Strona główna » Humanistyka » Wyspa Zaczarowana

Wyspa Zaczarowana

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-63972-05-9

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Wyspa Zaczarowana

Wyspa Zaczarowana. Legendy i mity dawnej Irlandii - Po raz pierwszy po polsku kompleksowe opracowanie mitologii Celtów irlandzkich. Napisane żywym, barwnym językiem, czyta się z prawdziwą przyjemnością. Autor umie znakomicie opowiadać, przekazać nam i wiedzę i obrazy i niepowtarzalny nastrój Irlandii - Wyspy Zaczarowanej. Książka zawiera takie oto rozdziały: Wprowadzenie Korzenie i źródła Celtycki raj a wieczność celtyckiej duszy Celtyckie rośliny i zwierzęta magiczne oraz symboliczne Inne formy kultu Sztuka celtycka i rodowód nazwy Irlandia Rejestr inwazji Wczesne mity i legendy Milezjan Czyny Cuchulain'a Pozostałe mity z cyklu Ultańskiego Mity Osiańskie Przypadki Dermot’a zwanego Znamię Miłości Zmierzch Fianny i odejście Finn’a Bibliografia Fragment wstępu Zacznijmy zawołaniem, które brzmi tak zachęcająco – acushla – wywodzi się ze staro–celtyckiego i oznacza: kochanie. Intrygujące, kuszące i trochę jak zaklęcie z bajki, bardziej kuszące niż trochę. Irlandia – szmaragdowa wyspa świętego Patryka, koniczyny, rudowłosych, dzielnych ludzi, wciąż pozostaje pełną śladów i tropów wróżek, elfów, herosów, olbrzymów, romansów i ballad. Mityczny Erin – ojczyzna ogromnych psów, uduchowionych druidów, subtelnych poetów, niezwyciężonych wojowników i bohaterskich świętych, ale i potulnych skrybów i gnębionego często niegdyś głodnego ludu. Można nie wierzyć w elfy i druidów, można, ale wcale to nie znaczy, że ich nie ma, zwłaszcza tam, w Irlandii. Bardzo rozpowszechnionym, choć nieoficjalnym symbolem narodowym Irlandii jest trójlistna koniczyna (shamrock). Legenda głosi, że taką koniczyną jako symbolem posługiwał się święty Patryk, podczas chrystianizacji Irlandii objaśniając dogmat Trójcy Świętej. Dawna Irlandia (ta mityczna i magiczna, sprzed ekonomicznego i turystycznego boomu) ta o której chce opowiadać była krainą peryferyjną, choć nostalgicznie piękną krainą buntowniczego chłopstwa, miotanego namiętnościami kleru, ekscentrycznej szlachty i wciąż kolebką żywych legend, mitów i przesądów i wysublimowanej poezji. Irlandia celtycka zrodziła barwne i niezwykle oryginalne opowieści o ucztach, zalotach, cudownych przemianach w zwierzę albo ptaka, łowach, wyścigach, zapasach, klątwach, jazgocie bitewnym i honorowych zgonach. Celtowie zasłynęli z waleczności i pogardy dla śmierci, a ich legendarne zamiłowanie do piękna sprawiło, że stali się także znani poprzez stworzone rękodzieła i dzieła sztuki. Dumni do szaleństwa, bywało, że bezprzykładnie okrutni, zawsze zakochani w swoich podaniach i mitach, niezmiennie skorzy do zwady i zachłanni na opowieści. Irlandia szczyci się bogatą i bardzo oryginalną tradycją w opowiadaniu legend, baśni i mitów. Niektóre z nich był spisane począwszy od VIII wieku naszej ery, a większość ma rodowód znacznie przekraczający 2000 lat. Te opowieści były przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenia przez kolejne generacje druidów. Podobno Celtowie witali się pytaniem–zachętą do rozmowy: – Jakie przynosisz mi nowiny? Irlandia do dziś dnia pozostaje ojczyzną Lepikorna – krasnoludka, który jeśli ma fantazję może wskazać gdzie jest ukryty garniec ze złotymi monetami, to samo dotyczy Banshee – demona o kobiecej postaci zwiastującego śmierć, albo przynajmniej nieszczęście. Foklor irlandzki zaludniają liczne istoty mistyczne (...) Nie tylko istoty są magiczne ale i obiekty z pozoru martwe jak słynny kamień z Blarney, który posiada szczególną właściwość, otóż złożeniu pocałunku na jego powierzchni, a co nie jest takie łatwe – zważywszy jego umiejscowienie otrzymuje się dar przekonywującej elokwencji. Uroda krajobrazu Irlandii w wyjątkowy sposób jest niepowtarzalna, jedyna: szmaragdowozielone łąki, zdradliwe moczary, białe klify, największe w świecie szczupaki prujące ciemne wody rozlicznych jezior, tajemnicze kamienne kręgi, celtyckie krzyże, wybielona wichrami i skwarem skalista pustynia Bureen, rozliczne zamki, zadumane klasztory, ale również rozkosznie pyskata w swej rubasznej legendzie, a kusząca w posągowej postaci ponętna przekupka Molly Malone, nieopodal dublińskiego deptaka Grafton Street. Irlandia zrodziła też wielką literaturę – Joyce, Wilde, O’Casey, Beckett, Shaw, Swift, Synge, Yeats, Heaney, Moore, Burke – okrutny paradoks, bo stworzona została w języku ciemięzców Irlandii – języku angielskim. Ale Irlandia literacka i tym samym uniwersalna to temat na odrębne, obszerne rozważania.

Polecane książki

  Bakterie jako medycyna przyszłości   Jest to pierwsza książka na polskim rynku, która opisuje kompleksową terapię mikrobiomu. Poznasz jej zasady oraz dolegliwości, które jest w stanie pokonać. Aby przywrócić równowagę zaburzonej mikroflory i wyleczyć związane z tym choroby, potrzebne jest między i...
Fascynująca podróż w głąb antycznego świata silnych kobiet. Opowieść o Nefretete – małżonce faraona, ikonie piękna starożytności, której historia po dziś dzień skrywa wiele tajemnic… Korzenie europejskiej cywilizacji sięgają najdawniejszych czasów starożytnego Egiptu. To wówczas nad Nilem żyła Nef...
Na kartach tej pierwszej pełnej biografii Marii Stuart, jaka powstała od ponad trzydziestu lat, John Guy odmalowuje pasjonujący i dogłębny portret jednej z największych kobiet w dziejach, a jej świat i miejsce w historii przedstawia w zdumiewająco aktualny sposób. Zgromadziwszy wszelkie zacho...
Prowadzenie działalności gospodarczej przez osobę fizyczną we własnym domu lub mieszkaniu oznacza wygodę i oszczędności. Przedsiębiorca nie ponosi kosztów wynajmu lokalu. Jednocześnie koszty używania pomieszczenia wyłączonego z funkcji mieszkalnych i przeznaczonego na działalność gospodarczą zmniejs...
Poradnik do strategicznej gry Knights of Honor, umiejscowionej w realiach średniowiecznych podbojów, opisuje wszystkie istotne elementy rozgrywki, takie jak rozbudowa prowincji, ekonomia, handel, dyplomacja, religia oraz prowadzenie wojen. Knights of Honor - poradnik do gry zawiera poszukiwane przez...
Oto kilka krótkich historii. Historii nieoczywistych, niepokornych, niejednoznacznych. O czym? O życiu, jak to zwykle bywa. Ale też trochę o śmierci. I o miłości (tej chcianej i tej nie), o walce z uzależnieniem, z potworami i z tornadami, o samotności i wolności. O przeznaczeniu, które – prędze...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa tadeusz Zubiński

