Strona główna » Poradniki » Sztuka pokonywania kryzysu

Sztuka pokonywania kryzysu

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7595-723-5

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Sztuka pokonywania kryzysu

Wsłuchaj się w siebie -  pokonaj słabości!

Sztuka pokonywania kryzysu jest poradnikiem. Wskazówki zawarte w książce dają wiedzę na temat sposobów radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi, różnorodnymi obciążeniami organizmu, wynikającymi z obniżenia nastroju lub  dyskomfortu fizycznego, psychicznego oraz duchowego.
Każdy z nas, musi radzić sobie z rozmaitymi przeciwnościami. Dzięki SZTUCE POKONYWANIA KRYZYSU nauczmy się walczyć ze swoimi słabościami i chwilowymi niepowodzeniami.

IWIŃSKA-BIERNAWSKA PAULINA - redaktor Pib, dziennikarz radiowy i telewizyjny, wydawca, producent, z wykształcenia kulturoznawca, teatrolog, specjalista od mediów, ale także teolog i trener (warsztat psychologiczny), kocha radio, teatr i Męża.

TOKARSKI STANISŁAW KS. - doktor nauk humanistycznych, certyfikowany psychoterapeuta i superwizor psychoterapii, założyciel i wice-przewodniczący Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. Zainteresowania naukowe i badawcze autora dotyczą współwystępowania i możliwych zależności pomiędzy rozwojem osobowości, a rodzajem religijności i zdrowiem psychicznym, zwłaszcza odczuwaną jakością życia.

Polecane książki

Krzysztof Kamiński jest samotnym ojcem czternastoletniej Kasi. Przyjaciółka Kasi – Renata pochodzi z patologicznej rodziny. Ze względu na to zaczyna coraz częściej przebywać w domu Kamińskich. W Krzysztofie widzi opiekuna i bohatera, który coraz bardziej jej imponuje. Zaczynają budzić się w niej...
„Gniazda UFO” – to przełomowa praca w kwestii poznania tajemnicy kręgów i piktogramów zbożowych. W książce został dogłębnie przedstawiony problem i synteza zjawiska w zupełnie innym świetle niż powszechnie się to przyjmuje. Autor prezentuje ciekawą faktologię, zwracając uwagę na anomalny wymiar ...
Pierwsza część gorącej trylogii z prawniczym twistem Andrew Hamilton jest wziętym prawnikiem, który nie traci czasu na dłuższe związki, a noce spędza z poznanymi w sieci przypadkowymi kobietami. Interesują go tylko znajomości bez zobowiązań, które kończą się na jednej kolacji i jednym spotkaniu. Kie...
Tadeusz Skoczny profesor nauk prawnych; kierownik Zakładu Europejskiego Prawa Gospo- darczego na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego; dyrektor Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych (CARS); autor wielu publikacji naukowych. Książka zawiera zbiór referatów wygłoszonych w ...
Metody logiki. Dedukcja to pierwsza publikacja z planowanego cyklu poświęconego najważniejszym metodom i technikom wypracowanym na gruncie nowoczesnej logiki formalnej. W dostępnych monografiach i podręcznikach z zakresu logiki zazwyczaj więcej uwagi poświęcano prezentacji materiału teoretycznego. a...
„Życie to bajka?”, a może „Życie to loteria” — dwa tytuły opowieści o pokręconych losach zwykłych ludzi, którzy mieli wielkie szczęście lub strasznego pecha. To do nich zapukał Pan Przypadek, zmieniając dosłownie wszystko i przestawiając codzienną szarą rzeczywistość o sto osiemdziesiąt stopni. Będą...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Paulina Iwińska - Biernacka

Redakcja: MAŁGORZATA TABORKorekta: BARBARA TURNAUIlustracje: EWA MILISZEWSKAOkładka: RADOSŁAW KRAWCZYKCopyright © by Wydawnictwo M, Kraków 2013ISBN 978-83-7595-723-5Wydawnictwo M
ul. Kanonicza 11, 31-002 Kraków,
tel. (12) 431-25-50, fax (12) 431-25-75wydawnictwom@wydawnictwom.plwww.wydawnictwom.plKonwersja:eLitera s.c.

