Strona główna » Obyczajowe i romanse » Kręte drogi namiętności

Kręte drogi namiętności

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-276-0485-9

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Kręte drogi namiętności

Judd Wilson zamierza doprowadzić do upadku kwitnącą firmę winiarską ojca, a przy okazji odebrać mu atrakcyjną kochankę. Piękna Anna Garrick fascynuje go, a to uczyni zemstę przyjemniejszą. Sprawy komplikują się, gdy fascynacja Anną przeradza się w namiętny romans...

Polecane książki

W publikacji szeroko omówiono zagadnienia dotyczące powagi rzeczy osądzonej w postępowaniu administracyjnym, a także problematykę nieważności decyzji administracyjnej, m.in.: wskazano, jakie skutki praktyczne powoduje ostateczność i prawomocność decyzji administracyjnej, a także jakie skutki wy...
Piotr Bucki, ekspert w dziedzinie komunikacji i motywacji, w bardzo prostych słowach pokaże Ci, jak wielkim manipulatorem jest Twój mózg i gdzie mieszka siła woli. Poznasz podstawowe mechanizmy działania Twojego biologicznego komputera i nauczysz się technik ćwiczenia siły woli. Będziesz potrafi...
Nowa seria repetytoriów Wydawnictwa Lingo przeznaczona jest dla wszystkich uczących się języka angielskiego, a zwłaszcza uczniów, studentów, maturzystów i osób przygotowujących się do egzaminów językowych. Repetytoria przygotowane zostały przez uznanych specjalistów-filologów i praktyków-nauczycieli...
Podjęta przez Małgorzatę Dajnowicz próba wprowadzenia do obiegu informacji naukowej wybranych dokumentów przygotowanych w 1906 roku dla potrzeb gabinetu premiera S. Witego i przechowywanych w Gabinecie Rękopisów Rosyjskiej Biblioteki Narodowej w Petersburgu zasługuje na uznanie. Dokumenty dobran...
Nowa seria wydawanych w układzie synoptycznym tłumaczeń polskich ustaw na język angielski stawia na poprawność i płynność przekładu oraz jego wysoki poziom merytoryczny. Dlatego każdy publikowany przez nas tekst jest wielokrotnie weryfikowany przez osoby władające językiem angielskim jako języki...
Jedenaste wydanie komentarza zaktualizował Adam Bartosiewicz. Poprzednie wydania zostały stworzone wspólnie przez Adama Bartosiewicza i Ryszarda Kubackiego. W publikacji omówiono przepisy ustawy o podatku od towarów i usług wraz z niezbędnym nawiązaniem do aktów wykonawczych oraz przepisów ...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Yvonne Lindsay

Yvonne LindsayKręte drogi namiętności

Tłumaczenie:

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Anna nigdy w życiu nie oglądała równie pięknego widoku. Jesienny bajecznie kolorowy australijski krajobraz był skąpany w promieniach zachodzącego słońca. W głębi majaczyły wzgórza Adelaide Hills, a na pierwszym planie rąbał drewno rozebrany do pasa mężczyzna. Jego wspaniała muskulatura wywołała w niej gwałtowną reakcję.

Jako osoba ciężko pracująca nie miała wiele czasu na zachwycanie się urodą mężczyzn, ale zawsze potrafiła ją docenić. Pod wpływem odruchu podeszła więc nieco bliżej do młodego człowieka i nagle uświadomiła sobie, kim on jest.

To na pewno Judd Wilson. Syn Charlesa Wilsona. Był wyższy od ojca i miał ciemniejsze włosy, ale poza tym wyglądał jak jego wierna kopia. Nawet gdyby miała jakiekolwiek wątpliwości, musiałoby je rozwiać przenikliwe spojrzenie intensywnie niebieskich oczu.

