
Poznaj swoje anioły. Nowe metody kontaktu z niebiosami
- Wydawca:
- Studio Astropsychologii
- Kategoria:
- Poradniki
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7377-669-2
- Rok wydania:
- 2013
- Słowa kluczowe:
- anioły
- informuje
- kontaktu
- które
- kwestiach
- metody
- niebiosami
- poznaj
- praktyczne
- rzeczy
- stworzyć
- swoje
- twój
- wróżek
- wyjaśnia
- zagubionych
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Poznaj swoje anioły. Nowe metody kontaktu z niebiosami”
Pierwsza pozycja kompleksowo analizująca metody komunikowania się z wysłannikami niebios. Ella Selena – jedna z najpopularniejszych polskich wróżek wyjaśnia, jak wygląda Twój osobisty anioł i w jaki sposób możesz się z nim skontaktować. Wskazuje jak medytować z Aniołem Stróżem, Aniołem Rzeczy Zagubionych i Archaniołem Metatronem. Informuje, w jaki sposób możesz rozpoznawać anielskie znaki oraz jak stworzyć afirmacje, które pomogą w kontaktach z aniołami specjalizującymi się w różnych codziennych kwestiach. Opisuje także anielski alfabet i podpowiada jego praktyczne zastosowanie. Podaje również anielskie skrypty, które pomagają chociażby na znalezienie dobrej pracy lub uwolnienie się od nałogów. Poznaj swoje anioły i skorzystaj z ich wsparcia podczas codziennych wyzwań.
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Ella Selena
Redakcja: Mariusz Warda
Skład komputerowy: Piotr Pisiak
Projekt okładki: Piotr Pisiak
Wydanie I
Białystok 2014
ISBN 978-83-7377-669-2
Copyright for this edition by Studio Astropsychologii, Białystok 2013.
All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana
ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych,
mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych
bez pisemnej zgody posiadaczy praw autorskich.
15-762 Białystok
ul. Antoniuk Fabr. 55/24
85 662 92 67 – redakcja
85 654 78 06 – sekretariat
85 653 13 03 – dział handlowy – hurt
85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal
sklep firmowy: Białystok, ul. Antoniuk Fabr. 55/20
Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl
PRINTED IN POLAND
Skład wersji elektronicznej:
Virtualo Sp. z o.o.
Dedykacja
Książkę dedykuję duszom moich zmarłych zwierząt – przyjaciół z dzieciństwa i moim anielskim przewodnikom duchowym, dzięki którym ona powstała.
Wstęp
O aniołach napisano już prawie wszystko, a mimo to, wciąż chcemy o nich pisać i co ciekawsze, wciąż chcemy o nich czytać. Anioły ukochane tak bardzo przez Boga, są kochane przez ludzi. I zapewne z wzajemnością, bo któż jak nie anioły pomagały w trudnych chwilach, jak chociażby w mrokach średniowiecza, gdy ludziom zakazano kontaktu z tymi cudownymi świetlistymi istotami, na osłodę jedynie pozostawiając Archanioła Michała. Jednak żyły w świadomości ludzi i wyszły na światło dzienne, przeczekując najcięższe burze, by teraz w glorii i chwale pomagać tym, którzy o to proszą.
A jak to było z aniołami?
Cóż znaczy słowo – ANIOŁ?
Pojęcie – anioł ma dwojakie znaczenie, po pierwsze to światło Boga, a po drugie – boski wysłannik, posłaniec, ktoś, kto przynosi wieści. I jedno i drugie pojęcie ma sens, gdyż jedno nie wyklucza drugiego. Generalnie anioł zawsze kojarzy się nam, ludziom, jako istota ze światła, promieniejąca złocistym blaskiem. To, że aniołowie są wysłannikami boskimi jest zapisane w historycznych źródłach i głęboko zakorzenione w naszej ludzkiej świadomości.
Zwiastowanie najświętszej Marii Panny stało się możliwe za pośrednictwem owej świetlistej istoty ze skrzydłami, czyli Anioła Gabriela.
Ale najbogatszym źródłom dla angelologów jest Księga Enocha, w której to dosłownie roi się od aniołów, które mają imiona i swoje obowiązki. Nie będę tutaj powtarzać i cytować słów już zapisanych, najważniejsze, że ta księga pokazuje anielskie zastępy w wymiarze czysto ludzkim.
Bardzo znanym historycznym wydarzeniem w kontekście kontaktów ludzi z aniołami jest zdarzenie, gdy Anioł Pański ostrzegł Józefa przed rzezią niewiniątek, zaplanowaną przez niecnego Heroda. Pojawił się następnie, gdy zagrożenie znikło, by nakazać Maryi i Józefowi udanie się wraz z dzieciątkiem Jezus w podroż powrotną do ziemi Izraela. Największa jednak manifestacja aniołów objawia się podczas zmartwychwstania Jezusa, gdzie drży ziemia, słychać grzmoty i widać błyskawice, a anioł zwraca się do zgromadzonych przed grobem niewiast, aby niczego się nie bały, gdyż Jezus powstał z grobu. Na tym nie kończy się pojawienie aniołów, gdyż po wejściu do jaskini zastają świetlistego młodzieńca, niewiadomego pochodzenia. Domyślają się, że chodzi o anioła. A nieopodal pustego grobu zauważają dwie piękne postaci, w błyszczących, utkanych ze światła szatach.