NA POCZĄTEK,

czyli o czym ta książka nie będzie

Na początku napiszemy o depresji. Dlaczego? Ponieważ nie o tym jest ta książka. Nie chcemy Cię straszyć, raczej wspólnie ucieszyć się tym, że można tej choroby uniknąć. Jak? Przeczytaj!

Paulina Iwińska-Biernawska: Dużo ludzi choruje na depresję?

Ks. dr Stanisław Tokarski MS: Wydaje się, że dużo. Spora grupa lekarzy uważa, że zwiększa się procent chorych. Inni mówią, że nie, tylko dawniej nie traktowaliśmy depresji jak choroby. Bagatelizowaliśmy jej objawy. Teraz nawet lekarz pierwszego kontaktu diagnozuje stany subdepresyjne i może skierować pacjenta do psychologa, zalecić mu terapię. Nie chodzi o stany kliniczne czy o sytuacje wymagające farmakologicznego leczenia, tylko o stany niepokojące, o zaburzenia wymagające konsultacji i wsparcia terapeuty.

PI: Z jednej strony obecna sytuacja społeczno-ekonomiczna powoduje, że wielu z nas wpada w stany depresyjne: kryzys, brak pracy lub lęk o utratę pracy, walka o utrzymanie domu oznaczają życie w ciągłym stresie. Z drugiej strony powoli zaczynamy mniej się wstydzić wizyt w gabinecie terapeutycznym. Chyba nigdy nie stanie się to tak modne jak na Zachodzie, ale powoli przestaje być czymś ukrywanym. Może właśnie dlatego wydaje się, że osób dotkniętych depresją jest coraz więcej?

ST: Rzeczywiście zmieniło się podejście. Zwłaszcza w miastach popularne jest szukanie pomocy w gabinetach terapeutycznych. Pamiętajmy jednak, że nie jest to pomoc powszechnie dostępna, bo wizyty są dosyć drogie. Zmiana mentalności rzeczywiście jest wyraźna; w dużej mierze dzięki mediom. Powszechna świadomość problemu powoduje, że człowiek wie, co może mu grozić, i nie chce do tego dopuścić, dlatego jak najwcześniej szuka fachowej pomocy. Wrócimy jeszcze do tego tematu w jednym z rozdziałów.

PI: Czym jest depresja? Mam wrażenie, że to pojęcie to wielki wór, w którym znajdziemy bardzo różne rzeczy…

ST: Właśnie. Warto by to trochę uporządkować. Przede wszystkim, czym innym jest obniżenie nastroju, stany subdepresyjne, a czym innym depresja kliniczna. Obecnie psychiatrzy opisują cztery stany, które określa się mianem depresji. Proszę pamiętać, że to w każdej sytuacji jest proces, ale mamy cztery wyraziste punkty, które możemy tak nazwać. Pierwszy z nich to stan obniżonego nastroju, gorsze samopoczucie, często nazywane chandrą. Z tym każdy z nas może sam sobie poradzić; mija w ciągu kilku godzin lub kilku dni i mamy na nią swoje własne domowe sposoby. Drugi stan nazywany depresją to sposób reagowania na różne wydarzenia i  sytuacje kryzysowe. Tu już często wypracowane sposoby nie skutkują, ponieważ chory wycofuje się z aktywnego życia, zamyka się w sobie i nie szuka rozwiązania swoich problemów.

PI: Chodzi o bardzo konkretne powody: śmierć bliskiej osoby, utrata pracy.

ST: Kolejny stan nazywamy depresją wtedy, kiedy za psychiką idą reakcje somatyczne, reakcje ciała. I ostatni, czwarty, to depresja kliniczna, której towarzyszą zaburzenia postrzegania, stany lękowe, urojenia. Organizm nie funkcjonuje, chroni osobowość pacjenta, zamykając dostęp do niego. I tutaj już bez środków farmakologicznych nie da się pomóc.

PI: Takie kompletne wycofanie do ukrytego życia wewnętrznego, żeby się ochronić…

ST: To stan, w którym nie mogę spać, ale nie mogę też nie spać. Nie mogę nic zrobić, ale nie umiem być bezczynny. Wszystko mnie męczy. Zawiązanie butów trwa sześć godzin. I tutaj sama terapia już nie pomoże.

PI: Jak jest z terapią i lekami antydepresyjnymi – czy te dwa sposoby leczenia stosuje się w tym samym czasie?

ST: Czasem tak, żeby przyspieszyć proces leczenia, powrotu do zdrowia.

