Strona główna » Literatura faktu, reportaże, biografie » Co ma Putin w głowie?

Co ma Putin w głowie?

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-65068-50-7

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Co ma Putin w głowie?

Rosja, początek stycznia 2014 roku. Wysocy rangą urzędnicy, gubernatorzy regionów, członkowie kierownictwa partii Jedna Rosja otrzymują osobliwy prezent noworoczny od administracji prezydenckiej: dzieła filozoficzne! Nasze zadania Iwana Iljina, Filozofia nierówności Nikołaja Bierdiajewa, Uzasadnienie dobra Władimira Sołowjowa, dzieła myślicieli rosyjskich XIX i XX wieku. Gdyby ożył Gogol, odmalowałby najtrafniej te zwaliste postaci , nawykłe do szykownych restauracji i pięknych samochodów, męczące się nad lekturą stron pełnych zagadkowych rozważań. Ale cóż, trzeba do tego przysiąść i poświęcić długie wieczory rwąc sobie włosy z głowy. Sam prezydent cytował ostatnio w najważniejszych przemowach wyimki z prac tych autorów i trzeba by spróbować zrozumieć, co właściwie miał na myśli. Najbardziej dociekliwi odnaleźli zresztą w tych książkach formuły zaskakująco brzmiące i odczuli coś jakby zbieżność w czasie: rola przewodnika narodu w autentycznej demokracji, znaczenie bycia konserwatystą, troska o zakorzenienie moralności w religii, historyczna misja narodu rosyjskiego w obliczu tysiącletniej wrogości Zachodu…

W swoim eseju Michel Eltchaninoff próbuje odpowiedzieć na kardynalne pytanie, które od aneksji Krymu, celebrowanej w Rosji jako akt założycielski, wszyscy sobie stawiają: jakie pomysły u zamiary ma Putin w głowie, za progiem tego nieprzewidywalnego wieku? I tu w sukurs przychodzą nam rosyjscy filozofowie, którzy powinni pomóc nam w zrozumieniu jego strategii. A póki co pomyślne wiatry wieją na Kremlu dla piewców konserwatyzmu , "Rosyjskiej drogi" i "Eurazjatyckiego Imperium".

 

Polecane książki

Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej. A dual Polish-English language edition. Podczas pobytu w jednym z miast uniwersyteckich (doktor Watson pomija nazwę) Sherlock Holmes proszony jest o wyjaśnienie, kto kopiował materiały egzaminacyjne w pokoju wykładowcy starożytnej greki. ...
ublikacja w przystępny, instruktażowy sposób omawia najczęstsze problemy, które napotykają osoby zajmujące się rozliczeniami przychodów w zakresie rozliczeń składek i podatku dochodowego w miesiącu przekroczenia przez osobę zatrudnioną rocznego limitu podstawy wymiaru składek oraz kwoty przychodu zo...
Tematyka tej unikatowej na polskim rynku publikacji dotyczącej ekonomiki oświaty koncentruje się na problemach szkolnictwa podstawowego i średniego. Autor szeroko omawia zagadnienia polskiego systemu oświaty, konfrontując je z przykładami z innych państw. Zamieszcza też wnioski i konkluzje z orygina...
Kate Taylor, młoda nauczycielka muzyki, nie zna swych rodziców i przyzwyczaiła się, że sama musi troszczyć się o siebie. W Spindle Cove znalazła przyjaciół i schronienie, lecz nie przestała tęsknić za miłością. Samuel Thorne, przystojny jak grzech i zimny jak głaz dowódca straży miejskiej, z niewiad...
Współczesna wersja Dumy i uprzedzenia: Liz zbliża się do czterdziestki. Jest dziennikarką i mieszka w Nowym Jorku, tak jak jej siostra Jane, instruktorka jogi. Kiedy u ich ojca lekarze podejrzewają poważną chorobę, kobiety wracają do rodzinnego domu w Cincinnati. Odkrywają, że ich posiadłość w stylu...
  „Blanka” – lato w niemodnej Mangalii, spędzone pod czujnym okiem Pytona... Nie o takich wakacjach marzy zbuntowana nastolatka i przyszła wojowniczka Sea Shepards. Ale czasem nie ma dobrych wyborów. Kiedy w rodzinnym domu Blanki robi się zbyt ciasno, dziewczyna postanawia się wycofać. Dołącza do wy...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Michel Eltchaninoff

do uzupełnienia

Tytuł oryginalny:

