rozważań na ten temat. Wszyscy jednak zgodnie zauważają monumentalność i niezwykłość tej tajemniczej budowli. Oto przykład relacji jednego z angielskich podróżnych, Turnera, przytoczony przez Charlesa Bucke’a: „Wszedłem podziemnym przejściem, otwartym przez lorda Elgina, i ku swojemu zaskoczeniu znalazłem się w ogromnej kopule mającej około 90 stóp wysokości i 50 stóp obwodu u podstawy. Posiadała ona dwoje drzwi, jedne prowadzące na zewnątrz i drugie do wnętrza pomieszczenia, które było całkowicie ciemne i – jak mi powiedziano – bardzo małe. Zbudowana z ogromnych kamieni kopuła zachowała się w doskonałym stanie. Grobowiec znajdował się pod ziemią, więc na powierzchni nic nie zdradzało jego istnienia, a zatem moglibyśmy chodzić po nim przez lata bez natknięcia się na tak interesującą ruinę”43.

W jednej z encyklopedii angielskich, wydanej w roku 1839, możemy znaleźć następujące informacje o współczesnych relacjach z Myken: „Ruiny Myken zwiedzili w ostatnim czasie między innymi lord Elgin, Cockerell, Dodwell i Leake. Zaczerpnęliśmy od ostatniego z nich opis ich aktualnego wyglądu. Mykeny zbudowano na nierównym wzniesieniu pomiędzy dwoma wyżej położonymi szczytami łańcucha górskiego, który znajduje się na granicy ze wschodnią częścią Niziny Argolidzkiej, około siedem mil na północny wschód od Argos”44. W dalszej części hasła znajdujemy między innymi opis następujących zabytków: „Pod Akropolem w kierunku dzisiejszej wioski Kharvati leżą Spilia, czyli podziemne pomieszczenia, znane w czasach Pauzaniasza pod nazwą Skarbca Atreusa. Największe z nich, w kształcie stożka, ma u podstawy średnicę o długości około 50 stóp. Odrzwia są ozdobione pilastrami w stylu przypominającym toskański i posiadają inne charakterystyczne ornamenty, szczegółowo opisane przez Leake’a, który przedstawia poszczególne części pomieszczeń oraz podaje plan ruin w Mykenach (Travels in the Morea, vol. II45). «Nic – stwierdza Leake – nie może wyraziściej ukazać głębokiej dawności ruin mykeńskich niż wyjątkowość niektórych ich elementów i ogólna odmienność od innych pozostałości helleńskich. Nie znajdziemy w Grecji niczego przypominającego lwy ani kolumny sprzed bramy wielkiego Skarbca czy też same skarbce. W militarnej części architektury nie ma tak wyrazistej różnicy pomiędzy ruinami cyklopowymi a innymi najstarszymi greckimi ruinami. W ścianach znajdują się przykłady konstrukcji z różnych okresów, jednak fragmenty późniejsze wyraźnie się odróżniają od najstarszej części, która charakteryzuje się stylem zwanym cyklopowym, i poza tym wyjątkiem wszystko, co pozostało w Mykenach, pochodzi z epoki heroicznej. Pomimo tej wielkiej dawności Myken opis Pauzaniasza pokazuje, że zmieniły się one od czasu jego podróży w mniejszym stopniu niż jakiekolwiek inne miejsce w Grecji»”46.

Trzeba również dodać, że badacze recepcji postaci Agamemnona – czy szerzej: wątków mitycznych związanych z Mykenami – widzą bezpośrednią zależność między motywami i wątkami greckimi w kulturze ówczesnej Europy a podróżami do Grecji, w tym Grand Tour, która w czasie niespokojnego dla Europy początku XIX wieku prowadziła bardziej wschodnimi trasami europejskimi i często z Włoch przenosiła się na tereny greckie. Te inspiracje dotyczą także spotkań niebezpośrednich z Grecją, choć również dzięki zabytkom, takim jak na przykład pokazywane od roku 1807 w Londynie fragmenty fasady grobu Agamemnona z kolekcji lorda Elgina, na co zwracają uwagę badacze dziejów postaci Agamemnona w dramacie i teatrze europejskim47.

