Strona główna » Poradniki » Poznaj swoje anioły. Nowe metody kontaktu z niebiosami

Poznaj swoje anioły. Nowe metody kontaktu z niebiosami

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7377-669-2

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Poznaj swoje anioły. Nowe metody kontaktu z niebiosami

Pierwsza pozycja kompleksowo analizująca metody komunikowania się z wysłannikami niebios. Ella Selena – jedna z najpopularniejszych polskich wróżek wyjaśnia, jak wygląda Twój osobisty anioł i w jaki sposób możesz się z nim skontaktować. Wskazuje jak medytować z Aniołem Stróżem, Aniołem Rzeczy Zagubionych i Archaniołem Metatronem. Informuje, w jaki sposób możesz rozpoznawać anielskie znaki oraz jak stworzyć afirmacje, które pomogą w kontaktach z aniołami specjalizującymi się w różnych codziennych kwestiach. Opisuje także anielski alfabet i podpowiada jego praktyczne zastosowanie. Podaje również anielskie skrypty, które pomagają chociażby na znalezienie dobrej pracy lub uwolnienie się od nałogów. Poznaj swoje anioły i skorzystaj z ich wsparcia podczas codziennych wyzwań.

Polecane książki

Książka jest drugą publikacją prezentującą rezultaty badań prowadzonych w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ w ramach projektu INTER GET UP, którego celem było wspieranie rozwoju przedsiębiorczości poprzez stymulację procesu tworzenia nowych oraz poprawę efektywności już istni...
Mieszkający w Pekinie, publikujący na Zachodzie prozaik, eseista, eksplorator stylów i narracji Yu Hua jest już nam częściowo znany za sprawą książek „Żyć” i „Chiny w dziesięciu słowach”. Tym razem opowiada nam o tym, jak się jeszcze do niedawna w Chinach żyło. Wiemy, że biednie. A co poza tym? Bard...
„Winnetou. Czerwonoskóry gentleman. Tom II” to  powieść przygodowa składająca się z trzech tomów autorstwa Karola Maya z 1893 roku. Jest to najpopularniejsza powieść tego autora, uważana za klasykę literatury dziecięco-młodzieżowej. Była tłumaczona na wiele język&...
Profesor Bralczyk kocha język jako zjawisko samo w sobie. A skoro go kocha, kocha się nim posługiwać i uczyć innych posługiwania się nim. Bo wbrew pozorom nie jest to sprawa prosta: czy zawsze wiemy, jak zmienia się znaczenie najprostszego, nawet często używanego słowa w zależności od kontekstu,...
W powszechnej świadomości na Zachodzie Japończycy – z racji Hiroshimy – uchodzą za ofiary II wojny światowej. Przerażające skutki zrzucenia bomby atomowej przesłoniły to, co w Azji Południowo-Wschodniej działo się wcześniej, dlatego zbrodnie japońskiej armii podczas inwazji w latach 1937...
Nowe i poprawione wydanie w rozszerzonej wersji książki w połączonych czterech częściach Kroniki Jagiellońskie, zawierająca cztery tomy: Białe płaszcze z czarnym krzyżem, Szpiedzy króla Jagiełły, Grunwald 1410 i Krzyżacy: zakon zdrady....

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Ella Selena

Re­dak­cja: Ma­riusz War­da

Skład kom­pu­te­ro­wy: Piotr Pi­siak

Pro­jekt okładki: Piotr Pi­siak

Wy­da­nie I

Białystok 2014

ISBN 978-83-7377-669-2

Co­py­ri­ght for this edi­tion by Stu­dio Astrop­sy­cho­lo­gii, Białystok 2013.

All ri­ghts re­se­rved, in­c­lu­ding the ri­ght of re­pro­duc­tion in who­le or in part in any form.

Wszel­kie pra­wa za­strzeżone. Żadna część tej pu­bli­ka­cji nie może być po­wie­la­na

ani roz­po­wszech­nia­na za po­mocą urządzeń elek­tro­nicz­nych,

me­cha­nicz­nych, ko­piujących, na­gry­wających i in­nych

bez pi­sem­nej zgo­dy po­sia­da­czy praw au­tor­skich.

15-762 Białystok

ul. An­to­niuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – re­dak­cja

85 654 78 06 – se­kre­ta­riat

85 653 13 03 – dział han­dlo­wy – hurt

85 654 78 35 – www.ta­li­zman.pl – de­tal

sklep fir­mo­wy: Białystok, ul. An­to­niuk Fabr. 55/20

Więcej in­for­ma­cji znaj­dziesz na por­ta­lu www.psy­cho­tro­ni­ka.pl

PRIN­TED IN PO­LAND

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

De­dy­ka­cja

Książkę de­dy­kuję du­szom mo­ich zmarłych zwierząt – przy­ja­ciół z dzie­ciństwa i moim aniel­skim prze­wod­ni­kom du­cho­wym, dzięki którym ona po­wstała.

Wstęp

O aniołach na­pi­sa­no już pra­wie wszyst­ko, a mimo to, wciąż chce­my o nich pisać i co cie­kaw­sze, wciąż chce­my o nich czy­tać. Anioły uko­cha­ne tak bar­dzo przez Boga, są ko­cha­ne przez lu­dzi. I za­pew­ne z wza­jem­nością, bo któż jak nie anioły po­ma­gały w trud­nych chwi­lach, jak cho­ciażby w mro­kach śre­dnio­wie­cza, gdy lu­dziom za­ka­za­no kon­tak­tu z tymi cu­dow­ny­mi świe­tli­sty­mi isto­ta­mi, na osłodę je­dy­nie po­zo­sta­wiając Ar­cha­nioła Mi­chała. Jed­nak żyły w świa­do­mości lu­dzi i wyszły na światło dzien­ne, prze­cze­kując naj­cięższe bu­rze, by te­raz w glo­rii i chwa­le po­ma­gać tym, którzy o to proszą.

A jak to było z aniołami?

Cóż zna­czy słowo – ANIOŁ?

Pojęcie – anioł ma dwo­ja­kie zna­cze­nie, po pierw­sze to światło Boga, a po dru­gie – bo­ski wysłan­nik, posłaniec, ktoś, kto przy­no­si wieści. I jed­no i dru­gie pojęcie ma sens, gdyż jed­no nie wy­klu­cza dru­giego. Ge­ne­ral­nie anioł za­wsze ko­ja­rzy się nam, lu­dziom, jako isto­ta ze światła, pro­mie­niejąca złoci­stym bla­skiem. To, że aniołowie są wysłan­nikami bo­skimi jest za­pi­sa­ne w hi­sto­rycz­nych źródłach i głęboko za­ko­rze­nio­ne w na­szej ludz­kiej świa­do­mości.

Zwia­sto­wa­nie najświętszej Ma­rii Pan­ny stało się możliwe za pośred­nic­twem owej świe­tli­stej isto­ty ze skrzydłami, czy­li Anioła Ga­brie­la.

