Strona główna » Poradniki » Człowiek jako projekt. Od ewolucji z przypadku do transformacji z wyboru

Człowiek jako projekt. Od ewolucji z przypadku do transformacji z wyboru

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7377-952-5

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Człowiek jako projekt. Od ewolucji z przypadku do transformacji z wyboru

 

Najwyższa pora przekroczyć granice znanej dotychczas nauki i duchowości. Tylko w ten sposób można znaleźć odpowiedź na ponadczasowe pytanie w centrum naszego istnienia: kim jesteśmy? Publikacja ujawnia techniki oparte na nauce, które obudzą wrodzone ludzkie doświadczenia głębokiej intuicji, prekognicji, zaawansowanych stanów samoleczenia i wielu innych pozornie tajemniczych lecz dostępnych dla każdego zjawisk! Czas poznać sekrety syntezy DNA i zrozumieć, czym jest mózg w sercu. Czytelnik nauczy się również korzystać z komórek serca, które myślą, czują i pamiętają. Dozna przebudzenia mocy własnych nieśmiertelnych komórek i pozna kierunek, w jakim zmierza ludzkość. A to dopiero początek zmian, jakie zainicjuje ta przełomowa publikacja. Prawdziwe oblicze człowieka!

Polecane książki

Brak zdefiniowania w polskim prawie istotnych zagadnień dotyczących zakupu systemów i infrastruktury informatycznej powoduje, że realizacja zamówień dotyczących sprzętu, programów i sieci IT przysparza zamawiającym wiele problemów. Do tego dochodzi jeszcze specyfika tego typu zakupów. Nie bez znacze...
Bardzo osobisty, przepojony refleksją dziennik człowieka zmagającego się samotnie z przyrodą i przede wszystkim, z własną słabością. To świadectwo, że pomimo wysiłku i zmęczenia aż do granic ludzkiej wytrzymałości, można osiągnąć zamierzony cel....
Peter Jackson przenosi na ekranZabójcze maszyny - przetłumaczony na 30 języków, obsypany nagrodami światowy bestseller. Sześćdziesiąt minut – tyle wystarczyło, żeby zniszczyć ludzką cywilizację. Tysiące lat później nastała nowa era ruchomych miast. Miasta drapieżcy na gigantycznych gąsienicach prz...
Znajomość między doktorem Danielem Caldwellem a pielęgniarką Zoey Evans jest początkowo luźna. Oboje są samotni. Często widują się w szpitalu, umawiają na niezobowiązujące spotkania. Stopniowo rodzi się między nimi przyjaźń, a potem pojawia się zauroczenie. Mają wielką ochotę umówić się na pr...
Język bywa zabawny. Bywa też dziwny. I zaskakujący. Bo kiedy spotkają się ze sobą pewne wyrazy, powstają znaczenia, których nikt się nie spodziewał! Dorośli nazywają takie grupy wyrazów związkami frazeologicznymi. A dzieci? Dzieci dziwią się, że znane im słowa potrafią przynosić zupełnie nowe inform...
Archeolożka Ewa Rimmel oraz dziennikarz Tomasz Horn nagle znajdują się w centrum wyjątkowo niebezpiecznych wydarzeń. Ktoś, wyraźnie czegoś szukając w kościołach, brutalnie i bez skrupułów zabija księży, a także wkracza na tereny prowadzonych wykopalisk. Ewa i Tomasz, chroniąc życie swoje i przyjació...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Gregg Braden

REDAKCJA: Mariusz Warda

SKŁAD: Aleksandra Lipińska

PROJEKT OKŁADKI: Aleksandra Lipińska

TŁUMACZENIE: Anna Polaków

KOREKTA: Aneta Gawędzka-Paniczko

Wydanie I

BIAŁYSTOK 2018

ISBN 978-83-7377-952-5

HUMAN BY DESIGN

Copyright © 2017 by Gregg Braden

Originally published in 2017 by Hay House Inc.

© Copyright for the Polish edition by Studio Astropsychologii, Białystok 2017

All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana

ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych,

kopiujących, nagrywających i innych bez pisemnej zgody posiadaczy praw autorskich.

15-762 Białystok

ul. Antoniuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – redakcja

85 654 78 06 – sekretariat

85 653 13 03 – dział handlowy – hurt

85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal

strona wydawnictwa: www.studioastro.pl

sklep firmowy: Białystok, ul. Antoniuk Fabr. 55/20

Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl

SKŁAD WERSJI ELEKTRONICZNEJ: Kamil Raczyński

konwersja.virtualo.pl

„Dla tak małych istot jak my,

bezkres jest znośny tylko dzięki miłości”.

– CARL SAGAN (1934-1996)

amerykański astronom i kosmolog

Słowo od Autora

W II części tej książki używam terminu wiredI, aby podkreślić, że jesteśmy w posiadaniu biologii, której potrzebujemy, a także że jesteśmy predysponowani do osiągnięcia niezwykłych możliwości opisanych w każdym rozdziale.

Oprzyrządowanie jest terminem zaczerpniętym ze slangu, który miał również inne znaczenia w przeszłości.

Oryginalne użycie tego zwrotu można odnaleźć w czasach przed erą telefonów, gdy telegraf był głównym sposobem komunikacji. W tym czasie powszechnym było powiedzenie, że „wysłaliśmy po kablu” wiadomość do kogoś, co oznaczało, że wysłaliśmy wiadomość telegraficzną. Późniejsze znaczenia tego słowa były bardzo zróżnicowane, począwszy od drgawek spowodowanych spożyciem zbyt dużej ilości kofeiny lub uczucia „haju” po niektórych lekach, aż po określenie połączeń neuronów w naszych mózgach. Z powyższych powodów wyjaśniam użycie wspomnianego słowa, zanim pojawi się ono na następnych stronach.

Wprowadzenie

Nasze początki: dlaczego mają znaczenie

Od czasów, gdy nasi najdalsi przodkowie spoglądali z podziwem na odległe gwiazdy bezksiężycowego, nocnego nieba, jedno pytanie było zadawane niezliczoną ilość razy, przez niezliczoną liczbę osób, mających takie same odczucia na przestrzeni wieków. Pytanie, które zadawali, sięga bezpośrednio rdzenia każdego wyzwania, które nas w życiu przetestuje, niezależnie od tego czy będzie duże, czy małe. Znajduje się w sercu każdego wyboru, z którym kiedykolwiek będziemy musieli się zmierzyć i stanowi podstawę każdej decyzji, jaką kiedykolwiek podejmiemy. Pytanie, które leży u podstaw wszystkich pytań, zadawanych w trakcie ostatnich około 200 000 lat naszego pobytu na ziemi, brzmi po prostu: Kim jesteśmy?

Tym, co może być największą ironią naszego życia, po 5000 lat historii i osiągnięć technologicznych, które rozbudzały wyobraźnię, nadal szukamy odpowiedzi na to najbardziej podstawowe pytanie.

Wskazówka 1:

W czasach największych postępów technologicznych współczesnego świata nauka wciąż nie może odpowiedzieć na najbardziej fundamentalne pytanie dotyczące naszego istnienia: Kim jesteśmy?

Dlaczego nasze początki mają znaczenie

Sposób, w jaki odpowiadamy na pytanie, jak doszło do tego, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, przenika istotę każdej chwili naszego życia. Tworzy percepcyjne oczy – filtry– przez które widzimy innych ludzi, świat wokół nas, a co najważniejsze, samych siebie. Kiedy, na przykład, myślimy o sobie jako o oddzielonych od naszych ciał, podchodzimy do procesu uzdrawiania, czując się jak bezsilne ofiary zdarzeń, nad którymi nie mamy kontroli. Natomiast jest odwrotnie, ostatnie odkrycia potwierdzają, że kiedy podchodzimy do życia, wiedząc, iż nasze ciała są zaprojektowane, aby dokonywać ciągłych napraw, odmładzać się i uzdrawiać, to ta zmiana perspektywy tworzy w naszych komórkach chemię, która odzwierciedla nasze przekonanie1.

Nasze poczucie własnej wartości, godności, pewności siebie, bezpieczeństwa i nasze samopoczucie wywodzą się bezpośrednio z naszego postrzegania siebie. Poczynając od osoby, której mówimy „tak”, kiedy dochodzi do wyboru życiowego partnera i tego, jak długo trwa nasz związek, gdy już go utworzymy, kończąc na wyborze pracy, której czujemy się godni wykonywania; najważniejsze decyzje, jakie kiedykolwiek w życiu podejmujemy, opierają się na tym, w jaki sposób odpowiadamy na proste, ponadczasowe pytanie Kim jesteśmy?

