Strona główna » Obyczajowe i romanse » Skandale to ich specjalność

Skandale to ich specjalność

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-276-1306-6

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Skandale to ich specjalność

Lucy Royall, pasierbica magnata medialnego z Waszyngtonu, pracuje w jego stacji telewizyjnej jako reporterka. Zatrudniony przez komisję Kongresu Hayden Black szuka dowodów przestępczej działalności jej ojczyma. Podczas rozmów z Haydenem Lucy ostro broni przybranego ojca. Tymczasem atmosfera ich spotkań robi się coraz bardziej gorąca: oboje widzą w swych oczach pożądanie. Postanawiają spędzić z sobą noc. Tylko jedną. Seks tak, związek nie…

Polecane książki

Nie jest to podręcznik dający tylko gotowe przepisy na przeprowadzenie zajęć. To zbiór wiedzy na temat wpływu zajęć arteterapeutycznych, a w szczególności plastykoterapeutycznych i plastykostymulacyjnych, dający twórczą inspirację do własnej pracy. Autorka przedstawia w tej książce swoje doświadcz...
Milioner Raoul del Arco obiecuje swemu umierającemu mentorowi poślubić jego wnuczkę, Gabriellę. Tylko tak uratuje ją przed małżeństwem z człowiekiem, który udaje miłość, lecz czyha jedynie na jej majątek. Gabriella zakochuje się w Raoulu i z radością go poślubia. Niestety, coraz więcej za...
Każdy wybór ma swoje konsekwencje Na pierwszy rzut oka życie Oliwii przypomina bajkę. Jest szczęśliwą żoną i matką, mieszka w eleganckim apartamencie w Warszawie u boku przystojnego męża, wziętego prawnika. Z czasem jednak zauważa, że ceną za życie w luksusie jest bezwzględne podporządkowani...
Książka „Bez czci i bez wiary” przedstawia dalsze losy dorosłej już Melanii, której dramatyczne dzieciństwo opisuje powieść pt. „Klucz”. Czytelnik spotyka bohaterkę ponownie podczas jej podróży do Francji. Mela odrzuca właśnie awanse zamożnego arystokraty polskiego pochodzenia, by powrócić do kr...
Kierownik jednostki odpowiada za całość gospodarki finansowej jednostek należących do sektora finansów publicznych. Nawet powierzenie obowiązków pracownikom jednostki w sposób sformalizowany, poprzez dokładne wskazanie (wyliczenie, nazwanie) tych obowiązków lub potwierdzenie ich przyjęcia przez prac...
Marta jest bardzo, bardzo szczęśliwa, kiedy otrzymuje wymarzony, upragniony prezent – wspaniałego owczarka staroangielskiego. Dziewczynka i piesek bardzo szybko zostają najlepszymi przyjaciółmi i bardzo się do siebie przywiązują. Kiedy Marta jest w szkole, szczeniak bardzo za nią tęskni, bo nie może...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Rachel Bailey

Rachel BaileySkandale to ich specjalność

Tłumaczenie:

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Spośród zdjęć i dokumentów rozrzuconych na biurku w apartamencie hotelowym Hayden Black wyjął fotografię kobiety o niepokojących orzechowych oczach, sięgających ramion jasnych włosach i pomalowanych czerwoną szminką wargach. Lucy Royall. Klucz do śledztwa prowadzonego dla Kongresu, którego celem jest udowodnienie winy jej ojczymowi, Grahamowi Boyle’owi.

Po wstępnym rozpoznaniu sytuacji, jeszcze z biura w Nowym Jorku, Hayden uznał, że aby zebrać informacje na temat przestępczej działalności Boyle’a, powinien zainteresować się dwudziestodwuletnią dziedziczką. Pierwsze spotkanie tego ranka z jej koleżanką z pracy miało go przygotować do konfrontacji z Lucy.

Sięgnął po kolejne zdjęcie pochodzące z oficjalnych materiałów telewizyjnej stacji informacyjnej Boyle’a, American News Service, gdzie Lucy pracowała jako reporterka. Mimo poważnej miny i profesjonalnego makijażu wyglądała na zbyt młodą i niewinną, by uczestniczyć w nielegalnych podsłuchach telefonów przyjaciół i rodziny prezydenta. Ale pozory mylą, zwłaszcza w przypadku rozpieszczonych księżniczek. Hayden doskonale o tym wiedział.

W wieku dwunastu lat Lucy została pasierbicą Grahama Boyle’a. Zmarły ojciec zostawił jej niezłą fortunę. Była w czepku urodzona, a dodatkowo jej przysłowiowy czepek wysadzany był brylantami.

Hayden rzucił zdjęcie na biurko i wziął do ręki następne – jasnowłosej dziennikarki ANS Angeliki Pierce. Dziesięć minut wcześniej zakończył z nią rozmowę, więc mógł ręczyć za jej lśniąco białe zęby, które pokazywała w sztucznym uśmiechu dziennikarki telewizyjnej i jej niebieskozielone oczy. W tym odcieniu było coś dziwnego: wyglądał nienaturalnie, jakby nosiła szkła kontaktowe. Angelica jednak połowę życia spędziła przed kamerą. Nie była jedyną osobą w branży, która starała się jak najlepiej wykorzystać swe atuty.

Wyraziła chęć pomocy, twierdziła, że skandal z podsłuchami telefonicznymi to plama na honorze dziennikarzy. Wyjątkowo chętnie chciała pomóc w kwestii Lucy Royall. Najwyraźniej, gdy Lucy skończyła college, Boyle dał jej pracę młodszej reporterki, pomijając lepiej wykwalifikowanych kandydatów, a teraz, zdaniem Angeliki, Lucy „krąży po biurze jak gwiazda na planie filmowym i nie przyjmuje zleceń, które jej nie odpowiadają”.

Hayden zerknął znów na zdjęcie Lucy w jedwabnej bluzce i skromnych kolczykach z brylantami, subtelnie podkreślających jej bogactwo i klasę. Nietrudno było uwierzyć, że Lucy ma poczucie, iż coś jej się należy.

Ale w czasie rozmowy Angelica okłamała Haydena, mówiąc, że Lucy jej groziła. Hayden przez lata przesłuchał niezliczoną liczbę osób i potrafił w języku ciała wychwycić coś, co innym umykało.

Oczywiście, jeśli skłamała, to nie bez powodu – ta gwiazda dziennikarstwa obserwowała, jak młoda ładna reporterka spowinowacona z właścicielem stacji awansuje szybciej niż inni. To może irytować. Ludzie kłamią z o wiele mniej istotnych powodów.

Instynkt mówił mu jednak, że chodzi o coś więcej. Z zasady nie ufał dziennikarzom – przywykli do manipulowania faktami, byle tylko mieć interesujący materiał. Ale ponieważ całe to śledztwo kręciło się wokół dziennikarzy, przez wzgląd na obiektywizm Hayden musiał odłożyć na bok swe przyzwyczajenia.

Ze stosu fotografii wyjął zdjęcie Grahama Boyle’a. Wszystkie tropy dotychczasowego śledztwa dotyczącego podsłuchów, które prowadził dla komisji Kongresu, prowadziły go do Boyle’a.

Oraz jego przybranej córki.

Być może Angelica Pierce skłamała, mówiąc o groźbach Lucy, może zrobiła to, by chronić swoją pracę. Hayden wierzył jednak bez zastrzeżeń, że panna Royall jest zepsutą księżniczką, która bawi się rolą dziennikarki. Bez problemu nakłoni ją do wyjawienia brudnych interesów Boyle’a: miał wiele doświadczenia z zepsutymi księżniczkami. Lucy Royall spadnie z piedestału, pociągając za sobą ojczyma.

Lucy trzymała przy uchu telefon i jednocześnie zapisywała pytania dla Mitcha Davisa, prezentera wieczornego programu informacyjnego. Za cztery godziny miał wywiad z senatorem z Florydy i do południa chciał dostać listę pytań, by się z nimi zapoznać. To dawało Lucy dziesięć minut, bo o pierwszej była umówiona z Haydenem Blackiem. Producentka Marnie Salloway zadzwoniła nie w porę. Choć zdawało się, że tak wygląda ta praca – za dużo zadań i zbyt wielu szefów.

– Marnie, mogę oddzwonić za kwadrans?

– Będę na spotkaniu – warknęła Marnie.

– Okej, jasne. – Lucy się uśmiechnęła, by jej głos brzmiał przyjaźnie. – W czym mogę pomóc?

– Potrzebuję listy miejsc, gdzie mam wysłać kamerę, żeby na wieczór zrobić tło do materiału o córce prezydenta.

Lucy zmarszczyła czoło, nie przestając pisać.

– Rano wysłałam ci je mejlem.

– Przysłałaś dziesięć miejsc. Za mało. Do wpół do pierwszej chcę ich mieć dwadzieścia.

