Strona główna » Dla dzieci i młodzieży » Mały Rubi w tarapatach

Mały Rubi w tarapatach

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7895-440-8

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Mały Rubi w tarapatach

Kasia nie może uwierzyć, gdy rodzice zgadzają się, by miała szczeniaka. Na widok ślicznego szczeniaczka, jest pewna, że cała rodzina zakocha się w nim tak samo jak ona.

Ale jej siostra Jola martwi się, jak kotka Pchełka zareaguje na nowego lokatora. Kasia twierdzi, że zwierzaki do siebie przywykną, ale nie wszystko idzie zgodnie z planem. Za każdym razem, gdy Rubi próbuje bawić się z Pchełką, budzi w niej gniew i wpada w tarapaty. Pieska bardzo to smuci. Czy Pchełce i Rubiemu uda się zaprzyjaźnić?

Polecane książki

Jak daleko się posuniesz, by zatrzymać przy sobie ukochane osoby? Kiedy Olivia Brookes dzwoni na policję, by zgłosić zaginięcie męża i dzieci, boi się, że już nigdy ich nie zobaczy. Ma swoje powody, by bać się najgorszego - to nie pierwsza tragedia, której doświadczyła. Teraz, dwa lata później, g...
Mimo iż Słowianie są najliczniejsi pośród ludów, zamieszkujących Europę to ich kulturą i umysłowością wiele się nie zajmowano. Raczej odwrotnie – od ponad dwustu lat usiłuje się wyrobić fałszywy obraz Słowian jako podludzi, którzy od reszty ludów – w sensie negatywnym – drastycznie odstawali, którzy...
Opowieść o tęsknocie i nieprzewidywalności ludzkiego serca. Przypadek sprawia, że Julia nawiązuje kontakt korespondencyjny ze swoją bratnią duszą, młodym mężczyzną, mieszkającym w odległym Iranie. Niemal wszystko wydaje się dzielić zakochanych, jednak wbrew rozsądkowi ich miłość uparcie szuka spe...
Tym razem Patrick Lencioni mierzy się z tematem kosztownych i przyprawiających o obłęd silosów, czyli barier, które tworzy polityka organizacyjna. Silosy wyniszczają przedsiębiorstwa, zabijają wydajność, wystawiają dobrych pracowników za drzwi i narażają na szwank realizację korporacyjnych celów. Wa...
TEMAT MIESIĄCA Wolność od religii Religia to nakaz czy wybór? Jak pogodzić interesy osób wierzących i niewierzących? Czy od religii można się uwolnić? Kim są wyznawcy Latającego Potwora Spaghetti?   DEBATY Tatry słowackie dziesięć lat po wielkiej katastrofie. Co pozostało ze stuletniego lasu? Czy Ar...
"W pułapce kobiecości" to zbiór esejów skierowanych do nas – kobiet – znajdujących się na różnym etapie życia. To opowieść o tym, co nas boli, na co brakuje nam odwagi i z czym musimy się na co dzień mierzyć. To książka o kobietach, o mnie, o Tobie i napisana dla Was, abyście zrozumiały, że w pułapc...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Holly Webb

Czytaj inne książki Holly Webb:

Zagubiona w śniegu

W poszukiwaniu domu

Wróć, Alfiku!

Gdzie jest Rudek?

Czaruś, mały uciekinier

Kto pokocha Psotkę?

Figa tęskni za domem

Mgiełka, porzucona kotka

Kora jest samotna

Mały Rubi
w tarapatachIlustracje: Sophy WilliamsPrzekład: Jacek Drewnowski

ISBN: 978-83-7895-440-8

Dla Eddiego i Jamiego – piszcie dalej!

