Strona główna » Edukacja » Bajki i przypowieści

Bajki i przypowieści

4.00 / 5.00
  • ISBN:

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Bajki i przypowieści

Jedne z najdowcipniejszych tekstów w historii polskiej literatury “Bajki i przypowieści” Ignacego Krasickiego są dostępne w Legimi w formie bezpłatnego ebooka, zarówno w formacie epub jak i mobi.

 

Krasicki jest jednym z najważniejszych przedstawicieli polskiego oświecenia. Oprócz brylowania na ówczesnych salonach, pozostawił po sobie dużą ilość dzieł o sporym bogactwie gatunkowym.

 

Jednymi z najchętniej czytanych utworów do dziś są “Bajki i przypowieści”. Po raz pierwszy wydane w 1779 roku stanowią zbiór krótkich, wierszowanych utworów. Nadrzędną cechą bajki jest jej morał. Krasicki doskonale korzystał z tego, aby w humorystyczny sposób piętnować przywary ludzi. Udało mu się z dużą precyzją wskazywać ludzkie wady. Krasicki w mistrzowski sposób w lapidarnej formie potrafi opisać ludzką głupotę, krótkowzroczność czy złe zachowanie. Krytykuje te cechy ludzkiego zachowania, które źle wpływają na dobre społeczne współżycie. Swoje pesymistyczne spojrzenie balansuje zabawną formą.

 

Ponadczasowe i uniwersalne wartości poruszane w bajkach przez Krasickiego sprawiają, że mimo upływu lat są one nadal chętnie czytane. W swoich bajkach przekazuje podstawowe wartości moralne w formie doskonałej zabawy i inteligentnych żartów językowych.

Polecane książki

Jest rok 1956. Mały Adam mieszka z rodzicami w Krakowie. Jego ojciec Zenon nadal piastuje wysokie stanowiska polityczne, matka Róża nie chce udzielać się w partyjnych kręgach. Szyje w domu i wychowuje Adama. Jest w bardzo złym stanie, rozchwiana emocjonalnie z powodu szykan, jakie stosuje...
Wspomnienia o Karin Stanek zaczęłam spisywać jeszcze w latach 70. ubiegłego stulecia. W mojej książce odwołuję się do opowieści Karin, których słuchałam, i do naszych rozmów. Karin była wyjątkową artystką, wybitnie utalentowaną, z ognistym temperamentem, a przy tym osobą szalenie skro...
Miłość czy zauroczenie? Lindsey zna odpowiedź na to pytanie. Wie, że kocha Dana. Niestety, on nawet się tego nie domyśla. Wciąż traktuje Lindsey jak małą dziewczynkę. Poznał ją wiele lat temu i nie zauważa, że jest już młodą kobietą. Jak sprawić, by pracoholik, z którym była żona rozstała się w atmo...
W wielu miejscach Ameryki prawie w tym samym czasie giną katoliccy księża. Niemal identyczny scenariusz rytualnych zbrodni wskazuje na jednego sprawcę. Maggie O'Dell, specjalistka od portretów psychologicznych seryjnych morderców, znów prowadzi dochodzenie. Poszlaki wskazują...
Leksykon prawa cywilnego – część ogólna zawiera wybór 100 najważniejszych haseł z części ogólnej prawa cywilnego, które przybliżają czytelnikowi podstawowe instytucje i pojęcia prawa cywilnego. Hasła opracowane zostały przez pracowników naukowych Katedry Prawa Cywilnego Uniwersytetu Gdańskiego pod k...
On władczy. Ona waleczna. Walka rozpoczęta. Lexi Archibald wraz z przyjaciółką przyjeżdża na renomowaną londyńską uczelnię, by rozpocząć studia. Już pierwszego dnia wchodzi w konflikt z Knoxem, pochodzącym z rodziny królewskiej chłopakiem, który jest tu uważany za nieformalnego...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Ignacy Krasicki

Ignacy KrasickiBajki i przypowieściWstęp do bajek i przypowieściDo dzie­ci1
O wy, co wszyst­kie po­rzu­ciw­szy wzglę­dy,  

Za cac­kiem bie­żyć2 go­to­wi w za­pę­dy,  

Za cac­kiem, któ­re zbyt wy­so­ko le­ci,  

Baj­ki wam nio­sę, po­słu­chaj­cie, dzie­ci.  

Wy, któ­rych tyl­ko nie­sta­tek ży­wio­łem,  

Co się o frasz­ki uga­nia­cie wspo­łem,  

O frasz­ki, któ­rych zysk ma­że i szpe­ci3,  

Baj­ki wam nio­sę, po­słu­chaj­cie, dzie­ci.  

Wy, któ­rzy mar­ne4 przy­braw­szy po­sta­ci,  
[De­dy­ka­cja]
Su­spi­cio­ne si qu­is er­ra­bit sua.  

Et ra­piet ad se, qu­od erit com­mu­ne omnium  

Stul­te nu­da­bit ani­mi con­scien­tiam.  
Wstęp do ba­jek
Był mło­dy, któ­ry ży­cie wstrze­mięź­li­wie pę­dził;  

Był sta­ry, któ­ry ni­g­dy nie ła­jał, nie zrzę­dził;  

Był bo­gacz, któ­ry zbio­rów po­trzeb­nym6 udzie­lał;  

Był au­tor, co się z cu­dzej sła­wy roz­we­se­lał;  

Był cel­nik, któ­ry nie kradł; szewc, któ­ry nie pi­jał;  

Żoł­nierz, co się nie chwa­lił; łotr, co nie roz­bi­jał;  

Był mi­ni­ster rze­tel­ny, o so­bie nie my­ślał;  

Był na ko­niec po­eta, co ni­g­dy nie zmy­ślał.  
Abu­zei i Ta­ir
«Win­szuj, oj­cze – rzekł Ta­ir – w do­brym je­stem sta­nie.  

Ju­trom szwa­gier suł­ta­na i na po­lo­wa­nie  

Z nim wy­jeż­dżam». Rzekł oj­ciec: «Wszyst­ko to od­mien­ne.  

Ła­ska pań­ska, gust ko­biet, po­go­dy je­sien­ne».  

Ja­koż zgadł, pięk­ny pro­jekt wca­le się nie nadał:  
Atłas i ki­taj
Atłas w skle­pie z ki­ta­ju7 żar­to­wał do wo­li;  

Ku­pił atłas pan sę­dzic8, ki­taj pan pod­sto­li9.  

A że trze­ba pie­nię­dzy dać by­ło kup­co­wi,  

Kła­niał się bar­dzo ni­sko atłas ki­ta­jo­wi.  

Gdy przy­szło dług za­pła­cić, a dłuż­nik się wzbra­niał,  
Ba­ran da­ny na ofia­rę
Wi­dząc, że wień­ce kła­dą, że mu ro­gi zło­cą,  

Pysz­nił się tłu­sty ba­ran, sam nie wie­dział o co.  

Aż gdy po­strzegł opraw­cę, a ten po­wróz bie­rze,  

Aby go po­nie­wol­nie10 cią­gnął11 ku ofie­rze,  

Po­znał swój błąd; rad nie­rad wy­peł­nił los sro­gi.  
Bo­gacz i że­brak
Że­brak pa­nu tłu­ste­mu gdy się przy­pa­tro­wał,  

Pła­kał; te­goż wie­czo­ra tłu­sty za­cho­ro­wał:  

Pękł z sa­dła. Dzie­dzic po nim gdy jał­muż­ny sy­pie12.  

Śmiał się że­brak na­za­jutrz i upił na sty­pieBry­ła lo­du i krysz­tał
Bry­ła lo­du spło­dzo­na z ka­łu­ży ba­gni­stéj  

Gnie­wa­ła się na krysz­tał, że był prze­źro­czy­sty.  

Mo­dli się więc do słoń­ca. Słoń­ce za­ja­śnia­ło,  

Szkl­ni się bry­ła, ale jej co­raz uby­wa­ło;  

I tak, chcąc los po­lep­szyć nie­wcze­snym kło­po­tem14,  
Bry­tan w ob­ro­ży
Niech się nikt z po­wierz­chow­nej ozdo­by nie sro­ży15.  

Bry­tan z srebr­no-zło­ci­stej pysz­nił się ob­ro­ży.  

Za­zdro­ści­li ko­le­dzy w wie­czór; pa­trzą ra­no,  

Aż bry­ta­na za srebr­ną ob­roż uwią­za­no.  

«Py­szń­że się te­raz, bra­cie!» – do bry­ta­na rze­kli;  
Chart i kot­ka
Chart wi­dząc kot­kę, że mysz ja­dła na śnia­da­nie,  

Wy­ma­wiał jej tak pod­ły gust i po­lo­wa­nie.  

Rze­kła kot­ka, wy­mów­ką wca­le nie zmie­sza­na:  
Chleb i sza­bla
Chleb przy sza­bli gdy le­żał, oręż mu po­wie­dział:  

«Sza­no­wał­byś mnie bar­dziej, gdy­byś o tym wie­dział,  

Jak ja na to pra­cu­ję i w wie­czór, i ra­no,  

Że­by two­ich bez­piecz­nie da­rów uży­wa­no».  

«Wiem ja – chleb od­po­wie­dział – ja­kim słu­żysz kształ­tem16:  
Czło­wiek i suk­nia
Brał się pe­wien do prę­ta chcąc wy­trze­pać suk­nię;  

Ta, wi­dząc się w złym ra­zie17, żwa­wie18 go ofuk­nie:  

«A, ta­każ to jest pa­mięć na usłu­gi – rze­cze –  

Bi­jesz tę, co cię zdo­bi, nie­wdzięcz­ny czło­wie­cze!»  

Rzekł czło­wiek: «Ja nie bi­ję, lecz otrzą­sam z pro­chu.  

Za­ku­rzy­łaś się wczo­raj, dziś trze­pię po tro­chu,  

Wy­bacz, z przy­krych spo­so­bów, kto mu­si, ko­rzy­sta;  
Czło­wiek i wilk
Szedł po­dróż­ny w wil­czu­rze, za­szedł mu wilk dro­gę.  

«Znaj z odzie­ży – rzekł czło­wiek – co je­stem, co mo­gę».  

Wprzód się roz­śmiał, rzekł po­tem człe­ku19 wilk po­nu­ry:  
Czło­wiek i zdro­wie
W jed­ną dro­gą szli ra­zem i czło­wiek, i zdro­wie.  

Na po­cząt­ku biegł czło­wiek; to­wa­rzysz mu po­wie:  

«Nie spiesz się, bo usta­niesz». Biegł jesz­cze tym bar­dziej.  

Wi­dząc zdro­wie, że je­go to­wa­rzy­stwem gar­dzi,  

Szło za nim, ale z wol­na. Przy­szli na pół dro­gi:  

Aż czło­wiek, że z po­cząt­ku nad­we­rę­żył no­gi,  

Ze­lżył20 kro­ku na środ­ku. Za je­go roz­ka­zem  

Przy­bli­ży­ło się zdro­wie i od­tąd szli ra­zem.  

Co­raz czło­wiek usta­wał, ma­jąc w po­go­to­wiu  

Zbli­żył się: «Iść nie mo­gę, pro­wadź mnie» – rzekł zdro­wiu.  
Czło­wiek i zwier­ścia­dła
W zwier­ścia­dło21, co po­więk­sza, wspoj­źrzał22 czło­wiek ma­ły:  

Ucie­szył się nie­zmier­nie, że tak oka­za­ły.  

Mnie­mał już być ol­brzy­mem23; gdy się więc na­sro­żył,  

Ktoś zwier­ścia­dło, co zmniej­sza, przed nie­go po­ło­żył.  

Stłukł oby­dwie24 i od­tąd zwier­ścia­dłom nie wie­rzył.  
Da­rem­na pra­ca
Nie chcąc się Ję­drzej uczyć, zma­zał abe­ca­dło;  

Wi­dząc się szpet­nym26, po­tłukł w ka­wał­ki zwier­ścia­dło27;  

Sły­sząc się złym28, chciał stłu­mić wieść prze­my­sły29 swy­mi:  
Dąb i dy­nia
Kie­dy czas przy­zwo­ity30 do doj­źrze­nia na­stał,  

Py­ta­ła dy­nia dę­ba31