Strona główna » Humanistyka » Kieszonkowa historia. Czołgi. Stulecie broni pancernej

Kieszonkowa historia. Czołgi. Stulecie broni pancernej

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-8151-075-2

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Kieszonkowa historia. Czołgi. Stulecie broni pancernej

Dziś czołgi to synonim nowoczesnej armii – pozornie niezniszczalny, zaawansowany pod względem technologicznym system uzbrojenia. Jak jednak przebiegał rozwój czołgu i jak czołgi wpłynęły na sposób prowadzenia konfliktów zbrojnych od chwili, gdy pierwsze z nich wtoczyły się ociężale na pole bitewne w 1916 roku? Z końcem pierwszej wojny światowej armie poszczególnych krajów zaczęły stawiać na „ciężkie” bądź „lekkie” czołgi zgodnie ze swoimi doktrynami militarnymi. W latach drugiej wojny światowej czołgi uczestniczyły już niemal we wszystkich walkach: stanowiły szpicę niemieckich wojsk podbijających Europę w kampaniach błyskawicznych aż do czasu, kiedy sowieckie wozy pancerne okazały się dla nich więcej niż równorzędnymi przeciwnikami, co doprowadziło na froncie wschodnim do największych bitew czołgowych w dziejach. Po drugiej wojnie światowej konstrukcje czołgów były coraz bardziej wyrafinowane, a broń pancerna odegrała główną rolę w konfliktach zbrojnych doby współczesnej. W niniejszym opracowaniu autorzy przedstawiają stuletnią historię innowacji technicznych i taktycznych cechujących proces nieprzerwanego rozwoju czołgu. 

Oscar E. Gilbert ­– autor książek z dziedziny historii militarnej. Wcześniej służył w amerykańskim Korpusie Piechoty Morskiej jako artylerzysta i instruktor, a następnie pracował przez wiele lat w agencjach rządowych i jako wykładowca uniwersytecki.

Romain Cansière – badacz dziejów amerykańskich marines. Poprzednia publikacja tych autorów: Tanks in Hell: A Marine Corps Tank Company on Tarawa zdobyła w 2016 roku Nagrodę Generała Wallace’a M. Greene’a juniora w kategorii literatura faktu.

Polecane książki

Poradnik do gry Soldier of Fortune zawiera kompletny opis przejścia gry. Solucja owa została bogato zilustrowana i poprzedzona rozdziałem, zawierającym charakterystykę dostępnej broni i wyposażenia dodatkowego. Soldier of Fortune - poradnik do gry zawiera poszukiwane przez graczy tematy i lokacje j...
Był jednym z najbardziej charakterystycznych zawodników reprezentacji Jerzego Engela. Drużyny, która po 16 latach przerwy, awansowała na wielki turnieju. Radosław Kałużny miał swój ogromny wkład w eliminacje. Choć kadra miała większe gwiazdy, to właśnie bramki „Taty” zainicjowały marsz na mundi...
Omijanie nadgodzin poprzez zawieranie umów zlecenia i inne metody, by nie zapłacić za dodatkową pracę – czym to grozi pracodawcy? Sprawdź odpowiedzi eksperta na 11 pytań pracodawców....
  Irena Sendlerowa całą wojnę pomagała Żydom. Organizowała przemycanie dzieci żydowskich z getta; umieszczała je w przybranych rodzinach, domach dziecka i u sióstr katolickich. Za tę działalność uhonorowano ją wieloma odznaczeniami, została Sprawiedliwą wśród Narodów Świata, damą Orderu Orła Białego...
Kulisy najbardziej kontrowersyjnych wyborów prezydenckich „W przeszłości, z przyczyn, które staram się wytłumaczyć, często czułam, że muszę zachowywać ostrożność na forum publicznym, jakbym chodziła po linie bez siatki bezpieczeństwa. Teraz opuszczam gardę”. – fragment wstępu do Co się stało H...
Obserwowanie życia, przyglądanie się twarzom, wsłuchiwanie się w słowa, te wypowiedziane przez ludzi i te, które chciałoby się usłyszeć, tworzą rodzaj bardzo szczególnego ogólnego życiorysu, z którego czerpiemy dla siebie. Każdy z nas jest inny, niepowtarzalny jednak wszystkich łączy jedno, to ż...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Oscar E. Gilbert i Romain Cansière

Czołgi. Stulecie broni pancernej
Seria: Kieszonkowa Historia

Oscar E. Gilbert i Romain Cansière

Tłumaczenie: Grzegorz Siwek

Published originally by CASEMATE PUBLISHERS under the title:Tanks. A Century of Tank Warfare
© Casemate Publishers 2017
All rights reserved

Polish translation copyright © 2018 by Wydawnictwo RM
Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25
rm@rm.com.pl, www.rm.com.pl

Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.

Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.

Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.

