Strona główna » Dla dzieci i młodzieży » Borys i Zajączki

Borys i Zajączki

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7551-469-8

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Borys i Zajączki

Zajączki to siostry Zajączkowskie, Patrycja i Magda, tak pieszczotliwie nazywane przez tatę.  A kiedy pewnego dnia zepsuła się kosiarka, niespodziewanie na podwórku Zajączkowskich pojawił się Borys – kuc szetlandzki, którego tata kupił, by już nie trzeba było strzyc trawy. I w ten sposób dziewczynki zyskały nowego przyjaciela, z którym nie będą chciały się rozstać, a on chętnie będzie im towarzyszył na każdym kroku – do szkoły, na zakupy, a nawet na grzyby.

Polecane książki

Studio parodii to zbiór humorystycznych, krótkich scenek, bajek, opowiadań, wierszyków komentujących naszą pełną absurdów rzeczywistość. Można w nich odnaleźć echa wydarzeń politycznych, społecznych, kulturalnych.Wzmianki z gazet, wiadomości, programy telewizyjne, ulotki reklamowe są punktem wyjścia...
  Pisanie od zawsze przynosiło jej ukojenie — chęć ukrycia się w marzeniach.  Pragnienie, wręcz potrzeba, by coś się zmieniło. Uwielbiała pisać, uwielbiała tworzyć — nie tylko za pomocą słów. Muzyka była jej odskocznią. Pisanie – pasją. Ten dzień dla Amber był jak każdy inny. Jednak okazał się wyją...
Historia Stanów Zjednoczonych notuje tylko cztery przypadki zabójstwa sędziego federalnego w okresie pełnienia tej funkcji. Podwójne morderstwo, którego ofiarami padają sędzia Raymond Fawcett i jego osobista sekretarka, właśnie powiększyło tę statystykę. W domku letniskowym nad jeziorem, obok pusteg...
Co by było, gdyby olimpijscy bogowie żyli w XXI wieku? Co by było, gdyby nadal zakochiwali się w śmiertelnikach i śmiertelniczkach i mieli z nimi dzieci, z których mogliby wyrosnąć wielcy herosi – jak Tezeusz, Jazon czy Herakles? Jak to jest – być takim dzieckiem? To właśnie przydarzyło się ...
W cieniu prohibicji.Jest rzeczą całkiem naturalną, że krajowi i zagraniczni turyści przyjeżdżają do Nowego Jorku, żeby przyjemnie spędzić czas, a nowojorscy gospodarze powinni im to zapewnić.Robert BenchleyKiedy w Nowym Jorku jest trzecia nad ranem, w Londynie jest wciąż rok 1938.Bette MidlerTo nie ...
Pierwszy tom monumentalnej sagi o sile miłości i przyjaźni, nienawiści i żądzy zemsty, wplecionej w wielką historię Europy XX wieku. Julian Chełmicki i Emil Lewin są przyrodnimi braćmi, ale oprócz wspólnego ojca dzieli ich wszystko – pozycja społeczna, stopień zamożności, wyznawane wartości. Dzień, ...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Magdalena Zarębska

Copyright © Magdalena Zarębska

Copyright © Wydawnictwo BIS 2015

ISBN 978–83–7551–469-8

Wydawnictwo BIS

ul. Lędzka 44a

01-446 Warszawa

tel. 22 877-27-05, 22 877-40-33, fax 22 837-10-84

bisbis@wydawnictwobis.com.pl

www.wydawnictwobis.com.pl

Skład wersji elektronicznej: Tomasz Szymański

konwersja.virtualo.pl

Patrycja i Magda bardzo lubią siedzieć na tarasie i przyglądać się koniowi o imieniu Baltazar, który pasie się na łące za ich domem. Dawno temu Baltazar pracował ze swoim gospodarzem w polu, ale teraz i on, i jego właściciel są już na emeryturze. Co prawda pan Maciej zawsze znajduje sobie jakieś zajęcie, za to Baltazar nie ma nic przeciwko temu, żeby nie robić nic. Przez cały dzień je trawę i ogania się od much, dopiero wieczorem wraca do stajni. Z daleka słychać, jak dzwoni dzwonek przy rowerze pana Macieja. Gdy tylko siostry usłyszą ten dźwięk, od razu wspinają się na płot.