Tadeusz Zubiński

Wyspa Zaczarowana

Celtyckie legendy i mity dawnej Irlandii

Księgarnia Literacka im. Sióstr Chodakowskich

Sandomierz

Copyright © 2012 by Tadeusz Zubiński

Wydanie trzecie

Księgarnia Literacka im. Sióstr Chodakowskich

ul. Gen. Michała Sokolnickiego 2

27-600 Sandomierz

tel 695 104 552

ISBN 978-83-63972-05-9

Konwersja:

Istota mitu polega na wiecznym powracaniu,

pozaczasowości, wiecznej teraźniejszości.

Tomasz

Wprowadzenie

Zacznijmy zawołaniem, które brzmi tak zachęcająco – acushla. Wywodzi się ono ze staroceltyckiego i oznacza kochanie. Intrygujące, kuszące i trochę jak zaklęcie z bajki, bardziej kuszące niż trochę.

Irlandia – szmaragdowa wyspa świętego Patryka, koniczyny, rudowłosych, dzielnych ludzi… Wciąż pozostaje pełną śladów i tropów wróżek, elfów, herosów, olbrzymów, romansów i ballad.

Mityczny Erin – ojczyzna ogromnych psów, uduchowionych druidów, subtelnych poetów, niezwyciężonych wojowników i bohaterskich świętych, ale i potulnych skrybów oraz gnębionego często niegdyś głodnego ludu.

Można nie wierzyć w elfy i druidów, można, ale wcale to nie znaczy, że ich nie ma, zwłaszcza tam, w Irlandii. Bardzo rozpowszechnionym, choć nieoficjalnym symbolem narodowym Irlandii jest trójlistna koniczyna (shamrock). Legenda głosi, że taką koniczyną – jako symbolem – posługiwał się święty Patryk podczas chrystianizacji Irlandii, objaśniając dogmat Trójcy Świętej.

Dawna Irlandia – ta mityczna i magiczna, sprzed ekonomicznego i turystycznego boomu – ta, o której chcę opowiadać, była peryferyjną, choć nostalgicznie piękną krainą buntowniczego chłopstwa miotanego namiętnościami kleru, ekscentrycznej szlachty, i wciąż kolebką żywych legend, mitów, przesądów i wysublimowanej poezji.

Irlandia celtycka zrodziła barwne i niezwykle oryginalne opowieści o ucztach, zalotach, cudownych przemianach w zwierzę albo ptaka, łowach, wyścigach, zapasach, klątwach, jazgocie bitewnym i honorowych zgonach. Celtowie zasłynęli z waleczności i pogardy dla śmierci, a ich legendarne zamiłowanie do piękna sprawiło, że stali się także znani poprzez stworzone rękodzieła i dzieła sztuki. Dumni do szaleństwa, bywało, że bezprzykładnie okrutni, zawsze zakochani w swoich podaniach i mitach, niezmiennie skorzy do zwady i zachłanni na opowieści…

Irlandia szczyci się bogatą i bardzo oryginalną tradycją w opowiadaniu legend, baśni i mitów. Niektóre z nich były spisywane, począwszy od VIII wieku naszej ery, a większość ma rodowód znacznie przekraczający 2000 lat. Te opowieści były przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie przez kolejne generacje druidów. Podobno Celtowie witali się pytaniem-zachętą do rozmowy:

– Jakie przynosisz mi nowiny?

Irlandia1 do dziś dnia pozostaje ojczyzną Lepikorna2 – krasnoludka, który jeśli ma fantazję, może wskazać, gdzie jest ukryty garniec ze złotymi monetami. To samo dotyczy Banshee3 – demona o kobiecej postaci zwiastującego śmierć albo przynajmniej nieszczęście.

Foklor irlandzki zamieszkują istoty mistyczne. Oto krótka ich prezentacja:

Nuckalava jawi się jako potwór morski podobny do centaura, nie posiadający skóry a jego oddech przynosił plagi.

Sowlth – w irlandzkim folklorze bezcielesny duch często ingerujący w sprawy doczesne ludzi.

Puk – w folklorze irlandzkim duch najczęściej przybierający postać konia, ale mogący się ukazywać jako kozioł, osioł, byk, nietoperz, orzeł. Bardziej psotny niż złośliwy.

Peist – irlandzki smok, którego pojmał i uwięził święty Patryk.

Shella-na-gig jest figurą kobiety obnażającej intymne części ciała, celtycki symbol płodności.

Tash albo Thevshi to staroirlandzka nazwa ducha pojawiającego się w postaci człowieka lub zwierzęcia (np.: kota, psa, konia z łbem albo bez łba, ptaka albo królika) zwykle osób, które zmarły śmiercią gwałtowną albo samobójczą. Z tego tytułu istniał na wsi irlandzkiej obyczaj ażeby niezbyt długo opłakiwać takich zmarłych, gdyż ich dusze nie zaznają spoczynku i mogą powracać na ziemię jako widma.

Magiczne są nie tylko istoty ale i obiekty z pozoru martwe jak słynny kamień z Blarney, który posiada szczególną właściwość: otóż po złożeniu pocałunku na jego powierzchni (co nie jest takie łatwe, zważywszy jego umiejscowienie) otrzymuje się dar przekonywującej elokwencji.

Uroda krajobrazu Irlandii w wyjątkowy sposób jest niepowtarzalna, jedyna: szmaragdowozielone łąki, zdradliwe moczary, białe klify, największe w świecie szczupaki prujące ciemne wody rozlicznych jezior, tajemnicze kamienne kręgi, celtyckie krzyże, wybielona wichrami i skwarem skalista pustynia Bureen, rozliczne zamki, zadumane klasztory, ale również rozkosznie pyskata w swej rubasznej legendzie a kusząca w posągowej postaci ponętna przekupka Molly Malone nieopodal dublińskiego deptaka Grafton Street.

Irlandia zrodziła też wielką literaturę – Joyce, Wilde, O’Casey, Beckett, Shaw, Swift, Synge, Yeats, Heaney, Moore, Burke – okrutny paradoks, bo stworzona została w języku ciemiężców Irlandii – języku angielskim. Ale Irlandia literacka, i tym samym uniwersalna, to temat na odrębne, obszerne rozważania.