Spotkania z Mykenami są oczywiście jednym z wielu przykładów dziewiętnastowiecznego odkrywania Grecji: jednym z wielu, ale jednak szczególnym. Na przykład Edward Dodwell, przywoływany już tu angielski pisarz i rysownik, podróżujący po Grecji na początku XIX wieku, którego relacje z podróży oraz obrazy były w epoce bardzo popularne, pisał o wyjątkowym przeżyciu, jakim było dla niego przybycie do Myken i oczekiwanie spotkania z Mykenami: „Zbliżałem się do cyklopowego miasta Perseusza z większą czcią i szacunkiem niż do jakiegokolwiek innego miejsca w Grecji. Odległa dawność, spowita w najgłębszych otchłaniach znanego czasu, wraz z teraźniejszymi niezwykłymi szczątkami napełniała mój umysł uczuciami, w których przerażenie łączyło się z respektem i podziwem. Tak silnego wrażenia nie wywarły na mnie Ateny, ani też Delfy, Delos czy Troja!”48.

Relacja Dodwella jest w całym tomie zasadniczo stonowana i ma charakter dokumentacyjny: podróżnik opisuje stan zabytków greckich oraz miejsc znanych z historii, kierując się wskazówkami pochodzącymi z Pauzaniasza. Dodwell jest w swoich obserwacjach bardzo konkretny, daje czytelnikom pełną i rzetelną wiedzę o napotkanych miejscach, niezwykle dokładnie dokumentuje stan pamiątek greckich, a jego narracja wydaje się bardzo odległa od romantycznej emocjonalności. Jednak gdy zbliża się do Myken, porzuca tę powściągliwość. Zbliżając się do Myken, jest pełen niepokoju i admiracji, czuje się bardziej poruszony na samą myśl spotkania z pozostałościami stolicy króla Agamemnona, niż przybywając do Aten, Delf czy jakiegokolwiek innego starożytnego miejsca. Zbliża się do Myken z admiracją i czcią, a przyczyną takiego poruszenia wewnętrznego jest przede wszystkim świadomość, że oto zbliża się do najgłębszych źródeł greckiej historii, do najdalszych kresów greckiej cywilizacji: wielkie wrażenie robią na nim mury cyklopowe, z ich potęgą, surowością, archaiczną wzniosłością. Mykeny są dla niego zwłaszcza stolicą Agamemnona, co dla Dodwella oznacza przede wszystkim pamięć o wojnie trojańskiej, zatem o najdawniejszej, ginącej w mrokach mitycznych pamięci historii greckiej. Dotknąć ruin mykeńskich to znaczy dotknąć żywej pamięci tej właśnie najdawniejszej, archaicznej historii greckiej, a Agamemnon to tu przede wszystkim bohater tejże trojańskiej wojny. Dodwell – spokojny i zdystansowany kronikarz podróży po dawnej Grecji – ulega w Mykenach nastrojowi chwili, dotyka go nurt historii, płynący od najdawniejszych, tajemniczych, cyklopowych murów stolicy Agamemnona. Mykeny widzimy w relacji pisarskiej i malarskiej Dodwella jako osadzone w szerokiej perspektywie pejzażu greckiego, ale też z bliska – w opisie wnętrza grobu Agamemnona, który w pewnym momencie przypomina podróżnemu kopułę gotycką, czyli nasuwa skojarzenia z północną surową wzniosłością. Kolor kamienia… ciemny… Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że wyobraźnia Słowackiego w podobny sposób poruszona będzie mykeńskimi pozostałościami: dla Dodwella i wielu innych podróżnych, także dla Słowackiego, odwiedzić Mykeny to kontaktować się z najgłębszą treścią przeszłości, schodzić do jej ginących w mrokach pokładów49.

