Strona główna » Biznes, rozwój, prawo » Przewidywalne rezultaty w nieprzewidywalnych czasach

Przewidywalne rezultaty w nieprzewidywalnych czasach

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-63773-86-1

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Przewidywalne rezultaty w nieprzewidywalnych czasach

Nikt wcześniej nie musiał stawiać czoła takiej rzeczywistości. Wielkie korporacje chwieją się w posadach. Ogromne gospodarki zdają się powstawać w ciągu jednego dnia. Dzisiejszy biznes to jak wędrówka rzeką o wartkim nurcie. Jak możesz osiągnąć przewidywalne rezultaty w tak nieprzewidywalnym świecie?

Jedyną rzeczą pewną w prowadzeniu biznesu jest jego niepewność. Mimo to istnieją wspaniałe organizacje, którym udaje się regularnie osiągać wyśmienite wyniki, niezależnie od warunków.

Niniejsza książka traktuje o osiąganiu przewidywalnych rezultatów, zarówno w dobrych jak i złych czasach, dzięki przestrzeganiu czterech głównych zasad:

  • Bezbłędna realizacja.
  • Zaufanie ze strony wszystkich interesariuszy.
  • Osiąganie więcej mniejszą liczbą środków.
  • Przekształcenie strachu w zaangażowanie.
Stephen R. Covey to międzynarodowej sławy autorytet w dziedzinie przywództwa, szkoleniowiec, pisarz, konsultant i współzałożyciel oraz wiceprzewodniczący zarządu FranklinCovey. Jest autorem 7 nawyków skutecznego działania, które magazyn „Chief Executive” określił jako najbardziej wpływową książkę z dziedziny biznesu w ostatnim stuleciu. Przez dziesiątki lat współpracował z prezesami i prezydentami, a także liderami korporacji oraz organizacji non-profit z całego świata.


Ta książka dała mi lepszy pogląd na to, jak należy postępować kierując organizacją, niż jakakolwiek inna książka z dziedziny zarządzania, którą przeczytałem. Wspaniale się ją czyta i łatwo dostrzec, jak jej zasady można wcielić w życie.

Polecane książki

Ludwika Godlewska (1863–1901), używająca pseudonimu Exterus, to polska powieściopisarka, epigonka pozytywizmu. Debiutowała nowelką „Pan Apolinary Prądaszyński” w piśmie „Słowo” w roku 1895. W swojej twórczości umiejętnie wykorzystywała doświadczenia pobytu na tajnych pensjach dla panien, a także w l...
W swojej wspomnieniowej etiudzie Edward Pałłasz – ceniony kompozytor, były szef radiowej Dwójki, wieloletni wicedyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej oraz dwukrotny prezes ZAiKS-u – z wirtuozerskim wyczuciem i przewrotnym humorem przywołuje obrazy z rodzinnych Kaszub i Kociewia, opowiada o drod...
Zojka nareszcie znalazła wymarzoną pracę w redakcji i liczy na odrobinę spokoju. Ale wszystko, co dobre, szybko się kończy… Gdy początkująca dziennikarka goni za newsami, do których jeszcze nie dotarł konkurencyjny tygodnik, gorący temat trafia się bardzo blisko. Za blisko! Zaginięcie ukochanej babc...
Wybitna izraelska badaczka w sposób kompetentny analizuje narodziny syjonizmu w Europie. Ukazuje ten proces na tle złożonych relacji Żydów z Arabami i Turkami we wczesnej fazie osadnictwa w Palestynie. Umiejętnie łącząc wątki dotyczące rozwoju  sytuacji politycznej, społecznej i kulturalnej, Anita S...
Jak właściwie skatalogować omyłkę? Jakie są niezbędne warunki jej poprawienia? Kiedy definitywnie trzeba odrzucić ofertę? Odpowiedzi na te pytania oraz wiele innych znajdziesz w e-poradniku!...
"Łowy na człowieka” Marka Czerwińskiego to intrygujące studium człowieka: zdeklarowanego patrioty, prawego myśliwego i profesjonalnego snajpera w jednej osobie. Mirosław Różański, generał dywizji W tej książce można odnaleźć wartości, jakie pozwoliły polskiemu żołnierzowi wygrywać na wie...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Stephen R. Covey

Ty­tuł ory­gi­na­łu:

Pre­dic­ta­ble Re­sults in Unpre­dic­ta­ble Ti­mes

Prze­kład: Mał­go­rza­ta Ma­łec­ka

Pro­jekt okład­ki: Mi­chał Du­ła­wa

Re­dak­cja: Anna Ra­tuś

Ko­rek­ta: Jo­lan­ta Kar­bow­ska

Re­dak­cja tech­nicz­na: Pa­weł Żuk

Co­py­ri­ght © Fran­klin­Co­vey Com­pa­ny

Co­py­ri­ght © for the Po­lish edi­tion

by Stu­dio EMKA, War­sza­wa 2013

Wszel­kie pra­wa, włącz­nie z pra­wem

do re­pro­duk­cji tek­stów w ca­ło­ści lub w czę­ści,

w ja­kie­kol­wiek for­mie – za­strze­żo­ne.

Wszel­kich in­for­ma­cji udzie­la:

Wy­daw­nic­two Stu­dio EMKA

ul. Kró­lo­wej Al­do­ny 6, 03-928 War­sza­wa

Tel./fax 22 628 08 38, 616 00 67

wy­daw­nic­two@stu­dio­em­ka.com.pl

www.stu­dio­em­ka.com.pl

ISBN 978-83-63773-86-1

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

Przewidywalne rezultatyw nieprzewidywalnych czasach

To, co mało praw­do­po­dob­ne, za­gra­ża ci je­dy­nie,

je­że­li po­zwo­lisz mu się kon­tro­lo­wać.

To ty za­wsze kon­tro­lu­jesz swo­je dzia­ła­nia.

Na­ssim Ni­cho­las Ta­leb

Każ­de­go lata wie­lo­barw­ny tłum ko­la­rzy ry­wa­li­zu­je mię­dzy sobą bio­rąc udział w wy­da­rze­niu ob­wo­ła­nym naj­więk­szą pró­bą ludz­kiej wy­trzy­ma­ło­ści – Tour de Fran­ce. Na pła­skim, na­sło­necz­nio­nym te­re­nie for­mu­ją pe­le­ton; nie­któ­rzy prze­bi­ja­ją się na­przód, inni uła­twia­ją so­bie za­da­nie ko­rzy­sta­jąc z tu­ne­lu po­wietrz­ne­go, któ­ry two­rzy ko­larz ja­dą­cy kil­ka­na­ście cen­ty­me­trów przed nimi. Prze­waż­nie jed­nak trzy­ma­ją się ra­zem. Kie­dy od­ci­nek jest sto­sun­ko­wo pro­sty, pe­le­ton prze­miesz­cza się z prze­wi­dy­wal­ną pręd­ko­ścią.

Po­tem na­stę­pu­je cięż­ka pró­ba gór. Po­go­da sta­je się nie­pew­na. Trud­no w to uwie­rzyć, ale na­wet w lip­cu w Al­pach tra­fia się mar­z­ną­ca mżaw­ka i go­ło­ledź. Dla od­mia­ny, przy­po­mi­na­ją­cy pu­sty­nię szczyt Mont Ven­to­ux na po­łu­dniu Fran­cji gro­zi uda­rem. Pe­le­ton roz­cią­ga się w mia­rę jak ko­la­rze po­ko­nu­ją ty­sią­ce me­trów. Za­wod­ni­cy tra­cą siły i wy­pa­da­ją z czo­łów­ki. Całe ze­spo­ły zo­sta­ją z tyłu.

To w ta­kich eks­tre­mal­nych wa­run­kach wiel­kie ze­spo­ły przej­mu­ją pro­wa­dze­nie.

Zda­rzy się, że twój ze­spół, two­ja fir­ma lub two­ja or­ga­ni­za­cja na­po­tka­ją eks­tre­mal­ne wa­run­ki, w któ­rych będą się mu­sia­ły zmie­rzyć ze stro­my­mi wznie­sie­nia­mi i gwał­tow­ny­mi zmia­na­mi po­go­dy. Nikt nie wi­dzi, co znaj­du­je się za ko­lej­nym wznie­sie­niem. Na­wet je­że­li sy­tu­acja zmie­ni się na lep­szą, nie ma szans na ła­twą prze­jażdż­kę – zna­leź­li­śmy się w rze­czy­wi­sto­ści, w któ­rej wy­wa­żo­ne ry­zy­ko po­dej­mo­wa­ne w prze­szło­ści wy­da­je się bła­he w po­rów­na­niu do tego, z któ­rym mu­si­my się mie­rzyć obec­nie. Przy­szłe kry­zy­sy mogą być bar­dziej do­tkli­we od tych, któ­rych już do­świad­czy­li­śmy. Wszy­scy są zgod­ni, że od tego miej­sca znaj­du­je­my się „w gó­rach”.

