Strona główna » Poradniki » Instrukcja obsługi kobiety

Instrukcja obsługi kobiety

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-8132-025-2

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Instrukcja obsługi kobiety

Jak zrozumieć kobietę? I czy to w ogóle jest to możliwe?

Po sukcesie książki Instrukcja obsługi faceta nadszedł czas, by dowiedzieć się więcej o „bardziej skomplikowanej” połowie ludzkości – kobiecie.

Kolejny przewodnik po damsko-męskiej komunikacji Katarzyny Miller i Suzan Giżyńskiej, to także praktyczny podręcznik, jak wychodzić z trudnych konfliktowych sytuacji.

Z książki Instrukcja obsługi kobiety nie tylko mężczyźni dowiedzą się więcej o kobietach. Same kobiety będą mogły poznać lepiej same siebie.

Napisałyśmy to dla Was babeczki, żebyście lepiej zrozumiały same siebie. Koniecznie pokażcie ją też Waszym facetom – żeby Was lepiej wyczuwali.

Katarzyna Miller

Suzan Giżyńska

Suzan Giżyńska – niezależny reżyser i copywriter, twórczyni spotów reklamowych oraz akcji społecznych. Współautorka książki Instrukcja obsługi faceta (Wydawnictwo Zwierciadło)

Katarzyna Miller - psycholożka, psychoterapeutka, filozofka z kilkudziesięcioletnią praktyką terapeutyczną w zakresie terapii indywidualnej, małżeńskiej i grupowej. Na stałe związana z magazynem „Zwierciadło”. Wykładowczyni licznych warsztatach rozwojowych dla kobiet. Autorka i współautorka wielu bestsellerowych poradników, m.in. Chcę być kochana tak jak chcę, Instrukcja obsługi faceta, Seksownik, Zrób to kochanie, Królowe życia i król, W życiu jak w kinie, Nie bój się życia (Wydawnictwo Zwierciadło). Na stałe związana z magazynem „Zwierciadło”.

Polecane książki

Mężczyźni od najmłodszych lat uczą się skrywać swoje uczucia i najgłębsze pragnienia. Tęsknią za bliskością ze swoimi żonami, ale nie wiedzą, jak ją osiągnąć. David Murrow z właściwą sobie dociekliwością i lekkością wkracza w ten milczący świat i ujawnia największe męskie sekrety. Odkrywa przed nami...
Jeden dzień pełen niezwykłych wydarzeń w najróżniejszych miejscach świata. I niezwykła książka o tym, jak ów dzień zmienił losy świata. Poniedziałek, 30 kwietnia 1945 roku, to ostatni dzień III Rzeszy. W Berlinie trwają zacięte walki, Armia Czerwona zdobywa miasto. Hitler popełnia samobójstwo...
„…Wydawałoby się, że wroga powinno wypatrywać się poza granicami kraju, w odległych ziemiach o innej religii, kulturze, wyznających odmienne poglądy i wartości. Tymczasem to wewnątrz zrodził się wróg, który doprowadził do radykalnych zmian; zburzył porządek i sprawił, że człowiek utracił poczuci...
Przyszłość należy do tych, którzy się uczą, wyciągają wnioski ze swoich porażek i sukcesów, czyli wciąż odrabiają lekcje! Wędrówki z Gandalfem. Sprzedaż to książka z gatunku business fiction, inspirująca i motywująca historia handlowca napisana przez coacha i trenera Roberta Kozaka. Niniejsze, nowe ...
Do postępowań w sprawie ustalenia okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy stosuje się przepisy rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustalania okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy. Nieprzestrzeganie tych przepisów jest wykroczeniem przeciwko prawom pracownika. W momencie zaistnienia wyp...
Trudno wyobrazić sobie dzień pracy bez poczty e-mail. W dobie integracji międzynarodowych rynków coraz bardziej popularny i wymagany w komunikacji elektronicznej staje się język angielski. Jak szybko i poprawnie napisać e-mail w języku angielskim - właśnie tego nauczysz się z niniejszej książki. Pu...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Katarzyna Miller i Suzan Giżyńska

Opracowanie, redakcja i korekta: MelanżProjekt okładki: Paweł Panczakiewicz / PANCZAKIEWICZ ART.DESIGNIlustracja na okładce: MIROSŁAWA SZAWIŃSKASkład, łamanie: MARIA KOWALEWSKARedaktor prowadzący: MAGDALENA CHORĘBAŁADyrektor produkcji: ROBERT JEŻEWSKI © Copyright by Wydawnictwo Zwierciadło Sp. z o.o., Warszawa 2018
Text © copyright by Katarzyna Miller, Suzan Giżyńska, 2010Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie, w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich.ISBN: 978-83-8132-025-2Wydawnictwo Zwierciadło Sp. z o.o.
ul. Postępu 14, 02-676 Warszawa
tel. (22) 312 37 12Dział handlowy:handlowy@grupazwierciadlo.plKonwersja:eLitera s.c.

