Strona główna » Poradniki » Retoryka – sztuka przekonywania. Wydanie 2

Retoryka – sztuka przekonywania. Wydanie 2

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-61655-65-7

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Retoryka – sztuka przekonywania. Wydanie 2

Przekonywanie rozmówców do własnych racji i oddziaływanie za pomocą przekazywanych treści jest sztuką. W tej książce wyjaśniamy m.in., jak można skutecznie wzmacniać argumentację wykorzystując odpowiednie konstrukcje zdaniowe, siłę głosu czy mowę ciała. Analizując zjawiska składające się na proces komunikacji – refleksję, koncentrowanie uwagi, przekazywanie informacji, przekonywanie, sterowanie i namawianie – pokazujemy, jak można się porozumiewać w najtrudniejszych sprawach w sposób elegancki i zgodny z kryteriami sztuki retorycznej. Ponadto podajemy w niej przykłady wykorzystania wiedzy z zakresu retoryki jako narzędzia analizy rozmowy.

Polecane książki

Aby schwytać drapieżnika, musisz myśleć tak jak on. Życie profesora Theo Craya po konfrontacji z seryjnym mordercą Joem Vikiem wraca powoli na poprzednie tory. Karierę uniwersytecką zastąpiła praca dla amerykańskiego wywiadu, a dotychczasową anonimowość – medialny szum wokół jego osoby. Nie ma dnia,...
  Publikacja stanowi praktyczny komentarz do rozdziału 2 ustawy o rachunkowości – „Prowadzenie ksiąg rachunkowych”, z uwzględnieniem rozwiązań, które powinny być stosowane w jednostkach sektora publicznego....
Chcesz wypłacić dywidende, pamiętaj istotnym wymogiem jest  wyrażenie przez biegłego rewidenta opinii o  sprawozdaniu. Podział lub pokrycie wyniku finansowego netto, dokonane bez spełnienia tego warunku, uważane są za nieważne z mocy prawa. Zobacz inne warunki i gotowe przykłądy księgowania dywidend...
  Przejmujące losy „białych niewolnic”, kobiet z najniższego szczebla hierarchii służby domowej. Tych, których w przedwojennej Polsce było najwięcej. Zatrudniane przez mieszczaństwo wiejskie dziewczęta zaczynały służbę mając często 15 lat. Nie miały prawa do urlopu i wypoczynku, pracowały od świtu d...
Powieść Edwarda Słońskiego. Edward Słoński (1872–1926) był polskim poetą i pisarzem. Pobierał nauki w Kazaniu. W twórczości literackiej nawiązywał do romantyzmu, propagował rewolucyjne przemiany społeczne. Podczas I wojny światowej tworzył poezję patriotyczną związaną z Legionami. Napisał wówczas po...
  “Secrets of temperament”            This is psychological and graphological guide. Our temperament is an inborn and immutable characteristic. We come with it into the world and we have no influence on it, but it has an influence on us! If you are w...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Cornelia Dietrich

Cor­ne­lia Die­trich

Re­to­ry­ka- sztu­ka prze­ko­ny­wa­nia

JAK MÓ­WIĆ, ABY NAS SŁU­CHA­NO;JAK SKU­TECZ­NIE AR­GU­MEN­TO­WAĆ

Wy­da­no na li­cen­cji Cor­nel­sen Ver­lag GmbH & Co. OHG, Ber­lin.

Przy opra­co­wy­wa­niu edy­cji pol­skiej wy­ko­rzy­sta­no tekst, układ gra­ficz­ny oraz ilu­stra­cje z nie­miec­kie­go ory­gi­na­łu.

Ty­tuł ory­gi­na­łu: Rhe­to­rik

Prze­kład: Be­ata Mo­ryl

Re­dak­cja: Elż­bie­ta Kir­pluk, Anna Ko­na­rzew­ska-Żu­czek

Skład: Lo­go­script

Wszel­kie pra­wa za­strze­żo­ne. Za­bra­nia się wy­ko­rzy­sty­wa­nia ni­niej­szej książ­ki i jej czę­ści do in­nych niż praw­nie uję­tych ce­lów, bez uprzed­niej pi­sem­nej zgo­dy wy­daw­cy. Zgod­nie z pra­wem au­tor­skim, bez uprzed­niej zgo­dy wy­daw­cy za­bra­nia się po­wie­la­nia, za­pi­sy­wa­nia, oraz za­miesz­cza­nia dzie­ła lub jego czę­ści w sie­ci kom­pu­te­ro­wej, a tak­że w we­wnętrz­nej sie­ci szkół i in­nych pla­có­wek oświa­to­wych.