PI: Czyli wszystko zależy od konkretnego przypadku?

ST: Oczywiście. Te dwa sposoby leczenia łączy się najczęściej w trzeciej i w czwartej z wymienionych przeze mnie sytuacji, kiedy objawom psychicznym towarzyszą objawy fizyczne. Leczeniu nie towarzyszy klasyczna terapia; zasadza się ona na jakimś rodzaju wsparcia, towarzyszenia i kontroli. Dopiero gdy pacjent wraca do siebie, łapie kontakt ze światem, można z nim zacząć prawdziwą pracę psychoterapeutyczną.

PI: Porządkując to, o czym mówiliśmy do tej pory, rozumiem, że:

1) depresja to pewien proces;

2) depresją nazywamy cztery różne stany – występują one pojedynczo lub w różnych konfiguracjach;

3) te stany to:

• subdepresyjny chwilowy stan obniżonego nastroju – tzw. chandra,

• konsekwencja sytuacji granicznej – kryzysu życiowego – nagłego wydarzenia,

• stan permanentnie obniżonego nastroju,

• depresja kliniczna;

4) poszczególne stany nazywane depresją różnią się od siebie sposobami reagowania na nie:

• sposoby domowe – każdy ma swoje,

• domowe sposoby, ale też wizyta u specjalisty, terapia i ewentualnie farmakologia,

• wizyta u specjalisty, farmakologia i ewentualnie terapia,

• farmakologia i (zazwyczaj) hospitalizacja.

Mamy nadzieję, że teraz wyraźnie rysuje się obszar naszych zainteresowań: stany subdepresyjne, obniżenie nastroju, gorsze samopoczucie, trudne sytuacje życiowe i tzw. „domowe” sposoby radzenia sobie z nimi. Ten rozdział był po to, żeby pokazać Ci, co może się zdarzyć, jeśli nie zadbasz o siebie: nie polubisz siebie, nie pokochasz i nie wsłuchasz się w siebie samego. Jak to zrobić? Czytaj dalej!

DRUGI POCZĄTEK,

czyli o czym ta książka będzie

PI: Depresja w interesującej nas tu postaci chwilowego obniżenia nastroju dotyka chyba każdego. To, co groźne w takiej sytuacji, to możliwość przekroczenia pewnego punktu, za którym czai się stan permanentnego obniżenia nastroju i… równia pochyła. Moja teza jest taka, że każdy z nas ma taki punkt graniczny, w którym może powiedzieć „Stop!” i nie pozwolić sobie na przekroczenie tej granicy. Ten punkt dla każdego jest inny; trzeba go odkryć samodzielnie…

ST: Tak, trzeba wziąć pod uwagę indywidualne właściwości organizmu, wcześniejsze doświadczenia, umiejętności radzenia sobie z obciążeniami – to wszystko wpływa na to, gdzie znajdę swój punkt graniczny. Jeśli go nie odkryję, grozi mi bezwiedne, płynne przejście ze stanu subdepresyjnego w depresyjny, z którym sam już sobie nie poradzę.

Jednak żeby umieć ten moment zauważyć, warto – poza uważnością, umiejętnością wyciągania wniosków z doświadczeń życiowych etc. – wiedzieć, co znaczy być człowiekiem zdrowym. Dlatego zacznijmy te rozważania od przyjrzenia się pojęciu zdrowia i dobrego funkcjonowania. To stanie się podstawą do rozpoznania poczucia dyskomfortu i braku, które mogą stać się przyczyną depresji.

PI: Zaniepokoiło mnie stwierdzenie „wiedzieć, co znaczy być człowiekiem zdrowym” – mam wrażenie, że wiemy to głównie teoretycznie, bo w dzisiejszych czasach nikt już chyba nie jest do końca zdrowy… Skoro wciąż odczuwam pewien dyskomfort i – jako osoba nie do końca zdrowa – zawsze mam jakiś niedosyt, czegoś mi brakuje, czy spostrzegę alarmujące symptomy? Zauważę, kiedy choroba zagraża mi naprawdę?

ST: Człowiek nie do końca zdrowy jest szczególnie wrażliwy na ów dyskomfort, który może się stać przyczyną choroby. Ma bardzo duże szanse zauważenia, że dzieje się coś złego i może zareagować na tę sytuację tak, by nie pozwolić chorobie zawładnąć swoim życiem. Ważna jest decyzja i szybkie przeciwdziałanie.