Co to znaczy być kobietą?

Katarzyna: Być kobietą to znaczy być ludzką istotą, która posiada kobiece genitalia i piersi. I specjalną gospodarkę hormonalną z występowaniem menstruacji. I właściwie to wszystko, jeśli chodzi o biologię.

Jednak jest faktem i to, że rodzą się również dzieci hermafrodytyczne, o niewyraźnych genitaliach. Wtedy nie można ściśle określić, czy dziecko jest chłopcem, czy dziewczyną, decydują o tym rodzice i lekarze. Nie wiem niestety, na ile jest znany odsetek takich dzieci, wiem jednak, że nie jest wcale taki mały.

Chyba już wszyscy wiemy też, że niektóre dziewczynki rodzą się w ciele chłopca, a chłopcy w ciele dziewczynki. Tak że na tę naturę w 100% liczyć nie można.

Być kobietą społecznie to już zupełnie co innego. Wtedy kobieta oznacza osobę, spełniającą różne role. Jest przeważnie do tego zdolna, właśnie dzięki swoim cechom biologicznym, jak np. do bycia matką. Kobieta ma waginę, przystosowaną do penisa, ma macicę, jajniki, co umożliwia zapłodnienie i poczęcie dzieci. Oprócz tego kobieta w sensie społecznym pełni również rolę żony czy kochanki i właściwie, jeśli chodzi o różnice między kobietami a mężczyznami, to już wszystko.

W każdym innym aspekcie, mogą oni być podobni. Kobieta, tak samo jak mężczyzna, ma dwie nogi i dwie ręce. Uważa się powszechnie, że raczej jest mniejsza i ma trochę więcej tłuszczyku pod skórą, ale wiadomo, że to nie musi być prawdą.

Suzan: Dla mnie bycie kobietą oznacza coś więcej niż opisałaś. Oczywiście, poza biologią, czyli tymi podstawowymi różnicami, widocznymi gołym okiem. Mam tutaj na myśli aspekt emocjonalny. Dla mnie kobieta jest nosicielką harmonii, jest piękna i dająca życie.

Katarzyna: Kobieta może być wredna, brzydka, przynosząca niepokój i burzę. Mężczyźni też przynoszą harmonię, tylko inny rodzaj. Nie można rozróżnić dziewczynki i chłopca po spódnicy, dziewczynki też chodzą w spodniach, a z tyłu czasami nie widać, jaka to płeć!

Suzan: Dla mnie kobieta jest życiem i śmiercią. Niesie równocześnie te dwie rzeczy. Mężczyzna nie ma tych funkcji. W momencie, kiedy kobieta jest w ciąży, jest przy niej życie, ale jej dziecko kiedyś umrze. Ona ma tego świadomość, że wydaje na świat istotę, która kiedyś skończy swój żywot, bo jest człowiekiem, czyli istotą umierającą.

Katarzyna: Kobieta rodzi dzieci, a mężczyzna nie, taka jest różnica. Zresztą – na razie. Swoją drogą, myślę, że naukowcy – chłopcy, raczej nie będą się starali, żeby panowie też byli zdolni do porodu, bo to zbyt bolesne. Ciekawe, co wymyślą. Moim zdaniem, cała reszta to temat na rozmowę filozoficzną.

Wszelkie role kobiety, jej wszechstronność w życiu to bardzo obszerna kwestia. Kobieta, która nie ma dzieci też jest kobietą. Ta po klimakterium także. Ta, która nie uprawia seksu, też nią jest. Mężczyzna, który nie zapłodnił, w dalszym ciągu pozostaje mężczyzną. Nawet niepłodny.

Suzan: Sądzę, że kobieta to też łącznik pomiędzy światem materialnym i duchowym. Oczywiście mam na myśli tendencje, naturalne jest, że są również tacy mężczyźni – uduchowieni, pustelnicy, myśliciele, przewodnicy duchowi, itd. Uważam jednak, że kobiety są bardziej zharmonizowane z naturą, pozostają w kontakcie ze zwierzętami, z ogólnie pojętym pięknem. Można się zastanowić, jak wygląda mieszkanie starego kawalera i starej panny…

Katarzyna: Widziałam różne mieszkania i czasami mogą być do siebie podobne… Choć zazwyczaj jest tak, jak mówisz.

Suzan: Zawsze wydawało mi się, że kobieta urządzając mieszkanie, wprowadza tam duszę. Pachnie w nim, są kwiaty, w lodówce jest jedzenie, jest tam po prostu życie na różnych poziomach.

Katarzyna: Kobiety są socjalizowane w tym kierunku. Wychowywano je w taki sposób. Ten słynny podział, że faceci chodzili po mamuty, a kobiety stawiały kwiaty i nanosiły mech na skały wziął się z różnic biologicznych. Kobiety jako te mniejsze i słabsze fizycznie zamiast polować na zwierzynę, przygotowywały z niej posiłki.

