Strona główna » Dla dzieci i młodzieży » To my! Dwa kapciuszki!

To my! Dwa kapciuszki!

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7791-961-3

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “To my! Dwa kapciuszki!

To my! Dwa kapciuszki! to opowieść dla dzieci młodszych wybitnej polskiej pisarki dziecięcej Marii Krüger, autorki Karolci. Ta urocza, pełna ciepła i pogodnego humoru książka w niezwykły sposób inspiruje dziecięcą fantazję, opowiadając o tym, co dzieje się w domu, kiedy rodzice wychodzą do pracy, a dzieci do przedszkola. Otóż okazuje się, że dzieje się bardzo wiele! Przedmioty codziennego użytku ożywają i ukazują czytelnikowi zupełnie nowe, fascynujące oblicze. Szafy się otwierają, półki pustoszeją, a w domu robi się gwarno i ciekawie. Głównymi bohaterami są ciekawe świata i niezwykle odważne kapciuszki Gosi. Zwiedzają mieszkanie, zaprzyjaźniają się z innymi domownikami, przeżywają mnóstwo komicznych i emocjonujących przygód, podejmują się coraz to nowych wyzwań, potrafią samodzielnie lub przy pomocy przyjaciół zmierzyć się z wielkimi trudnościami.

Polecane książki

Bohaterem powieści, której akcja toczy się w czasach panowania króla Stanisłwa Augusta, jest Michał Ordyński, młody magnat z Polesia, który po przyjeździe o Warszawy od razu zaczyna błyszczeć w świecie wyższych sfer. Warszawa niesie jednak ze sobą także i niebezpieczeństwa. Ordyński powoli moralnie ...
Jacek Kosmala to uczeń piątej klasy, łobuz i chuligan z upodobaniem dokuczający słabszym kolegom i zwierzętom. Pewnego dnia, za sprawą tajemniczego Balonikarza, chłopiec zostaje zamieniony w niedużego żółtego jamnika. Teraz na własnej skórze może się przekonać, jaki jest los bezbronnego krzywdzonego...
Ludzkość opuściła Starą Ziemię i skolonizowała odległe światy. Stało się to możliwe dzięki odkryciu tuneli czasoprzestrzennych, które skróciły drogę do układów gwiezdnych z planetami nadającymi się do zamieszkania. Właśnie dlatego sektor Victorii stał się węzłem komunikacyjnym i handlowym dla pozost...
„Secret love” Szalonego Roberta to wielowątkowa historia poruszająca temat miłości homoseksualnej. Bohaterami tego dramatu obyczajowego są mężczyźni o różnych statusach życiowych – młodzi chłopacy, żonaty mężczyzna, a nawet ksiądz. Dzięki umieszczeniu w nim tak wielu r&oa...
Poradnik do gry Portal 2 zawiera opis przejścia wszystkich misji dostępnych w trybie dla pojedynczego gracza oraz w trybie współpracy. Rozwiązanie każdej zagadki zostało szczegółowo opisane oraz zilustrowane. Portal 2 - poradnik do gry zawiera poszukiwane przez graczy tematy i lokacje jak m.in. Rozd...
W drugim tomie Matylda i Daniel odnaleźli swoich rodziców, których uważali za bezpowrotnie utraconych. Cała rodzina w komplecie wypływa w dalszy rejs badając jaskinie Jukatanu i przemierzając olbrzymią dżunglę, a wszystko to po to, aby odnaleźć zaginioną piramidę i odkryć sekret Majów. Niestety aw...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Maria Kruger

Ilustracje

Maryla ‌Poreyko

Okładka

Artur ‌Piątek

© Copyright ‌by Siedmioróg

ISBN ‌978-83-7791-961-3

Wydawnictwo Siedmioróg

ul. ‌Krakowska 90, 50-427 ‌Wrocław

Księgarnia wysyłkowa Wydawnictwa ‌Siedmioróg

www.siedmiorog.pl

Wrocław 2018

Przygotowanie wydania elektronicznego: ‌Michał ‌Nakoneczny, ‌hachi.media

Kochane dzieci!

Dziewczynki ‌i chłopcy – chłopcy i dziewczynki!

Jestem ‌zupełnie pewna, że kiedy ‌wracacie z przedszkola do ‌domu, to ‌zdejmujecie ‌buciki i wtedy właśnie ‌wkładacie ‌kapciuszki. ‌Jeden ‌na lewą ‌nogę, a drugi na ‌prawą. ‌A może najpierw ‌na prawą, ‌a potem na lewą. W każdym ‌razie wiecie chyba doskonale, ‌że kapciuszki bywają z prawej nogi i z lewej.

