Strona główna » Obyczajowe i romanse » Mięso

Mięso

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-63855-09-3

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Mięso

Ta dziewczynka nie mówi wszystkiego swojej mamie. Ani nikomu. Jak wiele dziewczynek, które wiedzą za wiele. „Niektóre słowa nie przechodzą przez gardło”. Czasem jednak przechodzą do netu.

Pan z netu jest pedofilem.

Penis chłopca z netu pachnie proszkiem do prania.

Potem dziewczynka ma bulimię i słowa z gardła przedostają się w książkę. Jeszcze potem dziewczynka dojrzewa i ma wielu chłopaków, niektórzy są sławni. Niektórzy wręcz przeciwnie.

Proza Dominiki Dymińskiej uwodzi stylem Herty Müller i klimatem Aglai Veteranyi. Pisana świeżą, odkrywczą polszczyzną jest dziewczyńska, poetycka i intrygująca.

Polecane książki

Tematem książki jest Płeć kulturowa nauczycieli. Zainteresowanie polskiej pedagogiki perspektywą gender w edukacji ma krótką historię. Pojawiło się wraz  z rozwojem studiów krytycznych nad edukacją. Dzięki nim płeć społeczno-kulturowa stała się „widzialna”, jako źródło generowania różnic, nierównośc...
Poradnik do gry Crysis 3 przedstawia szczegółowy opis przejścia kampanii z uwzględnieniem celów dodatkowych. Opracowanie przedstawia również porady i lokalizacje wszystkich ukrytych przedmiotów do zebrania oraz zestawów do ulepszania kombinezonu. Crysis 3 - poradnik do gry zawiera poszukiwane przez ...
Co Tomasz Raczek robił na transatlantyku Stefan Batory? Dlaczego po plaży paradowano w piżamach? Gdzie była legendarna Wineta? Gdzie nad morzem była „nowa Warszawa”, a gdzie „małe Zakopane”? Morze intryguje, zachwyca i przeraża. Czas odkryć jego tajemnice i sprawdzić ile prawdy jest w legendach. „Ba...
Wykład z okazji otwarcia 36. Szkoły Języka i Kultury Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, 5 lipca 2005....
Zbiór ciekawych zadań do nauki czytania dla dzieci 4-6-letnich. Dziecko dzięki tej książce może uczyć się czytania poprzez zabawę (np. klaskanie w dłonie odpowiednią liczbę razy, kolorowanie, rysowanie). Polecamy również e-book „Akademia przedszkolaka. Głoski. Zabawy z obrazkami. 5-7 lat”....
Rudolf Weigl to człowiek, który pokonał tyfus plamisty. W czasie pierwszej wojny światowej epidemie tyfusu pochłonęły kilka milionów ludzkich istnień. Szczepionka opracowana przez Weigla uratowała od śmierci kolejne miliony w Chinach, Afryce i Europie. W czasie drugiej wojny światowej we Lwowie da...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Dominika Dymińska

DominikaDymińskaMięsoWydawnictwo Krytyki Politycznej

podobno smutek uszlachetnia, więc
postanowiłam zostać najpiękniejszym chłopcem na świecie, tak bardzo
zmęczonym od rozumienia

1

Nie piszę o tym,
o czym nie mogę mówić. Niektóre słowa nie przechodzą mi przez
gardło. Niektóre słowa są zbyt poważne, żeby je wymawiać, można je
tylko obracać w ustach i potem wypluwać ich przeżute kęsy. Wolałabym
nie dzielić słów na wymawialne i nieme. Wolałabym już bardziej nie
reżyserować rzeczywistości. Ktoś powiedział mi kiedyś, że poza
językiem też jest życie, ale ja myślę, że to nieprawda. Ludzie
mówią różne rzeczy, ale zawsze myślą to samo. A słowa znaczą
dokładnie tyle, ile znaczą.

