Strona główna » Poradniki » Wygrywam! Jak wygrywać z głową? Mini-poradnik dla konkursowiczów

Wygrywam! Jak wygrywać z głową? Mini-poradnik dla konkursowiczów

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7859-636-3

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Wygrywam! Jak wygrywać z głową? Mini-poradnik dla konkursowiczów

Wygrywanie,
jak kart życia odkrywanie,
pasjonujące jest niesłychanie.
O tym, ile mieści
zawodów i boleści,
poradnik ten nie zdołał streścić...

 

„Konkursy służą wygrywaniu” – tak myśli przeważnie każdy konkursowicz, kiedy zaczyna nieśmiało zaliczać się do owego szlachetnego grona. Czy jest tak jednak naprawdę? Jeżeli tak, to w jaki sposób najskuteczniej osiągnąć ów wymarzony cel – wygrywać?

Co, jeśli konkurencja okazuje się zbyt trudną do pokonania, zaś organizator – wielce podejrzany, czy wręcz: nieuczciwy?

Jakie mogą być rodzaje najskuteczniejszych zgłoszeń oraz samych konkursów i loterii? Co zrobić, aby nie stać się niebezpiecznym dla siebie i najbliższego otoczenia maniakiem konkursowym? Czy warto zawsze, wszędzie i wszystko wygrywać?

Polecane książki

Alfabetyczny, szczegółowy opis najbardziej popularnych i modnych imion w ostatnim czasie. Każde hasło – imię zawiera następujące informacje: pochodzenie i znaczenie imienia, zdrobnienia, odpowiedniki w innych językach, daty imienin, charakterystyka osobowości, znani imiennicy. Dodatkowo zawarte są i...
Zbiór opowiadań wybitnego – chociaż dziś skazywanego na zapomnienie – polskiego pisarza, tworzącego na pograniczu czterech epok: pozytywizmu, Młodej Polski, dwudziestolecia międzywojennego oraz współczesności, zesłańca na Syberię, podróżnika, badacza, etnografa Syberii i działacza niepodległościoweg...
Jeśli chcesz pozyskać kredyt czy kapitał od inwestorów – dobrze sformułowany Biznesplan jest niezbędny. Niniejszy poradnik podpowie Ci, jak przygotować go od podstaw, krok po kroku. Zawarto w nim case study salonu fryzjersko – kosmetycznego. Z jego lektury dowiesz się m.in., jak opisać projekt w pie...
"Złote serca czy złote żniwa?" to zbiór studiów na temat stosunków polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej. Autorzy, kierując się poszukiwaniem Prawdy o tamtych czasach, zaprezentowali w nich wyniki swoich badań i analiz. W swych rozważaniach odrzucili dwie skrajne interpretacje historii: "cza...
„Robaczki z naszej paczki” Adama Cichego to zbiór historyjek, które w humorystyczny sposób przybliżą dzieciom tajemniczy świat owadów i zwierząt, spotykanych na łące, w ogrodzie czy w lesie. Dlaczego ślimak jest powolny? Czy lubi plotkować? Czy najbardziej p...
Jest to zbiór ośmiu opowiadań. Cześć z nich, znana jest już czytelnikom doskonałego magazynu internetowego literackiego „Esensja“, dwa mają swoją premierę w tym zbiorze - „Ścianowce“ oraz „Autobus Zbawiciela“. Od humoru i światu absurdu „Bitwy o Różę“, „Urlopu“, „Sezonu Ogórkowego“ i „Opowieści Dzia...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Karolina Ciernicka

Karolina Ciernicka

Wygrywam!

