Strona główna » Literatura faktu, reportaże, biografie » Richard Branson. Sukces mimo przeciwności

Richard Branson. Sukces mimo przeciwności

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-66167-06-3

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Richard Branson. Sukces mimo przeciwności

Miliarder obdarzony przez los niezwykłą wyobraźnią i zmysłem marketingowym. Wielokrotny rekordzista świata. Filantrop. Łowca talentów. Charyzmatyczny przywódca. „Doktor Yes”. Reformator przemysłu muzycznego i lotniczego. Ryzykant, który wielokrotnie spoglądał śmierci w oczy. Autor hasła „screw it, let’s do it!”, czyli „chrzanić, zróbmy to!”

Przemytnik. Skandalista. Mąż i ojciec. Właściciel wyspy na Karaibach. Wielbiciel imprez i twórca setek firm skupionych pod szyldem Virgin. Ale przede wszystkim człowiek, który biznes potraktował jak zabawę i zbił na tym majątek. Dzisiaj mówi otwarcie, że „nie ryzykujesz, nie zyskujesz”. Czyżby on sam był szczęściarzem i paradoksem rachunku prawdopodobieństwa, który pomimo podnoszenia stawki i ciągłego ryzyka, zdołał utrzymać się na powierzchni i pomnażać kapitał?

Richard Branson bez wątpienia należy do najbardziej oryginalnych postaci światowego biznesu ostatniego półwiecza. Chłopak z dysleksją, który miał olbrzymie problemy z nauką w szkole, od zera zbudował majątek, którego wartość w 2017 roku magazyn Forbes wycenił na 5,2 mld dolarów.

Z tego audiobooka dowiesz się między innymi:
- dlaczego w szkole gnębili go nauczyciele i inni uczniowie
- jak wyglądały jego pierwsze, nieudane przedsięwzięcia biznesowe
- jak stosował blef rozwijając magazyn Student
- skąd wziął pomysł na nazwę Virgin
- jak został przemytnikiem i dlaczego był w tej dziedzinie „Dziewicą”
- jak udało mu się uniknąć więzienia za swoje przestępstwo
- dlaczego Branson twierdzi, że to potrzeby pracowników, a nie klientów są najważniejsze
- czy loty balonem i bicie rekordów to wyraz prawdziwej pasji, czy sprytny sposób na darmową reklamę linii lotniczych
- za co atakowany jest Branson przez swojego zawziętego krytyka Toma Bowera
- ile kosztują wakacje na Necker Island?

Nie bój się marzyć, działaj i sięgaj po więcej. Posłuchaj jak Sir Richard Branson robił to w praktyce i czego możesz się od niego nauczyć.

Polecane książki

"Grzeczne dziewczynki używają lusterek do układania fryzur, niegrzeczne – do podziwiania swoich wagin. Dążenie do orgazmu wyzwala kobiety. Uczy nas zauważać, że nasze potrzeby i pragnienia też się liczą, że zasługujemy na rzeczy dobre i na dobre traktowanie. A kiedy kobieta dobrze czuje się w ...
Rafał Stankiewicz doktor habilitowany nauk prawnych, pracownik Instytutu Nauk Prawno-Administracyjnych Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, członek Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych; wspólnik w kancelarii prawnej; członek Krajowej Rady Radców Prawnych; członek ...
Publikacja dotyczy wszystkich prawnych aspektów tytułowego zagadnienia ochrony, obrotu i finansowania, a także powiązania z innymi stronami funkcjonowania uczelni. Zawiłości tego procesu przedstawiono w sposób zrozumiały również dla nieprawnika. Autorzy, mający doświadczenie w kontaktach z inżynie...
Varen zniknął. Schwytany w pułapkę koszmarnej rzeczywistości, gdzie sny Edgara Allana Poego stają się jawą, znajduje się poza zasięgiem żywych i umarłych. Ale Isobel nie chce go porzucić. Rusza do Baltimore, by odnaleźć Reynoldsa, tajemniczego mężczyznę, który co roku spełnia toast na grobie pis...
Autorzy kolejnego tomu serii „Edukacja nauczycielska polonisty” przekonują o nieuzasadnionej nieobecności literatury współczesnej w szkolnej edukacji. Analizują przeszkody w jej odbiorze i proponują sposoby ich przezwyciężania. Podsuwają nauczycielom pomysły na motywowanie do lektury, dowodzą, ż...
Zagadnienie poprawnej interpretacji Konstytucji Stanów Zjednoczonych nie tylko było zawsze przedmiotem sporu amerykańskiej i europejskiej nauki prawa, lecz także angażowało szeroko pojętą opinię publiczną.   W książce przedstawiono najbardziej znaczące i powszechnie akceptowane poglądy teoretyków i ...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Marek Bernolak

Richard Branson.

