Strona główna » Dla dzieci i młodzieży » Wybryki z Ameryki

Wybryki z Ameryki

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7551-492-6

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Wybryki z Ameryki

Kolejna część przygód bohaterów "Gupikowa" - tym razem w Ameryce. Rodzina wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, i to dwukrotnie! Najpierw jest to wakacyjna wyprawa, a potem kilkumiesięczny wyjazd służbowy taty. Dla najmłodszej z rodzeństwa, Zosi, to duże przeżycie. Trochę się boi lotów samolotem i rozmów po angielsku, więc choć miło wspomina przygody z wakacyjnej wyprawy - oglądanie żółwi morskich, gigantycznych kaktusów, wyprawę do Wielkiego Kanionu, a nawet spotkanie z niedźwiedzicą - nie ma ochoty jechać tam na dłużej i chodzić do amerykańskiej szkoły. A zanim rozpocznie naukę, czeka ją wizyta w słynnym więzieniu Alcatraz.

Polecane książki

Wśród zapachu lawendy i prowansalskich ziół toczą się skomplikowane miłosne gry…  Spotkanie . Rafe jest sławnym hiszpańskim aktorem i uznanym reżyserem. W życiu kochał tylko jedną kobietę, piękną Cairo, która przed laty nagle zakończyła ich namiętny romans. Ter...
Tego się nie spodziewaliśmy. Michał Sutowski przed referendum rozważał scenariusze po różnych jego wynikach, ale – bądźmy szczerzy – Brexit wielu zaskoczył. Jak bardzo niespodziewane było rozstrzygnięcie  czerwcowego referendum dobrze oddają spontaniczne reakcje publicystów, komentatorów oraz ruchów...
Violet ucieka. Po tym, jak Diuszesa przyłapała ją z Ashem, dziewczyna nie ma innego wyjścia, jak uchodzić z Klejnotu, inaczej i ją i jej ukochanego czeka śmierć. Jednak opuszczenie najpiękniejszego kręgu Samotnego Miasta nie jest łatwe. Violet i Ashowi towarzyszy Raven, na której eksperymenty hrabin...
Czarnogóra, Serbia, Macedonia i Kosowo – cztery kraje i cztery kultury, które przenikają się na każdym kroku. Zobacz czarnogórską Bokę Kotorską, przywodzącą na myśl norweskie fiordy, Suboticę nazywaną „serbską Barceloną” z budynkami jakby spod ręki Gaudiego, ni...
Poradnik do trzeciej części serii Tom Clancy’s Splinter Cell, oznaczonej podtytułem Chaos Theory, w którym znajdziecie dokładny opis przejścia trybu singleplayer (dla pojedynczego gracza) w oparciu o najwyższy dostępny poziom trudności (Expert). Tom Clancy's Splinter Cell: Chaos Theory - poradnik do...
Wkrocz w świat Minecrafta i ocal Overworld  Piętnastoletni Artur nie cierpi Minecrafta i swojej młodszej siostry Mallu. Kiedy jednak dziewczyna zostaje wciągnięta do Overworldu, brat rusza jej na pomoc.Aby wrócić do domu, rodzeństwo musi stoczyć walkę z creeperami, endermanami i zombie....

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Monika Kowaleczko-Szumowska

Copyright © Monika Kowaleczko-Szumowska

Copyright © Wydawnictwo BIS 2016

ISBN 978-83-7551-492-6

Wydawnictwo BIS

ul. Lędzka 44a

01–446 Warszawa

tel. 22 877-27-05, 22 877-40-33; fax 22 837-10-84

e–mail: bisbis@wydawnictwobis.com.pl

wydawnictwobis.com.pl

Skład wersji elektronicznej:

konwersja.virtualo.pl

Moim przyjaciołom zAmeryki:

Babci Lucille, Bobowi i Rucie, Markowi i Michelle, Simonowi, Luce, Karen iMike’owi, Robertowi, Wayne’owi iMaeve, Mopsowi i Laurie, Michelle i Jayowi, Madisonowi, Lane’owi, Berit, Kasi i Toby’emu, Muchowi, Kisiowi, Gesiowi, Marthcie iWilliamowi, Benowi, Katie iGregowi, Alexowi, Billowi, MaryPat iKarlowi, Annie, Katrinie.

Na pamiątkę,

Zosia

Rozdział 1Strach

Niedziela. Jedyny dzień tygodnia, kiedy zamiast krzyków z kuchni dolatuje miły zapach smażących się tostów. Za chwilę zostaną posypane cukrem pudrem i polane syropem klonowym. Nie miałam wątpliwości, kto usypie najwyższą górę cukru.

Chwilę później mój starszy brat Mikołaj lał syrop klonowy, testując spostrzegawczość rodziców. Jeszcze nigdy nie przerwał z własnej woli.

– Nie znasz umiaru – zirytowała się mama.

Mikołaj zrobił zdziwioną minę.

– Przestań! – Mama odebrała mu syrop.

Mikołaj sięgnął po cukier puder.

Pochłanialiśmy tosty z nutellą i czekoladą, choć tata bezskutecznie namawiał nas do zjedzenia choć jednego na słono.

– Kiedyś mieszkaliśmy w Ameryce – odezwała się niespodziewanie mama, stawiając na stole kolejną partię tostów.

– Nie pamiętam – zdziwiłam się.

– Nie było cię wtedy na świecie – rzucił Mikołaj z pełnymi ustami.

– Jak wyglądał świat beze mnie?

– Super! – westchnął Mikołaj. – Miałem tylko jedną siostrę.

Odwrócił się do Wojtka, mojego najstarszego brata, i przybili sobie piątki. Pokazałam im obu język. Moja siostra Marysia nie zareagowała. Chyba się do nich przyzwyczaiła.

– Wybieramy się do Ameryki – ogłosiła mama, ale tylko tyle udało jej się powiedzieć.

Wojtek celnym szarpnięciem ściągnął Mikołaja pod stół i poturlali się w kąt. Bez ostrzeżenia najpierw Marysia, a potem ja zostałyśmy wciągnięte w wir kotłujących się ciał. Złapałam się mocno za czyjeś ubranie i wleczona, pchana, podrzucana, lądowałam raz za razem pod moim rodzeństwem. Nasze niedzielne śniadania zawsze kończyły się w ten sposób, nawet bez rozmowy o wyjeździe do Ameryki.

Przy stole pozostali mama z tatą. Przez chwilę mama próbowała ratować sytuację, ponieważ tata nie lubi, jak szalejemy. Zerkałam na nich przez szpary w plątaninie kończyn. Mama podeszła, żeby nas rozdzielić, ale jeszcze nigdy jej się to nie udało. Tata z hałasem odsunął krzesło i wstał. Ale zamiast jak zwykle wyjść z pokoju, podszedł do nas i znienacka usiadł na Wojtku. Dobrze, że wybrał kogoś zbliżonego wagą do siebie. Wtedy Wojtek i Mikołaj wydali z siebie okrzyk dzikiej radości i nie wypuszczając mnie i Marysi, rzucili się na tatę. Mama krzyczała, że zrobimy sobie krzywdę i próbowała choć mnie wyrwać z tej plątaniny ciał, ale mocno trzymałam się reszty.

– O mój Boże! – westchnęła.

Okazało się, że mama mówiła serio. Jakiś czas potem w naszym domu pojawiło się kilka nowych walizek. Każdy z nas miał spakować do jednej z nich rzeczy potrzebne na miesiąc.

Skoro jedziemy do Ameryki, postanowiłam odnaleźć ją na mapie. Wszystkie encyklopedie i atlasy stały w pokoju Wojtka i co jakiś czas lądowały na jego biurku, kiedy zamiast na nauce, mama przyłapywała go na oglądaniu filmików w Internecie.

– Masz maturę! – krzyczała, zrzucając podręczniki z półki. – Ucz się!

– Wiem, że mam maturę! – krzyczał Wojo, dzielnie zasłaniając komórkę i komputer własnym ciałem. – Właśnie się uczę!

I tak się przekrzykiwali aż do dnia ogłoszenia wyników matury. Tego dnia Wojo wpadł do domu jak burza.

– Zdałem! – wrzeszczał, tańcząc dziko po pokoju i rozglądając się za Mikołajem, żeby się z nim potarmosić.

Niestety, Mikołaja nie było w domu, więc złapał mnie.

– Serio? – nie dowierzała mama, próbując mnie uwolnić.

Od tego czasu drzwi do pokoju Wojtka stały dla nas otworem.

– Gdzie jest Ameryka? – zapytałam, zaglądając do środka.

Wojo wyjął atlas i rozłożył go na łóżku.

Okazało się, że Ameryka znajduje się na innym kontynencie niż Polska. Polska leży w Europie, a Ameryka w Ameryce Północnej. Dzieli je Ocean Atlantycki, czyli ogromna przestrzeń, na mapie zaznaczona na niebiesko.

– Jak my się tam dostaniemy? – zapytałam.

– Samolotem – stwierdził Wojo – albo statkiem.

– Tym razem polecimy samolotem – odezwała się mama, stając w drzwiach – ale marzy mi się, żeby kiedyś tam popłynąć.

Ameryka jest podzielona na pięćdziesiąt stanów. Każdy amerykański stan ma swoją gwiazdkę na fladze narodowej.

– Tylko nie to! – wykrzyknęłam.

Boję się latać samolotem, ale jeszcze bardziej bałabym się płynąć. Na oceanie wieją silne wiatry i robią się potężne fale. Skoro już jedziemy do Ameryki, to z dwojga złego wolę lecieć samolotem.

Walizka leżąca na podłodze w moim pokoju przypominała mi codziennie o zbliżającym się wyjeździe. Wrzucałam do niej przypadkowe rzeczy, ale dopiero w dniu zakończenia roku szkolnego uświadomiłam sobie, że wyjeżdżamy następnego dnia. Przejrzałam zawartość walizki i postanowiłam zorientować się, co zabierają inni. Zeszłam na dół.

W salonie mama leżała na swojej walizce, która nie chciała się dopiąć, choć mama poczerwieniała z wysiłku. Rozległ się zgrzyt klucza w zamku. Do domu wkroczył tata i przynaglany przez mamę, ułożył się na walizce obok niej.

– W Ameryce mówi się po angielsku. – Spojrzał na mnie, wgniatając walizkę w podłogę.

– Mam piątkę z angielskiego – powiedziałam, podtykając mu pod nos świadectwo z czerwonym paskiem.

W końcu rodzice zamknęli walizkę. Zostało nam jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia. Biegaliśmy po całym domu, udając, że się pakujemy i sprzątamy. Mama zawsze każe nam sprzątać, gdy ma zamieszkać u nas babcia, która opiekuje się naszym Gupikowem, czyli akwarium z rybkami.

W miarę jak robiło się coraz później, mama krzyczała coraz głośniej. Staraliśmy się jej schodzić z oczu. Kiedy kładliśmy się spać, obiecała, że w Ameryce będzie miała dla nas dużo więcej cierpliwości.

– I czasu – dodała.

– Tylko nie to – zaniepokoił się Miko, i tak zakończył się nasz ostatni dzień w Polsce.

Mikołaj do samego rana oglądał filmy. Wiem, bo kiedy wychodziłyśmy z Marysią z jego pokoju po zakończeniu pierwszego filmu, powiedział, że się nie kładzie spać.

– Będziesz nieprzytomny – ostrzegła go Marysia.

– I właśnie o to chodzi – pożegnał nas. – Trzeba tak się zmęczyć przed podróżą, żeby całą przespać.