Twoje 3i. Intuicja, indywidualność, inteligencja, czyli kobiece sztuczki nie tylko w biznesie
- Wydawca:
- Burda Książki
- Kategoria:
- Poradniki
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7778-825-7
- Rok wydania:
- 2014
- Słowa kluczowe:
- biznesie
- byłam
- czyli
- dowiesz
- indywidualność
- inteligencja
- intuicją
- kobiece
- kobiecej
- książkę
- odczytywać
- opisane
- osiągnięcia
- spotkanie
- sztuczki
- twoje
- tylko
- wiele
- zamówić
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Twoje 3i. Intuicja, indywidualność, inteligencja, czyli kobiece sztuczki nie tylko w biznesie”
Chcesz być kobietą sukcesu? Pragniesz osiągnąć niezależność, wewnętrzną harmonię i szczęście? Masz pomysły, ale nie masz pieniędzy na ich realizację? To właściwy moment, by sięgnąć po moją książkę.
Urodziłam się i wychowałam w kraju blondynek. Nie byłam księżniczką, która wszystko dostaje gotowe, podane na tacy. Miałam marzenia, ale i kompleksy. Wiele nocy przepłakałam, czekając na księcia z bajki, który mi rzuci świat do stóp. A potem wzięłam się do roboty i dziś żaden książę nie musi mnie przekonywać, ile jestem warta. Bo osiągnęłam sukces dzięki własnej pracy. Na pewno popełniłam wiele błędów, ale wyciągnęłam z nich wnioski i jeśli przeczytasz tę książkę, masz szansę uniknąć wielu przeszkód, które ja musiałam pokonywać.
Trzymasz w ręku poradnik, który pomoże ci połączyć najlepsze strony twojej kobiecej osobowości w jeden zintegrowany system 3i. Znajdziesz tu dobrze opisane ćwiczenia i przykłady z mojego życia, które zmotywują cię do osiągnięcia sukcesu, oraz dużo bardzo praktycznych porad. Dowiesz się, jak się przygotować i jak ubrać na biznesowe spotkanie, co zamówić w restauracji i jak odczytywać mowę ciała mężczyzn, z którymi będziesz współpracować. Zobaczysz, że wspólnie zdobędziemy świat!
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Omenaa Mensah
Standardowa edukacja zapewni ci przeżycie, samokształcenie – fortunę
Jim Rohn
Będziesz musiała pracować dwa razy ciężej, by udowodnić innym, ile jesteś warta
mój Tata, Opoku Ware Mensah
Wstep
Jaki jest przepis na sukces? To pytanie zadaje sobie każda ambitna dziewczyna. Ja też kiedyś szukałam swojej drogi. Wiedziałam, że chcę być szczęśliwa, niezależna finansowo i spełniona w pracy zawodowej i życiu osobistym. Nie miałam znajomości ani majątku, który na starcie postawiłby mnie w uprzywilejowanej pozycji. Zaczynałam od zera. Nikt mi nie podarował kariery na tacy. Do wszystkiego doszłam sama, własną pracą, podejmując przemyślane decyzje i realizując konsekwentnie śmiałe plany. Dziś pracuję w telewizji, rozwijam swoją markę Ammadora, prowadzę szkolenia ze sztuki autoprezentacji i studiuję na studiach doktoranckich o kierunku ekonomiczno-społecznym. Część z moich doświadczeń wykorzystam w pracy doktorskiej poświęconej budowaniu wizerunku.
Wiem, że połączenie wiedzy i ciągle doskonalonych umiejętności z naturalnym seksapilem to najbardziej energetyczna mieszanka, która czyni mnie szczęśliwą, pełną radości kobietą. Od dzieciństwa towarzyszą mi słowa mojego Taty, który powtarzał: „To, co masz w głowie, to skarb, którego nikt nie może ci ukraść, dlatego warto codzienne uczyć się czegoś nowego”.
Bardzo mocno przemawiają do mnie także słowa, które napisał Rory Vaden, autor książki Nie idź na łatwiznę: „Ludzie sukcesu musieli robić to, na co nie zawsze mieli ochotę, aby dotrzeć tam, gdzie teraz się znajdują”. Jak więc ja doszłam do tego, kim dziś jestem?
Posługując się przede wszystkim intuicją. To jest nasze pierwsze „i”.
To nie żadne czary-mary. Każda z nas ma swoją wewnętrzną busolę, która może ją prowadzić prosto do celu. Problem w tym, że nie zawsze umiemy lub chcemy słuchać naszego wewnętrznego głosu.
Nie ufasz swojej intuicji? Zastanów się. Na pewno znasz trzy tzw. mądrości ludowe:
„Siedź w kącie, a znajdą cię”.
„Jak cię widzą, tak cię piszą”.
„Nie szata zdobi człowieka”.
Tylko jedna z tych mądrości jest prawdziwa. Wiesz, która, prawda?
Intuicja nam podpowiada całkiem przytomnie, że jeśli usiądziemy w kącie, czekając nie wiadomo na co, to możemy tak przesiedzieć całe życie i nic dobrego z tego dla nas nie wyniknie. Nie wierzę też, żeby którakolwiek z nas uwierzyła, że nie jest ważne, w co się ubierzemy. Szata zdobi człowieka. Takie są fakty. Przez wiele lat pracowałam jako modelka i nie mam co do tego żadnych złudzeń: jeśli odpowiednio nie opakujemy naszej osobowości, poczucia humoru i inteligencji, to mamy znikome szanse, by ktokolwiek nas docenił. W tej książce znajdziesz sporo praktycznych porad, jak się ubrać stosownie do okazji. Pracując w telewizji i prowadząc własną firmę, poznałam od strony praktycznej reguły skutecznej autoprezentacji. Możesz skorzystać z moich doświadczeń. Bo jeśli intuicja podpowiedziała Ci, że prawdziwe jest stwierdzenie: „Jak cię widzą, tak cię piszą”, to z pewnością szepnie Ci również, że warto skorzystać z wiedzy, którą zdobyłam przez jedenaście lat pracy przed kamerami.
Moim celem nie jest jednak to, żebyś po przeczytaniu tej książki perfekcyjnie opanowała naśladowanie mojego stylu. Wręcz przeciwnie! Będę z całych sił wspierać Cię, byś odnalazła własny. Świat jest bardzo różnorodny. I taki ma być. W Polsce, kraju blondynek, moja uroda jest egzotyczna. Ale w Ghanie, rodzinnym kraju mojego Taty, egzotyczne są niebieskookie blondynki. Dlatego tak ważne jest, by nie zamykać sobie horyzontów, patrzeć z optymizmem i uczyć siebie i swoje dzieci tolerancji. Dzięki niej możemy czerpać inspirację z różnych kultur i wzbogacać swoją osobowość. To ona jest naszym największym skarbem!
Dlatego chcę pomóc Ci określić Twoją własną, świadomą indywidualność.
Indywidualność! – to nasze drugie „i”.
Jest i trzecie „i” – inteligencja emocjonalna. Dzięki niej umiemy prawidłowo odczytywać gesty i znaki, którymi „mówią” nasi partnerzy, kontrahenci, szefowie czy podwładni. Sami też możemy lepiej kontrolować swoją mowę ciała. Jestem przekonana, że wiedza o tych mechanizmach psychologicznych to klucz do wysyłania światu właśnie takich komunikatów, na jakich nam zależy i jakie pragniemy przekazać. Dlatego warto poznać język swojego ciała. Ale sama nauka gestów nic nam nie da, jeśli wcześniej nie poznamy siebie. Bo jedynie harmonia pomiędzy naszą Indywidualnością, Intuicją i Inteligencją emocjonalną sprawi, że będziemy mogły wykorzystać w pełni swoją wiedzę i osiągnąć życiowy sukces.
Z tej książki dowiesz się, jak w pełni uwolnić swój potencjał, by zawsze czuć się komfortowo i pewnie w swoim ciele – w życiu codziennym, pracy, biznesie i relacjach z mężczyznami. Idę o zakład, że zdziwisz się, kiedy odkryjesz, jak wielka moc drzemie w Tobie: Partnerce, Kobiecie, Człowieku.