Na pewno jest tak, że jeśli na co dzień żyję z jakimiś deficytami, problemami, w obniżonym nastroju, to istnieje większe prawdopodobieństwo wystąpienia u mnie pełniejszych objawów depresji. Jednak to nie zamyka możliwości zaobserwowania nadchodzącej depresji; przesuwa się tylko próg, na którym ją zauważam.

PI: To jak z wrażliwością na ból, którą każdy z nas ma inną; jeden zapłacze nad ukłuciem igłą, drugi poczuje dopiero ranę ciętą.

ST: Ważne, żeby pamiętać, że do dobrego funkcjonowania, do tego, by człowiek był zadowolony z siebie, twórczy, szczęśliwy, by dobrze mu się wiodło w relacjach i w sprawach zawodowych, potrzebne jest spełnienie pewnych warunków we wszystkich trzech wymiarach jego człowieczeństwa.

PI: Czyli?

ST: Po pierwsze, zadbanie o siebie od strony cielesnej, czyli higiena fizyczna (odżywianie, ruch), bo jeśli mamy poważne przeciążenia (głodówki, niezbilansowana dieta, brak biernego i aktywnego wypoczynku), to mogą one doprowadzić do stanów depresyjnych bądź subdepresyjnych. To sygnał wysyłany przez organizm, informacja „już tak nie rób” czy „zadbaj o mnie”. To bunt organizmu przeciw temu, jak ja sam go traktuję.

PI: Czyżby stan subdepresyjny mógł być wynikiem braku jakichś witamin czy mikroelementów? Trudno uwierzyć…

ST: …ale może tak być. Spotkałem w swojej pracy osobę, która od lat bezskutecznie leczyła się z depresji. Kiedy – poproszona przeze mnie – zrobiła badania, okazało się że ma ogromne niedobory żelaza i innych potrzebnych organizmowi substancji, które spowodowały na płaszczyźnie fizycznej anemię, a na psychicznej – depresję.

PI: Nieco łatwiej mi przyjąć, że depresja może być skutkiem braku aktywności fizycznej, niedotlenienia organizmu. Na pewno warto zadbać o kondycję, choćby fundując sobie codzienny spacer do pracy zamiast podróży samochodem.

ST: Drugi wymiar, o który trzeba zadbać, to wymiar psychiczny. Muszę mu zapewnić możliwość korzystania z wszystkich jego funkcji poznawczych, intelektualnych, emocjonalnych. Moja psychika domaga się wszystkiego, co zapewni jej poczucie szczęścia i radości życia. Przepracowanie, nałogi, izolacja – wszystko to bardzo źle na nią wpływa.

PI: A zmiana? Wytrącenie z jakiegoś trwałego stanu?

ST: Też, bo to szok dla organizmu. Nawet jeśli to zmiana ku lepszemu. Trzeci wymiar, o który trzeba się zatroszczyć, to duchowość, czyli hierarchia wartości, religia, poczucie sensu, radości i celowości życia.

PI: Zawsze definiowałam depresję jako brak sensu życia, czyli plasowałam ją wyłącznie w tej jednej duchowej sferze.

ST: A to tylko jedna z jej odmian, tak zwana frustracja egzystencjalna czy nerwica neogenna, stanowiąca około 20 procent wszystkich przypadków.

PI: 20 procent? A gdzie pozostałe 80 procent?

ST: Przyczyny tkwią głównie w wymiarze psychologicznym; z obszaru fizycznego wywodzi się tylko kilka procent przypadków, bo w tej sferze najlepiej sobie radzimy. Mamy też coraz większą świadomość swojej cielesności i konieczności dbania o nią przez umiejętne odżywianie się i rekreację.

PI: Wymiar psychologiczny to znów bardzo szerokie pojęcie. Padły tu słowa o konieczności spełniania się w obszarach poznawczych, intelektualnych, emocjonalnych; o poczuciu szczęścia i radości życia…

ST: Emocje i myślenie to główne, równoległe kierunki, obszary mojego funkcjonowania; tak się komunikuję ze światem, przetwarzam informacje; dzięki nim wchodzę w relacje z osobami i z przedmiotami (twórczość). I w tej sferze muszę być spełniony, żeby dobrze funkcjonować i czuć się szczęśliwym.