© Cor­nel­sen Ver­lag GmbH & Co. OHG, Ber­lin 2005

© BC Edu­ka­cja Sp. z o.o., War­sza­wa 2008

Wy­da­nie I

ISBN: 978-83-61655-65-7

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

Przedmowa

Pod­ręcz­nik re­to­ry­ki sta­no­wi dla au­to­ra szcze­gól­ne wy­zwa­nie. Z jed­nej stro­ny re­to­ry­ka to na­uka hu­ma­ni­stycz­na uwzględ­nia­ją­ca róż­ne po­glą­dy na ten sam te­mat, z dru­giej stro­ny czy­tel­nik ocze­ku­je jed­no­znacz­nych in­struk­cji, jak mó­wić.

W ni­niej­szym dzie­le trak­tu­ją­cym o re­to­ry­ce sto­so­wa­nej chcia­ła­bym skon­fron­to­wać tę sprzecz­ność z wła­snym do­świad­cze­niem: po­łą­czy­łam wy­ni­ki ba­dań na­uko­wych z prak­ty­ką tre­ner­ki ko­mu­ni­ka­cji i re­to­ry­ki. Mia­łam przy tym moż­li­wość się­gnąć po pra­ce prof. Ger­da Ke­gla i dr. Ger­har­da Schmi­da z In­sty­tu­tu Psy­cho­lin­gwi­sty­ki na Uni­wer­sy­te­cie Mo­na­chij­skim, za co pra­gnę im szcze­gól­nie po­dzię­ko­wać.

Na­uko­wa me­to­da po­stę­po­wa­nia ozna­cza, że za­wsze kry­tycz­nie ana­li­zu­je­my wy­ni­ki ba­dań. Z tego po­wo­du w mo­jej książ­ce przed­sta­wiam zróż­ni­co­wa­ne po­glą­dy na spo­so­by za­cho­wań ję­zy­ko­wych i sta­ram się uni­kać uogól­nień.

Czy­tel­ni­ko­wi tak­że ra­dzę, aby nie przyj­mo­wał bez­kry­tycz­nie tech­nik re­to­rycz­nych opi­sa­nych w pu­bli­ka­cji, lecz naj­pierw prze­my­ślał, czy dana tech­ni­ka fak­tycz­nie jest od­po­wied­nia dla nie­go sa­me­go, jego roz­mów­ców i da­nej sy­tu­acji ko­mu­ni­ka­cyj­nej. Je­śli w ten spo­sób użyt­kow­nik znaj­dzie dro­gę do zmie­rze­nia się z re­to­ry­ką na wyż­szym po­zio­mie, to uczy­nił pierw­szy krok ku zmia­nie za­cho­wa­nia!

Mo­na­chium, luty 2005

Cor­ne­lia Die­trich

Wprowadzenie

Pro­ce­sy re­to­rycz­ne

W na­szym ży­ciu za­wo­do­wym i pry­wat­nym mamy do czy­nie­nia z wie­lo­ma sy­tu­acja­mi ko­mu­ni­ka­cyj­ny­mi. Cią­gle pro­wa­dzi­my roz­mo­wy z ko­le­ga­mi, prze­ło­żo­ny­mi, klien­ta­mi, współ­pra­cow­ni­ka­mi, przy­ja­ciół­mi i człon­ka­mi ro­dzi­ny. Na­su­wa się więc wnio­sek, że suk­ces i uzna­nie są nie­ro­ze­rwal­nie zwią­za­ne z umie­jęt­no­ścia­mi ko­mu­ni­ka­cyj­ny­mi, któ­re pre­zen­tu­je dana oso­ba. Nie bez po­wo­du, np. pod­czas roz­mów kwa­li­fi­ka­cyj­nych, przy­kła­da się tak dużą wagę do tzw. „soft skills”, czy­li spo­łecz­nych kom­pe­ten­cji kan­dy­da­tów.

Już po­nad 2000 lat temu lu­dzie mie­li świa­do­mość, że efek­tyw­na ko­mu­ni­ka­cja jestnie­zbęd­nym ele­men­tem współ­ist­nie­nia. Po wpro­wa­dze­niu de­mo­kra­cji w sta­ro­żyt­nej Gre­cji nie­prze­rwa­na wy­mia­na my­śli na te­ma­ty po­li­tycz­ne i fi­lo­zo­ficz­ne sta­ła się ośrod­kiem ca­łe­go sys­te­mu. Z tego po­wo­du za­ist­nia­ło duże za­po­trze­bo­wa­nie na do­brych mów­ców i roz­wi­nął się na­wet cały sys­tem ich kształ­ce­nia. Jego trzon sta­no­wi­ła re­to­ry­ka. Kwin­ty­lian, rzym­ski na­uczy­ciel tego przed­mio­tu, w I w. n.e. zde­fi­nio­wał­ją jako: „ars bene di­cen­di”, czy­li „sztu­kę do­bre­go mó­wie­nia”.

