Strona główna » Religia i duchowość » Paweł z Tarsu. Uczeń-misjonarz

Paweł z Tarsu. Uczeń-misjonarz

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7516-886-0

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Paweł z Tarsu. Uczeń-misjonarz

Dawny faryzeusz i prześladowca chrześcijan zamienia się w prawdziwego ucznia Jezusa, który ma odwagę powiedzieć: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Równocześnie zostaje mu powierzona misja bycia świadkiem Chrystusa zmartwychwstałego, głoszenia dobrej nowiny, że zbawienie jest darmowym darem wielkiej miłości Boga.

Jego profil ucznia-misjonarza opisany w piętnastu obrazach to galeria dzieł sztuki, która nabiera nowego blasku na współrzędnych jego życia i jego misji. Paweł z Tarsu - jako architekt, ojciec i matka, pasterz, ambasador i rolnik, żołnierz i pięściarz, sportowiec i poddany, sługa, pomocnik, herold, nauczyciel i żeglarz - nie tylko wzbudza podziw, ale równocześnie zachęca nas, abyśmy żyli jak uczniowie i wciąż na nowo rozwijali żagle, aby płynąć ku nowym horyzontom - tam, gdzie misja nie ma ograniczeń czasowych ani geograficznych.

Polecane książki

Zdrowie, miłość, pieniądze, piękne życie... Czy to z tego właśnie składa się szczęście? A może to szczęście sprawia, że życie jest piękne, więc mamy zdrowie, miłość i pieniądze? Szczęście jest ulotną chwilą, o którą musimy walczyć każdego dnia. Jeśli uważasz się za osobę szczęśliwą i nic Ci już w ...
Interpretacje ogólne wskazują stanowisko organów podatkowych w sprawach, w których w praktyce dochodzi do niejednolitego stosowania przepisów. Podatnik, który zastosuje się do interpretacji ogólnej korzysta z ochrony wynikającej z tej interpretacji. Interpretacje ogólne mogą być wydawane z urzędu i ...
Jeśli pół życia się zmyśliło, a resztę przegapiło, to można zawrócić do ostatniego wyraźnego obrazu w pamięci i od niego zacząć jeszcze raz. Nawet jeśli tym obrazem jest Związek Radziecki. Po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego trafiłem na przewodnik po ZSRR, który namiętnie kartkowałem w dziecińst...
Zanim Marek Zmysłowski wylądował w Nigerii, zrobił błyskawiczną karierę i łatwą kasę w jednej z pierwszych w Polsce firm pośrednictwa finansowego, zbankrutował, stał za barem w ekskluzywnym nocnym klubie, a budując pierwszą ogólnopolską sieć usług pogrzebowych, zadarł z mafią, stojącą za afer...
Znany wątek z „Księgi tysiąca i jednej nocy” o przygodach Sindbada Żeglarza w adaptacji znanego polskiego poety i pisarza Bolesława Leśmiana....
Rose Harkness wpada na świetny pomysł, jak wypromować swoją agencję matrymonialną. Chce umówić na randki sportowców ze słynnej drużyny Wilków, goszczących akurat w Toronto. Reklama tych randek znalazłaby się w lokalnej telewizji. Rose musi tylko uzyskać zgodę właściciela dru...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Jose H. Prado Flores

WPRO­WA­DZE­NIE

Do­kument koń­co­wy V Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Ame­ryki Ła­ciń­skiej (CE­LAM) z 2007 roku, zna­ny jako „Apa­re­ci­da”, któ­re­go re­dak­to­rem był Jor­ge Kar­dynał Ber­go­glio, dzi­siaj po­ja­wia się w wie­lu na­ukach obec­ne­go Bi­skupa Rzymu dla ca­łe­go Ko­ścio­ła. To dzie­ło roz­wi­ja się w opar­ciu o krę­go­słup, któ­ry rów­no­cze­śnie jest ser­cem i krwią krą­żą­cą na każ­dej stro­ni­cy: „Być ucznia­mi-mi­sjo­na­rza­mi Je­zusa Chrystusa”.