JAK „WYGRYWAĆ Z GŁOWĄ”

MINI-PORADNIK DLA KONKURSOWICZÓW

© Copyright by

Karolina Ciernicka & e-bookowo

Grafika na okładce: shutterstock

Projekt okładki:

e-bookowo

ISBN 978-83-7859-636-3

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

www.e-bookowo.pl

Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2015

Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa

WSTĘP

„Konkursy służą wygrywaniu” – tak myśli przeważnie każdy konkursowicz, kiedy zaczyna nieśmiało zaliczać się do owego szlachetnego grona. Czy jest tak jednak naprawdę? Jeżeli tak, to w jaki sposób najskuteczniej osiągnąć ów wymarzony cel – wygrywać? Co, jeśli konkurencja okazuje się zbyt trudną do pokonania, zaś organizator – wielce podejrzany, czy wręcz: nieuczciwy? Jakie mogą być rodzaje najskuteczniejszych zgłoszeń oraz samych konkursów i loterii? Co zrobić, aby nie stać się niebezpiecznym dla siebie i najbliższego otoczenia maniakiem konkursowym? Czy warto zawsze, wszędzie i wszystko wygrywać?

Postaram się odpowiedzieć na te oraz inne pytania na łamach mojej skromnej książeczki, do przeczytania której serdecznie Was zapraszam.

ROZDZIAŁ PIERWSZY
ZASADY OGÓLNE1. Spokojnie, to tylko konkurs

Decydując się na wzięcie udziału w jakimkolwiek konkursie musimy na samym początku zdać sobie sprawę z konsekwencji, jakie będzie niosła ze sobą taka decyzja. I powinniśmy podejść do tego z pewnym dystansem. Ważne jest, aby od samego początku mieć jasno wytyczony cel oraz konkretnie sprecyzowaną hierarchię swoich własnych wartości. A zatem, podstawowa maksyma opanowanego i wyluzowanego konkursowicza: WCALE NIE MUSZĘ WYGRAĆ. To dość istotne, ponieważ konkursy zawierają w sobie niesłychanie zdradziecką pułapkę: wciągają swych uczestników nieprawdopodobnie szybko. Niektórzy stają się ich mimowolnymi niewolnikami dopiero po pierwszej wygranej, tych zatem łatwiej jeszcze uratować, lecz innych pobudza już sam fakt rywalizacji oraz ciągłego niepowodzenia: im częściej nie udaje im się wygrywanie, tym częściej i chętniej grają dalej. W końcu konkurs staje się obsesją i – nawet w przypadku zdobycia wygranej – pozostaje po nim dziwna pustka oraz nieodparte poczucie, że straciło się coś, co nadawało sens całemu życiu. Konkurs nie może nam więc przesłaniać innych aspektów życia, o wiele bardziej istotnych i ważnych. Nie możemy nigdy wybierać między spotkaniem z ukochanym czy odebraniem dziecka z przedszkola a zakupem kolejnego batonika z kodem konkursowym wewnątrz opakowania. Jeżeli tak się stanie, popadanie w obłęd typowego, klasycznego, wzorcowego konkursomaniaka jest już tylko kwestią czasu.

Innym aspektem podchodzenia do każdego konkursu z odpowiednim dystansem jest sklasyfikowanie go jako konkursu z wygranymi pozorowanymi (w innej części poradnika opis będzie bardziej sprecyzowany). Wówczas musimy z góry założyć, że wygrać tego konkursu po prostu nie sposób, bo… wygrani zostali ustaleni jeszcze przed jego rozpisaniem i ogłoszeniem do publicznej wiadomości dla tak zwanego, przysłowiowego „picu”, aby np. produkty organizatora szybciej się sprzedawały. A – ponieważ nie jesteśmy, niestety, jasnowidzami i nie wiemy, który konkurs jest uczciwym, a który do takowych nie należy – musimy przyjąć, że każdy potencjalnie jest konkursem niesprawiedliwie rozdzielającym nagrody, dzięki czemu łatwiej później przyjdzie nam przełknąć gorzką pigułkę w postaci przegranej.
Pomimo trudu, włożonego w uczestnictwo w danym konkursie, poświęconych nań szeregu dni i nieprzespanych nocy, zaangażowania całej rodziny w kupowanie i spożywanie ohydnych dań oraz pranie odzieży w całkiem nieskutecznych środkach czyszczących, katowania bliskich tonami tuczących słodyczy (choć właśnie każdy z nich zakończył z powodzeniem mozolną drakońską dietę odchudzającą przed bezlitosnym sezonem letnim), pomimo stracenia na te działania całej fortuny, z góry musimy sobie powiedzieć, że przecież TO W KOŃCU TYLKO KONKURS I NIC SIĘ NIE STANIE, JEŻELI NIE WYGRAMY… Optymistyczne podejście do całej tej sprawy pozwoli nam spokojnie odnieść się do udziału w kolejnych zmaganiach.

Zakładając jednakże zbyt duże straty na udział w konkretnym konkursie, rozsądnie jest, abyśmy wybrali przynajmniej taki, który wykorzystamy chociaż w części, zakładając z góry całkowity brak wygranych. Na przykład, lepiej byłoby nam kupować (jako produkt promocyjny) nadmiar kosmetyków, jakich sami używamy (ewentualnie – możemy je sprezentować najbliższym, kiedy ich zapasy po kolejnych zakupach przewyższą najśmielsze oczekiwania), niźli nabywać choćby opony czy olej do samochodu, skoro nie mamy takowego i nie jesteśmy kierowcami

Zdrowy rozsądek i podejście z dystansem do konkursów to z pewnością gwarancja sukcesu.

2. Mania – niebezpieczna rzecz

Doskonałą radą dla każdego początkującego konkursowicza jest uzbrojenie się w cierpliwość i spokój ducha oraz ciała. Każdy długoletni uczestnik promocji doskonale wie, że tylko w taki sposób można osiągnąć wiele. Bywają konkursy, rozstrzygane miesiącami, a nawet: latami; bywają organizatorzy, którzy zwlekają z wydaniem nagród tyle czasu, że termin ich ważności stopniowo upływa; zdarzają się takie etapy konkursów, które rozwiązują wszelkie niejasności dopiero po zakończeniu całej promocji. Trzeba to po prostu spokojnie przyjąć do wiadomości i nie denerwować się z byle powodu, z byle opóźnienia czy najzwyklejszego „zawalenia” terminu.

Lepiej od początku założyć, że mamy marne szanse na jakiekolwiek wygrane i potem cieszyć się z każdego uśmiechu losu, bo tylko w taki sposób można prawdziwie „smakować sukces”. Nerwowe oczekiwanie na ogłoszenie list laureatów, rozpaczliwa nadzieja na wypasione nagrody, życzenie innym niedostrzeżenia ich zgłoszeń, a tylko naszego doprowadzić może do coraz poważniejszego stanu nie tylko fizycznego, ale – nade wszystko – psychicznego. Z czasem tak nerwowi i niecierpliwi konkursowicze myślą i pamiętają jedynie o datach trwania kolejnych promocji czy też ich poszczególnych etapów, o terminach ogłaszania ich wyników albo zgłaszania list rezerwowych bądź też – reklamacji. Ich życie stopniowo zamienia się w ciągłe oczekiwanie na coś nierealnego i niemożliwego: na wygrane zawsze, wszędzie i we wszystkim. Takim konkursowiczom radzi się zwykle odpoczynek i odejście od konkursów w ogóle, choć na pewien czas.

Promocje, jak wszystko, mogą bowiem poważnie uzależniać, szczególnie – laureatów, którzy kiedykolwiek w przeszłości wygrywając, nabierają potem przekonania, że każdy następny konkurs jest stworzony tylko i wyłącznie dla nich i że nagrody czekają tylko na to, aby to właśnie oni je „złowili”. Nie zdają sobie najwyraźniej sprawy z tego, ilu jest takich, jak i oni, zaślepionych dziką żądzą zysku, maniaków konkursowych.

3. Mozaikowo

Konkursy same w sobie wydają się być niezwykle łatwymi formami zarabiania, albo przynajmniej – umilenia sobie czasu po trudnym dniu pracy oraz powinności. Jak to już zostało wielokrotnie wspomniane, to tylko pozorne odczucia całkowitych laików: dla wprawionych konkursomaniaków udział w kolejnej rywalizacji jest ciężką pracą, okupioną mnóstwem nerwów, nie mówiąc już o stratach (chociażby finansowych, a także – czasowych). Dlatego wstępem do wzięcia udziału w jakimkolwiek konkursie powinno być nade wszystko ich rzeczowe posegregowanie i rozpatrzenie, jaki typ loterii najbardziej nam odpowiada, a jakiego wolimy się – z rozmaitych powodów – wystrzegać.