Sukces mimo przeciwności.

Od zera do miliardera

AUTOR: Marek Bernolak

WYDAWCA: Łukasz Tomys

WSTĘP

Miliarder. Wielokrotny rekordzista świata. Filantrop. Geniusz biznesu obdarzony nieprzeciętną intuicją. Łowca talentów. „Doktor Yes”. Reformator przemysłu muzycznego i lotniczego. Ryzykant, który wielokrotnie spoglądał śmierci w oczy. Autor hasła „screw it, let’s do it!” („chrzanić, zróbmy to!”). Przemytnik. Skandalista. Mąż i ojciec. Właściciel wyspy na Karaibach. Wielbiciel imprez. Twórca i właściciel setek firm skupionych pod szyldem Virgin. Ale przede wszystkim człowiek, który biznes potraktował jak zabawę i zbił na tym majątek. Dzisiaj mówi otwarcie, że „nie ryzykujesz, nie zyskujesz”. Przypomina także chwile, kiedy był na skraju bankructwa i w frywolnym, charakterystycznym dla siebie stylu opowiada, jak sobie poradził z problemami.

Richard Branson bez wątpienia należy do najbardziej oryginalnych postaci światowego biznesu ostatniego półwiecza. Chłopak z dysleksją, który miał olbrzymie problemy z nauką w szkole, od zera zbudował majątek, którego wartość w 2017 roku magazyn „Forbes” wycenił na 5,2 mld dolarów. Z taką fortuną zajął 324 miejsce na liście najbogatszych ludzi świata i 7 miejsce wśród najbogatszych obywateli Zjednoczonego Królestwa. W profilu Bransona na portalu Forbes.com scharakteryzowano źródła jego majątku dwoma określeniami „Virgin” i „Self Made”.

Według Bloomberg.com większość majątku Bransona opiera się na jego kontroli nad spółką Virgin Group. Miliarder pobiera dochody z marki Virgin dzięki partnerstwom, powiązaniom i bezpośrednio kontrolowanym biznesom, a ponad 60 firm Virgin uzyskało w 2016 roku łączne przychody w wysokości 16,6 miliarda funtów (22 miliardy dolarów). Strona internetowa Virgin.com podaje, że koncern obsługuje 53 miliony klientów na świecie i zatrudnia 69 tysięcy pracowników w 35 krajach. Bloomberg wymienia największe inwestycje Virgin Group, które obejmują 20% udziałów w liniach lotniczych Virgin Atlantic i 20% udziałów w sieci siłowni Virgin Active. Grupa posiada 62% udziałów w firmie Virgin Galactic zajmującej się projektem podróży kosmicznych. Dodatkowo biznesmen czerpie korzyści z luksusowych kurortów, w tym swojego domu i hotelu na wyspie Necker na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, schroniska „The Lodge” i ośrodka safari „Ulusaba” w Południowej Afryce. Poprzez Virgin Enterprises licencjonuje markę Virgin. Brytyjczyk jest jeszcze właścicielem 35 procent banku Virgin Money i 10 procent przewoźnika Virgin Australia.

Richard Branson to człowiek czynu, obdarzony niezwykłą ciekawością świata, charyzmą i kreatywnością. Wielokrotnie podejmował się przedsięwzięć obciążonych dużym ryzykiem i pomimo licznych porażek, dotarł na szczyt. Często podkreśla, że robi tylko to, co sprawia mu frajdę. Otacza się osobami, które podobnie jak on, nigdy nie mówią dość i są ciekawe świata. Sposób, w jaki współpracuje z ludźmi i atmosfera, którą stworzył w swojej firmie, sprawia, że każdy zna swoje miejsce i obowiązki. Nikogo nie musi upominać, z nikim rywalizować. W Virgin Group pracownik wykonuje swoje obowiązki z pasją, której towarzyszy ciągły rozwój.