Sta­no­wi­sko pre­zen­to­wa­ne pod­czas współ­cze­snych se­mi­na­riów do­ty­czą­cych ko­mu­ni­ka­cji i teo­rie an­tycz­nej re­to­ry­ki dzie­li jed­nak prze­paść: dzi­siej­sze ofer­ty do­kształ­ca­nia obej­mu­ją przede wszyst­kim te­ma­ty kon­cen­tru­ją­ce się wy­łącz­nie na pre­zen­ta­cji tego, co się mówi, a więc na po­dzia­le i do­bo­rze słów, dłu­go­ści zdań, rze­czo­wo­ści, wia­ry­god­no­ści, przy­cią­ga­niu uwa­gi itd.

Re­to­ry­ka kla­sycz­na obej­mu­je jed­nak dużo wię­cej za­gad­nień. Przed­mio­tem jej za­in­te­re­so­wa­nia są nie tyl­ko środ­ki ję­zy­ko­wo-sty­li­stycz­ne, lecz tak­że po­zna­nie, czy­li po­szu­ki­wa­nie praw­dy. Ce­lem re­to­ry­ki jest zna­le­zie­nie wła­ści­wej od­po­wie­dzi na spor­ne kwe­stie za po­mo­cą ana­li­zy ję­zy­ko­wej. Cho­dzi więc nie tyl­ko o to, aby wyjść zwy­cię­sko z da­nej sy­tu­acji ko­mu­ni­ka­cyj­nej, lecz tak­że o to, aby speł­nić przy tym pew­ne wy­ma­ga­nia na­tu­ry etycz­no-mo­ral­nej, zo­bo­wią­zu­jąc się do po­szu­ki­wa­nia praw­dy.

„Do­brą mowę” moż­na więc zde­fi­nio­wać jako sztu­kę ko­mu­ni­ko­wa­nia się – z jed­nej stro­ny sku­tecz­ne­go, pięk­ne­go i lo­gicz­ne­go, a z dru­giej: mo­ral­nie nie­na­gan­ne­go.

Moż­na by tu po­sta­wić za­rzut, że tak da­le­ko po­su­nię­ty ide­alizm jest nie na miej­scu w cza­sach szyb­ko zmie­nia­ją­cych się ob­ra­zów i krót­kich ko­mu­ni­ka­tów. Wie­le de­bat po­li­tycz­nych po­ka­zu­je nam, że słu­chacz czę­sto nie wy­ra­bia so­bie opi­nii o czymś na pod­sta­wie grun­tow­nej ana­li­zy pro­ble­mu, lecz za spra­wą chwi­lo­we­go od­dzia­ły­wa­nia mów­cy.

Osią­gnię­cie ta­kie­go efek­tu jest ce­lem wie­lu szko­leń na te­mat sztu­ki prze­ma­wia­nia. Kon­cen­tru­ją się one tyl­ko na mo­men­cie, w któ­rym za­cho­dzi ko­mu­ni­ka­cja i pró­bu­ją wska­zać uczest­ni­kom me­to­dy po­zwa­la­ją­ce im opa­no­wać tę sy­tu­ację, do­brze się „sprze­dać” i prze­for­so­wać wła­sne zda­nie.

W wie­lu sy­tu­acjach nie bie­rze się pod uwa­gę, że kon­takt z roz­mów­cą nie ury­wa się po za­koń­cze­niu roz­mo­wy. Moż­li­we, że po ja­kimś cza­sie zo­rien­tu­je się on, że za po­mo­cą pew­nych tri­ków zo­stał prze­ko­na­ny do cze­goś, cze­go tak na­praw­dę nie chciał. (Kto z nas nie zna­lazł się choć raz w sy­tu­acji, gdy do­pie­ro po za­koń­czo­nej roz­mo­wie przy­szło nam do gło­wy to, co mo­gli­śmy po­wie­dzieć.) W tym mo­men­cie na­sza opi­nia o tak prze­ko­nu­ją­cym mów­cy nie by­ła­by już tak po­zy­tyw­na.

Z tego po­wo­du re­to­ry­ka, któ­ra zo­bo­wią­zu­je się nie tyl­ko do pięk­ne­go, lecz tak­że od­po­wie­dzial­ne­go uży­wa­nia sło­wa, nie może być uzna­na za ide­ali­stycz­ną, lecz za słu­żą­cą przede wszyst­kim bu­do­wa­niu oso­bo­wo­ści ce­nio­nej i po­wa­ża­nej przez bliź­nich.

Nig­dy nie od­dzia­łu­je­my na in­nych wy­łącz­nie za po­mo­cą tego, co mó­wi­my – za­wsze waż­ne jest tak­że to, kim je­ste­śmy!