Teraz, kiedy już to zostało wyjaśnione, muszę wam powiedzieć, że jeśli myślicie, że wasze kapciuszki, które zostawiacie w domu, nudzą się, podczas kiedy wy jesteście w przedszkolu, to mylicie się ogromnie. Bo na przykład Gosia myślała, że się bardzo nudzą, i nawet jej trochę było żal tak je zostawiać samotnie pod łóżkiem. A tymczasem Gosia się myliła. Wiem to na pewno, bo śledziłam życie kapciuszków w sposób naukowy. I dlatego mogę opisać, jak to było naprawdę…

1Kapciuszki zupełnie nowe

Mama wróciła z zakupami.

– Co przyniosłaś? – zapytała Gosia.

– Nowe kapciuszki dla ciebie.

I mama wyjęła paczkę z siatki.

– Jakie ładne! – ucieszyła się Gosia – niebieskie z szarym futerkiem. I mają oczki z guziczków.

I zaraz je włożyła.

Tymczasem zielona kapusta, która też chciała zobaczyć kapciuszki, wysunęła się z siatki i spadła na podłogę. A za nią – trzy żółte cebule, dwa rumiane jabłka i zielony ogórek.

– Ojej! – przestraszyły się kapciuszki i zaczęły uciekać. I chociaż Gosia chciała się zatrzymać, to na jej nogach kapciuszki pędziły dalej po całym pokoju, a za nimi toczyła się kapusta, trzy cebule, dwa jabłka i jeden ogórek.

– Gosiu, nie biegaj tak szybko, bo upadniesz! – wołała mama. – Przestań!

Ale to wołanie nic nie pomagało. Kapciuszki umykały ile sił, aż wreszcie Gosia poślizgnęła się i upadła. Wtedy kapciuszki szybko zsunęły się z jej nóg i czmychnęły do kąta pod szafą. Miały teraz ochotę pobawić się z Gosią w chowanego, ale akurat w tej chwili mama powiedziała:

– Dosyć tego biegania! Ubieraj się, Gosiu, bo czas do przedszkola.

Tak więc kapciuszki zostały same w domu.

Najpierw siedziały cichutko, ale potem ten z lewej nogi wysunął nosek spod szafy.

– Nie ma już ani kapusty, ani jabłek! Ale Gosi też już nie ma. Co teraz zrobimy?

– Najpierw zwiedzimy całe mieszkanie – powiedział ten z prawej nogi.

– Ale czy nie zabłądzimy? – zaniepokoił się lewy kapciuszek.

– Nie bój się! Ja cię poprowadzę!

I prawy kapciuszek odważnie wysunął się na środek pokoju i zaczął węszyć noskiem.

– Patrz! – zwołał naraz. – Widzisz te niedomknięte drzwi? Zaraz zobaczymy, co tam jest. Chodź za mną…

A za drzwiami było ciemno.

– Ojej – pisnął ten z lewej – ja się boję! – i potknął się o coś, ale nie wiadomo o co.

– A tu kto? – rozległ się naraz jakiś skrzeczący głos. – Kto nadepnął na mój lakierowany, bardzo elegancki nosek?!

Zaraz też w tych ciemnościach kapciuszki usłyszały różne szepty i piski i zupełnie nie było wiadomo, o co chodzi. Aż wreszcie ktoś zawołał:

– Światło! Trzeba zapalić światło!

– Kiedy nie mogę dosięgnąć do pstryczka! – odezwał się inny głos, jakby zakatarzony.

– Jak podskoczysz, to dosięgniesz! Podskocz, kochana parasolko – zawołał jeszcze inny głos.

– Spróbuję więc!

I za chwilę zrobiło się widno.

– Brawo parasolka! Brawo czerwona parasolka! – rozległy się pochwały.

Kapciuszki rozejrzały się trochę zaniepokojone. Pod ścianami na podłodze stały różne buty i butki, a także kalosze i sandałki…

– Gdzie jesteśmy? – zapytały wobec tego nieśmiało.

– Jak to gdzie? – odezwały się głosy. – Jesteście w przedpokoju!

A ktoś jeszcze zawołał:

– Patrzcie! Nie wiedzą, dokąd przyszły! A to śmieszne!

– Ciiicho! – powiedział ktoś inny. – Najpierw musimy się dowiedzieć, skąd się tu wzięły i w ogóle co one są za jedne…

– My jesteśmy nowe kapciuszki, które mama kupiła dla Gosi – wyjaśnił drżącym głosem kapciuszek z lewej nogi.

– I chciałyśmy zwiedzić mieszkanie – dodał już ośmielony ten z prawej.

Teraz wszyscy zaczęli szeptać między sobą:

– Kapciuszki! Nowe kapciuszki!

– Nawet zupełnie niebrzydkie – powiedziała parasolka. Była zakatarzona i zaraz też kichnęła. – Ciągle jestem przemoczona, bo co dzień pada deszcz i dlatego mam katar – wyjaśniła.

