Kto pokocha Psotkę?
- Wydawca:
- Zielona Sowa
- Kategoria:
- Dla dzieci i młodzieży
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-265-0631-4
- Rok wydania:
- 2011
- Słowa kluczowe:
- liczą
- pokocha
- przynoszą
- przywyknąć
- psotkę
- rodzice
- rodziców
- stronę
- wirtualnych
- wszystkie
- zabawa
- zostawić
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Kto pokocha Psotkę?”
Maja jest nieszczęśliwa, bo musi się przeprowadzić i zostawić wszystkie koleżanki. Rodzice liczą, że kot mógłby pomóc dziewczynce przywyknąć do nowego miejsca, więc sprawiają jej niespodziankę i przynoszą Psotkę - prześliczną kotkę syjamską. Maja kocha Psotkę, ale ciągle gniewa się na rodziców i udaje, że kotka wcale jej nie interesuje. Biedna Psotka czuje się zdezorientowana i opuszczona. Dlaczego Maja jej nie chce?
Wszystkich fanów książek Holly Webb i miłośników czworonogów zapraszamy na stronę:
www.zaopiekujsiemna.com.pl
Świetna zabawa dla wirtualnych opiekunów, forum i wiele konkursów!
Polecane książki
Niższy PIT oraz wyższe koszty pracownicze – czyli jak krok po kroku pobierać zaliczki od 1 października 2019 r.
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Holly Webb
Kto pokocha
Psotkę?
Czytaj inne książki Holly Webb:
Biedna, mała Luna
Czaruś, mały uciekinier
Figa tęskni za domem
Gdzie jest Rudek?
Gwiazdko, gdzie jesteś?
Kora jest samotna
Kto pokocha Psotkę?
Ktoś ukradł Prążka!
Łezka, przerażona kotka
Mały Rubi w tarapatach
Mgiełka, porzucona kotka
Na ratunek Rufiemu!
Pusia, zagubiona kotka
Samotne święta Oskara
Smyk, uprowadzony szczeniak
Wąsik, niechciany kotek
W poszukiwaniu domu
Wróć, Alfiku!
Zagubiona w śniegu
Kto pokocha
Psotkę?Holly Webb Ilustracje: Sophy Williams
Przekład: Jacek Drewnowski
Dla Lucy
Tytuł oryginału: Sky the Unwanted Kitten
Przekład: Jacek Drewnowski
Redaktor prowadząca: Magdalena Tytuła
Korekta: Ewa Wiąckowska
Typografia: Stefan Łaskawiec
Skład i łamanie: GF Project s.c.
Copyright © for the Polish edition
by Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2013
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Text copyright © Holly Webb, 2008
Illustrations copyright © Sophy Williams, 2008
ISBN 978-83-265-0631-4
Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o.
00-807 Warszawa, Al. Jerozolimskie 96
tel. 22 576 25 50, fax 22 576 25 51
www.zielonasowa.pl
wydawnictwo@zielonasowa.pl
Rozdział pierwszy
Gdy samochód ruszył, Maja przycisnęła buzię do okna, patrząc ze smutkiem na swój dom. Tyle że to już nie był jej dom. Za kilka godzin przyjedzie inna rodzina i inna ciężarówka z meblami, auto podobne do tego, które teraz toczyło się drogą przed samochodem rodziców. Zamrugała powiekami, by odegnać łzy, oglądając się na Tygryska i Rudka, dwa zaprzyjaźnione koty z sąsiedniego domu. Spłoszyły się zamieszaniem i hałasem, które wywołali ludzie od przeprowadzek, teraz jednak wróciły na swoje stałe miejsce na murze pomiędzy ogrodem Mai a tym należącym do domu obok. Koty lubiły się wygrzewać na cegłach, a dziewczynka uwielbiała się z nimi bawić, głaskać je i udawać, że należą do niej. Marzyła o własnym kocie. Wiele razy prosiła o niego rodziców, ale zawsze mówili, że musi poczekać, aż będzie starsza.
Rude koty z ciekawością spoglądały na samochód. Maja odkręciła szybę i im pomachała. Tygrysek miauknął i ruszył po murze w stronę ulicy. Dziewczynka żałośnie pociągnęła nosem. Nie mogła uwierzyć, że już ich nie zobaczy. Kilka sekund później samochód skręcił i nie widziała już kotów ani domu.
– Długo będziemy jechać? – spytał Karol, starszy brat Mai, na chwilę wyjmując z uszu słuchawki nowego iPoda.
– Pewnie parę godzin – odparła ich mama. – Do obiadu powinniśmy być już na miejscu.
– To wspaniałe uczucie: jechać do nowego domu! – dodał tata z entuzjazmem.
Maja pociągnęła nosem i nic nie powiedziała. Jeszcze mocniej ścisnęła Prążka, swojego starego pluszowego kota. Właśnie zostawili dom za sobą. Miejsce, do którego jechali, było tylko jakimś okropnym budynkiem. Nigdy, przenigdy nie stanie się domem.
Przez całą podróż właściwie się nie odzywała. Wyglądała tylko przez okno i martwiła się. Nowy dom. Nowa szkoła. Żadnych koleżanek! Już teraz bardzo tęskniła za Elą, swoją najlepszą przyjaciółką. Ela miała właśnie WF. „Ciekawe, czy też za mną tęskni?” – pomyślała Maja.