Lucy zerknęła na ścienny zegar. Za dziewięć dwunasta. Zdusiła westchnienie.

– Załatwione.

Odłożyła telefon i zmarnowała cenne dwadzieścia sekund, kładąc na biurku bolącą głową. Gdy zrobiła dyplom, Graham zaproponował jej etat dziennikarski. Odmówiła, więc wysunął propozycję, by została prezenterką wiadomości weekendowych. Starał się tylko pomóc, tak jak wtedy, gdy miała dwanaście lat, ale Lucy nie chciała tej pracy.

Nie, to nieprawda, pragnęła zostać reporterką, ale zależało jej, by na to zasłużyć, wykazać się. Być szanowaną za talent. Jedyną drogą do tego celu była praca u boku doświadczonych dziennikarzy, żeby to od nich wszystkiego się nauczyć.

Takie dni jak ten skłaniały jednak Lucy do zakwestionowania decyzji przyjęcia posady. Nie była w stacji jedynym młodszym reporterem, za to jedynym, którego traktowano jak posługacza. Najgorzej odnosiła się do niej jej dawna idolka Angelica Pierce. Lucy wzięła głęboki oddech i wróciła do wywiadu Davisa. A gdy wysłała mu pytania, zostały jej trzy minuty, więc wróciła do listy dla Marnie i otworzyła przeglądarkę, by poszukać alternatywy.

Już pierwszego dnia w stacji pracownicy dali Lucy odczuć, że im się nie podoba, że przybrana córka Grahama pracuje w ich newsroomie. Doszły ją plotki, że podejrzewano ją o szpiegowanie dla Grahama. Była niemal pewna, że ich wrogość była wyrazem ogólnej niechęci do władzy, która akurat na niej się skupiła, bo dla nich ona reprezentowała szefa. Nie mogła nawet mieć im za złe. Postanowiła zacisnąć zęby i wypełniać najbardziej nużące zadania, które zlecali jej starsi rangą pracownicy, nawet te idiotyczne.

Wysłała Marnie dłuższą niż wcześniej listę, wzięła torebkę i wybiegła na spotkanie z Haydenem Blackiem. Jeśli nie będzie korków, przyjedzie parę minut przed czasem. Na ulicy kupiła w biegu kawę i babeczkę, schowała babeczkę do czerwonej pakownej torby i wypiła duży łyk kawy, po czym zatrzymała taksówkę. Nie chciała się spóźnić: Kongres marnuje czas i pieniądze na śledztwo w sprawie nielegalnych podsłuchów, podejrzewając o to jej ojczyma, choć winowajcy już zostali zatrzymani. Lucy zamierzała bronić Grahama. Przez niemal połowę życia zawsze mogła na niego liczyć, teraz on może liczyć na jej pomoc.

Taksówka podrzuciła ją do hotelu Sterling, gdzie mieszkał i prowadził przesłuchania Hayden Black. Na pewno zaproponowano mu biuro, ale on wolał neutralny teren. Ciekawy ruch. Większość śledczych skorzystałaby z biura, które dodawałoby im autorytetu. Lucy dopiła w windzie kawę i przejrzała się w lustrzanej ścianie. Kiedy drzwi windy się otwierały, starała się uładzić zwichrzone wiatrem włosy. Liczy się pierwsze wrażenie.

Sprawdziła numer na drzwiach i zapukała ręką, w której trzymała pusty kubek, drugą zaś poprawiła spódnicę. Rozejrzała się w poszukiwaniu kosza, ale słysząc otwierające się drzwi, wróciła do nich wzrokiem i przywołała na twarz niewinny uśmiech, który mówił: Nie mam nic do ukrycia.

W tej samej chwili zamarła.

W drzwiach stał wysoki mężczyzna w śnieżnobiałej koszuli, szkarłatnym krawacie i ciemnych spodniach. Hayden Black. Lucy widziała wielu silnych mężczyzn, ale żaden nie miał takiej prezencji jak ten. Emanował energią, która wypełniała powietrze, nagle zbyt gęste, by dało się swobodnie oddychać.

Mężczyzna zmarszczył czoło. Z lekko zmęczonej twarzy patrzyły na nią ciemnobrązowe oczy. Chyba nie spodobało mu się to, co zobaczył. Lucy poczuła ciarki. Jeszcze nie zaczął przesłuchania, a już ją osądził. Wzięła się w garść i wyprostowała. Przywykła do ludzi, którzy ją oceniali na podstawie z góry przyjętych założeń. Śledczy z Kongresu robił to samo. Uniosła głowę i czekała.

Hayden odchrząknął.

– Pani Royall. Dziękuję za przybycie.

– Cała przyjemność po mojej stronie, panie Black – odparła uprzejmym tonem, którego nauczyła ją matka. „Więcej much złapiesz na miód niż na ocet, Lucy”, mawiała.

Hayden wyciągnął rękę, zapraszając ją do środka.

– Napije się pani czegoś? – spytał szorstko.

– Nie, dziękuję.

Usiadła i postawiła na podłodze swą pakowną torbę. Hayden Black usiadł naprzeciwko.

– Zaczniemy od kilku prostych pytań na temat ANS i pani ojczyma. Jeśli będzie się pani trzymała prawdy, nie powinniśmy mieć problemów.

Lucy zrobiło się gorąco. Protekcjonalny typ. Miała dwadzieścia dwa lata, dyplom uniwersytetu Georgetown i jedną szóstą udziałów w sieci największych domów towarowych w kraju. Czy jemu się wydaje, że pozwoli traktować się jak dziecko?

Posłała mu szczery uśmiech, sięgnęła po torbę i postawiła ją przed sobą na biurku. Słodkim głosem matki, dodając akcent z Karoliny Północnej, powiedziała:

– Wie pan co? Jednak poproszę o szklankę wody, jeśli można. Mam babeczkę, którą chciałabym zjeść, chyba to panu nie przeszkadza, prawda? Żeby zdążyć na spotkanie, nie zjadłam lunchu. Z pełnym żołądkiem będę myślała jaśniej.

Zawahał się, po czym mruknął:

– Oczywiście. – Wstał, by podać jej szklankę wody.

Lucy westchnęła z satysfakcją: wytrąciła go z równowagi. Kiedy postawił przed nią szklankę, wyciągnęła rękę z papierowym kubkiem.

– Mógłby go pan wyrzucić, skoro już pan wstał? Nie chciałabym go chować do torby, bo a nuż coś tam zostało, a na korytarzu nie było kosza.

Wziął od niej kubek, choć sprawiał wrażenie niezadowolonego. Znów się do niego uśmiechnęła.

– Dziękuję. Byłby pan zaskoczony, słysząc, jak wiele osób odmawia spełnienia prostej prośby. – Odłamała kawałek babeczki i włożyła go do ust.

Hayden Black zajął miejsce i patrzył na nią twardo, jakby odzyskał równowagę.

– Pani Royall…

Przełknęła i wyjęła z torby notes.

– Będę robiła notatki. To pomaga trzymać się prawdy. – Odłamała kolejny kawałek babeczki i znów wyciągnęła do niego rękę. – Malinowa?

Zmrużył oczy. Czy nie przesadziła?

– Nie – odparł zdecydowanym tonem.

– Bardzo dobra babeczka. – Włożyła kęs do ust i sięgnęła po pióro.

– Jest pani gotowa? – spytał z lekkim zniecierpliwieniem.

Spojrzała na pióro.

– Chwileczkę. Na taką ważną rozmowę chciałabym być dobrze przygotowana. – Postawiła znów torbę na podłodze i na górze strony napisała: Rozmowa z Haydenem Blackiem 2 kwietnia 2013. – Potem podniosła wzrok z promiennym uśmiechem. – Jestem gotowa.

Pohamował westchnienie irytacji i starał się przybrać obojętną minę, co zwykle łatwo mu przychodziło. Lucy Royall wyglądała tak jak na fotografii, a jednocześnie inaczej. Włosy miała jasne i lśniące, sięgające ramion, ale rozwiane, jakby stała w przeciągu. Usta, choć identyczne jak na zdjęciu, pełne i zmysłowe, tego dnia pomalowała brązowawą szminką. Gdy jadła babeczkę, wstrzymał oddech. Oczy Lucy miały taki sam odcień jak na fotografii, ale błyszczały inteligencją. Wiedział, że próbuje z nim grać, i musiał przyznać, że jej się to udało. Nie był pewien, czy go to zirytowało, czy rozbawiło.

Na pewno nie rozbawiła go jego reakcja, gdy otworzył drzwi. Był w szoku. Dziewczyna nie była po prostu ładna, była zachwycająca. Bił od niej jakiś blask, który robił takie wrażenie, że musiał bardzo się skupić, by nie wyciągnąć ręki. A przecież to ostatnia kobieta na tej planecie, która powinna wywołać w nim taką reakcję. Nic bardziej niewłaściwego nie mogło się było zdarzyć. Pasierbica mężczyzny, w sprawie którego prowadził śledztwo. Kobieta, która, jeśli się nie mylił, jest zamieszana w nielegalną działalność ojczyma.