Na poziomie duchowym powyższa odpowiedź tworzy fundament naszych relacji z Bogiem. Usprawiedliwia nasze myślenie, zarówno w sytuacji ratowania ludzkiego życia, jak i kiedy zdecydowaliśmy się je zakończyć.

Sposób, w jaki myślimy o sobie, znajduje odzwierciedlenie w tym, czego uczymy nasze dzieci. Kiedy ich delikatne poczucie własnej wartości zostaje zagrożone, na przykład przez nieustające prześladowanie rywali lub kolegów z klasy, to właśnie ich odpowiedź na pytanie Kim jestem?, jest tym, co daje im siłę, by uzdrowić ból. Ich odpowiedź może mieć nawet znaczenie w wyborze pomiędzy tym, czy czują się godni życia, czy nie.

Na większą skalę, to jak o sobie myślimy, wyznacza politykę korporacji i narodów, które albo uzasadniają wyrzucanie więcej niż 12 milionów ton zużytego plastiku i tysięcy galonów odpadów promieniotwórczych do oceanów każdego roku, albo pokazują, że szanujemy życie w oceanach na tyle, by inwestować w ich przetrwanie.

Nawet to, w jaki sposób kraje decydują o utworzeniu granic między sobą i jak nasze rządy uzasadniają wysyłanie armii przez te granice, na terytorium i do domów ludności innych narodów, zaczyna się od tego, jak postrzegamy siebie jako ludzi. Kiedy się nad tym zastanowić, odpowiedź na najbardziej podstawowe pytanie – Kim jesteśmy? – jest sednem wszystkiego, co robimy i definiuje wszystko, co cenimy.

Wskazówka 2:

Wszystko, zaczynając od poczucia własnej wartości, godności, pewności siebie, bezpieczeństwa, na samopoczuciu kończąc, jak również to, jak widzimy świat i innych ludzi, wywodzi się bezpośrednio z naszej odpowiedzi na pytanie: Kim jesteśmy?

W związku z tym, iż to, jak o sobie myślimy, gra tak istotną rolę w naszym życiu, jesteśmy sobie winni wyjaśnienia, w możliwie najbardziej zgodny z prawdą i uczciwy sposób, tego kim jesteśmy i skąd pochodzimy. Wiąże się to z uwzględnieniem każdego dostępnego źródła informacji, od najnowocześniejszej nauki dnia dzisiejszego, do mądrości wynikającej z 5000 lat doświadczeń jako istoty ludzkiej. Oznacza to również zmianę istniejącej historii, gdy nowe odkrycia dają nam podstawy, aby to zrobić.

Dlaczego potrzebujemy nowej historii

Ponad 150 lat temu geolog Karol Darwin opublikował, zrywającą z dotychczasowymi dogmatami, książkę zatytułowaną O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, często skracaną po prostu do O powstawaniu gatunków. Jego książka miała na celu dostarczenie naukowego wyjaśnienia złożoności życia, tj. tego jak zmieniło się na przestrzeni wieków, z prymitywnych komórek do złożonych form, które obserwujemy obecnie. Darwin wierzył, że ewolucja, której był świadkiem w różnych zakątkach świata, w niektórych formach życia, ma zastosowanie do każdej formy życia i wszędzie, w tym do życia ludzkiego.

Jedną z wielkich ironii współczesnego świata od czasów Darwina jest to, iż nauka, która miała wesprzeć jego teorię, a ostatecznie rozwiązać tajemnice życia, zrobiła coś zupełnie przeciwnego. Najnowsze odkrycia ujawniają fakty, które przeczą wieloletniej tradycji naukowej, zwłaszcza jeśli chodzi o ewolucję człowieka. Wśród tych faktów znajdują się następujące:

• Fakt 1: Związki pokazane na konwencjonalnym ludzkim drzewie ewolucji – linią przerywaną, które łączą jedną skamielinę z drugą i ostatecznie prowadzą do współczesnego człowieka na szczycie drzewa – nie opierają się na dowodach. Pomimo że związki te uważa się za istniejące, nigdy nie zostały udowodnione i są jedynie relacjami sugerowanymi, bądź spekulacjami.

• Fakt 2: Współcześni ludzie pojawili się na ziemi nagle, około 200 000 lat temu, posiadając zaawansowane cechy, które wyróżniały nas ze wszystkich innych, znanych, rozwiniętych form życia.

• Fakt 3: Brak wspólnego DNA między starożytnymi Neandertalczykami, uważanymi przez niektórych za naszych przodków, a wczesnymi ludźmi, których DNA jest podobne do naszego, wskazuje, że oryginalnie nie pochodzimy od Neandertalczyków, nawet jeśli łączyliśmy się z nimi w pewnym momencie.

• Fakt 4: Zaawansowana analiza genomu ujawniła, iż DNA, które odróżnia nas od innych naczelnych, jest wynikiem starożytnej, tajemniczej i precyzyjnej syntezy genów, sugerującej coś więcej niż dokonania ewolucji, która doprowadziła do powstania ludzkości.

Podkreślić należy, iż zaawansowane cechy charakterystyczne określone w Fakcie 2 nie rozwijały się powoli, przez długi czas, jak sugeruje teoria ewolucyjna. Zamiast tego cechy takie, jak m.in. posiadanie mózgu 50 procent większego niż nasz najbliższy krewny naczelny i złożony układ nerwowy z emocjonalnymi i zmysłowymi zdolnościami dostrojonymi do otaczającego świata, istniały już u ludzi, kiedy tylko się pojawili. Ponadto ludzie się nie zmienili.

Innymi słowy, współcześni ludzie są tymi samymi ludźmi, tylko 2000 wieków później!

Fakty te, oparte na recenzjach naukowych, stanowią obecnie problem dla długiej ewolucyjnej historii naszego pochodzenia. Nowe dowody wyraźnie nie popierają konwencjonalnej narracji o przeszłości, której nas uczono. Popularna opowieść, rozpowszechniana w klasach i podręcznikach, prowadzi do przekonania, iż jesteśmy mało znaczącymi istotami, początki których były biologicznym przypadkiem, któremu udało się przetrwać 200 000 lat brutalnej konkurencji, oraz efektem taktyki „przetrwa tylko najsilniejszy”, aby na końcu odkryć, iż jesteśmy bezsilnymi ofiarami we wrogim świecie separacji, konkurencji i konfliktu.

Odkrycia naukowe opisane w tej książce sugerują coś radykalnie odmiennego. Właśnie z tego powodu potrzebujemy nowej historii, aby móc uwzględnić nowe dowody. Bądź odwrotnie, musimy podążać za dowodami, które już mamy, aby dojść do nowej historii, o której mówią.

Przed śmiercią w 1962 roku, laureat Nagrody Nobla – fizyk Niels Bohr – przypomniał nam, że klucz do rozwiązania tajemnicy znajduje się w samej tajemnicy. „Każdy wielki i głęboki problem zawiera w sobie swoje rozwiązanie”, brzmią jego słowa. „Zmusza nas do innego myślenia, aby je odnaleźć”2. Słowa Bohra są równie potężne dziś, jak i ponad pół wieku temu, gdy je wypowiedział.

Od skamieniałości oraz miejsc pochówku do wielkości mózgu i DNA istniejące dowody już rozwiązują tajemnicę pochodzenia naszego rodzaju. Już opowiadają nam naszą nową historię. Kluczem jest, by najpierw zmienić myślenie o nas samych, żeby móc zaakceptować to, co ujawnia historia. Napisałem tę książkę jako zaproszenie, by mogło stać się powyższe.

Wskazówka 3:

Pozwalając nowym odkryciom prowadzić nas do nowej historii, którą opowiadają, bardziej niż zmuszając je do wpasowania się w z góry ustalone koncepcyjne ramy, możemy wreszcie odpowiedzieć na najistotniejsze pytania naszego istnienia.

Dlaczego ta książka?

Celem tej książki jest: 1) ujawnienie nowych odkryć o naszym pochodzeniu, w części I, 2) pokazanie, jak stosować te odkrycia w naszym życiu codziennym, w części II. Zamiast spekulować, jak pierwsza komórka życia pojawiła się na ziemi, zacznę jak Darwin, od czasu po naszym tajemniczym pojawieniu się. Zarówno część I, jak i część II, obejmują ćwiczenia mające na celu zakotwiczenie znaczenia konkretnych odkryć w twoim własnym życiu.