Podobnie przeżywał spotkanie z krainą Pelopidów Chateaubriand, tak ważny, o czym już wspominaliśmy, dla Słowackiego przewodnik po greckich starożytnościach, ale także po emocjach i nastrojach związanych z Helladą. Chateaubriand w dużo większym stopniu niż Dodwell czy większość podróżnych początku XIX wieku nasyca opisy greckich ruin emocjami podmiotu, który historii greckiej i szerzej – europejskiej zadaje romantyczne pytania egzystencjalne, pytania swoje i swoich współczesnych. Wzrusza Chateaubrianda spotkanie z dawnością Argolidy, swoista materializacja świata wielkich dzieł przeszłości, które są też częścią przestrzeni wewnętrznej Europejczyka: „Zwiedziłem to, co nazywają szczątkami pałacu Agamemnona, zwaliska teatru i wodociągu rzymskiego; wszedłem do twierdzy, chciałem obejrzeć wszystko, każdy najmniejszy nawet głaz, którego dotknąć mogła ręka królów. Któż się może poszczycić jakąkolwiek chwałą obok tych rodów, które opiewał Homer, Ajschylos, Sofokles, Eurypides i Racine? A gdy widzimy na miejscu, jak mało po tych rodach pozostało śladów, ogarnia nas niepojęte zdumienie”50. Najbardziej jednak znamienny dla odbioru przez Chateaubrianda ojczyzny Agamemnona, „króla królów”51 jest fragment poprzedzający przywołane tu słowa, pokazujący moment spotkania z tym królestwem: „bądź to, że moją wyobraźnię zachmurzały wspomnienia  n i e s z c z ę ś ć   i   z a j a d ł o ś c i   P e l o p i d ó w,   bądź to, iż tak było rzeczywiście, wydawało mi się, że grunta są nieuprawne i puste, góry ponure i obnażone, że cała tutejsza przyroda sprzyja  w i e l k i m   z b r o d n i o m   i   w i e l k i m   c n o t o m” 52 (podkr. M. K.).

W opisie Ryszarda Przybylskiego taki odbiór Grecji koresponduje z opisem Myken, jaki pozostawił inny wielki francuski pisarz, Edgar Quinet: „Mykeny Quineta to dzikie i patetyczne tło dramatów Ajschylosa, jakiś funebralny pejzaż, który René Canat bardzo słusznie nazywa romantyczną akwafortą”53. „Było już pod wieczór, kiedy dojechałem do łysych i opustoszałych pagórków” – cytuje Quineta Ryszard Przybylski. „Z ich stoków zwisały mury cyklopskie. Poprzez znajdujące się w tych murach otwory można było zobaczyć długie żmije, które wypuszczały swe długie języki na skraj parowu. Przeszedłem przez bramę, na której był wyrzeźbiony lew, i po kilku krokach znalazłem się przed wejściem do wielkiego grobu. Byłem w Mykenach. Przez tę bramę musiał przejść król Agamemnon, kiedy wyruszał pod Troję. Ten grób to grób Atrydów… Tego wieczoru pożegnałem na zawsze wszystkie szkoły filologiczne, ponieważ zrozumiałem, że jest tylko jeden prawdziwy sposób na skomentowanie Homera: poznać jego kraj, jego niebo i te mury wzniesione przez gigantów…”54. Zatem i Chateaubriand, i Quinet postrzegają ten krajobraz jako tło wielkiej, patetycznej tragedii, co koresponduje oczywiście ze sposobem widzenia Myken przez Słowackiego, dla którego miejsce to, bliższe pejzażowi Północy niż idyllicznemu Południu, stało się inspiracją do stworzenia północnej, a zarazem tragicznej Lilli Wenedy.

Samotne pustkowie, Agamemnon jako nie tylko sławna postać symbolizująca uwikłanie człowieka w historię, ale przede wszystkim jako bohater złowrogiego mitu, wreszcie cisza i milczenie, zalegające zamarłą Argolidę, to tematy Chateaubrianda, które niejako przejmuje Słowacki po swoim greckim „przewodniku” i mistrzu. Przejmuje je, ale i dokonuje ich reinterpretacji, tak jak dokonuje reinterpretacji innych toposów europejskiej podróży „greckiej”.