Ale naj­bo­gat­szym źródłom dla an­ge­lo­logów jest Księga Eno­cha, w której to dosłownie roi się od aniołów, które mają imio­na i swo­je obo­wiązki. Nie będę tu­taj po­wta­rzać i cy­to­wać słów już za­pi­sa­nych, naj­ważniej­sze, że ta księga po­ka­zu­je aniel­skie zastępy w wy­mia­rze czy­sto ludz­kim.

Bar­dzo zna­nym hi­sto­rycz­nym wy­da­rze­niem w kon­tekście kon­taktów lu­dzi z aniołami jest zda­rze­nie, gdy Anioł Pański ostrzegł Józefa przed rze­zią nie­wi­niątek, za­pla­no­waną przez nie­cne­go He­ro­da. Po­ja­wił się następnie, gdy za­grożenie znikło, by na­ka­zać Ma­ryi i Józe­fo­wi uda­nie się wraz z dzie­ciątkiem Je­zus w pod­roż po­wrotną do zie­mi Izra­ela. Naj­większa jed­nak ma­ni­fe­sta­cja aniołów ob­ja­wia się pod­czas zmar­twych­wsta­nia Je­zusa, gdzie drży zie­mia, słychać grzmo­ty i widać błyska­wi­ce, a anioł zwra­ca się do zgro­ma­dzo­nych przed gro­bem nie­wiast, aby ni­cze­go się nie bały, gdyż Je­zus po­wstał z gro­bu. Na tym nie kończy się po­ja­wie­nie aniołów, gdyż po wejściu do ja­ski­ni za­stają świe­tli­ste­go młodzieńca, nie­wia­do­me­go po­cho­dze­nia. Domyślają się, że cho­dzi o anioła. A nie­opo­dal pu­ste­go gro­bu za­uważają dwie piękne po­sta­ci, w błyszczących, utka­nych ze światła sza­tach.

Jed­nym słowem w tym miej­scu można mówić nie o po­ja­wie­niu się anioła, ale kil­ku nie­zwykłych istot aniel­skich, co też zo­stało opi­sa­ne w Piśmie Świętym.

Wszyst­kie hi­sto­rycz­ne źródła sta­rych kul­tur hin­du­skich, in­diańskich, sta­ro­grec­kich, per­skich, japońskich, żydow­skich, muzułmanów, chrześci­jan i wie­lu, wie­lu in­nych, z wielką sta­ran­nością pod­kreślają i opi­sują nie­biańskie isto­ty, uko­cha­ne przez Boga, przez nie­go stwo­rzo­ne i służące do kon­tak­to­wa­nia się pomiędzy nie­bem, a zie­mią, zwa­ne da­lej Aniołami, bo­ski­mi posłańcami.

A fakt, że ta­ko­we isto­ty ist­nieją był po pro­stu fak­tem nie­pod­ważal­nym przez wiel­kich myśli­cie­li, fi­lo­zofów, pi­sa­rzy, po­li­tyków, na­wet wy­da­wałoby się za­ciekłych ate­istów. Nie na­pi­sa­no jesz­cze o tym, że aniołowie to wytwór na­szej ludz­kiej, buj­nej wy­obraźni, one były, są i będą. To jest po pro­stu fakt, nie­pod­ważalny i ra­czej nie znaj­dzie się nikt chętny do na­pi­sa­nia roz­pra­wy, że aniołów nie ma. One są!

Anioły, te bo­skie isto­ty utka­ne z cząste­czek światła pro­wadzą lu­dzi do oświe­ce­nia, po­ma­gają każdej żywej isto­cie i cho­ciaż nie znają przyszłości, zna ja je­dy­nie Bóg, to pro­wadzą nas w ten sposób, aby nie prze­czyć pra­wom wszechświa­ta. Jak­kol­wiek by nie spoj­rzeć, to przez stu­le­cia pod­le­ga­my pra­wom ewo­lu­cji i roz­wo­jo­wi du­cho­we­mu. Być może w na­szym, ludz­kim pojęciu ten rozwój trwa bar­dzo długo i jest dość śla­ma­zar­ny, jed­nak tak już być musi, gdyż in­a­czej wygląda to w przy­pad­ku usta­lo­ne­go porządku Wszech­rze­czy, gdzie czas nie li­czy się i nie ma ogra­ni­czeń trze­cie­go wy­mia­ru.

Anioły wy­obrażamy za­wsze jako isto­ty ludz­kie z wiel­ki­mi świe­tli­sty­mi skrzydłami. Za­pew­ne ma to sens, gdyż my, lu­dzie, pod­le­ga­my wie­lu ogra­ni­cze­niom i anioły nie chcąc nas stra­szyć upodob­niają się do nas. Wy­da­je mi się, że one lubią być w na­szej „skórze”, co może być po­twier­dze­niem owej rze­szy zbun­to­wa­nych aniołów, którym tak bar­dzo spodo­bała się eg­zy­sten­cja ludz­ka, że po­sta­no­wiły wyłamać się z usta­lo­ne­go, bo­skie­go porządku i po­zo­stać na za­wsze na zie­mi. To zja­wi­sko bar­dzo dokład­nie opi­sa­ne jest w Księdze Eno­cha.

Ale skup­my się na tych aniołach, które gor­li­wie wypełniają swo­je obo­wiązki względem nas i względem Boga.

Mam wrażenie, że anioły to sku­mu­lo­wa­ne źródła ener­gii, po­sia­dające swoją świa­do­mość, moc i siłę. Po­ru­szają się z prędkością światła, ale mogą to być prędkości o wie­le większe, nie­wy­obrażalne przez nasz ludz­ki umysł. Mam świa­do­mość fak­tu, że anioły są na­szy­mi naj­większy­mi sprzy­mie­rzeńcami i każdy człowiek, każda żywa isto­ta, czy­li świat flo­ry i fau­ny, świat mi­ne­rałów, każde miej­sce i być może na­wet rzecz ma swoją, oso­bistą istotę opie­kuńczą, zwaną po­tocz­nie aniołem. Za­tem ilość aniołów jest na pew­no nie­prze­li­czal­na, są ich mi­lio­ny mi­lionów, tysiące, tysięcy, co zresztą zo­stało dokład­nie uwi­docz­nio­ne w tek­stach hi­sto­rycz­nych, z których czer­pie­my naszą, dzi­siejszą wiedzę o aniołach.

Uważa się, że anioły są okru­chem bo­skiej świa­do­mości, czy­li naj­czystszą ener­gią, jaką możemy so­bie wy­obra­zić. Anioły są isto­ta­mi nie­pod­le­gającymi emo­cjom, nie­znającymi bólu, nie­na­wiści, obce są im wszel­kie na­sze ludz­kie namiętności. Stąd za­pew­ne anioły nie oce­niają ni­ko­go i swo­je­go Anioła Stróża ma każdy, naj­gor­szy na­wet przestępca, psy­cho­pa­ta lub człowiek postępujący nie­etycz­nie, wbrew wszel­kim regułom. Dla­te­go ni­ko­go nie zdzi­wi fakt, że każdy człowiek proszący anioła o po­moc na pew­no ją uzy­ska. Trze­ba mieć jed­nak na uwa­dze to, że po pierw­sze po­moc do­sta­niesz, jeśli o nią po­pro­sisz. Działa tu­taj pra­wo wol­nej woli, pro­sisz – do­sta­jesz, nie mówisz nic – nikt nie spie­szy ci z po­mocą.