– Mnie też się podobają – powiedział ktoś trochę zachrypnięty. Był to nieco podniszczony sandałek. – Witajcie w naszym przedpokoju!

– Dzień dobry! – szepnęły kapciuszki, bo nie bardzo wiedziały, co mają odpowiedzieć. I jakoś trochę podskoczyły, co miało oznaczać ukłon.

– Bardzo dobrze, że tu zajrzałyście – odezwała się znów parasolka i kichnęła dwa razy. – Przynajmniej będzie weselej. Okropnie tu nudno. Zwłaszcza że wszyscy ciągle zamykają drzwi do przedpokoju i przez to nic, ale to nic nie wiemy, co się dzieje w tym domu. Już wolę nawet moknąć na deszczu, bo wtedy mama Gosi zabiera mnie na spacer i niesie z szacunkiem przez ulice miasta…

– Nie przechwalaj się i nie nudź – mruknął na to stary, trochę podarty trampek – lepiej urządźmy jakąś zabawę.

– Tak, tak! Urządzimy zabawę – zawołali wszyscy.

I zaraz w przedpokoju zrobiło się wesoło. Wszyscy tańczyli w kółeczko. Kapciuszki i parasolka, i cztery kalosze, i miotełka do ubrania, i koszyk na zakupy, i stołeczek, i nawet dwa duże buty, które dotychczas siedziały cicho w kącie, też próbowały tańczyć. A wysoki wieszak śpiewał i przytupywał, żeby było weselej. Co prawda jeden duży kalosz nadepnął trochę, zupełnie niechcący, na kapciuszek z prawej nogi. Ale kto by zwracał na to uwagę! Zabawa była znakomita!

Tylko Gosia, kiedy wróciła z przedszkola, bardzo się zdziwiła, skąd się kapciuszki wzięły w przedpokoju. Bo zdawało się jej, że przecież zostały w pokoju…

2Gdzie jesteś, braciszku?

Tego ranka nic się Gosi nie udawało. Nie wiadomo dlaczego mydło nie chciało się mydlić, pasta do zębów nie chciała wycisnąć się z tubki, a grzebyk gdzieś się zagubił. W dodatku przy śniadaniu rozlało się mleko i na fartuszku zrobiła się plama. Trzeba było zmienić fartuszek, a mama gniewała się, że Gosia nie uważa. Zegar też jak na złość posuwał tak szybko swoje wskazówki, że mama zaczęła wołać:

– Prędzej, Gosiu, prędzej! Bo spóźnisz się do przedszkola!

Dlatego więc Gosia, kiedy tak w pośpiechu zdejmowała kapciuszki, to jeden z nich zostawiła na dywaniku pod łóżkiem, a drugi nie wiadomo gdzie. Słychać było, jak pobiegła za mamą do przedpokoju, a potem rozległo się trzaśnięcie drzwiami. No i to wszystko.

Wtedy kapciuszek z prawej nogi, ten, który został na dywaniku, czekał najpierw cierpliwie, czy czasem nie przyjdzie do niego jego braciszek z lewej. Ale w mieszkaniu było cicho i zegar tykał jak zwykle, a kapciuszek lewy nie przychodził. Zaniepokojony prawy kapciuszek jeszcze raz rozejrzał się po pokoju i zawołał:

– Hej! Braciszku! Gdzie jesteś? Odezwij się!

Ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi.

– Gdzie jesteś? – powtórzył więc żałośnie.

Ponieważ jednak w dalszym ciągu nikt się nie odzywał, kapciuszek postanowił wyruszyć na poszukiwanie brata. Najpierw zajrzał pod łóżko – bo przecież było to zupełnie możliwe, że ten lewy zasnął, wtulony w ciemny kąt.

Ale pod łóżkiem kapciuszka nie było!

A może został w łazience?

Prawy kapciuszek westchnął i podreptał w stronę łazienki. Zajrzał przez uchylone drzwi i przekonał się, że jest tam dość ciemno i właściwie nic nie widać. Wobec tego zapytał głośno:

– Czy jesteś tam? Hej! Czy jesteś?

Nikt jednak nie odpowiedział.

– Czy mnie słyszysz?! – zawołał więc najgłośniej, jak potrafił, i potem czekał jeszcze chwilę. Ale nikt nie odpowiedział na jego wołanie i tylko słychać było, jak woda kapie z niedokręconego kurka nad wanną.

– Więc ciebie tam nie ma – westchnął żałośnie – ale gdzie wobec tego jesteś? Odezwij się! Proszę cię, bo nie chce mi się bawić w chowanego. Sam wiesz, że Gosia dziś rano tak dużo biegała, że jestem teraz bardzo zmęczony. A ty? Pewnie też się zmęczyłeś i odpoczywasz gdzieś w kącie…