Korzenie i źródła

Od 5000 do 3000 lat przed naszą erą Irlandię porastały przepastne puszcze z dominującymi dębami i wiązami. Pierwsi ludzie pojawili się około roku 7500 p.n.e. Przyjmuje się, że pierwsza fala osiedleńcza Celtów napłynęła na Irlandię około 600 roku p.n.e, druga fala Celtów przyszła około roku 250 p.n.e. Celtowie byli nazywani przez starożytnych Greków w pierwszym okresie Keltoi, później Galatami a przez Rzymian – Galami. Ich nazwa własna Gaelich pochodzi ze staroirlandzkiego Goidel – dziki i pierwotnie oznaczała mieszkańców okolic Tary. Inna wersja głosi, że greckie Keltoi jest tłumaczeniem staroryjskiego Ceilid,w dzisiejszej irlandczyźnie Ceilt – ukryty, tajemny, gdyż tak się sami Celtowie określali, nawiązując do swego pochodzenia od bóstw podziemnych. Pierwszą jednozdaniową wzmiankę o Celtach znajdujemy u schyłku VI wieku p.n.e. u Hekatojosa z Miletu, pół wieku później ojciec nauk historycznych Herodot napisał, że Celtowie mieszkają poza Słupami Herkulesa. Obszerniejsze relacje o tym ludzie pojawiają się dopiero pod koniec II wieku p.n.e.

Najcenniejszym źródłem wiedzy o starożytnych Celtach jest dzieło Juliusza Cezara Commentarii de bello Gallico w siedmiu księgach napisane w latach 2 i 1 p.n.e; tym cenniejsze, że badania archeologiczne i studia lingwistyczne uwierzytelniły wiele informacji przekazanych przez Cezara. To Cezar ugruntował u Rzymian opinię, iż Celtowie są piękną rasą, choć są dzikusami. Celtowie reprezentowali odmienny typ urody niż Rzymianie. Byli rosłymi blondynami, mieli niebieskie oczy, odznaczali się harmonijną budową oraz szczególną dbałością o swoje stroje i ozdoby (ponad wszystko przenosili złoto). Ich język cechowała nadzwyczajna swada i kwiecistość, każdy mienił się być poetą a co najmniej wybitnym oratorem.

Celtowie wykształcili się w południowo-zachodniej Europie Środkowej (to znaczy na obszarze dzisiejszej Bawarii, zachodniej części Czech) około 700 roku p.n.e wraz z początkami metalurgii żelaza.

Szerzej obejmując etnogenezę Celtów, przypomnę, że Celtowie jako grupa językowa wykształciła się w górnym dorzeczu Renu na podłożu zachodniej części tzw. kultury pól popielnicowych z końca II tysiąclecia przed naszą erą, a bardziej konkretnie – jak się przypuszcza – na północnym obrzeżu Alp około 700 p.n.e.

Liczne i bitne plemiona celtyckie stały na wysokim poziomie rozwoju gospodarczego i kulturalnego. Rolnictwo u Celtów było prowadzone wzorcowo, a spośród rzemiosł wysoki poziom rozwoju osiągnęła metalurgia, zwłaszcza wyrób znakomitej broni i wysoce wyrafinowanej biżuterii. Celtowie nowatorzy wynaleźli żarna rotacyjne, które wprowadzili w III wieku naszej ery między innymi na obszar dzisiejszego Śląska.

Struktury społecznie Celtów były dosyć zróżnicowane. Decydującą rolę odgrywała arystokracja, ale największym autorytetem cieszył się stan kapłański – kasta druidów. Politycznie plemiona celtyckie były jednak rozbite na drobne organizmy i dosyć często prowadziły ze sobą wyniszczające bratobójcze walki.

Najbardziej pożyteczne dla badań nad kulturą i historią Celtów w Irlandii okazały się kroniki spisane już w czasach chrześcijańskich. Zbiory zbeletryzowanych, ciągle ubogacanych, mitów przekazywanych ustnie z pokolenia na pokolenie utrwaliły się w świadomości Irlandczyków jako eposy narodowe i literatura ludowa jednocześnie. Zostały kroniki spisane po klasztorach, począwszy od IX wieku, na XVI skończywszy.

Trzy najważniejsze z nich to Leabhar na hUidre – Księga burej krowy, Leabhar Laignac – Księga z Leinster, Leabhar Gabala Erenn – Księga najazdów. Natomiast sięgające epoki przedhistorycznej traktaty prawne i sagi mitologiczne (między innymi słynna Tain bo Cuailnge – Wyprawa/zajazd/rabunek po bydło z Cuailnge) spisane zostały dopiero w okresie średniowiecza (XI-XVI w.). To ostatnie wielowątkowe dzieło jest obszerne: dłuższe niż Iliada z Odyseją razem wzięte. Akcja tej ostatniej epopei rozgrywa się w I wieku naszej ery.

Wszystkie te kroniki, eposy, legendy i rejestry są wysokiej próby literackiej: spisane piękną prozą i obficie inkrustowane poezją. Wyłania się z nich uporządkowany obraz rodzimych bóstw, plejady bohaterów, zapis życia codziennego, kodeks honorowy, zestaw genealogii rodów, swoiste i pojemne połączenie lapidarium i encyklopedii.

W VI-III w. przed naszą erą Celtowie, których cechowała pogarda dla śmierci, opanowali (wykorzystując przewagę technologiczną: posługiwali się bowiem żelazem, rydwanami bojowymi i świetną organizacją) półwysep Iberyjski – 80%, Francję – poza Alpami, Belgię, południowe Niemcy, Austrię, całość Czech, Węgier i wysp Brytyjskich, pewien obszar na północy Włoch i znacznie rozleglejsze obszary na Bałkanach oraz rejon wokół dzisiejszej Ankary w Azji Mniejszej4 . Początek ekspansji Celtów nie został odnotowany, pierwsze wzmianki pojawiają się dopiero, gdy waleczni Celtowie znani jako Galowie pojawią się, niosąc zniszczenie na terenie Italii. Wtedy notuje się pierwsze przekazy historyczne.

Przybyli jako łupieżcy poprzez przełęcze alpejskie na nizinę Padańską zniszczyli grody i wsie plemienia Ligurów oraz spustoszyli obszar znajdujący się pod władzą etruskiego związku miast. Na miejscu etruskiego miasta Melpum założyli swoje miasto Mediolanum, dzisiejszy Mediolan. Założyli także takie miasta jak dzisiejsze: Werona, Bolonia, Bergamo i Brescia. Prawdopodobnie wielki epik języka łacińskiego Wergiliusz miał pochodzenie celtyckie.

Następnie ruszyli w kierunku Lacjum, kierowani przez świetnego wodza króla Brennusa, siłą rzeczy konfrontując się zbrojnie z nową lokalną potęgą – Rzymem. W pierwszym etapie Rzym i Celtowie zostali sojusznikami w walce z supremacją Etrusków. Podczas oblężenia etruskiego miasta Clusium w 391. roku przed naszą erą Rzymianie dopuścili się perfidnej zdrady wobec sojuszniczych Celtów. Otóż Celtowie rozpoznali w szeregach walczących przeciw nim Etrusków 3 synów Fabiusa Ambustusa, najwyższego kapłana Rzymu, których ledwo co fetowali u siebie jako emisariuszy Rzymu na układy pomiędzy Rzymem a Celtami.