Poczuła dziwne podniecenie i stwierdziła ze zdumieniem, że jej serce zaczyna bić nieco szybciej. Żaden mężczyzna nie wywarł na niej tak silnego wrażenia już od dłuższego czasu. A przecież miała do czynienia z synem człowieka, który był nie tylko jej pracodawcą, lecz kimś w rodzaju zastępczego ojca.

Odetchnęła głęboko i przypomniała sobie, że przyjechała do Australii w określonym celu. Złożyła pewną obietnicę i zamierzała jej dotrzymać. Instrukcje były jednoznaczne. Miała nakłonić Judda Wilsona do odwiedzenia niewidzianego od ponad dwudziestu lat ojca, który mieszkał w Nowej Zelandii i był umierający.

Trzymając się ścieżki, która biegła między dwoma rzędami winorośli, zrobiła jeszcze kilka kroków i nagle znieruchomiała. Zdała sobie sprawę z trudności powierzonego jej zadania i poczuła obezwładniający atak lęku.

Judd miał sześć lat, kiedy jego matka rozwiodła się z Charlesem i wywiozła syna z Nowej Zelandii, porzucając na zawsze nie tylko męża, lecz również małą córeczkę o imieniu Nicole. Czy Judd mógł pamiętać ojca? Czy z radością powita szansę pojednania, czy też będzie z  goryczą wspominał stracone lata?

Nie miała pojęcia, jaka będzie reakcja Judda, ale ta nieświadomość wywołała w niej odruch solidarności z jego ojcem. Gdyby Cynthia Masters-Wilson nie była oszustką, Charles nie zostałby pozbawiony możliwości widywania się z synem. Anna nie poznała kobiety, która odebrała jej pracodawcy chęć życia, i wcale nie cieszyła się na to spotkanie. Wiedziała, że musi do niego dojść, ale teraz chciała przede wszystkim porozmawiać z Juddem i przekonać się, jak zareaguje on na prośbę ojca.

W pierwszej chwili zamierzała wykorzystać to przypadkowe spotkanie i natychmiast mu ją przedłożyć, ale potem doszła do wniosku, że nie należy przystępować do wykonania tego zadania w sposób tak obcesowy. Powinna raczej poczekać na właściwy moment i podjąć rozmowę w sposób bardziej subtelny.

Zależało jej na tym, by ta misja zakończyła się sukcesem. Charles przez wiele lat wspomagał materialnie jej nieżyjącą już matkę, więc chciała spłacić dług wdzięczności i umożliwić mu pojednanie z synem.

Skręciła w boczną ścieżkę, zamierzając wrócić do pensjonatu i odłożyć tę rozmowę na później, ale zatrzymał ją dźwięczny męski głos.

– Dobry wieczór! Czy nie zachwyca pani ten zachód słońca?

Wiedziała, że nie może zignorować tego powitania, jeśli chce zrobić dobre wrażenie na człowieku, od którego zależy powodzenie jej misji. Zebrała się więc na odwagę i ruszyła na spotkanie z synem swojego szefa.

To musi być nowa mieszkanka należącego do winnicy pensjonatu, pomyślał Judd, zerkając na idącą w jego stronę kobietę w niebieskiej sukience. Jego kuzynka Tamsyn informowała cały personel na początku każdego tygodnia o gościach, którzy mieli się pojawić w luksusowych domkach. Ale nie wspomniała o tym, że ta pensjonariuszka będzie bardzo atrakcyjna.

Zmrużył oczy i przyjrzał się uważnie nieznajomej młodej damie. Choć ścieżka była nierówna, szła po niej pełnym gracji krokiem, kołysząc lekko biodrami w tak zmysłowy sposób, że jego męska wrażliwość została postawiona w stan pełnej gotowości.

– Jestem Judd Wilson – powiedział, przekładając siekierę do lewej ręki i wyciągając prawą w jej kierunku. – Witamy w winnicy The Masters.

– A ja nazywam się Anna Garrick – odparła z uśmiechem, przyglądając się jego twarzy tak uważnie, jakby szukała na niej śladu rozpoznania.

