Strona główna » Literatura faktu, reportaże, biografie » Zbigniew. Książę Polski

Zbigniew. Książę Polski

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7976-592-8

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Zbigniew. Książę Polski

Zbigniew był przyrodnim bratem Bolesława Krzywoustego i synem Władysława Hermana z jego pierwszego związku. Jeszcze za życia ojca obaj bracia wymusili na nim podział kraju i własne prowincje, aby w 1102 roku, po jego śmierci, objąć samodzielne rządy.

Zbigniew miał wszelkie predyspozycje, by zostać wielkim władcą Polski – był pierworodny, ambitny, posiadał znaczne poparcie wśród rycerstwa i możnych. Jednak wybitny talent młodszego brata, jego zdolności militarne i umiejętność politycznych intryg zepchnęły go w cień, a wkrótce na wygnanie.

Nieudana wyprawa cesarza Henryka V do Polski przeprowadzona w intencji przywrócenia mu władzy, nie przyniosła Zbigniewowi poważania. To wtedy nastąpiło słynne oblężenie Głogowa. Zbigniew wkrótce został przez Krzywoustego uwięziony i w okrutny sposób oślepiony, w wyniku czego zakończył swój tragiczny żywot.

 

Polecane książki

W kamieniczce na krakowskich Dębnikach mieszkają różni lokatorzy: zadzierający nosa posiadacz sieci restauracji, emerytowana artystka, młoda matka z dwójką uroczych dzieci, para nadętych pracowników korporacji i wreszcie rodzina, w której wszystkie kobiety noszą imiona zaczerpnięte z dramatów Szeks...
"Hiszpański. Słownik w obrazkach" to nowość Lingo będąca doskonałym pomysłem na naukę dla wzrokowców i pomocą dla wyjeżdżających za granicę. To świetny sposób na zapamiętanie najważniejszych hiszpańskich słówek! Zalety książki: - doskonała w podróży - najważniejsze tematy zilustrowane zdjęciami: tr...
Opowiem ci moją historię. Ale proszę, nie oceniaj mnie. Wiem, co zrobiłam, jednak nie mogę cofnąć czasu. Stefania jest położną, która kocha swoją pracę. Zawodowe zajęcia angażują ją na tyle mocno, że nawet nie zauważa, kiedy mąż i córka oddalają się od niej. Ona sama z kolei coraz bardziej zbliża ...
Bogato udokumentowana biografia Marcina Lutra przedstawiona w szerokim kontekście jego działalności. Spotkanie z bohaterem zdemitologizowanym, nie z symbolem, lecz żywym człowiekiem. Lyndal Roper przybliża te cechy osobowości Lutra, które miały wpływ na ukształtowanie się jego poglądów i idei. Prowa...
Książka autorstwa Ronalda Yusta, (autor poczytnej książki „Jack Strong vel Ryszard Kukliński nadaje”)- z satyryczną ilustracją na okładce, o przewrotnym tytule „Trzech a nawet czterech prezydentów”, nawiązuje do prześmiewczych powieści ukazujących polską rzeczywistość w krzywym zwierciadle naszych n...
Dziś już mało kogo trzeba przekonywać o walorach kuchni wegańskiej. Odpowiednio zbilansowana, oparta wyłącznie na produktach roślinnych przynosi szereg korzyści zdrowotnych. Dodatkowo wydobywa doskonałe smaki często z produktów dobrze znanych i pokazuje, jak w prosty sposób przyrządzić potrawy z...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Norbert Delestowicz

Zbigniew

Norbert Delestowicz

Zbigniew

Książę Polski

Wydawnictwo Poznańskie

Copyright © Norbert Delestowicz, 2017

Copyright © Wydawnictwo Poznańskie sp. z o.o., 2017

Redaktor prowadzący | Bogumił Twardowski

Redakcja | Barbara Borszewska

Korekta | Alicja Laskowska

Projekt okładki | Juliusz Zujewski

Łamanie | Mateusz Czekała

Mapę wykonał | Mariusz Mamet

Konwersja publikacji do wersji elektronicznej|Dariusz Nowacki

Wydanie elektroniczne 2017

eISBN 978-83-7976-592-8

Wydawnictwo Poznańskie sp. z o.o.

ul. Fredry 8, 61–701 Poznań

tel.: 61 853–99–10

fax: 61 853–80–75

redakcja@wydawnictwopoznanskie.com

www.wydawnictwopoznanskie.com

WPROWADZENIE

Piastowscy władcy cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem badaczy podejmujących się prześledzenia ich żywotów i napisania biografii. Pierwsi władcy państwa polskiego doczekali się już rzetelnych opracowań, a niektórzy z nich, na przykład Mieszko I, Bolesław Chrobry czy Bolesław Krzywousty, nawet kilku.

Ostatniopojawiła się tendencja opracowywania wizerunków Piastów, o których informacje źródłowe, z różnych zresztą względów, są nader skąpe. Najczęstszym powodem jest przedwczesna śmierć władcy lub porażka w walce o tron w państwie polskim. W ową tendencję wpisuje się między innymi biografia pierworodnego syna Bolesława Chrobrego, Bezpryma (Bezprzema), czy syna Bolesława Szczodrego, Mieszka. O obu postaciach nie mamy zbyt wielu materiałów źródłowych, mimo to badacze spróbowali odtworzyć ich życiorysy i przybliżyć nam sylwetki. Jest to niewątpliwie potrzebne i pożyteczne postępowanie historiograficzne, ponieważ brak źródeł nie zwalnia całkowicie badaczy przeszłości od próby odpowiedzi, jak z dużym prawdopodobieństwem przedstawiały się fakty i potoczyły zdarzenia.

Prezentowana praca jest próbą rekonstrukcji biografii Zbigniewa, ponieważ o synu polskiego księcia Władysława I Hermana nie posiadamy zbyt wielu informacji. W zasadzie sprawa Zbigniewa jeszcze się dodatkowo komplikuje z uwagi na charakter głównego źródła, z którego czerpiemy fakty i wszelką wiedzę o jego życiu. Tym źródłem jest pierwsza polska kronika autorstwa Anonima tzw. Galla, który do zadania opisania dziejów dynastii piastowskiej został zatrudniony przez Bolesława Krzywoustego, młodszego przyrodniego brata Zbigniewa.

