Bajki i przypowieści
- Wydawca:
- Klasyka Legimi
- Kategoria:
- Edukacja
- Język:
- polski
- ISBN:
- Rok wydania:
- 2014
- Słowa kluczowe:
- bajki
- cechy
- czytane
- humorystyczny
- krasickiego
- ponadczasowe
- przez
- przypowieści
- spojrzenie
- wskazywać
- wydane
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Bajki i przypowieści”
Jedne z najdowcipniejszych tekstów w historii polskiej literatury “Bajki i przypowieści” Ignacego Krasickiego są dostępne w Legimi w formie bezpłatnego ebooka, zarówno w formacie epub jak i mobi.
Krasicki jest jednym z najważniejszych przedstawicieli polskiego oświecenia. Oprócz brylowania na ówczesnych salonach, pozostawił po sobie dużą ilość dzieł o sporym bogactwie gatunkowym.
Jednymi z najchętniej czytanych utworów do dziś są “Bajki i przypowieści”. Po raz pierwszy wydane w 1779 roku stanowią zbiór krótkich, wierszowanych utworów. Nadrzędną cechą bajki jest jej morał. Krasicki doskonale korzystał z tego, aby w humorystyczny sposób piętnować przywary ludzi. Udało mu się z dużą precyzją wskazywać ludzkie wady. Krasicki w mistrzowski sposób w lapidarnej formie potrafi opisać ludzką głupotę, krótkowzroczność czy złe zachowanie. Krytykuje te cechy ludzkiego zachowania, które źle wpływają na dobre społeczne współżycie. Swoje pesymistyczne spojrzenie balansuje zabawną formą.
Ponadczasowe i uniwersalne wartości poruszane w bajkach przez Krasickiego sprawiają, że mimo upływu lat są one nadal chętnie czytane. W swoich bajkach przekazuje podstawowe wartości moralne w formie doskonałej zabawy i inteligentnych żartów językowych.
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Ignacy Krasicki
Ignacy KrasickiBajki i przypowieściWstęp do bajek i przypowieściDo dzieci1
O wy, co wszystkie porzuciwszy względy,
Za cackiem bieżyć2 gotowi w zapędy,
Za cackiem, które zbyt wysoko leci,
Bajki wam niosę, posłuchajcie, dzieci.
Wy, których tylko niestatek żywiołem,
Co się o fraszki uganiacie wspołem,
O fraszki, których zysk maże i szpeci3,
Bajki wam niosę, posłuchajcie, dzieci.
Wy, którzy marne4 przybrawszy postaci,
[Dedykacja]
Suspicione si quis errabit sua.
Et rapiet ad se, quod erit commune omnium
Stulte nudabit animi conscientiam.
Wstęp do bajek
Był młody, który życie wstrzemięźliwie pędził;
Był stary, który nigdy nie łajał, nie zrzędził;
Był bogacz, który zbiorów potrzebnym6 udzielał;
Był autor, co się z cudzej sławy rozweselał;
Był celnik, który nie kradł; szewc, który nie pijał;
Żołnierz, co się nie chwalił; łotr, co nie rozbijał;
Był minister rzetelny, o sobie nie myślał;
Był na koniec poeta, co nigdy nie zmyślał.
Abuzei i Tair
«Winszuj, ojcze – rzekł Tair – w dobrym jestem stanie.
Jutrom szwagier sułtana i na polowanie
Z nim wyjeżdżam». Rzekł ojciec: «Wszystko to odmienne.
Łaska pańska, gust kobiet, pogody jesienne».
Jakoż zgadł, piękny projekt wcale się nie nadał:
Atłas i kitaj
Atłas w sklepie z kitaju7 żartował do woli;
Kupił atłas pan sędzic8, kitaj pan podstoli9.
A że trzeba pieniędzy dać było kupcowi,
Kłaniał się bardzo nisko atłas kitajowi.
Gdy przyszło dług zapłacić, a dłużnik się wzbraniał,
Baran dany na ofiarę
Widząc, że wieńce kładą, że mu rogi złocą,
Pysznił się tłusty baran, sam nie wiedział o co.
Aż gdy postrzegł oprawcę, a ten powróz bierze,
Aby go poniewolnie10 ciągnął11 ku ofierze,
Poznał swój błąd; rad nierad wypełnił los srogi.
Bogacz i żebrak
Żebrak panu tłustemu gdy się przypatrował,
Płakał; tegoż wieczora tłusty zachorował:
Pękł z sadła. Dziedzic po nim gdy jałmużny sypie12.
Śmiał się żebrak nazajutrz i upił na stypieBryła lodu i kryształ
Bryła lodu spłodzona z kałuży bagnistéj
Gniewała się na kryształ, że był przeźroczysty.
Modli się więc do słońca. Słońce zajaśniało,
Szklni się bryła, ale jej coraz ubywało;
I tak, chcąc los polepszyć niewczesnym kłopotem14,
Brytan w obroży
Niech się nikt z powierzchownej ozdoby nie sroży15.
Brytan z srebrno-złocistej pysznił się obroży.
Zazdrościli koledzy w wieczór; patrzą rano,
Aż brytana za srebrną obroż uwiązano.
«Pyszńże się teraz, bracie!» – do brytana rzekli;
Chart i kotka
Chart widząc kotkę, że mysz jadła na śniadanie,
Wymawiał jej tak podły gust i polowanie.
Rzekła kotka, wymówką wcale nie zmieszana:
Chleb i szabla
Chleb przy szabli gdy leżał, oręż mu powiedział:
«Szanowałbyś mnie bardziej, gdybyś o tym wiedział,
Jak ja na to pracuję i w wieczór, i rano,
Żeby twoich bezpiecznie darów używano».
«Wiem ja – chleb odpowiedział – jakim służysz kształtem16:
Człowiek i suknia
Brał się pewien do pręta chcąc wytrzepać suknię;
Ta, widząc się w złym razie17, żwawie18 go ofuknie:
«A, takaż to jest pamięć na usługi – rzecze –
Bijesz tę, co cię zdobi, niewdzięczny człowiecze!»
Rzekł człowiek: «Ja nie biję, lecz otrząsam z prochu.
Zakurzyłaś się wczoraj, dziś trzepię po trochu,
Wybacz, z przykrych sposobów, kto musi, korzysta;
Człowiek i wilk
Szedł podróżny w wilczurze, zaszedł mu wilk drogę.
«Znaj z odzieży – rzekł człowiek – co jestem, co mogę».
Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku19 wilk ponury:
Człowiek i zdrowie
W jedną drogą szli razem i człowiek, i zdrowie.
Na początku biegł człowiek; towarzysz mu powie:
«Nie spiesz się, bo ustaniesz». Biegł jeszcze tym bardziej.
Widząc zdrowie, że jego towarzystwem gardzi,
Szło za nim, ale z wolna. Przyszli na pół drogi:
Aż człowiek, że z początku nadwerężył nogi,
Zelżył20 kroku na środku. Za jego rozkazem
Przybliżyło się zdrowie i odtąd szli razem.
Coraz człowiek ustawał, mając w pogotowiu
Zbliżył się: «Iść nie mogę, prowadź mnie» – rzekł zdrowiu.
Człowiek i zwierściadła
W zwierściadło21, co powiększa, wspojźrzał22 człowiek mały:
Ucieszył się niezmiernie, że tak okazały.
Mniemał już być olbrzymem23; gdy się więc nasrożył,
Ktoś zwierściadło, co zmniejsza, przed niego położył.
Stłukł obydwie24 i odtąd zwierściadłom nie wierzył.
Daremna praca
Nie chcąc się Jędrzej uczyć, zmazał abecadło;
Widząc się szpetnym26, potłukł w kawałki zwierściadło27;
Słysząc się złym28, chciał stłumić wieść przemysły29 swymi:
Dąb i dynia
Kiedy czas przyzwoity30 do dojźrzenia nastał,
Pytała dynia dęba31