IPorozmawiajmy o pieniądzach
Podobno kobiety nie rozmawiają o zarabianiu pieniędzy, tylko co najwyżej o zakupach. O zakupach? A skąd mają na nie pieniądze? Proszą o kasę facetów? No dajcie spokój… Gdybym za każdym razem, gdy chcę sobie kupić nową sukienkę, torebkę, buty czy cokolwiek, miała prosić mężczyznę o pieniądze, to chyba wolałabym chodzić boso i nago. Co pewno by się nawet niektórym podobało, ale ja dziękuję – wolę być finansowo niezależna. Chcę być i jestem NIEZALEŻNA! Mam własne pieniądze, które uczciwie zarabiam, a doszłam do wszystkiego swoją ciężką pracą, choć stosowałam również świadomie pewne tricki, których naprawdę może się nauczyć każda myśląca kobieta. Tylko jest jeden warunek – musimy zacząć rozmawiać o pieniądzach. A przecież, jak wspominałam, kobiety podobno o nich nie rozmawiają… Bzdura! Rozmawiają i o pieniądzach, i o seksie, i o dzieciach, i o mężczyznach, i o zakupach. O wszystkim, co jest ważne i co nas kręci.
Jeśli przeczytałaś tytuł i wydawało Ci się, że ta książka będzie o tym, jak uwieść bogatego biznesmena, by Ci się oświadczył, ożenił się z Tobą i żebyście żyli potem długo i szczęśliwie, to muszę Cię rozczarować. Jest o czymś zupełnie innym, ale moim zdaniem ważniejszym. Oczywiście, może się zdarzyć, to nawet całkiem prawdopodobne, że po wcieleniu w życie porad, które tu przeczytasz, niejeden zamożny facet padnie przed Tobą na kolana i będzie chciał natychmiast mieć z Tobą gromadkę słodkich dzieciaków. Ale to będzie jedynie miły skutek uboczny. Naprawdę chodzi mi o to, żebyś była pewna siebie i NIEZALEŻNA, czyli wolna… Naprawdę. Jeśli chcesz osiągnąć sukces, nie oglądaj się na facetów, tylko działaj. Oni i tak będą do Ciebie lgnąć, gdy udowodnisz im, a przede wszystkim sobie, ile jesteś warta.
Przyjechałam do Polski z rodzicami, gdy miałam pięć lat. Skończyłam tu szkołę i uniwersytet. Zbieram materiały do doktoratu. Jestem Polką, taką jak Ty. Może tylko z nieco ciemniejszą skórą, ale co to ma za znaczenie? Wychowano mnie jak każdą dziewczynę w tym kraju. I dlatego mam prawo powiedzieć też coś od siebie o nas – Polkach. Dlaczego tak słabo korzystamy ze swoich atutów, choć jesteśmy piękne, dobrze wykształcone i zaradne? Obcokrajowcy zachwycają się nie tylko urodą Polek, ale także ich dużą otwartością, radością, jaką daje im seks, oraz tym, jak bardzo są świadome swojej kobiecości. W przeprowadzonym niedawno sondażu, którego uczestnicy mieli wskazać, jakiej nacji kobiety najbardziej rozpalają ich namiętności, Polki zajęły drugie miejsce, ustępując jedynie Hiszpankom. To nasz obraz w oczach mężczyzn z innych krajów. Same dobrze jednak wiemy, że na tę opinię pracuje niewielki procent z nas. Bo od dzieciństwa większość Polek słyszy, że ma czekać na swojego „księcia z bajki”. Wychowanie dzieci, a szczególnie dziewczynek, odbywa się według schematów, które zabijają wszelką inicjatywę i indywidualność.
Ja też jestem mamą. Moja córka, Vanessa, ma dziś jedenaście lat i jest bardzo przebojowa. Cieszę się, że ma większe poczucie własnej wartości niż ja w jej wieku, ale nieskromnie przyznaję, że to moja zasługa. Zadbałam o to, by była samodzielna. Odkąd zaczęła chodzić do szkoły, pozwalałam jej na to, by jeździła na obozy, nocowała u koleżanek i podejmowała swoje przyjaciółki u nas w domu.