Niestety, na temat samego Galla Anonima źródła również są znikome. Nie wiemy nawet dokładnie, skąd pochodził, choć w badaniach historycznych przypuszcza się z dużym prawdopodobieństwem, że wywodził się z Wenecji. W tym kontekście traci na znaczeniu dawna hipoteza dotycząca jego francuskiego rodowodu. Gall Anonim pisał swoje dzieło w latach 1113–1117. W tym czasie Zbigniew już najprawdopodobniej nie żył, ponieważ został oślepiony i wskutek tego zmarł. Ten okrutny, choć na czasy średniowieczne nie nadzwyczajny wyrok był wynikiem długoletniego konfliktu między Zbigniewem a Bolesławem o przejęcie władzy nad całością państwa polskiego.

Pamiętając o tym, że Gall Anonim pisał swoje dzieło na polecenie Bolesława Krzywoustego, należy traktować je nader krytycznie w zakresie informacji dotyczących Bolesława i Zbigniewa. Wszelkie relacje bowiem mogą być niejednokrotnie wypaczeniem rzeczywistych wydarzeń. Kronika Galla Anonima jest bardzo dobrym potwierdzeniem faktu, że historię piszą zwycięzcy i mogą ją poddawać własnej, dogodnej dla siebie rekonstrukcji, gdzie ich własne przewiny są przemilczane lub marginalizowane. Biograf Zbigniewa znajduje się więc w szczególnym położeniu, bo choć ma do dyspozycji więcej źródeł niż w przypadku na przykład postaci Bezpryma czy Mieszka Bolesławowica, to nieustannie musi sobie zadawać pytanie, czy informacje podane przez Galla Anonima faktycznie odnoszą się do rzeczywistości, czy też powstały jedynie jako twórczy wymysł dziejopisarza.

Pracao Zbigniewie, prócz wprowadzenia, zakończenia i bibliografii, składa się z siedmiu rozdziałów, które w sposób chronologiczny opisują poszczególne wydarzenia z jego życia. Natomiast pierwsza i ostatnia część książki nie dotyczy bezpośrednio najstarszego syna Władysława Hermana, ale w skrótowy sposób przedstawia polityczne dzieje państwa polskiego przed narodzinami Zbigniewa oraz po jego śmierci, gdy do 1138 r. panował w Polsce jego młodszy brat, Bolesław Krzywousty.

W książce ze względu na jej popularnonaukowy charakter zminimalizowano aparat krytyczny, który ograniczono w zasadzie do przypisów odnoszących się do przywoływanych cytatów zarówno ze źródeł historycznych, jak i prac historyków. Zawodowi badacze niewątpliwie bez żadnego problemu się zorientują, które hipotezy utrwalone w historiografii a dotyczące omawianych wydarzeń historycznych, bardziej przekonały autora. Wobec braku przypisów stworzono dość obszerną bibliografię, tak by zainteresowany czytelnik mógł z łatwością sięgnąć po dalsze opracowania historyczne podejmujące ten temat.

Rozdział I

POLSKAW X I XI WIEKU

Teraz więc w takim porządku zacznijmy wykładać nasz przedmiot, aby od korzenia posuwać się w górę ku gałęzi drzewa

Anonim tzw. Gall

| 1.Pierwszy historyczny Piast

Zacytowany fragment pochodzi z przedmowy, którą Gall Anonim – pierwszy „polski” kronikarz dziejów państwa polskiego i dynastii piastowskiej napisał do swojego dzieła. Głównym zadaniem dziejopisarza było przedstawienie czynów Bolesława Krzywoustego, na którego dworze przygotowywał kronikę, ale za stosowne uznał on, by wcześniej pojawiła się historia jego przodków. Podobnie zostanie uczynione w niniejszej pracy i zanim przejdziemy w narracji bezpośrednio do losów głównego bohatera dzieła, Zbigniewa, warto wspomnieć chociażby skrótowo o wcześniejszych wydarzeniach, jakie miały miejsce w państwie piastowskim, nim na świecie pojawił się najstarszy syn księcia Władysława Hermana.

Zacząć wypada od samego początku tworzenia się państwa polskiego, którego pierwszym historycznym władcą był książę Mieszko I. Nie znamy jego dokładnej daty urodzin. W badaniach historycznych pojawiają się przeróżne hipotezy dotyczące narodzin Mieszka. Najwcześniejszą pojawiającą się datą jest rok 922, a najpóźniejszą 945. Według tradycji zapisanej przez kronikarza Anonima tzw. Galla jego ojcem był Siemomysł. O matce nie mamy żadnych informacji.

Na temat dzieciństwa Mieszka nie wiemy w zasadzie nic. Najprawdopodobniej mógł być wychowywany na dworze książęcym. Gall Anonim w bardzo anegdotyczny sposób pisał o siódmych urodzinach młodego księcia. W tym dniu miał on bowiem odzyskać wzrok:

Gdy zaś dobiegała siódma rocznica jego urodzin, ojciec, zwoławszy wedle zwyczaju zebranie komesów i innych swoich książąt, urządził obfitą i uroczystą ucztę; a tylko wśród biesiady skrycie z głębi duszy wzdychał nad ślepotą chłopca, nie tracąc z pamięci [swej] boleści i wstydu. A kiedy inni radowali się i wedle zwyczaju klaskali w dłonie, radość dosięgła szczytu na wiadomość, że ślepy chłopiec odzyskał wzrok. Lecz ojciec nikomu z donoszących mu o tym nie uwierzył, aż matka, powstawszy od biesiady, poszła do chłopca i położyła kres niepewności ojca, pokazując wszystkim biesiadnikom patrzącego już chłopca. Wtedy na koniec radość stała się powszechna i pełna, gdy chłopiec rozpoznał tych, których poprzednio nigdy nie widział, i w ten sposób hańbę swej ślepoty zmienił w niepojętą radość. Wówczas książę Siemomysł pilnie wypytywał starszych i roztropniejszych z obecnych, czy ślepota i przewidzenie chłopca nie oznacza jakiegoś cudownego znaku. Oni zaś tłumaczyli, że ślepota oznaczała, iż Polska przedtem była tak jakby ślepa, lecz odtąd – przepowiadali – ma być przez Mieszka oświeconą i wywyższoną ponad sąsiednie narody. Tak się też rzecz miała istotnie, choć wówczas inaczej mogło to być rozumiane. Zaiste ślepą była przedtem Polska, nie znając ani czci prawdziwego Boga, ani zasad wiary, lecz przez oświeconego [cudownie] Mieszka i ona także została oświeconą, bo gdy on przyjął wiarę, naród polski uratowany został od śmierci w pogaństwie. W stosownym bowiem porządku Bóg wszechmocny najpierw przywrócił Mieszkowi wzrok cielesny, a następnie udzielił mu [wzroku] duchowego, aby przez poznanie rzeczy widzialnych doszedł do uznania niewidzialnych i by przez znajomość rzeczy [stworzonych] sięgnął wzrokiem do wszechmocy ich stwórcy. Lecz czemuż koło wyprzedza wóz? Siemomysł tedy w podeszłym wieku rozstał się ze światem[1].