To wła­śnie czas, kie­dy w staw­ce za­czy­na­my do­strze­gać wiel­kich li­de­rów.

Wiel­cy li­de­rzy są inni. Opie­ra­ją się na za­sa­dach, któ­re są pew­ne i sta­łe – na­wet w nie­pew­nym i nie­sta­łym oto­cze­niu. Wie­dzą, że świat jest nie­prze­wi­dy­wal­ny, a mimo to uzy­sku­ją prze­wi­dy­wal­ne re­zul­ta­ty.

Jak tego do­ko­nu­ją?

Za­nim się tym zaj­mie­my, roz­waż­my po­wo­dy, dla któ­rych tak wie­lu za­wod­ni­ków pod­da­je się i od­pa­da z czo­łów­ki, kie­dy za­czy­na­ją się góry. Zwy­kle nie ma to nic wspól­ne­go z bra­kiem siły czy umie­jęt­no­ści – więk­szość uczest­ni­ków Tour de Fran­ce jest w wy­śmie­ni­tej kon­dy­cji; in­a­czej by ich tam nie było.

Wy­ścig to tak na­praw­dę wy­si­łek ze­spo­ło­wy; ze­spo­łom prze­gry­wa­ją­cym bra­ku­je dys­cy­pli­ny, ce­chu­ją­cej zwy­cięz­ców1. Człon­ko­wie zwy­cię­skie­go ze­spo­łu mu­szą so­bie ufać bez za­strze­żeń i sta­ran­nie wy­ko­ny­wać swo­je za­da­nia. Mu­szą być nie­ustan­nie sku­pie­ni i ak­tyw­nie wy­ko­rzy­sty­wać każ­dą oka­zję do osią­ga­nia po­stę­pów we wdra­ża­niu stra­te­gii. W prze­ciw­nym ra­zie na­gro­ma­dze­nie się nie­wiel­kich błę­dów bę­dzie ozna­cza­ło ka­ta­stro­fę.

Wie­lo­let­nie do­świad­cze­nia z pod­mio­ta­mi pu­blicz­ny­mi oraz pry­wat­ny­mi na­uczy­ły nas, że brak dys­cy­pli­ny ma za­sad­ni­czy wpływ na wy­ni­ki osią­ga­ne „w gó­rach”. W fir­mie Fran­klin­Co­vey przyj­rze­li­śmy się dys­cy­pli­nie w ze­spo­łach, w któ­rych łącz­nie pra­co­wa­ło 300 ty­się­cy osób z 17 ty­się­cy dzia­łów, zrze­szo­nych w 1100 or­ga­ni­za­cjach. Prze­pro­wa­dzi­li­śmy roz­mo­wy z więk­szo­ścią lu­dzi za­trud­nio­nych w 5 ty­sią­cach spo­śród 17 ty­się­cy dzia­łów. Po­łą­czy­li­śmy re­zul­ta­ty tych roz­mów z da­ny­mi do­ty­czą­cy­mi fi­nan­sów, dzia­łal­no­ści i lo­jal­no­ści klien­tów w ba­da­nych or­ga­ni­za­cjach. Ta zło­żo­na ana­li­za po­mo­gła nam zro­zu­mieć czyn­ni­ki, któ­re w rze­czy­wi­sty spo­sób od­róż­nia­ją naj­lep­szych za­wod­ni­ków od tych słab­szych, Lan­ce’ów Arm­stron­gów od prze­gra­nych.

Wy­ścig to tak na­praw­dę wy­si­łek ze­spo­ło­wy; ze­spo­łom prze­gry­wa­ją­cym bra­ku­je dys­cy­pli­ny ce­chu­ją­cej zwy­cięz­ców.

Cztery zagrożenia nieprzewidywalnych czasów

Po­dob­nie jak ze­spo­ły bio­rą­ce udział w Tour de Fran­ce, przed­się­bior­stwa pró­bu­ją­ce ra­dzić so­bie w nie­prze­wi­dy­wal­nych cza­sach są na­ra­żo­ne na czte­ry głów­ne za­gro­że­nia.