Jednak przede wszystkim Vanessa obserwuje mnie. Zaradna, szczęśliwa i spełniona mama, to najlepsze co mogę dać córce. Ona oczywiście czasem się wkurza, że tak dużo pracuję. Ja też wkurzałam się kiedyś za to samo. Ale nie zamieniłabym tych chwil, które spędziłyśmy z moją mamą na stałą obecność matki kwoki. Nauczyło mnie to samodzielności. Jestem dziś silną kobietą. Choć wiem, że to nie zawsze się opłaca. Faceci patrzą na takie jak my z obawą. Narodziny córki były w moim życiu sporym wstrząsem, ale z dzisiejszej perspektywy wiem, że Vanessa stała się dla mnie największą motywacją do pracy. To jej zawdzięczam to, kim jestem. I rozpiera mnie duma, gdy patrzę na nią, jak rośnie i dojrzewa.
Czy rozmawiamy o pieniądzach? Oczywiście! Przecież to ważny temat. Vanessa ma coraz więcej potrzeb. Chce sama wydawać pieniądze. Zgodziłam się na to, pod warunkiem, że sama je zarobi. Mówiąc to nie spodziewałam się nawet, ile to wyzwoli w niej kreatywności. Vanessa co drugi tydzień wymyśla jakiś biznes. Teraz urządziła w swoim pokoju sklep i znajomym, którzy mnie odwiedzają, sprzedaje moją starą biżuterię. Sama jestem zaskoczona, ile udało jej się zarobić. Oczywiście dyskretnie ją instruuję, co i jak ma robić. Gdy przychodzi „klientka”, podpowiadam: powiedz, że to mama miała na Różach Gali, a tę bransoletkę dostała od Michała Piróga, za to tamta broszka będzie doskonale pasowała do niebieskiej sukienki. Vanessa uczy się, że musi w ten sposób na ludzi oddziaływać. Czy to manipulacja? NIE!!! To po prostu szczera prawda, umiejętnie sprzedana. Dzieci nie powinno się uczyć manipulowania, tylko odwagi w osiąganiu celów! Chcę moją córkę nauczyć, żeby była przede wszystkim odważna i nie miała kompleksów z powodu kręconych włosów i ciemnej skóry. Żyjemy w czasach, w których wszystko przyśpiesza. Teraz bez odwagi, przebojowości, ale też uczciwości nie da się osiągnąć sukcesu. Dlatego uczę Vanessę, jak nie bać się mówić o sobie dobrze. Jak ma pokazywać swoje dobre strony i mówić o plastikowym kółku założonym na rękę w taki sposób, aby w umyśle słuchacza nabrało ono wartości klejnotu. Czy to jest uczenie sprytu? Powiesz pewnie, że tak. I dobrze! Nie bój się być sprytna! Spryt jest bardziej wartościowy od wiszącej na szyi brylantowej kolii. Głównie dlatego, że jest zawsze z Tobą. Daje Ci poczucie własnej wartości i wzbogaca Twoją osobowość.
Wychowanie dziecka to oczywiście coś więcej niż tylko zajęcia z biznesu. Z własnego doświadczenia wiem, że dziewczynce trzeba często powtarzać, że jest piękna. To da jej w przyszłości pewność siebie. Czasem słyszę, że mówienie dziecku komplementów może sprawić, że będzie zadufane. BZDURA! Dziecko ma wiedzieć, że jest piękne i kochane. To jest fundament jego osobowości! Jednak nie zapominam też stawiać wymagań. Jak? Oto przykład.
Pojechałyśmy zimą razem na narty. Do wyciągu trzeba było trochę podejść i Vanessa się zbuntowała. Grała przede mną małą, słabą kobietkę, która nie ma siły dźwigać ciężkiego sprzętu. Tłumaczyłam jej: „Każdy narciarz nosi swoje narty. Zobacz, ja to robię i nie proszę o pomoc żadnego mężczyzny. A Ty? W czym jesteś gorsza ode mnie albo od tamtego chłopaka?”. „Bo mi, mamo, jest ciężko” – powtarzała córka ze łzami w oczach. W końcu po dłuższej dyskusji rzuciła na ziemię narty, kijki i zaczęła ryczeć. Zostawiłam ją tam i odeszłam. Stanęłam w pewnej odległości i obserwowałam dalszy przebieg wydarzeń. Po trzech minutach Vanessa uznała, że płacz nie ma sensu. Podniosła narty i przyszła do mnie. Jeśli chcemy wychować dziewczynkę samodzielną, to pozwólmy jej być samodzielną. Nie można jej we wszystkim wyręczać.
Vanessa ma w domu wyznaczone obowiązki: wynosi śmieci, zapakowuje zmywarkę i utrzymuje porządek w swoim pokoju. Oczywiście uważa, że to koszmarnie dużo, ale musi to robić. To nie podlega negocjacjom. Co za to dostaje? Oczywiście NIC.
Bo NIC to jest czarodziejska moc, która pozwoli jej na wykształcenie odpowiedzialności za siebie samą, za innych, a w końcu za wyniki własnej pracy i nauczy… zaradności!! Nie chcesz się napracować przy sprzątaniu? Dbaj o porządek!
Wróćmy jednak do pieniędzy. Ja też nie dostawałam od rodziców żadnego kieszonkowego. Ale zawsze mogłam pójść do mamy i poprosić, gdy czegoś potrzebowałam. I zazwyczaj mama mi to kupowała. Jednak to, że musiałam o nie prosić, tłumaczyć się, przekonywać, sprawiło, że szybko zaczęłam zastanawiać się, co mogę zrobić, żeby zarobić SWOJE WŁASNE pieniądze.
I wymyśliłam. Swoją pierwszą pracę.
Miałam trzynaście lat, gdy za zgodą rodziców o czwartej rano pojechałam pociągiem podmiejskim na plantację truskawek pod Poznaniem. Pracowałam z taką ambicją, że pierwszego dnia zebrałam najwięcej koszyków. Drugiego dnia też. Ale trzeciego dnia poczułam, że to jednak ponad moje siły i wróciłam do domu. Jeszcze długo śniły mi się te truskawki i miałam całe czerwone dłonie. Ale zarobiłam pierwsze własne pieniądze i nauczyłam się, jak wygląda ciężka praca. To była dobra lekcja. Rzecz w tym, że przy zbieraniu truskawek nie wykorzystywałam swojego potencjału. Tak pracować fizycznie mógł każdy, kto cieszył się dobrym zdrowiem. Nie wymagało to ani urody, ani intelektu. Dlatego nigdy już więcej takiej pracy nie szukałam. Szkoda mi było na to czasu.
Gdy miałam szesnaście lat, koleżanka namówiła mnie, żebym razem z nią zaczęła pracować jako hostessa na promocjach w supermarkecie. To była świetna szkoła, bo uczyła kontaktu z ludźmi i dobrego podejścia do biznesu, a przede wszystkim asertywności, przełamania młodzieńczej wstydliwości. Mój ówczesny chłopak był o mnie bardzo zazdrosny, ale kompletnie się tym nie przejmowałam. Bardzo chciałam mieć własne pieniądze, a ta praca dawała mi na nie szanse. Wyróżniałam się spośród innych dziewczyn nie tylko kolorem skóry. Klienci lubili mnie testować. Zadawali mi dociekliwe pytania, sprawdzali, czy wiem cokolwiek o produktach, które promuję: wodach mineralnych, jogurtach czy ciasteczkach. Zaczęłam się więc solidnie przygotowywać do pracy, czytać, żeby umieć odpowiadać na pytania, i natychmiast zauważyłam, że osiągam znacznie lepsze efekty. Z dzisiejszej perspektywy widzę, że miałyśmy dobry system motywacji. Dostawałyśmy procent od ilości sprzedanego towaru, który promowałyśmy. Wiedziałam, że jeśli będę miła dla klientów, a oni więcej kupią, to będą z tego dla mnie konkretne pieniądze. System motywacji jest bardzo ważny. Teraz, gdy sama jestem szefową, pamiętam o tej lekcji. Jeśli któryś z moich pracowników zrobi coś ponad to, co musi, może liczyć na premię. Ludzie nie mają pojęcia do czego są zdolni, gdy mają dobrą, pozytywną motywację. W biografii Steve’a Jobsa można przeczytać, jak wymagającym był pracodawcą, ale również, że pracujący dla niego ludzie sami dziwili się, do czego byli zdolni i jak wielki wysiłek potrafili włożyć w to, by go zadowolić. Jak to świetnie wpływało na rozwój firmy! Warto wymagać dużo przede wszystkim od siebie. Tamte doświadczenia procentują w całym moim życiu. Gdybym miała polecić 16- czy 17-latce pracę, to właśnie taką.
Kiedy dziś widzę dziewczyny w marketach promujące jogurty, to przypominają mi się moje początki. Ale też od razu widzę błędy, które popełniają. Nie uśmiechają się, nie wychodzą do klientów, stoją jak słup soli, jakby tam były za karę. Ja uwielbiałam tę pracę, choć przecież gdy zaczynałam, byłam bardzo zakompleksiona. Nie lubiłam swojego ciała. Byłam potwornie chuda, a w domu mówili na mnie „papier”. W dodatku byłam kolorowa, co pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Polsce nie było częstym widokiem. Budziłam zainteresowanie. Przykuwałam wzrok mężczyzn.
Promocje to był tylko rok. Rozumiałam, że powinnam się rozwijać, iść do przodu. Mieszkałam w Poznaniu – mieście, w którym wciąż coś się dzieje. Odbywają się tu Międzynarodowe Targi Poznańskie. Zgłosiłam się do agencji zatrudniającej hostessy i przez kilka lat z rzędu pracowałam na targach. To były dobre pieniądze i świetna szkoła biznesu.
Nie ograniczałam się jednak do biernego czekania na telefon. Gdy nie miałam rezerwacji (modelki i hostessy mówią: „bookingu”) na dane targi, to z koleżanką chodziłyśmy od stoiska do stoiska i pytałyśmy, czy ktoś nas nie przyjmie do pracy. W ten właśnie sposób znalazłam firmę, z którą współpracowałam aż cztery lata. Jeździłam też z nimi na targi do innych miast. Do moich obowiązków należało podawanie kawy, asystowanie na stoisku targowym, rozmowy z gośćmi. Miałam styczność z bardziej wymagającym klientem biznesowym. To tam nauczyłam się reguł obowiązujących w świecie dużych pieniędzy. Oczywiście zdarzały się także różne nieprzyjemne sytuacje. Hostessy muszą być przygotowane na niechcianych adoratorów czy namolnych klientów. Raz pracowałam na stoisku firmy sprzedającej skórzane portfele. Właściciel wciąż przy mnie siedział i pilnował, jakby się bał, że coś ukradnę. Czułam się fatalnie. Ale wszystko miało niespodziewany finał. Po czterech dniach targów klient był tak zadowolony, że zapłacił mi podwójnie. Docenił to, że byłam pracowita i dzielna. Warto było się starać.
Gdy patrzę na swoje początki, widzę, jak długą drogę pokonałam od zakompleksionej, wiecznie się garbiącej, nieśmiałej dziewczyny do pewnej siebie i swoich atutów kobiety. Co sprawiło, że się przełamałam? Pieniądze? Chęć bycia samodzielną? Na pewno. Ale najważniejsze było to, że czułam, iż powinnam się rozwijać. I nie będę tego ukrywać: TO MĘŻCZYŹNI DALI MI PEWNOŚĆ SIEBIE. Wcześniej wydawało mi się, że nie mogę się nikomu podobać. Adoracja facetów spowodowała, że wzrosło moje poczucie wartości. Ale od samego początku wiedziałam, że praca hostessy, to tylko droga do celu, a nie cel sam w sobie. Wtedy miałam już na siebie całkiem nowy pomysł.
ĆWICZENIE
Ludzie sukcesu musieli robić to, na co nie zawsze mieli ochotę, aby dotrzeć tam, gdzie teraz się znajdują
Rory Vaden, Nie idź na łatwiznę
Czy jesteś gotowa robić to, na co nie zawsze masz ochotę? Realizacja śmiałego planu na życie będzie tego wymagać. Czy masz na siebie pomysł?