– Ho, ho! – mówi pan Maciej trochę do siebie, a trochę do dziewczynek. – Jak się dzisiaj zachowywał mój konik?

– Był bardzo grzeczny! – krzyczy Madzia zza płotu. – Tylko jadł i jadł.

– A raz się nawet położył! – dodaje Patusia.

– Ten to ma dobrze – wzdycha gospodarz i otwiera bramkę, a Baltazar od razu wychodzi na polną drogę.

Siostry nie są na tyle odważne, żeby przeskoczyć przez płot i pogłaskać Baltazara. Jednak lubią się przyglądać, jak pan Maciej odjeżdża na rowerze, a koń posłusznie idzie tuż za nim.

Chwilę później do garażu stojącego na podwórku wjechał samochód. To tata Zajączków (jak lubi nazywać Magdę i Patrycję) przyjechał do domu, a córki od razu pobiegły się z nim przywitać. Pan Zajączkowski pracuje w mieście i wraca na wieś późnym wieczorem. Całe szczęście, że mama ma urlop do końca wakacji. Dzięki temu Zajączki mogą spędzać długie letnie dni na swoim podwórku, z Baltazarem tuż za płotem.

Pewnej soboty kosiarka nieoczekiwanie odmówiła współpracy. Owszem, udało się ją włączyć i nawet ścięła trochę trawy, ale później zaczęła dygotać i rzęzić. Z silnika wydobył się śmierdzący dym, coś zazgrzytało i urządzenie wydało z siebie ostatnie tchnienie. Tata czym prędzej wyciągnął wtyczkę z prądu i odetchnął z ulgą. Nie znosił hałasu, a od warkotu zawsze bolała go głowa. Miał nadzieję, że nigdy więcej nie będzie musiał kosić trawnika. Schował zepsuty sprzęt w najciemniejszym kącie garażu, po czym wrócił na podwórko i z przyjemnością wyciągnął się w wysokiej trawie.

Przez krótką chwilę trwała cudowna cisza, po czym na tarasie pojawiła się mama.

– Czyżby kosiarka się zepsuła? – zapytała, choć dobrze wiedziała, co się stało. – Trzeba będzie jak najszybciej kupić nową.

– Masz rację, masz rację, masz absolutną rację! – jęknął tata i z niechęcią podniósł się z miękkiego trawnika.

– Zabiorę dziewczynki do biblioteki, a potem na chwilę pojedziemy do miasta – zadecydowała mama. – Będziesz mógł w spokoju wybrać nową kosiarkę.

– Miłych zakupów! – pożegnały się z nim córki, a tata pomachał im na odchodne. Potem z niechęcią wsiadł do samochodu.

Po drodze do sklepu zatrzymał się przy pewnym gospodarstwie, prowadzonym przez pana Golusa. Pan Golus był prawdziwym gospodarzem. Na jego podwórku stała obora, w której mieszkały krowy, hodował też króliki i kury, a w sadzie postawił ule. Tata postanowił kupić u niego jajka i miód, a przy okazji chciał się poradzić co do wyboru kosiarki.

Kilka godzin później mama z córkami wróciły do domu.

– Biegniemy? – Madzia pierwsza otworzyła furtkę.

– Zobaczymy, jaką kosiarkę wybrał tata – dodała Patrycja i popędziła za nią.

Nagle Magda zatrzymała się, a rozpędzona Patusia wpadła jej na plecy.

Na trawniku za domem pasł się kucyk.

Całkiem żywy i zupełnie łaciaty.

Ze spokojem skubał trawę, jakby mieszkał na tym podwórku od zawsze.

– Co to za mały konik? To chyba źrebaczek? – Madzia pierwsza odzyskała głos.

– To nie jest żaden konik, tylko kucyk – poprawiła ją Patrycja.

– Cały łaciaty. Jak krowa!