Dru­ga za­sa­da, aniołowie po­ma­gają, ale wte­dy, gdy nie przy­czy­nia się to do szko­dy in­nych. W tym wy­pad­ku działa tu­taj ety­ka i ry­gor, nie wcho­dze­nia w de­li­kat­ne struk­tu­ry wszech­rze­czy, by nie zakłócić i nie zmącić pajęczy­ny utka­nej przez los. Jed­nym słowem nie mogą być na­ru­szo­ne ko­smicz­ne pra­wa. W tym wy­pad­ku po­moc oczy­wiście nad­cho­dzi, ale za­wsze z pew­nym opóźnie­niem, gdyż na wszyst­ko trze­ba cza­su. Anioły w po­ro­zu­mie­niu z in­ny­mi isto­ta­mi opie­kuńczy­mi sta­rają się roz­wiązać pro­blem po­przez obejście pew­nych spaw tak, aby nie na­ru­szyć równo­wa­gi.

Dla­te­go moi Dro­dzy, bro­nią obo­sieczną, która prędzej lub później zwra­ca się prze­ciw oso­bie, która jej użyje, jest sto­so­wa­nie czar­nej ma­gii. W tym wy­pad­ku wiel­ce po­moc­ne są siły de­mo­nicz­ne, też zwa­ne aniołami, ale tymi upadłymi. Te anioły jak naj­bar­dziej wysłuchają i udzielą po­mo­cy, spełnią życze­nia, ale karą za na­ru­sze­nie ko­smicz­nych praw zo­sta­nie obar­czo­na oso­ba wy­ko­nująca dany ry­tuał. Prędzej lub później trze­ba za wszyst­ko zapłacić, a zapłata może być do­praw­dy bar­dzo bo­lesną lekcją i do­brze, jeśli oso­ba wie, za co płaci i dla­cze­go. Go­rzej, gdy nie zda­je so­bie spra­wy, wte­dy sy­tu­acja może się zapętlać i po­wta­rzać, jak zdar­ta płyta.

Zresztą zna­cie hi­sto­rie o Panu Twar­dow­skim, która jest po pro­stu prze­nie­sie­niem ta­kiej właśnie sy­tu­acji i barw­nie przed­sta­wio­nej na kan­wie baj­ki lub le­gen­dy.

Sko­ro mówimy, że każda isto­ta ma swoją anielską po­moc, to trze­ba po­ru­szyć te­mat kon­tak­to­wa­nia się ze sobą sił aniel­skich. Bar­dzo zna­mienną może być świa­do­mość ist­nie­nia in­nych istot, które wier­nie trwają u boku in­nych lu­dzi. Jeśli myśli­cie, że dana oso­ba robi coś wbrew za­sa­dom, to do­brze uświa­do­mić so­bie, że prze­cież ten człowiek ma także swo­je­go anioła, za­tem on nie jest tym naj­gor­szym z lu­dzi i jemu też należy się sza­cu­nek. Jeśli ma­cie z kimś pro­blem lub wy­da­je się wam, że ma­cie, to pomyślcie o aniel­skich kon­tak­tach. Świa­do­mość tego fak­tu na pew­no będzie po­mocna w sztu­ce wy­ba­cza­nia, nie­oce­nia­nia i po­zwo­li uwol­nić się od ne­ga­tyw­nych emo­cji, które niszczą nasz umysł, emo­cje i or­ga­nizm. Jeśli uświa­do­mimy so­bie fakt, że eg­zy­sten­cja jest wie­lo­war­stwo­wa, składa się z mnóstwa pod­tekstów, dziw­nych spaw i rze­czy, a do tego, to, co wi­dzial­ne jest po­prze­pla­ta­ne z nie­wi­dzial­nym, to uzy­sku­je­my bar­dzo cie­ka­wy i dziw­ny twór, w którym to uczest­ni­czy­my. Do tego do­bro jest poplątane ze złem, biel z czer­nią, kom­plet­na am­bi­wa­len­cja, może po­wo­do­wać, że albo czu­je­my się w tym wszyst­kim za­gu­bie­ni, albo za­czy­na­ny wal­czyć z wia­tra­ka­mi, czy­li bun­to­wać się prze­ciw­ko świa­tu i tym sa­mym wcho­dzić w kon­flikt ze sobą i oto­cze­niem. Za­tem nic nie jest pro­ste i nic nie jest zbyt trud­ne, to my mu­si­my się zmie­niać, wte­dy za­cznie­my przy­ciągać po­zy­tyw­ne zda­rze­nia do swo­je­go życia. A właśnie tym zmia­nom, jak naj­bar­dziej po­zy­tyw­nym przyglądają się anioły i będą służyć po­mocą i wspar­ciem, o ile tyl­ko ze­chce­my się z nimi skon­tak­to­wać. Po­wra­cając do tych niby złych lu­dzi, którzy także mają swo­je anioły. Ci lu­dzie po­ka­zują nam, co jest do­bre i co jest złe. To dzięki ich ne­ga­tyw­nym postępkom two­rzy­my swo­je wewnętrzne kody i uczy­my się etycz­ne­go postępo­wa­nia, gry fair-play. Może dla­te­go Bóg po­dzie­lił nas na dwie gru­py, tę dobrą i tę złą. Nie­mniej jed­nak ta­kie pod­su­mo­wa­nie byłoby co­kol­wiek śmiesz­ne, gdyż na­wet ten naj­lep­szy człowiek, o czy­sto krysz­tałowym cha­rak­te­rze ma swo­je za­ka­mar­ki ciem­ności i zła, z którymi na­wet sam nie ma ocho­ty stanąć twarzą w twarz. A w naj­gor­szym, tym w na­szym pojęciu, naj­czar­niej­szym cha­rak­te­rze są okru­chy bie­li, do­broci, zro­zu­mie­nia. Te iskier­ki można roz­dmu­chać i roz­pa­lić z nich ogień. Nie na­ma­wiam do zba­wia­nia świa­ta. Naj­lep­sza me­to­da ulep­sza­nia świa­ta jest ulep­sza­nie sie­bie i swo­je­go cha­rak­te­ru. Dla­te­go nie mu­si­my na­pra­wiać in­nych lu­dzi, mówić im, co do­bre, a co złe, oni działają według bo­skie­go pla­nu i ich los należy do nich sa­mych. Chy­ba, że Cię po­proszą o po­moc, wte­dy jak naj­bar­dziej należałoby pomóc w miarę swo­ich możliwości. Dla­te­go właśnie ta am­bi­wa­len­cja, du­alizm two­rzy tak cud­nie utkaną osnowę eg­zy­sten­cji, w której uczest­ni­czy­my od wieków my i na­sze anioły. Je­stem pew­na, że anioły to­wa­rzyszą nam w wiel­kim kole re­in­kar­na­cji i one wraz z nami roz­wi­jają się i dążą do swo­ich ideałów. Stąd właśnie świat jest taki dziw­ny i cie­ka­wy, gdzie nit­ki świa­ta niewi­dzial­nego, po­prze­ty­ka­ne są z na­szym, ma­te­rial­nym świa­tem. Po­nad­to wie­lo­stop­nio­wy układ, hie­rar­chia, usta­lo­ny porządek, war­stwy, dzięki którym może do­ko­ny­wać się ewo­lu­cja. Rozwój du­cho­wy lu­dzi nie­odmien­nie jest połączo­ny z ewo­lucją, która do­ko­nu­je się w prze­strze­niach nie­wi­dzial­nych dla nas ener­gii. Anioły są pośred­ni­ka­mi pomiędzy isto­tami ma­te­rial­nymi, a tym wiel­kim, nie­wi­dzial­nym i cu­dow­nym świa­tem ener­gii.