Oburzeni na takie wiarołomstwo Celtowie zażądali od Rzymian przeprosin i ukarania winnych. Butni Rzymianie nie chcieli przyjąć posłańców celtyckich, ba, nawet więcej: prowokująco wybrali synów Fabiusa na wysokie urzędy trybunów wojskowych. Tego już Celtowie nie mogli wytrzymać, odstąpili od oblężenia Clusium, odwrócili sojusze i ruszyli na Rzym aby pomścić swoje upokorzenie.

W roku 387. albo 390. w dzień 18. lipca nad rzeczką Alią, dopływem Tybru, Celtowie zadają Rzymianom klęskę dzięki wspaniałej szarży swej jazdy. Dzień ten przeszedł do historii Rzymu jako dies ater – czarny dzień. Po pogromie nad Alią Rzym staje otworem, po trzech dniach Celtowie wkraczają do miasta. Jedynie twierdza-świątynia w sercu miasta, na wzgórzu kapitolińskim pozostaje niezdobyta. Legenda głosi, że święte gęsi kapitolińskie pewnej nocy ostrzegły w porę swym gęganiem przed skradającymi się Celtami osaczonych Rzymian. Celtowie blisko rok okupują i łupią Rzym, a wycofują się po otrzymaniu ogromnego okupu, wzięciu odwetu za zdradę pod Clusium i splądrowaniu miasta.

Następne fale inwazyjne Celtów skierowały się w końcu IV wieku na wschód. Celtowie zajęli większość Bałkanów, niszcząc około roku 279. Macedonię i Grecję, w tym pustosząc słynne Delfy. Przeprawiają się do Azji Mniejszej, gdzie w okolicach dzisiejszej Ankary zakładają swoje państwo – Galatię. Celtowie przewyższali swych przeciwników poziomem rozwoju technologicznego. Ich taktyka wojowania była nowatorska. Przykładowo: rzymski krótki miecz – gladius wywodzi się od celtyckiego clad, które to słowo oznacza także dziś szeroki szkocki miecz, bardziej znany jako angielski claymore czy celtycki claidheamh mor.

Kolonizacja Europy Środkowej, jaką podjęli Celtowie już w IV-III w. nie miała charakteru podbojowego, lecz handlowy i eksploatacji bogactw naturalnych – rud metali. Celtowie, którzy osiedli na tych obszarach, stosunkowo szybko rozpłynęli się wśród ludności miejscowej.

Po podbiciu Galii i innych ziem celtyckich przez Rzymian i Germanów resztki Celtów uległy romanizacji lub germanizacji. W oczach Rzymian, Celtowie – jako barbarzyńcy – byli przedstawiani jako hałaśliwi, owłosieni, niechlujni i wiecznie odziani w spodnie. Budzili może nie tylko grozę ale i zaciekawienie przechodzące w podziw, stąd Aleksander Wielki tymi słowami podsumował swoje spotkanie z poselstwem celtyckim:

– Cóż to za harda rasa, ci Celtowie.

Ideałem celtyckiej urody był osobnik szczupły i rosły o jasnej karnacji, blondyn w odcieniu czerwonym albo żółtym. Królowa Maeb była rosłą blondynką, królowa Boudica równie okazałą kobietą o włosach jasnoczerwonych. Celtowie bardzo wyczuleni byli na proporcje ciała, wszelka nadwaga była wstydliwa, dbali o czystość i jako pierwsi wprowadzili manicure i pedicure; staranie przystrzygali wąsy i brody, niektórzy malowali ciało – wydaje się, że ich ulubioną barwą był kolor niebieski. Co ważniejsze, to Celtowie wynaleźli mydło!

Celtowie jako pierwsi zatroszczyli się też o swoich chorych i starych, tworząc początki szpitalnictwa i pierwociny opieki socjalnej. Celtowie bardzo wysoko cenili sobie rozkosze i pożytki, jakie daje łaźnia. Stosowali zabiegi lecznicze związane z kąpielami w leczniczych źródłach, używali ziół. Są przekazy, że kąpiel w mleku 159 białych bezrogich krów uleczyła rannych bojowników.

Autorzy starożytni, warci odnotowania, u których znajdują się wzmianki albo obszerniejsze przekazy o Celtach to:

Ammianus Marcellinus (około 330-400 p.n.e) Res gestae,

Caesar C. Julius (100-44 p.n.e) Comamnetarii de bello Galico,

Diodor (około 89 p.n.e. – około 29 n.e) Bibliotheke,

Herodot (484-425) Histories Apodexis,

Plinus C. Secundus (23-79 n.e) Historia Naturlis,

Polybois (około 200-120 p.n.e) Historia świata zachowana we fragmentach,

Strabo (63-19 n.e) Geographica.

Silne tradycje celtyckie zachowały się jedynie na Wyspach Brytyjskich a w ograniczonym stopniu we Francji (region Bretanii). Przyjmuje się też, że francuskojęzyczni Walonowie są potomkami celtyckiego plemienia Belgów uznawanego przez Cezara za najwaleczniejszych z Galów.

Jednak jedynym krajem w pełni celtyckim, jaki istnieje do dziś i kultywuje tak język jak i kulturę celtycką, pozostaje Republika Irlandzka – Poblacht na hEireann.

Celtycki raj a wieczność celtyckiej duszy

Celtowie są, niewątpliwie, Indoeuropejczykami, ale specyficzne motywy religijne i obyczajowe lokują ich na obrzeżach rodziny aryjskiej. Za typowo indoeuropejskie należy uznać takie formy celtyckiego kultu jak: wysoka ranga rzemiosła np. kowalstwa czy garncarstwa, szacunek dla rolnictwa, równie szanowana pozycja społeczna rolnika, kult przyrody (zwłaszcza wód i drzew, co zbliża ich do Bałtów), podobny jak u Bałtów bardzo rozbudowany totemizm; święte gaje i sakralne nacięcia nadrzewne przypominają Słowian – stąd wywodziło się pismo ogamiczne

Pochodzenie celtyckiego pisma alfabetycznego ogham – staroirlandzkie ogom – nie jest jasne. Mitologia przypisuje wynalezienie ogamów iryjskiemu Herkulesowi Ogmiosowi. Pismem ogamicznym posługiwała się wyłącznie ludność celtycka Wysp Brytyjskich. W sumie zachowało się 375 inskrypcji, z czego 316 na Irlandii. Dlaczego tak niewiele zachowało się do naszych czasów? Odpowiedz jest banalnie prosta: bo ogamami wycinano wiadomości i napisy zazwyczaj na drewnianych kijach, a więc materiale bardzo nietrwałym.

Te zachowane inskrypcje wyryto na kamieniach nagrobnych. Same inskrypcje są bardzo krótkie i często zawierają tylko imię zmarłego. Alfabet ogamiczny był bardzo prosty i funkcjonalny. Składał się z 20 liter przedstawionych za pomocą kresek pionowych lub ukośnych. Liczba tych kresek wahała się pomiędzy 1 a 5. Jedne kreski umieszczano w liniach poziomych bądź też nad lub pod nimi, pozostałe na liniach pionowych bądź na prawo lub lewo od nich.

Na kamieniach i innych twardych powierzchniach czworograniastych funkcje tych linii poziomych lub pionowych niekiedy przejmowały kanty albo krawędzie, na których wycinano litery. Ogamy dzieliły się na cztery grupy: każda liczyła 5 liter. Ogamy były pismem tajemnym, dostępnym jedynie dla wtajemniczonych.