Rzeczywiście. Biała sierść kucyka pokryta była brązowymi łatami. Nawet jego uszy były w dwóch różnych kolorach. Siostry przyglądały się dziwnemu stworzeniu z bezpiecznej odległości.

– Chcecie pogłaskać Borysa? – Tata podszedł bliżej. – Będzie u nas pracował jako kosiarka do trawy.

Zbliżyły się, dla bezpieczeństwa trzymając się za ręce. Kucyk przyglądał się siostrom z nie mniejszym zainteresowaniem.

– Jaką ma milutką sierść! – zachwyciła się Magda.

– Jest taki cieplutki! – Patrycja wsunęła dłonie pod grzywę.

– Już nas lubi! Zobacz, tato! Borys macha ogonem!

– Coś ty, Madzia! On się ogania od much! – Starsza siostra nie miała wątpliwości.

– Czy on będzie z nami mieszkał?

– Nie z nami, tylko na naszym podwórku – roześmiał się tata. – Kucyki szetlandzkie mogą mieszkać na dworze przez cały rok. Wybuduję dla niego wiatę, pod którą będzie mógł się schować przed deszczem czy śniegiem.

– Ciekawa jestem, co mama na to powie – rzuciła Patrycja złowieszczym tonem, a Magda poczuła, jak dreszcz przeszedł jej po plecach.

– Mam nadzieję, że będzie zadowolona – odpowiedział beztrosko tata. – Zrobiłem dokładnie to, o co prosiła. Kupiłem kosiarkę do trawy, w dodatku taką, która wcale nie robi hałasu.

W tym samym momencie usłyszeli stukot obcasów.

– Kto, do licha, wpuścił kucyka na nasze podwórko? – rozległo się za ich plecami.

No cóż. Tata niezupełnie miał rację.

Mama wcale nie wyglądała na zadowoloną.

– Mamo, to jest Borys!

– Będzie naszą kosiarką do trawy! – przekrzykiwały się Zajączki, próbując ratować sytuację.

– Czegoś tu chyba nie rozumiem… – Mama patrzyła na tatę, jakby chciała przewiercić go wzrokiem. – Kupiłeś kucyka? Nie pytając mnie wcześniej o zdanie?

– Zapytałem pana Golusa, która kosiarka pracuje najszybciej i najciszej. A on powiedział, że żadna kosiarka nie może się równać z żarłocznym kucykiem szetlandzkim. Akurat miał jednego na sprzedaż, więc go wziąłem, ale tylko na próbę.

– Świetnie! W takim razie za kilka dni odwieziesz go z powrotem. Powiesz, że na naszym podwórku kompletnie się nie sprawdził.

– Chyba nie chcesz, żeby tata kłamał? – Teraz to Patrycja spojrzała na mamę szeroko otwartymi oczami i wskazała na trawnik.

Trawa wokół Borysa była całkiem krótka. Jakby ktoś ją przystrzygł przy samych korzeniach.

– Później o tym porozmawiamy – ucięła dyskusję mama. – Teraz muszę napić się kawy.

– Pójdę z tobą! A wy spróbujcie zaprzyjaźnić się z Borysem – zwrócił się do dziewczynek tata.

Madzia od razu podeszła do kucyka, za to Patusia uciekła na schodki prowadzące na taras.

– Ja jestem Magda, wiesz? A tam siedzi moja siostra Patrycja. – Dziewczynka ostrożnie głaskała Borysa po szyi. – W tamtym domu mieszkają Olek i Jasiek, a tu za płotem stoi prawdziwy koń! Chcesz go zobaczyć? Musisz tylko podnieść łeb, o tak!

Borys nastawił jedno ucho w kierunku Magdy, ale nie miał najmniejszego zamiaru odrywać się od trawy. Wobec tego dziewczynka sama podbiegła do płotu i wspięła się na ogrodzenie.

– Baltazar! Baltazar! – zawołała. – Zobacz, kto u nas mieszka!

Naraz Borys trącił Madzię w bok.

– Uważaj! – fuknęła oburzona. – Chcesz mnie przewrócić?