Wielkie ludy historii. Wikingowie
- Wydawca:
- Wydawnictwo RM
- Kategoria:
- Dla dzieci i młodzieży
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-8151-116-2
- Rok wydania:
- 2018
- Słowa kluczowe:
- cywilizacje
- dalekie
- historii
- ingvarowi
- miasta
- pierwszego
- podda
- stworzyli
- wieków
- wielkie
- wikingowi
- wikingowie
- zaawansowaną
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Wielkie ludy historii. Wikingowie”
Wikingowie, morscy rozbójnicy, przez wiele wieków plądrowali wybrzeża. Stworzyli jednak również zaawansowaną cywilizację, zbudowali wielkie miasta, odkryli dalekie lądy. Towarzyszymy młodemu wikingowi Ingvarowi podczas jego pierwszego najazdu. Czy zdoła postawić się ojcu, czy może mu się podda?
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Christian Hill
Spis treści
OBIETNICA
POBUDKA
KLUCZE
STATEK
SOKÓŁ
NAJAZD
W STRONĘ DOMU
POWRÓT
OPOWIEŚĆ
WIZYTA
NOC
WYMIANA
POLOWANIE
TING
POJEDYNEK
UMOWA
PRAWDA
Obietnica
Wybrzeże Norwegii, wiosna 803 roku
Mięśnie Eryka Czerwonookiego są napięte. Sękate dłonie ściskają drewniany pług, który, używany rok po roku i siew po siewie, stał się gładki i błyszczący. Jest jarlem, wodzem wioski Vestkorn, i mógłby przekazać wszystkie te trudne obowiązki komuś innemu. Nie robi tego jednak: ziemia należy do niego, uważa więc, że sam powinien ją uprawiać.
Ingvar, syn Eryka, idzie kilka kroków przed nim, ściskając w dłoni uzdę wiernego Gwanna. Stara się prowadzić konia w linii prostej, żeby wyżłobienia w ziemi były idealnie równoległe. Eryk jest niecierpliwy: wiedzą o tym wszyscy w wiosce, ale przede wszystkim wie o tym Ingvar. Nie może się pomylić.
– Synu! – grzmi mężczyzna.
Krople potu spływają mu na muskularną pierś. Wiosenna pogoda jest łagodna, lecz praca ciężka.
– Tak, ojcze? – Ingvar pochyla głowę, patrząc na ziemię rozciągającą się przed jego stopami. Wyobraża sobie linię prostą, za którą powinien podążać. Jego skórzane buty zatapiają się w miękkim, błotnistym gruncie.
– Zdecydowałem, że gdy siew się skończy, zabiorę cię ze sobą.
Ingvar zatrzymuje się i zwraca w stronę ojca. Na jego twarzy pojawia się wiele różnych emocji.
– Mam popłynąć z tobą na morze?
Prawe oko Eryka podbiegło krwią: szkarłatna gałka czyni jego surowe spojrzenie niepokojącym, wręcz przerażającym. Został raniony podczas najazdu jakieś dziesięć lat temu. Blizna na czole i policzku jest prawie niewidoczna, ale oko nigdy nie odzyskało dawnego wyglądu.
– Nie zatrzymuj się, Ingvar. Najpierw skończymy orkę i siew, dopiero później będziemy mogli wyruszyć w podróż.
– Oczywiście, ojcze – idzie krok za krokiem, prosto, prościutko, ciągnąc za sobą zwierzę. Ale w jego duszy płonie ogień: na morze! Pierwszy raz na morze!
Jarl
W społeczeństwie wikingów jarlowie zajmowali najwyższą pozycję, ustępując tylko królowi. Jarlowie posiadali największe tereny, przewodzili społeczności, dowodzili statkami i żołnierzami. Byli głowami wielkich rodzin, mieli służących i pracowników zarówno spośród ludzi wolnych, jak i niewolników.
Zwierzęta
Wikingowie udomowili wiele gatunków zwierząt, od koni, przez krowy, po owce. Hodowali je głównie na potrzeby rolnictwa, gdyż trudności związane z podróżowaniem drogą lądową (latem podróże utrudniało błoto, zimą – lód) sprawiły, że przemieszczali się głównie łodziami.
Pobudka
– Pobuka! – woła Kjellfrid.
Kobieta o długich, jasnych pasmach powiewających przed dwiema złotymi szpilkami podtrzymującymi jej fartuch zerka na garnek na ogniu. – Słońce już wstało!
Kaja, około pięćdziesięcioletnia thrall, którą pojmano, gdy Kjellfrid była jeszcze dziewczynką, i podarowano jej na dziesiąte urodziny, podsyca ogień, przesuwając drewniane bale drążkiem z żelaza, na którym widać już ślady osmalenia.
– Matko – mruczy Øydis, przeciągając się i wstając z drewnianej ławy ustawionej wzdłuż ściany domu, o trzy kroki od ognia. – To niesprawiedliwe, że Ingvar popłynie na morze z naszym ojcem. Ma tylko trzynaście lat, a ja już czternaście. Ja też chcę z nim płynąć.
– Ty zostaniesz tutaj i będziesz mi pomagać pod ich nieobecność.
– Walkirie to kobiety-wojowniczki, ja też chcę być walkirią – protestuje Øydis.
Ingvar nie śpi, ale leży na ławie nieruchomo, z zamkniętymi oczami. Spodziewa się kolejnej z wielu kłótni między matką a córką, a nie chce brać w niej udziału.
– Øydis, walkirie są boginiami – wyjaśnia Kjellfrid. Mówi tonem osoby, która powtarza te same rzeczy po raz tysięczny. – Ty zaś jesteś, a właściwie niedługo będziesz, kobietą.
– Mogą codziennie rozmawiać z Odynem – recytuje Øydis. – Piją piwo i miód, i biorą udział w walkach razem z bohaterami Walhalli.
– Ty natomiast – ucina matka – zostaniesz tutaj i pomożesz mi zajmować się domem.
Kaja dotyka ramienia Kjellfrid. Wskazuje cienką strużkę czarnego dymu, który unosi się nad bochenkiem chleba.
– Na wąsy Thora! – klnie Kjellfrid. – Pali się! – Ryzykując oparzenie, zdejmuje gar z ognia. – Nie mogłaś mnie wcześniej zawołać? – wścieka się na Kaję.
Thrall, chociaż przez lata przywykła już do takiego obcesowego traktowania, odruchowo pochyla głowę, kuli ramiona, przymyka oczy.
– Do niczego się nie nadajesz! – woła pani domu. – Idź po dwa nowe koszyki. No już, ruszaj się! – mówi i zwraca się ku bochnom chleba, które pieką się na ogniu. Są już gotowe, a ich piękny zapach czuć nawet w dymie, który wypełnia cały dom.
Ingvar otwiera oczy, udaje, że ziewa.
– Dzień dobry, matko.
– Wstań wreszcie, ty przebrzydły leniu! – Kjellfrid krzyczy, ale w jej głosie nie ma już złości. – Twój ojciec jest już na przystani, chcesz, żeby popłynął bez ciebie?
Thrall
Na najniższym stopniu hierarchii wikińskiego społeczeństwa znajdowali się niewolnicy zwani thrall: to oni wykonywali najmniej wdzięczne prace domowe. Większość z nich schwytano podczas najazdów, czasami jednak w niewolnika zamieniano także wikinga, który popełnił jakąś ciężką zbrodnię. Zdarzało się z rzadka, że któryś z nich odzyskiwał wolność.
Walhalla
Walhalla to ogromna komnata w królestwie zaświatów. Właśnie do niej walkirie prowadzą dusze bohaterów. Ucztując i pijąc wyśmienite trunki, zostają tam oni na wieczność, czekając na ostateczną bitwę, która zwiastuje koniec świata: Ragnarok.
Walkirie
W złożonej mitologii wikingów walkirie zajmują honorowe miejsce: to wojowniczki, które zabierają dusze zmarłych na polu bitwy bohaterów i towarzyszą im przed oblicze najważniejszego boga Odyna. Heroiczna śmierć gwarantowała wikińskim wojownikom wieczność pełną rozkoszy i radości.
Klucze
Wszyscy zebrali się na przystani. Jest tam może dwieście mężczyzn i kobiet, mieszkańców około dwudziestu domów, które tworzą małą wieś Vestkorn.
Osada znajduje się przy brzegu w głębi fiordu. Otaczają ją poszarpane góry w kolorze chłodnej szarości, tu i tam nakrapiane zielenią trawy i mchu. Dzisiaj turkusowe morze jest spokojne jak jezioro. Na intensywnie niebieskim niebie widać tylko dwa czy trzy jasne obłoczki.
Niewielka nizina wokół wioski, wciśnięta między morze a góry, została zmieniona w pole uprawne: obsiana ziemia ma krwawobrązową barwę i pachnie wilgocią.
Eryk Czerwonooki robi dwa majestatyczne kroki naprzód i staje pośrodku placyku. Inni cofają się, by zrobić mu miejsce. Kjellfrid podchodzi do niego. Ma na sobie swoją najlepszą tunikę z barwionej na niebiesko wełny