Pod wpływem im­pul­su Ruah Du­cha po­sta­no­wi­li­śmy dzia­łać na dwa fron­ty: jako ucznio­wie i jako mi­sjo­na­rze. Nie na­le­ży tego ro­zu­mieć jako ma­te­rii studiów czy przed­mio­tu ja­kie­goś roz­po­rzą­dze­nia. Z tego po­wo­du wo­le­li­śmy przed­sta­wić dwóch bra­ci bliź­nia­ków, któ­rzy mają mi­sję prze­obra­ża­nia tego świa­ta zgod­nie z pla­nem Bo­żym.

I tak wy­bra­li­śmy po­sta­cie Szymo­na Pio­tra i Paw­ła z Tar­su, aby po­ka­zać, na czym po­le­ga ten ide­ał chrze­ści­jań­skie­go życia.

Su­ge­ruje­my za­tem lek­turę książ­ki Szymon Piotr, uczeń-mi­sjo­narz[1], któ­ra jest kom­ple­men­tar­na w sto­sun­ku do ni­niej­szej publi­ka­cji. Po­zwo­li to na uzyska­nie wy­raź­niej­szej i ob­szer­niej­szej pa­no­ra­my tego, co ozna­cza życie w cha­rak­te­rze ucznia-mi­sjo­na­rza.

Je­że­li uczeń po­zo­sta­je w bez­po­śred­niej re­la­cji z na­uczycie­lem, apo­stoł i mi­sja sta­pia­ją się w jed­no.

Ce­lem Do­kumen­tu Bi­skupów zgro­ma­dzo­nych w Apa­re­ci­da jest „bycie ucznia­mi i mi­sjo­na­rza­mi Je­zusa Chrystusa”. Nie­mniej w żad­nym z ty­tułów roz­dzia­łów nie mówi się o uczniach „i” mi­sjo­na­rzach, tyl­ko po pro­stu o uczniach-mi­sjo­na­rzach, łą­cząc oba aspek­ty w je­den. Dla­te­go na tych stro­ni­cach rów­nież nie bę­dzie­my dzie­lić życia ani po­sługi Paw­ła na ucznia „i” mi­sjo­na­rza, jak­by cho­dzi­ło o dwa róż­ne eta­py, tyl­ko bę­dzie­my mó­wić o „uczniu-mi­sjo­na­rzu”, po­nie­waż cho­dzi o nie­po­dziel­ną jed­ność. Po­łą­cze­nie obu aspek­tów jest bo­gat­sze i bar­dziej zna­czą­ce.

Już w Da­masz­ku do­strze­gli­śmy w owym sza­lo­nym prze­śla­dow­cy oba te wy­mia­ry. Za mu­ra­mi zgło­sił ak­ces do szko­ły uczniów Je­zusa, kie­dy uznał Go za „Pana” i za­pytał: „Co mam czynić, Pa­nie?” (por. Dz 22,10). W mie­ście Ana­niasz ob­ja­wił mu jego mi­sję: „…abyś po­znał Jego wolę i uj­rzał Spra­wie­dli­we­go, i Jego wła­sny głos usłyszał. Bo wo­bec wszyst­kich lu­dzi bę­dziesz świad­czył o tym, co wi­dzia­łeś i słysza­łeś” (Dz 22,14–15).

„Mi­sja ro­dzi się wła­śnie z tej fa­scyna­cji Bo­giem, z tego za­dzi­wie­nia spo­tka­niem” – tak mó­wił Pa­pież Fran­ci­szek pod­czas Świa­to­wych Dni Mło­dzie­ży w Rio de Ja­ne­iro w lip­cu 2013 roku.

Przed­sta­wi­my dzie­sięć ob­ra­zów, na któ­rych po­ja­wia się za­rów­no za­pach ucznia, jak i bar­wy mi­sjo­na­rza, ja­kim stał się ów fa­ryze­usz, któ­ry opu­ścił swo­ich współ­wyznaw­ców i zre­zygno­wał z mie­cza prze­śla­dow­cy, żeby za­mie­nić się w świad­ka gło­szą­ce­go Ewan­ge­lię poza kon­wen­cjo­nal­nym gra­ni­ca­mi. Na ko­niec stwo­rzymy bo­ga­tą ga­le­rię ob­ra­zów, któ­ra przed­sta­wi nam pa­no­ra­micz­ną wi­zję ucznia-mi­sjo­na­rza. Nie jest to jed­nak do­kument, tyl­ko wi­zja wcie­lo­na w życie czło­wie­ka, któ­ra ze­sta­wia świa­tła i cie­nie z jego życia.

