Strona główna » Biznes, rozwój, prawo » Efekt jo-jo w motywacji

Efekt jo-jo w motywacji

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7701-384-7

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Efekt jo-jo w motywacji

Jak uchronić się przed efektem jo-jo w motywacji i dlaczego czasem tracimy nasz zapał już po tygodniu?

Skoro trzymasz w ręku tę książkę, oznacza to prawdopodobnie, że masz świadomość, w jaki sposób tak naprawdę wpływają na Ciebie książki lub szkolenia motywacyjne. Albo po prostu chcesz tego efektu uniknąć. To trochę tak jak z udaną dietą — na początku jest cudownie — jesteś lżejszy o kilka kilogramów, czujesz się fantastycznie, znajomi i rodzina Cię podziwiają. Zachwyt ten może jednak zostać zburzony przez najbardziej złowieszczy efekt, jaki znamy. Jest nim efekt jo-jo.

Ta książka nie rozwiązuje wszystkich problemów związanych z brakiem motywacji, ma jednak coś, co wyróżnia ją z setek poradników — pozwoli Ci wreszcie motywować się bez spadków energii i motywacyjnych dołków.

Dowiesz się z niej:

- jak pracować nad trwałym sukcesem w naszym życiu bez efektu jo-jo,

- w jaki sposób uwolnić się raz na zawsze od zewnętrznych motywatorów,

- jak praktykować naprawdę skuteczną dyscyplinę,

- jak dotrzeć do ukrytych zasobów energii, z których na co dzień nie zdajemy sobie sprawy.

Zbigniew Ryżak jest psychologiem, skończył Uniwersytet Jagielloński. Podczas studiów, pod kierunkiem profesora Zbigniewa Nęckiego, zajmował się postawami społecznymi.

„Zupełnie nowe podejście do tematu motywacji. Proste i oczywiste rozwiązania, o których wielu wie, ale widocznie nie sądzą, że to właśnie to. ;-)”

— Piotr Górny, Informatyk,

Zdobądź wyjątkową publikację, która raz na zawsze pozwoli Ci pokonać motywacyjny efekt jo-jo.

Polecane książki

Perwersyjny seks, brutalne morderstwo oraz piękna Anna w starciu z demonicznym politykiem Przed Polską wybory parlamentarne. Według sondaży duże szanse ma kontrowersyjny Obóz Odrodzenia Ojczyzny. Jego szarą eminencją jest Jeremi Pestis – człowiek, który zawarł pakt ze złem. Do miażdżącego przeciw...
Rzeczywistość wojny jest jeszcze bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać. Prosty podział na dobrych i złych zaciera się w zderzeniu z konkretnymi historiami. Rzeczywistość wojny jest jeszcze bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Prosty podział na dobrych i złych zaciera się w zd...
Czujesz, że widmo dotkliwego bólu głowy ciąży nad wszystkim, co robisz? Z powodu migren musisz rezygnować z wielu rzeczy i nigdy nie wiesz, kiedy choroba da o sobie znać? Próbowałeś leków przeciwmigrenowych, lecz nie przyniosły Ci one prawdziwej ulgi? Najwyższa pora, żebyś zdecydował się na coś nowe...
Wydarzenia, które miały miejsce przed wiekami, zostawiły po sobie ślad. Czasem miłość potrafi przezwyciężyć śmierć, a czasem koniec przynosi pożądane zmiany. Elizabeth próbuje połączyć się z Roderickiem, ale będąc po drugiej stronie jest zupełnie bezsilna. Śmierć staje się dla niej nieustanną tułacz...
Komu nigdy nie zdarzyło się żadnej kobiety nazwać babą? Autorka niniejszej książki nie oszczędza pań, krytykując wiele ich zachowań, wykazując przy tym, że same są winne niedoskonałości swoich partnerów. Dostrzega również liczne przywary mężczyzn. Nie szczędzi słów, opowiadając historie znajomyc...
  Autorka jest jedną z najbardziej wpływowych nauczycielek naszych czasów w zakresie transformacji osobistej i duchowej. Ta książka stanowi ukoronowanie jej twórczości i pozwala przyspieszyć wewnętrzną ewolucję człowieka. Dowiesz się z niej, jak wprowadzić radykalne, wibracyjne zmiany wewnętrzne, kt...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Zbigniew Ryżak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nie komplikuj życia. Poznaj swoje naturalne siły i osiągaj sukces drogą najmniejszego oporu.

Co da ci ta książka?

 

Dla kogo jest ta książka?

Potrzeba. To książka dla ludzi, którzy:

mają potrzebę zrobienia ze swoim życiem coś wielkiego,

ze swojego życia chcą uczynić wspaniałą przygodę,

pragną być twórcami swojego życia, a nie tylko produktem okoliczności, warunków czy genów,

wolą osiągać swoje cele niż cele im narzucone,

wolą zmierzać tam, gdzie są ich marzenia, niż stać bez ruchu tam, gdzie ich postawiono.

Ból. To książka dla ludzi, którzy:

czują, że wreszcie coś muszą zmienić,

są zmęczeni codziennym szarpaniem się z przeszkodami,

czują, że czasem brakuje im motywacji,

czasem mają dość wysiłków i marzą o jakimś prostym rozwiązaniu,

co najmniej raz na rok mają pokusę, by się poddać i przestać walczyć,

czują, że ich życie ciągle jeszcze nie jest takie, jakie może być,

starają się nauczyć wszystkiego, co doradzają eksperci, ale czują, że ciągle wiele nauki przed nimi i czasem zdarza im się zadać sobie pytanie, czy to wszystko nie jest tylko pustym gadaniem,

czują, że ich emocje zdarzają się być przeszkodą, a w ich życiu zbyt dużo jest wahań i nieefektywności.

Ryzyko. To książka dla ludzi, którzy:

są gotowi przyjąć zaskakujące rozwiązania,

wypróbować coś zupełnie nowego,

zburzyć to, do czego przywykli,

znieść rzeczy, które są niewygodne, pod warunkiem, że są skuteczne.

 

Co ci da?

Będziesz skuteczniej realizował swoje marzenia. Twoje życie stanie się bardziej konstruktywne i skuteczne. To, czego się dowiesz, pozwoli ci między innymi:

Pracować nad osiągnięciem sukcesu bez efektu jo-jo (wzlotów i upadków), a zamiast tego da ci możliwość pracy nad sukcesem stabilnie, bez przestojów i blokad.

Uwolnić się od zależności od zewnętrznych motywatorów. Sprawi, że twój sukces zacznie zależeć wyłącznie od ciebie, a nie od tego, na jakie książki, szkolenia, ludzi, pomoce czy wykłady trafisz.

Nauczy cię, jak osiągnąć poczucie, że robisz coś sensownego ze swoim życiem. Da poczucie robienia tego, co trzeba.

Wyzwoli z przesądów na temat (samo)dyscypliny i pokaże, jak praktykować skuteczną dyscyplinę.

Nauczy cię korzystać z ukrytych i zawsze dostępnych zasobów energetycznych.

Wyzwoli z negatywnej pętli niepełnej wartości, ciągłego poczucia, że jesteś nie dość pewny własnej wartości. Nauczy cię akceptować to, kim jesteś.

Metoda, jaką ci przedstawię, jest bardzo skuteczna. Nie musisz starać się w nią uwierzyć. Nie ma takiej potrzeby. Jest na tyle oczywista, że nie ma potrzeby przekonywania do niej.

W kolejnych rozdziałach poznasz siedemnaście słów. Każde z nich wiąże się z jakąś potrzebną umiejętnością. Być może niektóre ze słów będą dla ciebie ważniejsze, np. samodyscyplina, wytrwałość czy motywacja.

 

Efekt kina

Gdy jesteśmy na dobrym filmie, czujemy się, jakbyśmy byli jego bohaterem: mamy siłę boksera, odwagę wojownika, dociekliwość detektywa, lekkość Agenta 007 czy przebiegłość włamywacza. Idąc do domu, ciągle czujemy w sobie te siły. Wyjątkowo utalentowani mogą w tym stanie wytrzymać nawet kilka dni. Ale to nieuchronnie mija. Możemy iść do kina jeszcze raz i jeszcze raz. Ale po dziesiątym obejrzeniu filmu efekt zaczyna zanikać. Prędzej czy później zaczyna się normalne życie. Przestajemy się czuć jak bohaterowie z Hollywood. Nasze filmowe siły same wietrzeją albo coś im w tym pomaga.

Pamiętam, jak kiedyś, jako dziecko, po wyjściu z kina kroczyłem dumnym indiańskim krokiem i podkradałem się do pasących się bizonów. Niestety człowiek przejeżdżający rowerem nie mógł zrozumieć, że jest bizonem, który ma mnie ominąć. Całe szczęście, że skończyło się tylko na drobnym potłuczeniu.

To wcale nie znaczy, że nie warto chodzić do kina. Kocham kino i dobre książki motywacyjne. Pod jednym warunkiem. Że po ich ukończeniu nie żyjemy w świecie fantazji. Że szybko się z nich otrząsamy i zaczynamy zmieniać to, co naprawdę jest naszym życiem. A prawdziwe życie zaczyna się tam, gdzie kończy się efekt kina (książki, filmu czy szkolenia). Tam, gdzie brakuje mi motywacji, gdzie boję się trudności i gdzie czuję, że mam mało siły.

Ten poradnik skupia się właśnie na tym. Jak w sposób naturalny, drogą najmniejszego wysiłku pokonać blokady, lenistwo i braki dyscypliny. Nie poprzez robienie kolejnego dymu, udawanie przed sobą i innymi, że jestem Indianinem czy niezniszczalnym Agentem 007. Ale poprzez konstruktywne, skupione na celu działanie.

Wierzę, że twoim celem nie jest kolejny przypływ zachwytu. Jest pewna stara opowieść o uczniu i mistrzu zen. Uczeń, po kilku latach medytacji, zaczyna widzieć przez ścianę. Rozradowany podrywa się i biegnie do swojego nauczyciela.

— Mistrzu, mistrzu, udało się! Widzę przez ściany!

Mistrz, nic nie mówiąc, bierze kij i wali nim ucznia w głowę.

— A teraz?

— Nie.

— Dobrze, wracaj do medytacji.

Tak samo jak celem medytacji nie jest widzenie przez ściany, tak samo celem twojego rozwoju nie jest zachwyt ani uniesienie nad książką czy szkoleniem motywacyjnym. To wszystko tylko dym. Rozwieje się prędzej czy później. Zostanie twoje prawdziwe życie.

Czy wiesz, co naprawdę jest twoim celem? Czy naprawdę chodzi ci tylko o to, by poczuć się lepiej? Poczuć uniesienie? Ciarki na plecach? Zachwyt nad tym, co napisał czy powiedział mówca motywacyjny? Czy to naprawdę się liczy?

Nie jestem mistrzem zen, dlatego proszę, byś miał pod ręką jakiś kij i bił się nim w głowę, ile razy zaczniesz czuć efekt filmu. Chodzi o rzeczywistość, a nie fantazję. Chodzi o to, byś coś zmienił. Wreszcie zrobił to, co masz zrobić, a nie tylko przymierzał się do tego i przygotowywał.

To ciągle książka motywacyjna, tyle że inna. Mówi o nieco innych zasadach niż te, które spotykasz w typowych publikacjach na ten temat. Dowiesz się z niej np. tego, że nie warto walczyć z emocjami, że trzeba zaakceptować swoje niedoskonałości (np. lenistwo czy rozbabranie), że nie warto starać się w sobie sztucznie wzbudzać motywacji. Wszystkie te zasady wypływają z prawdziwej wiedzy psychologicznej. Zarówno z praktyki, jak i badań. Nic, co dalej znajdziesz, nie jest efektem jakiegoś olśnienia, którego doznałem pod gruszą czy na egzotycznej wycieczce.

 

Kim jest autor?

To nie jest tak ważne. W tej książce ważniejsze jest to, byś sam próbował niż wierzył mi na słowo. Ale wiem, że jesteś tego ciekawy. W takim razie parę słów o mnie.

Jestem psychologiem, skończyłem Uniwersytet Jagielloński. Podczas studiów, pod kierunkiem profesora Zbigniewa Nęckiego, zajmowałem się postawami społecznymi.

Jestem autorem książki Energia wewnętrzna. Zarządzanie Energią kluczem do sukcesu1.

Od 15 lat pracuję jako trener. Prowadzę szkolenia dla biznesu. Są to szkolenia zarówno z umiejętności społecznych (komunikacja interpersonalna, ocena pracowników, zarządzanie, rozwijanie pracowników itp.), jak i kompetencji osobistych (np. zarządzanie czasem, automotywacja, planowanie własnego rozwoju). Pracowałem dla takich firm jak: Ericsson, Polkomtel, Warta, Danone, Makro Cash and Carry, Volvo, Netia, PKO, PZU, WBK, Donnelley Polish-American Printing Company. Przeprowadziłem kilkadziesiąt różnego rodzaju szkoleń otwartych, przez które przewinęło się kilkaset osób.

Jako psycholog przeszedłem wiele szkoleń (np. z zakresu terapii Gestalt, psychologii zorientowanej na proces czy hipnozy).

Od dziesięciu lat jestem prezesem firmy Human Factor, która przeszkoliła ponad 12 000 osób i jest jedną z najwyżej ocenianych polskich firm. Jako szef zdobyłem wiele doświadczeń związanych z motywowaniem i rozwijaniem kompetencji osobistych moich podwładnych.

 

Psychologią zająłem się na poważnie dwadzieścia jeden lat temu, gdy zdałem na studia psychologiczne. Przez te lata przebrnąłem przez tysiące tomów (naukowych i mniej naukowych), słuchałem i rozmawiałem z setkami psychologów, brałem udział w wielu szkoleniach. Ciągle szukałem jakiejś metody sprawiania, by ludzie byli jeszcze bardziej skuteczni. By szybciej i pewniej osiągali sukcesy i realizowali swoje plany.

Wiele razy miałem poczucie, że wreszcie poznałem najbardziej skuteczną metodę. Gdy szkoliłem się w ośrodku Gestalt, byłem zafascynowany Gestaltem i pracą z ciałem. Potem z wypiekami na twarzy jeździłem na warsztaty psychologii zorientowanej na proces. Byłem zafascynowany hipnozą i Miltonem Ericksonem. Byłem fanem NLP i wszystkiego, co wiąże się z prawem przyciągania.

Ale ciągle czułem, że każda z tych metod jest tylko częściowo skuteczna. Owszem, ma zalety, ale jej efekty uboczne są na tyle mocne, że po pierwszym zachwycie często zostawia człowieka w gorszym stanie, niż był na początku.

W środku rodziła się moja własna wiedza. Nie podręcznikowa ani szkoleniowa. Z własnych doświadczeń, eksperymentów i prób wyłaniały się jej najważniejsze zasady. Po kilkunastu latach poszukiwań umiałem coraz więcej.

Jedną z prostych zasad była odwaga. Każdy z nas cierpi na wiele lęków i obaw. Próby ich ukrywania, przepracowywania czy budowania nowych nawyków są mało skuteczne. Dopóki nie nauczymy się stawiać im czoła, lęki rządzą nami. Zanim zechcesz coś zrobić z nieprzyjemnym uczuciem, musisz się nauczyć w spokoju go doświadczać. Stosując tę zasadę, byłem zaskoczony jej skutecznością. Dzięki niej nauczyłem się stopniowo przestawać skupiać na sobie i swoich odczuciach, a zamiast tego nawiązywać lepszy kontakt z rzeczywistością.

Któregoś dnia wpisałem do przeglądarki jakąś frazę o stawianiu czoła swoim lękom. To było coś w rodzaju „face you fears”. Przeglądając wyniki, trafiłem na nazwisko Shōmy Mority.

Gdy zacząłem go czytać, okazało się, że wszystko, do czego sam doszedłem, Morita odkrył już dawno temu. To wreszcie było to, czego szukałem przez dwadzieścia lat. Proste, skuteczne podejście, które gwarantuje sukces. Żadnego dziwacznego gruntowania ciała czy mówienia do pustego krzesła, żadnego odgrywania swoich snów, żadnego wprowadzania się w trans, żadnego ściskania się za przeguby, by się uspokoić, żadnego wmawiania sobie, że wszystko już do mnie idzie…

Ta książka zawiera ślady wszystkich moich poprzednich fascynacji. Ale kluczowym składnikiem jest tu Shōma Morita.

Żył w Japonii, w latach 1874–1938. To mniej więcej te same lata co Freud (który umarł rok później). Tyle że dzieła Freuda czyta się dziś tylko na zajęciach z historii myśli psychologicznej. Nawet najbardziej zapiekli psychoanalitycy nie traktują ich jako przewodniki. Dzieła Mority są wciąż aktualne. Wiele osób jest nawet zaskoczonych, gdy dowiaduje się, że powstały prawie sto lat temu.

Morita był psychiatrą i zajmował się leczeniem osób z zaburzeniami lękowymi (po japońsku — shinkeishitsu). Japończycy zawsze mieli dużo takich pacjentów. To efekt szybkich przekształceń, przez jakie Japonia przechodziła. Morita miał zatem dużo pracy. Wypróbowywał różnego rodzaju podejścia — hipnozę, psychoanalizę, pozytywne myślenie. Miał odwagę dostrzec, że te metody nie są skuteczne. Zniechęcony brakiem prawdziwych i trwałych efektów zaczął eksperymentować z własnym systemem. Jego metoda jest mocno związana z zenem i buddyzmem. Jednak nie ma ona nic wspólnego z religią. Czytając Moritę, wiele razy miałem wrażenie, że to podejście pasuje doskonale do chrześcijaństwa. To znak, że Morita korzystał z tych najgłębszych i najbardziej uniwersalnych zasad, które są obecne w każdej tradycji religijnej czy kulturowej.

Dla Zachodu Moritę odkrył David K. Reynolds. Jego książka Constructive living jest w pewnych kręgach kultowym podręcznikiem rozwoju. Reynolds nie tyle zrelacjonował podejście Mority, co dostosował je do zachodniego myślenia.

Mam nadzieję, że ta książka pomoże zmienić coś w twoim życiu. Miło mi będzie, gdy ci się spodoba, ale ani dla mnie, ani dla ciebie nie jest to naprawdę ważny cel. Moim i twoim celem nie jest fantazja i dobre samopoczucie. Nie jestem dilerem narkotyków i nie sprzedaję takich rzeczy.

Twój świat może się zmienić tylko od działania. Tylko wtedy, gdy zaczniesz robić to, co jest dla ciebie naprawdę ważne.

Jeżeli coś takiego ci się uda, będę wdzięczny, gdy się tym ze mną podzielisz.

 

ZBYSZEK RYŻAK

zbyszek.ryzak@gmail.com

www.energiawewnetrzna.pl

Pragnienie: Czy wiesz, czego chcesz?

 

Jeżeli szukasz naprawdę szczęśliwego człowieka, znajdziesz go budującego łódź, komponującego symfonię, wychowującego syna, hodującego podwójne dalie w swoim ogrodzie lub szukającego jaja dinozaura na pustyni Gobi.

W. Béran Wolfe

 

Bóg cieszy się, kiedy człowiek czegoś pragnie.

ojciec William Lynch

 

To, co chcesz

Lis zobaczył winogrona. Podskoczył, chcąc je dosięgnąć. Nie udało mu się. Podskoczył jeszcze raz. Gdy znowu mu się nie udało, powiedział do siebie: „No, popatrzmy uważniej… no tak, tak jak myślałem… są kwaśne, nie nadają się do jedzenia”. Mechanizm „kwaśnych winogron” polega na tym, że obrzydzamy sobie coś, co wydaje nam się poza naszym zasięgiem. Piękne kobiety muszą być głupie. Podróżowanie po świecie jest niebezpieczne. Własny dom to tylko kłopoty. Drogi samochód na pewno ukradną. W dobrze płacących koncernach pomiatają ludźmi.

Uzupełnieniem jest mechanizm tzw. „słodkiej cytryny”. Coś, co jest poza moim zasięgiem, jest kwaśne, ale to, co jest blisko, jest słodkie. Jeżeli coś jest w moim zasięgu, zaczyna mi się podobać.

Nasze marzenia często dopasowują się do naszych ocen szans, jakie mamy. Lis potrzebował kilku podskoków, my załatwiamy sprawę szybciej. Gdy tylko gdzieś pod skórą pojawi się marzenie spoza zakresu naszego „poczucia rzeczywistości”, po prostu je pomijamy. Nie pozwalamy mu się przebić na powierzchnię. W efekcie wiele osób nie ma marzeń albo ma nie te, które naprawdę są ich marzeniami.

Ten mechanizm, gdy działa po raz pierwszy, jest całkiem sensowny. Lis zrobił coś mądrego. Pozbył się niepotrzebnych dążeń. Nie miał szans na te winogrona. Problem jednak zacznie się wtedy, gdy lis zobaczy następne winogrona i z góry założy, że nie warto się wysilać, bo na pewno są kwaśne. Straci elastyczność, a zacznie żyć według schematu. Przestanie próbować. Tak naprawdę nigdy nie wiemy, czy coś rzeczywiście jest poza naszym zasięgiem.

To bzdura i kłamstwo, że wszystkie marzenia można zrealizować. Nie, nie można. Są takie, które są poza twoim zasięgiem. Tyle że nigdy nie możesz być tego pewnym. Jeżeli chcesz przeżyć swoje życie w pełni, warto zawsze skakać do winogron, na które masz ochotę. Skakać tak, jakbyś był pewny, że je osiągniesz, mimo że wiesz, że to zawsze wiąże się z ryzykiem.

Chciałbym, abyś po tej lekcji potrafił dotrzeć do swoich marzeń. Marzenie to coś, czego chcesz niezależnie od tego, czy jest to możliwe, czy nie.

Być może znasz swoje marzenia, a być może potrzebujesz chwili na to, by je odnaleźć.

 

Odświeżanie marzeń

Wiele osób nie realizuje swoich marzeń z prostego powodu: zagłusza je. Zapomina o nich lub chowa je gdzieś głęboko, tak by nie czuć wyrzutów sumienia, tocząc swoje płaskie życie.

Czy pamiętasz swoje pierwsze marzenia? Te z dzieciństwa? I późniejsze z czasów, gdy zacząłeś chodzić do szkoły? I jeszcze późniejsze?

Weź, proszę, kartkę papieru i po kolei zapisz wszystkie najważniejsze marzenia, jakie w życiu miałeś. Zapisz je od góry do dołu. Przyjrzyj się temu, jak zmieniały się te marzenia. Czy stawały się coraz bardziej odważne, czy też coraz bardziej logiczne i przyziemne?

Gdzie jesteś dziś? Czy twoje marzenia są ciągle marzeniami, czy też tym, co ci się wydaje możliwe?

Wypisz wszystkie pragnienia, jakie dziś czujesz. Być może będą to niektóre z twoich starych pragnień. Być może będzie to coś zupełnie nowego. Nie zajmuj się przez chwilę tym, czy jest to realne czy nie. Pozwól sobie pofantazjować. Spisz to, o czym marzysz. Przynajmniej dziesięć rzeczy.

 

Marzenia o szczęściu i spokoju

Niektórzy ludzie, gdy ich poprosić o listę marzeń, mówią: „marzę o tym, by być szczęśliwym”. Albo mówią: „marzę o tym, by się dobrze czuć, lepiej niż teraz”. „Marzę, by być zdrowym i zadowolonym z życia”. Albo: „marzę, by było mi dobrze w ży­ciu…”. Niektórzy mówią to nawet z poczuciem jakiegoś wyższego stopnia rozwoju psychicznego. „Hej, patrzcie” — zdają się mówić — „jestem poza tymi wszystkimi małymi i przyziemnymi rzeczami, wiem, co jest najważniejsze!”.

Owszem, szczęście i dobre samopoczucie to coś, o czym każdy marzy. Jednak nigdy nie można ich osiągnąć poprzez bezpośrednie dążenia. Jest dokładnie tak, jak stwierdził Aldous Huxley:

 

Szczęścia nie osiąga się poprzez celowe dążenia do szczęścia. Jest ono produktem ubocznym innych dążeń.

 

Chcesz być szczęśliwym? Zapomnij o szczęściu. Zajmij się dążeniem do jakiegoś konkretnego celu. Do czegoś, co leży poza tobą. Przestań dreptać w kółko, wokół własnego ogona.

Ktoś, kto twierdzi, że jego jedyne marzenie to szczęście, jest nie tylko egoistą, ale osobą, która prawdopodobnie funkcjonuje na granicy zdrowia psychicznego. Marzenia o szczęściu i dobrym samopoczuciu są typowe dla ludzi cierpiących na różnego rodzaju zaburzenia nerwicowe. O czym marzą takie osoby? By wreszcie poczuć się lepiej, by pozbyć się lęków, by móc „normalnie żyć”.

Każda ich myśl, każde marzenie obraca się wokół nich samych. To ja straszenie cierpię, to ja strasznie pragnę szczęścia, to ja muszę coś zrobić. Poza „ja” nie istnieje żaden świat. Idą do psychologa, a psycholog najczęściej pogłębia ich krążenie wokół własnego ogona. Jeszcze głębiej zajmują się analizą siebie, swoich przeżyć i swoich uczuć. Robi się błędne koło. Im bardziej skupiają się na swoich przeżyciach, tym mniej widzą świata poza sobą. Ich uwaga coraz bardziej skupia się na własnym wnętrzu i coraz więcej dostrzegają w nim źródeł cierpienia.

Tymczasem ludzie, którzy się samorealizują, którzy potrafią czerpać z życia radość i którzy po prostu są szczęśliwi, zawsze skupiają swoją uwagę na zewnątrz. Dążą do czegoś, co jest poza nimi. Spalają się w tym dążeniu. To, czy są szczęśliwi czy nie, mniej ich obchodzi niż to, czy uda im się zrobić to, co im się marzy. I właśnie wtedy, podczas skupionego dążenia do celu, jaki leży poza nimi, podczas zdobywania szczytu, podczas budowy domu, podczas pisania książki, podczas wychowywania dzieci, bez żadnych specjalnych wysiłków przychodzi szczęście i spełnienie.

Abraham H. Maslow znany jest z przedstawianej często w postaci piramidy hierarchii potrzeb człowieka. Jednak jego znacznie ważniejszym dziełem były badania przeprowadzone wśród ludzi będących okazami pełnego zdrowia psychicznego. Podstawowym grzechem psychologii jest ustawiczne babranie się w zaburzeniach i problemach. Większość wiedzy psychologicznej, której uczy się człowiek na studiach czy podczas szkoleń, to wiedza uzyskana od terapeutów pracujących z osobami chorymi. Freud, Adler, Jung, Horney, Satir, Erickson, Bandler — to wszystko osoby pracujące w „patologii”. Pozostała część wiedzy pochodzi z badań laboratoryjnych prowadzonych na zwierzętach (szczurach, małpach, a nawet insektach) albo na studentach, którzy w zamian za udział w badaniach otrzymywali zaliczenia. Oczywiście można z tych źródeł zdobyć wiele informacji cennych także dla ludzi zdrowych. Nie jesteśmy jednak w stanie w pełni poznać możliwości ludzkiej psychiki tak długo, jak nie zaczniemy się przyglądać ludziom odnoszącym największe sukcesy. Maslow był jednym z wyjątków. Interesowało go zdrowie psychiczne. Punkt, do którego dążymy, a nie miejsce, z którego uciekamy.

Maslow w swoich badaniach zidentyfikował cały szereg cech będących objawami zdrowia psychicznego. Jedną z nich jest „koncentracja na problemie”. Pisze:

 

Nasi badani są przeważnie silnie skupieni na problemach zewnętrznych. W terminologii obie­gowej są oni raczej skoncentrowani na problemie niż na ego. […] Osoby te zazwyczaj mają jakąś misję w życiu, jakieś zadanie do wypełnienia, jakiś problem zewnętrzny, który pochłania dużo ich energii.

 

Przestań krążyć wokół tego, jak się czujesz, czy jak się będziesz czuć. Jest świat poza tobą. Obudź swoje marzenie. Znajdź coś, do czego możesz dążyć, co nie jest Twoim samopoczuciem. Bądź pewny, że nikt, kto dążył tylko do tego, by osiągnąć szczęście i dobrze się czuć, nigdy nie osiągnął satysfakcji.

 

Obudź swoją zdolność do marzeń

Czego chcesz? Co cię pociąga? Co chcesz mieć? Co chcesz zrobić? Gdzie chcesz być? Jakie miejsce chciałbyś odwiedzić? Jakich ludzi chciałbyś spotkać?

Zrób tak długą listę, jak możesz. Poświęć co najmniej dziesięć minut na to, by zapisać jak najwięcej marzeń.

 

 

 

 

 

 

 

Czy to wszystko? Nie stać cię na więcej? Poświęć jeszcze dziesięć minut i napisz dwa razy więcej pozycji. Jestem pewny, że masz tyle marzeń. Siedzą tylko nieco głębiej pod powierzchnią.

A może założysz zeszyt marzeń? Taki, który mógłbyś nosić przy sobie i zapisywać w nim wszystkie marzenia, jakie się pojawią przy różnych okazjach? Gdy przyjdzie ci do głowy marzenie, zapisz je.

Spisuj wszystko śmiało. Nie musisz przejmować się, że masz zbyt dużo czy zbyt mało marzeń. Pamiętaj tylko, że marzenie to nie jest ani coś, co mógłbyś zrobić (bo masz do tego warunki czy okazję), ani coś, co ktoś mógłby zrobić. Spisywanie marzeń nie jest ćwiczeniem na kreatywne myślenie. Nie chodzi o to, by wymyślać jak najwięcej mniej lub bardziej szalonych pomysłów.