Strona główna » Poradniki » Sukces wbrew oczekiwaniom. Co tkwi u podstaw naszych wielkich dokonań?

Sukces wbrew oczekiwaniom. Co tkwi u podstaw naszych wielkich dokonań?

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-65068-38-5

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Sukces wbrew oczekiwaniom. Co tkwi u podstaw naszych wielkich dokonań?

Współczesna psychologia, opierając się na solidnych, przeprowadzonych przez naukowców badaniach uczy, że siła ducha pomagająca ludziom dojść do siebie po nieszczęściach jest nieograniczona. Ludzie, których ciężko doświadczył los, znajdowali sposób, by przezwyciężyć trudności, których nie szczędziło im życie. Ta zdolność odnoszenia sukcesu pomimo niepowodzeń jest jednym z najbardziej intrygujących aspektów ludzkiej psychiki. A do niedawna psychologowie niewiele o tym wiedzieli, ponieważ skupiali się na próbie zrozumienia zjawisk patologicznych, pomijając pozytywne i inspirujące relacje osób, które pokonały przeciwności okazując przy tym niewiarygodną wytrwałość.

Kiedy przyglądamy się osobom, którym udało się odnieść sukces, mimo że nie „powinni” go osiągnąć, zastanawiamy się, czym różni się ich podejście do życia? Czego możemy się od nich nauczyć? Czy są jakieś podstawowe cechy, które mogą wynieść nas ponad własne ograniczenia narzucone przez nas samych? Jak możemy pozostać silni, kiedy wszystko wokół próbuje rzucić nas na kolana?
Autor w swojej książce Sukces Wbrew Oczekiwaniom podejmuje próbę znalezienia odpowiedzi na te pytania.

Polecane książki

Poradnik do gry Space Station Sim zawiera wszelkie niezbędne informacje, porady oraz wskazówki potrzebne do bezstresowej zabawy, a także dokładny wykaz możliwych do skonstruowania modułów, komponentów oraz innych ważnych elementów. Space Station Sim - poradnik do gry zawiera poszukiwane przez graczy...
    Poznaj dobroczynne właściwości zielonej herbaty, jej działanie antybakteryjne, przeciwwirusowe i antynowotworowe. Dowiedz się, jak picie zielonej herbaty pomaga walczyć z różnymi dolegliwościami i chorobami, m.in. otyłością, cukrzycą, próchnicą, i zmniejsza ryzyko wystąpienia schorzeń. W książce...
Książka Fale czasu i inne opowiadania science fiction zawiera pięć odrębnych, niewiążących się ze sobą opowiadań,z których dwa pierwsze opisują przygody i dokonania ich bohaterów przeniesionych w czasie do odległych epok historycznych. Trzecie opowiadanie dotyczy odkrycia przez pradawną karłowatą ...
Niniejsza publikacja stanowi kompendium wiedzy o narzędziach windykacji, które wykorzystywane są na etapie windykacji przedsądowej i sądowej. Książka w sposób wyczerpujący omawia również aspekty egzekucji komorniczej. Poradnik porusza także sposób szczegółowy problematykę zabezpieczania wierzytelnoś...
    Jakie są przyczyny występowania wad postawy u dzieci? Jak możemy zapobiec powstaniu wad postawy u naszego dziecka? Na co należy zwracać uwagę w okresie niemowlęcym? O czym należy pamiętać, gdy nasze dziecko uczy się chodzić? Jaka jest prawidłowa postawa ciała dziecka? W poradniku znajdziemy odpo...
W publikacji znajdziesz najważniejsze informacje dotyczące dofinansowania do wypoczynku pracowników. Dowiedz się, kiedy przysługuje zwolnienie z opodatkowania, a kiedy nie skorzystasz z preferencji podatkowych oraz jak zaksięgować dofinansowanie wypoczynku z ZFŚS....

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Rom Brafman

Tytuł oryginału:

Succeeding When You’re Supposed to Fail

Przekład:

Liliana Grzegrzółka

Projekt okładki:

Michał Duława

Redakcja:

Dorota Śrutowska

Redakcja techniczna:

Teresa Ojdana

Korekta:

Krystyna Pograniczna

Copyright © 2011 by Brafman Psychology Inc.

Copyright © for the polish edition by Wydawnictwo Studio EMKA, Warszawa 2015

Wszelkie prawa, włącznie z prawem do reprodukcji tekstów w całości lub w części, w jakiejkolwiek formie – zastrzeżone.

Wszelkich informacji udziela:

Wydawnictwo Studio EMKA

ul. Królowej Aldony 6, 03-928 Warszawa

tel./fax 22 628 08 38, 616 00 67

wydawnictwo@studioemka.com.pl

www.studioemka.com.pl

ISBN 978-83-65068-38-5

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

Dla Josyn, Oriego, Tsilli i Hagaya

Prolog

Fascynują mnie zawody innych ludzi. Jak to naprawdę jest być trenerem futbolu? Lub paleontologiem? Albo opiekunem zwierząt w zoo? Na szczęście w mojej pracy psychologa i autora mam okazję dowiedzieć się czegoś o wielu z tych światów. Kilka miesięcy temu rozmawiałem z ratownikiem medycznym (oni nie lubią, gdy się ich nazywa kierowcami karetek), który powiedział mi, czego najbardziej nie znosi – kierowców często zajeżdżających mu drogę. „To, że mam wyłączone syrenę i światła błyskowe – wyjaśnia sfrustrowany – nie oznacza, że nie wiozę pacjenta”.