Niech Sło­wo Je­zusa, któ­ry wzywa do bycia uczniem, i Duch Świę­ty, któ­ry jest du­szą mi­sji, będą na­szą in­spi­ra­cją i mo­tywa­cją.

Gua­da­la­ja­ra, stan Ja­li­sco,

1 stycz­nia 2014 r.

[1] José H. Pra­do Flo­res, Szymon Piotr. Uczeń-mi­sjo­narz, tłum. Bro­ni­sław Krzysz­tof Ja­kubow­ski, Wy­daw­nic­two Świę­ty Woj­ciech, Po­znań 2015.

I. UCZEŃ MI­SJO­NARZ

Dwa ty­sią­ce lat temu w Izra­elu re­la­cja mistrz-uczeń była bar­dzo od­mien­na od tego, do cze­go je­ste­śmy przy­zwycza­je­ni dzi­siaj w przy­pad­ku na­uczycie­li lub wy­kła­dow­ców uni­wer­sy­tec­kich. Aby to zro­zu­mieć, mu­si­my zre­zygno­wać z na­uko­wych kon­cep­cji i wkro­czyć w tunel cza­su, któ­ry prze­nie­sie nas na Wschód i wpro­wa­dzi w men­tal­ność rzą­dzą­cą dwa­dzie­ścia wie­ków temu.

Nie cho­dzi­ło o wy­cho­waw­cę po­wta­rza­ją­ce­go wy­uczo­ne lek­cje albo prze­ka­zują­ce­go owoc swo­ich ba­dań, ale o kom­pe­tent­nych świec­kich, któ­rzy szko­li­li in­nych w od­naj­dywa­niu i wy­ko­nywa­niu pla­nu Bo­że­go, o uczo­nych Sło­wa uła­twia­ją­cych od­na­le­zie­nie sen­su ist­nie­nia i spo­sób re­ali­za­cji wła­sne­go po­wo­ła­nia.

Dla­te­go na­uczyciel sta­wał się waż­niej­szy niż sam oj­ciec, po­nie­waż dla Żyda istot­niej­sza była umie­jęt­ność życia niż samo życie, a za­tem na­uczyciel był waż­niej­szy niż sam oj­ciec.

Hil­lel, Szam­maj czy Ga­ma­liel nie mie­li szko­ły ani obiek­tów, w któ­rych mo­gli­by pro­wa­dzić swo­je na­uki, tyl­ko na­ucza­li swo­je­go stylu życia. Ich au­to­rytet nie opie­rał się na ty­tułach na­uko­wych albo spe­cja­li­stycz­nych studiach, tyl­ko na spo­so­bie, w jaki się za­cho­wywa­li. To uwo­dzi­ło i przy­cią­ga­ło in­nych. Ich przy­kład po­cią­gał i prze­ko­nywał bar­dziej niż sło­wa. Dla­te­go ucznio­wie mu­sie­li miesz­kać ra­zem ze swo­im na­uczycie­lem, po­nie­waż wła­śnie ob­ser­wując go, uczyli się żyć[2].

A. Róż­ne ro­dza­je uczniów

W No­wym Te­sta­men­cie znaj­dzie­my róż­ne ro­dza­je uczniów. Wszyscy ucznio­wie mają je­den wspól­ny mia­now­nik: po­dą­ża­ją za mo­de­lem życia swo­ich na­uczycie­li.

a. Ucznio­wie Jana Chrzci­cie­la, asce­ty z pustyni

Ucznio­wie Po­przed­ni­ka Pań­skie­go znad Jor­da­nu na­śla­du­ją swo­je­go na­uczycie­la w pro­sto­cie i asce­zie Jana Chrzci­cie­la (por. Mk 2,18). Tak jak on po­szczą, ale sta­ra­ją się, żeby wszyscy inni rów­nież to ro­bi­li (por. Mt 9,14).