Źródłem informacji do niniejszej publikacji były książki, dziesiątki artykułów prasowych, a także posty i wpisy na portalach, blogach i innych stronach internetowych. Pochodzenie informacji podawane jest na bieżąco w tekście. Nieocenionym źródłem faktów i wprowadzeniem w kontekst wydarzeń były również autobiograficzne i biznesowe książki samego Richarda Bransona, zarówno w formie drukowanej, jak i w formacie audio. Wśród nich: „Kroki w nieznane”, „Like a Virgin”, „Business Stripped Bare”, „The Virgin Way”, „Screw Business as Usual”. Gorąco zachęcamy do sięgnięcia po te publikacje zwłaszcza osoby, które chcą jeszcze bardziej zgłębić historię ekscentrycznego miliardera.

ROZDZIAŁ PIERWSZYDzieciństwo

Richard Branson urodził się 18 lipca 1950 roku w Londynie. Jego rodzice zamieszkali w Shamley Green, wiosce położonej w hrabstwie Surrey, na południowy zachód od stolicy Anglii. To tam położony był rodzinny dom młodego Rickiego. Historię rodziny Richarda poznajemy m. in. dzięki jego profilowi na stronie AstrumPeople.com Przodkowie Richarda mieli arystokratyczne korzenie. Jego dziadek, Sir George Arthur Harwin Branson (1871 r. – 1951 r.), był adwokatem, a następnie sędzią Wysokiego Trybunału Sprawiedliwości i tajnym radcą. Jak czytamy na portalu genealogicznym WikiTree.com z biegiem kariery Sir George uzyskał przydomek Mr Justice Branson, czyli Pan Sprawiedliwość Branson. Jego jedyny syn, Edward James Branson (1918-2011) pasjonował się w dzieciństwie historią naturalną i pływaniem. Jak wynika z artykułu w „The Telegraph” z 8 maja 2011 roku ojciec Richarda chciał zostać archeologiem, ale Mr Justice narzucił mu karierę prawniczą. W czasie drugiej wojny światowej Edward służył w wojsku. Był w Palestynie, Północnej Afryce, na Sycylii i w Niemczech. Po powrocie kontynuował studia. Na przyjęciu poznał piękną stewardessę i tancerkę Eve Flindt z którą ożenił się w 1949 roku. Jako że oblał egzamin adwokacki i wziął ślub przed zakończeniem edukacji Edward naraził się swojemu ojcu, który odtąd przestał go wspierać finansowo. Nie mając formalnego wykształcenia i pozbawiony pomocy rodziny, młody prawnik borykał się z kłopotami finansowymi, co odczuli w przyszłości jego żona i dzieci. W wymienionym artykule czytamy, że był jednak na tyle rozważny, żeby nie powielić błędu przodka i nie zmuszać swojego syna Richarda, ani miliardów, ani niniejszej publikacji.

Eve Branson (z domu Flindt, ur. 12 lipca 1924 r.) matka Richarda, zawsze była pogodną kobietą, która uwielbiała przygody. Kiedy była młoda, marzyła o pracy w branży lotniczej. Jednak droga do nieba dla kobiet była w tym czasie zamknięta. Eve była na tyle odważna i pomysłowa, że przebrała się za mężczyznę i udało jej się zostać pilotem. Nieco później została stewardessą na trasach międzynarodowych. Przerwała karierę w związku ze ślubem z Edwardem Bransonem. Ponieważ Edward nie mógł zostać oficjalnie adwokatem, rodzina pilnie potrzebowała pieniędzy. Eve musiała ciężko pracować, zawsze myśląc o nowych dochodach. Jak czytamy w „The Telegraph”, była m. in. instruktorką lotów szybowcowych. Później prowadziła małą firmę produkującą drewniane pudełka na chusteczki. Ojciec Richarda zdał w końcu egzamin i został przyjęty w poczet adwokatów. Specjalizował się w sprawach ubezpieczeniowych, a później w prawie karnym.

W swoich książkach i licznych wywiadach Richard docenia wpływ rodziców na ukształtowanie jego charakteru, podkreślając zwłaszcza rolę matki. W książce „Like a Virgin” nazywa ją nawet swoim pierwszym mentorem. Rodzice wykształcili w nim postawę samodzielności, przedsiębiorczości i chęć niesienia pomocy innym. Zachęcali Richarda do podejmowania wyzwań i udzielali wsparcia. To oni byli tymi, którzy obudzili w nim chęć podejmowania kolejnych wyzwań i ciekawość, która towarzyszyła mu na każdym etapie życia. Pokornie przyglądali się kolejnym poczynaniom syna, także porażkom, dając mu jednocześnie ogromną dozę zaufania i wsparcia.

W wywiadzie dla „The Guardian” z września 2014 roku Richard wspomina, jak pewnego razu mama wysadziła go z samochodu kilka mil od domu i kazała samodzielnie znaleźć drogę przez pola. Miał wtedy cztery lata i kompletnie się zgubił. Był w podobnym wieku, gdy nauczył się pływać, usilnie chcąc wygrać zakład ze swoją ciotką Joyce, którą darzył szczególną sympatią. Mały Ricky przez dwa tygodnie bezskutecznie próbował opanować umiejętność pływania. Nie chciał odpuścić i rozstrzygnięcie przyszło dopiero ostatniego dnia, gdy wracał już z rodziną do domu. Po drodze poprosił ojca, by ten zatrzymał auto przy pobliskiej rzece. Wskoczył do wody i pomimo wartkiego nurtu zdołał utrzymać się na powierzchni i przepłynąć krótki dystans. Ciotka Joyce wypłaciła mu obiecane 10 szylingów, a zatroskany ojciec wracał do domu w mokrym ubraniu. Podążył za synem. Ta sytuacja była sygnałem dojrzewającej determinacji w młodym człowieku. Już wtedy do każdego wyzwania podchodził z należytą starannością i żeby osiągnąć zamierzony cel, potrafił się do niego długo przygotowywać. Problemy stanowiły dla niego wyzwanie, przez co z taką łatwością podejmował kolejne kroki, do ich rozwiązania. Wspomniane historie z dzieciństwa powtarzają się w jego książkach. Możemy je poznać szczególnie czytając „Kroki w nieznane”.

Śledząc dalej autobiografię dowiemy się, że w domu nie było zbyt wiele pieniędzy i Richard zapamiętał, że na stole królował chleb ze smalcem oraz cebula z ogródka, której bardzo nie lubił. Rodzice traktowali Richarda i jego młodsze siostry Lindi i Vanessę jak równych i zabierali ich wszędzie ze sobą. Mama zawsze wynajdowała im jakieś zajęcia w domu albo w sąsiedztwie, wliczając w to pomoc miejscowemu pastorowi w pomalowaniu płotu czy porąbaniu drewna. Zawsze było coś do roboty, a gdy ta się skończyła, mama szybko wymyślała kolejne zadania. Uczony był pracy, ale i zabawy, przez co chętniej wykonywał swoje obowiązki. Chłopak musiał przejąć od matki tę cechę, ponieważ jako ojciec też nie pozwala nudzić się swoim dzieciom. Peter Standford dziennikarz „The Telegraph” opisuje w artykule z marca 2016 roku jak Branson, jego córka Holly, syn Sam i ich kuzyn Noah przygotowywali się do dobroczynnego maratonu obejmującego 2000 kilometrów biegu, pływania, wspinaczki i jazdy na rowerze. „Czasem chcielibyśmy, żeby tata pozwolił nam poleżeć na kanapie” – mówią młodzi. Również chęć niesienia pomocy i troska o ludzi trwale wyryły się w świadomości przyszłego miliardera i stanowią istotną część jego późniejszej działalności. Rodzinny dom był zawsze pełen gości, więc Ricky często urywał się, żeby bawić się ze swoim przyjacielem Nikiem Powellem. Po latach Nik wspominał Richarda jako chłopca, który od najmłodszych lat był łowcą przygód i chodził w miejsca, w które inni bali się pójść, o czym przeczytamy w artykule Alexandry Gibbs reporterki CNBC z listopada 2017 roku.

Szkoła była dla młodego Bransona prawdziwą udręką. Z powodu dysleksji nauka przychodziła mu z trudem i musiał wkładać maksimum wysiłku by utrzymać koncentrację na lekcjach. Nie było żadnej taryfy ulgowej. Osoba, która miała kłopoty z czytaniem i pisaniem uważana była za głupią i leniwą, a to oznaczało lanie. W brytyjskich szkołach w tamtych czasach na porządku dziennym były kary fizyczne i piętnowanie uczniów, czego Richard aż nadto doświadczył. Czytając jego wspomnienia łatwo możemy przenieść się w miejscu i czasie, a oczami wyobraźni ujrzeć świat albumu The Wall zespołu Pink Floyd. Również 7 lat starszy od Bransona Roger Waters nienawidził autorytetów i surowych wychowawców tamtych czasów. Szkolne wspomnienia przyszłego miliardera są tak sugestywne, że gdyby urodził się 10 lat wcześniej, z powodzeniem mógłby zostać reżyserem filmowym buntowniczej Nowej Fali z lat 60-tych.

W „The Independent” z kwietnia 2017 roku czytamy o dysleksji, jako przyczynie złego traktowania przez nauczycieli, ale jednocześnie Branson podkreśla, że może ona być rozpatrywana również jako oznaka ukrytego potencjału dziecka. Dodaje, że Albert Einstein, Henry Ford oraz Steve Jobs też byli dyslektykami. Dzięki temu dowiadujemy się jakie postacie i wartości podziwia najbardziej.

Przez długi czas ratunkiem dla Richarda był fakt, że świetnie radził sobie w sporcie. W książce „Kroki w nieznane” wspomina, że w szkole podstawowej został nawet kapitanem drużyn: futbolowej, rugby i krykieta. Ponadto startował w wyścigach oraz w skoku w dal, i odbierał nagrody za swoje zwycięstwa. Trudno stwierdzić co stałoby się z poczuciem własnej wartości i samooceną chłopaka gdyby nie te osiągnięcia. Sport był dyscypliną, w której młody Richard miał okazję zmierzyć się ze swoimi słabościami i pokonywać kolejne trudności. Poznał smak rywalizacji i doceniał zasady gry „fair play”.

Branson posiadał naturalną skłonność do tego, by być najlepszym, co pielęgnował w późniejszych latach swojego życia. Chęć bycia na szczycie miała stać za sukcesem jego firmy. Zamiłowanie do sportu pozostało mu na resztę życia, przybierając niekiedy ekstremalne formy i przynosząc mu sławę rekordzisty świata w dziedzinach takich, jak loty balonem na ogrzane powietrze. Jak niedawno wyznał amerykańskiemu magazynowi „Town & Country”, codziennie rano wstaje około 5:30, uwielbia kitesurfing i kiedy tylko może, gra w tenisa, szczególnie z lepszymi od siebie. Przyznał też, że podczas uprawiania sportu przychodzą mu do głowy olśniewające pomysły biznesowe.

Niestety dobra passa na tym polu się skończyła. W „Krokach w nieznane” entuzjasta sportu pisze, jak kres jego sukcesom położyła kontuzja kolana, której nabawił się w wieku 11 lat podczas meczu piłki nożnej. Jakiś czas po pechowych rozgrywkach Richard zmienił szkołę. W nowym miejscu poznał starszą o kilka lat córką dyrektora szkoły. Urodziwa osiemnastolatka o imieniu Charlotte, który składał jej nocne wizyty. W książce wyznaje jeszcze, że gdy dyrektor odkrył ich tajemnicę, młody amant został wyrzucony ze szkoły, co omal nie zakończyło się próbą samobójczą. To była jego pierwsza miłość. Potrzeba kochania i przebywania z ukochaną była ogromna, co dla chłopaka musiało skończyć się wewnętrzną rozpaczą. To doświadczenie pokazuje, jak wrażliwym jest człowiekiem.

Z dalszych stron osobistej historii dowiadujemy się, że kolejną i ostatnią szkołą Richarda była duża publiczna szkoła Stowe w hrabstwie Buckingham. Wśród ponad 800 uczniów szerzyła się fala – starsi uczniowie gnębili młodszych. Richard nie mógł liczyć na pobłażliwość. Nie dość, że miał kłopoty z nauką, to jeszcze ze względu na kontuzję kolana nie mógł zdobyć szacunku starszych wykazując się w sporcie. Jak wspomina, szybko został odsunięty na bok, a jego azylem stała się biblioteka. Poza Bransonem bibliotekę odwiedzał regularnie tylko jeden uczeń: Jonathan Holland-Gems. Niedługo okazało się, że szkolni koledzy stworzą razem pierwszy udany biznes w dorobku Bransona. Pod wpływem Jonny’ego Richard zainteresował się dziennikarstwem i zaczął pisać. W autobiografii chwali się, że wygrał nawet konkurs literacki, a jego oceny z angielskiego zaczęły się poprawiać do tego stopnia, że wśród 21 uczniów w klasie był trzeci. Jego poziom z pozostałych przedmiotów pozostawał nadal bardzo niski. Domyślać się jedynie można, że wcześniejsze problemy szkolne Bransona związane były z brakiem zainteresowania uczeniem się. Zdolność logicznego myślenia i analityczny umysł, które wyróżniały przyszłego miliardera, zdawały się uruchamiać w momencie, kiedy był zainteresowany sprawą. Wówczas całą swoją energię kierował na realizację zadania.