Czym nie jest ta książka

• Człowiek jako projekt nie jest książką naukową. Chociaż będę się w niej dzielił doniesieniami najnowocześniejszej nauki, która zaprasza nas do przemyślenia naszego stosunku do świata. Ta praca nie została napisana, by dopasować się do formatu lub standardów szkolnego podręcznika naukowego bądź czasopisma technicznego.

• Człowiek jako projekt nie jest książką o tematyce religijnej. Nie jest przeznaczona do wspierania jakichkolwiek przekonań religijnych odnoszących się do stworzenia lub pochodzenia gatunku ludzkiego, takich jak np. kreacjonizm. Człowiek jako projekt oparty jest na dowodach ujętych w recenzjach naukowych (antropologicznych, paleontologicznych, biologicznych i genetycznych) od momentu natychmiast po pojawieniu się naszego gatunku na ziemi. W związku z powyższym są w tej książce miejsca, gdzie nowa historia może wydawać się sprzeczna z tradycyjnymi opowieściami o religii, jak i tradycyjną nauką.

• Człowiek jako projekt nie jest pracą badawczą opartą na recenzjach naukowych. Żaden z rozdziałów nie przeszedł długiego procesu oceny przez certyfikowaną radę lub panel wybranych ekspertów, uwarunkowanych oglądaniem naszego świata poprzez pryzmat pojedynczego pola nauki, takiego jak fizyka, matematyka lub psychologia.

Czym jest ta książka

• Ta książka jest oparta na solidnym rozeznaniu i dobrze udokumentowana. Napisałem książkę Człowiek jako projekt w sposób przyjazny czytelnikowi, uwzględniając relacje z prawdziwego życia, naukowe odkrycia i osobiste doświadczenia, celem wsparcia inspirującego sposobu postrzegania siebie w świecie.

• Ta książka jest przykładem tego, co można osiągnąć, przekraczając tradycyjne granice między nauką, a uduchowieniem. Żeniąc współczesny stan wiedzy i odkryć z dziedziny biologii, genetyki oraz nauk przyrodniczych ze starożytną mądrością, zyskujemy solidną strukturę umożliwiającą zrozumienie tego, co jest w naszym życiu możliwe.

Nowe odkrycia oznaczają nową historię

Jeśli jesteśmy wobec siebie uczciwi i przyznajemy, że świat się zmienia, wówczas wydaje się sensownym, by nasza opowieść o obecności na świecie również uległa zmianie. Najprawdopodobniej nowa historia ludzkości będzie hybrydą teorii, które już istnieją. Zostaną utkane razem jako nowy materiał do wielkiej kroniki, opisującej nadzwyczajną i epicką przeszłość. Dzięki tej nowej opowieści w końcu będziemy w stanie przyjąć historię, której nie uwzględnia żadna z istniejących teorii.

Rosnąca liczba dowodów sugeruje, że jesteśmy czymś znacznie więcej niż produktem przypadkowych mutacji i szczęśliwego przypadku w biologii. Ale dowody mogą sięgnąć tylko do tego momentu. Skamieliny, DNA, starożytna sztuka jaskiniowa i ludzkie miejsca pochówku mogą pokazać nam tylko namiastkę tego, co wydarzyło się w przeszłości. Nie mogą nam powiedzieć, dlaczego te rzeczy się wydarzyły. Jeżeli nie znajdziemy sposobu, by cofnąć się w czasie, możemy nigdy całościowo nie poznać przyczyny, naszego istnienia.

Być może nie musimy wiedzieć. Może ten poziom uszczegółowienia nie jest konieczny, byśmy mogli zmienić sposób myślenia o sobie i zmienić nasze życie. Odkrycie, iż jesteśmy produktem czegoś więcej niż ewolucji – prawdopodobnie jesteśmy świadomym i inteligentnym aktem stworzenia – może być wszystkim, czego potrzebujemy do podążania w nowym, uczciwym i zdrowym kierunku w odniesieniu do historii ludzkości.

Niezaprzeczalnym faktem jest, że przed 200 000 laty stało się coś, co umożliwiło naszą egzystencję. Dalej, czymkolwiek to coś było, zostawiło nam niezwykłe zdolności intuicji, współczucia, empatii, miłości, samouzdrawiania i inne.

Jesteśmy to sobie winni, by przyjąć materiał dowodowy, historię którą opowiada i uzdrowienie, które dzięki temu może zawitać do naszego życia. Moc kształtującej się opowieści o ludzkości może pomóc nam doprowadzić do prawdziwego i trwałego uzdrowienia nienawiści rasowej, przemocy seksualnej, nietolerancji religijnej, a także innych wyniszczających wyzwań, z którymi się zmagamy, począwszy od nadużywania technologii, na pladze terroryzmu przetaczającego się przez Ziemię skończywszy. Aby zrobić coś mniej znaczącego, wystarczy umieścić plaster z opatrunkiem na emocjonalnej ranie wywołującej te lęki.

Po raz pierwszy w 300-letniej historii nauki piszemy nową historię ludzkości, która daje nam nową odpowiedź na ponadczasowe pytanie o to, kim jesteśmy.

Wskazówka 4:

Nowe dowody DNA sugerują, że jesteśmy wynikiem celowego aktu stworzenia, który wypełnił nas niezwykłymi możliwościami intuicji, współczucia, empatii, miłości oraz samouzdrawiania.

Ta książka została napisana w jednym celu: by umocnić nas w wyborach, które prowadzą do życia w rozkwicie, w przeobrażonym świecie.

Gregg Braden

Santa Fe, Nowy Meksyk

CZĘŚĆ INowa historia ludzkości

Celem kolejnych rozdziałów jest uzbrojenie cię w nowe sposoby myślenia i nowe powody, aby myśleć inaczej o sobie i relacjach w twoim życiu: związkach z innymi ludźmi, z Ziemią i otaczającym cię światem, z sobą samym oraz ostatecznie o tym, który masz z Bogiem/Duchem/Uniwersalnym Źródłem/Tym Jedynym. Zanim odkryjesz te inspirujące związki, dobrze byłoby najpierw przede wszystkim ustalić, w co teraz wierzysz – podstawę twojego myślenia o sobie i twoim miejscu na świecie.

Poniższe ćwiczenie nie ma na celu cię oceniać ani krytykować twojego postrzegania, uczuć czy przekonań. To po prostu punkt odniesienia do zidentyfikowania poglądów, o posiadaniu których możesz nawet nie wiedzieć lub wyjaśnić przekonania, o które mogłeś się podejrzewać w przeszłości.

ĆWICZENIE

Ustalenie podstawy twoich przekonań

Używając swoich odpowiedzi na następujące pytania jako punktu wyjściowego, pod koniec książki szybko się zorientujesz, w którym miejscu i w jaki sposób nowe informacje, które poznałeś, zmieniły twoje samopostrzeganie oraz myślenie o własnych możliwościach. Do tego ćwiczenia będzie potrzebny papier i długopis.

Technika. Używając pojedynczych słów lub krótkich zwrotów, napisz, jak najszczerzej, odpowiedzi na poniższe pytania. W przypadku pytań typu „tak” lub „nie” zakreśl odpowiedź.

• Pytania o twoje początki.

1. Czy uważasz, że początki życia są, ogólnie rzecz biorąc, wynikiem zdarzenia losowego, które wydarzyło się dawno temu, jak sugeruje konwencjonalna nauka?

Tak    Nie

2. Czy uważasz, że ludzkie życie jest wynikiem zdarzenia losowego, które miało miejsce dawno temu, jak sugeruje teoria ewolucji?

Tak     Nie

• Pytania o twoje możliwości.

3. Czy uważasz, że zostałeś stworzony tak, by świadomie wpływać na wydarzenia w Twoim życiu, jakość życia i to jak długo żyjesz?

Tak     Nie

Jeśli odpowiedziałeś nie, przejdź do sekcji „Zdefiniuj swoje przekonania” poniżej.

Jeśli odpowiedziałeś tak, proszę odpowiedz na pytania od 4 do 6:

4. Czy wierzysz w swoją zdolność do uaktywnienia samouzdrawiania na żądanie, gdy tego potrzebujesz?

Tak     Nie

5. Czy wierzysz w swoje zdolności aktywowania na żądanie najgłębszych stanów intuicji, kiedy ich potrzebujesz?

Tak     Nie

6. Czy wierzysz w swoje zdolności do samoregulacji systemu immunologicznego, hormonów długowieczności i ogólnego stanu zdrowia?

Tak     Nie

• Definiowanie własnych przekonań. Dokończ następujące zdania.