ROMANTYCZNY HELLENIZM I FILHELLENIZM

Mimo narodowych i indywidualnych różnic hellenizm romantyczny w kulturach najważniejszych krajów europejskich jest podobny i można wyodrębnić we wszystkich jego narodowych odmianach kilka charakterystycznych cech wspólnych. Jego podstawę stanowi przede wszystkim idealizacja starożytnej Grecji, zwłaszcza utożsamianie jej z naturą i z Arkadią, ale także postrzeganie antyczności greckiej jako symbolu różnorodnie rozumianej wolności. Grecja – ze swoimi ruinami i śladami starożytności – będąc elementem bezpośredniego, podróżniczego doświadczenia romantyków, stawała się dla poetów inspiracją do kontemplacji przeszłej kultury oraz przemian losów jednostek i społeczeństw. Jednak zdaniem wielu badaczy właściwości hellenizmu romantycznego tkwią nie tyle w wizji antycznej Grecji, ile w samym poecie romantycznym, w emocjonalnym zabarwieniu jego stosunku do Grecji i w sile poruszania wyobraźni i uczuciowości romantyków.

Obok wyraźnego w hellenizmie romantycznym jasnego wizerunku Grecji antycznej jako idealnej krainy wolności, natury i harmonii (mającego zresztą długą europejską tradycję zakorzenioną w mitach arkadyjskich, sielankowych, idyllicznych) ukształtował się w romantyzmie również inny obraz Grecji – ciemnej, dzikiej, pozbawionej harmonii – określany często mianem „orientalnego”, „dionizyjskiego” czy po prostu nieklasycznego. „Od Schillera do Spenglera – pisze Levin – romantycy ujawniają rosnącą niechęć do samozadowolenia, jakie znajdują u Greków, i coraz większe uznanie dla odkrywanej u nich nieskończonej tęsknoty”55. I to właśnie romantyzm odsłonił w greckiej starożytności elementy, które wcześniejsze pokolenia odrzucały jako nieklasyczne56. W polskiej literaturze najwyrazistszym przykładem takiej właśnie Grecji dionizyjskiej, ciemnej, pełnej sprzeczności, rozdzieranej namiętnościami jest mistyczny dramat Słowackiego pt. Agezylausz. Trzeba również dodać, że elementem owej nieklasycznej – bardzo popularnej w romantyzmie – wizji Grecji są pierwiastki archaiczne: surowe, często wzniosłe, tajemnicze i groźne piękno najdawniejszej Grecji, jej pejzażu i najstarszych pokładów kulturowych przyciągało uwagę romantyków, fascynowało i poruszało wyobraźnię poetów i malarzy.

Dla zrozumienia semantyki obrazu Grecji i jej funkcji w literaturze romantycznej ważny jest jednak nie tylko wizerunek Grecji starożytnej, lecz również nowożytnej. Badacze problemu zwracają uwagę na istotną właściwość hellenizmu romantycznego, jaką jest – jak pisze Levin – utożsamienie starożytnej i nowożytnej Hellady, łączenie refleksji nad Grecją współczesną z namysłem nad grecką starożytnością. Grecja romantyków to zarówno Grecja antyczna, jak i współczesna: dopiero powiązane ze sobą wizje przeszłości i współczesności tworzą stricte romantyczny obraz Grecji.

Kwestia ta wiąże się między innymi z romantycznym doświadczeniem podróży po ziemi zawierającej ślady dawnej świetności jako podstawowym dla romantyków sposobem kontaktowania się z przeszłością Grecji, a także z szeroko rozumianym filhellenizmem jako fascynacją współczesnością narodu wywodzącego się ze wspaniałych źródeł starożytnych. W książce Levina znajdujemy szczególnie ważne spostrzeżenie, łączące romantyczny hellenizm z zagadnieniem filhellenizmu (na marginesie warto też zwrócić uwagę na paradoksalną obecność zajmujących romantyków egzotycznych elementów orientalnych w kolorycie lokalnym Grecji):

„Wiktor Hugo, któremu w tradycyjnej Grecji brakuje koloru, jest zmuszony do zwrócenia się ku orientalnym elementom we współczesnej Grecji. Sentymentalni podróżnicy przeszli przez nowożytną Grecję i ubrali ją w pierwiastki narodowe i kolorowy orientalizm. Wszystkie te elementy romantyczny hellenizm połączył w całość z romantyczną pasją wolności i otrzymaliśmy filhellenizm.

Charakterystyczny fragment z Przekleństwa Minerwy Byrona stanowi trafną ilustrację wielości obcych wpływów (natura, uczucie, orientalna atmosfera, światło księżyca i narodowość), jakie zabarwiły romantyczną wizję Grecji”57.

Typową scenerię romantycznej Hellady upatruje więc Levin w następującym obrazie Byrona:

Tylko kolumna biała wita jasność lica,

Gdy w rzeźbie kapitelu drży promień księżyca

I świecąc dookoła, obraz połyskliwie

Na kopule meczetu zamyka jak w szkliwie:

Gaje oliwne z rzadka ciemnieją u zboczy,

Tu się łagodny Kefiz nikłą strugą toczy,

Tam znów cyprysy żalą się dawnym bożyszczom,

A tam dachy tureckich pałacyków błyszczą;

W smutku, w milczeniu świętym trwa, liściem nie rusza

Osamotniona palma, gdzie chram Tezeusza;

Każda rzecz w tych półcieniach coś dla oka znaczy

I chyba tylko ślepiec, patrząc, nie zobaczy.58

Ten cytat z Byronowskiego Przekleństwa Minerwy (dodajmy na marginesie – tekstu, w którym Byron atakuje lorda Elgina za barbarzyńskie niszczenie budowli greckich, sprzeczne z romantycznym szacunkiem dla „ducha miejsca”) można jednak uzupełnić innym, równie słynnym fragmentem z utworu Byrona (Giaur), łączącym chyba jeszcze bardziej wyraziście romantyczny hellenizm z nastrojami filhelleńskimi:

Ojczyzno mężów nieśmiertelnej chwały!

Każda dolina, każdy wierzch twej skały,

Jakże pamiętne! bo każde z nich było

Kolebką swobód lub sławy mogiłą.

Arko potęgi! dziś, czyliż tak mało,

Czyż tylko tyle po tobie zostało? –

Wstań niewolniku podły, wstań na chwilę,

Powiedz: ten wąwóz – czy nie Termopile?

Ty, z duchów orlich wyrodzony płazie,

Na Leonia gnieżdżący się głazie,

Przypomnij, nazwij tych opok wyżyny,

Zatokę, wyspy – wyspy Salaminy!

Powstań! te dawne, zapomniane boje

Odnów i przywłaszcz, to dziedzictwo twoje:

Z popiołów przodków może wróg rozdmucha

Iskrę, zarodek ich wielkiego ducha…59

Grecja na sposób romantyczny jest tu łączona z wolnością, z „duchem swobody”, dziedzictwo antycznej Grecji to imperatyw walki o wolność, która „gdy raz się zaczyna, / Z ojca krwią spada dziedzictwem na syna”. Postawa życiowa Byrona, który osobiście zaangażował się w sprawę niepodległości Grecji i w istocie oddał życie za tę sprawę, bardzo mocno przyczyniła się do rozpowszechnienia nastrojów filhelleńskich w kulturze Europy i Ameryki.

Romantyczny hellenizm, oznaczający najczęściej odnowione na przełomie XVIII i XIX wieku – w całej Europie – zainteresowanie Grecją, przede wszystkim antyczną (ale także nowożytną – po prawie czterystu latach tureckiej niewoli „wybijającą się na niepodległość”), bardzo silnie wiąże się ze zjawiskiem filhellenizmu. Od około trzeciej dekady XIX wieku60 aż do dziś termin „filhellenizm” używany jest przeważnie w związku z bezpośrednim odwołaniem do ruchu międzynarodowej solidarności z walczącą o niepodległość Grecją. „Filhellenizmem” nazywa się najczęściej wielki ruch pomocy walczącej o swą niepodległość Grecji, a „filhellenami” tych, którzy pospieszyli Helladzie na pomoc, uczestniczyli w walkach lub w inny czynny sposób wspomagali bojowników. Mimo tak zarysowującego się podziału sensy terminów „hellenizm” (fascynacja kulturą antycznej Grecji) oraz „filhellenizm” nie zawsze są wyraziście rozdzielone i możemy dostrzec zarówno przepływ znaczeń między nimi, jak i interferencje między samymi zjawiskami określanymi przez te pojęcia.

