Strona główna » Obyczajowe i romanse » Kibol, czyli modlitwa Polaka

Kibol, czyli modlitwa Polaka

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7859-379-9

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Kibol, czyli modlitwa Polaka

Kibol, czyli modlitwa Polaka” - najnowsza książka Filipa Rotera. Twórcy debiutanckiej prozy lingwistycznej pt. „Pr –  o – Fil”.
Z pozoru stereotypowa opowieść „pseudo – kibica”.
Rejestruje, w sposób przewrotny, symboliczny i karykaturalny, obraz Polaka.
Obraz, posługujący się formą języka potocznego, ambiwalentnego, wycelowany w  Białoszewsko-Gombrowiczowski  ton, umyślnie nadużywający  zaimków, powtórzeń, wtrąceń fabuły  nie – linearnej, anty – literackiej, nawiązujący do tradycji lingwistycznych, futurystycznych i postmodernistycznych, staje się w końcu, własnym praworządnym „nowo – słowem”.
Autor ukazuje spektrum aberracji, kompleksów, przywar polskich, nienazwanych, uniwersalnych, kosmopolitycznych.

Filip Roter
(ur.1985 r. w Katowicach), pisarz, poeta, muzyk.
Autor poezji minimalistycznej – „Minimal Poetry”.
W latach 2004 – 2009 studiował psychologię oraz kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim.
Twórca muzyki elektronicznej.
Współpracował między innymi z Przemysławem Gintrowskim oraz z Marcinem Świetlickim.
Współorganizator pokazów mody dla których przygotowuje podkłady muzyczne.
Na początku roku 2013, ukazał się jego debiut prozatorski pt. „PR – O – FIL ”, krypto-autobiograficzna pozycja, traktująca o najpopularniejszym portalu społecznościowym.

Polecane książki

Niezwykła korespondencja trójki wielkich europejskich poetów jest zapisem ich pasji życia i poezji, ale też opowieścią o samotności, smutku, wreszcie śmierci. To również obraz „ciekawych czasów”, w których przyszło żyć bohaterom książki i które zdeterminowały ich losy – Europa w pół kroku między jed...
Jeżeli wciąż uważasz, że twoja szklanka jest do połowy pusta, przelej wodę do mniejszego naczynia i przestań zawracać innym głowę   Zapowiadał się piękny weekend, który Anna i Jerzy zamierzali spędzić na wycieczce. Tak to zaplanowali. Nagle wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Niezn...
Co łączy Jana Klatę, Maję Kleczewską, Ewelinę Marciniak, Adama Nalepę, Michała Zadarę, Krzysztofa Garbaczewskiego, Pawła Passiniego, Wiktora Rubina, Monikę Strzepkę, Marcina Libera, Pawła Łysaka i Pawła Wodzińskiego? Odpowiedź: obecność wymienionych twórców w rankingu najważniejszy...
Komentarz, przygotowany przez zespół doświadczonych praktyków i teoretyków prawa autorskiego, stanowi kompleksowe opracowanie zagadnień i przepisów ustawy o prawie autorskim l prawach pokrewnych. W związku z rozwojem techniki, a także wpływem dyrektyw unijnych na prawo polskie, od czasu uchwalenia u...
Rafik Al Kamil, następca tronu w pustynnym królestwie, dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory. Bardziej niż o siebie martwi się o swój kraj, gdzie miałby wkrótce przejąć władzę. Musi do tej roli przygotować młodszego brata, który nie jest tak odpowiedzialny i stanowczy, jak powinien być król. Post...
Na cześć Alexandra von Humboldta nazwano miasta, rzeki, pasma górskie, prąd oceaniczny, pingwina, gigantyczną kałamarnicę – a nawet morze na Księżycu.   Jego barwne życie jest jak żywcem wyjęte z powieści przygodowej: Humboldt zapuścił się w lasy deszczowe, wspiął na najwyższe wulkany świata, był po...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Filip Roter

W ROLI GŁÓWNEJ

 

 

 

 

 

Filip Roter

Kibol

czyli modlitwa Polaka

Prezydentowi RP

 

ISBN 978-83-7859-379-9

 

 

Wydanie I 2014

Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa

 

 

 

Gdy wieczorne zgasną zorze,

zanim głowę do snu złożę,

modlitwę moją zanoszę,

Bogu Ojcu i Synowi.

Dopierdolcie sąsiadowi!

Dla siebie o nic nie wnoszę,

tylko mu dosrajcie, proszę!

Kto ja jestem?

Polak mały!

 

Mały, zawistny i podły!

Jaki znak mój?

 

Krwawe gały!

Oto wznoszę swoje modły do Boga, Maryi i Syna!

Zniszczcie tego skurwysyna!

Mojego rodaka, sąsiada, tego wroga, tego gada!

Żeby mu okradli garaż,

żeby go zdradzała stara,

żeby mu spalili sklep,

żeby dostał cegłą w łeb,

żeby mu się córka z czarnym

i w ogóle, żeby miał marnie!

Żeby miał AIDS–a i raka,

oto modlitwa Polaka!

 

„Dzień Świra” reż. M. Koterski

 

 

 

 

HYMN.

 

GWIZDY.

 

 

Tam gdzie się wybiera płeć – padło na mnie.

 

Tam gdzie decyduje się o kolorze oczu, dodano mi błękitu.

 

A dlaczego jestem kibolem?

 

Dlaczego nim kurwa zostałem?!

 

Kto stworzył mnie na tej murawie i tak mnie nazwał i tak mnie zostawił?

 

Umówmy się na to, że na początek sam siebie tak zowie.

 

Umówmy się na to, że wspólnie się umówimy na coś.

 

Dziś na przykład jestem osobą nieurzędową, a jutro.

 

Patrzcie no.

 

Rządową!

 

A bywa i na odwrót, oj i o –to!

 

Kibol bywa, iż sobą zdumiewa sam, siebie, samego.

 

Tym bardziej, jeśli nie jest i jest sam.

 

Ale później, jeśli tylko zechce tego strona pisząca.

 

Czyli pisano, chcący – kibol.

 

Jeśli tylko zechce.

 

Może zerwać tą umowę, tę murawę i w każdej chwili i każdym momencie.

 

Wyjść na inną murawę.

 

Rozegrać inny pojedynek.

 

Grandę.

 

Może obwinić innego, historię, ją, inną niż wszystkie, wszystkich.

 

I swoją wszędzie.

 

W każdym momencie.

 

Meczu, rozgrywki, burdy, setu – piszącego.

 

Ale ciągle pozostanie kibolem.

 

Poprzez całą deklinację.

 

Kibol

 

Kibola

 

Kibolowi

 

Kibolem

 

Kibolu

 

We wszerz, we wzdłuż, pomiędzy, na i między innymi.

 

Od Odry po Bug.

 

O do Bałtyku po Tatry.

 

Rozróba to teatr.

 

To Polak.

 

Teatropolak.

 

W przerwach, z potrzebą zadomowimy z kibola na kibel.

 

A na potrzeby, powstańczo ki–pol–em.

 

I bólem.

 

Lemem.

 

Glempem.

 

Lepperem.

 

VIP – olem.

 

I mieszkańcem i obcokrajowcem.

 

Kosmo – Polakiem.

 

Aż w końcu i na odwrót – L–O–B–I–K – iem.

 

Pisanym jak potrafi, w rytmie niezliczonych tygodni.

 

Kibol czasem nie cierpi, gdy się ich wymyśla, dwunogich kiboli.

 

Niewygodni.

 

Nie pozwoli.

 

Oni.

 

Żeby myśli wyprzedzały język.

 

Next.

 

Wasz dom będzie mógł być stadionem, murawą, szatnią, trybuną lub klubem,

wyjściem, wejściem na arenę, miejscem dla konferansjera, trenera, kamerzysty, bramkarza.

 

Będzie.

 

Będziecie się mogli jak rzeczywiści, napierdalać, podpalać, pałować, sprzedawać, opluwać.

 

Od czasu – drużyną, do czasu – przeciwną, kibol– icją i pol–icją, strażą, ofiarą, ochroną, milicją, sędziami, pseudo i kibicami.

 

Aż politykami i kmiotami, katolami i pijakami.

 

Będziecie.

 

Zerem do zera, jednym do zera, zera do jednego.

 

Zerem.

 

Zatem.

 

Najsamprzód zagramy w Polskę, a najsampierw skończymy Polską.

 

Piłą Polskę – Polską.

 

Wie – m – cie Polaku.

 

Więc grajmy.

 

Jak Polak z Polakiem.

 

Napierdala się kibol z kibolem.

 

Pomożecie?

 

Że – cie – m!

 

Kurwa Polakiem.

 

Ja też niestety.

 

Jestem.

 

Za.

 

A nawet przeciw.

 

Załóżmy, że jak samochód bez paliwa.

 

Opowiadanie bez kobiety.

 

To jest wycinek z życia kibola.

Życia Polaka.

Życia mojego.

 

 

KIBOL

 

Kib – kop Polaka

TYPIZACJA

 

Możemy wyznaczyć, że ta książka nie będzie miała rozdziałów.

 

A litery jak krzesła na trybunach.

 

Będą latały.

 

Że z przedartej, obojętnej połowy flagi, zrobimy onuce, po to, żeby nie umoczyć się na stadionie bez dachu.

 

A w zamiast orła na piersi przyjebiemy kotylion PZPN, polską karykaturę mafijności, cwelostwa i skurwienia.

 

Brak odcinków mija się jednak się z sensem, bo z natury jesteśmy podzieleni.

 

Ale możemy się o to zawsze przecież założyć i tak samo – swoje postawić na swoim.

Choćby chodziło o trzy jebane palce.

 

3 o 3 zwichrowane zdania.

 

Możemy.

 

Nie będziemy się przy tym jednak zdarcie upierać, jak dwoje zupełnie niepotrzebnych sobie ludzi, potrzebnych sobie tylko dla chorego zdrowia, dobra, dziecka.

 

 

KIBOL BIERZE PAŁKĘ – PIÓRO – MYSZKĘ I NAPIERDALA.

 

Rzeczy to wróg –

 

zrozumcie to choć.

 

Rzeczy się rąbać powinno!

 

A może właśnie rzeczy trzeba kochać?

 

A może rzeczy mają duszę inną?

 

„Manifesty Bruna Jasieńskiego”

 

 

 

 

 

 

TWORZENIE POSTACI.

 

Kibol jest swoim jednoosobowym ministrem obrony.

 

Jedynak.

 

APARYCJA.

 

Kibol jest klasycystą i jego kominiarka jest czarna na wyrost.

 

W atakach rozczarowania, wkurwu lub nadmiernego podniecenia jest zbędna i po prostu ją ściąga.

 

Nosi jasno brązowe bojówki z firmowanym skrzywionym paskiem, ze srebrną klamrą.

 

Nie musiał się dorabiać wcale, ale gdy go dostawał, cieszył się z niego jak z żywego.

 

Nie żywej świni.

 

Umówmy się, że nie jest to jego ostatni pasek.

 

Ma czarne oficerki.

 

Kopie nimi często.

 

Faszysto.

 

We wszystko.

 

Podeszwa, to ostatnia lub pierwsza warstwa, którą kontaktuje się z ludźmi.

 

Wprost pod spodnie spływa z niego jasna, kremowa koszula ze stójką, nakryta czarnym bezrękawnikiem i skórzaną kurtką z pagonami.

 

Umówmy się, że to jego siła.

 

Nadajmy mu lekki zarost, nie do końca, acz raczej ostre rysy twarzy.

 

Mieszanka, Słowianina, Francuza, Aryjczyka.

 

Powiększmy lub zmniejszmy go do metra osiemdziesiąt w zależności od gabarytów naszych wyobraźni.

 

Waga?

 

Niezrównoważenie.

 

Wodnik.

 

Nosi gęsty, stawiany do góry szatyn.

 

Czasami kastet na prawicy – piętno barbarzyńcy.

 

Zegarek i krzyż na klacie.

 

To jego jedyna biżuteria.

 

Pierwszy odmierza koniec przerwy, między pierwszą, a załóżmy drugą połową lub początek i koniec spotkania.

 

Walki właściwej.

 

Zaś krzyż…

 

To opatentowana ikona.

 

To kibola.

 

I musi być.

 

Przyjmijmy, do upadków obrazowych.

 

To jego wola.

 

Bielizna – brak opcji wyboru.

 

Blizny, tatuaże:

 

Znaki szczególne:

 

Wydrapmy mu lekką szramę na czole dla fetyszu i pęknięte ścięgno, trzeciego palca prawej ręki.

– Reminiscencja przydrożnej grandy.

Zostawmy mu trzy wwiercone śruby w nodze, sygnalizujące, na lotnisku, pamiątkę po złamaniu na burdzie.

 

Blizna po tatuażu.

 

Czyli korelacje.

 

Anonimowość – przeszłość – powaga – bez – stereotypowość.

 

Next.

 

Trzymając w dole rękę, patrząc ku biodrom, na dłoni, nosi jeszcze obrączkę, ani złotą, ani srebrną.

 

Pozostającą bezosobową.

 

Bezimiennie blaszaną.

 

ŻYCIE WEWNĘTRZNE.

 

Dominacja ekstrawersji:

 

– chroniczne otoczenie nonsensem

 

– wpływ stresu – reakcje nieobliczalne

 

Neurotyczność:

 

– blee

 

– de

 

– dupa

 

– presja

 

Równowaga emocjonalna

 

– brak

 

Choleryczność

 

„Brat”

reż. Aleksiej Bałabanow.

 

 

– uderzenia w blat

– jakieś braki

– zaciskanie zębów

– mimo barwy czerwono – białej, przewaga żółci.

– rasizm

– nadmierne przeżywania

– nałogi

– megalomania

– kompleksy

– moria

– pasywizm

– ambiwalencje

 

 

 

 

 

REKLAMA

 

Tele – hity od poniedziałku do niedzieli!

 

Oglądalność:

 

1.Świat według kiboli

 

2.Na dobre i na złe kiboli.

 

3.Barwy szczęścia kiboli.

 

4.Jaka to melodia kibole?!

 

5.Klan kiboli.

 

6.Wiadomości o kibolach.

 

7.Sprawa dla kibola.

 

8.Pierwsza miłość kibola.

 

9.Ukryta prawda kibola.

 

10. M jak miłość kibola.

REKLAMA

 

Gdy tak siedzimy nad bimbrem,

Ojczyzna nam umiera.

Gniją w celach koledzy.

Wolno się kręci powielacz,

Drukujemy ulotki.

O tym, że jeszcze żyjemy.

Grozi nam za to wyrok.

Dziesięciu lat więzienia.

Gdzieś niedaleko

Patrol jednego z nas zatrzymał.

Pijemy jego zdrowie.

W więziennym domu się przyda.

 

„Gdy tak siedzimy” Leszek Szaruga

 

KONIEC REKLAMY

 

Wieczorynka i teleranek!

 

Ranek.

 

Kibol wstaje.

 

Właśnie od stołu.

 

Ma czerwone oczy – doświadczalnych królików.

 

ZACIŚNIĘTE WARGI.

 

Najbardziej przeraża go codzienność, przed którą nikt nie może się ukryć.

 

On zakłada za to, na to, kaptur.

 

Polepszyło mu się finansowo, kiedy rzucił pracę i jest bezrobotny.

 

Bo chodzenie do pracy powoduje to, że człowiek tak naprawdę nie ma pieniędzy, bo jak chodził kibol do pracy i chciał zarobić pieniądze, to musiał płacić pieniądze komuś, kto kibol chciał, żeby go zastępował.

 

Gdy nie chodzi do pracy, nie musi nikomu płacić tych pieniędzy, żeby go zastępował.

 

Kibol jeszcze się nie umył.

 

Swoją toaletę zaczyna od zaklinowania wczoraj, a potem sprawdza PR–O –FIL ze wczoraj.

 

I wiadomości na niespłaconym laptopie.

 

Niespecjalnie ktokolwiek do niego pisze.

 

W