Strona główna » Religia i duchowość » Osobliwe skutki małżeństwa

Osobliwe skutki małżeństwa

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-65424-41-9

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Osobliwe skutki małżeństwa

Książka Ewy Kiedio to pociągająca eseistyczna medytacja o sakramencie małżeństwa. Pociągająca – bo gdy się ją czyta, to aż się chce żenić, by móc doświadczyć tego, o czym pisze autorka. Przenikają się w tej książce erotyka i mistyka, fizyczność i duchowość, eros i agape, zwyczajność i misterium. Jest to zarazem medytacja eseistyczna – bo napisana w osobistym tonie, zrozumiale i pięknie. Spotykają się na kartach tej książki Fiodor Dostojewski i Kabaret Starszych Panów; fragmenty Pieśni nad Pieśniami przeplatają się z tekstami rockowych zespołów Frühstuck i Armia; słowa papieży współbrzmią z dialogami z serialu Ranczo; wielcy prawosławni myśliciele sąsiadują z bohaterami filmu Shrek. A pod umiejętnym piórem Ewy Kiedio nie jest to żaden miszmasz, lecz spójna całość. 
(z przedmowy Zbigniewa Nosowskiego)

Fragment książki:
Jeśli przyjmujemy, że Bóg jest obecny w naszym związku, że w szczególny sposób ukazuje się nam w osobie męża/żony, to miejmy pewność, że tarza się z nami po śniegu, tańczy boogie-woogie i gra w scrabble. Niektórzy żartują, że to jedyny małżeński trójkąt uznawany przez chrześcijan. Niezależnie od tego, jak oceniamy ten dowcip, co do jednego nie ma wątpliwości – ze swoim mężem / swoją żoną nigdy nie jesteśmy tylko we dwoje.

Polecane książki

Tytułową „po-twarz” można rozumieć co najmniej dwojako. Po pierwsze, w porządku czasowym. Twarz odsłania się przed nami bowiem nie tylko w sensie przestrzennym (jak w lustrzanym odbiciu), lecz nadchodzi po nas samych, nawiedza nas i nie pozwala o sobie zapomnieć. Pozostawia ruiny po egzystencjal...
W pasjonującej kontynuacji bestsellerowej "Królowej Tearlingu" wrogie Mortmesne najeżdża ziemie Tearlingu, stanowiąc śmiertelne zagrożenie zarówno dla Kelsea, jak i całego królestwa. Z każdym dniem Kelsea Glynn coraz bardziej oswaja się z rolą władczyni. Kładąc kres zsyłkom niewolników do sąsiednieg...
Od kilkunastu lat wzrasta w Polsce ogólne zainteresowanie arbitrażem i najszerzej rozumianym międzynarodowym obrotem gospodarczym. Skarb Państwa był i jest zaangażowany w liczne głośne spory arbitrażowe przyczyniające się do wzrostu zainteresowania tą tematyką. W publikacji przedstawiono prob...
W 2012 roku Eric Greitens, komandos amerykańskich oddziałów Navy SEAL, odebrał telefon od byłego towarzysza z komanda FOKI, Zacha Walkera, którego nie widział od dziesięciu lat. Walker był jednym z najtwardszych żołnierzy w oddziałach Navy SEAL. Jednak gdy powrócił z wojny do do...
Wiek XV. W książce można znaleźć wiele prawd historycznych w tym przełomowym okresie naszej historii. W tej powieści czytelnik znajdzie barwne opisy bitew, intrygi, piękne opisy przyrody, wątki miłosne, odwagę i poświęcenie dla ziemi Ojczystej. Zachęcam Państwa do pochylenia się nad e-bookiem, l...
Między światłem a ciemnością.Nowa, jeszcze mroczniejsza i bardziej zmysłowa odsłona bestsellerowej serii "Dwór cierni i róż".Po tym, jak ocaliła Prythian, Feyrę czeka długie i szczęśliwe życie u boku ukochanego Tamlina. Do czasu, gdy o spłatę długu nie upomni się najniebezpieczniejszy z fae – Rhysan...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Ewa Kiedio