Nie mam ochoty określać istoty kobiecości na tej podstawie. Mam ochotę na rozmowę o tym, że kobiety są bardziej skomplikowane, bardziej emocjonalne, przez lata służyły mężczyznom i przez lata ich podpatrywały, żeby poprawiać swój los na ile się dawało, przez co stawały się sprytniejsze. Dzisiaj kobiety coraz częściej stawiają na uważność i empatię. Lepiej „posługujemy się” uczuciami. Potrafimy je odczuwać, nazywać i… wzbudzać.

Suzan: W takim razie, dlaczego jest tak, że to mężczyźni zabijają, gwałcą, niszczą… Dlaczego boimy się mężczyzn, a nie kobiet? Kiedy kobieta wychodzi z domu w szpileczkach, boi się przejść przez park, a mężczyzna się nie boi.

Oczywiście cały czas mam na myśli przeważającą część, tendencję, którą widzę i która jest kluczem mojego myślenia o różnicach.

Katarzyna: To są pytania związane z cywilizacją, którą sobie zbudowaliśmy. W podejmowaniu decyzji zdecydowanie większy głos mieli mężczyźni. Można powiedzieć, że oni zbudowali nam ten świat, ale kobiety się na to zgodziły. Mogły się nie godzić. Jestem mocno zaciekawiona, dlaczego to zrobiły.

Suzan: To, że rodzisz dziecko, jesteś cały czas z nim, masz np. trzy lata wyjęte z życia w tym sensie, że raczej nic innego nie zrobisz, oznacza, że potrzebujesz ochrony!

Katarzyna: Potrzebujesz i to ci się należy. Kobieta ma być chroniona. Ale bardzo często w takich sytuacjach jest chroniona przez inne kobiety, przez matkę, siostrę, a mężczyźni zajmują się wtedy czymś innym. To wersja, na którą kobiety się zgodziły. Położna odbierała poród, a mężczyzna nie miał prawa przy tym być. Kobiety zajmowały się kobietami, a później kobiety zajmowały się dziećmi i tak naprawdę tylko one wiedziały, jak to robić. Mężczyźni mieli inne obowiązki. W dawnych czasach, i do dziś w tzw. prymitywnych kulturach, mężczyźni mieli swoje zwyczaje i rytuały. Chłopców wysyłano na trzy dni do lasu i jeśli stamtąd wracali, stawali się mężczyznami. Kobiet nie wysyłano w takie miejsca.

Suzan: Ale jak kobiety miały się na to nie godzić? Wychowując dziecko, potrzebując ochrony, jak one miały się przeciwstawiać?

Katarzyna: Jest ciekawa sztuka Arystofanesa Lizystrata. W mieście greckim kobiety powiedziały do swoich mężczyzn: „Nie pójdziecie na wojnę! Jak pójdziecie, my przestaniemy z wami sypiać”

Więc oni nie poszli. Nie doszło do wojny.

Suzan: Mamy jednak taki świat, jaki mamy.

Wobec tego, czy mogłabyś powiedzieć, że mężczyzna jest od wojny, a kobieta od pokoju?

Katarzyna: Nie mogłabym, bo kobieta godzi się na tę wojnę. Wysyła na nią swoich synów i często jest z tego dumna. Brrr! Mogę za to powiedzieć, że ludzkość posiada skazę. Od wieków ludzie się zabijają, męczą, torturują. Wszędzie tak jest.

Suzan: Więc kim jest kobieta?

Katarzyna: Oprócz tego, że rodzi dzieci, nie wiem.

Jeśli natomiast masz na myśli aspekt duchowy, kobieta rzeczywiście jest bliżej życia. Może dlatego w większości religii duchowni nigdy nie dopuścili kobiet do kapłaństwa. Kobiety są u samych korzeni życia. Być może, gdyby kiedyś nie spalono na stosie tych wszystkich wiedźm, które różnymi sposobami leczyły, dziś medycyna byłaby inna i byłaby w rękach kobiet. To były zielarki i uzdrowicielki.

Suzan: Kiedyś na spotkaniu powiedziałaś, że wolisz kobiety od mężczyzn.

Katarzyna: Gdybym miała się zdecydować na świat bez kobiet, albo bez mężczyzn, to zdecydowanie wybrałabym kobiety.

Po pierwsze dlatego, że sama jestem kobietą. Po drugie, z kobietami rozmawiam, śmieję się, bawię.

Suzan: Czyli kobiety niosą harmonię. Są bardziej zainteresowane synergią niż rozłamem.

Katarzyna: Zgadza się, powiedziałam przecież, że mężczyźni tworzą wojny, ale kobiety się na to godzą. Jednak gdyby nie faceci, tych wojen by nie było… Choć tak naprawdę, nie wiem, do czego wtedy kobiety by tęskniły.