Następną wartą odnotowania celtycką specyfiką jest swoista dwoistość: wiara w nieśmiertelność duszy i jednocześnie wiara w reinkarnację, co jest samo w sobie sprzeczne, ale chyba tylko w naszym pojęciu. Pozorną sprzeczność ilustrują zwyczaje grzebalne Irów z okresu archaicznego.

Celtowie wyspiarscy grzebali swoich zmarłych i usypywali im kurhany zgodnie z nakazami prawno-kapłańskiego charakteru władzy. Śmierć przedstawiano jako „czerwonego jeźdźca”, wywodzącego się ze starszej generacji złośliwych pół-bogów, pół-demonów – Formoranów. Pierwotnym władcą zmarłych był Tethra.

Celtyckie obrzędy związane ze śmiercią i pochówkiem cechowała dwoistość, a właściwie dwufazowość. W pierwszej fazie bezpośrednio po śmierci ciało obmywano w rzece i nakrywano płaszczem zmarłego lub (czy także) gałęziami. Potem następowała faza czuwania przy zmarłym, opłakiwania straty i wychwalania jego czynów – takie celtyckie wypominki. Drugą fazę stanowiło przewiezienie zwłok na cmentarz, zawsze ze wschodu na zachód, bowiem, zgodnie z wiarą, dusze zmarłych właśnie ze wschodu na zachód udawały się do krainy zmarłych.

Często celtyckie cmentarze mieściły się na zachodnim brzegu rzeki lub jeziora: wówczas ciało transportowano łodzią. Następnie, aby zmarły nie miał środka lokomocji, którym mógłby jako zjawa powrócić do świata żywych, używano do transportu łodzi lub palono wóz. Już nad grobem wygłaszano mowę pochwalną ku czci zmarłego, opłakiwano go i wspominano. Gdy zmarły był znaczniejszą lub bogatszą osobą, urządzano na jego część igrzyska np. wyścigi, gonitwy, rzuty czy zapasy, w których także brały udział kobiety. Po takich igrzyskach następowała uczta i składanie ofiar, także krwawych.

W celtyckich wyobrażeniach o zaświatach dominującą rolę odgrywało przekonanie o nieśmiertelności, wręcz niezniszczalności duszy. Celtowie uważali zatem śmierć za swego rodzaju środkowy etap w egzystencji duszy. Gotowi byli nawet pożyczać umierającym różne dobra. Ponowne wcielenie się duszy zmarłego w nowe dziecko nie było ani karą ani nagrodą. Uważane było za normalną kolej rzeczy. Kroniki staroirlandzkie przynoszą liczne opisy takich wcieleń, nie traktując ich jako coś nadzwyczajnego, przy czym dusza nie wcielała się wyłącznie w kolejnego człowieka lub zwierzę, ale także w kamień, kroplę rosy itp. Tak na przykład dwa psy – ulubieńcy bohatera Finna – były w swym poprzednim życiu jego bratankami.

Pewien poemat przypisywany file5 Amerginowi głosił wszechobecność i niezniszczalność, będąc zarazem manifestem reinkarnacji:

jestem wiatrem nad morzem,

jestem falą w oceanie,

jestem łoskotem morza,

jestem mocarnym bykiem siedmiu bitew,

jestem sępem czyhającym na skale,

jestem kroplą rosy,

jestem najpiękniejszym z kwiatów,

jestem dzikiem pełnym odwagi,

jestem łososiem buszującym w morskich toniach,

jestem jeziorem na równinie,

jestem talentem rzemiosła tkwiącym w godnym rękodzielniku,

jestem słowem ciszy,

jestem nienasyconym ostrzem włóczni prującej ciało wroga,

jestem bogiem codzienności, którego stwarza człowiek w swojej głowie,

jestem płomieniem jego myśli,

jestem tym co rozświetla przestrzeń zebranym na naradę na wzgórzu – czyż nie jestem tym dawcą jasności?

Jestem tym, który wyjawia księżycowi jego wiek – czyż nie jestem tym prawdomówcą?

Jestem tym, który wskazuje zdrożonemu słońcu miejsce spoczynku godne jego – czyż nie jestem najlepszym przyjacielem słońca?

Starożytni zauważyli, iż ich głęboka wiara w nieśmiertelność duszy połączona z wizją wiecznego szczęśliwego bytu w zaświatach po zejściu z tego świata sprzyjała pobudzeniu odwagi i pogardy dla śmierci, jaka cechowała bitnych Celtów. Tutaj wtrącę ciekawostkę: otóż wojownicy z niektórych plemion celtyckich z półwyspu Małej Azji przystępowali do boju zupełnie bez przyodziewku.

Galatowie, bo ich mam tutaj na myśli, byli przekonani, że walcząc nago, uzyskują większą moc, a w przypadku śmierci na polu walki ich inkarnacja będzie łatwiejsza. Również kobiety Celtów, także z plemion wyspiarskich, cechowały się wybitną wojowniczością i chętnie brały udział w zapasach i wojnach.

Gdzie miał się mieścić ów celtycki raj? Tutaj następują rozbieżności. Pierwotnie Celtowie, wydaje się, umiejscawiali raj w krainie królestwa podziemia, skąd – jak wiadomo – byli przekonani, że się wywodzą.

W okresie już nam bliższym czasowo Celtowie wyspiarscy przenieśli swoje królestwo wiecznej szczęśliwości na wyspy położone na zachodnich krańcach ziemi na wielkim oceanie. Wyspy te nazywano Wyspami Szczęśliwymi, Ziemią Żywych, Ziemią Kobiet, Wielką Równiną, Równiną Rozkoszy, aż wreszcie u schyłku epoki druidów pod wpływem chrześcijaństwa – Tir Tarngiri – Ziemią Obiecaną.

Według opisu zawartego w eposie Bitwa pod Mag Tured – Cath Maighe Tured, na wyspach szczęśliwych położonych na północnych krańcach świata mieszkają bogowie z rodu Tuatha De Danan, którzy uczą szczęśliwców magii, wiedzy, druidyzmu, mądrości i wszelakich sztuk, czyli są one praktycznie celtyckim odpowiednikiem naszego raju.

W mitologii irlandzkiej pojawia się postać późniejszego boga śmierci o imieniu Donn/Dunn – brązowy/ciemny. Rzymianie uznawali go za ekwiwalent swego boga podziemia Dispatera inaczej Wulkana.

Jeden z mitów podaje, że Donn był wodzem synów Mila i po wylądowaniu na wyspie zlekceważył boginię Eriu, za co został srogo ukarany, gdyż utonął w morzu u południowo-zachodniego wybrzeża Irlandii.