Czyżbyśmy się już kiedyś spotkali, a ona sprawdza, czy ją pamiętam? – pomyślał ze zdziwieniem. Nie, to niemożliwe, przecież nie zapomniałbym tak pięknej i atrakcyjnej kobiety.

– Miło mi cię poznać, Anno. Kiedy przyjechałaś?

Odwróciła wzrok tak gwałtownie, jakby chciała coś przed nim ukryć, co natychmiast obudziło jego czujność.

– Dziś rano. Tu jest cudownie. Masz szczęście, że mieszkasz w tak pięknym miejscu. Czy… czy pracujesz tu od dawna?

– Można tak powiedzieć – odparł z uśmiechem. – Ta winnica i wszystko, co ją otacza, należy do rodziny Mastersów. Mieszkam tu od dziecka.

– Ale twoje nazwisko…

No tak, pomyślał, znów to nazwisko. Pamiątka po ojcu, który odrzucił go przed wieloma laty. Nazwisko, z powodu którego kuzyni nadal traktowali go jak obcego, choć z wielkim powodzeniem zarządzał interesami całej rodziny.

– Moja matka nazywa się Cynthia Masters-Wilson – wyjaśnił, nie zamierzając wdawać się w szczegóły.

– Czy wszyscy członkowie rodziny Mastersów rąbią drewno, żeby palić w kominkach pensjonatu? – spytała z przewrotnym uśmiechem.

– Oczywiście – odparł równie żartobliwym tonem. – Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zadbać o dobre samopoczucie gości.

Nie musiał jej mówić, że ma za sobą wyjątkowo ciężki i nerwowy dzień pracy, więc chce rozładować napięcie przy pomocy wysiłku fizycznego, bo inaczej mógłby naruszyć nietykalność cielesną swego kuzyna.

Ethan zasługiwał na to, żeby ktoś go w końcu nauczył rozumu. Zarządzał winnicą w sposób bardzo fachowy, a produkowane przez niego wina regularnie zdobywały nagrody i wyróżnienia. Był jednak wręcz betonowym konserwatystą i trzymał się uparcie tradycyjnych metod działania. Dbał tylko o to, by zachować wysoki standard tych win, które od lat były kojarzone z marką. Natomiast Judd, który bacznie śledził wahania rynku, był przekonany o konieczności wprowadzania do produkcji nowych odmian i poszerzania oferty handlowej. Walczył o to od dawna, ale dotąd nie zdołał przełamać oporu kuzyna.

Jak to dobrze, że przyjechała ta kobieta, pomyślał z zadowoleniem. Może jej towarzystwo pozwoli mu na chwilę oderwać się od codzienności.

– Daj mi znać, gdybyś miała jakieś specjalne życzenia – powiedział uprzejmym tonem.

– Będę o tym pamiętać, ale na razie nic nie przychodzi mi do głowy. Chcę pospacerować po tej pięknej okolicy, zanim zrobi się zbyt ciemno.

– W takim razie zobaczymy się przy kolacji.

– Kolacji?

– Owszem. Co tydzień zapraszamy na rodzinną kolację nowych gości. Znajdziesz zaproszenie w pliku ulotek informacyjnych, które dostałaś wraz z kluczami. Wieczór zaczyna się od drinków, które będą podawane o siódmej w salonie głównego budynku. Mam nadzieję, że się tam zjawisz – dodał, ponownie wyciągając rękę.

– Będzie mi bardzo miło.

– To świetnie. A więc do zobaczenia.

Uniósł jej dłoń do ust i musnął ją wargami. Wydawała się zaskoczona, ale po chwili obdarzyła go kolejnym uśmiechem i odeszła. On zaś oparł się na trzonku siekiery i spojrzał na wieńczące pobliskie wzgórze ruiny neogotyckiej posiadłości.

Choć spłonęła przed laty podczas pożaru buszu, jej osmalone szczątki nadal były symbolem rodzinnej świetności. I dowodem na to, że właściciele tych ziem nie załamali się pod wpływem katastrofy, lecz odbudowali nie tylko swój majątek, ale również wysoką pozycję towarzyską.

Był dumny z tego, że jest spadkobiercą tego dziedzictwa. Choć nosił inne nazwisko, miał prawo uważać się za pełnoprawnego członka rodziny Mastersów. Wiedział, że zawsze będzie uważany za człowieka z zewnątrz, więc dowiódł swojej wartości ciężką pracą. A kiedy został generalnym zarządcą firmy, uczynił z niej potężną korporację o globalnym zasięgu.

Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że w ostatnim okresie zbyt intensywnie koncentruje się na pracy. Od wielu miesięcy nie miał ani dnia przerwy i zaczynał odczuwać znużenie. Przyszło mu do głowy, że drobny flirt z piękną Anną Garrick może ubarwić jego monotonne życie.

Metodycznie ułożył porąbane drewno na stosie i ruszył w kierunku domu, by wziąć prysznic. Perspektywa kolejnego wieczoru z rodziną wydała mu się nagle o wiele bardziej atrakcyjna niż dotąd.

Gdy wszedł do salonu, byli w nim już obecni mieszkający na terenie posiadłości członkowie klanu Mastersów oraz zaproszeni goście. Zwyczaj wypijania drinka przed kolacją był jednym z reliktów dawnego stylu życia i odgrywał ważną rolę w procesie integracji całej rodziny.

Na dworze było już chłodno, więc w wielkim kominku płonął ogień. Judd ukłonił się zdawkowo Ethanowi, a potem posłał promienny uśmiech swojej matce, która siedziała na jednym z ustawionych w pobliżu paleniska foteli.

Nigdzie nie dostrzegł nowo przybyłego gościa, więc podszedł do bocznego stołu i nalał sobie kieliszek lokalnego pinot noir.

Kiedy Anna pojawiła się w drzwiach, ruszył w jej kierunku, ale wyprzedziła go czujna jak zawsze pani domu. Gdy do nich podszedł, były już pogrążone w rozmowie.

– Proszę mi wybaczyć moją bezpośredniość, ale wydaje mi się pani znajoma – mówiła Cynthia Masters-Wilson. – Czy pani już kiedyś u nas mieszkała?

Ku zaskoczeniu Judda na twarzy Anny pojawił się wyraz paniki.

– Nie, nie… – odparła niepewnie. – Jestem w Australii Południowej po raz pierwszy w życiu. Choć mam nadzieję, nie ostatni.

Uśmiechnęła się, ale Judd dostrzegł w jej oczach zmieszanie i postanowił zachować czujność. Panna Garrick wydawała mu się coraz bardziej interesująca.

– Być może ma pani sobowtóra, podobno każdy z nas go posiada – zauważyła Cynthia, jakby próbując zatuszować swą niezręczność. – Czy Judd może pani podać coś do picia?

– Będę wdzięczna za kieliszek sauvignon blanc. Podobno dostali państwo niedawno dwa złote medale właśnie za ten szczep.

– To prawda. Jesteśmy bardzo dumni z Ethana i podziwiamy to, co robi dla winnic. Czy nie mam racji, Judd? – spytała, patrząc na syna w taki sposób, jakby chciała dać mu do zrozumienia, że kuzyn doniósł jej o ich kłótni.

– On jest z pewnością mistrzem – przyznał Judd.

Pani domu najwyraźniej zdała sobie sprawę, że jego odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo spojrzała na niego z wyrzutem. Potem wzięła Annę pod rękę, by przedstawić ją innym członkom rodziny. On zaś pomyślał, że matka dobrze wybrała rodzaj kary, bo nowo przybyła kobieta jest jedyną osobą, z którą miałby ochotę porozmawiać.

Kiedy Cynthia podeszła z nią do dwóch starszych braci, a potem do Ethana, poczuł ukłucie zazdrości. Kuzyn chyba był tego świadomy, bo spojrzał na niego z triumfem, a potem powiedział do ucha Anny coś, co wywołało jej wybuch śmiechu.

Judd, nie chcąc okazać, że to wzbudziło jego irytację, odwrócił głowę i dojrzał w drzwiach siostrę Ethana, więc podszedł do niej, by się przywitać.

– Widzę, że już zwróciłeś uwagę na naszego najnowszego gościa – powiedziała Tamsyn, wyjmując z jego ręki kieliszek i wypijając łyk wina. Jej nowy pierścionek zaręczynowy zabłysnął w świetle wiszących pod sufitem kandelabrów. – Hmm, bardzo dobre. Czy mogę dostać kieliszek?

– Weź mój, jeszcze go nie tknąłem. Dlaczego nie ma tu twojego narzeczonego?

– Dotąd nie wrócił z miasta. Ma mnóstwo pracy. – Spojrzała na niego badawczo. – Wydajesz się dziwnie spięty. Czy coś się stało?

Judd zmusił się do uśmiechu. Tamsyn zawsze potrafiła bezbłędnie rozszyfrować jego nastrój.

– Nic wielkiego. Po prostu nie potrafię przekonać twojego brata, że powinien poświęcać trendom rynkowym co najmniej tyle uwagi, ile poświęca gościom.

– Och, drogi kuzynie, nie masz powodów do niepokoju! – odparła Tamsyn, wybuchając śmiechem. – Przecież wiesz, że Ethan nie ma pojęcia o trendach rynkowych. I że lubi tylko blondynki – dodała, patrząc na Annę. – A ta brunetka najwyraźniej jest zainteresowana tobą, bo stale ci się przygląda. Czy już ją poznałeś?

Judd kiwnął głową, a potem spojrzał w kierunku Anny i stwierdził, że istotnie zerka ukradkiem w jego stronę.

– Czy powiedziała ci, po co przyjechała do Adelaide?

– Kiedy zadzwoniła, żeby zarezerwować domek, odniosłam wrażenie, że chce sobie zrobić krótkie wakacje. Będzie tu przez cztery dni, więc zdążysz ją lepiej poznać.

– Tylko cztery dni? W takim razie nie powinna tracić czasu na rozmowy z kimś innym. Wybacz, ale muszę cię zostawić samą.

Nie czekając na odpowiedź kuzynki, podszedł do Anny, która na jego widok uśmiechnęła się z zadowoleniem.

– Wspólna praca w tak licznym gronie rodzinnym musi być bardzo miła – powiedziała z zachwytem. – Ethan poinformował mnie, kto z was jest kim i czym się zajmuje.

– Owszem, to ma swoje dobre strony – przyznał Judd. – Czy masz zamiar zwiedzać okolicę podczas pobytu w winnicy? Tak się składa, że mam dwa wolne dni, więc chętnie spełnię funkcję przewodnika.

Anna z trudem powstrzymała się od okrzyku triumfu. To była wymarzona okazja.

Podróżując po okolicy z Juddem Wilsonem, będzie mogła dobrze go poznać i przekonać się, jakim jest człowiekiem. Wiedziała, że Charles wymaga od niej tylko tego, by przekazała Juddowi jego list. Ale zanim podejmie ten krok, chciała się przekonać, czy może on odnieść pożądany skutek. Charles przeżył wiele rozczarowań, więc należy zrobić wszystko, by tym razem nie spotkało go niepowodzenie.

Wiedziała, że Charles bardzo chciałby pojednać się z synem, ale jest psychicznie przygotowany na jego odmowę. Właśnie dlatego nie zwierzył się ze swoich planów nikomu oprócz niej. Zobowiązał ją do zachowania tajemnicy nawet przed swoją córką, która w związku z jego chorobą stopniowo przejmowała od niego władzę nad firmą.

Anna obiecała mu dyskrecję bardzo niechętnie, bo z Nicole łączyło ją nie tylko miejsce zamieszkania i wspólna praca, lecz również bliska przyjaźń. Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że postępuje nielojalnie, robiąc coś za jej plecami.

Pocieszała się myślą, że czyni to dla dobra Charlesa, który marzył o pojednaniu z synem. Nie miała jednak pojęcia, w jaki sposób przystąpić do wykonania powierzonego jej zadania.

Czuła instynktownie, że Judd okaże się bardziej podatny na prośbę ojca, jeśli przedstawi mu ją dopiero po jakimś czasie, w momencie, w którym połączy ich coś w rodzaju przyjaźni. Ale intuicja ostrzegała ją, że im bardziej opóźni próbę wykonania zadania, tym trudniej jej będzie oprzeć się męskiemu urokowi Judda.

Dlatego rozważyła starannie jego propozycję, zanim zdobyła się na odpowiedź.

– Czy jesteś tego pewny? – spytała po chwili namysłu. – Nie chciałabym zabierać ci czasu. Jestem w tych stronach po raz pierwszy i już teraz czuję, że przeznaczyłam na tę wizytę zbyt mało czasu.

– W takim razie mogę tylko mieć nadzieję, że zdołam nakłonić cię do ponownego przyjazdu – rzekł półgłosem, nachylając się do jej ucha.

Jego słowa przyprawiły ją o dreszcz podniecenia. Miała wrażenie, że jeśli Judd będzie nadal zachowywał się wobec niej tak uwodzicielsko, tylko zimny prysznic umożliwi jej zaśnięcie. Zainteresowanie, jakie w niej wzbudzał, komplikowało w znacznym stopniu jej misję. Ale pocieszyła się myślą, że Judd najwyraźniej zabiega o jej towarzystwo, więc zyska okazję, żeby lepiej go poznać. A dopóki będzie ukrywać prawdziwy cel swojego pobytu w tych stronach, wszystko powinno przebiegać zgodnie z planem.

Dochodzący z holu dźwięk gongu wzywającego na kolację zwolnił ją z obowiązku odpowiedzi.

– Czy mogę ci towarzyszyć w drodze do jadalni? – spytał Judd, podając jej ramię.

– Czy zawsze zachowujesz się w sposób tak ceremonialny? – spytała, biorąc go pod rękę.

Obrzucił ją spojrzeniem, które wyraźnie mówiło, że potrafi zachowywać się w sposób bardzo bezceremonialny. Jej ciało zareagowało na jego bliskość tak silnie, że nie potrafiła nad nim zapanować. Poczuła nagle, że jej piersi się napinają w oczekiwaniu dotyku męskiej dłoni. Była tak podniecona, że niemal przeniosła się w inny stan świadomości.

– Tylko wtedy, kiedy muszę – odparł Judd z przewrotnym uśmiechem, a ona po raz nie wiadomo który spytała samą siebie, czy nie przeceniła własnych sił, podejmując się tak trudnego zadania.

Tytuł oryginalny: The Wayward Son

Pierwsze wydanie: Harlequin Desire, 2012

Redaktor serii: Ewa Godycka

Korekta: Urszula Gołębiewska

© 2012 by Dolce Vita Trust

© for the Polish edition by Harlequin Polska sp. z o. o., Warszawa 2014

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieł w jakiejkolwiek formie.

Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu z Harlequin Books S.A.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych lub umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Znak firmowy wydawnictwa Harlequin i znak serii Harlequin Gorący Romans są zastrzeżone.

Wyłącznym właścicielem nazwy i znaku firmowego wydawnictwa Harlequin jest Harlequin Enterprises Limited. Nazwa i znak firmowy nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Harlequin Polska sp.  z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1 B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN: 978-83-276-0485-9

GR – 1012

Konwersja do formatu EPUB:
Legimi Sp. z o.o. | www.legimi.com