Ich styl życia i ob­rzę­dy chrztu były bar­dzo po­pular­ne w Izra­elu. Do tego stop­nia, że prze­kro­czyły gra­ni­ce i mamy o tym wie­ści aż z Efe­zu (por. Dz 19,1–3).

b. Ucznio­wie Moj­że­sza, pra­wo­daw­cy z Sy­na­ju

Ci ucznio­wie przy­łą­cza­ją się do pra­wo­daw­cy z Sy­na­ju i chro­nią się w jego cie­niu, nie utoż­sa­mia­jąc się z żad­nym in­nym ty­pem ucznia. Dla nich bycie uczniem Moj­że­sza unie­moż­li­wia­ło bycie na­śla­dow­ca­mi Je­zusa. Wia­ra w Ka­zno­dzie­ję z Ga­li­lei jako Me­sja­sza była prze­szko­dą w na­śla­do­wa­niu tego, któ­ry uwol­nił ich z Egip­tu (por. J 9,28).

c. Ucznio­wie fa­ryze­uszy wy­peł­nia­ją­cy Pra­wo

Fa­ryze­usze two­rzyli nie­wiel­ką i za­mknię­tą gru­pę. Skupia­li się na rygo­rystycz­nym wy­peł­nia­niu każ­de­go de­ta­lu Pra­wa i uwa­ża­li, że bycie uczniem to spo­sób kon­tynua­cji tra­dycji przod­ków (por. Mk 7,5). Jed­nym z dok­trynal­nych bie­gunów była wia­ra w zmar­twych­wsta­nie zmar­łych.

d. Ucznio­wie Je­zusa albo Kró­le­stwa, któ­rzy są jak ich Mistrz

Ta gru­pa rów­nież na­śla­du­je swo­je­go Mi­strza w spo­so­bie życia, ale ich toż­sa­mość róż­ni się od toż­sa­mo­ści in­nych uczniów. Je­zus musi być je­dynym Mi­strzem, za któ­rym się po­dą­ża i któ­re­go się na­śla­du­je nie tyl­ko na okre­ślo­nym eta­pie życia, ale w ca­łym życiu (por. Mt 13,52).

B. Mi­sjo­na­rze lub apo­sto­ło­wie: po­wo­ła­nie, mi­sja i re­pre­zen­ta­cja

Sło­wo „mi­sjo­narz” nie wy­stę­puje w No­wym Te­sta­men­cie. Ist­nie­je jed­nak od­po­wied­nik, któ­ry ma to samo zna­cze­nie: apo­stoł, po­cho­dzą­cy od cza­sow­ni­ka ἀποστέλλω [apo­stél­lo], któ­ry ozna­cza po­sła­nie przed­sta­wi­cie­la ma­ją­ce­go wła­dzę do wy­peł­nie­nia ja­kiejś mi­sji.

Dla­te­go apo­sto­łem jest ktoś, kto zo­stał wy­bra­ny i po­sła­ny przez inną oso­bę, sto­ją­cą wy­żej w hie­rar­chii. Jego pro­fil opie­ra się na trzech fi­la­rach, są nimi: po­wo­ła­nie, mi­sja i re­pre­zen­to­wa­nie.

Choć uczeń jest po­wo­ływa­ny przez Na­uczycie­la, to jed­nak mia­na mi­sjo­na­rza nie moż­na zdo­być ani przy­znać so­bie z wła­snej ini­cja­tywy. Nie moż­na go uzyskać ani na nie za­służyć. Mi­sjo­narz zo­stał wy­bra­ny przez Boga w wol­no­ści, któ­ra czyni mi­ło­sier­dzie w sto­sun­ku do tego, do kogo chce (por. Rz 9,18). Przez wzgląd na to Je­zus ob­ja­śnia swo­im uczniom:

Nie wy­ście Mnie wy­bra­li, ale Ja was wy­bra­łem (J 15,16a).