Tego rodzaju problemy terminologiczne związane są także z faktem silnego powiązania recepcji kultury antycznej Grecji z zainteresowaniem nowożytną Grecją. W wielu tekstach literackich okresu romantyzmu nie sposób oddzielić wizerunku Grecji współczesnej od ożywającego w poezji dziedzictwa antycznego, tak jest na przykład u Słowackiego, tak też jest w twórczości Byrona. Trzeba podkreślić, że podstawową cechą stricte romantycznego wizerunku Grecji jest właśnie owa łączność obrazu Grecji współczesnej i antycznej. Często trudno oddzielić dziewiętnastowieczny hellenizm od filhellenizmu, ponieważ to nie tylko zwrot ku greckiemu antykowi w kulturze i edukacji tych czasów motywował pojawienie się filhelleńskich postaw i sympatii, ale i filhellenizm wzmagał zainteresowanie antyczną przeszłością wyzwalającej się Grecji. Gilbert Highet, jak i inni liczni badacze hellenizmu, zwraca uwagę na fakt, że dla wielu Europejczyków solidarność w dziele wyzwolenia Grecji z niewoli tureckiej oznaczała domaganie się uznania dla zalet klasycznej cywilizacji, postrzeganej w perspektywie idealistycznej jako cywilizacja zupełnie odmienna od współczesnego świata, pełnego występku i przemocy. Zdaniem badacza, najszlachetniejszym wyrazem tego przekonania były między innymi utwory: Byrona The Isles of Greece, ShelleyaHellas, Hölderlina Hyperion61. Inny badacz, autor szkicu o ideale Grecji wykształconym w kulturze europejskiej przełomu XVIII i XIX wieku, Dawid J. Constantine, zwraca uwagę, że europejski hellenizm, rozumiany przez autora jako uwielbienie klasycznej wielkości, dojrzewał i wzrastał równocześnie z politycznym ruchem wyzwolenia Grecji62.

Związek tendencji, nastrojów i uczuć filhelleńskich z admiracją dla pogańskiej Grecji antycznej jako kolebki cywilizacji europejskiej jest oczywisty i wielokrotnie w badaniach podkreślany. Trzeba równocześnie dodać, że zakres motywacji filhellenizmu jako międzynarodowego ruchu solidarności z walczącą Grecją jest w wielu pracach rozszerzany, zawsze jednak wiąże się z myśleniem o tej pomocy jako wdzięczności (zapłacie?) za cywilizację, którą Grecy dali Europie63. Taki też aspekt ma łączenie nastrojów filhelleńskich z rozpoznawaniem szczególnego związku kultury greckiej z chrześcijaństwem, a tożsamości walczących Greków jako przede wszystkim chrześcijan przeciwstawiających się islamskiemu najeźdźcy. Marius Byron Raizis, autor tekstu o filhellenizmie w Anglii, zwraca uwagę na świadomość wykształconych Europejczyków, którzy pamiętali o roli Grecji – i języka greckiego – w rozprzestrzenianiu prawd ewangelicznych oraz o pełnieniu przez kilkaset lat funkcji swoistego „przedmurza chrześcijaństwa”, chroniącego chrześcijańską Europę przed azjatyckim i islamskim zagrożeniem64 (autor wskazuje tu także na funkcjonującą w epoce analogię z rolą antycznych Aten i Sparty wobec siły Persów). Pomoc walczącej Grecji jest więc także porównywana do krucjat, co eksponuje wymiar chrześcijańskiej motywacji w działaniu filhellenów, nie tylko fascynacji pogańskim antykiem.