Nie­peł­na re­ali­za­cja za­dań

Kry­zys za­ufa­nia

De­kon­cen­tra­cja

Wszech­ogar­nia­ją­cy

strach

Nie­peł­na re­ali­za­cja za­dań. Prze­my­śle­li­ście kry­zys. Dys­po­nu­je­cie stra­te­gią. Ro­dzi się py­ta­nie, czy wa­sze ze­spo­ły będą umia­ły wpro­wa­dzić ją w ży­cie? I czy to zro­bią? Nie­któ­re oso­by w wa­szej fir­mie zaj­mu­ją się tym, czym po­win­ny. Nie­któ­re nie – i pew­nie nig­dy nie za­czną. Po­zo­sta­je jesz­cze wiel­ka gru­pa po­środ­ku – o ile więk­szy był­by ich wkład, gdy­by za­cho­wy­wa­li się bar­dziej jak ci, któ­rzy ro­bią to, co po­win­ni?

Kry­zys za­ufa­nia. Po­ziom za­ufa­nia spa­da w nie­pew­nych cza­sach. Ryn­ki pa­pie­rów war­to­ścio­wych za­ła­mu­ją się z po­wo­du kry­zy­su za­ufa­nia. Lu­dzie tra­cą wia­rę w swo­je wła­sne or­ga­ni­za­cje. Na nie­pew­nej dro­dze peł­nej za­sa­dzek wszy­scy zwal­nia­ją: nie na dar­mo mówi się „spo­wol­nie­nie”.

De­kon­cen­tra­cja. Masz mniej­sze za­so­by i mniej lu­dzi, za to więk­szy za­męt. Lu­dzie sta­ra­ją się wy­ko­ny­wać dwa lub trzy za­da­nia jed­no­cze­śnie. Ktoś, kto pró­bu­je wy­ko­ny­wać dwa za­da­nia, jest o po­ło­wę mniej sku­pio­ny, niż oso­ba wy­ko­nu­ją­ca jed­no za­da­nie, a tym sa­mym ma o po­ło­wę mniej­szą szan­sę na do­bre wy­ko­na­nie któ­re­go­kol­wiek z nich.

Wszech­ogar­nia­ją­cy strach. Re­ce­sja go­spo­dar­cza po­wo­du­je kry­zys psy­chicz­ny. Lu­dzie boją się utra­ty pra­cy, utra­ty oszczęd­no­ści, a na­wet domu. To wszyst­ko na­kła­da się na sie­bie i po­wo­du­je, że two­ja fir­ma tra­ci pie­nią­dze. Wła­śnie wte­dy, kie­dy chciał­byś, aby lu­dzie skon­cen­tro­wa­li się i za­an­ga­żo­wa­li, oni się de­kon­cen­tru­ją i prze­sta­ją an­ga­żo­wać.

Za­pew­ne do­strze­głeś, że w cza­sach za­mę­tu te czte­ry za­gro­że­nia po­ja­wia­ją się jed­no­cze­śnie. Wza­jem­nie się wzmac­nia­ją. Kry­zys za­ufa­nia wy­wo­łu­je strach. Strach i oba­wa pro­wa­dzą do de­kon­cen­tra­cji. A de­kon­cen­tra­cja za­gra­ża re­ali­za­cji za­dań. W ta­kich cza­sach po pro­stu nie stać cię na to, by re­ali­zo­wać swo­ją stra­te­gię bez na­le­ży­tej pre­cy­zji.

Aby od­nieść suk­ces „w gó­rach”, po­dob­nie jak wiel­cy ko­la­rze, mu­sisz uprze­dzić te za­gro­że­nia. Mo­żesz ich unik­nąć i wy­grać, je­śli bę­dziesz:

Bez­błęd­nie re­ali­zo­wał prio­ry­te­ty.

Po­ru­szał się z szyb­ko­ścią za­ufa­nia.

Osią­gał wię­cej mniej­szym na­kła­dem środ­ków.

Zmniej­szał strach.

Bez­błęd­na re­ali­za­cja prio­ry­te­tów. Zwy­cię­skie fir­my mają „pro­ste, czę­sto we­ry­fi­ko­wa­ne cele po­łą­czo­ne z ja­sno okre­ślo­ny­mi za­da­nia­mi, któ­re są kon­se­kwent­nie re­ali­zo­wa­ne, przy jed­no­cze­snym po­mia­rze re­zul­ta­tów”2.

Jak w każ­dym wiel­kim ze­spo­le, wszy­scy człon­ko­wie ze­spo­łu zna­ją cele i swo­ją rolę w ich osią­gnię­ciu. I sta­ran­nie je re­ali­zu­ją.