Ewa Kiedio

Osobliwe skutki małżeństwa

PrzedmowaZbigniew Nosowski

Biblioteka „WIĘZI”Tom 298Warszawa

Rozdział III

w którym małżeństwo powszednieje, dochodzi do awantury o filcowy kapelusz, w mieszkaniu Dostojewskich ze ścian spadają tapety, żona budzi się potargana i nieumalowana, Bóg okazuje się towarzyszem zabaw, a w finale odzywa się mąż autorki

Jeden z odcinków serialu Ranczo zaczyna się sceną z udziałem pary bohaterów na dzień po ich ślubie. „Skończyło się” – szlocha ona. „Co?” – dopytuje mąż. „Wszystko! – słyszy w odpowiedzi. – Chodziliśmy ze sobą, zaręczyliśmy się, ślub był taki piękny jak w serialu. A teraz to już nic nie będzie tak jak w filmie. Będziemy chodzić do pracy, sprzątać, nic już romantycznego się nie zdarzy”. Na jego zapewnienia, że teraz właśnie będą naprawdę razem i to będzie coś pięknego, wybucha: „Nie będzie pięknie. Ślub to jest najpiękniejsze, co się w miłości wydarza. Potem jest małżeństwo, a to tę romantyczną miłość zabija”. Jak wynika z dalszej rozmowy, ową romantycznością są niespodzianki i porywy, które z nastaniem małżeństwa definitywnie się skończą.

Za fasadą przejaskrawień i serialowego humoru znajdujemy tu rozpowszechnione spojrzenie na miłość i małżeństwo. Pakujemy siebie i drugą osobę w celofan odświętnych spotkań, które ze względu na swoją rzadkość mogą być zawsze odpowiednio celebrowane – otwarte wręczeniem kwiatów, obstawione świecami, skropione perfumami, zaprawione winem. I to właśnie nazywamy wielkim uczuciem. Osobę, której poza takimi sytuacjami prawie nie znamy, czynimy swoim mężem lub żoną i po wielkim ślubnym „taaa-daam!” odkrywamy, że istnieje codzienność: bukiety są bardzo nieporęczne, a przede wszystkim drogie, w użycie trzeba wprowadzić światło elektryczne i zapłacić za nie rachunki, a wino nie dość, że robi trudne do sprania plamy, to w dodatku nie sprawdza się jako element każdego posiłku. Poza tym w końcu widzimy swojego małżonka w prawdziwym świetle, a nie tylko w mętnym półmroku świec. Nie da się ukryć – potwór! I oto mamy małżeństwo…

Przy takim ujęciu nic tylko pierzchać i szukać nowej osoby do opakowania w celofan. To oczywiście obraz malowany grubą kreską satyry. Rzecz w tym, żeby karykatura z kart książki czy ekranu telewizora nie wlała się do naszego życia. Sądzę, że dla uniknięcia tego kluczowe jest przepracowanie, tj. przemyślenie i doświadczenie na sobie, dwóch tematów: idealizowania ukochanej osoby oraz przeżywania codzienności, co bezpośrednio wiąże się z rozbijaniem wyidealizowanych wizji.

Mówienie o tym, że na pierwszym etapie związku postrzegamy kochanego człowieka jako znacznie wspanialszego, niż jest w rzeczywistości (a w każdym razie znacznie bliższego naszym wyobrażeniom o wspaniałości), to najoczywistsza z oczywistości. Mimo doskonałego rozpoznania tego mechanizmu potyka się o niego każdy, najmądrzejszy nawet zakochany – trwając zresztą w błogim przekonaniu, że dotyczy to całego ogółu ludzkości poza nim samym. Dla znajomych jest to oczywiście widok arcyzabawny… dopóki nie dojdzie do dramatycznego obrotu sytuacji.

Rekolekcje utraconych marzeń

Wspominając początki swojego związku z Fiodorem Dostojewskim, znacznie od niego młodsza Anna Dostojewska przyznaje: „Marzenie, by zostać towarzyszką jego życia, dzielić z nim trudy, pomagać, zapewnić mu szczęście, owładnęło mą wyobraźnią i Fiodor Michajłowicz stał się dla mnie wszystkim, bóstwem, przed którym, wydaje mi się, gotowa byłam klęczeć przez całe życie. Były to jednak idealne uczucia, marzenia, które mogły rozbić się w zetknięciu z surową rzeczywistością”1. Po ślubie zaczynają się kłopoty – młoda żona czuje się znieważana przez rodzinę męża, małżonkowie nie mają czasu tylko dla siebie, a na dodatek Anna Dostojewska ma wrażenie, że mąż, ten „wielki znawca serc ludzkich”, nie dostrzega, jak jest jej ciężko, i że przestał ją kochać, bo „uświadomił sobie, jak jestem pusta, głupia, że nie nadaję się w ogóle na towarzyszkę jego życia”2.

Pojawia się też szybko tak standardowy element małżeństwa, jak kłótnie o drobiazgi, przeradzające się w poważny konflikt. Pod kwietniową datą Anna Dostojewska notuje: „Po drodze Fiedia zauważył, że jestem ubrana po zimowemu (biały filcowy kapelusz) i że mam brzydkie rękawiczki. Obraziłam się i powiedziałam, że jeśli uważa, iż jestem źle ubrana, to lepiej będzie, gdy nie będziemy chodzili razem. Powiedziawszy to, odwróciłam się i szybko poszłam w przeciwną stronę. Fiedia kilka razy zawołał za mną, chciał za mną pobiec, lecz rozmyślił się i poszedł swoją drogą”3. Scena ta dla postronnego obserwatora musiała wyglądać komicznie, niczym szkoleniowa ilustracja obiegowych sądów o charakterze kobiet i kłopotach, z jakimi przychodzi borykać się mężom. W awanturach biorących swój początek w drobiazgach nie o drobiazgi jednak chodzi. One stają się tylko punktem zapalnym, ujawniającym nabrzmiewający od dawna problem – skrywane zranienie. Dopóki przy rozwiązywaniu sporów będziemy się koncentrowali na pojedynczych sytuacjach, ich szczegółach, na samym białym filcowym kapeluszu, będzie tylko śmiesznie albo tylko strasznie (zależnie od punktu widzenia). Poważne podejście małżonków do siebie wymaga przeskoczenia kilka poziomów wyżej – czułego dotknięcia ropiejących owrzodzeń duszy, które doprowadziły do kuriozalnych reakcji.

To od filcowego kapelusza jednak i od brzydkich rękawiczek zaczynają się rekolekcje utraconych marzeń. Biorą swój początek w prozie życia, w zdarzeniach całkiem trywialnych, przyziemnych. To w nich ideał pęka na tysiąc kawałków, z których o ile obu stronom wystarczy samozaparcia, złożymy dopiero prawdziwy obraz kochanej osoby.

1 A. Dostojewska, Wspomnienia, przeł. i posłowiem opatrzył Z. Podgórzec, Warszawa 1974, s. 124.

2 Tamże, s. 125.

3 Tamże, s. 153.

Copyright © by Ewa Kiedio, Warszawa 2014

Projekt okładki, opracowanie wersji elektronicznej – Marcin KiedioKorekta – Aleksandra Nizioł

Na okładce wykorzystano zdjęcie pracy: Kerstin von Gabain, City of broken furniture, installation view MAK, 2013, Courtesy Gabriele Senn Galerie Photo © MAK / Katrin Wißkirchen, MAK – Austrian Museum of Applied Arts / Contemporary Art

ISSN 0519-9336ISBN 978-83-65424-41-9

Towarzystwo „WIĘŹ”ul. Trębacka 3, 00-074 Warszawa, tel. 22 827 29 17

Zamówienia – Dział Handlowytel./fax 22 828 18 08, handlowy@wiez.pl

Zapraszamy do naszej księgarni internetowej – www.wiez.pl