Myślę, że gdyby jednak każdy człowiek był połączeniem cech męskich i kobiecych, dużo łatwiej byśmy się porozumiewali. Ja mam sporo tych cech, które uchodzą za męskie. Przez to łatwiej mi odpowiadać za siebie. Ale nie chcę nikogo wykorzystywać, nie chcę nikomu nic zabierać, nie chcę rządzić światem jak faceci. Myślę, że to cecha, która nas różni. Zresztą też społecznie wyuczona. Kobiety nie sięgają po władzę nad dużą ilością ludzi. Wystarcza im władza w domu.

Suzan: À propos tego, co powiedziałaś o połączeniu cech damskich i męskich, przypomniała mi się historia z moim narzeczonym. Mieliśmy bardzo nieprzyjemną sytuację. Na drugi dzień odbyliśmy o tym rozmowę. Ja czułam się zraniona, emocje wzięły górę, bardzo mnie zabolała ta nasza kłótnia z dnia poprzedniego, a on w ogóle nie rozumiał, o co chodzi. Nie wiedział, co to było, co się stało tego wieczora, co mnie tak bardzo zraniło. Ale mimo to, porozmawialiśmy. Wyjaśniłam mu swój punkt widzenia, on mi swój. Sytuacja została naprawiona. Następnego ranka przyszedł do mnie i opowiedział mi, że miał sen, w którym dałam mu swoje piersi. W tym śnie bardzo się cieszył i chodził z nimi cały dzień. Zapytał mnie, czy nie uważam, że to dobry znak, ten sen.

Katarzyna: No proszę. Twój facet poczuł swoją kobiecość. Przyjął coś nowego od ciebie, coś kobiecego.

Suzan: Właśnie tak. To jest tym bardziej dziwne, bo on jest bardzo męski. Kiedyś nawet odmówił pójścia po podpaski. Jednak w tym śnie dostał cycki, chodził sobie z nimi i cieszył się.

Katarzyna: To jest jednak bardzo męskie podejście. Faceci często mówią, że jakby mieli cycki, toby się nimi nieustannie bawili. Coś na zasadzie „pożycz mi na trochę, pobawię się i oddam”.

Jednak to, co męskie i to, co damskie, nie zawsze jest tak jednoznaczne. Duńscy psychologowie mówią, że mamy cztery płci. Są synowie ojców, synowie matek, córki ojców i córki matek. Jest to piękny i bardzo mądry podział.

Zupełnie inne są np. kobiety, które były blisko z matką, a inne te, które były blisko z ojcem. Tak samo jest z mężczyznami. Mają oni inne cele życiowe, inaczej się zachowują, inaczej wybierają, inaczej łączą się w grupy, inaczej mówią i przebywają w innych środowiskach. Inaczej też wychowują dzieci.

Mężczyźni synowie matek łączą się z kobietami, które są córkami ojców, a synowie ojców łączą się z córkami matek. Ta druga para to ten klasyczny podział, w którym kobieta zajmuje się domem, a facet zarabia. Łączą ich dzieci, ale seks jest tajemnicą, a nie bliskością. Natomiast ta pierwsza para dużo lepiej się dogaduje. Mają wspólne pasje. Fascynują się czymś razem, bawią się i są spontaniczni. Mogą mieć dzieci i kochać je, ale ten klasyczny dom, nie jest ich celem życiowym.

Suzan: Kasiu, a da się w ogóle mówić o kobiecie bez faceta? Jak tylko zaczęłyśmy rozmawiać o kobietach, natychmiast pojawili się mężczyźni. Bardzo szybko przy kobiecie pojawia się mężczyzna. Porozmawiajmy może o samych kobietach.

Dla mnie kobieta oznacza wszechstronność, większą różnorodność.

Katarzyna: Zgadza się. Kobieta umie robić kilkadziesiąt rzeczy na raz. Skutecznie daje sobie radę w życiu codziennym. Wymaga to od niej niesamowicie dużo rozmaitych umiejętności i podzielności uwagi, posiadania mnóstwa narzędzi, raczej więcej niż używa w swoim życiu mężczyzna.

Suzan: Ostatnio czytałyśmy artykuł pana Saramonowicza. Bardzo podobał nam się taki przykład, w którym autor podróżował z żoną samochodem. Zapytała go w pewnym momencie, czy ma ochotę na kawę. Odmówił. Godzinę później zauważył, że żona siedzi obrażona, głowę ma odwróconą w drugą stronę. Zapytał ją więc, co się stało. Odpowiedziała, że nie chciał się z nią zatrzymać na kawę i jest zła. Na co on powiedział, że nie spytała go, czy się zatrzyma z nią na kawę, spytała tylko, czy ma ochotę. Szczerze i zgodnie z prawdą powiedział, że nie ma ochoty. Po prostu.

