Strona główna » Biznes, rozwój, prawo » Wpływ interesów politycznych na stanowienie prawa

Wpływ interesów politycznych na stanowienie prawa

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-930377-8-0

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Wpływ interesów politycznych na stanowienie prawa

Niniejszy zbiór artykułów ma  zwrócić uwagę na szczególne przypadki wpływu polityki na prawo. Nie chodzi w nim o rozważania z zakresu prawa konstytucyjnego czy teorii prawa, lecz o wskazanie powiązań o mniej formalnym charakterze, nie będących wynikiem powszechnie przyjętych mechanizmów porządku demokratycznego.

Na zbiór składa się dziesięć artykułów przygotowanych przez prawników, politologów i praktyków. Zgodnie z zamysłem redakcyjnym artykuły poświęcone są zarówno kwestiom ogólnym, w tym teoretycznym, jak i szczegółowym przypadkom ukazującym wpływ interesów politycznych na kształt i sposób stanowienia prawa, jak choćby tzw. "ustawie o bestiach" przyjętej wyłącznie jako efekt jednego przypadku i związanej z nią paniki medialnej i ukazującej najlepiej fatalne skutki konstruowania prawa na potrzeby polityki.

Polecane książki

Publikacja wpisuje się w nurt rozważań nad kierunkiem, siłą i mechanizmami oddziaływania występującymi pomiędzy systemem finansowym i jego częściami a wzrostem gospodarczym. W sposób szczegółowy zajęto się wpływem giełdowego rynku akcji na realną sferę gospodarki, tj. wycenę i mobilizację kapita...
Po kilku nieudanych związkach Scarlet decyduje się zostać samotną matką. Odpowiednim kandydatem na ojca wydaje jej się John Mitchell, poszukiwacz diamentów, który przyjechał na krótkie wakacje do Australii. Mają spędzić razem tylko dwa tygodnie, ale Scarlet zakochuje się w J...
Dwudziestosiedmioletnia Lalka Zamojska w dzień świetnie odnajduje się w korporacyjnej rzeczywistości, a wieczorami ostro imprezuje i od niechcenia łamie męskie serca. Tylko nieliczni wiedzą, że pod maską przebojowej, wyzwolonej dziewczyny młoda kobieta skrywa osobisty dramat. Marta Wiktoria Kas...
„Mistrz karnawału” to kolejny kryminał z Janem Fablem, czwarta powieść z sześciotomowego cyklu hamburskiego, który zamyka „Strach przed ciemną wodą”. Jak wytropić mordercę, gdy nie wiadomo, czyja twarz kryje się za maską? Karnawał w Kolonii. Miasto opanowuje chaos, stanowiący tło dramatycznych wydar...
Chociaż może się to wydawać paradoksalne, jednak cierpienie zawsze nosi w sobie możliwość wielkiej przemiany wewnętrznej, duchowego wzrostu. Cierpienie nie jest czymś, czego trzeba unikać, ale miejscem, które trzeba przemierzyć, aby coraz bardziej zagłębić się w duszę i przybliżyć do Boga. „Nie...
Współczesna powieść skierowana głownie do młodych kobiet. Latte nigdy nie zastanawiała się nad przyszłością. Wydawało jej się, że przeszłość kryje wystarczająco wiele tajemnic. W poszukiwaniu miłości, przyjaźni i prawdy o swojej matce i sobie natrafiała wciąż na pytania bez odpowiedzi. C...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Natalia Daśko

Recenzent: dr
hab. Andrzej Adamski, prof. UMK

Redakcja i korekta: Magdalena
Dembek

Projekt okładki: Mateusz
Perlikowski

© Copyright by Natalia Daśko,
2014

ISBN: 978-83-930377-8-0

Wydawca: Interdyscyplinarne Koło
Naukowe Doktorantów Uniwersytetu Mikołaja Kopernika

Toruń 2014

Plik ePub przygotowała firma eLib.pl

al. Szucha 8, 00-582 Warszawa

e-mail: kontakt@elib.pl

www.eLib.pl

Wprowadzenie

Nie ma prawa bez polityki. Współczesny
ustrój demokratyczny opiera się m. in. na stanowieniu prawa przez
pochodzące z wyborów organy różnych szczebli, których skład jest
odbiciem aktualnych preferencji politycznych społeczeństwa. Każda
ustawa przyjęta przez parlament, każde rozporządzenie rządu, każda
uchwała samorządu lokalnego niosą mniej lub bardziej widoczne piętno
tych preferencji i stworzonych przez nie podziałów. Niniejszy zbiór
artykułów ma jednak zwrócić uwagę na szczególne przypadki wpływu
polityki na prawo. Nie chodzi w nim o rozważania z zakresu prawa
konstytucyjnego czy teorii prawa, lecz o wskazanie powiązań o mniej
formalnym charakterze, nie będących wynikiem powszechnie przyjętych
mechanizmów porządku demokratycznego.

Interes polityczny to coś innego niż próba
przełożenia własnych przekonań i wizji na kształt stanowionego
prawa. Interes polityczny skierowany jest w głąb tego czy innego
ugrupowania lub środowiska. Jego perspektywą nie jest urządzanie
świata według własnych wizji i systemu wartości. Przeciwnie,
świat kształtowany jest w taki sposób i w takim kierunku, który
w pierwszej kolejności zabezpieczy interesy danej formacji czy może
wręcz konkretnego polityka. Zbiór, który trzymacie Państwo w ręku,
ma zwrócić uwagę właśnie na tego typu powiązania między polityką
a prawem.

Iura non in singulas personas,
sed generaliter constituuntur – Prawa nie stanowi
się dla konkretnej osoby, lecz dla ogółu. Ta rzymska przestroga
pozostaje wciąż aktualna. Nie sposób nie wrócić do niej myśląc
chociażby o tzw. „ustawie o bestiach”, także opisanej w tym
zbiorze. Pisanie prawa pod konkretny przypadek nie wynika z przekonania
o jego szczególnej wadze, a jego celem nie jest interes społeczny. To
efekt populizmu penalnego, patologii towarzyszącej stanowieniu prawa
w ustrojach demokratycznych. Stanowienie prawa tak, by zabezpieczało
ono interes polityczny i pozwalało wygrać bieżącą rywalizację
polityczną, choćby towarzyszyło temu głośne przekonanie o obronie
interesów państwa czy jego obywateli, jest złe, zaprzecza bowiem
samym fundamentom porządku demokratycznego. Jest złe także dlatego,
że prawo stanowione z pobudek politycznych, z reguły konstruowane
i przyjmowane w nadzwyczajnym tempie, jest zawsze ułomne.

W historii współczesnej demokracji mamy
jednak przypadki, w których politycy umieli wznieść się poza swoje
partykularne interesy, spojrzeć daleko ponad własne horyzonty wyznaczane
przez przekonania i wartości, które nie odpowiadają potrzebom
i oczekiwaniom społecznym. O takich przypadkach także warto pamiętać,
a jeden z nich również został przedstawiony Czytelnikowi.

Na zbiór składa się dziesięć artykułów
przygotowanych przez prawników, politologów i praktyków. Zaprosiłam
do współpracy przedstawicieli kilku ośrodków w Polsce, nie tylko
doktorantów, ale także osób z uznaną już pozycją w świecie nauki
i polityki. Zgodnie z zamysłem redakcyjnym artykuły poświęcone są
zarówno kwestiom ogólnym, w tym teoretycznym, jak i szczegółowym
przypadkom ukazującym wpływ interesów politycznych na kształt
i sposób stanowienia prawa.

Łukasz Perlikowski stawia w swoim artykule
tezę, że dynamika zmian społecznych i technologicznych prowadzi
do marginalizacji prawa oraz gwarancji prawnych na rzecz rozwiązań
biopolitycznych, związanych przede wszystkim z kwestiami bezpieczeństwa
populacji. Artykuł Czesław Janika jest krytyczną analizą wpływu
polityki na stanowienie prawa w dziedzinie światopoglądowej, ze
szczególnym uwzględnieniem roli Kościoła w tym procesie. Marcin
Borodziuk zajmuje się prawem karnym jako instrumentem zwalczania
poglądów totalitarnych, przedstawiając istniejące uregulowania
i dokonując oceny nowej polityki kryminalnej w zakresie obejmującym
sprawy z pobudek rasistowskich lub ksenofobicznych. Artykuł Jakuba
Strzeleckiego jest z kolei analizą i oceną trzech przepisów prawa,
w których pojawia się pojęcie „Naród”.

Kolejne artykuły mają charakter szczegółowy
i odnoszą się do konkretnych przypadków wpływu interesów politycznych
na stanowienie prawa. Artykuł mojego autorstwa poświęcony jest ustawie
o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających
zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób –
przyjęta wyłącznie jako efekt jednego przypadku i związanej z nią
paniki medialnej, stanowi najbardziej jaskrawy przykład konstruowania
prawa na potrzeby polityki w ostatnim czasie. Bolesław Sprengel
zajmuje się z kolei innym tematem obecnym nieustannie w mediach,
karaniem nietrzeźwych kierowców – nie mając wątpliwości, że
jest to rzeczywiście poważny problem, należy zastanowić się czy
zaostrzanie prawa po każdym przypadku nagłośnionym przez media jest
rzeczywiście słuszną drogą. Rafał Połeć opisuje próbę ustawowego
uregulowania czynności operacyjno-rozpoznawczych, znajdujących się
w zakresie działalności służb specjalnych i policyjnych, zastanawiając
się czy była ona efektem rzeczywistych potrzeb czy też doraźnych
interesów politycznych. Artykuł Marka Balickiego poświęcony jest
tzw. klauzuli sumienia i jest interesujący m. in. z uwagi na praktyczne
doświadczenia Autora w świecie polityki i ochrony zdrowia.

Dwa ostatnie teksty opisują problem polityki
i prawa z perspektywy międzynarodowej. Maciej Lubiszewski przedstawia
polityczną i medialną kampanię w Wielkiej Brytanii po orzeczeniu
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka uznającym, że wymierzanie przez
tamtejsze sądy kary dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości
zwolnienia stanowi naruszenie Konwencji o ochronie praw człowieka
i podstawowych wolności. Z kolei Marcin Czyżniewski przypomina proces
transformacji gospodarczej w Czechosłowacji po 1990 r., ukazując,
że kształt prawa może być efektem przekonań konkretnych osób,
ale także pozytywnej umiejętności wyjścia polityków poza własne
przekonania i wartości.

Zachęcam wszystkich Państwa do lektury. Mam
nadzieję, że nie tylko pomoże ona poznać i zrozumieć wpływ
interesów politycznych na stanowienie prawa, ale i wpłynąć, choć
trochę, na ograniczenie tego zjawiska. Gdyby tak się stało, byłoby
to dla zespołu autorskiego powodem do wielkiej satysfakcji.

Natalia Daśko

Toruń, sierpień
2014 r.

Łukasz Perlikowski
Prawo i bezpieczeństwo w kontekście zwrotu biopolitycznego

Celem artykułu jest ukazanie podstawowej tendencji
przekształcania relacji między prawem a polityką w kontekście
biopolitycznym. Spośród mnogości ujęć tego przedmiotu[1] należy wyróżnić stanowisko Michela Foucaulta,
który wskazuje, by biopolitykę czy też biowładzę wiązać
z kategorią populacji[2]. Inna ważna koncepcja, która składa się na
ramę teoretyczną poniższych rozważań, jest związana
ze sporami biopolitycznymi obecnie toczącymi się w Stanach
Zjednoczonych. Występuje tam podział na prawicowy transhumanizm,
lewicowy transhumanizm, prawicowy biokonserwatyzm oraz lewicowy
biokonserwatyzm, a głównym obiektem sporu – jednocześnie jego
rdzeniem – jest zagadnienie natury ludzkiej i jej wartości[3]. Za punkt wyjścia analizy zostanie przyjęta dystynkcja, na
którą wskazał Ronald Dworkin, polegająca na rozróżnieniu zasad oraz
wymogów politycznych. Następnie będzie poddana refleksji kategoria
bezpieczeństwa, którą należy traktować jako kwestię radykalnie
zmieniającą relacje między prawem a polityką. W konsekwencji zostanie
to odniesione do wymiaru prawa w ramach państwa i działania w obrębie
populacji zamieszkującej terytorium państwa oraz do płaszczyzny
ponadnarodowej. Natomiast ostatnim elementem analizy stanie się
próba uchwycenia biopolitycznej redefinicji kategorii sprawiedliwości
dystrybutywnej oraz kategorii obywatelstwa. Teza poniższego wywodu brzmi:
dynamika zmian społecznych i technologicznych prowadzi do marginalizacji
prawa oraz gwarancji prawnych na rzecz rozwiązań o charakterze
stricte (bio)politycznym, których przejawem
są kwestie bezpieczeństwa, w szczególności zaś bezpieczeństwa
populacji.

Cele
i zasady

Jak twierdzi Ronald Dworkin,
system polityczno-prawny Stanów Zjednoczonych opiera się na dwóch
elementach: zasadach i celach[4]. Zasady to czynniki regulujące prawo, z nich
wynikają konstytucyjnie zapewnione uprawnienia jednostek,
a instytucją orzekającą w tej materii jest Sąd Najwyższy Stanów
Zjednoczonych. Poprzez użycie przykładu nawiązującego do tematyki
artykułu warto zwrócić uwagę na to, że Dworkin metodą wywodzenia
kolejnych uprawnień na podstawie istniejącej materii prawnej dochodzi
do wniosku, iż prawo do aborcji winno być dozwolone ze względu na
związek z I poprawką do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Decyzja
o posiadaniu lub nieposiadaniu potomstwa ma tutaj tę samą wagę co decyzja
w zakresie wiary jednostki czy też wolności głoszonego światopoglądu,
ponieważ opiera się w zasadzie na jej stosunku do idei świętości
życia. Autor argumentując, wyróżnia dwa typy wartości: wartości
pochodne (ang. derivative values) i wartości
osobne (ang. detached values). Amerykański filozof
zauważa, że powyższa dystynkcja jest pomocna w rozważaniu kwestii
związanych ze stosowaniem nowoczesnych technologii. Wartości wymienione
jako pierwsze „pasożytują” na partykularnych interesach – odnosimy
się do nich przy rozstrzyganiu spraw, w których ktoś zyskuje,
a inna osoba traci. Wartości osobne są wewnętrzne względem danych
obiektów. Jako przykład Dworkin podaje wartość przetrwania gatunku
zwierząt – wyginięcie gatunku byłoby sytuacją niepożądaną ze
względu na wartość samoistną gatunku bez związku z partykularnymi
interesami żyjących obecnie ludzi. W odniesieniu do zagadnienia aborcji
autor zauważa, że:

Kontrowersje wokół aborcji
ukazują doniosłość różnicy. Jeśli tak, jak gdzie indziej
argumentowałem, płód na wczesnym etapie rozwoju nie ma interesu
jako takiego, wtedy argument mówiący, że aborcja jest złem,
ponieważ polega na działaniu przeciw czyjemuś interesowi jest
nie do obrony. Ale pomimo to sensownie jest wierzyć, tak jak wiele
osób to czyni, że aborcja jest zawsze moralnie problematyczna
i wreszcie – w niektórych przypadkach moralnie zła, ponieważ godzi
w wewnętrzną czy też osobną wartość – «świętość» życia
ludzkiego w jakiejkolwiek formie[5].

Implikowanie powyższego rozwiązania wyraźnie
ma źródło w zasadach, o których pisze Dworkin.

Drugim elementem systemu
polityczno-prawnego wspomnianego przez Dworkina są wymogi polityczne
przejawiające się w celach politycznych, będących domeną ciała
ustawodawczego, czyli Kongresu Stanów Zjednoczonych. Francis Fukuyama,
jeden ze zwolenników politycznego regulowania problemów powstałych
w wyniku rozwoju biotechnologicznego (wedle typologii Jamesa Hughesa
zaliczany do nurtu zwanego prawicowym bioluddyzem) zwraca uwagę na to,
że:

Przy braku decyzji Kongresu
dotyczących kwestii takiej jak klonowanie może się zdarzyć, że
sądy w pewnym momencie będą chciały lub musiały zająć się
tą sprawą i odkryją na przykład, iż klonowanie ludzi lub badania
nad klonowaniem należą do praw chronionych przez konstytucję. To
bardzo niedobre podejście do tworzenia prawa i polityki społecznej
miało już miejsce w przeszłości i naznaczyło swoim piętnem
takie problemy, jak legalizacja przerywania ciąży, które powinny
były zostać rozwiązane przez władzę ustawodawczą[6].

Uwaga Fukuyamy idealnie odnosi się do obserwacji
Dworkina, który pisze: „Nazywam «wymogiem polityki» ten rodzaj
normy, która wyznacza cele do osiągnięcia, zwykle jest to postęp
w zakresie jakiegoś ekonomicznego, politycznego czy społecznego
aspektu życia zbiorowości (choć niektóre z nich są negatywne
w tym sensie, że zakładają, iż jeden z obecnych celów ma być
chroniony przed zmianami, idącymi w odwrotnym kierunku)”[7].

Powyższa dystynkcja nie ma jednak
charakteru ostatecznego i nie wyczerpuje możliwości zaistnienia norm
innego rodzaju. Autor wskazuje na trzy możliwości:

zasadę określającą
cel społeczny;

wymóg
polityki wyznaczający zasadę;

założenie, iż zasady sprawiedliwości są
ukrytymi sformułowaniami celów[8].

Wątpliwość
co do powyższego teoretycznego ujęcia zgłasza Neil MacCormick,
który pochyla się zarówno nad definicją zasad, jak i definicją
polityki, bronionych przez Ronalda Dworkina. Według MacCormicka zasady
są względnie ogólnymi normami, za pomocą których można uzasadnić
lub wyjaśnić poszczególne decyzje. Zauważa on, że normy te mogą
przyjmować różną modalność; na potwierdzenie czego podaje kilka
zasad, a jedną z nich uznaje za koronny argument krytyki podejścia
Dworkinowskiego: „Bezpieczeństwo państwa powinno być chronione
przy zachowaniu preferencji dla indywidualnych uprawnień”[9]. Oprócz podstawowej uwagi, że kwestia wyboru obowiązującej
czy też adekwatnej zasady jest sprawą arbitralną oraz zależną od
argumentacji tworzonej dla poszczególnych przypadków, MacCormick
zauważa, że powyższa norma zostałaby odrzucona przez Dworkina
z katalogu zasad:

Ostatnia z mojej powyższej
listy zasada mówiąca, że bezpieczeństwo państwa powinno być
chronione przy zachowaniu preferencji dla indywidualnych uprawnień,
jest prawdopodobnie jedyną spośród wymienionych, którą Dworkin
definitywnie odrzuciłby jako zasadę, na rzecz jej przynależności
do kategorii polityki. Dotyczy ona kolektywnego celu, który ma
z założenia charakter niedystrybutywny. Bezpieczeństwo państwa nie
jest nawet zasadą możliwości alokacji równości (lub nierówności)
podzielaną wśród obywateli, zatem można spodziewać się, iż jest
czymś, w czym każdy ma równą stawkę. Więc mamy tutaj klasyczny
przykład Dworkinowskiej «polityki»[10].

Natomiast kategoria polityki
jest przez MacCormicka analizowana poprzez wskazanie różnych jej
szczebli. Są to mianowicie:

argumenty
efektywności środków (ang. means-effectiveness
arguments);

argumenty celowości środków (ang. means-desirability
arguments);

argumenty pożądanych celów (ang. goals-desirebility
arguments).

Tym samym
kładzie on nacisk na złożoność procesów politycznych i zarzuca
Dworkinowi, iż utożsamienie polityki, zwłaszcza w kontekście
zasady bezpieczeństwa, o której wspomniano powyżej, z celami
politycznymi stanowi nieusprawiedliwioną symplifikację. I tak
pytanie o cel działań politycznych nie może uzyskać odpowiedzi
bez odwołania się do zasad. Niemniej ustanowienie zasady wiąże
się postawieniem możliwych celów politycznych, stąd „[…] sfery
zasad i polityki nie są wydzielone i nastawione w opozycji do siebie,
ale nieodłącznie powiązane”[11]. Autor wskazuje, że różnica między jego a Dworkina
filozofią prawa wynika z innych założeń początkowych – MacCormick
akceptuje i rozwija substancjalne moralne i polityczne teorie, podczas
gdy Dworkin kładzie nacisk na stronę formalną.

Teorie substancjalne mają
wskazywać, co jest dobre lub złe, i ich domeną jest wymiar
normatywny. Bezpieczeństwo rozumiane przez pryzmat populacji skłania
do stwierdzenia, iż mamy do czynienia z marginalizowaniem takich
koncepcji. Michel Foucault zauważa, że zwrot biopolityczny sprawia, iż
działania, których przedmiotem jest populacja, są wolne od uzasadnień
dowodzonych za pomocą teorii substancjalnych. Celów politycznych nie
usprawiedliwiają zasady, lecz regulacje wskaźników, a o jakości tych
działań świadczy ich optymalizacja, a nie – jakkolwiek definiowane
– dobro zbiorowości, jakim jest populacja.

Idzie jedynie o to, by
maksymalizować aspekty pozytywne, zapewnić ich jak najlepszą
cyrkulację, jednocześnie minimalizując groźbę na przykład
kradzieży czy chorób, ze świadomością, że zjawisk tych nie da
się wyeliminować całkowicie. Pracuje się zatem nie tylko na danych
naturalnych, ale także na pewnym rodzaju wielkości, które dają się
redukować, choć nigdy do końca[12].

Ustalmy zatem na tym etapie wywodu, iż pojawia
się nowy obiekt polityki: populacja i nowe warunki działań politycznych
– szeroko pojmowane środowisko, które z jednej strony determinuje
kondycję populacji, z drugiej zaś samo jest modyfikowane przez
działania urządzeń bezpieczeństwa.

Bezpieczeństwo

Za sprawą twórczości Michela Foucaulta kategoria populacji stała się głównym obiektem rozważań związanych z biopolityką. Natomiast bezpieczeństwo stanowi główny cel, któremu mają służyć regulacje dotyczące populacji. Francuski filozof, uważany za demaskatora nowoczesnych form władzy, w książce Nadzorować i karać. Narodziny więzienia[13] zwraca uwagę na dyscyplinę jako nowoczesną formę władzy. Zjawisko to jest jednym z następstw tak zwanego „wielkiego zamknięcia“ (fr. Le grand renfermement), które miało miejsce w XVII w. we Francji, a polegało na izolowaniu biednych, bezdomnych, chorych, nędzarzy, szaleńców i przestępców[14]. Tutaj zasadą było normowanie, czyli przyjęcie normy, która służyła określania tego, co normalne oraz wykluczaniu tego, co znajduje się poza normą, co w żaden sposób nie jest użyteczne. Z populacją sprawa wygląda zupełnie inaczej. Rzecz nie dotyczy normowania lub też „ujarzmiania“, lecz regulacji, których wektorem jest optymalizacja. Populację rozumie się jako ciało kolektywne, w którym traci znaczenie poziom jednostkowy. Jak tłumaczy Foucault, z perspektywy rządu znaczenie ma populacja pojmowana jako obiekt regulacji, natomiast zbiorowość jednostek znaczy o tyle, o ile wpływa na kondycję ciała, które jest tożsame z populacją ujętą jako podmiot polityczny. Oznacza to, że kondycja populacji przejawia się w różnego rodzaju wskaźnikach popartych danymi statystycznymi, które są pozbawione charakteru waloryzującego, jakościowego – są to jedynie dane, które w porządku analitycznym funkcjonują poza kategoriami ocennymi. Jednakże są istotne z perspektywy urządzania populacji. Norma odgrywa tutaj inną rolę – nie jest elementem pierwotnym, lecz wtórnym. To nie norma jest instrumentem, który działa na danym obiekcie, lecz sam obiekt generuje normy. Normalny współczynnik umieralności, normalny współczynnik narodzin, normalny rozkład płci w ramach populacji – to normy, wynikające z funkcjonowania populacji. Trzeba jednak dodać, że te normy stanowią punkt wyjścia poszczególnych regulacji i z nim są związane kategorie bezpieczeństwa, takie jak: niedobór, ryzyko, przepadek itp. Francuski badacz nazywa to różnicą między normowaniem a normalizacją[15].

Foucault zestawia
bezpieczeństwo z innymi formami regulacji w następujący
sposób:

Innymi słowy: prawo zabrania,
dyscyplina nakazuje, bezpieczeństwo zaś – ani nie zabraniając, ani
nie nakazując, ewentualnie tylko posługując się zakazem i nakazem
jako narzędziami – zasadniczo odpowiada na pewną rzeczywistość, ale
odpowiada w ten sposób, że ją anuluje, a w każdym razie powstrzymuje
i reguluje. To właśnie owa regulacja dokonująca się w żywiole
tego, co rzeczywiste, stanowi – jak mi się zdaje – podstawowy
rys urządzeń bezpieczeństwa[16].

Wniosek, który nasuwa się na tym etapie
rozważań, można by sformułować następująco: o ile legalistyczne
ujęcie prawa – najogólniej rzecz ujmując – abstrahuje od
wątków par excellence politycznych, o tyle
zwrot biopolityczny falsyfikuje legalistyczne założenia „państwa
prawa”.

Human
Security – bezpieczeństwo i prawo
człowieka

Kolejna płaszczyzna, na której
zostanie podjęta próba zweryfikowania tezy postawionej w tej pracy
to system ochrony praw człowieka. Powszechny model systemu ochrony
praw człowieka należy wiązać z Organizacją Narodów Zjednoczonych
i Powszechną Deklaracją Praw Człowieka (14 grudnia 1948 r.). Choć
sama deklaracja nie miała statusu prawa międzynarodowego, to stanowiła
asumpt do zawarcia umów międzynarodowych, tak jak Pakt Praw Politycznych
i Obywatelskich (ICCPR) lub Pakt Praw Ekonomicznych, Społecznych
i Kulturalnych (ICSECR) – obie umowy z 1976 r.. Warto wspomnieć, iż
w ramach praw człowieka wyróżnia się trzy generacje praw:

prawa o charakterze
politycznym i osobistym, chroniące jednostkę przed państwem;

prawa socjalne, gospodarcze
i kulturalne;

solidarnościowe
prawa do rozwoju, pokoju, komunikowania się, zdrowego
i zrównoważonego środowiska[17].

W kontekście dyskursu
praw człowieka zaczęły pojawiać się pytania o ich związek
z rozwojem społecznym (ang. Human Developement),
czego wyrazem jest sporządzony w 1994 r. Human Developement
Report, w którym za swego rodzaju element uzupełniający
względem praw człowieka uznano bezpieczeństwo ludzkie (Human
Security), o którym autorzy piszą w ten sposób:

Pojęcie bezpieczeństwa powinno
być zmienione w dwóch aspektach: 1) z bezpieczeństwa skupionego
ściśle na terytorium na bezpieczeństwo skupione na ludziach; 2)
z bezpieczeństwa przez zbrojenia na bezpieczeństwo przez podtrzymywanie
rozwoju społecznego. Lista zagrożeń bezpieczeństwa ludzkiego
jest długa, ale większość może być rozważana w ramach siedmiu
kategorii: 1) bezpieczeństwo ekonomiczne; 2) bezpieczeństwo zdrowotne;
3) bezpieczeństwo żywieniowe; 4) bezpieczeństwo środowiska;
5) bezpieczeństwo osobiste; 6) bezpieczeństwo wspólnoty; 7)
bezpieczeństwo polityczne[18].

Różnica pomiędzy ujęciem praw
człowieka a Human Security jest prima
facie niedostrzegalna.

Są jednak dwie istotne różnice
– jak wskazuje Marta Kosmala-Kozłowska. Po pierwsze, termin
«prawa człowieka», jako zdefiniowany i głęboko zakorzeniony
w prawie międzynarodowym, implikuje konkretne zobowiązania państw
wobec ich społeczeństw, podczas gdy termin human
security, jako stosunkowo nowy i prawnie nieugruntowany,
jest o wiele bardziej elastyczny w tej kwestii. Mówiąc bardziej
szczegółowo, pojęcie «praw człowieka» ma charakter legalistyczny,
zaś human security stawia przede wszystkim na
realizacje pragmatycznych rozwiązań. Praktyka pierwszej koncepcji
obejmuje dwa etapy: ustanawianie prawnie wiążących norm a następnie
ich implementację. Z kolei human security
oznacza bezpośrednie działanie precyzyjnie ukierunkowane na
zaspokojenie potrzeb egzystencjalnych konkretnych populacji, bez
konieczności uprzedniego zakontraktowania uniwersalnych uprawnień
dla abstrakcyjnych społeczności[19].

Symboliczny wymiar posiada to, iż rdzeniem
debaty wokół Human Security są dwie spośród
słynnych czterech istotowych wolności człowieka wyróżnionych
m. in. przez Franklina Delano Roosevelta w orędziu o stanie państwa
z 1941 r.: wolność od strachu (ang. Freedom from
Fear) i wolność od niedostatku (ang. Freedom
from Want). Natomiast rzadziej mówi się o pozostałych
dwóch wolnościach: o wolności słowa (ang. Freedom of
Speach) i wolności wyznania (ang. Freedom of
Worship).

Wydaje się, że powyższe ustalenia potwierdzają
tezę, iż zwrot biopolityczny ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa,
zwłaszcza w wymiarze egzystencji pojmowanej biologicznie. Skupia się
bowiem na działaniach wykraczających poza regulacje prawne i w ramach
swoich działań angażuje kategorie bezpieczeństwa populacji, o których
pisał Foucault (ryzyko, przypadek, niedobór, kryzys itp.).

Społeczny
model sprawiedliwości

Sprawiedliwość to kolejna płaszczyzna
prawna, która uległa radykalnej redefinicji pod wpływem zwrotu
biopolitycznego. Ta kategoria posiada związek z prawem polegający
na relacji hierarchicznej – sprawiedliwość jest używana za swego
rodzaju metateorię, w której należy upatrywać źródła uzasadnień
poszczególnych rozwiązań. Ustalenia mające miejsce na tym szczeblu
rzutują na kształt prawa jako całości oraz konkretnych szczegółowych
rozwiązań.

W biopolitycznej/bioetycznej
dziedzinie mamy do czynienia z pewnym przejściem od medycznego modelu
sprawiedliwości do szerszego modelu sprawiedliwości społecznej.
O tak zwanym „szerszym ujęciu sprawiedliwości” mówi Nancy Jecker
słowami:

Szersze spojrzenie, które
przyjmuję, wymaga patrzenia w górę i zapytania skąd bierze
się choroba i cierpienie. W kontraście do modelu medycznego,
w ramach społecznego modelu sprawiedliwości rozważa się to
jak społeczne determinanty oddziałują na zdrowie populacji. Na
przykład, społeczne czynniki takie jak: dostęp do czystej wody
pitnej, edukacja, bezpieczeństwo miejsca pracy, ochrona policji,
głębokie oddziaływanie ryzyka na chorobę i przedwczesną śmierć,
pokrycie ochrony zdrowia, by wskazać granicę modelu medycznego
i wartość szerszego spojrzenia[20].

Sprawiedliwość w związku z problemami
bioetycznymi była postrzegana jedynie jako jedna z zasad modelu
metodologicznego, związanego z paradygmatem pryncypializmu[21]. W kontekście biopolitycznym kategoria ta odgrywa znacznie
ważniejszą rolę.

Dla właściwego uwypuklenia
tej kwestii należy zestawić medyczny model sprawiedliwości
z proponowanym przez Nancy Jecker ujęciem. Medyczny model sprawiedliwości
charakteryzuje się tym, że:

głównym przedmiotem jest
jednostka, która uległa chorobie, krzywdzie itp. Podmiotem jest
tutaj pacjent, a nie obywatel czy inny podmiot polityczny;

tylko jednostka może być beneficjentem
terapii medycznej;

terapia
medyczna jest dobrem deficytowym: 3.1. ze względu na niedobór
zasobów; 3.2. niedobór fiskalny – pieniądze wydawane są na
innych;

terapia jest dobrem
reglamentowanym.

Głównym problemem
pojawiającym się w ramach tego paradygmatu było pytanie o kryteria
reglamentowania terapii.

Społeczny model sprawiedliwości
opiera się na następujących założeniach:

społeczne warunki determinują
stopień ryzyka, w jakim znajduje się jednostka;

społeczne warunki są przygodne, lecz mogą być
modyfikowane, a defektom można zapobiegać (na przykład przez powszechne
ubezpieczenia);

jeśli
warunki społeczne nie są modyfikowane, to jednostka choruje lub
doznaje krzywd.

Najważniejszym
pytaniem, wokół którego skoncentrowały się zagadnienia
społecznego modelu sprawiedliwości jest pytanie o to, jak możemy
modyfikować lub zapobiegać ryzyku choroby, krzywdy lub przedwczesnej
śmierci. Reglamentacja terapii zostaje zastąpiona dystrybucją
ryzyka. Warte odnotowania jest to, na co zwraca uwagę autorka,
mianowicie: zagadnienie społecznego modelu sprawiedliwości staje
się problemem z zakresu filozofii politycznej. Zmiana perspektywy jest
de facto przejściem od racjonalności związanej
z interesem jednostek, ich zdrowiem oraz sprawami ekonomicznymi do
modelu racjonalności publicznej, gdzie ustalenia mają związek
z funkcjonowaniem wspólnoty politycznej.

W tym kontekście istotne wydaje się
spostrzeżenie Michela Foucualt uważającego, że liberalizm był
głównym czynnikiem, który spowodował Narodziny
biopolityki[22]. Zatem warto się zastanowić, czy ideologia chronologicznie
poprzedzająca pojawienie się zwrotu biopolitycznego, również obecnie
determinuje kształt omawianych zagadnień.

Aksjologia
liberalizmu a bezpieczeństwo

Co do aksjologii liberalizmu, to
expressis verbis o liberalnej ramie piszą autorzy
pracy From Chance to Choice. Genetics and Justice
w ten sposób: „Liberalizm, bądź co bądź, nie jest jedną rzeczą
i zapewne nie jest tą rzeczą, którą większość osób uważających
się za krytyków liberalizmu krytykuje. Niemniej jednak, istnieją pewne
fundamentalne idee, które są powszechne w większości możliwych
do przyjęcia wariantów liberalnej teorii polityczno-moralnej,
i które odgrywają zasadniczą rolę w naszych refleksjach”[23]. Tym samym Allen Buchanan, Dan W. Brock, Norman Daniels
i Daniel Wikler zwracają uwagę na – rzecz jasna ograniczony –
autokrytycyzm nurtu liberalnego. Przyczyn tego stanu rzeczy można
upatrywać w dominującej roli, jaką odgrywa współcześnie, a co
za tym idzie z konieczności dostosowywania się do nowych zjawisk,
potrzeb oraz praktyk społecznych. Autorzy analizują cztery poniżej
wymienione koncepcje wewnętrzne względem paradygmatu liberalnego:

moralny indywidualizm;

równość osób;

podmiot sprawiedliwości jako osoba,
która jest zdolna do podejmowania wolnego wyboru celów;

dystynkcja na sferę publiczną
i prywatną.

W ramach
komentarza można znaleźć uwagi dotyczące:

postulatywnego charakteru
koncepcji moralnego indywidualizmu;

względności kulturowej w postrzeganiu
członków wspólnoty jako równych sobie;

kompetencji dotyczących podejmowania wolnych wyborów
ograniczanych jedynie do perspektywy sprawiedliwości;

istnienia kultur, w których
dystynkcja sfery prywatnej i publicznej nie jest darzona poważaniem
i estymą.

Reasumując,
autorzy wskazują, że:

W dużej mierze tradycja
liberalna może być postrzegana jako nieustająca, żywotna debata
na temat znaczenia tych czterech założeń, na temat tego, jakie
jest najlepsze uzasadnienia dla nich i jak najlepiej realizować
je w przestrzeni społecznej. Ponieważ zarówno ich znaczenie,
jak i uzasadnienie są permanentnie dyskutowane, nie jest słuszne
mówienie o dogmatach liberalizmu[24].

Jak wynika z tego, na co zwrócono uwagę
powyżej, liberalizm winien być traktowany jako swoista debata,
w ramach której występują różnorodne argumenty, a ich kształt
determinują rozmaite typy racjonalności, modele argumentacyjne
i założenia aksjologiczne. To, co Michel Foucault zidentyfikowałby
jako reżim władzy-wiedzy, w ramach dyskursu amerykańskiego
jest postrzegane jako żywotna i dynamiczna deliberacja. Jednakże
z perspektywy bezpieczeństwa populacji podejście deliberacyjne traci
na znaczeniu, a biopolityka (biopolitics), której
przejawem są spory biopolityczne, tylko w części koncentruje się na
kwestiach powiązanych ze zwrotem biopolitycznym.

Podsumowując, został zasygnalizowany
problem właściwego antagonizmu dwóch przedstawionych we
wstępie stanowisk. W ramach ujęcia, które roboczo można nazwać
biopolitics, istnieje coś, co można określić
aksjologią biopolityki. Każda koncepcja posiada zbiór zasad,
wartości, konkretną aksjologię daną implicite
bądź explicite. Zagadnienie bezpieczeństwa
populacji – ujęcie Foucaultiańskie posiada charakter immoralny
i zasadza się właściwie na optymalizacji wskaźników, o czym
wspomniano wcześniej. Należy zatem stwierdzić, że zagadnienie,
na które wskazywał Fukuyama (dylemat instytucjonalny względem
regulowania spraw biopolitycznych) potwierdza postawioną na początku
wywodu tezę. Amerykański filozof ubolewa nad przekazaniem większości
kompetencji w tym zakresie organowi legalistycznemu, jednakże w istocie
problem polega na marginalizowaniu jakichkolwiek działań prawnych na
rzecz regulacji uzasadnianych szeroko pojmowanym bezpieczeństwem.

Przykładem zmian na poziomie fundamentalnym,
które oddziałują na kształt prawa, są kwestie związane z kategorią
obywatelstwa. Jeśli uznać, że ta kategoria jest pierwotna względem
prawodawstwa w zakresie uprawnień, że podstawowym podmiotem uprawnień
jest obywatel, to należy przyjrzeć się temu, jak pojmuje się
obywatelstwo w dobie zwrotu biopolitycznego.

Obywatelstwo
a biopolityka

W tym kontekście wydaje się zasadna głębsza
refleksja nad podmiotowym wymiarem obywatelstwa. W świetle osiągnięć
współczesnej nauki oraz praktyki medycznej niektóre kategorie etyczne
oraz antropologiczne stają się niespójne oraz nieużyteczne w sensie
normatywnym. Nowe wyzwania dla wszelkich dziedzin normatywnych nie mogą
być skutecznie rozwiązane bez etycznej refleksji na temat kondycji
człowieka współczesnego. Jednakże należałoby uwzględnić
wiedzę płynącą z dyscyplin naukowych, która w dużej mierze
determinuje warunki egzystowania. Polityczny aspekt problemu wymusza
natomiast redefinicję takich pojęć jak obywatelstwo, na co wskazuje
James Hughes, pisząc iż: „Najbardziej znacząca niezgoda miedzy
bioluddystami a transhumanistami dotyczy tego, komu powinniśmy przyznać
obywatelstwo ze wszystkimi jego prawami i zabezpieczeniami”[25]. Problem obywatelstwa po zwrocie biopolitycznym jest
powiązany z kategorią gatunku ludzkiego i posiada dwa aspekty. Jeśli
posługujemy się kategorią osoby, by określić ludzkie byty, to
trzeba zauważyć, że istnieją ludzie nie będący w pełni osobami
i osoby nie będące ludźmi. Oznacza to, iż osoby w stanie śmierci
mózgowej, płody, których sprowadzenie na świat było utożsamione
z tzw. wrongful life, osoby, których skala cierpień
przewyższa wartość życia ludzkiego nie posiadają w pełni atrybutów
osoby. Natomiast zwierzęta, zwłaszcza niektóre gatunki zbliżone kodem
genetycznym do człowieka, odznaczają się cechami osoby, za główną
właściwość podaje się przy tym zdolność do odczuwania bólu
i cierpienia. Najkrócej rzecz ujmując, mamy tutaj do czynienia z trzema
głównymi obiektami: 1) obywatel w pełni swych praw i gwarancji; 2)
obywatel na skraju egzystencji oraz 3) zwierzę.

Z biopolitycznego rozwiązania tego problemu będą
wynikać dalsze, wtórne rozwiązania prawne, które w dobie dalszych
odkryć z zakresu medycyny i genetyki muszą być aktualizowane. Jest
to zagadnienie stosunkowo nowe, ponieważ, jak wskazuje Peter Singer:
„Dla filozofów dyskutujących problem równości najłatwiejszą
drogą obejścia trudności związanej z egzystowaniem istot
ludzkich, które są permanentnie upośledzone intelektualnie,
jest ignorowanie tego”[26]. To, że kwestię równości uznaje się tutaj za relewantną,
stanowi dowód, że sprawa ma charakter polityczny. Potwierdza to
również tytuł pracy Singera – Animal Liberation
– uwolnienie zwierząt rozumiane jako uwolnienie od dyskryminacji
i opresji kobiet, czarnoskórych itd. Autor podkreśla: „Rdzeniem
tej książki jest twierdzenie, iż dyskryminacja przeciwko istotom,
oparta jedynie na podstawie ich gatunku jest uprzedzeniem niemoralnym
i niemożliwym do obrony”[27]. Szowinizm opierający na gatunku – gatunkizm
(ang. speciesm) – jest tak samo naganny jak rasizm,
seksizm i inne jego formy.

W świetle modyfikacji kategorii obywatelstwa
prawo stoi przed problemem rozszerzania płaszczyzny prawnej na inne
podmioty. Przekroczenie granicy gatunkowej z jednej strony, władza
o orzekaniu podmiotowości na podstawie delimitacji życia śmierci
z drugiej – stanowią novum prawne w przeciwieństwie
do poprzednich rozszerzeń praw obywatelskich, które, choć rozmaicie
uzasadniane, dotyczyły poszczególnych grup ludzi. Depersonifikacja
wydawała się jedynie narzędziem ideologicznym, jak w przypadku
propagandy antyżydowskiej. Tutaj jednak odchodzi się od paradygmatu
personalistycznego.

Inną stroną tego zagadnienia jest rozwój tak
biotechnologii, jak i genetyki, które w obszar debaty wprowadzają
nowe twory, nowe potencjalne obiekty regulacji prawnych: komórki
macierzyste, chimery, hybrydy, cybrydy[28]. Przyjmując zatem definicję obywatelstwa jako wiązki
uprawnień, dochodzi do radykalnego przeformułowania problemu:
niektóre z uprawnień mogą mieć charakter bezprecedensowy, podobnie
jak novum stanowią podmioty owych uprawnień.

Konkluzje

Warto zauważyć, że potrzeba
odniesienia się do powyżej wymienionych zagadnień w dziedzinie
prawniczej pojawia się coraz częściej, czego przykładem jest koncepcja
biojurysprudencji Romana Tokarczyka[29]. Autor buduje teorię, wydzieliwszy w ramach biojurysprudencji
trzy działy: biojusgenezę, biojusterapię oraz biojustanatologię,
które dotyczą odpowiednio: początków życia, jego trwania oraz
kresu. Dyscyplina ma stanowić płaszczyznę, w obrębie której będzie
można znaleźć uzasadnienie dla rozwiązań z zakresu bioprawa, czyli
legislacji dotyczącej ludzkiego życia. W jednej z recenzji koncepcji
biojurysprudencji czytamy:

[…] autor dotknął spraw
niezwykle istotnych – czym jest prawo, ochronie jakich wartości
powinno służyć, w jaki sposób je poznajemy – to klasyczne,
chociaż może we współczesnej rzeczywistości, nieco zapomniane już
pytania. Biojurysprudencja, cechująca się humanizmem, racjonalnością
oraz otwartością, stanowiąca reakcję na potrzeby i kryzys
prawoznawstwa XXI wieku, udziela na te pytania odpowiedzi. Odrzucając
bowiem bezkompromisowo balast jałowych sporów toczących się w ramach
teorii prawa, dotyczących coraz bardziej wysublimowanych i abstrakcyjnych
kwestii, sprowadza prawo do roli, którą w istocie zawsze pełniło –
ochrony najwyższej wartości – życia. Czy ostatecznie jednak okaże
się domem wzniesionym na piasku, czy na skale?… Czas pokaże[30].

Wydaje się, że powyższe ustalenia jednoznacznie
świadczą o tym, iż to nie biojurysprudencja będzie posiadać monopol
na orzekanie o tym, co jest życiem, kiedy zasługuje ono na ochronę
i jaką posiada wartość. Zgodnie bowiem z tezą postawioną na początku
należy uznać, że prawo ulega marginalizacji na rzecz rozwiązań
stricte biopolitycznych. Nowym obiektem regulacji
stała się natomiast populacja oraz środowisko, w jakim funkcjonuje
razem z warunkami kształtowanymi przez populację i populację
kształtującymi. Wraz ze zwrotem biopolitycznym zaistniały problemy,
które zdecydowanie wykraczają poza regulacje prawne, a stają się
domeną urządzeń bezpieczeństwa. I dlatego należy je wiązać
z kategoriami niedoboru, ryzyka, przypadku itp. Zarządzanie ryzykiem,
które stanowi rdzeń biopolitycznej redefinicji sprawiedliwości
dystrybutywnej wraz z przekształceniem kategorii obywatelstwa, należy
uznać za kolejne dowody potwierdzające tezę główną.

Bibliografia

I. Źródła
publikowane: dokumenty, publikacje książkowe

Beauchamp T. L., Childress J. F., Zasady
etyki medycznej, tłum. W. Jacórzyński, Warszawa 1996.

Buchanan A., Brock D. W., Daniels N., Wilker D.,
From Chance to Choice. Genetics &Justice,
Cambridge 2009.

Dworkin R., Biorąc prawa
poważnie, tłum. T. Kowalski, przekł. przejrzał
J. Woleński, Warszawa 1998.

Dworkin R., Sovereign Virtue. The Theory
and Practice of Equality, Cambridge 2002.

Foucault M., Bezpieczeństwo, terytorium,
populacja, tłum. M. Herer, oprac. M. Senellart, Warszawa
2010.

Foucault M., Historia szaleństwa
w dobie klasycyzmu, tłum. H. Kęszycka, Warszawa 1987.

Foucault M., Nadzorować
i karać. Narodziny więzienia, tłum. T. Komendant, Warszawa
2009.

Foucault M., Narodziny
biopolityki, tłum. M. Herer, oprac. M. Senellart, Warszawa
2011.

Fukuyama F., Our Posthuman
Future. Consequences of Biotechnology Revolution, New York
2003.

Hughes J., Citizen Citizen Cyborg. Why
Democratic Societies Must Respond to Redesigned Human of the
Future, Cambridge 2004.

Human Developement Report
1994, New York-Oxford 1994.

Kosmala-Kozłowska M., Dialog Zachód –
Azja Wschodnia w dziedzinie praw człowieka. Wizje i praktyka,
Toruń 2013.

Lemke T., Biopolityka,
Warszawa 2010.

MacCormick N., Legal Reasoning and
Legal Theory, Oxford 2003.

Piechowiak M., Filozofia praw
człowieka, Lublin 1999.

Progress in Bioethics. Science, Policy,
and Politics, ed. by J. D. Moreno, S. Berger, Cambridge
2009.

Singer P., Animal Liberation,
New York 1990.

Tokarczyk R. A.,
Biojurisprudence. Foundations of Law for the Twenty-First
Century, Lublin 2008.

II. Artykuły
naukowe

Dominiak Ł, Perlikowski Ł., Argumenty
religijne we współczesnej debacie biopolitycznej. Przypadek doskonalenia
człowieka, „Athenaeum” 2013, nr 38.

Dominiak Ł., Perlikowski Ł., Płotka B.,
Współczesne podziały biopolityczne w świetle sporu
wokół doskonalenia człowieka, „Studia Polityczne” 2013,
nr 31.

Jecker N. S., A Broarder View of
Justice, „The American Journal of Bioethics“ 2008, Vol. 8,
No. 10.

Nawrot O., Zajadło J., Biojurysprudencja
– dom zbudowany na piasku czy na skale?, „Diametros“ 2009,
nr 22.

Perlikowski Ł., Axiology of Right-wing
Bioluddism, „Journal of Biopolitics and Contemporary Political
Theories” 2013, No. 1 (15).

Tokarczyk R. A., Biojurysprudencja –
nowy nurt jurysprudencji, „Nauka“ 1996, nr 2.

Summary

The Law and
the Security in the Context of the Biopolitical Turn

The main purpose of this article is to describe
a general tendency to diminish the role of the law and simultaneously
growth of the importance of the security in resolving social and political
issues. For the start point of our consideration we employ a principle
and policy distinction drawn by Ronald Dworkin. The next category which
we are going to face is security which is a crucial issue in contemporary
relation between the law and the policy. The field of our investigation
is related to the state level as well as the international level. The
redefinition of category of distributive justice and citizenship in
biopolitical approach are the final points of this paper. The main thesis
is: dynamics of social and technological changes leads to marginalization
of the law and the legal guaranties and to
supremacy of strict biopolitical solutions what is revealed in issues
of security, especially in the security of the population.

[1] T. Lemke,
Biopolityka, Warszawa 2010, s. 56-68.

[2] M. Foucault, Bezpieczeństwo,
terytorium, populacja, tłum. M. Herer, oprac. M. Senellart
Warszawa 2010, s. 23-48.

[3] Więcej na ten temat:
J. Hughes, Citizen Citizen Cyborg. Why Democratic Societies
Must Respond to Redesigned Human of the Future, Cambridge
2004, s. 55-155; Progress in Bioethics. Science,
Policy, and Politics, ed. by J. D. Moreno, S. Berger,
Cambridge 2009, s. 164.; Ł. Dominiak, Ł. Perlikowski, B. Płotka,
Współczesne podziały biopolityczne w świetle sporu wokół
doskonalenia człowieka, „Studia Polityczne” 2013, nr 31,
s. 175-189.; Ł. Dominiak, Ł. Perlikowski, Argumenty religijne
we współczesnej debacie biopolitycznej: przypadek doskonalenia
człowieka, „Athenaeum” 2013, nr 38, s. 84-102.;
Ł. Perlikowski, Axiology of Right-wing Bioluddism,
„Journal of Biopolitics and Contemporary Political Theories 2013,
No. 1 (15), s. 28-34.

[4] R. Dworkin, Biorąc prawa
poważnie, tłum. T. Kowalski, przekł. przejrzał
J. Woleński, Warszawa 1998, s. 56-58.

[5] R. Dworkin, Sovereign Virtue. The
Theory and Practice of Equality, Cambridge 2002, s. 428.

[6] F. Fukuyama,
Our Posthuman Future. Consequences of Biotechnology
Revolution, New York 2003, s. 277.

[7] R. Dworkin,
Biorąc prawa poważnie, op. cit., s. 56.

[8] Ibidem, s. 57.

[9] N. MacCormick,
Legal Reasoning and Legal Theory, Oxford 2003, s. 261.

[10] Ibidem, s. 262.

[11] Ibidem, s. 263.

[12] M. Foucault, Bezpieczeństwo,
terytorium, populacja, op. cit., s. 45.

[13] Idem, Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, tłum. T. Komendant, Warszawa 2009, s. 311.

[14] Idem, Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu, tłum. H. Kęszycka, Warszawa 1987, s. 559.

[15] M. Foucault, Bezpieczeństwo, terytorium, populacja, op. cit., s. 73-93.

[16] Ibidem, s. 69.

[17] M. Piechowiak, Filozofia praw
człowieka, Lublin 1999, s. 65-76.

[18] Human Developement Report
1994, Human Developement Report 1994, New York-Oxford 1994, s. 24-25.

[19] M. Kosmala-Kozłowska, Dialog
Zachód – Azja Wschodnia w dziedzinie praw człowieka. Wizje
i praktyka, Toruń 2013, s. 67.

[20] N. S. Jecker, A Broarder View of
Justice [w:] „The American Journal of Bioethics“ 2008,
Vol. 8, No. 10, s. 2.

[21] T. L. Beauchamp,
J. F., Childress, Zasady etyki medycznej,
tłum. W. Jacórzyński, Warszawa 1996, ss. 551.

[22] Jest to nazwa wykładów Michela Foucaulta
wydanych pod tytułem Narodziny biopolityki,
cf. M. Foucault, Narodziny biopolityki,
tłum. M. Herer, oprac. M. Senellart, Warszawa 2011, ss. 417.

[23] A. Buchanan,
D. W. Brock, N. Daniels, D. Wilker, From Chance to
Choice. Genetics &Justice, Cambridge 2009,
s. 378-379.

[24] Ibidem, s. 380.

[25] J. Hughes, op. cit.,
s. 75.

[26] P. Singer, Animal Liberation,
New York 1990, s. 240.

[27] Ibidem, s. 243.

[28] Ł. Dominiak, Ł. Perlikowski, B. Płotka,
op. cit., s. 178.

[29] R. A. Tokarczyk, Biojurysprudencja –
nowy nurt jurysprudencji, „Nauka“ 1996, nr 2, s. 75-87;
idem, Biojurisprudence. Foundations of Law for the Twenty-First
Century, Lublin 2008, ss. 113.

[30] O. Nawrot,
J. Zajadło, Biojurysprudencja – dom zbudowany na piasku
czy na skale?, „Diametros“ 2009, nr 22, s. 177.

Czesław
Janik
Wpływ
polityki na stanowienie prawa w sferze wyznaniowej

Uwagi
ogólne

Polityka pojmowana jest jako sztuka lub
nauka rządzenia państwem. „Państwo jest kierowane przez
rządzących. Rządzący zaś, będąc ludźmi, często mieszają
interes państwa z własnym. Czasem nawet nie zdają sobie z tego sprawy,
zwłaszcza gdy jest to interes prestiżowy, emocjonalny, a nie czysto
materialny. Poza tym rządzącym zdarza się popełniać błędy,
za które płacą rządzeni”[1]. Polityka dotyczy działań władz państwowych
w dziedzinie społecznej, gospodarczej, kulturalnej, wojskowej
i innych i dotyczy tak spraw wewnętrznych państwa, jak i stosunków
międzynarodowych. Polityką jest także działalność grup
społecznych czy partii politycznych uwarunkowana określonymi
celami i interesami. Główny zaś cel prowadzonej działalności
politycznej stanowi zdobycie i utrzymanie władzy państwowej. Celem
nadrzędnym po zdobyciu władzy przez polityków winno być
dążenie do urzeczywistnienia wizji państwa zarysowanej
w ustawie zasadniczej[2].

Zasada
konstytucyjna niezależności Państwa i Kościoła – każdego w swojej
dziedzinie i jej praktyczna realizacja

Jednym z obszarów zainteresowania państwa jest
problematyka wyznaniowa, dotycząca stosunków państwa z Kościołem
i innymi związkami wyznaniowymi, z organizacjami światopoglądowymi,
a także tematyka konstytucyjnych gwarancji wolności sumienia i wyznania
zarówno grup obywateli, jak i jednostek.

Preambuła ustawy zasadniczej z 2 kwietnia 1997
r. głosi m. in., że Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
zarówno wierzący w Boga, jak i niewierzący, ustanawiał Konstytucję
Rzeczypospolitej Polskiej jako prawo podstawowe dla państwa[3]. Rozwinięciem powyższego stwierdzenia są przepisy
art. 25 i art. 53, normujące kwestie stosunków między państwem
a szeroko pojętą sferą wyznaniową. Przepisy art. 25 stały się
gwarancją interesów, w szczególności Kościoła katolickiego[4]. Dotyczą one ponadto innych kościołów i związków
wyznaniowych, organizacji światopoglądowych i filozoficznych, zaś
art. 53 konstytucji ma zabezpieczać prawa i wolności religijne,
filozoficzne, światopoglądowe jednostki.

Przepis art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej
Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. stanowi, że „Rzeczpospolita Polska jest
demokratycznym państwem prawnym”, zaś art. 7 dodatkowo wzmacnia
tę normę, stanowiąc, że organy władzy publicznej działają „na
podstawie i granicach prawa”. Czy powyższe przepisy znajdują
potwierdzenie w działaniach struktur państwa, czy też mowa
o demokratycznym państwie prawa nie znajduje uzasadnienia?

Po wejściu w życie nowej Konstytucji spór
o kształt stosunków państwo-Kościół nie dość że nie zanikł,
to wyraźnie przybrał na sile i pozostał głównym konfliktem
o tożsamość i świadomość narodową – innymi słowy – świadomość
społeczną. Co ciekawe, od chwili narodzin III Rzeczypospolitej,
kiedy pojawi się jakiś „gorący” problem (np. aborcja) zarówno
Kościół hierarchiczny, jak i politycy prawicowi używają jak mantry
argumentu, że taka to a taka regulacja jest wynikiem kompromisu i nie
należy jej zmieniać. Rodzi się pytanie, czyjego kompromisu, między
kim a kim?

Od 1989 r. suweren – Naród, jedynie dwa razy
był proszony o wyrażenie zdania, co myśli w konkretnej sprawie;
pierwszy raz referendum dotyczyło przyjęcia tekstu Konstytucji z 2
kwietnia 1997 r., drugi i ostatni raz referendum rozstrzygało sprawę
przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Natomiast nikt – żadna
siła polityczna – nie zamierzał pytać Narodu o obecność katechezy
w szkole publicznej, aborcję czy też inne sprawy, których finansowanie
odbywa się z pieniędzy obywateli przekazanych państwu w formie daniny
– podatków.

Myśląc o Rzeczypospolitej jako dobru wspólnym,
należy przyjrzeć się, w jaki sposób ten wymóg konstytucyjny jest
realizowany w polityce wewnętrznej i jaki ma wpływ na zarządzanie
państwem; w jaki sposób przenosi standardy europejskie na standardy
własne, wreszcie, w jaki sposób polityka oddziałuje na stanowienie
prawa krajowego i jaki wpływ na stanowienie prawa w Polsce ma
np. orzecznictwo europejskich trybunałów.

Zjawiska, które obserwowano w Polsce w ostatnim
20-leciu podczas trwania transformacji ustrojowej dowodzą, że
całkowite opanowanie przez treści religijne wszelkich dziedzin życia
społecznego, a przede wszystkim systemu edukacji i systemu prawnego
oraz niekwestionowany, olbrzymi wpływ instytucjonalnego Kościoła
na system, struktury, organy i instytucje władzy stanowi przyczynę,
która nie pozwala osiągnąć trwałego spokoju wewnętrznego.