Strona główna » Poradniki » Lustra na pokolenia

Lustra na pokolenia

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-63428-85-3

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Lustra na pokolenia

Książka kontynuuje historię zarówno urazów dzieciństwa, jak i ich skutków, takich jak różne choroby fizyczne, psychiczne i społeczne, które pojawiają się w kolejnych pokoleniach. Jest to szersza ilustracja przyczyn i skutków tego typu problemów, opisanych już w kilku książkach autorki, między innymi: WYCHOWANIE DZIECKA. W kierunku zdrowia i harmonii w sobie i w świecie oraz w książce zatytułowanej "ŚWIADOME RODZICIELSTWO". Jest to również ostrzeżenie zarówno dla rodziców, jak i całego systemu edukacji i leczenia, a także dla polityków, decydujących  nie tylko o priorytetach edukacji, ale także o jakości świata.

Jeśli nie powstrzymamy pokoleniowego przenoszenia braku umiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami, stworzymy "depozyty" w postaci uzależnień i chorób "o nieznanej etiologii". W konsekwencji przechodzi to z pokolenia na pokolenie. W ten sposób pojawiają się się choroby "genetycznie uwarunkowane", pochodzące z własnego drzewa rodzinnego, które przeszły w formie implantowanych kolejnemu pokoleniu własnych zachowań.

Nadszedł czas, aby każdy z nas spojrzał we własne "lustro" i zaczął zmieniać wizerunek siebie, a jednocześnie obrazy swoich działań odzwierciedlone w świecie.

Polecane książki

„Aktualności kadrowe” stawiają sobie za cel, aby z szumu informacji wyłowić tylko takie, które naprawdę w danym czasie mają znaczenie praktyczne dla pracodawcy, kadrowego czy specjalisty ds. HR oraz aby informacje te zapakować w krótką, zwięzłą formę. Stąd liczne wzory, przykłady i schematy, które u...
Monografia przedstawia analizę instrumentów ochrony praw małoletnich pokrzywdzonych na tle seksualnym. Prezentuje karne i procesowe środki uwzględniające potrzebę poszanowania praw dziecka. Celem pracy jest także ocena dotychczasowych rozwiązań prawnych. Książka zawiera m.in. omówienie: upra...
Najnowsza książka Reginy Brett, autorki bestsellerów „Bóg nigdy nie mruga” i „Jesteś cudem” To książka dla tych, którzy przestali kochać to, co robią. I dla tych, którzy kochają swoją pracę, ale pragną odnaleźć głębszy sens także w innych sferach życia. Dla tych, którzy są bezrobotni, wykonują pracę...
Rdzeń książki został oparty o sprawę Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych dochodzi do niespotykanych dotąd spadków, które doprowadziły do ruiny inwestorów, przedsiębiorców i gospodarkę. Piotr Mylczek, młody pracownik Ministerstwa Finansów zostaje...
Dwujęzyczna adaptacja powieści „The Last of the Mohicans / Ostatni Mohikanin” to atrakcyjna pomoc dla uczących się języka angielskiego. Śledząc losy bohaterów, możemy na bieżąco porównywać tekst angielski i polski. Adaptacja została przygotowana z myślą o czytelnikach średnio zaawansowanych, jedna...
Książka opowiada o sprawie Michaiła Chodorkowskiego, skazanego przez Sąd Rosyjski i umieszczonego w ciężkim więzieniu za sprzeciw wobec polityki Kremla. Opowiada o współczesnej Rosji, mówi o prawach człowieka i obywatela oraz analizuje sytuację prawną panującą w systemie jurysdykcyjnym, ekonomicznym...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Ewa D. Białek

Ewa Danuta Białek

Lustra na pokolenia

Poradnik dla rodziców i nie tylko

Prawa autorskie: @Ewa Danuta Białek

Wszelkie prawa zastrzeżone

Instytut Psychosyntezy®

Warszawa 2017

ISBN 978-83-63428-85-3

Projekt okładki: Barbara Zając

Ilustracja na okładce: Fotolia.pl

Redakcja: Zespół

Wydawca: INSTYTUT PSYCHOSYNTEZY®

ul. R. Maciejewskiego 1/51, 03-187 Warszawa

www.psychosynteza.pl

www.wellnesscoachingps.com

Sprzedaż wysyłkowa:instytut@psychosynteza.pl

sklep internetowy http://zdrowiedlaciebie.abc24.eu

Redakcja techniczna, przygotowanie do druku:

BORA, Barbara Zając

Konwersja do epub

Droga do świadomego wychowania oraz podnoszenia jakości społeczeństwa i świata przyszłych generacji

Stawiam na człowieka. Inaczej nie mogę.

Sam nim jestem od czasów odwiecznych,

kiedy Bóg postawił na człowieka i na mnie też…

Człowiek to największy i najdroższy

surowiec świata. Nie ma innej drogi,

jak gruntować siebie. Wydobywać dobre

i złe z zanadrza człowieka.

Włodzimierz Sedlak

PRZEDMOWA

Książka powstała z własnych doświadczeń życiowych, konsultacji indywidualnych osób i par małżeńskich. Jest także efektem obserwacji różnych grup społecznych i obecnego pokolenia rodziców, które wychowuje kolejne generacje, będące częścią przyszłego społeczeństwa. Obejmuje zakres ponad 40 lat.

Jakość życia na przestrzeni tych lat uległa diametralnej poprawie. Wiele się zmieniło, na przykład dostępności do różnych produktów i to nie tylko odżywczych, ale i kolorowych ubranek i bogactwa zabawek. Ta zmiana dotyczy także usług świadczonych na rzecz dzieci od najmłodszych lat. To wszystko napawa optymizmem, że dzieci dorastają w dobrostanie i barwnym świecie, oddziałującym na zmysłowe doznania.

Zmysły jednak nie świadczą o pełni życia, a jedynie jego nikłej części. Świat innych doznań dziecka, głębszych, bardziej istotnych, jest jednak ograniczony. Trudno bowiem dostrzec konkretne zmiany w jakości sprawowanego rodzicielstwa, jak i zachowaniu dorosłych względem kolejnego pokolenia, a nawet, wydaje się, że uległ znacznemu pogorszeniu.

Żyjemy wszyscy od dziesiątków lat bez wojen, obejmujących rodzinny kraj, podobnie jak znaczących kryzysów społecznych. Tymczasem jakość relacji międzyludzkich, rozpoczynając od samej góry (sprawowane władze w różnych dziedzinach życia), aż po rodziny, uległa zmianie na gorszą.

Rynek księgarski, jak i programy studiów nauczycielskich pełne są różnego rodzaju informacji i teorii na temat wychowania, odżywiania, uruchamiania w dziecku kreatywności czy wreszcie rozwoju dziecka. Niemniej podstawowy trzon tych informacji, a przede wszystkim praktyki, nie obejmuje najważniejszej jego części – istoty człowieka – jego źródła tożsamości, sensu jego życia i Życia jako całości. Podobnie brak jest wpierania pełnego rozwoju człowieka, włączając jego poziomy: fizyczny, mentalny, emocjonalny i duchowy. W edukacji zwraca się nadal uwagę jedynie na poziom materialny (fizyczny, materii).

Dotyczy to także wielu dziedzin nauki, w tym medycyny, które są nadal oderwane od samego człowieka i konsekwencji jego nieświadomych działań, jak i leczenia jego problemów zdrowia. Tam priorytet nadal wiedzie fizyczność, a więc objaw w ciele i jego tymczasowe usuwanie.

Konsekwencje zredukowanej do materii nauki i edukacji odbijają się także we wzorcach wychowawczych, które oparte są na pokoleniowych przekazach. Obejmują one np. karanie, rzadko wspieranie pełnego rozwoju, czy nagradzanie i chwalenie osiągnięć dziecka czy nastolatka. Te ostatnie przemieniły się w przekupstwo, polegające na płaceniu dzieciom za grzeczne zachowania czy zadbanie chociażby o własną higienę i porządek w pokoju. Pisze o tym często lokalna prasa i toczy się kuluarowa dyskusja, czy tego rodzaju postawy wobec dzieci są właściwe. Nie rozciąga się to na społeczną debatę na temat wychowania i jego ewidentnych skutków na zdrowie i życie dziecka, jego działania w przyszłości i jakość społeczeństwa i świata.

Wspomniane wyżej karanie zastąpiło starożytną zasadę dyscypliny, opartej na uczeniu dziecka dokonywania wyborów, co poskramiałoby jego ekspansywne i ekstremalne, egocentryczne zachowania. Brak jest woli, zarówno rodziców, jak i nauczycieli do wspierania woli dziecka, zamiast jej łamania. Wynika to jednak z braku zrozumienia pojęcia woli w samej psychologii, nauczanej do współczesnych czasów, która ją zupełnie pominęła.

Rezultaty tego odczuwamy jednak na co dzień, w postaci nie tylko przemocy w rodzinach i agresji w szkołach, ale także braku odpowiedzialności za otoczenie i konsekwencje własnych działań, także w skali globu (chociażby zmiany klimatyczne jako wynik nieświadomej działalności ludzkiej), a w skali mikro – jako chorób cywilizacyjnych o nieznanych (podobno) przyczynach.

Tymczasem, mimo braku wojen i dramatycznych sytuacji społecznych, w coraz większej liczbie rodzin dochodzi do traum, które przeżywają dzieci już we wczesnym dzieciństwie. Wiąże się to zarówno z brakiem czasu rodziców, dedykowanego dziecku, wychowywania dziecka przez jedno z rodziców (nieobecność emocjonalna lub fizyczna drugiego z powodu np. dłuższego wyjazdu za granicę na zarobek lub pracoholizmu), jak i rozpadu rodzin i w konsekwencji „przetargów” o miejsce jego zamieszkania. Dziecko w tym okresie swojego życia jest wyjątkowo wrażliwe, a jego psychika bardzo labilna, nieustabilizowana. Łatwo ją więc zranić, niestety trudno ją uzdrowić z tego doświadczenia.

Efektem niepełnych rodzin lub braku czasu przez rodziców dla dzieci, stają się pojawiające się sukcesywnie różnego rodzaju dolegliwości bólowe (np. bóle brzucha), określane jako nieznanego pochodzenia, jak i problemy wychowawcze, będące efektem samotności, niedostatku miłości i zainteresowania nimi przez najbliższych.

Powoduje to powstawanie problemów o podłożu psychologicznym. Istnienie takich ran jest o tyle tragiczne, że mogą przetrwać całe życie w ukryciu, nie będąc uzdrowione. Wynika to z własnej nieświadomości ich zaistnienia, podobnie jak niezrozumienia środowiska, w tym braku właściwej edukacji, wspierającej rozwój i umożliwiającej „na wejściu” rozwiązywanie wewnętrznych konfliktów. Dotyczy to też edukacji lekarzy i psychologów oraz sprawowanej przez nich opieki medycznej czy psychologicznej. Brakuje gruntownej, interdyscyplinarnej wiedzy o chorobach psychosomatycznych i pochodzących z autoagresji.

Niewiedza i ignorancja staje się przyczyną wielu problemów życiowych i zdrowotnych, które zostają „zakopane” przez lata, natomiast ich skutki, w postaci dolegliwości konkretnego narządu, leczone są jedynie objawowo – na poziomie fizycznego ciała. Niestety nigdy nie dochodzi do ich wyleczenia, a jedynie tymczasowego zlikwidowania bólu, który pojawia się ponownie po kilku godzinach od zastosowania przeciwbólowej tabletki.

Nie ma zarówno indywidualnej, ale i społecznej świadomości i wiedzy, że wspomniane wyżej problemy emocjonalne wywołują zmiany metaboliczne w sąsiadujących narządach, wpływając na całe ciało. Traumatyczne doświadczenie powoduje bowiem mechanizm obronny organizmu w postaci napięcia mięśni, będącego powodem bólu, a ono, napięcie ma wpływ na wadliwą pracę narządów. Prowokuje to efekt błędnego koła.

Problemy, o których tutaj piszę, dotyczyły w wielu przypadkach bezpośrednio mnie, dlatego też są dla mnie wyjątkowo ważne w sensie profilaktycznym, aby uświadamiać innym ich skutki. Problemy te, nie zrozumiane przez lata, mogą stać się nie tylko przyczynami chorob, ale także – w szerszej skali – zarzewiem wojen i zagrożeniem świata.

Moje dzieciństwo pełne było nieustannego strachu o życie. Dotyczył on zresztą całej rodziny. Wywoływał on reaktywne zachowania wględem dzieci, które doświadczały traumy i uczyły się mechanizmów przetrwania. Ich konsekwencje miały zasadniczy wpływ na jakość mojego zdrowia i życia oraz pojawiania się licznych chorób. Te choroby były leczone standardowo, a więc objawowo, stąd przez lata transformowały w kolejne dolegliwości. Leczenie medyczne nigdy nie przekroczyło objawu, aby dojść do przyczyn, a stąd było na przestrzeni kilku dziesiątek lat nieefektywne.

Dopiero kontakt z psychosyntezą i jej technikami uzdrawiania „pierwotnej rany”, zaowocował dla mnie dotarciem do istoty chorób, do ich przyczyn i uwolnienia z ciała zablokowanych toksycznych emocji oraz informacji, która ugruntowała się w nim w postaci zachowań obronnych, towarzyszących traumom.

Ewidentnym efektem podjętych przeze mnie działań stało się uzdrowienie „hodowanych” w organizmie chorób i powrót do zdrowia na wielu jego poziomach (fizycznym, mentalnym, emocjonalnym i duchowym), obrazującym znaczenie ich dla mojego życia. Dzięki temu uświadomiłam sobie także konsekwencje dla przyszłych pokoleń nieuzdrawianych traum w każdym człowieku.

Zawarte w książce treści mogą okazać się szokiem dla wielu osób. Nigdy bowiem, zarówno wychowanie jak i kształcenie nie brały pod uwagę „edukacji o sobie”. Uczono w szkole przedmiotów takich jak biologia, fizyka czy chemia, ale nie były one powiązane ze sobą – z człowiekiem i jego funkcjonowaniem w świecie, jako podmiotu, w którym zachodzą konkretne przemiany metaboliczne, ale i działania wobec świata. Właśnie na metabolizm organizmu ma znaczący wpływ energia nieodreagowanych emocji i komunikat słowny, który dotyczył wypowiadanych kiedyś treści, a w miarę upływu czasu wywołuje on destrukcyjny wpływ i ewidentne skutki w sobie i na zewnątrz.

W procesie kształcenia ograniczono człowieka tylko do fizyczności, podobnie jak i leczenie – do objawów. Nikt do tej pory nie bierze pod uwagę wpływu emocji – jako „energii w ruchu” – (z ang. e-motion) na funkcjonowanie organizmu, na powstające w nim, na skutek konfliktów emocjonalnych napięcia, prowadzące do zaburzeń jego działania i to zarówno wewnętrznego, jak i na zewnątrz.

Szok, spowodowany wieloletnim, a wręcz wielopokoleniowym niezrozumieniem tematyki wpływu emocji na choroby oraz ignorowanie w wychowaniu i edukacji psychiki człowieka, może spowodować, że wiele osób odłoży tę książkę na półkę, nie przeczyta jej w całości, negując ich znaczenie. Tym samym będzie kontynuować własne wzorce oraz zdrowotne i życiowe dramaty.

Tymczasem niniejsza książka jest akurat dla nich, bo to oni muszą nauczyć się zaglądać we własne „lustra”, aby przerwać zaklęty krąg traum i przekazu chorób genetycznie uwarunkowanych, i to zarówno fizycznych, psychicznych, jak i społecznych. Jest to bowiem wymóg społecznej edukacji dla przyszłości, która właśnie zaowocuje po latach w jakości życia zarówno jednostki, rodziny, jak i całego świata.

&

Wszelkie patologie, takie jak terroryzm, podobnie jak i inne -izmy (np. fundamentalizm) dotyczy wszystkich ludzi i może pochodzić od każdej osoby. Są to też uzależnienia, cywilizacyjne choroby i problemy świata. Jest to efekt indywidualnej i społecznej ignorancji, a przede wszystkim niezrozumienia siebie. Jako indywidualna osoba, nie możesz tego kontynuować, ponieważ robisz szkodę zarówno sobie, ale także swoim dzieciom i wnukom, przenosząc problemy na kolejne pokolenia. Musisz przerwać łańcuch ignorancji i zacząć zgłębiać swój wpływ na stan twojego zdrowia, jakości życia oraz świata.

Nadszedł czas, aby każdy z nas obejrzał swoje lustro i zaczął zmieniać zawarty w nim wizerunek siebie, a stąd odbite w świecie obrazy, które powtarzają się z pokolenia na pokolenia.

Autorka

1. Wiedza czy ignorancja? Wybór należy do każdego

Uzupełnieniem tytułu tego rozdziału jest przyglądanie się konsekwencjom, które rozpoczynają się od chorób indywidualnych osób i kończą na problemach świata. Musimy – jako zbiorowość, wyrazić sprzeciw dla ignorancji.

Słuchanie ludzkich historii, które nie mają podsumowań, a więc refleksji, celem zrozumienia siebie, stwarza we wrażliwych osobach obraz dramatyzmu sytuacji, w jakiej żyjemy obecnie. Dotyczy to zarówno pojedynczych osób, jak i niesie zagrożenia dla świata. Z perspektywy minionych kilku dziesiątków lat można wysnuć wniosek, że ten dramatyzm nasila się, a świat jest na krawędzi zagłady, tworzonej przez samych ludzi. Daje się też zauważyć zupełne niezrozumienie sensu ludzkiego bytowania we wspólnocie, które pozbawione jest w większości więzów, opartych o miłość i poszanowanie drugiego człowieka. W zamian zasiewana jest nienawiść i tworzy się mur izolacji człowieka od człowieka, burząc ludzkie relacje ze sobą i światem.

Problem alienacji człowieka tkwi już w samym żródle – w indywidualnej jednostce i braku jej poczucia tożsamości, nie zbudowania jej w sobie, a bycie rozczłonkowanym na części. Człowiek zapomniał o intuicji i refleksji nad sobą. Korzysta za to z gotowych wzorców myślowych, często pokoleniowych czy wręcz społeczności, w której żyje. Jak pisał Ks. Prof. Wł. Sedlak …„zakitowany mózg nie przyjmie czegoś, co nie było w jego polu widzenia”.

Rozczłonkowanie na części, oparte jest przede wszystkim na oddzieleniu ciała od ducha/duszy. Ponadto, ze względu na brak wewnętrznej integracji, osobowość człowieka nie jest jednolita, a raczej składa się z licznych podosobowości, w których każda z nich stworzona została jako mechanizm przetrwania w wyniku życiowych okoliczności. Każda więc część osobowości (podosobowość) dąży do innych celów i często jest w sprzeczności z drugą i kolejną, które zaczynają walczyć ze sobą, a w konsekwencji z innymi ludźmi. Tym samym budzi to wewnętrzną niespójność człowieka, a więc też brak poszanowania siebie.

Ten brak godności własnej owocuje eksploatowaniem siebie ponad miarę, ale i odbijaniem tego na innych ludzi i otoczenie. Dysocjacja siebie pobudza chęć zawłaszczenia drugiego człowieka, podporządkowania go sobie, poczucia władzy nad nim, wyższości siebie wobec niego, czyniąc go przedmiotem do eksploatacji i terenem do walki. Nie mając szacunku do siebie, człowiek potrafi poniżyć drugą istotę, a ta, ze źle odczytywanej potrzeby przynależności i miłości, gotowa jest albo walczyć do ostatniego tchu, albo oddać siebie w jej władanie.

Taka osoba nie zdaje sobie sprawy, że jej potrzeby są znacznie głębsze i dotyczą innego wymiaru siebie. Ta przestrzeń jest duchową sferą i wymaga „kopania głębiej” dla jej odkrycia i ustanowienia związku z wyższym celem, mądrością, sensem życia, w religiach nazywanej Bogiem. Zatrzymanie rozwoju na poziomie „chuci” (zachcianek, popędów, władzy i dominacji) czyni z ludzi bezduszne kreatury, deprecjonujące życie jako takie i samego człowieka, czyniąc go przedmiotem do używania jednej osoby w podległości do drugiej.