PI: Reasumując:

1) żeby móc się uchronić przed depresją, nie trzeba być człowiekiem zdrowym, ale trzeba wiedzieć, co znaczy być człowiekiem zdrowym, dobrze funkcjonującym we wszystkich wymiarach;

2) te wymiary to:

• fizyczność,

• psychika,

• duchowość;

3) mając tę wiedzę i doświadczenie, łatwo można rozpoznać poczucie dyskomfortu i braku, które mogą stać się przyczyną depresji;

4) nie będąc człowiekiem absolutnie zdrowym (jak większość z nas), nie tracimy możliwości zauważenia symptomów choroby – przesuwa się nam tylko próg wrażliwości na alarmujące sygnały;

5) odczuwalne deficyty mogą wystąpić na każdym z wymienionych obszarów.

A na koniec najważniejsza wiadomość: w wielu wypadkach możesz sam uchronić się przed zapaścią, wsłuchując się w siebie, będąc wobec siebie uważnym, poznając się coraz lepiej oraz ucząc się wyciągać wnioski z przebytych doświadczeń, z historii własnego życia i z historii innych ludzi. I o tym będzie ta książka.

ROZDZIAŁ I

NIE JEST DOBRZE,

ale dlaczego?

Znasz to uczucie, kiedy mówisz „pas, poddaję się” i rozkładasz ręce? Myślę, że dosyć dobrze. To moment, w którym czujesz się kompletnie zrezygnowany, bezsilny i nieszczęśliwy, wypalony, wyeksploatowany i bez nadziei na jakąkolwiek przyszłość – przestajesz wierzyć, że coś dobrego może Cię jeszcze w życiu spotkać. Poczucie własnej wartości plasuje się zdecydowanie poniżej zera…

A co działo się wcześniej?

PI: W drugim wstępie naszkicowaliśmy obraz człowieka zdrowego, spełnionego we wszystkich wymiarach. W to rozważanie wkradła się odrobina mojego niedowiarstwa i pesymizmu; nie wierzę, że w dzisiejszym świecie żyją ludzie naprawdę zdrowi. Myślę, że są tacy, którzy są blisko tego stanu, ale w większości raczej go przeczuwamy i tęsknimy za nim, a to pozwala nam poczuć dyskomfort, deficyty i związany z nimi smutek, a czasem wręcz rozpacz. I w tym rozpoznawaniu niedoborów i w szukaniu sposobów radzenia sobie z nimi ma nam pomóc ta książka. Zatem przyszedł czas na to, by przedstawić, co zdrowiem nie jest i jakie mogą być symptomy jego zachwiania.

ST: Organizm człowieka jest mądry i sam sygnalizuje nam brak równowagi wewnętrznej. Dotyczy to każdego obszaru, z psychiką włącznie. Czuję, że nie funkcjonuje właściwie, kiedy dopomina się czegoś, czego mu brak.

PI: Ale jak to odczytać?

ST: W wymiarze fizjologicznym – jeśli się wsłucham w swój organizm – rozpoznam to, co jest mi potrzebne, po smakach, po zapachach… Na coś mam ochotę, coś innego mnie odrzuca. Trzeba to umieć zobaczyć i już na poziomie fizyczności nie wydaje się to łatwe! Wiem, że jestem w dobrej kondycji psychicznej, kiedy zaspokojone są dwa główne obszary mojego funkcjonowania: twórczość i relacje interpersonalne; czyli mam pracę, która jest twórcza, i mam dobre, głębokie relacje z innymi ludźmi. Chodzi o najbliższe relacje w rodzinie, ale też o szerszy krąg naszych przyjaciół czy znajomych. Ta wiedza jest ważna, bo jeśli nie czuję się szczęśliwy, spełniony, to w tych dwóch kierunkach warto drążyć i szukać. A zwłaszcza w tym drugim, bo chociaż straszą nas kryzysem i bezrobociem, to z pracą jakoś jeszcze dajemy sobie radę. Natomiast najtrudniej jest z relacjami.

PI: Nie do końca się z tym zgodzę; kryzys i bezrobocie są realne, a trudno dopieszczać relacje, kiedy nie ma się gdzie mieszkać ani za co żyć. Zgodzę się natomiast z tym, że relacje (zwłaszcza te najbliższe) są najbardziej podstawową potrzebą człowieka.

ST: