Strona główna » Poradniki » Uczeń z ro­dzi­ny dys­funk­cyj­nej

Uczeń z ro­dzi­ny dys­funk­cyj­nej

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-8041-017-6

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Uczeń z ro­dzi­ny dys­funk­cyj­nej

Mi­nę­ło 10 lat od wy­da­nia mo­jej książ­ki „Uczeń z ro­dzi­ny dys­funk­cyj­nej” ad­re­so­wa­nej przede wszyst­kim do na­uczy­cie­li, wy­cho­waw­ców, pe­da­go­gów i psy­cho­lo­gów szkol­nych, oraz wszyst­kich, któ­rzy w pra­cy z dziec­kiem chcą być „do­bry­mi do­ro­sły­mi”. Za­da­łam so­bie py­ta­nie czy treść po­zo­sta­je ak­tu­al­na dla ad­re­sa­tów?

Polecane książki

Scarlet Elliott w skrytości serca kocha Johna, narzeczonego swojej siostry bliźniaczki. Gdy siostra zrywa zaręczyny, Scarlet udaje się do niego, by go pocieszyć. Sytuacja wymyka się spod kontroli i spotkanie niespodziewanie przeradza się w gorącą noc. Scarlet, chcąc nadal widywać Johna, proponuje, ż...
„W sidłach hipnozy” Andrzeja Baczewskiego to współczesny, sensacyjny thriller psychologiczny. Alex Miller agent wywiadu w stopniu majora podejmuje się trudnej misji dotarcia w Hiszpanii do tajemnic amerykańskiej fundacji, pracującej dla CIA nad nowoczesnymi zastosowaniami hipno...
Druga część przygód Oliego Egilssona. Pełna niespotykanych perypetii opowieść, która przybliża jak wyglądało życie w XI wieku.Powieść, w której fikcja literacka łączy się z wydarzeniami historycznymi.Poprzednia część „Ścieżka Gniewomira”, skupiała się na pierwszych d...
Twoim życiem rządzi wszechpotężna, globalna organizacja. Jej tajemny kod można odnaleźć w reklamach, przestrzeni publicznej, a coraz częściej również na naszych ciałach. Wcale nie musisz być fanem piłki nożnej, słodkich gazowanych napojów czy sag dziejących się dawno temu w odległej galaktyce, żeby ...
Tematem pracy jest nie tylko bitwa pod Frydlandem, ale właściwie wszystkie działania Wielkiej Armii od lutego 1807 roku do pokoju w Tylży. Najwięcej miejsca poświęcono sprawom militarnym - opisano m.in. bitwę o Ostrołękę, oblężenie i odsiecz Gdańska, starcie pod Lidzbarkiem Warmińskim. Jako tło ...
  Prywatna własność nieruchomości to jeden z fundamentów ustroju społeczno-gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej. Nieograniczona własność prowadziłaby jednak do samowoli i anarchii, dlatego prawo własności nieruchomości podlega licznym ograniczeniom administracyjnoprawnym ustanawianym w celu zabez...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Anna Seweryńska

An­na Ma­ria Se­we­ryń­ska

Uczeń z ro­dzi­ny dys­funk­cyj­nej

Prze­wod­nik dla wy­cho­waw­ców i na­uczy­cie­li

Spe­cjal­ne po­dzię­ko­wa­nia 

mo­im „do­brym do­ro­słym”,

a zwłasz­cza, mo­jej ma­mie i mo­je­mu ta­cie

Uczeń z ro­dzi­ny dys­funk­cyj­nej

Prze­wod­nik dla wy­cho­waw­ców i na­uczy­cie­li

An­na Ma­ria Se­we­ryń­ska

ISBN: 978-83-8041-017-6

© Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Per­spek­ty­wa 2015

Ostrów Wiel­ko­pol­ski, czer­wiec 2015

Wy­daw­nic­two Per­spek­ty­wa sp. z o.o.

ad­res: ul. Stru­my­ko­wa 15,

63-400 Ostrów Wiel­ko­pol­ski

te­le­fon: 783 031 083

www.wy­daw­nic­two.per­spek­ty­wa.co

ema­il: wy­daw­nic­two@per­spek­ty­wa.co

Re­dak­cja:

Re­dak­tor na­czel­ny: Mar­cin Włosz­czyk

Se­kre­tarz re­dak­cji: Eli­za Wo­lań­czyk

Skład, ła­ma­nie wer­sji elek­tro­nicz­nej i ko­rek­ta: Pau­li­na Sta­gra­czyń­ska, Ka­ri­na Gmu­row­ska, okład­ka: Wy­daw­nic­two Per­spek­ty­wa.

Wszel­kie pra­wa za­strze­żo­ne/All ri­ght re­se­rved. Nie­au­to­ry­zo­wa­ne roz­po­wszech­nia­nie ca­ło­ści lub frag­men­tów ni­niej­szej pu­bli­ka­cji w ja­kiej­kol­wiek po­sta­ci jest za­bro­nio­ne. Wy­ko­ny­wa­nie ko­pii książ­ki w po­sta­ci po­wie­la­nia pli­ku dla wię­cej niż 2 urzą­dzeń jest na­ru­sze­niem praw au­tor­skich ni­niej­szej pu­bli­ka­cji.

Wy­da­nie elek­tro­nicz­ne I

WSTĘP

Mi­nę­ło 10 lat od wy­da­nia mo­jej książ­ki „Uczeń z ro­dzi­ny dys­funk­cyj­nej” ad­re­so­wa­nej przede wszyst­kim do na­uczy­cie­li, wy­cho­waw­ców, pe­da­go­gów i psy­cho­lo­gów szkol­nych, oraz wszyst­kich, któ­rzy w pra­cy z dziec­kiem chcą być „do­bry­mi do­ro­sły­mi”. Za­da­łam so­bie py­ta­nie czy treść po­zo­sta­je ak­tu­al­na dla ad­re­sa­tów?

Co się zmie­ni­ło?

Na pew­no wzro­sło spo­łecz­ne i emo­cjo­nal­ne za­po­trze­bo­wa­nie na do­bre re­la­cje, cho­ciaż pa­ra­dok­sal­nie, ogrom­ny wy­si­łek cy­wi­li­za­cyj­ny an­ga­żo­wa­ny jest w two­rze­nie co­raz to lep­szych na­rzę­dzi za­stęp­czych. Mno­żą się jak grzy­by po desz­czu por­ta­le in­ter­ne­to­we dla roz­ma­itych spo­łecz­no­ści. Po­wsta­ją co­raz cie­kaw­sze gry edu­ka­cyj­ne i pod­krę­ca się „wy­ścig szczu­rów” o zdo­by­cie sła­wy i pie­nię­dzy, któ­re sta­ły się po­wszech­nym sym­bo­lem suk­ce­su. Mnie nie­po­koi fakt, że w tak kon­stru­owa­ny przez do­ro­słych świat, wcią­ga­ne są dzie­ci nie­mal­że od po­czę­cia. A w kon­se­kwen­cji wzra­sta­ją ocze­ki­wa­nia wo­bec dziec­ka. Dzie­ciń­stwo za­miast ko­ja­rzyć się z bez­tro­ską i za­ba­wą, przy­po­mi­na per­ma­nent­ny test spraw­no­ści ma­lu­cha. Waż­ne są przede wszyst­kim osią­gnię­cia dziec­ka (już cho­dzi , już mó­wi już czy­ta już cho­dzi na za­ję­cia z…). Ro­dzi­ce ry­wa­li­zu­ją li­cy­tu­jąc szyb­kość dzie­cię­cych do­ko­nań. Al­ter­na­ty­wą jest ro­dzic z dziec­kiem cho­rym/nie­spraw­nym. Spo­łe­czeń­stwo kreu­je je­go ob­raz ja­ko bo­ha­te­ra, któ­ry nie opusz­cza dziec­ka w po­trze­bie, tyl­ko cał­ko­wi­cie mu się po­świę­ca. Me­dial­ny prze­kaz bar­dzo uprasz­cza ob­raz na­szych po­ciech. To dwa por­tre­ty: pierw­szy – dziec­ko zdol­ne, ogar­nię­te, nie­złom­ne i za­wsze w czo­łów­ce. Dru­gi – nie­peł­no­spraw­ne, cho­re, za­wsze po­trze­bu­ją­ce po­mo­cy…

W kon­tek­ście dzie­ci wzra­sta­ją­cych w ro­dzi­nach dys­funk­cyj­nych, po­ziom fru­stra­cji ro­śnie. Po­nie­waż ko­lej­ne po­ko­le­nie ro­dzi­ców to oso­by, któ­re sa­me wzra­sta­ły w więk­szym cha­osie norm spo­łecz­nych, pod prę­gie­żem wy­żej po­sta­wio­nej po­rzecz­ki przy­mu­su zro­bie­nia za­wrot­nej ka­rie­ry fi­nan­so­wej. A za­ple­czem by­wa czę­sto je­dy­nie jesz­cze bar­dziej ku­szą­ca „dro­ga na skró­ty” w po­sta­ci nad wy­raz ła­two do­stęp­nych i re­la­tyw­nie cią­gle ta­nich sub­stan­cji zmie­nia­ją­cych świa­do­mość. Od al­ko­ho­lu po­cząw­szy po róż­ne far­ma­ceu­ty­ki i do­pa­la­cze a na nar­ko­ty­kach koń­cząc, po­wszech­ność się­ga­nia przez mło­dych do­ro­słych, (że o nie­let­nich nie wspo­mnę) jest za­ska­ku­ją­ca (a mo­że tyl­ko dla mnie). 

Za­tem, 10 lat póź­niej, lu­dzie ży­ją szyb­ciej, bar­dziej ry­zy­kow­nie. Za­ra­zem wzra­sta licz­ba osób cho­rych na de­pre­sję, przy­by­wa sa­mo­bój­ców, na­si­la się prze­moc. Wię­zi spo­łecz­ne prze­no­szą się do wir­tu­al­ne­go świa­ta In­ter­ne­tu. Py­ta­nie „Ilu masz zna­jo­mych na fa­ce­bo­oku?”, a ra­czej od­po­wiedź „ko­ło trzy­stu”, jest dra­ma­tycz­nym od­zwier­cie­dle­niem emo­cjo­nal­nej pust­ki, w ja­kiej wzra­sta ko­lej­ne po­ko­le­nie dzie­ci. Bo re­al­nie z tych trzy­stu czę­sto w rze­czy­wi­stym świe­cie nie wi­du­jesz ni­ko­go, chy­ba że z nim pra­cu­jesz bądź się uczysz, ale czy to ozna­cza że bez­po­śred­nio roz­ma­wiasz?…

Wra­ca­jąc do me­ri­tum, nie zmie­ni­ły się ludz­kie, dzie­cię­ce po­trze­by emo­cjo­nal­ne. Nie znik­nę­ło za­po­trze­bo­wa­nie na nor­mal­ność, prze­cięt­ność i ak­tu­al­ne po­zo­sta­ją pro­ste, za­wsze do­stęp­ne na­rzę­dzia ko­mu­ni­ka­cji mię­dzy­ludz­kiej: życz­li­wy ję­zyk, przy­ja­zny gest i wraż­li­wość emo­cjo­nal­na. W każ­dej kla­sie w każ­dej szko­le są dzie­ci, któ­re wzra­sta­ją w ro­dzi­nie dys­funk­cyj­nej. Dla każ­de­go na­uczy­cie­la, wy­cho­waw­cy, pe­da­go­ga, psy­cho­lo­ga za­wsze jest wła­ści­wy mo­ment na by­cie „do­brym do­ro­słym” w sto­sun­ku do ucznia/pod­opiecz­ne­go. Dla­te­go przy­po­mnę „Do­bry do­ro­sły” to…

“Do­bry do­ro­sły” to po­sta­wa wo­bec dzie­ci wy­ni­ka­ją­ca ze świa­do­mo­ści i wie­dzy na te­mat zna­cze­nia re­la­cji do­ro­sły – dziec­ko. Szcze­gól­nie po­żą­da­na w kon­tak­cie na­uczy­cie­la z uczniem wzra­sta­ją­cym w ro­dzi­nie dys­funk­cyj­nej. Dzię­ki tej re­la­cji dziec­ko ma szan­sę na kon­struk­tyw­ną re­ak­cje ze stro­ny na­uczy­cie­la na ob­ja­wy i skut­ki wy­cho­wy­wa­nia się w de­struk­tyw­nym do­mu. “Do­bry do­ro­sły” to po­sta­wa świa­do­me­go w dzia­ła­niu “za­stęp­cze­go”- ro­dzi­ca. Ko­goś, ko­go w pa­mię­ci prze­cho­wu­je­my ja­ko pe­da­go­ga z po­wo­ła­nia.

Po­trze­ba kon­tak­tu z oso­bą, któ­ra ak­cep­tu­je, ro­zu­mie, ma czas, chce i mo­że wspie­rać, po­ma­gać to zwy­czaj­ne ludz­kie pra­gnie­nie. Szcze­gól­nej wa­gi na­bie­ra wte­dy, gdy pod­sta­wo­we po­trze­by eg­zy­sten­cjo­nal­ne, psy­chicz­ne i spo­łecz­ne nie są za­spo­ko­jo­ne. De­fi­cyt w sfe­rze po­czu­cia bez­pie­czeń­stwa, wła­snej war­to­ści, ak­cep­ta­cji na sie­bie ta­kim ja­kim się jest, oraz za­kaz ujaw­nia­nia swych uczuć i my­śli to kli­mat w ja­kim wzra­sta­ją dzie­ci w ro­dzi­nach za­bu­rzo­nych dys­funk­cją. Tam rzą­dzi a to “pa­ni prze­moc” a to “pa­ni wód­ka”, a to “pa­ni nie­moc”, a to “pan gwałt”, a to “pan wó­zek in­wa­lidz­ki” czy “pa­ni cho­ro­ba nie­ule­czal­na”(i/ lub psy­chicz­na). W ser­cu dziec­ka do­mi­nu­je wstyd, strach i złość. Za spra­wą po­staw ro­dzi­ców na­ra­sta po­czu­cie wi­ny i od­po­wie­dzial­ność za ist­nie­ją­cą w do­mu sy­tu­ację. Dziec­ko na­to­miast pra­gnie i po­trze­bu­je na­de wszyst­ko za­opie­ko­wa­nia się nim – oka­za­nia mu tro­ski i czu­ło­ści. Zro­bie­nia cze­goś dla nie­go ze wzglę­du na nie­go (cho­dzi o to, by po­wo­dem dzia­ła­nia do­ro­słe­go by­ło uzna­nie waż­no­ści sa­mo­po­czu­cia dziec­ka po­nad swo­je wła­sne).

Je­że­li nie czy­ni te­go ro­dzic, jak­że waż­ne jest by uczy­nił to na­uczy­ciel. Dzię­ki te­mu mo­że na­stą­pić w mia­rę na­tu­ral­ne wy­peł­nie­nie po­tęż­nej lu­ki nie­za­spo­ko­jo­nych po­trzeb psy­chicz­nych dziec­ka.

Na­uczy­ciel po­ja­wia się na dro­dze ży­cia dziec­ka w spo­sób rów­nie oczy­wi­sty, jak wcze­śniej ma­ma, ta­ta, brat, sio­stra, dzia­dek czy bab­cia. Ot, zwy­czaj­na ko­lej rze­czy – nie­mow­lęc­two, dzie­ciń­stwo, przed­szko­le, no i czas iść do szko­ły. Dla dziec­ka wzra­sta­ją­ce­go w zdro­wej ro­dzi­nie wy­cho­waw­ca w pierw­szej kla­sie ja­wi się ja­ko waż­na po­stać, o któ­rej opo­wia­da się ro­dzi­com. Po­rów­nu­je się czy wie on to sa­mo co ma­ma i ta­ta. Po­stać na­der zna­czą­ca. I sa­mo dziec­ko mu­si roz­strzy­gnąć, kto jest dla nie­go więk­szym au­to­ry­te­tem w da­nej dzie­dzi­nie, ko­go bar­dziej lu­bi… itp.

Dziec­ko wy­cho­wu­ją­ce się w at­mos­fe­rze za­gro­że­nia, nie­pew­no­ści, smut­ku i osa­mot­nie­nia (ta­ki kli­mat pa­nu­je w ro­dzi­nie dys­funk­cyj­nej), szu­ka (pod­świa­do­mie) “do­bre­go do­ro­słe­go”, czy­li przede wszyst­kim ko­goś, kto za­opie­ku­je się nim i upo­rząd­ku­je mu ten świat. Po­wie co trze­ba ro­bić, że­by by­ło do­brze i nie zmie­ni wpro­wa­dzo­nych za­sad przez na­stęp­nych kil­ka mie­się­cy. Sło­wem, da pierw­szo­kla­si­ście bo­daj mi­ni­mal­ne, ale praw­dzi­we po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa. Za­tem, z ra­cji swej ro­li, wy­cho­waw­ca sta­je się dla owe­go dziec­ka wy­jąt­ko­wą oso­bą. Je­śli jesz­cze ów na­uczy­ciel oka­że sym­pa­tię ucznio­wi, wy­ra­zi wo­bec nie­go swą ak­cep­ta­cję i za­in­te­re­so­wa­nie nim, to ma­rze­nia zo­sta­ły speł­nio­ne – “dziec­ko od­na­la­zło swą ma­mę (swe­go ta­tę)”.. Gdy­by mo­gło, za­miesz­ka­ło­by w szko­le i wca­le nie wra­ca­ło do do­mu.

Po­rad­nik, któ­ry Dro­gi czy­tel­ni­ku masz przed so­bą, jest za­pro­sze­niem do do­strze­że­nia uczniow­skich po­trzeb, ocze­ki­wań, pra­gnień nie za­spa­ka­ja­nych w do­mach do­tknię­tych dys­funk­cją, a któ­rych speł­nie­nie w ja­kiejś czę­ści do­stęp­ne jest na­uczy­cie­lo­wi. Uka­zu­je me­cha­ni­zmy funk­cjo­no­wa­nia dzie­ci w ro­dzi­nie dys­funk­cyj­nej. Szcze­gól­ny ak­cent po­ło­żo­ny zo­stał na ro­le, ja­kie one po­dej­mu­ją za­rów­no po to, by prze­trwać (me­cha­nizm obron­ny) w ro­dzi­nie jak i ochro­nić ją ( dzia­ła­nie sys­te­mu). Świat we­wnętrz­nych prze­żyć dziec­ka zo­stał choć w czę­ści prze­ło­żo­ny na symp­to­my za­cho­wa­nia, z któ­ry­mi na­uczy­ciel spo­ty­ka się na co dzień. 

Jed­nak naj­istot­niej­szym ce­lem tej książ­ki jest po­ka­za­nie zna­cze­nia po­sta­wy na­uczy­cie­la wo­bec ucznia krzyw­dzo­ne­go w ro­dzi­nie dys­funk­cyj­nej. Oraz uka­za­nie de­struk­tyw­nej si­ły me­cha­ni­zmów obron­nych sto­so­wa­nych przez dzie­ci wzra­sta­ją­ce w ta­kich do­mach. Dla­te­go trzy pierw­sze roz­dzia­ły po­świę­ci­łam głów­nie opi­so­wi funk­cjo­no­wa­nia ro­dzi­ny dys­funk­cyj­nej ja­ko ca­łe­go sys­te­mu. A tak­że cha­rak­te­ry­sty­ce ról – stra­te­gii ra­dze­nia so­bie z ży­ciem w ta­kiej rze­czy­wi­sto­ści do­mo­wej.

Dru­ga część po­rad­ni­ka słu­ży wska­za­niu po­trzeb, dla za­spo­ka­ja­nia któ­rych ma zna­cze­nie po­sta­wa na­uczy­cie­la, i spo­so­bów po­stę­po­wa­nia na­uczy­cie­la ja­ko „do­bre­go do­ro­słe­go”.

Każ­dy roz­dział koń­czy się czę­ścią opa­trzo­ną na­głów­kiem „Waż­ne w pra­cy dy­dak­tycz­nej i wy­cho­waw­czej z uczniem” i umiesz­czo­nym w ram­ce przy­po­mnie­niem bądź kon­klu­zją, co po lek­tu­rze da­ne­go roz­dzia­łu war­to za­pa­mię­tać.

Na koń­cu książ­ki znaj­du­je się li­sta in­sty­tu­cji, któ­re mo­gą być po­moc­ne w pra­cy pe­da­go­gicz­nej w szko­le.

Za­tem za­chę­cam do przyj­rze­nia się te­mu, co to zna­czy z per­spek­ty­wy ucznia ży­cie w ro­dzi­nie dys­funk­cyj­nej. Co prze­ży­wa dziec­ko, z czym się zma­ga i ja­kie stra­te­gie sto­su­je, aby prze­trwać w ta­kiej ro­dzi­nie. Da­lej po­ka­zu­ję, co mo­że zro­bić na­uczy­ciel. Dla­cze­go waż­ne jest, by po­dej­mo­wał dzia­ła­nie. Na ko­niec zwra­cam uwa­gę, że każ­dy mo­że po­zo­stać we wspo­mnie­niach swych wy­cho­wan­ków ja­ko „do­bry do­ro­sły”. 

An­na Ma­ria Se­we­ryń­ska

Roz­dział I

Struk­tu­ra i me­cha­ni­zmy dzia­ła­nia ro­dzi­ny dys­funk­cyj­nej

Jest wie­le aspek­tów de­fi­nio­wa­nia ro­dzi­ny w ogó­le i prze­ja­wów jej dys­funk­cji. Pro­po­nu­ję wy­bór jed­ne­go z nich – uję­cia sys­te­mo­we­go, by za­kre­ślić ja­sne ra­my funk­cjo­no­wa­nia ro­dzi­ny. Opis peł­ni tu ro­lę tła dla uka­za­nia isto­ty pro­ble­mu, ja­kim jest de­struk­tyw­ne za­cho­wa­nie dzie­ci w szko­le. 

Człon­ko­wie ro­dzi­ny two­rzą układ, na któ­ry mo­że­my spoj­rzeć jak na sys­tem[1]. Funk­cjo­no­wa­nie sys­te­mu jest wy­ni­kiem wza­jem­nych od­dzia­ły­wań na sie­bie po­szcze­gól­nych je­go ele­men­tów (człon­ków ro­dzi­ny) oraz sa­mej ich struk­tu­ry (we­wnętrz­nych in­te­rak­cji za­cho­dzą­cych po­mię­dzy emo­cja­mi a my­śla­mi u da­nej oso­by).

Każ­da oso­ba w ro­dzi­nie to ogni­wo sys­te­mu: jed­nost­ka wpły­wa na funk­cjo­no­wa­nie ca­łe­go ukła­du, zaś dzia­ła­nie owe­go ukła­du de­ter­mi­nu­je za­cho­wa­nia po­szcze­gól­nych ele­men­tów. Jed­nak­że, si­ła ukła­du ja­ko ca­ło­ści zna­czy wię­cej niż si­ła su­my po­szcze­gól­nych je­go jed­no­stek. Efekt dzia­ła­nia sys­te­mu zwa­ne­go ro­dzi­ną moż­na opi­sać na przy­kład w wy­mia­rze zdro­wy – cho­ry, funk­cjo­nal­ny – dys­funk­cjo­nal­ny. 

Sa­ma dys­funk­cja ozna­cza:

za­bu­rze­nie ko­mu­ni­ka­cyj­ne w ro­dzi­nie np.: po­ro­zu­mie­wa­nie się nie wprost, brak ak­cep­ta­cji na wy­ra­ża­nie emo­cji;

za­bu­rze­nia struk­tu­ral­ne w ro­dzi­nie np.: za­mia­na ról – dzie­ci są ro­dzi­ca­mi, ro­dzi­ce dzieć­mi, cen­tral­ną po­sta­cią jest ro­dzic bę­dą­cy źró­dłem dys­funk­cji (al­ko­ho­lik, spraw­ca prze­mo­cy, itd.) 

za­bu­rze­nie wła­snych gra­nic

np.:

nie sprze­ci­wia­nie się wo­bec prze­mo­cy, brak za­ufa­nia do wszyst­kich lu­dzi, ży­cie w ukry­ciu, ta­jem­ni­cy przed ca­łym świa­tem; 

za­bu­rze­nie gra­nic po­mię­dzy po­szcze­gól­ny­mi oso­ba­mi w ro­dzi­nie np.: nie sza­no­wa­nie czy­jejś in­tym­no­ści, uczuć i po­glą­dów dru­giej oso­by;

sto­so­wa­nie de­struk­tyw­nych me­cha­ni­zmów obron­nych

jak

wcho­dze­nie w ro­le – stra­te­gie ra­dze­nia so­bie z za­cho­wa­niem, któ­re jest źró­dłem owej dys­funk­cji.

Ro­dzi­na dys­funk­cyj­na to: 

ro­dzi­na z pro­ble­mem al­ko­ho­lo­wym, czy­li ta­ka, w któ­rej jed­no, bądź obo­je ro­dzi­ców uza­leż­ni­ło się od al­ko­ho­lu

ro­dzi­na z pro­ble­mem wy­ko­rzy­sty­wa­nia sek­su­al­ne­go, czy­li ta­ka, w któ­rej jed­no, bądź obo­je ro­dzi­ców wy­ko­rzy­stu­je sek­su­al­nie ko­goś (współ­mał­żon­ka, dzie­ci) w ro­dzi­nie.

ro­dzi­na z ter­ro­rem psy­chicz­nym czy­li ta­ka, w któ­rej jed­no bądź obo­je ro­dzi­ców sto­su­je prze­moc emo­cjo­nal­ną (szan­taż, za­stra­sze­nie itp.) wo­bec człon­ków swo­jej ro­dzi­ny

ro­dzi­na z prze­mo­cą fi­zycz­ną czy­li ta­ka, w któ­rej jed­no bądź obo­je ro­dzi­ców bi­je, mal­tre­tu­je fi­zycz­nie ko­go­kol­wiek z człon­ków ro­dzi­ny

ro­dzi­na z prze­wle­kłą cho­ro­bą – jed­no bądź obo­je ro­dzi­ców cier­pi na sta­łe scho­rze­nie ty­pu stward­nie­nie roz­sia­ne, cu­krzy­ca, bądź jest „przy­ku­te” do wóz­ka in­wa­lidz­kie­go, za swój stan obar­cza wi­ną do­mow­ni­ków, sta­je się cen­tral­ną po­sta­cią w ro­dzi­nie. 

W na­szej rze­czy­wi­sto­ści po­wszech­nym zja­wi­skiem jest ro­dzi­na z pro­ble­mem al­ko­ho­lo­wym. Nad­uży­wa­nie zaś al­ko­ho­lu przez któ­re­goś z ro­dzi­ców (bądź oboj­ga) pod­sy­ca czy ge­ne­ru­je za­cho­wa­nia prze­mo­co­we w ro­dzi­nie. Moż­na mó­wić o tym, że w każ­dej ro­dzi­nie z pro­ble­mem al­ko­ho­lo­wym dziec­ko do­świad­cza prze­mo­cy psy­chicz­nej: ła­ma­ne są je­go gra­ni­ce in­tym­no­ści, nie ma sza­cun­ku dla je­go uczuć i po­trzeb i spo­ty­ka je ka­ra w po­sta­ci emo­cjo­nal­ne­go od­rzu­ce­nia za mó­wie­nie praw­dy o tym jak jest w do­mu. W zna­ko­mi­tej więk­szo­ści tych ro­dzin dzie­ci do­świad­cza­ją prze­mo­cy fi­zycz­nej: są bi­te, sztur­cha­ne, szar­pa­ne. Po­nad po­ło­wa jest ofia­rą nad­uży­wa­nia lub wy­ko­rzy­sty­wa­nia sek­su­al­ne­go: są part­ne­ra­mi sek­su­al­ny­mi swo­ich ro­dzi­ców, świad­ka­mi prze­mo­cy sek­su­al­nej w do­mu. Więk­szość dzie­ci wzra­sta­ją­cych w ro­dzi­nie z pro­ble­mem al­ko­ho­lo­wym ob­cu­je na co dzień z wy­uczo­ną bez­rad­no­ścią swo­ich mam – żon al­ko­ho­li­ków lub oj­ców – mę­żów al­ko­ho­li­czek (da­ne sta­ty­stycz­ne – PAR­PA). 

Dys­funk­cje w ro­dzi­nie mo­że­my po­dzie­lić na czte­ry du­że ka­te­go­rie. Pod­sta­wą róż­ni­co­wa­nia jest „klu­czo­we” za­cho­wa­nie ro­dzi­ca (ro­dzi­ców), któ­re de­ter­mi­nu­je dzia­ła­nie ca­łe­go ukła­du, wy­mu­sza­jąc spe­cy­ficz­ny spo­sób je­go funk­cjo­no­wa­nia. Spe­cy­fi­ka po­le­ga na tym, że każ­dy z ro­dzi­ny za­cho­wu­je się tak, by nic nie za­kłó­ca­ło dzia­ła­nia sys­te­mu, cho­ciaż ża­den z po­szcze­gól­nych ele­men­tów sys­te­mu tak na praw­dę nie czu­je się w nim do­brze – bez­piecz­nie.

Te ka­te­go­rie to: 

Za­cho­wa­nia kom­pul­syw­ne (uza­leż­nie­nia, na­tręc­twa).

Prze­moc fi­zycz­na (bi­cie, wy­ko­rzy­sty­wa­nie sek­su­al­ne)

Prze­moc emo­cjo­nal­na, (szan­taż emo­cjo­nal­ny, od­rzu­ce­nie emo­cjo­nal­ne, „abor­cja emo­cjo­nal­na”).

Wy­uczo­na bez­rad­ność (nie­spraw­ność fi­zycz­na

lub

/i psy­chicz­na).

Ogól­nie mo­że­my po­wie­dzieć, że ro­dzi­na dys­funk­cyj­na to ta­ka, w któ­rej sto­sun­ki po­mię­dzy po­szcze­gól­ny­mi człon­ka­mi są prze­ja­wem współ­uza­leż­nie­nia, czy­li opie­ra­ją się na cha­rak­te­ry­stycz­nych re­gu­łach[2].  

Te re­gu­ły to: 

Kon­tro­la.

Per­fek­cjo­nizm.

Oskar­ża­nie.

Za­prze­cza­nie.

Mil­cze­nie.

Ilu­zja.

Nie­do­koń­cze­nie.

Brak

za­ufa­nia.

Za­nim za­po­zna­my się z re­gu­ła­mi, za­trzy­maj­my się przy źró­dłach dys­funk­cji, bo­wiem za­sa­dy obo­wią­zu­ją­ce w sys­te­mie są przede wszyst­kim od­po­wie­dzią na po­wsta­łe za­bu­rze­nie – okre­ślo­ny ro­dzaj za­cho­wa­nia jed­ne­go (lub oboj­ga) ro­dzi­ców. 

Dwo­je do­ro­słych lu­dzi, któ­rzy de­cy­du­ją się być ze so­bą, bio­rą ślub to dwie od­ręb­ne jed­nost­ki ze swo­imi „ży­cio­wy­mi ba­ga­ża­mi”. In­ny­mi sło­wy, każ­dy do­ro­sły czło­wiek wcho­dząc w zwią­zek wno­si ja­ko wia­no, mię­dzy in­ny­mi, swój świa­to­po­gląd, styl by­cia, spo­sób za­cho­wa­nia się, ob­raz sie­bie, prze­ko­na­nia o tym jak po­win­no wy­glą­dać mał­żeń­stwo czy ro­dzi­ciel­stwo, a tak­że swo­je emo­cje i spo­so­by ich oka­zy­wa­nia (ukształ­to­wa­ne w ro­dzi­nie pier­wot­nej). Przyj­ście na świat dziec­ka jest de­cy­zją do­ro­słych, i to wła­śnie oni (ro­dzi­ce) ma­ją de­cy­du­ją­cy wpływ na kształ­to­wa­nie się oso­bo­wo­ści po­tom­ka. 

Prze­by­ty pro­ces wy­cho­waw­czy jest ba­ga­żem do­ro­słe­go czło­wie­ka po­dej­mu­ją­ce­go de­cy­zję o za­kła­da­niu wła­snej ro­dzi­ny. Je­że­li „za­war­tość” te­go ba­ga­żu to po­czu­cie by­cia nie w po­rząd­ku, by­cia gor­szym i by­cia win­nym, a do­mi­nu­ją­cym uczu­ciem prze­ży­wa­nym w waż­nych emo­cjo­nal­nie sy­tu­acjach jest wstyd (pier­wot­na od­po­wiedź emo­cjo­nal­na na ko­mu­ni­kat „je­steś nie w po­rząd­ku”) to moż­na mó­wić o do­sko­na­łym wy­po­sa­że­niu do two­rze­nia ro­dzi­ny dys­funk­cyj­nej.  

To, w ja­ki spo­sób po­dej­mo­wa­nie przez dzie­ci ról wpły­wa na ich do­ro­słe ży­cie, omó­wię w dal­szej czę­ści książ­ki. Na­to­miast w tym miej­scu chcę pod­kre­ślić fakt, że układ za­bu­rzo­ny ma swój po­czą­tek w oso­bach, któ­re go ini­cju­ją. To ich ce­chy pre­dys­po­nu­ją do two­rze­nia sys­te­mu (związ­ku) opar­te­go na wy­mie­nio­nych wcze­śniej re­gu­łach: 

Kon­tro­la – cel re­la­cji w związ­ku, a póź­niej w ca­łej ro­dzi­nie. 

Słu­ży

przede

wszyst­kim obro­nie przed prze­ży­wa­niem uczu­cia wsty­du, czy­li (przy­po­mi­nam) pier­wot­ne­go sy­gna­łu od­bie­ra­ne­go w dzie­ciń­stwie ja­ko in­for­ma­cję, że jest się od­rzu­ca­nym, za­nie­dby­wa­nym przez ro­dzi­ców. Kon­tro­lo­wa­nie nie­prze­ży­wa­nia wsty­du uru­cha­mia tre­ning nie­prze­ży­wa­nia wła­snych uczuć.

Da­je po­czu­cie wła­dzy i bez­pie­czeń­stwa po­przez ilu­zyj­ne prze­ko­na­nie o prze­wi­dy­wal­no­ści zda­rzeń i po­sia­da­niu wpły­wu na emo­cje i za­cho­wa­nia po­zo­sta­łych człon­ków ro­dzi­ny.

Spra­wia, że człon­ko­wie ro­dzi­ny ma­ją po­czu­cie po­sia­da­nia mo­cy od­su­wa­nia bra­ku po­czu­cia bez­pie­czeń­stwa i oba­wy przed nie­prze­wi­dy­wal­no­ścią ży­cia. 

Przy­kła­dem kon­tro­li jest