W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: rm@rm.com.pl

ISBN 978-83-7773-924-2
ISBN 978-83-8151-075-2 (ePub)
ISBN 978-83-8151-076-9 (mobi)

Redaktor prowadzący: Irmina Wala-PęgierskaRedakcja: Jacek RingKorekta: Mirosława SzymańskaOpracowanie graficzne okładki wg oryginału: Maciej JędrzejecEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec

SPIS TRE­ŚCI

Kon­struk­cja czoł­gu

Wpro­wa­dze­nie

Ka­len­da­rium

Roz­dział 1. Wiel­ka Woj­na (1914–1918) i na­ro­dzi­ny czoł­gu

Roz­dział 2. Lata mię­dzy­wo­jen­ne

Roz­dział 3. Dru­ga woj­na świa­to­wa

Roz­dział 4. Zim­na woj­na i woj­ny na­ro­do­wo­wy­zwo­leń­cze

Roz­dział 5. Kon­flik­ty re­gio­nal­ne

Rozdział 6. Wojny arabsko-izraelskie

Rozdział 7. Operacje militarne na Bliskim i Środkowym Wschodzie oraz w Afryce

Rozdział 8. Teraźniejszość i przyszłość czołgu

Podziękowania

KONSTRUKCJA CZOŁGUWPROWADZENIE

Dok­try­na mi­li­tar­na to spo­sób pro­wa­dze­nia dzia­łań zbroj­nych uzna­wa­ny za opty­mal­ny.

Den­nis Drew i Don Snow (Mi­li­ta­ry Do­ctri­ne)

W książ­ce tej przed­sta­wia­my ewo­lu­cję i dzie­je czoł­gu, lecz w nie­co nie­ty­po­wym uję­ciu. Mniej­szy na­cisk po­ło­ży­li­śmy na aspek­ty tech­nicz­ne – ta­kie jak moc sil­ni­ków, gru­bość opan­ce­rze­nia, ka­li­ber i sku­tecz­ność ar­mat czoł­go­wych – gdyż dane ta­kie moż­na zna­leźć w wie­lu książ­kach i na stro­nach in­ter­ne­to­wych. Za­miast tego po­sta­no­wi­li­śmy prze­ana­li­zo­wać hi­sto­rię roz­wo­ju kon­struk­cji czoł­gów oraz ewo­lu­cję dok­try­ny ich uży­cia w dzia­ła­niach mi­li­tar­nych.

Przed­sta­wie­nie dok­tryn jest nie­zbęd­ne, po­nie­waż to one wła­śnie wpły­wa­ją w stop­niu de­cy­du­ją­cym na pro­jek­to­wa­nie róż­nych sys­te­mów bro­ni, tak­że czoł­gów. W hi­sto­rii woj­sko­wo­ści wie­lo­krot­nie ob­ser­wo­wa­li­śmy zja­wi­sko wza­jem­ne­go od­dzia­ły­wa­nia na sie­bie dok­tryn i kon­cep­cji przed­sta­wia­nych przez kon­struk­to­rów bro­ni pan­cer­nej – od spo­rów w la­tach 30. we Fran­cji i w Niem­czech mię­dzy zwo­len­ni­ka­mi nie­licz­nych czoł­gów pie­cho­ty a tymi, któ­rzy opo­wia­da­li się za zma­so­wa­nym uży­ciem czoł­gów lek­kich, po dia­me­tral­nie róż­ne dok­try­ny so­wiec­kie i za­chod­nie (ame­ry­kań­skie) z koń­ca XX wie­ku, za­kła­da­ją­ce wy­ko­rzy­sta­nie wie­lu moż­li­wych do za­stą­pie­nia czoł­gów i za­łóg (wer­sja so­wiec­ka) lub uży­cie ogra­ni­czo­nej licz­by za­awan­so­wa­nych tech­no­lo­gicz­nie czoł­gów przy za­pew­nie­niu ich za­ło­gom opty­mal­nej ochro­ny (dok­try­na za­chod­nia).

So­lid­na i lo­gicz­na dok­try­na czę­sto umoż­li­wia­ła zre­kom­pen­so­wa­nie sła­bo­ści tech­nicz­nej i mniej­szej li­czeb­no­ści po­jaz­dów opan­ce­rzo­nych, po­nie­waż na­wet znacz­na licz­ba nie­złych czoł­gów nie zda­wa­ła się na wie­le, gdy wy­ko­rzy­sty­wa­no je we­dle nie­wła­ści­wych za­sad dok­try­nal­nych. Jako przy­kład może po­słu­żyć bły­ska­wicz­na klę­ska ar­mii fran­cu­skiej i Bry­tyj­skie­go Kor­pu­su Eks­pe­dy­cyj­ne­go (BEF), po­ko­na­nych w 1940 roku przez słab­sze pod wzglę­dem li­czeb­nym i tech­no­lo­gicz­nym woj­ska nie­miec­kie, a tak­że upo­ka­rza­ją­ce po­raż­ki ma­ją­cych wiel­ką prze­wa­gę ar­mii arab­skich, po­nie­sio­ne przez nich w wal­ce z Izra­el­czy­ka­mi.

Dok­try­ny nie­rzad­ko żyją dłu­żej niż ich twór­cy. Te opra­co­wa­ne przez teo­re­ty­ków i stra­te­gów z nie­ist­nie­ją­cych już na­zi­stow­skich Nie­miec i Związ­ku So­wiec­kie­go na­dal wy­wie­ra­ją wpływ na współ­cze­sny świat. Kształ­tu­ją mo­ra­le czoł­gi­stów, a wła­śnie duch bo­jo­wy i po­ziom wy­szko­le­nia za­łóg w głów­nej mie­rze prze­są­dza­ją o suk­ce­sach na po­lach bi­tew­nych, po­dob­nie jak się to ma w przy­pad­ku żoł­nie­rzy pie­cho­ty. Za­ska­ku­ją­co czę­sto w prze­szło­ści zda­rza­ło się, że zde­mo­ra­li­zo­wa­ni czoł­gi­ści wy­co­fy­wa­li się w po­pło­chu albo wręcz po­rzu­ca­li swo­je po­jaz­dy i ucie­ka­li pie­szo.

Naj­pierw jed­nak roz­wiej­my fał­szy­wą aurę ro­man­ty­ki koja­rzo­nej ze zma­ga­nia­mi sił pan­cer­nych. Wbrew za­pew­nie­niom pro­pa­gan­dzi­stów czoł­gi­ści do­sko­na­le zda­ją so­bie spra­wę z tego, że by­naj­mniej nie są no­wo­żyt­nym wcie­le­niem daw­nych kon­nych ry­ce­rzy ście­ra­ją­cych się nie­ustan­nie w po­tycz­kach.

Czołg, od sa­me­go po­cząt­ku aż do dziś, za­sad­ni­czo był i po­zo­stał bro­nią wspar­cia pie­cho­ty. Zo­stał opra­co­wa­ny, by prze­ła­mać krwa­wy im­pas na fron­cie za­chod­nim pod­czas pierw­szej woj­ny świa­to­wej. Do chwi­li wy­bu­chu dru­giej woj­ny świa­to­wej zde­cy­do­wa­na więk­szość ów­cze­snych czoł­gów mia­ła wspo­ma­gać pie­cho­tę, lecz stop­nio­wo na­ra­sta­ło prze­ko­na­nie, że czołg to też naj­lep­szy oręż do obro­ny wła­snej pie­cho­ty przed za­gro­że­niem ze stro­ny nie­przy­ja­ciel­skich wo­zów opan­ce­rzo­nych. Tak więc na­wet star­cia od­dzia­łów pan­cer­nych sta­no­wi­ły po­nie­kąd po pro­stu wy­pad­ko­wą wspie­ra­ją­cej roli czoł­gów.

Pod ko­niec dru­giej woj­ny świa­to­wej ob­raz walk z udzia­łem bro­ni pan­cer­nej uległ pew­ne­mu wy­pa­cze­niu. Na­zi­stow­scy pro­pa­gan­dzi­ści, dą­żąc za wszel­ką cenę do pod­trzy­ma­nia słab­ną­ce­go za­pa­łu Niem­ców do kon­ty­nu­owa­nia wal­ki, wy­kre­owa­li ideę asa wojsk pan­cer­nych. Tacy czoł­gi­ści, jak Mi­cha­el Wit­t­mann i Otto Ca­rius, sta­li się sław­ni, a na­zi­stow­ska pra­sa roz­pi­sy­wa­ła się o ich bi­tew­nych „zwy­cię­stwach”, roz­po­wszech­nia­jąc wy­ide­ali­zo­wa­ne wi­ze­run­ki no­wych nie­miec­kich „ry­ce­rzy”. Ale na­wet w la­tach dru­giej woj­ny świa­to­wej owi nie­miec­cy pan­cer­nia­cy nie za­skar­bi­li so­bie po­wszech­ne­go uzna­nia; w isto­cie ota­cza­ją­ca ich aura ry­cer­sko­ści to mit, sfa­bry­ko­wa­ny już pod ko­niec XX wie­ku. Naj­sku­tecz­niej­si do­wód­cy alianc­kich za­łóg czoł­go­wych, tacy jak ame­ry­kań­ski sier­żant La­fay­et­te Po­ole, ni­g­dy nie wy­ro­śli na glo­ry­fi­ko­wa­nych bo­ha­te­rów. Każ­dy bez wy­jąt­ku z we­te­ra­nów bro­ni pan­cer­nej (a część z nich śmia­ło moż­na było za­li­czyć do gro­na asów), z któ­ry­mi roz­ma­wia­li au­to­rzy ni­niej­szej książ­ki, po pro­stu drwił z ta­kiej idei. Kil­ku z nich po­wie­dzia­ło, że w la­tach woj­ny po pro­stu wy­ko­ny­wa­li okrut­ne za­da­nia.