Po­ru­sza­nie się z szyb­ko­ścią za­ufa­nia. Ni­ski po­ziom za­ufa­nia spo­wal­nia wszyst­ko i pod­no­si kosz­ty. Dla­te­go wła­śnie go­spo­dar­ka, kon­tak­ty z klien­ta­mi i two­je prze­pły­wy go­tów­ko­we sta­ją się wol­niej­sze w cza­sie za­mę­tu. Kie­dy jed­nak wzra­sta po­ziom za­ufa­nia, wszyst­ko przy­spie­sza, a kosz­ty ma­le­ją. Zwy­cię­skie or­ga­ni­za­cje po­tra­fią dzia­łać szyb­ko „ze zwin­no­ścią, któ­ra po­zwa­la im wy­prze­dzać lub cho­ciaż do­trzy­my­wać kro­ku szyb­kim zmia­nom w no­wym śro­do­wi­sku go­spo­dar­czym”3.

Osią­gać wię­cej mniej­szym na­kła­dem środ­ków. Oczy­wi­ście każ­dy sta­ra się osią­gnąć wię­cej dys­po­nu­jąc mniej­szą licz­bą środ­ków, ale py­ta­nie brzmi: „wię­cej cze­go?”. Czy nie po­win­no to być wię­cej tego, co ce­nią so­bie twoi głów­ni udzia­łow­cy, a mniej tego, cze­go nie chcą? Zwy­cię­skie fir­my cał­ko­wi­cie sku­pia­ją się na war­to­ści – nie tyl­ko wpro­wa­dza­ją ogra­ni­cze­nia, uprasz­cza­ją i zmniej­sza­ją licz­bę za­wi­ło­ści, któ­re pod­le­ga­ją kry­ty­ce ich klien­tów i pra­cow­ni­ków. Za­miast przy­dzie­lać każ­de­mu dwa lub trzy za­da­nia, sku­pia­ją się na ro­bie­niu tego, na czym na­praw­dę za­le­ży ich głów­nym udzia­łow­com.

Zmniej­szyć strach. Źró­dłem kry­zy­su psy­chicz­ne­go jest po­czu­cie, że lu­dzie nie mają kon­tro­li nad tym, co się z nimi dzie­je. Zwy­cię­skie or­ga­ni­za­cje wspie­ra­ją lu­dzi w prze­ła­my­wa­niu po­czu­cia bez­na­dziej­no­ści i po­ma­ga­ją sku­pić się na tym, na co dana oso­ba może mieć wpływ. Strach jest w du­żej mie­rze po­wo­do­wa­ny nie­ja­sno­ścią kie­run­ku i nie­prze­ko­nu­ją­cym ce­lem. Kie­dy po­wie­rzysz pra­cow­ni­kom mi­sję i wska­żesz stra­te­gię, w któ­rą będą w sta­nie uwie­rzyć, będą mo­gli wy­ko­rzy­stać ener­gię – mar­no­wa­ną do­tych­czas na oba­wy – by osią­gnąć kon­kret­ne re­zul­ta­ty.

Jed­ną rze­czą pew­ną w ży­ciu jest jego nie­pew­ność. Re­zul­ta­ty osią­ga­ne przez wiel­kie ze­spo­ły, po­dob­nie jak przez zwy­cię­skich ko­la­rzy, są efek­tem kon­se­kwen­cji i bez­błęd­no­ści – nie­za­leż­nie od wa­run­ków. Ta nie­wiel­ka książ­ka trak­tu­je o osią­ga­niu prze­wi­dy­wal­nych re­zul­ta­tów w cza­sach do­brych i złych – nie­za­leż­nie od tego, czy wie­rzysz, że „obec­ne cza­sy są inne”, czy też nie. Po­wód? Mo­żesz po­le­gać na tych czte­rech za­sa­dach. One się nie zmie­nia­ją. I nig­dy cię nie za­wio­dą.

W ni­niej­szej książ­ce każ­dej z tych czte­rech pod­sta­wo­wych za­sad po­świę­co­no od­ręb­ny roz­dział; w każ­dym z nich za­miesz­czo­no plan, któ­ry ma ci po­móc we wpro­wa­dze­niu ich w ży­cie.