Pi­sma źródłowe mówią, że co­dzien­nie rodzą się nowe anioły i co­dzien­nie po­wstają nowe du­sze. Współist­nie­nie pomiędzy aniołami, a du­sza­mi jest ko­niecz­ne i nie­odzow­ne, gdyż owe ener­gie wza­jem­nie wspie­rając się, wspi­nają się do bo­skie­go źródła. Za­nim jed­nak z nim się połączą i zasną w słod­kim nie­by­cie, to doświad­czają mnóstwa zda­rzeń, dzięki którym następuje ich wza­jem­ny rozwój, czy­li rozwój dusz i rozwój aniołów. Po­dej­rze­wam, że w ciągu na­sze­go ludz­kie­go życia, je­dyną ener­gią, która po­zo­sta­je z nami od poczęcia do śmier­ci jest ko­cha­ny, do­bry Anioł Stróż. Na­to­miast inne du­chy opie­kuńcze przy­chodzą do nas w od­po­wied­nim cza­sie, spełniają swo­je za­da­nie i od­chodzą, by dać miej­sce in­nym. Jeśli na­sze życie można porównać do wiel­kiej szkoły życia, to aniołowie pełnią w niej role na­uczy­cie­li, te­ra­peutów, wspo­ma­gają i uczą, i tak jak na­uczy­cie­le zmie­niają się co jakiś czas. I tak oto pod­czas całego na­sze­go ludz­kie­go życia otrzy­mu­je­my po­moc od in­nych istot du­cho­wych, które sta­rają się nas cze­goś na­uczyć, pomóc i wspomóc, a gdy spełnią swo­je za­da­nia od­chodzą, prze­ka­zując nas w ręce in­nych, du­cho­wych opie­kunów. Dla­te­go do­brze mieć świa­do­mość tego fak­tu, by mieć kon­takt z wyższy­mi ener­giami. W mo­men­tach dla nas trud­nych za­wsze zja­wi się po­mocny anioł i ma­gicz­nie wy­pro­stu­je ścieżki na­sze­go losu. War­to też pamiętać o swo­ich opie­kuńczych du­chach w mo­men­tach na­szej życio­wej hos­sy. Ener­gia błogosławieństwa, dziękczy­nie­nia działa bar­dzo sil­nie i po­zy­tyw­nie wpływa na naszą przyszłość. Do­brze, jeśli każdy z nas uświa­do­miłby so­bie fakt, że ra­tując sie­bie, ucząc się do­bra, wchodząc po szcze­blach dra­bi­ny roz­wo­ju du­cho­we­go, po­wo­du­je również rozwój swo­ich aniel­skich opie­kunów, którzy być może mając mądre­go ucznia, sami ewo­lu­ują lub awan­sują. Świat jest dla nas, lu­dzi, bar­dzo skom­pli­ko­wa­ny, gdyż ge­ne­ral­nie sami so­bie go kom­pli­ku­je­my. Ma­ru­dzi­my, że nam źle, niedo­brze, nakręcamy się i two­rzy­my w swo­im umyśle czar­ne sce­na­riu­sze, a świat jest, jaki jest. Za­wsze, ale to za­wsze, możemy po­pro­sić o po­moc na­sze anioły, na­sze ener­gie opie­kuńcze, sce­do­wać na nie kłopo­ty i tru­dy i za­po­mnieć o pro­ble­mie.

Mąż lub żona nie spełnia wa­szych ocze­ki­wań. Po co wcho­dzić w trud­ne, wy­cieńczające psy­chikę roz­ważania lub co gor­sza kłótnie, le­piej skon­cen­tro­wać się i po­pro­sić swo­je­go anioła o kon­takt z istotą anielską tej dru­giej oso­by.