GRECJA ZNIEWOLONA I WYBIJAJĄCA SIĘ NA NIEPODLEGŁOŚĆ

Wraz ze zdobyciem 29 maja 1453 roku Konstantynopola Turcy podporządkowali sobie również ściśle greckie, europejskie terytoria, aczkolwiek o niektóre z nich, między innymi o Peloponez i wyspy Morza Egejskiego oraz Jońskiego, rozpoczęła się trwająca przez stulecia walka między muzułmanami a Wenecjanami, będącymi dotychczas niemal jedynymi – pod względem handlowym i politycznym – władcami tych wód i wysp65. W roku 1522 Turcy opanowali Rodos, w 1566 Chios i Naksos, w 1669 Kretę. „Wyspy Jońskie (z wyjątkiem Lefkas66) w zasadzie uniknęły osmańskiego panowania. Największa z nich, Korfu, nigdy nie została przez Turków zdobyta. Do 1797 roku wyspy pozostawały posiadłością wenecką, potem dostały się pod panowanie francuskie, w 1800 roku rosyjskie, w 1807 ponownie francuskie, a od 1815 do 1864 roku były protektoratem brytyjskim”67. Jak zwracają uwagę badacze historii i kultury Grecji, „Grecja kontynentalna w dużej mierze podporządkowała się obcemu zaborcy, a tym samym straciła naturalną ciągłość kulturową ze swą wielowiekową przeszłością, zerwała stosunki z Zachodem”68. Turecki system rządzenia niszczył okruchy cywilizacji europejskiej, zubożał kraj i upodlał ludność chrześcijańską69.

W wieku XVIII nastąpił rozkwit greckiego handlu morskiego i związany z tym rozwój ekonomiczny społeczeństwa greckiego: „w latach 1790–1820 wytworzył się w Grecji stan bogatych i obrotnych kupców, którzy posiadali swą własną flotę i którzy flotę tę oddadzą kiedyś na usługi rewolucji greckiej”70. Zaczęła się odradzać świadomość narodowa Greków, nastąpił rozwój kulturalny społeczeństwa. Grecy podróżujący na Zachód przenosili do kraju idee wieku oświecenia, jak również zaznajamiali opinię społeczną Europy z sytuacją swojego kraju.

Odrodzenie narodu greckiego, wyrażające się wzrostem dążeń niepodległościowych, nastąpiło w okresie, gdy starożytna Grecja stała się bardziej żywa niż kiedykolwiek wcześniej w świadomości i wyobraźni Europejczyków. Badacze zwracają uwagę na szczególny i wieloraki związek dziewiętnastowiecznego hellenizmu ze sprawą wolności nowożytnej Hellady. Przede wszystkim dostrzegają w proklamacjach greckiego ruchu wyzwoleńczego obecność idei, które Europa doskonale znała od czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej, a często łączyła ze starożytną grecką tradycją demokratyczną i wolnościową. Hasła: wolności, walki przeciw tyranom i szacunku dla spraw narodowych, wypowiadane w czasie greckiego powstania, w istocie były więc „ideami zachodnioeuropejskimi, które powróciły do Grecji za sprawą Europejczyków i Greków wykształconych w Europie. Klasyczna tradycja, która określiła istotę europejskiej cywilizacji, na powrót dotarła do Grecji po trwającej wiele stuleci nieobecności. Wpływ antycznych Greków w końcu rozszerzył się i na ich kraj ojczysty”71.

Niezwykła była popularność sprawy greckiej w dziewiętnastowiecznej Europie, a stosunek do wolności Grecji bezpośrednio wiązał się z hellenizmem i może być rozumiany tylko na tle romantycznego stosunku do Grecji starożytnej. Europejczycy, inspirowani przez podziw dla kultury antycznej, odczuwali moralną powinność przywrócenia Grecji wolności jako dowodu wdzięczności wobec dawnej Hellady za cywilizację, jaką kiedyś dała światu72.

Od połowy XVIII wieku aż do roku 1830, kiedy to mocarstwa europejskie uznały niezależność państwa greckiego, obserwować można w historii greckiej stały wzrost dążeń niepodległościowych, znaczony szeregiem wydarzeń, które poruszały wyobraźnię Europejczyków i znajdowały odbicie w filhelleńskiej literaturze i sztuce epoki. Wiele spośród tych wydarzeń i wielu greckich bojowników inspirowało także Słowackiego, najwybitniejszego polskiego romantyka-filhellena, warto zatem przypomnieć niektóre, ważne dla kontekstów twórczości poety fakty z historii Grecji oraz osoby uczestniczące w greckich walkach niepodległościowych:

1 7 7 0  –  p o w s t a n i e   p r z e c i w   T u r c j i  (we współdziałaniu grecko-rosyjskim).