Jednym słowem w tym miejscu można mówić nie o pojawieniu się anioła, ale kilku niezwykłych istot anielskich, co też zostało opisane w Piśmie Świętym.
Wszystkie historyczne źródła starych kultur hinduskich, indiańskich, starogreckich, perskich, japońskich, żydowskich, muzułmanów, chrześcijan i wielu, wielu innych, z wielką starannością podkreślają i opisują niebiańskie istoty, ukochane przez Boga, przez niego stworzone i służące do kontaktowania się pomiędzy niebem, a ziemią, zwane dalej Aniołami, boskimi posłańcami.
A fakt, że takowe istoty istnieją był po prostu faktem niepodważalnym przez wielkich myślicieli, filozofów, pisarzy, polityków, nawet wydawałoby się zaciekłych ateistów. Nie napisano jeszcze o tym, że aniołowie to wytwór naszej ludzkiej, bujnej wyobraźni, one były, są i będą. To jest po prostu fakt, niepodważalny i raczej nie znajdzie się nikt chętny do napisania rozprawy, że aniołów nie ma. One są!
Anioły, te boskie istoty utkane z cząsteczek światła prowadzą ludzi do oświecenia, pomagają każdej żywej istocie i chociaż nie znają przyszłości, zna ja jedynie Bóg, to prowadzą nas w ten sposób, aby nie przeczyć prawom wszechświata. Jakkolwiek by nie spojrzeć, to przez stulecia podlegamy prawom ewolucji i rozwojowi duchowemu. Być może w naszym, ludzkim pojęciu ten rozwój trwa bardzo długo i jest dość ślamazarny, jednak tak już być musi, gdyż inaczej wygląda to w przypadku ustalonego porządku Wszechrzeczy, gdzie czas nie liczy się i nie ma ograniczeń trzeciego wymiaru.
Anioły wyobrażamy zawsze jako istoty ludzkie z wielkimi świetlistymi skrzydłami. Zapewne ma to sens, gdyż my, ludzie, podlegamy wielu ograniczeniom i anioły nie chcąc nas straszyć upodobniają się do nas. Wydaje mi się, że one lubią być w naszej „skórze”, co może być potwierdzeniem owej rzeszy zbuntowanych aniołów, którym tak bardzo spodobała się egzystencja ludzka, że postanowiły wyłamać się z ustalonego, boskiego porządku i pozostać na zawsze na ziemi. To zjawisko bardzo dokładnie opisane jest w Księdze Enocha.
Ale skupmy się na tych aniołach, które gorliwie wypełniają swoje obowiązki względem nas i względem Boga.
Mam wrażenie, że anioły to skumulowane źródła energii, posiadające swoją świadomość, moc i siłę. Poruszają się z prędkością światła, ale mogą to być prędkości o wiele większe, niewyobrażalne przez nasz ludzki umysł. Mam świadomość faktu, że anioły są naszymi największymi sprzymierzeńcami i każdy człowiek, każda żywa istota, czyli świat flory i fauny, świat minerałów, każde miejsce i być może nawet rzecz ma swoją, osobistą istotę opiekuńczą, zwaną potocznie aniołem. Zatem ilość aniołów jest na pewno nieprzeliczalna, są ich miliony milionów, tysiące, tysięcy, co zresztą zostało dokładnie uwidocznione w tekstach historycznych, z których czerpiemy naszą, dzisiejszą wiedzę o aniołach.
Uważa się, że anioły są okruchem boskiej świadomości, czyli najczystszą energią, jaką możemy sobie wyobrazić. Anioły są istotami niepodlegającymi emocjom, nieznającymi bólu, nienawiści, obce są im wszelkie nasze ludzkie namiętności. Stąd zapewne anioły nie oceniają nikogo i swojego Anioła Stróża ma każdy, najgorszy nawet przestępca, psychopata lub człowiek postępujący nieetycznie, wbrew wszelkim regułom. Dlatego nikogo nie zdziwi fakt, że każdy człowiek proszący anioła o pomoc na pewno ją uzyska. Trzeba mieć jednak na uwadze to, że po pierwsze pomoc dostaniesz, jeśli o nią poprosisz. Działa tutaj prawo wolnej woli, prosisz – dostajesz, nie mówisz nic – nikt nie spieszy ci z pomocą.
Druga zasada, aniołowie pomagają, ale wtedy, gdy nie przyczynia się to do szkody innych. W tym wypadku działa tutaj etyka i rygor, nie wchodzenia w delikatne struktury wszechrzeczy, by nie zakłócić i nie zmącić pajęczyny utkanej przez los. Jednym słowem nie mogą być naruszone kosmiczne prawa. W tym wypadku pomoc oczywiście nadchodzi, ale zawsze z pewnym opóźnieniem, gdyż na wszystko trzeba czasu. Anioły w porozumieniu z innymi istotami opiekuńczymi starają się rozwiązać problem poprzez obejście pewnych spaw tak, aby nie naruszyć równowagi.
