Kamizelka
- Wydawca:
- Klasyka Legimi
- Kategoria:
- Edukacja
- Język:
- polski
- ISBN:
- Rok wydania:
- 2015
- Słowa kluczowe:
- charakterystyczną
- czuje
- kamizelka
- kolekcjoner
- łączącej
- nadzieję
- najwybitnijeszych
- okresie
- osiągnięć
- pozytywistyczni
- sentymentalny
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Kamizelka”
Jedna z najwybitnijeszych polskich noweli “Kamizelka” Bolesława Prusa jest dostępna w Legimi za darmo w formie ebooka, zarówno w formacie epub jak i mobi.
Nowelistyka jest specyficznym gatunkiem literackim, który najpełniej rozwinął się w literaturze polskiej w okresie po powstaniu styczniowym a I Wojną Światową. Najbardziej charakterystyczną cechą noweli jest zwarta i jednowątkowa fabuła. Polscy pisarze pozytywistyczni chętnie korzystali z tych ram gatunkowych, a przy okazji starali się nadać swoim utworom wymiar ponadczasowy.
Narratorem nowelki jest sentymentalny kolekcjoner, który odkupuje kamizelkę od sąsiadki, która została wdową. Przedmiot wywołuje w nim wspomnienia, ponieważ śledził on życie swoich sąsiadów. Bohaterem jest młody urzędnik, który wraz z żoną stara się wieść spokojne i wypełnione pracą życie. Oboje niezmiernie się kochają. Dowodem tego mają być drobne oszustwa, które dokonują każdego dnia, gdy on popada w chorobę. Mąż codziennie rano zwęża swoją kamizelkę, aby pokazać żonie, że czuje się coraz lepiej. Natomiast ona stara się dzielnie podtrzymywać w nim nadzieję robiąc to samo. Tytułowa Kamizelka jest niemym świadkiem wielkiej miłości łączącej bohaterów.
“Kamizelka” uznawana jest za jedno z największych literackich osiągnięć nie tylko autora, ale całej polskiej nowelistyki. Jedyną bronią małżeństwa przeciwko postępującej chorobie męża jest wzajemna miłość. Piękno i prostota podjętego tematu oraz jego paraboliczne ujęcie zachwyca do dziś.
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Bolesław Prus
Bolesław PrusKamizelkaKamizelka
Niektórzy ludzie mają pociąg do zbierania osobliwości kosztowniejszych lub mniej kosztownych, na jakie kogo stać. Ja także posiadam zbiorek, lecz skromny, jak zwykle w początkach.
Jest tam mój dramat, który pisałem jeszcze w gimnazjum na lekcjach języka łacińskiego… Jest kilka zasuszonych kwiatów, które trzeba będzie zastąpić nowymi, jest…
Zdaje się, że nie ma nic więcej oprócz pewnej bardzo starej i zniszczonej kamizelki.
Oto ona. Przód spłowiały, a tył przetarty. Dużo plam, brak guzików, na brzegu dziurka, wypalona zapewne papierosem. Ale najciekawsze w niej są ściągacze. Ten, na którym znajduje się sprzączka, jest skrócony i przyszyty do kamizelki wcale nie po krawiecku, a ten drugi, prawie na całej długości, jest pokłuty zębami sprzączki.
Patrząc na to od razu domyślasz się, że właściciel odzienia zapewne co dzień chudnął i wreszcie dosięgnął tego stopnia, na którym kamizelka przestaje być niezbędna, ale natomiast okazuje się bardzo potrzebny zapięty pod szyję frak z magazynu pogrzebowego.
Wyznaję, że dziś chętnie odstąpiłbym komu ten szmat sukna, który mi robi trochę kłopotu. Szaf na zbiory jeszcze nie mam, a nie chciałbym znowu trzymać chorej kamizelczyny między własnymi rzeczami. Był jednak czas, żem ją kupił za cenę znakomicie wyższą od wartości, a dałbym nawet i drożej, gdyby umiano się targować. Człowiek miewa w życiu takie chwile, że lubi otaczać się przedmiotami, które przypominają smutek.
Smutek ten nie gnieździł się we mnie, ale w mieszkaniu bliskich sąsiadów. Z okna mogłem co dzień spoglądać do wnętrza ich pokoiku.
Jeszcze w kwietniu było ich troje: pan, pani i mała służąca, która sypiała, o ile wiem, na kuferku za szafą. Szafa była ciemnowiśniowa. W lipcu, jeżeli mnie pamięć nie zwodzi, zostało ich tylko dwoje: pani i pan, bo służąca przeniosła się do takich państwa, którzy płacili jej trzy ruble na rok i co dzień gotowali obiady.
W październiku została już tylko – pani, sama jedna. To jest niezupełnie sama, ponieważ w pokoju znajdowało się jeszcze dużo sprzętów: dwa łóżka, stół, szafa… Ale na początku listopada sprzedano z licytacji niepotrzebne rzeczy, a przy pani ze wszystkich pamiątek po mężu została tylko kamizelka, którą obecnie posiadam.
Lecz w końcu listopada pewnego dnia pani zawołała do pustego mieszkania handlarza starzyzny i sprzedała mu swój parasol za dwa złote i kamizelkę po mężu za czterdzieści groszy. Potem zamknęła mieszkanie na klucz, powoli przeszła dziedziniec, w bramie oddała klucz stróżowi, chwilę popatrzyła w swoje niegdyś okno, na które padały drobne płatki śniegu, i – znikła za bramą.
Na dziedzińcu został handlarz starzyzny. Podniósł do góry wielki kołnierz kapoty, pod pachę wetknął dopiero co kupiony parasol i owinąwszy w kamizelkę ręce czerwone z zimna, mruczał:
– Handel, panowie… handel!…
Zawołałem go.
– Pan dobrodziej ma co do sprzedania? – zapytał wchodząc.
– Nie, chcę od ciebie coś kupić.
– Pewnie wielmożny pan chce parasol?… – odparł Żydek.
Rzucił na ziemię kamizelkę, otrząsnął śnieg z kołnierza i z wielką usilnością począł otwierać parasol.
– A fajn[1]