2

Z trudem przyzwyczajam się do
koszmarów. Wszystkie moje koszmary zaczynają się identycznie
– od braku akceptacji. Zaczynają się na przykład tak, że mam
niecałe dziesięć lat, jestem gruba, brzydka i dzieci się ze mnie
śmieją. Kiedy pielęgniarka w szkole mierzy nas i waży, nigdy nie
mówi mojej wagi na głos. Nie wypowiada tej liczby. Nienawidzę siebie,
a najbardziej nienawidzę w sobie tego, że nie umiem się powstrzymać
od zjedzenia tabliczki czekolady albo pudelka pralinek. Albo czterech
kawałków boczku z grilla. Zawsze jem tyle, aż poczuję w żołądku
bolesne uczucie pełności. Potem muszę leżeć. Leżeć. Czasami staję
na wadze, żeby przekonać się, jak bardzo jest ze mną źle. Że
jest za każdym razem więcej. Czasami oglądam się godzinami nago
w lustrze, wciągając brzuch aż do bólu, żeby zobaczyć żebra albo
jakiekolwiek kości. Cokolwiek ładnego. Później dociera do mnie,
że nic takiego w lustrze nie znajdę. Czasem porzucam moje ciało na
trochę. Muszę jednak do niego wracać, a każdy kolejny powrót jest
gorszy od poprzedniego. Raczej nie myślę, że ktokolwiek mógłby mnie
kochać. Może oprócz rodziców. Ale miłość rodzicielska to układ
inercjalny. A ja chcę uczuć z zewnątrz. Uczuć. W kwestii wrażeń
byłam całkiem niezależna już w wieku ośmiu lat.

3

Jedyna przyjemność, jaką mam z mojego ciała,
to masturbacja. Pamiętam, jak się tego nauczyłam. Pożyczałam
od mamy urządzenie do masażu przeciwko cellulitowi. Na początku
używałam go zgodnie z przeznaczeniem. W pewnej chwili instynktownie
położyłam wibrującą głowicę między nogami. Poczułam coś
dziwnego, więc natychmiast ją cofnęłam, ale później dotarło do
mnie, że to było przyjemne uczucie. Z czasem opracowałam doskonałą
technikę. Przykładałam urządzenie do krocza i unosiłam biodra,
napinając mięśnie ud. Po kilku sekundach czułam rozpływające się
w podbrzuszu pulsowanie. Czekałam chwilę i powtarzałam wszystko
parę razy. To były jedyne momenty, w których chciałam być
w swoim ciele. Czasami masturbowałam się, leżąc w jednym łóżku
z mamą. Nakrywałam się kołdrą po samą szyję. Kiedy telewizor był
włączony, nie było słychać wibracji. Urządzenie w końcu się
zepsuło, a ja rozpaczliwie szukałam innej metody. Owijałam ręcznikiem
elektryczną szczoteczkę do zębów. Efekt był podobny. Jeśli nie
lepszy. Potem dowiedziałam się, że ta nieskomplikowana czynność ma
skomplikowaną nazwę. Przeczytałam o tym w kolorowym piśmie. Lubię
kolorowe pisma. Nienawidzę tylko pięknych zdjęć pięknych kobiet
w tych pismach. Kiedyś trafiłam na artykuł o Kamasutrze. Zajmował dwie
strony. Były na nich rysunki przedstawiające kontury nagich ludzi. Na
każdym z rysunków była kobieta z mężczyzną. Czytałam podpisy
pod obrazkami. Wszystkie zdania czytałam po dwa razy. Dotarło do mnie
wtedy, o co chodzi w seksie. Ale nie mogłam w to uwierzyć. Wydawało
mi się to fizycznie niemożliwe do zrealizowania. Obrzydliwe. Moje
dziesięcioletnie tłuste ciało broniło się przed projekcją. Nie
pamiętam, kiedy zrozumiałam, że seks naprawdę tak wygląda. Ale
niewątpliwie zrozumiałam. Może nawet zbyt dokładnie. Czytałam
wszystkie artykuły o seksie, na jakie trafiałam w kobiecych
magazynach. Wiedziałam o nim wszystko, co dało się przeczytać. Trochę
później zaczęłam wpisywać „seks” w wyszukiwarkę. Wpisywałam
też „cipka”. Oglądałam setki zdjęć w Internecie. Przerażała
mnie myśl, że w moim ciele jest taka ogromna przepaść. I że nawet
nie umiem jej znaleźć.

Przepaść odkryłam w zimowy poranek, kiedy
leżałam w łóżku z gorączką. Znalazłam w domu stary
podręcznik biologii. W środku był rysunek żeńskich narządów
płciowych. Szukałam u siebie wszystkiego po kolei. Pierwszy raz
widziałam łechtaczkę. Wsunęłam termometr w cipkę. Wszedł prawie
cały. Byłam zachwycona. Nigdy wcześniej nie dowiedziałam się
o sobie tylu rzeczy jednocześnie.

4

Zawsze lubiłam patrzeć na ludzi. Obserwuję ich
z dołu, z jedynej osiągalnej dla dziecka perspektywy. Za każdym razem,
kiedy moje nieruchome spojrzenie spotyka się ze spojrzeniem obserwowanej
przeze mnie osoby, ta osoba uśmiecha się do mnie. To upokarzające
uśmiechy. Bo jak nie uśmiechnąć się do takiego rozczulającego,
tłuściutkiego dziecka ze zrośniętymi brwiami? No jak? Żeby się nie
uśmiechnąć, trzeba być innym dzieckiem. Zwinnym i zgrabnym. Podobnym
do wszystkich dzieci. Taki status upoważnia do patrzenia na grube
dziecko z pogardą. Bo jak nie gardzić brakiem silnej woli? Trzeba
gardzić. Szczególnie często przyglądam się pięknym kobietom
i przystojnym mężczyznom. Zazdroszczę kobietom mężczyzn. Marzę
o bliskości. Kiedy przytulam się do mamy, wyobrażam sobie, że
przytulam się do mężczyzny. Obserwując mężczyzn, zastanawiam
się, czy widzą we mnie kobietę. Wyobrażam sobie, że mnie pragną
i nie dają tego po sobie poznać. Ale oni uśmiechają się tym samym
pobłażliwym uśmiechem. Współczującym uśmiechem. Empatycznym
uśmiechem. Czasami marzę, żeby ktoś mnie zgwałcił. Chociaż
wątpię w to, że ktokolwiek mógłby chcieć. Sześćdziesiąt pięć
kilogramów trzynastoletniego tłuszczu i kości. Dołeczki w policzkach,
drugi podbródek, okrągła buzia. Buzia. To nie jest twarz. Ramiona nie
są ramionami, ręce pokrywają ciemne, mocne włosy, podobne trochę
do rzadkiej sierści. Bardzo chcę je golić, ale mama mówi mi, że
odrosną jeszcze grubsze. Jeszcze gorsze. Brzuch nie jest brzuchem, jest
tłuszczem, który zwija się w cztery fałdy podczas siadania. Czasem
w pięć. Kiedy siedzę, brzuch opiera się o moje uda. Opiera się
o moje ogromne uda. Dłonie mam pulchne, palce krótkie i nienaturalnie
sztywne w stawach. Nie potrafię się nimi sprawnie posługiwać. Włosy
mam długie i proste, z przedziałkiem na środku głowy. Czasami nawet
mi się podobają. Zdarza mi się siedzieć godzinę przed lustrem,
szczotkując je, i myśleć, że są naprawdę piękne. Poza tym nie
ma we mnie nic pięknego. Naprawdę rozpaczliwie próbuję coś takiego
znaleźć. Zazdroszczę wyglądu nawet własnej matce. Właściwie nic
dziwnego, jest bardzo atrakcyjna. Waży piętnaście kilogramów mniej
ode mnie. Przez to jeszcze bardziej się siebie wstydzę. Żałuję,
że nie mam miękkiej, okrągłej matki chodzącej po domu w kapciach
i flanelowej spódnicy. Żałuję, że mam zgrabną, piękną matkę
z pięknie wystającymi obojczykami. Kształt obojczyka jest odbiciem
jej wnętrza. Często myślę, że matka jest kością w środku. Że
jest obciągniętą skórą kością wypełnioną powietrzem i tkanką
łączną. Zdecydowanie wolę ojca. Bardziej go lubię.

5

Rodzice się rozwodzą. Mam siedem lat. To jest po
prostu tak, że tata się pakuje i gdzieś jedzie. Żegna się ze mną
i tłumaczy mi, że będzie mieszkał w innym mieszkaniu i że będzie
mnie często do siebie zabierał. Pytam mamę, o co chodzi, a ona mówi,
że już się z tatą nie kochają. Aha, powiedziałam. Zrozumiałam
i wcale nie płakałam. Z ojcem rzeczywiście widuję się często. We
wtorki, czwartki i niedziele o 16.00. Czasami nocuję u niego w weekendy
i oglądamy w telewizji horrory. Tata rzadko mnie przytula. Głaszcze
mnie wtedy po plecach.

6

Mama miała potem nowego chłopaka. Zwykle go
lubiłam, ale nie lubiłam go, kiedy zwracał mi uwagę. A robił
to często. Właściwie często go nie lubiłam. Mama dużo na
niego krzyczała i on krzyczał na nią. Porozumiewali się tylko
w ten sposób. Ewentualnie milczeli. Zanim chłopak mamy się do nas
wprowadził, krzyczeli na siebie przez telefon. Kiedy zamieszkał u nas,
mogli krzyczeć, patrząc sobie w oczy. Ich głośna miłość trwała
trzy lata. Potem się skończyła. Jednego wieczoru, to było, kiedy się
kąpałam, drzwi od łazienki zostawiłam otwarte, moja mama weszła do
łazienki z oczami opuchniętymi od płaczu i jej oczy były opuchnięte
inaczej niż zwykle. Były opuchnięte ulgą. Spytała, wiesz co się
stało. Powiedziałam, zerwałaś z nim. Skąd wiesz, spytała. Nie wiem,
powiedziałam. Następnego dnia rano mama i on siedzieli razem w kuchni,
mama miała na sobie dres, w którym nigdy wcześniej jej nie widziałam,
i nadal jej twarz była spuchnięta, i nadal jej twarz była piękna. On
był smutny. Ale nie bardzo. Pili kawę. Nie wiem, jak się pożegnali
i czy w ogóle, ale kiedy wychodził, brama skrzypiała głośniej niż
zwykle.

7

Mama miała potem męża. Jechałyśmy
razem samochodem, ona powiedziała, wiesz co. Ja powiedziałam, nie
wiem. Ona powiedziała, będę z kimś. Ja powiedziałam, jak to. Konrad
wprowadził się do nas trzy dni później. Był łysy, gruby i chodził
we flanelowych koszulach w kratę. Czasem zakładał flanelową kamizelkę
w kratę na flanelową koszulę w kratę. Nosił też za krótkie
spodnie. Nie wiedziałam, jak się do niego zwracać, więc unikałam
osobowych form. Z dużym trudem, ale w końcu nauczyłam się mówić
do niego po imieniu. Pytania zadawałam mu przez mamę. Albo po prostu
pytałam mamę. Irytował mnie trochę, ale nawet go polubiłam. Irytował
mnie szczególnie jego sposób mówienia. Słowa, których używał,
i składnia jego zdań. Najpierw znienawidziłam jego język. Resztę
znienawidziłam potem.

8

Siedzimy w kuchni. Konrad zamiata rzęsy, matka
bierze chleb i rwie go na kawałki. Chleb kruszy się i okruchy kleją
rzęsy w jedno gęste ciasto. Ja mówię, nie uwierzycie, co śniło mi
się dziś w nocy. Spotkałam człowieka, nie wiem, kim był, podał mi
rękę, a ja poczułam ciężar, spytałam, czemu masz takie ciężkie
dłonie, twarde, jakby były ze szkła, ale nieprzezroczyste, czemu twoje
ruchy, zamiast składać w całość, dzielą cię na nieskończenie
wiele cząstek, wierzycie w to, przecież nawet we śnie bym tak nie
powiedziała.

9

Filmy, które oglądam, książki, które
czytam, ludzie, których spotykam – to wszystko, co mam wspólnego
z życiem. Od rana do wieczora, od poniedziałku do piątku i w weekendy,
właściwie szczególnie w weekendy, obserwuję życie i staram się
zapamiętywać jego przejawy na tyle dokładnie, żeby móc je później
odtworzyć. Chociaż i tak czasami myślę, że nie da się mieć
do życia jakiejkolwiek pamięci. Czasami myślę też zupełnie inne
rzeczy. Żadna wrażliwość nie zwalnia mnie z myślenia, że moje życie
jest sumą bezskutecznych zainteresowań, a życie po życiu będzie
pochwałą niekonsekwencji następstw. Ciepłe i zimne pory, niedokładna
przemienność, przestępność. Pomimo cyklicznych początków brakuje
mi punktów odniesienia, wszystko jest takie trudne. Rozgrywam świat
w rytmie opadania ironii, w ramach wstydliwych zaprzeczeń. Miłość
do siły jest pionową kreską tego szkicu, a to, o czym myślę, to
były kłęby i chmury, powolne zapadanie się w jesień, w niechęć,
we własny miąższ, słodkawy i mdły.

10

Zakładam profil na portalu
społecznościowym. Piszę dużo o sobie. Chyba wszystko, co
wiem. Specjalnie robię sobie zdjęcia. Na żadnym nie ma twarzy
w całości. Specjalnie się do tych sesji ubieram i maluję. Poprawiam
zdjęcia w programie do obróbki zdjęć. Trochę rozmazuję,
żeby wyglądać szczuplej. Bardzo dbam o mój profil i regularnie
go aktualizuję. Zapraszam też bardzo dużo znajomych. Znajomych,
czyli ludzi, których spotykam codziennie w gimnazjum, których znam
z widzenia lub ze słyszenia. Całe dnie spędzam, przeglądając ich
profile i czytając różne fora. Właściwie tylko tym się zajmuję
poza chodzeniem do szkoły. Chociaż ostatnio i tak przestałam bywać
w niej regularnie. Nie mogę słuchać opowieści o imprezach i wyjściach
do kina. Nie chcę nic o tym wiedzieć. Nikt nigdzie mnie nie zaprasza,
bo wszyscy wiedzą z góry, że odmówię. Zawsze odmawiam. Rodzice
odmawiają za mnie. Mama odwozi mnie do szkoły oddalonej o 400 m od domu,
z powrotem zabiera mnie dziadek.

11

Oglądam też dużo seriali. Każdy w domu ogląda
inny serial, a niektóre oglądamy razem. W serialach są piękne
i dobre kobiety i przystojni mężczyźni, którzy ciągle pracują,
żeby przynosić pieniądze pięknym i dobrym kobietom. Kobiety
mają świetne dzieci, które wprawdzie czasem sprawiają problemy,
ale tak naprawdę są grzeczne i kochane. Na ciałach kobiet nie ma
śladów ciąży ani żadnego innego nieszczęścia, ciała kobiet są
idealne. Starsi ludzie martwią się o młodszych, a młodzi ludzie są
wdzięczni starszym za troskę. Właściwie poza tym wszystko w serialach
jest tak jak w życiu. Moja mama mówi, że najbardziej ją denerwuje,
kiedy pory roku na ekranie nie zgadzają się z tymi za oknem. Mówi,
po co tak kłamać.

12

Jedyny