– Już prawie dojechaliśmy! – powiedziała mama z radością, wyrywając Maję z marzeń na jawie, w których była znowu w szkole i grała z Elą w piłkę. – Zobacz, Maju, to nasza ulica! Urocza, prawda?
W odpowiedzi Maja mruknęła cicho. Okolica wyglądała miło. Ładne ogrody i domy. Ale to nie był jej dom.
– O, dobrze, panowie od przeprowadzek już przyjechali! Zacznijmy się rozpakowywać. Chcecie zobaczyć swoje pokoje, prawda? – tata cieszył się chyba jeszcze bardziej niż mama.
Nowy pokój Mai okazał się ogromny – znacznie większy niż stary, jak zauważyła uszczęśliwiona mama.
– I możesz mieć ściany w jakim tylko chcesz kolorze – obiecała, stawiając na podłodze pudło z zabawkami. – Może fioletowe, jak myślisz?
Maja usiadła na łóżku postawionym w kącie i rozejrzała się dookoła, tuląc Prążka. Próbowała się cieszyć, ale wszystko wyglądało tak zupełnie inaczej.
Weekend upłynął na pełnym zamieszania rozpakowywaniu. Maja czuła się samotna – mama i tata bardzo cieszyli się z przeprowadzki i nawet Karolowi spodobało się nowe miejsce. Zdawało się, że tylko ona tęskni za domem.
Nadeszła chwila, której naprawdę bardzo się bała: pierwszy dzień w nowej szkole. Bez wątpienia ktoś, kto się dopiero wprowadził, powinien dostać przynajmniej tydzień wolnego od lekcji, a nie tylko jeden piątek, w dodatku spędzony w drodze. Karol też narzekał, że to nie w porządku i że nie powinni iść do nowych szkół już dzisiaj. Maja wlekła się powoli przez puste boisko za mamą, która zmierzała do szkolnego sekretariatu.
– Spójrz, szkolny ogród! – zawołała mama pogodnie. – A na tabliczce jest napisane, że mają kółko ogrodnicze. Sadzenie roślin może być fajne, prawda?
– Może – mruknęła dziewczynka. Zauważyła też jakieś ogłoszenie o drużynie piłkarskiej, ale nie było mowy, by dołączyła do zespołu teraz, w połowie semestru. „Wszyscy mają już swoich przyjaciół i grupy” – pomyślała ze smutkiem. – „Będę sama”.
Sekretarka otworzyła im drzwi domofonem i prowadziła je do klasy Mai. Szkoła była nowsza i ładniejsza od tej, do której Maja chodziła jeszcze kilka dni temu. Dziewczynka wolała jednak dawną. Milczała, gdy mama i sekretarka rozmawiały o nowej pracowni komputerowej. Usta wykrzywiły jej się smutno, gdy podeszły do drzwi klasy V C i sekretarka zaprosiła je do środka.
Nowa nauczycielka, pani Makowska, uśmiechnęła się do niej serdecznie, po czym oznajmiła:
– Dzieci, poznajcie Maję. Niedawno się wprowadziła do naszego miasta, więc postarajcie się, proszę, by dobrze się tu czuła.
Maja zarumieniła się i nie wiedziała, w którą stronę spojrzeć. Nie podobało się jej, że wszyscy na nią patrzą. Pani Makowska wzięła ją potem na stronę i powiedziała, że klasa naprawdę nie mogła się jej doczekać oraz że Maja z pewnością będzie szczęśliwa, gdy już się tu zadomowi.
Dziewczynka nie wiedziała, jak miałaby to zrobić – nigdy dotąd nie musiała się nigdzie zadomawiać. Od przedszkola chodziła do tej samej szkoły i znała tam wszystkich.
– Usiądź tutaj, Maju, a Ola i Kasia się tobą zaopiekują – powiedziała pani Makowska. – Pokażecie Mai, gdzie co się znajduje, dobrze, dziewczynki?
Ola i Kasia pokiwały głowami i uśmiechnęły się.
– Cześć, Maju! – przywitały ją chórem.
– Cześć – mruknęła i usiadła najciszej, jak się dało.
Ola i Kasia starały się, jak mogły, ale Maja była zbyt nieśmiała, by odpowiadać na ich uprzejme pytania inaczej niż tylko „tak” i „nie”. W końcu zrezygnowały i chociaż spędziły z nią całą dużą przerwę, przestały strzępić sobie języki. „Nie lubią mnie” – powiedziała sobie ze smutkiem, słuchając w milczeniu, jak Ola opowiada Kasi o swoim sprawdzianie z baletu. „Nikt nawet ze mną nie rozmawia”.
Uczniowie z V C byli do niej nastawieni całkiem przyjaźnie, nic jednak nie mogli poradzić na milczenie Mai. Ona z kolei była bardzo nieszczęśliwa i nie rozumiała, że też powinna się postarać. Stała w szatni i wkładała płaszczyk przed pójściem do domu, gdy usłyszała, że jakieś dziewczynki o niej rozmawiają. Zamarła, schowana za wieszakami, i słuchała.
– Ta nowa jest jakaś dziwna – powiedział ktoś, chichocząc.
– Tak, przez cały dzień prawie się nie odezwała. – Maja poznała głos Oli, jednej ze swoich „opiekunek”. – Mam nadzieję, że jutro pani już nie każe nam się nią zajmować.
– Może uważa, że jest