Czasami wiedza, jaką zdobywam, ma większe znaczenie. Po załamaniu się rynków finansowych w 2008 roku przeprowadziłem rozmowę z bankierem inwestycyjnym, który przekazał mi swoje spostrzeżenia na temat branży bankowej. Najbardziej zaskoczyła go rola, jaką odgrywa popularność w podejmowaniu decyzji dotyczących inwestycji. „To jest jak liceum – ubolewał. – Jeśli należysz do popularnej grupy, twoje propozycje będą traktowane poważnie, nawet jeśli fakty i liczby ich nie potwierdzają”. A jeśli nie jesteś jednym z jej członków, jakiekolwiek ostrzeżenia z twojej strony będą grzecznie ignorowane. Sądził, że taki styl zachowania wprost ze szkoły średniej prowadzi do złych inwestycyjnych wyborów, które częściowo stały się powodem krachu finansowego.

Jednak bez względu na to, jak bardzo lubię zdobywać wiedzę z różnych dziedzin, moją prawdziwą pasją jest psychologia. Ta dyscyplina jest stosunkowo młoda. Wiele pytań dotyczących działania naszego umysłu pozostaje nadal bez odpowiedzi. Ale przeprowadzono wystarczająco dużo badań, by mieć wgląd w niektóre sposoby jego funkcjonowania i przyczyny naszych zachowań. Myślę, że obecnie jesteśmy o krok od dowiedzenia się więcej o nas samych, niż wiedzieliśmy kiedykolwiek przedtem.

Jedną z najważniejszych rzeczy, jakich nauczyłem się z psychologii, jest to, że siła ducha pomagająca ludziom dojść do siebie po nieszczęściach jest nieograniczona. Jako terapeuta pracowałem z pacjentami, których los ciężko doświadczył, ale mimo to znaleźli sposób, by przezwyciężyć trudności. Udało im się wytrwać wbrew przeciwnościom losu i zmienić drogę, którą życie zdawało się mieć dla nich w zanadrzu. Ta zdolność odnoszenia sukcesu pomimo niepowodzeń jest jednym z najbardziej intrygujących aspektów ludzkiej psychiki. A do niedawna psychologowie wiedzieli o nim bardzo niewiele.

W przeszłości dominowała opinia, że niewiele osób jest w stanie pokonać niesprzyjające okoliczności. Psychologowie tak bardzo skupili się na próbie zrozumienia patologii, że przeoczyli pozytywne i inspirujące relacje osób, które pokonały przeciwności i okazały zaskakującą wytrzymałość.

Ta dziedzina zmieniła swój kurs zupełnie przez przypadek. Podczas przeprowadzania badań podłużnych (czyli badań tych samych osób przez dłuższy czas, by obserwować proces rozwoju człowieka) naukowcy zidentyfikowali duże grupy osób, które zdawały się przeczyć dogmatowi klasycznej psychologii mówiącemu o dominującym wpływie przeciwności losu na przeznaczenie człowieka. Jak się okazało, istnieje więcej ludzi, którzy pokonują życiowe trudności, niż psychologowie sądzili. I kiedy nauka zaczęła poszerzać swoje horyzonty od patologii po psychiczny rozwój, badania nad „sukcesem wbrew oczekiwaniom” nabrały rozmachu.

W tej książce sprawdzam, co dzieje się w takich sytuacjach. Dlaczego niektórzy ludzie stojący w obliczu przeciwności losu stają się z tego powodu silniejsi? Kiedy przyglądamy się osobom, którym udało się odnieść sukces, mimo że nie „powinni” go osiągnąć, zastanawiamy się, czym charakteryzuje się ich podejście do życia? Czego możemy się od nich nauczyć? Czy są jakieś podstawowe cechy, które mogą wynieść nas ponad własne ograniczenia narzucone przez nas samych? Jak możemy pozostać silni, kiedy wszystko wokół próbuje rzucić nas na kolana?

Sukces wbrew oczekiwaniom jest próbą znalezienia odpowiedzi na te pytania.

Rozdział 1Zjawisko tunelowe

Howland, senne miasteczko w stanie Maine, położone wzdłuż brzegów Piscataquis River, tylko sto czterdzieści pięć kilometrów od granicy kanadyjskiej, przez lata zdołało zachować swój wiejski urok w nienaruszonym stanie. Obecnie najbardziej ekscytującym wydarzeniem jest informacja o turyście, który czasem zauważy łosia lub bielika amerykańskiego. Ale w 1894 roku miasteczko było centrum intrygującej tajemnicy, która przeczy podstawowym założeniom dotyczącym wytrzymałości ludzkiego ducha.

Latem tamtego roku, pewnego ciepłego lipcowego dnia, urodził się Percy Spencer. Nie było nic szczególnego czy niezwykłego, jeśli chodzi o jego narodziny lub rodzinę. Ojciec chłopca Jasper Spencer pracował w tartaku w Howland, natomiast matka Myrtle, jak to było wówczas w zwyczaju, zajmowała się domem. Dzieciństwo Percy’ego zapowiadało się całkiem normalnie i takie też było na początku. Ale kiedy był jeszcze małym dzieckiem, dopiero uczącym się chodzić, w tartaku wydarzyła się tragedia.

Obracająca się piła rozpadła się niespodziewanie i siła odśrodkowa wyrzuciła odłamki we wszystkich kierunkach. Jeden z nich trafił ojca Percy’ego, który zmarł prawie natychmiast.

Wiadomość o jego śmierci była szokiem dla żony. Okazało się to dla niej zbyt dużym ciężarem i wkrótce po wypadku opuściła dom rodzinny i nigdy do niego nie powróciła. Osierocony mały Percy, pozostawiony bez opieki, został wysłany do ciotki i wuja, żeby z nimi zamieszkać.

Utrata rodziców, szczególnie w okresie kształtowania się osobowości, wywiera długotrwały emocjonalny wpływ na dziecko. Ale na szczęście dla tego chłopca, miał on dach nad głową i kochającą rodzinę. Między nim a jego wujkiem, który był dla niego jak ojciec, powstała szczególna więź. Obaj lubili majsterkować przy maszynach. Kiedy Percy był zaledwie pięcioletnim chłopcem, wujek przywiózł do domu ciągnik parowy do transportu kłód, w zasadzie była to wymagająca naprawy lokomotywa, która nie potrzebowała do jeżdżenia torów kolejowych. Wielka maszyna zepsuła się na ciężkim zimowym śniegu, a wujkowi Percy’ego powierzono nad nią opiekę. Malec nigdy przedtem nie widział takiego mechanicznego cuda, więc jego podekscytowanie było ogromne.

Percy pokochał także przyrodę i zwierzęta. Dużo wolnego czasu spędzał w lesie. Przy jednej z takich okazji zauważył na drzewie pumę, jedną z ostatnich żyjących w Maine.

Ale podczas gdy mały Percy przystosowywał się do swojego nowego życia, miała miejsce kolejna tragedia. Kiedy miał siedem lat, zmarł jego wujek. Ta strata była druzgocącym emocjonalnie ciosem dla rodziny, ale odbiła się także na jej finansach. Czasy były ciężkie i mimo tego, że chłopiec wykazywał zamiłowanie do nauki, był zmuszony porzucić szkołę, zanim ukończył piątą klasę, aby pomóc utrzymać rodzinę. Resztę swojego dzieciństwa spędził, prowadząc tryb życia dorosłego człowieka: wstawał przed świtem, pracował cały dzień w fabryce szpulek i wracał do domu po zachodzie słońca.

Postaw się na chwilę w jego sytuacji. Nie pamiętasz swoich biologicznych rodziców. Tata odszedł z tego świata, kiedy byłeś mały. Matka opuściła cię wkrótce potem. Wujek, który był dla ciebie jak ojciec, zmarł, kiedy uczyłeś się w drugiej klasie. I mając za sobą niecałe pięć lat nauki w szkole podstawowej, spędzasz każdy dzień, wykonując pracę fizyczną. Nie byłoby niczym zaskakującym, gdyby twoje zaufanie do otaczającego cię świata zaczęło maleć. Mógłbyś zacząć myśleć, że każdy, kto cię kocha, albo umiera, albo odchodzi. Mógłbyś nawet posunąć się tak daleko, by winić siebie za tragedie, które się wydarzyły: „Dlaczego to mi się przytrafia? Dlaczego matka mnie opuściła? Czy moje życie zawsze będzie wypełnione cierpieniem?”. W końcu nawet mężna dusza może stracić siłę.

Trudne wydarzenia w życiu mogą odbić się na psychice. W istocie stwierdzenie, że traumatyczne przeżycia mogą wyrządzić psychologiczną krzywdę, wydaje się takie oczywiste, że przez wiele lat psychologowie zakładali, że tak się dzieje w każdym przypadku. Według tego poglądu ciężkie doświadczenie życiowe będzie miało negatywny wpływ na twoje życie.

Model ludzkiej psychologii „krzywda prowadzi do nieszczęścia” stał się truizmem w psychologii, to znaczy dopóki nie pojawiła się Emmy Werner. Świeżo upieczona pani doktor specjalizująca się w psychologii rozwoju człowieka nie miała pojęcia, że narobi zamieszania w psychologii. Będąc młodą panią profesor, spędzała większość czasu na wykonywaniu analiz statystycznych do projektu, w którym śledzony był los matek i ich dzieci mieszkających na Kauai, najbardziej wysuniętej na zachód wyspie archipelagu hawajskiego. Kiedy szef projektu przeszedł na emeryturę, doktor Werner odziedziczyła dane projektu. Dla psychologa badającego rozwój człowieka była to kopalnia złota. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiła, było poszerzenie zakresu badań i monitorowanie dzieci od chwili narodzin, obserwowanie ich osiągnięć w trakcie całego życia. Zamiast przypatrywania się uczestnikom projektu w sztucznych warunkach laboratoryjnych, obserwowała ludzi wiodących normalne życie w ich naturalnym środowisku.

W celu zgromadzenia nowych danych Werner zebrała zespół profesjonalistów: pracowników socjalnych, pielęgniarki, lekarzy, psychologa klinicznego, którzy pomagali jej śledzić losy dzieci. Badacze sięgali nawet po dane prenatalne. W zasadzie wytypowano sześciuset dziewięćdziesięciu ośmiu uczestników badań jeszcze zanim przyszli na świat.

Werner wyjaśniła mi, że w tamtym czasie badania tego typu skupiały się głównie na ryzyku. Należy pamiętać, że wówczas psychologowie sądzili, iż dzieci, które dorastały w trudnym otoczeniu, nieuchronnie będą miały problemy natury psychologicznej. Werner chciała sprawdzić, jak te dzieci poradziły sobie z przeciwnościami losu.

Niektóre z monitorowanych dzieci należały do grupy ryzyka, ale duża grupa, która w gruncie rzeczy służyła jako grupa kontrolna, pochodziła ze zdrowych, normalnych środowisk. W większości dzieci te prowadziły zupełnie zwyczajne życie. Innymi słowy, nie były wystawione na żadne poważniejsze czynniki stresujące i miały oparcie w rodzinie. Jak można się spodziewać, w większości osiągały w szkole dobre wyniki, unikały poważnych kłopotów i nie przejawiały żadnych psychologicznych problemów.

Część badanych dzieci urodziła się w rodzinach żyjących w trudnych warunkach. Podobnie jak Percy Spencer, który zmagał się z finansową i emocjonalną stratą, dzieci te borykały się z wieloma trudnościami. Większość żyła w ubóstwie. Wielu z ich rodziców było uzależnionych od alkoholu lub cierpiało na chorobę psychiczną albo w ogóle się nie zajmowało dziećmi. Spośród tej grupy dzieci większość niestety nie wypadła zbyt dobrze. Słabo się uczyły, rozrabiały w szkole lub miały kłopoty z policją. Wiele z nich rzucało szkołę i zostawało nastoletnimi rodzicami. Niestety, właśnie tego doktor Werner się spodziewała.

Ale co zaskakujące, nie stało się tak w przypadku wszystkich dzieci z Kauai mieszkających w ubogim środowisku. Niektórym z nich udało się przeciwstawić temu trendowi. Ku zaskoczeniu doktor Werner, a w końcu także szerszej społeczności psychologów, około jedna trzecia dzieci pochodzących z biednych rodzin miała bogate i pełne sukcesów życie. W szkole osiągali dobre wyniki. Nawiązywali zdrowe relacje ze swoimi nauczycielami i rówieśnikami. Jako dorośli byli silni umysłowo i prowadzili udane życie zawodowe. To tak, jakby trudne warunki, w których dorastali, nie miały żadnego wpływu na to, kim się stali.

Warto zatrzymać się na chwilę, aby rozważyć, jak radykalnie odmienne od dominującego kierunku w psychologii podejście przedstawiały wyniki tych badań. Badania Werner podważyły najbardziej podstawowe założenie psychologicznego behawioryzmu, że istnieje solidny związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy wydarzeniami z przeszłości a naszym obecnym samopoczuciem psychicznym. Jeśli dane z Kauai były poprawne, oznaczało to, że psychologowie będą musieli na nowo zdefiniować całą dotychczasową wiedzę o podstawach ludzkiej psychologii.

Na początku psychologowie nie byli pewni, jak zinterpretować wyniki badań doktor Werner. Czy było możliwe, by otrzymane dane były tylko wynikiem przypadku? Lub być może było coś wyjątkowego w wyspie czy kulturze Kauai, co ułatwiało pokrzywdzonym przez los dzieciom rozwijać skrzydła. Nawet doktor Werner miała wątpliwości co do rezultatów obserwacji. Kiedy rozmawialiśmy, przyznała, że sama zastanawiała się, czy nie wystąpił jakiś problem statystyczny. Myślała, że być może błędnie przeanalizowała wyniki.

Jednak okazało się, że były one poprawne. Dwóch innych pionierów w tej dziedzinie, Norman Garmezy i Michael Rutter, niezależnie odkryli ten sam fenomen „nieprawdopodobnego sukcesu”. Kolejni naukowcy, przeprowadzając własne badania, potwierdzili wyniki doktor Werner. W pewnym poważnym badaniu psychologowie z Kopenhagi badali dzieci, które zostały wychowane przez matki cierpiące na schizofrenię. Odkryli, że mimo iż jako grupa dzieci te były bardziej podatne na problemy psychologiczne niż przeciętni ludzie, znaczna ich część prowadziła produktywne życie pomimo chaotycznych warunków, w jakich dorastały. Inne badania podłużne pokazały, że pośród dzieci żyjących w skrajnym ubóstwie wyłoniła się podgrupa osób, która wykroczyła poza trudne położenie, w jakim przebiegało ich dzieciństwo. Na całym świecie, od Anglii przez Szwecję po Australię, naukowcy społeczni zaobserwowali sytuacje, gdzie niektóre osoby przeciwstawiły się trendowi i pokonały okoliczności, w których się wychowały.

Podczas jednych z najbardziej obszernych badań dotychczas przeprowadzonych psychologowie z Nowej Zelandii monitorowali grupę tysiąca dwustu sześćdziesięciorga pięciorga dzieci urodzonych w 1977 roku od dnia ich narodzin do chwili ukończenia przez nie dwudziestu jeden lat. Zespół obserwował dzieci i zapisywał wszystkie ważne informacje, jakie był w stanie zdobyć: sytuację finansową rodziny, stosunki panujące w domu, zachowanie w szkole, ich psychologiczne funkcjonowanie, używanie alkoholu lub narkotyków i jakiekolwiek objawy destrukcyjnych tendencji. Kiedy członkowie załogi przeanalizowali obszerne dane, odkryli, że połowa dzieci prowadziła normalne życie bez żadnych znaczących trudności. Mniej więcej czterdzieści procent doświadczało pewnych kłopotów, być może ich życie rodzinne było trochę niepewne czy rozrabiały w szkole. Ale około dziesięciu procent dzieci pokonało trudne doświadczenia życiowe. Badane dzieci pochodziły z rozbitych rodzin, żyły w ubóstwie, były świadkami lub doświadczały przemocy w domu, a ich rodzice nadużywali środków odurzających. Jednak mimo dorastania w takich trudnych warunkach połowa dzieci z tej grupy miała się dobrze. Nie były uzależnione od alkoholu czy narkotyków, nie wykazywały żadnej psychologicznej patologii i nie wdawały się w konflikty z prawem. Naukowcy odkryli, że jedna trzecia z nich nie wykazywała żadnych psychologicznych objawów, takich jak depresja czy lęk.

Jednak co z osobami, które są wystawione na najtrudniejsze i najbardziej niefortunne okoliczności? Amerykańskie psycholożki Kerry Bolger i Charlotte Patterson zidentyfikowały grupę stu siedmiorga dzieci ze szkoły podstawowej, które były ofiarami przemocy i zaniedbania. Bolger i Patterson monitorowały te dzieci przez trzy lata i odkryły, że większość z nich, co zrozumiałe, wykazywała jakieś ułomności czy problemy w kontaktach z rówieśnikami, w nauce, ogólnym zachowaniu, szacunku do samego siebie czy samopoczuciu psychicznym. Ale nawet w tej grupie zaniedbanych i maltretowanych dzieci kilkoro zdołało funkcjonować na poziomie lub powyżej poziomu dzieci ze swojego rocznika, przynajmniej przez rok, we wszystkich ze sprawdzanych najważniejszych aspektach: nawiązywały zdrowe relacje z innymi dziećmi, osiągały dobre wyniki w szkole, dobrze się zachowywały, miały rozwinięte poczucie własnej wartości i nie wykazywały żadnych psychologicznych problemów przez długi okres.

Psychologowie zdają sobie teraz sprawę, że bez względu na to, jak trudne są okoliczności, wewnątrz każdej dużej grupy wyłoni się podgrupa osób, które zdołają rozkwitnąć pomimo wszystkiego, przez co przeszły. Pokonują one swoje warunki życiowe, aby rozwijać się pod względem emocjonalnym, psychologicznym, interpersonalnym i zawodowym. Jest tak, jakby te osoby były w jakiś sposób odporne na przeciwności losu; zdają się „przekopywać tunel” przez bariery, by wydostać się praktycznie bez szwanku po drugiej stronie.

Weźmy pod uwagę dwójkę dzieci, które wydają się być prawie identyczne. Mieszkają w tym samym sąsiedztwie, chodzą do tych samych szkół, mają podobne relacje w rodzinie i stykają się z takimi samymi przeciwnościami losu. Jednak jedno dziecko ulega środowiskowemu i emocjonalnemu chaosowi, który je otacza, i wiedzie życie pełne wyzwań oraz trudności. Z kolei drugie dziecko, stojące przed tymi samymi trudnymi wyzwaniami życiowymi, w jakiś sposób daje radę „przebić się” przez przeszkody i wiedzie zdrowe, pełne sukcesów życie. Co sprawia, że dwie podobne osoby podążają dwiema tak rozbieżnymi ścieżkami?

Jeśli chodzi o zdrowie fizyczne, znamy czynniki odpowiedzialne za pozytywny wynik. Odżywiaj się zdrowo, ale nie jedz za dużo, bądź aktywny fizycznie, miej regularny dostęp do opieki medycznej, a będziesz na dobrej drodze do pełnego zdrowia życia. Podobnie w przypadku edukacji, wiemy, że solidna nauka, otrzymywanie wsparcia i zachęty w domu oraz dobrzy nauczyciele przyczyniają się do osiągania szkolnych sukcesów. Ale jeśli chodzi o pokonywanie przeciwności przez dzieci i dorosłych, bez względu na to, czy mają do czynienia z małymi wyzwaniami, czy bardzo poważnymi problemami, większość z nas nic nie wie na ten temat.

Dlaczego niektórym ludziom udaje się pokonać lub przejść przez przeszkody, z którymi inni nie mogą sobie poradzić? Dlaczego osoby, którym pisana była porażka, odnoszą sukces? Jakie psychologiczne czynniki pozwalają komuś przezwyciężyć przeciwności wbrew oczekiwaniom?