Dans la tête de Vladimir Poutine

Przekład:

Andrzej Bilik

Redakcja:

Barbara Żebrowska

Korekta:

Joanna Wysłowska

Projekt okładki:

MDESIGN Michał Duława | www.michaldulawa.pl

Zdjęcie na okładce © Kremlin.ru

Copyright © Editions Actes Sud, 2015 Published by arrangement with Literary Agency “Agence de l’Est”

Copyright © for the Polish edition by Studio EMKA Warszawa 2015

Wszelkie prawa, włącznie z prawem do reprodukcji tekstów w całości lub w części, w jakiejkolwiek formie – zastrzeżone.

Wszelkich informacji udziela: Wydawnictwo Studio EMKAul. Królowej Aldony 6, 03-928 Warszawatel./fax 22 628 08 38, 616 00 67wydawnictwo@studioemka.com.plwww.studioemka.com.pl

ISBN 978-83-64437-90-8

Skład i łamanie: Anter Poligrafia

www.anter.waw.pl

Skład wersji elektronicznej: Marcin Kapusta

Virtualo Sp. z o.o.

WprowadzeniePutin i filozofia

Rosja, początek stycznia 2014 roku. Wysocy urzędnicy, gubernatorzy regionów, członkowie kierownictwa partii Jedna Rosja otrzymują szczególny prezent noworoczny od administracji prezydenckiej: dzieła filozoficzne! Nasze zadania Iwana Iljina, Filozofia nierówności Nikołaja Bierdiajewa, Uzasadnienie dobra Władimira Sołowjowa, dzieła myślicieli rosyjskich XIX i XX wieku. Gdyby ożył Gogol, odmalowałby te zwaliste postaci, nawykłe do szykownych restauracji i pięknych samochodów, męczące się nad lekturą stron pełnych zagadkowych rozważań. Ale cóż, trzeba do tego przysiąść i poświęcić długie wieczory, rwąc sobie włosy z głowy. Sam prezydent cytował ostatnio w najważniejszych przemowach tych autorów i trzeba by spróbować zrozumieć, co właściwie miał na myśli. Najbardziej dociekliwi odnaleźli zresztą w tych książkach zaskakująco brzmiące sformułowania i odczuli pewną zbieżność w czasie: rola przewodnika narodu w autentycznej demokracji, znaczenie bycia konserwatystą, troska o zakorzenienie moralności w religii, historyczna misja narodu rosyjskiego w obliczu tysiącletniej wrogości Zachodu…

W lutym niektórzy spośród tych urzędników – dokładniej, ci wywodzący się z departamentów polityki wewnętrznej i projektów socjalnych Kremla – uczestniczą w obowiązkowych szkoleniach na temat konserwatyzmu. W marcu przychodzi kolej uczestnictwa czołowych działaczy Jednej Rosji w wykładach „Uniwersytetu obywatelskiego”1. Jednakże historyczne wydarzenie− aneksja Krymu − przerywa ten program nadrabiania zaległości w filozofii. Ale nie staje się to powodem zaniechania wysiłku, wręcz przeciwnie. Dowód: od 10 do 20 sierpnia na świeżo zdobytym Krymie odbywa się młodzieżowe forum Tauryda 2014. Filozofowie wyjaśniają młodzieży źródła intelektualne i aktualność „konserwatywnego zwrotu” rozpoczętego przez Władimira Putina. Wśród przybyłych znajduje się wykładowca słynnego Uniwersytetu Moskiewskiego. W przepełnionej sali Borys Mieżujew przypomina, że kraj stoi w obliczu wielkiej alternatywy: „Rozwijać się jako oddzielna cywilizacja (…) czy też stać się konserwatywnym wybawcą dla Europy”2. Mieżujewowi towarzyszą liczni historycy filozofii, specjaliści od rosyjskiej myśli. W tej samej chwili we wspaniałym pałacu na brzegu morza, dawnej rezydencji cara Aleksandra III, inni filozofowie dyskutują nad „myślą konserwatywną w Rosji” oraz „powrotem Krymu do Rosji jako nowym etapie kształtowania się państwa rosyjskiego: od schyłku lat 1980 i 1990 do fazy konsolidacji”. W Rosji roku 2014 filozofia jest wszechobecna. To sam prezydent narzuca ten kierunek ze swymi cytatami myślicieli.

Czyżby Putin był rozmiłowany w filozofii? Nie popadajmy w przesadę. Z pewnością bardziej interesuje się historią, literaturą, a przede wszystkim sportem. Nie jest typem intelektualisty. Uwielbia opowiadać raczej o swojej młodości chuligana czy szpiega, niż przypominać studia prawnicze w Sankt Petersburgu. Gdy tylko może, wybiera wolne przestrzenie i wyczyny sportowe, a nie ciszę czytelni. Kiedy zaś mówi o filozofii, to po to, by sobie żartować z tych, co dzielą włos na czworo, albo przyznawać się do niewiedzy. Albo wtedy, gdy jak wielu Rosjan, postrzega ją przez pryzmat wschodniej mądrości. Chętnie cytuje Lao Tse, „wielkiego filozofa wschodniego”3 i uważa, że dżudo, które uprawia, stanowi prawdziwą filozofię. Krótko mówiąc, nikt nie ośmieliłby się widzieć w Putinie intelektualisty.

Zresztą jako przywódca polityczny nie nosi się z zamiarem narzucenia ideologii państwowej na wzór sowiecki. W programowym tekście opublikowanym w chwili objęcia prezydentury ad interim, a zatytułowanym Rosja na zakręcie tysiąclecia, odcina się od komunistycznej przeszłości: „Jestem przeciwny przywróceniu w Rosji w jakiejkolwiek formie oficjalnej ideologii państwowej. W demokratycznej Rosji nie powinno być żadnego przymusowego obywatelskiego konsensu”4. Stale będzie powtarzał: „Nie sądzę, by była nam potrzebna dominująca ideologia czy filozofia. Ale państwo, rzecz jasna, może być rządzone przez filozofa – pod warunkiem wszakże, że będzie on podzielał ten punkt widzenia”5. Putin nie ma nic przeciwko metafizykom, nie chce natomiast platońskiego króla – filozofa. Wreszcie i przede wszystkim Putin jest realistą. Przystosowuje swoje wystąpienia do okoliczności politycznych i nie chce być związany jakimkolwiek ideologicznym jarzmem. Pragnie zachowywać inicjatywę. W otoczeniu ma całą chmarę speechwritersów proponujących mu liczne i zmieniające się referencje filozoficzne. Wszystkie pytane przez nas osoby, dawni doradcy, komentatorzy czy intelektualiści, odrzucają koncepcję „filozofii Putina”. To byłoby zbyt proste. Ale znaczący jest jeden szczegół. Po zaprzeczeniu, że Putin miałby własną bądź stosował jakąś teorię filozoficzną, wszyscy wyliczają nazwiska wielkich myślicieli wywierających ich zdaniem wpływ na jego wizję świata i działanie, a także wyjaśniają, w czym widać wpływ ich teorii. W rzeczywistości Putin znajduje się pod wpływem niektórych koncepcji filozoficznych. Przejawia się to zarówno w jego wystąpieniach, jak i w działaniu. Jest kimś, kogo można by określić jako typowego człowieka radzieckiego. Jak wszyscy obywatele ZSRR został wychowany w niemal religijnym szacunku dla książek i wielkich nazwisk kultury.

W Związku Radzieckim, jak i w Rosji nie lekceważy się ani kultury, ani filozofii, których wszyscy studenci uczą się na uniwersytecie. Podczas swych studiów Władimir Putin poznał nazwiska i doktryny wielkich myślicieli rosyjskich i zagranicznych. Poza tym, po powrocie z NRD po upadku muru berlińskiego i pięciu latach służby w KGB, był z pewnością zaskoczony rozkwitem wydawniczym, do którego doszło podczas jego nieobecności. W ciągu kilku lat pierestrojki wydano po raz pierwszy lub wznowiono wielu autorów – filozofów religii, myślicieli emigracyjnych, wielu zakazanych kiedyś autorów zagranicznych. Filozofia staje się wówczas bardzo modna. W 1994 roku wraca do Rosji Sołżenicyn i sprawia, że odradzają się idee, które uznawano za umarłe. Rodzinne miasto Putina, Sankt Petersburg, jest stolicą intelektualną. Żyją tam liczni filozofowie, mniej lub bardziej dysydenccy. Możliwe, że Putin spotkał niektórych spośród nich. W każdym razie nie mógł nie zetknąć się z gorącą atmosferą tamtych lat, tym bardziej że w KGB funkcjonował specjalny wydział śledzący ideowe debaty zajmujące społeczeństwo. Wystarczyło zresztą włączyć telewizor, by wysłuchać pasjonujących debat o tej sferze kultury, której nie uznawała lub ją karykaturowała sowiecka propaganda.

W roku 2000, gdy Putin obejmuje urząd prezydencki, chcąc być pragmatycznym i zręcznym, potrzebuje ideologicznych odniesień w kraju podzielonym między cierpiącymi na nostalgię za Sowietami, antykomunistycznymi demokratami oraz mniej lub bardziej prosowieckimi nacjonalistami… Pragnie upewnić swoich współrodaków o solidności swego myślenia i działania. Ludzie powinni usłyszeć dobrze zbudowane wystąpienia. Trzeba wzruszyć ludzi, aby odbudować kraj i zapewnić jasny kierunek dla urzędników. W kraju, w którym mechanizm decyzji politycznych zawsze jest niejasny, każde z jego słów staje się przedmiotem analizy. Tak więc nieprzypadkowo Putin cytuje w swych przemówieniach takiego lub innego filozofa, zwłaszcza w wielkich orędziach do narodu lub jego przedstawicieli.

Putin, jak się przekonamy, ewoluował od roku 2000 do dziś. Nie zmienił swych przekonań, ale coraz śmielej je wyrażał, w miarę jak się krystalizowały i wykorzystywały nowe punkty odniesienia. Jego drugi mandat, w latach 2004−2008, co zobaczymy, spotkał się z nastrojami zniecierpliwienia. Trzeci – rozpoczęty w 2012 roku, rozpoczął się wyraźnie pod znakiem rewanżu – przeciwko manifestantom sprzeciwiającym się jego powrotowi do władzy oraz przeciw Zachodowi. Putin dokonał konserwatywnego zwrotu w 2013 roku. W następnym roku stał się imperialistą. Coraz wyraźniej zaczął uosabiać rewanż tych, którzy nie pogodzili się z upadkiem ZSRR i jego przekształceniem w demokrację. Rosyjski prezydent chciałby pozostawić swój ślad w historii. Do tego niezbędne są mu idee głęboko zakorzenione w historii kraju. Czy daje im wiarę czy nie, pozostaje rzeczą wtórną. Władimir Putin jest być może jak bohater Dostojewskiego Dymitr Karamazow „nieskrępowaną naturą”, cyniczną i idealistyczną jednocześnie, szczerą w obu przypadkach.

Zanim przyjrzymy się filozoficznym wektorom putinizmu, powiedzmy słowo o otoczeniu prezydenta. Kto mówi mu o filozofii? Kto opowiada z entuzjazmem o ostatnich lekturach? Kto daje do przeczytania teksty sprzed stu lat wydające się pasować do aktualnej sytuacji? Dwaj najsłynniejsi doradcy Putina znajdują się obecnie na uboczu. Władysław Surkow, którego prasa uznawała za prezydenckiego Rasputina, utalentowany twórca „demokracji suwerennej”, ekspert „technologii politycznych”, sprawiający, że ad hoc rodziły się partie albo ruchy młodzieżowe, stracił swe wpływy po proteście z końca 2011 roku. Nazbyt delikatnie postępował z opozycją, narażając się na ryzyko pozostania niesłyszalnym lub nawet niebezpiecznym. Drugi z doradców, Gleb Pawłowski, który dostarczał pomysłów Putinowi w latach 2000, w okresie „demokracji kierowanej”, nie należy już do intelektualnego otoczenia prezydenta. Według naszych rozmówców Putin nie czyta gazet i nie śledzi internetu, bo nie budzi on jego zaufania. Informacje uzyskuje z przekazywanych mu fiszek lub czerwonych teczek, kładzionych przez współpracowników na jego biurku. Kto więc dostarcza mu informacji niezbędnych do działania?

W pierwszej kolejności są to przyjaciele i bliscy sojusznicy z klanu siłowików, wywodzący się w większości z wojska, policji lub tajnych służb i często pochodzący, podobnie jak on, z Sankt Petersburga. Zestawiając źródła i słowa naszych rosyjskich rozmówców, możemy wskazać na pół tuzina osób, które niemal codziennie stykają się z prezydentem w ramach jego działań politycznych: Aleksander Bortnikow, dyrektor FSB od 2008 roku; Aleksander Bastrykin, przewodniczący Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, kryminolog i stary towarzysz Putina; Igor Sieczin, inny bardzo bliski Putina Petersburczyk, prezydent rady grupy naftowej Rosnieft, podejrzewany o bycie jednym z głównych odpowiedzialnych za uwięzienie Michaiła Chodorkowskiego, którego „Financial Times” uznawał w 2010 roku za „trzeciego człowieka władzy” (po Putinie i Miedwiediewie); Jurij Kowalczuk, oligarcha zaangażowany mocno w bankach i mediach; Władimir Jakunin, kierujący Rosyjską Spółką Kolei; minister obrony Siergiej Szojgu; i w mniejszym stopniu Dmitrij Ragozin, wicepremier odpowiadający za sektor militarno-przemysłowy, bardzo aktywny podczas kryzysu ukraińskiego… W tej grupie najbardziej zaangażowany w studiowanie rosyjskiej myśli i konserwatywnej wizji świata jest Władimir Jakunin. Dysponując doktoratem w dziedzinie nauk politycznych organizuje dużym kosztem intelektualne spotkania wokół „Dialogu cywilizacji”, a także broni zdecydowanie antyzachodnich pozycji. Głęboko wierzący, corocznie udaje się do Jerozolimy na nabożeństwo paschalne, aby przewieźć stamtąd płomień „świętego ognia”, który pojawia się tam w cudowny sposób. Uważany jest więc za jednego z czołowych przedstawicieli odrodzenia religijnego i moralnego Rosji. Wreszcie, chociaż nie są politykami, dwaj inni ludzie wpływają na myślenie rosyjskiego prezydenta. Pierwszy z nich, słynny filmowiec, Nikita Michałkow, od dwóch dziesięcioleci zabiega o to, by być uosobieniem odnowy białej Rosji po upadku komunizmu. Prezydentowi, któremu jest bliski, mówi o swoich lekturach. Jak zobaczymy, zapoznał go z dziełem filozofa Iwana Iljina. Drugi to ojciec Tichon Szewkunow, przedstawiany jako nieoficjalny spowiednik Putina. Ten były student moskiewskiej szkoły filmowej, a obecnie przeor klasztoru Srietienskiego w centrum Moskwy, jest potężny i budzi strach. Uważa się, że ma prawdziwy wpływ na prezydenta6. Jaki jest wynik tych spotkań, opowiadania lektur, dzielonej przez współtowarzyszy wizji świata? Coraz wyraźniej wyłania się z nich doktryna, której od kilku lat zaczęto się domyślać. Jest ona skomplikowana, podobnie jak nieprzejrzysta i nieprzewidywalna jest osobowość samego Putina. Ale po zapoznaniu się i powtórnym przeczytaniu klasyków myśli rosyjskiej (nie zawsze przełożonych na francuski), po przeprowadzeniu wielu rozmów z poważnymi komentatorami i aktorami życia intelektualnego Rosji, przeanalizowaniu wystąpień Władimira Putina od objęcia przezeń prezydentury, rysuje się pewien obraz. Doktryna ta układa się w wielu planach: poczynając od przyjętego dziedzictwa sowieckiego i udawanego liberalizmu. Plan pierwszy stanowi wizja konserwatywna. Drugi – teoria Rosyjskiej Drogi. Trzeci – marzenie o imperium, inspirowane przez myślicieli eurazjatyzmu. Wszystko to pod znakiem filozofii pretendującej do naukowości.

Ta hybrydowa i zmienna doktryna zapowiada nam wszystkim niespokojną przyszłość. Dlatego warto się jej przyjrzeć bliżej.

I Ponad wszystkim Sowiety

Putin dąży do odbudowania ZSRR? Jego projekt Unii Eurazjatyckiej i ofensywa na Ukrainie wydają się na to wskazywać. I jeśli tak by było, czy odczuwa nostalgię za Związkiem Sowieckim? Przyjrzyjmy się faktom. Jeśli jest sowietofilem, to głównie ze względu na wierność swemu pochodzeniu. Władimir Putin przychodzi na świat w mieście rosyjskiej rewolucji, Leningradzie. W 1952 roku to miasto, wygłodzone i zniszczone, nosi wciąż ślady śmiertelnej, niemal dwuipółletniej blokady. Stalin jeszcze żyje. Ojciec Władimira Putina walczył i został ranny podczas II wojny światowej w szeregach NKWD, policji politycznej zajmującej się jeńcami i wykonywaniem rozkazów naczelnego dowództwa. Wykwalifikowany robotnik w fabryce wagonów kolejowych jest członkiem partii komunistycznej. Przez wiele lat należał do organizacji partyjnej w swojej fabryce. Matka (wierząca, podczas gdy ojciec jest ateistą) utrzymuje się z robótek ręcznych. Natomiast dziadek Władimira Władimirowicza miał w systemie komunistycznym dużo mniej zwyczajne zajęcie. Zaraz po objęciu prezydentury Putin został zagadnięty o to przez pewnego dziennikarza amerykańskiego: „Co myślałby pański dziadek o swym wnuku, który został demokratycznie wybranym prezydentem?”. Pytanie wprawiło go tylko w niewielkie zakłopotanie: „Fakt, że mój dziadek pracował jako kucharz u Stalina, nie mówi absolutnie nic o jego poglądach politycznych. To był wówczas inny kraj, życie było inne”1…

Po służbie w kuchni u Lenina dziadek Putina rzeczywiście służył Stalinowi, zanim dożył życia w jakimś partyjnym ośrodku spokojnej starości.

Mimo takiej genealogii, dalekiej od kontestacji młody Władimir znajduje się na tysiąc mil od wszelkiego leninowskiego zapału. Według tego, co o nim wiemy – a wiemy tyle, ile sam zechciał ujawnić, ponieważ kiedy tylko doszedł do władzy, ściśle zablokował swą biografię2 – nigdy nie wierzył w komunizm. W swoich przemówieniach czy rozmowach praktycznie nigdy nie cytuje Marksa, chyba żeby go krytykować. Podczas jednego ze spotkań z przedstawicielami świata kultury w sierpniu 2014 roku żartuje, gdy jego rozmówca cytuje Marksa i Engelsa: „To Niemcy są winni, bo to oni ich nam narzucili, eksportując do nas swój marksizm…”3. Często powtarza, że nigdy nie wierzył w ideał społeczeństwa bezklasowego: „Byłem przekonany, że idea społeczeństwa komunistycznego była tylko piękną historią, ale i (…) historią niebezpieczną (…), prowadzącą do impasu zarówno ideologicznego, jak ekonomicznego”4. Pracując w KGB i zdając sobie doskonale sprawę z zacofania rozwojowego ZSRR w stosunku do krajów rozwiniętych, Putin jest świadom tego, że „od połowy lub końca lat 80.”5 etatystyczny system gospodarczy zmierza ku upadkowi. Deklaruje się więc z zasady raczej jako liberał w kwestiach ekonomicznych. Jeśli nie jest antykomunistą, jako młody człowiek, jak wielu rodaków, nie wierzy ani w propagandę, ani nawet w sen o bezklasowym społeczeństwie. Pragmatyk, stwierdza porażkę gospodarki planowej. Władimir Putin podziela jednak w pełni podstawowe wartości radzieckiego społeczeństwa. Brak mu być może tych samych politycznych przekonań, które były udziałem dziadka czy ojca, ale twierdzi, że dzieli z nimi to, co najważniejsze − patriotyzm. Kontynuując odpowiedź o swych przodkach, kontratakuje: „Wszyscy członkowie mojej rodziny kochali, kochają Rosję, okazali się patriotami wobec ojczyzny i wychowali mnie dokładnie w tym duchu”6. W istocie według niego ponad wszelką ideologię komunistyczną, tym, czego uczono przede wszystkim w Związku Radzieckim, była „miłość ojczyzny”7. Inną podstawową wartością życia radzieckiego, w której kształtował się młody człowiek, było wojskowe wychowanie. W swych kronikach życia w ZSRR białoruska pisarka Swietłana Aleksijewicz kładzie nacisk na ten moment, kluczowy dla zrozumienia dzisiejszych wydarzeń: „Kraj mieliśmy wojenny, siedemdziesiąt procent gospodarki tak czy owak pracowało dla wojska. No i najlepsze umysły… fizycy, matematycy… Wszyscy pracowali przy produkcji czołgów i bomb. Ideologia też była wojskowa”8. Wychowanie odbywało się w duchu militarnym, dzieci czytały literaturę wojenną, by przygotować się do poświęcenia. Służba wojskowa ze swymi straszliwymi otrzęsinami i męskimi rytuałami inicjacyjnymi stanowiła jeden z najważniejszych momentów radzieckiego życia. W sumie cały klimat egzystencji był wojenny, przepełniony kultem bohaterów i męczenników, zbiorowej dyscypliny: „Byliśmy jednak pełni radości! Wierzyliśmy, że jutro będzie lepiej niż dzisiaj, a pojutrze lepiej niż jutro… A ja czekałam na to dobre życie i czekałam. Czekałam, jak byłam mała… I kiedy podrosłam też… Poczekaj, pocierp, poczekaj, pocierp. Pocierp, poczekaj… Na wszelki ból mamy jedno lekarstwo – cierpliwość…” – pisze Swietłana Aleksijewicz9. Jeszcze dziś sposób mówienia cywilów, zwracania się do innych, na całym obszarze postsowieckim przesiąknięty jest suchą wojskową precyzją. W tej wielkiej wojnie między światem kapitalistycznym i światem komunizmu inny z tych zwykłych Rosjan pytanych przez Swietłanę Aleksijewicz mówi: „Dla nas życie jest normalne. Nie ma granicy między stanem pokoju i stanem wojny. Wojna jest zawsze”10.

Dorastający kilka lat po zakończeniu konfliktu w tym „mieście-bohaterze”, którego pamięć pozostaje niewzruszona, Władimir Putin jest dzieckiem owego militaryzmu na co dzień. A przecież sam nie walczył. Urodził się po II wojnie światowej, nie uczestniczył w najeździe na Afganistan w latach 1979–1989. Podczas pierwszego konfliktu czeczeńskiego (1994–1996) jest już wysokim urzędnikiem. Jeśli natomiast chodzi o drugą wojnę czeczeńską, poczynając od 1999 roku, to on ją rozpoczął. Władimir Putin jest tym bardziej wojowniczy, że nigdy nie poznał wojny. Jeśli lubi występować w roli bardzo męskiego bohatera, to dlatego że jest przez tę myśl prześladowany.

Pewien ważny czynnik tej militarystycznej kultury rzutuje na filozofię spontanicznej historii wielu Rosjan. To ZSRR pierwszy powstrzymał niemiecki marsz, złamał armie przeciwnika pod Stalingradem, a potem odrzucił go aż do Berlina. Stalin, który paktował z Hitlerem, stał się w oczach świata wielkim zwycięzcą konfliktu. Kultura permanentnej wojny jest również kulturą zwycięstwa. To zaś − w oczach rosyjskich i radzieckich przywódców − daje prawa. W swoim rosnącym wysławianiu armii, i towarzyszącym mu wzrostem jej budżetu, Władimir Putin, z początkiem swego trzeciego mandatu w 2012 roku opiera się na zwycięstwie nad nazizmem, aby przypisywać Rosji rodzaj moralnej wyższości w stosunkach międzynarodowych. W przemówieniu wygłoszonym podczas parady 9 maja obwieszcza: „Mamy nadzwyczajne prawo moralne do obrony naszych pozycji w sposób fundamentalny i trwały. Ponieważ to właśnie nasz kraj doświadczył największej nazistowskiej ofensywy (…) i przyniósł wolność narodom całego świata”11. Nikt nie przypuszczał jeszcze, że tradycyjna retoryka przeciwstawiająca żołnierza wyzwoliciela narodów „faszyście”, zgodnie z terminologią uświęconą w ZSRR, pojawi się później, by uzasadnić rosyjską interwencję na Ukrainie. Ale argument już istnieje.

W życiu Władimira Putina kluczowe miejsce zajmuje inna radziecka instytucja. Chodzi o KGB (Komitet Bezpieczeństwa Państwowego), który po upadku ZSRR stał się FSB (Federalną Służbą Bezpieczeństwa). Według stworzonej przez siebie i starannie pielęgnowanej legendy, jako młody, szesnastoletni chłopak miał się zgłosić do siedziby KGB w Leningradzie, aby bronić ojczyzny. Doradzono mu wówczas, żeby najpierw skończył studia, a następnie przyjęto po kilku latach. W autoryzowanych biografiach i rozmowach Putin kładł nacisk na romantyczny wizerunek nieskazitelnego, dzielnego szpiega, dążąc do tego, by zapomniano o setkach tysięcy ofiar policji politycznej za czasów Stalina, a potem bezlitosnej walki z dysydentami i innymi odszczepieńcami, w której z pewnością uczestniczył.

Według Putina KGB – FSB to elitarny oddział radzieckiej ojczyzny. Jeśli komunistyczni przywódcy polityczni są skorumpowani, ich działania zaś skrępowane są ideologią, to policja polityczna świadoma jest opóźnienia bloku komunistycznego i stanowi uderzeniową siłę odrodzenia kraju. Mówiąc krótko, policja polityczna u władzy, uwolniona od nadzoru partii, stanowi rozwiązanie idealne. Tezę tę powtarza wyraźnie od chwili objęcia funkcji głowy państwa: „KGB było organizacją ideologiczną, służącą interesom partii u władzy – Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Teraz u nas, dzięki Bogu, nie ma już partii u władzy ani etatystycznej komunistycznej ideologii”12. Odtąd FSB może wykonywać swe zadania − „Bronić interesów państwa”13 − mając wolne ręce: Władimir Putin zachwala poza tym rozwijane przez zawód szpiega kwalifikacje zawodowe: „Umiejętność pracy z ludźmi: umieć słuchać, umieć słyszeć”14. Ta zdolność, polegająca na pozyskiwaniu zaufania rozmówcy i przystosowywania się do niego, jest często podkreślana przez osoby, które spotykały się z Putinem. Czyż on sam nie określał się już w młodości jako „specjalista od stosunków międzyludzkich”15. Ta opozycja wobec ideologii marksistowsko-leninowskiej w połączeniu z absolutną wiernością wobec Związku Radzieckiego i jednej z jego głównych instytucji − policji politycznej, sprawiają, że stanowisko Putina wobec sowieckiego stulecia jest co najmniej życzliwe. Pewne jest w każdym razie, że nigdy nie chciał stawiać znaku zapytania nad radziecką przeszłością. Już pierwszy demokratycznie wybrany prezydent, Borys Jelcyn, odrzucił propozycję byłego dysydenta Władimira Bukowskiego zorganizowania „procesu norymberskiego” radzieckich przywódców. Kilka lat później Putin nie wydaje się brać pod uwagę nawet przez chwilę takiej ewentualności. Nie bierze również pod uwagę analizy ery komunizmu i związanych z nim represji, co uniemożliwiłoby ciche odrodzenie wyznawanych przez niego wartości i tonu jego przemówień. Putin uważa, że naród rosyjski wystarczająco ucierpiał podczas wolnej, ale niestabilnej dekady, która nastąpiła po upadku ZSRR. Pierwszeństwo, które przyznaje stabilizacji socjalnej pozwala mu pominąć egzamin zbiorowego sumienia. W zręczny sposób mówi, że „jasno ocenić komunizm nie oznacza organizowania czystek i ścigania ludzi wyłącznie dlatego, że byli członkami partii komunistycznej lub pracowali w niektórych zmilitaryzowanych organizacjach związanych z partią. Byłby to największy błąd. Zasiałoby to niezgodę między ludźmi”16. Jego zdaniem wystarczy uwolnić się od komunistycznej ideologii i jedynej partii u władzy. Twierdząc, że zajmuje zrównoważone stanowisko, rehabilituje pewne aspekty radzieckiej kultury. Rozwiązuje w ten sposób niektóre nadzwyczaj złożone problemy narodowych symboli, dając każdemu po trochu. Sztandar rosyjski nie będzie ani sztandarem carskim, ani flagą radziecką, lecz tym białym, niebieskim i czerwonym Rosji wyzwolonej od caratu, tej rewolucji lutowej 1917 roku.

Słowa hymnu