Dlatego moi Drodzy, bronią obosieczną, która prędzej lub później zwraca się przeciw osobie, która jej użyje, jest stosowanie czarnej magii. W tym wypadku wielce pomocne są siły demoniczne, też zwane aniołami, ale tymi upadłymi. Te anioły jak najbardziej wysłuchają i udzielą pomocy, spełnią życzenia, ale karą za naruszenie kosmicznych praw zostanie obarczona osoba wykonująca dany rytuał. Prędzej lub później trzeba za wszystko zapłacić, a zapłata może być doprawdy bardzo bolesną lekcją i dobrze, jeśli osoba wie, za co płaci i dlaczego. Gorzej, gdy nie zdaje sobie sprawy, wtedy sytuacja może się zapętlać i powtarzać, jak zdarta płyta.
Zresztą znacie historie o Panu Twardowskim, która jest po prostu przeniesieniem takiej właśnie sytuacji i barwnie przedstawionej na kanwie bajki lub legendy.
Skoro mówimy, że każda istota ma swoją anielską pomoc, to trzeba poruszyć temat kontaktowania się ze sobą sił anielskich. Bardzo znamienną może być świadomość istnienia innych istot, które wiernie trwają u boku innych ludzi. Jeśli myślicie, że dana osoba robi coś wbrew zasadom, to dobrze uświadomić sobie, że przecież ten człowiek ma także swojego anioła, zatem on nie jest tym najgorszym z ludzi i jemu też należy się szacunek. Jeśli macie z kimś problem lub wydaje się wam, że macie, to pomyślcie o anielskich kontaktach. Świadomość tego faktu na pewno będzie pomocna w sztuce wybaczania, nieoceniania i pozwoli uwolnić się od negatywnych emocji, które niszczą nasz umysł, emocje i organizm. Jeśli uświadomimy sobie fakt, że egzystencja jest wielowarstwowa, składa się z mnóstwa podtekstów, dziwnych spaw i rzeczy, a do tego, to, co widzialne jest poprzeplatane z niewidzialnym, to uzyskujemy bardzo ciekawy i dziwny twór, w którym to uczestniczymy. Do tego dobro jest poplątane ze złem, biel z czernią, kompletna ambiwalencja, może powodować, że albo czujemy się w tym wszystkim zagubieni, albo zaczynany walczyć z wiatrakami, czyli buntować się przeciwko światu i tym samym wchodzić w konflikt ze sobą i otoczeniem. Zatem nic nie jest proste i nic nie jest zbyt trudne, to my musimy się zmieniać, wtedy zaczniemy przyciągać pozytywne zdarzenia do swojego życia. A właśnie tym zmianom, jak najbardziej pozytywnym przyglądają się anioły i będą służyć pomocą i wsparciem, o ile tylko zechcemy się z nimi skontaktować. Powracając do tych niby złych ludzi, którzy także mają swoje anioły. Ci ludzie pokazują nam, co jest dobre i co jest złe. To dzięki ich negatywnym postępkom tworzymy swoje wewnętrzne kody i uczymy się etycznego postępowania, gry fair-play. Może dlatego Bóg podzielił nas na dwie grupy, tę dobrą i tę złą. Niemniej jednak takie podsumowanie byłoby cokolwiek śmieszne, gdyż nawet ten najlepszy człowiek, o czysto kryształowym charakterze ma swoje zakamarki ciemności i zła, z którymi nawet sam nie ma ochoty stanąć twarzą w twarz. A w najgorszym, tym w naszym pojęciu, najczarniejszym charakterze są okruchy bieli, dobroci, zrozumienia. Te iskierki można rozdmuchać i rozpalić z nich ogień. Nie namawiam do zbawiania świata. Najlepsza metoda ulepszania świata jest ulepszanie siebie i swojego charakteru. Dlatego nie musimy naprawiać innych ludzi, mówić im, co dobre, a co złe, oni działają według boskiego planu i ich los należy do nich samych. Chyba, że Cię poproszą o pomoc, wtedy jak najbardziej należałoby pomóc w miarę swoich możliwości. Dlatego właśnie ta ambiwalencja, dualizm tworzy tak cudnie utkaną osnowę egzystencji, w której uczestniczymy od wieków my i nasze anioły. Jestem pewna, że anioły towarzyszą nam w wielkim kole reinkarnacji i one wraz z nami rozwijają się i dążą do swoich ideałów. Stąd właśnie świat jest taki dziwny i ciekawy, gdzie nitki świata niewidzialnego, poprzetykane są z naszym, materialnym światem. Ponadto wielostopniowy układ, hierarchia, ustalony porządek, warstwy, dzięki którym może dokonywać się ewolucja. Rozwój duchowy ludzi nieodmiennie jest połączony z ewolucją, która dokonuje się w przestrzeniach niewidzialnych dla nas energii. Anioły są pośrednikami pomiędzy istotami materialnymi, a tym wielkim, niewidzialnym i cudownym światem energii.