Na pew­no anioły znajdą jakąś radę i po­mogą w roz­wiąza­niu pro­ble­mu. Naj­ważniej­sze jest to, aby mieć wolę jego roz­wiąza­nia i wolę po­pro­sze­nia anioła o po­moc. Za­my­ka­nie się we własnych żalach, nie­na­wiści, wcho­dze­nie w rolę ofia­ry, to już naj­lep­sza dro­ga do kon­tak­tu z siłami de­mo­nicz­ny­mi, których ma­ni­fe­stacją może być wam­pi­ryzm ener­ge­tycz­ny, de­pre­sje, al­ko­ho­lizm… Życie nie musi być wiel­kim utra­pie­niem i ciągłą walką, o ile bar­dziej za­wie­rzy­my siłom wyższym, czy­li Bogu i aniołom. A te cud­ne ener­gie chcą działać według usta­lo­ne­go sce­na­riu­sza, roz­wijać się. Z ich roz­wo­jem ko­re­spon­du­je nasz własny, wewnętrzny rozwój, im szyb­ciej roz­wijamy się sami, tym szyb­ciej roz­wija się na­sza opie­kuńcza isto­ta du­cho­wa. Dla­te­go le­piej jest wie­rzyć, ufać w bo­ski plan, niż pod­da­wać się i wpa­dać w czar­ne ener­gie, które prawdę mówiąc, tyl­ko na to cze­kają. Świat nie­wi­dzial­nych ener­gii jest bar­dzo roz­bu­do­wa­ny i my lu­dzie na pew­no wszyst­kie­go nie wie­my. Nie­mniej jed­nak sta­re księgi uchy­lają nam rąbka ta­jem­ni­cy, skąd do­wia­du­je­my się, że ist­nie­je tam usta­lo­ny porządek i hie­rar­chia. Według sta­rych egip­skich ma­nu­skryptów wia­do­mo, że jak na górze, tak i na dole. Anioły po­dob­nie jak u nas, lu­dzi, mają swo­je miej­sce w chórach, zastępach, for­ma­cjach, hie­rar­chiach. Są anioły bar­dzo ważne i te mniej ważne, wszyst­ko ma swój usta­lo­ny porządek. Sko­ro jed­nak mówimy o hie­rar­chii aniel­skiej i wciąż roz­ra­stających się zastępach aniel­skich, to śmiało można po­wie­dzieć, że anioły także ewo­lu­ują. Za­pew­ne ich za­da­niem życio­wym jest nie tyl­ko opie­ka nad in­ny­mi isto­tami, prze­syłanie roz­kazów i pra­gnień Boga, pil­no­wa­nie nie­bie­skich bram, upra­wia­nie raj­skich ogrodów, czy też inne, fa­scy­nujące dla nich zajęcia, ale i własny, aniel­ski rozwój, sa­mo­do­sko­na­le­nie i pięcie się po dra­bi­nie aniel­skiej ewo­lu­cji. Dla­te­go za­pew­ne i one działają w gru­pach wza­jem­ne­go wspar­cia, roz­wo­ju i sa­mo­do­sko­na­le­nia. Im także zależy na utrzy­ma­niu porządku wszechświa­ta, na nie­in­ge­ro­wa­niu w pla­ny Boga, ale pod­trzy­my­wa­niu jego usta­leń tak, aby wszyst­ko to­czyło się gładko i har­mo­nij­nie. A ten gładki, wy­da­wałoby się har­mo­nij­ny ruch, nie­ko­niecz­nie dla nas jest równie gładki i har­mo­nij­ny, ale jego kie­ru­nek jest je­den, dro­ga do góry, dro­ga do światła. To nic, że jed­ni mo­zol­nie pełzną, za­trzy­mując się po dro­dze i roz­czu­lając się nad swo­im lo­sem. Za­wsze nad­cho­dzi mo­ment, że wresz­cie ru­szają w dalszą drogę i napełnie­ni po­przed­ni­mi, często trau­ma­tycz­ny­mi doświad­cze­nia­mi, nie tracą z oczu swo­jego kur­su i wędrują do światła. In­nym przy­cho­dzi to z łatwością. Le­ciut­ko, z chwi­li na chwilkę podążają do przo­du. Każdy z nas ma swój rytm i swo­jej umiejętności, oso­by z wie­lo­ma in­kar­na­cja­mi, tak zwa­ne sta­re du­sze mają trudniej­sze za­da­nia, ale i szyb­ciej so­bie z nimi radzą, bo mają lepszą i bar­dziej „wy­kwa­li­fi­ko­waną” opiekę du­chową. Re­asu­mując – ten roz­dział poświęciłam wpro­wa­dze­niu do świa­ta aniel­skich ener­gii i uświa­do­mie­niu, jak bar­dzo my, lu­dzie je­steśmy powiązani z tym nie­wi­dzial­nym dla nas świa­tem. Nie wszy­scy zda­je­my so­bie z tego sprawę, a szko­da, bo ten świat ist­nie­je i jest bar­dzo do­bry i piękny, ale ist­nie­je ten dru­gi, bar­dzo nie­bez­piecz­ny i nie­przy­ja­zny dla nas słabych, ludz­kich istot. O ile uzna­my, że fak­tycz­nie to coś, nie­ma­te­rial­ne­go i nie­wi­dzial­ne­go jest, to le­piej jed­nak wejść we współpracę z tym do­brym świa­tem, czy­li aniołami, na­szy­mi opie­kunami, niż pod­dać się dru­giej, de­mo­nicz­nej stro­nie. Fak­tem jest, że ta de­mo­nicz­na stro­na często mami i kusi, dając dro­gie pre­zen­ty, ale trze­ba za nie płacić. Dla­te­go kłania się tu­taj drze­wo do­bra i zła, mu­si­my na­uczyć się odróżniać do­bre anioły od złych aniołów. Do­bre anioły dają pre­zen­ty, na­gro­dy, nie wy­ma­gając później zapłaty, po­nie­waż na­gro­da przy­cho­dzi wte­dy, gdy na nią zasłużysz. Za­tem ma to sens, po ciężkiej pra­cy i po­ko­na­niu ja­kie­goś życio­we­go re­bu­su nad­cho­dzi czas na­gro­dy, czy­li po pro­stu zapłaty za do­bre uczyn­ki. W świe­cie do­brych ener­gii nie ist­nie­je pojęcie przedpłaty, płatności za nie­wy­ko­naną jesz­cze pracę. Naj­pierw trze­ba so­bie zasłużyć, później otrzy­mu­jesz zapłatę. W prze­ci­wieństwie do stro­ny de­mo­nicz­nej, gdzie przy­cho­dzi naj­pierw na­gro­da, po­tem trze­ba płacić. Pod­czas za­wie­ra­nia pak­tu ze stroną ciem­ności, wszyst­ko wy­da­je się bar­dzo łatwe i bar­dzo pro­ste. Człowiek do­sta­je wszyst­ko, o co po­pro­si. O nic nie musi się sta­rać, wszyst­ko idzie mu jak z płatka, ale po ja­kimś cza­sie nad­cho­dzi mo­ment, gdy de­mo­ny chcą otrzy­mać to, co za­in­we­sto­wały. Stąd tak wie­lu sko­rum­po­wa­nych po­li­tyków, upadłych gwiazd show biz­ne­su, nieszczęśli­wych ko­biet, żyjących w luk­su­so­wych klat­kach nie­by­tu bo­ga­tych nar­ko­manów i al­ko­ho­lików. Aby było cie­ka­wiej, ta dru­ga stro­na, nie­wi­dzial­ne­go świa­ta de­mo­nicz­nych ener­gii też ma swoją hie­rar­chię i jest do­sko­na­le zor­ga­ni­zo­wa­na, do­brze wy­spe­cja­li­zo­wa­na w łowie­niu swo­ich dusz, które nieprędko dotrą do bo­skiego światła. Przykładem ta­kie­go za­wie­ra­nia pak­tu z de­mo­na­mi jest wcho­dze­nie w czarną magię. Ko­bie­ta, która żyje w do­bro­by­cie i luk­su­sie ma­te­rial­nym, niby ma wszyst­ko, a jed­nak ciągle cze­goś jej bra­ku­je, nie jest szczęśliwa. Jej za­pra­co­wa­ny mąż ma swo­je odrębne życie. Na spra­wy ro­dzin­ne w za­sa­dzie nie ma zbyt wie­le cza­su. Do tego nie trak­tu­je swo­jej małżonki z sza­cun­kiem. Ko­bie­ta za­czy­na od­czu­wać udrękę ta­kiej sy­tu­acji. Jed­nak za­miast usa­mo­dziel­nić się i wy­rwać się ze złotej klat­ki, po­sta­na­wia zna­leźć so­bie dru­giego mężczyznę. Po­nie­waż ma możliwości ma­te­rial­ne, wa­run­ki, mnóstwo wol­ne­go cza­su, znaj­du­je so­bie ko­chan­ka. Gorący ro­mans nie trwa zbyt długo, gdyż mężczy­zna szyb­ko nu­dzi się i zni­ka. Ko­bie­ta po­sta­na­wia zro­bić ry­tuał miłosny, ale ukie­run­ko­wa­ny na kon­kret­ny cel, czy­li byłego ko­chan­ka. Ko­bie­ta chce, by ko­cha­nek wrócił do niej i nadal kon­ty­nu­ował ich in­tym­ne re­la­cje. Po­mi­jając już jej wcześniej­sze de­cy­zje i wy­bo­ry, które nie były zbyt etycz­ne, w tym mo­men­cie do­cho­dzi do prze­kro­cze­nia cie­niut­kiej, nie­wi­dzial­nej li­nii. Wejście w sferę ciem­ności. Dlacze­go? Dla­te­go, że oso­ba ta postępuje wbrew wol­nej woli. Nakładając miłosną pieczęć na swo­jego ko­chan­ka, łamie usta­lo­ne pra­wa ko­smo­su. Ściąga go po­now­nie do sie­bie bez jego przy­zwo­le­nia. In­ge­ru­je w na­pi­sa­ny już sce­na­riusz. Gdy­by nie jej in­ge­ren­cja, czy­li po­now­ne przy­wołanie ko­chan­ka w jej rze­czy­wi­stość, losy oboj­ga poto­czyłyby się zupełnie in­a­czej. Być może obo­je zna­leźliby swo­je szczęście w ra­mio­nach in­nych osób? Nie wia­do­mo. Wia­do­mo tyl­ko, że jeśli ro­bi­my ry­tuały miłosne na daną osobę, bez jej zgo­dy, to wcho­dzi­my w nie­bez­pieczną strefę. I jak zwy­kle na­grodę otrzy­mu­je­my, ale płacić trze­ba będzie późniejm, i to cenę moc­no wygóro­waną. Po pew­nym cza­sie spełniają się ma­rze­nia i zno­wu obo­je są ra­zem. Międzycza­sie mąż do­wia­du­je się o ro­mansie, zakłada sprawę o rozwód. Finał jest taki, że ko­bieta zo­sta­je bez męża i bez ko­chan­ka. Odtąd już jej życie jest pa­smem udręk, zapłata dla stro­ny ciem­ności, to jej ból, de­pre­sja, cier­pie­nie, sa­mot­ność, bo­ry­ka­nie się z co­dzien­ny­mi życio­wymi pro­ble­ma­mi. Nie­ustan­ne kłopo­ty fi­nan­so­we do­pro­wa­dzają ją do roz­pa­czy. Hi­sto­ria ta może mieć ciąg dal­szy, ale to już in­nym ra­zem. Ja tyl­ko za­sy­gna­li­zo­wałam, że to, co otrzy­mu­je­my na wy­rost, bez pra­cy nad sobą i dla świa­ta, nie­ko­niecz­nie wy­cho­dzi nam na do­bre i o tym należałoby za­wsze pamiętać. Można żyć szczęśliwe i radośnie, a na­wet trze­ba, bo taka jest wola Boga, a nie­ko­niecz­nie trze­ba sprze­da­wać swoją duszę. Dla­te­go nasi aniel­scy opie­kunowie robią co mogą, by nas, stąpających po kru­chej, nie­wi­dzial­nej li­nie, pomiędzy do­brem a złem, ze­pchnąć ze złej dro­gi i wy­pro­sto­wać losy. Często tak się dzie­je, że na­sze losy są pro­sto­wa­ne, a my na­wet nie za­da­je­my so­bie spra­wy z tego, że właśnie uniknęliśmy wiel­kie­go nie­bez­pie­czeństwa. Tak ogrom­na jest moc na­szych istot du­chowych, że po­tra­fią nas ochro­nić, ale naj­pierw należy z nimi za­wrzeć przy­mie­rze, po­znać je i po­pro­sić o opiekę, wte­dy za­czną dziać się cuda.

Świa­do­mość fak­tu, że życie jest cu­dem i każdego dnia dzieją się cuda, to znak, że we­szliśmy na drogę du­cho­we­go roz­wo­ju, co by­najm­niej nie ko­li­du­je ze zwykłym życiem. Oso­ba znaj­dująca się na dro­dze roz­wo­ju du­cho­we­go żyje świa­do­mie i świa­do­mie wypełnia swo­je co­dzien­ne za­da­nia. Świa­do­mie cie­szy się, znaj­dując w okru­chach co­dzien­ności światło i bar­wy życia. Nie można od­dzie­lić życia du­cho­we­go od co­dzien­ności, jeśli zro­zu­mie­my, że sa­crum i pro­fa­num spla­tają się w jed­no, to na­uczy­my się radości życia i kon­tak­to­wa­nia się z na­szy­mi nie­wi­dzial­ny­mi aniel­ski­mi braćmi. Te­raz, w wie­ku wiel­kie­go roz­wo­ju tech­nicz­ne­go, szyb­kości życia, tem­pa, za­po­mnie­liśmy, że sa­crum nie­ustan­nie spla­ta się z pro­fa­num. Każda chwi­la w na­szej co­dzien­ności jest ma­gicz­na i nie­zwykła. W każdym mo­men­cie na­sze­go zwykłego dnia otrzy­mu­je­my zna­ki, że jest ten dru­gi, du­cho­wy świat. Ktoś, kto wie­rzy w cuda, doświad­cza cudów i zna pojęcie: Życie cu­dem jest.

Anioł Stróż

Przez wie­le lat ob­ser­wo­wałam zja­wi­sko mo­je­go oso­bi­ste­go Anioła Stróża, którego co praw­da nie wi­działam, ale czułam, bo po­ja­wia się w me­dy­ta­cjach, czy­li w świe­cie wi­dzianym przez tak zwa­ne Trze­cie Oko lub oko wewnętrzne.

A jak to było, muszę zacząć od początku…

Któż z nas nie zna mo­dli­twy z dzie­ciństwa…

Anie­le Boży stróżu mój

Ty za­wsze przy mnie stój

Rano wieczór we dnie w nocy

Bądź mi za­wsze ku po­mo­cy

Strzeż du­szy mej i ciała mego 

I uchroń od wszel­kie­go złego. Amen.

Ta świe­tli­sta isto­ta opie­kuńcza, zwa­na Aniołem Stróżem to­wa­rzy­szy nam już w mo­men­cie poczęcia i trwa aż do śmier­ci. Jest naj­bar­dziej zna­nym aniołem, chro­ni człowie­ka w jego re­la­cjach ze świa­tem, w jak naj­szer­szym tego słowa zna­cze­niu. Po­nie­waż Anioła Stróża ma naj­gor­szy przestępca, złodziej czy oszust i naj­czyst­sze dziec­ko i nor­mal­ny, do­bry człowiek. Anioł ten za­wsze jest gotów nieść po­moc oso­bie, której zo­stał prze­zna­czo­ny. Pomoże zre­ali­zo­wać jej ziem­ski plan, za­pi­sa­ny gdzieś tam w księgach Stwórcy. Ważne aby uwie­rzyć w ener­gie tego cu­dow­ne­go anioła. Ma on też sze­ro­kie możliwości i po­przez kon­tak­ty z in­ny­mi, aniel­ski­mi isto­tami pomoże wyjść z naj­gor­szej opre­sji. Strzeże nie tyl­ko na­sze­go ciała, ale i na­szej du­szy. Po­tra­fi wpro­wa­dzić w sfe­ry du­cho­wości. Dzie­je się to za­zwy­czaj przy­pad­kiem, a to jakaś pod­rzu­co­na książka, czy cza­so­pi­smo, może opo­wieść koleżanki lub film. Na­ucz się słuchać swo­je­go anioła, zo­ba­czysz, jak działa ma­gia życia.

Anioł Stróż mo­je­go bied­ne­go i smut­ne­go dzie­ciństwa, był też bied­ny i ma­lut­ki jak mysz­ka. Po raz pierw­szy po­ja­wił się fi­zycz­nie w moim życiu, gdy miałam około pięć lub sześciu lat. Była zima, ja w swo­im ma­lut­kim po­ko­iku na pod­da­szu cho­ro­wałam na ja­kieś dzie­cięce prze­ziębie­nie, ale dość poważne, bo miałam wy­soką gorączkę. W tej ma­li­gnie na­wie­dzały mnie jak zwy­kle strasz­ne po­two­ry, cza­row­ni­ce i zja­wy. Je­dy­nym opar­ciem był ma­lut­ki Aniołek, którego zo­ba­czyłam jak sie­dział kolo lam­py, którą re­pre­zen­to­wała zwykła żarówka w bla­sza­nej opraw­ce. Mój ma­lut­ki po­ko­ik na pod­da­szu, który zresztą dzie­liłam przez wie­le lat z moją siostrą, był bar­dzo skrom­nie wy­po­sażony i jak to kie­dyś bywało prze­wo­dy elek­trycz­ne umiesz­cza­no w me­ta­lo­wych rur­kach, które były przy­cze­pia­ne do su­fi­tu pa­cy­na­mi za­pra­wy. W pew­nym mo­men­cie, gdy uświa­do­miłam so­bie obec­ność mo­je­go ma­lut­kiego aniołka do po­ko­ju wszedł mój oj­ciec, a ja go po­pro­siłam, aby zdjął aniołka i przy­niósł mi go do łóżka. Oj­ciec wyciągnął rękę i po­wie­dział, że to nie jest aniołek, tyl­ko pa­cy­na za­pra­wy, pod­trzy­mująca rurkę z ka­blem. Na dowód praw­dzi­wości swo­ich słów pod­niósł się na pal­ce i próbował mi po­ka­zać, że nie mam ra­cji. Na przekór wszyst­kie­mu ja uparłam się, że mam rację. I na­wet, gdy już w świe­tle dnia i cie­le po­zba­wio­nym gorączko­wych omamów uj­rzałam dość sier­miężną prawdę, bo po­zba­wioną cza­ru i ma­gii, to w głębi ser­ca cho­wałam ob­raz aniołka, którego wte­dy uj­rzałam. Ten mój ma­lut­ki, bied­ny Aniołek to­wa­rzy­szył mi przez wie­le lat. Do­pie­ro, gdy miałam 14 lat i wy­pro­wa­dzi­liśmy się ze swo­je­go sta­re­go domu, zniknął z mo­je­go życia. Za­wdzięczam mu jed­nak bar­dzo wie­le i cho­ciaż był ma­lut­ki jak mysz­ka i bied­ny jak ja, to po­ma­gał mi ze wszyst­kich sił, za­wsze był ze mną w trud­nych mo­men­tach, koił moje dzie­cięce smut­ki, pod­rzu­cał za­wsze cie­kawą książkę albo przy­syłał kota przy­ja­cie­la. Zresztą zwierzęta były ze mną za­wsze i one były też tymi ANIOŁAMI, które czu­wały nade mną, a koty w szczególności. Kot­ki przy­pro­wa­dzały do mnie swo­je małe i były bar­dzo dum­ne, gdy przy­tu­lałam je po ko­lei do swo­jej chu­dej dzie­cięcej pier­si. Mój ma­lut­ki aniołek wie­dział jak mam po­ra­dzić so­bie z trud­nościa­mi dnia co­dzien­ne­go. Wbrew po­zo­rom świat dziec­ka jest bar­dzo skom­pli­ko­wa­ny i trud­ny. Dzięki nie­mu od­kryłam fa­scy­nujący świat książek, moi ro­dzi­ce mie­li pokaźną bi­blio­tekę, ale bar­dzo szyb­ko prze­czy­tałam wszyst­ko, co znaj­do­wało się w jej wnętrzu. Try­lo­gia Sien­kie­wi­cza była pierwszą moją lek­turą, a da­lej li­te­ra­tu­ra fran­cu­ska, co cie­kawe Emil Zola ze swo­im drew­nia­nym różańcem i Ger­mi­na­lem był wspa­niałą strawą du­chową dla dziec­ka, które nie osiągnęło na­wet 10 lat. Do­pie­ro w do­rosłym życiu, dla cie­kawości prze­czy­tałam raz jesz­cze li­te­ra­turę, która już nie miała tego sma­ku co kie­dyś. Następnie mój ma­lut­ki aniołek otwo­rzył mi szkolną bi­blio­tekę, gdzie za przy­zwo­le­niem ko­cha­ne­go, star­sze­go pana bi­blio­tekarza krążyłam po nie­do­zwo­lo­nych re­wi­rach od­naj­dując cie­kawe książki. Tym ra­zem na ta­petę poszła li­te­ra­tu­ra ro­syj­ska, później ame­ry­kańska. Co dziw­ne i cie­kawe to wszyst­kie baj­ki prze­czy­tałam już jako na­sto­lat­ka, można po­wie­dzieć całko­wi­te po­mie­sza­nie z popląta­niem, zresztą do dzi­siaj lubię baj­ki i gdy nie czy­tam tak zwa­nej fa­cho­wej li­te­ra­tury, zagłębiam się w świat baśni. W dzie­ciństwie mój ma­lut­ki, ko­cha­ny Anioł Stróż po­ma­gał mi roz­wie­wać noc­ne kosz­ma­ry, od­ga­niał strasz­ne po­two­ry, które na­wie­dzały mnie w snach, albo w od­po­wied­nim mo­men­cie po­zwa­lał obu­dzić się i z ulgą wpa­dałam w jawę. Po opusz­cze­niu na­sze­go sta­re­go domu zmie­niłam się ja, po­lep­szyło się moje życie, już nie czułam pre­sji, zmie­nił się także mój anioł. Myślę, że on do­ra­stał wraz ze mną i wraz ze mną na­bie­rał mocy.

Dru­gie zna­mien­ne spo­tka­nie z moim Aniołem Stróżem

Gdy miałam około 16 lat, po­ja­wił się w ja­kimś dziw­nym wi­dze­niu. Wy­da­je mi się, że było to nad ra­nem, gdy jesz­cze zmierzch ma władzę nad światłem dnia. Może to było pod­czas jed­nej z mo­ich chorób, ja jed­nak za­pa­miętałam ten ob­raz na za­wsze. Rap­tem zna­lazłam się w domu mo­jej Bab­ci Zosi. Bab­cia miała piękny, duży dom. Znaj­do­wał się w nim piękny sa­lon, wte­dy zwa­ny po­ko­jem stołowym. Miał dwa duże okna wy­chodzące na południe. Na oknach były prze­piękne ko­ron­ko­we fi­ra­ny. Dzi­siaj ta­kich nie ma. Wyglądały mi na ręczną ro­botę, cho­ciaż to nie­możliwe, aby rękoma utkać tak wiel­kie połacie, gdyż okna były na­prawdę wiel­kie.

Na środ­ku po­ko­ju stał duży stół o ja­jo­wa­tym bla­cie, przy­kry­ty białą, ko­ron­kową, ręcznie ro­bioną ser­wetą. Na sto­le stał krysz­tałowy wa­zon i leżały na nim złoci­sto-czer­wo­ne jabłka. W kącie stał wiel­ki kosz z orze­cha­mi włoski­mi. Była je­sień i pro­mie­nie południo­we­go słońca wpa­dały przez oczka w fi­ra­nach, dro­bi­ny ku­rzu tańczyły w smu­gach światła, w rogu wiel­ka, gdańska sza­fa pysz­niła się swo­im ciężarem i ta­jem­ni­ca­mi za­war­ty­mi w prze­past­nym brzu­chu oraz skry­ty­mi przed okiem do­rosłych, fa­scy­na­cja­mi dol­nej szu­fla­dy, w której znaj­do­wały się rze­czy ta­jem­ne i ma­gicz­ne. Gdy ja w swo­im sen­nym wi­dze­niu kon­tem­plo­wałam piękno tego po­ko­ju, tak nie­odmien­nie związa­ne­go z moim dzie­ciństwem, po­ja­wił się On.

Mój Anioł po­ja­wił się bez­sze­lest­nie, w pew­nym mo­men­cie sie­dział już przy sto­le i przyglądał mi się życz­li­we. Pa­trzyłam na nie­go, nie wiedząc, co mam robić ze szczęścia, bałam się głębiej ode­tchnąć, by go nie spłoszyć, by nie roz­wiać swo­je­go szczęścia, bo ja­kimś szóstym zmysłem wie­działam, że to jest mój Anioł Stróż. Ta ma­lut­ka istot­ka z lam­py w moim skrom­nym po­ko­ju na pod­da­szu, która te­raz po­ja­wiła się w mo­jej rze­czy­wi­stości, pod po­sta­cią sil­ne­go Anioła. Nie roz­ma­wia­liśmy, on spoglądał na mnie swo­imi nie­zwy­kle zie­lo­ny­mi ocza­mi. Te­raz był to nie­po­zor­ny mężczy­zna, nie miał wiel­kich aniel­skich skrzy­deł, ani błyszczących szat, ubra­ny w sza­ry, sto­no­wa­ny gar­ni­tur. Po­mi­mo, że był taki zwy­czaj­ny, powie­działbym sier­miężny, to czułam, że ma już wielką moc, ale i wielką skrom­ność. Je­dy­nie jego oczy i ten aniel­ski spokój, podpowie­działy mi, że to on, mój ma­lut­ki nie­gdyś, dziel­ny aniołek. Czułam spokój i wie­działam, że mój anioł dorósł w nad­zwy­czaj szyb­kim tem­pie i cie­szy się, ze nadal jest ze mną. Pamiętam, że wte­dy chciało mi się płakać, ale nie ze smut­ku tyl­ko ze szczęścia. Wie­działam, że te­raz on więcej może, ma większą moc i mogę li­czyć na jego po­moc. Nie za­wiodłam się ani razu, do dziś jest przy mnie i ochra­nia mnie przed nie­bez­pie­czeństwa­mi świa­ta. Dziw­ne to były cza­sy, gdyż mój Anioł Stróż był moją wielką ta­jem­nicą. Z ni­kim nie mogłam po­dzie­lić się jego ist­nie­niem. Po pierw­sze cza­sy nie sprzy­jały roz­mo­wom o aniołach, me­dy­ta­cjach i w ogóle po­strze­ga­niu po­za­zmysłowym. Zresztą, ja i tak nie mogłam wpa­so­wać się w ste­reo­ty­py zwykłego dziec­ka i po­strze­ga­no mnie jako kogoś, co naj­mniej dziw­ne­go i aby nie zwiększać ska­li mo­je­go nie­do­pa­so­wa­nia się do stan­dardów, wie­le spraw za­cho­wy­wałam tyl­ko dla swo­jej wia­do­mości. Na szczęście moja Bab­cia umac­niała we mnie wiarę w anioły i gdy coś nie­coś przebąkiwałam jej o swo­im anie­le, spo­koj­nie kiwała głową i mówiła, że anioły ist­nieją, ale są dla nas nie­wi­dzial­ne. Fak­tycz­nie mój anioł jest dla mnie nie­wi­dzial­ny, bo nig­dy nie zo­ba­czyłam go nor­mal­nie siedzącego w moim po­ko­ju lub w ogro­dzie. Za­wsze to działo się tak nie­zwy­kle, na po­gra­ni­czu snu i jawy lub w me­dy­ta­cji, która też jest snem. Wi­docz­nie tak być musi, przynaj­mniej w moim przy­pad­ku, trochę za­zdroszczę oso­bom, które spo­ty­kają się w nor­mal­nym wi­dze­niu. Ale, gdy za­sta­no­wię się głębiej, to czuję, że tak właśnie być musi. Naj­ważniej­sze, że wiem i czuję, jak to jest i że jest ktoś, kto o mnie dba i kogo mogę pro­sić o wspar­cie. Często roz­ma­wiam ze swo­im aniołem i często proszę go o po­moc, ale też często dziękuję mu, za to, że jest i o mnie pamięta. Trud­no byłoby mi, żyć, nie wiedząc o ist­nie­niu tego dru­gie­go, du­cho­we­go, nie­wi­dzial­nego świa­ta. Odkąd uświa­do­miłam so­bie, że fak­tycz­nie on jest, ist­nieje i są lu­dzie, którzy myślą, tak jak ja, żyje mi się radośniej i pełniej, bar­dziej od­czu­wam so­czy­stość i owoc­ność eg­zy­sten­cji, i o to chy­ba cho­dzi!

Spo­tka­nie z opie­ku­na­mi du­cho­wy­mi

Minęło zno­wu wie­le lat