Uniosła brwi albo dlatego, że skrzywił się z niesmakiem, albo dlatego, że siedzi tu z piórem w dłoni, czekając na przesłuchanie, podczas gdy on tylko się na nią gapi. Wreszcie odchrząknął i nacisnął przycisk start.

– Proszę mi opowiedzieć o swojej relacji z Grahamem Boyle’em.

– Graham został moim ojczymem, kiedy skończyłam dwanaście lat. Jest słodkim człowiekiem o dobrym sercu.

Słodkim? W innych okolicznościach może by się zaśmiał. Facet jest właścicielem stacji telewizyjnej o krajowym zasięgu, którego tak samo boją się konkurenci jak współpracownicy. Dla Boyle’a cel uświęcał środki – wymagał od dziennikarzy, by robili wszystko, co możliwe, byle zdobyć ciekawy materiał.

Ktoś, kto od dziesięciu lat należy do najbliższej rodziny Grahama Boyle’a, nie może być kompletnie nieświadomy jego bezwzględności.

– To nie jest ogólna opinia – odrzekł spokojnie.

– Czy rodzice postrzegają pana tak samo jak pańscy przyjaciele, panie Black? Pana dziewczyny? Podwładni? Szefowie? – Wciągnęła powietrze i wydawało się, że urosła. – Mój ojczym ma taką pracę, która wymaga od niego podejmowania trudnych decyzji, a ludzie, którzy się z nimi nie zgadzają, mogą go postrzegać jako człowieka o twardym sercu. Dla mnie jest tylko dobry i szlachetny.

– Miło mi to słyszeć, ale nie oskarża się go o podejmowanie trudnych decyzji. Jest oskarżony o sankcjonowanie, a przynajmniej akceptację nielegalnych podsłuchów telefonicznych w celu uzyskania informacji na temat nieślubnej córki prezydenta.

– Powiem panu, jaki to człowiek. Kiedy trzy lata temu zmarła moja matka, Graham był zrozpaczony. Po pogrzebie ledwie był w stanie odejść od jej grobu. Dwóch członków rodziny musiało go podtrzymywać, tak bardzo cierpiał. Potem, mimo wymagającej pracy i własnego bólu, pamiętał, żeby do mnie zadzwonić, odwiedzić mnie, przywieźć prezent. To dobry człowiek.

W pełnej pasji obronie ojczyma było coś poruszającego. I seksownego. Hayden wstrzymał oddech, widząc bijący z jej oczu blask. Jego puls przyspieszył – znów nieodpowiednia reakcja. Zignorował to. W końcu jest profesjonalistą.

– Al Capone też był dobry dla rodziny – zauważył.

Policzki Lucy pokryły się czerwienią.

– Jestem oburzona tą aluzją.

Hayden bawił się piórem i uniósł brwi.

– Chciałem tylko zauważyć, że bycie dobrym dla rodziny nie wyklucza automatycznie zaangażowania w działalność niezgodną z prawem.

Przez kilka długich sekund Lucy patrzyła wyzywająco. Nie przerywał ciszy. W podobnych sytuacjach cierpliwość była jego sprzymierzeńcem.

Lucy spuściła wzrok na kartkę, jej włosy lekko opadły na twarz. Oczami wyobraźni zobaczył, jak wplata palce w jej włosy, unosi ku sobie jej twarz, jak się nad nią nachyla i wargami dotyka jej ust…

Nagle zaczął uciskać go kołnierzyk. Co on wyprawia? To zbyt ważne śledztwo, by zaczął się interesować świadkiem. Wciągnął powietrze i wlepił w nią wzrok, aż widział przed sobą tylko kobietę, która kryje przestępcę.

– Czy brała pani udział w nielegalnych podsłuchach prowadzonych przez ANS? – spytał ostrzej, niż zamierzał.

– Nie – odparła, splatając przed sobą palce.

– Jest pani świadoma jakichkolwiek przypadków nielegalnych podsłuchów prowadzonych przez ANS?

– Nie – odparła pewnym tonem.

– Czy brała pani udział albo wiedziała o jakichkolwiek nielegalnych działaniach ANS?

– Nie.

– Czy pracowała pani z byłymi dziennikarzami ANS Brandonem Amesem i Troyem Hallem, kiedy wykorzystywali nielegalne podsłuchy w celu odkrycia historii o nieślubnej córce prezydenta?

– Nie.

– Czy wymienione przeze mnie osoby wykonywały polecenia pani ojczyma?

– Oczywiście, że nie.

– Wymienione przeze mnie osoby obwiniły o nielegalne podsłuchy czasowo zatrudnioną osobę, która miała zbierać informacje, ale ta osoba jest niewinna. Czy wie pani, kto w ANS im pomagał?

– O ile wiem nikt.

– Czemu oskarżono właśnie ANS i pani ojczyma?

Lucy głośno westchnęła.

– Ludzie, którzy osiągają sukces, zawsze przyciągają takich, którzy chcą ich zniszczyć.

Niestety Hayden wiedział, że nie w tym tkwiło źródło oskarżeń. Być może Graham Boyle miał jedną czy dwie pozytywne cechy, może dobrze traktował pasierbicę, a jednak bywał bezwzględny i wiele osób skrzywdził.

– Według pani w jaki sposób ANS dotarła do informacji o nieślubnej córce prezydenta Morrowa? Przed kampanią prezydencką Morrow był senatorem z Montany, już wcześniej wiele osób śledziło jego przeszłość.

Po raz pierwszy Lucy niepewnie ściągnęła brwi.

– Nie wiem. Nie pracowałam przy tym materiale.

Wiedział, że musi ją przycisnąć, ale patrząc na jej minę, chciał ją raczej uspokoić. Ująć jej dłoń i zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Choć jakiś cyniczny głos w jego głowie podpowiadał, że ona gra. Musi się uważniej wsłuchiwać w ten głos.

– Na pewno rozmawia pani z innymi dziennikarzami – podjął sceptycznym tonem. – Ta sprawa nie była dotąd ujawniona. Nie słyszała pani, jak ją odnaleźli?

– Stare dobre dziennikarstwo śledcze, trudno je pobić. – Jej zuchwałość była udawana, ale nie odnosił wrażenia, że Lucy próbuje go podstępnie oszukać. Nie tak jak poprzednia kobieta, która tu siedziała. Ta wyraźnie nie była w najlepszych stosunkach z kolegami, czuła się wykluczona.

Ale Angelica Pierce dała mu do zrozumienia, kto odpowiada za ten brak integracji. Współczucie Lucy to niebezpieczna pułapka. Potarł twarz. Przesłuchanie nie szło po jego myśli. Może brak snu w ciągu ostatnich miesięcy w końcu daje mu się we znaki.

Zerknął na zegarek. Lepiej na dzisiaj skończyć, wziąć syna od niani i wybrać się na spacer do parku. Przesłucha znów Lucy Royall, gdy odzyska formę.

– Dziękuję, że poświęciła mi pani czas. – Jego głos zabrzmiał niemal jak jęk. – Odezwę się, kiedy będę chciał znów z panią porozmawiać.

Schowała do torebki notes oraz pióro i wstała.

– Panie Black, rozumiem, że wykonuje pan swoją pracę, mam jednak nadzieję, że nie wykluczył pan ewentualności, że Graham Boyle jest niewinny.

Wstał i oparł dłonie na biodrach.

– Jeśli dowody wykażą jego niewinność, tak właśnie napiszę w raporcie dla Kongresu.

Instynkt dotąd nie mylił Haydena, a teraz mu mówił, że ojczym Lucy jest winny. On ma tę winę udowodnić.

Otworzył drzwi, a potem odprowadzał Lucy wzrokiem, gdy szła korytarzem, lekko kołysząc biodrami. Uroda i fantastyczny akcent tej kobiety przesłoniły jej zdumiewającą siłę i determinację – i wytrąciły go z równowagi. Na szczęście on był jeszcze bardziej zdeterminowany.

Tytuł oryginału: No Stranger to Scandal

Pierwsze wydanie: Harlequin Desire, 2013

Redaktor serii: Ewa Godycka

Korekta: Urszula Gołębiewska

© 2013 by Harlequin Books S.A.

© for the Polish edition by Harlequin Polska sp. z o.o., Warszawa 2015

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu z Harlequin Books S.A.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Znak firmowy wydawnictwa Harlequin i znak serii Harlequin Gorący Romans są zastrzeżone.

Wyłącznym właścicielem nazwy i znaku firmowego wydawnictwa Harlequin jest Harlequin Enterprises Limited. Nazwa i znak firmowy nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Harlequin Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN: 978-83-276-1306-6

GR – 1071

Konwersja do formatu EPUB:
Legimi Sp. z o.o. | www.legimi.com