7. Kiedy zauważę, że coś nienormalnego dzieje się z moim ciałem (nagłe dolegliwości lub bóle, niewyjaśniona wysypka, szybki rytm serca, bez żadnego oczywistego powodu, itd.) czuję się

_____________________________.

8. Kiedy zauważę, że coś niezwykłego dzieje się z moim ciałem, pierwszą rzeczą, którą zrobię jest

__________________________.

Rozdział pierwszyZłamanie zaklęcia Darwina

Ewolucja jest faktem – tylko nie dla Ludzi

„Kim jesteśmy. . . opowieści, jakie o sobie opowiadamy, szczególnie jeśli je zaakceptujemy?”

– Scott Turow (1949-), amerykański pisarz

„Dlaczego tu jesteś?” – spytał jakiś głos z ciemności.

Z dalekiego miejsca rozbrzmiewało pytanie zadane przez mężczyznę, ale jego głos wydawał się tak odległy, że nie byłem pewny, czy mówił do mnie, czy do kogoś innego. Pamiętam to niezwykłe uczucie jednoczesnego rozbudzenia i snu oraz myśl, że może jednak śnię. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłem otworzyć oczy, aby zobaczyć kim był ten mężczyzna. Znowu usłyszałem jego głos, tym razem mówiący do mnie po imieniu. „Gregg. . . wszystko w porządku. Byłeś świetny. Jednak muszę wiedzieć, dlaczego tu jesteś”. Tym razem wiedziałem już, że nie śnię – mężczyzna znał moje imię i zwracał się bezpośrednio do mnie. Moje oczy zaczęły się instynktownie otwierać, podczas odwracania głowy w jego stronę. Światło było tak jasne, że musiałem zmrużyć oczy, gdy spojrzałem na sufit z mojego łóżka. Ku mojemu zaskoczeniu, mężczyzna wcale nie był daleko. Właściwie to stał tuż obok mnie, patrząc na mnie zza niebieskiej chirurgicznej maski. Jego widok pobudził moją pamięć i nagle przypomniałem sobie, co się dzieje.

Wybudzałem się ze znieczulenia, które otrzymałem wcześniej tego ranka. Byłem na sali pooperacyjnej w Klinice Mayo w Jacksonville na Florydzie. Głos, który słyszałem, należał do lekarza – uspokajał mnie godzinę wcześniej, mówiąc, że jestem w dobrych rękach jego zespołu i że wszystko będzie w porządku. Podczas gdy kontynuował swoje zapewnienia, nie byłem przygotowany na pytanie, które wciąż zadawał, mianowicie: dlaczego tu jestem.

Mniej niż miesiąc wcześniej badanie w innej klinice wykazało nieprawidłowe pogrubienie ściany pęcherza moczowego. „W twoim pęcherzu jest coś, czego nie powinno tu być” powiedział mi pierwszy lekarz. „Anomalia powinna zostać usunięta”. Chcąc zapewnić sobie jak najlepsze efekty, niezależnie od tego, co należało wykonać, udałem się do prestiżowej Kliniki Mayo, aby uzyskać drugą opinię w tej sprawie. Właśnie tam dowiedziałem się, że jedynym sposobem na ustalenie, czy powyższe pogrubienie ma charakter zmiany łagodnej, było zbadanie tej tkanki – co oznaczało wykonanie biopsji.

To, co się wówczas działo, nie było jednakże częścią oryginalnego planu. Po otrzymaniu pełnego znieczulenia oraz przygotowania do zabiegu, wybudzałem się, słysząc pytanie zaskoczonego lekarza, na które ledwo mogłem odpowiedzieć w moim zmienionym stanie świadomości: dlaczego tam jestem? Zadawał to pytanie, ponieważ nie było już w tym miejscu nieprawidłowej zmiany, która pojawiła się w poprzednich badaniach. Chirurg powiedział mi, że nie ma nic do usunięcia, ponieważ miałem normalny i zdrowy pęcherz moczowy. Aby uwiarygodnić swoje słowa, pokazał mi kolorowe zdjęcie wnętrza mojego pęcherza, zrobione chwilę wcześniej.

Kiedy starałem się jak najlepiej zrozumieć, co do mnie mówił, użył końcówki pióra jako wskaźnika, aby pokazać mi, gdzie we wcześniejszych zdjęciach umiejscowione było pogrubienie. Wyjaśnił, że w dzisiaj nie znalazł ani zasinienia, ani zmian zabarwienia, ani zmian włóknistych, ani żadnej innej zmiany, która wskazywałaby, że w tym miejscu cokolwiek kiedykolwiek istniało. Chciał wiedzieć, dlaczego tak się stało. Chciał wiedzieć, jak coś takiego mogło się wydarzyć.

W ówczesnym stanie odurzenia nie byłem tak elokwentny jak bym chciał. Starałem się jak najlepiej wyjaśnić lekarzowi temat moich badań dotyczący samouzdrawiania, jako potencjału ludzkiego ciała, starożytnych tradycji, które opanowały ten potencjał i nauki, która teraz potwierdza, że nasze ciała mogą się same uzdrowić, gdy zapewni im się ku temu odpowiednie warunki. Ostatnie wspomnienie, które mam odnośnie tego lekarza, to gdy odwraca się i idzie do drzwi, w czasie kiedy staram się odpowiedzieć na jego pytanie. Wytłumaczenie, dotyczące tego, czego obaj doświadczyliśmy tego dnia, a które mu zaoferowałem, nie było tym, czego oczekiwał, ani tym, co chciałby usłyszeć.

Po odzyskaniu sił, kiedy zastanawiałem się nad reakcją mojego lekarza, zrozumiałem jego frustrację. Podczas procesu szkoleniowego współczesnego lekarza, nie ma żadnego wskazania, które pozwalałoby przypuszczać, iż istnieje coś takiego jak samouzdrawiający potencjał naszego ciała. W związku z tym, gdy pojawia się przypadek taki jak mój, zespół specjalistów medycznych ma ograniczone możliwości wyjaśnienia go. Zrzucają to wówczas na karb błędnej diagnozy, niewyjaśnionego spontanicznego uzdrowienia czy po prostu cudu.

Z punktu widzenia mojego lekarza, na jego sali operacyjnej zdarzył się cud, a on próbował to zrozumieć. Moim zdaniem, to co się stało, było mniej cudem, a bardziej technologią – potężną technologią wewnętrzną, dostępną każdemu z nas, o istnieniu której w znacznej mierze zapomniano.

Od roku 1986 badałem dostępną wiedzę, studiowałem zasady, a gdzie było to możliwe, doświadczałem starożytnych technik oraz tradycji miejscowych związanych z naszą zdolnością samouzdrawiania. Począwszy od mnichów, mniszek i opatów klasztorów w Tybecie, Nepalu i Egipcie do rdzennych uzdrowicieli i szamanów dżungli Jukatanu w Meksyku i Andach południowego Peru, naszych starożytnych przodków i ich współczesnych odpowiedników, dołożyli oni wszelkich starań, by zachować wiedzę o najbardziej intymnym związku, jaki możemy mieć: związku, który mamy z naszym ciałem. Pomimo iż wiedza, którą zachowali, nie jest nauką w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, nowe odkrycia naukowe w dziedzinie genetyki, biologii molekularnej, a także w nowych dziedzinach takich jak epigenetykaII oraz neurokardiologia potwierdziły wiele ze związków opisanych w starożytnych tradycjach.

Kiedy jednak przyszło do mojego własnego ciała, chociaż mocno wierzyłem, że samouzdrawianie jest możliwe, a nawet byłem świadkiem powyższego u innego człowieka, kombinacja mojego naukowego doświadczenia i przekonań, które mnie ograniczały, wpojonych we wczesnym wieku przez ojca alkoholika i dysfunkcyjne środowisko rodzinne, pozostawiła głębokie wątpliwości, że takie uzdrowienie byłoby w moim przypadku możliwe. Pomimo wykonywania technik jogicznych, qigongIII i stosowania innych sposobów leczenia, spożywania leczniczych ziół, podjęcia diety polegającej na jedzeniu surowych produktów i zaakceptowania, w najwyższym możliwym stopniu, zmian emocjonalnych między moją diagnozą i procedurą w Klinice Mayo, nadal wątpiłem w swoją zdolność do samodzielnego uzdrowienia, którą widziałem u innych. To właśnie moje wątpliwości były powodem wyboru nowoczesnych technologii, oferowanych przez jedną z najwyższej klasy placówek medycznych na świecie, jako odpowiedzialnej opcji po diagnozie, którą otrzymałem.