Obok tego miejsca znajduje się pewna mała skalista wyspa na południowy-wschód od Irlandii znana jako Teach nDuinn – Dom Donna, traktowana jako jego siedzibą. Do swojej siedziby Donn zapraszał wszystkich zmarłych. Bywał bogiem ambiwalentnym, kapryśnym, raz bywał łagodny, wyrozumiały aby w jednej chwili stać się groźnym i gwałtownym. Rano troszczył się o stada i zbiory w interesie ludzi aby w południe bez powodu lub dla kaprysu powodować sztormy, nawałnice, zatapiać łodzie, dręczyć ludzi, zsyłać na nich choroby. Żeńską odpowiedniczką Donna była bogini Cliodna – królowa świata zmarłych, krainy pełnej szczęśliwości, gdzie nie było bólu, chorób, śmierci i nie podlegało się starzeniu. Cliodna jako przepiękna kobieta posiadała trzy magiczne ptaki, które posiadały tę cudowną właściwość, iż ich śpiew uzdrawiał chorych.

Poza śmiercią, czyli poza podróżą w jedną stronę, istniał inny sposób penetracji Krainy Zmarłych: inicjacja magiczna zazwyczaj zastrzeżona dla druidów, poetów i czarodziejów. Zasadniczym rytem wkroczenia do świata zmarłych i duchów było zakosztowanie jagód z magicznego drzewa: Jarzębiny Wiedzy i Natchnienia, którą uważano za dawczynię wszelkiej wiedzy. Ta jedna jedyna jarzębina rosła nad strumieniem, roniąc doń jagody, które zabarwiały wody strumienia na purpurowo. Same magiczne owoce stawały się pokarmem dla cudownych pstrągów. Ktokolwiek napił się purpurowej wody albo skosztował owego pstrąga, osiągał najwyższą wiedzę, między innymi umożliwiającą podróż w zaświaty w obie strony.

Pozwolę sobie na pewną dygresję. Otóż – jak wspominałem – u Celtów brak rodzimych mitów kosmogonicznych, z dwoma wyjątkami. Pierwszy wyjątek to Celtowie walijscy – Cymry/Cymru, którzy wykraczają poza sferę tej publikacji, a drugim wyjątkiem – niejako pośrednio sygnalizującym możliwość występowanie takich mitów – jest słynna przysięga Celtów zaklinających się na upadek nieba na ziemię.

Otóż w Księdze z Leinster znajdujemy następujący ustęp:

Oto w pewnym momencie król Ulsteru w ogniu decydującej bitwy został zmuszony przez okoliczności osobiście poprowadzić uderzenie oskrzydlające, ale powodzenie tego manewru jest uzależnione od utrzymania linii walki przez jego wasali. Domaga się od nich złożenia przysięgi, że się nie wycofają pod jego nieobecność. Wówczas jego podwładni składają uroczystą przysięgę tej treści: Niebo rozciąga się nad nami, ziemia się ściele pod naszymi stopami a fale morskie uderzają o brzegi wokół nas. Niechby niebo zwaliłoby się nam na głowy, ziemią rozstąpiła się pod nami, wody mórz i oceanów zalały nasze lasy albo pochłonęło nasz kraj okrutne trzęsienie ziemi, gdybyśmy pola żywi oddali wrogom. Treść tej przysięgi dosyć dokładnie obrazuje kosmogoniczną w formie poziomej – nakładających się struktur wizję świata ówczesnych Irlandzkich Celtów.

Celtyckie rośliny i zwierzęta magiczne oraz symboliczne

U Celtów bardzo rozbudowany był kult zwierząt i roślin totemicznych. Zwierzętami darzonymi szacunkiem były: ogier i klacz, niedźwiedź, dzik, jeleń, a sakralnymi drzewami: dąb, cis, jabłoń i jemioła.

Zwłaszcza jabłoń była traktowana przez Celtów jako symbol urodzaju i obfitości. Z gałęzi jabłoni druidowie sporządzali magiczne różdżki, sami bogowie też posługiwali się różdżkami sporządzanymi z jabłoni, np. bóg morza Mannann Mac Lir nosił magiczną różdżkę z jabłoni przyozdobioną srebrnymi dzwoneczkami.

Jednak największą cześć Celtowie oddawali mocarnemu dębowi. Istniał Bóg dębu jako wcielenie najwyższego boga. Zresztą cześć dla dębu bywała znana u wszystkich ludów indoeuropejskich Europy, oczywiście, z różnym natężeniem. Wraz z dębem czczono jemiołę. Pliniusz dokładnie opisuje ogromną rewerencje Celtów dla jemioły: nie ma nic świętszego dla druidów od jemioły i drzewa, na którym ta rośnie, szczególnie o ile jest to dąb.

Poza tym, pielęgnują gaje dębowe i nie spełniają żadnej ofiary bez przyozdobienia jej liśćmi z tego drzewa. Nazywają jemiołę – wszechuzdrawiającą. Kiedy, wedle zwyczaju, przyrządzają ofiarę i ucztę, przyprowadzają dwa białe byki i wieńczą najpierw ich rogi dębiną. Następnie kapłan-ofiarnik ubrany w białą szatę wchodził na drzewo i złotym sierpem ścinał jemiołę, którą chwytano w białą chustę, gdyż wierzono, że jemioła pochodzi z nieba i jako dar bogów nie możne ulec skalaniu, stykając się z ziemią. Po obrzędzie lub w jego trakcie zabijano owe byki i modlono się. Galowie są przekonani, iż spożycie jemioły leczy ludzi i zwierzęta z niepłodności, a sok z jemioły jest panaceum na wszelakie trucizny.

Trzeba zaznaczyć wyraźnie, że kult dla jemioły nie mógł być znany Celtom iryjskim z omawianego okresu z bardzo prostego powodu – jemioła nie jest rodzimą rośliną dla Irlandii. Została przesiedlona na wyspę dopiero najwcześniej pod koniec XVIIIwieku6 .

Koniczynę Celtowie traktowali jako roślinę świętą i magiczną. Wrzos należał do roślin magicznych. Biały wrzos miał właściwości obronne, zwalczał złośliwe czary i był kładziony na ołtarze podczas święta Samhain. Biały wrzos traktowano jako ziele mające pozytywny wpływ na miłosne zaloty. Czarny bez miał właściwości demoniczne: gdy się spaliło czarny bez w stanie zieloności, ściągało się na siebie i na swoje otoczenie nieszczęście. Miał też – przeciwnie – moc zapobiegającą małżeńskiej wiarołomności. Pietruszkę Celtowie uważali za ziele magiczne mające kontakt ze światem zmarłych i często celtyccy myśliwi zdobili nią ubite zwierze w celu przebłagania ducha zabitej istoty.

Jarzębina pojmowana jako symbol Drzewa Życia była użytkowana do wyrobu magicznych różdżek druidów – slat an draoichta. Zdobiono je szlachetnymi kruszcami i przybierano dzwoneczkami. Taka różdżka stawała się symbolem urzędu druida. Inne rośliny wysoko cenione i czczone przez Celtów to jesion i cis, oraz ostrokrzew używany przy zabiegach magicznych, a u Celtów kontynentalnych – buk.

Na celtyckiej Irlandii jabłoń, leszczyna i dąb były to rośliny, w których posiadanie nie można było wejść drogą kupna za pieniądze ale jedynie na zasadzie wymiany za inną „żywą istotę”.

Wiele śladów wskazuje, że niektóre rody iryjskie wyprowadzały swoje pochodzenie od drzew. Świadczą o tym nazwiska np. Mac Cairthin – syn głogu lub Mac Cull – syn orzecha. Każde iryjskie plemię siało drzewo sakralne, które rosło zwykle pośrodku obszaru zajmowanego przez dane plemię, nosiło ono nazwę Bile. W przypadku rywalizacji pomiędzy plemionami przeciwnicy starali się w pierwszym rzędzie zniszczyć sakralne drzewo rywala. Celtowie znali pojęcie Drzewa Życia – ir. crann hadh.

Powracając do zwierząt: niewiele z nich miało dla Celtów większe znaczenie niż waleczny i jurny dzik. Był dla nich świętym, nadnaturalnym, magicznym stworzeniem. Symbolizował wojownika, wojnę, łowy, opiekę, gościnność i płodność. Wierzono, że łeb dzika zapewnia trwałe zdrowie i chroni przed wszelakim złem. Kości dzika rytualnie wkładano zmarłym do grobowców, szczególną wagę przywiązując do jego czaszki. Cudowny dzik wyjawił bohaterowi mitów walijskich Ceraint Feddw tajemnicę warzenia piwa – ulubionego napoju Celtów. Celtowie uważali, że mięso dzika stanowi właściwy pokarm dla bogów i bohaterów. W wielu mitach iryjskich występują profetyczne odyńce oraz magiczna maciora Mannannana, której mięso zapewniało wieczną młodość i wszelką pomyślność. Mannannan – Bóg morza i jeden z panów krainy zmarłych urządzał wystawne biesiady dla nieśmiertelnych a głównym daniem było pieczyste ze stale odradzającej się świni.

W mitach celtyckich pojawia się Stara Biała Locha Hen Wen albo Bamba chowana przez czarownika Collap Collfrewr – tego, który na Wyspy wprowadził uprawę pszenicy i pszczelarstwo. Czarna locha uosabiała śmierć, zimno i zło, biała locha – jako bogini Keridwen „stara biała samura” była personifikacją Wielką Matki – Macierzy, a inną locha Faea – „błyszcząca samura” uchodziła za symbol księżyca i płodności. Niektóre z plemion celtyckich stroniły od wieprzowiny. Na Irlandii Celtowie jadali wieprzowinę i dziczyznę, większe obiekcje w tym względzie przejawiali Celtowie szkoccy.

Dzik (albo wymiennie – świnia) występował w sztuce celtyckiej w towarzystwie drzewa, koła i kruka. Na wizerunkach przydawano mu hełm i trąbki, sama figurka dzika lub jego szable często zdobiły celtyckie hełmy. Upolowanie dzika wiązało się z ceremoniałem. Celtowie spożywali mięso dzika podczas sakralnej uczty ku czci Wielkiej Macierzy. Znaczenie świń i dzików u Celtów podkreśla fakt, iż całe te zwierzęta lub ich części kładziono zmarłym do grobu.

Rączy jeleń był związany z kultem rogatego boga łowów Cocidiusem i był atrybutem męskości, urody i wolności. Jelenie były tymi zwierzętami, które ciągnęły rydwan bogini łowów Flidass. Z jelenich skór i rogów sporządzano obrzędowe ozdoby i szaty liturgiczne dla druidów. W iryjskich mitach spotkanie z jeleniem często zapowiadało spotkanie z czymś lub kimś nadzwyczajnym.

W pościgu za rannym jeleniem myśliwy często przekraczał granice realnego świata. Ten motyw wielokrotnie występuje w celtyckich mitach. Postać jelonka albo łani chętnie przybierały nimfy i czarodziejki, chcąc sobie ułatwić ucieczkę. Matka Barda Osina (jego imię znaczy Mały Jelonek) – również zamieniona w łanię – pod tą postacią urodziła syna. Stąd jedną z geis Osina był zakaz jedzenia jeleniny. Ponadto jeleń był uważany za przewodnika dusz w zaświaty i wzorcowy symbol piękna.

Kuratelę nad zwierzętami leśnymi sprawowała bogini Fliodhais. Jej orszakiem było stado jeleni, poza tym opiekowała się mlekiem. Czasami dodawano jej epitet foltchaoin – ta o miękkich włosach.

Niedźwiedź w mitach celtyckich był wyobrażeniem mocy lunarnej, emblematem bogini Berne. Często w imionach celtyckich pojawia się cząstka oznaczająca „syn niedźwiedzia”. Ponadto niedźwiedzia łączono z rzemiosłem wojennym.

Ogromnym szacunkiem w celtyckim świecie cieszył się koń. Bogini galijska Epona – jej iryjska odpowiedniczka nosiła imię Anu – była przedstawiana jako półnaga lub zupełnie naga kobieta siedząca na koniu, niekiedy z końskim łbem w ręku lub dzierżąca gałąź kwitnącej jabłoni. Czarodziejskie i mężne rumaki celtyckich herosów potrafiły wiele: unieść na swoim grzbiecie naraz 15 ludzi, latać, mężnie walczyć w bitwach, stawać się niewidzialnymi. Posiadamy relację z XII wieku odnoszącą się do czasów przedchrześcijańskich, według których, król Ulsteru przed intronizacją musiał zapłodnić klacz, zanim złożono ją w ofierze. Następnie nakazane mu było zjeść jej mięso i wykąpać się w rosole z zabitego zwierzęcia.

Baran był kolejnym zwierzęciem chtonicznym, towarzyszył rogatym bóstwom, symbolizując płodność i obfitość. Był także atrybutem boga wojny. W panteonie bóstw celtyckich występują baraniogłowe węże i gęsi, ale również pojawiają się prezentacje baranów z ludzkimi głowami. Celtowie chętnie składali barany w ofierze swoim łaknącym krwi bogom.

Natomiast łososia traktowali Celtowie jako jedno z najstarszych stworzeń świata. Łączyli go z cyklem metempsychozy i ze świętymi źródłami. Łosoś był także atrybutem boga Nodensa. Celtowie uważali, że zjedzenie łososia wprowadza w magiczny trans, czego przykładem jest mit o Fionnie/Finnie7 . Pięć łososi w świętym źródle, do którego wpadły orzechy ze świętej leszczyny, i z którego wypływało 5 strumieni słodkiej wody, symbolizowało pięć zmysłów.

Dla irlandzkich Celtów łosoś-filozof stał się ekwiwalentem węża8 . Jeden z mitów podaje, że dusza mitycznego króla i maga Munsteru Cu Roi wcieliła się w pewnego łososia. U Celtów walijskich łosoś z Llyn Llyw jest jedną z najstarszych istot na świecie. Jeden z mitów opowiada, iż uczestnik pierwszej fali osiedleńczej (kierowanej przez Cesair, córkę Bitha i wnuczkę Noego) na Irlandii, tej tuż przed potopem przybyłej,Fintan, jako jedyny, gdy nastąpił potop, uratował się, przybierając postać łososia.

Pewne mity iryjskie związane z obecnością węży muszą mieć pradawny rodowód, przy czym w owych mitach pojawiają się głównie węże morskie. Furia i bogini zniszczenia Morrigan miała syna Meiche, którego uśmiercił boski lekarz i druid Dian Cechat, gdyż Meiche miał w sercu trzy węże. Ulsterski bohater Conall Cernach miał spotkanie z wężem strzegącym ogromnego skarbu.

Wąż u Celtów kontynentalnych miał asocjacje falliczne. Jedna z przepowiedni głosiła, iż pojawianie się na nowo węży na wyspie doprowadzi do wyginięcia wszystkich innych gatunków zwierząt.

Pstrąg był solarnym symbolem żywotnych i wiecznie odnawialnych sił natury. Celtowie celebrowali powrót słońca z zakończeniem ponurych miesięcy zimowych, odprawiając rytuały płodności przybierające formę tańca i podskoków – naśladujących chyże podskoki pstrąga pląsającego w górskich potokach.

Pszczoła, według Celtów, była obdarzona mądrością przerastającą mądrość człowieka, gdyż pochodzącą z zaświatów. Pszczoła była kojarzona z druidami i obdarzona zdolnością zachowania tajemnicy, stąd do dziś Szkoci ironicznie powiadają: – Chcesz poznać sekrety druidów zapytaj pszczołę? Okradzenie lub uszkodzenie ula było bardzo surowo karane, zazwyczaj śmiercią.

Kot nie odgrywa większej roli sakralnej, jednak łączono go z mocami chtonicznymi, inaczej mocami podziemnego świata. W późniejszych wierzeniach można się spotkać z „małym kotem” – strażnikiem skarbów, który spopielał złodziei, zamieniwszy ich uprzednio w pochodnie. W pewnej sadze monstrualny kot zostaje zabity przez bohatera, a w innej pojawia się wieprz z głową kota. Istniała też wyspa zasiedlona wyłącznie przez mężczyzn wyposażonych w kocie głowy.

Pies u Celtów miał pozycje ambiwalentną, z jednej strony Celtowie, na pewno ci kontynentalni, spożywali psie mięso, ale z drugiej strony, w Irlandii zwłaszcza, psy otaczano wielką czcią. Psy pojawiają się często w orszaku boga myśliwego Sucellosa i bogini Epony. Uważano, że psy są związane z leczniczymi zdrojami, że są wyposażone w niezwykłe zdolności parapsychiczne i dar przewidywania. Postać psa chętnie przybierał bóg Nodens – bóg medycyny. Wierzono również, że ludzie mogą zmieniać się w psy.

Istnieje nieprzebrane bogactwo przekazów o duchach przyjmujących postać psa, zarówno przychylnych jaki nieprzyjaznych ludziom. Psy o sierści białej znaczonej w czerwone pasy lub umaszczone szaro-czerwono uchodziły za wybrańców losu i łączono je ze sprawami ostatecznymi.

Wilkołactwo inaczej likantropia – przekonanie w możliwość metamorfozy człowieka w wilka i związane z tym legendy o rozpowszechnionym wilkołactwie pośród mieszkańców irlandzkiego hrabstwa Ossory pochodzą już z okresu chrześcijańskiego. Mity celtyckie, w tym także irlandzkie, odnoszą się do wilka przychylnie. Irowie szczycą się, że ich przodkiem był wilk. Np. Cormac Mac Mart – wielki król Irlandii miał być wykarmiony przez wilki, które potem nigdy nie odstępowały jego boku. W sztuce celtyckiej Cernunnosowi, boskiemu władcy zwierząt, na jego wizerunkach obok niedźwiedzi i wydr zawsze towarzyszą wilki.

Żaba w kulturze celtyckiej była władcą ziemi, reprezentowała również uzdrawiające źródła.

Strzyżyk nazywany bywał „małym królem” albo nawet „królem ptaków”. Celtowie uważali strzyżyka za ptaka wieszczego, z jego świergotu i kierunku, z którego dochodził, wysnuwali prognostyki. Był atrybutem druidów.

Koguta, który był atrybutem bogów świata zmarłych i celtyckiej Bogini-Matki, składano w ofierze w dniu ślubu, ale kogucik był zwierzęciem sakralnym.

Sokół lub orzeł – traktowane jako wcielenia czystości – trzymające w szponach zająca – symbol zmysłowości – były wizualną prezentacją zwycięstwa ducha nad ciałem.

Sowa u Celtów ogrywała istotną rolę, była bardziej magicznym niż świętym ptakiem. Była ptakiem chtonicznym, „nocną wiedźmą” lub „trupim ptakiem”. Sowa występowała jako atrybut Gwyana vel Gwynna, jednego z bogów podziemia władającego duszami poległych w boju wojowników.

W mitologii celtyckiej biała wrona nosi imię Branwen. Postać wrony mogły przybrać czarodziejki, zazwyczaj w złej intencji, stąd wrona budziła w ludziach lęk. Bogini Morrigan jako wrona była opisywana jako Badbh Catha – Bitewna Wrona. Śmiertelnym wrogiem wrony była sowa, która w nocy wykradała jej z gniazda jaja lub pisklęta.

Kruk był łączony ze sferą ciemną, ale również z bogiem jasności Lugiem i największym herosem celtyckiego świata Cu Chulainnem, który pokonał stado kruków – symbol ogólnego zła w swej drodze w zaświaty. Inne iryjskie boginie wojny i zniszczenia (jak Macha) chętnie przybierały postać kruka i jako czarne ptaki brały udział w bitwach. Kruki i wrony były ptakami złowróżbnymi, szczególnie dla armii zdążającej na pole bitwy, gdyż zapowiadały jej klęskę.

Żuraw był traktowany jako zwierzę solarne, ale także związane ze światem zmarłych. Postać żurawia przybierał walijski władca podziemia Rwyll, ponadto Irowie uważali żurawia za posłańca śmierci. Jego wizerunki zdobiły celtycką broń. Uważano go za istotę nadnaturalną, czego dowodem są przedstawiania jednego lub kilku żurawi siedzących na grzebiecie byka lub jelenia.

O doniosłej i lirycznej roli łabędzia w mitach celtyckich opowiem w dalszej części, ponieważ powstanie kultu tego królewskiego ptaka jest związane z bardzo pięknym i przejmującym mitem o dzieciach Lira.

Niektóre zwierzęta stanowiły dla Celtów tabu np. zając lub gęsi – ptaki tak zbliżone do sakralnych łabędzi. Celtowie nie zabijali zająca, nie jadali jego mięsa. Królowa Brytów, waleczna Boadicea z I wieku n.e. prowadząca z sukcesem przez pewien czas wojnę z Rzymianami przed każdą nową kampanią wojenną wypuszczała na wolność jednego zająca, nieustannie przy sobie mając stale wieszczącego zająca. Gęś uchodziła za wysłanniczkę świata duchowego.

Natomiast jeż budził negatywne konotacje. Celtowie wierzyli, że postać jeża chętnie przybierają wiedźmy aby wysysać mleko krowom. Wiara, iż ludzie mogą pochodzić od zwierzęcych przodków, miała swoje praktyczne przełożenie, np.: członkowie jednego z rodów nie mieli prawa spożywać mięsa fok, gdyż byli przekonani, że ich przodkowie zamienili się w foki. Inny klan miał zakazane polowanie na ptaki itp.

Inne formy kultu