Książ­ka ta sta­ra się uka­zać re­to­ry­kę w dwo­ja­ki spo­sób:

Z jed­nej stro­ny cho­dzi o prze­ka­za­nie wie­dzy, któ­ra umoż­li­wi ta­kie kształ­to­wa­nie sy­tu­acji ko­mu­ni­ka­cyj­nych, aby były one efek­tyw­ne i za­koń­czy­ły się suk­ce­sem z punk­tu wi­dze­nia mów­cy. Cho­dzi tu o py­ta­nie, w jaki spo­sób moż­na zop­ty­ma­li­zo­wać swo­je od­dzia­ły­wa­nie na in­nych i w ja­kiej for­mie przed­sta­wiać tre­ści,

aby

były one prze­ko­nu­ją­ce.

Z dru­giej stro­ny – wie­dza na te­mat re­to­ry­ki może zo­stać uży­ta jako na­rzę­dzie ana­li­tycz­ne. Po­win­na po­móc w lep­szym zro­zu­mie­niu te­ma­tów roz­mów, sy­tu­acji ko­mu­ni­ka­cyj­nych, roz­mów­ców i, na­tu­ral­nie, sa­me­go sie­bie. Wie­lu lu­dzi prze­ko­na­ło się już, że do­pie­ro mó­wiąc o czymś, uświa­do­mi­li so­bie, ja­kie mają na­sta­wie­nie do da­ne­go te­ma­tu lub gdzie leży przy­czy­na ja­kie­goś pro­ble­mu. Tą po­znaw­czą mocą ję­zy­ka moż­na kie­ro­wać i wy­ko­rzy­sty­wać ją za po­mo­cą re­to­ry­ki. W ten

spo­sób roz­po­czy­na się od­po­wie­dzial­ne za­cho­wa­nie ko­mu­ni­ka­cyj­ne.

Prze­gląd li­te­ra­tu­ry do­ty­czą­cej re­to­ry­ki po­ka­zu­je, jak róż­no­rod­na jest to dzie­dzi­na. Dzie­li ona na przy­kład sy­tu­acje ko­mu­ni­ka­cyj­ne na mo­no­lo­gi i dia­lo­gi oraz przed­sta­wia tech­ni­ki od­no­szą­ce się do przy­pad­ku, gdy jed­na oso­ba prze­ma­wia do wie­lu lub wię­cej osób roz­ma­wia ze sobą. Oba ro­dza­je ko­mu­ni­ka­cji moż­na oczy­wi­ście po­dzie­lić jesz­cze bar­dziej szcze­gó­ło­wo.

Prze­mó­wie­nie oko­licz­no­ścio­we róż­ni się więc od pre­zen­ta­cji czy re­fe­ra­tu, a od­pra­wa za­ło­gi kie­ru­je się in­ny­mi za­sa­da­mi niż roz­mo­wa kwa­li­fi­ka­cyj­na.

Pod­ręcz­nik re­to­ry­ki musi więc pre­zen­to­wać po­dział, któ­ry bę­dzie od­po­wia­dał naj­róż­niej­szym wa­run­kom ra­mo­wym. W ni­niej­szej książ­ce za­sto­so­wa­no po­dział na pro­ce­sy re­to­rycz­ne.

Pro­ce­sy re­to­rycz­ne od­po­wia­da­ją naj­waż­niej­szym pro­ce­som psy­chicz­nym za­cho­dzą­cym pod­czas in­te­rak­cji ję­zy­ko­wej. Wie­le z nich od­by­wa się bez udzia­łu świa­do­mo­ści. U oso­by ma­ją­cej na­tu­ral­ną zdol­ność pro­wa­dze­nia roz­mo­wy za­cho­dzą praw­do­po­dob­nie spraw­niej niż u oso­by ma­ło­mów­nej. Dla obu tych osób waż­ne jest jed­no: o re­to­ry­ce mo­że­my mó­wić do­pie­ro wte­dy, gdy pro­ce­sy te zo­sta­ną uświa­do­mio­ne lub gdy spra­wu­je­my nad nimi kon­tro­lę.

Na po­cząt­ku wy­stę­pu­ją pro­ce­sy re­flek­sji i kon­cen­tra­cji. Naj­czę­ściej za­cho­dzą przed wła­ści­wą ko­mu­ni­ka­cją i ozna­cza­ją świa­do­me zmie­rze­nie się za­rów­no z wła­snym od­dzia­ły­wa­niem na in­nych, jak i oso­bo­wo­ścią roz­mów­cy/słu­cha­cza.

W pro­ce­sie in­for­mo­wa­nia roz­wa­ża­na jest wy­łącz­nie treść wy­po­wie­dzi. Na­le­ży od­po­wie­dzieć na py­ta­nie, ja­kich struk­tur in­for­ma­cyj­nych moż­na użyć i ja­kie sy­tu­acje są od­po­wied­nie. Ce­lem­jest przy tym za­wsze, aby wy­po­wie­dzia­ne sło­wa zo­sta­ły nie tyl­ko usły­sza­ne, ale tak­że zro­zu­mia­ne i aby, w mia­rę moż­li­wo­ści, po­zo­sta­ły w pa­mię­ci słu­cha­cza/roz­mów­cy.

Pro­ce­sy prze­ko­ny­wa­nia i na­kie­ro­wy­wa­nia wy­kra­cza­ją poza gra­ni­ce zwy­kłe­go in­for­mo­wa­nia. In­ten­cją mów­cy jest nie tyl­ko przed­sta­wie­nie w spo­sób zro­zu­mia­ły tre­ści, lecz tak­że sfor­mu­ło­wa­nie swo­jej opi­nii tak, aby od­bior­ca mógł ją prze­ana­li­zo­wać i uznać za god­ną po­par­cia. Jesz­cze trud­niej­szym za­da­niem jest prze­ko­na­nie roz­mów­cy, aby się z nami zgo­dził i od­po­wied­nio się za­cho­wał.

Nie­ste­ty nie wszy­scy roz­mów­cy są za­in­te­re­so­wa­ni uczci­wą wy­mia­ną zdań. Gdy cho­dzi przede wszyst­kim o to, aby zdo­być prze­wa­gę w ko­mu­ni­ka­cji, czę­sto – świa­do­mie lub nie­świa­do­mie – sto­so­wa­ne są tech­ni­ki nie­uczci­we. Z tego po­wo­du zdo­by­wa­nie prze­wa­gi jest rów­nie waż­nym pro­ce­sem re­to­rycz­nym. Po­wi­nien on opi­sy­wać za­cho­wa­nie mów­cy w trud­nych sy­tu­acjach ko­mu­ni­ka­cyj­nych.

1. Proces pierwszy – Refleksja

Jak mów­ca może wpły­wać na wra­że­nie, ja­kie robi na in­nych?

Lu­dzie za­do­wo­le­ni i od­no­szą­cy suk­ce­sy czę­sto od­zna­cza­ją się tym, że po­tra­fią re­ali­stycz­nie oce­nić swo­je umie­jęt­no­ści i wra­że­nie, ja­kie wy­wo­łu­ją na in­nych. Dzię­ki temu rzad­ko po­pa­da­ją w za­kło­po­ta­nie z po­wo­du nie­ocze­ki­wa­nych re­ak­cji swo­ich roz­mów­ców. Zdo­by­ta w ten spo­sób pew­ność sie­bie wpły­wa z ko­lei po­zy­tyw­nie na ca­łość za­cho­wa­nia ko­mu­ni­ka­cyj­ne­go.

Wa­run­kiem re­flek­sji na te­mat od­dzia­ły­wa­nia na in­nych lu­dzi jest wie­dza o aspek­tach, któ­re skła­da­ją się na „aurę” ota­cza­ją­cą czło­wie­ka. Aspek­ty wy­ja­śnio­ne w ni­niej­szym roz­dzia­le okre­śla­ne są mia­nem płasz­czy­zny eks­pre­sji.

1.1 Jak czło­wiek od­dzia­łu­je na in­nych lu­dzi?

Ko­mu­ni­ka­cję mię­dzy ludź­mi za­wsze okre­śla ich wza­jem­ne na­sta­wie­nie do sie­bie.

Ta­kie na­sta­wie­nie cha­rak­te­ry­zu­je się na przy­kład przy­pi­sy­wa­niem in­nym cech, ta­kich jak: god­ny za­ufa­nia, wia­ry­god­ny, za­an­ga­żo­wa­ny, nie­pew­ny, za­ro­zu­mia­ły, au­to­ry­tar­ny, miły, nie­sym­pa­tycz­ny itp. Po­wsta­ją na sa­mym po­cząt­ku spo­tka­nia i w trak­cie ko­mu­ni­ka­cji zo­sta­ją tyl­ko nie­co zmo­dy­fi­ko­wa­ne.

Wy­ni­ki ba­dań pro­wa­dzo­nych w dzie­dzi­nie psy­cho­lo­gii ko­mu­ni­ka­cji wska­zu­ją na to, że to przy­po­rząd­ko­wa­nie cech, a więc aura ota­cza­ją­ca czło­wie­ka, za­le­d­wie w 7% za­le­ży od tego, co ktoś mówi. Zna­cze­nie roz­strzy­ga­ją­ce mają tu in­for­ma­cje po­bocz­ne, któ­re słu­chacz od­bie­ra i prze­twa­rza naj­czę­ściej nie­świa­do­mie. Te do­dat­ko­we in­for­ma­cje kry­ją się w tym, jak ktoś coś mówi (38%) i ja­kie wra­że­nia wi­zu­al­ne to­wa­rzy­szą wy­po­wie­dzia­nym sło­wom (55%).

Na pod­sta­wie ba­dań po­dzie­lo­no za­cho­wa­nia ko­mu­ni­ka­cyj­ne czło­wie­ka na trzy ob­sza­ry:

Prze­kaz wer­bal­ny

to

in­for­ma­cje prze­ka­zu­ją­ce treść, czy­li to, co fak­tycz­nie się mówi.

Prze­kaz pa­ra­wer­bal­ny obej­mu­je wszyst­kie aspek­ty gło­so­we i ar­ty­ku­la­cyj­ne, a więc spo­sób, w jaki coś zo­sta­je wy­po­wia­da­ne lub od­gło­sy, ja­kie to­wa­rzy­szą wy­po­wia­da­niu słów.

Prze­kaz nie­wer­bal­ny

to

ele­men­ty mowy cia­ła.

„Wra­że­nie, ja­kie spra­wia mów­ca, tyl­ko w nie­wiel­kiej czę­ści za­le­ży od tego, co mówi.”

Trzy ob­sza­ry za­cho­wa­nia ko­mu­ni­ka­cyj­ne­go

Aby unik­nąć nie­po­ro­zu­mie­nia, na­le­ży za­uwa­żyć, że czy­ste prze­ka­zy­wa­nie in­for­ma­cji nie za­le­ży w tak du­żym stop­niu od czyn­ni­ków po­za­ję­zy­ko­wych. Czę­sto prze­ce­nia się rolę, jaką ję­zyk cia­ła od­gry­wa w in­for­ma­cyj­nej war­to­ści mowy. Słu­chacz ła­twiej nie za­pa­mię­tu­je tre­ści wy­po­wie­dzi tyl­ko dla­te­go, że mów­ca świet­nie się pre­zen­tu­je! Jed­nak bę­dzie słu­chać z więk­szą uwa­gą mów­cy, któ­re­go od­bie­ra jako wia­ry­god­ne­go i za­an­ga­żo­wa­ne­go. A w do­ko­na­niu tej oce­ny waż­na jest mowa cia­ła.

1.2 Prze­kaz wer­bal­ny

Czło­wiek dys­po­nu­je wie­lo­ma moż­li­wo­ścia­mi, aby wy­ra­zić się za po­mo­cą słów. To, z któ­rej moż­li­wo­ści sko­rzy­sta­my, za­le­ży np. od tego, jak nas wy­cho­wa­no i ja­kie zdo­by­li­śmy wy­kształ­ce­nie lub od tego, ja­kie na­sta­wie­nie mamy do okre­ślo­ne­go słu­cha­cza czy te­ma­tu roz­mo­wy. Wy­ni­ka z tego na­stę­pu­ją­ca kon­klu­zja:

Na pod­sta­wie spo­so­bu, w jaki uży­wa­my ję­zy­ka, słu­chacz stwo­rzy – naj­czę­ściej nie­świa­do­mie – opi­nię o tym, kim je­ste­śmy, skąd po­cho­dzi­my i cze­go chce­my.

Spo­sób, w jaki czło­wiek uży­wa ję­zy­ka, moż­na opi­sać za po­mo­cą wie­lu pa­ra­me­trów. Po­ni­żej przed­sta­wi­my te, któ­re mają naj­więk­szy wpływ na od­dzia­ły­wa­nie da­nej oso­by na in­nych lu­dzi: do­bór słów, bu­do­wę zda­nia i sło­wa-wy­peł­nia­cze/fra­ze­sy.

Aspek­ty prze­ka­zu wer­bal­ne­go

Do­bór słów

W związ­ku z do­bo­rem słów, ja­kie­go do­ko­nu­je mów­ca, czę­sto ana­li­zu­je się uży­cie słow­nic­twa fa­cho­we­go i wy­ra­zów ob­cych. Pod­sta­wo­wa za­sa­da brzmi: wy­ra­zów ob­cych i słow­nic­twa fa­cho­we­go na­le­ży uży­wać je­dy­nie wte­dy, gdy słu­chacz ro­zu­mie ich zna­cze­nie. Jest to z pew­no­ścią waż­na wska­zów­ka dla pro­ce­su in­for­mo­wa­nia. Je­śli jed­nak pod­da­je­my re­flek­sji od­dzia­ły­wa­nie da­nej oso­by na in­nych, to uży­wa­nie wy­ra­zów ob­cych ma dużo więk­sze zna­cze­nie. W dzi­siej­szych cza­sach wie­dza fa­cho­wa jest co­raz bar­dziej po­szu­ki­wa­na. Dla­te­go dla nie­jed­ne­go z nas jest istot­ne, żeby być po­strze­ga­nym jako spe­cja­li­sta w da­nej dzie­dzi­nie.

Z tego po­wo­du mów­cy wy­gła­sza­ją­cy wy­kła­dy lub bio­rą­cy udział w roz­mo­wie czę­sto mają skłon­ność do nad­uży­wa­nia wy­ra­zów ob­cych i słow­nic­twa fa­cho­we­go, aby wy­ka­zać w ten spo­sób swo­je kom­pe­ten­cje. Czę­sto skut­ku­je to tym, że słu­cha­cze są wpraw­dzie pod wiel­kim wra­że­niem, nie ro­zu­mie­ją jed­nak wie­le z tego, co zo­sta­ło po­wie­dzia­ne.

Wi­dać tu wy­raź­nie, że pro­fe­sjo­nal­na re­to­ry­ka nig­dy nie jest dro­gą jed­no­kie­run­ko­wą.

Nie ist­nie­je je­den wła­ści­wy spo­sób po­stę­po­wa­nia re­to­rycz­ne­go w okre­ślo­nej sy­tu­acji ko­mu­ni­ka­cyj­nej. Za­wsze za­le­ży od celu, jaki so­bie sta­wia mów­ca.

Je­śli dla mów­cy waż­ne jest, aby przed­sta­wić się w roli ko­ry­fe­usza, (nie­osią­gal­ne­go) wy­bit­ne­go spe­cja­li­sty w da­nej dzie­dzi­nie, po­wi­nien czę­sto ko­rzy­stać ze słow­nic­twa fa­cho­we­go. Je­śli jed­nak chce, aby słu­cha­cze go na­praw­dę zro­zu­mie­li, po­wi­nien ra­czej do­bie­rać pro­ste sło­wa.

Jest tak­że moż­li­we, że oba cele będą jed­na­ko­wo waż­ne dla mów­cy. W ta­kim wy­pad­ku na­le­ża­ło­by za­pro­po­no­wać ko­rzy­sta­nie w wy­po­wie­dziach z nie­wiel­kiej ilo­ści wy­ra­zów ob­cych i słow­nic­twa fa­cho­we­go, a przy pierw­szym uży­ciu wy­ja­śnie­nie ich w zda­niu po­bocz­nym po to, by móc ich uży­wać bez prze­szkód w dal­szej czę­ści wy­stą­pie­nia.

Przy­kład: „Nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że stro­na za­in­te­re­so­wa­na ro­ści so­bie pra­wa do cze­goś, do cze­go, jak udo­wod­nio­no, nig­dy nie mia­ła pra­wa. W tych wa­run­kach po­wsta­je u czło­wie­ka dy­so­nans ko­gni­tyw­ny – od­czu­wa on za­tem we­wnętrz­ną sprzecz­ność. Dy­so­nans ko­gni­tyw­ny po­wi­nien więc pro­wa­dzić do po­now­nej oce­ny sy­tu­acji lub zmia­ny zda­nia!”

Dru­gim aspek­tem do­bo­ru słow­nic­twa jest moż­li­wość wy­ra­że­nia w do­my­śle swo­je­go we­wnętrz­ne­go na­sta­wie­nia za po­mo­cą okre­ślo­nych sfor­mu­ło­wań i przed­sta­wie­nie wła­snej oso­bo­wo­ści we wła­ści­wym świe­tle. W na­szym spo­łe­czeń­stwie po­wszech­ne jest wy­ma­ga­nie, aby pra­cow­ni­cy byli na­sta­wie­ni opty­mi­stycz­nie i otwar­ci wo­bec klien­tów.

Na płasz­czyź­nie re­to­rycz­nej ta­kie po­zy­tyw­ne na­sta­wie­nie moż­na za­su­ge­ro­wać za po­mo­cą tzw. po­zy­tyw­nych sfor­mu­ło­wań.

Tech­ni­ka po­zy­tyw­nych sfor­mu­ło­wań po­le­ga na zna­le­zie­niu bar­dziej przy­ja­znej pe­ry­fra­zy dla zja­wisk, któ­re w ży­ciu co­dzien­nym opi­sy­wa­ne są za po­mo­cą słów o na­ce­cho­wa­niu ne­ga­tyw­nym.

Sfor­mu­ło­wa­nie po­tocz­ne

Sfor­mu­ło­wa­nie po­zy­tyw­ne

Nie mam te­raz cza­su. To mi się nie po­do­ba­ło. Za­mknię­te od 13:00 do 14:00.

Szklan­ka jest w po­ło­wie pu­sta.

Będę mieć czas o 14:00. Bar­dzo by mi się spodo­ba­ło, gdy­by…

Otwar­te od godz. 14:00. Szklan­ka jest w po­ło­wie peł­na.

Sfor­mu­ło­wa­nia po­tocz­ne a sfor­mu­ło­wa­nia po­zy­tyw­ne

W związ­ku z ce­lo­wym uży­wa­niem po­zy­tyw­nych sfor­mu­ło­wań, czę­sto pod­no­szo­ny jest za­rzut ma­ni­pu­la­cji: przy­pi­su­je się roz­mów­com na­sta­wie­nie, któ­re przy­pusz­czal­nie nie od­po­wia­da rze­czy­wi­sto­ści. Tu­taj na­le­ży krót­ko wspo­mnieć o tym, że spo­sób for­mu­ło­wa­nia wy­po­wie­dzi naj­praw­do­po­dob­niej wpły­wa nie tyl­ko na słu­cha­cza, lecz rów­nież na sa­me­go mów­cę. Po­szu­ku­jąc po­zy­tyw­nych sfor­mu­ło­wań, au­to­ma­tycz­nie przyj­mu­je­my bar­dziej opty­mi­stycz­ną per­spek­ty­wę po­strze­ga­nia i po­tra­fi­my za­uwa­żyć po­zy­tyw­ne stro­ny na­wet trud­nych zja­wisk. W ten spo­sób roz­mów­ca ma do czy­nie­nia z kimś, kto przy­najm­niej w mo­men­cie ko­mu­ni­ka­cji pre­zen­tu­je po­zy­tyw­ne na­sta­wie­nie.

Bu­do­wa zda­nia

Rów­nież spo­sób, w jaki mów­ca bu­du­je zda­nie, mówi nam wie­le o jego oso­bo­wo­ści. Two­rze­nie dłu­gich i skom­pli­ko­wa­nych zdań oraz czę­ste uży­wa­nie słow­nic­twa fa­cho­we­go i wy­ra­zów ob­cych może świad­czyć o wyż­szym wy­kształ­ce­niu – z dru­giej stro­ny zbyt roz­bu­do­wa­ne i roz­wle­kłe zda­nia mogą spra­wiać wra­że­nie, że mów­ca nie prze­ka­zu­je sed­na spra­wy. Wra­że­nie, ja­kie robi na słu­cha­czach taka wy­po­wiedź, z pew­no­ścią nie jest ko­rzyst­ne.

Mów­ca po­wi­nien wy­ko­rzy­stać w swo­jej wy­po­wie­dzi ta­kie kon­struk­cje zda­nio­we, któ­re są w rów­nym stop­niu zło­żo­ne i zro­zu­mia­łe.

Dla orien­ta­cji może po­słu­żyć sche­mat: zda­nie głów­ne + zda­nie głów­ne lub zda­nie głów­ne + zda­nie po­bocz­ne.

Zda­nie głów­ne + zda­nie głów­ne

Zda­nie głów­ne + zda­nie po­bocz­ne

„Au­to­pro­mo­tor” po­pi­su­je się w swej wy­po­wie­dzi wie­lo­ma wy­ra­za­mi ob­cy­mi i słow­nic­twem fa­cho­wym, a oso­ba ostroż­na gubi się w zda­niach po­bocz­nych.”

„Do­bór słow­nic­twa i dłu­gość zda­nia rów­nież de­cy­du­ją o tym, jaką opi­nię bę­dzie mieć słu­chacz na te­mat mów­cy.”

Struk­tu­ra zda­nia

Bu­do­wa zda­nia to nie tyl­ko kom­bi­na­cja zdań głów­nych i po­bocz­nych. Za­rów­no szyk po­szcze­gól­nych ele­men­tów zda­nia: pod­miot, orze­cze­nie i do­peł­nie­nie (P-O-D), jak i uży­cie kon­struk­cji bier­nej i czyn­nej mogą spra­wić, że zda­nie bę­dzie zro­zu­mia­łe lub nie­zro­zu­mia­łe.

Mimo że kon­struk­cja bier­na zda­nia nie­sie ze sobą taką samą ilość in­for­ma­cji co kon­struk­cja czyn­na, słu­chacz po­trze­bu­je wię­cej cza­su na to, aby zro­zu­mieć sens wy­po­wie­dzi w stro­nie bier­nej.

Kon­struk­cja czyn­na

Kon­struk­cja bier­na

„Mów­ca za­nu­dza bied­nych słu­cha­czy.”

„Bied­ni słu­cha­cze są za­nu­dza­ni przez mów­cę.”

Kon­struk­cja czyn­na a kon­struk­cja bier­na

Po­dob­ną za­sa­dą rzą­dzi się szyk po­szcze­gól­nych ele­men­tów w zda­niu. Je­śli zo­sta­nie ono sfor­mu­ło­wa­ne jako kon­struk­cja P-O-D, słu­chacz bę­dzie mógł szyb­ko zro­zu­mieć sens wy­po­wie­dzi. Je­śli jed­nak po­szcze­gól­ne ele­men­ty zo­sta­ną za­mie­nio­ne miej­sca­mi, to pro­ces poj­mo­wa­nia bę­dzie trwał znacz­nie dłu­żej.

Czyn­na kon­struk­cja D-O-P

Bier­na kon­struk­cja D-O-P

„Bied­nych słu­cha­czy za­nu­dza mów­ca.”