Jako wprawny naukowiec, nie mogę powiedzieć, że to praktyki, techniki i zmiana stylu życia, które podjąłem wciągu dwóch tygodni przed zabiegiem, były wyjaśnieniem sytuacji, czyli, że zespół medyczny nie znalazł nic do usunięcia w dniu operacji. Jedyne, co mogę powiedzieć to, że nowe odkrycia naukowe odnalazły związek między określonymi sposobami uzdrawiania z przeszłości, a ich zdolnością do przywrócenia równowagi w organizmie. Fakt istnienia tego związku aż prosi się o rzetelną ocenę ograniczonej opowieści, o której mówiliśmy wcześniej, to znaczy o naszym pochodzeniu jako gatunku i naszych możliwościach. Kiedy przyjmiemy do wiadomości ujawnione, przez najlepszą naukę dnia dzisiejszego, fakty, wówczas spontaniczne uzdrowienia i cuda takie jak ten, którego doświadczyłem, zaczynają wydawać się mniej rzadkie i nadzwyczajne, a bardziej powszechne, będące częścią zwyczajnego życia codziennego. Kolejne rozdziały odsłaniają te odkrycia i historię, o której świadczą. Im obszerniejsza historia, tym więcej powodów do przyjęcia nowej odpowiedzi na pytanie: Kim jesteśmy?, oraz napisanie nowej historii ludzkości.

Jeżeli kiedykolwiek czułeś, że w historii o naszej przeszłości jest coś więcej, niż to, w co kazano nam wierzyć, chcę abyś wiedział, że nie jesteś sam. W 2014 roku ankieta społeczna Instytutu Gallupa wykazała, że tylko w samych Stanach Zjednoczonych aż 42 procent ankietowanych, stwierdziło, że wierzą, iż w pochodzeniu gatunku ludzkiego jest coś więcej niż wpisana w główny nurt nauki teoria Karola Darwina o ewolucji, która jest odpowiedzialna za naszą egzystencję1. Wyniki tego badania odzwierciedlają rosnące poczucie, że my, ludzie, jesteśmy częścią czegoś wielkiego, potężnego i tajemniczego. Niektóre z największych umysłów nauki też się z tym zgadzają.

W historii ludzkości są braki

Francis Crick, laureat Nagrody Nobla, współodkrywca podwójnej spirali DNA, uważał, że zmyślność bloków życia musi być wynikiem czegoś więcej niż dziwactwa natury. Dzięki swoim pionierskim badaniom był jednym z pierwszych ludzi, którzy zobaczyli złożoność i piękno cząsteczki sprawiającej, że istnieje życie. W późniejszym okresie życia Crick ryzykował swoją reputację jako naukowiec, publicznie stwierdzając: „Uczciwy człowiek uzbrojony w całą, obecnie dostępną wiedzę, może jedynie stwierdzić, że początek życia wydaje się w tej chwili niemal cudem”2. W świecie nauki takie stwierdzenie jest równoważne z herezją, ponieważ sugeruje, że coś więcej, niż przypadkowa ewolucja, doprowadziło do naszej egzystencji.

Uczucie, że w naszej historii jest coś więcej, nie jest zjawiskiem nowym. Odkrycia archeologiczne pokazują, że dla starożytnych powszechnym było uczucie więzi z czymś więcej niż ich najbliższe otoczenie. Wyczuwali, że mamy korzenie w innych światach, przy czym niektórych z nich nie możemy nawet zobaczyć, oraz że jesteśmy częścią kosmicznej rodziny, która w tych światach żyje.

Święty tekst starożytnych Majów Popol Vuh opisuje na przykład, w jaki sposób Praojcowie stworzyli ludzkość, podczas gdy Biblia chrześcijańska i hebrajska Tora opisują nas jako potomków mądrych oraz potężnych istot związanych z większą i nieziemską inteligencją345. Czy może być proste wyjaśnienie dlaczego takie odczucie towarzyszyło nam tak długo i intensywnie w tak różnych tradycjach? Czy to możliwe, że nasze przeczucie o zaplanowanym początku ludzkości i posiadanym, większym potencjale oparte jest na czymś, co jest prawdą?

Kiedy pytamy, kim jesteśmy?, krótka odpowiedź brzmi, że nie jesteśmy tym, co nam o nas powiedziano i jesteśmy czymś znacznie ważniejszym niż większość z nas jest w stanie sobie kiedykolwiek wyobrazić.

Jesteśmy gatunkami z opowieści

Od czasów naszych najwcześniejszych przodków wykorzystaliśmy opowieści do wyjaśniania otaczającego nas świata i opisywania, jakie miejsce w nim zajmujemy. Czasami niektóre z tych opowieści oparte były na faktach, a czasami nie. Niektóre z nich są metaforyczne. Używaliśmy tych historii do wyjaśnienia niewyjaśnionego oraz sensu naszego istnienia.

Starożytni Egipcjanie, na przykład, myśleli o ziemi, przestrzeni pod nią oraz niebie nad nimi jako o oddzielnych światach. W ich poglądach na temat stworzenia, ziemia pod ich stopami unosiła się nad Nun, pierwotnym oceanem, który był początkiem rzeki Nil. Niebo nad nią zostało utworzone przez ciało bogini Nut. Sklepienie okrągłego brzucha Nut było domem słońca i gwiazd, podczas gdy ona stojąc na rękach i nogach, wyginała się nad ziemią w łuk, z twarzą zwróconą ku ziemi, trwając tak poprzez czas. Królestwo pod ziemią, Duat, było tam gdzie słońce udawało się nocą, gdy znikało za horyzontem, o zachodzie6.

Wszystkie te królestwa miały bóstwa – bogów i boginie, które były z nimi związane i które odgrywały istotną rolę w codziennym życiu Egipcjan. Chociaż opowieści te nie były oparte na nauce, wystarczały ludziom tamtych czasów. Dostarczały mechanizmów wyjaśniających zdarzenia codziennej rzeczywistości starożytnych Egipcjan i pomagały im odnaleźć ich miejsce w tym świecie.

Dzisiaj nadal używamy opowieści, aby wyjaśnić nasz świat. Obecnie nasze historie odgrywają ważniejszą rolę niż kiedykolwiek wcześniej. Nie tylko mówią o tym jak radzimy sobie ze wszystkim, tj. od chorób i uzdrowienia do naszych związków oraz romansów; na poziomie globalnym – przyszłość naszej planety i przetrwanie naszych gatunków, które teraz utrzymują się w równowadze, zależy od historii, które przyjęliśmy do wiadomości. Właśnie z tych powodów tak ważne jest, abyśmy opowiedzieli sobie właściwą historię.

Nasze historie kształtują nasze życie

Zależy nam na opowieściach, które tworzymy. Jako jednostki często dumnie dzielimy się naszą historią rodzinną i osiągnięciami naszych przodków. Jako narody z dumą bronimy osiągnięć sportowych naszych drużyn na igrzyskach olimpijskich, naukowych i technicznych postępów, które wysłały naszych astronautów na księżyc, i flag, które zjednoczyły nasze kraje. Czasem jednak bronimy historii, z którymi dorastaliśmy nawet wtedy, gdy nowe odkrycia pokazują nam, że te historie były niewłaściwe. Nasza chęć trzymania się opowieści, która są znane, nawet wtedy gdy nowe dowody wskazują, że są nieaktualne, może być największą przeszkodą, którą napotykamy podczas uczenia się w zdrowy sposób o naszym świecie skrajności.

Wskazówka 5:

Opowieści, w których mówimy o nas samych i w które wierzymy, definiują nasze życie.

Często używany aksjomat sugeruje, że jeśli słyszymy coś wystarczająco często, zaczynamy przyjmować to za fakt, niezależnie od tego czy jest prawdą. Okrojona historia dotycząca palenia tytoniu, która była powszechnie akceptowana, aż do początku 1960 roku jest doskonałym przykładem powyższego stwierdzenia. Przed raportem z 1964 roku dotyczącym niebezpiecznych skutków palenia papierosów, firmy tytoniowe w Ameryce, prowadziły potężne kampanie medialne przekonujące społeczeństwo, że palenie było bezpiecznym, a nawet zdrowym nawykiem. Chwytliwe slogany typu: „Kiedy kusi Cię, żeby sobie dogodzić, sięgnij lepiej po Lucky”, „Chroń swój głos z Lucky” i „Jako twój dentysta polecam Viceroy” były powszechne w czasopismach, radiu i telewizji7.