Pisma źródłowe mówią, że codziennie rodzą się nowe anioły i codziennie powstają nowe dusze. Współistnienie pomiędzy aniołami, a duszami jest konieczne i nieodzowne, gdyż owe energie wzajemnie wspierając się, wspinają się do boskiego źródła. Zanim jednak z nim się połączą i zasną w słodkim niebycie, to doświadczają mnóstwa zdarzeń, dzięki którym następuje ich wzajemny rozwój, czyli rozwój dusz i rozwój aniołów. Podejrzewam, że w ciągu naszego ludzkiego życia, jedyną energią, która pozostaje z nami od poczęcia do śmierci jest kochany, dobry Anioł Stróż. Natomiast inne duchy opiekuńcze przychodzą do nas w odpowiednim czasie, spełniają swoje zadanie i odchodzą, by dać miejsce innym. Jeśli nasze życie można porównać do wielkiej szkoły życia, to aniołowie pełnią w niej role nauczycieli, terapeutów, wspomagają i uczą, i tak jak nauczyciele zmieniają się co jakiś czas. I tak oto podczas całego naszego ludzkiego życia otrzymujemy pomoc od innych istot duchowych, które starają się nas czegoś nauczyć, pomóc i wspomóc, a gdy spełnią swoje zadania odchodzą, przekazując nas w ręce innych, duchowych opiekunów. Dlatego dobrze mieć świadomość tego faktu, by mieć kontakt z wyższymi energiami. W momentach dla nas trudnych zawsze zjawi się pomocny anioł i magicznie wyprostuje ścieżki naszego losu. Warto też pamiętać o swoich opiekuńczych duchach w momentach naszej życiowej hossy. Energia błogosławieństwa, dziękczynienia działa bardzo silnie i pozytywnie wpływa na naszą przyszłość. Dobrze, jeśli każdy z nas uświadomiłby sobie fakt, że ratując siebie, ucząc się dobra, wchodząc po szczeblach drabiny rozwoju duchowego, powoduje również rozwój swoich anielskich opiekunów, którzy być może mając mądrego ucznia, sami ewoluują lub awansują. Świat jest dla nas, ludzi, bardzo skomplikowany, gdyż generalnie sami sobie go komplikujemy. Marudzimy, że nam źle, niedobrze, nakręcamy się i tworzymy w swoim umyśle czarne scenariusze, a świat jest, jaki jest. Zawsze, ale to zawsze, możemy poprosić o pomoc nasze anioły, nasze energie opiekuńcze, scedować na nie kłopoty i trudy i zapomnieć o problemie.
Mąż lub żona nie spełnia waszych oczekiwań. Po co wchodzić w trudne, wycieńczające psychikę rozważania lub co gorsza kłótnie, lepiej skoncentrować się i poprosić swojego anioła o kontakt z istotą anielską tej drugiej osoby.
Na pewno anioły znajdą jakąś radę i pomogą w rozwiązaniu problemu. Najważniejsze jest to, aby mieć wolę jego rozwiązania i wolę poproszenia anioła o pomoc. Zamykanie się we własnych żalach, nienawiści, wchodzenie w rolę ofiary, to już najlepsza droga do kontaktu z siłami demonicznymi, których manifestacją może być wampiryzm energetyczny, depresje, alkoholizm… Życie nie musi być wielkim utrapieniem i ciągłą walką, o ile bardziej zawierzymy siłom wyższym, czyli Bogu i aniołom. A te cudne energie chcą działać według ustalonego scenariusza, rozwijać się. Z ich rozwojem koresponduje nasz własny, wewnętrzny rozwój, im szybciej rozwijamy się sami, tym szybciej rozwija się nasza opiekuńcza istota duchowa. Dlatego lepiej jest wierzyć, ufać w boski plan, niż poddawać się i wpadać w czarne energie, które prawdę mówiąc, tylko na to czekają. Świat niewidzialnych energii jest bardzo rozbudowany i my ludzie na pewno wszystkiego nie wiemy. Niemniej jednak stare księgi uchylają nam rąbka tajemnicy, skąd dowiadujemy się, że istnieje tam ustalony porządek i hierarchia. Według starych egipskich manuskryptów wiadomo, że jak na górze, tak i na dole. Anioły podobnie jak u nas, ludzi, mają swoje miejsce w chórach, zastępach, formacjach, hierarchiach. Są anioły bardzo ważne i te mniej ważne, wszystko ma swój ustalony porządek. Skoro jednak mówimy o hierarchii anielskiej i wciąż rozrastających się zastępach anielskich, to śmiało można powiedzieć, że anioły także ewoluują. Zapewne ich zadaniem życiowym jest nie tylko opieka nad innymi istotami, przesyłanie rozkazów i pragnień Boga, pilnowanie niebieskich bram, uprawianie rajskich ogrodów, czy też inne, fascynujące dla nich zajęcia, ale i własny, anielski rozwój, samodoskonalenie i pięcie się po drabinie anielskiej ewolucji. Dlatego zapewne i one działają w grupach