Mężczyzna z tego przykładu nie rozumiał pytania kobiety, ale też nie miał takiego obowiązku. Gdyby kobieta zapytała swoją przyjaciółkę, czy ma ochotę na kawę, ta, nawet jeśliby nie miała, wiedziałaby, że osoba, która zapytała, chce iść na kawę.

Katarzyna: Dlatego lubię być z kobietami. Ta cecha, o której mówisz to empatia.

W Instrukcji Obsługi Faceta o tym mówiłyśmy: „Kochana, powiedz mu czego chcesz cztery razy i nie zdziw się, jeśli i tak nie usłyszy. Wtedy powiedz piąty raz w prostych żołnierskich słowach”.

Lubię kobiety też dlatego, że one potrafią spędzać czas w taki sposób, którego faceci nie rozumieją. Lubią po prostu ten czas spędzać! Gadać o różnych duperelach, śmiać się, rozmawiać o rzeczach małych. Spotykać się i nie liczyć tego czasu w taki sposób, że upływa. Kobiety doceniają płynność życia, mężczyźni natomiast kawałkują to życie. Weźmy taki przykład: kobieta gotuje, ale to jedzenie za chwilę znika. Później musi pozmywać, a na drugi dzień znów gotuje. Jej dzieło znów znika. Nikt jej nie daje za to czterech gwiazdek. Facet z kolei od razu dostaje gwiazdki jak gotuje. Jest taki wybitny film Uczta Babette, w którym kobieta przygotowała fenomenalną ucztę, na którą wydała własny majątek, po to, aby rozmiękczyć ludzi, a nie aby być sławną. Chciała ofiarować radość, zespolić ludzi, zjednoczyć.

Lubię być z kobietami, bo kiedy się spotykamy np. w sześć czy osiem, to wszystkie jesteśmy ważne. Wszystkie wiemy o czym mówimy, mimo że ktoś z zewnątrz by się nie połapał. Kobiety lubią słuchać tego, co mają do powiedzenia inne kobiety. Są ciekawe ich wnętrza. Czasami po to, aby wejść z nimi w sojusz, aby nie być rywalkami.

Suzan: Mnie jest zupełnie obce to pojęcie rywalki.

Katarzyna: Czy aby na pewno? Większości kobiet raczej nie jest obce to pojęcie. Chociaż myślę, że faceci rywalizują znacznie bardziej, ale kobiety też to robią. Często na miękko.

Suzan: A wolałabyś się urodzić mężczyzną czy kobietą?

Katarzyna: Jak byłam dzieckiem, to wiedziałam tylko, że jestem istotą. Nie zdawałam sobie sprawy, że jestem dziewczynką, a nie chłopcem i co z tego wynika. Byłam żywą istotą, tańczyłam, śpiewałam, bawiłam się lalkami, łaziłam po drzewach, biłam się z chłopakami i miałam strupy na kolanach. Jestem taka, że mam w sobie i poczucie mocy, i poczucie słabości. Intelekt i empatię.

Myślę, że dlatego, iż byłam córką ojca, rozwinęłam się w taki sposób. Moja matka była bardzo kobieca w ten stereotypowy sposób.

Kiedy podrosłam, zaczęłam słyszeć, że nie powinnam czegoś robić jako dziewczynka. Wiem, dotyka to nas wszystkie. Nauczyciele, sąsiedzi, rodzina, obcy ludzie pozwalają sobie na nieustanne tresowanie nas. Wtedy zaczęłam się martwić, że jestem dziewczyną. Na szczęście ojciec, chcąc mieć pewnie chłopca, pozwalał mi na mnóstwo zachowań chłopięcych. Jednak powoli, w procesie poznawania siebie i zbierania doświadczeń, coraz bardziej doceniałam bycie kobietą.

Suzan: Kasiu, długo pracowałaś z alkoholikami. Ciekawi mnie, jak pije kobieta? Bo tendencja jest taka, że to u mężczyzn ten problem występuje częściej. Jednak kobiet pijących również jest sporo.

Katarzyna: Kiedy pracowałam z alkoholikami, wtedy jeszcze ewidentnie więcej pili mężczyźni. W tamtym okresie, gdy kobieta była alkoholiczką i społeczeństwo o tym wiedziało, potępienie jej było ogromne. Kobiety piły mniej, a gdy piły, bardzo się z tym kryły. Teraz sytuacja się zmienia. Jest więcej kobiet pijących. Większość w dalszym ciągu pije w samotności. Samotność jest też głównym powodem ich picia. Kobiety nie robią awantur w domu po pijaku, nie biją dzieci, nie rzucają talerzami, itd. Za takie zachowania u mężczyzn odpowiada testosteron i przyzwolenie społeczne…

Kobieta z kolei ma progesteron i estrogeny. One odpowiadają za wszelkie funkcje biologiczne kobiety, miesiączki, ciążę, ale też za jej stany psychiczne. Gdy np. progesteronu jest za mało, mogą się pojawiać stany depresyjne.