Oczywiście, opowieść przekazana przez pierwszego kronikarza nie ma znaczenia historycznego. Nie należy więc traktować dosłownie przekazu Galla o niewidomym od urodzenia Mieszku, który cudem w wieku siedmiu lat odzyskał wzrok. Relacja Anonima nawiązuje do przyjęcia chrztu przez Mieszka w 966 roku. To literacka paralela. Tak jak Mieszko odzyskał wzrok, tak państwo polskie porzuciło wiarę pogańską i przyjęło religię chrześcijańską.

Zanim jednak pierwszy historyczny Piast stał się przykładnym chrześcijaninem, wcześniej sprawnie rządził już przez przynajmniej kilka lub kilkanaście lat, ponieważ najczęściej przyjmuje się, że władzę po śmierci swojego ojca objął w latach 950–960. Z chwilą objęcia przez Mieszka I rządów w państwie następuje znaczny jego rozwój terytorialny. Książę w okresie swojego panowania przejął kontrolę nad Wielkopolską i Kujawami, Mazowszem, Pomorzem, ziemię sandomierską. Natomiast pod koniec życia zdołał jeszcze opanować Śląsk i ziemię krakowską.

Pierwsze wzmianki pisane dotyczące Mieszka I pochodzą z początku lat sześćdziesiątych XI wieku. Wówczas to młode, prężnie się rozwijające władztwo Polan zwróciło na siebie uwagę ościennych krajów. W 963 roku kronikarz saski Widukind z Korwei zanotował, że „król” Mieszko poniósł dwukrotnie klęskę w starciach z Wichmanem, który dowodził Wieletami. O wojnach piastowskiego księcia z Wieletami wspominał również inny kronikarz, Ibrahim ibn Jakub, żydowski podróżnik i kupiec. Komes Wichman nie znalazł się u Wieletów przypadkiem. Trafił tam, ponieważ zbuntował się przeciwko cesarzowi Ottonowi I, a następnie zbiegł, szukając schronienia, do Wieletów. W tych bitwach Mieszko miał stracić własnego, nieznanego z imienia, brata.

Mieszko mając na uwadze zagrożenie ze strony Wieletów, zaczął szukać sprzymierzeńców, którzy mogliby go czynnie wesprzeć. Udało mu się związać z Czechami, którzy dotychczas byli sojusznikami Wieletów, oraz najprawdopodobniej z jakimś pogranicznym margrabią cesarskim. Zawarcie przymierza państwa piastowskiego z Czechami zostało przypieczętowane w 965 roku związkiem małżeńskim między Mieszkiem a Dobrawą, córką księcia czeskiego Bolesława I Srogiego.

Wydaje się, że jednym z warunków zawarcia korzystnych dla Mieszka sojuszów z Czechami czy Cesarstwem była kwestia przyjęcia przez księcia chrztu, jako że Piastowie byli wierni religii pogańskiej. Natomiast nowi sprzymierzeńcy państwa piastowskiego wyznawali wiarę chrześcijańską. Oczywiście, powodów przyjęcia chrztu przez Mieszka I mogło być znacznie więcej. Średniowieczni kronikarze, Thietmar z Merseburga oraz Gall Anonim uznawali, że główną rolę w przyjęciu przez Mieszka chrztu odegrała jego nowa małżonka Dobrawa. Warto w tym miejscu oddać głos dziejopisarzom. Na początek przywołuję Thietmara, którego relacja jest starsza niż pierwszego „polskiego” kronikarza:

W czeskiej krainie pojął on [Mieszko – N.D.] za żonę szlachetną siostrę Bolesława Starszego, która okazała się w rzeczywistości taką, jak brzmiało jej imię. Nazywała się bowiem po słowiańsku Dobrawa, co w języku niemieckim wykłada się: dobra. Owa wyznawczyni Chrystusa, widząc swego małżonka pogrążonego w wielorakich błędach pogaństwa, zastanawiała się usilnie nad tym, w jaki sposób mogła by go pozyskać dla swojej wiary. Starała się go zjednać na wszelkie sposoby, nie dla zaspokojenia trzech żądz tego zepsutego świata, lecz dla korzyści wynikających z owej chwalebnej i przez wszystkich wiernych pożądanej nagrody w życiu przyszłym.

Umyślnie postępowała ona przez jakiś czas zdrożnie, aby później móc długo działać dobrze. Kiedy mianowicie po zawarciu wspomnianego małżeństwa nadszedł okres wielkiego postu i Dobrawa starała się złożyć Bogu dobrowolną ofiarę przez wstrzymywanie się od jedzenia mięsa i umartwianie swego ciała, jej małżonek namawiał ją słodkimi obietnicami do złamania postanowienia. Ona zaś zgodziła się na to w tym celu, by z kolei móc tym łatwiej zyskać u niego posłuch w innych sprawach. Jedni twierdzą, iż jadła ona mięso w okresie jednego wielkiego postu, inni zaś, że w trzech takich okresach. Dowiedziałeś się przed chwilą, czytelniku, o jej przewinie, zważ teraz, jaki owoc wydała jej zbożna intencja. Pracowała więc nad nawróceniem swego małżonka i wysłuchał jej miłościwy Stwórca. Jego nieskończona łaska sprawiła, iż ten, który Go tak srogo prześladował, pokajał się i pozbył na ustawiczne namowy swej ukochanej małżonki jadu przyrodzonego pogaństwa, chrztem świętym zmywając plamę grzechu pierworodnego. I natychmiast w ślad za głową i swoim umiłowanym władcą poszły ułomne dotąd członki spośród ludu i w szatę godową przyodziane, w poczet synów Chrystusowych zostały zaliczone. Ich pierwszy biskup Jordan ciężką miał z nimi pracę, zanim, niezmordowany w wysiłkach nakłonił ich słowem i czynem do uprawiania winnicy Pańskiej. I cieszył się wspomniany mąż i szlachetna jego żona z ich legalnego już związku, a wraz z nimi radowali się wszyscy ich poddani, iż z Chrystusem zawarli małżeństwo. Potem urodziła zacna matka, syna, bardzo do niej niepodobnego, sprawcę zguby wielu matek, którego nazwała imieniem swego brata Bolesława i który trzeba to powiedzieć – jej przede wszystkim okazał swą złość do czasu ukrywaną, następnie zaś srożył się przeciw krewnym, jak to jeszcze przedstawię poniżej[2].

Natomiast relacja Galla Anonima jest zdecydowanie bardziej przychylna piastowskiemu księciu:

Mieszko objąwszy księstwo zaczął dawać dowody zdolności umysłu i sił cielesnych i coraz częściej napastować ludy [sąsiednie] dookoła. Dotychczas jednak w takich pogrążony był błędach pogaństwa, że wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał. W końcu zażądał w małżeństwo jednej bardzo dobrej chrześcijanki z Czech, imieniem Dąbrówka. Lecz ona odmówiła poślubienia go, jeśli nie zarzuci owego zdrożnego obyczaju i nie przyrzeknie zostać chrześcijaninem. Gdy zaś on [na to] przystał, że porzuci ów zwyczaj pogański i przyjmie sakrament wiary chrześcijańskiej, pani owa przybyła do Polski z wielkim orszakiem [dostojników] świeckich i duchownych, ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż powoli a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, wyrzekł się błędów pogaństwa i przeszedł na łono matki-Kościoła[3].

Być może w jakimś stopniu Dąbrówka przyczyniła się do porzucenia pogaństwa przez Mieszka, ale należy mieć na uwadze, że kronikarze posłużyli się w tym miejscu znanym motywem literackim, który niejednokrotnie występuje w dziejopisarstwie.

Sam chrzest miał miejsce najprawdopodobniej w 966 roku. Niestety, nie znamy dokładnego miejsca. Być może odbył się w Poznaniu? Ale nie można wykluczyć również jakiegoś miejsca poza granicami kraju. Fakt przyjęcia chrztu przez Mieszka nie czynił od razu z Polski kraju chrześcijańskiego. Niejednokrotnie w historii zdarzało się tak, że władca danego państwa przyjmował chrzest – czasem nawet kilkakrotnie – i nie pociągało to za sobą od razu chrystianizacji mieszkańców danego kraju. Tak się jednak nie stało w tym przypadku. Akt uczyniony przez Mieszka I był znaczący dla historii naszego państwa, ponieważ trwale zakotwiczył kraj w kulturze zachodniego chrześcijaństwa.

Jakkolwiek podchodził Mieszko I do aktu chrztu, to niewątpliwie dość szybko musiał zauważyć płynące z tego tytułu korzyści. Już w 967 roku dzięki pomocy czeskiego sojusznika udało mu się pokonać Wichmana. Być może właśnie to wydarzenie przyczyniło się do tego, że niezależnie od tworzonego biskupstwa w Magdeburgu dla wschodnich ziem, zostało w 968 roku powołane biskupstwo w młodym państwie piastowskim, którego pierwszym biskupem został Jordan. Ponadto Mieszko cieszył się zaufaniem w Cesarstwie, czego wyrazem może być fakt, że w niemieckich źródłach historycznych został nazwany wręcz sprzymierzeńcem cesarza (amicus imperatoris). Widukind podkreśla, że Wichman, poległy na placu boju, prosił, aby to właśnie Mieszko przekazał jego miecz cesarzowi. Fakt ten może świadczyć o pozycji piastowskiego księcia traktowanego na równi z innymi książętami niemieckimi.

Ważnym egzaminem dla Mieszka był rok 972, kiedy na kraj piastowski najechał margrabia łużycki Hodon. Jego krok był odważny, ponieważ atakował księcia, który był sprzymierzony z cesarzem i który z części swych ziem płacił cesarzowi trybut. Hodon, atakując młode, prężnie rozwijające się państwo polańskie, chciał najprawdopodobniej zastopować jego ekspansje ku północy. Być może zagrożeni Wolinianie sami kierowali prośby o pomoc do margrabiego. Nie można tego wykluczyć. Atak Hodona zakończył się – zapewne niespodziewanie dla jego samego – klęską, ponieważ Mieszko wraz ze swoim bratem Czciborem zdołali pod Cedynią 24 czerwca 972 roku pokonać wojowniczego margrabiego. Cesarz Otton I zaniepokojony wydarzeniami mającymi miejsce na wschodzie zakazał prowadzenia dalszych walk i polecił, aby obaj stawili się przed jego oblicze. Do spotkania doszło w 973 roku w Kwedlinburgu. Niestety nie wiemy, jakie decyzje na tym zjeździe zapadły, ale do ponownych walk między margrabią łużyckim a piastowskim księciem nigdy więcej już nie doszło.

Krótko po zjeździe w Kwedlinburgu zmarł 7 maja 973 roku dotychczasowy cesarz Otton I. Następcą został jego syn Otton II, który musiał się od momentu przejęcia władzy zmagać z buntem. Przeciw rządom nowego cesarza wystąpił książę bawarski Henryk zwany Kłótnikiem z rodu Ludolfingów. Buntownik nie miał jednak wystarczających sił, aby samodzielnie obalić nowego cesarza, dlatego zawarł sojusz z czeskim księciem Bolesławem II oraz Mieszkiem I. Nie jest jasne, dlaczego polski władca poparł Henryka w walce przeciwko Ottonowi II. Można jedynie przypuszczać, że postanowienia, które zapadły na zjeździe w Kwedlinburgu, nie były zbyt pomyślne dla Mieszka, natomiast opowiadając się po stronie Henryka, miał nadzieję, że w wyniku zwycięstwa zyska na znaczeniu. Najwyraźniej jednak polski książę rozczarował się współpracą z Henrykiem Kłótnikiem, ponieważ porzucił stronę buntownika. Niestety nie znamy dokładnej daty tego wydarzenia. Być może Mieszko zaczął dystansować się od swoich sojuszników po śmierci w 977 roku swojej małżonki Dobrawy. Pewną wskazówką może być jego następny związek małżeński, który został zawarty w latach 979–980 z Odą, córką margrabiego Marchii Północnej Teodoryka. Była ona spokrewniona z dworem cesarskim. O okolicznościach tego związku wspomina Thietmar:

Kiedy matka Bolesława umarła [Dobrawa – N.D.], jego ojciec [Mieszko – N.D.] poślubił bez zezwolenia Kościoła mniszkę z klasztoru Kalbe, która była córką margrabiego Teodoryka. Oda – było jej imię i wielka była jej przewina. Albowiem wzgardziła Boskim oblubieńcem, dając pierwszeństwo przed nim człowiekowi wojny, co spotkało się z potępieniem ze strony wszystkich dostojników Kościoła, a w szczególności jej czcigodnego biskupa Hildiwarda. Z uwagi jednak na dobro ojczyzny i konieczność zapewnienia jej pokoju nie przyszło z tego powodu do zerwania stosunków, lecz znaleziono właściwy sposób przywrócenia zgody. Albowiem dzięki Odzie powiększył się zastęp wyznawców Chrystusa, powróciło do ojczyzny wielu jeńców, zdjęto skutym okowy, otwarto bramy więzień przestępcom. Mam więc nadzieję, że Bóg przebaczył jej wielki grzech, jakiego się dopuściła, skoro tak wielką okazała gorliwość w tym zbożnym postępowaniu[4].

Jak można zauważyć z przytoczonego fragmentu, zawarcie związku małżeńskiego między Mieszkiem a Odą nie było łatwą sprawą, a na drodze piętrzyły się poważne trudności. Na samym początku należało zwolnić Odę ze złożonych ślubów zakonnych. To wyraźna wskazówka, że zawarcie tego małżeństwa miało bardzo duże znaczenie. Wydaje się, że tym samym próbowano odciągnąć Mieszka od sojuszu z buntownikami. Thietmar tłumaczy postępowanie Ody, które choć niegodne, zostało uczynione w imię wyższych celów, dla dobra ojczyzny, co tym bardziej może świadczyć o chęci przeciągnięcia Mieszka na stronę Cesarstwa.

Niespodziewanie Otton II zmarł w 983 roku. Sytuacja w Cesarstwie skomplikowała się, ponieważ w tym samym roku wybuchło na Połabiu powstanie, a następca Ottona II, syn Otton III, w chwili śmierci ojca miał dopiero trzy lata. Henryk Kłótnik wykorzystał nadarzającą się okazję do przejęcia władzy. Został nawet wybrany królem na zjeździe w Kwedlinburgu, a poparcia mieli udzielić mu i Mieszko, i Bolesław II. Jednakże polski władca bardzo szybko wycofał się z tego, a w samym Cesarstwie opanowano sytuację i regencję nad małoletnim Ottonem III objęła jego matka Teofano.

W 986 roku Mieszko wyruszył do Kwedlinburga na spotkanie z cesarzową i jej małoletnim synem, o czym wspomina Thietmar: „Najbliższe Święta Wielkanocne obchodził król w Kwedlinburgu. (…) Przybyli tu także Bolesław i Mieszko razem z orszakiem i kiedy wszystko jak należy załatwili, odjechali z bogatymi darami. W owych dniach Mieszko podporządkował się królowi i wśród wielu innych darów ofiarował mu wielbłąda, następnie towarzyszył mu w dwóch wyprawach wojennych”[5]. Sytuacja z Niemcami została zatem najprawdopodobniej uroczyście uregulowana, a Mieszko ponownie znalazł się wśród zwolenników dynastii ottońskiej.

Pod koniec rządów Mieszka w 990 roku rozgorzał konflikt między Polską a Czechami, niedawnymi sojusznikami. Kością niezgody były pretensje czeskiego władcy o zwrot zabranego mu bliżej nieznanego „zagarniętego kraju” (regnum ablatum). W walce z Bolesławem II czeskim Mieszko odniósł zwycięstwo i objął we władanie Śląsk.

W 991 roku Mieszko I pojawia się ostatni raz w Kwedlinburgu. Być może omawiano tutaj plan ataku na Połabie, który miał miejsce jesienią tego roku. Oddziały Ottona i Mieszka zdobyły główny gród Stodoran, Brenne, jednak po ich wycofaniu się Stodoranie odzyskali gród.

Po tym wydarzeniu w następnym roku Mieszko zmarł. Dokładną datę zawdzięczamy przekazowi Thietmara z Merseburga i warto ją przytoczyć: „25 maja roku Pańskiego 992, w dziesiątym roku panowania Ottona III, wspomniany wyżej książę Mieszko, sędziwy już wiekiem i gorączką zmożony, przeniósł się z tego miejsca wygnania do wiekuistej ojczyzny, pozostawiając swoje państwo do podziału między książąt”[6]. Mieszko pozostawił po sobie z pierwszego małżeństwa z Dobrawą: Bolesława Chrobrego i Sygrydę. Natomiast z drugiego związku z Odą osierocił: Mieszka, Świętopełka i Lamberta.

Krótko przed śmiercią książę piastowski oddał swoje państwo pod opiekę Stolicy Apostolskiej. Wydarzenie to znamy z bardzo enigmatycznego źródła zwanego w historiografii Dagome iudex. Niestety, do dzisiejszego dnia nie dotrwał oryginalny dokument oddania pod opiekę papieską państwa gnieźnieńskiego, a donację Mieszka I znamy jedynie z niedokładnego streszczenia, które napisał najprawdopodobniej około 1080 roku kardynał Deusdedita. Dla sporządzającego regestr liczył się jednak jedynie sam fakt donacji. Natomiast mniejsze znaczenie miały inne kwestie jak: kto był donatorem, jakiego terytorium dokładnie dotyczyła, kiedy donacja miała miejsce itp. W ten sposób wiele imion własnych zostało w wyraźny sposób zniekształcony. Trudno również wytłumaczyć, dlaczego w dokumencie występuje Dagome, a nie Mieszko. Niektórzy przyjmowali, że jest to błędna forma jego drugiego imienia Dagobert. Historycy niejednokrotnie pochylali głowę nad tym źródłem, ale nie udało się rozwiązać wszystkich tajemnic tkwiącym w tym regeście. Warto przytoczyć omawiany przekaz w całości:

Podobnie w innym tomie z czasów papieża Jana XV Dagome, pan, i Ote, pani i synowie ich Mieszko i Lambert (nie wiem, jakiego to plemienia ludzie, sądzę jednak, że to byli Sardyńczycy, ponieważ ci są rządzeni przez czterech „panów”) mieli nadać świętemu Piotrowi w całości jedno państwo, które zwie się Schinesghe z wszystkimi swymi przynależnościami w tych granicach, jak się zaczyna od pierwszego boku wzdłuż morza [dalej] granicą Prus aż do miejsca, które nazywa się Ruś, a granicą Rusi [dalej] ciągnąc aż do Krakowa i od tego Krakowa aż do rzeki Odry, prosto do miejsca, które nazywa się Alemure, a od tej Alemury aż do ziemi Milczan i od granicy Milczan prosto do Odry i stąd idąc wzdłuż rzeki Odry aż do rzeczonego państwa Schinesghe[7].

Nie wiadomo, kto był pomysłodawcą oddania państwa pod opiekę Stolicy Apostolskiej. Historycy przypuszczają, że Mieszko mógł zostać skłoniony do takiego czynu przez cesarzową Teofano na zjeździe w Kwedlinburgu w 991 roku. Niewiadomych jest jednak znacznie więcej, ponieważ w regeście nie występuje Bolesław Chrobry. Niektórzy historycy stwierdzili, że było to działanie celowe, ponieważ akt dokonany przez Mieszka miał zabezpieczyć jego drugą małżonką i ich synów przed roszczeniami ze strony Bolesława Chrobrego. Inni badacze kwestionują jednak takie tłumaczenie i zwracają uwagę, że w takim przypadku w Dagome iudex powinni zostać wymienieni wszyscy synowie Mieszka ze związku z Odą, a przecież nie pojawia się tam skądinąd znany syn Świętopełk. Hipotez na temat motywów oddania państwa gnieźnieńskiego Stolicy Apostolskiej można wymienić jeszcze więcej, jednakże wszystkie je łączy jedna cecha: najprawdopodobniej na zawsze zostaną tylko hipotezami, ponieważ brakuje innych źródeł historycznych jako podstawy do ich zweryfikowania.

| 2.Budowniczy potęgi państwa polskiego

Po śmierci pierwszego historycznego księcia piastowskiego, Mieszka, doszło do podziału jego kraju. Jednakże nie trwał on długo, ponieważ całą władzę skupił w swych rękach pierworodny syn Mieszka i Dobrawy, Bolesław Chrobry, który wygnał z państwa drugą małżonkę ojca wraz z przyrodnimi braćmi, o czym opowiada Thietmar: „Z lisią chytrością złączył je [kraj – N.D.] potem w jedną całość syn jego Bolesław, wypędziwszy macochę i braci oraz oślepiwszy swoich zaufanych Odylena i Przybywoja. Onże Bolesław, aby tylko samemu panować, podeptał wszelkie prawo i sprawiedliwość”[8]. Wiadomość przekazana przez niemieckiego kronikarza wskazuje, że przejęcie władzy odbyło się w gwałtowny sposób, a wśród elity możnowładczej byli również zwolennicy ustaleń dokonanych jeszcze przez Mieszka I.

Bolesław Chrobry przejmując najprawdopodobniej w bezprawny sposób władzę w państwie, postarał się jednocześnie, aby jego rządy nie były w początkowej fazie zagrożone. Już w 992 roku posłał nowy władca Ottonowi III swoich wojów na pomoc w walce z Połabiem. Natomiast w 995 roku Bolesław stanął na czele swoich oddziałów wojskowych i wraz z Ottonem III oraz księciem libickim Sobiesławem najechali Obodrytów. Podczas tej wyprawy w Czechach dokonano makabrycznego morderstwa, ponieważ władca czeski Bolesław II najechał na Libice i wymordował członków rywalizującego z Przemyślidami rodu Sławnikowiców, z którego pochodził między innymi biskup praski Wojciech. Biskup ów po tych wydarzeniach opuścił Czechy i wyprawił się do Rzymu, gdzie miał okazję zaprzyjaźnić się z Ottonem III. Wojciech nie zamierzał wracać do kraju, aby ponownie objąć diecezję praską. Wolał zamiast tego rozpocząć misję chrystianizacyjną wśród pogan. Wyruszył do Bolesława Chrobrego, a następnie zamierzał podjąć działalność wśród pogańskich Prusów w towarzystwie swojego brata Radzima-Gaudentego i współbrata, mnicha Bogusza-Benedykta. Misjonarska działalność Wojciecha zakończyła się dość szybko, ponieważ na misję wyruszył wiosną 997 roku, a 23 kwietnia 997 roku został zamordowany przez Prusów. Natomiast Radzimowi i Boguszy udało się ujść cało z życiem.

Męczeńska śmierć Wojciecha odbiła się donośnym i szerokim echem w całej zachodniej Europie, co w znaczący sposób wykorzystał Bolesław Chrobry, który wykupił ciało Wojciecha i następnie złożył je w Gnieźnie. Dwa lata po tragicznej i męczeńskiej śmierci uznano Wojciecha za świętego. W tym samym roku papież Sylwester II ustanowił „arcybiskupstwo świętego Wojciecha”, na które został powołany Radzim-Gaudenty. W ten sposób Bolesław w całkowicie przypadkowy sposób wszedł w posiadanie bardzo cennych relikwii świętego, których, jak zobaczymy, nie omieszkał spożytkować w swoich planach politycznych.

Do grobu świętego męczennika w 1000 roku wybrał się sam Otton III, który już w marcu dotarł do Gniezna. Przybywającego cesarza w bardzo doniosły sposób podjął Bolesław Chrobry. Narracyjny opis o tym wydarzeniu posiadamy z dwóch źródeł: Thietmara z Merseburga oraz Galla Anonima, które warto przytoczyć, aby dokładnie zobrazować tamtejsze zdarzenia i specyfikę relacji każdego z dziejopisarzy. Na początek zacytujemy bliższego wypadkom Thietmara z Merseburga:

Trudno uwierzyć i opowiedzieć, z jaką wspaniałością przyjmował wówczas Bolesław cesarza i jak prowadził go przez swój kraj aż do Gniezna. Gdy Otto ujrzał z daleka upragniony gród, zbliżył się doń boso ze słowami modlitwy na ustach. Tamtejszy biskup Unger przyjął go z wielkim szacunkiem i wprowadził do kościoła, gdzie cesarz zalany łzami, prosił świętego męczennika o wstawiennictwo, by mógł dostąpić łaski Chrystusowej. Następnie utworzył zaraz arcybiskupstwo, zgodnie z prawem, jak przypuszczam, lecz bez zgody wymienionego tylko co biskupa, którego diecezja obejmowała cały ten kraj. Arcybiskupstwo to powierzył bratu wspomnianego męczennika Radzimowi i podporządkował mu z wyjątkiem biskupa poznańskiego Ungera następujących biskupów: kołobrzeskiego Reinberna, krakowskiego Poppona i wrocławskiego Jana. Również ufundował tam ołtarz i złożył na nim uroczyście święte relikwie.

Po załatwieniu tych wszystkich spraw cesarz otrzymał od księcia Bolesława wspaniałe dary i wśród nich, co największą sprawiło mu przyjemność, trzystu opancerzonych żołnierzy. Kiedy odjeżdżał, Bolesław odprowadził go z doborowym pocztem aż do Magdeburga, gdzie obchodzili uroczyście niedzielę palmową[9].

Natomiast pierwszy „polski” kronikarz po upływie przeszło stu lat od spotkania Bolesława Chrobrego z Ottonem III tak opisał wydarzenia 1000 roku w Gnieźnie:

Również i to uważamy za godne przekazania pamięci, że za jego czasów cesarz Otto Rudy przybył do [grobu] św. Wojciecha dla modlitwy i pojednania, a zarazem w celu poznania sławnego Bolesława, jak o tym można dokładniej wyczytać w księdze o męczeństwie [tego] świętego. Bolesław przyjął go tak zaszczytnie i okazale, jak wypadło przyjąć króla, cesarza rzymskiego i dostojnego gościa. Albowiem na przybycie cesarza przygotował przedziwne [wprost] cuda; najpierw hufce przeróżne rycerstwa, następnie dostojników rozstawił, jak chóry, na obszernej równinie, a poszczególne, z osobna stojące hufce wyróżniała odmienna barwa strojów. A nie była to [tania] pstrokacizna byle jakich ozdób, lecz najkosztowniejsze rzeczy, jakie można znaleźć gdziekolwiek na świecie. Bo za czasów Bolesława każdy rycerz i każda niewiasta dworska zamiast sukien lnianych lub wełnianych używali płaszczy z kosztownych tkanin, a skór, nawet bardzo cennych, choćby były nowe, nie noszono na jego dworze bez [podszycia] kosztowną tkaniną i bez złotych frędzli. Złoto bowiem za jego czasów było tak pospolite u wszystkich jak [dziś] srebro, srebro zaś było tanie jak słoma. Zważywszy jego chwałę, potęgę i bogactwo, cesarz rzymski zawołał w podziwie: „Na koronę mego cesarstwa! to, co widzę, większe jest, niż wieść głosiła!”. I za radą swych magnatów dodał wobec wszystkich: „Nie godzi się takiego i tak wielkiego męża, jakby jednego spośród dostojników, księciem nazywać lub hrabią, lecz [wypada] chlubnie wynieść go na tron królewski i uwieńczyć koroną”. A zdjąwszy z głowy swej diadem cesarski, włożył go na głowę Bolesława na [zadatek] przymierza i przyjaźni, i za chorągiew tryumfalną dał mu w darze gwóźdź z krzyża Pańskiego wraz z włócznią św. Maurycego, w zamian za co Bolesław ofiarował mu ramię św. Wojciecha. I tak wielką owego dnia złączyli się miłością, że cesarz mianował go bratem i współpracownikiem cesarstwa i nazwał go przyjacielem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego. Ponadto zaś przekazał na rzecz jego oraz jego następców wszelką władzę, jaka w zakresie [udzielania] godności kościelnych przysługiwała cesarstwu w królestwie polskim, czy też w innych podbitych już przez niego krajach barbarzyńców, oraz w tych, które podbije [w przyszłości]. Postanowienia tego układu zatwierdził [następnie] papież Sylwester przywilejem św. Rzymskiego Kościoła.

Bolesław więc, tak chlubnie wyniesiony na królewski tron przez cesarza, okazał wrodzoną sobie hojność urządzając podczas trzech dni swej konsekracji prawdziwie królewskie i cesarskie biesiady i codziennie zmieniając wszystkie naczynia i sprzęty, a zastawiając coraz to inne i jeszcze bardziej kosztowne. Po zakończeniu bowiem biesiady nakazał cześnikom i stolnikom zebrać ze wszystkich stołów z trzech dni złote i srebrne naczynia, bo żadnych drewnianych tam nie było, mianowicie kubki, puchary, misy, czarki i rogi, i ofiarował je cesarzowi dla uczczenia go, nie zaś jako dań [należną] od księcia. Komornikom zaś rozkazał zebrać rozciągnięte zasłony i obrusy, dywany, kobierce, serwety, ręczniki, i cokolwiek użyte było do nakrycia, i również znieść to wszystko do izby zajmowanej przez cesarza. A nadto jeszcze złożył [mu] wiele innych darów, mianowicie naczyń złotych i srebrnych rozmaitego wyrobu i różnobarwnych płaszczy, ozdób niewidzianego [dotąd] rodzaju i drogich kamieni; a tego wszystkiego tyle ofiarował, że cesarz tyle darów uważał za cud. Poszczególnych zaś jego książąt tak okazale obdarował, że z przyjaznych zrobił ich sobie największymi przyjaciółmi. Lecz któż zdoła wyliczyć, ile i jakich darów dał przedniejszym, skoro nawet nikt z tak licznej służby nie odszedł bez podarunku! Cesarz tedy wesoło z wielkimi darami powrócił do siebie, Bolesław zaś, podniesiony do godności królewskiej, wznowił dawny gniew ku wrogom[10].

Jak łatwo można spostrzec obaj kronikarze zwracają uwagę w zasadzie na różne aspekty spotkania Bolesława z Ottonem w Gnieźnie. Thietmar kronikarz-biskup skupia się na kościelnym wydźwięku postanowień dokonanych w Gnieźnie. Natomiast Gall przykłada większą uwagę do politycznej sfery działalności obu władców. Ponadto przekaz Galla Anonima jest w porównaniu do relacji niemieckiego dziejopisarza bardziej ubarwiony. „Polski” kronikarz nie miał już możliwości, z uwagi na upływ czasu, wiernie odtworzyć wydarzeń, ale w swoim opisie najprawdopodobniej wykorzystywał dzieło Liber de passione martiris dotyczące męczeńskiej śmierci świętego Wojciecha, które niestety nie zachowało się do czasów współczesnych. Obaj dziejopisarze jednak zgodnie podkreślają, że polski władca z wielką hojnością i honorami ugościł Ottona III.

W historiografii spotkanie Bolesława z Ottonem III w 1000 roku w Gnieźnie nazwano zjazdem gnieźnieńskim. To wtedy, w obecności cesarza, legata papieskiego i polskiego władcy powołano do życia arcybiskupstwo gnieźnieńskie. Jednocześnie ustanowiono podległe mu biskupstwa w Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu. Arcybiskupem został Radzim-Gaudenty, co prawdopodobnie wywołało opór ze strony dotychczasowego biskupa misyjnego Ungera, któremu powierzono ostatecznie biskupstwo w Poznaniu jako tymczasowo niezależne od powołanego arcybiskupstwa, które miało najprawdopodobniej zostać podporządkowane Gnieznu po jego śmierci. Ponadto Bolesław otrzymał od Ottona III prawo inwestytury biskupów w Polsce. Nie wydaje się, aby w tym czasie przeprowadzono również koronację królewską Bolesława Chrobrego, jak przekazuje Gall Anonim i cała późniejsza tradycja dziejopisarska. Na koniec uroczystości Bolesław odprowadził cesarza do Magdeburga, a niektórzy sądzą, że był z nim również w Akwizgranie, gdzie Otton III złożył otrzymane relikwie świętego Wojciecha.

23 lub 24 stycznia 1002 roku w wieku 22 lat zmarł cesarz Otton III. Umierający władca nie pozostawił po sobie żadnego potomka, co natychmiast wywołało w Niemczech rywalizację o przejęcie tronu. Wśród liczących się pretendentów do objęcia władzy należy wymienić księcia bawarskiego Henryka IV, księcia szwabskiego Hermana II i margrabię miśnieńskiego Ekkeharda. Najszybciej z rywalizacji odpadł Ekkehard, ponieważ w kwietniu 1002 roku został zamordowany, a po jego śmierci Bolesław Chrobry objął w posiadanie Łużyce i Milsko, po czym wjechał do Miśni. Niewątpliwie polski władca korzystał na walkach wewnętrznych toczonych w Niemczech po śmierci Ottona III. Sytuacja ustabilizowała się, gdy władzę w Cesarstwie przejął Henryk IV jako król niemiecki Henryk II. Do spotkania między nowym monarchą a Bolesławem doszło w sierpniu 1002 roku w Merseburgu. Henryk II uznał terytorialne zdobycze Chrobrego, choć zajętą Miśnię polski władca musiał zwrócić. W drodze powrotnej Bolesław Chrobry padł ofiarą nieudanego zamachu, a oskarżenia padły na Henryka II. Życie uratował mu margrabia Marchii Północnej Henryk z Schweinfurtu. W odwecie Chrobry zniszczył jeden z przygranicznych grodów oraz uwiózł ze sobą jeńców.

Kolejnym zgrzytem w stosunkach polsko-niemieckich po śmierci Ottona III i wyborze Henryka II była kwestia Czech, gdzie po śmierci Bolesława II w 999 roku władzę objął Bolesław III Rudy, którego rządy charakteryzowały się szczególnym okrucieństwem. Wobec tak brutalnej władzy zrodziła się opozycja, która doprowadziła do wygnania władcy Czech i osadzenia na tronie sprowadzonego z Polski Władywoja. Nie są jasne okoliczności, w jakich Bolesław III utracił władzę w kraju. W historiografii przyjmuje się przypuszczenie, że mógł za tym stać Bolesław Chrobry. Władywój nie rządził jednak długo, ponieważ zmarł w 1003 roku, a władzę w państwie objął sprzymierzeniec króla niemieckiego, Jaromir. W wyniku zaistniałych okoliczności polski władca zdecydował się zbrojnie przywrócić na tron Bolesława III Rudego, który zaraz po odzyskaniu tronu począł okrutnie rozprawiać się z dawną opozycją, co ostatecznie doprowadziło do ponownej interwencji Bolesława Chrobrego w Czechach. Tym razem polski władca objął samodzielne rządy w państwie czeskim. Jednocześnie w Cesarstwie doszło do buntu ze strony Konrada z Schwinfurtu przeciwko Henrykowi II, a Bolesław posłał Konradowi posiłki wojskowe do dalszej walki z królem niemieckim.

Henryk II nie mógł pozwolić, by Bolesław Chrobry tak znacznie urósł w siłę, ponieważ wzrost potęgi państwa polskiego nie leżał w żaden sposób w jego interesie. Osłabiony Henryk II potrzebował czasu, aby uspokoić trudną sytuację wewnętrzną, dlatego zaproponował Bolesławowi, aby sprawował rządy w Czechach po złożeniu hołdu lennego. Chrobry jednak nie przyjął takiej propozycji. Król niemiecki sprzymierzył się więc przeciwko polskiemu władcy z Wieletami, co wywołało niemałe oburzenie wśród panów saskich, którzy nie kryli niezadowolenia z powstałego przymierza z poganami. Jednocześnie Bolesław zaatakował Miśnię. Henryk II z wolna jednak odzyskiwał inicjatywę i po nieudanej kampanii na Milsko, w 1004 roku, dokonał latem tego samego roku skutecznego wygnania Chrobrego z Czech, gdzie władzę przejął podążający za królem niemieckim jego sojusznik, Jaromir. Jesienią 1004 roku Henryk II zdołał odzyskać Milsko.

Władca niemiecki zachęcony dotychczasowymi zwycięstwami zapowiedział na połowę września 1005 roku przygotowania do ekspedycji wojennej na Polskę. Wyprawa