Jed­nym z naj­lep­szych spo­so­bów na to, żeby na­uczyć się cze­goś z tej książ­ki, jest wy­łusz­cze­nie jej za­sad ko­muś in­ne­mu. Po­wszech­nie wia­do­mo, że na­uczy­ciel uczy się o wie­le wię­cej niż jego ucznio­wie. Dla­te­go na koń­cu każ­de­go roz­dzia­łu za­chę­ca­my cię, że­byś zna­lazł ko­goś – współ­pra­cow­ni­ka, zna­jo­me­go, ko­goś z ro­dzi­ny – i po­dzie­lił się z nim swo­imi spo­strze­że­nia­mi na te­mat tego roz­dzia­łu. Mo­żesz kie­ro­wać się za­łą­czo­nym prze­wod­ni­kiem „Ucz, żeby się na­uczyć” lub też wy­my­ślić wła­sny spo­sób.

– 1 –Bezbłędna realizacja priorytetów

Wy­gra­na na pła­skim te­re­nie to jed­na spra­wa –

wy­gra­na w gó­rach, to coś zu­peł­nie in­ne­go.

Bob Whit­man

W trud­nych cza­sach zwy­cię­skie do­ko­na­nia za­le­żą od pre­cy­zyj­nej re­ali­za­cji za­mie­rzeń.

W Tour de Fran­ce to góry są naj­bar­dziej wy­ma­ga­ją­cym wy­zwa­niem. To naj­trud­niej­sza część wy­ści­gu, od któ­rej za­le­ży bar­dzo wie­le. Punk­ty zdo­by­wa­ją ze­spo­ły nie­ko­niecz­nie naj­sil­niej­sze fi­zycz­nie, ale te, któ­re naj­bar­dziej pre­cy­zyj­nie re­ali­zu­ją swo­je pla­ny.

To naj­trud­niej­sza część wy­ści­gu, od któ­rej za­le­ży bar­dzo wie­le.

Przy­po­mnij so­bie sław­ny ze­spół U.S. Po­stal Se­rvi­ce and Di­sco­ve­ry Chan­nel Lan­ce’a Arm­stron­ga, któ­ry sied­mio­krot­nie wy­gry­wał Tour de Fran­ce. W gó­rach ze­spół sta­wał się „bez­względ­nie sku­tecz­ną ma­szy­ną”. Dzień po dniu, kon­se­kwent­nie, pla­so­wa­li się na cze­le staw­ki ja­dąc przez wy­ma­ga­ją­ce Alpy i Pi­re­ne­je.

Jak opo­wia­dał je­den z wi­dzów:

Geo­r­ge Hin­ca­pie, któ­ry kie­dyś sła­bo się wspi­nał, dyk­to­wał tem­po pe­le­to­nu w trak­cie wspi­nacz­ki w środ­ko­wej czę­ści każ­de­go z eta­pów. Floyd Lan­dis przej­mo­wał pro­wa­dze­nie u pod­nó­ża ostat­niej góry w wy­ści­gu, na­da­jąc tem­po, któ­re roz­ry­wa­ło staw­kę. Na­stęp­nie Lan­dis ustę­po­wał Jose Aze­ve­do, któ­ry wspi­nał się tak za­cie­kle, że tyl­ko kil­ku naj­lep­szych ko­la­rzy na świe­cie mo­gło do­trzy­mać mu kro­ku. Kie­dy wresz­cie na czo­ło wy­su­wał się Arm­strong, mógł się sku­pić na po­ko­na­niu tej garst­ki ry­wa­li, któ­ra mu po­zo­sta­ła.

Jest oczy­wi­ste, że każ­dy czło­nek ze­spo­łu wie­dział, ja­kie ma za­da­nie i sta­ran­nie je re­ali­zo­wał.

W prze­ci­wień­stwie do nich ze­spół Jana Ul­l­ri­cha był „wiecz­nie dru­gi”, za ze­spo­łem Lan­ce’a Arm­stron­ga. Ul­l­rich był wy­śmie­ni­tym ko­la­rzem, któ­ry miał skłon­ność do opa­da­nia z sił w trak­cie pod­jaz­du pod górę. Jego ze­spół za­cho­wy­wał się nie­prze­wi­dy­wal­nie, a w cza­sie pew­ne­go gór­skie­go od­cin­ka je­den z jego ko­le­gów z ze­spo­łu nie­chcą­cy go po­ko­nał.

Sied­mio­krot­ny suk­ces ze­spo­łu Arm­stron­ga w Tour de Fran­ce być może nig­dy nie zo­sta­nie po­bi­ty. Je­den z ob­ser­wa­to­rów na­zwał ich „jed­nym z naj­wspa­nial­szych ze­spo­łów wszech­cza­sów, przy­kła­dem na to, co może osią­gnąć or­ga­ni­za­cja, któ­ra wy­śmie­ni­cie pla­nu­je i bez­błęd­nie re­ali­zu­je dzia­ła­nia”4.

Czy to samo moż­na po­wie­dzieć o to­bie i two­im ze­spo­le?

Może, ale tyl­ko, je­że­li po­stę­pu­jesz tak samo, jak robi się to w wiel­kich ze­spo­łach: upew­niasz się, że wszy­scy po­pie­ra­ją cel i wie­dzą, jak mają się przy­czy­nić do jego osią­gnię­cia. A po­tem „prze­su­wasz śro­dek”.

Czy każdy wie, co ma robić?

Góry to nie­prze­wi­dy­wal­ny od­ci­nek wy­ści­gu. Śro­do­wi­sko zmie­nia się tak samo jak po­go­da. Kra­jo­braz w two­jej bran­ży może się zmie­nić tak, że sta­nie się nie­roz­po­zna­wal­ny. Wy­ko­rzy­stu­jesz swo­je za­so­by do gra­nic moż­li­wo­ści. Co te­raz zro­bisz?

My­ślisz so­bie: „Mamy plan. Każ­dy wie, co ma ro­bić”.

Ale czy nie po­wi­nie­neś za­dać so­bie py­ta­nia: „Na­praw­dę? Czy każ­dy ro­zu­mie i po­pie­ra nasz cel? Czy każ­dy czło­nek ze­spo­łu wie, jaka jest jego rola? Czy sta­ran­nie re­ali­zu­je swo­je za­da­nia?”.

Wie­le za­le­ży od od­po­wie­dzi na te py­ta­nia.

Jed­ną z za­let gór jest to, że cel sta­je się prost­szy. Na rów­ni­nie, gdzie każ­dy może wal­czyć o miej­sce, stra­te­gie pro­wa­dzą­ce do suk­ce­su by­wa­ją skom­pli­ko­wa­ne. Na pod­jeź­dzie pod górę cel sta­je się ja­sny: prze­żyć i utrzy­mać się na pro­wa­dze­niu. Jed­nak osią­gnię­cie celu za­le­ży od tego, czy każ­dy czło­nek ze­spo­łu do­kład­nie wie, co ma ro­bić.

Jed­ną z za­let gór jest to, że cel sta­je się prost­szy.

Na przy­kład, w cza­sie re­ce­sji, na­gle każ­dy obie­ra so­bie ten sam, pro­sty cel: zgro­ma­dzić re­zer­wy go­tów­ko­we.

Na­wet do­cho­do­wość spa­da na dru­gie miej­sce. Nie­za­leż­nie od tego, czy two­ja or­ga­ni­za­cja ma przy­no­sić zysk, czy też pro­wa­dzi dzia­łal­ność non-pro­fit, mu­sisz dys­po­no­wać go­tów­ką, albo trze­ba bę­dzie zwi­jać in­te­res.

Po­ja­wia się pre­zes z po­my­słem na utrzy­ma­nie płyn­no­ści fi­nan­so­wej. Zwy­kle wią­że się on z cię­ciem kosz­tów tu­taj i zwięk­sze­niem wy­daj­no­ści tam. Ale co dzie­je się póź­niej? Ilu or­ga­ni­za­cjom uda­je się re­ali­za­cja tego pla­nu? Czyż­by za­rzą­dy nie zda­wa­ły so­bie spra­wy z ko­niecz­no­ści utrzy­ma­nia płyn­no­ści fi­nan­so­wej? A może cho­dzi o coś in­ne­go? Czy wy­star­czy ob­wie­ścić, jaki jest cel, żeby uda­ło się go osią­gnąć?

Obec­nie więk­szość li­de­rów biz­ne­su mar­twi się skry­cie o re­ali­za­cję pla­nów. We­dług spra­woz­da­nia Con­fe­ren­ce Bo­ard sta­ran­ność w re­ali­za­cji za­ło­żeń oraz kon­se­kwent­ne wdra­ża­nie stra­te­gii, to dwa naj­po­waż­niej­sze zmar­twie­nia ka­dry za­rzą­dza­ją­cej5. Jesz­cze kil­ka lat temu po­dob­nych za­gad­nień na­wet nie było na li­ście pro­ble­mów.

Ka­dra za­rzą­dza­ją­ca ma po­wo­dy do nie­po­ko­ju.

Po­pro­si­li­śmy 150 ty­się­cy pra­cow­ni­ków o wy­mie­nie­nie naj­waż­niej­szych ce­lów ich or­ga­ni­za­cji. Tyl­ko 15 pro­cent było w sta­nie od­po­wie­dzieć nam na to py­ta­nie. W tej gru­pie 15 pro­cent, czy­li 12,5 ty­sią­ca osób, za­le­d­wie 40 pro­cent wie­dzia­ło, jak po­win­no się do tych ce­lów od­nieść. A oko­ło 9 pro­cent wy­ra­ża­ło go­to­wość do re­ali­za­cji celu6.

Przejdź się po ko­ry­ta­rzach. Na każ­de 100 osób, któ­re mi­jasz, 15 może wie­dzieć, ja­kie są prio­ry­te­ty przed­się­bior­stwa. Wy­bierz tę 15, a od­kry­jesz, że za­le­d­wie 6 spo­śród nich wie, jaka jest ich oso­bi­sta rola w re­ali­za­cji prio­ry­te­tów. 6 osób spo­śród 100 to zbyt mało, aby prze­pro­wa­dzić cię przez góry.

Two­jej or­ga­ni­za­cji to nie do­ty­czy? Do­brze to prze­myśl.

Je­że­li je­steś pre­ze­sem, to na­wet twoi naj­bliż­si współ­pra­cow­ni­cy mogą nie wie­dzieć, ja­kie są two­je prio­ry­te­ty. W jed­nej z więk­szych in­sty­tu­cji uży­tecz­no­ści pu­blicz­nej po­pro­szo­no pię­cio­ro człon­ków ka­dry za­rzą­dza­ją­cej, zaj­mu­ją­cych naj­waż­niej­sze sta­no­wi­ska, o wy­mie­nie­nie 10 spraw naj­waż­niej­szych dla ich or­ga­ni­za­cji. Wspól­nie wy­mie­ni­li oni 23 po­zy­cje, spo­śród któ­rych za­le­d­wie 2 prio­ry­te­ty po­ja­wia­ły się na wię­cej niż jed­nej li­ście7.

Pre­zes nie może po pro­stu za­ło­żyć, że wszy­scy wie­dzą, o co cho­dzi i ro­zu­mie­ją prio­ry­te­ty or­ga­ni­za­cji. (Je­śli nie je­steś pre­ze­sem, po­wi­nie­neś za­dać so­bie py­ta­nie, czy wiesz, ja­kie są prio­ry­te­ty).

Za­łóż­my, że jako cel ogło­szo­no „za­bez­pie­cze­nie do­pły­wu go­tów­ki”. Za­łóż­my, że każ­dy z me­ne­dże­rów zda­je so­bie z tego spra­wę. Czy z tego wy­ni­ka, że każ­dy wie, jak po­wi­nien po­stę­po­wać? Czy każ­dy w or­ga­ni­za­cji ak­tyw­nie po­dej­mu­je rolę ge­ne­ra­to­ra go­tów­ki? Czy każ­dy ma kon­kret­ne, do­brze okre­ślo­ne za­da­nie do wy­ko­na­nia? Czy każ­dy przy­jął cele, któ­re po­zwa­la­ją na zwięk­sze­nie przy­cho­du, ob­ni­że­nie kosz­tów i szyb­szą spła­tę zo­bo­wią­zań? A może zo­sta­wia­ją to nie­zwy­kle istot­ne za­da­nie dzia­łom sprze­da­ży i fi­nan­so­we­mu?

Je­śli two­ja or­ga­ni­za­cja jest po­dob­na do więk­szo­ści po­zo­sta­łych, to tyl­ko nie­wiel­ki pro­cent pra­cow­ni­ków ak­tyw­nie pra­cu­je nad stra­te­gią, któ­ra po­zwo­li zdo­być góry. Po­zo­sta­li nie ro­zu­mie­ją stra­te­gii ani też nie wie­dzą, jak wpro­wa­dzać ją w ży­cie – wła­śnie wte­dy, kie­dy jest to waż­ne bar­dziej niż kie­dy­kol­wiek.

Je­śli two­ja or­ga­ni­za­cja jest po­dob­na do więk­szo­ści po­zo­sta­łych, to tyl­ko nie­wiel­ki pro­cent pra­cow­ni­ków ak­tyw­nie pra­cu­je nad stra­te­gią, któ­ra po­zwo­li zdo­być góry.