Dok­try­nę moż­na ra­czej okre­ślić mia­nem ogól­ne­go zbio­ru głów­nych za­sad i wska­zó­wek – ani­że­li nie­wzru­szo­nych re­guł – ma­ją­cych na celu prze­ję­cie stra­te­gicz­nej i tak­tycz­nej ini­cja­ty­wy. Dok­try­na za­wie­ra od­po­wied­nią fra­ze­olo­gię i układ od­nie­sień, przy­czy­nia się do usys­te­ma­ty­zo­wa­nia dzia­łań i uła­twia osią­gnię­cie go­to­wo­ści. Łą­czy teo­rię z co­dzien­ną prak­ty­ką i sta­no­wi ofi­cjal­ną wy­kład­nię pla­nów dzia­łań zbroj­nych da­ne­go kra­ju.

Po­jaz­dy opan­ce­rzo­ne w hi­sto­rii

Naj­daw­niej­szym po­przed­ni­kiem czoł­gu był ry­dwan bo­jo­wy. Ry­dwa­ny ce­cho­wa­ły się mo­bil­no­ścią i siłą ude­rze­nio­wą, ale bra­ko­wa­ło im sku­tecz­nej, opan­ce­rzo­nej osło­ny – zwłasz­cza ich kon­nym za­przę­gom. Ogra­ni­cze­nia wy­ni­ka­ją­ce z siły po­cią­go­wej koni po­waż­nie li­mi­to­wa­ły cię­żar ta­kie­go wozu oraz jego głów­ny atut, czy­li mo­bil­ność. Roz­wią­za­nie przy­ję­te przez Egip­cjan – lek­ki, wi­kli­no­wy ka­dłub z re­so­ra­mi ła­go­dzą­cy­mi wstrzą­sy – oka­za­ło się opty­mal­ne w wa­run­kach sta­ro­żyt­ne­go świa­ta, łą­czy­ło bo­wiem znacz­ną szyb­kość i zwrot­ność ze sta­bil­no­ścią, co za­pew­nia­ło łucz­ni­kom w ry­dwa­nie moż­li­wość sku­tecz­niej­sze­go ra­że­nia nie­przy­ja­ciół.

Pierw­szy­mi po­nie­kąd „współ­cze­sny­mi” opan­ce­rzo­ny­mi po­jaz­da­mi bo­jo­wy­mi były wozy ta­bo­ru (vo­zo­va hrad­ba) cze­skich hu­sy­tów – przed­sta­wi­cie­li ru­chu re­li­gij­no-spo­łecz­ne­go. Po tym, jak Jan Hus spło­nął na sto­sie w 1415 roku, jego stron­ni­cy pro­wa­dzi­li w la­tach 1420–1434 woj­nę ze Świę­tym Ce­sar­stwem Rzym­skim Na­ro­du Nie­miec­kie­go i kró­le­stwem Wę­gier. Do­wód­ca wojsk hu­syc­kich, Jan Ži­žka, wy­prze­dził o stu­le­cia swo­je cza­sy, pro­jek­tu­jąc po­jaz­dy na­da­ją­ce się do uży­cia w wal­ce i for­mu­łu­jąc dok­try­nę ich wy­ko­rzy­sta­nia, a na­wet wy­my­śla­jąc i wpro­wa­dza­jąc w czyn kon­cep­cję ru­cho­mej ar­ty­le­rii po­lo­wej. Jego ta­bor skła­dał się z cięż­kich wo­zów, za­opa­trzo­nych w opusz­cza­ne drew­nia­ne boki (tzw. tar­cze-ta­ra­sy), przy­sła­nia­ją­ce prze­świt mię­dzy ko­ła­mi, z osło­na­mi chro­nią­cy­mi lu­dzi na tych wo­zach. W każ­dym z nich mie­ści­ło się od czte­rech do ośmiu kusz­ni­ków oraz paru żoł­nie­rzy z ha­kow­ni­ca­mi (pry­mi­tyw­ny­mi musz­kie­ta­mi), któ­rzy pro­wa­dzi­li ostrzał, ty­luż pi­ki­nie­rów dla obro­ny i dwóch woź­ni­ców. Na in­nym ty­pie wo­zów za po­mo­cą me­ta­lo­wych ob­rę­czy mon­to­wa­no na drew­nia­nych po­mo­stach bom­bar­dy – huf­ni­ce i ta­ra­śni­ce.

Tak­ty­ka Ži­žki wpro­wa­dza­ła za­mie­sza­nie w sze­re­gach jego nie­przy­ja­ciół, a on sam nie prze­grał żad­nej bi­twy. Wozy usta­wia­no na do­god­nych po­zy­cjach, gdzie two­rzy­ły ko­li­sty ta­bor, z po­dat­ny­mi na zra­nie­nia koń­mi w środ­ku, wzmoc­nio­ny drew­nia­ny­mi tar­cza­mi-ta­ra­sa­mi. Spro­wo­ko­wa­ny prze­ciw­nik ru­szał do sztur­mu, dość ła­two od­pie­ra­ne­go przez łucz­ni­ków i bom­bar­dy z wnę­trza ta­bo­ru. Na­stęp­nie od­po­wied­nio wy­szko­le­ni żoł­nie­rze Ži­žki szyb­ko za­przę­ga­li ko­nie do wo­zów i prze­cho­dzi­li do po­ści­gu. Strze­la­ją­cy zza osło­ny ru­cho­mych wo­zów kusz­ni­cy dzie­siąt­ko­wa­li pierz­cha­ją­cą pie­cho­tę wro­ga.

Ta­bor, ści­śle „szyk ta­bo­ro­wy” (niem. Wa­gen­burg), to za­im­pro­wi­zo­wa­ny fort z usta­wio­nych wo­kół po­jaz­dów – w kul­tu­rze ma­so­wej zna­ny z we­ster­nów.

Wbrew roz­po­wszech­nio­ne­mu prze­ko­na­niu Le­onar­do da Vin­ci nie był pro­jek­tan­tem pierw­sze­go czoł­gu w hi­sto­rii, tyl­ko w 1487 roku na­kre­ślił pla­ny po­jaz­du bo­jo­we­go o co­kol­wiek wąt­pli­wych wa­lo­rach prak­tycz­nych. Wada jego pro­jek­tu to brak efek­tyw­ne­go sys­te­mu na­pę­do­we­go, a po­jazd ten ni­g­dy nie po­wstał, po­dob­nie zresz­tą jak więk­szość wy­myśl­nych kon­struk­cji tego ge­nial­ne­go ar­ty­sty. Pro­jekt Le­onar­da prze­wi­dy­wał za­sto­so­wa­nie wpra­wia­nych w ruch za po­mo­cą ośmiu ręcz­nych korb sys­te­mu drew­nia­nych prze­kład­ni, po­łą­czo­nych z drew­nia­ny­mi ko­ła­mi, roz­miesz­czo­ny­mi pod mon­stru­al­nie cięż­kim po­jaz­dem. W teo­rii ma­chi­na taka mia­ła pod­jeż­dżać w po­bli­że szy­ku nie­przy­ja­ciel­skie­go woj­ska i tam od­gry­wać rolę ru­cho­mej for­te­cy czy też bazy ognio­wej, ale Le­onar­do pod­kre­ślał, że ta­kie­mu mon­strum wła­sna pie­cho­ta musi za­pew­nić osło­nę w wal­ce. Wo­bec gi­gan­tycz­nej masy owe­go we­hi­ku­łu jest mało praw­do­po­dob­ne, aże­by uda­ło mu się prze­być nie­wiel­ki dy­stans na­wet po pła­skiej, utwar­dzo­nej na­wierzch­ni.

Mimo wszyst­ko we współ­cze­snych opan­ce­rzo­nych wo­zach bo­jo­wych moż­na od­na­leźć wie­le ele­men­tów i roz­wią­zań sto­so­wa­nych od daw­na w bu­do­wie okrę­tów. Pierw­szy­mi kon­struk­cja­mi, któ­re cha­rak­te­ry­zo­wa­ły się trze­ma pod­sta­wo­wy­mi atu­ta­mi po­jaz­dów pan­cer­nych – mo­bil­no­ścią, opan­ce­rze­niem i siłą ognio­wą – były bo­wiem wła­śnie okrę­ty.

Na mia­no pierw­sze­go „no­wo­żyt­ne­go” okrę­tu pan­cer­ne­go za­słu­gu­je CSS Vir­gi­nia, wpro­wa­dzo­ny do dzia­łań wo­jen­nych 17 lu­te­go 1862 roku. Z po­cząt­ku Vir­gi­nia nie mia­ła god­nych prze­ciw­ni­ków – aż do chwi­li wy­sta­wie­nia do wal­ki przez unio­ni­stów (pod­czas woj­ny se­ce­syj­nej) opan­ce­rzo­ne­go okrę­tu USS Mo­ni­tor. Ten ostat­ni, za­pro­jek­to­wa­ny przez Joh­na Erics­so­na, wy­róż­niał się pew­nym no­vum, któ­re mia­ło zre­wo­lu­cjo­ni­zo­wać dzia­ła­nia zbroj­ne, za­rów­no na mo­rzu, jak i na lą­dzie – ob­ro­to­wą wie­żą ar­ty­le­ryj­ską. 9 mar­ca 1862 roku obie te jed­nost­ki sto­czy­ły po­je­dy­nek w za­to­ce Hamp­ton Ro­ads. Kon­struk­to­rzy okrę­tów upo­ra­li się z pro­ble­mem mo­bil­no­ści, gdyż za­sto­so­wa­li na­pęd pa­ro­wy, jed­nak nie po­ra­dzi­li so­bie ze zbyt ma­łym miej­scem na pa­li­wo, a tak­że nie uda­ło im się za­pew­nić wiel­kiej mocy na­pę­du nie­zbęd­nej do jaz­dy po wy­bo­istej na­wierzch­ni. Wszyst­ko to spra­wi­ło, że „lą­do­wy pan­cer­nik” na­dal po­zo­sta­wał w sfe­rze fan­ta­zji. Róż­ni wy­na­laz­cy z za­pa­łem pró­bo­wa­li pro­jek­to­wać opan­ce­rzo­ne lą­do­we po­jaz­dy bo­jo­we na­pę­dza­ne parą, a prze­bił wszyst­kich pod tym wzglę­dem nie­miec­ki ce­sarz Wil­helm I, któ­ry spo­rzą­dził pla­ny gi­gan­tycz­nej, pię­cio­po­zio­mo­wej ma­chi­ny z na­pę­dem pa­ro­wym, uzbro­jo­nej w aż sto dział. Przy­po­mi­na­ła ona jako żywo po­tęż­nie uzbro­jo­ny mo­bil­ny ho­tel.

Dwa wy­na­laz­ki z koń­ca XIX stu­le­cia zre­wo­lu­cjo­ni­zo­wa­ły ideę lą­do­we­go po­jaz­du bo­jo­we­go: sil­nik spa­li­no­wy oraz gą­sie­ni­ce. Już w la­tach 70. XVIII wie­ku kon­struk­to­rzy zma­ga­li się z pro­ble­mem grzęź­nię­cia cięż­kich wo­zów w mięk­kim grun­cie po­przez rów­no­mier­ne roz­ło­że­nie cię­ża­ru na gą­sie­ni­cach, a przez po­nad sto lat wy­na­laz­cy z kil­ku kra­jów usi­ło­wa­li opra­co­wać gą­sie­ni­ce, któ­rych moż­na by użyć. Na po­cząt­ku XX wie­ku po­jaz­dy gą­sie­ni­co­we z na­pę­dem pa­ro­wym we­szły do względ­nie po­wszech­ne­go użyt­ku w rol­nic­twie i prze­my­śle drzew­nym. Mimo kil­ku uda­nych prób do­wódz­two ar­ty­le­rii bry­tyj­skiej nie zde­cy­do­wa­ło się na za­kup cią­gni­ków pa­ro­wych. (To wła­śnie w cza­sie jed­ne­go z tych te­stów pe­wien nie­zna­ny z na­zwi­ska bry­tyj­ski żoł­nierz wpro­wa­dził okre­śle­nie „gą­sie­ni­ce” na zło­żo­ne z me­ta­lo­wych ogniw pasy na ko­łach). Ale do­pie­ro po­łą­cze­nie gą­sie­nic z sil­ni­kiem spa­li­no­wym Kar­la Ben­za sta­no­wi­ło ogrom­ny krok na­przód. Pierw­szym na­praw­dę uda­nym cią­gni­kiem ar­ty­le­ryj­skim był ame­ry­kań­ski Holt, uży­wa­ny w woj­sku bry­tyj­skim i au­stro-wę­gier­skim.

Z ko­lei pierw­szym zna­nym współ­cze­snym gą­sie­ni­co­wym i opan­ce­rzo­nym wo­zem bo­jo­wym, któ­ry do­cze­kał się po­now­ne­go de­biu­tu w la­tach dru­giej woj­ny świa­to­wej jako nie­miec­ka in­no­wa­cja, oka­za­ło się sa­mo­bież­ne dzia­ło sztur­mo­we. W 1903 roku fran­cu­ski ka­pi­tan Léon René Le­va­vas­seur przed­sta­wił Pro­jet de Ca­non Au­to­pul­sier – ro­dzaj pan­cer­nej ka­bi­ny na pod­wo­ziu gą­sie­ni­co­wym, z dzia­łem strze­la­ją­cym przez czo­ło­wą pły­tę. Pod ko­niec 1908 roku pro­jekt ów zo­stał osta­tecz­nie od­rzu­co­ny przez Co­mi­té Général d’Ar­til­le­rie. Nie jest ja­sne, czy póź­niej­szy fran­cu­ski zwo­len­nik czoł­gów, ge­ne­rał Jean-Bap­ti­ste Eu­gène Es­tien­ne, wie­dział coś o tej kon­struk­cji.

Pierw­sze współ­cze­sne po­jaz­dy opan­ce­rzo­ne po­wsta­ły jako sku­tek ubocz­ny po­wszech­nej fa­scy­na­cji no­wy­mi wte­dy au­to­mo­bi­la­mi. Po­cząt­ko­we kon­struk­cje tego typu były rów­nie nie­prak­tycz­ne jak auta, któ­re sta­no­wi­ły ich pier­wo­wzór, jed­nak po fran­cu­skim sa­mo­cho­dzie pan­cer­nym Char­ron-Gi­ra­dot et Vo­igt z 1902 roku ry­chło po­ja­wił się nie­miec­ki sa­mo­chód pan­cer­ny Da­im­ler. W obu tych kon­struk­cjach za­sto­so­wa­no ob­ro­to­wą wie­żę Erics­so­na. W cią­gu kil­ku na­stęp­nych lat wy­na­laz­cy z ca­łe­go świa­ta opra­co­wy­wa­li – z róż­nym po­wo­dze­niem – pla­ny ta­kich opan­ce­rzo­nych po­jaz­dów.

Ko­lej­ny waż­ny wy­na­la­zek to ka­ra­bin ma­szy­no­wy. Pierw­szym uda­nym, za­si­la­nym amu­ni­cją z ta­śmy, w peł­ni sa­mo­czyn­nym ka­emem była kon­struk­cja Hi­ra­ma Ma­xi­ma z 1883 roku. Taka sto­sun­ko­wo lek­ka i nie­wiel­ka broń ide­al­nie się nada­wa­ła do pro­wa­dze­nia ostrza­łu z cia­sne­go wnę­trza po­jaz­du, a w ka­emy róż­ne­go typu nie­ba­wem wy­po­sa­żo­no więk­szość sa­mo­cho­dów pan­cer­nych. Wło­si z po­wo­dze­niem wy­ko­rzy­sta­li sa­mo­cho­dy pan­cer­ne typu Bian­chi w wal­kach koło Try­po­li­su w Li­bii w 1911 roku pod­czas woj­ny wło­sko-tu­rec­kiej, a póź­niej na Bał­ka­nach (w 1912 roku). Ale suk­ce­sy te nie zro­bi­ły żad­ne­go wra­że­nia na przy­wią­za­nych do tra­dy­cji do­wódz­twach wojsk in­nych kra­jów. Więk­szość tych do­wód­ców wo­la­ła zda­wać się na masy pie­cho­ty i ka­wa­le­rii; bra­ko­wa­ło im obe­zna­nych z tech­ni­ką szta­bow­ców, a sami nie byli za­in­te­re­so­wa­ni wpro­wa­dza­niem do uży­cia nie­do­sta­tecz­nie wy­pró­bo­wa­nych „za­ba­wek”.

Dru­gim, obok ka­ra­bi­nu ma­szy­no­we­go, okrut­nym ame­ry­kań­skim wy­na­laz­kiem, któ­ry ra­dy­kal­nie prze­obra­ził dzia­ła­nia wo­jen­ne w XX wie­ku i przy­czy­nił się do roz­wo­ju czoł­gu, był drut kol­cza­sty. Po raz pierw­szy zo­stał wy­ko­rzy­sta­ny do roz­sta­wia­nia za­sie­ków pod­czas woj­ny ro­syj­sko-ja­poń­skiej (1904–1905), lecz do­nie­sie­nia o sku­tecz­no­ści ta­kich za­pór po­cząt­ko­wo zlek­ce­wa­żo­no.

Do­wód­cy woj­sko­wi z państw eu­ro­pej­skich, sku­pie­ni na ko­lo­nial­nych pod­bo­jach, nie wy­cią­gnę­li też za­sad­ni­czych wnio­sków z prze­bie­gu woj­ny se­ce­syj­nej w Ame­ry­ce. Wpraw­dzie wie­le ar­mii z Eu­ro­py wy­sła­ło tam swo­ich ob­ser­wa­to­rów, jed­nak wte­dy uwa­ża­no Sta­ny Zjed­no­czo­ne za dru­go- czy na­wet trze­cio­rzęd­ne mo­car­stwo, i uzna­li oni, że wspo­mnia­na woj­na nie mo­gła ich wie­le na­uczyć. Zi­gno­ro­wa­li fakt, iż ulep­szo­ne do tego cza­su ka­ra­bi­ny i dzia­ła za­da­wa­ły strasz­li­we stra­ty for­ma­cjom prze­pro­wa­dza­ją­cym tra­dy­cyj­ne ata­ki fron­tal­ne. Jesz­cze trud­niej zro­zu­mieć, dla­cze­go eu­ro­pej­scy do­wód­cy przy­my­ka­li oko na wnio­ski z prze­bie­gu pro­wa­dzo­nych przez ich kra­je wo­jen ko­lo­nial­nych, w cza­sie któ­rych zma­so­wa­ny ogień siał ist­ne spu­sto­sze­nie w od­dzia­łach „pry­mi­tyw­nych” wo­jow­ni­ków.

Suk­ces Niem­ców w woj­nie fran­cu­sko-pru­skiej z 1870 roku tak­że nie zo­stał na­le­ży­cie prze­ana­li­zo­wa­ny, a oby­dwie stro­ny tego kon­flik­tu uzna­ły, że żoł­nierz za­wsze bę­dzie li­czył się bar­dziej od sprzę­tu woj­sko­we­go. Do­tkli­we stra­ty po­nie­sio­ne przez Pru­sa­ków sztur­mu­ją­cych po­tęż­ne for­ty­fi­ka­cje wo­kół Pa­ry­ża zlek­ce­wa­żo­no – po­dob­nie jak wnio­ski, któ­re trze­ba było wy­cią­gnąć z prze­bie­gu woj­ny ro­syj­sko-ja­poń­skiej, gdy ta prze­obra­zi­ła się w zma­ga­nia po­zy­cyj­ne w re­zul­ta­cie po­tęż­nej siły ognio­wej i za­sie­ków z dru­tu kol­cza­ste­go. Eu­ro­pej­skie mo­car­stwa nie­zbyt skrom­nie okre­śla­ły się „po­tę­ga­mi pierw­szej kla­sy”, kon­se­kwent­nie igno­ru­jąc to, cze­go się moż­na było na­uczyć, ana­li­zu­jąc wal­ki to­czo­ne przez „dru­go­rzęd­ne pań­stwa”.

Do 1914 roku wszyst­kie te czyn­ni­ki stwo­rzy­ły wa­run­ki wy­ma­ga­ją­ce wpro­wa­dze­nia na pola bi­tew­ne współ­cze­sne­go opan­ce­rzo­ne­go wozu bo­jo­we­go – czoł­gu. Choć jed­nak do­wód­cy ar­mii świa­to­wych po­tęg – w więk­szo­ści ka­wa­le­rzy­ści – na­dal lek­ce­wa­ży­li po­trze­bę stop­nio­wej me­cha­ni­za­cji wojsk, to ko­niecz­ność tę do­strze­gli mniej tra­dy­cyj­ni ar­ty­le­rzy­ści. Z roz­ma­chem pro­wa­dzo­no eks­pe­ry­men­ty z cią­gni­ka­mi, ale wte­dy jesz­cze nikt nie zda­wał so­bie spra­wy, że mo­bil­na ar­ty­le­ria po­lo­wa już nie­ba­wem mia­ła uzy­skać pry­mat na polu wal­ki.

KALENDARIUM

ROZDZIAŁ 1

WIELKA WOJNA (1914–1918) I NARODZINY CZOŁGU

ROZDZIAŁ 2

LATA MIĘDZYWOJENNE

ROZDZIAŁ 3

DRUGA WOJNA ŚWIATOWA

ROZDZIAŁ 4

ZIMNA WOJNA I WOJNY NARODOWOWYZWOLEŃCZE

ROZDZIAŁ 5

KONFLIKTY REGIONALNE

ROZDZIAŁ 6

WOJNY ARABSKO-IZRAELSKIE

ROZDZIAŁ 7

OPERACJE MILITARNE NA BLISKIM I ŚRODKOWYM WSCHODZIE ORAZ W AFRYCE

ROZDZIAŁ 8

TERAŹNIEJSZOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ CZOŁGUPODZIĘKOWANIA

Poza przy­to­czo­ny­mi cy­ta­ta­mi wszel­kie opi­nie wy­ra­żo­ne w tek­ście są wy­łącz­nie po­glą­da­mi au­to­rów i nie mają nic wspól­ne­go z po­li­ty­ką żad­nej agen­cji woj­sko­wej ani rzą­do­wej. Za­miesz­czo­ne zdję­cia zo­sta­ły udo­stęp­nio­ne przez As­so­cia­tion du So­uve­nir de Som­me­py-Ta­hu­re (Fran­cja), a te zro­bio­ne przez au­to­rów są opu­bli­ko­wa­ne za zgo­dą puł­kow­ni­ka Cur­nie­ra z Mu­sée du Généra­le Es­tien­ne (in­sty­tu­cji zna­nej tak­że jako Mu­zeum Czoł­gów w Sa­mur) oraz za­rzą­du po­li­go­nu te­sto­we­go w Aber­de­en w sta­nie Ma­ry­land (USA). Inne fo­to­gra­fie hi­sto­rycz­ne po­cho­dzą z Grey Re­se­arch Cen­ter i od­dzia­łu hi­sto­rycz­ne­go ame­ry­kań­skie­go Kor­pu­su Pie­cho­ty Mor­skiej (baza USMC w Qu­an­ti­co), II od­dzia­łu Ar­chi­wów Na­ro­do­wych USA (Col­le­ge Park, Ma­ry­land), Bi­blio­te­ki Kon­gre­su USA (Wa­szyng­ton) oraz De­par­ta­men­tu Obro­ny USA i DIA (Agen­cji Wy­wia­dow­czej De­par­ta­men­tu Obro­ny). Pod­puł­kow­nik ame­ry­kań­skiej pie­cho­ty mor­skiej (w sta­nie spo­czyn­ku) Ken Es­tes udo­stęp­nił au­to­rom do­dat­ko­wy ma­te­riał zdję­cio­wy ze swo­ich zbio­rów. Do­ku­men­ty źró­dło­we wy­ko­rzy­sta­ne przez au­to­rów zo­sta­ły im wy­po­ży­czo­ne dzię­ki uprzej­mo­ści Katy Branch z bi­blio­te­ki pu­blicz­nej okrę­gu Har­ris (w Tek­sa­sie). Tekst ma­nu­skryp­tu zre­da­go­wa­ły Ruth Shep­pard i Ca­the­ri­ne Gil­bert.