Pojęcie zjawiska tunelowego w naukowym dyskursie ma, co dziwne, swój początek w fizyce kwantowej. Jest używane, by opisać sprzeczne z intuicją zachowanie subatomowych cząstek. Dziesiątki lat wcześniej, zanim psychologowie zaczęli badać „nieprawdopodobny sukces”, fizycy zmagali się ze swoimi własnymi niemożliwymi i tajemniczymi zjawiskami.

W latach dwudziestych poprzedniego wieku fizycy zdali sobie sprawę, że wszechświat zdaje się łamać swoje własne reguły i nikt nie wiedział dlaczego. To wszystko zaczęło się od dwóch zdumiewających zagadek dotyczących czegoś olbrzymiego i czegoś mikroskopijnego. Pierwsza tajemnica była związana ze Słońcem. Według klasycznych zasad fizyki, Słońce nie powinno świecić. Po to, żeby gwiazda była w stanie wyprodukować wystarczająco dużo ciepła, żeby świecić, atomy wodoru muszą ulec fuzji, by stworzyć hel. Jednak jony wodoru naturalnie się odpychają, ponieważ są jednoimienne. Aby fuzja była możliwa, muszą zostać podgrzane do ogromnej temperatury, a dokładnie do dziesięciu miliardów stopni, i dopiero wtedy są w stanie poruszać się z odpowiednio dużą prędkością, by pokonać siły sprawiające, że się odpychają. Astrofizycy ustalili, że mimo iż Słońce jest gorące, jego temperatura nie wynosi dziesięciu miliardów stopni. Nawet jądro Słońca osiąga tylko jeden promil ciepła potrzebnego, aby zaszła fuzja. Zatem co powoduje, że Słońce świeci?

Kolejna zagadka, która spędzała fizykom sen z powiek, była związana z rozpadem promieniotwórczym. Promieniotwórczy pierwiastek ulega rozpadowi, gdy traci energię poprzez emisję jonizujących cząstek ze swojego jądra. Ale tak samo, jak cząsteczki wodoru nie powinny ulegać syntezie wewnątrz Słońca, pierwiastki promieniotwórcze, zgodnie z prawami fizyki klasycznej, nie powinny się rozpadać. A to dlatego, że siły utrzymujące jądro razem są tak duże, że żadne cząstki nie powinny nagle stamtąd uciekać. To tak, jakbyś podskakiwał i za którymś razem pokonał ziemską grawitację, by następnie dryfować w głąb kosmosu. Siły jądrowe wewnątrz pierwiastka powinny być zbyt wielkie, by pozwolić cząstkom na wydostanie się z jądra. Fizycy jednak wielokrotnie dowiedli, że cząstki mogą opuszczać jądro i robią to, pozornie lekceważąc podstawowe prawa fizyki.

Jakie wyjaśnienie znaleźli fizycy dla tych dwóch niemożliwości? Okazuje się, że cząstki subatomowe podlegają dwóm różnym i często sprzecznym zestawom praw – klasycznym „zdroworozsądkowym” prawom oraz tunelowym prawom chmur prawdopodobieństwa. Klasyczne zasady mówią jasno: to, co mogą zrobić fizyczne obiekty, jest ograniczone. Prawa zjawisk tunelowych są z kolei znacznie mniej przejrzyste. Każda cząstka subatomowa ma chmurę prawdopodobieństwa, która określa jej położenie. Ta chmura zawiera wszystkie możliwości, nawet te, które przeczą klasycznym prawom. Proces opisywania, co tak naprawdę się dzieje i która możliwość wchodzi w życie, jest całkowicie losowy i nikt w pełni go nie rozumie. Fizycy bardzo rozwinęli swoją zdolność określania prawdopodobieństw, które biorą udział w tym zjawisku relokacji. Pozwala im to na przewidywanie z dużą dokładnością prawdopodobieństwa tego, gdzie cząstka może się pojawić, jednak nikt nie rozumie działania chmury prawdopodobieństwa, ani dlaczego ona istnieje. Mikroskopijne cząstki nieustannie się pojawiają i znikają, jakby używały niewidzialnego transportera rodem ze Star Treka.

Należy również zauważyć, że efekt tunelowy zastępuje prawa fizyki klasycznej. Zjawisko tunelowe umieszcza cząstkę w miejscu, w którym „nie powinna” móc się znaleźć – i mimo nieprawdopodobności ona się tam znajduje. W ten sposób cząstki subatomowe mogą dokonywać rzeczy niemożliwych. Jeśli chmura prawdopodobieństwa przenosi cząstkę poza jądro uranu, to jądro ulega rozpadowi. A jeśli atom wodoru znalazł się przypadkiem bardzo blisko innego atomu wodoru, to zachodzi synteza i powstaje hel.

Nawet tak duże obiekty jak istoty ludzkie podlegają efektom chmur prawdopodobieństwa, ale im większy jest obiekt, tym mniejsza chmura. To właśnie dlatego nie widzimy krzeseł, stołów i ludzi losowo znikających i pojawiających się wokoło. Fizycy wyliczyli jednak, że gdybyśmy przyłożyli dłoń do ściany i powtarzali to przez jakieś dwanaście miliardów lat, jedna z bilionów prób zakończy się sukcesem i dłoń przejdzie przez ścianę na drugą stronę, pozostawiając zarówno dłoń, jak i ścianę w nienaruszonym stanie.

W kwantowym zjawisku tunelowym chodzi o to, że cząstki subatomowe nieustannie przeczą klasycznym czy tradycyjnym prawom, osiągając coś, co na pozór wydaje się niemożliwe. Podobnie rzecz ma się w świecie psychologii. Niektórzy ludzie są w stanie pokonać klasyczne psychologiczne bariery i osiągnąć sukces. To świadczy o czymś fundamentalnym w ludzkiej naturze.

Podczas gdy w mechanice kwantowej ruch i położenie cząstek subatomowych są przypadkowe – nikt nie może określić, czy jedna cząsteczka będzie „tunelować” na rzecz innej lub nawet kiedy takie zjawisko będzie miało miejsce – psychologiczne „tunelowanie” może zostać rozebrane na części i prześledzone aż do czynników, które je spowodowały. I na szczęście w przeciwieństwie do kwantowej chmury prawdopodobieństwa, szanse powodzenia czy prawdopodobieństwo przekroczenia psychologicznych ograniczeń mogą zostać poważnie zwiększone, gdy zmienimy nastawienie do życia, otaczającego nas świata i naszych możliwości. Naukowcy zajmujący się psychologią rozwoju człowieka, zachowaniem organizacyjnym, zarządzaniem i psychologią kliniczną zaczęli rozszyfrowywać ukryte właściwości definiujące ludzi będących w stanie przebić się przez życiowe bariery. Wyłaniają się z tego zasadnicze psychologiczne czynniki i cechy charakteru, które dają „tunelowcom” siłę.

Większość z nas podlega zrozumiałym prawom czy zasadom psychologicznym przez większość czasu. Motywują nas pochwały i sukces, a tracimy pewność siebie i inspirację, kiedy napotkamy znaczne przeszkody. Ale tak wcale być nie musi. Możemy nauczyć się, jak odnosić sukcesy pomimo barier wydających się być nie do pokonania, które nauczyliśmy się akceptować jako rzeczywistość. Pomyśl o tych wszystkich momentach w naszym życiu, kiedy się powstrzymujemy od zrobienia czegoś: gdy w czasach licealnych nie zapraszamy na randkę osoby, w której się zadurzyliśmy, kiedy wzbraniamy się przed rozpoczęciem trudnego projektu w pracy lub rezygnujemy z wykonywania ćwiczeń, o których wiemy, że byłyby dla nas dobre, tylko dlatego, że kiedy stajemy w obliczu przeszkód i trudności, poddajemy się, ponieważ zdają się zbyt przytłaczające.

Ta książka bada, dlaczego niektórzy ludzie mający do czynienia z niedostatkiem i ograniczeniami są w stanie przedrzeć się przez bariery znajdujące się przed nimi. Jak to się dzieje? Jak możemy sprawić, żeby te „tunelowe” manewry działały w naszym życiu osobistym i zawodowym?

Pracując jako psycholog, miałem przywilej współpracować z wieloma klientami, którzy są „tunelowcami”. Kiedy opowiadają o trudnościach w swoim życiu, często wypełnionym niewyobrażalnym cierpieniem, ciągle mnie intryguje ich zdolność do walki z wyzwaniami, które odstraszyłyby większość ludzi. Co pozwala im wieść życie pełne sukcesów: ukończyć studia, stworzyć kochające związki, odnieść powodzenie w życiu zawodowym? Kiedy zwracam na to ich uwagę i pytam, jak albo dlaczego – według nich – byli w stanie pokonać przeszkody, są zaskoczeni. Nie zdają sobie sprawy, że jest to efekt tunelowy, że robią coś niezwykłego. Wtedy staram się wytłumaczyć, o co chodzi: „Spójrzcie, przez co przeszliście, ile wycierpieliście, jednak w jakiś sposób zdołaliście zostawić za sobą ubóstwo z dzieciństwa, dysfunkcjonalność waszej rodziny czy fakt, że dorastaliście z ojcem alkoholikiem lub w ogóle bez ojca”. Pytam ich: „Co sprawiło, że wasze życie potoczyło się inaczej?”. Ale oni prawie zawsze mają taką samą odpowiedź: „Nigdy przedtem nie myślałem o tym w ten sposób. Nie znam odpowiedzi”. Jednak kiedy spędzamy razem więcej czasu, staje się oczywiste, że żyją inaczej niż większość z nas.

W tej książce spotkamy „tunelowców” w każdym wieku – od jeńców wojennych po dyrektorów generalnych, w miejscach takich jak klasy czy sale posiedzeń – i odkryjemy podstawowe cechy, które pomogły im pokonać przeciwności losu wbrew oczekiwaniom. Z powodu rosnącego zainteresowania psychologią pozytywną ostatnio wzrosła liczba badań poświęconych zjawisku „nieprawdopodobnego sukcesu”. Odkryły one podstawowe cechy odróżniające „tunelowców” od większości ludzi. Co jest innego w tym, jak nawiązują kontakty z otaczającym ich światem? Jak postrzegają i rozumieją życiowe wydarzenia? Czy mają inne niż my poglądy i przekonania?

Wcześniej w tym rozdziale spotkaliśmy już pierwszego „tunelowca”. W wiosce w stanie Maine bez żadnych finansowych środków, by kontynuować naukę, młody Percy Spencer nie miał wyboru i musiał zostać robotnikiem. Skoro miał za sobą tak wiele trudnych życiowych doświadczeń, jak śmierć ojca i wujka, porzucenie przez matkę, trudności finansowe, brak formalnego wykształcenia, można by się było spodziewać, że spędzi swoje życie jako niczym niewyróżniający się pracownik fizyczny, bez jakichkolwiek perspektyw na poprawę swojej sytuacji. Ale, jak wyjaśnił mi jego wnuk, Rod Spencer, jego dziadek podążał innym torem.

Fakt, że Percy nie mógł chodzić do szkoły, nie powstrzymał go przed zdobyciem wykształcenia. Nauczył się sam wszystkiego, co mógł, z matematyki, innych przedmiotów ścisłych i techniki. W wolnym czasie wymyślał łamigłówki: zadania z algebry, problemy z inżynierii, i spędzał całe godziny na ich rozwiązywaniu. Był zdeterminowany, by kontynuować edukację w alternatywny sposób. Nazwał ten proces „znalezieniem wyjścia z mojej własnej sytuacji”.

Spencer nie obrał kursu, który los wydawał się dla niego zgotować. Zamiast poddania się okolicznościom, w jakiś tajemniczy sposób przezwyciężył je i „przebił się” do przyszłości pełnej możliwości, nie akceptując tego, że jakiekolwiek drzwi do lepszego życia były przed nim zamknięte. Kiedy miał szesnaście lat, lokalna fabryka papieru potrzebowała modernizacji i zainstalowania elektryczności. Ale wtedy nikt nie wiedział o niej zbyt wiele. Spencer także, ale interesował się tym projektem z powodu swojej pasji do wszystkiego, co jest związane z mechaniką. Stanął na „tunelowym” rozdrożu. Z punktu widzenia klasycznej psychologii, większość ludzi na jego miejscu doszłaby do wniosku, że nie wiedzą nic o elektryczności i nie powinni zajmować się czymś, na czym się kompletnie nie znają. Należy pamiętać, że Spencer nie ukończył nawet szkoły podstawowej. Był nastoletnim chłopcem bez żadnych szczególnych umiejętności.

Ale potraktował to wyzwanie jako unikalną szansę i rzucił się w wir pracy. Nie mając za sobą żadnego praktycznego szkolenia, nauczył się wszystkiego, co było mu potrzebne, gdy pracował u boku dwóch innych entuzjastów elektryczności. W chwili kończenia projektu miał już uprawnienia elektryka. Percy dokonywał podobnych, „tunelowych”, wyborów przez całe swoje życie. Zainspirowany przez operatorów telegrafu, którzy odegrali znaczącą rolę w uratowaniu rozbitków z Titanica, zdecydował się wstąpić do marynarki, w nadziei, że zostanie wysłany do szkoły radiotelegraficznej, pomimo swojego niepełnego wykształcenia. Wyjaśnił, że zdobył wiele podręczników i uczył się sam, stojąc w nocy na warcie.

Kiedy Percy Spencer miał pięćdziesiąt lat, był starszym wiceprezesem firmy produkującej sprzęt wojskowy, którą pomógł założyć. Miłość do zwierząt z czasów dzieciństwa spędzonego w lasach Maine była jego pasją także wtedy, gdy był już dorosły. Jego wnuk wyjaśnił mi, że mimo spędzania przez dziadka większości czasu na pracy w biurze, nosił przy sobie orzechowy batonik, żeby móc karmić wiewiórki i ptaki, kiedy tylko miał okazję. Pewnego dnia podczas wizyty w jednym z firmowych laboratoriów doświadczył dziwnego uczucia. Mógł przysiąc, że batonik w jego kieszeni zaczął się topić. Szybko sięgnął po niego i jak się okazało, batonik rzeczywiście się rozpływał. Okazało się, że odpowiadał za to magnetron, tuba próżniowa o dużej mocy, która wytwarza fale elektromagnetyczne. Laboratorium produkowało magnetrony do stosowania w radarach, dlatego też nikt nie zastanawiał się nad zdolnością maszyny do topienia jedzenia. Zaintrygowany Spencer wysłał kogoś, żeby przyniósł ziarna kukurydzy. Kiedy umieścił je blisko magnetronu, zaczęły pękać i zamieniać się w popcorn.

Spencer nie był pierwszą osobą, która zdała sobie sprawę z tego, że magnetrony mają wystarczającą moc, by podgrzewać jedzenie, ale jako pierwszy chciał zaspokoić swoją ciekawość i zbadać to zjawisko. Zamiast trzymać się tego, co wiedział, zdecydował się podjąć wyzwanie i sprawdzić możliwości urządzenia. Nieco je zmodyfikował i wynalazł „kuchenkę radarową”, znaną nam dziś powszechnie jako kuchenka mikrofalowa. Za każdym razem, kiedy podgrzewasz lunch lub resztki jedzenia, korzystasz z urządzenia powstałego dzięki pomysłowości „tunelowca”.

Życie Percy’ego Spencera