Tytuł oryginału: Timmy In Trouble

Przekład: Jacek Drewnowski

Redaktor prowadząca: Sylwia Burdek

Korekta: Małgorzata Biernacka

Typografia: Stefan Łaskawiec

Skład i łamanie: MEDIA SPEKTRUM

Copyright © for the Polish edition

by Wydawnictwo Zielona Sowa 2011

Wszystkie prawa zastrzeżone

Text copyright © Holly Webb 2010

Illustrations copyright © Sophy Williams, 2010

Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o.

ul. Cegielniana 4A, 30-404 Kraków

tel./fax 12-266-62-94, tel. 12-266-62-92

www.zielonasowa.pl

wydawnictwo@zielonasowa.pl

Rozdział pierwszy

– Jak ci idzie, Kasiu? – spytał tata.

– Na razie się zastanawiam… – Kasia bazgroliła na kartce listę wymarzonych prezentów gwiazdkowych. Narysowała małą psią mordkę z wielkimi, długimi uszami i okrągłymi, ciemnymi oczami. Uśmiechnęła się do siebie. Narysowany piesek był taki uroczy!

– Do świąt zostały tylko cztery tygodnie – zauważył tata. – Dziadkowie też chcą wiedzieć, co chciałabyś dostać pod choinkę. Skończy się na tym, że dostaniesz skarpetki, jeśli nie podsuniesz im jakichś pomysłów.

Lista nie była zbyt długa: kilka książek, nowe trampki i telefon komórkowy. Wiedziała, że telefonu i tak nie dostanie, bo zdaniem mamy była jeszcze za mała, żeby mieć telefon.

– To wszystko? – spytał tata ze zdziwieniem, zajrzawszy jej przez ramię.

Kasia popatrzyła na niego z namysłem. Czy to był właściwy moment, żeby spytać?

Tata zerknął na listę Joli. Starsza siostra Kasi – Jola siedziała po drugiej stronie stołu i już napisała bardzo długą listę prezentów. Długą, a przy tym bardzo niechlujną.

– Nie mogę nic z tego odczytać – poskarżył się tato. – Musisz ją przepisać, Jolu.

Jola opuściła spojrzenie na swoją kartkę i uśmiechnęła się.

– To nie moja wina. Pchełka ciągle przychodzi i mi przeszkadza, wiesz, jaka ona jest! Kotka przestała myć łapki, gdy usłyszała swoje imię, po czym popatrzyła na nich wzrokiem niewiniątka. Zdawała się mówić: „kto, ja?”. Uwielbiała papier i jeśli ktoś pisał albo czytał gazetę, nie była zadowolona, dopóki nie usiadła na środku strony.

Jola oparła się o blat, by spojrzeć na listę siostry.

– Nie dostaniesz telefonu – zauważyła. – Nawet mnie mama nie pozwala mieć komórki. Nie możesz chcieć tylko pary trampek.

– Szykuje się miły świąteczny wypad na zakupy – powiedziała mama, która weszła do kuchni.

Kasia uśmiechnęła się z nadzieją. Wpisała telefon na listę tylko po to, by rodzice się nie zgodzili, bo może potem będą bardziej skłonni dać jej to, na czym naprawdę jej zależało.

– Czyli nie mogę mieć telefonu? – westchnęła.

– Absolutnie nie! – odparła zdecydowanie mama.

– Oj – jęknęła Kasia, wykreślając ten punkt z listy. Starała się mówić z zawodem w głosie, ale nie brzmiało to zbyt przekonująco. – No ale jest coś jeszcze…

Tata skrzyżował ramiona, uśmiechając się do niej.

– Wiedziałem, że musi być coś jeszcze! Co to takiego, słoń?

Kasia uśmiechnęła się w odpowiedzi.

– Niezupełnie. Ale… też zwierzę – odetchnęła głęboko. – Bardzo, bardzo chcę mieć jakiegoś zwierzaka.

Mama i tata wymienili pełne namysłu spojrzenia, a Jola przestała gryźć długopis i gwałtownie się wyprostowała.

– Zwierzaka! Nie możemy mieć drugiego kota, bo co wtedy z Pchełką?! Byłaby bardzo zła.

Kasia pokręciła głową.

– Wiem. Nie chcę kota. Chcę psa. Szczeniaka. To jest mój absolutnie wymarzony prezent pod choinkę i o niczym innym nie marzę. Proszę? – dodała, uśmiechając się do ojca tak słodko, jak tylko umiała. Wiedziała, że kocha psy…

– Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł – powiedziała spokojnie mama. Popatrzyła na Pchełkę, która znowu zajęła się toaletą. – Jolu, proszę, nie pozwól Pchełce siedzieć na stole. Ma brudne łapki.

– Niemożliwe, przecież ciągle je myje! – zauważyła rezolutnie Jola. – Tak czy siak, wskoczy z powrotem, jak już nie będziesz patrzyła.

Mama podniosła kotkę i pogłaskała ją pod brodą.

– Nie na stół, Pchełko – powiedziała z naciskiem.

Pchełka patrzyła na nią, czekając, aż się odwróci. Wtedy wskoczyła z powrotem na blat. Kasia, tata i Jola zachichotali, a mama obejrzała się przez ramię i westchnęła.

– Chyba będę po prostu udawać, że tego nie widziałam – mruknęła.

– Mamo, czemu to nie jest dobry pomysł? – spytała Kasia z błaganiem w głosie. – Wspaniale byłoby mieć psa. Psy można szkolić – przekonywała. – Pies byłby na pewno grzeczniejszy od Pchełki!

Kotka zgromiła Kasię spojrzeniem, po czym zeskoczyła na kolana siostry.

– Pchełka jest bardzo grzeczna – zaprotestowała Jola i delikatnie ją pogłaskała.

– W każdym razie – ciągnęła Jola – nie sądzę, żeby Pchełka była zachwycona, gdybyśmy mieli psa. Nie cierpi psów. Pamiętacie, jak się zdenerwowała, kiedy Mika od sąsiadów przeszła pod ogrodzeniem? Godzinami siedziała na jabłonce!

Mama skinęła głową.

– Wiem. Pchełka może być niezadowolona. Musielibyśmy ją szczególnie rozpieszczać. A kto miałby się opiekować tym psem, kiedy wy będziecie w szkole? Pewnie ja! – mimo wszystko mama się uśmiechała.

– No, gdybyśmy faktycznie mieli szczeniaka, musielibyśmy bardzo uważać. Należałoby powoli przedstawiać go Pchełce, żeby zdążyli do siebie przywyknąć – tata uśmiechnął się z namysłem. – Miałem psa, kiedy byłem w waszym wieku. To była świetna zabawa. Często chodziliśmy na spacery do parku i do lasu. Masz już osiem lat, Kasiu, i chyba jesteś wystarczająco duża, żeby pomagać w opiece nad pieskiem, karmić go i pielęgnować. To by ci pomogło nauczyć się odpowiedzialności.

– To znaczy, że możemy mieć pieska? – wykrzyknęła Kasia i podskoczyła z radości, omal nie przewracając krzesła.

– Nie – odparł zdecydowanym głosem tata. – To znaczy, że się zastanowimy. Nie mówimy „nie”, ale nie mówimy też „tak”. Musimy to bardzo dokładnie przemyśleć, takich decyzji nie można podejmować w jednej chwili.

Kasia jednak dostrzegła jego tęskne spojrzenie, gdy wspominał spacery z psem. I była niemal pewna, że tak naprawdę chciał powiedzieć „tak”.

Rozdział drugi

W ten weekend tata nie chciał już nic mówić o psach. Kasia próbowała kilka razy pytać, czy on i mama mieli czas o tym pomyśleć, ale nie chciała teraz działać mu na nerwy. Nie chciało jej się wierzyć, że naprawdę może dostać pies ka! Miała oczywiście nadzieję, ale tak naprawdę nie spodziewała się, że się zgodzą. Ale była taka podekscytowana!

W