W przypisach do swojej powieści poetyckiej Lambro (1833), w komentarzu do wersów 148–149 pieśni I („Niegdyś nam [Grekom – przyp. M. K.] północ miecz podała w dłonie, / A potem chytra bezsilnych odbiegła”), pisze Słowacki: „Mowa o Katarzynie carowéj, która Greków poburzyła do powstania, i zdradziła oczekujących od niéj pomocy” (s. 57). Słowacki uczynił osnową fabuły Lambra wydarzenia związane ze staraniami carycy Katarzyny II (czynionymi w końcu lat sześćdziesiątych XVIII wieku, w czasie wojny rosyjsko-tureckiej), by zachęcić Greków do walk przeciwko Turkom. Powstanie przeciwko Turcji wybuchło w Grecji w roku 1770, jednak się nie powiodło, a Rosja zrezygnowała z pomocy powstańcom i wycofała się z walki. W swojej powieści poetyckiej Słowacki nawiązał do losów autentycznej postaci – Lambrosa Katsonisa (1752–1804), który w czasie wojny rosyjsko-tureckiej (1768–1774) służył jako marynarz floty carskiej, a „podczas kolejnego konfliktu zbrojnego między Rosją a Turcją (1787–1792) został dowódcą okrętu, a jego zadaniem było patrolowanie Morza Czarnego. Uzyskał również zgodę na organizowanie wśród Greków walki narodowowyzwoleńczej. […] Największe zwycięstwo odniósł w maju 1790 roku w bitwie koło wyspy Andros. […] Po zawarciu przez carycę Katarzynę II pokoju z Turcją kontynuował walkę pod własną banderą, nawołując naród do powstania. Dołączyli do niego klefci z Rumeli i Morei oraz liczni Manioci”73. („Gdy Rosja zawarła z Turcją rozejm, Katsonis oświadczył dumnie, że «nawet jeśli caryca zawarła już swój pokój, to Katsonis swego jeszcze nie zawarł»”74.) Monika Mikuła, autorka polskiego opracowania porównującego utwory literackie inspirowane losami i działalnością Lambrosa Katsonisa, ukazała, jak silnie poruszał on wyobraźnię poetów dziewiętnastowiecznych, zwłaszcza Byrona, Słowackiego i Dionizjosa Solomosa. W komentarzach do Narzeczonej z Abydos Byron pisał: „Lambro Canzoni, sławny z walk o niepodległość swojego kraju, które toczył w latach 1789–1790. Opuszczony przez Rosjan, został korsarzem i Archipelag był świadkiem jego działań. Mówią, że wciąż jeszcze żyje w Petersburgu. On i Ryga są dwoma najsławniejszymi powstańcami greckimi”75.

1 7 9 8  –  p o j m a n i e   p r z e z   T u r k ó w   i   ś m i e r ć   R i g a s a   F e r e o s a. 

Wspomniany przez Byrona Ryga, czyli Rigas Welestinlis Fereos (1757–1798), poeta-Tyrteusz, przenoszący na grunt grecki idee oświecenia i Wielkiej Rewolucji Francuskiej (dla przyszłej Grecji opracował projekt konstytucji i praw człowieka), zaangażowany w sprawę narodowej wolności76, stał się też inspiracją dla postaci z poematu Lambro, choć raczej odległą i niebezpośrednią. Rigas Welestinlis Fereos założył w roku 1791 towarzystwo, które miało jednoczyć narody bałkańskie w walce z Turcją. Od roku 1796 działał w Wiedniu. Napisał hymn bojowy Turios. Schwytany przez władze austriackie i przekazany Turkom, został stracony w Belgradzie w czerwcu 1798 roku. We wstępie do trzeciego tomu Poezji, w którym ukazał się Lambro, pisał Słowacki o Rigasie: „Ryga, drugi bohater powieści, autor sławnego hymnu powstańców, wydany przez Austrią w ręce Turków, niesławną śmierć znalazł, powieszony na maszcie fregaty”77.

1 8 1 4  –  p o w s t a n i e   w   O d e s s i e   t a j n e g o   z w i ą z k u   F i l i k í   E t e r í a  (Towarzystwo Przyjaciół).

Celem