We współczesnych czasach panuje powszechne przekonanie, że życie przyspieszyło i trudno je dogonić. Konsekwencją tego odczucia dla wielu stał się ustawiczny pośpiech. Wybudza on jednak w człowieku agresję i sprzeciw. Uważa on, że nie zdąży wykonać tego, co sobie zaplanował, a efektem tego staje się złość i szukanie winnych, aby na nich odreagować.

To poczucie pośpiechu i potrzeba odreagowania są nieświadome. Człowiek, nie znajdując czasu na refleksję nad sobą, a szczególnie właściwym wykorzystaniem tego czasu w swoim życiu, zaczyna działać popędowo. To on – popęd, pcha go do tego, aby jak najszybciej odreagować negatywną energię emocji, która w nim została zakumulowana i z którą czuje się niewygodnie. Nie uświadamiając sobie jej powodów, chce się jej pozbyć natychmiast. To ona powoduje, że wybucha, „detonując” zgromadzony w sobie destrukcyjny ładunek emocjonalny na tych, którzy są najbliżej – własnych dzieciach lub dzieciach, które uczy. Jeśli nie ma tego obiektu, odreagowuje ją na swoich „potencjalnych” wrogach, których tworzy we własnym umyśle. Mogą to być np. polityczni oponenci, ludzie o innych poglądach, nawet we własnym narodzie czy rodzinie.

Dla odreagowania nie przepracowanych emocji, współczesne czasy stworzyły media, a w nich pełno hejtu, który zalewa każdą załączoną w nim informację. Internet i anonimowość w nim otworzył drzwi do wylewania się złości i nienawiści na innych, na wszystkich, niezależnie od tego, czy kto jest winien, czy tylko zabrał głos w jakiejś sprawie. Ponadto w każdej osobie nigdy nie szuka się dobrych stron, a wprost przeciwnie – widzi tylko zło i tropi je, nawet, gdy jego absolutnie nie było.

Już w latach 80-tych Wł. Sedlak zauważył, że obecnie nikt nie planuje zmiany człowieka na lepsze. Nie wprowadzono więc tego rodzaju edukacji. Tymczasem życie jest tym, czego trzeba się uczyć, niczym matematyki czy rachunków. Do „szkoły życia” trzeba chodzić nieustannie, a lekcje odrabiać samemu.

Najwyższy więc czas dla każdego z nas, począwszy od najmłodszych, aż po tych, którzy stanęli u władzy nad ciałami, jak i duszami innych, aby wszyscy bez wyjątku przystąpili do tworzenia Człowieka – samego siebie. Jak pokazuje coraz intensywniej obecna rzeczywistość, jak na razie nim nie jesteśmy, tylko musimy się nim dopiero stawać w trakcie życia. Wspomniany wyżej Sedlak uważał, że najtrudniejszym zadaniem życiowym i sztuką jest „wydobywanie z siebie Człowieka” .

Żyjemy w świecie technologii, ułatwiających życie, niestety, coraz w nim mniej Człowieka, lepszego człowieka. Mijają kolejne lata, dziesiątki lat, a tymczasem problem narasta, zamiast maleć. Czy nikt tego nie widzi? Dokąd więc zmierzamy? Czy do zagłady człowieka przez człowieka? Kiedy się wreszcie opamiętamy?

Nagromadzona energia w ciele dotyczy także innego jej rodzaju – energii seksualnej. Jest to najpotężniejsza moc w człowieku, którą on w dorosłości może wykorzystać dwojako: albo do prokreacji, a więc rozmnażania się, powołania do życia potomstwa lub kreacji czy współtworzenia (co-creation). Te ostatnio wymienione procesy polegają na transformowaniu swojej energii seksualnej na wyższy poziom ekspresji (transmutacja), co objawia się tworzeniem ze swoich predyspozycji i darów ducha (zawartych in potentia w sobie) fizycznych wytworów (sztuka: malarstwo, rzeźba, literatura). Może on je także wyrażać w czynach we współpracy z pozostałymi ludźmi, np. działaniach bohaterskich, moralnych, etycznych dla rozwiązywania dylematów społecznych współczesnych czasów.

Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że transformowana energia ma być wykorzystana dla „zostawienia śladu po sobie”, a więc tworzenia dzięki sobie jakiegoś dzieła, pozostawienie „darów dla świata”. Dla tego celu człowiek dostał właśnie swoje talenty (vide: biblijna przypowieść o talentach i synu marnotrawnym). Jeśli tego nie zrealizuje, stanie się kolejnym synem czy marnotrawną córką, których talenty zostały zaprzepaszczone. I zda rachunek w świecie ducha, po swoim odejściu z fizycznego świata.

Współczesna epoka, wraz z tempem życia, przyniosła brak czasu na refleksję nad własną kondycją i sensem życia człowieka. Ludzie uważają, że muszą wykorzystać życie „na maxa”, a więc żyją prędko i eksploatują swoją życiową energię (a więc także energię seksualną) bez zastanowienia. Zdeprecjonowana miłość i jej poziomy wzrastania w trakcie życia (od miłości fizycznej aż do agape – bezwarunkowej miłości, kochania wszystkiego i wszystkich jednakowo, łącząc się z Bogiem) zostały zupełnie zignorowane. Miłość przeistoczyła się w seks, przygodne relacje, oparte na odreagowywaniu (trwonieniu energii), a w kolejnych latach na wyjałowionym życiu, opartym o pasożytnictwo, zamiast transformacji i tworzenia z miłości, a więc pozostawienia twórczych darów światu.

Część osób, szczególnie tych, które żyły w zakazach i nakazach (dom rodzinny, celibat) nie ma świadomości ani umiejętności transformacji nagromadzonej energii seksualnej w inną jej formę np. twórczości czy wiary i zaufania w Wyższą Moc. Te osoby szukają „sekretnych” sposobów jej spożytkowania, zamiast możliwości edukacyjnych (chociażby poradnictwa duchowego), opartych na technikach medytacyjnych (chrześcijańskich, psychologicznych czy wschodnich).

I tutaj warto poświęcić chwilę czasu na te zakonspirowane możliwości, które są tak naprawdę zachowaniami nagannymi, przynoszącymi szkodę nie tylko konkretnym osobom, ale na kolejne pokolenia, jeśli nie zostały one uzdrowione. Dotyczy to np. pedofilii, masochizmu, seksualnych procederów włączających dzieci (często własne lub z najbliższej rodziny). Ten proceder jest pokoleniowym tematem tabu.

Ponieważ jednak żyjemy w Epoce Ducha i napływu duchowych energii z wyższych wymiarów (Kosmosu), dla transformacji człowieka, te przestrzenie ulegają powoli otwieraniu (a tym samym ujawnianiu) i oczyszczaniu. Konsekwencją tego procesu jest odsłanianie w różnych środowiskach „kurtyny tabu” i przedostawanie się informacji o tego rodzaju zachowaniach do całego społeczeństwa. Dlatego też ujawniane są np. te sfery w środowisku duchowieństwa, o czym ostatnio stało się głośno. Przyczynia się też do tego celibat i „zakręcenie kurka” energii seksualnej, tymczasem braki w skutecznej edukacji (różne formy medytacji) dla transformacji jej w wyższy poziom miłości pozacielesnej (agape).

Ten proceder „sekretnego odreagowywania” w postaci masturbacji czy wykorzystywania innych (w tym dzieci) do własnych celów, nie jest nowy lecz odbywający się przez pokolenia, znany co najmniej od średniowiecza, niemniej trzymany z dala od publicznego rozpowszechniania. Tamte tajemnice były odsłaniane w kolejnych pokoleniach, odkrywając kurtynę sekretów. Dotyczyły każdej przestrzeni życia, zarówno maluczkich jak i hierarchów. Stąd także wiemy o intrygach na wysokich szczeblach, np. faraonów, jak i o potajemnych związkach np. papieży w poprzednich epokach.

We