Po wy­bo­rze i po­wo­ła­niu po­wie­rzo­no mu mi­sję lub za­da­nie, któ­re po­wi­nien wy­peł­nić:

Jak Oj­ciec Mnie po­słał, tak i Ja was po­sy­łam (J 20,21b).

Apo­stoł re­pre­zen­tuje tego, kto go wy­zna­czył. Nie ma wła­sne­go au­to­ryte­tu, dzia­ła w imie­niu oso­by, któ­ra go po­sła­ła. Z tego po­wo­du naj­pierw skupi­my się na Tym, kto po­sy­ła apo­sto­łów – na Je­zusie – mi­sjo­na­rzu mi­ło­ści Ojca.

C. Je­zus – apo­stoł mi­ło­ści Ojca

Dla­te­go, bra­cia świę­ci, uczest­ni­cy po­wo­ła­nia nie­bie­skie­go, zwróć­cie uwa­gę na Apo­sto­ła i Ar­cy­ka­pła­na na­sze­go wy­zna­nia, Je­zusa (Hbr 3,1).

W ję­zyku grec­kim cza­sow­nik ἐξετάζω [eks­e­tázo] ozna­cza „ba­dać za po­mo­cą pytań” i od­wo­łuje się do in­ne­go wy­ra­że­nia tego sa­me­go au­to­ra: „pa­trzeć na Je­zusa” (por. Hbr 12,2). A za­tem je­ste­śmy za­pro­sze­ni do skupie­nia na­sze­go spoj­rze­nia i uwa­gi na wi­ze­run­ku Je­zusa jako „Apo­sto­ła”, od któ­re­go po­cho­dzi i bie­rze pod­sta­wę każ­dy inny ro­dzaj apo­stol­stwa. Tyl­ko w Nim mo­że­my od­na­leźć praw­dzi­wy sens tego ter­mi­nu, po­nie­waż to On jest mi­sjo­na­rzem do­brych no­win.

W ten spo­sób przed­sta­wi­my naj­pierw Je­zusa Apo­sto­ła – źró­dło apo­stol­stwa Paw­ła z Tar­su, ale rów­nież źró­dło na­sze­go życia apo­stol­skie­go. Świa­tło Je­zusa oświe­tla na­szą mi­sję, do któ­rej zo­sta­li­śmy po­wo­ła­ni i po­sła­ni.

Je­zus jest pierw­szym mi­sjo­na­rzem Ojca, wy­bra­nym i po­sła­nym ze zbaw­czą mi­sją, któ­rą moż­na stre­ścić w na­stę­pują­cych sło­wach:

Tak bo­wiem Bóg umi­ło­wał świat, że Syna swe­go Jed­no­ro­dzo­ne­go dał, aby każ­dy, kto w Nie­go wie­rzy, nie zgi­nął, ale miał życie wiecz­ne (J 3,16).

Sam Je­zus ogło­sił jako za­sa­dę swo­jej po­sługi:

Duch Pań­ski spo­czywa na Mnie, po­nie­waż Mnie na­ma­ścił i po­słał Mnie, abym ubo­gim niósł do­brą no­wi­nę, więź­niom gło­sił wol­ność, a nie­wi­do­mym przej­rze­nie; abym uci­śnio­nych od­sy­łał wol­nymi, abym ob­wo­ływał rok ła­ski Pana (Łk 4,18–19).

Je­zus po­wo­łał uczniów i pro­wa­dził for­ma­cję apo­sto­łów, któ­rych po­słał jako mi­sjo­na­rzy.

Po­tem wszedł na górę i przy­wo­łał do sie­bie tych, któ­rych sam chciał, a oni przy­szli do Nie­go. I usta­no­wił Dwuna­stu, aby Mu to­wa­rzyszyli, by mógł wy­sy­łać ich na gło­sze­nie na­uki (Mk 3,13–14).

Zgro­ma­dził uczniów, wy­brał spo­śród nich Dwuna­stu i usta­no­wił ich apo­sto­ła­mi, żeby roz­sze­rzać Kró­le­stwo Boże w cza­sie i prze­strze­ni. Zo­sta­li wy­bra­ni wcze­śniej, żeby być z Nim i gło­sić Do­brą No­wi­nę.

Je­że­li Je­zus zo­stał po­sła­ny przez Boga, żeby usta­no­wić Jego Kró­le­stwo spra­wie­dli­wo­ści, po­ko­ju i ra­do­ści w Du­chu Świę­tym (por. Rz 14,17), to On z ko­lei po­słał swo­ich uczniów z po­dwój­ną mi­sją:

I rzekł do nich: „Idź­cie na cały świat i gło­ście Ewan­ge­lię wszel­kie­mu stwo­rze­niu! Na­uczaj­cie wszyst­kie na­ro­dy, udzie­la­jąc im chrztu w imię Ojca i Syna, i Du­cha Świę­te­go” (Mk 16,15; Mt 28,19).

D. Pa­weł z Tar­su – uczeń-mi­sjo­narz

a. Uczeń fa­ryze­uszy: le­ga­lizm i nie­ustę­pli­wość

Sza­weł z Tar­su chlu­bił się tym, że jest fa­ryze­uszem i sy­nem fa­ryze­uszy (por. Dz 23,6) – su­ro­wej sek­ty, któ­ra sta­ła się nie­wol­ni­kiem Pra­wa.

Był gor­li­wym uczniem tych, któ­rzy uwa­ża­li się za lep­szych od in­nych, w związ­ku z czym nie to­le­ro­wa­li naj­mniej­szych od­stępstw od prze­pi­sów pra­wa czy tra­dycji przod­ków.

Tam Sza­weł na­uczył się dzier­żyć miecz or­to­dok­sji, aby ści­gać tych, któ­rzy od­ma­wia­li osią­ga­nia zba­wie­nia po­przez wy­peł­nia­nie przy­ka­zań z Sy­na­ju, po­nie­waż za­pew­nia­li, że uzyskuje się je za po­śred­nic­twem Ukrzyżo­wa­ne­go pod Je­ro­zo­li­mą.

b. Uczeń Ga­ma­lie­la: po­zna­nie i mi­łość Sło­wa

Ja je­stem Żydem (…), uro­dzo­nym w Tar­sie w Cyli­cji. Wy­cho­wa­łem się jed­nak w tym mie­ście, u stóp Ga­ma­lie­la otrzyma­łem sta­ran­ne wy­kształ­ce­nie w Pra­wie oj­czystym (Dz 22, 3a).

Sza­weł miał przy­wi­lej bycia uczniem jed­ne­go z wiel­kich na­uczycie­li swo­ich cza­sów, rab­bie­go Ga­ma­lie­la, od któ­re­go na­uczył się Pi­sma, spo­so­bu jego in­ter­pre­to­wa­nia i uza­sad­nia­nia. Na­uczyciel Paw­ła od­ci­snął trwa­ły ślad na ca­łym jego życiu.

c. Uczeń Je­zusa

Jed­nak w dniu, kie­dy zo­stał po­chwyco­ny przez Je­zusa w Da­masz­ku, zgło­sił swój ak­ces na ucznia, pyta­jąc: „Co mam czynić, Pa­nie?” (por. Dz 22,10). Ce­lem Paw­ła było na­śla­do­wa­nie Chrystusa (por. 1 Kor 11,1), jego uczuć i myśli, kryte­riów i prio­ryte­tów.

Jego po­wo­ła­nie ma tak duże zna­cze­nie dla chrze­ści­jań­stwa, że opo­wieść o nim prze­ka­zywa­na jest trzykrot­nie w księ­dze Dzie­jów Apo­stol­skich. W tych trzech opo­wie­ściach łą­czy się jego oso­bi­ste spo­tka­nie z Je­zusem zmar­twych­wsta­łym z po­wie­rzo­ną mu mi­sją: „Bo wo­bec wszyst­kich lu­dzi bę­dziesz świad­czył o tym, co wi­dzia­łeś i słysza­łeś” (Dz 22,15). Uj­rze­nie Je­zusa w Da­masz­ku jest pod­sta­wą jego życia jako ucznia i punk­tem wyj­ścia jako mi­sjo­na­rza.