Strona główna » Humanistyka » Psychologia zła

Psychologia zła

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7773-749-1

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Psychologia zła

Psychologia zła zabiera czytelnika w trudną podróż, której celem jest zrozumienie zła w jego ekstremalnej postaci.

Jeszcze przed zakończeniem drugiej wojny światowej psychiatrzy i psycholodzy podejmowali próby przybliżenia sposobu myślenia przywódców Trzeciej Rzeszy. Gdy bitewny kurz opadł i alianci przystąpili do osądzenia zbrodniarzy wojennych w międzynarodowym procesie w Norymberdze, psychiatra Douglas Kelley oraz psycholog Gustave Gilbert podjęli próbę zrozumienia sposobu postrzegania rzeczywistości przez nazistów. W tym celu posługiwali się m.in. wywiadami psychiatrycznymi i testami na inteligencję. Nigdy wcześniej ani później tak szczegółowemu badaniu nie poddano tak wielu zbrodniarzy, którzy doprowadzili do ludobójstwa na masową skalę.

Autor książki korzysta ze swojego doświadczenia zdobytego podczas wielu lat praktyki naukowej w dziedzinie psychiatrii oraz postępów, jakie dokonały się w medycynie, psychologii i neurobiologii od czasu zakończenia drugiej wojny światowej. Jeszcze raz analizuje informacje pozyskane w Norymberdze, żeby z bliska przyjrzeć się czterem zbrodniarzom wojennym: Robertowi Leyowi, Hermannowi Göringowi, Juliusowi Streicherowi oraz Rudolfowi Hessowi. Prezentuje świeże spojrzenie na naturę zła i współczesne próby jego zrozumienia.

Polecane książki

Czy nienawiść może zmienić się w przyjaźń? Czy tragedia utraty dzieci może najpierw podzielić, a potem złączyć? Przeczytaj koniecznie niezwykłą historię dwóch kobiet, Anny i Ireny, które w wypadku utraciły: jedna córkę, druga syna. Ta wyjątkowa opowieść dziejąca się we współczesnej Rosji niezwykle w...
Celem prezentowanej książki jest rozpoczęcie dialogu na temat relacji polskiego romantyzmu wobec nowoczesności. Co oczywiste, dialog taki musi nawiązywać do rozważań dotyczących innych literatur (i innych tradycji badawczych), a także pozostawać próbą, a więc czymś fragmentarycznym i w dużej mie...
„Robaczki z naszej paczki” Adama Cichego to zbiór historyjek, które w humorystyczny sposób przybliżą dzieciom tajemniczy świat owadów i zwierząt, spotykanych na łące, w ogrodzie czy w lesie. Dlaczego ślimak jest powolny? Czy lubi plotkować? Czy najbardziej p...
Zbrodnia i..." - legendarna książka gejerelu, pedalski romans i epopeja więzienna w jednym. Bandycko-seksualne przypadki 36 letniego aktora i 16 letniego hydraulika na tle panoramy PRL-u. Ówczesne życie salonowe Warszawy oraz szokujące erotyczne za więziennym murem. A zarazem historia 10 i pół roku ...
Mrok jest pełen przerażających stworzeń, a Tom Ward, siódmy syn siódmego syna i ostatni uczeń stracharza wciąż nie poznał niektórych z nich. Z daleka od Hrabstwa, jedna z istot ciemności, Slither, żyje od setek lat, łaknąc krwi... Ze stworzeniami Mroku można zawrzeć pakt. I tak właśnie uczynił u...
Jak żyć pełnią życia? Skąd brać radość? Jak wyjść ze skorupy samotności? Jak porozumieć się ze sobą i z innymi ludźmi? Wreszcie jak uporać się z faktem, że ci ostatni wciąż nie spełniają naszych oczekiwań? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań szuka autorka „Siły ognia”i „Mojeg...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Joel E. Dimsdale

Psychologia zła. Jak Hitler omamił umysły

Joel E. Dimsdale

Tłumaczenie: Marcin Kowalczyk

Originally published in 2016 by Yale University Press as ANATOMY OF MALICE. THE ENIGMA OF THE NAZI WAR CRIMINALS.
© 2016 by Yale University.
All rights reserved

Polish language translation © 2017 Wydawnictwo RM
Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25
rm@rm.com.pl
www.rm.com.pl

Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.

Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.

Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.

ISBN 978-7773-600-5
ISBN 978-7773-749-1 (ePub)
ISBN 978-7773-750-7 (mobi)

Redaktor prowadzący: Agnieszka Trzebska-CwalinaRedakcja: Piotr WalkowiczKorekta: Składnica LiterackaNadzór graficzny: Grażyna JędrzejecProjekt okładki: Mariusz KulaOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikacja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec

W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: rm@rm.com.pl

Spis treści

Wstęp

Protagoniści

Wprowadzenie

Część I Przed procesem norymberskim

Rozdział 1 Holokaust. Czym się różniło to ludobójstwo od wszystkich pozostałych?

Rozdział 2 Obóz internowania Ashcan

Część II Norymberga

Rozdział 3 Procesy norymberskie. Co zrobić ze zbrodniarzami wojennymi?

Rozdział 4 Zbrodniarze wojenni, psychiatrzy i psycholodzy

Część III Oblicza zła

Rozdział 5 Robert Ley. „Uszkodzony mózg”

Rozdział 6 Hermann Göring. „Sympatyczny psychopata”

Rozdział 7 Julius Streicher. „Zły człowiek”

Rozdział 8 Rudolf Hess. „Szalony w oczywisty sposób”

Część IV Norymberga – epilog. Testy Rorschacha i wzajemne oskarżenia

Rozdział 9 Współpracownicy z piekła rodem

Rozdział 10 Komunikat w testach Rorschacha?

Rozdział 11 Zło na kontinuum. Perspektywa psychologów społecznych

Rozdział 12 Zło jako dzieło „innego”. Spotkanie z „innością”

Podsumowanie

Podziękowania

Wstęp

Początki – w świecie obornika i krwi

Gdy wie­je ze wscho­du, w Sio­ux City w sta­nie Iowa czuć za­pach gno­ju i krwi. Woń nie jest nie­przy­jem­na i przy­po­mi­na o rol­ni­czym cha­rak­te­rze re­gio­nu. Gdy do­ra­sta­łem tam w la­tach 40. i 50. ubie­głe­go wie­ku, było to chy­ba naj­bez­piecz­niej­sze miej­sce na Zie­mi – za­ką­tek świa­ta ukry­ty w ser­cu roz­le­głe­go kon­ty­nen­tu ame­ry­kań­skie­go, oto­czo­ny ty­sią­ca­mi mil kwa­dra­to­wych pre­rii i Wiel­kich Rów­nin, z dala od nie­bez­piecz­nych gra­nic kra­ju.

A jed­nak na­wet i tam do­tar­ły cie­nie woj­ny. Wil­liam Faulk­ner stwier­dził: „Prze­szłość ni­g­dy nie umie­ra. Wła­ści­wie na­wet nie jest prze­szło­ścią”. Sio­ux City sta­ło się do­mem dla wie­lu oca­la­łych z obo­zów kon­cen­tra­cyj­nych – przy­cią­ga­ły ich tu pięk­ne, ła­god­ne wzgó­rza, rol­ni­czy cha­rak­ter re­gio­nu i izo­la­cja od świa­ta, któ­ry chcie­li zo­sta­wić za sobą i któ­ry nie za­pew­nił im bez­pie­czeń­stwa. Mój dzie­się­cio­let­ni brat do­strzegł to pierw­szy. Pod­czas roz­no­sze­nia ga­zet za­uwa­żył ta­tu­aż na przed­ra­mie­niu jed­ne­go z na­szych są­sia­dów. Męż­czy­zna wy­glą­dał na za­że­no­wa­ne­go, a mój brat nie wie­dział, co ten nu­mer ozna­cza. Na­sza mama, któ­rej rzad­ko kie­dy bra­ko­wa­ło słów, tym ra­zem mu­sia­ła czuć się nie­kom­for­to­wo i zby­ła nas ja­kimś krót­kim wy­ja­śnie­niem.

Mu­sia­łem mieć sześć lub sie­dem lat, gdy do­wie­dzia­łem się, co to za cie­nie prze­szło­ści cią­gną się za na­szy­mi są­sia­da­mi. Sta­ło się to pod­czas wie­czor­ne­go spa­ce­ru z moim oj­cem, któ­ry był le­ka­rzem. To mu­siał być ma­rzec lub kwie­cień, gdyż zie­mia w po­bli­skim par­ku była jesz­cze roz­mię­kła od top­nie­ją­ce­go śnie­gu. Pach­nia­ło świe­żo­ścią i na­siąk­nię­tą wil­go­cią gle­bą. Trwa­ło Pe­sach – Świę­to Wio­sny – ale mój oj­ciec był za­chmu­rzo­ny. My­ślał o wi­zy­cie do­mo­wej, któ­rą zło­żył wcze­śniej w ty­go­dniu. Je­den z jego pa­cjen­tów miał po­waż­ną an­gi­nę. To oczy­wi­ście nie wy­star­czy­ło­by, aby za­smu­cić mo­je­go ojca. Zaj­mo­wał się wszyst­ki­mi przy­pad­ka­mi i zdą­żył już przy­wyk­nąć do śmier­ci. Po­ru­szył go mo­ment, w któ­rym roz­wi­nę­ła się cho­ro­ba u tego wła­śnie pa­cjen­ta. Był to czło­wiek oca­la­ły z obo­zu kon­cen­tra­cyj­ne­go, któ­ry wi­dział, jak mor­do­wa­no całą jego ro­dzi­nę wła­śnie w dniu Pas­chy. Było to w in­nym kra­ju z ła­god­ny­mi wzgó­rza­mi, kra­ju krwi i za­pa­chu obor­ni­ka. Jego wia­ra na­ka­zy­wa­ła mu ra­do­wać się z wol­no­ści w tym wy­jąt­ko­wym, świą­tecz­nym dniu, ale bo­le­sne wspo­mnie­nia nie po­zwa­la­ły mu na to.

Przed zła­pa­niem Adol­fa Eich­man­na[1] lu­dzie wo­le­li nie wie­dzieć o Ho­lo­kau­ście. Ro­bert Jay Li­fton za­uwa­żył w książ­ce De­ath in Life: Su­rvi­vors of Hi­ro­shi­ma (1968), że oso­by, któ­re prze­ży­ły ogrom­ną trau­mę, za­zwy­czaj wy­wo­łu­ją lęk wśród lu­dzi, któ­rych spo­ty­ka­ją na swo­jej dro­dze ży­cio­wej. Mnie jed­nak trud­no było za­po­mnieć o Ho­lo­kau­ście; za­pew­ne dla­te­go, że w ma­łych miej­sco­wo­ściach lu­dzie lu­bią ta­jem­ni­ce i du­chy.

W mło­do­ści nie za­sta­na­wia­łem się zbyt wie­le nad kwe­stią zła. Te­le­wi­zja na­dal była no­wo­ścią, a wia­do­mo­ści trwa­ły je­dy­nie kwa­drans. Do­ra­sta­łem więc oto­czo­ny przez pa­pie­ro­we sym­bo­le zła z ko­mik­sów – Jo­ke­ra, Lexa Lu­tho­ra i Dok­to­ra Do­oma. To nie był świat, w któ­rym zło by­ło­by zniu­an­so­wa­ne. Zło było po pro­stu prze­ci­wień­stwem do­bra – tym „in­nym”, de­mo­nicz­nym, czymś, co cał­ko­wi­cie róż­ni­ło się od zwy­kłych oby­wa­te­li i bo­ha­te­rów ko­mik­sów. Dla­te­go też nie po­win­no dzi­wić, że – po­dob­nie jak więk­szość lu­dzi w la­tach 40. i 50. – są­dzi­łem, że na­zi­ści, któ­rzy zbu­do­wa­li i pro­wa­dzi­li obo­zy kon­cen­tra­cyj­ne, byli cał­ko­wi­cie zde­pra­wo­wa­ni i zu­peł­nie po­zba­wie­ni czło­wie­czeń­stwa.

Kat w moim biurze

Mi­ja­ły lata. Po col­le­ge’u wzią­łem udział w eks­pe­dy­cji ar­che­olo­gicz­nej, grze­biąc znacz­nie głę­biej pod po­wierzch­nią XX wie­ku i od­kry­wa­jąc po­kła­dy po­pio­łów, bę­dą­ce do­wo­dem prze­mo­cy, któ­ra wy­da­rzy­ła się wie­le wie­ków wcze­śniej. Na stu­dia ma­gi­ster­skie wy­bra­łem so­cjo­lo­gię, by móc le­piej zro­zu­mieć, w jaki spo­sób siły spo­łecz­ne kształ­tu­ją na­sze ży­cie, a na­stęp­nie skoń­czy­łem me­dy­cy­nę, by do­wie­dzieć się, jak le­czyć lu­dzi.

Praw­do­po­dob­nie te­mat Ho­lo­kau­stu po­zo­sta­wił­bym za sobą, gdy­by nie te­le­fon od przy­ja­ciół­ki mo­ich ro­dzi­ców. Ko­bie­ta za­pro­si­ła mnie na ko­la­cję, by uczcić po­czą­tek stu­diów me­dycz­nych. Za­bra­ła mnie do jed­nej ze sta­rych, ro­dzin­nych re­stau­ra­cji w Sio­ux City, gdzie przy tra­dy­cyj­nej ko­la­cji Środ­ko­we­go Za­cho­du, zło­żo­nej ze słod­kich ru­rek z kar­me­lem jako przy­staw­ki, klop­sów z pie­czo­ny­mi ziem­nia­ka­mi oraz prze­go­to­wa­nej fa­sol­ki i kawy Fol­gers, opo­wie­dzia­ła mi o swo­im ży­ciu w obo­zach kon­cen­tra­cyj­nych. Stwier­dzi­ła, że ni­g­dy wcze­śniej ni­ko­mu o tym nie mó­wi­ła, ale po­nie­waż sta­rze­je się, to chcia­ła­by, aby ktoś o tym wie­dział. Na woj­nie stra­ci­ła całą ro­dzi­nę, ale w Iowa uda­ło jej się zbu­do­wać nowe ży­cie – ży­cie, któ­re wy­da­wa­ło się cał­ko­wi­cie nor­mal­ne, je­śli nie li­czyć kosz­ma­rów, któ­re na­wie­dza­ły ją co noc. Roz­ma­wia­li­śmy przez wie­le go­dzin, a tego wie­czo­ru kar­me­lo­we rur­ki, z któ­rych sły­nę­ła re­stau­ra­cja, wca­le nie uło­żył się zbyt do­brze w moim żo­łąd­ku.

In­te­re­so­wa­łem się hi­sto­rią i si­ła­mi, któ­re kształ­tu­ją spo­łe­czeń­stwo, nic więc dziw­ne­go, że w koń­cu zo­sta­łem psy­chia­trą i za­czą­łem ba­dać oso­by, któ­re prze­ży­ły obóz kon­cen­tra­cyj­ny. Pró­bo­wa­łem się do­wie­dzieć, w jaki spo­sób uda­ło im się prze­trwać nie­wo­lę i jak pod­cho­dzą do swo­je­go oca­le­nia. W 1974 roku na­pi­sa­łem ar­ty­kuł na ten te­mat. Tekst przy­cią­gnął uwa­gę me­diów lo­kal­nych i to ich re­kla­mie za­wdzię­czam spo­tka­nie, któ­re nada­ło nowy kie­ru­nek moim za­in­te­re­so­wa­niom ba­daw­czym.

Sie­dzia­łem w swo­im biu­rze na pod­da­szu bu­dyn­ku nie­co od­da­lo­ne­go od głów­ne­go kom­plek­su Mas­sa­chu­setts Ge­ne­ral Ho­spi­tal. Roz­le­gło się gło­śne pu­ka­nie do drzwi. By­łem za­sko­czo­ny, gdyż nie spo­dzie­wa­łem się żad­nych go­ści. Do ga­bi­ne­tu wszedł krę­py męż­czy­zna, któ­ry bez sło­wa wstę­pu po­wie­dział: „Je­stem ka­tem i przy­sze­dłem do pana”. Roz­siadł się na mo­jej so­fie, wska­zał na skrzyn­kę na pi­sto­le­ty, któ­rą ze sobą przy­niósł, a ja od­mó­wi­łem krót­ką mo­dli­twę. Gdy otwo­rzył skrzyn­kę, zo­rien­to­wa­łem się, że nie za­wie­ra­ła bro­ni, ale do­ku­men­ty z okre­su dru­giej woj­ny świa­to­wej. „By­łem ka­tem w No­rym­ber­dze, a te do­ku­men­ty po­twier­dza­ją, że je­stem tym, za kogo się po­da­ję”. Na­stęp­nie oznaj­mił, że jest dum­ny ze swo­jej pra­cy i cho­ciaż pod­cho­dził do niej z peł­nym pro­fe­sjo­na­li­zmem, to jed­nak wie­sza­nie mor­der­ców spra­wia­ło mu praw­dzi­wą przy­jem­ność. „Byli naj­gor­szy­mi szu­mo­wi­na­mi, pa­nie Dims­da­le, i to ich po­wi­nien pan ana­li­zo­wać, nie oca­lo­nych”.

Przypadkowe spotkania

Ta­kie­go spo­tka­nia nie moż­na za­po­mnieć. Nie zdo­pin­go­wa­ło mnie ono do na­tych­mia­sto­we­go dzia­ła­nia, ale wciąż tkwi­ło w mo­jej pa­mię­ci. I wte­dy do­szło do dru­gie­go przy­pad­ko­we­go spo­tka­nia. By­łem na przy­ję­ciu w Ga­ine­svil­le na Flo­ry­dzie, na któ­re zo­sta­ła tak­że za­pro­szo­na dok­tor Mol­ly Har­ro­wer, psy­cho­loż­ka i ce­nio­na spe­cja­list­ka od te­stu Ror­scha­cha. To wła­śnie Mol­ly opo­wie­dzia­ła mi o wy­ko­rzy­sta­niu te­stu plam atra­men­to­wych w ba­da­niu na­zi­stow­skich zbrod­nia­rzy wo­jen­nych w No­rym­ber­dze oraz zwią­za­nych z tym ta­jem­ni­cach i kon­tro­wer­sjach.

Ta książ­ka przed­sta­wia mrocz­ną hi­sto­rię, któ­ra pod wzglę­dem geo­gra­ficz­nym roz­cią­ga się od Nie­miec po Szwaj­ca­rię oraz – w nie­zwy­kły spo­sób – od New Jer­sey po Ka­li­for­nię. Nie spie­szy­łem się z pi­sa­niem; nie chcia­łem tego ro­bić. Hi­sto­ria była dla mnie zbyt po­nu­ra, ale wciąż do mnie wra­ca­ła i gdy już się ze­sta­rza­łem, do­sze­dłem do wnio­sku, że nie mogę przed nią dłu­żej ucie­kać. Tak więc książ­ka ta bada spu­ści­znę po No­rym­ber­dze i przed­sta­wia to, cze­go do­wie­dzia­łem się na te­mat zła. Stąd wła­śnie wziął się jej ty­tuł.

Przypisy

[1] Pojmanie Adolfa Eichmanna nastąpi­ło w 1960 roku (przyp. tłum.).

Protagoniści

Bur­ton C. An­drus, ko­men­dant obo­zu Ash­can i straż­nik w No­rym­ber­dze

Gu­sta­ve Gil­bert, ame­ry­kań­ski psy­cho­log wię­zien­ny

Her­mann Göring, mar­sza­łek Rze­szy, do­wód­ca nie­miec­kie­go lot­nic­twa woj­sko­we­go Luft­waf­fe

Mol­ly Har­ro­wer, psy­cho­loż­ka ame­ry­kań­ska i spe­cja­list­ka od te­stu Ror­scha­cha

Ru­dolf Hess[1], za­stęp­ca Füh­re­ra

Ro­bert Jack­son, sę­dzia Sądu Naj­wyż­sze­go Sta­nów Zjed­no­czo­nych, oskar­ży­ciel z ra­mie­nia USA w głów­nym pro­ce­sie no­rym­ber­skim

Do­uglas Kel­ley, psy­chia­tra ame­ry­kań­ski

Ro­bert Ley, przy­wód­ca Nie­miec­kie­go Fron­tu Pra­cy

Her­mann Ror­schach, psy­chia­tra szwaj­car­ski

Ju­lius Stre­icher, wy­daw­ca na­zi­stow­skie­go pi­sma „Der Stür­mer”

Przypisy

[1] Hess – to sposób transkrypcji kilku popularnych nazwisk niemieckich, co może prowadzić do pewnych nieporozumień, ponieważ było dwóch zbrodniarzy wojennych o tym samym imieniu i bardzo podobnym nazwisku. W tej książce koncentruję się na Rudolfie Hessie (pisownia oryginalna to Heß), który był zastępcą samego Adolfa Hitlera. „Drugi” Rudolf Höß (Höss, Hoess) był komendantem niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau – został postawiony przed Najwyższym Trybunałem Narodowym, który skazał go na karę śmierci, wykonaną w 1947 roku.

Wprowadzenie

Założyciele i prawodawcy państw winni zawsze zakładać z góry, że wszyscy ludzie są źli i że niechybnie takimi się okażą, ilekroć będą mieli po temu sposobność.

Niccolò Machiavelli, Rozważania nad pierwszym dziesięcioksięgiem historii Rzymu Liwiusza[1]

Wystarczy, by dobrzy ludzie nic nie robili, a zło zatriumfuje.

słowa przypisywane Edmundowi Burke’owi

Skąd się bierze zło?

Po za­koń­cze­niu dru­giej woj­ny świa­to­wej alian­ci mie­li wie­le mo­ty­wów, któ­re dyk­to­wa­ły ich dzia­ła­nia wo­bec poj­ma­nych li­de­rów na­zi­stow­skich. Ich uka­ra­nie sta­no­wi­ło istot­ny ele­ment pro­ce­su de­na­zy­fi­ka­cji Nie­miec. Kry­ła się za tym tak­że na­dzie­ja, że pu­blicz­ne pro­ce­sy mogą od­wieść przy­szłych li­de­rów od po­peł­nia­nia po­dob­nych zbrod­ni wo­jen­nych i lu­do­bój­stwa.

Oprócz tych dwóch głów­nych ce­lów w dzia­ła­niach alian­tów wi­dać było rów­nież pra­gnie­nie zro­zu­mie­nia lu­dzi, któ­rzy po­kie­ro­wa­li ca­łym kra­jem w tak nie­szczę­snym kie­run­ku. Wie­lu na­zi­stow­skich przy­wód­ców było ludź­mi wy­kształ­co­ny­mi i wy­cho­wa­ny­mi w za­chod­niej tra­dy­cji in­te­lek­tu­al­nej. Jak więc mo­gli do­pu­ścić się ta­kich zbrod­ni? Ta po­trze­ba „zro­zu­mie­nia” li­de­rów nie była wy­ra­żo­na wprost pod­czas pro­ce­sów no­rym­ber­skich, ale sta­no­wi­ła jed­ną z jego pod­staw. Za­sad­ni­cze py­ta­nie nie brzmia­ło więc: „Kto to zro­bił?”, lecz „Dla­cze­go oni to zro­bi­li?” i „Jak mo­gli się tego do­pu­ścić?”. Ogól­ne za­ło­że­nie było oczy­wi­ste: oskar­że­ni na­zi­ści byli be­stia­mi, po­two­ra­mi i cał­ko­wi­ty­mi „od­mień­ca­mi”. Wie­rzo­no, że uda się to ujaw­nić i po­twier­dzić po­przez sta­ran­nie prze­pro­wa­dzo­ne śledz­two. W pra­sie ro­iło się od prze­róż­nych teo­rii, a hi­sto­ry­cy i przed­sta­wi­cie­le nauk spo­łecz­nych po­śpie­szy­li ze swo­imi wy­ja­śnie­nia­mi. Jed­nak były tak­że i inne, sła­biej sły­szal­ne gło­sy, któ­re przy­po­mi­na­ły, że zło jest czę­ścią na­tu­ry każ­de­go czło­wie­ka. Psy­chia­trzy, neu­ro­lo­dzy i psy­cho­lo­dzy ana­li­zo­wa­li za­cho­wa­nie na­zi­stów z jesz­cze in­nej per­spek­ty­wy i pró­bo­wa­li po­zy­skać dane, któ­re po­zwo­li­ły­by im spraw­dzić wy­su­wa­ne hi­po­te­zy. „To było spo­wo­do­wa­ne uszko­dze­nia­mi mó­zgu” – twier­dzi­li przed­sta­wi­cie­le jed­nej ze szkół my­śle­nia. „Po­wo­dem były po­waż­ne za­bu­rze­nia psy­chia­trycz­ne” – upie­ra­li się inni. A trze­cia szko­ła mó­wi­ła: „To byli nor­mal­ni lu­dzie, któ­rzy po pro­stu do­ko­ny­wa­li złych wy­bo­rów”.

Jak zbrod­nia­rze wo­jen­ni w ogó­le mo­gli do­pusz­czać się ta­kich czy­nów? Czy na­praw­dę byli psy­chicz­nie cho­rzy? Byli psy­cho­pa­ta­mi i sa­dy­sta­mi? Nie­zli­cze­ni na­ukow­cy for­mu­ło­wa­li opi­nie na te­mat za­cho­wań na­zi­stów, opie­ra­jąc się przy tym na wła­snych po­glą­dach na te­mat na­tu­ry ca­łe­go spo­łe­czeń­stwa oraz za­cho­wań jed­nost­ki. Wie­lu wnio­sło cen­ny wkład w roz­wój na­uki, ana­li­zu­jąc bo­ga­te ma­te­ria­ły ar­chi­wal­ne. O wie­le mniej­sze gro­no na­ukow­ców mia­ło moż­li­wość prze­pro­wa­dze­nia bez­po­śred­nich wy­wia­dów ze spraw­ca­mi, ale na­wet oni ba­da­li ra­czej sze­re­go­wych człon­ków zbrod­ni­czej ma­chi­ny, a nie głów­nych przy­wód­ców Trze­ciej Rze­szy[2].

Pró­bu­jąc zro­zu­mieć za­cho­wa­nie na­zi­stów, sta­je­my w ob­li­czu wiel­kiej nie­wia­do­mej, jaką są li­de­rzy ru­chu na­zi­stow­skie­go. Mamy do­stęp do wy­wia­dów prze­pro­wa­dzo­nych z ich pod­wład­ny­mi, któ­rzy jed­nak sami twier­dzi­li, że byli tyl­ko nie­zna­czą­cy­mi try­bi­ka­mi ca­łej ma­chi­ny na­ro­do­wej[3]. Oczy­wi­ście, każ­dy czło­wiek jest na swój spo­sób try­bi­kiem kształ­to­wa­nym przez wie­le sił, ale nie­któ­rzy z nas ob­ra­ca­ją więk­szy­mi ko­ła­mi. Je­śli wy­stę­pu­je więc „po­śred­nic­two” (tj. od­po­wie­dzial­ność), to mu­si­my przyj­rzeć się wyż­szym szcze­blom rzą­do­wym, a więc do­kład­nie tym lu­dziom, któ­rzy byli są­dze­ni w No­rym­ber­dze.

Jako psy­chia­tra mam umie­jęt­ność słu­cha­nia, dia­gno­zo­wa­nia i le­cze­nia lu­dzi z za­bu­rze­nia­mi psy­chicz­ny­mi. Dys­po­nu­ję roz­le­głym do­świad­cze­niem, prak­ty­ko­wa­łem bo­wiem w bar­dzo róż­nych miej­scach – od od­dzia­łów in­ten­syw­nej te­ra­pii, po­przez wię­zie­nia, któ­re wy­glą­da­ły tak, jak­by pro­jek­to­wał je sam Franz Kaf­ka, aż po luk­su­so­we szpi­ta­le psy­chia­trycz­ne, po ogro­dach któ­rych spa­ce­ro­wa­ły pa­wie. Pra­co­wa­łem w szpi­ta­lach pań­stwo­wych, któ­re tyl­ko cu­dem uni­ka­ły ka­ta­stro­fy bu­dow­la­nej i roz­pa­du, prze­pro­wa­dza­łem wy­wia­dy z pa­cjen­ta­mi od­dzia­łów ra­tun­ko­wych wśród krzy­ków i dźwię­ków sy­ren tak gło­śnych, że le­d­wo sły­sza­łem od­po­wie­dzi. Jed­nak wszę­dzie, gdzie pra­co­wa­łem, mia­łem do dys­po­zy­cji kar­ty pa­cjen­tów. Le­ka­rze są ni­czym hi­sto­ry­cy – zo­sta­wia­my po so­bie no­tat­ki, nie tyl­ko ze wzglę­du na za­wod­ną pa­mięć, ale tak­że dla in­nych, by po­kie­ro­wać przy­szły­mi eta­pa­mi opie­ki nad pa­cjen­ta­mi. Pi­sa­nie i od­czy­ty­wa­nie tych no­ta­tek samo w so­bie jest sztu­ką, po­nie­waż za­wsze na­pi­sa­ne są w te­le­gra­ficz­nym skró­cie, we­dle wła­snej gra­ma­ty­ki i lo­gi­ki. Dla­te­go wła­śnie czy­ta­jąc ra­por­ty me­dycz­ne i psy­chia­trycz­ne z pro­ce­sów no­rym­ber­skich, mogę spoj­rzeć na nie przez pry­zmat wła­sne­go do­świad­cze­nia kli­nicz­ne­go i trak­to­wać je jako for­mę roz­mo­wy z mo­imi ko­le­ga­mi z prze­szło­ści. Co pró­bu­ją po­wie­dzieć mi o swo­ich pa­cjen­tach? Co po­zo­sta­je nie­do­po­wie­dzia­ne?

Le­ka­rze z No­rym­ber­gi po­zo­sta­wi­li po so­bie enig­ma­tycz­ne, cza­sem sprzecz­ne, no­tat­ki z ob­ser­wa­cji przy­wód­ców na­zi­stow­skich. Moim za­da­niem było roz­szy­fro­wa­nie ich i spoj­rze­nie na nie na nowo – z punk­tu wi­dze­nia wie­dzy i poj­mo­wa­nia świa­ta XXI wie­ku.

Do­stęp do no­ta­tek psy­chia­trycz­nych do­ty­czą­cych człon­ków rzą­du jest czymś nie­zwy­kle rzad­kim. Mamy więc do czy­nie­nia z sy­tu­acją wy­jąt­ko­wą, przez to tym bar­dziej dzi­wi, że sto­ją­cy za tym ba­da­cze zo­sta­li nie­mal za­po­mnia­ni. Psy­chia­tra Do­uglas Kel­ley i psy­cho­log Gu­sta­ve Gil­bert zo­sta­li skie­ro­wa­ni do wię­zie­nia w No­rym­ber­dze, by oce­nić, czy oskar­że­ni mogą sta­nąć przed są­dem, oraz by do­dać im otu­chy. Jed­no­cze­śnie wy­ko­ny­wa­li tak­że inne za­da­nie: po­ta­jem­nie do­ra­dza­li straż­ni­kom wię­zien­nym i oskar­ży­cie­lom. Obaj kie­ro­wa­li się tak­że oso­bi­sty­mi ce­la­mi: mie­li zu­chwa­ły plan wy­ko­rzy­sta­nia te­stu plam atra­men­to­wych Ror­scha­cha do zba­da­nia na­tu­ry zła uosa­bia­ne­go przez li­de­rów ru­chu na­zi­stow­skie­go. Przez wie­le go­dzin (Do­uglas Kel­ley pi­sał, że było to 80 go­dzin po­świę­co­nych każ­de­mu osa­dzo­ne­mu) w cia­snych ce­lach wię­zien­nych prze­pro­wa­dza­li wy­wia­dy i te­sty psy­cho­lo­gicz­ne oraz ob­ser­wo­wa­li za­cho­wa­nie oskar­żo­nych pod­czas sa­me­go pro­ce­su. Wszyst­ko to ozna­cza, że ob­ser­wa­cje przy­wód­ców na­zi­stow­skich Nie­miec były wy­jąt­ko­wo roz­le­głe i wy­czer­pu­ją­ce. Ni­niej­sza książ­ka sta­no­wi pod­su­mo­wa­nie ich od­kryć i wnio­sków do­ty­czą­cych czte­rech oskar­żo­nych w pro­ce­sach no­rym­ber­skich – lu­dzi, któ­rych zło mia­ło róż­ne źró­dła i pod­sta­wy: Ro­ber­ta Leya, Her­man­na Görin­ga, Ju­liu­sa Stre­iche­ra i Ru­dol­fa Hes­sa.

Ba­da­nia nie były ła­twe dla obu prze­pro­wa­dza­ją­cych je osób. Za­rów­no Kel­ley, jak i Gil­bert zo­sta­li moc­no na­zna­cze­ni tym do­świad­cze­niem. Czym in­nym jest ana­li­zo­wa­nie zła z dy­stan­su, a czym in­nym sie­dze­nie dzień po dniu w ce­lach na wą­skich wię­zien­nych pry­czach, twa­rzą w twarz ze zbrod­nia­rza­mi – przy­glą­da­nie się im, słu­cha­nie ich, od­czu­wa­nie ich za­pa­chu. Stres wpły­nął na obu, utrud­niał ich współ­pra­cę, wy­eks­po­no­wał róż­ni­ce oso­bo­wo­ścio­we i po­czu­cie za­zdro­ści, do­pro­wa­dza­jąc w koń­cu do in­tryg, spraw są­do­wych oraz wza­jem­nych oskar­żeń. Mimo wszyst­ko to wła­śnie ich od­kry­cia i dys­pu­ty ukształ­to­wa­ły to, co ro­zu­mie­my dziś przez po­ję­cie psy­cho­lo­gii zła. Współ­cze­śni na­ukow­cy, nę­ka­ni du­cha­mi No­rym­ber­gi, prze­pro­wa­dzi­li już wie­le waż­nych ba­dań tego nie­wy­god­ne­go te­ma­tu.

Gdy pi­sa­łem tę książ­kę, opie­ra­łem się na wie­lu ro­dza­jach in­for­ma­cji. Jest oczy­wi­ście spo­ro cen­nych opra­co­wań książ­ko­wych, ale nie ogra­ni­cza­łem się do nich i się­ga­łem tak­że po inne źró­dła[4]. Ob­szer­ne re­la­cje pra­so­we z tam­tych cza­sów wska­zu­ją, w jaki spo­sób kul­tu­ra ma­so­wa po­strze­ga­ła zbrod­nia­rzy wo­jen­nych są­dzo­nych w No­rym­ber­dze. Oprócz tego wła­ści­wie każ­dy uczest­nik pro­ce­sów pi­sał wspo­mnie­nia i pa­mięt­ni­ki. To źró­dła nie­zwy­kle bo­ga­te w szcze­gó­ły. Nie­któ­re uka­za­ły się dru­kiem, ale inne przy­ta­cza­ne są je­dy­nie we frag­men­tach lub zo­sta­ły uję­te w spe­cjal­nych zbio­rach. To wła­śnie in­for­ma­cje za­czerp­nię­te z tych róż­nych źró­deł two­rzą sed­no tej książ­ki[5]. Od pro­ce­sów mi­nę­ło już 70 lat, a jed­nak cień No­rym­ber­gi wciąż jest wy­raź­ny i za­pew­nia od­po­wied­ni kon­tekst do ana­li­zo­wa­nia licz­nych przy­pad­ków zła, ja­kich do­star­cza nam współ­cze­sność.

Niezgodne poglądy

By­łem na­praw­dę za­sko­czo­ny licz­bą i za­kre­sem roz­bież­no­ści mię­dzy po­szcze­gól­ny­mi źró­dła­mi. To do­wód mo­jej na­iw­no­ści. Uczest­ni­czy­łem w spo­tka­niach na te­mat Ho­lo­kau­stu, któ­re po­tra­fi­ły prze­kształ­cić się w burz­li­we dys­ku­sje i ob­rzu­ca­nie się oskar­że­nia­mi – nie­mal wszyst­ko oprócz rzu­ca­nia krze­sła­mi. Roz­bież­no­ści są re­gu­łą, a nie wy­jąt­kiem, w każ­dych ba­da­niach hi­sto­rycz­nych, jed­nak gdy mowa o przy­pad­kach ma­so­wych mor­derstw, skłon­ność do nie­zgo­dy i kłó­tli­wo­ści ro­śnie wy­kład­ni­czo[6].

Pa­mięć, na­wet w naj­bar­dziej sprzy­ja­ją­cych oko­licz­no­ściach, jest za­wod­na, po­dat­na na kłam­stwa i de­for­ma­cję. Lu­dzie wy­bie­la­ją się i do­ko­nu­ją ra­cjo­na­li­za­cji wła­snych czy­nów, cza­sem świa­do­mie, a cza­sem nie. Tego typu zja­wi­ska są szcze­gól­nie istot­ne przy pró­bie zro­zu­mie­nia pa­mięt­ni­ków i au­to­bio­gra­fii na­zi­stów[7]. Pi­sar­ka Rose Ma­cau­lay cel­nie opi­su­je ten pro­blem: „Mu­si­my zna­leźć na­szą dro­gę przez mgłę […] i ni­g­dy nie mo­że­my usiąść i po­wie­dzieć, że do­tar­li­śmy do Praw­dy […], gdyż od­kry­cie praw­dy […] ozna­cza dłu­gą po­dróż przez trud­ną do prze­by­cia dżun­glę”[8].

Ten frag­ment hi­sto­rii jest gę­stwi­ną, skom­pli­ko­wa­ną do­dat­ko­wo przez ko­niecz­ność in­ter­pre­ta­cji ję­zy­ka, któ­ry tak­że się zmie­nił. Gdy czy­ta­my za­pi­ski szpi­tal­ne lub oce­nę sta­nu psy­chicz­ne­go pa­cjen­ta sprzed 70 lat, mu­si­my pa­mię­tać, że sło­wa mają inne ko­no­ta­cje. Jak zwra­cam uwa­gę w roz­dzia­le 2, nie je­ste­śmy dziś na­wet pew­ni tego, na czym kon­kret­nie po­le­ga­ły pro­ble­my z ser­cem Görin­ga, gdyż ter­min „atak ser­ca” był wów­czas bar­dziej ogól­nym po­ję­ciem. Tego typu pro­ble­my ze zro­zu­mie­niem opi­sów me­dycz­nych są jesz­cze bar­dziej do­tkli­we w psy­chia­trii. W tej dzie­dzi­nie na­uki wy­sił­ki na rzecz usys­te­ma­ty­zo­wa­nia no­men­kla­tu­ry dia­gno­stycz­nej mają sto­sun­ko­wo krót­ką hi­sto­rię; pierw­sze wy­da­nie kry­te­riów dia­gno­stycz­nych Dia­gno­stic and Sta­ti­sti­cal Ma­nu­al (DSM) uka­za­ło się w 1952 roku. W 1945 roku nie było więc żad­nych spój­nych wy­tycz­nych ani żad­ne­go po­wszech­nie uzgod­nio­ne­go i prze­strze­ga­ne­go spo­so­bu przed­sta­wia­nia, ro­zu­mie­nia, opi­sy­wa­nia i le­cze­nia pro­ble­mów na­tu­ry psy­chia­trycz­nej. W re­zul­ta­cie od­czy­ty­wa­nie no­ta­tek psy­chia­trów z tam­tych cza­sów jest za­da­niem nad wy­raz trud­nym; ana­lo­gicz­nych pro­ble­mów na­strę­cza­ją wy­ni­ki ba­dań za po­mo­cą te­stu Ror­scha­cha, gdyż nie było wów­czas spój­ne­go spo­so­bu sto­so­wa­nia tego te­stu i za­pi­sy­wa­nia jego wy­ni­ków[9]. Z tych wła­śnie po­wo­dów wie­lu trud­no­ści na­strę­cza zro­zu­mie­nie ter­mi­no­lo­gii i wnio­sków wy­cią­gnię­tych tak daw­no temu. Sło­wa uży­wa­ne wte­dy nie za­wsze ozna­cza­ją to samo dziś.

Układ książki

Gdy mia­łem dzie­więć lat, do­sta­łem od ojca pierw­szy mi­kro­skop. Do­wie­dzia­łem się wów­czas, że naj­lep­szym spo­so­bem oglą­da­nia prób­ki jest kil­ku­krot­ne jej ba­da­nie raz w mniej­szym, raz w więk­szym po­więk­sze­niu. Po wie­lu la­tach do­sta­łem mi­kro­skop ste­reo­sko­po­wy, któ­ry po­zwa­lał oglą­dać ten sam obiekt z nie­co róż­nych punk­tów wi­dze­nia. Te­raz mo­głem do­strzec głę­bię i per­spek­ty­wę.

Wie­le lat po­świę­ci­łem na ana­li­zo­wa­nie psy­chi­ki zbrod­nia­rzy wo­jen­nych z wie­lu róż­nych per­spek­tyw – za­rów­no w „ma­łym po­więk­sze­niu” (czy­ta­jąc ich pu­blicz­ne wy­stą­pie­nia), jak w „du­żym po­więk­sze­niu” (prze­glą­da­jąc wy­wia­dy psy­chia­trycz­ne). Mo­że­my zo­ba­czyć ich za­rów­no w ce­lach, jak i na sali są­do­wej. Ale mamy do dys­po­zy­cji tak­że szcze­gó­ło­we opi­sy ich syl­we­tek – no­tat­ki psy­chia­trów i psy­cho­lo­gów pra­cu­ją­cych w No­rym­ber­dze oraz prze­pro­wa­dzo­ne przez nich te­sty psy­cho­lo­gicz­ne.

Książ­ka jest po­dzie­lo­na na czte­ry czę­ści, któ­re raz od­wo­łu­ją się do prze­szło­ści, to znów wy­bie­ga­ją w przy­szłość. Część I za­pew­nia kon­tekst hi­sto­rycz­ny – opi­su­je wy­da­rze­nia, któ­re do­pro­wa­dzi­ły do pro­ce­sów no­rym­ber­skich, oraz wy­ja­śnia, w jaki spo­sób lu­do­bój­stwo po­peł­nio­ne przez na­zi­stów wpły­wa na na­sze po­glą­dy na te­mat na­tu­ry zła. W czę­ści II przed­sta­wiam szcze­gó­ły pro­ce­sów no­rym­ber­skich w od­bio­rze opi­nii pu­blicz­nej. Znaj­du­ją się tu za­rów­no opi­sy wy­da­rzeń z sal są­do­wych, jak i in­for­ma­cje z ży­cia więź­niów w ce­lach. Część III kon­cen­tru­je się na syl­wet­kach czte­rech zbrod­nia­rzy wo­jen­nych, któ­rzy sta­no­wią przy­kład za­sad­ni­czo róż­nych źró­deł zła. Pod­czas pierw­sze­go pro­ce­su no­rym­ber­skie­go są­dzo­no 22 oso­by. Spo­śród nich wy­bra­łem czte­rech zbrod­nia­rzy, któ­rych chcia­łem pod­dać do­kład­niej­szej ana­li­zie ze wzglę­du na to, że sta­no­wi­li za­sad­ni­czo róż­ne wy­zwa­nia dia­gno­stycz­ne. Aby zro­zu­mieć róż­ne ob­li­cza zła przy­wód­ców Trze­ciej Rze­szy, wy­bra­łem lu­dzi o róż­nym za­kre­sie od­po­wie­dzial­no­ści za zbrod­nie i za­cho­wu­ją­cych się od­mien­nie w trak­cie pro­ce­sów. Część IV to po­wrót do za­sad­ni­cze­go py­ta­nia tej książ­ki: jak ro­zu­mie­my zło? Czy zło jest w każ­dym z nas, czy też nie­któ­rzy lu­dzie są na nie szcze­gól­nie po­dat­ni?

Te­sty psy­cho­lo­gicz­ne zbrod­nia­rzy wo­jen­nych po­zo­sta­wa­ły w ukry­ciu, nie­pu­bli­ko­wa­ne przez wie­le lat, uwi­kła­ne w tok­sycz­ną mie­sza­ni­nę am­bi­cji, zdrad i róż­nic o pod­ło­żu ide­olo­gicz­nym. Te za­po­mnia­ne do­ku­men­ty po­zwa­la­ją nam zba­dać, w jaki spo­sób zło ro­zu­mie­ją współ­cze­sna psy­chia­tria i psy­cho­lo­gia – jej spo­łecz­ne, psy­cho­lo­gicz­ne, psy­cho­pa­to­lo­gicz­ne i neu­ro­be­ha­wio­ral­ne ko­rze­nie – oraz za­sta­no­wić się nad tym, w jaki spo­sób ta stycz­ność z nim wpły­wa na na­sze poj­mo­wa­nie czło­wie­czeń­stwa.

Pró­ba zro­zu­mie­nia zja­wi­ska nie jest toż­sa­ma z jego ak­cep­ta­cją lub po­tę­pie­niem. Czy­tel­ni­cy, któ­rzy uwa­ża­ją, że przy­wód­cy Trze­ciej Rze­szy sta­no­wi­li jed­no­rod­ną gru­pę wy­na­tu­rzo­nych po­two­rów, mogą odło­żyć tę książ­kę już te­raz, gdyż – jak jed­no­znacz­nie tego do­wo­dzę – lu­dzie ci z całą pew­no­ścią nie byli ho­mo­ge­nicz­ni. Byli nik­czem­ni i pysz­ni, ale znacz­nie się od sie­bie róż­ni­li. W pra­cy tej przy­bli­żam na­tu­rę (choć wła­ści­wiej by­ło­by po­wie­dzieć: na­tu­ry) ich zła, śle­dzę tok­sycz­ny wpływ roz­praw na sa­mych śled­czych i ana­li­zu­ję, w jaki spo­sób ta hi­sto­ria ukształ­to­wa­ła współ­cze­sne ba­da­nia na­uko­we.

To bar­dzo sze­ro­kie i kon­tro­wer­syj­ne pole ba­daw­cze, peł­ne za­rów­no ostroż­nych i sta­ran­nych ocen, jak i in­sy­nu­acji oraz za­ja­dło­ści. Mam na­dzie­ję, że ta książ­ka bę­dzie dla Czy­tel­ni­ka ro­dza­jem prze­wod­ni­ka po „naj­bliż­szej oko­li­cy praw­dy hi­sto­rycz­nej”[10].

Przypisy

[1] Niccolò Machiavelli, Rozważania nad pierwszym dziesięcioksięgiem historii Rzymu Liwiusza, przeł. Krzysztof Żaboklicki, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2009.

[2] Na przykład John Steiner, którego dogłębna praca poświęcona szeregowym członkom SS jest oparta na bezpośredniej obserwacji osobistej oraz kwestionariuszach.

[3] Co ciekawe, nawet sam Rudolf Höss, komendant obozu Auschwitz, sięgnął po ten argument w liście do żony napisanym na krótko przed egzekucją. „[Byłem] trybikiem w potwornej niemieckiej machinie zniszczenia, robotem, który ślepo wykonywał każdy rozkaz” (Thomas Harding, Hanns and Rudolf: The True Story of the German Jew Who Tracked Down and Caught the Kommandant of Auschwitz, Simon and Schuster, New York 2013, s. 271).

[4] Najważniejsze to oczywiście: Douglas Kelley, 22 Cells in Nuremberg (Greenberg, Nowy Jork 1947 r.; reprint: MacFadden, Nowy Jork 1961) oraz Gustave Mark Gilbert, Nuremberg Diary, Farrar, Straus and Giroux, New York 1947; reprint: Da Capo Press, New York 1995, s. 201 (Dziennik norymberski, przeł. Tomasz Łuczak, Świat Książki, Warszawa 2012). Na temat badań z wykorzystaniem testu Rorschacha: Eric A. Zillmer, Molly Harrower, Barry A. Ritzler i Robert P. Archer, The Quest for the Nazi Personality: A Psychological Investigation of Nazi War Criminals (Lawrence Erlbaum, Hillsdale, NJ, 1995) oraz Florence R. Miale, Michael Selzer, The Nuremberg Mind: The Psychology of the Nazi Leaders (Quadrangle, New York 1995). Godna polecenia jest także książka: Jack El-Hai, Göringi psychiatra. Tragiczny pojedynek umysłów (przeł. Jarosław Skowroński, Prószyński i S-ka, Warszawa 2015), która daje istotny wgląd w życie samego Kelleya.

[5] Szczególne podziękowania dla: University of California, San Diego; University of California, Santa Cruz; National Museum of Health and Medicine; US Army Military History Institute; US Air Force Academy; McDermott Library; University of Akron Center for the History of Psychology; archiwa Columbia University; University of California, Berkeley; archiwa Yale University; archiwa Cornell University; Graduate Center of CUNY; New York University; University of Florida; Biblioteka Kongresu; Archiwa Narodowe; oraz United States Holocaust Memorial Museum.

[6] Edward H. Carr, Historia. Czym jest, przeł. Piotr Kuś, Zysk i S-ka, Poznań 1999.

[7] Joel E. Dimsdale (red.), Survivors, Victims, and Perpetrators: Essays on the Nazi Holocaust (Hemisphere, Waszyngton 1980), s. 284–287.

[8] Rose Macaulay, The Towers of Trebizond, Farrar, Straus and Giroux, New York 1956, s. 226.

[9] John E. Exner, The Rorschach Systems, Grune and Stratton, New York 1969.

[10] Valerie Hartouni, Visualizing Atrocity: Arendt, Evil, and the Optics of Thoughtlessness, New York University Press, New York 2012, s. 66.

CZĘŚĆ PIERWSZA

Roz­dział 1

Ho­lo­kaust. Czym się róż­ni­ło to lu­do­bój­stwo od wszyst­kich po­zo­sta­łych?

Rozdział 2

Obóz internowania Ashcan

CZĘŚĆ DRUGA

Rozdział 3

Procesy norymberskie. Co zrobić ze zbrodniarzami wojennymi?

Rozdział 4

Zbrodniarze wojenni, psychiatrzy i psycholodzy

CZĘŚĆ TRZECIA

Rozdział 5

Robert Ley. „Uszkodzony mózg”

Rozdział 6

Hermann Göring. „Sympatyczny psychopata”

Rozdział 7

Julius Streicher. „Zły człowiek”

Rozdział 8

Rudolf Hess. „Szalony w oczywisty sposób”

CZĘŚĆ CZWARTA

Norymberga – epilog. Testy Rorschacha i wzajemne oskarżenia

Rozdział 9

Współpracownicy z piekła rodem

Rozdział 10

Komunikat w testach Rorschacha?

Rozdział 11

Zło na kontinuum. Perspektywa psychologów społecznych

Rozdział 12

Zło jako dzieło „innego”. Spotkanie z „innością”PodsumowaniePodziękowania