Na portalach konkursowych z reguły istnieje logiczne ułożenie konkursów według ich typów, cech charakterystycznych, rodzajów zgłoszeń lub też kategorii przyznawanych nagród, sęk jednak w tym, że kategorie te wzajemnie się przenikają i tym sposobem konkursy nie dają się jednoznacznie zaszufladkować.

A zatem jednym z najczęściej spotykanych (i tym sposobem także najpopularniejszych) typów są konkursy konsumenckie, zwane także potocznie promocyjnymi. Polegają one najogólniej na tym, że należy coś nabyć, aby zyskać prawo do udziału w konkursie i do ubiegania się o nagrody. Konkursy te obejmują szerokim wachlarzem możliwości zakupy wszelakiego rodzaju: od najtańszych, groszowych wręcz produktów spożywczych lub piśmienniczych po wypasione samochody, biżuterię lub wyjazdy zagraniczne, będące już nagrodami samymi w sobie. Nic dziwnego zatem, że te pierwsze są najbardziej oblegane przez konkursowiczów, zaś te najdroższe z kolei, z racji wymaganego drogiego zakupu, ograniczają poważnie krąg zainteresowanych, dzięki czemu stanowią źródło najłatwiejszego zdobycia upragnionej nagrody, która z reguły też nie należy do najtańszych. Konkursy konsumenckie muszą mieć jasno sprecyzowane regulaminem daty, produkty promocyjne, charakter udziału, nagrody oraz zasady ich przyznawania.

Innym typem konkursów są fotograficzne, w których – jak sama nazwa wskazuje – wymogiem koniecznym jest wykonanie według ściśle określonych zaleceń konkretnej fotografii i przesłanie jej do oceny jury. Moim skromnym zdaniem do tych zmagań o nagrody powinni startować tylko znakomici specjaliści-fotografowie.

Związane z poprzednimi są konkursy filmowe, które często klasyfikuje się błędnie wraz z fotograficznymi, chociaż wymagają od uczestników wykonania pracy filmowej, a nie – zwykłej jedynie fotografii. Częstokroć nawet polegają one na odrzucaniu zgłoszeń fotograficznych i wyeliminowaniu ich autorów zaraz na wstępie rywalizacji.

Konkursy literackie narzucają przesłanie własnej pracy w formie wiersza czy też prozy, pojedynczo, lub też – w liczbie mnogiej, na konkretny temat i na określonych zasadach. Tutaj szczególną uwagę należy zwrócić na formę wysłania pracy – czy anonimowo, czy też z podpisem, w ilu egzemplarzach, czy wymagana jest wersja elektroniczna, czy jedynie papierowa, gdzie (przy przesyłce anonimowej) i jak zamieścić dane autora itp. Terminarz takiego konkursu odgrywa rolę pierwszorzędną!

Osobną kategorię konkursową stanowią loterie SMS-owe. Ich regulaminy nakazują przesłanie zgłoszeń wyłącznie poprzez wiadomość SMS o określonej treści oraz długości.
Konkursy internetowe dla odmiany dają możliwość zgłoszenia chęci uczestnictwa poprzez formularz na stronie konkursowej organizatora i – chociaż wielokrotnie łączą się z SMS-owymi jako ich alternatywa, różnią się od nich zasadami (np. ilość dopuszczalnych w zgłoszeniu znaków).

Konkursy plastyczne lub muzyczne wymagają posiadania pewnych określonych talentów, konkursy dla architektów czy kompozytorów – narzucają to obowiązkowo i to w stopniu wysoce zaawansowanym… Swoistą odmianą tychże są konkursy edukacyjne, z reguły ogłaszane i organizowane przez środowiska szkolne i mające w swych wymogach właśnie takich – szkolnych opiekunów niepełnoletnich uczestników.

Coraz popularniejsze obecnie na portalach społecznościowych loterie nakazują nam z kolei założenie tam swoich kont, śledzenie stron organizatorów, „polubianie” ich za każdy wpis, zdjęcie, znak interpunkcyjny czy dowcip, wreszcie – wykonanie narzuconych zadań, zachęcanie znajomych do uczynienia tego samego oraz – pamiętanie potem o lawinie naszych codziennych zgłoszeń pod każdym takim konkursem z nadzieją na wygranie czegokolwiek gdziekolwiek…

Taka jasna – jak by się zdawało – mozaika konkursów zaczyna jednak zacierać swoje wyraziste kontury, kiedy wczytamy się uważniej w regulaminy promocyjne. Oto bowiem konkursy konsumenckie najczęściej bywają SMS-owe lub internetowe (albo: i takie, i takie równocześnie), chociaż istotnie zdarzają się wśród nich i te, które polegają na znalezieniu nagrodzonego kuponu w opakowaniu promocyjnym, albo też – nakazują jedynie zakup, wypełnienie kuponu i wrzucenie go wraz z dopiętym paragonem do urny w sklepie.

Równocześnie promocje fotograficzne czy filmowe stają się częstokroć konsumenckie – organizatorom nie wystarczy wykonanie świetnego zdjęcia czy filmu, ale dodatkowo nakazują jeszcze zakup artykułów swych sponsorów. Wówczas z reguły to sam uczestnik lub jego rodzina czy znajomi muszą być zaprezentowani na takiej pracy konkursowej, co często ogranicza ilość zgłoszeń (a to z kolei daje większe szanse na wygrane!), bo – jak to zgrabnie ujął kiedyś jeden mój stary znajomy – „rzadko kto lubi z siebie robić małpę, w dodatku – publicznie”.

Konkursy plastyczne także bywają często równocześnie konsumenckimi – wspaniałe prace, ukazujące np. ulubionego bohatera bajek czy ostatnie wspomnienia wakacyjne muszą mieć dołączone paragony, dowodzące zakup drogich artykułów z serii owych bajek czy też owych wakacji, aby w ogóle mogły ubiegać się o wygrane – którymi są… te bajki właśnie (dużo rzadziej: wakacje)…

Konkursy na społecznościowych portalach też wielokrotnie nakazują wpisanie jeszcze numeru paragonu czy wysłanie dodatkowego SMS-a lub zdjęcia, stając się nie tylko literackimi, ale również: konsumenckimi, SMS-owymi, fotograficznymi…

Mozaika konkursowa z wyrazistej, płaskiej i barwnej szachownicy, powoli staje się wielowymiarową i cieniowaną bryłą o nieokreślonym bliżej kształcie. I królestwo dla tego, kto w porę rozezna, jak w tym „misz-masie” się odnaleźć i przy tym nie zwariować.

4. Nade wszystko: odpowiedzialność. Osoba publiczna

Biorąc udział w konkursach musimy nade wszystko zdać sobie sprawę z tego, na co się narażamy. Pomimo istniejących, obostrzonych – wydawałoby się – reguł co do ochrony danych osobowych, najprawdopodobniej nasz pierwszy udział w jakimkolwiek konkursie przyniesie lawinę niepotrzebnego spamu w telefonie, w skrzynce mail’owej czy koncie społecznościowym. Nagle, z nieznanego całkowicie i nikomu ANONIMA, stajemy się osobami publicznymi dla wielu firm, w tym także – o zgrozo! – nieuczciwych i oszukańczych. Zaczną nas one natychmiast namawiać do udziału w kolejnych, mniej lub bardziej podejrzanych głosowaniach, których jednak regulaminu nigdzie znaleźć nie zdołamy. Z nieznanych bliżej źródeł o trzeciej nad ranem otrzymywać będziemy nachalne telefony, zapraszające do rzekomego udziału w warsztatach kulinarnych znanych osób, na których z pewnością otrzymamy za samą tylko tam obecność warty mnóstwa pieniędzy wypasiony sprzęt AGD…

Zasada pierwsza zatem: STARTUJĄC W KONKURSIE DECYDUJEMY SIĘ NA UJAWNIENIE WSZYSTKICH NASZYCH DANYCH. Niestety, wyraz „wszystkich” nie został tutaj użyty przez pomyłkę. Nasz adres prywatny, cechy osobiste wyglądu zewnętrznego, numer buta, tudzież pozostałych części garderoby, a także nasz wspaniały wizerunek będą odtąd „śmigać” po całej sieci. Nagle pojawi się milion osób, nazywających się i wyglądających dokładnie tak, jak my i na dodatek … spamujących innych konkursowiczów w naszym imieniu. Jeżeli jesteśmy w stanie temu podołać z podniesioną głową, czas przejść do kolejnych zasad…

5. Nade wszystko: odpowiedzialność. Rodzina

Wiadomo: na konkursy decydują się przeważnie dorośli. Jeżeli bierzemy w nich udział, to znaczy, że jesteśmy osobami dorosłymi, dojrzałymi, a zatem: zdrowo i mądrze myślącymi oraz całkowicie odpowiedzialnymi. Czy jednakże aby na pewno?

Obecnie coraz rzadziej, niestety, w konkursie uczestniczy jedynie ta osoba, która sama wypełnia całość zgłoszenia. Organizatorzy dwoją się i troją, aby zachęcić coraz szersze grona zainteresowanych, stąd też zarówno wymogi, jak i nagrody dotyczą przeważnie całych rodzin, a szczególnie – dzieci. I tutaj pojawia się niezwykle ważny problem, z którego początkowo nie zdajemy sobie sprawy. Jeśli zgodziliśmy się już na udostępnienie wszelkich naszych danych, musimy liczyć się z poważnymi tego konsekwencjami. Lecz co, jeżeli to samo zrobiliśmy z danymi naszych bliskich, przyjaciół, krewnych, znajomych? Nic prostszego – jak przypuszczamy – kiedy na zachętę organizatora wysyłamy informacje szczegółowe o innych osobach, opisujemy pikantne szczegóły z życia ufającychnam psiapsiółek, dotąd znane tylko nam jednym, czy – kiedy zamieszczamy zachowane w archiwum lub też zrobione dosłownie przed chwilą intymne zdjęcia swoje, a także: naszych dzieci, współmałżonków, teściów, kolegów i koleżanek z pracy, przypadkowo napotkanych przechodniów…

A jednak nie do końca jest tak, jak nam się wydaje. Po pierwsze oni wszyscy muszą wyrazić na to zgodę, a jeżeli tego nie zrobią, może czekać nas… bardzo nieprzyjemny ciąg dalszy… Po drugie, te wszystkie materiały, przy których zazwyczaj widnieje nasze imię i nazwisko, sprawiają, że dotychczasowa anonimowość owych fotografii, zwierzeń, opisów czy wspomnień, przechodzi do przysłowiowego lamusa i ci ludzie, wbrew sobie, nagle też stają się, jak i my sami, osobami publicznymi, o czym często dowiadują się w nader nieprzyjemnych okolicznościach. Po trzecie wreszcie, wizerunki dzieci i dane, za które odpowiadamy my, jako ich opiekunowie, istotnie mogący wyrazić zgodę na ich upublicznienie, to doskonała pożywka dla niebezpiecznych cyberprzestępców.

Może zresztą nie używajmy aż tak dosadnych słów i nie piszmy tak ogólnikowo: wystarczy, że buzia naszej maleńkiej córci jest tak słodka, iż dzięki niej i jej fotce sprzed dziesięciu lat wygraliśmy sporo nagród. Ku swemu zdumieniu możemy błyskawicznie przekonać się, że i nasi krewni czy też najserdeczniejsze przyjaciółki, nie tylko zresztą te bezdzietne, zaczną używać tych samych fotografii naszej prześlicznej córeczki, jako rzekomo zdjęć swego własnego dziecka, wygrywając jeszcze cenniejsze nagrody niźli my przedtem. Zdjęcia naszych dzieci, dotychczas tkwiące spokojnie w rodzinnym albumie, staną się hitem wielu podejrzanych stron w sieci i nie tylko…

Warto wziąć to pod uwagę, kiedy zdecydujemy się – w imię walki o całkiem nieważne w tym momencie nagrody – zamieścić wizerunki czy informacje o kimś innym, niż my sami, bez jego wiedzy i jasnej zgody.

6. Gęsty zagajnik konkursowy, czyli zaczynamy od planowania

Wprawiony konkursowicz nie traci czasu na dokonywanie niepotrzebnych zakupów czy też bezcelowe zwiedzanie olbrzymiej ilości sklepów: każdy jego wyjazd w celach handlowych to realizacja skrupulatnie opracowanego wcześniej planu działania, mającego kilka podstawowych punktów: znalezienie regulaminu promocji, dokładne zasady konkursu, błyskawiczny zakup wymaganych produktów, wysłanie zgłoszeń. Ten mechanizm sprawia, że na jednym paragonie może znaleźć się nawet kilkadziesiąt towarów, z których każdy będzie objęty innym konkursem (jeżeli potrzebujemy wielu kopii tego samego paragonu na wiele różnych konkursów, najlepiej od razu poprosić o nie w Biurze Obsługi Klienta). Konkursowiczowi zależy na czasie, ponieważ zdaje sobie sprawę, że jutro pojawią się kolejne liczne i bardzo interesujące promocje, zatem musi w owej lawinie zgłoszeń, regulaminów, etykiet, paragonów itp., itd. mieć ciągle takie samo rozeznanie, co wcale nie wydaje się być rzeczą prostą. Zwłaszcza, jeżeli dany organizator powtarza swoje konkursy co kilka tygodni czy lat, nieco zmieniając tylko ich zasady.

Najłatwiej mieć opracowany bardzo szczegółowy „arkusz/plan/rozpiskę/schemat/tabelkę” … – obojętnie, jak to sobie nazwiemy, ważne, aby spełniało swoje naczelne zadanie: ułatwienie nam udziału w konkursach. W owym wielkim opracowaniu muszą być ujęte podstawowe informacje: strona-źródło, z której czerpiemy dane o konkursie, organizator i jego dokładne namiary adresowe oraz mail’owe i telefoniczne, ogólny terminarz trwania konkursu, terminarz wysyłania zgłoszeń, terminarz poszczególnych etapów, wymogi konkursowe, zasady wysyłania zgłoszeń, nasze daty dokonania wszystkich zakupów promocyjnych oraz dane sklepów, w których te zakupy zrobiliśmy, daty i godziny oraz sposób wysyłki naszych zgłoszeń, nagrody (z dokładnym wyszczególnieniem: które i – za co), daty posiedzeń komisji konkursowych oraz podejmowania przez nie decyzji i wysyłania powiadomień do zwycięzców, zasady wyłaniania laureatów, skład jury, terminarz procedury wskazywania laureatów rezerwowych oraz daty procedury reklamacyjnej.

Każdy zakończony już ostatecznie konkurs możemy sobie w naszym ogromnym rejestrze odpowiednio zaznaczać, lecz nie usuwajmy go z niego zbyt szybko!: osobista kontrola nad prawidłowością przebiegu promocji jest bowiem jak najbardziej wskazana! W inny sposób zaznaczajmy konkursy zakończone, lecz – jeszcze nie rozstrzygnięte, w inny te, które mają wprawdzie wyłonionych laureatów, lecz trwa ciągle jeszcze sprawdzanie prawidłowości ich zgłoszeń i procedura wyłaniania oraz powiadamiania laureatów rezerwowych nadal jest przed nami. W końcu całkiem inaczej wyróżnijmy konkursy, zmieniające ciągle swoje terminarze oraz – nierozstrzygnięte lub – znikające, bo i takich spotkamy w naszej „karierze konkursomaniaka” naprawdę sporo.

Rejestr samych zasad to jednak jeszcze nie wszystko. Potrzebne nam są również posegregowane pudełka/szafki/mebelki/segregatory/teczki itp. na poszczególne paragony i dołączone do nich treści naszych zgłoszeń, na opakowania promocyjne, kody kreskowe, numery loteryjne, kupony loteryjne itp. Nic nie może ujść naszej uwadze, nie ma prawa zaginąć żaden paragon czy nawet mała etykietka, jeśli rzeczywiście zamierzamy w sposób uczciwy i rzetelny podejść do udziału w danym konkursie i znaleźć się później w wąskim gronie jego laureatów.

W przypadku szczęśliwego powiadomienia nas o wygranej, skrupulatnie odnotujmy w naszym wielkim rejestrze przy danym konkursie, kiedy otrzymaliśmy tę wiadomość, jakiej była dokładnie treści, kto jest jej nadawcą, jakie kroki mamy teraz podjąć według regulaminu, a jakie – według tego powiadomienia (wbrew pozorom, często mogą się one różnić od siebie i to diametralnie! – w takim przypadku trzeba natychmiast skontaktować się z organizatorem, najlepiej pisemnie, lub – rejestrując rozmowę telefoniczną!), kiedy dokładnie te kroki podjęliśmy (np. wysyłając wymagany regulaminem paragon i cztery promocyjne etykiety z kodami kreskowymi listem poleconym już nazajutrz po otrzymaniu upragnionego SMS-a z wiadomością o wygranej), ile czasu musimy czekać według regulaminu, a ile – według otrzymanego właśnie powiadomienia o nagrodzie, kiedy na stronie promocyjnej ukazała się lista zwycięzców i czy na niej istotnie jesteśmy umieszczeni (i tutaj, wbrew pozorom, mogą pojawić się istotne błędy: mimo wcześniejszego powiadomienia nas przez organizatora o wygraniu nagrody, może tak się zdarzyć, iż nie ma naszych danych wśród laureatów, albo też figurujemy przy całkiem innej nagrodzie – w takim wypadku również natychmiastowy kontakt z organizatorem jest jedyną skuteczną możliwością wyjaśnienia pomyłki).

Oczywiście zdarzyć się może, że paragon czy wymagane opakowanie promocyjne, pomimo naszej uwagi i czujności, bezpowrotnie zgubimy bądź też zniszczymy. Może to być rzecz nieodwracalna: paragon lub opakowanie zawierało np. konkretny numer, nadany przez nas wcześniej w zgłoszeniu konkursowym i jego przepadnięcie całkowicie uniemożliwia nam odbiór wygranej nagrody. Może jednak okazać się szczęśliwym dla nas trafem, że – aby otrzymać nagrodę – wystarczy jedynie wysłać organizatorowi skan lub też oryginał dowolnego paragonu czy kodu kreskowego, potwierdzającego jakikolwiek zakup w jakimkolwiek sklepie jakiegokolwiek produktu promocyjnego, a jedynym wymogiem jest tylko terminarz: dokonany zakup musi być w czasie trwania konkursu. Wówczas jedynym ratunkiem, aby taką rzecz otrzymać, jest poszukanie sprzedawców paragonów lub kodów kreskowych, od których aż roi się w internecie i którzy na owym masowym handlowaniu posiadanymi paragonami – co przy takim wyjaśnieniu okoliczności wydaje się być rzeczą całkiem oczywistą – zarabiają nieraz krocie. Dobrze byłoby znać bliżej, choćby tylko z portalu społecznościowego czy wcześniejszej wymiany paragonów, owego sprzedawcę, gdyż możemy stać się łatwym łupem dla podejrzanych oszustów i złodziei.

W każdym bądź razie, najlepiej samemu dbać o rejestrowanie wszystkich swoich konkursów i archiwizację ich dokumentacji, w tym – nade wszystko – paragonów. Oczywiście wymaga to nie lada poświęcenia, mnóstwa czasu i uwagi, lecz wytrawny konkursowicz potrafi z łatwością ogarnąć kilkadziesiąt konkursów na dobę w przysłowiowym okamgnieniu, czego każdemu uczestnikowi promocji – w tym i sobie samej – serdecznie życzę.

7. Regulamin – świętość

Podstawą każdego konkursu