ROZDZIAŁ DRUGIPoczątki w biznesie

W 2013 roku gazeta „Buckingham Today” zacytowała wypowiedź Bransona, w której docenił rolę Stowe w obudzeniu jego talentu przedsiębiorcy. Jeszcze podczas nauki w tej placówce Branson uruchomił pierwsze dwa biznesy. Oba zakończyły się porażką. Te pierwsze nieudane próby opisuje choćby w książce „Like a Virgin”. Wraz z Nikiem kupili 400 sadzonek choinek i zasadzili je w przerwie wielkanocnej, żeby urosły na Boże Narodzenie. Ich plantację zniszczyły jednak króliki, podgryzając niemal wszystkie drzewka. Chłopcy ustrzelili sporo z nich i musieli pocieszyć się skromniejszym zyskiem ze sprzedaży króliczego mięsa. Następnym pomysłem była hodowla i sprzedaż papużek falistych. Z pomocą ojca, który zbudował ptaszarnię, Ricky rozpoczął swój zoologiczny interes. Niebawem wszyscy w okolicy posiadali papużki faliste z jego hodowli, ale tej z kolei położyły kres szczury. Po latach matka Richarda przyznała, że umyślnie zostawiła drzwi klatki otwarte, bo miała już dość sprzątania. Po latach Branson chętnie dzieli się historią swoich pierwszych niepowodzeń, jak choćby w wywiadzie dla „The Telegraph” z września 2014 roku. Stara się zachęcić młodych ludzi, a nawet uczniów szkół podstawowych, do podejmowania prób, dzięki którym mogą odnieść sukces albo wyciągnąć cenną naukę na przyszłość. Przykładowo Warren Buffett swoje pierwsze zeznanie podatkowe składał w wieku 14 lat.

Trzecim, tym razem udanym, przedsięwzięciem Richarda stało się czasopismo „Student”, które stworzył wraz z Jonnym, przyjacielem ze szkolnej biblioteki. Kiedy zakładali pismo Branson miał dopiero 16 lat. Zdecydował się porzucić naukę w Stowe i poświęcić w całości nowemu projektowi. W autobiografii „Kroki w nieznane”, wspomina z sentymentem, jak na odchodne dyrektor powiedział mu, że albo zostanie milionerem, albo wyląduje w więzieniu. W tym miejscu pozwólmy sobie na pewną dygresję. Otóż jedno nie musiało wykluczać drugiego, o czym świadczy sylwetka Mariusza Świtalskiego, twórcy między innymi Biedronki i Żabki. Jego początki były jeszcze trudniejsze niż Bransona. Od drugiego roku życia wychowywał się w różnych domach dziecka. Najdłużej w ośrodku prowadzonym przez zakonnice w Szamotułach w Wielkopolsce. Podobno właśnie tam zawiązał przyjaźnie, które później miały okazać się przydatne w biznesie. Skończył 2-letnią szkołę zawodową w zawodzie hydraulika. Następnie kształcił się w poznańskim Technikum Budowlanym. Edukację przerwało w 1981 r. aresztowanie za przestępstwa sprzed kilku lat. Jako 19-latek trafił na ponad trzy lata do więzienia za włamania do sklepów. Nie przeszkodziło mu to potem, robić zawrotnej kariery i wejść do grona 100 najbogatszych Polaków. Również jego firma Elektromis budziła kontrowersje, a kilku jej pracowników zostało prawomocnie skazanych. Część mediów wskazuje na możliwe powiązanie współpracowników hurtownika ze śmiercią dziennikarza Jarosława Zientary. Zagadnienie to opisał szczegółowo Głos Wielkopolski w artykule z maja 2016 roku. Na szczęście Richard Branson uniknął takiego burzliwego losu, choć w jego zachowaniu drzemała nieokreślona skłonność do ponoszenia ryzyka. Jednak energia młodego Bransona została spożytkowana w pozytywny sposób. Nastawiony był na sukces, co zauważało jego otoczenie. Nie sposób mu było zarzucić lenistwa i braku kreatywności, co jak na nastolatka było wyjątkowym zachowaniem.

Pozyskując fundusze dla „Studenta” Branson spędzał długie godziny wisząc na telefonie i dzwoniąc do potencjalnych reklamodawców, autorów artykułów i gwiazd, z którymi chciał przeprowadzić wywiady. Jak wspomina w książce „Business Stripped Bare ”, zaczynał przy automacie telefonicznym w Stowe z garścią drobniaków. Szybko okazało się, że Richard potrafi łatwo nawiązywać kontakty i zjednywać sobie ludzi. Szczególnie żmudne było pozyskiwanie reklamodawców, ale i na to znalazły się w końcu sposoby. Okazało się, że chłopak jest bardzo kreatywny gdy chodzi o umiejętność blefowania. W „Krokach w nieznane” chwali się na przykład, że kiedy dzwonił do jednego banku, mówił, że drugi – konkurencyjny – już wykupił reklamę w „Studencie”, żeby za chwilę zadzwonić do tego drugiego banku z taką samą informacją na temat pierwszego. Nie bez znaczenia była też jego dojrzale brzmiąca barwa głosu. Przypomina to metody młodego Donalda Trumpa, który dodając sobie wiarygodności potrafił twierdzić, że posiada w ręku umowę zawartą z kimś innym. Wydrukowaną, wstępną umowę, wprawdzie posiadał, tyle że… bez sygnatury. Tłumaczył się później słowami: pytali mnie czy mam „umowę”, nie czy „umowę podpisaną”. Nieskromny prezydent Stanów Zjednoczonych uważa się za wirtuoza negocjacji i budowania kompromisu na dobrych dla siebie warunkach. Umiejętności zawierania umów przyrównuje do sztuki a siebie do malarzy tej miary co Picasso. Więcej informacji na ten temat w wykładzie audio oraz e-booku „Rodzina Trump. Droga na szczyt” autorstwa Łukasza Tomysa.

Wrócimy jednak do młodego Bransona. Rozmówcy nie zdawali sobie sprawy, że po drugiej stronie przy słuchawce znajduje się nastolatek, i w dodatku prowadzący rozmowę nie z własnego biura lecz ogólnodostępnego automatu. Wreszcie po półtora roku trudów jego wysiłki zostały wynagrodzone i w styczniu 1968 roku ukazał się pierwszy numer „Studenta”. Wokół pisma gromadziła się grupa ludzi, którzy wspólnie mieszkali i pracowali, dzieląc się pieniędzmi i obowiązkami. Do pomocy Richard wezwał także swojego przyjaciela z rodzinnej wioski i wspólnika choinkowego biznesu – Nika Powella. To była pierwsza prawdziwa firma Bransona i zalążek Virgin Group. Już wtedy ludzie z otoczenia Bransona chcieli z nim współpracować i mimo potencjalnego ryzyka, jakie niosło ze sobą nowe przedsięwzięcie, byli gotowi przystać na jego warunki.

Biznesmen szczegółowo opisuje początki nowego przedsięwzięcia w swojej autobiografii. Z „Kroków w nieznane” dowiadujemy się, że pierwsze wydanie „Studenta” ukazało się w nakładzie 30 000 egzemplarzy. Na tyle wystarczyło 2 250 funtów, które Branson zdołał pozyskać od 9 reklamodawców. Portal biography.com twierdzi, że pierwszy nakład wynosił 50 tysięcy sztuk, i że gazeta była rozprowadzana za darmo. Jeśli jednak przyjrzymy się reprodukcji pierwszej okładki, dostrzeżemy w prawym górnym rogu cenę: 2 szylingi i 6 pensów. Okładkę zaprojektował malarz Peter Blake, który również udzielił wywiadu młodej gazecie. Do współpracy udało się pozyskać m. in. pisarza i filozofa Jean-Paul Sartre’a. W „Studencie” ukazały się wywiady z takimi gwiazdami i idolami jak Mick Jagger czy John Lennon.

Na