Szczególnie niepokojący był plakat papierosów Camel z 1940 roku, który stwierdzał, że zgodnie z ogólnokrajową ankietą, „Więcej lekarzy sięga po markę Camel niż po inne”8. Dalsza analiza badania ujawniła resztę historii. O odpowiedzi do tegoż badania poproszono lekarzy, którzy otrzymali bezpłatne paczki papierosów Camel rozdawane na spotkaniach i konferencjach, zanim wzięli udział w ankiecie. Po tym, jak otrzymali darmowe próbki, zadano im pytanie, jakie marki papierosów lubią najbardziej lub którą z nich mają przy sobie. Próbki skutecznie zmanipulowały odpowiedź na korzyść marki Camel. Amerykańscy konsumenci wierzyli i ufali tym oraz innym reklamom. Skoro papierosy były bezpieczne dla lekarzy, to muszą być bezpieczne dla innych, prawda?

Postrzeganie takich wiadomości i używania tytoniu zmieniło się na zawsze wraz z przełomową publikacją Naczelnej Izby Lekarskiej. Po raz pierwszy naukowo stwierdzono to, co wielu ludzi intuicyjnie podejrzewało. Opisano bezpośredni związek między używaniem tytoniu, a przewlekłym zapaleniem oskrzeli i nowotworem płuc. Rozprawa stwierdzała: „Orzeczeniem komisji, palenie papierosów przyczynia się znacząco do wzrostu umieralności w związku z pewnymi specyficznymi jednostkami chorobowymi oraz do ogólnego wzrostu umieralności9”. Do 1965 roku przemysł tytoniowy został zobligowany do umieszczania obecnie znanych etykiet, zawierających ostrzeżenie na każdym sprzedawanym produkcie tytoniowym.

Celem tego przykładu jest zilustrowanie, iż przekonanie niegdyś podzielane przez media i opinię publiczną, w tym przypadku historia, że palenie tytoniu jest bezpieczne, z czasem mogą ulec zmianie. Musiało się zmienić, ponieważ dowody w postaci wyniszczających chorób, doświadczanych przez wielu z palaczy, po prostu nie pasowały do głównego nurtu historii zdrowia oraz bezpieczeństwa. Przekonanie to było drwiną w stosunku do tego, czego ludzie faktycznie doświadczali.

Rozwiązujemy problemy XXI wieku

XIX-wiecznym myśleniem

W podobny sposób kampania informacyjna, mająca na celu skrzywienie opinii publicznej, odbywa się obecnie w odniesieniu do nas i historii naszego pochodzenia jako gatunku. XIX-wieczna teoria ewolucji człowieka, w szkołach, jest obecnie nauczana jako niekwestionowany fakt, nie pozostawiając jakiegokolwiek miejsca innej możliwości wyjaśnienia tajemnicy naszego istnienia. Jako że doktryna ta nie uwzględnia najnowszych odkryć, pozostawia nas nieprzygotowanymi do rozwiązywania radykalnych kwestii społecznych i wszystkich globalnych wyzwań, których teraz doświadczamy, począwszy od terroryzmu, zastraszania i nienawiści, do plagi narkomanii i alkoholizmu wśród młodych ludzi.

Będąc związanymi z teorią ewolucji, używamy jej do podejmowania decyzji, a więc hołdujemy konkurencji i sile przedkładając je nad współpracę i współczucie. Między innymi staramy się rozwiązać problemy związane z naszą różnorodnością rasową, religijną oraz seksualną poprzez stosowanie przestarzałych sloganów o konkurencji i „przetrwaniu najsilniejszych”, które są kluczowymi elementami teorii ewolucji. Kiedy się nad tym zastanowić, to bezsens, a jednak, ze względu na siłę przyzwyczajenia, pieniądze, ego i władzę, główny nurt systemu edukacyjnego i nauczyciele trzymają się przestarzałej historii o pochodzeniu człowieka, której nie popierają żadne dowody. Zarówno historia tytoniu jak i historia pochodzenia człowieka doskonale ilustrują jak ważnym jest, abyśmy poznali historię prawdziwą oraz co może się zdarzyć, gdy tak się nie stanie.

Zmień historię, zmień swoje życie

W przypadku ludzi dzielenie się historią naszych sukcesów, wspomnieniami o tragediach oraz inspirującymi przykładami bohaterstwa tworzy niewidzialne nici, które łączą nas z innymi. Nasze połączenie jest potężne, pierwotne i konieczne. Niezależnie od rodzaju zagadnienia, czy to z dziedziny polityki, religii czy wysyłki broni do „bojowników o wolność” w dalekich krajach rozdartych wojną, czy kwestii głęboko osobistych, takich jak prawo osób o orientacji homoseksualnej do małżeństwa lub prawo kobiet do decydowania o swoim ciele, nowoczesna technologia umożliwia nam dzielenie się historiami, które uzasadniają nasze wybory, i wizją przyszłości, którą chcemy stworzyć.

Angielski powieściopisarz Terence David John Pratchett, znany wśród swoich fanów jako Terry Pratchett, pięknie opisał niesamowitą moc naszych historii, kiedy powiedział: „Zmień historię, zmień świat”10. Myślę, że w jego stwierdzeniu jest dużo prawdy. Nasze życie odzwierciedla to, co o sobie sądzimy i to jak działa świat. Uwaga Pratchetta jest tak uniwersalna, że możemy posunąć się o jeden krok dalej.

W tym samym tonie mówiąc: „Zmień historię, zmień świat”, możemy przejść do jeszcze głębszej refleksji, mówiąc: „Zmieńmy historię, zmieńmy nasze życie”. Oba te stwierdzenia są prawdziwe i oba oferują niezawodny sposób myślenia, w najmroczniejszych chwilach naszego życia.

Wskazówka 6:

Kiedy zmienimy historię, zmienimy nasze życie.

Naukowa narracja dotycząca znikomej wagi istoty ludzkiej wobec bezmiaru kosmosu jest doskonałym przykładem tego, jak potężny wpływ może mieć na nasze życie jakaś historia. Ona również odzwierciedla aksjomat mówiący, iż jeśli słyszymy coś wystarczająco często, zaczynamy przyjmować to za fakt.

Stara opowieść: mały, bezsilny i bez znaczenia

Przez ostatnie półtorej wieku byliśmy przesiąknięci kosmiczną historią, która zaszczepiła w nas odczucie, że jesteśmy jedynie trywialnymi drobinami kurzu we wszechświecie lub biologiczną, boczną zakładką w ogólnym schemacie życia. Carl Sagan doskonale opisał to nastawienie, kiedy skomentował naukową perspektywę odnośnie miejsca naszej planety w kosmosie: „Uważamy, że żyjemy na planecie z monotonną gwiazdą, zagubionej w galaktyce, wepchniętej w jakiś zapomniany zakątek wszechświata, w którym istnieje znacznie więcej galaktyk niż ludzi”11.

Ten rodzaj ograniczonego myślenia, promowany przez społeczność naukową, doprowadził nas do przekonania, że z perspektywy życia jako takiego, jesteśmy nieistotni, a także odseparowani od świata, od innych, a ostatecznie nawet od siebie samych.

Albert Einstein powtórzył to postrzeganie, o naszej znikomej ważności, gdy przyszło do jego teorii o ważności dowodów we wschodzącej dziedzinie fizyki kwantowej, która sugerowała, że wszystkie rzeczy są ze sobą mocno powiązane. Einstein nie mógł zaakceptować faktu tego powiązania. Nie pozostawiając żadnych wątpliwości w kwestii jego opinii, o tym co nowe teorie z dziedziny fizyki kwantowej oznaczały dla nauki, powiedział: „Jeśli teoria kwantowa jest poprawna, to oznacza koniec fizyki jako nauki”12. Jego przekonania nie pozwoliły mu właściwie rozważyć możliwość, że żyjemy w świecie, gdzie wszystko i wszyscy są ze sobą blisko powiązani.

Jednym z powodów oporności Einsteina w stosunku do teorii nowej dziedziny fizyki było założenie, że istnienie w świecie kwantowego połączenia oznaczało możliwość wpływania na to, co dzieje się w naszym życiu i odpowiedzialność za rezultaty, które stworzymy. Ostatecznie przekonanie Einsteina, że żyjemy w świecie, gdzie nie ma takiego powiązania, uniemożliwiło mu spełnienie jego życiowego marzenia. Głęboko wierzył, że jego badania ostatecznie doprowadzą go do odkrycia naukowej prawdy, która zjednoczy wszystkie prawa natury, do „teorii wszystkiego”. Niestety, Albert Einstein zmarł w 1955 roku, nie widząc, jak jego nieuchwytne marzenie zostało zrealizowane.

Ze spuścizną po Einsteinie i Saganie, dotyczącą braku powiązań i znikomej pozycji człowieka, nie dziwi już, że często czujemy się bezradni w stosunku do tego, co dzieje się w naszym ciele i życiu. W świecie braku powiązań, powiedziano nam, że wszystko dzieje się samo, gdy się po prostu dzieje. Czy można się zatem dziwić, że często czujemy się bezsilni, gdy widzimy, jak szybko zmienia się świat, czy – jak określają to niektórzy – „pęka w szwach”?

Propozycja Karola Darwina dotycząca ewolucji człowieka sformułowana w połowie 1800 roku, dała podwaliny dla wniosków naukowych, o naszej znikomej ważności, które sformułowano później, na początku 1900 roku. Teoria ewolucji została oparta na założeniu, że jesteśmy ostatecznym rezultatem szeregu zdarzeń losowych, których nigdy nie udało się zaobserwować, udowodnić czy powtórzyć i to im możemy przypisać fakt, że nadal istnieje, łącznie z „przetrwaniem najsilniejszych” wśród nas. Teoria, że jedynie walką udało nam się dojść tam, gdzie jesteśmy dzisiaj, sugeruje, że jesteśmy beznadziejnie uwięzieni w egzystencji opartej na konkurencji i konfliktach. Ta koncepcja jest międzykulturowo przyjęta do tego stopnia, że wiele osób wierzy, że użycie siły jest najlepszym sposobem na działanie w miejscu pracy czy we wspólnocie narodów.

Świadomie, a czasami nieświadomie przekonanie do walki i konfliktu rozgrywa się w naszym życiu codziennym.  Czasem nieoczekiwanie nas zaskakuje. Kiedy nasi bliscy, którzy znają nas najlepiej, nadepną nam na odcisk, nawet najbardziej uduchowieni z nas w odwecie zaatakują, używając najbardziej przykrych praktyk, by w danej chwili się obronić. Powód nie jest zaskakujący.

Od czasu, gdy przychodzimy na świat, a nawet wcześniej, podczas gdy wciąż jesteśmy w łonach naszych matek, zaczynamy się uczyć, jak radzić sobie ze światem poprzez myśli i uczucia naszych opiekunów. Uczymy się, na przykład, z tonu głosu naszych matek, kiedy świat jest bezpieczny, a kiedy nie. Uczymy się również łączyć chemię, związaną ze stresem i przyjemnością, płynącą przez nasze ciała wraz z głosami, dźwiękami oraz doświadczeniami, z sytuacjami, które tę chemię wyzwalają.

Jeżeli mamy szczęście wrodzić się w naprawdę zdrową rodzinę opiekunów, są duże szanse, że ich reakcje na świat opierają się na fałszywej adaptacji relacji, których nauczyli się od swoich opiekunów we wczesnym życiu. To właśnie te wzorce, pochodzące od innych ludzi, czasem starszych pokoleń, stają się także naszymi wzorcami.

Kiedy czujemy się zagrożeni, jako osoby dorosłe, wówczas pojawiają się właśnie te zaadoptowane wzorce, które nasze umysły uznają za niezbędne do przetrwania. Gdy w użycie wchodzą powyższe wzorce, umysł czerpie je, niezależnie od świadomych przekonań, z tych, które są wbudowane w naszą podświadomość. Kluczowym w tym przypadku jest, iż owe schematy najczęściej stanowią zakorzenione w nas historie i doświadczenia innych ludzi.

Czy gwałtownie atakujemy, zgodnie z uwarunkowaniami z naszej historii o „przetrwaniu najsilniejszych”? Czy reagujemy spokojnie i szczerze biorąc pod uwagę wiedzę o naszych relacjach z życiem jako takim, w tym o naszych związkach z ludźmi, którzy wywołali w nas taką reakcję?

Zaznaczam, że nie sugeruję, czy dana reakcja jak odpowiednia czy nie, dobra czy zła. Pragnę jednak zauważyć, że nasze reakcje nie kłamią. Niezależnie od tego, co uważamy, że myślimy, nasz sposób reagowania w tak intymnych chwilach jest wymownym odzwierciedleniem tego, w co tak naprawdę wierzymy. Chodzi o to, iż opowieści, które przekazano nam podczas naszych najmłodszych lat, gdy jesteśmy najbardziej wrażliwi i łatwowierni tworzą później nasze najgłębsze przekonania. W tym czasie pojawia się również historia początków ludzkości.

Opowieść o dwóch początkach

Z historią o pochodzeniu człowieka spotykamy się już we wczesnym okresie życia. Nieraz, w zależności od przekonań naszych rodzin, w tym samym czasie stykamy się z dwoma zupełnie różnymi i sprzecznymi opowieściami – jedną w domu, drugą w szkole.

W większości szkół uczy się nas naukowej teorii ewolucji przez dobór naturalny, która jest pozbawioną emocji i niepokojącą historią dla każdego młodego człowieka, który ją słyszy. Zaczęła się dawno temu, z niewiarygodnym łutem szczęścia, gdy jedyne właściwe atomy połączyły się w jedynym właściwym czasie, aby utworzyć jedyne właściwe cząsteczki, które w jedynych właściwych warunkach doprowadziły do powstania pierwszych prostych form życia, które ostatecznie stały się złożonymi nami.

Nawet najbardziej zagorzały zwolennik ewolucji musi przyznać, że taka seria zdarzeń, wymagająca aż tak niewyobrażalnego szczęścia, pociągała za sobą wysilenie wyobraźni albo wiary, że taki proces jest w ogóle możliwy. Jak wspomniano wcześniej, Francis Crick nazywał istnienie DNA „prawie cudem”.

Teoria ewolucji bierze szczęście pod uwagę, jednakże sugeruje również, że to walka sama w sobie, konkurencja różnych form życia, doprowadziła do zaistnienia tej nieprawdopodobnej kombinacji wydarzeń. Zwolennicy ewolucji twierdzą, że to właśnie konkurencja doprowadziła nas na szczyt, w trwającej wiele milionów lat walce o przetrwanie. Kluczowym w tej sytuacji jest, iż powiedziano nam, że „walka” służyła nam dobrze w przeszłości, a co za tym idzie, nadal dobrze nam służy. W związku z tym przekonaniem o rzeczywistej skuteczności walki, została ona niejako „zaprogramowana” w naszym organizmie genetycznie. Z powodu naturalnej selekcji jesteśmy teraz rzekomo zaprogramowani do konkurencji i walki.

W tym samym czasie, gdy dzieci uczą się naukowej wersji historii ewolucji i walki w szkole, równocześnie opowiada im się religijną wersję tej historii, która jest równie przerażająca. Ta opowieść również zaczyna się w czasach naszych początków i także wymaga wytężenia wyobraźni, by uwierzyć, że jest w ogóle możliwa. W Judaizmie, Chrześcijaństwie i Islamie ta historia to opowieść o tajemniczej sile – Bogu – i o tym jak stworzył pierwszego człowieka z ziemi, tchnął w niego życie oraz sprawił, że pierwszy człowiek, Adam, obudził się na Ziemi.

Z tej historii dowiadujemy się, że jesteśmy potomkami Adama i jego dzieci oraz że przychodzimy na ten świat jako ludzie wadliwi z natury. Reszta opowieści opisuje, iż naszym przeznaczeniem jest walka między wyborem dobra i zła, podczas gdy szukamy sposobu na odkupienie naszych win. Inne religie świata wykorzystują podobne historie, by wyjaśnić pochodzenie i cel ludzkiego życia.

Obie te historie – naukowa i religijna – zaczęły się dawno temu. Obie mają tajemnicze luki w szczegółach. Obie również pozostawiają w nas uczucie oddzielenia od reszty świata. Być może najważniejszym w nich jest to, że pozostawiają nas z uczuciem, iż istniejemy na ziemi jako nieświadomi bojownicy, uwikłani w beznadziejną walkę o przetrwanie, zarówno z naturą, jak i między dobrem a złem. Zarówno z naukowego bądź religijnego punktu widzenia, mimo że obie historie wydają się inne, gdy przyjrzymy im się trochę dokładniej, zdamy sobie sprawę, że zaczynają się one z tego samego miejsca i mają ten sam cel. Zaczynają się od faktu, że istniejemy jako my, a dalej są próbą wyjaśnienia, co nasze starożytne istnienie oznacza dla nas dzisiaj.

Pomimo pojawiających się dowodów, które nie pasują do tradycyjnej historii naukowej, nauczyciele utrwalają teorię ewolucji i walki o przerwanie, nauczając jej w klasach tak, jakby była absolutnym oraz bezspornym faktem. Stanowi to początek komplikacji: próbujemy rozwiązywać współczesne problemy, wymagające współpracy i wzajemnej pomocy, poprzez 150-letnią historię opartą na konkurencji oraz walce. Nic dziwnego, że historia, którą mamy wpojoną – teoria ewolucji – nie ma już sensu wytłumaczenie skąd pochodzimy i jak staliśmy się sobą. Potrzebujemy nowej historii ludzkości, która przedstawia nowe dowody, aby przełamać zaklęcie, które rzuciły na nas idee Darwina.

Przełamując zaklęcie Darwina

Darwin opublikował O powstawaniu gatunków, swoją najbardziej znaną książkę, w 1859 roku. Od czasu jej opublikowania aż do dzisiaj konsekwencje tej książki odbijają się echem w fundamencie naszego społeczeństwa. Czy to w postaci akademickiego sporu o to, skąd pochodzimy i dlaczego tu jesteśmy, czy drażliwych mentalnie kwestii poczęcia, aborcji, kary śmierci, które czasami dzielą rodziny, a także całe społeczności. Konsekwencje wynikające z teorii Darwina wpływają na nasze życie w sposób, w jaki tylko kilka innych teorii potrafi. Często zastanawiam się, czy Darwin kiedykolwiek wyobrażał sobie, jaki wpływ będzie miała jego praca na świat i jak bardzo jego idee będą wpływać na codzienne życie ludzi żyjących ponad wiek później niż on.

Przed wydaniem O powstawaniu gatunków istniało kilka źródeł poszukiwania odpowiedzi na największe życiowe pytania. Do połowy XIX wieku w sprawie filozoficznych pytań o życie, takich jak Skąd pochodzimy?, Dlaczego tu jesteśmy? oraz Jak uczynić życie lepszym? odwoływano się do religii i tradycyjnego folkloru. Po publikacji pierwszej książki Darwina wszystko się zmieniło. Teoria ewolucji zaproponowała nową historię, odpowiadającą na wielkie życiowe pytania, która nie wymagała biblijnej interpretacji lub nauk religijnych.

Wskazówka 7:

Po raz pierwszy, w spisanej historii ludzkości, teoria ewolucji Karola Darwina, opublikowana w 1859 roku, pozwoliła nauce odpowiedzieć na wielkie pytania o istnienie życia i nasze pochodzenie, bez potrzeby odwoływania się do religii.

Chociaż pełny tytuł książki Darwina O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego może wydawać się skomplikowany, sam pomysł, na którym się ona opiera, jest naprawę bardzo prosty. Darwin zaproponował, iż całe życie, w tym ludzkie, rozpoczęło się od jednego, pierwotnego organizmu, który w tajemniczy sposób pojawił się na Ziemi dawno temu. Darwin nawet nie próbował opisać, w jaki sposób ten organizm powstał. W rzeczywistości, wbrew temu, co wiele osób powszechnie zakłada, znalezienie odpowiedzi na pytanie o prawdziwe pochodzenie życia, nigdy nie było jego celem. Podczas gdy był gotów przyznać, iż nauka jego czasów mogła rzucić jakiekolwiek sensowne światło na tę tajemnicę, twierdził równocześnie, że rozwiązanie zagadki początków życia nie było konieczne, aby jego teoria ewolucji została zaakceptowana.

Darwin bronił swoich przekonań za pomocą analogii z inną nierozwiązaną tajemnicą. Wskazał na akceptację grawitacji jako analogii do tego, iż możliwą do zaakceptowania jest teoria, która nie została w pełni wyjaśniona. „Nie jest ważny sprzeciw – powiedział – iż nauka jeszcze nie rzuciła światła na dalece ważniejszy problem dotyczący istoty i pochodzenia życia. Kto może wyjaśnić, co jest istotą przyciągania ziemskiego? Nikt się teraz nie sprzeciwia wynikom będącym następstwem tego nieznanego elementu przyciągania”13.

Z tego i podobnych stwierdzeń jasno wynikało, że Darwin był mniej zainteresowany tym jak doszło do powstania życia, a bardziej tym, co się stało po. W szczególności, jak doszło do tego, że proste formy życia, w które wierzył, iż pierwsze pojawiły się na świecie, tak płynnie przeszyły do form złożonych i różnorodnych, które obecnie obserwujemy?

Darwin oparł swoją teorię ewolucji na osobistym doświadczeniu i bezpośredniej obserwacji. Wiele z tych wniosków wyciągnął podczas pięcioletniej podróży na pokładzie brytyjskiego statku badawczego HMS Beagle14. Darwin został wyznaczony na głównego przyrodnika, którego misja brzmiała podobnie jak misja udokumentowania nowych form życia w nieznanych galaktykach na USS Enterprise (Star Trek). Jego zadaniem było dokumentowanie nowych form życia na niezbadanych terenach odkrytych podczas wyprawy Beagle. Chociaż podróż Darwina trwała od 1831 do 1836 roku, swoją teorią podzielił się aż 23 lata później. Wraz z publikacją O pochodzeniu gatunków po raz pierwszy istota darwinowskiej teorii ewolucji została udostępniona ogółowi społeczeństwa. Pisał:

Wszelkie zmiany, choćby najsłabsze, w jakikolwiek sposób powstałe, które charakteryzują i są korzystne dla osobników danego gatunku oraz będą sprzyjać zachowaniu tych osobników przy życiu, na zasadzie dziedziczenia, zostaną przekazane potomstwu. Tę zasadę ochrony gatunku nazwałem zwięźle Doborem Naturalnym15.

Dziś, ponad 150 lat po pierwszej publikacji teorii Karola Darwina, najznakomitsi naukowcy współczesnego świata, z najlepszych uczelni naszych czasów, mając dostęp do największych środków przeznaczonych na badania w historii, przy użyciu najbardziej zaawansowanych technologii jakie do tej pory były dostępne, nadal starają się dowieść wykonalności tej teorii, zwłaszcza w stosunku do ludzi.

W skrócie, pytania bez odpowiedzi są następujące:

• Czy sama ewolucja jest w stanie wyjaśnić różnorodność, którą widzimy w naturalnym, dzisiejszym świecie?

• Czy ewolucja ma zastosowanie do ludzi?

Jak zobaczymy w kolejnych rozdziałach, nowe odkrycia zmuszają do przemyślenia odpowiedzi na oba powyższe pytania w stosunku do odpowiedzi z przeszłości.

Nawet Darwin miał wątpliwości

Karol Darwin nie wiedział, żyjąc w swoich czasach, tego, co my wiemy o dzisiejszym świecie. Nie mógł wiedzieć. Wiele dziedzin nauki, które bierzemy za pewnik, po prostu nie istniało aż do drugiej połowy XIX wieku i początku wieku XX. Darwin nie mógł wiedzieć, na przykład, o genetyce. Chociaż fakt, że następne pokolenie może dziedziczyć cechy swoich rodziców był znany za życia Darwina, istota tego, co sprawia, że to przeniesienie jest możliwe – DNA – została poznana dopiero po jego śmierci. Darwin nie mógł wiedzieć o wyspecjalizowanych komórkach serca, które dają nam dostęp do nadzwyczajnych umiejętności i specjalnej wrażliwości, które zostaną opisane w dalszej części książki. Nie mógł też wiedzieć, że te komórki lub możliwości, które dają, istniały już u nowożytnych ludzi, gdy pojawili się na scenie 200 000 lat temu.

Choć Darwin nie mógł dokładnie powyższych osiągnięć przewidzieć, wyraźnie podejrzewał, że przyszłe odkrycia mogą obalić przynajmniej część jego teorii. Wyraził tę możliwość w swoich zapiskach. W O powstawaniu gatunków napisał: „Jeśliby można byłoby wykazać, że istnieje jakikolwiek narząd złożony, który nie mógłby być utworzony na drodze licznych, następujących po sobie, drobnych przekształceń – teoria moja musiałaby absolutnie upaść”16.

W związku z tym, że warunki, które sam Darwin opisał jako filary swojej teorii, zostały obalone, tj. posiadamy złożone narządy, które nie zostały utworzone poprzez „liczne, kolejne, niewielkie przekształcenia”, oznacza to, że teoria ewolucji samoistnie nie potrafi wyjaśnić rzeczywistości obecnego świata. Innymi słowy, stało się to, co przeczuwał Darwin: jego teoria upadła.

W O powstawaniu gatunków Darwin zawarł przypuszczenie, iż teoria ewolucji może nie wystarczyć, aby wyjaśnić złożoność życia. Chociaż poniższe stwierdzenie może wydać się nieco rozwlekłe, to jest to język samego Darwina. Załączam je, abyś odczuł jego własne zastrzeżenia, w tym przypadku w odniesieniu do złożonych funkcji oka.