wzajemnego wsparcia, rozwoju i samodoskonalenia. Im także zależy na utrzymaniu porządku wszechświata, na nieingerowaniu w plany Boga, ale podtrzymywaniu jego ustaleń tak, aby wszystko toczyło się gładko i harmonijnie. A ten gładki, wydawałoby się harmonijny ruch, niekoniecznie dla nas jest równie gładki i harmonijny, ale jego kierunek jest jeden, droga do góry, droga do światła. To nic, że jedni mozolnie pełzną, zatrzymując się po drodze i rozczulając się nad swoim losem. Zawsze nadchodzi moment, że wreszcie ruszają w dalszą drogę i napełnieni poprzednimi, często traumatycznymi doświadczeniami, nie tracą z oczu swojego kursu i wędrują do światła. Innym przychodzi to z łatwością. Leciutko, z chwili na chwilkę podążają do przodu. Każdy z nas ma swój rytm i swojej umiejętności, osoby z wieloma inkarnacjami, tak zwane stare dusze mają trudniejsze zadania, ale i szybciej sobie z nimi radzą, bo mają lepszą i bardziej „wykwalifikowaną” opiekę duchową. Reasumując – ten rozdział poświęciłam wprowadzeniu do świata anielskich energii i uświadomieniu, jak bardzo my, ludzie jesteśmy powiązani z tym niewidzialnym dla nas światem. Nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, a szkoda, bo ten świat istnieje i jest bardzo dobry i piękny, ale istnieje ten drugi, bardzo niebezpieczny i nieprzyjazny dla nas słabych, ludzkich istot. O ile uznamy, że faktycznie to coś, niematerialnego i niewidzialnego jest, to lepiej jednak wejść we współpracę z tym dobrym światem, czyli aniołami, naszymi opiekunami, niż poddać się drugiej, demonicznej stronie. Faktem jest, że ta demoniczna strona często mami i kusi, dając drogie prezenty, ale trzeba za nie płacić. Dlatego kłania się tutaj drzewo dobra i zła, musimy nauczyć się odróżniać dobre anioły od złych aniołów. Dobre anioły dają prezenty, nagrody, nie wymagając później zapłaty, ponieważ nagroda przychodzi wtedy, gdy na nią zasłużysz. Zatem ma to sens, po ciężkiej pracy i pokonaniu jakiegoś życiowego rebusu nadchodzi czas nagrody, czyli po prostu zapłaty za dobre uczynki. W świecie dobrych energii nie istnieje pojęcie przedpłaty, płatności za niewykonaną jeszcze pracę. Najpierw trzeba sobie zasłużyć, później otrzymujesz zapłatę. W przeciwieństwie do strony demonicznej, gdzie przychodzi najpierw nagroda, potem trzeba płacić. Podczas zawierania paktu ze stroną ciemności, wszystko wydaje się bardzo łatwe i bardzo proste. Człowiek dostaje wszystko, o co poprosi. O nic nie musi się starać, wszystko idzie mu jak z płatka, ale po jakimś czasie nadchodzi moment, gdy demony chcą otrzymać to, co zainwestowały. Stąd tak wielu skorumpowanych polityków, upadłych gwiazd show biznesu, nieszczęśliwych kobiet, żyjących w luksusowych klatkach niebytu bogatych narkomanów i alkoholików. Aby było ciekawiej, ta druga strona, niewidzialnego świata demonicznych energii też ma swoją hierarchię i jest doskonale zorganizowana, dobrze wyspecjalizowana w łowieniu swoich dusz, które nieprędko dotrą do boskiego światła. Przykładem takiego zawierania paktu z demonami jest wchodzenie w czarną magię. Kobieta, która żyje w dobrobycie i luksusie materialnym, niby ma wszystko, a jednak ciągle czegoś jej brakuje, nie jest szczęśliwa. Jej zapracowany mąż ma swoje odrębne życie. Na sprawy rodzinne w zasadzie nie ma zbyt wiele czasu. Do tego nie traktuje swojej małżonki z szacunkiem. Kobieta zaczyna odczuwać udrękę takiej sytuacji. Jednak zamiast usamodzielnić się i wyrwać się ze złotej klatki, postanawia znaleźć sobie drugiego mężczyznę. Ponieważ ma możliwości materialne, warunki, mnóstwo wolnego czasu, znajduje sobie kochanka. Gorący romans nie trwa zbyt długo, gdyż mężczyzna szybko nudzi się i znika. Kobieta postanawia zrobić rytuał miłosny, ale ukierunkowany na konkretny cel, czyli byłego kochanka. Kobieta chce, by kochanek wrócił do niej i nadal kontynuował ich intymne relacje. Pomijając już jej wcześniejsze decyzje i wybory, które nie były zbyt etyczne, w tym momencie dochodzi do przekroczenia cieniutkiej, niewidzialnej linii. Wejście w sferę ciemności. Dlaczego? Dlatego, że osoba ta postępuje wbrew wolnej woli. Nakładając miłosną pieczęć na swojego kochanka, łamie ustalone prawa kosmosu. Ściąga go ponownie do siebie bez jego przyzwolenia. Ingeruje w napisany już scenariusz. Gdyby nie jej ingerencja, czyli ponowne przywołanie kochanka w jej rzeczywistość, losy obojga potoczyłyby się zupełnie inaczej. Być może oboje znaleźliby swoje szczęście w ramionach innych osób? Nie wiadomo. Wiadomo tylko, że jeśli robimy rytuały miłosne na daną osobę, bez jej zgody, to wchodzimy w niebezpieczną strefę. I jak zwykle nagrodę otrzymujemy, ale płacić trzeba będzie późniejm, i to cenę mocno wygórowaną. Po pewnym czasie spełniają się marzenia i znowu oboje są razem. Międzyczasie mąż dowiaduje się o romansie, zakłada sprawę o rozwód. Finał jest taki, że kobieta zostaje bez męża i bez kochanka. Odtąd już jej życie jest pasmem udręk, zapłata dla strony ciemności, to jej ból, depresja, cierpienie, samotność, borykanie się z codziennymi życiowymi problemami. Nieustanne kłopoty finansowe doprowadzają ją do rozpaczy. Historia ta może mieć ciąg dalszy, ale to już innym razem. Ja tylko zasygnalizowałam, że to, co otrzymujemy na wyrost, bez pracy nad sobą i dla świata, niekoniecznie wychodzi nam na dobre i o tym należałoby zawsze pamiętać. Można żyć szczęśliwe i radośnie, a nawet trzeba, bo taka jest wola Boga, a niekoniecznie trzeba sprzedawać swoją duszę. Dlatego nasi anielscy opiekunowie robią co mogą, by nas, stąpających po kruchej, niewidzialnej linie, pomiędzy dobrem a złem, zepchnąć ze złej drogi i wyprostować losy. Często tak się dzieje, że nasze losy są prostowane, a my nawet nie zadajemy sobie sprawy z tego, że właśnie uniknęliśmy wielkiego niebezpieczeństwa. Tak ogromna jest moc naszych istot duchowych, że potrafią nas ochronić, ale najpierw należy z nimi zawrzeć przymierze, poznać je i poprosić o opiekę, wtedy zaczną dziać się cuda.
Świadomość faktu, że życie jest cudem i każdego dnia dzieją się cuda, to znak, że weszliśmy na drogę duchowego rozwoju, co bynajmniej nie koliduje ze zwykłym życiem. Osoba znajdująca się na drodze rozwoju duchowego żyje świadomie i świadomie wypełnia swoje codzienne zadania. Świadomie cieszy się, znajdując w okruchach codzienności światło i barwy życia. Nie można oddzielić życia duchowego od codzienności, jeśli zrozumiemy, że sacrum i profanum splatają się w jedno, to nauczymy się radości życia i kontaktowania się z naszymi niewidzialnymi anielskimi braćmi. Teraz, w wieku wielkiego rozwoju technicznego, szybkości życia, tempa, zapomnieliśmy, że sacrum nieustannie splata się z profanum. Każda chwila w naszej codzienności jest magiczna i niezwykła. W każdym momencie naszego zwykłego dnia otrzymujemy znaki, że jest ten drugi, duchowy świat. Ktoś, kto wierzy w cuda, doświadcza cudów i zna pojęcie: Życie cudem jest.
Anioł Stróż
Przez wiele lat obserwowałam zjawisko mojego osobistego Anioła Stróża, którego co prawda nie widziałam, ale czułam, bo pojawia się w medytacjach, czyli w świecie widzianym przez tak zwane Trzecie Oko lub oko wewnętrzne.
A jak to było, muszę zacząć od początku…
Któż z nas nie zna modlitwy z dzieciństwa…
Aniele Boży stróżu mój
Ty zawsze przy mnie stój
Rano wieczór we dnie w nocy
Bądź mi zawsze ku pomocy
Strzeż duszy mej i ciała mego
I uchroń od wszelkiego złego. Amen.
Ta świetlista istota opiekuńcza, zwana Aniołem Stróżem towarzyszy nam już w momencie poczęcia i trwa aż do śmierci. Jest najbardziej znanym aniołem, chroni człowieka w jego relacjach ze światem, w jak najszerszym tego słowa znaczeniu. Ponieważ Anioła Stróża ma najgorszy przestępca, złodziej czy oszust i najczystsze dziecko i normalny, dobry człowiek. Anioł ten zawsze jest gotów nieść pomoc osobie, której został przeznaczony. Pomoże zrealizować jej ziemski plan, zapisany gdzieś tam w księgach Stwórcy. Ważne aby uwierzyć w energie tego cudownego anioła. Ma on też szerokie możliwości i poprzez kontakty z innymi, anielskimi istotami pomoże wyjść z najgorszej opresji. Strzeże nie tylko naszego ciała, ale i naszej duszy. Potrafi wprowadzić w sfery duchowości. Dzieje się to zazwyczaj przypadkiem, a to jakaś podrzucona książka, czy czasopismo, może opowieść koleżanki lub film. Naucz się słuchać swojego anioła, zobaczysz, jak działa magia życia.
Anioł Stróż mojego biednego i smutnego dzieciństwa, był też biedny i malutki jak myszka. Po raz pierwszy pojawił się fizycznie w moim życiu, gdy miałam około pięć lub sześciu lat. Była zima, ja w swoim malutkim pokoiku na poddaszu chorowałam na jakieś dziecięce przeziębienie, ale dość poważne, bo miałam wysoką gorączkę. W tej malignie nawiedzały mnie jak zwykle straszne potwory, czarownice i zjawy. Jedynym oparciem był malutki Aniołek, którego zobaczyłam jak siedział kolo lampy, którą reprezentowała zwykła żarówka w blaszanej oprawce. Mój malutki pokoik na poddaszu, który zresztą dzieliłam przez wiele lat z moją siostrą, był bardzo skromnie wyposażony i jak to kiedyś bywało przewody elektryczne umieszczano w metalowych rurkach, które były przyczepiane do sufitu pacynami zaprawy. W pewnym momencie, gdy uświadomiłam sobie obecność mojego malutkiego aniołka do pokoju wszedł mój ojciec, a ja go poprosiłam, aby zdjął aniołka i przyniósł mi go do łóżka. Ojciec wyciągnął rękę i powiedział, że to nie jest aniołek, tylko pacyna zaprawy, podtrzymująca rurkę z kablem. Na dowód prawdziwości swoich słów podniósł się na palce i próbował mi pokazać, że nie mam racji. Na przekór wszystkiemu ja uparłam się, że mam rację. I nawet, gdy już w świetle dnia i ciele pozbawionym gorączkowych omamów ujrzałam dość siermiężną prawdę, bo pozbawioną czaru i magii, to w głębi serca chowałam obraz aniołka, którego wtedy ujrzałam. Ten mój malutki, biedny Aniołek towarzyszył mi przez wiele lat. Dopiero, gdy miałam 14 lat i wyprowadziliśmy się ze swojego starego domu, zniknął z mojego życia. Zawdzięczam mu jednak bardzo wiele i chociaż był malutki jak myszka i biedny jak ja, to pomagał mi ze wszystkich sił, zawsze był ze mną w trudnych momentach, koił moje dziecięce smutki, podrzucał zawsze ciekawą książkę albo przysyłał kota przyjaciela. Zresztą zwierzęta były ze mną zawsze i one były też tymi ANIOŁAMI, które czuwały nade mną, a koty w szczególności. Kotki przyprowadzały do mnie swoje małe i były bardzo dumne, gdy przytulałam je po kolei do swojej chudej dziecięcej piersi. Mój malutki aniołek wiedział jak mam poradzić sobie z trudnościami dnia codziennego. Wbrew pozorom świat dziecka jest bardzo skomplikowany i trudny. Dzięki niemu odkryłam fascynujący świat książek, moi rodzice mieli pokaźną bibliotekę, ale bardzo szybko przeczytałam wszystko, co znajdowało się w jej wnętrzu. Trylogia Sienkiewicza była pierwszą moją lekturą, a dalej literatura francuska, co ciekawe Emil Zola ze swoim drewnianym różańcem i Germinalem był wspaniałą strawą duchową dla dziecka, które nie osiągnęło nawet 10 lat. Dopiero w dorosłym życiu, dla ciekawości przeczytałam raz jeszcze literaturę, która już nie miała tego smaku co kiedyś. Następnie mój malutki aniołek otworzył mi szkolną bibliotekę, gdzie za przyzwoleniem kochanego, starszego pana bibliotekarza krążyłam po niedozwolonych rewirach odnajdując ciekawe książki. Tym razem na tapetę poszła literatura rosyjska, później amerykańska. Co dziwne i ciekawe to wszystkie bajki przeczytałam już jako nastolatka, można powiedzieć całkowite pomieszanie z poplątaniem, zresztą do dzisiaj lubię bajki i gdy nie czytam tak zwanej fachowej literatury, zagłębiam się w świat baśni. W dzieciństwie mój malutki, kochany Anioł Stróż pomagał mi rozwiewać nocne koszmary, odganiał straszne potwory, które nawiedzały mnie w snach, albo w odpowiednim momencie pozwalał obudzić się i z ulgą wpadałam w jawę. Po opuszczeniu naszego starego domu zmieniłam się ja, polepszyło się moje życie, już nie czułam presji, zmienił się także mój anioł. Myślę, że on dorastał wraz ze mną i wraz ze mną nabierał mocy.
Drugie znamienne spotkanie z moim Aniołem Stróżem
Gdy miałam około 16 lat, pojawił się w jakimś dziwnym widzeniu. Wydaje mi się, że było to nad ranem, gdy jeszcze zmierzch ma władzę nad światłem dnia. Może to było podczas jednej z moich chorób, ja jednak zapamiętałam ten obraz na zawsze. Raptem znalazłam się w domu mojej Babci Zosi. Babcia miała piękny, duży dom. Znajdował się w nim piękny salon, wtedy zwany pokojem stołowym. Miał dwa duże okna wychodzące na południe. Na oknach były przepiękne koronkowe firany. Dzisiaj takich nie ma. Wyglądały mi na ręczną robotę, chociaż to niemożliwe, aby rękoma utkać tak wielkie połacie, gdyż okna były naprawdę wielkie.
Na środku pokoju stał duży stół o jajowatym blacie, przykryty białą, koronkową, ręcznie robioną serwetą. Na stole stał kryształowy wazon i leżały na nim złocisto-czerwone jabłka. W kącie stał wielki kosz z orzechami włoskimi. Była jesień i promienie południowego słońca wpadały przez oczka w firanach, drobiny kurzu tańczyły w smugach światła, w rogu wielka, gdańska szafa pyszniła się swoim ciężarem i tajemnicami zawartymi w przepastnym brzuchu oraz skrytymi przed okiem dorosłych, fascynacjami dolnej szuflady, w której znajdowały się rzeczy tajemne i magiczne. Gdy ja w swoim sennym widzeniu kontemplowałam piękno tego pokoju, tak nieodmiennie związanego z moim dzieciństwem, pojawił się On.
Mój Anioł pojawił się bezszelestnie, w pewnym momencie siedział już przy stole i przyglądał mi się życzliwe. Patrzyłam na niego, nie wiedząc, co mam robić ze szczęścia, bałam się głębiej odetchnąć, by go nie spłoszyć, by nie rozwiać swojego szczęścia, bo jakimś szóstym zmysłem wiedziałam, że to jest mój Anioł Stróż. Ta malutka istotka z lampy w moim skromnym pokoju na poddaszu, która teraz pojawiła się w mojej rzeczywistości, pod postacią silnego Anioła. Nie rozmawialiśmy, on spoglądał na mnie swoimi niezwykle zielonymi oczami. Teraz był to niepozorny mężczyzna, nie miał wielkich anielskich skrzydeł, ani błyszczących szat, ubrany w szary, stonowany garnitur. Pomimo, że był taki zwyczajny, powiedziałbym siermiężny, to czułam, że ma już wielką moc, ale i wielką skromność. Jedynie jego oczy i ten anielski spokój, podpowiedziały mi, że to on, mój malutki niegdyś, dzielny aniołek. Czułam spokój i wiedziałam, że mój anioł dorósł w nadzwyczaj szybkim tempie i cieszy się, ze nadal jest ze mną. Pamiętam, że wtedy chciało mi się płakać, ale nie ze smutku tylko ze szczęścia. Wiedziałam, że teraz on więcej może, ma większą moc i mogę liczyć na jego pomoc. Nie zawiodłam się ani razu, do dziś jest przy mnie i ochrania mnie przed niebezpieczeństwami świata. Dziwne to były czasy, gdyż mój Anioł Stróż był moją wielką tajemnicą. Z nikim nie mogłam podzielić się jego istnieniem. Po pierwsze czasy nie sprzyjały rozmowom o aniołach, medytacjach i w ogóle postrzeganiu pozazmysłowym. Zresztą, ja i tak nie mogłam wpasować się w stereotypy zwykłego dziecka i postrzegano mnie jako kogoś, co najmniej dziwnego i aby nie zwiększać skali mojego niedopasowania się do standardów, wiele spraw zachowywałam tylko dla swojej wiadomości. Na szczęście moja Babcia umacniała we mnie wiarę w anioły i gdy coś niecoś przebąkiwałam jej o swoim aniele, spokojnie kiwała głową i mówiła, że anioły istnieją, ale są dla nas niewidzialne. Faktycznie mój anioł jest dla mnie niewidzialny, bo nigdy nie zobaczyłam go normalnie siedzącego w moim pokoju lub w ogrodzie. Zawsze to działo się tak niezwykle, na pograniczu snu i jawy lub w medytacji, która też jest snem. Widocznie tak być musi, przynajmniej w moim przypadku, trochę zazdroszczę osobom, które spotykają się w normalnym widzeniu. Ale, gdy zastanowię się głębiej, to czuję, że tak właśnie być musi. Najważniejsze, że wiem i czuję, jak to jest i że jest ktoś, kto o mnie dba i kogo mogę prosić o wsparcie. Często rozmawiam ze swoim aniołem i często proszę go o pomoc, ale też często dziękuję mu, za to, że jest i o mnie pamięta. Trudno byłoby mi, żyć, nie wiedząc o istnieniu tego drugiego, duchowego, niewidzialnego świata. Odkąd uświadomiłam sobie, że faktycznie on jest, istnieje i są ludzie, którzy myślą, tak jak ja, żyje mi się radośniej i pełniej, bardziej odczuwam soczystość i owocność egzystencji, i o to chyba chodzi!
Spotkanie z opiekunami duchowymi
Minęło znowu wiele lat