Wracając do tematu alkoholizmu, podczas spotkań grupowych, gdy kobieta znalazła się w grupie mężczyzn, mało dostawała dla siebie. Faceci gadali tylko o sobie, najwyżej uwodzili płeć przeciwną, ale zupełnie nie byli zainteresowani problemami kobiet. Bardziej traktowali je jako nagrodę na odwyku.

Później był okres, kiedy zaczęło się równouprawnienie zawodowe i powiedziałabym, że wtedy kobiety masowo ruszyły do picia.

Sytuacje, gdy kobiety piją w grupach są teraz coraz częstsze. Zbiera się grupa koleżanek i idą się bawić. Cel jest piękny, sposób również, ale przy tym wszystkim pojawia się nadmierna ilość alkoholu. Kobiety szybciej się upijają, co wynika z różnic biologicznych. Po tłuszczyku kobiety alkohol znacznie szybciej się rozchodzi. Kobiety szybciej stają się alkoholiczkami.

One wypełniają swoje obowiązki domowe, zapracowywują się, harują cały dzień, a wieczorem się nagradzają. Uważają, że za te wszystkie trudy dnia, mają prawo do tej butelki wina. Mąż już poszedł spać albo go nie ma, coś tam załatwia na mieście albo pracuje. Następuje zwolnienie napięcia, można się w końcu odprężyć i napić.

Kobiety też lubią pić razem ze swoim partnerem, czasami godzą się na to tylko po to, żeby nie poszedł pić do kolegów czy do baru. Jednak najbardziej popularne jest samotne picie kobiet, a wśród tych młodszych, w grupkach, na imprezach.

Najgorsze jest to, że człowiekowi trudno zauważyć, jak się uzależnia i że się uzależnia. Może zaobserwować, że alkohol już nie robi tak fajnie, jak kiedyś, ale moment stania się alkoholikiem/alkoholiczką jest niewidoczny.

Suzan: Zawsze miałam takie skojarzenia, że alkoholizmowi faceta towarzyszy przemoc, a alkoholizmowi kobiety zamknięcie w sobie.

Katarzyna: Kobieta, która pije, traci umiejętności, za które jest kulturowo wychwalana. Gubi troskę, ciepło, zorganizowanie, to wszystko, za co była ceniona. Przestaje być sprawcza. Jej życie kręci się wokół alkoholu, skupia się na tym, żeby inni nie zobaczyli. Staje się podenerwowana i sfrustrowana, co z kolei powoduje zamykanie się w sobie.

Suzan: Podczas stawiania kart tarota dla jednej z moich klientek, którą uważam zresztą za osobę szczególną, dowiedziałam się ciekawej rzeczy. To, co od niej usłyszałam zdziwiło mnie podwójnie, bo kobieta jest obdarzona dużą wrażliwością, jest dojrzała, bardzo piękna i ma w sobie dużo klasy. Mianowicie, powiedziała mi, że istnieją strony internetowe, na których można zamówić do domu mężczyznę. W komputerze możesz sobie wybrać pana, wybrać pakiet usług i zamówić sobie go do domu, np. na godzinę, która kosztuje 150 zł. Klientka powiedziała, że korzysta z takich usług i była z siebie bardzo zadowolona, bo jak sama stwierdziła, przełamała swoje bariery i otworzyła się na nowe doświadczenia. Sześć godzin luksusu z mężczyzną, który nie musi być tylko napakowanym macho, ale np. inteligentnym panem z dobrą pracą.

Rozmawiając z nią o tym, miałam nieodparte wrażenia jak bardzo zmieniły się czasy. Dodatkowo, pani powiedziała mi, że te spotkania z mężczyznami z Internetu, znacznie ułatwiły jej życia. Chodząc na normalne randki z facetami, nie czuje już presji ani zdenerwowania. Jest dopieszczona i wyluzowana. Może skupić się na aspektach, na które być może nie zwróciłaby uwagi, gdyby była spięta i spragniona. Może być obiektywna.

Zapytałam ją jednak, jak się czuje na koniec, płacąc, bo jednak napotkałam w sobie opory.

Katarzyna: A jak się czujesz płacąc za masaż? To normalne. Po prostu usługa, którą zamawiamy. Jeśli mamy z tym problem, to nie zamawiamy. Napotkałaś w sobie opory, bo tak zostałaś wychowana, podobnie jak wiele innych kobiet. Tego nauczyły nas mamusie, że nie możemy brać tylko dawać, a w dodatku mamy dążyć do tego, że cały czas mamy być kochane. Ale broń boże kochać siebie same!!!

Czasy się zmieniają i podejście do życia ludzi, również. Kobiety są coraz bardziej otwarte i samowystarczalne. Im bogatszy jest kraj, tym bardziej ludzie odchodzą od norm i wzorców, przekazanych przez rodziców. Przestają się wiązać a zaczynają tylko spotykać. Kobieta może mieć własne mieszkanie, sama decyduje o swoim życiu, nie musi oszczędzać i sama na siebie zarabia.

Suzan: Otwierając w Internecie album z mężczyznami, spokojnie mogłabyś sobie kogoś wybrać?

Katarzyna: Nie mówię, że spokojnie i że bym to zrobiła. Ale mnie zaciekawiłaś… Mówię, że jest w nas przekonanie, że jest w tym coś dziwnego, bo to przecież panowie chodzili na dziwki, a nie my. A prawda jest jednak taka, że panie zawsze miały utrzymanków. Ale tylko te ekstrapanie. Te, które potrafiły się przebić przez powszechnie uznawane role do roli bogatej, pewnej siebie i dysponującej sobą kobiety.

Suzan: Kasiu, ale wybrałabyś sobie takiego pana czy nie? Jesteś w związku więc to pytanie teoretyczne, ale w innej sytuacji, zrobiłabyś to?

Katarzyna: Tak, wybrałabym.

Suzan: Myślisz, że przeżywałabyś wtedy ekscytację?

Katarzyna: Mam nadzieję, że po prostu przyjemność.

Suzan: Myślę, że teoretycznie też mogłabym spróbować, ale w mojej głowie byłaby to sytuacja niezwykle stresogenna.

Katarzyna: Bo łączysz poczucie swojej wartości z męską aprobatą. Uważasz, że to on wybiera. A przecież to ja wybieram, który z tych panów na zdjęciu mi się podoba. Ja go zapraszam i on robi wszystko, co ja sobie wybrałam.

Mało tego, kiedy pan zaprasza panią, którą sobie wybrał na kolację, płaci za hotel, itd., to de facto płaci jej. Co innego, jeśli każdy płaci za siebie. W takiej sytuacji nikt nikogo nie używa tylko obie strony chcą ze sobą być.

Suzan: Pewnie tak, ale z moich rozmów z kobietami i mężczyznami wynika, że jeśli chodzi o seks, facet, który zaakceptuje najpotrzebniejsze do tego części ciała kobiety, czyli piersi i waginę, nie potrzebuje już niczego więcej. To mu absolutnie wystarcza. Natomiast kobieta zwraca uwagę na wszystko. Poza seksem jest przecież rozmowa, zapachy, pot i mnóstwo innych detali.

Pojawia się refleksja nad atrakcyjnością tego faceta. Kobiecie nie wystarczy tylko to, że facetowi coś odstaje.

Katarzyna: No chyba że przy okazji tego, że mu odstaje, facet okaże się jeszcze sympatyczny. Przecież kiedy wybierasz mężczyznę z Internetu, bo rozumiem, że o takiej sytuacji mówimy, możesz pewne rzeczy wychwycić już przy dokonywaniu wyboru, np. to, jak się opisał. Widać, kto jest „obyty”, a kto jest prostakiem.

Suzan: Tak, ale są rzeczy, których nie przewidzisz. Np. zapach czy kształt członka. Jak ci członek nie będzie odpowiadał, to nici z seksu.

Katarzyna: Są inne sposoby na bliskość i zaspokojenie niż seks. Jak członek będzie do niczego, to powiesz facetowi, żeby cię pieścił. Zapach jest jednak inną kwestią. Jak będzie ci bardzo przeszkadzał, to nic z tego nie będzie. Tak samo zresztą mają faceci. Jeśli coś mu bardzo nie odpowiada, po prostu mu nie stanie.

Myślę, że robimy mężczyznom ogromną krzywdę, myśląc o nich w taki sposób, że mogą uprawiać seks gdziekolwiek i o każdej porze. Że wystarczy im tylko kawałek cycka i już są gotowi. Zupełnie nie.

Suzan: Kto wybiera na poziomie pierwszych sekund? Mężczyzna czy kobieta?

Katarzyna: Na poziomie pierwszych chwil to przyciąganie jest obopólne. Któraś strona może ulec, tak jak np. mówi się, że mężczyzna długo pozostaje pod wrażeniem, jakie zrobił na kobiecie albo kobieta uwielbia jego zachwyt i dlatego idzie za nim, ale najczęściej to pierwsze wrażenie jest obustronne. Niekoniecznie jest to wielka miłość, ale raczej wzajemne zaciekawienie, spojrzenie w oczy i iskry, które natychmiast się pojawiają.

Suzan: Wolałabyś, aby twoją taksówkę prowadził mężczyzna czy kobieta?

Katarzyna: Zdecydowanie mężczyzna. Kiedy wsiadam do taksówki i widzę kobietę, mówię: „Och, jak miło”, ale w gruncie rzeczy wcale się nie cieszę. Mówię tak, bo chcę, żeby było jej miło, ponieważ to trudny i ryzykowny zawód, ale wolałabym faceta na jej miejscu.

Suzan: A w jakich sytuacjach wolałabyś kobietę?

Katarzyna: W bardzo wielu… Uwielbiam rozmawiać z kobietami. Na wakacje wolę jechać z kobietą, no chyba że jestem zauroczona facetem i wszystko, co robimy razem jest fascynujące. Zachód słońca, picie szampana, wspólne śniadanka, trzymanie za rączki, itd., ale wiadomo, że te sprawy nie są częste i nie trwają jakoś nadzwyczajnie długo…

Z kobietami lepiej się dogaduję, bo lubimy to samo robić, oczywiście mam na myśli te, z którymi się przyjaźnię. Ja mówię: „Robię kawę”, ona odpowiada: „Zrób mi też” albo chcę sobie w danym momencie poczytać, a ona też sobie poczyta, bo też ma na to ochotę. Z mężczyznami jest inaczej. Mój np. jest taki, że bardzo lubi, jeśli oboje robimy to, co on lubi. Wiele kobiet ma taki problem. Facet na wakacjach lubi rządzić i decydować, a kobitki się dogadują.

Suzan: Ja mam poczucie, że kobietom się chce.

Katarzyna: Tak, zdecydowanie. Raz, że im się chce, dwa, że potrafią się cieszyć z tak wielu rzeczy. To, co jest również fajne w relacjach z kobietami to fakt, że potrafią sobie mówić miłe rzeczy. Nie szczędzą sobie. Mówią szczere i miłe komplementy, w dodatku w zupełnie naturalny sposób. Umieją doradzać, a przy tym są bezinteresowne. Ja np. bardzo się cieszę, kiedy moja przyjaciółka dobrze wygląda, kiedy się podoba innym. Są oczywiście też wyjątki, ale to już dotyczy osób nie do końca pogodzonych ze sobą.

Suzan: Myślę, że niejedna z nas usłyszała kiedyś od swojego faceta: „Jesteś chora psychicznie”, „Jesteś histeryczką”, „Skończysz jak twoja matka, jej też odbiło” lub „Masz okres więc świrujesz” i inne tego typu teksty… Nie masz wrażenia, że mężczyznom bardzo łatwo przychodzi podawanie w wątpliwość zdrowia psychicznego swojej partnerki? Zauważyłam też, że w drugą stronę te wszystkie zarzuty nie padają już tak często?

Wrócę jeszcze do tej mojej ostatniej kłótni z narzeczonym. Kiedy na drugi dzień do niego przyszłam z propozycją spokojnej rozmowy, powiedziałam mu, że wiem o jego rozmowie z kumplami na nasz temat, o tym, że zdążył się już wyżalić, jaka to jestem nienormalna i jak bardzo mi odbiło poprzedniego wieczora. Powiedziałam, że wiem również, iż na pewno uzyskał 100% zrozumienia ze strony swoich przyjaciół i wszyscy mu niewątpliwie współczuli… Bardzo się zdziwił tym, co mu powiedziałam, bo nie sądził, że będę o tym wszystkim wiedzieć. Dodatkowo, sam wyznał, że powiedział nawet w pracy o ciężkiej nocy i dostał dwie godziny przerwy na drzemkę. Wspaniałomyślnie.

Katarzyna: No cudnie ze strony szefa.

Wygodnym błogosławieństwem dla mężczyzn jest fakt, że kobiety są tak emocjonalne. Oznacza to, że nie muszą ich poważnie traktować. Mogą rzucić tekst w stylu: „Ty psychiczna wariatko” i cały problem zrzucić na jej „niestabilność emocjonalną”. A kobiety, dając się na to złapać, wkurzają się jeszcze bardziej. Kiedy ktoś mi tak kiedyś powiedział, odpowiedziałam: „Tak, jestem wariatką, ale mogę być jeszcze bardziej”. Dopracowałam się w życiu czegoś takiego, że właściwie nie można mnie obrazić. To, co ktoś mówi w złości do mnie, świadczy o nim, a nie o mnie. Jeśli natomiast z troską i spokojem przyjdzie do mnie i szczerze powie, że zrobiłam coś, co go zabolało, że w jakiś sposób go zraniłam, zachowam się zupełnie inaczej. Posłucham, co ta osoba ma do powiedzenia, zastanowię się nad tym, wezmę pod uwagę przy następnej sytuacji i być może będę mogła jakoś poprawić swoje zachowanie, by nie ranić jej ponownie. Fakt, że kobiety reagują na takie teksty złością i kłótnią, daje facetem przyzwolenie, by dalej nas obrażać.

Suzan: Czyli co, nie jesteśmy wariatkami?

Katarzyna: